W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

[Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

30 mar 2018, o 22:26

Przez chwilę w ogóle nie skupiał się na lecącym gdzieś w tle nagraniu. Ot zwykły log. Równie dobrze mogli to być piraci czy inne gówno. Naukowcy? Też możliwe. Asari latały po całym wszechświecie w poszukiwaniu chuj wie czego, tak jakby dzięki ich badaniom mogły zbawić cały świat. Oprócz ruchania się po kątach na jakiś szemranych stacjach i klubach starały się całkiem mocno stworzyć tą aurę respektu dla swojej rasy. Zresztą gdyby żył po tysiąc lat to też pewnie po jakiś czasie próbowałby wszystkiego aby zabić jakoś czas życia.
Miał już coś powiedzieć do Javerta. Odpowiedzieć mu na pytanie czy cokolwiek rozumie gdy nagle dotarło do niego, że są w dupie. I to nie byle jakiej dupie.
- Kiedy asari się tutaj rozbiły?
Spytał nagle dość szorstko Javerta. Chyba skończył się czas na miłe rozmowy, a wkroczyli w moment, kiedy Julius musiał sobie przypomnieć jak to było w wojsku. Te czterdzieści lat temu.
Jeśli to nagranie przedstawiało rozmowę pieprzonych wojskowych to niedługo czekało ich tutaj lądowanie oddziałów tych niebieskich srak. Wtedy już nici z ewakuacji, ratunku czy kurwa czegokolwiek. Będą mieć tak bardzo przesrane, że nawet nie potrafił sobie tego wyobrazić. Musiał powiadomić dowództwo na wypadek gdyby po drodze spotkali niszczyciel asari w drodze na tą planetę. Do tego nie wiedział czy jakiekolwiek informacje dotarły do ich floty.
- Teraz mi mówisz o burzy i zwierzętach? Kurwa.
Świetnie. Najlepiej dowiedzieć się wszystkiego na koniec. Jeśli wsparcie dotrze tutaj nawet na czas to utknie na czas tej pieprzonej burzy. Wystawią im statek jak cel na strzelnicy. Tylko, że w ten trafi nawet dziecko bez pieprzonych rąk bo to zasrana pustynia. Jedyne co zrobią to tylko zaryzykują życie wszystkich pilotów i załogi.
- Cain zajmij się tym ja musze powiadomić górę.
Odsunął się od nich kolejny raz przekazując wszystko czego się dowiedział. Od Asari zaczynając na burzy kończąc. Jak zawsze nic nie mogło pójść gładko. Wszystko musiało się zjebać. Do tego zaraz przed przylotem statków ratunkowych.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

30 mar 2018, o 23:12

Wsłuchiwała się w log, zastanawiając, z kim mieli do czynienia. Wojskowi? Handlarze? Podróżowali korwetą, już po ich statku mogli dowiedzieć się więcej. Fakt, że jedna z nich została zastrzelona pozornie bez powodu już wiele komplikował. Gdyby ta wiadomość została wysłana, mogliby mieć dużo problemów.
Dezaktywowała polecenie wysłania koordynat i nagrania w chwili wejścia w zasięg przekaźników. Na wszelki wypadek, wolała nie zapomnieć o tym i nie przypomnieć gdy dostanie radosny komunikat o wysłaniu wiadomości.
- Informacje na jej omni-kluczu są osobiste. Żadnych wojskowych danych, żadnych wykazów misji. Mogła być cywilem. Na pokładzie cywilnego statku, albo gościem na wojskowym - mruknęła w kierunku Nomada, mimo wszystko, podświadomie wyłączając komandora z obiegu. Nie mógł im za wiele pomóc. Nawet nie rozumiał wiadomości. NIe spodziewała się, że aż tak będą... zacofani. Z drugiej strony - powinna. Czterdzieści lat to okres, w którym skondensowane były odkrycia warte stuleci badań.
- Co? - wymsknęło jej się, odrywając jej uwagę od omni-klucza. Burza, zwierzęta?
Widząc frustrację Emersona, wyprostowała się, czując, że w tej chwili rola osoby zachowującej spokój przechodziła na nią. Kralla nie podobała jej się od początku, a teraz miała wrażenie, że odkrywa pierwszą warstwę, pod którą kryła się zgnilizna, którą czuła patrząc na glob z przestrzeni kosmicznej przy podchodzeniu do lądowania.
Kiwnęła głową, przyjmując komunikat mężczyzny i układając kolejność, i priorytet kłębiących się w jej głowie pytań.
- Jeżeli sprowadzamy tutaj nasze statki do ewakuacji, musimy mieć świadomość wszystkich, możliwych zagrożeń - stwierdziła twardo, chwilowo wyłączając omni-klucz asari. Wbiła spojrzenie w Javerta. - Jak odpieracie ataki zwierząt? Macie jakąś broń? - zignorowała jego pytanie, uznając, że dla niej uzyskanie odpowiedzi jest istotniejsze niż dla niego.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

4 kwie 2018, o 22:01

Anulowanie wysłania wiadomości rozwiązało przynajmniej jeden z ich problemów. Nagranie nie zostało usunięte, zapisało się jako wersja robocza, czy coś w tym stylu, gdzieś w odmętach obcego omni-klucza. Gdyby Javerta i wszystkich pozostałych wyrzuciło przez przekaźnik trzy, pięć lat później, miałby już wszczep językowy i nie musiałby tonąć w domysłach, co takiego powiedziała asari. Ale niestety, życie wybrało inaczej.
- Jakieś trzy tygodnie temu. Może dwa.
Podrapał się po głowie i sięgnął po wodę, by dolać sobie trochę do swojego wysokiego kubka i upić niewielkiego łyka. Rianne osunęła się na jedno z siedzisk przy wyjściu, subtelnie zajmując miejsce za ich plecami. Nie chciała im przeszkadzać, ale nie chciała też stracić tej rozmowy, zwłaszcza, że Julius nie wyganiał jej stąd, darząc ją wyraźnie sporym zaufaniem.
- Przepraszam - mężczyzna wzruszył lekko ramionami, a na jego twarzy pojawiła się skrucha. - Nie pomyślałem, że to problem. Burze są częścią naszego życia, przyzwyczailiśmy się do nich wszyscy. Nauczyliśmy sobie też z nimi radzić. To nie są burze piaskowe, jakie znacie z Ziemi. To są przejściowe mgły z wyładowaniami. Sporą ilość wody zbieramy właśnie z nich. Same w sobie nie są ani trochę groźne, poza tym, że możesz potknąć się we mgle i złamać sobie nos o ziemię. Ale wilgoć wywabia robactwo z ziemi. Spore robactwo. Główne źródło naszego pożywienia, poza tym, co hodujemy hydroponicznie. Nie zdarzają się często, dlatego wyciągami z nich możliwie jak najwięcej.
Pokręcił głową, unosząc uspokajająco rozprostowane dłonie.
- Statkowi, czy statkom nie zagrażają wcale. Ludziom w pancerzach też nie. Wasi żołnierze nie muszą się ich obawiać. Im więcej ich zabijecie, tym lepiej dla... - pewnie chciał dokończyć to słowem "nas", ale zorientował się, że mięso tutejszych istot nie będzie im już potrzebne. Ciekawe było, czy uda im się przyzwyczaić z powrotem do normalnego pożywienia, gdy już takie otrzymają. Pewnie żołądki będą protestować wyjątkowo mocno.
- Ale w mgle łatwiej o zorganizowany atak, zwłaszcza, że często wychodzimy wtedy na polowania i jaskinie nie są chronione. Po prostu musimy się przygotować. Nigdzie nie iść, skoro i tak nie potrzebujemy. Skoro nas stąd zabieracie - przesunął wzrokiem po sylwetce Cain, w poszukiwaniu broni. - Mamy broń białą. Do zabijania robali nie potrzebujemy niczego więcej. Potyczek z drugą grupą raczej unikamy, ale kiedy się zdarzają, mamy czym się bronić. Co z waszym sprzętem? Ponawiam swoją prośbę o zapoznanie przynajmniej ze sposobem ich działania. Nie wspominając o wyposażenie niektórych w zapasowe egzemplarze, jeśli macie jakieś na pokładzie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

