W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

12 lut 2017, o 21:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

12 lut 2017, o 22:05

Cisza trwała, przerywana tylko odległymi wybuchami i wystrzałami gdzieś w oddali. Więźniowie musieli zyskać dostęp do broni ochrony, to było oczywiste, biorąc pod uwagę tych martwych strażników, których mijali chociażby oni. Nexowi nic do końca się nie stało - miał szczęście, że osłonił go pancerz, choć teraz roztrzaskany był na klatce piersiowej, a jeden z naramienników praktycznie przestał istnieć. I o ile sam napierśnik dało się jeszcze posklejać, tak naramiennik do niczego się nie nadawał. Będzie musiał po powrocie z Czyśćca zanieść go do kogoś, kto zajmie się tym profesjonalnie, o ile w ogóle będzie się go dało jeszcze uratować.
Podchodząc do dwóch kobiet, Striker miał prawo czuć się źle. Może nie obie, ale jedna z pewnością częściowo obwiniała go o to, co się wydarzyło. O stratę ludzi, z którymi dotąd pracowała. Których nie musiała lubić, ale znała ich imiona, a to już sprawiało że obserwowanie jak giną, nie mogąc zareagować, skutkowało bólem nie do opisania. Uniosła puste spojrzenie na mężczyznę, gdy ten pojawił się w zasięgu wzroku.
- Nie chcę - odparła dopiero, gdy zadał jej konkretne pytanie, na poprzednie stwierdzenie nie udzielając żadnej odpowiedzi. Bo co mogła powiedzieć? Nie, nie mieli wiele czasu. Nie mieli go wcale i Linette o tym wiedziała. Co nie znaczyło, że musi mu skwapliwie przytakiwać. - Ale pójdę. Pójdę - powtórzyła, parskając sucho śmiechem, gdy spojrzała na swoją nogę. - Pojęcie względne.
Svea podniosła się i złapała Charlesa za ramię, pociągając go za sobą na zewnątrz, do korytarza. Jej uścisk nie uznawał sprzeciwu. Blondynkę mógł podnieść za moment, a w tej chwili to Engman czegoś od niego chciała. Na jej twarzy próżno było szukać jakichkolwiek pozytywnych emocji, choćby cienia tego jej nieco zaraźliwego uśmiechu, którym przywitała ich na Omedze.
- Co z nią chcesz zrobić? - spytała cicho, przyciągając go do siebie za kołnierz pancerza, żeby nie musiała mówić zbyt głośno, bo mimo że była dość wysoka, to Striker też. - Co jak takich sytuacji będzie więcej? Jeszcze jeden strzał i wydłubałaby sobie oczy. Znów ją będziesz chował po magazynach po drodze? Tutejsza straż nas nie lubi, to już raczej jasne.
Rivus żadnych identyfikatorów nie posiadał. Nie zwrócili na to dotąd uwagi, ale wyglądało na to, że drzwi na stacji zabezpieczane były albo kodem, albo skanem dłoni. Generator tarcz jednak był do wzięcia, niczym nie różniąc się od Bestii, który przedtem został znaleziony w jednej z zablokowanych szafek. Granatów też nie było. Jedyne, co mieli ewentualnie do dyspozycji, to broń, bo elementy pancerza dostosowane były do turiańskiej budowy ciała.
Różowowłosa chciała mówić coś jeszcze, ale wtedy wszystko pokomplikowało się jeszcze bardziej. Tak jakby to, z czym musieli użerać się dotąd, nie wystarczało.
Od strony windy dotarł do nich dźwięk biotycznej eksplozji. Svea jęknęła, puszczając pancerz Strikera i odwracając się w kierunku źródła dźwięku. W jej oczach pojawiła się nieopisana frustracja. Jeśli winda została właśnie rozwalona, musieli szukać nowej drogi. Żeby się tego dowiedzieć, trzeba było jednak pod tę windę dotrzeć. A w tym przeszkodziła im postać, która teraz właśnie wbiegła w kałużę granatowej krwi.
Niezbyt wysoka kobieta, od stóp do głów, łącznie ze zgoloną czaszką, pokryta tatuażami. Ładne, regularne rysy twarzy teraz miała wykrzywione we wściekłości, ale o dziwo nie zaatakowała ich. Zamiast tego zatrzymała się, z biotyką buzującą w jej dłoniach i wokół jej ciała, lustrując ich spojrzeniem. Oddychała ciężko, przeskakując wzrokiem z jednego na drugie - najpierw zerknęła na stojącego najbliżej Nexa, potem na Sveę i Strikera, ostatecznie spoglądając pod nogi.
- Muszę stąd odlecieć - warknęła, zupełnie niezainteresowana tym, skąd się wzięli i co tu robili. Martwi turianie mówili jej wystarczająco wiele. - Macie statek?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

14 lut 2017, o 23:22

Nexaron z satysfakcją stwierdził, że z pancerzem nie było najgorzej. Miał dziury tu i tam, a naramiennik wyglądał jak sito, ale nic bez czego nie były w stanie dalej walczyć. Naturalnie będzie musiał bardziej uważać do momentu aż fachowiec go załata lecz o koszty naprawy się nie martwił. W jego pancerzu nie było żadnych markowych elementów, więc naprawa nie będzie kosztowała go za wiele. Zwłaszcza jeśli poprosi kogoś z doświadczeniem technicznym załogi Furii o pomoc.
Z drugiej strony nie próbował sobie tłumaczyć faktu, że nic nie znalazł przy Rivusie. Powodów mogło być wiele począwszy od tego, iż ewentualny klucz mógł być w postaci elektronicznej na omni-kluczu, a kończąc na tym, że wcale nie istniał. Zamiast tego przeładował strzelbę i cieszył się z tego bardzo po tym co nastąpiło dosłownie chwilę później. Eksplozja dochodząca od strony windy nie mogła wróżyć nic dobrego, prawda? A gdy chwilę później stanęła przed nimi kobieta, która najwyraźniej za bardzo lubiła tatuowanie swojego ciała, odruchowo podniósł lufę strzelby celując właśnie w nią. Biotyczną poświatę, która spowiła jej dłonie utwierdziła go w tym, iż podjął właściwą decyzję. Nie mógł wiedzieć oczywiście, czy była to Jack, ale była biotyczką i to wystarczyło aby w jego odczuciu była groźniejsza niż ktoś o przeszkoleniu żołnierza, czy inżyniera.
- To zależy... Kto pyta? - naturalnym wnioskiem po tym co kobieta powiedziała zdawało się być to, że sama statku nie miała. Naturalnie pierwszym skojarzeniem, choć wcale nie jedyną możliwością, było więc to, że była jednym ze zbiegłych więźniów. To zaś stwarzało pewien bardzo poważny problem, który musieli rozwiązać niezwłocznie. Jeśli była więźniem, a może nawet niesławną Jack to będą musieli wybrać, czy spróbują się z nią dogadać licząc na to, że nie wytnie im później numeru. To jednak oznaczało wydanie wyroku na Linette, czy też może wybiorą na odwrót? W obu przypadkach nie będzie łatwo, ale z Jack u bogu będzie znacznie ciężej nawet jeśli BS'y ich nie lubiły, a ranna pani strażnik ich spowalniała. W sumie mogli łatwo potwierdzić, czy to była ona, prawda? Wystarczyło, że pani BS'y na nią spojrzy. Na razie jednak wolał grać na czas dając pozostałej trójce czas na reakcję.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

