Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Plac Matron

25 sie 2014, o 10:13

Vergull obserwował ze spokojem jak ten wyjął coś w rodzaju odtrutki na alkohol. Przynajmniej teraz można było z nim spokojnie porozmawiać, bądź dalej gardzić w bardziej dyplomatyczny i rzetelny sposób. Wysłuchał jego narzekań tak jakby zupełnie go to nie obchodziło. Nawet mu nie było go żal. Skoro trafił na Illum za karę to musiał być jakiś konkretny powód. Jednak dalej, zamiast z dumą przyjąć powierzone mu zadanie to wolał balować i pić, a placówkę pozostawiać w nieładzie i długach finansowych. Po krótkiej chwili, gdy ten skończył mówić, kapitan podszedł do biurka powolnym i wojskowym krokiem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu przebywania na tej planecie, zdjął hełm i gniewnym spojrzeniem spoglądał na konsula. Można by rzecz, że twarz Vallokiusa sama w sobie była przerażająca. Choć dla każdego przeciętnego turianina taki widok nie robił specjalnego wrażenia, ale przedstawiał go jako osobnika doświadczonego w boju.
- Nie interesują mnie pańskie porażki i sukcesy życiowe, konsulu. Posłuszeństwo i rzetelne wykonywanie obowiązków do podstawa każdego turianina. Jednak nie widzę tu mojego pobratymca, a spaczonego degenerata, który pozjadał wszystkie rozumy - syknął, a następnie z nieco poirytowanym, aczkolwiek starającym się zachować spokój stanem, podszedł do okna placówki, dopowiedział - Jednak jeszcze nie jest za późno - przystanął, patrząc ze zmrużonymi oczami na panoramę placu matron. Właśnie wtedy Vallokius sobie przypomniał gdzie tak naprawdę się znajdował. To nie był przyjazny teren, a kolejne pole bitwy, lecz tym razem nie toczyła się ona na spalonej i ubitej ziemi. Trzymając dalej ręce z tyłu, kontynuował - Czasem ponosimy porażki. Nie jednemu jest lekko, ale zawsze z podniesioną głową potrafiliśmy sprostać każdemu zadaniu. Nawet w beznadziejnych sytuacjach takich jak ta. Dlatego też Hierarchia da panu pomocną dłoń i ostatnią szansę - odwrócił się twarzą do konsula. Popatrzył na niego przez moment dalej gniewnym spojrzeniem. Musiał wiedzieć, że to nie są przelewki. Vallokius odwrócił wzrok i znów powolnym krokiem udał się wzdłuż biurka, mówiąc i nie patrząc na resztę - Toczymy wojnę na różnych frontach. Czy to w polityce czy na polu bitwy, ale zawsze wychodziliśmy zwycięsko dzięki współpracy - przystanął i spojrzał na konsula - Panna Aecterus na dzień dzisiejszy zostanie z panem by pomóc ogarnąć ten syf i nieporządek. Od dzisiaj jesteś konsulu jej doradcą i wyjaśnisz wszystkie nieprawidłowości dyplomatyczne i finansowe tej placówki - następnie kapitan zerknął na dyplomatkę, pytając - Zajmiesz się tutaj wszystkim byśmy mogli swobodnie działać na tej planecie?
Oczywiście w formie grzecznościowej brzmiało to jak proszenie, choć oboje wiedzieli, że nie była to prośba, a zwyczajny rozkaz. Tylko przedstawiony w nieco innej formie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Plac Matron

