Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Klub Hex

27 gru 2017, o 03:20

Obrazek Wielopoziomowy klub będący własnością turianina, Orena Virii będący solą w oku pozostałych rezydentów budynku, którego cztery piętra zajmuje. Głośny, podzielony piętrami ze względu na jakość i rodzaj oferowanych przez siebie usług, z pozoru nie odstaje wyglądem i muzyką od klasycznego wizerunku miejsca jak to. W praktyce jest bardzo wygodną i mało dyskretną przykrywką dla rozwijającego się prężnie narkotykowego biznesu właściciela.
Klub zajmuje piętra od ósmego do dwunastego. Na poziomie siódmym znajduje się droga, ekskluzywna restauracja prowadząca z Virią niekończące się wojny za pomocą pozwów i swoich prawników. Poziom ósmy jest w w gruncie rzeczy wyjęty spoza obszaru klubu, zamknięty dla większości odwiedzających. Główne wejście znajduje się na poziomie dziewiątym.
Piętro dwunaste posiada lądowisko umieszczone na dachu i przeznaczone jest do bardziej ekskluzywnej klienteli - w mniemaniu właściciela.
Na każdym z pozostałych trzech pięter obowiązuje podobny układ parkietów i rozmieszczonych w strefach lounge mebli koktajlowych, i miękkich sof. Muzyka na każdym z poziomów jest utrzymana w podobnym klimacie. Pomiędzy gośćmi dyskretnie przemyka prywatna ochrona, zatrudniona przez samego Virię do pilnowania bezpieczeństwa w lokalu, jak też dbanie o niego i jego gości przy każdej transakcji biznesowej.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 14:26

Turianin wsiadł za kobietą do taksówki i pozwolił jej wybrać docelowe współrzędne dla ich podróży, samemu wywołując na chwilę omni-klucz, żeby po raz ostatni przejrzeć materiały podesłane przez Etsy. Prom wzniósł się miękko nad dach sklepu zoologicznego, a potem opadł pod ostrym kątem w kierunku powietrznej ścieżki, zwinnie dołączając do strumienia innych pojazdów.
- Nie zaszkodziło spróbować. - Kącik ust Widma uniósł się zaczepnie, gdy Maya zbyła jego pytanie o Vigila. Widać była w pełni słowna i po ich krótkiej wymianie wybrała powrót do własnej prywatności, pozostawiając w jego rękach wyłącznie swoje imię. Może rzeczywiście miał popierdolone priorytety. A może to ona potrzebowała nieco więcej czasu.
Odpowiedź Etsy, która nadeszła niemal w tym samym momencie, w którym prom uniósł się w powietrze, sprawiła, że jego uśmiech zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jego palce zastukały miarowo po oparciu skórzanego podłokietnika w poirytowanym geście.
- Dżentelmen w każdym calu - mruknął do Ets, przenosząc wzrok na swoją towarzyszkę. Widać Viria rzeczywiście miał inne autorytety albo nie był na tyle ciekawy, by ryzykować spotkanie. Lub być może poczuł zastrzyk władzy i kontroli, które dała świadomość, że mógł odmówić Widmu.
- Najwyraźniej przeceniłem ciekawość Virii - rzucił do niebieskowłosej. - Wracamy do twojego planu.
Widać logo wydziału Wywiadu i Działań Militarno-Obronnych nie rozwiązywał wszystkich problemów, jak ostrzegała go Vasir. Wygasił własne omni-urządzenie, opierając się wygodniej o kanapę promu i wbijając wzrok w swoją towarzyszkę. Zamknięci w małym, czteroosobowym pojeździe, nie mogli uciec w cienie i światła rzucane przez kolorową reklamę. Po raz kolejny przesunął spojrzeniem po jej pancerzu, tym razem jednak zawieszając go na dłużej na broni przypiętej do jej uda, przekrzywiając nawet nieznacznie głowę, żeby dostrzec czym dziewczyna się posługuje, z czysto zawodowej ciekawości. Wnętrze taksówki skryte było w półmroku, rozświetlanym w nierównych odstępach czasu przez światła mijanych reflektorów innych pojazdów, lampy zawieszone na bojach kontrolujących kierunek ruchu czy blask neonów i olbrzymich, animowanych reklam.
- Wdrożysz mnie w nasz następny ruch? - zapytał, gdy taksówka powoli zaczęła zniżać lot, żeby wylądować na lądowisku restauracji.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 17:38

