Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Sala Koncertowa im. Saisny T'vani

13 maja 2015, o 16:44

Odsunął się na kilka kroków uśmiechając trochę do siebie, trochę do niej i przeszedł parę kroków by zająć swoje poprzednie miejsce na fotelu. Po drodze jeszcze uzupełnił sobie kieliszek i opadł miękko na siedzenie. Słyszał gdzieś na dole ludzi powoli powracających na swoje miejsca, zresztą ciężko byłoby nie zauważyć takiego tłumu. Na balkonie naprzeciwko pojawiła się z powrotem Nicole. Czyli przyszła tutaj dla muzyki. Rodriguez odchrząknął cicho spoglądając w dół i zastanawiając się jak długo jeszcze potrwa ta część koncertu zanim będzie mógł spokojnie wyjść na zewnątrz odetchnąć trochę świeżym powietrzem. Nie spieszyło mu się w żadnym wypadku a teraz dodatkowo czuł się jeszcze bardziej pewny siebie. Zresztą nie było się wcale czemu dziwić po tym, czego przed chwilą był świadkiem.
- A kto powiedział, że nie potrafię się skupić na dwóch rzeczach jednocześnie? – Skomentował patrząc na Evę znad kieliszka unosząc przy tym brew. Gdyby się uprzeć ktoś uważny mógłby nawet dostrzec chwilowy błysk w oku, który świadczył jedynie o tym, że bardziej pewnego swojego celu Rodriguez już być nie mógł. Gdzieś na dole rozległ się drugi dzwonek, więc Diego zaczął spokojnie stukać palcami w podłokietnik przyglądając się rudowłosej z półuśmiechem przyklejonym do ust. Wino w istocie smakowało wybornie i Brazylijczyk nie pamiętał, kiedy ostatnim razem tak dobrze piło mu się alkohol w czyimś towarzystwie.
- Zatem Ilium, Nos Astra, filharmonia – powiedział po kilku za długich jak na niego sekundach milczenia. Na dole wciąż jeszcze widzowie zajmowali swoje miejsca i póki co Diego nie musiał szeptać. Spodziewał się, że przez dalszą część koncertu przyjdzie mu milczeć albo chociaż nie odzywać się niepytanym i w sumie taki właśnie miał zamiar. Jakby nie patrzeć jego plan również zakładał to by na moment stracić intensywne zainteresowanie kobietą a przenieść je na sztukę. – Nie spotkałem cię tutaj wcześniej, nie widziałem na bankietach ani tutaj ani w innych częściach galaktyki, bo z pewnością bym to zapamiętał.
Przez moment do wspomnień Rodrigueza znów wdarł się Kosh i wszystkie związane z nim atrakcje. Wtedy też zapowiadało się bardzo ciekawie i Diego mógł stamtąd wrócić w podwójnie dobrym humorze gdyby nie cała akcja z Bainesem i rodzinne sentymenty. Diego zawiesił spojrzenie w powierzchni napoju i przez moment pozwolił sobie przemyśleć to, co działo się na tamtym bankiecie. Dopiero przed wczoraj kupił nowy zegarek, nie pamiętał czy miał możliwość odebrania go wtedy na Koshu czy nie. Uciekł stamtąd szybciej niż się zjawił i nie chciał się zastanawiać nad podobnymi rzeczami, a przecież zawsze mógł sobie kupić nowy. Ten, który obecnie miał na ręce był chyba najdroższym nabytkiem tego typu w kolekcji biznesmena. Złota bransoleta o próbie numer 999 może i za bardzo rzucała się w oczy, ale przecież o to właśnie chodziło Rodriguezowi.
- Ciekawi mnie w takim razie, czym się zajmujesz? – zapytał w chwili kiedy gdzieś na dole rozległ się trzeci dzwonek i jeszcze tylko pojedyncze osoby napływały do sali zajmując swoje miejsca. W końcu zawsze trafiali się jacyś spóźnialscy, zawsze.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Sala Koncertowa im. Saisny T'vani

