Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Bar Horus

20 gru 2017, o 15:41

https://i.imgur.com/0CIlAJA.png[/imgw]
The Lady, or the Tiger?
Mistrz Gry: Hawk
Gracze: Vex
“They never fail who die in a great cause.”
― George Gordon Byron


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Elpis przybiła do doku Nos Astry, legitymując swojego właściciela ze stanowiskiem Widma. W wejściu stanęła asari ubrana w elegancki uniform, by spytać wychodzącego Viyo czy czegokolwiek mu potrzeba, chętnie oferując swoje usługi i, klasycznie, nie wspominając nawet o zapłacie - wszak to odbywało się na końcu, gdy do rachunku za zajmowanie miejsca w doku dorzucana była kwota za usługi concierge.
Znalezienie baru Horus nie było łatwym zadaniem. Nie był miejscem na tyle popularnym, by jego reklamy atakowały w extranecie niewinnych użytkowników sieci. Etsy potrzebowała chwili by wygrzebać z jakiegoś mało zaufanego źródła odpowiednio dużo strzępek informacji, by poskładać je w całość.
Horus miał doskonałą renomę - w dalekich od doskonałości kręgach ludzi. Ostoja pewnego fragmentu półświatka Nos Astry rządziła się swoimi prawami. Przed wejściem, Viyo nie spotkał żadnego ochroniarza. Większość klubów czy barów w centrum zawsze miało doskonałą ochronę i starannie wysprzątane wnętrza, lecz każde miasto miało swoje dwie strony, z których tylko jedna znajdowała się w ostrym świetle prawa.
Muzyka nie grała tak wielkiej roli w tym miejscu jak w ostatnich klubach, do których Vex miał szansę wejść. Wyglądało dość przyziemnie - nawet za barem stał turianin, a ilość asari wokół nie była tak przytłaczająca. Stoliki rozrzucone były dość losowo, niektóre stojąc bliżej siebie, inne dalej. W kącie były trzy loże z kanapami, nieco odgrodzone od reszty lokalu. O tej wieczornej porze osób wewnątrz było sporo - różnej maści, różnej rasy. Nikt nie przykuwał uwagi, choć wiele osób stało lub siedziało do Viyo tyłem. Słodki zapach dymu był jedynym, co przywitało go w tym miejscu - to i złowrogie spojrzenie myjącego bar kroganina, który wydawał się ledwo mieścić pomiędzy ladą a półkami na alkohole za sobą. Po prawej od wejścia stała turianka, sącząca drinka zaczytana w jakąś wiadomość na omni-kluczu. Wyglądała, jakby na kogoś czekała, ale jej spojrzenie przesunęło się leniwie po sylwetce Viyo, po czym wróciło do ekranu urządzenia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

20 gru 2017, o 21:13

Powrót do Illium przywoływał wspomnienia, ale nie wszystkie z nich były pozytywne. Gdy Elpis zbliżała się do stolicy galaktycznego handlu, Vex wodził spojrzeniem po kontynentach skrytych za warstwą atmosfery, przysłoniętych jasnym nimbem chmur, które właśnie mieli przebić. Nos Astra znajdowała się w innej części niż Lyesia, ale jednak dzieliły ten sam świat, nawet jeżeli same były oddalone od siebie o setki kilometrów.
Illium było planetą, na której zostawił cząstkę siebie. Piękną, zieloną i pełną ogrodów, a także skrywającą warstwy buntu i złości w najgorszych dzielnicach, skrzętnie usunięte w cień przez opinią publiczną.
Horus okazał się jednym z takich miejsc. Concierge, która przywitała go wcześniej przy wychodzeniu z Elpis, z pewnością byłaby wielce zniesmaczona jego doborem lokalu, a bar musiał być prawdziwą drzazgą w sercu eleganckiego miasta, dlatego Widmo podziękował jej tylko uprzejmie. W każdej beczce miodu znajdowała się łyżka dziegciu i schowany między strzelistymi wieżowcami budynek był właśnie tym. Wchodząc do środka po niemal godzinnych poszukiwaniach, Viyo poczuł się prawie jak w domu; słodki, gęsty dym papierosów i nebulowej mgiełki wił się pod sufitem i drażnił gardło, muzyka bardziej brzdąkała od niechcenia niż grała, a wśród stałych bywalców próżno było szukać kogoś kto nie miał nic na sumieniu. Gdyby nie fakt, że pancerz i jawnie noszona broń zapewne spłoszyłaby jego potencjalne źródło informacji w pierwszej sekundzie, w której by postawił stopę we wnętrzu baru, to bez wahania wykorzystałby swój status i paradował w niej po Nos Astrze. Teraz wszystko wyglądało jednak inaczej. Pancerz zastąpiła skórzana kurtka, a karabin - ciężki pistolet, skryty w kaburze przy pasku pod jej połami, po przeciwnej stronie od generatora tarcz.
Jak tylko zamknęły się za nim drzwi, przesunął spojrzeniem po klientach Horusa, po czym podszedł do lady i przysiadł na jednym z hokerów. I tak nie wiedział kogo szuka, więc widok twarzy nic mu nie mówił, a był kierowany wyłącznie ciekawością.
- Chatti, podwójne - rzucił do kroganina, ignorując jego złowrogie spojrzenie - bo czy mieli inne? Oparł się o blat i obrzucił spojrzeniem resztę bywalców bez większego zainteresowania, na dłużej zawieszając wzrok tylko na turiance przy wejściu i to z przyczyn czysto naturalnych. - Vigil jest w okolicy? - dodał, wracając spojrzeniem na masywnego barmana. Nie było powodu udawać stałego klienta, bo kroganin musiał wiedzieć kto tu przychodzi i jak często, ale udawanie znajomości z właścicielem pseudonimu wciąż wchodziło w rachubę, nawet jeżeli miało służyć tylko obserwacji reakcji mężczyzny.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

