Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

[GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

25 wrz 2014, o 21:32

Pierwszy czerwca. Zanotowała w pamięci tę datę.
Chyba nie musiała dziękować Rodriguezowi, który wyczuł, że Iris, podobnie jak on, najchętniej zakopałaby się już w łóżku. Ale najpierw pozbyłaby się z nóg tych szpilek. Może i miała za sobą lata praktyk, jak i przyzwyczajenia, nie mniej wcale nie zmniejszało to dyskomfortu, który pojawiał się po całym dniu chodzenia w butach na obcasie. Nie było na to cudownego środka, choć... znała pewne sposoby jego zmniejsza, ale o nich porozmawiają już w ich apartamencie.
W tej drodze do wyjścia zatrzymała się tylko raz, dostrzegając przy barze Alexis w towarzystwie... cóż. Iris cmoknęła, komentarz zostawiając dla siebie. Kiedy kobieta zwróciła na nich w końcu swoją uwagę, radna swobodnie do niej pomachała, nie chcąc zbytnio odrywać jej uwagi od czarującego jegomościa.
Świeże powietrze, które w nią uderzyło zaraz po zamknięciu się drzwi wejściowych, było namiastką... wolności od tych wszelkich ceregieli i towarzystwa zupełnie obecnych jej person. Nie zdążyła się nią nacieszyć, gdyż w ułamku sekund znalazła się w objęciach Diega, bezkarnie kradnącego jej całusa. No dobrze, pozwoliła mu na dwa, w porywach na trzy, nim nie uciekła, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Moja ochrona już na nas czeka na pokładzie... Chodźmy i miejmy to za sobą.
Tutaj miała na myśli podróż, dzielącą ich od mieszkania. Ta na szczęście nie trwała wieki. Iris, po krótkiej wymianie zdań z funkcjonariuszami, życzyła im dobrej nocy i dołączyła do czekającego w towarzystwie dwóch krogan Rodrigueza. Dziesięć kroków, nie więcej i byli już w pomieszczeniu służącym za poczekalnie przed wejściem do jego gabinetu. Przeciągnęła się leniwie, zsuwając z ramion szal, którym się okryła w związku z nieprzyjemnie chłodną temperaturą otoczenia na zewnątrz.
- Jest szansa na ciepłą herbatę? Najlepiej z jakimś sokiem? Czy już przesadnie wymyślam?
Bez względu na odpowiedź, końcem końców znaleźli się w sypialni. Iris celowo zgubiła po drodze do niej szpilki, jeszcze przed schodami zsuwając je z nóg. Na boso przemieściła się więc po stopniach, a następnie do łóżka. W sukni, gustownej fryzurze i tej nienagannej aparycji, jak długa rzuciła się na miękki materac, obiecując sobie, że z niego tak szybko nie wstanie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

25 wrz 2014, o 22:08

Jak tylko przekroczyli próg gabinetu Rodriguez westchnął w wyraźną ulgą. Zdjął z siebie marynarkę powoli drepcząc w stronę apartamentu. Zaraz po wejściu rzucił ją na fotel, obok niej wylądowała także muszka a na podłodze buty. Obiecał sobie, że pozbiera to jutro jak będzie wracał z karmienia sokoła, a jeśli nie to w końcu miał od tego ludzi.
- Kochanie ależ oczywiście. Powiedz mi tylko, jaka herbata i jaki sok sobie życzysz – uśmiechnął się w sumie sam też napiłby się czegoś ciepłego. Zaraz po tym jak usłyszał odpowiedź skierował swoje kroki do kuchni i w mgnieniu oka dwie parujące szklanki już wędrowały razem z nimi na górę do sypialni. Diego postawił tym razem na zwykłą czarną herbatę z cytryną. Nie lubił jej z sokiem, a już broń boże nie chciał tam mieć miodu. Jedyny dodatek, jaki tolerował w swojej herbacie to właśnie cytryna.
Wszedł do sypialni tylko uśmiechając się do siebie widząc Iris w tak swobodnej pozycji. Nie przeszkadzał jej przynajmniej na razie postawił herbatę zaraz na stoliku po stronie, której leżała, a sam wziął się za zdejmowanie bądź, co bądź ograniczających go ubrań. W końcu nie widział powodu, dla którego miałby przewracać się po łóżku w drogim garniturze i jeszcze droższej jedwabnej koszuli.
- Mam cię zanieść pod prysznic, czy robisz sobie dziś dzień dziecka? – zaśmiał się do siebie. Jorge zawsze tak mówił, kiedy wracali zmęczeni z Rodriguezem do pokoju hotelowego podczas ważnych delegacji. Swoją drogą Rodriguez powinien sprawdzić skrzynkę odbiorczą, zapewne miał tam już jakąś wiadomość od Gomeza. Niemniej nie była teraz odpowiednia pora na to. W końcu pomógł jej podnieść się i niemal zaprowadził za rączkę pod prysznic po drodze rozsuwając zamek od sukienki. Zostawił ją za drzwiami pozwalając swobodnie poświęcić chwilę na przytulenie się z ciepłą wodą, po czym sam położył się w poprzek łóżka i westchnął czekając aż radna skończy. Wślizgnął się do środka zaraz po niej, chociaż jemu zajęło to zdecydowanie mniej czasu, a mentolowy zapach jego ulubionego żelu pod prysznic lekko go ocucił i przegnał na chwilę znużenie.
- Zmęczona? – zapytał siadając w nogach łóżka. On od czasu do czasu też potrafił czytać w myślach, chociaż robił to naprawdę przypadkiem. Przejechał jedynie dłońmi po jej łydce i skoro miał już ją w rękach, postanowił dać jej zmęczonym stopom trochę odprężenia. Jego znużenie odeszło jak ręką odjął, chociaż czuł, że zapewne gdyby się położył to zasnąłby od razu. Mógł jej dać odrobinę tej przyjemności, którą ostatnimi czasy ona się z nim dzieliła.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