25 sie 2014, o 17:17

Powiedzmy, że niekompetencja, połączona z pijaństwem na służbie oraz wszechogarniający syf, nie pomijając wyglądu Konsula na pewno nie przypadł Porucznikowi. A przynajmniej jednak było to najłagodniejsze określenie. Haazheel bowiem nie cierpiał wszystkiego co hańbiło mundur (bez względu na to czy cywilny, czy wojskowy) oraz pogardę dla Hierarchii. Wszelkie odstępstwa były przez niego ganione, a on sam oczekiwał od siebie jak największej perfekcji. "Luzackie podejście" Lithoriusa wyprowadziło go z równowagi tak, że miał zamiar jeszcze zdzielić go po głowie, aby otrzeźwiał. Pod jego słowami, Konsul skruszył się jak kiepski metal i rozpadł jak domek z kart, ale w tej chwili Kapitan Vallokius udzielił mu reprymendy. Zdziwiony Zeervus spojrzał pytająco i odparł.
- Ależ, Panie Kapitanie ?
Po chwili jednak młody oficer opamiętał się. Nie chodziło już o samą kulturę syna Invictusa. Konsul winien się cieszyć, że nie dostał kopniaka w tyłek, albo kulki w łeb. Ostatecznie jednak młodzieniec cofnął się o krok w stronę drzwi i stanął na baczność, poddając się całkowicie autorytetowi Vergulla, jako Kapitanowi i zwierzchniemu dowódcy. Mężczyzna od teraz tylko patrzył w stronę Lithoriusa. Gdyby wzrok mógł zabijać, zapewne Konsul leżałby już martwy.
Białoskóry oddał całą rozmowę Kapitanowi i ewentualnie Qeiranie. Nie miał zamiaru mieszać się do tej gadaniny. W końcu, nie była to jego misja, był tutaj gościem. Kiedy pijany dyplomata zaczął żalić się nad historią swojego życia oraz załamaną karierą, ręce Zeervusa drżały z gniewu. Ów urzędnik w oczach Zeervusa jawił się jako jego całkowite i znienawidzone przeciwieństwo. Nadto fakt, że zamiast rzeczowo odpowiadać wylewał tutaj swoje żale, przed (przynajmniej dwoma) wysokim urzędnikami Hierarchii rzeczywiście rzutowało na tym, że zasługiwał na swoje "oddalenie ze służby". Żołnierz miał ochotę ponownie mu powiedzieć, co sądzi o jego nieszczęśliwym życiu, jednakże tutaj ponownie zastąpił go Kapitan. Może i lepiej, że tak się stało, bo Haazheel nie chciał ponownie otrzymać reprymendy z ust Vallokiusa, którego szanował jako zwierzchnika, przynajmniej czasowego. Dlatego też, co jakiś czas żuwaczki Porucznika co jakiś czas poruszały się niespokojnie, a on milczał, przynajmniej teraz.
ObrazekObrazek
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Plac Matron

26 sie 2014, o 07:06

Qeirana w napływie złości po prostu stała przez chwile milcząc i zdawała sobie sprawę, że jej wybuch był nie na miejscu przez co dalszą rozmową pokierował Vergull. Ona sama przeszła się po gabinecie patrząc na ten cały syf i i rozpacz, która rozciągała się po każdym centymetrze tego zapomnianego przez duchy miejsca. Zdawać by się mogło, że na chwilę zapomniała, że znajduje się tutaj z trzema innymi turianami i wpadła w małą konsternację.
Turianka spojrzała jeszcze na widok Ilium, ale szczerze nawet nie miała zamiary zapewne wysłuchać narzekań konsula... bah były one dla niej po prostu kolejną wymówką osoby, która jest leniwa, niekompetentna czy też po prostu tępa jak hanar, któremu ktoś próbuje w sposób dyplomatyczny przekazać, że głoszenie swoich teorii i narzucanie innym religii jest po prostu, ładnie ujmując, nie na miejscu.
W końcu złożyła dłonie przed sobą, przybrała w pełni profesjonalną minę i spojrzała na całą trójkę wzrokiem już nieco mniej szorstkim, ale nadal czuć było, że Qeirana nie jest w najlepszym nastroju.
- Litheiros. Żądam dostępu do pełnego spisu pracowników, listy wydatków i płac, zaległości rachunkowych, listy osób i organizacji, u których placówka jest zadłużona oraz pełną specyfikacje działań konsulatu sprzed dziesięciu lat do teraz.
Jej ton był nieprzyjemny, zły wręcz i przytłaczający. Panna Aecterus oświadczyła nim między innymi, że nie spodziewa się żadnego sprzeciwu, zająkania, czekania czy nawet odrobiny jakiś przedziwnych wyjaśnień, które miałyby na celu uświadomienie jej o niemożności wykonywania danej czynności.
-Pójdzie pan również do tej kobiety i zorganizuje ją w profesjonalny sposób do pracy, którą powinna wykonywać. Jeśli ma pan jakieś ale, to podejrzewam, że obaj moi towarzysze znają sposoby wyciągnięte świeżo z aren aby zmusić kompana do odpowiedniego zachowania i nie wiem czy psychika jak i ciało pokroju pańskiego wraku będą w stanie to przejść.
Odwróciła się teraz już bardziej w stronę żołnierzy i skinęła lekko głową.
-Faktycznie trzeba tu będzie chwilę zaczekać jednak z tego co mi wiadomo rozmowy z osobami, u których ten osioł może mieć zaciągane długi mogą przybrać scenerię pełną broni. Wolałabym nie zostać tu sama, a postaram się też zorganizować to szybko.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Plac Matron