5 kwie 2018, o 21:14

Trzy tygodnie czy dwa to nie był, aż tak spory okres czasu. Jedynym problem było jednak to kim dokładnie były asari na tym statku, a mogły być każdym. No prawie każdym. Nie, każda mogła sobie pozwolić na powiadomienie pieprzonej floty. Może ich wojsko szukało zaginionego statku gdzieś w tym regionie, a to mogło już być problem. Raczej od razu zauważą, że w okolicy kręci się Przymierze w ilościach znacznych. Jeszcze tego by im brakowało aby przez tą wysuszoną dziurę doszło do incydentu międzyrasowego.
- Javert. Ja nie wiem jak długo siedzisz już tutaj ale statek to nie jest jebany kamień tylko wypełniony elektroniką pojazd dla którego wyładowania energetyczne mogą być problemem na dłuższą metę. – Nie był do końca pewny czy doszło by do, aż tak drastycznych uszkodzeń pojazdu ale nigdy nie widział tej burzo-mgły więc to co dla nich było zwykłym „wyładowaniem” dla niego mogło być czymś czego nie zniesie żaden statek. – Czekaj robale?
Miał dziwnego rodzaju deja vu. Tak jakby skądś znał już taki kolej wydarzeń. Pustynia. Piasek. Dużo piasków. Kamienne kilkunastu metrowe góry. Do tego teraz robale. Wiedział, że w całej galaktyce musiało być od cholery żyjących stworzeń ale to, że akurat wyląduje na planecie robali brzmiało jakby właśnie wylądował w najdziwniejszym momencie swojego życia. Był pieprzonym antyterrorystą, komandosem. Wiedział jak walczyć z myślącymi stworzeniami, a nie z chmarą czegoś. Nagle wyprostował się lekko jakby przypomniał sobie coś wyjątkowo ważnego.
- Starship Troopers. – Powiedział cicho pod nosem przypominając sobie tytuł prawie zapomnianego w dzisiejszych czasach świata. Pokręcił głową wracając do rzeczywistości i skupiając sie znowu tylko i wyłącznie na celach misji. – Jak długo wykańczaliście robale bronią białą? Czy huk z broni palnej nie ściągnie ich nam na głowę?
Spojrzał na Cain. Nie był specjalistą, zresztą ona pewnie też. Wydawała mu się jednak bardziej kompetentna w sprawach naukowych. Może i był niższym stopniem komandorem ale niestety nigdy nie był najlepszy w takich sprawach. Zazwyczaj zakładał coś i czasem się sprawdzało czasem nie. Ot tyle. Wiedział jak walczyć i prowadzić swoich ludzi ale to co tutaj się działo było trochę ponad jego siły.
- Nasz statek jest raczej zbyt daleko abyśmy mogli załatwić dodatkową broń ale spróbują ich wywołać. Nowa broń nie różni się zbytnio od tej sprzed czterdziestu lat.
Nie wchodził w szczegóły tej prośby po ponownie musiał się z kimś połączyć. Potrzebowali swojego statku. Przy okazji mógł zabrać kilku dodatkowych pasażerów na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Znając swoje szczęście pewnie na pewno coś pójdzie nie tak.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

5 kwie 2018, o 23:10

Dwa, trzy tygodnie były pocieszające. Biorąc pod uwagę, że co najmniej kilka dób dodatkowych dostawali w ramach miłej przysługi słabo działającego rządu i biurokracji, hamującej wszelkie, nagłe działania, nie stali tak źle. Z drugiej strony - jeżeli asari były istotne, czy wojsko nie zareagowałoby minimum po kilkunastu godzinach? Jak bardzo wojsko Republik różniło się od Przymierza?
Wizja asari będących nieznaczącymi nic - dla ich operacji - cywilami była czymś, z czym dobrze było jej się oswajać. Mały, złośliwy głos w jej głowie kazał jej przestać się tym przejmować. Nawet jeśli były przykrą sprawą, to nie spadała ona na ich głowę, prawda? Tym zajmowali się politycy.
- Wyładowania elektrostatyczne to nic złego. W kosmosie statki łykają je non stop. Wyładowują nagromadzone napięcie, jak satelity, do atmosfery lub gruntu - odpowiedziała, uspokajając stojącego obok mężczyznę. - Nie powinno to sprawiać problemu.
Mówiąc o burzy, spodziewała się burzy piaskowej - która, nawet na Ziemi, nie była zbyt przyjemnym zjawiskiem. Mieli ze sobą hełmy, ale te niezbyt poprawiały im komfort życia, gdy zewsząd zalewał duszący piasek. Wilgoć, mgła i robactwo - a nie wielka zwierzyna - od razu ją uspokoiły.
Dostrzegła spojrzenie Nomada, wraz z jego niewypowiedzianym pytaniem i nie mogła powstrzymać westchnienia.
- Wyglądam ci na pieprzonego biologa? - warknęła w odpowiedzi. - Znam się na robalach na tyle, że wiem, że Fervix w spreju działa na nie lepiej niż plastry Buck-no.
Czy robale reagowały na dźwięk? Próbowała przypomnieć sobie lekcje biologii, ale choć było to coś, co było dla niej interesujące, bardziej zapamiętała niespotykanie seksowną, starszą nauczycielkę, której figura była wręcz nieprzyzwoita jak na kobietę przed pięćdziesiątką. Wywoływała w niej sprzeczne uczucia i wszystko inne, co mówiła o DNA, kwiatach i tasiemcach nie pomagało w odwróceniu jej uwagi.
- Mają pochłaniacze ciepła. Nie musicie uważać na przegrzanie broni, robią to za was. Pochłaniają temperaturę, potem wyrzucasz je i ładujesz nowe - dodała, klepiąc kaburę, w której bezpiecznie siedział jej pistolet. - Trochę przypominają jeszcze starsze bronie. Te na prawdziwy ołów, nie energetyczne.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