15 lut 2017, o 06:58

No świetnie. Pierwszy raz w życiu trafił na najemnika, który wolał płakać nad losem towarzyszy niż najzwyczajniej cieszyć się tym że może kolejny dzień żyć i żreć. Bosko. Zresztą, czego się spodziewał po dziewczynie, która przesiedziała pewnie większość kariery najemnika, jako klawisz. Praca pełna niebezpieczeństw oraz wydarzeń takie jak te. Wydarzeń, które nigdy nie powinny się zdarzyć. Pierdoleni niekompetentni idioci. Kiedy jednak poczuł dłoń Svei odciągającej go od ich „żywego klucza” zrozumiał, że sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana. Wysłuchał jej. Jedyny pieprzony głos rozsądku w tej sytuacji. Dobrze wiedział, że ma racje. Zresztą każdy by dostrzegł, że nie jest z nią najlepiej.
- Daj mi pomyśleć.
Warknął Striker do Svei, nie było to jednak to samo, co wtedy na statku. W tym przypadku było to bardziej rozdrażnienie całą sytuacją oraz to, że miał za dużo na głowie. Szczególnie, że już kolejny członek załogi chyba wyłączył swój mózg na czas operacji. Został mu wiec tylko Nex i Svea.
Zaciągnął się papierosem. Musiał to załatwić w ten czy inny sposób. Rozwiązań było kilka w oczywiście jedno najprostsze, które zawsze rozwiązuje wszystkie problemy. To jednak na razie nie wchodziło w grę. Wrócił do pokoju z dziewczyną.
- Słuchaj.
Westchnął dość głośno. Nie miał talentu do przekonywania. Zawsze próbował, ale zazwyczaj lepiej mu wychodziło zastraszanie lub gnojenie. Co ten okrutny świat z nim zrobił.
- Jeśli nie chcesz nie musisz z nami iść. Jakby nie patrzeć nikt nie powiadomił twojego szefostwa, że „jesteś z nami”, jako że jeden z twoich kolegów nie dał rady tego zameldować. Więc jak chcesz przyniosę ci karabin jednego z błękitnych i jego hełm. Wezwiesz wsparcie, a oni na pewno kogoś po ciebie przyślą. Możesz też kontynuować nasze zadanie i zwiększyć swoje szanse na przeżycie w tym burdelu. Przemyśl to sobie. Wrócę jak dopalę papierosa.
Obrócił się na pięcie. Kiedy już miał opuszczać magazyn dodał jeszcze.
- Jednak na twoim miejscu zastanowiłbym się nad tym, że twoi kompani strzelali też do ciebie, nie wydaje mi się żeby oni się przejęli twoją śmiercią tak jak ty robisz to właśnie teraz.
Kiedy opuścił magazyn zaciągnął się ponownie. Dym w płucach sprawiał, że mógł się wyluzować. Jednak inną sprawą było to, że na korytarzu pojawił się kolejny gość. Wytatuowane babsko. Tego mu jeszcze brakowało biotyczna recydywa. W głowie w końcu zaskoczyły mu trybiki. „Ta biotyczna dziwka”. No ta. Jebany strzał w dziesiątkę. Jeszcze jej tu brakowało. Gdyby nie papieros to chyba wydłubałby sobie teraz oczy.
- Kurwa nawet trzy. Nie mogłaś zacząć tego całego syfu godzinę później?
Znowu warknął. Był troszkę dzisiaj podminowany. W sumie to był jak pole minowe w Wietnamie. Starał się uspokoić. Musiał. Widział, do czego jest zdolna, więc musiał znowu zacząć trzeźwo myśleć. W tym przypadku sprawa jednak wyglądała gorzej. Jedną sprawą jest pół żywa błękitna, a całkowicie inną pierdolona socjopatka. Trafił swój na swego. Svea raczej nie była by radosna przewożąc taki bagaż. Nie celował w nią jak Nex.
- Więzień więźniowi jak brat nie?
Westchnął. Robił to naprawdę często podczas tej całej misji. Nie zdziwiłby się gdyby to nie był początek jakiegoś nowego tiku nerwowego.
- Możemy cię przetransportować poza pierdl, ale mamy pewną sprawę do załatwienia za nim się stąd zabierzemy. Porozmawiaj z nimi jak musze coś jeszcze załatwić.
Nie wiedział, co gorsze. Pojawienie się nowo przybyłej wytatuowanej kobiety zachowującej się jak upośledzony kowboj czy może rozwydrzoną blond gówniarę na podłodze. Co za gówno. Zresztą powoli przestawało go już to wszystko zaskakiwać. Ciągłe bolcowanie w dupę na tej misji stało sie już normalką. Wrócił do pokoju, gdzie przebywała Linette. Pod nogą zgasił papierosa. Musiała podjąć decyzje.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

17 lut 2017, o 10:15

Linette przez chwilę wpatrywała się w Strikera, pozwalając mu mówić, sama jednak milczała. Ból, który przeżywała, był zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Mogła mieć dość, mogła nie mieć weny na elokwentne odpowiedzi, jakich od niej oczekiwali. Przecież nie protestowała, nie krzyczała, nie ściągnęła z nogi metalowego usztywnienia tylko po to, by wbić je Charlesowi w twarz. Patrzyła, słuchała, nie do końca chyba wiedząc, o co mu chodzi.
- Nie wezwałam wsparcia - odparła sucho. - Ani tego, ani żadnego następnego.
Westchnęła, gdy najemnik odpalił papierosa i zaczął się zbierać do wyjścia z magazynku, zostawiając ją samą, ewentualnie w towarzystwie Svei. Przecież powiedziała mu, że pójdzie z nimi. Nie musieli się lubić, nie musieli nawet rozmawiać, ale dopóki zapewniali jej opuszczenie tego piekła i przeżycie, Linette nie miała za bardzo innego wyboru.
- Nikt po mnie nie wróci, za duże zamieszanie jest wszędzie indziej. Mówiłam, idę.
Jakikolwiek miała plan na ciąg dalszy swojej przygody z Błękitnymi, nie podzieliła się nim. Może chciała rzucić tę pracę w cholerę i zająć się hodowaniem sałaty na jakiejś kolonii w Terminusie. Albo po prostu dotrzeć do pierwszego lepszego szpitala i znaleźć kogoś, kto ją połata, by potem wrócić do swojej pracy, choć już niekoniecznie w tym więzieniu. Wyraźnie miała go dość i chciała je opuścić, a Nerthus i jego tymczasowa załoga byli jej jedyną szansą.
Tylko że za chwilę wszystko się znacząco pokomplikowało.
- Ja pytam - warknęła nowo przybyła kobieta, wpatrując się w oczy Nexa, kompletnie ignorując wycelowaną w nią broń. - Opuść ten karabin, bo ci go zaraz w dupę wsadzę. Chcę porozmawiać jak człowiek. Jakoś musieliście tu przylecieć, bo nie jesteście stąd, więc macie statek?
Przeniosła spojrzenie na Strikera, który stał obojętnie obok i palił papierosa, jakby właśnie nie zabili trzech turian z ochrony, nie mieli połamanej strażniczki za ścianą i nie czekali na wybuch wściekłości bliżej nieokreślonej wytatuowanej wariatki. Rozluźniła się nieco, a biotyczna poświata unosząca się wokół jej zaciśniętych pięści zniknęła. Na chwilę.
- Nie mogłam - odparła. - Byłam w jednym doku, ale był pusty. Potem mnie przypilili i musiałam się przebić przez ścianę i znowu spierdolić. Co tu robicie? Nie macie innych różowych miejsc, w których możecie miło spędzić czas, Czyściec wam się bardziej podoba?
- Przylecieliśmy po Gutierreza - odwarknęła Svea, odbierając słowa jako przytyk do swojego wyglądu. Jack w odpowiedzi zaśmiała się chrapliwie.
- Gutierrez, pierdolony psychopata - podsumowała. - Jebać go, zabieracie teraz innego więźnia.
- Nie ma takiej opcji, płacą nam za niego, nie za łysą recydywę płci nieokreślonej.
- Nie mam czasu na czekanie, słońce. Uważaj, żebyś sama swoich tęczowych kudłów nie straciła.
- Uważaj co mówisz do osoby, na której statek chcesz wejść.
Mimo lodowatego spojrzenia, które świadczyło o całkowitej obojętności, wokół Svei też zaczęły pojawiać się błękitne smużki biotyki. Wytatuowana kobieta warknęła znów, robiąc dwa kroki do przodu. Linette się nie odzywała, choć może dlatego, że nie rozpoznała Jack po głosie, a ze swojego miejsca nie mogła jej zobaczyć. Sytuacja znów zrobiła się napięta i o ile nie chcieli doprowadzić do kolejnego rozlewu krwi, to musieli ją jakoś załagodzić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