29 sie 2014, o 21:45

Lithorius darował sobie dalszą dyskusję ze swymi miłymi gośćmi gdy zrozumiał, że żadne z nich nie żartuje jak i to, że narobił sobie u nich kłopotów dość dużych by balansowanie na cienkiej czerwonej linii dla rozrywki zostawić sobie na czas, gdy łatwiej będzie mu utrzymywać równowagę. Z niezadowolona miną godną kilkulatka, któremu odbiera się ulubione zabawki, słuchał już tylko co podniosłego mają mu jeszcze do przekazania nowi przełożeni i kalkulował jak wiele pracy właśnie zarzucono mu na dawno odwykłe od roboczej uprzęży plecy. Honorowa przemowa Vergulla zdała się nie pociągnąć za żadne ukryte w konsulu żyłki - za dużo było w niej odniesień do honoru, który z urzędnika już dawno wypłukały litry alkoholu. Oczywiście turianin nie odważył się jawnie kpić ze słów ziomka - brakowało tylko naturalnego odruchu stawiania się do pionu, gdy słucha się wyższego rangą.
Większe wrażenie wywołały na Lithoriusie proste, rzeczowe rozkazy Qeirany, choć oczywiście wrażenie to było dalekie od dobrego. Każdy kolejny punkt listy przyjmował z niechętnym skinieniem, krzywiąc się jednocześnie jakby ktoś opuszczał na niego ciężki ładunek. - Nie nie, oczywiście. - pomachał przed twarzą rękoma, cokolwiek mając przy tym na myśli, gdy kobieta zasugerowała, że może skorzystać z dostarczanej przez jej towarzyszy motywacji. - Nie trzeba. - Dźwignął się z fotela a następnie zaczął szukać zagubionej gdzieś przed momentem równowagi. Nie było jej nigdzie w pobliżu i przeszedłszy na tryb awaryjny, chwiejąc się skierował swe kroki ku wyjściu z gabinetu. - Zaraz wszystko załatwię. Tylko nieco się ten... - dwukrotnie nie udało mu się poprawnie skorzystać z panelu otwierającego drzwi co tylko dodawało mu irytacji i pozbawiało celności. - Nieco się ogarnę.
Na kluczu Vergulla - bądź też kluczach całej drużyny, jeżeli wszyscy otrzymali zawczasu odpowiedni dostęp - pojawiła się notyfikacja o nadchodzącym z pokładu Hunter połączeniu. Aby być dokładnym, zgłaszającym się ogniwem załogi był Vilyrus. - Sir. - przywitał przełożonego gdy nawiązano kontakt - Znaleźliśmy owego Derima, przebywa obecnie w Nos Astra. Chwilę nam zeszło, okazuje się, że o skurczybyka nie ma sensu wypytywać na parkietach giełdowych tylko od razu należy rozglądać się po klubach. Chociaż przyznać mogę, nie rozbija się byle gdzie. Nie wiem co za "informacje" sprzedaje pan Derim, ale uważajcie, żeby nie dosypał ich wam do drinków. - zażartował z odpowiednim dla siebie wyczuciem. - Problem w tym, że Lantyrus Derim nie poczuwa się do podległości pod naszą jurysdykcję i nie zamierza stawiać się tam, gdzie mu każemy. Mam przekazać, że "poczeka w Deep Pink tak długo, jak trzeba, by przekonać się, czy się tam pojawicie", cokolwiek przez to rozumie. Sprawdziliśmy ten lokal, bywali tam nawet Radni, nie powinny tam świstać kule. Co nie znaczy, że zaryzykowałbym słowo "bezpieczny". Wysyłam lokalizację.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Plac Matron