25 wrz 2014, o 23:08

Na jakąś? Na zwykłą. Po prostu na herbatę. To nic, że oboje mogli rozumieć przez to skrajnie różne gatunki. W chwili obecnej Iris było wszystko jedno. Jeśli chodzi o sok, wcale nie była bardziej wybredna - malinowy, porzeczkowy, pigwa.
Z rozkoszą zanurzyła głowę w miękkiej poduszce, stopniowo zapadając w nią coraz bardziej. Poszewka pachniała żelem pod przyrznic Rodrigueza, czując to nie mogła się nie uśmiechnąć. Iris, chociaż słyszała jego kroki, nie bardzo była skłonna podnosić się z miejsca. Zapach herbaty, choć kuszący, również przegrał. Musiał jej wybaczyć to, że nie bardzo chciała się odrywać od pościeli. Przyjęcie, na którym musiałaś po prostu pokazać się i zabrylować w towarzystwie być może nie należało do wielce męczących zobowiązań, ale konfrontacja z Howardem kosztowała ją sporo nerwów, nic więc dziwnego, że czuła się wyczerpana. Diego na własne oczy mógł widzieć, że bankiety, na których zwykła gościć Iris, nijak nie są równe bardziej bezwstydnej z kolejnymi kieliszkami imprezie biznesmenów. Tym bardziej, jak gospodarz nie może przestać się ślinić na Twój widok.
- Przestań, bo naprawdę zażyczę sobie taki dzień.
Wymamrotała, nie kryjąc się specjalnie z groźbą. Jeśli Diego uzbroił się w cierpliwość, radna w końcu uległa i z jego drobną pomocą podniosła się z łóżka. To ciekawe, że nawet w pogniecionej sukience, rozczochranych włosach i z rozmazanymi cieniami pod oczyma, nadal prezentowała się... intrygująco. A może to miłość czyniła z niego ślepca?
Szybki, dość zimny prysznic, pomógł się jej otrząsnąć, na chwilę spychając z piedestału zmęczenie. Spłukała jeszcze z siebie argonowy olejek, pośpiesznie wytarła, rozczesała do przesady splątane loki. W szlafroku wróciła do sypialni, mijając się po drodze z Diegiem. Nim wróciła do łózka, odwiedziła jeszcze garderobę, aby odwiesić sukienkę oraz przebrać się w ulubioną koszulę nocną biznesmena. Skoro już nic nie stało na przeszkodzie, wślizgnęła się pod kołdrę, ale musiała siedzieć, aby móc swobodnie sączyć herbatę zaraz po tym, jak rozmieszała sok. Przyjemne ciepło zaczęło krążyć w jej żyłach Po wypiciu kilku większych łyków, odłożyła szklankę i rozłożyła się jak długa na jednej z połówek. Tego zdecydowanie domagały się jej mięśnie. Rodriguez zastał ją więc na poduszkach, kiedy starała się zgarnąć sprzed twarzy kosmyki zagubionych włosów.
- Raczej wyczerpana. Ale to wina Howarda, który musiał się wygadać. Dobrze, że nie pęka mi głowa, bo jeszcze zaczęłabym go przeklinać.
Nie prosiła się o to, nic więc dziwnego, że zamruczała i przymknęła oczy, aby w pełni zrelaksować się i odprężyć, skoro ten usilnie starał się jej w tym pomóc. Podniosła rękę, którą ułożyła kolejno na swoim czole. Z jednej strony chciało się jej spać, z drugiej miała ochotę poleżeć przy boku Diega, aby wyciszyć się po dniu pełnym wrażeń. Po kilku minutach wyciągnęła do niego swoje ręce.
- Chodź do mnie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 07:23

Diego uniósł brew. Faktycznie gadanie Howarda mogło doprowadzić niejedną osobę to chęci rozszarpania mu twarzy i wcale się Iris nie dziwił. I pomyśleć, że Rodriguez znosił to nad wyraz często. Chyba zwyczajnie już się do tego przyzwyczaił.
- Powiedział ci coś ciekawego, czy raczej wspominał, jaki to jest bogaty i jakim ja jestem skur…? - zaciął się na moment mocniej zaciskając pracujące teraz intensywnie palce. – Przepraszam, jaki to jestem zły i podły.
Rodriguez znał go na tyle, aby zdawać sobie sprawę z tego jak zachowuje się Howard przez ludźmi innymi niż Diego. Zwłaszcza takimi, którzy mają z nim bliskie stosunki. Doskonale również wiedział, że wszystko to ze względu na tą nieszczęsną żonę. Diego westchnął.
- On nie zawsze taki był. Przed moim… romansem z jego żoną był całkiem przyjemny i trochę mniej zakłamany. Jako jeden z nielicznych chciał ze mną współpracować na początku. Wybacz, nie mówiłem ci tego, bo wolałem go przedstawić takim, jaki jest teraz.
W rzeczywistości Rodriguez zwyczajnie nie dopuszczał do siebie myśli, że przez jego głupie zagrania, ktokolwiek mógł być nieszczęśliwy. Nigdy nie był empatyczny a jedynie, na czym mu zależało to własna przyjemność. Przynajmniej dopóki nie poznał Iris, która mu pokazała, że jednak można inaczej. Przywiązać się, czuć zaangażowanie i stawiać raczej na dawanie szczęścia niż ciągłe jego branie. Zmieniał się i nawet nie miał pojęcia, w którym momencie.
Nie musiała go prosić dwa razy, po sekundzie znalazł się między tymi jej wyciągniętymi rękami i odetchnął spokojnie. Po chwili podniósł się i pocałował ją delikatnie w szyję odwracając się na bok. Ramię wsunął pod jej głowę, aby mogła bez przeszkód przytulić się do niego jak tylko chciała. Rodriguez przygasił światło w razie gdyby chciała zasnąć, a po ciemku również mogli rozmawiać czy też cieszyć się swoją obecnością. Czuł te jej blond włosy, które za nic w świecie nie chciały odpuścić i przyjemnie łaskotały go po ramieniu i klatce piersiowej.
- Niby nie byliśmy długo, ale faktycznie czuję się trochę wyczerpany. Nie wiem czy to tequila, otaczający tłum dookoła czy ten okropny lęk wysokości. Dobrze, że zaproponowałaś wyjście.
Poprawił się na poduszce lekko odchylając głowę w przeciwnym kierunku niż leżała Iris i przymknął oczy. Mógł zasnąć, teraz zaraz, ale coś w środku go blokowało i prawdopodobnie była to chęć zaczekania, aż jego kobieta zrobi to pierwsza. Rano czekało go trochę pracy, którą spokojnie mógł wykonać w domu no i jeszcze do tego wizyta Lex. Odgonił do siebie te myśli powracając nimi z powrotem do osoby radnej przy jego boku. Westchnął delikatnie, aby zbytnio się nie wiercić i uśmiechnął do siebie. Wyobrażałeś sobie kiedyś coś podobnego Rodriguez?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 14:30

Zmarszczyła nos, nieznacznie krzywiąc się cała. Naprawdę musieli teraz mówić o Howardzie? Iris niechętnie wracała do ich konwersacji na tarasie, z której niewiele było warte zapamiętania. Choć on z kolei usilnie starał się, aby w jej myślach zakiełkowała obawa.
- Ani jedno, ani drugie. Po prostu rozmawialiśmy.
Ucięła, ufając, że wystarczająco dobitnie, aby Diego nie chciał pytać o więcej ani też nie prosić o rozwinięcie. Przesunęła bardziej uważnym spojrzeniem na jego sylwetkę, kiedy odważył się wyznać coś, z czym sam nie do końca był pogodzony. Patrząc się przez pryzmat tego, co zostało przed chwilą powiedziane, większość z zachowań Howarda, określanych jako tych nie na miejscu, zaczynała być usprawiedliwiona. Iris westchnęła.
- Nie zmienisz tego, co było. Nie ma także takiej rzeczy, którą mógłbyś mu... to wynagrodzić. Jedyne, co wydaje się racjonalne, nie wchodzić sobie w drogę bardziej, niż jest to konieczne. Mówiłam już, że nie będę Cię rozliczać z przeszłości.
Choć w pewnych momentach mam wielką ochotę to właśnie uczynić.
Przytuliła go do siebie, złakniona czułości po tym całym, dość drętwym wieczorze. Nie miała okazji, tak jak on, rozluźnić się przy butelkę tequilli. Właściwie już na wstępie, jak tylko jej stopa przekroczyła próg wieżowca będącego własnością Howarda, podświadomie czuła, że to przyjęcie nie będzie dla niej udane.
Po chwili odwróciła się na drugi bok, tak, że mogła wtulić się w jego osobę i ułożyć głowę na ramieniu, które znalazło się na jej poduszce. Przysunęła się jeszcze bliżej, w pewien sposób wiercąc się właśnie dlatego, że niezbyt mogła od tak zasnąć, choć stworzone jej ku temu dogodne warunki.
- Widzisz? A mogliśmy spędzać spokojne doby na Konferencji Naukowej i nie przejmować się żadnym tłumem i gospodarzem.
Zażartowała, po czym pozwoliła, aby jej oddech wyciszył się oraz uspokoił. Mimo wszystko powinni zamknąć oczy chociaż do świtu. Miała świadomość, że przed Rodriguezem dzień pracy.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 15:02