20 gru 2017, o 21:56

Kilka osób w barze zwróciło na niego uwagę, ale tylko chwilową. Choć czuł się zdecydowanie inaczej, na czole nie miał wypisanej nazwy stanowiska. Nic nie wyróżniało go od przeciętnego odwiedzającego, a przez lokalizację miejsca, nawet pistolet, gdyby miał go na zewnątrz, nie byłby dla zbyt wielu osób czymś szokującym.
Kroganin spojrzał na niego spode łba - jak większość osobników jego rasy miała w zwyczaju. Nie mieli zbyt łagodnych rysów twarzy, które mogły sprawiać pozytywne wrażenie. Musieli się co do tego postarać, a barmanowi na tym nie zależało.
Pokręcił głową krytycznie, odwracając się i odruchowo sięgając po jedną z butelek. Chatti rozpoznał natychmiast - być może przez popularność tego trunku. Otworzył rachunek dla Viyo, nalewając mu ilość, którą ten sobie zażyczył, po czym zakręcił butelkę i mało delikatnie odłożył ją z powrotem na półkę - ta zatrzęsła się pod wpływem uderzenia dna butelki, ale samo szkło pozostało nienaruszone.
- Może kiedyś tu był, a co? - warknął w odpowiedzi, podchodząc bliżej lady. Na siedzącego turianina spoglądał z góry, a jego oddech pozostawiał po sobie wyraźny swąd alkoholu. Zasada nietrzeźwości w pracy raczej nie obowiązywała w tym miejscu. Jego szerokie usta wykrzywiły się w paskudnym jak on sam uśmiechu. - Nie pamiętam.
Odwrócił się zaskakująco zgrabnie jak na swoje rozmiary, pochylając się by sięgnąć pod ladę. Wyciągnął z niej mniejszą butelkę o brudnej, zatartej etykiecie i pociągnął kilka sporych łyków, odkładając po tym naczynie na miejsce.
- Dam znać jak mi się przypomni - rzucił i zarechotał, wycierając wierzchem dłoni usta. W jego oku błysnęło - może na myśl od pieniędzy, które uda mu się zarobić na jednej, prostej informacji, której udzielenie samo w sobie będzie wdzięczniejszą pracą niż polewanie ludziom alkoholu w podrzędnej melinie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

20 gru 2017, o 22:22

Vex podniósł wzrok na barmana, przez chwilę przyglądając się mu w milczeniu. Liczył na odruchową reakcję, może krótkie spojrzenie w stronę tłumu klientów, które potwierdziłoby jego przypuszczenia, gdyby właściciel pseudonimu okazał się być na miejscu, ale zamiast tego otrzymał odpowiedź starą jak świat i równie uniwersalną. Skinął głową w oszczędnym podziękowaniu za alkohol, sięgając po szklankę i upijając pierwszy łyk bez słowa.
- Mam pięćdziesiąt kredytów, które mogłoby ci w tym pomóc - rzucił po chwili, aktywując swoje omni. Drobne przekupstwa, łapówki. Świat ponownie na parę minut stał się prosty.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

20 gru 2017, o 23:23

Kroganin wrócił do lady, stajać z powrotem przed Viyo, wyraźnie zainteresowany jego odpowiedzią. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, jakby ta oferta go całkowicie uradowała, ale po krótkiej chwili, której jego mózg potrzebował na przetrawienie informacji, pokręcił głową.
- No nie, nie - żachnął się, opierając łokciem o blat, nad którym się pochylił, znajdując niekomfortowo blisko siedzącego. - Nic mi nie świta, wiesz.
Muzyka w tle się zmieniła, choć wciąż była bardziej delikatnym wypełniaczem tła niż czymkolwiek konkretnym. Elektroniczna, raczej mało popularna - puszczana prawdopodobnie z jakiegoś radia, bo nikt tutaj nie wyglądał na DJa.
- Ale na przykład... dwieście może mi przupomnieć - dodał ochryple i mało dyskretnie. Uśmiech z jego twarzy nie znikał - musiało bardzo cieszyć go to, na jakiego klienta trafił. - Albo... dwieście pięć. To taki okrągły numer, nie?
Nie będąc chętnym na targowanie się, kroganin wypowiedział swoją kwotę i oczekiwał na reakcję. Jak na razie był jedyną poszlaką, albo jej obietnicą, jaką dysponował Viyo - zmuszony więc zapłacił dwieście pięć kredytów. Kwotę, która na pewno jakieś znaczenie musiała przecież mieć, skoro była tak konkretna.
- Zagadaj do tamtej laski - burknął, nagle utraciwszy uśmiech w chwili, w której otrzymał pieniądze, jakby wcześniej miał przekonać turianina do transakcji. Wyprostował się, kiwając głową w stronę jednej z loży, po czym odwracając tyłem do Vexariusa, by pilnie posprzątać coś między butelkami na półkach.
Loża, którą wskazał zawierała trzy siedzące w niej osoby. Ciężko było określić, kogo miał na myśli konkretnie. Na kanapie siedziała dwójka kobiet - jedna asari i jedna ludzka. Fotel obok zajmował turianin o zielonych znakach na twarzy i dość codziennym uniformie. Obok niego drugi fotel był wolny.
Asari miała białe kreski wymalowane na twarzy i drapieżną urodę. Wciśnięta w lateksowy strój, wydawała się być chuda jak piórko. Popijała kolorowego drinka siedząc obok ludzkiej towarzyszki, która w dłoni trzymała szklankę z bliżej niezidentyfikowanym trunkiem. W blasku lampy świecącej bezpośrednio na stół, przy którym wszyscy zajmowali miejsca, jej włosy mieniły się różnymi odcieniami błękitu. To ona pierwsza podniosła wzrok jasnych oczu na Viyo. Gdy uniosła głowę do góry, odsłoniła twarz, którą przecinały wąskie, długie blizny.
- Czego chcesz? - spytała ze znużeniem w głosie, unosząc brwi wysoko do góry i oczekując odpowiedzi, sądząc po jej wzroku.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

21 gru 2017, o 07:14

Krogański uśmiech ciężko było zidentyfikować w równym stopniu co uśmiech varrena. Po szczerzących się wielkoludach nigdy nie było wiadomo czy pokazuje kły, bo mają ochotę ci przywalić, czy są z czegoś uradowani, chociaż przeważnie w większości przypadków jedno z reguły oznaczało również i drugie.
Dwieście pięć kredytów było kwotą, na którą Viyo mógł sobie pozwolić. Cena za informację, zakładając że jest prawdziwa, nie była wygórowana w kontekście towaru, który kupował, chociaż można było za nią sprawić sobie więcej niż jednego drinka w barze takim jak ten. Nie żeby Widmo miał jakąś alternatywę poza wystrzelaniem sobie odpowiedzi przy pomocy Paladyna, co samo w sobie nie wróżyło rezultatów. Bez słowa przelał wymaganą cenę za krogańską szczerość, po czym dezaktywował omni.
- Biznes z tobą to czysta przyjemność - mruknął, obracając się bokiem, żeby spojrzeć w stronę loży wskazanej przez mężczyznę. Przez kilka sekund błądził spojrzeniem po obydwu kobietach siedzących na kanapie, a także turianinie który w równym stopniu mógł być po prostu towarzyszem rozmowy, co innym klientem.
"Vigil" nie wyglądał tak jak Widmo go sobie wyobrażał. Głównie dlatego, że wcale nie był "nim", zakładając że niebieskowłosa kobieta nie była po prostu pośrednikiem.
- Dzięki - rzucił oszczędnie do kroganina i upił kolejny łyk alkoholu, po czym odkleił się od lady i ze szklanką w jednej dłoni, a drugą w kieszeni ruszył w stronę loży. Zatrzymał się dopiero pod kanapami, gdy jego podejście zwróciło uwagę całej trójki.
- Informacji - powiedział wprost, patrząc na tą, która odezwała się pierwsza. - Pewna znajoma kaczuszka zasugerowała mi, że Vigil może mi z tym pomóc.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

