Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Dzielnica mieszkalna

26 cze 2014, o 22:24

Illium było inne, niż sobie wyobrażała. "Planeta-ogród", jak to ujął Roy, jak na ogród była dość mocno zabudowana, a ilość statków handlowych które zdążyła zauważyć w dokach przekraczała jej najśmielsze oczekiwania. Do tego port był śliczny. Tak cholernie śliczny, że Lex czuła się, jakby zaraz wokół jej stóp miały rozkwitnąć kwiaty. Estetyka asari, obła i mdła jak budyń waniliowy. Oczywiście, wszystko utrzymane w ogólnogalaktycznych standardach. Warknęła i zarzuciła sobie torbę na ramię, przyspieszając kroku.
- Mam nadzieję, że cel tej podróży będzie wart cierpienia - rzuciła, uśmiechając się do brata złośliwie. - Nie zabrałbyś mnie tu tylko po to, żebym mogła się ubrać w sukienkę i spacerować między drzewami, hm?
- Jak to nie? - Roy zdziwił się przesadnie. - Już kupiłem ci jedną. Błękitną.
- Uch, zamknij się - odparła automatycznie, po chwili jednak parsknęła cicho śmiechem, widząc oczami wyobraźni siebie, usiłującą dostosować długość kroku do ciasnego kroju sukienek asari. - Po moim trupie.

Bezpośrednio po wyjściu z portu zapaliła papierosa i zaciągnęła się głęboko, rozglądając się. Widok był niczego sobie, to musiała przyznać. Oparła się o barierkę i strzepnęła popiół, który od razu uniósł się z wiatrem i zniknął za rogiem. Pomijając fakt, że wszystko było smukłe, strzeliste i błyszczące, to dało się to przeżyć, dobrze było czasem oderwać się od pracy... i od domu... i od przeszłości. Skrzywiła się, dopaliła papierosa i odwróciła się. Roy rozmawiał z kimś, więc podeszła do niego.
- Dziękuję - powiedział z uśmiechem, a jego rozmówczyni, asari, poszła w swoją drogę. - Lex? Dobra, teraz tak: do taksówek, a potem...
- Co potem?
- Potem... zobaczysz, bo jak ci teraz powiem, to jak zwykle wszystko spieprzysz.
- Jak chcesz - Lex ruszyła u jego boku. - Może znajdziemy ci taką jedną?
- Co jedną?
- Taką niebieską. Będziesz mógł ją ubrać w tę błękitną sukienkę. Wszystko pod kolor.
Roy roześmiał się szczerze, ale nie odpowiedział.

Kiedy wsiadali do taksówki, omni-klucz Lex wydał ciche piknięcie i zamigotał. Usiadła wygodnie na jednym z tylnych siedzeń i odebrała wiadomość.
- Agentko Crimson, jesteś mi potrzebna. Wężowy Miazmat, skrzyżowanie Bulwaru Athame i 43. przecznicy. Sprawa jest niecierpiąca zwłoki. Napisz, gdy będziesz w pobliżu - wolałabym nie brać cię za gościa.
- Co do jasnej... - brat usiadł obok i drzwi taksówki zamknęły się. - Poczekaj, Roy.
Dobrze, że się przedstawiłaś, burknęła w myślach i sprawdziła nadawcę wiadomości. Carmen Ortega. A czego ta może od niej chcieć? No nic...
- Nie mogę z tobą lecieć - westchnęła i wyłączyła omni-klucz. - Przepraszam, praca. Miałam mieć urlop, cóż... Ale to chyba coś nagłego, więc nie mogę odmówić. To nie powinno potrwać długo, prześlij mi adres i będę nie później, niż za kilka godzin - wyskoczyła z taksówki, celem wzięcia drugiej.
- Lex...
- Prześlij mi adres! - powtórzyła i machnęła ręką, by już dał jej spokój.

Wężowy Miazmat. Klub nocny.
- Serio? - uniosła brwi, wpatrując się w neon. Pokręciła głową, nie chcąc nawet zastanawiać się, co może być powodem tej wiadomości. Ortega nigdy wcześniej nie zlecała jej niczego bezpośrednio. Lex włączyła omni-klucz i wysłała do niej krótką wiadomość, tak, jak prosiła.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
W tym czasie spaliła szybko jednego papierosa, nawet go nie dokańczając i weszła do klubu.

Widok prawie zmiótł ją z nóg. Omiotła wzrokiem wszystkie trupy, aż w końcu zauważyła Carmen. Podeszła do niej, by podać jej dłoń na przywitanie.
- Nieźle - rzuciła. - Sześć... siedem? A ten - obróciła głowę w stronę leżącego krzyżem - to był wystrojem wnętrza, czy jak? - odchrząknęła i po raz kolejny rozejrzała się po sali. Wzór wokół tego jednego trupa jednak najbardziej przyciągał jej wzrok i w końcu skupiła się na studiowaniu go. Nawet nie próbowała zgadywać, o co chodzi. - Dobrze, to... jestem. W czym mogę pomóc?
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Dzielnica mieszkalna

27 cze 2014, o 10:46

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

27 cze 2014, o 10:56

Ponura sceneria zapewne wywróciłaby na wierzch żołądki poślednich istot, ale Carmen stanowczo zbyt wiele widziała w życiu podobnych obrazów, by teraz wymiękać na widok kilku trupów - bez zbędnych ceregieli przystąpiła do przeszukiwania zwłok. Ubrudzenie rąk krwią było nieuniknione, no ale cóż, taka praca; ponoć to nieźle robi na cerę. Nie zaskoczył ją wcale fakt, że w kieszeniach i torbach zwłok nie znalazła nic; widać było doskonale, że ktokolwiek ich zabił, bardzo pieczołowicie te truchła przeszukał i ograbił z kredytów i wszystkiego, co mogło mieć jakąkolwiek wartość, zostawiając tylko bezużyteczne klamoty typu rodzinnych zdjęć, puderniczek i paprochów w kieszeniach.

Ortega miała więcej szczęścia dopiero przy zwłokach samego Ridgewella. Trening Cerberusa obejmował ukrywanie przedmiotów w takich miejscach na ubraniu i ciele, by tylko inny agent mógł je znaleźć bez wskazówek - i tak dokładnie zrobiła. Sama przecież też korzystała z takich schowków. Sprawdziwszy je wszystkie na zwłokach agenta, Carmen znalazła kilka fizycznych czipów z kredytami, łącznie 183, które w razie znalezienia się na "terenie wroga" miały pomóc takiemu ukrytemu agentowi zdobyć przynajmniej coś do jedzenia w czekaniu na ewakuację.

Ciekawsze rzeczy Carmen znalazła jednak na omni-kluczu Ridgewella. Ktokolwiek przy nim majstrował po śmierci agenta, zadbał o to, by wszystkie związane z Cerberusem informacje były dostępne z poziomu samego pulpitu holo-wyświetlacza - gdyby ktoś po prostu otworzył jego omni-klucz, nawet durny cywil, mógłby ot, tak sobie przeczytać wiele bardzo poufnych i niebezpiecznych dokumentów organizacji. Normalnie takie pliki są ukryte głęboko, niezwykle głęboko pod warstwami zabezpieczeń, firewalli, haseł i śmieciowego kodu. Haker, który je wydobył, musiał być jeszcze lepszy od programistów Cerberusa i samego Ridgewella. Ponadto, Carmen dowiedziała się, że wiadomości, które do niej przychodziły, były zautomatyzowane, nastawione na wysłanie się w odpowiednim czasie lub po wykryciu jej własnej bio-sygnatury w pobliżu. Na omni-kluczu nie zachowały się żadne nagrania bądź zapisy tego, kto zaatakował agenta.