6 kwie 2018, o 16:53

Niepewność w oczach Javerta zniknęła, zastąpiona lekkim rozbawieniem, gdy Cain podsumowała obawy Nomada zwięzłą informacją na temat wyładowań atmosferycznych. Przez moment mogło mu się wydawać, że może coś się zmieniło, że statki są nagle bardziej wrażliwe na pioruny i faktycznie okręt się rozpadnie przy spotkaniu z tutejszą atmosferą. Ale to nie miało sensu. Nie w tych czasach, a nawet nie czterdzieści lat temu.
- Dość długo - przyznał komandor i skinął głową. - Ale wątpię, żeby sam hałas broni palnej je przyciągnął. Przemieszają się z frontem burzowym. Pojedyncze egzemplarze go wyprzedzają. Jeden już znaleźli, chwilę przed waszym przybyciem. Możemy przejść na drugą stronę jaskiń, jeśli chcecie zobaczyć z czym będziecie mieć do czynienia. Raczej go jeszcze nie pocięli i raczej nie potną, bo nie mają już po co. Rianne może was zaprowadzić.
Z ich statku dotarła odpowiedź potwierdzająca to, co już wiedzieli. Za moment wyląduje, gdzieś w okolicy koordynatów, które im przesłali. Prawdopodobnie okręt stanie gdzieś obok jaskiń, dając im dostęp do swojego znajomego wyposażenia, do normalnego, współczesnego jedzenia i picia, chłodu klimatyzacji i może kilku zapasowych zestawów broni i uzbrojenia, którymi mógłby być zainteresowany Javert i jego ludzie.
- Mogę? - spytał, wyciągając do kobiety rękę. Raczej nie był kimś, kto nigdy w życiu nie trzymał pistoletu w ręku, więc szanse, że sobie albo komuś coś odstrzeli, były niewielkie. Pytanie tylko, czy Cain chciała oddawać mu swoją broń. - Tylko na chwilę.
Wydawał się szczerze zainteresowany postępem technologicznym, zresztą trudno było się mu dziwić. Byli od tego odcięci prawie przez ostatnie pół wieku.
Zamieszanie na zewnątrz było z chwili na chwilę coraz większe. Słyszeli coraz więcej głosów i pośpiesznych kroków. Mimo, że do przybycia promów ewakuacyjnych miały minąć jeszcze trzy godziny, ludzie na tę wiadomość już się szykowali. Niełatwo było spakować całe swoje życie w jeden plecak, nawet jeśli było to nomadyczne życie, takie jak to. W pewnej chwili oboje otrzymali wiadomość, że ich statek osiadł na powierzchni planety, więc zapewne Dahl i Hwan dostali ją również. Początkowo plan zakładał wysłanie na Krallę wyłącznie ich czwórki, ale w sytuacji takiej, jak ta, wszystko się zmieniało. Zamieszanie stopniowo cichło, co świadczyło o tym, że większość tutejszych wyszła na zewnątrz, zobaczyć cud techniki.
- Komandorze, statek wylądował - odezwał się zdyszany ktoś, zaglądając do pomieszczenia. Przesunął spojrzeniem po nieznajomej dwójce. - Wasz statek, chyba.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

6 kwie 2018, o 21:13

Kiwnęła głową, nie mając nic przeciwko przyjrzeniu się sytuacji z drugiej strony kompleksu, jeżeli będą mieli na to czas. Jego pytanie jednak wytrąciło ją z rytmu. Zmarszczyła brwi, odruchowo chcąc się cofnąć. Nie ufała komandorowi bardziej, niż obcej osobie napotkanej w mieście. Mógł należeć do Przymierza, ale przez czterdzieści lat żył też na odludnej, pustynnej planecie. Zmysły mógł pozostawić za którąś z wydm, a teraz tylko czekał na chwilę, w której miało się to objawić.
Wyjęła pistolet zwinnie, w wyuczonym ruchu naciskając na magazynek i łapiąc wypadający z wnętrza, nietknięty pochłaniacz ciepła. Zabezpieczyła go przed tym, gdy chwyciła broń w inny sposób, odsłaniając jej rękojeść. Wyciągnęła ją w stronę Javerta, obserwując go z uwagą.
Nie spodziewała się, by ktokolwiek z jej towarzyszy to pochwalał, ale choć cząstka jej świadomości zmuszała ją do przestrzegania wszystkich regulacji, jeżeli ma dotrzeć do walki, nie może cały czas obracać się w dwie strony, upewniając, że nikt nie strzeli jej w plecy.
Ciekawość była zupełnie drugorzędna - w teorii. Obserwowała komandora, gdy chwytał za jej pistolet, studiując przewijające się przez jego twarz emocje i niepewność, lub dawno zapomniane wyuczenie ruchów.
- Wasi ludzie są przygotowani? - spytała, upewniając się. Wspominał o możliwym ataku gdy statek wyląduje, a mgła, która miała nadejść wraz z burzą, w oczywisty sposób zapowiadała nadchodzące starcie. Przynajmniej ona była pewna, że na miejscu drugiego obozu, nie mogłaby odpuścić sobie tej okazji. Na chwilę przed możliwą ucieczką, gdy jednocześnie będą najbardziej bezbronni.
- Jak stoimy ze skanami medycznymi? - rzuciła, rozglądając się po pozostałych i odbierając broń od komandora, bez względu na to, czy skończył swoje oględziny, czy nie. Jeżeli jej nie przeszkodził, wpakowała do środka nieużywany pochłaniacz, po czym pistolet trafił z powrotem do kabury przy jej nodze.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

6 kwie 2018, o 22:39

Spojrzał na Cain i westchnął przeciągle. Mylne wrażenie, że kobieta mogła się znać na biologii bardzo szybko uświadomiły go, że kurwa jednak na owej biologii się nie zna. Chyba naprawdę wystarczyło zachowywać się kompetentnie i nagle wszyscy ludzie zaczynali wierzyć, że ta osoba jest jakimś kurwa bogiem wszelkiej wiedzy. Jakby przez pół-życia wypełniała krzyżówki na klopie. No niestety. Jego chęć poznania czy owady słyszały strzały czy nie musiały pozostać tylko w jego domysłach. Miał tylko nadzieję, że nie.
- Chętnie bym zobaczył z czym przyjdzie nam się mierzyć. Nawet jeśli to tylko robale.
Informacja, że ich statek był gotowy do lądowania w pobliżu sprawił, że spory kamień spadł mu z serca. Mogli ich wyposażyć w jakaś zapasową broń jaką mieli na pokładzie, a jeśli wszystko trafi szlag to salwować się ucieczką. Nie było to może najbardziej honorowe wyjście ale nie zamierzał zostać bohaterem tej planety.
Obserwował jak Cain wręcza pistolet Javertowi. Mógł nawet strzelić w ich stronę, gdyby nagle się okazało, że zbyt dużo słońca i demencja postanowiły się objawić w dokładnie tej chwili. Przecież w tamtych czasach nie korzystano z tarcz energetycznych. Zastanawiało go bardziej jak zareagowała by tarcza gdyby wystrzelono w nią pocisk z konwencjonalnej broni palnej. To musiałby być ciekawy widok.
- Dahl, Hwan. Zbierzcie tych gotowych do walki przy statku. Sprawdźcie ich sprzęt. Rozdajcie im to co mamy. – Przekazał im przez komunikator, po czym starł z czoła kropelki potu. Temperatura w tym miejscu była dla niego nieznośna. – Ja i Cain sprawdzimy lokalną faunę. Wygląda na to, że będzie też strzelać nie tylko do ludzi.
Był gotowy na to co im los planował rzucić teraz pod nogi. Nie była to misja na którą się pisał. Zresztą profil jego służby wręcz nie pasował do tego co robili. Mogli ty przecież wysłać jakiś traperów, zwiad czy inne gówno, które zajęłoby się tą misją lepiej niż on. Skoro jednak dowództwo dało to jemu to zamierzał tą misję wykonać do samego końca.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