21 gru 2017, o 12:35

Jedna z brwi kobiety uniosła się wyżej niż druga, gdy ta usłyszała odpowiedź turianina. Przeniosła swoje spojrzenie na towarzysza, który był jednocześnie tym samym przedstawicielem tej samej rasy co Viyo.
- Nie wiedziałam, że turiańskie kaczki potrafią mówić - stwierdziła cicho, z lekkim rozbawieniem w głosie, choć jej usta wcale nie pokazywały śmiechu. Uwaga rozbawiła za to mocno towarzysza, do którego była skierowana, choć nie odpowiedział. Przeniósł badawcze spojrzenie na Viyo, gładząc długą szklankę trzymaną w dłoni.
Asari poprawiła się w miejscu, kładąc nogę na nogę. Zastygła, słysząc nazwę, której użył turianin. Nikt poza niebieskowłosą nie wydawał się być chętny do rozmowy. Siedzieli niczym posągi, obserwując uważnie otoczenie i rozwój sytuacji.
Na chwilę nastała cisza. Kobieta patrzyła na Vexariusa drapieżnie, usiłując wzrokiem przewiercić mu się do środka czaszki i uzyskać własne odpowiedzi na niewypowiedziane pytania. Kiedy wreszcie zabrała głos, asari siedząca obok ze świstem wypuściła powietrze. Agresja w jej postawie zniknęła - zwinęła się w kulkę i schowała gdzieś za jej plecami, pozostawiając lekko przestraszoną osobę wciśniętą w lateksowy strój.
- To idź i poproś go o pomoc - stwierdziła kobieta, wzruszając delikatnie ramionami. Oparła się plecami o czerwony materiał kanapy, unosząc szklankę by upić trochę zalegającego w niej alkoholu. Nie dawała zbyt wiele znaków w swojej gestii. Nie wyglądała na spiętą, jak asari siedząca obok. Nie dało się po niej poznać, czy jest osobą, której szukał, czy kimś, kto może go do niej zaprowadzić. Wiadome było tylko to, że w ciągu krótkiej chwili milczenia, gdy znalazł się pod obserwacją, dokonała w swojej głowie oceny, nie informując nikogo o wyniku.
Ktoś krzyknął za nimi, wysokim, damskim głosem. Kroganin wrzasnął w odpowiedzi, wściekle wychodząc zza baru by sprawdzić co się dzieje. Bójka pomiędzy dwójką osób zaczęła się po drugiej stronie lokalu, z dala od loży, przy której stał Viyo, więc nie miał okazji pooglądać jej przebiegu. Pozostała trójka przy stoliku nawet nie drgnęła, najwyraźniej przyzwyczajona do takich zdarzeń. Każdy by się przyzwyczaił, przebywając w miejscach tak podejrzanych jak Horus. To był jeden, stały element łączący podrzędne bary - obojętnie, czy znajdowały się na Cytadeli, Illium czy w najgorszym ścieku Omegi.
Gdy kroganin opuścił bar, z jednego ze stolików wystrzelił jak pocisk chuderlawy mężczyzna. Wahając się i rozglądając gorączkowo na różne strony, wreszcie przeskoczył nad ladą i zgarnął pierwszą, lepszą butelkę z półki na ścianie, rzucając się po tym do wyjścia ku obojętności wszystkich innych gości lokalu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

21 gru 2017, o 16:21

Turianin wytrzymał spojrzenie niebieskowłosej kobiety, nie odwracając wzroku.
- To była bardzo wyjątkowa kaczka. Chociaż z paskudnym charakterem i szkolona przez Przymierze do równie paskudnej roboty - odparł tylko, błądząc nim po jej twarzy i na chwilę przesuwając je na wąskie ślady blizn zdobiące jej policzek, zastanawiając się nad ich historią. Wypadek przy pracy? Dzikie zwierzę? Podobnie jak jego rozmówczyni, on również ją oceniał, odruchowo próbując zakwalifikować do którejś z kategorii osób. Sprawiała wrażenie wojowniczki, czy to z powodu ran, czy też oszczędnych odpowiedzi oraz twardego spojrzenia.
- Niełatwo go znaleźć. - Jego wzrok odbiegł w stronę asari, gdy ta niespodziewanie zamarła i przez dłuższą chwilę przyglądał się jej otwarcie. Zastanawiał się czy źle ocenił niebieskowłosą, czy może ona i towarzyszący im turianin byli swojego rodzaju ochroniarzami dla źródła, które siedziało tuż obok, wbite w lateksowy strój i ozdobione białymi pasami. Ci jednak z reguły nie byli na tyle wygadani, żeby odpowiadać za swojego szefa. - Lub ją.
Niespodziewany okrzyk za jego plecami sprawił, że spiął się odruchowo. Przekrzywił nieznacznie głowę, obserwując kątem oka wydarzenia rozgrywające się po drugiej stronie lokalu, a także te następujące po nich. Gdy tylko jasnym się stało, że chwilowa potyczka ma wyłącznie charakter lokalny, nie związany z jego osobą, przeniósł wzrok z powrotem na siedzącą przed nim trójkę.
- Liczyłem, że mi w tym pomożecie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