Było jeszcze coś. Carmen wykryła to po zapachu, unoszącym się z ust zwłok na kilka metrów. Cyjanek. Ridgewella nie zabili napastnicy, tylko coś zmusiło go do zrobienia tego, co się i tak oczekuje od schwytanego agenta - rozgryzł kapsułkę ukrytą za zębem. Albo zrobił to, by nie dać napastnikom okazji do wyciągnięcia z niego informacji... albo, by przerwać sobie cierpienia, gdy żywcem wkładali w niego metal. Obie opcje nie były zbyt przyjemne.

I właśnie tak Alexis zastała Carmen, pochylającą się nad śmierdzącymi trucizną zwłokami jednego z ich własnych agentów. Raczej niewielu chciałoby dać się przyłapać na tak dziwnej czynności.
Carmen Ortega
Awatar użytkownika
Grafik
Posty: 1179
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:32
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Lokalizacja: Aite
Status: Agentka Cerberusa działająca pod przykrywką fałszywej tożsamości, pirat.
Kredyty: 9.300
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

29 cze 2014, o 21:24

Szczerze mówiąc, nie spodziewała się na natrafienie na jakąkolwiek poszlakę w sprawie śmierci agenta. Tymczasem ku jej zdziwieniu, jej zmysł węchu napotkał jedną, acz dość solidną: cyjanek. Nie była pewna, ale wskazywało to na fakt, że prawdopodobnie Ridgewell sam zadecydował o końcu swojego żywota. Sposób wyjątkowo nieprzyjemny, ale za to diabelnie skuteczny. Westchnęła cicho, po czym niemal natychmiastowo podniosła się na równe nogi, gdy tylko jej omni-klucz wydał z siebie dźwięk informujący o nowej wiadomości. Pozostały do wkroczenia Alexis czas postanowiła wykorzystać na całkowite sformatowanie omni-klucza nieżyjącego mężczyzny i zdjąwszy go z jego ręki, zachowała na wszelki wypadek dla siebie.
Gdy już Crimson zdecydowała się przekroczyć drzwi Wężowego Miazmatu, uwadze Carmen nie uszła reakcja kobiety na wesoło błąkające się po podłodze stosiki trupów tu i ówdzie.
- Nie myślałaś chyba, że zaprosiłam cię tu na drinka, co? - Rzuciła pół żartem, pół serio do inżynier. - Mam odrobinę lepszy gust, niż turiański hip-hop - Dodała, nim jej rozmówczyni sama wspomniała o ścielących podłogę w kałużach własnej posoki trupach. Wtedy jednak posępniała na powrót.
- Nieźle. Sześć... siedem? A ten to był wystrojem wnętrza, czy jak?
- To ciało Isaaca Ridgewella, naszego agenta. Zanim jednak zadasz następne pytanie, popatrz na to - W tym momencie wybudziła swój omni-klucz z tymczasowego uśpienia, co ten zasygnalizował swą pomarańczową poświatą i wyświetliła przed oczami drugiej kobiety małe, holograficzne okienko przedstawiające sobą historię rozmowy z komunikatorem leżącego nieopodal trupa. Gdy tylko z ust Alexis uszło następne pytanie, Carmen dezaktywowała swój klucz i krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej, oparła ciężar ciała na lewej nodze. - Istnieje zbyt duże prawdopodobieństwo, że to, co się tu wydarzyło, zostało uwiecznione na monitoringu tego miejsca. Po pierwsze: przyda się nam każdy trop nakierowujący na sprawcę, po drugie: nikt prócz nas nie może tego zobaczyć - Przerwała na moment, znów ogarniając wzrokiem całe pomieszczenie. - Tu wkraczasz ty. Ja raczej na pewno nie znam się na technologii w takim stopniu jak ty, a kamery raczej nie oddadzą swoich "skarbów" bez "walki".
Ponownie aktywując latarkę w swoim omni-narzędzu, Latynoska postanowiła rzucić okiem po ścianach sali w poszukiwaniu ewentualnych drzwi na zaplecze lub pomieszczenie ochrony. Najlepiej oby dwa. Nie zmieniała jednak znacząco pozycji, ani nie oddalała się od drugiej agentki póki co.
Mundur Ubiór cywilny Theme Carcharias Wraith GG: 5800060
ObrazekObrazek
+70% do obrażeń od mocy +15% do obrażeń od broni +15% do celności
Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Dzielnica mieszkalna

29 cze 2014, o 22:39

Lex szybko przebiegła wzrokiem po wiadomościach, mrużąc lekko oczy. Numer identyfikacyjny Ridgewella nic jej nie mówił, tak samo zresztą jak jego nazwisko, ale domyślała się, że Ortega nie omieszkała sprawdzić zgodności tych danych z bazami Cerberusa. Z kolei po przeczytaniu ostatniej wiadomości, uniosła w uśmiechu kącik ust.
- Oblicze Pana - powtórzyła i w końcu roześmiała się szczerze. - Fanatycy są zabawni - wyjaśniła po chwili, spoglądając na Carmen nieco przepraszającym, choć wciąż rozbawionym wzrokiem.
Wysłuchała polecenia i skinęła głową. O ile ktoś już nie posiada tych nagrań, o ile już dawno nie zniknęły z dysków ochrony, pozbycie się ich nie powinno stanowić problemu. Uniosła snop światła z latarki omni-klucza ku górze i przeczesała nim ściany w poszukiwaniu kamer. Klub nie należał do wielkich, więc spodziewała się ze trzech, czterech sztuk. Bardzo ciekawiło ją, co uwieczniły. O ile nie miał do nich dostępu ktoś, kto naprawdę wiedział, co robi, Lex nie powinna mieć problemów z odzyskaniem dla własnego użytku nawet skasowanych danych.
- Muszę się dostać do terminala ochrony - rzuciła, przyglądając się martwemu volusowi. - Stamtąd będę mieć dostęp do monitoringu - zawsze ją zastanawiało, jak te małe, okrągłe istoty wyglądają pod kombinezonem. - Chociaż z tego co widzę, nie wydaje mi się, żeby ten klub w ogóle profesjonalną ochronę posiadał. Gdzie mogą... za barem...? Może? - Czy jeśli tego volusa postrzelili w brzuch, to najpierw umarł z wykrwawienia, czy wcześniej się udusił?
Potrząsnęła głową i ze sporym oporem odsunęła się od zwłok, by za przykładem Ortegi rozejrzeć się za drzwiami prowadzącymi na jakiekolwiek zaplecze. A co, jeśli informacje o tym, co tu się wydarzyło, dawno już dotarły w niewłaściwe ręce? Wtedy będzie z tym duuużo więcej zachodu. A ja przyjechałam na wakacje. Westchnęła cicho i odepchnęła od siebie myśl o czekającym na nią bracie.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Dzielnica mieszkalna

5 lip 2014, o 21:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

5 lip 2014, o 21:53

Kryminologiczne rozmyślania Lex natychmiast przerwało poświecenie latarką na zwłoki volusa - obie jej teorie się nie sprawdziły, bo zapomniała chyba, jak działa rozdarcie kombinezonu na mięciutkie ciało obcych z Irune. Jako, że ich planeta posiada bardzo wysokie ciśnienie, w środku ich kombinezonów musi panować hermetycznie zabezpieczona atmosfera. Jeśli coś uszkodzi kombinezon, następuje gwałtowna dekompresja i... no, kawałki voluskiego mięsa, wyciekające z ich strojów, chyba wyjaśniały, co się dzieje.

