Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Gabinet Rodrigueza

17 wrz 2014, o 21:23

Diego wyraźnie bardziej był zainteresowany zawartością swojego kieliszka niż rozmową z Howardem. Pozwalał mu rozgadać się, chociaż doskonale wiedział, czym to grozi. Sam również był dość gadatliwy, ale z siedzącym naprzeciwko nich biznesmenem nie mógł się za nic we wszechświecie równać.
- Gospodarzowi powinno się wybaczyć, że poświęca uwagę takiej kobiecie jak pani – przesunął na moment wzrokiem po sylwetce Iris, co Diego skomentował tylko cichym chrząknięciem. Sam chciał w końcu, aby to całe przedstawienie miało miejsce, mógł przypuszczać, że Howard nie przepuści okazji, aby nawet kryć się z tym swoim wygłodniałym spojrzeniem. Rodriguez tylko zacisnął dłoń w pięść, uśmiechając się dla niepoznaki. Przez chwilę nawet wyobraził sobie Howarda, jako dobrą poduszkę na szpilki, tyle, że w roli szpilek wystąpiłyby wszystkie miecze z kolekcji Diega.
Spojrzał tylko z niedowierzaniem na Iris, poważnie chciała słuchać o owym uwiedzeniu? Nie bardzo wiedział czy to w ramach zawstydzenia Howarda, który zdawał się rzucić tą myślą, aby to właśnie Rodriguezowi było głupio, czy też faktycznie była ciekawa jak cały ten incydent miał miejsce. Diego doskonale pamiętał ten dzień. Z tym, że to nie on uwiódł ją tylko ona jego… No dobrze, wina leżała po obu stronach.
- To był piękny dzień – zaczął Howard wyraźnie nie zrażając się tym, że za dużo gada. – Wyszedłem do pracy, jak co dzień zostawiając moją żonę samą w apartamencie. Była piękna, ale dość wredna. Jak to żony.
Po czym znów się roześmiał zaciągając cygarem. Diego faktycznie musiał przyznać, że żona Howarda była bardzo atrakcyjna, aczkolwiek miała jedną dość specyficzną wadę – interesowały ją tylko i wyłącznie kredyty. Dlatego też zainteresowała się osobą Rodrigueza, chociaż całą noc powtarzała mu, że go kocha i chce rozwodu. Nie inaczej.
-Wieczorem zjawił się Rodriguez, jak zwykle czarujący, dobrze ułożony z tym swoim dżentelmeńskim stylem bycia.
- Ideał, czyż nie? – wtrącił Diego, zwyczajnie nie mając ochoty, aby ta anegdotka zawładnęła całą tą rozmową.
Howard odchrząknął zerkając tylko na Brazylijczyka.
- Nawet nie wiedziałem, że miał przyjść skurczybyk. Wchodzę jak zwykle do mieszkania, idę do sypialni, wchodzę a tam moja żona, kompletnie naga siedzi Rodriguezowi na kolanach – ponownie się roześmiał, aż cały się trząsł i niemal chrypiał. – Teraz to takie zabawne.
Diego nie komentował już niczego. Nie dodał ani słowa, aż do końca tego straszliwego spotkania. Dopiero, kiedy Howard wreszcie wyszedł poczuł się na tyle swobodnie by poluzować krawat. Chociaż może wcale nie powinien tego robić, bo Iris zdawała się mieć trochę inne plany, co to jego gabinetu. Musiał przyznać, że prezentowała się tam tak imponująco, że Rodriguezowi zrobiło się ciepło.
- Pani wybaczy – Diego uśmiechnął się pod nosem i włożył ręce do kieszeni. Powolnym krokiem, jakby nigdzie się nie spiesząc ruszył w kierunku biurka. Nie miał miny, tej, którą wszyscy przechodzący tędy. Nie kulił się ani nie przyspieszył kroku. – Wydawało mi się, że koniecznie chce się pani ze mną widzieć.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

18 wrz 2014, o 09:06

Pozwoliła Howardowi mówić. Jego słowotok, zrozumiale denerwujący dla Rodrigueza, był grzecznie ignorowane przez Iris. Bo w tym wszystkim chodziło o same mówienie, które zwalniałoby ją z zaangażowania się w dyskusje. Nawet temat, o którym będzie się wywodził, nie grał większego roli. W tym wypadku nie był on może na rękę Diego, nie mniej nazwijmy to tak zwanym, mniejszym złem. Jako że nasz tłusty biznesmen lubił sobie pogadać, a świadomość, że słucha go sama Radna Cytadeli dodawała mu chyba werwy i przywoływał z zakodowanego słownika coraz to bardziej wyszukane słowa, skutecznie zagadał tę mało zainteresowaną dwójkę, tak że spotkanie minęło jak z bicza strzelił.
Iris wyrzuciła z własnych myśli obrazy tego, co takie mógł Rodriguez robić z Panią Howard w jej małżeńskiej sypialni. Uznała, chyba dla własnego spokoju, że to kolejny, tutaj dość dziwny, element ich wiecznej rywalizacji. I lepiej, niech Pan Howard nie próbuje tego samego. Bo już sam jego wzrok i zainteresowanie, którym darzy Iris, grał na jej nerwach.
Radna, słysząc odpowiedź Diega, cmoknęła wyraźnie niezadowolona, a jej zadbane pazurki uderzyły o blat, nadając bębnieniu nieznany rytm. Nie była tak na co dzień, tam, u siebie w ambasadzie, ale jak widać, kiedy sytuacja tego wymagała, uprzejmość zgrabnie zamieniała się w chłodny profesjonalizm.
- Zbyt dużo Ci się ostatnio wydaje, Rodriguez.
Jeśli myślał, że zaproponuje mu miejsce na jednym z tych prostych, niewygodnych krzeseł, czekało go przykre rozczarowanie. Miał po prostu tak stać, po drugiej stronie biurka, podczas kiedy ona sama zarzuciła nogę na nogę, kokosząc się w do przesady wygodnym fotelu.
- Widzę ten uśmiech pod Twoim nosem. Czego chcesz? Jeśli przyszedłeś żebrać o podwyższę, zapomnij.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