21 gru 2017, o 16:48

Po wrzasku dobiegającym z kierunku drzwi, mogli się domyślić tego, iż kroganin zdążył pochwycić złodzieja. Krzyk mężczyzny zagłuszył tylko paskudny rechot barmana i huk rozbijanego szkła. Jedna butelka nie była warta tego, co planował ze swoją ofiarą zrobić - szczególnie biorąc pod uwagę to, że rozbiła się w trakcie przechwycenia. Bar pozostał pusty, gdy opiekun przybytku wyszedł wraz z kilkoma podżegaczami, by publicznie ukarać złapanego. Nikt nie odważył się już przejść za ladę, nawet jeśli nikt jej nie pilnował.
Kobieta zmarszczyła brwi, odstawiając szklankę ze stukotem na niegdyś jasny, teraz bury stolik, który czystej szmatki nie widział odkąd stanął w Horusie. Wspomnienie Przymierza tchnęło w jej spojrzenie podejrzliwość. Może sama organizacja, w miejscu takim jak to niezbyt mile widziana, a może coś więcej wywołało w niej reakcję - osobą, która nie wytrzymała presji, okazała się niebieskoskóra. Widząc tańczące w oczach towarzyszki, niebezpieczne ogniki, wstała nagle, uderzając kolanem o stół.
- Przepraszam, nie będę przeszkadzać - mruknęła, łapiąc zdezorientowanego turianina pod ramię. - Wiesz, gdzie nas znaleźć.
Jeżeli to któreś z tamtej dwójki miało doprowadzić go do Vigila, lub okazać się jednym z nich, rozmowa z nimi nie była możliwa. Ulotnili się do innej części baru, siadając przy stoliku, który wcześniej zajmował złodziej.
- Znalezienie go jest proste. Dotarcie do niego już nie - zaczęła niebieskowłosa, wbijając wzrok w plecy asari gdy ta odchodziła. Jej spojrzenie nieco zmiękło, gdy przeniosło się z powrotem na Viyo. - Dlaczego przychodzisz z tym do mnie?
Dopiła resztę zawartości szklanki, kładąc obok nieskończonego, kolorowego drinka, który pozostawiła po sobie jej towarzyszka, na który zerknęła obojętnie, może rozważając dopicie go.
- Jeżeli jesteś z Przymierza, to dobrze się maskujesz - dodała z przekąsem, przesuwając spojrzeniem po jego turiańskiej sylwetce.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

21 gru 2017, o 18:48

Turianin uniósł łuk brwiowy, gdy asari się podniosła, ale w milczeniu odsunął się na bok, pozwalając jej przejść. Odprowadził ją spojrzeniem, zastanawiając się jaką rolę grała w tym wszystkim, jeżeli w ogóle jakąkolwiek. Na tym etapie były to tylko puste domysły i zgadywanki, ale przynajmniej część z nich mógł wykluczyć - chociażby tą o ochronie pod postacią Niebieskiej i jego rodaka.
- Twoja koleżanka wydaje się nie pochwalać tematu rozmowy - zauważył, unosząc własną szklankę do ust i upijając łyk chatti, wciąż błądząc spojrzeniem po oddalającej się parze. Jego wzrok odbiegł na chwilę w stronę drzwi, gdy zza nich dobiegł rechot kroganina i przerażony wrzask złodzieja, który był na tyle głupi, by zaryzykować złość mieszkańca Tuchanki dla butelki alkoholu. I to w dodatku podrzędnego.
- Nic nigdy nie jest "proste". Jestem do tego przyzwyczajony - rzucił krótko, wracając spojrzeniem na swoją rozmówczynię. Odsunął butem fotel na którym przed chwilą siedział drugi turianin i sam na nim usiadł, żeby znaleźć się na przeciwko kobiety; nie spodziewał się zaproszenia lub pozwolenia, dlatego też o nie nie zapytał.
- Bo dobrze ci patrzyło z oczu - mruknął mało poważnie na jej pytanie, rozchylając usta w oszczędnym uśmiechu. Oparł dłoń ze szklanką na kolanie, po czym pokręcił głową, decydując się na szczerość. - Barman wskazał na ciebie, gdy go ładnie zapytałem o Vigila. Po prostu.
Zastukał palcami po podłokietniku fotela, przyglądając się jej z uwagą. Ta informacja kosztowała go dwieście kredytów, ale była przynajmniej jakąś poszlaką. Pseudonim artystyczny poszukiwanego przez niego człowieka - lub czymkolwiek był - wyraźnie znało przynajmniej kilka osób w tym lokalu, a to już samo w sobie oferowało możliwości. Niewielkie, bo niewielkie, ale jednak możliwości.
- Nie jestem z Przymierza. I z Hierarchii też nie, jeżeli to będzie następne pytanie - dodał, kręcąc głową. Dopiero gdy słowa opuściły jego usta, uświadomił sobie, że to prawda i że to pierwszy raz, kiedy otwarcie to potwierdził - zarówno przed kimś, jak i przed sobą. Ponad trzydzieści lat służby i identyfikowania się z rodzinną przynależnością oficjalnie skończyło się ponad dzień temu, czy tego chciał, czy nie.
Ponownie zastukał palcami po oparciu, odsuwając tą myśl na bok i skrzętnie zasypują ją pod stertą metaforycznego gruzu.
- Moja sprawa jest w większości prywatna. Vigil może znać odpowiedzi, których potrzebuję.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

22 gru 2017, o 19:43

Wspomnienie jej koleżanki sprawiło, że kobieta znów zerknęła przelotnie na asari, która zdecydowała się opuścić lożę wraz z turianinem. Błękitnowłosa wzruszyła lekko ramionami, przekręcając głowę w stronę siadającego naprzeciw Viyo. Nie komentowała tego, pozostawiając towarzyszy poza ich rozmową, skoro sami z niej wyszli.
Uśmiechnęła się pod nosem, słysząc uwagę o tym, jak dobrze patrzyło jej z oczu. Teraz, gdy usiadł, dostrzegł, że w świetle jarzeniówki nad nimi jej tęczówki miały kolor miodu.
- Dobrze mnie zna, najwyraźniej - odparła niewinnie, zerkając w stronę lady. Kroganin właśnie za nią wracał, choć w tym świetle nie było widać, czy jego ciemny uniform nosił plamy po alkoholu, czy po krwi. Wyglądał na zadowolonego z siebie. Niemal skocznie wrócił na miejsce pracy i zabrał się za przecieranie blatu szmatką brudniejszą niż bar.
- To tłumaczy brak munduru - rzuciła sarkastycznie, odginając się do tyłu i czekając, aż kroganin ją zauważy. Machnęła ręką, a ten sięgnął po alkohol spod lady - może ten sam, który pił wcześniej. Podszedł do ich loży nucąc coś bez większego sensu do muzyki w tle. - A szkoda. Tylko to turianom pasuje. Garnitury macie paskudne.
Barman dolał kobiecie alkoholu niczym kelner, będąc w zbyt dobrym humorze by kazać jej podejść samej do lady. A może była stałym klientem, który mógł poszczycić się lepszym traktowaniem. Zaoferował dolewkę również Viyo, jeżeli miał wolną szklankę, po czym wrócił na swój posterunek. Na hokerach usiadło już część ludzi tworzących wcześniej tłum gapiów. Dwójka z nich chyba przedstawiała wydarzenia sprzed chwili, sądząc bo dużej ilości krzyków i odgrywaniu przerażenia.
- Nie jesteś jedynym, który chce z nim porozmawiać - stwierdziła kobieta, sięgając do szklanki, gdy ta została napełniona. Zmieniła nieco pozycję, zakładając nogę na nogę. Oparła naczynie o swoje udo, obejmując je obiema dłońmi. Przyglądała się z zainteresowaniem rozmówcy. Ubrana była mniej obciśle niż swoja towarzyszka, w bluzkę, która w swojej konstrukcji przypominała kilkadziesiąt, zszytych ze sobą pasków.
- Kto z Przymierza ci o nim powiedział? - pytanie wypowiedziała nagle, przecięło powietrze jak szybki atak nożownika w ciemnej alejce. Uśmiech na jej twarzy był zwodzący, a oczy chowały więcej, niż przekazywały słowa.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