31 sie 2014, o 11:04

Profesjonale podejście do swoich zadań, zawsze był motorem napędowym każdego turianina. Aecterus świetnie to prezentowała. Pomimo, że była wkurzona i naburmuszona zachowaniem konsula, wiedziała co należy robić. Przynajmniej Vergull miał taką nadzieję. Urlopem wypoczynkowym na tej planecie nazwać niestety nie można było, choć dla turianki z pewnością by się przydał po ostatnich wydarzeniach. W sumie dla kapitana również, ale nie na tej planecie. Może po tym wszystkim wybrał by się na polowanie na jałowych ziemiach? Jednak znając życie, zapewne nie dane mu będzie chwilę odpocząć. Wróg nie śpi, a i zawsze jest coś do zrobienia. Póki co należało się skupić na teraźniejszości, z której na chwilę odbiegł gdy obserwował jak dyplomatka ustawia do pionu Litheriusa. Po chwili skupiła swój wzrok na kapitanie, zadając dość oczywiste i ważne pytanie. W płomiennych oczach turianina dało się dostrzec pewien smutek, bądź może mogło to się tylko wydawać. Gdy Queirana na niego tak patrzyła, po chwili powróciła chłodność i opanowanie. Spojrzał prosto w jej oczy i ze spokojem jak to u niego, już miał odpowiedzieć. Jednak wiadomość od Vilyrusa, nieco mu przeszkodziła. Bez słowa wcisnął swoim palcem na komunikator, kierując swoje skupienie na wysłuchaniu owych informacji. Tylko kapitan miał póki co bezpośrednie połączenie ze statkiem, toteż drużyna nie mogła usłyszeć kto wywołał Vallokiusa. Zaś on sam westchnął przeciągle. Coś mu się definitywnie nie spodobało i zmusiło do chwilowego przemyślenia. Raz to zerknął na dyplomatkę, zastanawiając się czy zostać i przypilnować ją. Jednakże szukanie potem informatora, mijało się z celem. Nie uśmiechało mu się latanie za nim po całej planecie i graniu jak on zagra. Ktoś taki jak on, nie znosił być ustawiany, a już tym bardziej nie przez turianina tego kalibru. Śmiało już można było ich nazwać degeneratami, którzy czerpali zyski z ciemnych interesów. Po krótkiej chwili, odparł do swojego towarzysza z Huntera - Zrozumiałem. Utrzymujcie dalej pozycje i informujcie mnie gdyby coś się stało - zdjął palec z komunikatora, po czym odpowiedział do turianki - Informator nie może czekać. Zeervus zostanie z tobą i przypilnuje by wszystko w placówce zostało załatwione. Ja natomiast pójdę na spotkanie z naszym "przyjacielem" z sąsiedztwa i dowiem się co potrzeba - tu uruchomił omni-klucz, przesyłając swoim turianom współrzędne miejsca Deep Pinku - Przesyłam wam wszystkim lokalizację tego miejsca. Jeśli się wyrobicie, dajcie mi znać. Może tam zejść mi trochę. - na koniec wyłączył omni-klucz, zerkając na dwójkę turian. Przeszło mu przez myśl by powiedzieć coś naturalnego i nie w jego stylu. Ostatecznie uśmiechnął się lekko, dopowiadając - Bierzmy się do roboty - odpowiedziawszy, odwrócił się i zamierzał udać się do wyjścia, gdzie czekała na niego asari. Zmierzając na dół schodami, Vallokius czuł się niepewnie. Z jednej strony nie chciał zostawiać tą dwójkę, ale z drugiej strony wiedział, że sobie poradzą. Nie mógł sobie pozwolić by myślał iż postępuje nie właściwie do sytuacji. Tak należało zrobić i teraz póki co był zdany sam na siebie. Kiedy już wyszedł na zewnątrz, podszedł do niebiesko-grzywnej kobiety, odpowiadając - Potrzebuje dostać się do Deep Pinku - odparł krótko i dosadnie. Nie zamierzał dzielić się większą ilością informacji z jakimś obcym.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Plac Matron

2 wrz 2014, o 15:50

Turianka nie do końca była przekonana czy rozdzielanie się w tym momencie jest dobry pomysłem no i na dodatek puszczanie Vergulla samego do obcego typka, który już z racji życia tutaj na Illium może mieć nalepkę "podejrzany" jest nieco... niebezpieczne w jej mniemaniu. Mimo wszystko skinęła jednak lekko głową na decyzję kapitana bo w zasadzie nie było co tu się teraz kłócić, a już nie w sytuacji, gdzie ten turiański pijaczyna może znów się pojawić. Miała tu niby ona być specem od dyplomacji i negocjacji, ale również nie sądziła, że Vallokius nie dysponuje żadnymi umiejętnościami w tej kwestii.
Chwilę później turianka przeszła w stronę biurka gdzie siedział Litherius. Uprzątnęła je z lekka i sama zasiała przy nim. Od razu też otworzyła swój omni klucz by zobaczyć większość plików i danych, którymi dysponuje placówka, w której się znajdują. Chciała szybko zobaczyć komu konsulat jest winny pieniądze i ile z tego są to długi samego konsula. Jesli tylko miała możliwość to chciała je w ten sposób "uprzątnąć" i w miarę możliwości sprawdzić czy jest możliwość negocjowania spłaty. Jeśli nie należy wtedy sporządzić odpowiedni raport, konsula wywalić na zbity pysk i zapewne mianować kogoś zupełnie innego, który zacznie to wszystko od początku.
Spojrzała po chwili na dwójkę turian i z krzywym uśmiechem zwróciła się do nich.
- Zrobię odpowiedni raport i prześlę go dalej. Same suche fakty do wiadomości Turiańskiej Hierarchii. Nic więcej w tym momencie podejrzewam nie będzie dało się zrobić chyba, że chce nam się wszystkim spotykać z niektórymi osobistościami, którym ta placówka jest dłużna, ale zapewne opóźni to samą misję, z którą pierwotnie tu przylecieliśmy...
Qeirana wyłączyła swój omniklucz i wstała do towarzyszy. Skrzyżowała ręce i skrzywiła się znów.
- Szczerze powiedziawszy to jego widok mnie... najprościej to ujmując.. obrzydza. - skinięciem głowy wskazała drzwi, którymi wyszedł konsul.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Plac Matron