17 lut 2017, o 20:04

Zachowanie Jack było typowe jak to określiła pani pilot dla "łysej recydywy płci nieokreślonej", lub ćpuna na odwyku. Właśnie udało się jej uwolnić, albo przynajmniej tak interpretowała swoje obecne położenie i za wszelką cenę chciała utrzymać ten stan rzeczy. Działa przy tym impulsywnie, chaotycznie i bez żadnego planu. Z jednej strony chciała ich przekonać, że chce z nimi wypracować jakiś kompromis, ale jednocześnie obrażała, groziła, i oczekiwała jedynie tego, że będą odpowiadać na jej pytania. Typowe kobiece zachowanie, prawda?
- Spróbuj... W ten sam sposób co ty teraz chcieli z nami "porozmawiać" ci turianie - powiedział stawiając stopę na ciele Rivus'a, który akurat był pod ręką. Nie widział zarazem powodu by ustosunkować się do "prośby" Jack aby przestać w nią mierzyć. Jeśli jej się to nie podobało to bardzo dobrze. Oznaczało to, że nie czuła się na tyle bezpiecznie aby zignorować ten fakt. Może i ich wyczyn nie był imponujący w porównaniu do tego co dokonała Jack, ale to nie powód aby bić jej pokłony.
- Możemy jednak spróbować. Jeśli masz do zaproponowania coś więcej niż cięte riposty... Jak pani pilot zauważyła płacą nam za Gutierreza. Skoro nie odpowiada ci jego towarzystwo możemy udać, że z powodu zamieszania jakie wywołałaś było niemożliwe jego odebranie, ale co z tego będziemy mieli? - tak jak i z BS'ami Nex, i tym razem nie zamierzał być tym, który pierwszy pociągnie za spust, lecz nie zawaha się strzelić gdy zajdzie taka potrzeba. Nie miało przy tym dla niego znaczenia, czy celem będzie łysa recydywistka, czy załamana psychicznie Linette - Tylko nie pierdol, że życie, bo mało to oryginalne i opłacalne. Nawet na paliwo nie starczy...
Swoją drogą ciekawe było, że Gutierreza dla Jack był psychopatą. Za kogo zatem uważała się ona? Za świętą dziewicę? W oczach pirata wszyscy tu obecnie, no może poza panią pilot, zasługiwali na ten przydomek. Różnica między nimi była jedynie taka, że niektórzy dali się złapać i osądzić, a niektórzy jeszcze nie. Jeśli Nex pożyje dostatecznie długo to pewnie i jego to czeka.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

18 lut 2017, o 21:51

Parsknął śmiechem słuchając Jack. Matko boska. Zawsze go bawiła ta specyficzna grupa więźniów, która zawsze miotała się jak berserkerzy na polu bitwy by potem długim, ewentualnie krótkim mieczem sprawiedliwości zostać spenetrowanym na zimnej betonowej podsadzce. Żałował, że nie mógł zobaczyć, co się odpierdala na korytarzu, kiedy siedział w magazynie wraz z Linette. W sumie miał niedługo się przekonać, o co chodzi łysej recydywistce, która tylko darła pizdę jakby miała jakąkolwiek władze w tej sytuacji.
-No dobra. Wstawaj.
Striker pomógł Linette wstać i zabrał ją na korytarz. Wtedy mógł w końcu mieć spojrzenie na całą sytuacje. To prawda była napięta, ale nie na tyle by nie można było jej w jakiś sposób ogarnąć. Zbliżył się powoli z dziewczyną do Svei. Delikatnie klepnął ją w plecy by oznajmić, że w razie, czego stoi obok. Może nie było to jakieś najlepsze wsparcie, ale jakieś tam było. Zresztą wolał to oznajmić za nim ktoś zacznie napierdalać biotyką na lewo i prawo. Nie chciał za bardzo zwiedzać różnych części statku po tym jak ktoś przyjebie w niego rzutem.
- Nie masz czasu na czekanie, co? Raczej uzbroiłbym się w cierpliwość, bo jesteśmy w tym wypadku twoim jedynym biletem na wydostanie się z tej przeklętej puchy. Nie wiem czy wiesz czy nie. Prędzej raczej nie wiesz. Kiedy rozpoczyna się alarm w więzieniach większość statków odlatuje z takich miejsc lub oddala się na bezpieczną odległość. Więc możesz zapierdalać po wszystkich dokach tej stacji i raczej gówno znajdziesz.
Westchnął i poprawił Linette w uścisku. Znowu musiał nadwyrężać swój kręgosłup przy noszeniu jej w niezbyt wygodnej pozycji. Niestety nie było innego wyjścia niż robić to tak, a nie inaczej. Sytuacja była naprawdę specyficzna. Kolejna walka nie powinna być brana pod uwagę. Nie mieli na tyle sprzętu i zasobów ludzkich żeby pozwolić sobie na strzelanie we wszystko, co się rusza. Do tego Jack nie byłaby najlepszym kompanem w takiej podróży, jeśli zamiast wydostać się na spokojnie wolała wywalać ściany biotyką.
- I nie próbowałbym jakiś dziwnych sztuczek. Na statku jest drugi pilot, który jeśli zauważy brak naszej aktywności lub raportów po prostu stąd odleci. A, wtedy, oj. Wtedy wrócisz do swojej celi, bo nie można wiecznie uciekać. No albo umrzesz, kiedy biotyka wykończy tak twoje ciało, że padniesz na ziemie. Wiesz, co się stanie jak wrócisz do celi? Zamkną cię w takiej, z której już nie będzie ucieczki lub przeniosą cię w miejsce, przy którym „Czyściec” był rajem.
Broń ciągle miał w pogotowiu. Pamiętał, czego go kiedyś nauczył jego dowódca. Ludzie, którzy nie mają nic do stracenia są w stanie walczyć nawet w najbardziej głupiej sytuacji. A, więźniowie byli często tego najlepszym przypadkiem. Każdy bunt więźniów zawsze kończył się masakrą jednej jak i drugiej strony.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