18 wrz 2014, o 11:01

Nie mógł zaprzeczyć, że w tym wydaniu Iris podobała mu się bardzo. A ten uśmiech za nic w świecie nie chciał zejść mu z ust, chociaż starał się na przez chwilę go opanować. No ale dobrze, może i by stał tak przed tym biurkiem na baczność gdyby był inny, gdyby chciał zrobić jej przyjemność i zagrać według tego jej scenariusza. Tylko, że Diego doskonale wiedział jak to wszystko działa i wcale nie zamierzał jej ułatwiać niczego, a i sam mógł się przy tym zabawić. Zobaczymy, jaka byłaby z niej bizneswoman…
Przeszedł za biurko i oparł się o nie stając tuż obok jej fotela. A właściwie to obok swojego fotela, który radna tak wyzywająco sobie przywłaszczyła. Nie, wcale mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, nawet pociągało. Dobrze, nawet bardzo i wcale tego nie ukrywał. Podciągnął krawat pod samą szyję i poprawił marynarkę. Patrząc na nią z góry po chwili przeniósł wzrok na biurko przyglądając się z zainteresowaniem jego zawartości. W sumie niewiele na nim było, Diego nie lubił zbytniego urozmaicenia kilka datapadów, terminal i bardzo stare, zabytkowe pudełeczko na długopisy. Faktycznie powinna tutaj jeszcze stać ramka z jej zdjęciem, byłoby wtedy idealnie.
- Za dużo mi się wydaje – powtórzył po niej, naciskając palcem na pudełeczko i przesuwając je niebezpiecznie na sam skraj biurka zaraz nad jej kolanami. – Właściwie to myślałem o awansie, ale wnioskuję, że z tym również mogę się pożegnać.
Zabrał palec z pudełka, co sprawiło, że spadło ono zaraz obok fotela pod samo biurko z charakterystycznym pacnięciem. Diego uniósł teraz wyzywające spojrzenie na Iris.
- Proszę wybaczyć, jestem taki nieostrożny – zaraz, zaraz. To przecież zdecydowanie powinno być na odwrót, on powinien siedzieć w fotelu, a Iris strącać rzeczy z biurka. No ale skoro chciała się bawić w ten sposób, to Rodriguez wprowadził do tego nieco urozmaicenia, na swój własny sposób. Zerknął na zegarek, było nieco przed dziewiętnastą, więc mieli spokojnie dwie godziny czasu na to by zjawić się u Howarda w wielkim stylu.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

18 wrz 2014, o 17:02

Sęk w tym, że nie było żadnego scenariusza. Iris działała spontanicznie, to była chwila, moment, a ona już siedziała za biurkiem w masce kobiety sukcesu. Mogła tylko zakładać, jak zachowa się Rodriguez, kiedy po wejściu zobaczy ją na tym jego ukochanym fotelu. Na szczęście on również dostosowywał się do sytuacji i nie zamierzał być przewidywalny. Punkt dla niego. I większe wyzwanie dla niej.
- Awansie? Nie mówiłam już aby przypadkiem, że za dużo sobie wyobrażasz?
Kątem oka widziała, jak ten przesuwa jak gdyby nigdy nic pudełeczko niebezpiecznie blisko krawędzi. To cud, że jeszcze nie spadło z trzaskiem na posadzkę. Bądź też naprawdę zmyślne posunięcie. Nie mogłaby w tej chwili skłamać, że widok tak eleganckiego i... niegrzecznego Diega nie sprawiał, że w pomieszczeniu zaczyna się robić naprawdę gorąco. Nawet w tak mocno wyciętej sukience, którą miała na sobie.
- Aby dostać awans, trzeba sobie na niego zasłużyć. A Ty czym niby zapracowałeś? Podaj mi chociaż... trzy argumenty przemawiające na Twoją korzyść.
Spojrzała prosto na niego. Te duże i głębokie oczy nie pozwalała, aby nawet na sekundę odwrócił od niej wzrok. Miał odpowiedzieć, patrząc się na nie.
Nie trzeba było długo czekać, aby w ślad za pudełkiem, poleciało kilka tak... starannie poukładanych papierzysk. Iris machnęła ręką i niby przypadkiem strąciła te karki. Nie należało jej winić, w końcu stały zbyt blisko krawędzi.
- Nie szkodzi. Od razu podniesiesz również te akta.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

18 wrz 2014, o 21:17

No proszę, jednak potrafiła się bawić według jego zasad. Chociaż szczerze mówiąc spodziewał się czegoś zgoła odmiennego i bynajmniej nie aż tak wyzywającego. Nie ukrywał, że to było nieco po jego myśli.
- Trzy argumenty? – zawahał się przez moment, jakby analizując swoja sytuację. Oczywiście w tym czasie nie spuszczał wzroku z tak prowokującego spojrzenia Iris. Jeśli chciała go tym zdeprymować to musiał ją niestety rozczarować. Nie odwracając spojrzenia zepchnął z biurka i datapady przy okazji przesuwając terminal jak najbardziej na skraj. Po chwili jednak wzruszył ramionami i drogi sprzęt upadł na ziemię. Diego jakoś się tym nie przejął, Iris też nie powinna. – No nie wiem, jakoś tak nic za bardzo nie przychodzi mi do głowy.
Zapewne w innej sytuacji zaskoczyłby swoją, jak to radna chciała grać, pracodawczynię jakimś zmyślnym powodem, dla którego akurat powinien dostać awans. Mógł się owszem wysilać na jakieś wydumane powody, jakieś dwuznaczne teksty czy inne tego typu argumenty, tylko po co? Doskonale widział jak jego nienaganna postawa i zapewne elegancki ubiór działał na Iris. Może tego nie pokazywała, ale już wystarczająco dużo razy widział w jej oczach to coś. To samo coś, co sprawiało, że on sam czuł niepohamowaną ochotę, aby udowodnić, że zasługuje na ów zmyślony awans i może jeszcze więcej.
- Chociaż może coś by się znalazło – w mgnieniu oka podniósł ją z fotela i posadził na pustym teraz biurku. Nie było to jakimś wielkim wyczynem zważając na to jak Iris była lekka i zarazem delikatna. Teraz on opadł na fotel postanawiając się odrobinę z radną podroczyć. Oczywiście, że nie bez powodu usunął wszystkie niepotrzebne w tej chwili rzeczy na biurku, ale nie widział też sensu w dawaniu sobie i jej od razu tego co owa sytuacja mogła przywodzić na myśl. A może to była tylko gra? Rodriguez nie dał tego po sobie poznać.
- Pierwsze. Jestem uwodzicielsko przystojny…
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