3 wrz 2014, o 18:01

Zeervus przyglądał się spokojnie całej sytuacji i temu, jak Konsul zaczął pokracznie sprzątać biurko, aby Dyplomatka mogła zająć się swoją robotą oraz analizą sytuacji finansowej placówki. Mężczyzna jedynie odprowadził miejscowego gospodarza, a gdy ten zamknął drzwi, Porucznik wziął głęboki oddech, a potem wydech i tak powtórzył z osiem razy. W końcu się uspokoił, choć nadal nie rozumiał, czemu Kapitan kazał mu się zachowywać. Rozumiał, iż wyżsi stopniem oficerowie musieli zachowywać się dystyngowanie. Tego samego oczekiwano od młodszych oficerów, jednakże ci mieli częściej kontakt z pospolitymi żołdakami, którzy jak nie wykonywali odpowiednio swoich poleceń to nawet oficer musiał przemówić do nich językiem prostym i zrozumiałym, choć nie szekspirowskim.
Kiedy Qeirana wspomniała, że będzie musiała złożyć raport i opisać suche fakty, Haazheel uśmiechnął się smutno. Dzień, w którym przełożony Lithoriusa otrzyma jej raport będzie czarnym dniem dla dyplomacji Hierarchii w tym sektorze. Może na jego miejsce przybędzie jakiś nowy, energiczny dyplomata, który mimo wszystko zmieni ten konsulat w prężną placówkę dyplomatyczną. To było dla Lithoriusa ponad siły. Jednakże skoro panna Aecterus miała podać suche fakty, Zeervus przypomniał o jednej kwestii...swojej ociekającej krwią wypowiedzi.
- Qeirano... mogłabyś w raporcie pominąć moje upomnienie wobec Konsula? A przynajmniej wspomnieć o niej ogólnikowo?
Przy czym uśmiechnął się do niej najładniej jak mógł. Kwestią już poboczną było, że na widok uśmiechniętego turianina płakały dzieci, lustra pękały, a kobiety (poza turiankami) uciekały na drugi koniec galaktyki. Ten impas jednak długo nie trwał, gdy Vergull oznajmił, iż udaje się do informatora. Kapitan przy tym wyznaczył mu zadanie przypilnowania, aby wszystko w placówce zostało załatwione.
- Tak jest, sir !
Po czym, gdy Kapitan wyszedł, Porucznikowi opadły ramiona. Jak miał przypilnować tego wszystkiego? Miał stać nad Lithoriusem z wyciągniętym karabinem i krzyczeć "Schneller, du turianische schweine" ? Nie znał się bowiem na księgowości oraz prowadzeniu placówek dyplomatycznych. W tej kwestii jednak musiał zdać się na Qeiranę, z którą ponownie został sam na sam. Musiał być teraz ostrożniejszy, bowiem panna dyplomatka miała jakieś... dziwne do niego podejście. Jego żołnierski instynkt musiał odejść na bok, a słowa rozpatrywane po trzykroć. Zaczynał powoli jednak rozumieć decyzję Vallokiusa. Nie ze względu na jakąś potencjalną relację między nim, a panną Aecterus, ale nie wiadomo było kto stał się wesołym wierzycielem placówki. Z jednej strony bezwzględne korporacje, z drugiej bezwzględne gangi, każdy z nich miał grupę siepaczy gotowych przypomnieć dłużnikowi o "terminowym spłacaniu pożyczek". W razie jakichkolwiek obstrukcji, czy też nagłych odwiedzin, żołnierz potrzebny był do "przekonania", iż wszystko jest pod kontrolą, a pożyczka zostanie spłacona.
- No to... co mam robić, szefowo ?
Spytał Qeirany, choć miał dziwne przeczucie, że będzie go to nie tylko drogo kosztowało, ale również że wkopał się w jakiś kanał.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Plac Matron