7 kwie 2018, o 20:41

Za głęboko już się w tym znaleźli, by teraz się wycofać. Zresztą nie zawsze na miejscu zastawało się to, czego się spodziewało, a oni byli szkoleni wszechstronnie i powinni się odnaleźć. Jakby się uprzeć, to Emerson mógł wrócić na statek i poinformować wszystkich, że mają radzić sobie sami, bo on nie w tym się specjalizuje, ale raczej nie zostałoby to dobrze przyjęte.
Javert nie strzelił do żadnego z nich. Oglądał broń, przyglądając się mechanizmom, których nie znał i materiałom, które były mu obce. Pewnie spodziewał się, że kobieta mu odmówi, więc tym bardziej korzystał z tej krótkiej chwili, którą jednak po namyśle mu dała. Wyraźnie wiedział co robi, nawet badając nieznajome rozwiązania, tak samo jak oni z zainteresowaniem traktowali sprzęty obcych ras, gdy te trafiały w ich ręce. Zbudowane dziwnie, działające praktycznie tak samo. Nie inaczej było w tym przypadku.
- Tak. Tak jak mówiłem wcześniej, Solberg poszedł zająć się organizacją grupy defensywnej na czas przygotowań do ewakuacji. Myślę że już są gotowi, choć pewnie nie będą obstawiać okolicy jak zwykle, a skupią się na bronieniu wejścia - Javert na moment oderwał wzrok od broni i przeniósł go na kobietę. - Jeśli zaatakują statek, strzelajcie bez zastanowienia. Nie będziemy ich prosić o to, by polecieli z nami. Przymierze w takim przypadku się tym zajmie... później. Prawda?
Oddał pistolet kobiecie, pozwalając jej załadować go z powrotem i przypiąć do uda. Uniósł lekko brwi, gdy spytała o skany.
- Pyta pani mnie? Nie wiem. To zależy od waszych medyków. O ile ich macie.
- Tak jest - potwierdziła Dahl przez komunikator, nie pytając o nic więcej. Pewnie i tak mieli tam sporo roboty, podczas gdy oni tutaj uzgadniali szczegóły operacji z tutejszym dowódcą.
- Rianne was zaprowadzi do... lokalnej fauny. Dobrze, Rianne?
Dziewczyna w milczeniu skinęła głową i wstała, rozprostowując kombinezon na brzuchu.
- Będę w głównej sali. Za moment zbieram swoje rzeczy i wyniosę je już tam, szkoda marnować czas.
Uśmiechnął się do nich krótko i gestem wskazał wyjście. Bardziej sugestywnie nie mógł już tego zrobić. Potrzebował teraz chwili, by spakować się i pożegnać z miejscem, w którym spędził ostatnie czterdzieści lat swojego życia. Potem może już na to nie być czasu.
Blondynka wyprowadziła ich z pomieszczenia i skierowała się w stronę, z której przyszli. Znów trafili do miejsca, które Javert nazwał główną salą. Teraz nie było tu zbyt wielu ludzi, bo znając życie wszyscy zgromadzili się na zewnątrz, gdzie Hwan i Dahl prowadzili akcję dozbrajania tutejszych. Nie było tu też aż tak gorąco, dzięki otworowi w wysokim suficie, przez który wpadało trochę świeżego powietrza - nawet mimo gorąca, wciąż było to lepsze, niż nieruchomy zaduch.
- Jeśli chodzi o robale, to trzeba tylko uważać i nie dać im się owinąć dookoła nogi. Lubią łapać i wciągać pod piach. Nie robią za dużej krzywdy jak się jest opancerzonym, bo zanim dadzą radę się wgryźć to trochę to trwa - Rianne zerknęła przez ramię, idąc pierwsza. - Z reguły da się usłyszeć, kiedy się zbliżają, bo słychać pod piaskiem, chyba że akurat grzmi. Wtedy nie słychać. Ale wystarczy mocniejsze rąbnięcie pałką, czy tam nie wiem, kolbą broni, żeby puściły. Nie są zbyt groźne.
Jej słowa mogły nastrajać dwojako. Najpierw mówiła coś, co brzmiało bardzo źle, by zaraz uspokoić ich kilkoma szczegółami. A potem znów odzywała się i psuła ich nastawienie do tutejszej fauny.
- Najgorzej to jak zaatakują w grupie, trzy albo cztery na raz, nie zawsze człowiek zdąży się ich pozbyć. Lepiej mieć kogoś obok i pilnować się nawzajem. Dlatego zawsze poruszamy się w dwójkach, nawet jak nie ma burzy. Nie ma jej jak przewidzieć, jeśli nie po robakach - znów zerknęła na nich, teraz mierząc Cain oceniającym spojrzeniem. - Polowaliście kiedyś na coś?
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

8 kwie 2018, o 19:28

Spojrzał na Cain. Nie musiał chyba mówić co się stanie jeśli zaatakuje ich druga grupa mieszkających tutaj rozbitków. Jeśli sami się nie poddadzą to będą do nich strzelać tak długo, aż skończy się amunicja. Dla Przymierza nie miało to większej różnicy z iloma ludźmi wrócą. Już z góry pewnie zakładali, że nie wszyscy z tego wyjdą cało jeśli na tej pustynnej planecie rozpocznie się mikro wojenka pomiędzy plemionami.
- Tak. Wszystkim się zajmiemy.
W jego głosie trudno było wyczytać jakiekolwiek pozytywne emocje. Było mu trochę bez różnicy co się z nimi stanie ale nie zamierzał też rzucić ich na pastwę losu. Mieli misję do wykonania. Nawet jeśli nie podobało mu się to, że z jednej prostej wytycznej zostali wręcz zasypani dodatkowymi zadaniami, które były ponad ich siły. Raczej cztery osoby to nie była na tyle duża liczba ludzi, która mogłaby zapewnić przygotowanie wszystkiego na ostatni guzik. Miał więc nadzieję, że dowództwo już wybrało dodatkowych żołnierzy, którzy im pomogą podczas pierwszego lądowania ewakuacyjnego.
Skinął na pożegnanie głową do Javerta i ruszył z Rianne. Wciąż było mu wyjątkowo gorąco. Pocił się jak nigdy w swoim życiu. Pewnie po powrocie wykorzysta swoją przepustkę aby polecieć do jakiś chłodniejszych krajów bo po tym co przechodził tutaj raczej będzie miał dość jakichkolwiek ciepłych i egzotycznych miejsc.
- Chyba będziemy potrzebować większej puszki Fervixu. – Mruknął pod nosem słysząc to co miała im dopowiedzenia Solberg. Sam motyw tego, że według niej robale nie były tak problematyczne jak opisywała od raz sprawiły, że jednak nie chciał zbytnio walczyć z czymkolwiek co zrodziła ta ziemia.
Sam też spojrzał na Cain. Jak widać Rianne wolała rozmawiać z damską przedstawicielką ich oddziału. Nic dziwnego. Zawsze to tak wyglądało. Pewnie gdyby stary Solberg miał syna to też by zagadywał Cain. No chyba, ze byłby gejem. Wtedy to zagadywałby Emersona.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