18 wrz 2014, o 23:16

Nie zgodziłaby się z powiedzeniem, że cokolwiek tutaj działo się w myśl jego zasad. Zwyczajnie tak pasowało Iris, w której obecnych czynach więcej było egoizmu, niż jakiejś wymyślnej strategii. Może właśnie ten mankament, że zwyczajnie bywała nieprzewidywalna, był jednocześnie jej największym sekretem?
- Trzy argumenty.
Przytaknęła i powtórzyła zarazem, dostrzegając niejakie zawahania lub raczej niedowierzanie w tej dopieszczonej mimice Rodrigueza. Nie wszystko musiało się sprowadzać do jednego, a on sam gładko realizować swoje cele. Bo już na wejściu dostrzegła w jego spojrzeniu coś, co mówiło jej, że tym razem postawi na swoim. Nawet, jeśli z początku uda kogoś uniżonego.
Wzdrygnęła się, kiedy terminal znalazł się na ziemi i raczej na wiele się już przyda, kiedy w późniejszym stanie zostanie podniesiony na swoje dotychczasowe miejsce. Szkoda. Wydawał się swoim błyszczącym lakierem na obudowie pasować do odcienia skóry, którą obity był fotel. A może już tutaj odzywała się paranoja?
Na tym opustoszałym biurku znalazła się zdecydowanie zbyt szybko, niż przypuszczała, choć wcale nie zamierzała utrudniać mu tego. Trzeba było przyznać, że Iris, siedząca na tym kawałku oszlifowanego drewna, prezentowała jeszcze więcej, niż wcześniej, w fotelu. Tym bardziej, że odpowiedni układ nóżek, tutaj niby coś zasłonięte, a tam niżej już odsłonięte, rozpalał zmysły. Zwłaszcza, jak siedziałoby się samemu tuż naprzeciwko. Nie bez powodu w tym miejscu pojawiało się przypuszczenie, bowiem w chwili, w której Rodriguez chciał zasiąść na swoim fotelu, niewidzialna siła pchnęła go na ścianę. Na tyle lekka, że sam mebel wyszedł z tego zderzenia bez szwanków.
- ... nie Ty pierwszy i nie ostatni.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

19 wrz 2014, o 07:50

I o to dokładnie chodziło Diego, o tą nieprzewidywalność, która aż sama prosiła się, aby i ją czymś zaskoczyć. Rodriguez mógł działać według pewnego schematu owszem, tak pewnie byłoby prościej, ale na pewno miej zabawnie.
Chciała negocjacji i ukazania nieco tajemnic biznesu to proszę bardzo. Mogła się targować w końcu na tym to wszystko polegało, należało jedynie pamiętać, że Rodriguez będzie chciał osiągnąć cel na korzystkach warunkach. W końcu to właśnie robił całe życie, a tego typu negocjacje, choć może nie dosłownie właśnie takie, miał we krwi i łatwo nie chciał odpuścić.
Spojrzał tylko za fotelem, który w ostatniej chwili odjechał trochę za daleko, no tak, mógł się spodziewać, że nie pozwoli mu teraz usiąść. Przynajmniej nie w miejscu gdzie każdy, kto zasiadał wydawał się taki władczy. Przeniósł spojrzenie na Iris, która wydawała się tak bardzo zadowolona i pewna siebie, że nie mógł zaprzeczyć, że mu się to podobało.
Cóż, odpowiedź, którą usłyszał po pierwsze mocno nadszarpnęła jego męskie ego, co zresztą chyba było zamierzone, a po drugie jeszcze bardziej nakręciła Rodrigueza do próby udowadniana, że właśnie tak jest. I pewnie pod wpływem emocji dałby się sprowokować, ale czy przypadkiem wtedy nie byłoby po jej myśli?
- Ale na pewno jedyny w swoim rodzaju – nie zamierzał się poddawać, zwłaszcza, kiedy jego dłonie wsunęły się pod i tak już wysoko znajdującą się sukienkę. On też potrafił igrać z ogniem i jak najbardziej teraz zamierzał to udowodnić. Zwłaszcza, że temperatura w gabinecie z minuty na minutę rosła coraz bardziej. Nie zostawił ich tam długo, chociaż może i powinien, ale nie na tym miała polegać ta cała gra. Były tam wystarczająco długo, aby Iris mogła poczuć ich ciepło, ale nie na tyle by zdążyła się nimi nacieszyć. Ten zadziorny półuśmiech towarzyszył Diegowi przez ten cały czas, więc można było się domyślać, jak bardzo jest siebie i tego, co dookoła zadowolony.
Dopiero po chwili oparł się dłońmi o blat jednocześnie nachylając nad osobą radnej. Dziwne, zawsze wydawało mu się, że to biurko jest nieco wyższe. Kiedy jego twarz znalazła się na wysokości jej ucha, uderzył Rodrigueza ten cudowny zapach jej włosów i perfum. Drgnął lekko starając się jednak cały czas nad sobą panować.
- Drugie. Jestem bardzo pracowity – i musiało to zabrzmieć bardzo przekonująco, zwłaszcza, że dolna warga Rodrigueza musnęła delikatnie płatek ucha radnej.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

19 wrz 2014, o 19:11

Nie miał najmniejszych dowód obciążających jej skromną osobę, gdyż biotyczna poświata rozpłynęła się w powietrzu, nim ten przeniósł spojrzenie na Iris. Domysły nie były dobrym argumentem, a już na pewno nie w trakcie negocjacji. Nikogo w końcu nie obchodziły czyjeś widzimisię, jeśli bardzo czegoś pragnąłeś, powinieneś umieść to dowieść.
Siedząc tak, lustrowana przez jego niegrzeczne spojrzenie, leniwie machała nóżkami i umiała robić to tak, że zgrane obie kończyny, wciąż zasłaniały strategiczne części ciała. Ale tak naprawdę, wprawione w ruch niebotycznie długie nogi, raczej kierowały uwagę na te beżowe, wysokie szpilki. Aż chciałoby się powiedzieć, że gdyby rozbierać ją wzrokiem, te zostałyby wciąż na jej stopach.
- Wysoko się cenisz, ale czy aby na pewno słusznie?
Zawiesiła pytanie w powietrzu, leniwie przekrzywiając głowę, kiedy jego dłonie gładziły jej uda. Czuła przyjemne mrowienie w tych miejscach, w których błądziły palce Rodrigueza, nie mniej nie pozwoliła mu długo na takie igraszki - jedną nogą objęła go w pasie i może nie do końca delikatnie przyszpiliła biznesmena do biurka.
- Ups.
No tak! Bo ona na pewno nie miała w zamyśle pozbawienia Diega jakiejkolwiek drogi ucieczki. Skoro tak bardzo się prosił, aby ustawiać ją po swojemu, niech wytrzyma tę presje bliskości, jednocześnie nie mogąc się tak po prostu posunąć zbyt daleko. To nie byłoby profesjonalne. A on zawsze chciał uchodzić za perfekcjonistę.
Zabrzmieć być może zabrzmiało, gdyż Iris lekko się wzdrygnęła w związku z uderzeniem jego oddechu w dość wrażliwe miejsce, nie mniej słowa... Cóż. Musiały pozostać niewzruszone.
- To nie zaleta, a Twój obowiązek.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

