Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Axandr Likulus
Awatar użytkownika
Posty: 197
Rejestracja: 14 mar 2013, o 01:08
Miano: Axandr Likulus
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Polityk
Kredyty: 31.000

Deep Pink

30 maja 2013, o 20:04

Obrazek Głęboki róż to miejsce spotkań biznesowych na najwyższym szczeblu. Klub wyróżnia się przede wszystkim wystrojem w którym zdecydowanie dominuje róż, nowoczesnym stylingiem i świetną kuchnię. Restauracja słynęła przede wszystkim z owoców morza i dań rybnych. Muzyka nie była natarczywa, dominowały jazzowe spokojne kawałki.
ObrazekObrazek mój numer gadu - 38541854
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Deep Pink

30 maja 2013, o 21:37

Spotkanie było możliwe dopiero wieczorem jako że Radna Cytadeli miała bardzo napięty grafik. Asari zaproponowała właśnie restaurację Deep Pink, jak zapewniała Iris mogli tu liczyć na spokój, dobre jedzenie i miłą obsługę. W restauracji radnej towarzyszył oczywiście jej własny kordon ochroniarzy, starali się jednak nie rzucać w oczy i nie przeszkadzać Iris w rozmowie. Obie kobiety siedziały przy okrągłym stole na wygodnych sofach. Cały pokój był oddany do ich dyspozycji i jedynie tylko kelnerzy mogli im przeszkadzać. W środku przy drzwiach stała dwójka widm oddelegowanych do ochrony. Pozostali ochroniarze obserwowali budynek. Oriana nalała sobie trochę wina.

- Cieszę się, że w końcu możemy się spotkać. Mam nadzieję, że nie jest pani zbyt zmęczona dzisiejszym dniem. Asari była gotowa odpowiedzieć na większość ewentualnych pytań Radnej. Była spokojna i uśmiechnięta.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Deep Pink

6 cze 2013, o 13:05

Wręcz czuła na sobie te wszystkie, ciekawskie oraz niedowierzające spojrzenia, kiedy jak gdyby nigdy nic szła korytarzem w stronę wejścia do Deep Pink. To zabawne, że większość schodziła jej z drogi, jakby bała się, że nieodsunięcie się sprowadzi na nich jakieś nieszczęście? Nie tyle ona, drobna blondynka, przykuwała wzrok co srebrna, iskrząca się w świetle brożka wpięta w żakiet, mająca kształt symbolu Rady Cytadeli. Tylko na piersi czterech person można było ją ujrzeć. Zarejestrowała, że podczas cały dzień ceregieli oraz rozmów mało kto patrzył się jej w oczy, ale za to nie mógł oderwać spojrzenia od broszy.

Iris na moment przymknęła oczy, kiedy oparła się wygodniej o oparcie miękkiej sofy. Miejsce to stwarzało przyjemny nastrój, choć starała się nie rozglądać, gdyż nie chciała wyłapywać w tłumie funkcjonariuszy odpowiadających za jej bezpieczeństwo. Udawała, że także nie wie dlaczego przed wejściem ochrona bardziej czepia się gości, chcąc sprawdzić każde ich kieszenie. Skupiła swoją uwagę na asari.
- Wręcz przeciwnie. Wieczór i noc to pora, kiedy rzadko ktoś coś chce ode mnie i mogę czas spędzić tak, jak chcę a nie jak powinnam. Ciekawi mnie cały wasz projekt. Skąd w ogóle inicjatywa? Komu zawdzięczacie państwo takie... znaczące postępy?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Deep Pink

8 cze 2013, o 18:01

Asari uśmiechała się cały czas słodko, zanim odpowiedziała Radnej chwilę bawiła się słomką w swoim drinku, kilka razy mieszając nią zawartość szklanki. Szczerze mówiąc to brak poważnej konkurencji, ostatecznie zdecydowała o naszym zainteresowaniu syndromem keprala. Owszem hanarzy pracują nad lekiem, zdarza się też od czasu do czasu, by jakiś błyskotliwy salariański umysł również z jakiś powodów zapragnął ulżyć naszym przyjaciołom Drellom, ale to zbyt mało by doszło do przełomu w leczeniu, ich głównym problemem jest brak funduszy i niewielkie obawiam się zainteresowanie społeczności galaktycznej tą chorobą, oczywiście wyłączając samych poszkodowanych. Asari pociągnęła mały łyk błękitnego płynu. Byłoby wielkim niedomówieniem gdybym powiedziała, że my sami całkiem pracujemy nad lekiem z czysto altruistycznych pobudek. Mimo dość ograniczonego grona odbiorców, dalej odpowiednie serum naszym zdaniem wygeneruje pokaźne zyski, kto wie może hanarzy zdecydują się, kolejną grupę drelli osiedlić na swojej planecie, albo inna rasa Cytadeli? Słyszałam, że sytuacja na ich ojczystej planecie jest katastrofalna Asari zdawała się być szczerze zaniepokojona katastrofą ekologiczną nękającą ojczystą planetę drelli, choć pewnie i tak nie zdawała sobie sprawy jak bardzo zła sytuacja tam panuje. Co do drugiego pytania Pani Iris, nie mogę na nie odpowiedzieć jako że nie jestem częścią zespołu badawczego i nie pracuję nad lekiem. Odezwała się po krótkiej przerwie. Choć z tego co mi wiadomo zwyczajnie jest to kwestia odpowiedniego zarządzania zasobami. Wie Pani najtęższe umysły, najlepszy sprzęt, dużo inwestujemy w ten projekt. Jesteśmy też bardzo zainteresowani leczeniem powstrzymującym postępowanie syndromu Corpalisa Asari udzielała póki co ogólnikowych odpowiedzi. W sumie nie było w tym nic dziwnego, zapewne informacje o sposobie opracowywania lekarstwa są pilnie strzeżoną tajemnicą korporacji, możliwe nawet że sama asari nie wie do końca czemu zawdzięczają dotychczasowy przełom. W końcu jak oznajmiła, wcale nie jest częścią zespołu który opracowuje lek.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Deep Pink