Nie po to tu jednak przyszła, by deliberować nad implodującymi obcymi. Carmen odnalazła drzwi do pomieszczenia ochrony, znajdujące się na prawo od sceny. Te, które widniały po lewej, prowadziły za kulisy; tam przygotowywały się zespoły. Kobiety nie miały tam w tej chwili czego szukać. Pomieszczenie po prawej okazało się natomiast bardzo interesujące. Od razu ich uwagę (oprócz dwóch leżących na biurku pistoletów Predator) zwróciło dwanaście ustawionych w sześcian ekranów - na każdym widniał inny obraz. Lex co prawda naliczyła ich w głównej sali jedynie sześć, ale z tego, co widziała, znajdował się tam także widok na wspomniane wcześniej pomieszczenie dla zespołów, a także jedna kamera obserwująca wejście. Hakerka momentalnie wzięła się do roboty, po raz kolejny wkraczając do domu - w świat zer, jedynek i szalejących linii skryptów. System kamer stawiał zaiste pożałowania godny opór i choć Lex raz nieomal dała się podejść zdradzieckiemu firewallowi, to jednak wkrótce ujrzała na ekranie głównym zadowalający, ale i tak przecież znajomy zielony napis "Przyznano dostęp".

Przejrzała w przyspieszonym tempie zapisy kamer z ostatnich dwóch godzin - tyle wystarczyło. Widziała doskonale, jak zabawa pijących i śmiejących się bywalców tej speluny zostaje brutalnie przerwana, gdy do środka weszło trzech ludzi, wszyscy uzbrojeni w pistolety Tłumiciel. Cywile w klubie nie zdążyli nawet zareagować - napastnicy strzelali z nienaturalną wręcz precyzją, jakby mieli jakieś niewidzialne podpórki do strzału; nie chybiali ani razu, choć zawsze celowali dokładnie w jakieś istotne organy. Najważniejszy, i najbardziej niepokojący, był jednak fakt, że Lex rozpoznała ich pancerze. W jej kręgach stanowiły mięso każdej pogaduchy o plotkach. Były to cerberusowskie pancerze Ajax, które nie dość, że nie były rozdawane najlepszym nawet agentom, to nie wyszły jeszcze z fazy prototypowej w fabrykach Stacji Cronos. Pojawienie się trzech sztuk tego pancerza na Illium nie było możliwe. Chyba, że ktoś ukradł design i stworzył tanie repliki. Agenci, a raczej ktoś, kto na pewno podszywał się pod agentów Cerberusa, wystrzelali wszystkich w środku w zaledwie kilka sekund.

Widowisko zaczęło się jednak dopiero potem. Jeden z nich wciągnął do środka miotającego się człowieka - z twarzy dało się rozpoznać, że był to Isaac Ridgewell. Kilkoma potężnymi uderzeniami w głowę, jeden z napastników - najwyraźniej dowódca - "wyperswadował" mu posłuszne podejście do sceny. Tam zdarli z niego ubranie (nawiasem mówiąc, z o wiele mniejszym wysiłkiem, niż wymagałoby podarcie dzisiejszych tkanin). Przygwoździli do sceny. I zaczęli mu wkładać metalowe płytki w ciało. Audio całego nagrania okazało się bardzo zniekształcone i uszkodzone, ale krzyki Ridgewella, które wydobywały się z głośników komputera, słyszała nawet stojąca wciąż w głównej sali Carmen. Nagranie zakończyło się tuż po tym, jak siepacze odkryli, że Ridgewell już nie żyje, otruty własną kapsułką z cyjankiem. Kamera zdążyła zarejestrować już tylko, jak jeden z nich, ów dowódca, rzuca spojrzenie prosto na nią i zaczyna machać do niej, z wyjątkowo niepokojącym uśmiechem na ustach. Po tym nagranie urywa się. Nic. Koniec, czarny obraz.

- Co jest?! - usłyszała nagle stojąca na straży Carmen od strony wejścia. Jej najczarniejsze przypuszczenia sprawdziły się. Akurat teraz, akurat tutaj, musiał wejść jakiś przygłup. Człowiek, chłopak na oko lat dwudziestu, wszedł do Wężowego Miazmatu z dosyć nieznanego powodu. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że gdy ujrzał stosik zwłok, a zwłaszcza kreatywnie ozdobione truchło Ridgewella, razem z uzbrojoną Latynoską, mógł czuć lekką konsternację. Młodzieniec, dysząc ciężko, spojrzał Carmen prosto w oczy przerażonym wzrokiem. Chyba zaczynał rozumieć, w jak głębokie szambo właśnie wdepnął i pewnie nie minie nawet sekunda, aż w jego głowie zrodzi się myśl o ucieczce.
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Dzielnica mieszkalna

6 lip 2014, o 11:01

Siadając przy biurku, Lex przesunęła pistolety w bok, tak, by nie przeszkadzały jej w dostępie do holograficznej klawiatury terminala i zajęła się monitoringiem. Nie sprawiło jej to problemu, ale też nie spodziewała się, żeby miało sprawić. Hasło dostępu było banalnie proste i gdyby odkodowujący program w jej omni-kluczu miał uczucia, zapewne wyśmiałby te zabezpieczenia doszczętnie. Na tę myśl Lex sama zaśmiała się cicho i włączyła nagrania.

Oczywiście, te najbardziej interesujące uwieczniły strzelaninę w głównej sali. Chociaż strzelanina chyba nie była właściwym słowem - bardziej pasowałaby tu "egzekucja". Po namyśle, z tego co ukazało się jej oczom chwilę później, może nawet "rytualna egzekucja". Ale rzeczywiście, bardziej interesowało ją to, w co ubrani byli napastnicy. Ajax! Lex miała kiedyś w rękach elementy tych pancerzy, nawet pracowała nad mikrosplotami jednej z warstw, ale nie wiedziała, że Cerberus wprowadził je już do użytku. Bo nie wprowadził, podpowiedział jej głosik z tyłu głowy, inaczej byś o tym przecież wiedziała. Z czym jak z czym, ale z produkcją pancerzy Crimson zawsze była na bieżąco. Ciekawe, czy Ortega miałaby coś do powiedzenia na ten temat.
Wyłączyła monitoring i zgrała wszystkie nagrania na swój omni-klucz, po czym skasowała je z komputera klubu, usuwając wszystko, łącznie z pierwotną strukturą danych i systemem, by całkowicie zniwelować możliwość trafienia nagrań w niewłaściwe ręce. Upewniła się jeszcze kilkukrotnie, że jedyna kopia nagrań znajduje się na jej omni-kluczu i wyłączyła terminal ochrony. Przetarła rękawem miejsce na biurku, w którym chwilę wcześniej znajdowała się holograficzna klawiatura i zapewne ślady jej palców - w końcu nie po to tu przyszła żeby zostawiać kolejne poszlaki prowadzące do Cerberusa.