19 wrz 2014, o 20:32

I to on był tym niegrzecznym tak? Już nawet nie chciał myśleć o tym jak w tej sytuacji Iris kompletnie go pociągała. Gdzieś skrywany cały ten stanowczy charakterek sprawiał, że Diego miał ochotę naprawdę nie przejmować się niczym i sprawdzić jak jego biurko nadaje się do różnych innych rzeczy niż podpisywanie na nim umów. Owszem była zadziorna i lubiła się z nim droczyć, ale to, co teraz sobą prezentowała kompletnie pochłonęło Rodrigueza. Serce biło mu coraz szybciej a wzrok już nie wiedział sam gdzie ma podziać. Najpierw uwagę przykuły te nieziemskie nogi, które zdawałoby się pochłonęły całą uwagę Brazylijczyka, ale potem jego spojrzenie powędrowało na jej rysy twarzy. Te z kolei razem z tym stanowczym spojrzeniem mogłyby naprawdę doprowadzać do obłędu. No i proszę, nie trzeba było mu specjalnie nagości, aby miał ochotę ją dostać.
- Myślę, że pani wie to doskonale i nie muszę tego specjalnie udowadniać – skoro chciała tak to rozegrać, to Diego nie pozostał na to obojętny. Drugą jej nogę również podciągnął sobie w okolice pasa, tak, że teraz już nijak nie mógłby uciec, nawet gdyby chciał. Z tym, że wcale tego nie chciał i wolał, aby jej zmysły powoli rozpalały się chęcią posiadania Rodrigueza jeszcze bliżej. Miał pewien plan, który w owej sytuacji idealnie się wpasowywał w jego zamysł, a Iris póki, co również postępowała według ułożonego gdzieś w jego głowie scenariusza. Ciekawe czy do końca będzie taka pewna siebie…
- Obowiązek – powtórzył za nią chwytając jej dłonie i przesuwając je sugestywnie w okolice swojego paska od spodni. Cóż, gra słów pasowała tutaj idealnie i Diego tylko uśmiechnął się przelotnie. Wciąż musiał brać poprawkę na to, że będąca pod wpływem emocji i temperatury Iris wciąż może go czymś zaskoczyć. Czymś bardzo nieprzewidywalnym, jednak w tej chwili to on chciał być tym nierozpracowanym. Tym, który zaskoczy. – W takim razie, ilu pani podwładnych tak dobrze spełnia TEN obowiązek?
Ile minęło? Sekunda? Dwie? Kiedy Iris leżała wzdłuż biurka a Diego znalazł się nad nią. Sam się zdziwił, że jego biurko jest na tyle szerokie, aby pomieścić dwie osoby. Być może nie obok siebie, ale jednak. Po chwili jego usta znalazły się na jej szyi rozpalając coraz bardziej atmosferę, ale nie o to do końca chodziło Rodriguezowi. To był jedynie początek, wstęp do czegoś bardziej perfidnego, co zrodziło się w głowie biznesmena.
- Trzy – zaczął przetaczając się delikatnie na drugą stronę biurka i pozostawiając na nim Iris samą sobie. Uśmiechnął się z nieukrywaną wyższością. Lubiła się z nim drażnić prawda? To niech wie jak to smakuje. – Jestem pewny siebie i często podejmuję opłacalne ryzyko.
Poprawił pasek od spodni i usiadł na kanapie gdzie jeszcze niedawno siedzieli z Howardem. A teraz niech ona go błaga i prosi, żeby dokończył to, co zaczął.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

19 wrz 2014, o 23:12

Tylko naiwny wierzyłby, że w takiej sytuacji może trzymać ją w garści. Nie mniej nie zamierzała pozbawiać Rodrigueza złudzeń i tej... wyższości, kiedy jego dłonie zacisnęły się na jej nogach, choć też nie mogły na długo tam pozostać. W końcu nie chciał dać jej za wygraną. I naprawdę doceniała to, że podjął wyzwanie.
- Nie uważam, abyś Ty był tutaj od myślenia.
Choć jej położenie stawało się mało pewne, nie wyszła z roli. Mógł sobie coraz śmielej pogrywać, ale Iris należała do perfekcjonistów. Nie ugnie się pod byle naporem, nawet tego, co miał w spodniach. I kiedy jej dłoń, nakierowana przez Diega, znalazła się w pewnych... ciekawych okolicach, niewinnie zacisnęła tam swoje smukłe palce. Prowokował, tak więc dostał to, czego chciał. Choć może nie do końca o to dokładniej chodziło.
- ... A tym bardziej nie od zadawania takich pytań.
Pomimo całej pracy, którą poszczególne jednostki musiały włożyć w wyprodukowanie tego biurka na specjalne zamówienie wymagającego Rodrigueza, sam mebel był niestety mało wygodny. Iris, leżąc na całej jego długości, w tych rozrzuconych lokach i potarganej sukience, zdecydowanie mogła budzić chęci uwiecznienia takiej... oryginalnej pozy na jakimś vidzie, który następnie oprawiłby w ramię i pozostawił na trwale na tym biurku. Ciche westchnienie wyrwało się z jej ust, nieco łagodząc całe, wciąż nieugięcie surowe oblicze.
- Opłacalne ryzyko. Brzmi... Interesująco. Aż chciałoby się, aby Pan to rozwinął.
Widziała prawdziwy ogień odbity w jego spojrzeniu i musiała przyznać, że reakcja mężczyzny przerosła jej najśmielsze oczekiwania. Nie zakładała, kiedy pozwoliła sobie na pierwszy, śmiały ruch, że tak... szybko pożądanie przyćmi inne zachowania. Zgrabnie podniosła się do pozycji siedzącej, przez chwilę bijąc się z myślami, czy powinna grzecznie iść za nim, jak zapewne chciało teraz ego Rodrigueza. Zagryzła więc wargi, a fotel wrócił na swoje miejsce, uderzając podłokietnikiem o biurko. Spokojnie, nie pozostała na nim najmniejsza rysa. Radna zsunęła się na ten fotel, wygładziła materiał sukienki i jak gdyby nigdy nic, poprawiła fryzurę. Nie da mu tak po prostu tego, czego chce. Inaczej zachowałaby się dokładnie tak, jak te wszystkie, które miał na jedną noc bądź nawet i dwie.
- Tak więc o czym my to...? Ach. O Pańskim awansie. Nie przekonał mnie Pan. Tym bardziej, że Pański gust jest daleki od... co najmniej poprawnego. Stara kanapa, na której siadają przepoceni biznesmeni? Toż to się nie godzi.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