14 wrz 2014, o 00:09

Qeirana i Zeervus Gdy zostali w pomieszczeniu sami, a drzwi zamknęły się za ostatnim wychodzącym, panująca w pomieszczeniu atmosfera stała się jeszcze bardziej przytłaczająca, jakby nie krępowana już tyloma parami oczu postanowiła rozleźć się wygodniej. Wpadające przez brudne okna światło gwiazdy lokalnej odbijało się od porozrzucanych po kątach butelek, tak całych jak i potłuczonych, niczym promienie jupiterów rozlewając się następnie po biurze, tu i tam eksponując co ciekawsze plamy na ścianach. Efektu dopełniał stylowy dywan kurzu pokrywający wszystko, co ostatnimi czasy nie było konsulowi potrzebne do szczęścia, a więc głównie służbowe dokumentacje, komunikator czy wywrócone popiersie prymarchy na regale, możliwości przywrócenia do formy którego były raczej ograniczone.
Sądząc po tym w jakim stanie znajdował się budynek, trudno było spodziewać się, że Lithorius zdoła się doprowadzić do prawdziwego ładu, ale z miejsca w którym się znajdował nawet droga do "możliwe do przyjęcia" była dość długa i kręta, by nie opłacało się czekać aż turianin ją pokona. W związku z tym dyplomatka zabrała się do pracy, na pierwszy ogień biorąc sprawozdania finansowe. Jej uniwersalne upoważnienia pozwolily jej na spacer przez cyfrową wersję placówki. Ta - dla kompletnej odmiany - była zaskakująco uporządkowana, by nie powiedzieć - sterylna. Baza danych od dawna prawie nie przyjmowała nowych plików - nie prowadzono obecnie żadnych spraw, żadnych postępowań. Trudno było powiedzieć ile w tym skutku a ile powodu obecnej formy instytucji. Każde sprawozdanie z działalności konsulatu wysyłane było w wymaganym terminie i były to w zasadzie jedyne zapiski, jakie dostawały się tu na dyski. Qeirana bez wątpliwości uruchomiła więc ostatnie z nich.
Protokół dyplomatyczny Hierarchii był zabójczo precyzyjny w niemal wszystkich kwestiach jakie mogły mu podlegać i nie pozostawiał miejsca na wesołą twórczość, kobieta przewinęła więc plik aż do interesujacej jej pozycji, zestawienia finansowego. Przeczytała jego raz i stwierdziła, że musiała się pomylić, wróciła więc do początku, by na końcu odnieść to samo wrażenie. Na e-papierze konsulat nie nosił w zasadzie żadnej skazy! W prawdzie "wpływy lokalne zmniejszyły się w stosunku do ostatniego okresu o 58%", ale skoro tak, to wcześniej działająca tu speluna najwyraźniej cokolwiek zarabiała! Owszem, "spłata miejskich opłat manipulacyjnych" znajdowała się w wydatkach, ale tytuł przelewu mówił o należnościach za ubiegły miesiąc. Na kolejnych pozycjach znajdowało się wszystko to, co powinno: pensje dla pracowników, zaopatrzenie, obsługa techniczna... Siedem tysięcy miesięcznie za "wyżywienie i napoje" wydawało się zaskakująco małą kwotą w zestawieniu z licznymi szkłami po drogich alkoholach, jakie bezpańsko włóczyły się wokół. Bezsprzecznym hitem pliku było chyba jednak pięćdziesiąt tysięcy wydane na "modernizację i utrzymywanie czystości" z objaśnieniem, że większość tej sumy przeznaczono na "wymianę posadzki", a nawet z załączonymi odpowiednimi fakturami! Czyżby ekipa remontowa uznała, że nie jej zadaniem jest sprzątać i na nowych płytach starannie rozłożyli stary brud? Coś tu śmierdziało - i nie chodziło tylko o unoszące się beztrosko opary alkoholu.
Vergull Kapitan żwawym, żołnierskim krokiem pokonywał zaniedbane korytarze, idealną postawą broniąc się przed wszechobecnym zepsuciem jakby lampą odganiał tajemnicze cienie. Gdy przechodził obok pomieszczenia oznaczonego jako sanitarne, z wnętrza dobiegały niezbyt wyraźne i niezbyt ciekawe odgłosy konsula starającego się opróżnić organizm z resztek alkoholu. Vergull, aby zachować zdrowe nerwy mógł jedynie liczyć, że gdy wróci sytuacja tutaj będzie chociaż zmierzać ku lepszemu.
Kiedy mężczyzna znalazł się znów na ulicy - przez kontrast wyjątkowo schludnej i zadbanej - przekonał się, że ich niebieskoskórej konsjerż płacono dość dobrze by dzielnie czekała na obsługiwanych gości. Czas próbowała sobie umilić przeglądając się jedynie w niewielkim, podrecznym lusterku, na czym została przez tpolecina przyłapana. Dostrzegalnie tym zmieszana, bez zadawania żadnych zbędnych pytań, na które odpowiedzi i tak nie uzyskałaby, poprowadziła wojskowego w ciszy z powrotem na postój skycarów.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Plac Matron