9 kwie 2018, o 10:47

Jej pytanie, zawieszone w powietrzu, miało dotrzeć do Emersona, ale tak czy inaczej dostała odpowiedź. Kiwnęła głową, powoli czując, jak w jej organizmie podnosi się poziom adrenaliny. Ciało napinało się, a w tyle głowy pojawiał stres. Oczekiwanie było najgorsze, nieważne co miałoby nadejść. Cain była cierpliwa, ale jej nauczone odruchami ciało już mniej.
Kiwnęła głową, tym samym żegnając się z mężczyzną i ruszając za resztą w inną stronę. Robale mało ją ciekawiły, ale musieli wiedzieć, z czym będą mieli do czynienia. Być może przyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy mieszkańcy Kralli nie przedstawili powagi owadów tak, jak pojmowałaby ją ona.
- Wciągnięcie pod piach nie brzmi mało groźnie - odparła z cichym westchnieniem, przyglądając się kobiecie, która ich prowadziła. Blondynka wyglądała bardzo młodo. Z pewnością urodziła się już na powierzchni pustyni. Walka z robakami i niecodzienne burze musiały stać się jej rzeczywistością.
- W dzisiejszych czasach każdy ma ze sobą miniaturowy miernik wilgotności powietrza - zagadnęła, stukając dłonią o opancerzone przedramię ręki, na której zamocowany miała omni-klucz. - Ale poleganie na robakach też może mieć jakiś sens.
Nie planowała się rozdzielać, ani wyruszać w pustynię samotnie. Mieli swój oddział i powinni się go trzymać, a wizja trzech, czterech robaków owijających się wokół jej nóg i wciągających pod piasek była nadzwyczaj nieprzyjemna. Dodatkowo motywowała do trzymania się blisko kogokolwiek.
- Nigdy nie pociągało mnie zabijanie zwierząt dla sportu - odparła obojętnie, co podkreśliła wzruszeniem ramion. - Mój ojciec jeździł na polowania. Raczej dla towarzystwa i chęci wyrwania się z domu.
Odwzajemniła oceniające spojrzenie, przyglądając się otwarcie blondynce prowadzącej ich wgłąb kompleksu.
- Podejrzewam, że polujecie dla przetrwania? - zagadnęła, rozumiejąc różnicę, między ich sportowym ubojem, a ich potrzebą zdobycia żywności. - Te robale są jadalne?
Wywabione wilgocią przypominały nieco ziemskich kuzynów. Nie w zachowaniu i pewnie nie w wyglądzie, ale jedna wspólna cecha, do tego ich życie w środowisku, w którym człowiek jest w stanie przeżyć czterdzieści lat, były już czymś konkretnym.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

9 kwie 2018, o 22:55

- Miernik wilgotności byłby dobrym rozwiązaniem - stwierdziła cicho Rianne, ruszając dalej przed siebie. Skierowała się do jednego z korytarzy, prowadząc ich później obok wejścia na hydroponiczną uprawę roślin, zapewne jadalnych, ale nie mieli czasu by się im przyjrzeć, a żadne z nich nie było botanikiem, by rozpoznać je z daleka.
- No, nie polujemy na nie po to, żeby się rozerwać w wolnych chwilach - blondynka wzruszyła ramionami. - Są jadalne, ale dopiero po gotowaniu.
Aż chciałoby się dodać "jak większość mięs", ale Rianne nie znała innych. Jej posiłki składały się przez całe życie głównie z różnie przetworzonych robaków i zieleniny. Musieli jakoś żyć, jakoś przetrwać te czterdzieści lat, a w jej przypadku prawdopodobnie niecałe dwadzieścia. Przeszli dalej, do pomieszczenia, na środku którego stał stół, na pierwszy rzut oka stworzony z kawałka piaskowca. Jego powierzchnia była jednak znośnie wypolerowana, na tyle, by móc korzystać z niego normalnie.
Na środku blatu, na metalowej płycie, leżał robak, o którym rozmawiali od jakiegoś czasu. Miał jakieś metr z kawałkiem długości i wcale nie był tak brzydki, jak można było się spodziewać po ich opowieściach. Nie był gruby, a jego smukłe ciało pokryte było popękaną skorupą przypominającą piaskowiec, na którym leżał. Raczej nie dało się uzyskać z niego zbyt wiele mięsa, ale jeśli podczas burzy atakowało ich więcej, pewnie byli w stanie zapewnić sobie odpowiednią ilość białka.
Rianne podeszła do przedniej części robaka i podniosła nóż z szafki obok, by za jego pomocą rozewrzeć jego paszczę. Ta wypełniona była drobnymi, długimi zębami, które faktycznie nie wyglądały, jakby były w stanie przebić się przez twarde pancerze. Co innego gdyby natrafiły na nagą, bądź chronioną tylko ubraniem skórę. Wtedy zatopiłyby się dość głęboko.
- To jest taki średni osobnik, są większe i mniejsze - wzruszyła ramionami, wypuszczając głowę stwora. Zamiast tego wbiła nóż pod jedną z płytek jego pancerza i oderwała ją gwałtownym ruchem, odsłaniając jasnoniebieskie mięso znajdujące się pod spodem. - Tak nie więcej niż dwadzieścia centymetrów w obie strony, więc do jakichś ogromnych rozmiarów nie dorastają. Jak chcecie je skutecznie i szybko zabić to najlepiej celować tutaj - zamaszystym ruchem wbiła nóż w miejsce, z którego oderwała płytkę. Na metal pod robakiem spłynęła ciemna, prawie czarna krew. - Tu jest główne coś tam. Nie wiem do końca, ale to je zabija od razu, jak strzał w serce u człowieka. No i w głowę, też można próbować w głowę.
Puściła nóż, zostawiając go tak wbitym. Nie wyglądało to apetycznie, zwłaszcza odkąd strużka krwi spływająca w dół zaczęła tworzyć pod stworem stopniowo coraz większą kałużę.
- Czy macie jakieś pytania o to? - spytała blondynka, ruchem głowy wskazując stół. - Tylko nie takie profesjonalne, bo na takie nic wam nie odpowiem.
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