22 gru 2017, o 20:55

- Ma aparycję takiego co zna się na ludziach - odparł bez mrugnięcia okiem, obracając lekko twarz i przez chwilę śledząc spojrzeniem kroganina wracającego do swojego stanowiska pracy. Przerwa w sprzątaniu na krótki pościg wyraźnie poprawiła mu humor, bo mordercza mina zniknęła, zastąpiona wręcz pogodnym nuceniem. Olbrzym na kilka minut ponownie znalazł się w swoim naturalnym żywiole, do którego jego rasa była wręcz genetycznie przystosowana - nie do przecierania szmatą brudnego plastikowego baru, nie do polewania parszywego alkoholu ludziom, którymi się gardziło, a do prostej i brutalnej walki. Krew na ubraniu - zakładając, że nią była - stanowiła dodatkowy element wystroju i sygnału dla innych klientów, stanowiąc jawną odpowiedź co się może stać, gdy ktoś jeszcze spróbuje złamać niepisane prawo Horusa. A wszystko za sprawą tylko jednej, skradzionej butelki.
A mówią, że prawdziwe szczęście jest bezcenne.
- Za mundurem panny sznurem? - przywołał cytat, którym sam został niedawno uraczony, wracając spojrzeniem z powrotem na swoją rozmówczynię. Upił łyk alkoholu, przyglądając się jej znad szklanki. - Nie wyglądasz na taką, na której mundur zrobiłby jakiekolwiek wrażenie.
Przerwał, gdy przy ich stoliku pojawił się nieoczekiwany kelner. W milczeniu pokręcił oszczędnie głową, zostając przy tym co miał we własnej szklance. Eksperymentowanie z drinkami było zabawne i bezpieczne tylko i wyłącznie, gdy wiedział kto polewa i co. A sączenie podejrzanego bimbru, który mógł mu przemielić wnętrzności nie z powodu procentów, a zwykłego faktu, że mógł być nieprzystosowany do dextroskrętnych organizmów jego rasy, nie podpadało pod żadną z tych kategorii.
- W takim razie będę pamiętał, żeby wziąć od barmana bilet z następnym numerkiem. - Odwzajemnił wzrok kobiety, opierając szklankę na podłokietniku fotela. Jego myśli zaczęły błądzić dookoła implikacji jej słów; Vigil albo był na tyle nieuchwytny, że kontakt z nim był bardzo ograniczony, albo znalazł się gdzieś, gdzie dostęp do niego był utrudniony. Biorąc pod uwagę wcześniejszą uwagę kobiety, raczej to drugie. Może więzienie?
Pytanie niebieskowłosej sprawiło, że nie odpowiedział od razu. Przekrzywił nieznacznie głowę, otwarcie przyglądając się jej z uwagą. Oceniając. Kalkulując, czego nieświadomą podpowiedzią było rytmiczne stukanie palcami wolnej dłoni po szkarłatnym materiale fotela. Pomimo jej uśmiechu i lekkiego tonu rozmowy, jego instynkt podpowiadał mu, że siedzi na przeciwko pantery gotowej do skoku.
- Imię za imię - rzucił w końcu. - Drugie - swoje - dorzucę gratis.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

22 gru 2017, o 21:39

Wyświetl wiadomość pozafabularną Kroganin miał aparycję kogoś, kto znał się na zabijaniu ludzi - to na pewno. A czy przez to jednocześnie był dobry w ocenianiu charakterów pozostawało tajemnicą, odkrytą tylko dla jego najbliższych. O ile takich posiadał.
- Czy to powiedzenie w ogóle działa u turian? - westchnęła, słysząc znajomy cytat. Zafrasowana zawiesiła wzrok na jego Chatti w szklance, zastanawiając się nad tą kwestią. - Z taką ilością mundurów, pewnie na nikim nie robią już wrażenia.
Zastukała opuszkami palców o szklankę wspartą na nodze. Jedna z jej nóg oderwała się od ziemi, stukając w podłogę w rytm cichej muzyki, do której kroganin niemal zaczął wcześniej śpiewać. Teraz jego rubaszny śmiech toczył się po całym barze, zagłuszając wokalistę.
- A na jaką wyglądam? - zagadnęła przebiegle, wodząc wzrokiem po jego twarzy - a bardziej widocznych na niej tatuażach, do których on musiał być przyzwyczajony, ale inni nie. Czerwony nie był subtelnym kolorem, nie kiedy zdobił twarz. Z drugiej strony, jej niebieskie włosy też nie były czymś normalnym dla ludzkich kobiet.
Nie skomentowała żartu o wzięciu numerka. Choć musiała bywać tu często, nie wydawała się być przyzwyczajona do sytuacji takich jak te. Co jakiś czas jej wzrok przesuwał się w stronę kroganina, jakby zastanawiała się co dokładnie powiedział turianinowi i czego miała się po Viyo spodziewać. Wcześniej kalkulowała w głowie każdą swoją odpowiedź - teraz obrała jedną strategię, nie mając już wątpliwości co do tego, co powinna mówić. Jej odpowiedzi nie poprzedzała chwila ciszy, jednak wciąż była ciekawa swojego rozmówcy.
- To ty przychodzisz do mnie, nie ja do ciebie - wzruszyła ramionami, pociągając kolejny łyk szklanki.
Przesunęła palcem po jej krawędzi, gdy ta spoczęła z powrotem na jej nodze. - Daj mi nazwisko a ja zastanowię się nad daniem ci mojego.
Uśmiechnęła się szelmowsko, obracając lekko głowę. Nie spuszczała z niego wzroku, czekając na odpowiedź ze zwykłej, ludzkiej ciekawości. Coś przywiodło Viyo do tego baru i do niej, a ona nie miała pojęcia co.
- Swoje możesz dorzucić w gratisie - dodała po chwili, używając jego słów.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