8 cze 2013, o 19:02

Iris cmoknęła, słuchając słów asari. Wysoka szklanka z wodą i plasterkami cytryny oraz innych, fikuśnych cytrusów stała przed Radną jak na razie nietknięta. Ta tylko ugniotła parokrotnie słomką zbyt bardzo wypływające na powierzchnie kawałki. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że rozmawia z kimś, komu bliżej do polityka niż lekarza w danej specjalizacji. Może właśnie taka była rola kobiety? Aby mówić ładnie o korporacji? W końcu ktoś musiał dbać o jej interesy. Personel naukowy nie zawsze umiał się sprzedać, specjaliści od marketingu byli w cenie. Na Nos Astra chyba nawet w potrójnej.
- Rozumiem. Brzmi nawet logicznie - brak konkurencji, większa pewność na zyski i lek, nad którym nie będą wybrzydzać chorzy.
Wyprostowała się, opierając wygodniej na tej miękkiej kanapie. Była zbyt miękka, jakby chciała ją wessać i więcej nie puścić. Potrząsnęła lekko głową, aby między innymi pozbyć się takich dziwnych myśli.
- Informacja od Pani i Pani korporacji zaskoczyła mnie, rzecz jasna pozytywnie. Nie ukrywam, że jestem zainteresowana tymi badaniami. Sama rozglądałam się za czymś, co dawałoby jakąś nadzieje, przełom, odkrycie, ale chyba Pani wie najlepiej jak trudno o coś takiego. Jak rozumiem, pisała Pani i proponowała to spotkanie, gdyż miała na myśli konkretną propozycje?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Deep Pink

8 cze 2013, o 21:58

Mina asari na krótką chwilę się nieznacznie skrzywiła, coś było w pytaniu radnej co najwidoczniej wytrąciło ją delikatnie z równowagi. Najwidoczniej odpowiedź na pytanie o powody organizowania tego spotkania było z jakiś powodów niewygodne. Zaraz jedna powrócił na młodą twarz asari uprzejmy uśmiech. Oczywiście już mówię. Choć miałam nadzieję, że nim przejdziemy do interesów trochę poplotkujemy, proszę wybaczyć ale rzadko ma się okazję przybywać w tak zacnym towarzystwie. Asari ewidentnie chciała się zakraść w łaski radnej i zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Choć nie eksponowała nadmiaru ciała, wciąż wyglądała bardzo dobrze. Widać było że członkowie Nostra Genetics odrobili lekcje i znali się na podstawach marketingu, nie od dziś było wiadomo że o wiele chętniej interesy ubijano z kimś kogo się lubi, a przecież wygląd jest jednym z decydujących czynników w tej kwestii, szczególnie w przypadku krótkich znajomości. Badania którymi się zajmujemy prócz tego, że mogą przynieść ogromne korzyści, są też ogromnie kłopotliwe i co pewnie Pani sama wie dość drogie. O ile nasza firma cieszy się dobrą kondycją finansową, zmuszeni jesteśmy planować nasze wydatki na czym cierpią projekty takie jak badania nad lekarstwem na syndrom Keprala i Corpalisa. Rozumie Pani mamy obowiązki względem naszych pracowników, w przypadku nierozsądnej polityki inwestycyjnej, narażamy ich na utratę pracy. W miarę jak asari mówiła zdawała się tracić swoje opanowanie, już można się było domyślać o co chodzi. Pewnie planowała zbudować "atmosfere" porozmawiać trochę na jakiś niewymagający, luźnym temat, zaproponować kolejny drink i dopiero przejść do rzeczy, ale ostatecznie asari uznała, że gra w otwarte karty jest jedynym wyjściem w tym wypadku. Gdyby jednak członkini Rady, albo sama Rada Cytadeli zainteresowała się naszymi badaniami i uczyniła naszą korporację swoim beneficjentem. Na pewno pojawiłoby się mnóstwo sponsorów, co pozwoliłoby nam przyśpieszyć badania. Kto wie, może taka informacja przyciągnęłaby też ludzi nauki którzy pomogliby nam w znalezieniu lekarstwa. Oczywiście nie oczekujemy jałmużny i nie chcemy by ktokolwiek firmował kota w worku. Jeżeli tylko uważa Pani współpracę na tym polu za możliwą, już po jutrze możemy zorganizować spotkanie w którym zaprezentowalibyśmy naszą korporację. Asari kiedy skończyła mówić uśmiechała się słodko, jak cały czas wcześniej. Na czoło jednak wystąpiło jej kilka kropelek potu. Chyba Nostra Genetics nie cieszyła się tak dobrą kondycją finansową jak mówiła asari.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Deep Pink

9 cze 2013, o 15:20

Lekko potrząsnęła głową, te jasne loki, które nie były uwięzione wysokim upięciem, wyswobodziły się i swobodnie opadły na jej ramiona. A jednak miała rację. Podstępni politycy byli już także w koncernach medycznych, choć musiała przyznać, że jednego zdania zupełnie się nie spodziewała i nie pasowało jej do ust dobrego gracza. A może właśnie o to chodziło? Aby uśpić czujność?
- Cóż. Nie przywykłam do zwykłej pogawędki, przeważnie każdy coś ode mnie chce jeśli prosi o spotkanie.
Odparła z rozbrajającą szczerością, pozwalając asari kontynuować. Iris w między czasie sięgnęła po szklankę i przez chwile sączyła wodę, analizując w myślach propozycje, która padała. Korzystna, ale nie bez wad oraz ryzyka.
- Jak wiadomo drelle oraz hanarzy posiadają wyłącznie ambasadora na Cytadeli, nie zasiadają zaś w Radzie, stąd też ciężko mi wypowiadać się za całą Radę.
Cicho zabębniła palcami o szklankę. Miała dziwne przeczucia, że będzie tego żałować, ale jednocześnie była świadoma, że jeśli nie spróbuje, nie zechce choćby się rozejrzeć, będzie ją gryzło sumienie, iż przeszła obojętnie obok takiej okazji. Ionto nie miał wiele czasu, choć to dopiero pierwsze stadium...
- Mogę na chwilę obecną zapewnić o zainteresowaniu z mojej strony. I chętnie spotkam się z Panią oraz prowadzącymi badania w korporacji choćby jutro z samego rana.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Deep Pink