Nie zamierzała siedzieć w klubie pełnym trupów i zastanawiać się nad znaczeniem tego, co uwieczniły kamery. Zebrała się więc z pomieszczenia ochrony, zabierając oba pistolety i wyszła do głównej sali, gdzie czekała Ortega.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Carmen Ortega
Awatar użytkownika
Grafik
Posty: 1179
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:32
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Lokalizacja: Aite
Status: Agentka Cerberusa działająca pod przykrywką fałszywej tożsamości, pirat.
Kredyty: 9.300
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

7 lip 2014, o 11:23

Szczęśliwie złożyło się tak, że nie musiały szukać pomieszczenia ochrony (o ile tak dało się je nazwać), bo ono samo szybko odsłoniło przed nimi swoje oblicze. Gdy tylko Alexis poczęła robić swoje, Carmen nie zostało nic innego, jak po prostu troska o to, że dopóki obie tu będą, żadna informacja nie wyjdzie za ściany klubu. Jak miało się okazać już za chwilę, całkiem "stety".
Swoją drogą naprawdę dziwił kobietę fakt, że ktoś spoza turian zwykł grzać tu swoje miejsce. Chociaż z drugiej strony jakimś cudem znalazł się tu też Ridgewell... oh well. Chociaż wolała myśleć o tym w kategoriach przymusowego zaciągnięcia, by wzmagać tortury fizyczne psychicznymi, to wszystko wskazywało jednak, że przebywał tu z własnej i nieprzymuszonej woli. Nie chciała wnikać, to nie czas i miejsce na to.
I tymi myślami jakby wywołała przysłowiowego wilka z lasu. Do Wężowego Miazmatu zawitał potencjalny gość. Na szczęście wyglądał na zwykłego cywila, dodatkowo młodego, przez co Latynoska zauważyła małą, ale jednak szansę poradzenia sobie i w takiej sytuacji. Postanowiła wykorzystać ku temu szok chłopaka i szczerze liczyła na fakt, że wymalowane na jego twarzy uczucia nie są czcze. Zresztą istniało i tak niewielkie prawdopodobieństwo tego, że faktycznie mógł widzieć kiedyś trupy i to w takiej ilości, potraktowane w ten sposób.
- Proszę stać w miejscu i się nie zbliżać - Rzuciła prawie natychmiastowo, by po kilku sekundach wzroku wtopionego w mężczyznę postąpić kilka kroków w jego kierunku. - Sierżant Castillo, Departament Biura Ochrony Nos Astry - Właśnie w tym momencie Carmen miała nadzieję, że strach poweźmie górę nad racjonalizmem osobnika, do którego się zwracała i nie zacznie podejrzewać podstępu. A nawet jeśli zacznie, to Ortega będzie na tyle przekonywująca, by pod naporem tych wszystkich słów, jakie padną z jej ust, pozostał jednak wewnątrz pomieszczenia. - W związku z zaistniałą sytuacją jest pan zatrzymany w charakterze świadka - Następne kroki w kierunku chłopaka, tym razem nieco pewniejsze, by i zyskać na swej wiarygodności. Aktywna dotychczas biotyczna bariera na jej ciele, którą zdradzały błękitne wyładowania, również "przycichła". Korzystając z faktu, że Alex zdecydowała się wyjść z pomieszczeń monitoringu mniej więcej w tej samej chwili co nastąpiła nagła wizyta nieznajomego, ciągnęła swój kabaret dalej. - Proszę odejść od drzwi, musimy zabezpieczyć teren do przybycia posiłków. Funkcjonariusz Smith się panem zajmie - Mówiąc to, wskazała ręką na drugą agentkę, by - miała nadzieję - wzrok mężczyzny również na nią powędrował. W rzeczywistości, gdy ten tylko odwróciłby się w stronę Crimson, Carmen wyciągnęłaby strzelbę i celując dokładnie na wysokości tyłu jego głowy, pociągnęłaby za spust. Ofiara konieczna, by zmyć z siebie ewentualne podejrzenia później.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mundur Ubiór cywilny Theme Carcharias Wraith GG: 5800060
ObrazekObrazek
+70% do obrażeń od mocy +15% do obrażeń od broni +15% do celności
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Dzielnica mieszkalna

8 lip 2014, o 08:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

8 lip 2014, o 08:16

- Hej, s-s-spoko, ja tylko zobaczyłem że tu wchodzi taka niezła laska i... och. - Chłopaczkowi mina zrzedła, aż miło popatrzeć, gdy Carmen określiła ową "niezłą laskę", która właśnie wyszła z pomieszczenia ochrony, mianem "funkcjonariuszki Smith". Albo był zbyt zszokowany, by myśleć, albo był po prostu kretynem... Tak czy inaczej, jadł Ortedze, jak to się mówi, z ręki. - P-przepraszam, pani władzo, n-nie wiedziałem... Choleeeera. - Spuścił głowę i warknął płaczliwie, wściekły na siebie, że dał się wplątać w kłopoty. Otworzył usta i podniósł ręce, jakby chcąc jeszcze coś powiedzieć z ostrą gestykulacją, ale poddał się. Kobiety raczej wyglądały na takie, które byłyby w stanie wykorzystać wszystko przeciwko niemu. Coś mówiło Carmen, że młodzieniec miał już do czynienia z funkcjonariuszami. Może to stąd to przerażenie.

Posłusznie zwrócił się w stronę domniemanej panny Smith, przybierając dosyć niepewny uśmieszek, zapewne mając wciąż w głowie to niedorzeczne przeświadczenie, że kiedy cały ten incydent się skończy, będzie w stanie wyciągnąć Lex na piwo i łóżko, niekoniecznie w tej kolejności. Można było uznać, że strzał, który oddała wtedy w jego kierunku Carmen, był aktem wielkiego miłosierdzia. Przynajmniej w chwili, gdy jego mózg szybował lotem koszącym ku najbliższej ścianie, wypełniony był optymistycznymi myślami i widokiem wytatuowanego biustu Crimson.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Gdy lufa Patroszyciela przestała dymić, kobiety zamarły i zerknęły niepewnie w stronę wejścia do klubu. Trwało to kilka sekund. Bardzo stresujące kilka sekund. Jednak w tamtej chwili przynajmniej raz się ucieszyły z obecności tego obrzydliwego turiańskiego hip-hopu. Muzyka, która dudniła z głośników pod sufitem, a także grube ściany i dźwiękoszczelne okna, zagłuszyły strzał dla wszelkich osób z zewnątrz. Zapewne brzmiał on dla nich jako kolejny punkt (i tak kiepskiego) beatu.