20 lut 2017, o 22:21

Jack warknęła, słysząc reakcję obu mężczyzn. Może nie tego się spodziewała, może liczyła na to, że cofną się przed nią w panice, albo zaatakują bezsensownie, jak większość tutejszych ochroniarzy. Wybuchłaby wtedy niepowstrzymaną siłą biotyczną, którą przebijała się już przez ściany i ciężkie mechy. Może znalazłaby ich statek sama, może już zastanawiała się co zrobić z tym drugim pilotem, który teoretycznie gdzieś tam na nich czekał. Ale oni nie atakowali ani nie uciekali. Patrzyli na nią, reagując groźbami na groźby, choć tak naprawdę nic sobie nawzajem nie robili. Nawet Svea uspokoiła się nieco, gdy zobaczyła, że obaj mężczyźni stają po jej stronie. Odwróciła się i zerknęła na Strikera, by westchnąć cicho na widok uwieszonej na nim Linette. Nie podzielała jego dobrego serca, ale nie chciała już o tym rozmawiać, dłuższe roztrząsanie tej sprawy mijało się z celem. Jeśli chciał ryzykować przeprowadzanie blondynki do doków, to była jego decyzja.
- Wybacz, ale jak widać nie mam w tej chwili zbyt wielu możliwości wynagrodzenia wam nerwów i podejmowanego ryzyka. Wyszłam z pierdolonej tuby o średnicy półtora metra. Powinnam się cieszyć, że mnie w ogóle karmili i wypuszczali z niej czasem, ale się kurwa nie cieszę.
Była wściekła. Rozbiegane spojrzenie teraz przeskoczyło na korytarz prowadzący w stronę windy, jakby lada moment spodziewała się ataku stamtąd. Westchnęła i przeniosła wzrok na broń Nexarona, by przewrócić w końcu oczami.
- Nie wiem, ja pierdolę, po prostu mnie stąd zabierzcie. To twój statek, tak, cukiereczku? Mogę lecieć z wami? - pochyliła się nad jednym z trupów i skrzywiła się z obrzydzeniem. Choć pewnie nie dlatego, że widziała zwłoki, a dlatego, że byli to Błękitni. - Dobra, zabiorę was do Gutierreza. Widziałam go. Ni chuja to nie jest po drodze, ale możemy po niego zawrócić. A co z tym, ja jebię, na co wam ten połamaniec?
Svea westchnęła ostentacyjnie.
- Nie obchodzi mnie, czy polecisz z nami, czy nie. Nie znam cię. Interesuje mnie Gutierrez i tyle. Ona też mnie nie obchodzi, ale najwyraźniej takie jest widzimisię kolegi, żeby wlec ją za nami. Ale mają rację, jak ci się nie podoba to możesz tu zostać. Nasz plan na początku był inny, ale się spierdolił i teraz jest nowy, możesz się do niego albo dostosować, albo biec dalej.
Biotyczka wydęła usta w niezadowoleniu i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, przesuwając spojrzeniem po sylwetce Engman. Nic nie mówiła, ale wyglądało na to, że niechętnie przystała na te warunki, bo faktycznie nie miała wyjścia.
- Ona powinna tu zostać - syknęła Linette do ucha Charlesa, tak, by tylko on ją usłyszał. Jej twarz była trupio blada, ale mogło to być też spowodowane utratą dużej ilości krwi. - Ona jest chora. Na głowę. Nie możecie brać jej na pokład.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

21 lut 2017, o 20:16

Gdy Jack zaczęła mówić bardziej z sensem w dowodzie dobrej woli, a nie bynajmniej zaufania Nex opuścił broń przestając tym samym w nią celować. To, że zamiast grozić zaczęła próbować się targować i miała świadomość tego co była w stanie im zaoferować za ich pomoc była bardzo dobrym znakiem. Oczywiście ostatecznie decyzja nie była ani jego, ani Charles'a.
- Ostatecznie decyzja należy do Ciebie Svea. To twój statek - powiedział zerkając na pozostałą dwójkę, aby przekonać się, że jednak było ich troje. To co zrobił Striker mówiąc najdelikatniej jak się dało było po prostu głupie. Jaki więzień ucieszyłby się na widok BS'a? Zwłaszcza po tym jak udało mu się uciec z celu i gdy może jedynym powodem dla którego Jack ich nie zaatakowała była trójka martwych turian pod ich nogami. Takim zachowaniem dawali sprzeczne sygnały zarówno jednej jak i drugiej dziewczynie. Jak przy sypianiu z paroma kobietami jednocześnie najlepiej było aby nigdy się nie spotkały twarzą w twarz, ale najwidoczniej Charles nie miał za dużo doświadczenia w tej materii ryzykując, że jedna albo druga wybuchnie. Na jego szczęście najgorsze nie nastąpiło... Jeszcze, ale na ile mogli im teraz ufać? Właśnie co zabili przed Linette jej towarzyszy, a teraz próbowali dogadać się z jednym z więźniów. Może nawet tą samą osobą, która tak ją urządziła. Z drugiej strony była Jack, która i bez dodatkowych powodów wydawała się być mało zrównoważona psychicznie.
- Na początek możesz powiedzieć co właściwie stało się z windą? Zgaduje, że już raczej z niej nie skorzystamy - pytanie było raczej natury retorycznej, ale chciał czymś zająć zbiega gdy on przełączy komunikator w hełmie tak aby to co zaraz zamierzał wyszeptać dotarło tylko do dwójki osób z którą przyleciał na ta stację - Nie mamy czasu bawić się w pierdolonych samarytan. Musimy podjąć decyzję, której z nich pomożemy, a którą porzucimy... Ja jestem za "łysą recydywą płci nieokreślonej". Nie spowolni nas i wesprze ogniowo. Linette jak było widać przed momentem daje wątpliwe korzyści, a jeśli nie odmówimy łysej to faktycznie będzie tylko ciężarem. Takie jest moje zdanie, ale ostatecznie zastosuje się do decyzji pani kapitan. Twój statek, twoje zasady.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

23 lut 2017, o 05:55

Wszyscy mieli do niego żal o to, że niósł ze sobą Linette. I szczerze mówiąc kurewsko go to podkurwiało. Sam dobrze wiedział, że na pewno ledwo żywa dziewczyna będzie o wiele mniejszym ciężarem niż wściekła baba z pms-em, której największym wrogiem na tej stacji jest wszystko. Od najemników po drzwi i ściany.
Spojrzał twardym wzrokiem na Linette. Jej komentarza był zbędny nie za bardzo też interesowało go jej zdanie w tej kwestii. Jednak nie mógł się powstrzymać od powiedzenia jej, co myśli o tej sytuacji. Oczywiście na tyle cicho by usłyszała to tylko ona.
- Nie mów mi, kogo mam zabierać, a kogo nie. Szczególnie, jeśli prowadzicie tutaj sklep z przestępcami, których odsprzedajecie temu, który da więcej.
Syknął do dziewczyny. Dobrze wiedział, co tutaj się odpierdalało z ludźmi. Szczerze mówiąc w tej kwestii nie powinna się w ogóle wypowiadać. Ona miała swoją rolę w jego planie, czyli służyć im, jako pierdolony klucznik i żywa mapa supermarket o nazwie „Czyściec”. Nawet nie spojrzał na, Nexarona kiedy usłyszał, co on ma do powiedzenia. Jack była o wiele większym ciężarem niż inwalida, którego niósł. W momencie, w którym zgadzali się by dołączyła do ich drużyny super przyjaciół ściągnęli na siebie każdego żywego klawisza w tym jebanym pudle. Naprawdę wolał to przejść na spokojnie niż napierdalać we wszystko, co się rusza, bo jakaś łysa sraka ma zły humor po odsiadce w pierdlu. Słodko. Jednak, jeśli przegłosują go w kwestii ranne to ją zostawi, a które z nich będzie musiało ją wykończyć. Nie lubił rozwalać czegoś lub kogoś, jeśli jakieś 15 minut temu udało mu się poskładać to lub jego do kupy. A przy okazji trochę trudniej było rozmawiać o tej sprawie, kiedy mogła ona usłyszeć wszystko, co mówi.
Striker do tego miał naprawdę dość te całej konwersacji dwóch samic alfa. Fajnie może gdyby warunki były inne to zerwałyby z siebie pancerze i rozpoczęłyby twardą walkę o przywództwo w stadzie. Wtedy by, chociaż mógł pooglądać jakieś latające cycki. W sumie to jedne, bo koleżanka Jack raczej nie miała, czym chwalić. Kurwa gdyby nie to, że z twarzy jednak wyglądała jak kobieta to pomyślałby, że ktoś przesadził z karmieniem estrogenem jakiegoś cwela z lokalnej burdel celi.
- No i zostałyście już przyjaciółkami? Tak? To wyliżecie sobie patelnie jak już się stąd wydostaniemy, okay? Teraz proponuje jednak udać się po naszego cudownego Latynosa i wypierdalać stąd.
Na twarzy wyrósł mu piękny ironiczny uśmiech, co w połączeniu z jego specyficzną urodą sprawiało, że wyglądał na jeszcze bardziej wkurwionego niż się wydawało. Po prostu chciał mieć to za sobą. Nie spodziewał się, że tak bardzo będzie tęsknił za swoją kuchnią i świętym spokojem, jaki w niej był.
- I jeszcze jedno Jack. Nie rozpierdalaj wszystkiego, co pojawi się nam na drodze. Drzwi i ściany to są nasi wrogowie. Od tego mam tego tutaj klucznika zamkniętych wrót żeby nie ściągać na siebie wszystkich błękitnych z okolicy.
Wiedział ze, jeśli Jack przestanie robić szum w okolicy najemnicy się skapną, że coś jest nie tak. Zaczną przeczesywać teren i prędzej czy później ich znajdą, więc nie chciał już marnować swojego czasu na te czcze gadki i strzępienie ryja. Po prostu, więc zaczął iść w stronę Jack. Nasłuchiwał tego, co się dzieje w komunikatach klawiszy. Powoli zastanawiając się czy samemu nie zacząć gadać z nimi by dowiedzieć się jak wygląda sytuacja.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