11 cze 2013, o 07:22

Gdy tylko Iris podała swój termin spotkania asari przygryzła wargi, gdyby mogła pewnie by zzieleniała. Tak szybkiego spotkania chyba się nie spodziewała, bo kompletnie ją to wytrąciło z równowagi. Przez chwilę można było mieć wrażenie, że zaprotestuje i poda inny termin. Najwidoczniej jednak przekalkulowała wszystko, uświadamiając sobie że dyskutowanie na temat czasu spotkania, może zniechęcić członkinię Rady i pogrzebać szanse na zastrzyk ogromnej ilości kredytów, takiego ryzyka najwidoczniej nie mogła podjąć. Przywołała na twarz, znowu uroczy profesjonalny uśmiech i zaświergotała.
Wspaniale, będziemy zaszczyceni pani obecnością, wszystko będzie gotowe na Pani przybycie, powiedzmy o 7? A i w miarę możliwości moi pracodawcy prosiliby o ograniczenie liczby ochrony gdyby to nie był problem, chodzi o to by nie rozpraszali oni pracowników. Ostatnią uwagę asari rzuciła niedbale jakby dopiero sobie przypomniała o takim głupstwie.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Deep Pink

12 cze 2013, o 17:10

Iris udała, że niczego takiego nie zauważyła. W tej chwili przyglądała się ubywającej wodzie w szklance jakby kropelki, które osiadały na szkle były naprawdę fascynującym widokiem. Domyślała się, że asari jest nie na rękę, aczkolwiek ona nie miała tyle czasu ile przedstawicielka korporacji. Czas, który miała spędzić na Illium był ograniczony a po drugie jej wolne godziny w tym miejscu tym bardziej biorąc pod uwagę napięty grafik wizyt. Radna potarła palcami skronie. Nawet nie chciała myśleć gdzie jutro musi się pokazać oraz z kim wymienić uprzejmości.
- Idealnie. Obiecuje powiadomić chociaż godzinę przed moim przyjściem, aby nie była Pani zaskoczona. Kontakt jak domyślam się ten sam?
Odłożyła szklankę, którą przez dłuższą chwilę obracała w ręki i wstała. Wspomniany, napięty plan wizyt przypomniał o sobie mało subtelnym sygnałem powiadomienia na omni-kluczu.
- Dziękuje bardzo za poświęcony czas. Zaintrygowała mnie Pani... I proszę się nie martwić. Będą ze mną tylko duchy.
Tu puściła oczko asari, pozwalając jej wyobraźni zinterpretować te słowa. Dostrzegła, że jej ochrona już waruje przy wejściu.
- Zatem pozostaje mi powiedzieć nic innego jak do zobaczenia.
O ile asari nie próbowała ją zatrzymywać, Iris skierowała swe leniwe kroki do drzwi.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Deep Pink

16 cze 2013, o 02:04

Na twarz asari powrócił uśmiech. Przełknęła jakoś ustalenia narzucone przez Radną do których musieli się dostosować jej przełożeni. Oczywiście Wzmianka o duchach sprawia że asari znowu się skrzywiła, było to ledwie zauważalne, ale jednak radna mogła dostrzec że obecność widm, czy innych specjalnych ochroniarzy nie jest na rękę asari. Do zobaczenia. Zaświergotała z entuzjazmem, ale jej oczy były chłodne choć tego radna już nie widziała.
Xirys
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 3 kwie 2013, o 22:13
Miano: Xirys
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Hanar
Zawód: Najemnik, spec od walk technologicznych
Status: Ex-SOC, dawny pracownik korporacji technologicznej na Kahje
Kredyty: 18.340
Lokalizacja: Norwegia

Re: Deep Pink

7 lut 2014, o 10:03

Czasem osobnik potrzebował odstresowania się. Czasem potrzebował poczuć się jak w domu. Gdy jednak dom jest daleko, trzeba wybierać substytuty. Deep Pink było taki substytutem dla nie jednego hanara, który tęsknił za smakiem potraw z Kahje, za różnorodnością ryb, owoców morza, morskich przysmaków. A specjalizacja tego klubu w takich potrawach była w sam raz.
Spokojna muzyka jazzowa była niezwykle kojąca. Hanarzy jako istoty w większości składające się z wody trochę inaczej odbierały muzykę. Nie tylko słuchem. Ale również wibracjami powietrza powstającymi pod wpływem fal dźwiękowych. Wibracje były równie ważne, gdyż woda lepiej je przewodziła niż powietrze, a miękka skora łatwiej je wychwytywała. I podczas gdy inne rasy czuły muzykę na skórze dopiero na koncertach, znajdując się parę metrów od gigantycznych głośników, tak hanarzy wychwytywali muzykę z większych odległości, i nie potrzebna była tak głośną muzyka.
Xirys powoli jadł swoją porcje małż z ośmiorniczkami w soku z "kiwi z Kahje". Lekka i kwaskowata potrawa była niespiesznie fagocytowana, w czasie gdy hanar mógł zastanawiać się nad ostatnimi dniami. I Ananthe, oraz temu jak jej poszło.
Wysławszy jej wiadomość na omni-klucz o miejscu swego pobytu, hanar wrócił do słuchania 5-osobowego bandu ludzi brzękających na gitarach, saksofonach i kontrabasie.
ObrazekObrazek
| Obrażenia od mocy technologicznych: +10%| Zmniejszenie kosztu mocy technologicznych: 10% |
Combat theme Calming after the storm theme Ancient Protean Philosophy: "Violence is not a good solution, the airlock is a better one" Bonus: Son of Shepard Mistah J
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Deep Pink