13 maja 2015, o 21:15

Dopiła resztkę wina, którą miała w kieliszku i odstawiła szkło na półkę pod barierką, po czym odwróciła się, by przejść za fotel Rodrigueza. Pochyliła się nad nim i znów przesunęła dłońmi po jego klatce piersiowej, a jej głowa znalazła się tuż obok jego policzka. Teraz też nie wyczuła pod palcami kształtu karty kredytowej, ani po jednej, ani po drugiej stronie, a miała wprawę w znajdowaniu takich rzeczy nawet przez materiał tak gruby, jak marynarka. Cholera. Gra się robiła coraz ciekawsza i cała niepewność, która ogarnęła ją chwilę wcześniej, zniknęła całkowicie. Bo przestała już być Irene Dubois, którą z każdej strony zalewały wspomnienia i skojarzenia z domem. Teraz w vipowskiej loży Rodriguezowi towarzyszyła Eva Blaise, kobieta która nie istniała i która bardzo chciała wykorzystać do czegoś swoje umiejętności. Znów poczuć dreszcz emocji, pomóc jakiejś cennej rzeczy zmienić właściciela i może tym razem nikt nie rzuci się na nią biotyczną szarżą.
- Mówiłam ci, jestem na Illium pierwszy raz w życiu - mruknęła. - Byłeś już wszędzie, że tak mówisz? - pociągnęła dłonie na górę i oparła je na ramionach mężczyzny, sama prostując się z powrotem. - Zapamiętał... - parsknęła cicho śmiechem. - Chyba miałeś na myśli zauważył. A potem szybko zapomniał.
Zabrała ręce i przeszła na swój fotel, bo przecież muzycy nie zamierzali czekać, aż wszyscy na widowni skończą rozmawiać. Usiadła wygodnie, zarzucając nogę na nogę i znów pozwalając rozcięciu sukni ułożyć się w strategicznym miejscu, chociaż Rodriguezowi właściwie nie było to już do niczego potrzebne. Jeśli chciał dolać jej wina, nie protestowała, wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się wdzięcznie.
- Raz tym, raz tamtym - jej odpowiedź standardowo nie była satysfakcjonująca. - Ostatnio... negocjacjami biznesowymi. Dlaczego pytasz? - znów przesunęła dłonią po czarnym materiale, to było silniejsze od niej. - Odwdzięczyłabym się tym samym pytaniem, ale... cóż. To akurat wszyscy wiedzą.
Światło zgasło, więc i ona zamilkła. I nie pozwoliła sobie przeszkadzać, chociaż jeśli Diego znów oparł dłoń na jej ręce, albo próbował jeszcze innych dziwnych rzeczy, nie protestowała, o ile jej to nie rozpraszało. Cokolwiek się nie działo na loży, przyszła tu nie dla Rodrigueza, a dla Szostakowicza - ten był mniej nachalny i zdecydowanie budził w niej więcej emocji. Ale nie bawił jej tak, jak biznesmen. I poza przeżyciami, jakie zapewniała muzyka, nie mógł jej zaoferować nic więcej - w przeciwieństwie do Diega. Opuściła powieki i odchyliła głowę do tyłu, pozwalając się już całkowicie pochłonąć fali dźwięków.

Po trzeciej części, na którą czekała najbardziej, westchnęła i otworzyła oczy, by spojrzeć na mężczyznę na fotelu obok. Uśmiechnęła się do niego, jeśli to zauważył i pochyliła się lekko w jego stronę. Nie było wiele czasu, jeśli chciała cokolwiek zdziałać to musiała zacząć już teraz. Zostało jej tyle, ile trwała ostatnia część.
- To co z tym ciekawym wieczorem, hm?
Świdrowała mężczyznę wzrokiem przez chwilę, by w końcu podnieść się z fotela i przejść bliżej. Stanęła bezpośrednio przed nim, zasłaniając mu scenę i prawdopodobnie całkowicie odwracając jego uwagę od tego, co się na niej działo. Jej charakterystyczny półuśmiech mógł znaczyć wiele, ale spojrzenie było jasne - czekała.
- Zostało jeszcze trochę wina, prawda?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Sala Koncertowa im. Saisny T'vani