Zhakowany pojazd nie miał jak oponować, ani upomnieć się o zapłatę. Podniósł się znad dachu i włączył do ruchu, wymijając inne taksówki i cywilne promy. Hex był zaledwie kilka minut drogi od sklepu zoologicznego, więc lądowisko restauracji pojawiło się przed ich oczami stosunkowo szybko.
- Zawsze myślałam, że Widma pracują solo - zagadnęła, patrząc na drogę przed nimi, nie na niego siedzącego obok. Komunikował się z kimś, kto mu pomagał i choć nie mogła wiedzieć kto to jest, sama obecność tej osoby łamała stereotyp.
W kaburze dostrzegł fragment pistoletu maszynowego, ale z tej pozycji nie był w stanie rozpoznać modelu. Na pewno nie należał do broni, które widać było u połowy najemników wyposażonych w ten typ uzbrojenia. Nie wyglądał na produkowany komercyjnie, choć różne rzeczy rozprowadzali bardziej ekskluzywni handlarze - nawet takie będące poza zasięgiem Widma i jego wpływów.
Cmoknęła słysząc podaną jej informację. Prom podszedł do lądowania, ostrożnie wymijając inne pojazdy poruszające się dalej tym kanałem powietrznym. Reklama Hexa zniknęła gdzieś w górze, podczas gdy ich pojazd miękko opadł na twardą powierzchnię lądowiska, wystającego z budynku niczym ogromny taras przy jego boku.
- Budynek ma kilka korytarzy serwisowych na wypadek awarii. Zarządca może wysyłać techników nimi na każde piętro. Do jednego z nich można się dostać z kuchni tej restauracji. Prowadzi w górę i w dół, w tym do klubu.
Uśmiechnęła się do niego, czekając, aż drzwi z sykiem się uchylą, umożliwiając jej zeskoczenie na ziemię. Odruchowo jej dłoń wsparła się o kaburę pistoletu, ale zabrała ją stamtąd sekundę później.
- Myślisz, że to jest coś, przy czym twoja odznaka się przyda, Widmo? - zagadnęła, ruszając śmiało ku wejściu. Od razu spostrzegł ich stojący przed wejściem mężczyzna ubrany w elegancki, granatowy garnitur. Rozejrzał się zaniepokojony i przestąpił ze stopy na stopę, opierając dłonie o konsolę, którą miał przed sobą. Widok dwójki opancerzonych ludzi nie mógł być jego wymarzonym, ale perfekcyjnie wypracowany, przyjacielski uśmiech pojawił się na jego twarzy gdy podeszli wystarczająco blisko. Jego oczy pozostały zimne, nie dając złudzeń co do tego, że nie chce ich tu widzieć.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 18:32

Turianin oderwał wzrok od broni kobiety po jej pytaniu i uniósł łuk brwiowy.
- Już wykorzystałaś swój strzał - przywołał kpiąco jej własne słowa, ale na jego usta wpłynął po chwili krótki uśmiech. Jedni mogli powiedzieć, że dalej pracował solo, a SI stanowiła tylko jego zaplecze bojowe, tak samo jak karabin na plecach, pistolet przy biodrze czy Elpis stacjonująca w doku; prawda była jednak zupełnie inna, bo powiedzieć o Etsy, że jest tylko bronią lub tylko źródłem informacji, to tak jak powiedzieć, że twój towarzysz broni jest tylko dodatkowym celem dla twoich przeciwników, w który mogą strzelać zamiast ciebie.
- A jednak jestem tu z tobą, przygotowując się do szturmu ramię w ramię - dodał, błądząc przez chwilę spojrzeniem po jej twarzy, nim przeniósł je za okno. Hex wynurzył się spomiędzy innych budynków, swoim podświetlonym logiem i reflektorami strzelającymi w niebo oznajmiając światu gdzie się znajduje. Prom wylądował miękko we wskazanym miejscu, a jego silniki przygasły, tak jak i drżenie pokładu pod ich stopami.
- Na pełen uzbrojonych po zęby ochroniarzy klub narkotykowego barona, z kobietą której znam tylko imię i o której wiem tylko, że ma ładne oczy, w celu porwania i przesłuchania człowieka, który może ale nie musi mieć dla mnie odpowiedzi, których szukam - kontynuował, gdy drzwi uniosły się z sykiem. Wyszedł z promu i przytrzymał się framugi, zamierając na uderzenie serca jakby niespodziewanie coś sobie uświadomił.
- Chyba faktycznie mam popierdolone priorytety.
Drzwi taksówki zasunęły się cicho, a oni ruszyli długim przejściem w stronę wejścia oraz konsoli recepcji. Restauracja zdecydowanie nie była miejscem, w którym można byłoby się spodziewać opancerzonej i uzbrojonej po zęby pary, ale oczekujący ich mężczyzna nie stracił twarzy. Profesjonalista w każdym calu. Ekskluzywny lokal najwyraźniej musiał dbać o renomę i nie zakładać niczego zbyt pochopnie.
- Zaraz się przekonamy. Mówiłaś, że restauracja ma na pieńku z Virią? - rzucił do swojej towarzyszki, gdy zbliżali się do konsoli pewnym krokiem, opracowując w głowie plan. Próżno było szukać entuzjazmu w wymuszonym uśmiechu człowieka obsługującego gości i kierującego ich do konkretnych stolików; podobnie jak w Stratosferze, rezerwacje do tego miejsca z pewnością były zabookowane na wiele tygodni wprzód. Pomimo tego, turianin podszedł do konsoli i zatrzymał się tuż przed nią, aktywując omni-klucz tak samo jak zrobił to wcześniej na dachu budynku zoologicznego i pokazując mężczyźnie logo Widm.
- Vexarius Viyo, Wywiad i Działania Militarno-Obronne - rzucił zdawkowo, spoglądając na człowieka z góry. Kiedy ten napatrzył się już na holograficzny symbol, wygasił urządzenie. - Musimy zobaczyć się z właścicielem tej restauracji.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 18:49