22 wrz 2014, o 17:06

Przez dłuższą chwilę, kiedy Qeirana, spokojnie, bądź nie, przeglądała pliki związane z działalnością miejscowego przybytku, Zeervus prawdę mówiąc nudził się i to bardzo. Osobiście miał nadzieję, że kobieta wyznaczy mu w niedługim czasie jakieś zadanie, czy cokolwiek, ale widać świat cyferek i wielkiej finansjery bardziej ją interesowały. Lewe faktury i inne przypadki defraudacji pieniędzy publicznych ciągle wprowadzały młodego oficera w zakłopotanie i jedynie przyprawiały o ból głowy. Młodzieniec jakiś czas opierał się o ścianę, tupiąc swoim palcem w płytę pancerza na przedramieniu. Kobieta jednakże nie raczyła na niego spojrzeć, czy też odezwać się. W końcu, zniechęcony tym dziwnym "nieróbstwem" porucznik Haazheel jedynie westchnął cicho i dobył karabinu.
- Jakby co, będę na zewnątrz. Nie chcemy, by ten Konsul-Moczymorda wywinął jakiś kolejny numer np. uciekł z kolekcją drogich trunków, które wypije po drodze.
Po czym z wyciągniętą bronią wyszedł poza gabinet. Gdy zamek magnetyczny w drzwiach zamknął się za nim, Zeervus stanął po lewej stronie od nich, z perspektywy wychodzenia z gabinetu i przejął dobrowolną wartę. Chociaż nie sądził aby jeszcze cokolwiek "ciekawego" się stało w tej ruinie zwanej placówką dyplomatyczną, żołnierz miał założone ręce na karabinie, pełniąc wartę przed "gabinetem konsula". Prawdę mówiąc konsulat powinien mieć wartowników. W bogatszych placówkach podobno to co najmniej dwóch żołnierzy stało przed wejściem do gabinetu "szefa". Tutaj jednakże nie było takich, a prawdopodobnie sprytny w swym mniemaniu konsul chciał oszczędzić na braku ochrony, aby sfinansować swoje "płynne szczęście". Tak, czy siak, Zeervus pilnował na razie, aby cisza pozostała taką jaką jest, co jakiś czas nasłuchując podejrzanych dźwięków i patrząc do gabinetu, czy wszystko jest w porządku i na swoim miejscu.
ObrazekObrazek
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Plac Matron

26 wrz 2014, o 09:36

Qeirana podparła dłonią głowę i przeglądała wciąż zaskoczona całość dokumentów, które pojawiły się przed nią. Ba, nawet kilka razy rzucała okiem na co poniektóre z nich, aby mieć pewność czy nie jest to jakaś halucynacja spowodowana wysokim stężeniem oparów alkoholu w powietrzu do jakiego dopuścił się konsul.
'Jakim cudem to wszystko się tutaj zgadza?!'' turianka zastanawiała się w myślach i zaczęła powoli obmyślać jak sie za to wszystko zająć by nie przeoczyć niczego.
Uniosła głowę gdy usłyszała Zeervusa i skinęła mu lekko. Nie wyglądała teraz na jakąś szczególnie zadowoloną ani wściekłą. Po prostu była zdziwiona tym co widzi.
Qeirana przyglądała się dłuższą chwilę zestawieniu finansowemu. Spojrzała też kilkukrotnie na podłogę, która biorąc pod uwagę jej stan mogłaby już wynaleźć zapewne koło albo chociażby prosty pojazd do przemieszczania się z jednego pomieszczenia do drugiego. Westchnęła ciężko i wczytała się w lekturę raz jeszcze mając nadzieję, że wyłapie coś co mogła przeoczyć.
Wpływy lokalne mniejsze, dalej, spłaty opłat...., dalej, pensje, zaopatrzenie, obsługa techniczna... . Turianka wyliczała to w myślach, aż w końcu trafiła znów na to co najbardziej jej nie pasowało, a jest to modernizacja i utrzymywanie czystosci. Kobieta rozejrzała się gdy znów przeczytała ten kawałek tekstu i poruszyła lekko żuwaczkami. Badz co badz to tutaj niczego takiego nie widzi co może dać do zrozumienia, że te pieniadze poszły na cos zupełnie innego. W końcu Qeirana wstała i przeszła w stronę drzwi do Zeervusa. Otworzyła je i zwróciła się do mężczyzny.
-Przytaszczyłbys tą pokrakę z powrotem do gabinetu? Bedzie się musiał konsul wytłumaczyć.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Plac Matron