Prychnął tylko. Być może przyjęcie mogło wydawać się nieznośne a tym bardziej nieudane, jednak to właśnie był żywioł Rodrigueza. Nie widział siebie gdzie indziej a już tym bardziej nie na konferencji naukowej. Z drugiej strony może by akurat się przekonał i zaczął jeździć na takowe. Nie, chyba raczej nie. Zresztą nie było, czego teraz oceniać, bo Diego nie miał porównania. Jeśli Iris zechce go kiedyś gdzieś zabrać to nie będzie się sprzeciwiał. No przynajmniej nie długo.
W zasadzie nie wiedział, w którym momencie sen sam przyszedł i Diego już spokojnie oddychał. Nawet się nie poruszył a co ważniejsze ręka, na której ułożyła się Iris wcale mu nie zdrętwiała, a przynajmniej tego nie czuł.
Obudził się jak zwykle skoro świt, kiedy pierwsze promienie słońca nieśmiało atakowały jego taras. Delikatnie obrócił Iris i wyciągnął swoje ramie, aby swobodnie mógł wstać. Usiadł na skraju łóżka i przeczesał dłonią włosy, a potem przejechał po twarzy. Zarost już zdecydowanie za bardzo wymknął się z pod kontroli i zapewne gdyby nie diegowe paradowanie w garniturach, niektórzy mogliby go uznać, za zwykłego menela. Ostatnio zwyczajnie nie miał czasu się golić, bo jakoś tak wypadały mu ważniejsze zajęcia. Iris za to zdawała się tym kompletnie nie przejmować, więc i dziś postanowił odpuścić. Zwyczajnie mu się nie chciało.
Wszystko, co nastąpiło potem nie różniło się za bardzo od tego, co Diego robił każdego dnia już przez piętnaście lat. Poszedł nakarmić sokoła, posiedział tam jakieś dwie godzinki i wrócił do apartamentu. Zrobił sobie małą kanapkę i standardowo kawę, po czym udał się na dolny taras, aby nie przeszkadzać na górze Iris. Za godzinę zjawi się w biurze Nicole i trzeba będzie wracać do pracy. Obiecał sobie jedynie wydać jej dzisiejsze dyspozycje, zwłaszcza tą o zamówieniu nowego terminala i wrócić do apartamentu popracować trochę w ciszy, a zwłaszcza w obecności Iris. Dojadł bułkę i skończył pić kawę, po czym ruszył na górę i po cichu wślizgnął się do sypialni. Po drodze jeszcze zaparzył kawę i zrobił dwie świeże bułki układając na talerzu i zanosząc na górę. Nie wchodził do garderoby, w zasadzie nigdy tego nie robił i wczoraj był jego pierwszy raz, tak więc otworzył tylko szafę i wyjął z niej swój standardowy zestaw garnitur plus biała koszula.
Na palcach tylko podszedł do łóżka i przez chwilę przyglądał się jak radna śpi. Uczucie, które go ogarnęło było naprawdę przyjemne. Nigdy nie miał okazji popatrzeć sobie na kogoś, kto darzył go podobnymi uczuciami jak on sam, zwłaszcza podczas snu. Uśmiechnął się jeszcze kończąc wiązać krawat i równie cicho wyszedł z sypialni.
Oczywiście tak jak przypuszczał Nicole siedziała na kanapie machając leniwie nogą z datapadem w ręce. Rodriguez tylko się przywitał, poinformował ją o potrzebie złożenia zamówienia i jakby coś się działo ma go szukać w apartamencie.
- A no i jak przyjdzie Crimson to skieruj ją bezpośrednio do apartamentu.
Po czym spojrzał jeszcze na ładnie uporządkowane biurko po wczorajszych ekscesach i wrócił do apartamentu w pełnym garniturze, jak na prawdziwego biznesmena przystało.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 15:45

Dziś Crimson wyglądała już normalnie. To znaczy, względnie normalnie, jak na jej standardy. Wczorajsze szpilki zastąpiły ciężkie buty do kolan, skórzane spodnie i krótka, biała bluzka przytrzymywana przez szelki. Mogła nałożyć sukienkę, chociażby po to, żeby zdziwić Nicole, ale skoro powiedziała Rodriguezowi że nie będzie tego robić, to nie będzie. Włosy splotła w warkocz. Jedno jego pasmo było białe.
Krogańscy ochroniarze nie robili jej problemów. Zresztą z pewnością z daleka usłyszeli jej kroki, a Diego raczył uprzedzić ich o jej przybyciu. Wyminęła ich bez słowa i gdy znalazła się w środku, tak, jak za pierwszym razem oparła się o kontuar przed Nicole.
- Jestem oczekiwana - stuknęła paznokciami w blat. Znów wysiliła się na uśmiech. - Mogę wejść?

Poinformowana, że Diego czeka na nią w apartamencie, bezceremonialnie weszła do gabinetu. Jakoś spokojniej się jej pokonywało drogę od drzwi do biurka, kiedy za nim nie było nikogo, kto obserwowałby każdy jej krok. Ale ten ład i porządek, który tu panował... Powinna zamówić w imieniu Rodrigueza dostawę mebli.
Po wejściu do apartamentu zorientowała się, że nie tylko gabinet był marnotrawstwem miejsca. Rozejrzała się i westchnęła. Nie widziała nikogo, mieszkanie zdawało się puste. Jej kroki rozbrzmiały głośno i jeśli Diego był w miarę w okolicy, nie mógł jej nie usłyszeć. Ale apartament wyglądał na spory. Lex podeszła tylko do barierki i oparła się o nią łokciami. Ze swojego omni-klucza i nie chcąc czekać w nieskończoność, wysłała krótką wiadomość do gospodarza.
Jestem.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 17:10