Parsknęła śmiechem słysząc przytoczenie jej własnych słów. Ciężko się było z nim teraz nie zgodzić. Odmawiając mu wszelkich informacji na swój temat, nie mogła oczekiwać wylewności z jego strony. Ton, w którym wspomniała o stereotypie, zresztą tego nie sugerował. Był rzuceniem wędki na wodę bez wielkiego starania się by pływająca obok ryba połknęła przynętę.
- Nie masz lepszych opcji - odrzuciła obojętnie, rozprostowując i zginając palce dłoni z cichym ich gruchnięciem. - O ile masz jakiekolwiek inne.
Przyszedł do niej, do baru Horus, co musiało jej podpowiadać, że była najlepszym tropem jaki mógł znaleźć. Być może sam wpadłby na trop Virii z pomocą Etsy, ale tego nie mogli wiedzieć. Jej obecność była ułatwieniem, choć mogła też okazać się przekleństwem.
- To ci nie wystarczy? - zagadnęła, uśmiechając się pod nosem słysząc uwagę o oczach. Przeniosła swoje spojrzenie na idącego obok turianina, przez sekundę się na nim zatrzymując, nim chrząknięcie mężczyzny przy drzwiach zmusiło ją do oderwania wzroku. - Brzmi jak kiepska fabuła filmu akcji.
Po tym ironicznym podsumowaniu skinęła głową, gdy spytał o stosunki pomiędzy restauracją a Orenem. Znaleźli się już na tyle blisko mężczyzny, że mógł słyszeć ich rozmowę, dlatego też nie otwierała ust, pozwalając turianinowi odezwać się pierwszemu. Tutaj akurat ich przewaga mogła być znaczna dzięki odznace, którą mógł pokazać.
Mężczyzna w garniturze dokonał w swojej głowie oceny tak, jak zrobiła to Niebieska przy pierwszym spotkaniu Viyo. Przesunął wzrokiem po jego sylwetce, oceniając jego bojowe wyposażenie, po czym skinął głową.
- Za mną proszę - rzucił uprzejmie, niemal naturalnie. Próbował nie robić z nich dziwolągów, którymi byli, stając w wejściu eleganckiej restauracji ubrani w taki sposób, raczej nie zapatrując się na pyszną kolację przy świecach. Zachowywał się niemal tak, jakby musiał odnajdywać się w takich sytuacjach non stop.
Poprowadził ich do wnętrza lokalu, w którym unosił się aromatyczny zapach. Wymijając stoliki skryte w romantycznym półmroku, nie patrzył na innych klientów - za to oni wszyscy patrzyli na nich. Siedząca niedaleko asari wraz ze swoją towarzyszką uniosła dłoń do ust w mieszance pokazowego szoku i przerażenia, dostrzegając pistolet w kaburze kobiety odzianej w płaszcz.
Concierge poprowadził ich do szerokiego korytarza pomieszczeń służbowych. Minęli drzwi do kuchni zapieczętowane pomarańczowym panelem i przeszli dalej, do oszklonego gabinetu z białym, czystym biurkiem, za którym siedział ludzki mężczyzna.
- Co się dzieje? - spytał zaniepokojony, wstając z miejsca i spoglądając pytająco na swojego pracownika. Był starszy, jego włosy i zarost przypruszyła już siwizna. Na sobie miał elegancki garnitur.
- Państwo poprosili o rozmowę z właścicielem restauracji. To Vexarius Viyo, Widmo Rady Cytadeli - wyjaśnił speszony concierge i, pochylając się z szacunkiem, wycofał się do korytarza.
Właściciel pogładził swoją krótką brodę w zastanowieniu, opadając z powrotem na skórzany fotel. Za jego plecami błyszczały światła Nos Astry.
- W czym mogę państwu pomóc?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 20:08