25 lut 2017, o 18:26

Nie byli najlepszą grupą, z jaką Jack mogła wyobrazić sobie ucieczkę z więzienia, ale lepsi byli oni, niż nikt. Na pewno potrafiła wyobrazić sobie gorsze spotkanie, niż tych dwóch, którzy wyraźnie działali jej na nerwy, i różowowłosa, z którą się nadal nie do końca tolerowały. Ale przynajmniej Svea wyraziła względną chęć zabrania jej do siebie na statek i to już stawiało ją na lepszej pozycji, niż pozostałych.
- Winda działa - odmruknęła niechętnie Jack, pochylając się nad trupami i przegrzebując to, co mieli przy sobie. Wydawała się zupełnie niezainteresowana bronią ani opancerzeniem, szukając wyraźnie czegoś innego. A może po prostu sama nie wiedziała czego. Uniosła na Nexarona spojrzenie, wykrzywiając usta w pogardliwym grymasie. Choć może miał to być uśmiech. - Jestem Jack.
Wypadało chyba, by mogli się jakoś ze sobą porozumiewać, skoro wszyscy zdecydowali się, że chwilowo pozostaną w tej nieco patologicznej grupie. Każdy tutaj wyrwany był z innej bajki, najemnicy, pilot, strażnik i więzień. Jakby wypadli z różnych vidów i wpadli tutaj, wszyscy na raz, zupełnie przypadkowo.
- To nie jest do końca tak - westchnęła Linette, ale nie protestowała więcej, bo miała świadomość, że jest zdana na łaskę mężczyzny, jako że tylko on był zainteresowany zaprowadzeniem jej w miejsce, w którym miała jakiekolwiek szanse na przeżycie. Jej twarz jednak wykrzywiona była we wściekłości, bo tego nie potrafiła ukryć. A może nawet nie próbowała. Jej praca nie polegała na wyprowadzaniu Jack z Czyśćca, tylko na utrzymaniu jej w środku. Czy jednak w tej chwili miało to jakiekolwiek znaczenie?
- Sorki, ale to nie mój klimat - odparła wytatuowana kobieta obojętnie, nie przejmując się przytykiem Strikera. Nie wyjaśniła jednak czy chodzi konkretnie o Sveę, czy ogólnie o patelnię, wydawała się jednak niezainteresowana tematem. Wyprostowała się i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. - No to świetnie że pójdziecie ze mną, bo tak się składa, że wasz Latynos spierdolił ze swojej celi, kiedy zupełnym przypadkiem przestała działać w niej bariera. Teraz pewnie napierdala się ze wszystkimi gdzieś po drodze do hangarów. I spoko, nie rozpierdolę. Jak ona otworzy.
Skinęła głową w stronę Linette, która zacisnęła tylko zęby, wbijając palce zdrowej ręki w ramię Strikera. Pozostało cieszyć się, że nie mogła teraz zrobić nic więcej, ale wciąż pozostawała zagrożeniem, gdy jej pokłady cierpliwości wcześniej czy później się skończą.
Jack żwawo ruszyła w stronę windy, w kierunku, z którego dopiero co przyszła. I jeśli poszli za nią, wkrótce zobaczyli, co było źródłem dźwięku wybuchu. Drzwi prowadzące do szybu rozerwane były od środka, pozwalając na swobodne przejście. Wyglądały, jakby kobieta dostała się tutaj bez korzystania z kabiny, po prostu zeskoczyła w dół szybu i przebiła się z niego na korytarz. Teraz podeszła do ściany i nacisnęła przycisk przywołujący windę, a ta, o dziwo, w końcu pojawiła się przed nimi. I do tego zaskakująco pusta. Powinni chyba tylko cieszyć się ze swojego szczęścia.
- Pierdoleni Błękitni - warknęła Jack chrapliwie, przestępując z nogi na nogę i spoglądając w górę, jakby miała cokolwiek w tym suficie zauważyć. - Na co wam Gutierrez tak w ogóle?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

25 lut 2017, o 20:32

No cóż... Brak odpowiedzi był również odpowiedzią. Najwyraźniej pani kapitan również nie podobała się myśl porzucenia, albo nawet zabicia Linette. Skoro jednak rozsądek i logiczne myślenie ich nie przekonało to już raczej nic tego nie zrobi, więc nie zamierzał drążyć więcej tematu. Zadumał się jedynie na moment nad powodem różnicy w jego odczuciu bardzo ważnej kwestii. Czy to z nich takie miękkie kluchy, lub z niego drań bez serca, a ponieważ Nex miał pewien dystans do siebie i miał świadomość swoich niezliczonych wad to nie mógł mieć żalu, że wszyscy przy nim wychodzili na miękkie kluchy. No może nie wszyscy, ale ta dwójka na pewno. Nie dokonując wyboru popełniali wielki błąd, ale czy to coś nowego? Zaczęło się od wysadzenia drzwi, więc chyba dla niektórych to już norma. Na co dzień powitałby przynajmniej część z tych pomysłów z uśmiechem. Przy zleceniu jednak już nie do końca...
- Nexaron, ale wystarczy Nex - przedstawił się zachowując minimum kultury gdy w końcu ruszyli w stronę windy. Ta w istocie rzeczy była nadal sprawna choć trochę sponiewierana. Gdy zaś przyjechała po nich nie załadowana po brzegi BS'ami ciężko przyszło mu ukryć swą radość. Pytanie, czy to nie oznaczało, że na górze czeka na nich pułapka
- Za niego nam zapłacą, ale musi być żywy i najlepiej w nienaruszonym stanie. Oczywiście wątpię aby było problemem jeśli dostanie po gębie w związku z próbą ucieczki od któregoś z więźniów, czy strażników, ale nie powinien doznać trwałego uszkodzenia. Ja też mam pytanie... Skoro byłaś na wyższym poziomie to czemu wróciłaś tutaj?
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