22 gru 2017, o 22:33

Parsknął krótko w odpowiedzi na jej rozważania, głównie dlatego, że nie tak dawno sam zastanawiał się nad tym samym. Mundury w społeczeństwie turian były ich drugą skórą - a nawet trzecią, jeżeli liczyć płytki chitynowego pancerza zdobiącego witalne miejsca na ciele. W momencie, gdy każdy przechodził wojskową służbę od najmłodszych lat, obowiązkowy, oficjalny uniform armii stawał się elementem równie pospolitym co t-shirt w pozostałej części galaktyki.
- Niezbyt - potwierdził. - Ale lubimy blizny - dodał, chowając oszczędny uśmiech za szklanką przytkniętą chwilę później do ust. Jego wzrok przesunął się powoli po szramach znaczących twarz kobiety, a umysł ponownie bezskutecznie próbował wymyślić do nich historię. Różne odcienie niebieskiego w jej włosach odróżniały się w świetle jarzeniówek, przyciągając wzrok lub być może odwracając go od niedoskonałości przecinających jej skórę policzka oraz szczęki, w zależności od intencji właścicielki. Dla niego stare rany na ciele oznaczały historię, były wizualizacją przeżyć oraz wspomnień, których dana osoba doświadczyła. Dodawały charakteru. Pod tym kątem nie różnił się od barmana, który teraz promieniał po niedawnym zastrzyku adrenaliny, czyszcząc - chociaż "przecierając" było tu bliższym prawdy określeniem - naczynia z nową werwą; filozofia krogan odnośnie blizn nie była daleka od jego własnej.
Po podchwytliwym pytaniu kobiety, zaśmiał się cicho.
- Na taką, która lubi stawiać na swoim, najwyraźniej - odparł, błądząc spojrzeniem po jej twarzy i rozważając przez chwilę jej wymóg. Ostatecznie miała trochę racji. Nią kierowała ostrożna ciekawość, a jego potrzeba odnalezienia odpowiedzi. Gdyby chciała, mogłaby mu nie mówić nic, a jedyne co by straciła, to własne zainteresowanie; on tego luksusu nie miał. Oboje stanowili dla siebie niewiadome, ale rozgrywali potyczkę nie znając nie tylko swoich kart, ale również i stawki lub pobudek przeciwnika. Oddzielał ich metr barowej przestrzeni i chociaż mogli patrzeć sobie w oczy, wymieniając zawoalowane komplementy, to to czy byli wrogami, sojusznikami czy zupełnie obojętnymi sobie osobami wciąż pozostawało w sferze cienia.
- Niech będzie - powiedział w końcu, wzruszając ramionami. Spojrzał na swoją szklankę oraz niebieskawą zawartość, po czym westchnął cicho i dopił ją do końca. Nie dokończył i rozlał już zbyt wiele drinków z powodu rozmów, które nagle potoczyły się nie w tym kierunku, w którym by chciał, by ryzykować kolejny. Pustą, odstawił na stolik między nimi, podłapując z powrotem kontakt wzrokowy z kobietą.
- Ale ostrzegam, że jestem bardzo uparty, gdy na czymś mi zależy - mruknął, opierając się z powrotem o fotel. Zastukał palcami o podłokietnik, przesuwając jedną z nóg swobodnie pod krawędź stołu. Na wypadek, gdyby trzeba było go przewrócić, tak czysto teoretycznie.
- Nazir Khouri - rzucił nazwiskiem, obserwując oczy kobiety. Wcześniejsze iskierki zaczynały się w jej nietypowych tęczówkach, więc zakładał, że potencjalny ogień również znajdzie najpierw ujście i w tamtym miejscu, o ile w ogóle jakikolwiek się pojawi.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

22 gru 2017, o 22:36

Vex, spostrzegawczość:
<30%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

22 gru 2017, o 23:10

Uniosła brwi w lekkim rozbawieniu gdy tylko wspomniał o bliznach. Palec przesunął się wzdłuż krawędzi szklanki tym razem powodując cichy pisk otarcia o szkło. Uniosła naczynie do ust, choć poczekała z upiciem łyka zawartości.
- Macie coś wspólnego z kroganami w takim razie - rzuciła w odpowiedzi, dość niewinnie. Podbródkiem skinęła w stronę barmana, który teraz, opierając się łokciem o blat, opowiadał jakąś historię nachylającym się słuchającym, wśród których większość stanowili ludzcy mężczyźni. O dziwo wśród gapiów, a potem tej małej zgrai, znalazła się wcześniej spokojnie stojąca przy wejściu turianka.
Delikatne wzruszenie ramion potwierdziło, że taką, jak ją opisał, na pewno była i nic nie mogła na to poradzić. Dopiero teraz napiła się podejrzanego alkoholu spod lady i odłożyła naczynie na brudny blat stołu, odsuwając je dla bezpieczeństwa od krawędzi.
- Nie tylko ty - odpowiedziała krótko, błądząc wzrokiem po barze póki nie dostrzegła, że mężczyzna, z którym rozmawiała, da jej coś, czego potrzebowała - i to teraz. Strzępek odpowiedzi, mający wyjaśnić sporo z tej sytuacji.
Wyładowania mięśni mimicznych działy się zbyt szybko, by opanować je mogły emocje. Trwały ułamek ułamka sekundy i były ciężkie do wychwycenia, ale też ciężkie do ukrycia. Gdy nazwisko Khouriego przeszyło powietrze, Viyo dostrzegł mikroreakcję na twarzy kobiety. Ściągnięcie się brwi do siebie o milimetry, zaciśnięcie szczęk. Usta zmieniły się w wąską linię, a oczy zaszły mgłą innych miejsc, innego czasu, który kojarzył jej się z zasłyszanym nazwiskiem.
Jedną setną sekundy później jej twarz znów była rozluźniona, choć nie tak bardzo jak poprzednio. Uśmiech na jej twarzy był całkowicie fałszywy, a stukot palców krawędź stołu przypomniał o kalkulacjach, których musiała dokonywać we własnej głowie.
- Scott Bryant - nazwisko wystrzeliło z jej ust niemal tak szybko, że stało się ciężkim do zrozumienia. - Założył małą organizację najemniczą tu, na Nos Astrze. Pierwszych ludzi wyłapywał w Horusie, teraz sami do niego przychodzą. Były tajniak, ma Przymierze na karku od ostatnich kilku lat.
Nazwisko nie pasowało do niej, ani słowa, które wypowiadała. Wymieniła własne imię na imię mężczyzny związanego z tą sprawą - Vigila lub nie. Nazwisko, które uznała za bardziej wartościowe dla Viyo niż jej.
- Długofalowo zajmuje się ochroną w jednym z klubów Nos Astry należących do barona narkotykowego. To wojskowy, nie zarządza operacją ale też w niej uczestniczy. Jest tam, fizycznie, każdego wieczora i chętniej przestrzeli ci łeb gdy wejdziesz do środka niż odpowie na twoje pytania.
Sięgnęła po szklankę i odwróciła wzrok. Jej noga już dawno przestała poruszać się w rytm muzyki, zamierając w jednej pozycji.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