Opuściwszy strzelbę, Carmen niezwłocznie wzięła się za przeszukanie kieszeni chłopaka. Nie sprawdziły się podejrzenia, jakie mogła mieć o tym, że ten niewinnie wyglądający półgłówek tak naprawdę był agentem, szpiegiem wrogich sił. Po tym, co miał w kieszeniach - ot, 81 kredytów i zabytkowa kula kalibru .50, pewnie używana w charakterze otwieracza do kapsli - można było wnioskować, że ów lokalny głupek był po prostu lokalnym głupkiem. W każdym razie, teraz, gdy nie żył, kobiety mogły przynajmniej naprędce omówić to, co znalazła Lex w nagraniach.
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Dzielnica mieszkalna

8 lip 2014, o 13:18

Już od progu słysząc brednie wypowiadane przez Ortegę, Lex domyśliła się, co się dzieje. Nie musiała też zastanawiać się nad tym wcale długo, bowiem sekundę później jej oczom ukazał się młody chłopak taksujący spojrzeniem jej dekolt. Powstrzymała się od przewróceniem oczami, postanawiając grać w rozpoczętą już grę.
- Proszę za mną - zdążyła tylko rzucić i kiedy nieproszony gość odwrócił się w jej stronę, Carmen skutecznie pozbawiła go części czaszki. Lex cmoknęła tylko z niezadowoleniem i uniosła głowę jak nasłuchująca surykatka, bojąc się, że po dźwięku wystrzału zaraz do baru wpadnie ktoś kolejny. W końcu jednak rozluźniła się i mijając nienaturalnie leżące przed nią zwłoki chłopaka, podeszła do drzwi klubu i zablokowała je, by po zewnętrznej ich stronie wyświetlił się napis "ZAMKNIĘTE".
- Widzę, że nie bawimy się w subtelność - skomentowała, podchodząc do Ortegi i kucając przy zwłokach, które ta przeszukiwała. - Mogłam to zrobić wcześniej. Cóż, trudno - mruknęła i westchnęła, podsuwając agentce pod nos wyświetlacz swojego omni-klucza, na którym widniał kadr z nagrania z monitoringu. Uśmiechnięty mężczyzna, w charakterystycznym, prototypowym cerberusowskim pancerzu, z ręką uniesioną w geście pozdrowienia, wpatrujący się prosto w oko kamery. - Wszystkie nagrania są u mnie. Jeśli nikt wcześniej ich sobie nie zgrał, to już tego nie zrobi. Monitoring jest wyczyszczony. Moja propozycja jest taka: zbierajmy się stąd. W każdym innym miejscu będzie bezpieczniej, niż tu, a jest o czym rozmawiać.
Lex wstała i przeszła do martwego Ridgewella, by zrobić kilka zdjęć nietypowym, rytualnym wzorom wokół niego. Żeby nie marnować czasu, wrzuciła je w automatyczną wyszukiwarkę danych, licząc na to, że zanim we dwie dotrą do w miarę bezpiecznego miejsca, będzie już miała o nich jakieś konkretne informacje z baz danych Cerberusa i innych, do których miała nie do końca oficjalny dostęp.
- Ja bym to wszystko podpaliła - zaproponowała z lekkim półuśmiechem, bo chociaż mówiła całkiem poważnie, sam pomysł był dość zabawny. - Ten klub i tak jest beznadziejny. Mam wynajęty pokój w hotelu Galaxis - dodała, wywołując na wyświetlaczu omni-klucza wiadomość od Roya, sprzed kilku minut.
Rozejrzała się jeszcze po klubie, zastanawiając się, czy czegoś nie przegapiła. Czegoś, co nawet po ewentualnym podpaleniu klubu, mogłoby doprowadzić do Cerberusa albo do nich dwóch. Wiedziała, że kamery nie nagrywają już, odcisków palców nigdzie nie zostawiły, ewentualnie omni-klucze...
Przeszła szybko między trupami, wprowadzając niewykrywalny wirus czyszczący do każdego z urządzeń. Mogłaby je po kolei formatować, ale to zajęłoby zbyt dużo czasu. Kiedy skończyła, wyprostowała się i oczekująco przyglądała się Carmen, czekając na jej decyzję.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Carmen Ortega
Awatar użytkownika
Grafik
Posty: 1179
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:32
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Lokalizacja: Aite
Status: Agentka Cerberusa działająca pod przykrywką fałszywej tożsamości, pirat.
Kredyty: 9.300
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

16 sie 2014, o 01:22

Gdy truchło bezwładnie opadło na posadzkę, usłyszała niemal natychmiastowo komentarz padający z ust Alexis. Carmen przyzwyczajona już była do podobnych kroków, dlatego pozbawienie życia dla obrony własnego nie powinno nikogo w jej przypadku dziwić. Mogła to, co prawda, zrobić inaczej, ale w tym tkwił szkopuł, że im dłużej zwlekały, tym bardziej narażały się na wykrycie. Dlatego też Ortega nie zamierzała zostawać tu już ani chwili dłużej.
- Kto to jest? - Rzuciła od razu, gdy podsunąwszy jej praktycznie pod nos swój omni-klucz, Crimson odtworzyła na nim zgrane nagrania z monitoringu. - Do tych pancerzy dostęp mają tylko oficerowie na Cronosie - Ciągnęła dalej, zauważając opancerzenie mężczyzny. Zmarszczyła jednocześnie brwi na widok jego twarzy. Nie mogła powiedzieć, by kogokolwiek jej przypominał - jego rysy pozostawały dla Latynoski kompletnie nieznajome. - To żaden z oficerów Cronosa. Skąd mógłby go mieć? - Pytanie do siebie, czysto retoryczne, rzucone w eter i nienakierowujące w żaden sposób na właściwy trop wierciło w jej umyśle wielką dziurę. To przecież niemożliwe, by ktoś ich okradł. Chyba...
Gdy tylko druga agentka wspomniała swoją propozycję, Carmen bez namysłu na nią przystała. Prawda była taka, że muszą zostawić jak najmniej poszlak. Najlepiej ani jednej. Pokiwała potakująco głową, spoglądając na nią jeszcze przez moment.
- Tak zrobimy - Odpowiedziała krótko, po czym w czasie, gdy druga kobieta zdecydowała się po raz ostatni przejść pomiędzy ciałami, szybkim, zamaszystym ruchem strąciła alkohol z najbliższego stolika. Tak zrobiła także z kilkoma następnymi. Kilka z butelek poleciało na dalsze ściany. Dwa ostatnie stoliki, a najbliższe "podium" najmocniej jak umiała, kopnęła właśnie pod nie. Unoszący się smród alkoholu powoli mógł już drażnić ich nozdrza. Na koniec pospiesznym ruchem załączyła w strzelbie program amunicji zapalającej. Uniosła wtem wzrok z powrotem na Lex chcąc zorientować się, czy są już gotowe do wyjścia. Gdy tylko ta nie zaoponowała, wystrzeliła w największe skupisko wysokoprocentowej cieczy. I w następne. I następne.
- W takim razie do Galaxis. Nie frontowymi. Miej oczy otwarte, głupio byłoby, gdybyśmy zbyt późno zorientowały się, że ktoś nas śledzi. Szybko, nim to cholerstwo się rozprzestrzeni - Odparła, po czym narzuciła na oczy Umbrę i wartkim krokiem ruszyła do drzwi ewakuacyjnych.
Mundur Ubiór cywilny Theme Carcharias Wraith GG: 5800060
ObrazekObrazek
+70% do obrażeń od mocy +15% do obrażeń od broni +15% do celności
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