Reakcja mężczyzny była godna pozazdroszczenia. Turianin wytrzymał jego spojrzenie, samemu mając na twarzy minę z pogranicza obojętności i znudzenia, ale wewnątrz rozważając potencjalne drogi, które mogli obrać. Wszczynanie awantury we wnętrzu ekskluzywnej restauracji z pewnością nie przysporzyłoby im przyjaciół, a jedynie ograniczyło ich czasowo, a także najpewniej ściągnęło na głowy lokalnych stróżów prawa. Widma miały nieograniczoną władzę, ale im dalej od serca Rady, tym słabiej ona działała. Maya najwyraźniej gotowa była wystrzelać sobie drogę do kuchni, ale to tylko zaalarmowałoby Virię i resztę ferajny.
Skinął głową, gdy concierge porzucił konsolę i ruszył do wnętrza restauracji, samemu ruszając za nim. Spojrzenia, które zaczęli od razu przyciągać, nie były czymś dziwnym, ale z pewnością staną się lokalną atrakcją dzisiejszych ploteczek klientów przybytku. Ciężko było mu uwierzyć, że zaledwie kilka godzin temu sam znajdował się po drugiej stronie - siedząc przy stole z ekskluzywną paletą dań przed sobą, ubrany w garnitur i z towarzystwem pięknie wystrojonej, wschodzącej pani doktor, kręcąc niebieskim alkoholem w kryształowej szklance i podziwiając architekturę budynków Cytadeli.
Zabawne jak teraz czuł się dużo bardziej na miejscu, niż wtedy.
- Zawsze są jakieś opcje - odpowiedział na wcześniejsze słowa dziewczyny, kiedy mijali drzwi kuchni i świecący oranżem panel kontrolny. - Czasami po prostu mamy do wyboru tylko te gorsze.
Wejście do pomieszczeń służbowych zostawiło za ich plecami bogate wnętrze sali jadalnej oraz ekskluzywnej klienteli, którym zakłócili posiłek swoim widokiem. Gdy mężczyzna wprowadził ich do gabinetu właściciela, Viyo zatrzymał się i zaplótł dłonie za plecami, odprowadzając spojrzeniem ich tymczasowego przewodnika tak długo, aż zamknęły się za nim drzwi.
- Swoją dyskrecją - odpowiedział na pytanie właściciela, obracając wzrok z powrotem w jego stronę. Obrzucił długim spojrzeniem garnitur mężczyzny, a także twarz poprzecinaną delikatnymi zmarszczkami wieku. - Mam nadzieję, że wybaczy nam pan to najście, ale sprawa jest dość palącej wagi. Gdybyśmy mieli inne wyjście, nie niepokoilibyśmy pana klientów swoją obecnością.
Mówił spokojnie, ale w żadnym razie służalczo. Przekrzywił głowę, przyglądając się człowiekowi z góry i ignorując póki co widoki rozpościerające się za szybą gabinetu, jakkolwiek piękne by nie były.
- Prowadzimy śledztwo przy tajnej współpracy z lokalnymi organami prawa pod adresem właściciela klubu zajmującego piętra nad waszą restauracją. Mieliśmy nadzieję na pana dyskretną kooperację - kontynuował, błądząc spojrzeniem po jego twarzy. - Ze względu na położenie pana lokalu, może pan przyczynić się do zamknięcia bardzo delikatnej i... poważnej sprawy. Potrzebujemy tylko dostępu do pańskiej kuchni, a konkretnie do korytarza serwisowego, który z niej wychodzi. Udział pana oraz pana restauracji w rozwiązaniu tego problemu pozostanie w pełni anonimowy... oczywiście, jeżeli będzie pan tego chciał.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 22:09

Tajny rzut MG
<50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 22:26

Skrzywiła się tylko z niewiadomego powodu, gdy wspomniał o gorszych opcjach. Nie odzywała się gdy znaleźli się wewnątrz restauracji, rozglądając czujnie dookoła. Większość jej pancerza była ukryta pod połami płaszcza, więc to turianin przykuwał większą uwagę gości. Jego bronie, zawieszone w kaburze i na zaczepie magnetycznym, były dość krzykliwym dodatkiem.
Promy przesuwające się leniwie w oddali wyglądały jak mały rój świetlików, poruszający jednym, zgodnym torem i tempem ponad głową właściciela przybytku.
- Słucham - zachęcił go. Nie wyglądał na zaciekawionego tylko zaniepokojonego ich obecnością, choć bardzo dobrze to ukrywał za zasłoną uprzejmej obojętności.
Splótł dłonie ze sobą, opierając je na blacie biurka. Pulpit komputera wygasł, natychmiast ukrywając wszystko, nad czym pracował chwilę przed ich wtargnięciem do jego gabinetu. Concierge wycofał się pod wejściem lub czekał przed drzwiami. Gwar restauracji pozostawili za sobą.
- Rozumiem - kiwnął głową, gdy przemielił wszystkie informacje. Ostrożnie dobierał słowa, dając sobie trochę czasu na każdą odpowiedź. - W takim razie oczywiście, służę pomocą. Potrzebuję tylko potwierdzenia pańskich słów. Upoważnienia ze strony władz Nos Astry. Z pewnością takowe pan posiada.
Wbił pełne oczekiwania spojrzenie w turianina, który dostrzegł kątem oka jak niebieskowłosa drgnęła. Na jej twarzy pojawił się grymas zniecierpliwienia.
- Nos Astra jest kolonią asari, podlegającą prawom Rady Cytadeli - warknęła, postępując o krok naprzód. Mężczyzna zbladł, nieco odsuwając się do tyłu na tyle, na ile pozwalało mu oparcie fotela, ale zachował kamienny wyraz twarzy. - Próbujesz podważyć autorytet Widma i utrudnić jego śledztwo?
Odchrząknął, myśląc intensywnie nad tym, co mógłby odpowiedzieć. Po tym, gdy zadarł podbródek do góry, spoglądając z dołu na kobietę, poznali gdy podjął decyzję.
- Hex i jego właściciel to problemy lokalne, z którymi walczymy za pomocą lokalnego prawa. Widma to bezprawie. Nie jesteśmy na tyle zdesperowani by potrzebować pomocy wolnych strzelców - odpowiedział twardo, uruchamiając omni-klucz. - Jestem zmuszony odmówić, dla dobra mojej restauracji i możliwych reperkusji, które w nią uderzą jeżeli Widmo narobi bałaganu. Jestem małym biznesmenem. Moje dobro z pewnością widnieje na samym końcu listy priorytetów galaktycznych superbohaterów.
Ostatnie słowa niemal cedził przez zęby. Maya zacisnęła dłonie w pięści, choć jej spojrzenie schowało się pod odgradzającymi ją od Vexa niebieskimi kosmykami.
- Mój pracownik was wyprowadzi - wysłał wiadomość przez omni-klucz, wstając. - Do widzenia - pochylił się lekko, opadając na swoje miejsce z powrotem gdy skierowali się do wyjścia.
Kobieta warknęła coś pod nosem. Jej ręka od razu wystrzeliła ku kaburze gdy drzwi za nimi się zamknęły, ale zatrzymała się w połowie drogi gdy dostrzegła, że drzwi naprzeciw, prowadzące do kuchni, stoją otwarte. W przejściu stał concierge, blokując je swoim ciałem by się nie zamknęły. Z wnętrza dobiegał stukot garnków i jasne, niemal laboratoryjne światło.
Spojrzał na nich wyczekująco, zaplatając ręce na wysokości klatki piersiowej.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 23:17