Sen przyszedł sam, ale niespodziewanie, jak się mogło wydawać Iris przerywając rozmowę o tym, o której on jutro wstaje oraz do której ona nawet nie podnosi głowy z poduszki. To nieistotne, że jej organizm nie potrzebował więcej niż pięciu godzin, aby mogła spożytkować cały, długi dzień. Pozostało jej jeszcze mieć nadzieje, że po powrocie na Cytadele, te tkwienie do późna w łóżku nie rozregulują jej zegara biologicznego i nijak nie będzie się mogła zmusić, aby jak zawsze z samego rana być już na nogach.
Nie obudził ją ani wstając o świcie, ani kiedy przyszedł ze śniadaniem na pograniczu ranka i południa. Spała słodko, zwinięta pod kołdrą w pozycji embrionalnej. Juz od dawna nie zasypiała z takim spokojem, aby następnie nie zrywać się w środku nocy. Żadnych koszmarów. Żadnych bolesnych wspomnień, we śnie przeżywanych na nowo.
Kiedy otworzyła oczy, słonce wdzierało się do sypialni i musiało być już grubo po przyzwoitej godzinie podniesienia się z łóżka. Dostrzegła tace, którą zostawił przy stoliku nocnym, choć samego Rodrigueza nie było w zasięgu wzroku. Nie powinien jej codziennie prezentować śniadania do łóżka, gdyż kto będzie ją w taki sposób budził na Cytadeli? Lord może co najwyżej wskoczyć na pościel z oślinionym kapciem.
Leniwie wstała, niechętnie przeciągając się i prostując obolałe od długiego tkwienia na miękkim materacu kości. Zgarnęła szlafrok, nie bardzo mając ochotę na samotny prysznic. Przewiązała ten satynowy materiał w pasie, schodząc na dół. Była zaspana, być może w innym przypadku od razu dostrzegłaby postać przy drzwiach i zatrzymała się zdystansowana jeszcze na piętrze. Tyle że Iris, czując jeszcze na sobie objęcia Morfeusza, w pierwszej chwili nie zarejestrowała obecności Lex. Dopiero na ostatnich stopniach zdała sobie sprawę, że ktoś patrzy się na nią i... zatrzymała się w połowie kroku, mrużąc oczy. Twarz znajoma...
- No ładnie. Mamy gościa, a ja... cóż. Co najmniej niewyjściowa. I bez kawy. Dzień dobry, Alexis.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 17:47

Diego siedział przy stole w jadalni i przeglądał extranet, w sumie miał ochotę zwyczajnie sobie poczytać, co dzieje się w galaktyce i nawet nie koniecznie jakiś rzeczy na swój temat. Już chyba tradycyjnie w miejscu pracy Rodrigueza panował względny porządek, a na stole poza laptopem i małą kupką datapadów znajdowała się szklanka z sokiem i … kartka z ołówkiem. Ćwiczył umiejętność pisania od małego, gdyż wychowany tam gdzie był wychowany nie wszystkich było stać na takie udogodnienia jak nawet datapad. Teraz nie zrezygnował z tego i zwyczajnie od czasu do czasu zapisywał coś w niewielkim notesiku.
- Słyszałem cię, nie musisz pisać do mnie romantycznych wiadomości – powiedział wychodząc spod tarasu i od razu jego wzrok padł na Iris. Zanim w ogóle zorientował się, co tak naprawdę palnął. – O Iris. Wstałaś.
Trochę chyba zakłopotany całą tą sytuacją nie wiedział, do której z pań zwrócić się najpierw. W końcu po zbyt długiej chwili milczenia wybrał radną.
- Zostawiłem ci śniadanie na górzeno pięknie, teraz sobie pomyśli, że ją wyganiasz do sypialni. Po czym pośpiesznie dodał: - Jeśli chcesz oczywiście…
Wyszczerzył niepewnie zęby. Trochę to była jego wina, po pierwsze nie spodziewał się Lex tak wcześnie, a po drugie sądził, że Iris obudzi się nieco wcześniej. Ale jak to mówią indyk myślał o niedzieli…
- Alexis chodź na dół. Napijesz się czegoś? – wiedział, że przejście od razu do pokazywania jej swojego laptopa nie będzie zbytnio naturalnym w tym momencie. Z drugiej strony nie mógł tak po prostu zacząć oprowadzać jej po apartamencie, kiedy Iris biegała w szlafroczku. Iście niecodzienna sytuacja. Kiedy wreszcie Crimson znalazła się w okolicach gdzie stał Diego nie zwlekał z poinstruowaniem jej co i jak. W końcu była jego bliską przyjaciółką, więc starał się zachowywać naturalnie.
- Wiem, że jest przed południem, ale tam jest barek. Zresztą widać go, a za tobą jest kuchnia. Nie krępuj się. Tylko wiesz… jak będziesz chciała coś zabrać, to daj mi wcześniej znać. Dobrze? Zaraz wracam.
Podszedł do Iris uśmiechając się delikatnie i chwytając ją za dłonie.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – spojrzał jej w oczy unosząc pytająco brwi. Mogła bez problemów czuć się jak u siebie w apartamencie, dlatego wcale nie zdziwił się, że zeszła na dół w takim stroju w poszukiwaniu jego osoby. – Jakieś masz życzenia?
Pochylił się delikatnie szepcząc jej do ucha:
- Zdążę rozbudzić cię nawet w pięć minut – przegryzł zadziornie dolną wargę i puścił jej oczko. Wszystko oczywiście w ramach drobnego żartu.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 18:19

- Dzień dobry... Iris - imię radnej w rozmowie bezpośrednio z nią ledwie przecisnęło się przez gardło Lex. Zupełnie nie spodziewała się zastać jej w takim stanie, chociaż domyślała się, że ta pomieszkuje u Rodrigueza. - Ładny szlafrok - rzuciła, zanim zdążyła się powstrzymać. Przygryzła policzek od środka, żeby nie powiedzieć już nic więcej.
Na szczęście chwilę później pojawił się Diego. Zgodnie z jego poleceniem ruszyła po schodach na dół, rozglądając się z zaciekawieniem.
- Dziękuję, wezmę tylko wodę - po wczorajszym litrze tequili nie miała chwilowo ochoty na kolejny alkohol. Zwłaszcza tak z samego rana. Weszła więc do kuchni i znalazła sobie szklankę, po czym napełniła ją wodą. Kątem oka widziała umizgi Rodrigueza i westchnęła ostentacyjnie, przewracając oczami. Całe szczęście, że jego ostatnia propozycja była wypowiedziana szeptem i Lex jej nie słyszała, bo absolutnie nie powstrzymałaby się przed złośliwym komentarzem. Potem znalazła sobie jakiś fotel naprzeciwko oczka wodnego... czy to można było nazwać oczkiem wodnym? Czy raczej fontanną domową? Postanowiła nie wnikać.
Czekała, aż tamci skończą się obrzucać miłością. Wiedziała, że nie dostanie tego laptopa tak od razu, na dzień dobry, razem z hasłami i instrukcjami. Nie przy radnej. Ale przynajmniej mogliby się ze swoją słodyczą przenieść gdzieś, gdzie Lex nie będzie ich widzieć. I uprzedzić ją, chociażby wczoraj, żeby przyszła na późniejszą godzinę.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 18:36

