Poza głośnym trzaśnięciem drzwiami nie usłyszała już nic więcej. Ktoś tu miał temperamencik, pytanie tylko kto i dlaczego. Crimson była ciekawska, ale nie na tyle, żeby pójść i przykleić się uchem do sypialni. Powoli sączyła wodę ze szklanki, wpatrując się w fontannę. Kiedy skończyła, odniosła naczynie do kuchni, a sama powoli przeszła dookoła piętra, przyglądając się wszystkiemu z zaciekawieniem.
Skończyła swój obchód i z westchnieniem usiadła z powrotem tam, gdzie zostawili ją wychodząc. Całe szczęście. Może Rodriguez nie zauważy wciśniętego środkowego pedału fortepianu, który mimo usilnych prób Lex nie chciał wrócić z powrotem na swoje miejsce. Miała nadzieję, że nie zepsuła nic jakoś szczególnie. Może gdyby miała więcej czasu na zrozumienie mechanizmu...
Zanim postanowiła wrócić i spróbować to naprawić, usłyszała kroki. Radna przebrała się i to w coś, co nie było oficjalnym, eleganckim strojem. Crimson chyba nie widziała jej w takiej wersji. Gdy pokazywali ją w mediach, była taka jak wczoraj, u Howarda. Mimo bezpośredniego charakteru Lex miała niemały problem, żeby przejść do porządku dziennego nad tym, że znajduje się w jednym pomieszczeniu z przedstawicielką ludzkości ubraną w jeansy.
Uznała, że już się uspokoili i rozwiązali swoje problemy, ale wówczas Diego wyrwał ją z zamyślenia. Nie do końca wiedząc, o co mu chodzi i co może mieć na myśli mówiąc przy Iris, że potrzebuje jej pomocy, skinęła tylko głową. Potem zaczęła mówić ona i pokazała jej wiadomość, która faktycznie na omni-kluczu radnej wyglądała strasznie... dziwnie.
- Mogę? - spytała, zanim ustanowiła połączenie i w końcu podpięła się zdalnie do jej urządzenia. Nie musiała pytać, czego się od niej oczekuje. Wiadomość była na tyle enigmatyczna, że potrzeba uzyskania konkretów biła z Iris na kilometr. Jednym uchem słuchając historii, szukała informacji. Lokalizacji nadawcy, jego danych - bo przecież omni-klucze nie są anonimowe, a przede wszystkim jakiejś namiastki wiarygodności. Każdy, ale to każdy, kto zdobyłby namiar na prywatny komunikator radnej, mógłby znaleźć sposób na szantaż i na pozbycie się jej, wykorzystując nieciekawe rodzinne powiązania. Nie odezwała się ani słowem dopóki nie skończyła.