23 gru 2017, o 00:11

Emocje kobiety przemknęły przez jej twarz szybciej niż mogłoby w pełni nadążyć oko, ale jednak tam były. Skądkolwiek pochodziła i kimkolwiek była, znała Nazira. A już samo to opowiadało pewną historię, chociaż wciąż bardzo zamgloną. Nie wyglądało jednak, żeby były to dobre wspomnienia.
Chociaż wciąż kupiły mu parę odpowiedzi.
Turianin błądził wzrokiem po jej twarzy, po chwilowo zaciśniętych ustach i oczach patrzących w dal przez ułamek czasu krótszego niż ten, który upływał między jednym uderzeniem serca, a drugim. Jakie wspomnienia wywołało nazwisko żołnierza? Fakt, że ktoś kto go znał znajdował się we wskazanym przez niego barze, nie wydawał się być przypadkowy nawet w najmniejszym stopniu.
- I jak on ma się do moich potrzeb? A także Vigila? - zapytał po dłuższej chwili, wygrywając palcami rytmiczną muzykę na fotelu i śledząc wzrokiem swoją rozmówczynię. Jej niespodziewana otwartość musiała mieć jakieś swoje podłoże. Może miała u Khouriego dług, który właśnie spłacała? Temperatura atmosfery w otoczeniu ich loży opadła o kilka stopni, gdy padło nazwisko żołnierza, a gdzieś w oddali rozpalił się metaforyczny lont.
Scott Bryant. Imię i nazwisko, które nic mu nie mówiło, ale których właściciel również należał kiedyś do tajnych oddziałów Przymierza, które odwalały za rząd brudną robotę. Być może mężczyzna ochraniający barona narkotykowego był kolejną nitką, którą dostał od Khouriego, a która ostatecznie również mogła do niego prowadzić, stanowiąc fragment sieci otaczającej Valokarra, Radnego Quentiusa i anonimowy wyciek informacji z Hierarchii.
- Potrafię być bardzo przekonujący - mruknął ponuro, gdy wspomniała prawdopodobieństwo uzyskania odpowiedzi od Bryanta. Jeżeli mówiła prawdę, oznaczało to jednak wejście na teren barona narkotykowego, gdzie poszukiwany przez niego człowiek prawdopodobnie będzie otoczony przez dziesiątki innych ochroniarzy, a także solidną ilość broni. Wszystko mogło skończyć się bardzo paskudnie i to bardzo szybko.
- Znasz Khouriego - powiedział zamiast tego, wbijając w nią spojrzenie i również wybierając bezpośrednią taktykę, nie siląc się nawet, żeby zabrzmiało to jak pytanie. - I znasz tego Bryanta, a jedyną ich wspólną cechą jest to, że obydwaj służyli kiedyś w tajnych operacjach Przymierza.
Jego wzrok przesunął się po jej sylwetce, ale myśli obracająca się w jego głowie nie wydostała się na zewnątrz. Niebieska również mogła należeć do tych samych oddziałów - teraz lub kiedyś. Jednak czy Khouri nie wspomniał, że z nich się nie odchodziło?
- Pozostaje też pytanie dlaczego mi to mówisz. Potrafię być przekonujący, ale nie aż tak.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

23 gru 2017, o 00:45

Jeżeli wiedziała, że jej twarz zdradziła więcej niż powinna, to nie dawała tego po sobie poznać. Emocje potrafiły zwodzić, tak samo jak mimika twarzy. Może nawet nie była świadoma tego, ile pokazała po sobie nie otwierając nawet ust. Jej klatka piersiowa unosiła się w przyspieszonym oddechu, a dłoń unosiła szklankę z alkoholem nieco częściej - dzięki czemu kobieta zdążyła ją szybko osuszyć.
- Czy podałabym ci jego nazwisko, gdyby nie był z tym powiązany? - spytała z nutą nieukrywanej irytacji w głosie. Do niej była zdecydowanie bardziej skłonna od kiedy nazwisko Khouriego pojawiło się w ich rozmowie, choć ciężko było określić z jakiego powodu.
Jej bezpośredniość, choć już się pojawiła, miała swoje granice. Dotyczyła tylko tego, co mogła mu powiedzieć na temat Bryanta. Jej osoba pozostawała w cieniu tajemnicy, a ona zapierała się przed przesunięciem nawet jej fragmentu ku świetle.
- Potrzebuję dostać się do Bryanta. Próbowałam już dwa razy, ale sama przyciągam za bardzo uwagę. Gnojek uciekł za każdym - skrzywiła się, stukając nieco głośniej paznokciem w ściankę szklanego naczynia. - Potrzebuję odpowiedzi. Jak ty.
Choć ton jej głosu nie zabrzmiał przychylnie odkąd turianin wspomniał Przymierze, słowa zdawały się sugerować krótką współpracę opartą na nagrodzie dla obojga.
- To prywatne sprawy. Jak twoje. Dlatego nie wciągałam w nie nikogo z moich znajomych - skrzywiła się, prostując plecy. Od kilku minut siedziała lekko pochylona w kierunku turianina, z czego teraz zdała sobie sprawę. Coś w jej plecach strzeliło gdy się przeciągała. - Jeżeli pomożesz mi się do niego dostać, dostaniesz swoje odpowiedzi. I ja dostanę swoje.
Ciężko było spodziewać się szczerości po kimś, kogo poznał dopiero co w barze tylko dlatego, że jako jedyny zareagował na wypowiadane przez niego hasła. Nie wiedział, co błękitnoniebieska skrywa i jakie ma podejście do Khouriego i wszystkich pozostałych. Równie dobrze mógł trafić na śmiertelnego wroga Khouriego, który, gdy tylko wejdzie na teren baru, rzuci się do gardła Viyo by pozbawić go życia.
- Skoro przychodzisz od Khouriego to znaczy, że nie muszę martwić się o to, czy zdechniesz w trakcie i zostanę tam sama - burknęła, odsuwając od siebie pustą szklankę. Wreszcie uniosła spojrzenie na Viyo. Iskra, która pojawiła się w nim na samym początku, wciąż tliła się w środku bursztynowego morza.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bar Horus