Po tym, jak jego spojrzenie padło na Iris, widział nic innego, jak subtelnie uniesioną brew. Jego udawanie zdziwienie jej widokiem miała ochotę skomentować, ale w ostateczności ugryzła się w język. Nie przystoi, aby przy Lex wprost powiedziała, że te całe gierki może zachować dla innych, naiwnych kobiet.
- Tak, widziałam. Dziękuje.
To ciekawe, że wystarczyło zobaczyć Rodrigueza w mało ciekawej sytuacji, a zmęczenie zniknęło jak ręką odjął. Nie przypominała sobie, aby wspominał słowem, że zajrzy do nich dzisiaj Alexis. A ostatnie, co chciała usłyszeć w tej sytuacji, to tłumaczenie, że zwyczajnie zapomniał jej o tym powiedzieć.
Zapamiętaj moje słowa.
Naprawdę, Rodriguez? Juz na drugi dzień chcesz grać tak, jak przewidywał to Howard?
- Ach, dziękuje. On na pewno wolałby mnie w różowym, ale wtedy czułabym się jak landrynka.
Lex nie miała nic do zarzucenia, tak więc nie powinna się obawiać, że jej osoba powoduje jakiekolwiek spięcia. Ewentualną winą ponosił Diego, którego beztroska w końcu zgubi. Odprowadziła kobietę wzrokiem, wzdychając w duchu.
- A czy to ma teraz jakiekolwiek znaczenie?
Odpowiedziała pytaniem na pytanie, sciszając głos i nawet nie dała mu szansy na ewentualną odpowiedź. Pociągnęła go za rękę z powrotem na schody, przy czym nie zamierzała znosić jakichkolwiek protestów. Skoro nawarzył sobie piwa, to teraz wypije je całe. Do dna. Lex mogła odetchnąć uspokojona. Od nadmiaru słodkości nie groziło jej zemdlenie, gdyż to Rodriguez starał się zachowywać tak, jak gdyby nigdy nic, podczas kiedy radna wyraźnie się zdystansowała do tego jego świergotania.
Zignorowała jego oczka, przygryzanie warg i innych gestów, którymi chciał ją w chwili obecnej nie wiedzieć dlaczego zasypywać. Kiedy znaleźli się w sypialni, puściła jego dłoń. Diego zostawiła pośrodku pomieszczenia, zaś sama weszła przez drzwi do garderoby. Te zamknęły się za nią, choć słyszał jej głos. W końcu ściany tutaj nie należały do przesadnie grubych.
- Powiedz mi dlaczego nic nie wiedziałam o tym, że została zaproszona? Jeden, racjonalny powód. Przykro mi, ale z mojej strony nie wygląda to inaczej niż tak, że liczyłeś, że nie obudzę się zanim nie wyjdzie.
Czegoś tutaj wyraźnie nie rozumiała. Skoro była jego przyjaciółką z najmłodszych lat, jaki problem stanowiło zaproszenie ją na wspólną kolacje bądź kawę? Iris spojrzała na swój omni-klucz. To, jak pogrywał sobie Diego, w końcu skończy się tak, że będzie płakał. Albo raczej ona, kiedy zmusi ją do złamania swoich zasad.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 19:05

- Nie lubię różowego – mruknął do siebie tak, aby przypadkiem nikt tego nie słyszał. Już od pierwszych słów dokładnie czuł jak to się skończy. Nie zrezygnował jednak z próby przywrócenia normalnego stanu rzeczy, ale jak widać na nic się to zdało. Westchnął tylko. Czy ona chociaż raz mogła zachowywać się mniej impulsywnie i przestać na każdym kroku podejrzewać go o niecne zamiary względem innych kobiet? A jeśli zwyczajnie zapomniał, bo nie skupiał się na niczym innym tylko jej osobie? A może przyszła akurat niespodziewanie i nie było kiedy poinformować o tym Iris? A może coś się stało, to też nie miało żadnego znaczenia, prawda? Od razu należało założyć, że Diego chciał ją zwyczajnie przelecieć. Najlepiej już w progu, aby przypadkiem Iris nie wyszła i nie zobaczyła ich.
Szedł za nią na górę a irytacja, która kiełkowała w radnej jakby po ich splecionych dłoniach udzielała się Rodriguezowi. Raz mógł się uniżyć, bo miała rację, niepotrzebnie wychodził. Jeden raz mógł ją przepraszać, być tym złym, który wszystko spieprzył. Ale nie więcej. Musiała liczyć, się z tym, że Diego też miał jakąś swoją godność i nie pozwoli się prowadzać na dywanik jak małe dziecko. Odwrócił się tylko w stronę Lex przepraszająco unosząc brwi. Nie wiedział, co pomyślała sobie na temat tego, że radna w pośpiechu ciągnie go za rękę po schodach i wolał w to nie wnikać. Przynajmniej jak zacznie się na górze kłótnia na dole nie powinno być jej słychać. Póki nie zaczną latać talerze.
Stanął na środku pokoju tam gdzie go zostawiła i chciał ruszyć za nią do garderoby, kiedy drzwi zamknęły mu się przed samym nosem. Zamrugał zaskoczony, po czym irytacja ugodziła go z podwójną siłą. A do tego jeszcze te jej słowa. Tak bardzo oskarżycielskie, jakby faktycznie zrobił coś straszliwie nieprzyzwoitego.
- Nie wiem, zapomniałem. Byłem skupiony na tobie, wiedziałem, że ją zapraszałem. Nie wiedziałem, że przyjdzie tak wcześnie. Czy ty naprawdę masz mnie za takiego idiotę? Myślisz, że gdybym chciał coś zrobić to przyprowadzałbym panienki tutaj, kiedy ty śpisz za drzwiami mojej sypialni?
No nie chciało mu się wierzyć, że robi te sceny zazdrości. Bo tak to właśnie teraz z punktu widzenia Rodrigueza wyglądało. Na tak bezpodstawne oskarżenia naprawdę nie miał zamiaru milczeń i kajać się przed nią z podkulonym ogonem. Nie miał wcale, za co przepraszać, niczego nie zrobił, to, że Iris wyobrażała sobie niewiadomo, co nie było już jego winą. Uderzyło go natomiast to, że tak szybko zapomniała o tym, w czym ją zapewniał, a zwłaszcza o swoich uczuciach i dała się tak o ponieść jakimś głupim urojeniom. Może faktycznie nie zasługiwał na to by z kimkolwiek się wiązać skoro jego reputacja tak bardzo wpływała na jego stosunki z kimkolwiek.
- Zaprosiłem ją do apartamentu, bo myślałem, że to nie będzie jakiś wielki problem. Widzę, że się myliłem. Zresztą nie tylko w tej sprawie. Wiesz jak się czuję? Jakbyś miała gdzieś to, co do ciebie czuję i jedyne, o czym myślisz to czy przypadkiem zaraz nie wskoczę komuś do łóżka. To nie jest miłe.
Przeszedł parę kroków w stronę łazienki klnąc cicho pod nosem i trzasnął drzwiami, tak, że zatrzęsły się framugi.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 19:43