Uśmiech turianina zniknął w oka mgnieniu, zastąpiony lodowatym wyrazem twarzy, gdy mężczyzna powiedział wprost, że nie otrzymają od niego pomocy. Zero na dwa, nienajlepszy wynik jak na początek. Może to dlatego Widma preferowały brać bez pytania, decydując się na narzucanie swojej władzy zamiast ubiegać się o współpracę.
Co mówiło kolejne ludzkie przysłowie? W końcu łatwiej prosić o wybaczenie niż o pozwolenie.
Nagły wybuch Mayi sprawił, że odwrócił nieznacznie twarz w jej stronę, przyglądając się jej w milczeniu. Nie wiedział ile z tego było wyrachowane, żeby przestraszyć człowieka, a ile było prawdziwym ujściem złości, ale podejrzewał, że raczej większość podpadała pod drugą kategorię. Jej zaciśnięte pięści gotowały się do działania, ale turianin potrafił to zrozumieć. Sam zastanawiał się przez uderzenie serca czy nie pójść tą samą ścieżką i nie zastraszyć mężczyzny póki byli sam na sam, ale wygrała jego chłodniejsza część natury.
Jego zgoda była tylko symboliczna. Nie potrzebowali jej, nie tak naprawdę. A wymuszona strachem oznaczałaby, że gdy tylko wyjdą na korytarz i wejdą do przejścia serwisowego, właściciel najpewniej od razu wykona telefon na policję, który wszystko skomplikuje. W próbie uniknięcia "bałaganu", popchnąłby wydarzenia dokładnie w jego stronę.
Vex położył dłoń na ramieniu niebieskowłosej, w milczeniu kręcąc nieznacznie głową. Bez słowa odwrócił się, opuszczając gabinet i pozwalając drzwiom zamknąć się za ich plecami. Odmowa właściciela oznaczała, że w chwili, w której wejdą do kuchni i bez zgody skorzystają z korytarza technicznego, piasek po raz kolejny ruszy w dół po szklanych ściankach klepsydry. Kucharze i służba ich nie zatrzyma, ale z pewnością wezwie policję. Ich Widmo również mógł powstrzymać za pomocą jednego telefonu, ale nie planował już liczyć tylko na swoją odznakę. Nie była to wiarygodna broń, jak się...
Jego myśli zamilkły jednocześnie. Przekrzywił głowę, przyglądając się concierge stojącemu w drzwiach kuchni i wyraźnie zapraszającemu ich do środka. Posłał krótkie spojrzenie Mayi, po czym bez wahania ruszył w jego stronę.
- Dlaczego? - zapytał tylko, przyglądając się mężczyźnie, gdy go mijał, wchodząc do kuchni.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