28 lut 2017, o 05:17

Kiedy od tak sobie jechali windą żałował, że nie była jedną z tych, co puszczają wesołą melodyjkę albo, chociaż wiadomości jak na cytadeli. Mógłby czymś zająć umysł, czymkolwiek. Niestety ku jego nieszczęściu tak nie było. Pozostawiony sam sobie starał się zawsze coś robić. Byle tylko nie myśleć i analizować. Miał po prostu dosyć tego, że zawsze chciał myśleć za wszystkich i robić za każdego, kiedy po prostu powinien znowu być bezmyślnym dronem, który wykonuje rozkazy. Od kiedy wyszedł z paki i mógł podejmować decyzje samodzielnie jego umysł był zmęczony bardziej niż zawsze. Do tego leki w cale nie pomagały tak jak on tego chciał. Niektórzy uważali, że inteligencja i inne takie bzdury to rzecz przydatna w takim interesie, w jakim robił, dla niego jednak było strasznie trudne.
Był dronem i wiedział, że zawsze nim będzie, o ile nie będzie dalej starał się wychodzić z tej mentalności to dalej będzie do tego podchodził tak, a nie inaczej. Nie powinno go tu być, nie powinien znowu próbować babrać się w tym gównie. W tym całym podejmowaniu decyzji, w jakiejkolwiek próbie uwierzenia, że jego „towarzysze” nagle nie postanowią się go pozbyć, lub decydowaniu, kto ma umrzeć, a kto nie.
Po tylu latach tresury nie był zbytnio przyzwyczajony do pracy na własną rękę. Jednak z misji na misje powoli rozumiał, że może to nie jest życie dla niego. Może jednak mógłby prowadzić normalne życie na ziemskich koloniach lub na cytadeli. Zawsze było to jakieś rozwiązanie. Co jednak miał zrobić człowiek, którego jedna trzecia życia sprawiła, że nie poznał normalnego życia dorosłej osoby. Treningi na przemian ze strzelnicą. Życie pełną piersią.
Myślał, że jeśli los da mu szanse na nowe życie to wykorzysta ją najlepiej jak będzie mógł. Niestety jednak nie marzył o niczym bardziej jak o powrocie do swojego starego życia. Ludzie, z którymi pracował i dla których pracował stali się dla niego rodziną. Nawet w więzieniu potrafił zbudować jakieś więzy, odnaleźć nową rodzinę. Niestety los bywa dość dowcipny, więc kazał znowu zaczynać mu na nowo. Chciał znowu miał, do kogo otworzyć mordę, mieć kogokolwiek, kto by go zrozumiał lub chociaż próbował zrozumieć. Tym razem sam już nie wiedział czy chce to robić. Czy chce znowu się produkować by wszystko stracić. By znowu Bóg pokazał mu, że dla grzeszników jak on nigdy nie ma nic dobrego. Jak mawiał kiedyś sławny żydowski filozof „Nie dla psa to, nie dla śmiecia, dla Pana to!”.
Powolnie otworzył oczy by znowu spojrzeć na windę. Banda recydywistów i strażnik. Strażnik, którego najchętniej by zabił. Może i jechali windą, ale miał to w dupie i wyciągnął kolejnego papierosa. Nawet nie zastanawiał się czy zostanie mu drogę powrotną. Po tym wszystkim nie zdziwiłby się gdyby chwilę przed opuszczeniem stacji nie spadła by mu na głowę część elewacji czy inne gówno. Więc starał się by, chociaż ostatnią rzeczą, jaką będzie pamiętał na chwilę przed śmiercią był smak tytoniu, który był z nim od zawsze. Tak przynajmniej uważał.
Nie za bardzo miał zamiar się przedstawiać, więc po prostu czekał aż będą mogli opuścić windę. Wzrokiem obserwował Svee, a najbardziej jej kostkę. Widać było, że Pani pilot starała się unikać jakiekolwiek wysiłku dla tej nogi. Więc w najgorszym wypadku, jeśli znowu się przegrzeje to nie tylko będzie musiał dźwigać Linette, ale też i ją. Zresztą klawisz stawał się powoli coraz większym ciężarem. Jej kompas moralny jak widać był jeszcze na tyle sprawny, że współpracowanie z ludźmi takimi jak oni było naprawdę ciężkie. Dlatego też czuł do niej niewielką sympatie, a może nawet i zazdrość. Też chciał znowu być bezmyślnym dronem jak ona. Wierzyć w to, co robi i nie krytykować czegokolwiek. Niestety jednak jej zachowanie nie było zbyt pokrzepiające. Jak widać wierzyła jeszcze w swoją misje i w to, że błękitni wcale nie są takimi kurwami jak się wydaje. Naiwne.
-W najgorszym wypadku przetrąci albo przestrzeli mu się kolana. Nie potrzebuje ich żeby oddychać.
Dopowiedział tylko do tego, co mówił Nex. Nie musiał przecież dodawać nic więcej. Im więcej by powiedzieli tym gorzej mogłoby się to skończyć później. Ludzie tacy jak Jack, potrafią zapamiętać dużo rzeczy. Więc nie chciał się jej za bardzo przypucowywać i sprawiać wrażenia, że są teraz ziomkami. Znał więźniów i znał ich podejście do wszystkiego. Hierarchia silniejszego. Więc jeśli tylko pozwolisz takim jak ona robić, co chce, to wejdzie ci na głowę i zadepcze jak cwela w celi. Odpalił papierosa zaciągając się głęboko dymem. Postanowił usadzić Linette na podłodze. Przyłożył karabin do barku i spojrzał w celownik termiczny. Celował prosto w drzwi. Wolał wiedzieć czy kiedy drzwi kabiny się otworzą to po drugiej stronie będzie ktoś na nich czekał lub nie. Nasłuchiwał dalej komunikatów, jednak sieć całkowicie ucichła. Jakby wszyscy najemnicy w ośrodku zapadli się pod ziemie. Cóż była też szansa, że wszyscy w okolicy nie żyją lub zmienili kody do komunikacji.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

1 mar 2017, o 23:52

Jack parsknęła śmiechem, opierając się ramieniem o ścianę windy. Zlustrowała białowłosego mężczyznę spojrzeniem, wydymając usta. Słysząc jego imię, uniosła lekko brwi do góry, jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy z faktu, że jej własne też do typowych nie należy. W końcu było całkowicie męskie. Nie nazywało się tak dziewczynek, choć kto wie, jaka była jej przeszłość. Może jej rodzice marzyli o chłopcu?
- Nex, w porządku - mruknęła, przenosząc spojrzenie na Sveę, a potem na Strikera. Żadne z nich jednak nie postanowiło się przedstawić, tak jak przedstawiła się sobie ta dwójka, co biotyczka podsumowała ostentacyjnym przewróceniem oczami i skrzyżowaniem rąk na klatce piersiowej. W ten sposób zasłaniała większość tego, co odsłaniał jej niezbyt skromny ubiór. Engman westchnęła.
- A to nie wiem czy taki nadal jest, widziałeś rozpierdol jaki się tu dzieje. To nie moja wina, ja tylko stąd spierdalam, co się wydarzy przy okazji to już nie mój problem - stwierdziła Jack. - Mogli mu już coś urżnąć. Zobaczycie sami. Szczęścia wam życzę, jak chcecie zabrać go stąd całego. On sam pewnie chętnie wsiądzie na statek i z wdzięczności wycałuje różowej każdy centymetr jej chudego ciała, ale czy pozostali go wypuszczą, to już inna sprawa.
- Grabisz sobie, Jack - warknęła Svea, robiąc jeden krok w stronę kobiety. Ta parsknęła śmiechem i uniosła dłonie w obronnym geście, najwyraźniej nie chcąc robić zamieszania w windzie, skoro było ono wszędzie dookoła.
Różowowłosa odwróciła wzrok, wbijając go w strażniczkę. O ile sama Engman wyglądała dobrze, nie kulała i nie narzekała, to z Linette było z chwili na chwilę coraz gorzej. Zaczynała słabnąć, w końcu straciła dużo krwi. Momentami nie wspierała się już nawet na zdrowej nodze, podtrzymywana wyłącznie przez Charlesa, ale usiłowała się trzymać.
- Spadłam - przyznała Jack niechętnie. - Do szybu. Winda stała piętro niżej, na niej wylądowałam, weszłam w górę i wyjebałam tę dziurę w drzwiach żeby wrócić na korytarz. A wolałam tu, niż tam, gdzie czeka w chuj błękitnych. Nie spodziewałam się was, ale spoko że jesteście. Łatwiej się będzie przebić do doku. A wy co? Szliście z dużej hali, na chuj was tam wpuścili?
Winda w końcu dotarła na piętro, na którym miał znajdować się zarówno Gutierrez, jak i Nerthus. Teraz wystarczyło tylko zabrać ze sobą mężczyznę i wrócić na pokład. Brzmiało prosto, gdyby tylko wiedzieli dokąd się udał ich bagaż i komu w tej chwili obijał twarz, albo kto łamał rękę jemu. Moment idealny.
Svea skupiła się i uruchomiła biotyczną osłonę, która częściowo uratowała ich przedtem, wywołując u Jack kolejne uniesienie brwi i lekki, rozbawiony uśmiech. Więźniarka była już mocno pewna siebie, a swoją ucieczkę traktowała jako rzecz oczywistą, nie myśląc o tym, że prowokowanie różowowłosej może się dla niej nie skończyć dobrze.
- Ślicznie - powiedziała cicho, na co pani pilot odpowiedziała jej tylko lodowatym spojrzeniem.
Po rozsunięciu się drzwi ich oczom ukazała się dwójka ochroniarzy i więzień, zbyt zajęci próbami odstrzelenia sobie głowy nawzajem, by zwrócić na nich uwagę. To jednak miało się wydarzyć lada moment, mieli więc ułamek sekundy na reakcję, zanim wszyscy odwrócą się w ich stronę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