To zabawne, że Diego od razu zinterpretował jej słowa jako oskarżenie, że tylko czekam, aby iść z inną do łóżka. I nawet nie pomyślał, że tutaj może chociaż o coś zupełnie innego, w żadnym wypadku nie związanego z jego osobą, jak to sobie z góry założył.
Nie było żadnego ciągnięcia za rękę za siłę. Nie zamierzała robić scen, tak więc nie miał za co Lex przepraszać. Iris zwyczajnie wykorzystała okazję, skoro sam zaproponował, że ją rozbudzi, poszła więc za ciosem i pociągnęła go za górę. Nie było w tym niczego, co można było odbierać jako ciągnięcie za ucho, aby zaraz dostać zasłużoną reprymendę.
Drzwi zatrzaskujące się mu przed nosem? I może jeszcze tłukła porcelanę po drugiej stronie? Rodriguez powinien się otrząsnąć i przestać sobie wszystko wyolbrzymiać w swojej bujnej wyobraźni. Zamknęła drzwi, gdyż nie chciała kolejnych niespodzianek. Nie zrobiła tego celowo, aby go zatrzymać. Mógł wejść, wystarczyło pociągnąć za klamkę. Ta nie gryzła. Pośpiesznie przebrała się w jasne jeansy i tunikę, z kolei loki zebrała w swobodnego kucyka, nie mając zbyt wiele czasu, aby tkwić teraz przed lustrem.
Swojego pośpiechu pożałowała już w pierwszej chwili, w której znów znalazła się przed Diegiem. Ten nie dał jej dojść do głosu, wylewając potok gorzkich słów i właściwie mając gotową odpowiedź na wszystko, co jej chciał zarzucić. Oczywiście taką, aby było mu wygodnie. Zaczerpnęła solidnej dawki powietrza. I to niby ona zachowywała się impulsywnie? Rodriguez powinien spojrzeć w lustrze i raz jeszcze zadać sobie pytanie, kogo tutaj ponoszą emocje. Iris od samego początku zachowywała stoicki spokój. Nie wydzierała się tak, jak to on teraz czynił.
- Na wszystkie niebiosa! Czy w końcu mogę coś powiedzieć? Tak? Dziękuje. Gdybyś dał mi dojść do głosu co najmniej kilkanaście zdań wypowiedzianych wcześniej z prędkością światła, wiedziałbyś, że nie mam Ci za złe tego, że zaprosiłeś Alexis. Nie podoba mi się tylko to, że mnie nie uprzedziłeś. To rzekomo jest też już moje mieszkanie...
Świetnie. Jeszcze jej trzaskanie drzwiami brakowało. Niech sobie nie myśli, że będzie tolerować takie zachowanie, godne zakichanego nastolatka, a nie prawie czterdziestoletnie mężczyzny. Framugi nie przestały się trząść, a Iris otworzyła te drzwi. Tyle że zatrzymała się w środku.
- Jestem Radną Cytadeli. Łamię setki protokołów, aby się zatrzymywać u Ciebie i móc z Tobą żyć normalnie. Więc z łaski swojej przestałbyś mi to utrudniać i uprzedzał o swoich gościach. Nie chciałabym, aby jakiś Twój znajomy został rozstrzelany, bo akurat wyciągał z szuflady sztućce do obiadu. Nie patrz się tak na mnie. Witam w moim świecie, w którym nic nie ma prawa się dziać z przypadku.
Tylko tyle miała do powiedzenia. Proszę bardzo, niech sobie tutaj tkwi i dyskutuje ze swoimi wyobrażeniami, które nie miały żadnego pokrycia w rzeczywistości. Świadczyło to tylko o nim oraz o tym, że jednak coś musi w tym być, skoro w każdym gwałtowniejszym zachowaniu Iris doszukuje się obaw, że go nakryje na zdradzie. Już chciała się odwrócić, aby odejść, ale zatrzymała się, gdyż nie mogła tego nie dodać.
- I nie ręczę za siebie, jak jeszcze raz zaczniesz mi wmawiać, że tylko czekam, aż zastanę Cię w łóżku z inną. To... Bardzo niesprawiedliwe. I krzywdzące.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 20:10

Omniklucz Iris, jakby wyczuwając zbliżąjącą się katastrofę wydał z siebie dźwięk oznajmiający wszem wobec o odebranej wiadomości. Autor listu, ani nawet jej własny komputer, który nie potrafił sam spławić natręta, nic sobie nie robili z rozterek radnej zmuszając ją do powrotu do rzeczywistości. Adres extranetowy, z którego wysłano wiadomość nie kojarzył jej się z niczym konkretnym w przeciwieństwie do treści wiadomości.
tu Maar k czek mmm za hho rusem pomóż
List ewidentnie wyglądał jakby pisząca go osoba miała problemy z trafieniem palcami w klawiaturę, jedynie ostatnie słowo zostało napisane starannie, prawdopodobnie kosztem olbrzymiego wysiłku.
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 20:31

Oczywiście, bo to przecież on zignorował swoje, jak to ujęła? Świergotanie? To on pociągnął się za rękę teraz udając, że przecież nic takiego nie miało miejsca. Już nawet nie wspominając o jej słowach dotyczących nadziei nieobudzenia się zanim Lex wyjdzie. No i jakże by mogło być inaczej, kiedy usłyszał ten stoicki spokój w jej głosie tłumaczący, że wcale nie ma mu za złe. No tak, przecież to wszystko to była jego wina, jak zwykle.
Usiadł na jedynym krześle w łazience. Na tym samym, na którym zastałą go podczas pierwszej nocy u siebie. Siedział w pozycji słynnego Stańczyka gapiąc się przed siebie i próbując za wszelką cenę uspokoić nerwy, które chciały wyrwać mu serce z piersi. Oczywiście, że chciał, aby to również było jej mieszkanie i aby mogła się czuć tutaj swobodnie. Nie miał przecież niczego przeciwko i jej obecność naprawdę go cieszyła. Nie mógł jednak na miłość boską odgradzać się od wszystkiego, a gdyby tak niespodziewanie wpadł Jorge, którego znała zarówno Nicole jak i jego kroganie i który za nic w świecie nie byłby zatrzymywany w progu. Ba! Nawet znał kod do mieszkania Rodrigueza i raz na jakiś czas zdarzało mu się wpaść bez jakiejkolwiek zapowiedzi. Jakiś snajper z SOC zdjąłby go przechodzącego przez próg w kompletnej nieświadomości. Diego tylko pokręcił głową.
- Niczego nie chciałem utrudniać. Twoje słowa tak zabrzmiały i jeśli miałem je interpretować inaczej, to pojęcia nie mam jak. Może faktycznie powinienem cię uprzedzić, zapomniałem. Naprawdę, ostatnio poza tobą nie myślę o niczym innym – spuścił trochę z tonu mówiąc dużo łagodniej niż jeszcze przed chwilą. Zresztą faktycznie nie powinien się wydzierać, zwłaszcza w obecności kogoś na dole. Zwyczajnie puściły mu nerwy i wcale nie dlatego, że oglądał się z zainteresowaniem za innymi kobietami. Bardziej obawiał się tego, że Iris wciąż patrzy na niego przez właśnie pryzmat reputacji i stylu życia. Nigdy z nikim nie wiązał się na dłużej poza Nicole. Nie mogła mu mieć tego za złe.
- Wiedziałem, z kim się wiąże i że nie będzie łatwo, ale nie możesz mieć mi za złe tego jak żyję. Nie umiem się do wszystkiego przyzwyczaić ot tak. Daj mi trochę czasu. I proszę, pamiętaj też o mnie czasem w tym wszystkim, że jesteś Radną Cytadeli. Nie znam wszystkich tych procedur. Wracając do Alexis, twoi ludzie widzieli ją wczoraj przy nas, zdawali się nie mieć z tym problemu, uważam więc, że te całe pretensje, że ci nie powiedziałem są trochę bezzasadne. Nie widzieli jej w końcu pierwszy raz na oczy.
Nie było tak przypadkiem? Przecież jeszcze dzień wcześniej cała trójka siedziała przy jednym barze, a potem nawet Iris pomachała Lex. Diego nie rozumiał w takim razie gdzie tkwił obecnie problem. Funkcjonariusze w końcu powinni być na tyle spostrzegawczy, że zorientowali się, co do osoby Crimson. No nie wspominając już o Widmie. W takim razie, dlaczego Iris tak się obawiała jej przybyciem. Wystarczyło zwyczajnie wytłumaczyć Rodriguezowi potem, przy okazji, aby na drugi raz uprzedzał. Nic więcej. To jak się zachowała wcale nie był zwykłym sposobem na wytłumaczenie. Nie w jego oczach.
Wstał podchodząc do niej i łapiąc za rękę zanim zdążyła się odwrócić i wyjść.
- To powiedz mi teraz prosto w oczy, że nie myślisz o tym. Że się nie obawiasz tego, że możesz mnie kiedyś zastać z inną. Powiedz, że nie czujesz dyskomfortu, kiedy zostaję sam z inną kobietą. Proszę bardzo. Powiedz mi to.
I zapewne stałby tak patrząc jej w oczy, gdyby nie dźwięk jej omni-klucza. Westchnął i minął ją opadając na łóżko.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 21:14