9 lut 2014, o 19:55

Przechadzając się ulicami Illium, w poszukiwaniu baru Ananthe miała chwilę by zastanowić się and ostatnimi wypadkami. Spoglądając zamglonym wzrokiem na otoczenie, snuła się po ulicach nie zaczepiana przez nikogo. W końcu tylko szaleniec ruszałby agentkę Zaćmienia na ich głównej planecie. Intensywne światło popołudnia zaścielało ulice pomarańczowym blaskiem, nadając wszystkiemu lekko nierealny i eteryczny kształt. Choć ruch nie zmalał ani troszkę, to jednak dzielnice okalające główną siedzibę organizacji należały do kapkę spokojniejszych i lepiej zadbanych. Cóż, ostatnie parę dni, nie licząc pobytu w szpitalu należało do chyba najbardziej szalonego okresu w jej życiu. Na samą myśl, o wygłupie z nożem, zaczynała się rumienić, niczym nastolatka przyłapana z chłopakiem. Wspomnienie własnej głupoty będzie ja chyba męczyć przez całe życie. Co do samej akcji, nie miała sobie nic do zarzucenia. Z lekką nostalgią mogła tylko wspominać pannę Mei i Cyrię. Ale w końcu jedna z nich przecież nie żyje, a druga zbiegła na Thesię, czyż nie? Ehh, szkoda że ona też nie może tak zniknąć... choć w sumie miała urlop, czymkolwiek on był, a jej przyszłość w szeregach Zaćmienia rysowała się w nie najgorszych barwach. Odruchowo poprawiwszy skrawek munduru, upewniła się czy noże spoczywają na swoim miejscu. Chyba nigdy nie uwolni się od tego odruchu. Dodatkowo dobry nastrój zepsuło jej wspomnienie Jamesa. przodkowie, przecież to nie pierwsza istota, którą wyekspediowałam na tamtą stronę... więc dlaczego do mnie wraca? Westchnąwszy lekko, wróciła do rzeczywistości; a w sumie było do czego, gdyż od paru minut we wnętrzu jej wizjera migotała ikonka informująca o nowej wiadomości. Więc Xirys jednak o niej nie zapomniał... miło. Uśmiechnąwszy się delikatnie, sprawdziła na omnikluczu adres Deep Pinku, po czym przystanąwszy na chwilę, sprawdziła na niewielkiej, interaktywnej mapie najprostszą drogę do niego. Idąc spacerowym krokiem, miała czas by pomyśleć nad dotychczasową znajomością z hanarem. Choć chłopak... dziewczyna... no w sumie to, było całkiem miłe i sympatyczne, to jednak gdy opadł z niej stres i napięcie pozostałe po Archaniele nabrała kapkę sceptycyzmu i dystansu co do jego osoby. Nie żeby go przestała lubić, jednak bardziej myślała o nim teraz jak o świetnym przyjacielu, niż partnerze. Choć nie nastawiała się, że stan ten pozostanie niezmienny, nabrała przekonania że jednak czegoś tu brakuje. Silne emocje, zauroczenie, chęć doświadczenia czegoś nowego już były, ale nic głębszego. Westchnąwszy lekko, skierowała myśli an sympatyczniejszy tor. Ciekawe jaki rodzaj klubu wybrał Xirys, na tą "randkę", bo w sumie jak inaczej nazwać to spotkanie? W tej chwili Ananthe miała ochotę na jakąś bardziej elegancką wersję Zaświatów z Omegi, z mroczną, przenikającą ciało muzyką i młodą niebieskoskórą klientelą. Chciała wypić tyle, by przestać myśleć... zapomnieć na chwilę że jest quarianką. Potem, rankiem mogłaby żałować swoich decyzji, choć w sumie byłaby zadowolona. Ot pomarudziłaby sobie, dla samego poużalania się nad sobą. Wtem w polu jej widzenia pojawił się dosyć spory, napis w przyjemnym, różowym odcieniu stylizowany na ludzkie pismo. Przekraczając próg Deep Pink'u nie za bardzo wiedziała czego się spodziewać. Z pewnością miejsce miało swój klimat, który czuło się postawiwszy pierwszy krok w środku. Część ściany stanowiło jedno wielkie akwarium, w którym pływały różnorakie morskie żyjątka w odcieniach różu. Wpatrując się chwilę w fluorescencyjną ławicę mikroskopijnych rybek, quarianka wsłuchała się w muzykę. Ziemski jazz niekoniecznie przypadł jej do gustu. Choć koił na swój sposób przeczulone nerwy, niekoniecznie pasował do raczej wybuchowej natury quarianki. Mimo to nie była to muzyka nie przyjemna, a jej głośność i tonacja nie utrudniały z pewnością rozmów. Dziewczyna w myślach przyznała, że w sumie nadaje klimatu i prywatności niewielkim niszom w których ustawiono stoliki. Uśmiechnąwszy się, Ananthe odszukała wzrokiem Xirysa, po czym upewniwszy że ten nigdzie się nie oddali ruszyła w stronę kontuaru. Przywitawszy się z sympatycznie uśmiechniętym, czarnoskórym mężczyzną po czterdziestce zamówiła porcję sushi z turiańskij wersji żabnicy i drinka o intrygującej nazwie "Eter". Wskazawszy stolik, do którego miano dostarczyć zamówienie, zapłaciła i ruszyła w stronę znajomej górki macek. Poruszając się z wrodzoną części kobiet gracją, podeszła powoli do stolika i zgrabnie zająwszy miejsce, założyła na siebie nogi. Wyłączywszy maskowanie w wizjerze, uśmiechnęła się do Xirysa i powiedziała przyjaznym głosem:
-Cześć, mam nadzieję że nie kazałam Ci za długo czekać, Xirysie...
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Xirys
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 3 kwie 2013, o 22:13
Miano: Xirys
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Hanar
Zawód: Najemnik, spec od walk technologicznych
Status: Ex-SOC, dawny pracownik korporacji technologicznej na Kahje
Kredyty: 18.340
Lokalizacja: Norwegia