20 wrz 2014, o 07:35

- Oczywiście, ja tu jestem tylko od … - wzdrygnął się tak, że aż uderzył swoim kolanem o biurko. Nie spodziewał się, że Iris zagra aż tak śmiało, zwłaszcza, kiedy poczuł jej palce tam, gdzie zdecydowanie powinny wędrować częściej. Nie mógł dać jej tak po prostu za wygraną, chociaż wszystko przed jego oczami i pod jego dłońmi aż błagało go o to. Tak więc zacisnął zęby i dokończył myśl: - ...ciężkiej pracy.
Leżąc tak na biurku Diego przez chwilę analizował ile razy był w takiej sytuacji. Cztery? Pięć? Nie pamiętał już dokładnie, jednak tamte biurka, na których gościł nie były aż tak wyszukane, a ich właścicielki tak… wzbudzające pożądanie. Musiał oderwać od niej usta, a potem wzrok i musiał to zrobić w odpowiedniej chwili. Kilka sekund dłużej i jego cały misterny plan runąłby jak domek z kart. Czuł po sobie, że jeśli jego zmysły dostaną jeszcze odrobinę więcej ten przyjemności to zwyczajnie przegra. I Iris znów byłaby z siebie taka zadowolona.
Stara kanapa?! Cóż pewnie powinien się oburzyć, przecież były to najdroższe już pomijając fakt, że wykonane na specjalne zamówienie meble obite białą skórą. A przede wszystkim bardzo wygodnie, na pewno o wiele bardziej niż to biurko, za którym tak usilnie starała się siedzieć, chociaż Rodriguez doskonale wiedział jak bardzo musi w tej chwili się powstrzymywać. On zresztą też, założył tylko nogę na nogę, aby pewne oczywiste reakcje nie dekoncentrowały Iris w graniu swojej roli.
- Cóż sądząc po pani minie, średnio była pani zadowolona z biurka – sięgnął po szklankę i nalał sobie whisky. Nie, nie miał zamiaru w tym momencie częstować radnej. Jeśli miała ochotę i na alkohol i na niego, musiała sama się tutaj pofatygować. Póki nie czuł jej dotyku, zapachu i nie analizował delikatnej skóry poszczególnych części ciała mógł grać swoją rolę. – Szkoda. W takim wypadku chyba złożę wypowiedzenie i przejdę do konkurencji.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

20 wrz 2014, o 10:16

Przez dłuższą chwilę oboje tylko siedzieli i właściwie mierzyli się niewymownym spojrzeniem, czekając na jakiś bardziej... zdecydowany ruch drugiej strony. Nie ładnie panie Rodriguez pogrywać sobie tak bezczelnym ciosem poniżej pasa. Konkurencja. Naprawdę miała się ugiąć pod takim śmiesznym pretekstem?
- Do konkurencji? No cóż.
Powinna w tej chwili ni stąd ni zowąd zmienić śpiewkę i zacząć go namawiać? Niedoczekanie. Droga wolna. Ale niech najpierw spojrzy na to, co straci. Dosłownie oraz w przenośni. Iris zgrabnie podniosła się z miejsca i przeszła się łaskawie w kierunku stolika, na którym leżała butelka whisky i nieco odpowiednich do tego trunku szklanek. Jej każdemu, lekkiemu kroku, towarzyszyło subtelne kołysanie bioder. A że szła nieprzyzwoicie wolno, Diego bez przeszkód mógł zaobserwować jaki ruch wykonuje najmniejszy mięsień odpowiedzialny za kończyny dolne.
- Pana decyzja. Jestem pewna, że pański nowy przełożony będzie tak samo... wyrozumiały jak ja.
Błysnął ten prowokacyjny uśmiech, który tylko podkreślił pełne wargi radnej. Sama pochyliła się po butelkę i napełniła następnie alkoholem jedną ze szklanek do połowy. Nie przepadała za tym dość intensywnym smakiem, ale przecież wcale nie musiała go sączyć w całości. Z naczyniem w ręku, stała tak przy tym stoliku, wyzywająco zaczepiając jedną nogę z przodu o drugą. Poważne kobiety nie stoją w ten sposób, eksponując swoje zgrabne nogi.
- Już zaczyna Pan żałować?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

20 wrz 2014, o 11:01

Pokręcił tylko głową. Póki trwała gra można było sobie spokojnie pozwolić na takie czy inne zagrywki. Zwłaszcza, że jak to mówią na wojnie i w miłości wszystko jest dozwolone. Zdecydowanie do tej śpiewki powinni dodać jeszcze biznes. Jej spojrzenie, któro tak czujnie lustrowało Rodrigueza było wystarczająco wyzywające, żeby Diego doskonale zdał sobie sprawę, że o jego zwycięstwo będzie bardzo trudno. Ale to nic, tym lepiej, przynajmniej dopóki starczy im czasu na te gierki.
Skoro dokładnie wiedziała, co zrobić, aby wzrok Rodrigueza skupił się właściwie tam gdzie chciała, to Diego wcale nie zamierzał wplatać w to sztucznego braku zainteresowania. Po prostu bezczelnie wpatrywał się w jej biodra zjeżdżając spojrzeniem coraz niżej aż kończąc na szpilkach. Zawsze był zdumiony faktem, jak w ogóle można w tym chodzić, a co dopiero z taką gracją doprowadzającą wręcz do obłędu. Już nie wspominając o idealnie wyglądających w nich łydkach, które swoją drogą Diego ubóstwiał.
- Jest pani pewna, że chce stracić taki talent jak ja? – zapytał wciąż nie spuszczając wzroku z tak prowokacyjnie wyeksponowanych nóg Iris. Chyba w końcu właśnie o to jej chodziło, czyż nie? Uznał, że warto jej przypomnieć, że to również działa w drugą stronę. Nie tylko on byłby stratny w przypadku tak zwanego przejścia do konkurencji. Po chwili podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy, które swoją drogą tak uważnie mu się przyglądały, że Diego mógł jedynie uznać to za kolejne wyzwanie. Całe szczęście, że jeszcze nie zaczęła wyciągać z wiaderka kostek lodu, bo chyba by już nie wytrzymał. I nawet, kiedy przez chwilę zaczął sobie wyobrażać jak przykłada ją do skóry a biedna kosteczka topnieje w mgnieniu oka musiał się otrząsnąć. Odwrócił głowę profilem do osoby radnej i z zainteresowaniem analizował budowę identycznej kanapy naprzeciwko.
- Skoro nie podwyżka i nie awans, to, jakie ma pani plany, co do mojej osoby? – pytanie podchwytliwe owszem, ale za to bardzo przemyślanie. Powinna się poważnie zastanowić nad odpowiedzią, chociaż coś mówiło Rodriguezowi, że będzie ona równie zaczepna, co cała ta rozmowa. Wypił duszkiem to, co miał w szklance i skrzywił się lekko. Teraz już było mu wszystko jedno, co odkryje przez Iris, skoro ona tak wojowała z nim tymi nogami, Rodriguez rozsiadł się wygodnie i dość szeroko na kanapie. Taka pozycja zdecydowanie nie była przyzwoita dla ułożonego biznesmena.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