Nie, nikt by go nie zdjął od tak. W końcu nie strzela się do człowieka, który nie okazuje się być płatnym mordercą. Może Iris nie wyraziła się do końca precyzyjnie, chcąc chuchać na zimne. Zbyt wiele słów i emocji kotłowało się w tym pomieszczeniu, aby móc tak po prostu zdystansować się i zastanowić, czy aby na pewno nie brnie się w tym wszystkim w ślepy zaułek.
Przez chwilę przyglądała się Rodriguezowi, który tak jak ona, walczył z własnymi demonami. Nie była z niej żadna królowa lodu, nic więc dziwnego, że w końcu przemogła się i zbliżyła, aby następnie przykucnąć naprzeciwko siedzącego mężczyźnie i z westchnięciem ułożyć dłonie na jego kolanach.
- Masz rację, niepotrzebnie się uniosłam, ale... Ale dla mnie jest to tak samo nowa sytuacja, jak dla Ciebie. I być może za bardzo staram się, aby wszystko było zwyczajne, przez co nie do końca wychodzi tak, jak bym chciała.
Lekko zacisnęła palce, chcąc, aby odważył się na nią spojrzeć. Nie uważała, aby całe zło na świecie było z winy Diega. Była doskonale świadoma własnych wad, które stara się też systematycznie zwalczać. Nie ma ludzi idealnych. Nie mogła także udawać, że mieszkanie z kimś z jej statusem pod jednym dachem jest takie... proste. Ona potrafiła przeklinać procedury, a co dopiero osoba, która wcale się o nie nie prosiła.
- Alexić owszem, ale kogoś innego, o kim mogłoby Ci się w przyszłości zdarzyć uprzedzić, niekoniecznie. Nie mniej... Przepraszam, jeśli zabrzmiało to wszystko tak, jak nie powinno. I oczywiście, że dostaniesz tyle czasu, ile potrzebujesz. Jak już mówiłam, ja również się jeszcze z tym wszystkim oswajam.
I pomyśleć, że można było uniknąć tych wszystkich nieprzyjemności, ale coś mówiło Iris, że jej płomienny temperament i nie mniej wybuchowa natura Rodrigueza nie zawsze chciały siedzieć cicho.
Podniosła się, dostrzegając, że jednak potrzebuje chwili sam na sam z własnymi myślami. I nie miała mu tego za złe. Nie mniej jej droga ucięła się w progu, kiedy chwycił jej rękę. Obejrzała się na Diega, lekko przygryzając wargę, gdyż pytał o rzeczy... nie będące takie oczywiste.
- Nie obawiam się, że mnie zdradzisz... Ale co do dyskomfortu, tutaj ja potrzebuje czasu. Nie oczekuje, ze będziesz mi na każdym kroku udowadniał, że nie interesuje Cię już inne kobiety. Po prostu pozwól, aby wątpliwości same się rozwiały. Ja ich wcale nie trzymam przy... Naprawdę?
Urwała w połowie słowa, gdyż dźwięk wiadomości na omni-kluczu aż nazbyt wyraźnie upomniała się o uwagę. Iris zignorowałaby ją, gdyby nie fakt, że niewielu zna jej prywatny kontakty. Spodziewała się ujrzeć jako nadawce jednego z radnych, nic więc dziwnego, że pobladła, zanim zdała sobie sprawę, że powinna jednak udać niewzruszoną.
Pomóż.
Cofnęła się o krok, lekko uderzając plecami o framugę. Pomóż. Mark. Wpatrywała się jak zaklęta w te słowa, które nie chciały chyba trafić do świadomości, gdyż ta najwyraźniej obawiała się okoliczności ich nadania.
To niemożliwe.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 21:32

Nie spodziewał się, że odpuści ot tak po prostu. Nie wnikał jednak w to, nie chciał analizować ani zadręczać siebie a tym bardziej Iris swoimi przypuszczeniami i domysłami. Tym bardziej nie potrafił być na nią zły, kiedy tak patrzył na w te dwukolorowe oczy. Zwyczajnie serce mu miękło nieważne jak bardzo wcześniej był zdenerwowany. Wszystko działo się tak szybko, pierwsze spotkanie, czas na Ilium, potem na Cytadeli, propozycja wspólnego mieszkania, plany z domem. Nie mógł zaprzeczyć, że to wszystko go nie przytłaczało odrobinkę, co z kolei wcale nie oznaczało, że tego nie chciał. Wręcz przeciwnie. Musiał jednak przemyśleć to, co przed chwilą sobie powiedzieli, dlatego nie wstał od razu z krzesła. Dopiero po tej chwili, kiedy złapał ją za rękę.
Leżał przez chwilę na łóżku oddychając głęboko, kiedy nagle słowa i zaskoczenie Iris stało się dla niego bardzo dziwne. Oparł się na łokciach.
- Coś się stało? – Rodriguez wyciągnął rękę w jej kierunku, bo coś mu mówiło, że radna w tej chwili musi koniecznie usiąść. Wyglądała na co najmniej zszokowaną jakby wygrała jakąś ogromną sumę na loterii. Albo chociaż własny odrzutowiec. Miał tylko szczerą nadzieję, że nikt nie umarł, bo to już kompletnie komplikowałoby wszystkie sprawy dookoła. – Iris? Halo? Jesteś tu jeszcze?
Rodriguez tylko siedział dając jej chwilę na powrót do rzeczywistości. Cokolwiek za wiadomość otrzymała na swój omni-klucz musiało to być bardzo emocjonalne.
- Powiedz coś wreszcie proszę… Zaczynasz mnie lekko przerażać.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 21:53

Pomóż.
Kiedy w końcu zdołała oderwać oczy od niechlujnej treści, od razu zaczęła sprawdzać nadawce. Tyle że kontakt był dla niej kompletnie obcy, nie dostrzegła również w szczegółach treści żadnych, dodatkowych informacji. Ani miejsca, ani czasu nadania. Najgorsze myśli przyszły same z siebie. Kiedy ostatnio rozmawiała z Markiem twarzą w twarz, chwalił się tym, że już od dłuższego czasu jest czysty. Że stanął na nogi. W co on się znowu wplątał?
Dopiero po chwili dotarło do niej, że Rodriguez coś mówi. I wydaje się być szczerze zaniepokojony. Zamrugała oczyma.
- Ja...
No tak. Zaczynając swoje zdanie w taki sposób, nie trudno było zgubić słowa. Tym bardziej, że kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć Diegu. Nie chodziło o to, że zamierzała przed nim skrzętnie ukrywać fakt posiadania przyrodniego brata i jego mało chlubną przeszłość. Tutaj raczej do głosu dochodziło szczere zaniepokojenie, które nie pozwalało się skupić na niczym innym. Zwłaszcza racjonalnym myśleniu.
- ... Nie. Wszystko w porządku. Oby. Diego... Muszę mieć do Ciebie ogromną prośbę...
Dobrze, że siedział tak blisko. Potrzebowała teraz zacisnąć rękę na jego i powtarzać sobie, że jest przewrażliwiona, a Mark musiał nie wiedzieć dlaczego naćpać się czerwonym piaskiem, przez co teraz pewnie leży w jakimś rynsztoku. Jak kompletny idiota. Tak było łatwiej.
- Chodzi o mojego przyrodniego brata. I proszę, nie pytaj teraz o nic więcej. Obiecuje później odpowiedzieć na wszystkie pytania. Potrzebuje... Sama nie wiem kogo. Chyba jakiegoś hackera. W każdym razie kogoś, kto będzie w stanie wyciągnąć z wiadomości nadawcę i miejsce nadania. To bardzo ważne.
Nie żartowała. Widać to było po niej, jak i dało się usłyszeć w drżącym z przejęcia głosie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