14 maja 2015, o 19:08

- Byłem w wystarczająco wielu miejscach – zmrużył oczy wciąż patrząc przed siebie. Nie mógł zaprzeczyć, że nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Wręcz przeciwnie, wszystko szło idealnie tak jak mógł to sobie ułożyć w głowie i zaplanować. Kobiecy dotyk nie robił już na nim żadnego wrażenia, chociaż wciąż zdecydowanie należał do tych przyjemnych. Z tym, że Rodriguez nie był jakimś tam znawcą. Był koneserem, a ludzie z tak wyszukanym gustem jak on potrafią być bardzo cierpliwi i nie rzucać się na pierwszą lepszą dobrą okazję. – No i to w tylko i wyłącznie od ciebie by zależało jak długo bym cię pamiętał.
Diego nie zamierzał wcale oszczędzać alkoholu, w końcu butelka wciąż pozostawała nieopróżniona a szkoda by było zmarnować tak dobry alkohol gdyby nie przyszło im wypić całości. Sięgnął więc po kieliszek, który kobieta odłożyła i nalał jej wina podając naczynie. Sam również uzupełnił sobie to, co zdążył do tej pory upić. Wiedział doskonale, że musiałoby minąć sporo podobnych lampek, aby on sam poczuł się na tyle nieswojo by w okolicach nóg pojawiło się przyjemne mrowienie. Spokojnie mógł zatem konsumować kolejne łyki jasnego płynu pozwalając sobie na uzupełnianie zarówno swojego kieliszka, jak i kieliszka Evy.
- Z ciekawości – odpowiedział i to były w zasadzie ostatnie jego słowa. Światło zgasło i Diego tylko rzucił w stronę rudowłosej przelotnym spojrzeniem. W porządku, w końcu byli w filharmonii nie zamierzał przeszkadzać jej w skupianiu się na dźwiękach. Sam również pozwolił sobie na moment skupić na czymś innym niż towarzystwo. Rodriguez nie należał do ludzi, którzy potrzebowali nieustannej bliskości czy czułości, dlatego też nie wyrażał zbytniego zainteresowania czy to dłonią kobiety czy innymi częściami jej ciała. No a przynajmniej nie w tym momencie, postanowił postawić na brak zainteresowania. Przynajmniej tymczasowo. I wcale się nie przeliczył.
Kiedy ta część koncertu skończyła się Diego właśnie dopijał uzupełniony wcześniej kieliszek wina. Kiedy tylko Eva znalazła się tuż przed nim odstawił go na stolik obok i wstał automatycznie znajdując się jakieś kilka milimetrów od jej twarzy. Zapach konwalii ponownie wdarł się do jego płuc, na co biznesmen uśmiechnął się lekko. Uniósł dłoń i przesunął jej zewnętrzną stroną po policzku kobiety.
- Możemy coś zrobić żeby był jeszcze ciekawszy – powiedział spoglądając jej prosto w oczy, po czym zgarnął swój kieliszek i mijając rudowłosą ruszył w kierunku barku. Liczył trochę na to, że Eva zdecyduje się pójść za nim, w końcu gra dopiero teraz tak naprawdę miała się rozpocząć. Wcześniej to było jedynie badanie terenu, sprawdzanie przeciwnika. Teraz, kiedy przyszła chwila przerwy Rodriguez mógł przejść do bardziej konkretnych rzeczy, które od początku chodziły mu gdzieś po głowie. Podwinął rękaw i zerknął na zegarek sprawdzając, którą mieli aktualnie godzinę. Cóż, piętnaście minut przerwy idealnie mu w tym momencie pasowało.
- Wina również jest pod dostatkiem – odpowiedział obracając się przodem do kobiety opierając się tyłem o blat barku. Jeśli tylko do niego podeszła uzupełnił i jej kieliszek po raz kolejny już tego wieczora, po czym odłożył butelkę nieco dalej. Sam napił się kilka łyków ze swojej lampki i rozpiął guzik od marynarki pozwalając powietrzu musnąć swoją jedwabną koszulę, którą miał pod spodem. Przesunął dłonią po jej talii czując faktycznie delikatność materiału pod palcami. I jeszcze tak doskonale się układał.
-Sam fakt spędzenia wieczoru z Diego Rodriguezem nie jest dla ciebie wystarczająco interesujący? – Zapytał przyciągając ją bliżej siebie.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Sala Koncertowa im. Saisny T'vani