27 gru 2017, o 23:37

Złość Mayi wydawała się być autentyczna, ale nie miała czasu by dać ujściu swojej frustracji za pomocą słów. Concierge również ją wprowadził w konsternację, wytrącając z rytmu, w którym po jej głowie obijały się myśli. Odwzajemniła turiańskie spojrzenie i ruszyła za nim w stronę kuchni, przy lekkim drgnięciem ramion.
Pomoc lepsza niż żadna.
Concierge poczekał, aż drzwi za nimi się zamkną. O ile przy klientach jego twarz była uprzejma i wiecznie miła, przy obsłudze wyglądał na bardziej obojętnego. Zanim ruszył, spojrzał na Widmo, chcąc odpowiedzieć na jego pytanie nim przejdą wgłąb pomieszczenia.
- Ten klub jest solą w naszym oku, panie Viyo - stwierdził twardo, udowadniając tym samym, że jego podejście do restauracji nie było tak obojętne, jak mogłoby być, gdyby uważał się za wymienialnego pracownika. - Pan Faux nie może sobie pozwolić na oficjalne poparcie waszych akcji przeciwko Orenowi w obawy o reperkusje, ale postanowił nie zauważyć waszego przemknięcia do kuchni.
Uśmiechnął się lekko, zapraszając ich gestem wgłąb. Trafili do długiego, poprzecinanego blatami i półkami pomieszczenia pełnego obsługi. Kilka osób spojrzało na nich podejrzliwie, ale widząc, że prowadzi ich concierge, żadne nie zareagowało. Przeszli przez całą kuchnię, nim nie wyprowadził ich na inny, wąski korytarz, w którym dozorca zostawił wózek z artykułami do mycia blatów i podłóg, i mopem.
- Co jeśli to i tak wybuchnie wam w twarz? - zagadnęła niezbyt entuzjastycznie podchodząc do chęci pomocy właściciela z jednoczesnym umywaniem od tego rąk. Concierge przestąpił nad miotłą, która spadła, zatrzymując się na przeciwległej ścianie, prowadząc ich dalej.
- Nam nie wybuchnie - odparł uprzejmie, pewny swoich słów.
Zatrzymał się na rozwidleniu korytarzy, wpatrując się nieco strapiony w drugą odnogę, nim niebieskowłosa nie stanęła koło niego.
- Poradzimy już sobie, dzięki - rzuciła, samej się rozglądając. Mężczyzna kiwnął głową, z pewną ulgą na twarzy ruszając do wyjścia, choć nim wrócił do kuchni spojrzał na nich po raz ostatni, niepewnie.
- To chyba ten - mruknęła sama do siebie, ruszając w nową odnogę. Jej koniec zawalony był czymś, co wyglądało na starą lodówkę i kilka innych mebli, które już nie miały zastosowania w restauracji. Przesunęła ciężki sprzęt na bok, robiąc sobie miejsce aż do wąskiego przejścia. Próba otworzenia skutkowała prośbą o identyfikator, uniemożliwiającą otwarcie bez niego.
Kobieta westchnęła, uruchamiając omni-klucz, opierając się plecami o ścianę obok. Miejsca pomiędzy meblami było mało, przez co znaleźli się w niemal klaustrofobicznej przestrzeni - brudnej i ciemnej, zupełnie odwrotnej do eleganckiego wnętrza restauracji otwartego na gości i klientów.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 01:15

Słowa concierge sprawiły, że wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Wiadomość, którą właściciel restauracji wysłał swojemu pracownikowi, musiała zawierać coś więcej niż tylko instrukcje do wyprowadzenia ich stąd frontowymi drzwiami. Oczywiście, teraz miało to sens. Nawet gdyby ich działania potoczyłyby się nie po myśli pana Fauxa, mógł z czystym sercem powiedzieć, że odmówił współpracy i kazał Widmu opuścić jego przybytek. Nie potrzebował rozgłosu jako ten, który wsparł akcję przeciwko klubowi, ale chętnie widziałby problem rozwiązany. Bez ryzyka, która niosła porażka.
Prawda ukryta w świetle, problem rozwiązany czyimiś innymi rękoma.
Z gardła turianina wydobył się niekontrolowany śmiech, który trwał jednak tylko kilka sekund.
- Ja pierdolę, już nienawidzę tego miasta - mruknął pod nosem, a w jego głosie dało się słyszeć ponure rozbawienie. Pokręcił głową, idąc za mężczyzną i posyłając mu oszczędny uśmiech, gdy ten spojrzał w jego stronę. - Bez urazy. Jesteśmy wdzięczni za pomoc.
Wnętrze kuchni kusiło zapachami jeszcze bardziej niż sala jadalnia, ale tutaj ich mieszanina była intensywniejsza, bardziej bezpośrednia. Woń przyrządzanych potraw mieszała się ze sobą, sprawiając, że ciężko było wyłapać konkretne zapachy. Smażone na wolnym ogniu czerwone, ociekające tłuszczem mięso, opiekane rybki w sezamowej panierce, skwierczące pod pierzyną zielonych warzyw strączkowych, ryż bulgocący we wrzącej wodzie, ostry zapach świeżo ciętego czosnku... Wyminęli parę kelnerek pobierających gotowe dania na talerzach, a także kucharza, w dłoni którego błyskało ceramiczne ostrze, tnąc intensywnie pachnące przyprawy na drobne kawałeczki. Turianin przez chwilę odprowadzał wzrokiem asari niosącą wiaderko z lodem i butelką szampana w jednej ręce oraz ręczniczkiem z logiem restauracji w drugiej, po czym prześlizgnął się nad przewróconą miotłą za eskortującym ich mężczyzną.
- Pan Faux może być spokojny - powiedział tylko, gdy dotarli do rozwidlenia. Skinął głową, gdy Maya dała znać człowiekowi, że dalej już sobie poradzą, zgadzając się z nią bezgłośnie. Odprowadził go spojrzeniem, po czym ruszył za nią w odnogę zawaloną starym, porzuconym sprzętem.
Może jednak nie "zero-dwa".
- Do trzech razy sztuka? - rzucił do kobiety, kładąc rękę na zapomnianej lodówce i ze zgrzytem odsuwając ją na bok. Wsunął się w wąską szczelinę za nią, a potem również dostrzegł, że ich drogę blokuje panel ochrony. Widząc jednak, że Maya już się nim zaczyna zajmować, oparł się łokciem o ścianę obok niej.
Miło było być chociaż raz wyręczonym w hakowaniu nieprzyjaznych terminali.
- To w tajnych oddziałach Przymierza nauczyłaś się łamać zabezpieczenia paneli sterujących? - zagaił, bez większej finezji ponownie zarzucając z nudów wędkę. Jeżeli spojrzała w jego stronę, uśmiechnął się zaczepnie i wzruszył wymownie ramionami. - Jak ci idzie?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 02:45