Re: Deep Pink

10 lut 2014, o 16:17

Minuty mijały niespiesznie hanarowi. Nic go nie goniło, nie spieszył się nigdzie. Miał czasu więcej niż zwykle. Kończył konsumować swoje danie, nadal czekając na quarianke, myśląc o swoim stosunku do niej.
Jak na razie nie zmienił swego zadowolenia z poznania jej, i bardzo się cieszył na myśl spędzenia wieczoru z nią, jeśli czas na to pozwoliłby. Walka ramie w ramie zawsze łatwo cementowała znajomości, i tym razem nie było wyjątku. Jednakże po akcji na Illium, hanar nie wiedział na czym tak właściwie stoi teraz... Owszem, uratował ją z możliwych konsekwencji jej braku rozsądku i napastowania przez "pracownika hotelowego" i pomógł w dołączeniu do Zaćmienia. No ale... Co dalej? Hanar sam pamiętał jak pierwsza misja w ramach rekrutacji lekko odbiła się na nim. Nie była to pierwsza zabita istota inteligentna ale pierwsza za pieniądze. Nie wątpił ze Ananthe nie miała by z tym problemu. Był jednak ciekaw jej relacji z jej przebiegu, i tego jak quarianka czuła się dołączając.
I wtedy zauważył żółtawy kolor wśród różu. Jego znajoma już się pojawiła. Hanar przyglądał się oniemiały jej nowemu kombinezonowi. Postarała się. I to bardzo bo byle komu by tak szybko nie stworzono czegoś takiego. Xirys był dumny z niej. Postanowił jednak poczekać aż ona podejdzie, spokojnie czekając na zajęcie przez nią miejsca.
-Ależ skąd, droga członkini Zaćmienia, ten nie odczul praktycznie upływu czasu od wysłania wiadomości. Pospiech nie jest wskazany dla nikogo - odpowiedział spokojnie Xirys, akceptując mocno zwrot "członkini Zaćmienia". Para macek powoli owinęła się wokół jej dłoni, ściskając je serdecznie i lekko - Ten widzi iż udało Ci się! Ten jest dumny z Ciebie, i z niecierpliwością czeka na relacje z misji, jeśli nie masz nic przeciwko - podkreślił ostatnie słowa hanar, wiedząc że należy być uważnym z takimi szczegółami. Szybko jednak przeszła mu przez umysł inna myśl - Właściwie to nie trzeba się spieszyć... Zjedzmy najpierw może? - podsunął hanar myśl.
ObrazekObrazek
| Obrażenia od mocy technologicznych: +10%| Zmniejszenie kosztu mocy technologicznych: 10% |
Combat theme Calming after the storm theme Ancient Protean Philosophy: "Violence is not a good solution, the airlock is a better one" Bonus: Son of Shepard Mistah J
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Deep Pink