20 wrz 2014, o 12:18

Nie, nie, nie. Nie było tutaj żadnej, równej wymiany. Nie ulegało także najmniejszej wątpliwości, że to Diego straciłby najwięcej odchodząc z... po prostu odchodząc. Mając tak seksownego szefa, należało się go trzymać i nie puszczać. W końcu chyba wolał jej nóżki od jakiś owłosionych gir mężczyzny w wieku co najmniej średnim?
- To Pan zmarnowałby swój talent, zabierając stąd swój nie najgorszy tyłek.
I właśnie w tym momencie przymrużone oczy Iris zatrzymały się na niewielkim kubełku z kostkami lodu. Przypadek? Rodriguez śmiało mógł oskarżyć ją o czytanie w myślach, bowiem ta bezceremonialnie pochyliła się, przez chwile eksponując także to, czym oddycha, zgarniając kilka kostek i wrzucając je do alkoholu. Ciche plum urwało się z chwilą podniesienia przez radną szklanki do ust. Upiła łyk, wcale się z tym nie kryjąc, że jej wargi objęły pojedyncze kawałki lodu. I określenie, że wyglądało to wszystko zmysłowe, nijak nie oddawało całej prawdy.
- Chciałam panu zaproponować całkiem... inne stanowisko. Ale skoro Pan już na wstępie oznajmia, że woli odejść, chyba nie mamy o czym dyskutować. Szkoda. Ufałam, że ktoś tak... niezwykły jak Pan nie zrazi się swoimi małymi niepowodzeniami.
Wzruszyła ramionami. Nie byłą osobą, która się o cokolwiek doprasza. A już na pewno nie w masce bizneswomen. Tutaj nie było miejsca na słabości, okazywanie jakichkolwiek przywiązań. Usiadła na tej identycznej kanapie naprzeciwko, zarzucając nogę na nogę. A kąciki jej ust drgnęły.
- Czy mógłby mi Pan podać ten kubełek z lodem?
Niewinne pytanie nijak nie pasowały do tych diabelskich ocząt, które się ponownie nie kryły ze swoimi... nie do końca uczciwymi zamiarami.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

20 wrz 2014, o 14:13

Oczywiście kątem oka wciąż widział, co należało, ale jej iście wyjęta z jego głowy zagrywka sprawiła, że musiał się wprost odwrócić. Dobrze, musiał przyznać, że doskonale wiedziała, co trzeba zrobić, żeby wzbudzić w Rodriguezie zwykłą słabość. Jeszcze trochę, odrobinkę i już nie będzie taki powściągliwy. Musiał coś zrobić, bo póki co wszystko było po stronie Iris a Diego nie miał jak się bronić.
- Inne stanowisko? – zainteresował się odwracając się wreszcie i odprowadzając ją wzrokiem aż do kanapy naprzeciwko. Odetchnął lekko powoli wypuszczając powietrze z płuc. Temperatura dookoła zaczynała sięgać zenitu i Diego zaczynał przestawać wierzyć w swoje postanowienie i silną wolę. Dopiero, kiedy poprosiła go o kubełek z lodem dotarło do niego, że za moment straci wszelką kontrolę. I nad sytuacją i nad sobą. Pewnie by tak się stało, gdyby, jak na porządnego biznesmena przystało, Rodriguezowi nie wpadł do głowy kolejny, genialny pomysł. Zaczął znów wierzyć, że jednak nie tak od razu da jej wygrać. – Cóż, zawsze możemy wciąż negocjować, bo ta… praca, bardzo mi się podoba i nie chciałbym z niej ot tak rezygnować.
Zerknął wreszcie na kubełek a potem na Iris. Podniósł się leniwie z kanapy i stanął nad stolikiem jakby przez chwilę wahając się czy aby spełnić jej życzenie czy jednak odmówić i czekać na dalszy rozwój wypadków. Tak naprawdę decyzje podjął już kilka chwil temu, ale Iris nie musiała przecież od razu o tym wiedzieć. Trochę niepewności przyda jej się w tej jakże prowokującej postawie.
- Ten? – zapytał jakby w pomieszczeniu znajdowało się, co najmniej sto takich samych, a w każdym, co innego. Podniósł więc pojemnik i podszedł powoli do kanapy siadając zaraz obok, a lód postawił zaraz przed sobą. I jeśli chciałaby teraz sięgnąć po kostkę Diego odsunąłby kubełek z dala od jej dłoni.
- Czyżby było pani gorąco? – zabrał jej szklankę z rąk odkładając ją na stolik. Tak na wszelki wypadek, przecież nie mógł pozwolić na to, aby alkohol się rozlał gdziekolwiek. Przejechał zewnętrzną częścią dłoni po jej policzku, szyi i ramieniu. – Zaraz coś na to poradzimy.
Sięgnął po lód i wyjął z niego jedną kostkę. Była dość zimna, ale na szczęście w zetknięciu z temperaturą powietrza i po chwili ustami Diega przestała być mroźnie sucha. Obrócił ją tylko językiem, żeby dobrze się obróciła i umieścił między zębami, tak żeby w zamierzonym zabiegu nigdzie mu nie uciekła. Tak wyeksponowaną kostkę bez namysłu przyłożył do szyi Iris, gdzie rzeczywiście pod wpływem temperatury ciała zaczęła się momentalnie topić. Czy nie właśnie to miała w zamierzeniu? I nie powinna teraz obwiniać Rodrigueza, że odrobinę popsuł jej plany przesuwając teraz swoimi ustami z lodem po każdym wcięciu w jej sukience. I wcale nie było dla niego problemem, że miała ich dość sporo.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

20 wrz 2014, o 23:06

Przeceniał ją. Iris nie była wielkim... ekspertem w tych kwestiach. Tak samo nie zwykła nikogo uwodzić, choć oczywiście od wszelkich reguł zdarzały się wyjątki. Nie mniej, w tej sytuacji zwyczajnie eksperymentowała. Próbowała różnych, mniej bądź bardziej wyszukanych sztuczek, za każdym razem obserwując reakcje Rodrigueza. I własnie to pozwalało jej snuć dalsze plany, mając czarno na białym pokazane, w którym kierunku najlepiej zmierzać, aby rozgrzać go do czerwoności. I naprawdę była bliska tego, aby ten się poddał, zapominając o wszelkich konwenansach.
- Teraz już po negocjacjach. Jedyne, co Panu pozostało, to przekonać mnie, że warto, gdyż wcześniej pogrzebał swoją szansę.
Odrzuciła jasne loki do tyłu. Jako, że te były swobodnie rozpuszczone, pojedyncze kosmyki opadały się i kręciły wokół jej polików, łagodząc drapieżne rysy, jak i zamiary wobec zupełnie nie świętego Rodrigueza. Uniosła subtelne brew, słysząc pytanie, za którym coś musiało się kryć. A przeczucie nigdy ją nie zawodziło.
- Dokładnie ten.
Obserwowała, jak ten waha się, ale końcem końców podnosi kubełek i wędruje z nim zaraz obok radnej. Z grzeczności odwróciła się w jego stronę. I oczywiście nie dane jej było odpowiedzieć. Nim nawet otworzyłaby usta, pozwalając paść słowom, ten już miał w wargach kostkę lodu i atakował jej szyję, najwyraźniej chcąc wykorzystać najczulszy jej punkt, aby wyszło na jego. Jego determinacja była godna podziwu... Iris wzdrygnęła się, gdyż dreszcze zaczęły biec po jej szyi i dalej, wzdłuż kręgosłupa. Może nie do końca delikatnie chwyciła Diega za nadgarstki, zmuszając go, aby oderwał się od jej szyi i błysnął uśmiech tych jego wyziębionych warg.
- Uparty jesteś.
Wykorzystując moment zaskoczenia, lekko pchnęła go na kanapę i sama znalazła się na nim, rozsiadając się mniej więcej na wysokości bioder mężczyzny. Z góry patrzyła się na niego, marszcząc nieprzewidywanie nosek. Zadbała o to, aby jego oczy skupiły się na jej licach i Rodriguez nie widział, jak sięga ostrożnie ręką do kubełka, a w piąstkach chowa kostkę lodu.
- To naprawdę... niecodzienna cecha.
Wsunęła obie jego dłonie pod koszulę, na brzuch i mniej więcej w tym momencie wyszła prawda na jaw - lód znalazł się na jego czułym bruchu. A ona nijak nie pozwalała go strącić stamtąd.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