23 gru 2017, o 21:54

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną Etsy odpowiedziała natychmiast, uaktywniając się w jego omni-kluczu gdy przechodził alejką do głównej ulicy. Z małej uliczki idącej na tyły klubu dobiegł go jęk, wtapiający się w muzykę tak wiernie, że łatwo było pomylić go z wokalem. Tu, na zewnątrz, stłumiona muzyka wydawała się docierać do słuchających jeszcze lepiej - ściany były dobrą izolacją, ale gwar skuteczniej wszystko zagłuszał.
- Szukam - poinformowała go, niemal od razu kontynuując. Nie potrzebowała na takie rzeczy zbyt wiele czasu. - Scott Bryant zmarł w Bitwie o Cytadelę. Jego nazwisko widnieje nawet na zbiorowym pomniku w Prezydium - mówiąc mu to, przesłała na jego komunikator zdjęcie grupowego posągu dla wszystkich ofiar poległych w walce z gethami. Żołnierzy, naturalnie. Straty w ludności cywilnej honorowane były mniejszymi pomnikami. Heroiczna walka o zwycięstwo przypominała o dumie każdemu, kto przechodził obok. Masakr szary obywatel nie chciał wspominać. - Jego ciała nie przyjął żaden szpital na Cytadeli. Wiele osób zaginęło bez wieści podczas walk na stacji, on również ma taki status.
Śmierć na ogół paliła wszystkie sznurki za poszukiwanym. Opuszczenie Przymierza w taki sposób, zakładając, że należał do tej samej jednostki co Khouri, mogło odnieść skutek. Zakładając, że połknęli haczyk.
- Gangi narkotykowe na ogół mają swoją własną ochronę. Na Nos Astrze znalazłam notowanych i podejrzanych kilku baronów, ale wszystko to strzępki. Nic konkretnego - stwierdziła z niezadowoleniem SI. - Szukanie podejrzanych o działalność narkotykową to jak przeglądanie pastwiska w poszukiwaniu owcy. Illium jest tego pełne. Musisz zawęzić kryteria.
Czterdzieści minut później pod barem Horus nie stała żadna, niebieskowłosa postać. W środku połowa osób wymieniła się na inną klientelę, zalewając w trupa lub zmieniając miejsce do picia. Grafitowy omni-klucz rozjaśnił się, informując o przyjściu wiadomości, która zawierała koordynaty, wskazujące na dość losowy punkt w dzielnicy mieszkalnej.
Dotarcie do niego nie było proste. Taksówka chętnie zabrała turianina pod wejście do budynku, którego wnętrze wskazywały cyfry na jego omni-kluczu. Miejsce było sklepem zoologicznym, w którym Niebieskiej nie zastał, a wejście do środka skutkowało tylko dziwnymi spojrzeniami na jego wyposażenie. Skycar nie chciał unieść go wyżej bez odpowiedniej manipulacji w swoich przewodach - po kilku minutach Viyo udało się wylądować na dachu.
Kobieta siedziała na wystającym kubiku wentylatora. Na lekki pancerz nałożony miała płaszcz, ukrywający go z daleka. Gdy skycar wylądował, była tylko czarną sylwetką na tle ogromnej reklamy budynku naprzeciw, na którym atletyczna asari wiła się w głuchym tańcu. Jej plecy pokrywał tatuaż barwnego ptaka, którego skrzydła trzepotały na jej skórze, mieniąc się feerią barw.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

23 gru 2017, o 22:02

Turianin szedł niespiesznie uliczkami Illium, błądząc spojrzeniem po cieniach skrywających wnętrza zaułków oraz krzykliwych neonach oświetlających lokale nie tak odmienne od tego, z którego właśnie wyszedł.
- Słyszałem, że całkiem nieźle sobie radzi jak na trupa - odparł na słowa Etsy, ale bez większego wyrzutu. Oczekiwał niemożliwego i o tym wiedział, ale czasami nawet najmniejsza szansa warta jest wykorzystania, żeby zdobyć przewagę. Extranet musiał milczeć o Brytancie, bo taka była natura jego pracy. Tajne oddziały Przymierza miały w swojej nazwie "tajne" nie bez powodu, oficjalnie nie istniejąc w żadnych łatwo dostępnych spisach lub wiadomościach. Nierzadko jedynym śladem po działalności takich grup były nieoznakowane i podejrzanie wysokie słupki kolumn w podsumowaniu wydatków i kosztów, przewijających się przez służby finansowe armii. Słupki, które każdy wojskowy księgowy wiedział, żeby ignorować i akceptować bez pytania, traktując jako naturalną część budżetu.
- Nie mam jeszcze nic więcej, Ets. Ale dam ci znać jak tylko się dowiem - dodał, wychodząc na szczodrze oświetloną przestrzeń postoju dla taksówek. Ta, którą przybył w tą okolicę, już dawno odleciała z innym pasażerem lub wracając do swojego zwyczajowego stanowiska, ale niedługo musiał czekać aż pod konsolę podleci następna.
Kilka minut później prom wylądował w doku, w którym stacjonowała Elpis, a on wszedł do środka, żeby zrobić to, co zasugerowała Błękitnoniebieska - przebrać się w coś bardziej wytrzymałego niż skórzana kurtka, coś co ostatnio stało się dla niego częstszym elementem wyposażenia niż cywilny strój.
- Monitoruj sieć policyjną. Obawiam się, że nici z mojego wypoczynku - poprosił SI, kiedy ostatni z elementów pancerza znalazł się na swoim miejscu, a ostatnia z klamr z sykiem oznajmiła gotowość do pracy. Widmo poruszył rękami, zginając i prostując palce nowych rękawic, a jakaś jego drobna - no, może nie taka drobna - cząstka rozpaliła się w niecierpliwości. Sięgnął po karabin, który następnie stuknął głucho, przyciągnięty przez magnetyczne zaczepy do jego pleców, stanowiąc dodatek do pistoletu przy biodrze i nowych, eksplodujących nabytków w komorach przy pasku.
Kilka minut później kolejny skycar zabrał go z doku, eskortując pod drzwi Horusa. Powrót do baru niewiele zmienił, a szybko się okazało, że jego nowa towarzyszka nie zamierzała się tam pojawić. Turianin oparł się o ścianę przy wejściu, krzyżując ramiona na piersi i czekając; po pojękiwaniach na tyle baru nie było już śladu, a ich właściciel albo ulotnił się stamtąd o własnych siłach, albo zmarł i został sprzątnięty, w zależności od tego jak bardzo kroganin dał ujście swoim radosnym emocjom. Viyo niezbyt to ruszyło. Może za bardzo napatrzył się już na koszmary, które w ostatnich miesiącach ciągnęły się za nim pogrzebowym nimbem, a może po prostu podrzędny ćpun nigdy nie stał zbyt wysoko w jego hierarchii wartości.
Zanim kolejny komunikat od Niebieskiej w końcu rozświetlił jego omni-klucz, turianin zdążył już zacząć rozważać poszukiwanie nowego źródła informacji i pogodzenie się z faktem, że kobieta go wystawiła. Nowe koordynaty jednak skutecznie wybiły mu tą myśl z głowy. Przywołał następną taksówkę, a ta zabrała go w nowe miejsce, porzucając Horusa w sferę zapomnienia i zamieniając podrzędny lokal na sklep zoologiczny kilka dzielnic dalej.
Czy raczej jego dach.
- Powiedz mi, że miałaś jakiś powód na wybór spotkania poza jego walorami estetycznymi - zapytał turianin, wyskakując z promu, gdy ten zawisł kilka centymetrów od krawędzi budynku. Wylądował zwinnie na betonowej powierzchni, a drzwi taksówki opuściły się za jego plecami. Przeprogramowany system zmusił ją do pozostania w miejscu, nadpisując jej wytyczne do powrotu na swoje stanowisko na jednym z okręgów postojowych.
Widmo przez chwilę błądził spojrzeniem po asari wyginającej się wężowymi ruchami w rytm niesłyszalnej muzyki, po czym podszedł powoli do czekającej kobiety.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