13 lut 2014, o 16:12

Wysłuchawszy pierwszych słów Xirysa, quarianka poczuła się kapkę pewniej, choć nadal była pewna, że kapkę się spóźniła. Cóż, takie jej kobiece prawo, jednak gdy na kimś zaczyna Ci zależeć takie szczegóły nabierają znaczenia. Czując jak wokół jej dłoni, położonej na stole owija się para różowych na chwilę uśmiechnęła się wyraźniej i odwzajemniwszy uścisk, pozostawiła dłoń w Xirysowych objęciach. Robiło się całkiem przyjemnie, a klimat miejsca skłaniał wręcz ku podobnym leniwie intymnym sytuacjom, nadając wszystkiemu naturalny tor i prędkość. Na dłuższą metę lubiła takie miejsca... wręcz zawieszone w czasie; kapkę oderwane od rzeczywistości by każdy mógł na chwilę złapać w nich oddech i nabrać dystansu. W tle pobrzmiewało charakterystyczne jazzowe brzmienie, pozostawiając w powietrzy prawie namacalny ziemski smaczek. Zupełnie nie zwracając na to uwagi, Ananthe zaczęła wystukiwać palcami prawej dłoni rytm. Nie szło jej to może najlepiej, ale dawało zajęcie dłoni i uspokajało. Słysząc wyrazy uznania, zarumieniła się lekko. Nie była przyzwyczajona do pochwał tego typu. Przeważnie ograniczały się one do słów "dobra robota", albo "zaskakujące, biorąc pod uwagę twoje pochodzenie...". Wartość tych słów dodatkowo podnosiła osoba za nimi stojąca. Poprawiwszy kapkę swoją pozycję, zastanowiła się jak odpowiedzieć na kolejna sugestię towarzysza. Cóż, z pewnością stał od niej znacznie wyżej w hierarchii i bez większych problemów mógłby przejrzeć raport Seleny... problem w tym że nie mówił on nawet cienia prawdy w kontekście Mei i Jamesa. Chwilowo jednak wolała nie podejmować wiążącej decyzji, ryzykując utratę tak trudno wywalczonej posady i zaufania. W sumie najlepiej będzie jeśli całość pozostanie jej skromnym sekretem do końca życia. Uśmiechnąwszy się na tą myśl, niespiesznie przytaknęła hanarowi, na propozycję odwleczenia całego kłopotu, spojrzała w stronę barku. W tym momencie zza kontuaru wyszła dosyć ładna asari, na oko dwustuletnia. Poruszając się płynnym, prawie tanecznym krokiem podeszła do stolika nietypowej parki i życząc smacznego postawiła przed Ananthe jej zamówienie, po czym oddaliła się pospiesznie by nie zakłócać spokoju klientów. Spoglądając na pięknie podane danie, dziewczyna była pod wrażeniem. Misternie poukładane porcje sushi i dodatków tworzyły na jej talerzu proste, geometryczne wzorki. Choć nie było tego szczególnie wiele, to jednak powinno zaspokoić jej apetyt. Miłym akcentem była również słomka i rozmiar samych kawałków, dostosowanych do rozmiaru otworu w kombinezonie. Wymieszawszy delikatnie sos sojowy z wasabi, które umieszczono w poręcznych miseczkach, quarianka chwyciła pałeczki i przystąpiła do konsumpcji. Sushi było... specyficzne. Sądziła już że zna jego smak, a jednak kucharzowi udało się ją zaskoczyć. Delikatne mięso wręcz rozpływało się w ustach, a ryż i warzywa były idealnie przyrządzone i doprawione. Sosy musiały zostać delikatnie zmodyfikowane, gdyż pozostawiały delikatnie orzeźwiający posmak. Delektując się posiłkiem, nie zastanawiała się nad niczym. Było jej po prostu przyjemnie i chciała jak najdłużej przeciągnąć ten stan rzeczy. Kolejne minuty upływały w luźnej atmosferze i przyjemnej ciszy, sprzyjającej się cieszeniu chwilą. Skończywszy swoje zamówienie, Ananthe odłożyła pałeczki i ponownie oparłszy się plecami o oparcie zaczęła bawić się słomką od drinka. Eter okazał się mieszanką soków i alkoholi, o intensywnie fioletowym kolorze przechodzącym w czerń, w której zawieszono drobinki, przypominające gwiazdy an nocnym niebie. Upiwszy łyk, odczekała aż jej przyjaciel skończy, po czym powiedziała spokojnym, choć lekko zmęczonym głosem:
-Ehh, no więc po tym jak nas rozdzielono otrzymałam przydział do nowego opiekuna, asari, który już czekał na mnie w kantynie. Moja prywatna pani kurator przedstawiła się jako Selena i krótko wprowadziła w szczegóły. Miałam sprawdzić pogłoski o wycieku jakichś ważnych danych, o które podejrzewano jedną z agentek. Cała sprawa wydawała się raczej prosta, w szczególności że zapewniono mi sprzęt i pomoc. W sumie nie było większych problemów, jeśli nie liczyć biegania po połowie miasta i prób przeżycia w tutejszej komunikacji miejskiej...-Ananthe upiła łyk i zaczerpnąwszy tchu wróciła do historii- W każdym razie, w poszukiwaniu dowodów na końcu wylądowałam z panienką i jej kochasiem w jednym pomieszczeniu. Wciśnięta między krzaka mutanta i monstrualną kanapę próbowała podsłuchiwać co mówią. Cóż szło mi nawet nieźle...-"nie licząc przysypiania" dodała w myślach-... dopóki nie obrzucano mnie bielizną... tiaaa... w pewnym momencie dwójce przerwała jakaś informacja na omnikluczu panienki. I w tym momencie zrobiło się naprawdę ciekawie. Jej kochaś dziwnie zainteresował się jej pracą, po chwili oferując azyl ze strony BS'ów. Parę chwil później już ich w mieszkaniu nie było. Lepszego dowodu już nie trzeba było... -ciężkie westchnięcie-... sprawę w każdym razie załatwiłam i... proszę nie pytaj jak. Powiedzmy, że nie będzie to moje dobre wspomnienie i wolałabym nie wracać do tego co potem musiałam zrobić. A jak tobie upłynęło tych parę dni?
Upiwszy kolejny łyk, czekała na reakcję Xirysa. Może i była najemnikiem, ale miała też swoje uczucia, a z pewnością nie była sadystką czy morderczynią. Miała tylko nadzieję że zaakceptuje jej tłumaczenie i nie będzie podejrzliwy. Szkoda było by zniszczyć tak obiecującą przyjaźń nic nie znaczącym szczegółem... Czekając na odpowiedź, objęła dłonią parę macek wciąż spoczywająca na stole i delikatnie przesuwała po niej palcami, gładząc ją.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Deep Pink

6 mar 2014, o 19:53

W końcu wybrała lokal. Bardzo długo jej to zajęło, bo w pewnym momencie zatraciła się w pięknych widokach z deptaków Nos Astry. W tym czasie zdążyła stwierdzić, że jednak musi się napić. Było to mało ekonomiczne, zwłaszcza że ostatnio wydała sporo pieniędzy, jednak stwierdziła że może sobie pozwolić po całym ty bajzlu z gethami.
Weszła do klubu i chyba każdy, kto by na nią spojrzał, miałby dwojakie skojarzenia. Przez fryzurę pasowała do oświetlenia, jednak jej strój nieco odstawał. Miała podarte spodnie, kamizelkę zamiast normalnej bluzki i obtarte wojskowe buty. Tatuaże były wyraźnie widoczne. Czego mogła chcieć taka persona w takim miejscu? Zjeść i się napić. Pixie nawet nie zdawała sobie sprawy, że w tym pomieszczeniu siedzi ktoś z Zaćmienia. Nawet się nie rozglądała. Przysiadła przy barze i zamówiła jakąś małą przekąskę z czegoś co przypominało krewetki.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Deep Pink