12 kwie 2018, o 20:27

Robak nie wzbudził w niej intensywnych emocji. Jego rozmiar nieco ją brzydził, tak jak i małe, igiełkowe ząbki. Nie chciałaby spotkać się z takim osobnikiem na pustyni nie mając na sobie ceramicznych płytek, przez które jego żuwaczki nie byłyby w stanie się przegryźć. Dobrze, że będą opancerzeni. Pytanie tylko jak mieszkańcy Kralli musieli uważać podczas polowań i ile razy robaki musiały kilku z nich dopaść by mogli dowiedzieć się o nich tych kilku rzeczy.
- Wygląda smacznie - odparła z przekąsem, odruchowo przenosząc wzrok na Nomada, ciekawa reakcji mężczyzny.
Stanęła bliżej stołu, postępując o krok naprzód i przyglądając się budowie stworzenia z czystej ciekawości. Wątpiła, by w sytuacji, w której te zwierzęta zalewają ich falami z każdej strony, pamięć o tym jednym, newralgicznym punkcie miała im coś dać. Dobrze, że łatwo było odróżnić ich głowy.
- Jak je zabijacie na co dzień? - spytała, gdy blondynka spojrzała na nich oczekująco. - Javert wspomniał, że macie broń białą.
Nie wiedziała jeszcze ile będzie miała okazję tych robaków na raz zobaczyć, ale nóż, którego teraz dziewczyna użyła do zamordowania jednego z osobników, nie wydawał się zbyt efektywną bronią w wypadku, gdy będą ich przed nimi dziesiątki. Tym bardziej ucieszyła się z tego, że jej pistolet bezpiecznie spoczywał w jej kaburze, przyjemnie ciążąc na udzie, zabezpieczony i gotowy na wszystko w równym stopniu co ona sama.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

12 kwie 2018, o 22:58

Czterdzieści lat na jedzeniu robaków i picia filtrowanej chemicznie wody. Brzmiało to wręcz wybornie. Zastanawiał się czy ci ludzie nie zwariują prędzej czy później, kiedy odkryją, że ten ich mały świat był czymś nie do pomyślenia według standardów w jakich żyli teraz. Nie wiedział nawet zbytnio jak to skomentować. To wszystko było dla nie wręcz absurdalne. Spodziewał się kości, nie żywych rozbitków. Rozumiał, że gdzieś tam po całej galaktyce są rozsiani jacyś rozbitkowie ale nie pieprzony cały statek wojskowy, gdzie załoga zdążyła już spłodzić pierwsze pokolenie mieszkańców Kralli.
Przyglądał się robalowi. Nie wyglądał tak przerażająco jak sobie to wyobrażał. Nie był czymś ogromnym lub obślizgłym, od opancerzona glizda. To nie było żadne Starship Troopers, a co najwyżej Wstrząsy ale w mniejszej wersji. Chociaż pewnie gdzieś tam krążyło coś większego. Przyjrzał się temu stworzeniu bliżej czymś zaintrygowany.
- Czy to nie wygląda ci jak upośledzona miażdzypaszcza?
Nigdy nie widział ich na żywo ale o nich słyszał. Kilku żołnierzy, kiedyś opowiadało o spotkaniu z takim potworem i jak długo zajęło im wyeliminowanie jednego. On i jego zespół musiał się mierzyć z mniejszą i do tego polującą w stadach odmianie. Póki co nie miał żadnych pytań. Po prostu obserwował stworzenie starając się zapamiętać gdzie dokładnie strzelać aby to zabić jednym strzałem. Jeśli pojawi się ich więcej niż im mówiono to trzeba będzie oszczędzać amunicję.
- Reagują na coś? Jakieś specjalne bodźce? Nie wiem światło czy coś w tym stylu?
W najgorszym wypadku mogli je zawsze w jakiś sposób odciągnął od głównej grupy, która będzie się ewakuować. Czasami lepiej było unikać konfrontacji nawet jeśli przeciwnik to bezmyślny robal, któremu tylko na żarciu i kopulacji.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

14 kwie 2018, o 09:41

Rianne podrapała się w swoją jasną głowę, spoglądając na Cain tak, jakby nie do końca rozumiała jej pytanie. Przecież właśnie pokazała jej, jak je zabijają, a teraz miała tłumaczyć to jeszcze raz? Nie docierało do niej, że kobiecie może chodzić o coś zupełnie innego, o szczegóły polowań i broni, z której korzystali. Uderzało się robaka u nasady głowy, albo bezpośrednio w nią. Dla dziewczyny to chyba było jasne.
- No... właśnie tak - skinęła głową w stronę noża, wciąż tkwiącego w ciele stworzenia. - Mamy, te długie wojskowe noże i ostrza, które zrobiliśmy sami. Każdy ma swoje.
Wzruszyła ramionami, słysząc nazwę zwierzęcia, o którym nigdy nie słyszała. Robaki Kralli nie miały odnóży, wychodzących z długiego tułowia, ani wystającego, jarzącego się języka. W podobny sposób otwierały się ich paszcze, ale posiadały zęby, których znane Nomadowi stworzenia nie miały. Jedyne, co tak naprawdę je łączyło, to fakt rozwinięcia się na piaszczystej planecie i posiadanie podłużnego, przemieszczającego się pod powierzchnią planety ciała. Robaki nie pluły jadem, bo z pewnością by im o tym powiedzieli. Były groźne tylko bezpośrednio w zwarciu.
- Nie - odparła. - Są ślepe. Widzicie, nie mają oczu - uniosła głowę martwego zwierzęcia i obróciła ją. - Posługują się jakimś słuchem, myślę że odbierają bodźce całym ciałem ogólnie. W końcu idą za burzą. Może to dźwięki wyładowań je przyciągają, tak poza wilgocią.
Odłożyła głowę robaka i wytarła ręce w wiszącą z brzegu stołu szmatkę, zostawiając na niej pojedyncze krwawe ślady. Póki co nie wyglądało to zbyt apetycznie, ale może po usmażeniu bądź ugotowaniu mięso stawało się znośne.
- Rianne, ojciec cię woła- odezwał się ktoś z korytarza. Dziewczyna zerknęła w stronę wyjścia, po czym przeniosła pytające spojrzenie na oprowadzanych żołnierzy.
- Przepraszam. Mogę? Wrócę tu do was za chwilę - obiecała. - Chyba, że chcecie już po prostu wyjść. Generalnie nic was tu nie trzyma. Możecie iść do głównej sali, albo na zewnątrz. Wasi ludzie już wylądowali, dlatego prawie nikogo tu nie ma. Wiecie jak trafić do wyjścia, prawda? Tak jak tutaj przyszliśmy, a potem tym tunelem którym was przywieźliśmy. Jakbyście mnie potrzebowali to pytajcie o mnie, ktoś mnie zawoła.
Uśmiechnęła się niezręcznie i szybko wyszła z pomieszczenia, zostawiając ich samych sobie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