23 gru 2017, o 22:28

kurwa wtf forum tu odjebało ale wyjebało mi tego posta :)
Ostatnio zmieniony 26 gru 2017, o 02:18 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

24 gru 2017, o 13:05

Turianin zbliżył się do siedzącej kobiety i stanął obok niej, zaplatając dłonie za plecami. Jego wzrok przez chwilę błądził po jej sylwetce i pancerzu skrytym pod płaszczem, próbując dopowiedzieć do niego historię tak jak wcześniej próbował do śladów na jej twarzy. Zerwane oznaczenie mogło oznaczać tą samą decyzję, którą podjął na Cytadeli Bryant - odejście z jednostki, w ten czy inny sposób.
- Touche - odpowiedział na jej wyjaśnienie, przenosząc wzrok na dachy okolicznych budynków oraz półokrągłe kopuły, skrywające bary, kasyna oraz nocne kluby, wciśnięte między wysokie, mieszkalne wieżowce. Noc w Nos Astrze niewiele różniła się od dnia, nadając miastu etykietkę jednego z wielu, które nie zasypia, gdy słońce zachodzi za horyzontem. Intensywne neony i krzykliwe reklamy, zachęcające do kupienia produktów z każdej kategorii, upewniały się, żeby potencjalny klient o każdej porze wiedział, że może kupić nowoczesny dziecięcy medi-żel, wynająć limuzynę, obejrzeć nową linię ubrań czy zapewnić sobie towarzystwo na wieczór.
- A myślałaś, żeby wywabić go na zewnątrz, zamiast wchodzić do środka? - zapytał, gdy Niebieska zaczęła opowiadać o budynku, w którym żył ich cel. Jego wzrok przesuwał się po odległych skycarach, wyglądających niczym stado świetlików na tle nocnego nieba.
Oren Viria - kolejne nazwisko stanowiące nowy szczebelek na drabinie prowadzącej do jego odpowiedzi, tym razem umieszczone tam przypadkowo ze względu na towarzyszącego mu szefa ochrony. Turianin prowadzący działalność narkotykową... Widmo wiedział, że jego własny honor trzyma się na włosku po ostatnich miesiącach ze względu na decyzje, które podejmował i ścieżki, którymi podążał, ale wciąż potrafiłby go obronić, gdyby przyszło co do czego. Ciekawe jakie wytłumaczenia miał Viria.
Może żadnego nie potrzebował.
A może to on był hipokrytą.
Uniósł dłoń do komunikatora przy kołnierzu pancerza, manualnie aktywując nadawanie.
- Ets, następne nazwisko to "Oren Viria", klub Hex - rzucił, przez chwilę ignorując niebieskowłosą towarzyszkę i próbując wyłapać w gąszczu budynków klub, o którym opowiadała. - Bryant to jego szef ochrony, pewnie przewija się na paru zdjęciach. Chętnie bym je zobaczył, żeby wiedzieć jak wygląda. Nie pogardzę też schematem klubu, jeżeli Nos Astra ma coś w swoich archiwach.
Opuścił dłoń i odwrócił się w stronę Niebieskiej, przyglądając się jej w zmieniającym się świetle bilboardu. Cienie i kolorowe refleksy tańczyły po jej twarzy, na zmianę skrywając ją i pokazując, a błękitne pasemka włosów wydawały się mienić feerią barw w zależności od aktualnie padającego na nie światła. W sztucznym oświetleniu miodowe tęczówki dziewczyny wyglądały na złote, jeżeli spojrzeć na nie pod odpowiednim kątem.
- Mógłbym poprosić o spotkanie z Virią i zapewne by mnie u siebie przyjął. Zbliżyłoby mnie to do Bryanta, ale także postawiło w centrum jego sił ochrony - powiedział, przekrzywiając nieznacznie głowę. Czy Oren był turianinem, który od razu odmówiłby spotkania z Widmem, czy zgodziłby się na nie chociażby z czystej ciekawości? - Chyba, że masz już jakiś plan. Jeżeli wejdziemy od restauracji i będziemy przebijać się do góry, co powstrzyma ich od skorzystania z lądowiska i trzeciej ucieczki?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

26 gru 2017, o 02:20

Reklama medi-żelu zmieniła się na coś jeszcze innego - reklamę Horyzontu. Kolonii rozrastającej się z każdą sekundą, zachęcającej pięknymi, zielonymi polami, lasami i wzgórzami. Wyglądającej niczym Ziemia, nim większość jej powierzchni obrosła w betonowe konstrukcje. Raj dla każdego, kto cenił sobie kontakt z naturą.
Błękit nieba nad kolonią rzucił niebieskawą poświatę na dwójkę osób stojących na dachu naprzeciw budynku, którego ścianę pokrywał hologram. Niebieska odwróciła spojrzenie od reklamy, wbijając je w bliżej nieokreślony punkt na panoramie dzielnicy. W tym oświetleniu, jej włosy wydawały się mieć pięćdziesiąt odcieni błękitu, a nie jeden, jednolity kolor.
- Nie odpuszcza swojego klienta na krok. Nie udało mi się go wywabić - odrzuciła i westchnęła cicho, z lekką frustracją. Osoba, do której oboje musieli dotrzeć, miała również dla niej jakieś znaczenie - takie, którego Viyo jeszcze nie dane było poznać.
Etsy zareagowała tak, jak zwykła reagować - natychmiast, konkretnie. Nie posiadała schematu klubu, ale za to dużo zdjęć - zarówno samego turianina jak i osób mu towarzyszących. Dziesiątki zdjęć i plików video trafiło na omni-klucz Widma, wraz z jednym, najważniejszym dokumentem - kilkunastoma wyciągami z kamer monitoringu i ich analizą, na podstawie której Etsy przesłała mu wizerunek kogoś, kto, według niej, odpowiadał osobie Bryanta.
Zmarszczyła brwi, podnosząc głowę do góry i spoglądając na stojącego obok turianina gdy zaczął mówić do komunikatora. Jej usta wygięły się w grymas niezadowolenia, choć słuchała uważnie słów, które wypowiadał, nim sama postanowiła otworzyć usta.
- Nie jesteś z Przymierza, nie jesteś z Hierarchii - wycedziła. Dłonie wsparła o krawędź kubika, na którym siedziała i odepchnęła się od niego, zeskakując na dół. Do krawędzi budynku brakowało jej dwóch metrów, ale wybierając takie miejsce nie mogła mieć lęku wysokości. - Więc skąd?
Jej pancerz znalazł się w pełnym świetle gdy powiew wiatru objął poły jej płaszcza. Turianin patrzył na sprzęt wojskowy - lub równie dobry, jak ten produkowany przez rządowe organizacje. Był zadbany, choć w wielu miejscach zalegał stary omni-żel, zasklepiający dziury i uszczerbki wywołane przez kule lub omni-ostrza, które kobieta musiała na siebie przyjąć. Nie wyglądała na kogoś, komu walka była obca.
- Oren Viria nie ucieka. Resztki jego turiańskiego honoru mu na to nie pozwalają - uśmiechnęła się złośliwie, odwracając wzrok i spoglądając na idylliczne pola Horyzontu wyświetlane obok.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