Niebieskowłosa parsknęła śmiechem słysząc jego uwagę, choć nie rozbawiła ona mężczyzny, który prowadził ich do korytarza. Widzieli tylko jego plecy póki się nie zatrzymał, ale turianin mógł sobie wyobrazić wyraz zniesmaczenia na jego twarzy. Dla niego takie podejście musiało być naturalne. Logiczne, może nie w pełni moralne lub odpowiedzialne ale przecież nie to było najważniejsze. Nie na Nos Astrze. Tutaj istotne było tylko dotarcie do celu, nieważne czyim kosztem i jakimi metodami.
Skinął głową w podzięce słysząc zapewnienie Widma. Nie musiał brać go w stu procentach do serca ale nawet jako pusty gest wymagało to jakiejś reakcji z jego strony. Szybko zostali sami - w pustym i cichym korytarzu pełnym rzeczy zapomnianych.
- Przynajmniej podziałało - westchnęła, opierając się plecami o ścianę obok panelu. Odpaliła na omni-kluczu jakiś program, zerkając na turianina znad urządzenia na krótką chwilę. - Choć z ich motywami, wpuściliby tu pewnie seryjnego mordercę, byle tylko nie szedł do nich, tylko do klubu.
Pomarańczowa poświata zgasła, podczas gdy program działał za nią. Skrzyżowane ręce oparła o swoją klatkę piersiową, uśmiechając się zawadiacko gdy mało dyskretnie rzucił swoim pytaniem.
- Znalazłam tutorial na extranecie - odrzekła beztrosko, wprowadzając jakąś poprawkę na omni-kluczu. Panel na drzwich piknął, odpowiadając na jego drugie pytanie za nią. Drzwi się rozsunęły, choć były tak małe, że musiała pochylić się by wcisnąć do środka. Turianin miał z tym jeszcze większy problem.
Znaleźli się w rozgałęzieniu tunelu - okrągłym pomieszczeniu o trzech odnogach i drabince po środku. Powierzchnia, po której stąpali, była metalową kratą, przez którą widzieli przepaść pod sobą. Pokój przypominał szyb windy, idący w górę i w dół. Wąski i ciasny, lecz oferujący więcej miejsca niż kąt za lodówką w poprzednim przejściu.
- Zachowujesz się jakbyś był pierwszy raz na Illium - zaśmiała się, a jej głos potoczył się echem po ścianach tunelu. Dezaktywowała omni-klucz i od razu złapała rękami za szczebelki wątłej, metalowej drabinki. Zanim oparła o któryś z nich nogę, odwróciła się by na niego spojrzeć, dostrzec reakcję na twarzy. - Czujesz się osamotniony w swoim posiadaniu kręgosłupa moralnego, superbohaterze galaktyki?
Sprawnie ruszyła do góry po drabinie, w mniej niż minutę pokonując odległość dzielącą ich od następnej platformy poziom wyżej. Zgrabnie zeskoczyła na kratę, nie spoglądając nawet w dół, choć obserwując wspinaczkę obecnego towarzysza. I tu znajdowały się trzy rozwidlenia i jedno, małe przejście. Uruchomiła omni-klucz, tym razem sprawdzając coś, a nie włamując się do serca panelu zabezpieczającego przejście.
- Na tym poziomie nigdy nie byłam - westchnęła z lekką frustracją. - Może znajdziemy tu dostęp do monitoringu. Myślisz, że twoja koleżanka znalazła coś takiego razem ze zdjęciami wnętrz?
Trzy, następne korytarze mogły wypluć ich w różnych miejscach klubu. Ciężko było na ślepo wybrać jedno odpowiednie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 15:24