3 mar 2017, o 22:46

No to Nexaron miał teraz niezłą zagwozdkę. Co tu zrobić... Co tu zrobić... Z jednej strony najchętniej nie pierdoliłyby się i poderżnąłby dwójce strażników gardła. Pewnie mógłby przy tym liczyć na wsparcie Jack, która bez wątpienia nie miała powodów aby ich lubić. Z drugiej jednak strony była Linette, która miała jeszcze okazać się użyteczna. Nex nie wierzył aby była w stanie przekonać swych kolegów do tego aby ich przepuścili zwłaszcza gdy mieli u boku Jack. Jednocześnie chcąc zadbać o jej zdrowie psychiczne nie powinni ich zabijać, prawda? Taki przynajmniej był pomysł Striker'a i Svea jak można wnioskować po tym, że nie zostawili jej na dole.

Pierdolić to... Chcą się pieścić to proszę bardzo...


Przemknęło mu przez głowę gdy opuszczał strzelbę, którą odruchowo przed momentem podniósł widząc potencjalne zagrożenie. Jeśli zostanie zaatakowany to nie omieszka się bronić i to z całej siły, ale póki co to nie jego problemem było aby przekonać tą dwójkę to rozwiązania, które dla nich nie skończy się marnie. Odwrócił się do Charlsa i gestem wolnej dłoni zaprosił do działania samemu międzyczasie odsuwając się na bok aby nie przeszkadzać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

5 mar 2017, o 03:47

Słuchał na spokojnie Jack. Co, jak co ale morda to jej się nie zamykała. Była niczym wkurwiający nastolatek rebeliant, który ciągle musiał coś pierdolić. Zastanawiało go czasami jak tacy jak ona potrafili przetrwać na tyle długo by nikt im nie urwał łba. Skoro, więc żyła już na tyle długo, aby dalej wkurwiać innych, mógł przyjąć, że jest na tyle silna lub na tyle ważna, że nikt się nie odważył.
- Nie wpuścili. Po prostu jeden z więźniów utrudnił nam robotę ściągając nas na dół.
Kiedy mówił patrzył na nią wzrokiem, który od razu wskazywał, o kogo mu chodzi. Gdyby nie ona ta robota mogłaby się już dawno skończyć i potoczyć całkowicie inaczej. Przez nią musieli umoczyć się w większym gównie. Spadając na dół ich szanse na odnalezienie swojej przesyłki spadały z każdą minutą, którą musieli spędzić na szukaniu drogi na górny poziom. Do tego Linette. Pieprzona Linette. Przyglądając się jej wiedział, że dłużej już nie uciągnie. Mógłby jej jeszcze uciąć nogę w kolanie i przedłużyć jej żywot. Sens jednak miało to nijaki. Nie miała już woli walki lub przetrwania. Była słaba. Będzie ją niósł tak długo jak będzie im przydatna. Jeśli zemdleje lub najzwyczajniej umrze zostawi jej ciało i tyle. Nie za bardzo miał większy wybór.
- Ciach bajera malowanko.
Miał dość jej komentarzy na każdym kroku. Tym razem spojrzał na nią tak samo jak patrzył na innych skazańców w swoim pierdlu. Czyli na tyle agresywnie by uznać to za groźbę, ale nie na tyle by pokazać swoją wyższość. Typowe spojrzenie człowieka, który po prostu chce by ktoś zamknął mordę. Wisiało mu to czy z nimi poleci czy nie. Jednak, jeśli chce podróżować z nimi dalej to ma się ich słuchać i tyle. W innym wypadku może spierdalać.
Po otwarciu drzwi nie miał zbyt radosnego wyrazu twarzy. Teraz, kiedy wszystko się zjebało i udawanie dobrego wujka przy Linette mijało się z celem trzeba było wrócić do starych rozwiązań i kalkulacji. Podróżowali teraz razem z Jack, więc jakiekolwiek próby dogadania się z błękitnymi można było sobie wsadzić w dupę. Za to więzień mógłby okazać się bardziej przydatny o ile wie gdzie jest lub widział Gutierreza. Pierdl był duży, ale była niewielka szansa, że może on coś wiedzieć. To samo najemnicy, jednak oni jak już zdążył się przekonać do współpracy się nie nadają do tego są dość nerwowi. Wolał, więc dmuchać na zimne i wspomóc w tej nierównej walce więźnia. W razie gdyby jednak niczego nie wiedział to go odstrzeli. Im mniej ludzi wie, że gdzieś tu jest statek to lepiej, puszczanie teraz kogokolwiek żywcem byłoby teraz jeszcze bardziej idiotycznym pomysłem. Cieszył się, że już wcześniej przygotował się do takiego obrotu sytuacji. Broń przygotowana do strzału, celownik termiczny pokazywał ich pozycję jak na dłoni. Spojrzał szybko na Jack i wskazał jej palcami strażnika, którego ma zaatakować, kiedy on celował już w drugiego zajmując pozycję przy jednej ze ścian windy. Teraz zostało mu już tylko oddanie strzału.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