26 gru 2017, o 14:15

Zdjęcia przychodzące na jego omni-klucz świadczyły o naturalnej efektywności SI, na którą tak liczył. Przez chwilę przesuwał palcem po wyświetlaczu, przerzucając nagrania z kamer, zdjęcia zrobione przez klientelę i umieszczone na portalach społecznościowych, fotki wykonane do artykułów pism interesujących się biznesem Nos Astry...
- Więc mamy punkt odniesienia. Wywabimy Virię, wywabimy Bryanta - rzucił, nie podnosząc wzroku znad urządzenia. Kiedy Ets podrzuciła mu wizerunek ich celu, przekrzywił nieznacznie głowę, przyglądając się mu w zamyśleniu. Machnął dłonią, przesyłając zdjęcie po extranetowej linii do najbliższego omni-klucza - Niebieskiej. - To on?
Scott Bryant nie wyróżniał się tak wyraźnie z tłumu jak jego towarzyszka, ale jego twarz również zdobiły blizny, chociaż te były o wiele bardziej dyskretne i subtelne. Elegancki mundur Hexa maskował jego dawną przynależność wojskową, ale stanowiska szefa ochrony zapewne zdecydowanie pozwalało mu wykorzystać nabyte wcześniej umiejętności, nie pozwalając im zardzewieć. Turianin przez chwilę przyglądał się zdjęciu, zapamiętując drobne detale, które miały mu pomóc zidentyfikować człowieka później, po czym wygasił omni-klucz i obrócił się w stronę kobiety.
- Ochotnicza straż dzielnicowa. Bryant nie wyrzucił papierka po batoniku do kosza, więc ścigamy go po wszystkich zakątkach galaktyki, żeby upewnić się, że dosięgnie go sprawiedliwość - odparł, patrząc na nią z cieniem rozbawienia. Zaplótł dłonie za plecami, odwracając wzrok z powrotem na miasto rozpościerające się za krawędzią budynku. Światło reklamy tańczyło po dachu i po ich sylwetkach, rzucając długie, chaotyczne cienie. - Nie ma lekko, Niebieska. Odpowiedzi za odpowiedzi. Chyba, że już zaczynasz żałować doboru swojego towarzystwa.
Spojrzał kątem oka na jej pancerz, przez chwilę błądząc spojrzeniem po śladach zostawionych przez kule i ostrza przeciwników. To że Niebieska należała do tej samej jednostki lub skrzydła co Khouri i Bryant stawało się coraz bardziej pewne. Czego więc szukała u szefa ochrony Hexa? Zemsty, za coś, co mężczyzna zrobił jeszcze za czasów ich wspólnej służby? Odpowiedzi, które być może skrywał również przed nią?
- Jaki masz plan? Mam wysłać zaproszenie do Virii, żeby spotkał się ze mną w restauracji? - zmienił temat, przyjmując do wiadomości jej opis turianina. Ucieczka rzeczywiście nie była w ich stylu, ale wielokrotnie można było przykleić jej inną etykietką. Żołnierze Hierarchii wycofywali się tylko, żeby objąć lepsze pozycje albo zyskać przewagę nad wrogiem, ale czy Oren również podpadał pod tę kategorię, czy Niebieska również ulegała ogólnym etykietkom przyklejanym do jego rodaków?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dzielnica mieszkalna

26 gru 2017, o 20:09

Kobieta westchnęła, słysząc odpowiedź, której się spodziewała - ale która, mimo wszystko, jej się nie podobała. Ciężko było liczyć na odpowiedzi samemu nie udzielając żadnych, co musiała rozumieć, ale wcale nie motywowało jej do otworzenia ust w kilku sprawach. Nieufność, nieśmiałość czy naturalna skrytość mogła wystarczyć, by nie chciała dzielić się z nowo poznanym turianinem niczym - a może coś więcej niż to ją powstrzymywało.
- Możesz dostać jeden strzał - uśmiechnęła się nagle, unosząc ręce ponad swoją głowę i przeciągając się. Stanęła opierając łokieć o kubik, na którym siedziała wcześniej. - Żeby wywabić Virię, musisz mieć na to jakiś sposób. Nie spotka się z byle kim.
Turianin musiał być kimś ważnym - we własnym mniemaniu. Zarządzając tym klubem, a może też dziesięcioma innymi, prowadząc własny kartel i wynajmując prywatnych ochroniarzy, prawdopodobnie nie połknąłby przynęty w postaci wysłanego maila z prośbą o spotkanie. Umówić się z nim znaczyło mieć jakieś dojście - i coś na tyle istotnego, by uznał, że spotkanie jest warte jego czasu. Może przez tę pewność siebie Viyo Niebieska wydawała się być coraz bardziej nim zaintrygowana. Rosnąca ciekawość łamała niektóre z jej barier, choć ciężko było mieć pewność co do tego jak długo to potrwa.
- Albo masz ten sposób, albo nie jesteś byle kim - wzruszyła lekko ramionami. Ruchem głowy strząsnęła opadające jej na twarz włosy, odsłaniając policzek przecięty bliznami. Świeciły się w blasku reklamy, odbijając je bardziej niż matowa skóra wokół. - A skoro wchodzimy tam razem, nie zaszkodzi, jeśli każde z nas będzie trochę o drugim widziało.
Zmiana w jej podejściu nie przyszła zbyt łatwo, ale koniec końców jej usta wyginały się z szelmowskim uśmiechu. Jej wyraz twarzy był enigmą pełną sprzecznych znaków. Czerwone wargi pokazywały uśmiech przez napięcie wyrażające niepokój. Tylko iskra w spojrzeniu była elementem stałym. Obojętnie jakie było światło, jej bursztynowe tęczówki nieustannie płonęły.
- Pytanie za pytanie, odpowiedź za odpowiedź. Jeden strzał. Co chcesz wiedzieć najbardziej? - zadarła podbródek wysoko. Nie była niska, ale przy turianach ciężko było znaleźć równie wielki odpowiednik ludzki. Nazir był wyjątkiem, który niemal nie musiał patrzeć w górę utrzymując kontakt wzrokowy z Viyo.

Wróć do „Nos Astra”