23 gru 2017, o 01:41

Widmo przekrzywił nieznacznie głowę, niezrażony uwagą kobiety.
- Nie pytam *czy* jest powiązany, ale *jak*. Nie lubię być wykorzystywany - poprawił ją bez mrugnięcia okiem. Mogła mu podać niezwiązane ze sprawą nazwisko z więcej niż jednego powodu, jak chociażby własna wendetta lub próba naciągnięcia go na pomoc, udając że Bryant dla niego również ma jakąś wartość. Nie sądził jednak, żeby to zrobiła. Jej reakcja była zbyt szybka, zbyt agresywna i zbyt bezpośrednia, by wziąć to za subtelniejszy, przemyślany plan. Kimkolwiek był mężczyzna, który zarządzał ochroną jednego z kasyn Nos Astry, był istotny. Dla niego, dla jego odpowiedzi. I dla niej.
Zacisnął palce dłoni i rozprostował je powoli, szacując w głowie jej słowa. Rozmowy klienteli przy barze, słuchającej opowieści kroganina, stały się tylko nieistotnym szumem w tle, podobnie jak barowa muzyka płynąca z głośników radia. Przypadek niefortunnego złodzieja zniknął w sferze nieistotności, dając mu i jego tymczasowej towarzyszce jednak odrobinę prywatności od uwagi potencjalnych gapiów.
Proponowała mu współpracę, chociaż żadne z nich nie wiedziało zupełnie nic o drugim. Każde z nich miało swoje powody i to tylko wspólny cel miał ich połączyć. W jednych okolicznościach byłoby to czyste szaleństwo, w innych zwykła głupota.
Czasami jednak po prostu wiesz, gdy spotykasz kogoś, kto wszystko zmienia.
Przyglądał się błękitnoniebieskiej w milczeniu, nie odzywając się przez długie kilkanaście sekund. W końcu jednak skinął głową.
- W porządku - odpowiedział lakonicznie, podejmując decyzję. Potrafił zrozumieć sprawy, których rozwiązanie wymagało trzymanie znajomych i bliskich z daleka. I potrafił uszanować jej prywatność, skoro tak bardzo zapierała się pazurami, by ją ujawnić. Jeżeli parę nowych tajemnic miało być ceną odpowiedzi, niech będzie.
- Zatwardziały, były agent tajnych operacji, który został zmuszony przez ciebie do ucieczki i to dwa razy? - powtórzył za nią, a na jego usta wpłynął oszczędny uśmiech. Może i broniła się przed ujawnieniem czegokolwiek o sobie, ale już sama ta informacja wiele mówiła. - Mam wrażenie, że również nie będę musiał się martwić o twoje zdrowie.
Do kogo mnie zaprowadziłeś, Khouri?
Wypuścił powoli powietrze, rozluźniając mięśnie, które do tej pory przez ostatnie kilka minut były napięte i gotowe do gwałtownej obrony lub ataku. Przynajmniej jedna kwestia się wyklarowała.
- Vex - dodał w końcu, pochylając się do przodu i opierając łokcie na kolanach, łącząc dłonie przed sobą i opierając na nich brodę. - To ten gratis, niech już stracę. A ty, Niebieska? Masz jakieś imię, z którego mogę korzystać?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Bar Horus

23 gru 2017, o 02:38

Jego uwaga sprawiła, że wzrok kobiety przetoczył się po suficie w bardzo wymownym geście. Rozłożyła ręce w niedowierzaniu, choć pytanie, które wypowiedziała, brzmiało bardziej sarkastycznie niż to co mówiła dotychczas.
- Brzmisz jakbyś był nieraz - westchnęła, uśmiechając się pod nosem. - Zły dotyk boli całe życie?
Żarty i wymijające odpowiedzi były jedynym, co wyrzucała z siebie w reakcji na jego naciskanie. Chciał odpowiedzi, ale jeżeli przy konkretnych kwestiach nie udzieliła mu ich raz to szansa na to, że da się przekonać, była bliska zeru. Upartość do niej pasowała, biorąc pod uwagę to, że tak jak powiedziała wcześniej - to on przyszedł do niej. Widocznie czuła, że może sobie na nią pozwolić.
- Jest inteligentny i nie lubi ryzyka - odparła tonem, który sugerował, że niczego więcej nie musiała mówić. Tyle wystarczyło, by były agent Przymierza uciekał zamiast stawiać jej czoła - nieprzyjemna sytuacja, w której policzone procenty nie dawały mu widocznej przewagi.
Patrzyła na niego w stoickim spokoju, czekając, aż wypowie potwierdzenie, którego potrzebowała. Niemal nie zmieniło to wyrazu jej twarzy, teraz, gdy w pełni kontrolowała własną mimikę. Uniesienie się kącików jej ust było jedynym, czym mógł się nacieszyć w tej sytuacji.
- Vex. W porządku - powtórzyła jego imię, wstając z miejsca. Nad krawędzią stolika znalazły się jej skórzane spodnie, u góry których wisiał pas z opasłą kaburą, w której tkwił pistolet. Horus mógł być dobrze znanym jej miejscem, ale nie wybrała się do niego w pełni bezbronna. Była przygotowana, tak jak Viyo. - Niebieska mi pasuje. Może zostać.
Odgarnęła włosy z twarzy, gdy kilka kosmyków przysłoniło jej oko przy pochyleniu głowy. Spoglądała na turianina z góry przez krótki moment, po którym wyszła na zewnątrz loży, stając koło jego fotela.
- Spotkajmy się tu za czterdzieści minut - uruchomiła omni-klucz, przekazując kilka cyferek, które miały pozwolić mu skontaktowanie się z nią gdy nastanie czas. Nie interesowała ją dalsza rozmowa - gdy tylko potwierdził chęć współpracy, rzuciła się naprzód, gotowa do działania, nie czekając, aż wymyślą jakikolwiek plan lub wdroży Viyo w szczegóły. Jeżeli odbębniała to już dwa razy to ciężko było jej się dziwić. - Zmień to na coś bardziej kuloodpornego - dodała, kładąc na jego ramieniu dłoń, przesuwając ją po gładkiej powierzchni skórzanej kurtki. Ruszyła ku wyjściu, zabierając po drodze swoją pustą już szklankę, którą odłożyła na bar. Stając przed ladą, odwróciła się tylko na chwilę w kierunku loży, puszczając turianinowi oczko nim nie skierowała się do wyjścia z lokalu. Jak iskra, rozpętując ogień i znikając w płomieniach, których rozniecanie dla innych było szaleństwem, a dla niej naturą, której ryzykownej specyfiki wydawała się nie dostrzegać.

Wróć do „Nos Astra”