7 mar 2014, o 14:49

Wtem rozmowę quarianki i hanara przerwało migotanie, w obrębie jednej z jego macek. Westchnąwszy ciężko, Ananthe wypuściła jego odnóża i kiwnąwszy mu głową by odebrał oparła się ponownie o miękkie oparcie kanapy. A więc tak będzie wyglądało teraz jej życie... słodko. Myśląc o tym, upiła kolejny łyk Eteru. Mimowolnie rozglądała się po barze, próbując na czymś zaczepić wzrok, by choć chwilę nie myśleć o podobnych sprawach... W końcu chyba miała urlop... cokolwiek to znaczyło. Westchnąwszy ponownie przeniosła wzrok na hanara. Jej towarzysz migotał niespokojnie, wysłuchując jakiejś niezrozumiałej dla niej wiadomości. W sumie, może to i lepiej? W przeciwieństwie do niej był już wysoko wtajemniczonym agentem, a nigdy nie wiadomo jak zareagowali by jej przełożeni, na wieść że wie za dużo. Uśmiechnąwszy się blado, spojrzała na przeszklone akwarium, w którym pływały ławice miniaturowych rybek. Mieli tu nawet parę okazów, które pamiętała z turiańskiej kolonii... Otrząsnąwszy się z zamyślenia, spojrzała na Xirysa, który wyraźnie próbował zwrócić na siebie jej uwagę. Uśmiechnąwszy się przepraszająco powiedziała:
-Idź, przecież rozumiem...-mówiąc to wskazała na swoje nowe barwy- Ja tu jeszcze chwile posiedzę, póki mnie też nie wezwą. -uśmiechnąwszy się, widząc ferię barw, dodała rozbawiona- No idź, przecież się nie obrażę, a jeszcze kogoś wkurzysz tyle czekając.
Widząc jak jej przyjaciel powoli odlatuje w stronę wyjścia, Ananthe westchnęła ciężko. Któryś z duchów jej przodków ewidentnie nie lubił hanarów, sądząc po trudnościach jakie co chwila napotykała. Powstrzymawszy się, by ponownie nie westchnąć, co ostatnimi czasy zaczęło wchodzić jej w nawyk, otarła serwetką port indukcyjny w hełmie. Deep Pink zdecydowanie pasował do jej aktualnego, lekko melancholicznego nastroju. Przed próbą ponownego pogrążenia się w zadumie, powstrzymało ją przejście niezwykłej osóbki. Na jej oczach przez środek klubu dziarsko przeszła ludzka dziewczyna, na oko wzrostu samej quarianki, o lekko szokującej fryzurze. Krótkie niebieskie włoski, mocno kontrastowały z wściekle różową grzywką, idealnie komponującą się ze światłem lokalu. Do tego podarta kamizelka i jeansy odsłaniały całą mozaikę tatuaży, które pokrywały praktycznie każdy dal odsłoniętej skóry... w każdym razie po prawej stronie, którą widziała najemniczka. Ananthe prawie nie parsknęła śmiechem, widząc minę obsługi gdy nowo przybyła przeszła w swoich wojskowych trepach po wypolerowanej do absurdalnego połysku posadzce. Uśmiechając się, poczuła instynktowną sympatię do tak pewnej siebie dziewczyny. Dopiwszy drinka, poderwała się płynnym ruchem z krzesła i lekko utykając ruszyła w stronę baru. Usiadłszy w bezpiecznej odległości od kobiety, by nie naruszać jej przestrzeni osobistej, zamówiła sobie kolejnego, choć tym razem znacznie słabszego drinka. Wolała nie naruszać niepisanej zasady, że nie ufa się nikomu kto nie pije alkoholu w barze. Po chwili, wyłapawszy najbardziej stosowny ku temu moment, zagaiła przyjaznym i szczerym tonem:
-Niezłe wejście... dobrze że spojrzenia nie mogą ciskać ostrzami, bo sądząc po minie części obsługi miałabyś wtedy kłopoty...
Czekając na reakcję nieznajomej, quarianka po cichutku sączyła sobie drinka, przez metalową rurkę. Miała dobry nastrój, co wyraźnie było widać. Może nie powinnam mieszać leków z alkoholem? pomyślała, jednak po chwili zbyła to wzruszeniem ramion i dalej czekała na reakcję dziewczyny, wyglądającej na jednego z punków.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Deep Pink

7 mar 2014, o 15:31

Stukała palcami w blat baru, gdy czekała na swoje zamówienie. Wcześniej tu nie była, to i nie zamawiała drinka. Chciała najpierw zobaczyć co też mają do jedzenia, bo słyną ze swoich potraw. Zamyśliła się nad treścią wiadomości, którą miała niedługo wysłać. Jej brat pewnie czekał na jakiekolwiek informacje. Pixie właściwie prowadziła podwójne życie. Pod swoim pseudonimem pracowała jak pirat lub najemniczka, równocześnie jej prawdziwe nazwisko było kojarzone z firmą, któa pomagała Przymierzu. Miała tam całkiem spory wpływ, którego starała się nie wykorzystywać. Teraz zastanawiała się, czy wysłać skany głowy getha, którą zwinęła podczas ostatniej eskapady. Niestety mogło to narobić troszkę szkód.
Z zamyślenia wyrwały ją czyjeś słowa. Nim jeszcze odwróciła się w stronę osoby, która ją zaczepiła, wiedziała, że ma do czynienia z przedstawicielem quarian. Miel oni ten specyficzny akcent, który dodatkowo był niekształcony przez kombinezon.
Pixie spojrzała na Ananthe z ogromnym uśmiechem na ustach. Jeszcze trochę i by przyskoczyła do nieznajomej i nie wiadomo co zrobiła z radości. Na szczęście się powstrzymała.
- Obsługa może mnie pocałować gdzieś - powiedziała i machnęła ręką, by przywołać barmana. - Do tego co zamówiłam, podaj mi jeszcze jakiś trunek. Coś niezbyt mocnego - powiedziała, po czym znów spojrzała na quariankę. O dziwo dopiero teraz zauważyła, ze tamta ma na sobie strój z oznaczeniami Zaćmienia. Wciąż jednak Pix miała uśmiech na ustach. Wolała nie pokazywać, że może mieć na pieńku z Zaćmieniem. W końcu ukradła im tylko myśliwiec. Na pewno już nie mają do niej żalu.
Dostała talerz z tymi morskimi żyjątkami, które teraz były usmażone z czymś, co pachniało jak masło i cytryna. Z dozą wesołości zaczęła obierać skorupiaki.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Deep Pink