19 kwie 2018, o 13:13

Pokręciła głową sama do siebie, z lekkim niedowierzaniem przyjmując jej odpowiedź do wiadomości. Nie rozstawała się z bronią palną odkąd po raz pierwszy zakupiła własną. Nie przeszkadzał jej omni-klucz i ostrze, które był w stanie wytworzyć, ale ciężko było porównać oba te elementy uzbrojenia do siebie kiedy perspektywa mogła przynieść im całe morza robactwa, lecące ku ich nogom.
Przeniosła wzrok na Emersona, krzywiąc się gdy wspomniał miażdżypaszczę. Od razu przypomniała im się ich rozmowa na statku, tylko tym razem perspektywa spotkania większego osobnika niż ten, martwy już robak zastygły na stole, wydawała się znacznie bardziej realna niż wcześniej.
- Gdyby wszystkie były takie małe czułabym się jeszcze lepiej - odparła z rozbawieniem, podchodząc nieco bliżej. Wrodzona ciekawość przewyższyła jej lekkie obrzydzenie. Patrzyła na jego części ciała wskazywane przez Solberg, zastanawiajc się, czy cokolwiek z tego im się jeszcze przyda. Czy ślepe czy nie, gdy będą ich zalewać falami na pustyni jedyne, co ich mózgi odbiorą, to chęć natychmiastowego ich uśmiercenia. - Dzięki za prezentację - pożegnała się z Rianne, obserwując, jak dziewczyna wyciera ręce i rusza do wyjścia, zawołana.
Oparła się o stół, w tej krawędzi, po której nie ściekały soki z wnętrza miniaturowego potwora. Ironia jej poprzedniego stwierdzenia tylko się wzmacniała gdy zbliżyła się do głównego źródła pożywienia na Kralli. Wyglądało ono tak, że rozważałaby śmierć głodową.
- I pomyśleć, że w nowym sezonie Nieustraszonych wciąż siedzą na Palavenie i wpieprzają ich opancerzone ślimaki dla szansy na pół miliona kredytów - sięgnęła po nóż, wciąż wystający z ciała robaka i złapała za jego rękojeść. Wyjęcie go nie wymagało użycia wielkiej siły ale wiązało się z mało przyjemnym chlupotem. - Scenarzyści pokochaliby to miejsce.
Końcówką noża trąciła głowę, oglądając ją z drugiej strony z bliska. Oględziny miały być krótkie, bo robak nie był tak interesujący, jak z początku mogło się wydawać. Odruchowo wbiła ostrze w to samo miejsce, z którego wcześniej je zabrała, wycierając rękawicę o szmatkę leżącą obok.
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

21 kwie 2018, o 13:18

Dźwięk albo wstrząsy. Równie dobrzy mogły wyczuwać dosłownie wszystko. Bez specjalistów od tematu błądzili we mgle. Różnica była taka, że jeśli ich hipoteza będzie błędna to może rozpętać się w tym miejscu syf, którego sobie jeszcze nie wyobrażali. Harmider podchodzących do lądowania maszyn transportowych rozniesie się po tej pustynniej planecie bez żadnego problemu. Do tego są jak na widelcu. Więc jeśli druga grupa rozbitków ich nie zauważy, to na pewno stado robali usłyszy. Świetna sprawa.
Odprowadził Rianne wzrokiem. Dziwiło go to jak bardzo wszyscy tutaj zachowywali spokój. Tak jakby pojawienie się całej czwórki komandosów w nagły sposób miało sprawić, że ich wszystkie dotychczasowe problemy to nic takiego, a Przymierze to cudowna kawaleria, która przybędzie w pięć sekund, kiedy coś pójdzie nie tak. Nie był zadowolony. Nie można mu było się dziwić. Dowodzenie żołnierzami było już problematyczne, a co dopiero grupą kilkudziesięciu osób, których umiejętności wojskowe mogły zaniknąć lub jak w przypadku córki Solberga nawet nigdy nie zostać wpojone w jej blond głowę.
- Ta. – Szturchnął lufą karabinu cielsko robala. Już chyba wolałby wrócić do walki z Cerberusem albo kartelami. Oni przynajmniej byli przewidywalni. Ze stworzeniami takimi jak te mogli spodziewać się wszystkiego. – Wyobraź sobie jak scenarzyści dostaliby kurwicy gdyby, któryś z nich trafiłby do programu.
Pewnie pierwsze pokolenie mieszkańców tej planety idealnie nadawałaby się jako wyspecjalizowana jednostka do działań w podobnych terenach. Ludzie są jak karaluchy. Wystarczy ich gdzieś zostawić z podstawowymi zapasami, a sami znajdą rozwiązanie na wszystko. Dziwił się, że wciąż mieli tak mało koloni w takim wypadku. Byli dość młodą rasą. To już była kwestia czasu, kiedy ludzkość zacznie kolonizować planety na potęgę.
- Dowództwo nie będzie zadowolone z przebiegu tej misji. – Spojrzał na Cain. – Jeśli któraś asari przeżyła to możemy mieć problem. Nie wiadomo co zrobiła z nimi druga grupa. Średnio chce mi się wierzyć w scenariusz gdzie jeden z nich się w niej zakochał i jej teraz pomaga.
Odsunął powoli lufę karabinu przyglądając się ciągnącemu śluzowi wydzielanemu przez ten lokalny organizm, który bardzo szybko wylądował na liście wrogów Przymierza. Wciąż jednak zastanawiał się nad większymi osobnikami. Pamiętał zawsze, że samice lub królowe gniazda zazwyczaj były większe od podstawowych osobników.
- Wiesz w najgorszym wypadku będziemy musieli się jej pozbyć.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 kwie 2018, o 01:46

Kralla cały czas sprawiała, że gubiła poczucie czasu. Łapała się na sprawdzaniu zegarka w omni-kluczu tylko po to, by z szokiem zorientować się jak długo czasu tu spędzili. Od tego czasu nie usiadła ani razu, nie zdjęła pancerza, nie rozluźniła ani na sekundę. Nie była w stanie. Woda, którą im zaoferowali wcześniej, była miłym gestem, biorąc pod uwagę to, że sama mogłaby mieć trud z poproszeniem o taką. Jej umysł był zbyt skupiony nad tym, co miało nadejść za chwilę, by przejmować się drobnymi ograniczeniami jej ciała.
- Nie ma tu niczego, co mogliśmy zepsuć albo zmienić. Ale nie spodoba im się to, co odkryją - przyznała, podnosząc wzrok znad robaka na twarz stojącego obok mężczyzny. - Sekciarskie wyrzutki torturujące asari, która rozbiła się na powierzchni to słaby PR dla Przymierza.
Uniosła lekko brwi, przyglądając się jego spojrzeniu gdy wypowiadał słowa, które przeszły jej przez myśl. Chciała sama o tym wspomnieć, w roli małej, drobnej prowokacji. Nic tak nie obnażało podejścia drugiej osoby jak rzucenie czegoś, co dla większości przekracza granice wygody.
- To nie nasza decyzja - odparła po krótkiej chwili milczenia. Chęć sięgnięcia po papierosa wiązała się z chęcią relaksacji, więc stłumiła potrzebę w głowie, myślami pozostając skupioną na tym, co ważniejsze. - Może znajdziemy ją w klatce, uradowaną tym, że bohaterskie Przymierze ratuje ją z rąk terrorystów.
Obrazek Kralli był piękny, ale tylko dla osób, które spoglądały na niego z bliska. Z daleka, w mediach, wszystko zależało od jednego nagłówka, który mógł nadać diametralnie różny ton całej historii. Podejrzewała, że świat nie usłyszy o odnalezionych, dalekich rozbitkach jeżeli sprawa asari pójdzie nie tak.
- Pustynia potrafi być upierdliwa - zagadnęła z ciekawością, rozglądając się po miejscu, w którym Rianne ich zostawiła. - Może tu wchodzi twoja ekspertyza pogranicznika
ObrazekObrazek
Nomad
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 31 paź 2017, o 18:39
Miano: Douglas Emerson
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