8 paź 2014, o 17:37

Wyświetl uwagę administratora
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Plac Matron

13 paź 2014, o 14:44

Vergull pokręcił się jeszcze przez chwilę po klubie, ale ostatecznie nie znalazł informatora. Czyżby ktoś go wystawił? Nie, informacje były potwierdzone. Mimo to, kapitan obawiał się, że to mogła być pułapka. Rozejrzał się ze spokojem czy ktoś go nie obserwował, po czym miarę szybkim krokiem udał się do wyjścia i skontaktował raz jeszcze z Hunterem. Dopiero teraz już wiedział o co chodziło. Zirytowany brakiem wcześniejszego poinformowania, udał się do taksówki, nie odpowiadając asari. Wsiadł i tylko zarządził udanie się z powrotem do konsulatu. W czasie powrotu, dumał nad tym co się dowiedział, ale ostatecznie postanowił raz jeszcze skontaktować się z drużyną. Lecz tym razem, w konsulacie.
- Mówi Vergull. Nasze zadanie tutaj dobiegło końca. Przygotujcie się i czekajcie na lądowisku na Placu. Wracam po was. Bez odbioru - tu się rozłączył, ponieważ musiał teraz raz jeszcze skontaktować się z Hunterem i coś przedyskutować. Nie podobało mu się co prawda, że robił to przy cywilu, a zwłaszcza asari, ale już nie dbał o to. I tak przed zachodem słońca już go tutaj nie będzie.
Gdy wreszcie taksówka posadziła się na lądowisku, Vallokius jedynie otworzył drzwi, czekając na drużynę. Milczał, nie odpowiadając na zadane pytania kiedy oni wsiadali. Dopiero kiedy pojazd znów się uniósł i udał ku wcześniejszemu poleceniu przez kapitana do portu gdzie stacjonował Hunter, odezwał się do drużyny - Wracamy na Huntera. Wiem, że macie pytania, na które chcecie znać odpowiedź, lecz w obecnej sytuacji nawet ja nie wiem co się dzieje - odparł nieco zirytowany obecną sytuacją. Sam nawet kiedy popatrzył na nich przez wizjer hełmu nie ukrywał zażenowania i gniewu. Na szczęście przez hełm nie było tego widać po nim. Ostatecznie kapitan już milczał przez całą drogę. Zerknął tylko raz jeszcze przez szybę taksówki. Miał już dość tej planety i jej biurokracji. Jednak był jeden plus tej całej podróżny. Przynajmniej naprostował degenerata w konsulacie.

z/t na Huntera.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Plac Matron

31 paź 2014, o 16:40

Pokraka w postaci konsula oczywiście nie była tym z czym dyplomatka lubiłaby pracować jednak niestety nie miała wyboru. Na szczęście w pół ogarnięty turianin przyswajał chyba więcej niż kobieta mogłaby sie spodziewać co akurat było czymś pozytywnym tego dnia. Szybko postanowiła uporać się z dokumentami i w raz z pomocą pijaczyny doszła w końcu do senda sprawy. Kto by się spodziewał, że wszystko jest po prostu jednym wielkim naciągnięciem i błędem z drugiej strony. Błedem, że ktoś taką osobę posadził na tak wysokim stanowisku, ale to już nie jest więcej jej problem. Turianka chciała jak najszybciej skończyć to za co się wzięła i wyjść z konsulatu mając nadzieję, że zaalarmowana odpowiednia sieć Turiańskiej Hierarchii w szybki sposób zajmie się tym kawałkiem chlewu jaki powstał na Illium.
Widok Vallokiusa tak szybko zdziwił ją, ale postanowiła wpierw poczekać, aż ten sam zacznie cokolwiek mówić. Szybko skończyła wertowanie, pozamykała bazy i jeszcze zanim to wysłała dokumentację do dowództwa swojej rasy po czym ruszyła zaraz za kapitanem w stronę Huntera no i oczywiście zabierając ze sobą Zeervusa coby ten nie pobił konsula przypadkiem.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme

Wróć do „Nos Astra”