7 mar 2014, o 21:22

Quarianka uśmiechnęła się szczerze, słysząc odzywkę kobiety. Różowowłosa miała bigla, jak mawiali kroganie, a do tego wydawała się sympatyczną i wesołą osóbką. A co najdziwniejsze wręcz zarażała dobrym nastrojem. Cóż, Ananthe mogła mieć tylko nadzieję, że dalsza rozmowa potoczy się w równie przyjemnie, jak uśmiech jej rozmówczyni. Widząc, jak ta zerka na jej kombinezon w barwach Zaćmienia, najemniczka skrzywiła się lekko i powiedziała:
-Obecnie jestem na urlopie, także to tylko zwykłe ubranie.-mówiąc to uśmiechnęła się przyjaźnie- Nazywam się Ananthe... i nie pytaj o nazwisko, bo mało kto jest je w stanie wymówić-mówiąc to wyszczerzyła się w szerszym, przyjaznym uśmiechu- Nie chciałabym być nachalna... ale od dawna tutaj jesteś? W sensie na Illium...-dodała pospiesznie, by nie tworzyć zbędnych niejasności.
Czekając na odpowiedź, quarianka po cichutku sączyła sobie drinka, uśmiechając się do nieznajomej. Raczej nie wyglądała teraz podejrzanie, czy nieprzyjaźnie... a w każdym razie taką miała nadzieję. Po ostatnich wydarzeniach, miała ochotę na odrobinę rozluźnienia i rozrywki, niekoniecznie w znanym sobie towarzystwie. Zresztą, ktoś tak ubrany jak jej rozmówczyni po prostu przyciągał uwagę i czysta ciekawość skłaniała do poznania jej. Westchnąwszy cicho, Ananthe upiła kolejny łyczek i skinąwszy na barmana zamówiła jedną z przystawek, by mieć czym zająć ręce. "Przyznaj Ananthe, po prostu Ci się nudzi bez dopływu adrenalny..." Wyszeptał głosik w jej myślach. Z niechęcią musiała się z nim zgodzić, choć na szczęście nie była to cała prawda... Choć w sumie kogo oszukiwała? Samą siebie? Westchnąwszy lekko w myślach, wróciła do czekania.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Deep Pink

8 mar 2014, o 20:57

Odchyliła się lekko do tyłu i pierwszego obranego skorupiaczka wrzuciła do ust trzymając za pozostałość ogonka. Kidy gryzła, spojrzała na quariankę, wciąż mając wesołą minę. Po przełknięciu wyszczerzyła się ponownie. Najwyraźniej towarzyszka je nie rozpoznała, a to dobrze wróżyło. Może na prawdę Zaćmienie zapomniało o sprawie.
- Pixie - przedstawiła się, wytarła prawą dłoń o serwetkę którą jej dali i wyciągnęła rękę w stronę Ananthe. - Mi może się udać. Przez pewien czas podróżowałam z quarianinem. W jego pełnym nazwisku było Qwib-Qwib. - Zachichotała, bo ta nazwa wciąż ją bawiła.
Zabrała się za drugiego skorupiaka i co chwila zerkała na Ananthe. Po tym jak skonsumowała drugą porcję, stwierdziła że może odpowiedzieć.
- Niecały dzień - odparła i wtedy postawili przed nią szklankę z jakimś błękitnym płynem. Pix chwyciła na trunek i powąchała. Niby nie pachniało alkoholem, ale te drinki asari nigdy nie miały tej woni, która często towarzyszyła ludzkim napitkom. Wzięła łyk i uśmiechnęła się. - Całkiem dobre - powiedziała czy to do siebie czy do towarzyszki. Spojrzała na nią. - A ty w Zaćmieniu od dawna? - spytała.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Deep Pink

8 mar 2014, o 21:47

Uścisnąwszy pewnie dłoń Pixi, Ananthe odwzajemniła jej uśmiech, uprzednio wyłączając maskowanie w wizjerze. W tym momencie oprócz zarysu twarzy i oczu, jej rozmówczyni mogła dostrzec rysy twarzy, czy mimikę quarianki, choć wyglądały one, jakby skrywała je lekka mgiełka. Puściwszy jej dłoń, upiła łyczek drinka, uśmiechając się przyjaźnie. Prawie nie zakrztusiwszy się, słysząc nazwę voluskiego statku w ustach dziewczyny, również zaśmiała się, choć dosyć cicho. W tym wypadku jej towarzyszka miała rację... nawet quarian, choć nie mówiono o tym publicznie, śmieszył ten mały stateczek. Upiwszy kolejny łyczek, odstawiła kieliszek i powiedziała:
- Na twoje ryzyko... Dobrze więc, nazywam się Ananthe’Viroccum vas Eboracum, dawniej nar Yaska. Cóż, to mam nad tobą przewagę czterech dni, z których dwa ostatnie przespałam...-widząc jak ta wącha niebieskiego drinka, quarianka nie mogła się powstrzymać, by się nie uśmiechnąć. Sama pamiętała, jak pierwszy raz piła jeden z drinków asari. Może i na to nie wyglądały, ani tym bardziej nie pachniały, ale potrafiły dać porządnego kopa... w szczególności jeśli ktoś złośliwy dolał rynkol. Słysząc pytanie, uśmiechnęła się kapkę krzywo, po czym powiedziała wesołym tonem:
- Można by powiedzieć że aż dwa dni... A ty, Pixi? Pracujesz dla kogoś, czy przyjechałaś tu w innym celu?
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci

Wróć do „Nos Astra”