22 kwie 2018, o 20:22

Przyglądał się Cain z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Chociaż jedną emocję można było wciąż bez problemu wypatrzyć. Była to irytacja. Od samego początku nie podobało mu się to zlecenie, a teraz im więcej się dowiadywali o nim tym gorzej malowała się ich przyszłość. Wolał misję na które kodeksy miały odpowiedzi. Można się było do nich zawsze odwołać i mieć święty spokój. Tutaj poruszali się jak we mgle.
- Nie wydaje mi się aby była zbyt uradowana widokiem jakiegokolwiek człowieka. – Przyglądał się jej chwilę. Zastanawiał się nad czymś. Po chwili jednak wyciągnął z kamizelki taktycznej papierosy. To mogły być ostatnie chwile by nacieszyć się delikatnym drapaniem w płucach. – Łap.
Rzucił jej swoje papierosy zaraz po tym jak odpalił jednego dla siebie. Jego były mocniejsze i to raczej dość podłej jakości. Nie zdążył kupić swoich, kiedy był na Ziemi. Palił więc dalej to samo świństwo, które kupował na ostatniej misji. Po pół roku w terenie można się było do nich przyzwyczaić, jednak dla kogoś kto palił je pierwszy raz to mógł być bardzo bolesny strzał w drogi oddechowe.
- Czy ja wiem? – Zaciągnął się mocno dymem, który później bardzo powoli opuścił jego nozdrza. – Praca pogranicznika nie wygląda już tak jak kiedyś. Wysyłamy sondy aby patrolowały teren. Jeśli któraś coś wykaże to wysyłany jest oddział naziemny. Nie musimy dobrze znać terenu bo wszystko mamy w systemach.
Oparł się o ścianę jaskini. Ta była bardzo przyjemnie chłodna. Zjechał powoli na dół siadając na podłodze. Wszystko tutaj było jednym wielkim kamieniem. Zastanawiał się jak tym wszystkim ludziom udało się odnaleźć to miejsce i w jakiś sposób tutaj zamieszkać.
- Czasami jednak trafiliśmy na dość specyficzne misje. – Przejechał dłonią po brodzie. – Nie pasowały do tego co robiliśmy. Jak tutaj. Musieliśmy spędzić więcej czasu w terenie na obserwacji. – Pokręcił głową, a na twarzy pojawił mu się delikatny uśmiech. – Pustynie zawsze były najgorsze.
Przeniósł wzrok w stronę wyjścia z tego pomieszczenia. Tam gdzieś właśnie uradowana grupa szykowała się do powrotu do domu. Na ich ukochaną Ziemie. Nie chciał być w ich skórze. Dla młodych pewnie była to świetna przygoda, dla starszych może być koszmarem. Szczególnie, kiedy dowiedzą się, że Przymierze po prostu o nich zapomniało.
- Wiesz. – Jego głos był trochę cichszy. – Ci ludzie tutaj wydają się być cywilizowani. Tamci mogą być jak zwierzęta. Jesteśmy specjalistami w tym co robimy. Oddziały C zawsze musiały zwalczać takie problemy. Co jeśli tamta Asari, przejęła kontrolę nad tamtą grupą? Przecież mogła im wcisnąć każdy kit. Nawet to, że ludzkość wymarła.
ObrazekObrazek
Cain
Awatar użytkownika
Posty: 62
Rejestracja: 26 paź 2017, o 11:34
Miano: Meghan Vazquez
Wiek: 31
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C3
Postać główna: Hawk
Lokalizacja: Kralla
Status: Operator C3 oddziałów Przymierza.
Kredyty: 33.750

Re: [Mgławica Ateny > Orisoni] Kralla

24 kwie 2018, o 23:38

Westchnęła bezgłośnie, dostrzegając paczkę papierosów w jego dłoni. Jej opór był szczątkowy - wystarczał tylko na to, by nie wyciągnęła własnej. Złapała paczkę w locie, obracając ją przez krótką chwilę, w wyraźnym zamyśleniu. Palenie zawsze było dla niej częścią rytuału, idealnie spędzanego w samotności, ale w polu zawsze cała codzienność była wywracana do góry nogami. Także ten element mógł nie działać tak, jak zwykle. Wyjęła z wnętrza opakowania jednego papierosa i wetknęła sobie do ust, odrzucając jednocześnie kartonik. Zgrabnie odpaliła fajkę i zahamowała krztuszący odruch sekundę później, nie potrafiąc za to ukryć grymasu, który pojawił się na jej twarzy.
- Paskudne. Ale dzięki - mruknęła, mimo woli zaciągając się pierwszy, a potem drugi raz. Palenie było przyjemnym odruchem, a okropne fajki smakiem, do którego z każdym wdechem łatwiej było się przyzwyczaić.
Szkoda, że oni nie dysponowali sprzętem pograniczników. Nie spodziewali się tego - dwóch, rozrzuconych na pustyni grup, w dodatku nie działających ku wspólnemu dobru. Nie przyjechali na to przygotowani, ale kto mógł ich na to przygotować? Takie sytuacje nie zdarzały się wcale. Vazquez czuła, że Kralla nie pokazała im jeszcze całej ręki i wciąż ma kilka asów w rękawie, które zagra w najmniej sprzyjającym dla nich momencie.
- Ciężko byłoby jej to przekazać w swoim języku - odparła, wypuszczając dym nikotynowy ku sufitowi. - Ale cholera wie. Znając życie nie będziemy musieli nawet do nich jechać.
Odsunęła się od postumentu, o który opierała się wcześniej. Odsunęła papierosa od ust, chwytając między kciuk a palec wskazujący. Stanie w miejscu, bezczynne czekanie, może i nie irytowało jej osobiście, ale czuła stres na myśl o tym, co ją czeka. Wystarczał, by kazać jej się ruszać.
- Jeśli są na tyle popierdoleni żeby chcieć tu zostać, nie zdziwiłabym się, gdyby próbowali nam przeszkodzić w ewakuacji. Słyszałeś, co mówiła reszta. Mgła i robale, idealny moment na zasadzkę - uśmiechnęła się krzywo, strzepując nadmiar popiołu na piaszczysty grunt. - Nienawidzę takich sytuacji.
Zaciągnęła się ponownie, niemal nie czując przy tym dyskomfortu, który uderzył ją z początku. Wpakowywali się w coś, co raczej na pewno było pułapką. Mogli oczekiwać ostrzału z każdej strony, w dodatku robactwa wychodzącego z ziemi, a przy tym mieli koordynować ucieczkę wszystkich innych. W życiu by się na to nie zgodziła gdyby mieli jakiekolwiek inne opcje.
A nie mieli.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”