21 wrz 2014, o 10:30

Był zadowolony z efektu, zwłaszcza, kiedy poczuł zaciskające się na jego nadgarstkach dłonie Iris. Swoją drogą nie spodziewał się po niej tak… zdecydowanego uścisku. To także mu się podobało i niejako zdradzało jak jego cały plan zadziałał. Resztki kostki lodu zniknęły w jego ustach momentalnie zamieniając się w chłodną wodę. Z kolei radna wcale nie spuściła z tonu, wręcz przeciwnie, zdawała się być całkiem naturalna w tej swojej stanowczości. Rodriguez nie mógł ukrywać, że to nakręcało go jeszcze bardziej. Skoro tak bardzo wciąż chciała grać surową szefową Diego nie zamierzał jej wcale w tym przeszkadzać, a nawet mógł się dostosować.
- Uparty? Raczej zdeterminowany – wsunął dłonie na jej uda i odrobinę wyżej analizując materiał tego, co Iris miała pod sukienką. Był pewien, że właśnie wygrał albo przynajmniej jest tego bardzo bliski. Zwłaszcza, kiedy jego koszula niespodziewanie wyślizgnęła się ze spodni. Zamknął oczy pozwalając jej swobodnie robić, na co tylko miała ochotę. Jakież musiało być jego zdziwienie wymalowane na twarzy, kiedy poczuł na brzuchu to przenikliwe zimno. Prawie zerwał się na równe nogi gdyby nie fakt, że miał na sobie Iris. Jęknął rozpaczliwie, bo za bardzo i tak nie mógł nic poradzić na to, że tak intensywnie kostka lodu atakuje skórę jego brzucha. Tylko jego dłonie mocniej zacisnęły się na w okolicy jej bioder. Ciarki przebiegły mu po plecach, klatce piersiowej i nawet nogach.
- Zimne – wyjęczał tylko patrząc błagalnym wzrokiem na Iris. Kostka lodu, która w zetknięciu z rozpaloną wcześniej jego skórą momentalnie zamieniała się w chłodną wodę spływającą między jej palcami po brzuchu Rodrigueza i całe szczęście, że był w pozycji leżącej, bo ta ściekała na boki. Już nie chciał myśleć gdyby Iris wymyśliła sobie przyłożyć ten lód gdyby siedział, a grawitacja ciągnęła ten mroźny strumyczek w dół. Po chwili ciało Diega przyzwyczaiło się do chłodu. Podniósł się do pozycji siedzącej a zainteresowaniem przyglądając się przez chwilę jej wargom jakby coś intensywnie analizował albo nad czymś się zastanawiał. Podarował jej jeden dość … agresywny pocałunek, po czym dodał: - Gorące.
Kolejne następne wcale nie były łagodniejsze, podniósł się z kanapy pozwalając jej zapleść swoje nogi wokół jego bioder, jak poprzednio i trochę na oślep, nie przestając wcale jej całować przeniósł ją z powrotem na biurko. Chyba nie musiał dodawać, że pożądanie momentalnie przejęło nad nim kontrolę i w zasadzie było mu obojętne czy dał za wygraną czy nie. Sięgnął tylko dłońmi pod sukienkę pozbywając się tego, co w jego mniemaniu było teraz całkowicie zbędne i niespodziewanie oderwał się od jej ust przenosząc swoje w zupełnie inne miejsce.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

22 wrz 2014, o 21:16

To był dopiero przedsmak. Ale nie zamierzała wszystkich kart odsłonić przy jednym rozdaniu. Ufała Rodirguezowi, że drzwi zostały zamknięte, bowiem nie wypadało tak mężczyźnie siedzieć tutaj w przemoczonej koszuli. Zerknęła jednym okiem na wiadereczko z lodem, następnie na jego barwną mimikę. Kiedy dosłownie i w przenośni przyssał się do jej ust, jak gdyby nigdy nic zaczęła rozpinać ten przemoczony materiał. Chyba jej wybaczy, jeśli potraktuję tę koszulę nie mniej delikatniej od wszystkiego, co spadło z biurka, łącznie z terminalem. W pewnym momencie wyszeptała.
- Dzisiaj zrobimy to po mojemu...

Iris odrzuciła do tyłu jasne loki, kiedy stanęła przed lustrem i przeczesała je palcami. Chwilowo musiało to wystarczyć, nie mniej i tak chodziło tylko i wyłącznie w tej chwili o doprowadzenie się do porządku. Jeszcze miała czas, może niewiele nie mniej to zawsze coś, aby odpowiednio przygotować się do wyjścia. Dlatego też dopięła te małe guziczki, które mieściły się na wysokości jej karku i sprawiały, że sukienka leżała idealnie. Oczywiście należało też wygładzić materiał, o czym rzecz jasna nie zapomniała.
Wciąż miała wypieki na twarzy, nie mniej na to nie potrafiła już poradzić. Wina Rodrigueza. Ona przecież była grzeczna... Musiała uważać, aby nie potknąć się o własne buty, kiedy leniwym korkiem podchodziła do stolika. Chwilowo dała odpocząć stopą. Wciąż leżały tam szklanki z whisky, ale nie miała ochoty na alkohol. Dlatego też sięgnęła po inną, czystą, do której przelała odrobinę wody. Skoro Diego miał tutaj prawdziwą kolekcje trunków, nie mogło zabraknąć zwykłej wody.
Nie usiadła na kanapie. Jakoś... Jakoś tak nie wypadało po tym, co działo się tutaj jeszcze przed chwilą. Oparła się więc o chłodną ścianę, sącząc wodę, gdyż zdecydowanie zaschło jej w gardle.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