14 maja 2015, o 20:13

Tylko nadzwyczajnym wysiłkiem woli powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. Napiła się jeszcze wina, teraz bardziej dla odwagi niż dla smaku - może wypiła trochę za dużo na raz, być może powinna sączyć je bardziej elegancko, ale to, co Diego planował, również do najbardziej eleganckich rzeczy nie należało, więc nie powinien jej oceniać. Zresztą była tylko kolejną chętną, którą złapał w swoje sidła. Piękną, może trochę naiwną, ale na pewno nie wyrachowaną. Mógł uznać, że jest nieco przestraszona, w końcu był tym Rodriguezem i zainteresował się nią. Pewnie nie starczyłoby miejsc w sali Płomienia, żeby pomieścić wszystkie, które teraz chciałyby znaleźć się na jej miejscu.
- Oczywiście że jest - odparła, odstawiając kieliszek na barek za nim. Splotła ręce na jego karku, przysuwając się jeszcze bliżej. Ich ciała stykały się teraz, czuła też dłoń obejmującą ją w talii. - Całe Illium będzie chciało się dowiedzieć kim jestem, bo przecież Diego Rodriguez nie wybiera byle kogo, prawda? - uśmiechnęła się.
Jeśli w jakiś dziwny sposób doszłoby do tego, że zdjąłby z niej sukienkę, widok który by mu się ukazał nie należałby do najpiękniejszych. Siniaki po wczorajszej wizycie w Wieczności urosły do rozmiarów naprawdę efektownych, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Celowo wybrała tę suknię, a nie żadną inną - ta miała rozcięcie na właściwej nodze, a głęboki dekolt był wystarczająco wąski, by zasłonić obrażenia na ramieniu. Pewnie nie miałaby się jak wytłumaczyć, chociaż była szansa na to, że w panującym tu półmroku niczego by nie zauważył.
Wsunęła dłonie pod marynarkę na jego ramionach, uśmiechając się wciąż lekko.
- Może mnie jednak zapamiętasz - mruknęła cicho i powoli zaczęła zdejmować z niego górną część garnituru. Diego mógł zauważyć jej lekko przyspieszony oddech, chociaż pewnie miał zupełnie błędne pojęcie o tego przyczynie. Przesuwając dłońmi po jego rękach, przysunęła się jeszcze bliżej, opierając się teraz o niego całym ciałem. Jednocześnie w chwili, gdy dotarła do nadgarstka, na którym mężczyzna nosił zegarek, zgrabnie rozpięła złotą bransoletę i zsunęła ją niezauważalnie razem z rękawem marynarki. Odłożyła ją na barek, a zegarek za plecami Diega zapięła na swoim nadgarstku - był dużo za szeroki, ale wsunięty pod elastyczny materiał sukienki trzymał się na miejscu.
Stanęła na palcach i pocałowała Rodrigueza krótko, odsuwając się potem dosłownie na milimetr. Przygryzła lekko dolną wargę, czując smak wina, ale - niestety, a może i na szczęście - zupełnie nic poza tym.
- Zaraz wracam - poinformowała go szeptem. - Skoczę tylko do łazienki. Dolej mi wina, proszę.
Dopiła resztę, którą miała w kieliszku i podała mu puste szkło, a sama odepchnęła się lekko od jego klatki piersiowej i ruszyła w stronę wyjścia z loży. Nie mógł jej zatrzymać, zresztą nie miał przyczyny. Jej torebka wciąż była przewieszona przez oparcie fotela, no i przecież wieczór był tak obiecujący. Twierdziła, że jej nie zapomni, czy to nie był wystarczający argument na to, że wszystko pójdzie po jego myśli?

Przeszła między dwójką krogan, nie oglądając się za siebie - Irene poczuła się nieswojo, ale Evie było wszystko jedno - i po przejściu kilku kroków korytarzem weszła do łazienki. Tam, nie patrząc nawet w lustro, nie było czasu, choć na każdej ścianie widziała swoje odbicie, szybkim krokiem minęła kabiny, umywalki i wyszła przeciwległymi drzwiami, prowadzącymi do pierwszego piętra foyer. Jak tylko zasunęły się za nią drzwi, zbiegła po szerokich schodach na dół i nie zwalniając - choć w szpilkach nie biegło się łatwo - ruszyła w stronę postoju taksówek, w międzyczasie na wszelki wypadek uruchamiając kamuflaż. Dopiero, kiedy znalazła się w jednej z nich, odetchnęła z ulgą i wybrała cel podróży. Cała ucieczka zajęła jej trochę ponad pół minuty. Żałowała jedynie, że nie dosłuchała symfonii do końca i że zostawiła w środku torebkę, bo była jedną z niewielu rzeczy, za które faktycznie zapłaciła. Wyobraziła sobie minę Rodrigueza, kiedy zorientuje się co się właśnie stało i zaśmiała się cicho. Sam się prosił.
Kiedy taksówka oderwała się od ziemi, zsunęła zegarek z nadgarstka i obróciła go na palcu. Nie spodziewała się, że ten wieczór będzie tak udany. O ile, oczywiście, Diego nie posłał za nią swoich ochroniarzy. Ale po co miałby to robić? Kupi sobie nowy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Nos Astra”