7 mar 2017, o 18:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

8 mar 2017, o 00:02

- Ja na tym nie wyszłam źle - stwierdziła Jack, wzruszając ramionami i dochodząc do wniosku, że nie ma powodu dłużej zagadywać swoich nowych tymczasowych towarzyszy, skoro żadnego z nich nie interesowała dyskusja. Musiała sobie zdawać sprawę z faktu, że była źródłem wszystkich ich problemów, przynajmniej tych, które mieli w tym momencie, ale wydawała się znacznie bardziej zadowolona niż w chwili ich zapoznania. Svea też nie była szczególnie rozmowna, zajęta swoim pistoletem, który w tej chwili wydawał się jej nadzwyczaj interesujący. Obserwowała wyżłobienia w jego lufie, z zaciętą miną i zmarszczonymi brwiami. W międzyczasie zajrzała też do omni-klucza, by upewnić się, że z Alvem wszystko w porządku. W końcu on też był podczepiony do tej rozpadającej się stacji, inna sprawa, że bezpiecznie w statku. Pozostało mieć nadzieję, że dotrą do niego zanim zaatakuje go horda żądnych wolności więźniów.
Gdy drzwi się otworzyły, nie było już mowy o walce. To była egzekucja. Salwy z broni w połączeniu z biotycznymi atakami dwóch kobiet i Nexa sprawiły, że ochroniarze nie mieli szans. Pierwszy z nich padł dosłownie w dwie sekundy, dobity ciężką strzelbą Dragonbite'a. Drugi jeszcze zdążył się odwrócić, unieść swój karabin do strzału celując nim w znajdującego się najbliżej białowłosego, ale szybko zwalił się bezwładnie na ziemię obok swojego towarzysza, z przestrzeloną od tyłu głową. Upadając, odsłonił mężczyznę, który podniósł się zza skrzyni i teraz stał przed nimi, z karabinem Błękitnych Słońc wycelowanym w miejsce, w którym poprzednio znajdowała się turiańska głowa. Broń musiał zabrać jednemu ze strażników - teraz należała do niego i pozwoliła mu przebić się aż tutaj. Jego usta wygięte były w nieprzyjemnym grymasie, gdy przesuwał spojrzeniem po ich grupie. Dopiero gdy to padło na Sveę, spierzchnięte wargi rozciągnęły się w uśmiechu.
- Nie poznałem cię z tymi włosami - rzucił. Twarz im wszystkim wydawała się znajoma i dość szybko doszli do tego, dlaczego tak się działo.
- Co - rzuciła elokwentnie Engman, na co odpowiedzią był szeroki, choć niezbyt szczery uśmiech. Nie sięgał oczu.
- Słyszałem, że po mnie lecicie, a Błękitni mają was w systemie. Terminal był chujowy, więc nie widziałem koloru. Poznałem po tatuażach - wyjaśnił Gutierrez. Opuścił karabin i oparł go lufą o skrzynię, wzdychając ciężko. Jego wzrok wylądował na Jack, a właściwie gdzieś w okolicy jej pępka. - I widzę że przygruchaliście sobie tę nienormalną dziwkę. Dokąd ją prowadzicie?
- Spierdalaj, Andres - warknęła Jack, a wokół jej dłoni znów pojawiła się błękitna poświata. Nie zamierzała rezygnować z możliwości ucieczki, która dopiero co się przed nią otworzyła. Mężczyzna jednak nie zareagował, a wpatrywał się tylko w nich, zapewne zastanawiając się jakim cudem udało się im uzbierać tak kuriozalną drużynę. Wyglądał, jakby szedł im na spotkanie, świadom tego, że są jego jedyną drogą na zewnątrz. I udało mu się, tylko co dalej? Z pewnością nie tak to miało wyglądać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

10 mar 2017, o 20:15

Rzeź jak rzeź. Nic nowego w tym zawodzie. To znaczy czasami jednak wolał, kiedy to wyglądało trochę czyściej i schludniej. Widok dwóch worków mięsa na ziemi, bo inaczej tego się nazwać nie dało, nie napawał go jakąś radością. Równie dobrze to mogli być oni gdyby ta misja postanowiła wsadzić swoją knagę jeszcze głębiej w ich dupska. Pokręcił głową, spojrzał po swojej prawicy gdzie siedziała Linette. Aż brało go zdziwienie, że ta dalej żyje. Na sekundę nawet zaczął ją szanować za wolę walki i przetrwania. Może jednak będzie z niej najemnik. Pochylił się nad nią i podniósł ją znowu całym swoim ciałem. W takich momentach cieszył się, że nie jest jakimś małym wypierdem, bo noszenie jej byłoby nie lada problemem.
Jednak jego zdziwienie osiągnęło wręcz niesamowitych rozmiarów, kiedy zobaczył przed sobą ich cel.
-Deus ex machina.
Powiedział sam do siebie przyglądając się mężczyzny. Kurwa był nawet nietknięty w tym całym gównie, to znaczy na tyle zdrowy, że nie było problemu z jego transportem. Sam nie wierzył w to, co widzi. Jakby nagle wielka knaga losu wypadła z jego dupska, a teraz grupa aniołów zaczęła smarować jego 4 litery kremem nawilżającym i różaną wodą.
Przysłuchiwał się rozmowie. Kolejny raz zauważył jednak, że wszyscy mają tutaj bardzo problematyczne charaktery. Nawet kobieta u jego boku była taka sama. Pasowali wszyscy do siebie jak cholera. Zmartwiło go jednak to, że byli dalej w bazie danych błękitnych. Tutaj mógł się przydać jego klucznik. Na pewno po drodze gdzieś będzie terminal, z którego będzie można ich usunąć. Od paczki po jego ochronę. Słodko.
-Dokładnie tam gdzie ciebie, jak najdalej stąd.
Powiedział tylko tyle. Zresztą, co tu było więcej do gadania? Podrzucił lekko Linette na ramieniu. Zaczął iść w stronę doku, w którym znajdował się ich statek. Wolał być ciągle w ruchu niż dalej mierzyć wielkość swoich kutasów jak chyba wszyscy mieli to w zwyczaju w jego grupie.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Klepsydra > Osun] Barka więzienna "Czyściec"

10 mar 2017, o 23:21

Nexaron był zadowolony z tego jak potoczyła się tym razem walka, ale chyba nie było w tym nic niezwykłego. Tym razem nie groziło mu to, że zejdzie z tego z świata, a także błyskawicznie pozbyliby się dwójki celów nawet bez pomocy ich pasażera. Bez wątpienia duży rolę odegrało to, że Charles nie musiał chować się ze strażniczkom, a reszta po prostu wspierała się nawzajem.
Poczuł też nieskrywaną satysfakcję gdy po pociągnięciu za spust strzelby bez kłopotu mógł dostrzec nowy otwór w ciele BS'a. Nex nie był jakimś miłośnikiem broni palnej, ale chyba polubi tą strzelbę. Oczywiście nikt i nic nie było idealne. Broń kopała jak koń i jeśli nie trzymałby jej mocno mogłaby przy strzale przetrącić mu palce, a ponad to mógł oddać tylko jeden strzał nim pochłaniacz ciepła wymagał wymiany. Po prostu tak wielka ilość energii była uwalniania przy każdym pociągnięciu spustu. Dane mu było nawet ją poczuć gdy opróżniał "magazynek" i to nawet przez pancerz w postaci ciepła. Podobnie jak wcześniej i tym razem zdecydował poczęstować się amunicją strażnika, bo nie wiedział co czekało jeszcze na nich nim odlecą.
Niby ich sytuacja uległa poprawieniu, bo mieli do pomocy Jack, zaś Gutierrez sam ich odszukał, a na dodatek był cały, zdrowy i uzbrojony. Fakt, że nie wydawał się być bardziej psychiczny niż Jack był też miłym elementem, ale może to było jedynie pierwsze dobre wrażenie? Zobaczymy jak będzie się zachowywać gdy będzie im dane spędzić kilkanaście godzin razem podczas lotu z powrotem. Mimo tego wszystkiego pirat zdecydował się dmuchać na zimne, bo już raz przypomniano mu dzisiaj jak bardzo nie wiele potrzeba aby umarł.
Skupiając się jednak na tym co dalej... Skoro mieli już paczkę ze sobą to co im pozostało? Odlecieć, a więc była to świetna okazja aby odświeżyć sobie pamięć odnośnie tego jak wyglądała mapa tego poziomu Czyśca. Dobrze, że Svea pobrała ją wcześniej, bo kto wie ile by krążyli w kółko, a tak parę kliknięć na omni-kluczu i mógł się przyjrzeć całemu poziomowi w głowie wyznaczając najkrótszą możliwą trasę do hangaru z "ich" statkiem. Co prawda przysłuchiwał się wymianie grzeczności pomiędzy resztą towarzystwa, ale nie widział powodu aby do zabawy.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek

Wróć do „Galaktyka”