23 sty 2015, o 20:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Takie gadżety są fajne? Przyjęła słuchawkę, niepewnie ważąc ją w dłoni. Osobiście wolała coś mniej oczywistego, ale nie zamierzała się wykłócać. Wsunęła ją do ucha i dopasowała tak, by jej nie przeszkadzała, po czym zasłoniła ją włosami. Jeśli będzie zbędna, to się jej pozbędzie, to akurat nie był problem.
- Wiem - odparła na jego zastrzeżenia. - Ja też. To tylko na wszelki wypadek.
Obserwowała, jak turianin chowa pistolet pod klapą kamery i skinęła tylko głową, gdy skończył. Wysłuchała wyjaśnień i instrukcji obsługi, starając się nie przewrócić oczami. Nie była ignorantką technologiczną. Wiedziała, jak działają kamery. Ale stała tylko, kiwając głową raz po raz, doszła bowiem do wniosku że Veus mógł zmodyfikować sprzęt i potem by się zdziwiła. Na przykład gdyby niechcący wcisnęła ten dodatkowy przycisk, który narobiłby chaosu i zniszczył broń, na którą wydała swoje ostatnie pieniądze.
Usiadała na brzegu łóżka, kiedy haker ściągnął z niego swoje rzeczy i pozwoliła mu zająć się omni-kluczem. Obserwowała jego działania, starając się coś z nich zapamiętać. Nigdy nie wiadomo, co się w życiu przyda. Tak jak umiejętność naprawy pancerzy chociażby.
- Nie miał mi kto z tym pomóc - przyznała. - Ale jestem zdolna - uśmiechnęła się promiennie i zadowolona z rezultatów przejrzała zmiany, które wprowadził. - Dziękuję.
Podziękowała ponownie, kiedy dostała plakietki i obejrzała je z obu stron. Wyglądały sensownie, nie budziły zastrzeżeń i tylko zdjęcie Irene wybrałaby lepsze. Ale nie narzekała, bo to, ile zdążył załatwić Veus, było naprawdę imponujące. Doszła do wniosku, że powinna spędzić z nim więcej czasu, tylko po to, żeby poznać jego sposoby. Musiał mieć niepojęte ilości kontaktów, on albo Tianna. Ile czasu zajęło jej przebranie się i przygotowanie do wyjścia, pół godziny? Nawet niecałe. Przypięła identyfikator do sukienki w strategicznym miejscu i ruszyła za turianinem.

Kiedy została sama na parkingu, przypięła do twarzy profesjonalny uśmiech i ruszyła w stronę wejścia, sprawdzając tylko, czy kamera aby na pewno leci za nią. Przed samymi drzwiami poprawiła ułożenie sukienki na biodrach i po obojętnym ominięciu ochroniarzy, chwilę później stała już w środku, opierając się o kontuar. Kamera lewitowała nad jej lewym ramieniem, jeszcze nie uruchomiona.
- Dzień dobry, Eva Blaise, Haven - splotła dłonie na blacie. - Byłam umówiona.
Nie dała po sobie niczego poznać, ale najbardziej stresował ją fakt, że to asystentka może zatrzymać ją przy wejściu. Jeśli nie wpuści jej dobrowolnie, wszystko szlag trafi. Ale żaden mięsień jej twarzy nawet nie drgnął, przesunęła tylko wzrokiem po sylwetce Nicole i w końcu utkwiła wyczekujące spojrzenie w jej twarzy. Jeśli Rodriguez otaczał się tylko takimi kobietami, to może faktycznie będzie to jakieś wyzwanie. Dla odmiany.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gabinet Rodrigueza

25 sty 2015, o 14:58

Zarówno jeden jak i drugi kroganin spojrzeli mijającą ich kobietę, po czym przerzucili wzrok na siebie aż w końcu wzruszyli ramionami i bez większych problemów przepuścili ją w drzwiach. Najwidoczniej zarówno jeden jak i drugi, stwierdzili, że nie stanowi ona żadnego niebezpieczeństwa . Bardziej ich uwagę za to przyciągnęła lecąca za Francuzką kamera.
- Stop – burknął ten stojący po lewej stronie wejścia, po czym puknął palcem w latający sprzęt. Wyglądało na to, że po raz pierwszy widział na oczy coś podobnego i był tym bardzo zafascynowany. Niemniej musiał przecież sprawdzać wszystko, bo za to mu Rodriguez płacił. A teraz akurat najbardziej podejrzana w tym wszystkim była kamera. – Co to jest?
Po krótkim i zapewne dość wyszukanym wyjaśnieniu Irene, kroganin zerknął na nią podejrzliwie, ale w końcu przepuścił kobietę w drzwiach już bez większych problemów. W środku Francuzka została powitana uroczym uśmiechem Nicole zza biurka.
- Witam, w czym mogę służyć? – zapytała unosząc wzrok na stojącą przed nią rudowłosą, przy okazji przesuwając kilka datapadów, przy których pracowała na bok. Dopiero kolejne słowa Irene wywołały na jej twarzy szczerze zaskoczenie. Cóż, tak raczej się nie wita, kogoś, kto był umówiony. Nicole zerknęła do terminala przeglądając zapewne grafik spotkań Rodrigueza i zmarszczyła brwi. – Owszem, rzeczywiście widnieje pani na liście, ale… Wczoraj kontaktowałam się ze wszystkimi, którzy byli na dziś umówieni. Najwidoczniej musiałam panią pominąć, co jest bardzo… dziwne, bo nigdy do tej pory mi się to nie zdarzało –podniosła wzrok na Irene i zrobiła przepraszającą minę. Wstała i obeszła biurko stając zaraz przez Francuzką, jakby chciała tym jakoś naprawić swój błąd. Dopiero teraz można było zauważyć jak bardzo Diego cenił sobie estetykę i dobrze dobrane towarzystwo. – Obawiam się, że pana Rodrigueza nie ma obecnie w biurze. Mało tego, nie ma go nawet na Ilium. Wczoraj wieczorem wyleciał na Cytadelę i wróci dopiero w przyszłym tygodniu. Naprawdę proszę wybaczyć, może umówię panią na jakiś inny termin?
Wróciła za biurko ponownie sięgając do terminalu w celu wyszukania kolejnej, odpowiadającej Irene daty, jeśli ta faktycznie chciałaby się z biznesmenem umówić na inny termin. Jedno w tym wszystkim jednak trzeba było przyznać, sytuacja zaczęła się komplikować trochę bardziej niż to było przewidziane na początku. Bez Rodrigueza Irene raczej się do środka gabinetu nie dostanie, nie mówiąc już o apartamencie. Za biurkiem siedzi kobieta, więc sytuacja z próbą uwiedzenia też wyglądała raczej marnie, w każdym razie opcje coraz bardziej się zawężały i trzeba było zmienić plan.

Wróć do „Nos Astra”