26 wrz 2014, o 22:16

Cóż, wcale nie wyglądało na to, że jest wszystko w porządku. Zwłaszcza, kiedy jej dłoń zacisnęła się na jego ręce. Spojrzał jeszcze na nią uważnie, unosząc przy tym brwi. To, co mówiła brzmiało trochę chaotycznie, a przynajmniej na tyle, że Rodriguez wyłapał jedynie frazy „przyrodni brat” i „potrzebuję hakera”. A zwłaszcza tą ostatnią. Prosiła go, aby nie pytał, więc tego nie robił. Skinął jedynie głową uśmiechając się ciepło. Zbieg okoliczności iście szczęśliwy. Chociaż Diego pewnie będzie musiał za tą drobną zmianę planów dodatkowo zapłacić Alexis. Nie stanowiło to problemu, nie dla niego.
- Chodź, tak się składa, że akurat, ktoś, kto się zna na rzeczy siedzi na dole – już było mu obojętne, co w tej chwili pomyśli sobie Iris skoro Diego tak szybko zaoferował pomoc, znalazł rozwiązanie ekspresem a dodatkowo radna była w dość… dziwnym stanie emocjonalnym. Gdyby tylko Rodriguez wiedział, o kogo konkretnie chodzi i jak bardzo domysły Iris mogły przypadkiem okazać się prawdziwe, z pewnością zdałby sobie sprawę, że to także i jego wina. A w zasadzie głównie jest wina. No i jak w takiej sytuacji mógł się do czegokolwiek przyznać?
Zeszli powoli na dół. Rodriguez wypatrzył Lex przy oczku wodnym, które swoją drogą zdawało się jej całkiem podobać. Musiał jeszcze przeanalizować kwestie estetyki dotyczące Crimson bo zdawał się teraz lekko pogubić. Coraz bardziej go intrygowała, ale wiązało się to raczej z niezdrową ciekawością zajrzenia jej do umysłu niż do… czegoś innego. To było naprawdę dziwne.
- Lex, chyba będę miał dla ciebie małe zadanie – i miał tylko nadzieję, że Alexis jest na tyle bystra i szybko pokojarzy fakty, że Diego nie ma wcale na myśli swoich spraw. Inaczej nie szedłby tutaj w towarzystwie Iris. – Chwaliłaś się, że umiesz robić różne ciekawe rzeczy. Teraz możesz się przydać.
I tak wiem, że będę ci musiał za to zapłacić… dodał już tylko w myślach. Miał nadzieję, że cała ta scenka wyszła na tyle naturalnie, że nie było powodów do pytań skąd nagle w jego domu znalazła się kobieta znająca się na hakowaniu. A raczej na wydobywaniu cennych informacji i ich sprytnym maskowaniu. Przynajmniej do tego właśnie zatrudnił ją Rodriguez.
- Proszę – zachęcił Iris do mówienia i przestawienia swojego problemu Crimson. Czymkolwiek by on nie był, bo sam Diego do końca nie miał pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

27 wrz 2014, o 11:49

Rodriguez nie widział Iris od tej strony. Zawsze poukładana, wiedząca jak się zachować w towarzystwie i nawet, jeśli coś wyraźnie się jej nie podobała, maskowała to swoim naturalnym urokiem oraz profesjonalizmie. Oczywiście w ich relacjach stawała się bardziej naturalna, nie grająca już roli kobiety z wielką odpowiedzialnością. Ale mimo to wciąż pozostawała chłodna kalkulacja i pewne wyuczone zachowania. Teraz jednak siedziała w rozsypce. O cokolwiek nie chodziło, musiało być to naprawdę istotne, skoro radna zareagowała tak panicznie. Dopiero po chwili w pewien sposób pozbierała się, a przynajmniej na tyle, aby mogli wstać. Z czasem zapanowała także nad drżeniem rąk i głosu.
Wielce prawdopodobne było to, że gdyby jej myśli nie plątały się przy osobie Marka, Iris zainteresowałaby się tym szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Tak to Diego mógł odetchnąć, gdyż nie pytała, czy aby przypadkiem sam nie potrzebował kogoś, kto znał się na tych rzeczach. A co za tym idzie, w jakim celu.
Zeszli na dół, a radna starała się tak gorączkowo nie zerkać w stronę omni-klucza, który teraz, jak na złość, uparcie milczał. Jedna wiadomość i nic poza tym. Coś Ty najlepszego zrobił, Mark? Kiedy oboje stanęli przed Alexis, Iris zawahała się. Nie chodziło o żadną dumę, którą nigdy specjalnie nie cechowała się jeśli miała świadomość, że nijak sobie sama nie poradzi z problemem. Tutaj bardziej wątpliwości dotyczyły tego, że zmuszona była opowiedzieć o kilku faktach ze swojego życia, które starała się dla dobra nie tyle swojego, co Marka, chować pod poduszką. Z jednej strony były więc wahania, z drugiej zaś może to i lepiej, że akurat Lex zna się na hackowaniu i przynajmniej nie będzie zmuszona do końca obcej osobie zaufać? Szkoda, że i to było kłamstwem, a Alexis osobą z ulicy, nie z przeszłości Rodrigueza.
-Cóż... Powinnam zacząć po kolei, ale nie ma na to czasu. Dostałam dosłownie przed chwilą wiadomość, pisaną niechlujnie i bez żadnych szczegółów dotyczących nadania, z kolei kontakt jest zupełnie obcy.
Mówiąc to, Iris uruchomiła swój omni i zwróciła się z nim w stronę Crimson, postanawiając mimo wszystko dać jej ten kredyt zaufania. Chyba nie musiała dodawać, że od tak nie można sobie napisać na prywatny kanał Radnej Cytadeli?
- Podejrzewam, a nawet mam pewność, że chodzi o mojego przyrodniego brata. On nie miał tyle szczęścia, co ja. Ojciec płacił na jego utrzymanie i to wszystko właściwie. Żadnego kontaktu, żadnego uznania ojcostwa. Na imię ma Mark i... jest ćpunem. Kiedy go poznałam był uzależniony od czerwonego piasku i to w tym najbardziej paskudnym stadium. Pomogłam mu wyjść z tego, dostał nawet pracę na pokładzie statku Vanessy. Nie wiem co działo się z nim od tego czasu. I patrząc na tę wiadomość, nie wiem czy chce wiedzieć.
Nie było łatwo mówić o czymś, z czym sam do końca nie jesteś pogodzony. Rodziny nijak nie szło wybierać, tak samo ciężkie wydawało się ignorować ją, jakakolwiek by ona nie była.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Nos Astra”