- Pewnie tak. - Turianin przyglądał się przez chwilę jak na wyświetlaczu omni-klucza kobiety pojawiają się szeregi zero-jedynkowego kodu, próbującego złamać proste zabezpieczenia panelu. Gdy wygasiła urządzenie, pozwalając mu pracować w tle, również obrócił się plecami do ściany, krzyżując ręce na piersi i wbijając wzrok w zakurzoną paletę tyłu szafy służącej niegdyś do przechowywania artykułów spożywczych. Chropowata powierzchnia pokryta była grubymi od kurzu pajęczynami, których nikt od dawna nie uprzątnął.
- "Jak hakować zabezpieczenia 101?" Musisz podrzucić mi adres - rzucił, uśmiechając się półgębkiem. Odbił się od ściany, gdy wejście do korytarza serwisowego rozsunęło się cicho, a program Mayi zakomunikował sukces. Obrzucił wąskie wejście powątpiewającym spojrzeniem, nie będąc przekonanym co to przeciskania się przez niewielki otwór, ale nie mieli za bardzo wyjścia. Przekrzywił głowę, bezkarnie kontemplując swoją towarzyszkę, gdy jako pierwsza schyliła się, żeby przedostać się do wnętrza, po czym oparł dłoń na brzegu drzwi i sam wcisnął się za nią.
Korytarz serwisowy utrzymany był z większą czułością niż droga do niego prowadząca, ale Viyo akurat znał takie miejsca. Wylądował na kracie oddzielającej poziomy szybu, przez chwilę spoglądając w dół na bezdenną czeluść od której ich oddzielała, nim podniósł głowę i spojrzał w przeciwnym kierunku. Kolejne piętra ciągnęły się ku górze, identyczne jak to w którym właśnie się znaleźli. Nie był to pierwszy raz kiedy korzystał z takiej drogi podczas misji, nie był to też zapewne ostatni.
Kiedy Maya wspomniała Illium, nie odpowiedział od razu. Przez jego spojrzenie przeszedł cień, prawdopodobnie za każdym razem, gdy myśli napotykały wspomnienia Lyesii. Nie, nie był to jego pierwszy raz na planecie asari, chociaż pierwszy gdy miał prawdziwą styczność z kulisami Nos Astry. Jego ostatnia wizyta nie była zbytnio... polityczna. Ciężko ukrywać brud w świetle, gdy dookoła szaleje chaos, ulice spływają krwią, a po dzielnicach niesie się echo wrzasków i wystrzałów.
- Nos Astra przypomina mi Omegę oprawioną w eleganckie opakowanie - odpowiedział zamiast tego, błądząc spojrzeniem po szczeblach drabinki, którą mieli się wspinać. - Z tym, że Omegę lubię. Tam wszystko jest proste i łatwe, a każdy gra w otwarte karty. Nie musisz się zastanawiać czy ktoś z kim rozmawiasz to dwulicowa szuja, ukrywająca się za pięknym uśmiechem i idealnymi manierami, bo doskonale wiesz, że nią jest. Nie zastanawiasz się czy twój partner strzeli ci w plecy przy pierwszej lepszej okazji, bo jest bardziej niż pewne, że to zrobi. Omega jest przewidywalna. To pistolet wymierzony w twoją twarz, odbezpieczony i pokryty rdzą, a nie nóż schowany za plecami. To odświeżające.
Drabinka zatrzeszczała metalicznie, gdy postawił opancerzone buty na pierwszym szczeblu, ruszając za kobietą na górę.
- Nos Astra to kieliszek z winem. Tylko, że nie sposób powiedzieć czy wino jest zatrute, czy nie.
Pokonanie drabiny nie stanowiło problemu, a kilkanaście sekund później oboje stanęli na kolejnym piętrze. Dziewiątym, jeżeli dobrze liczył, co oznaczało, że znaleźli się na wysokości należącej już do klubu i do Virii. Wciąż nie zostali dostrzeżeni, zakładając brak monitoringu w szybie serwisowym, ale z każdym kolejnym krokiem musieli być bardziej ostrożni.
- Może. W przeciwnym razie czeka nas przebijanie się przez cztery piętra budynku w próbach znalezienia właściciela - odparł, wzruszając ramionami. Zakładając, że Oren w ogóle jest w swoim klubie. Poczucie humoru galaktyki byłoby bardzo na poziomie, gdyby okazało się, że akurat wybrał sobie tą noc, żeby być w innym miejscu wraz ze swoim szefem ochrony.
Włączył komunikator, nawiązując połączenie z Elpis.
- Ets, jesteśmy w Hexie - powiedział, przesuwając spojrzeniem po wnętrzu korytarza serwisowego. Pod zakratowanymi panelami ścian widać było ciągnące się setki przewodów, tworzących pajęczynę elektroniki zasilającej całe to miejsce. - Czy możesz namierzyć na nagraniach w której części budynku znajduje się centrum ochrony i monitoringu albo spróbować dostać się do schematów elektrycznych tuneli serwisowych lokalu? Może służby serwisowe Nos Astry dysponują nimi w archiwach na wypadek wezwania do awarii. Próbujemy namierzyć Virię i Bryanta.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 16:10

Ich głosy odbijały się od krat i ścianek długiego tunelu, szczelnie w nim zamknięte. Nie docierała do nich żadna muzyka dobiegająca z klubu, musieli więc być dość odcięci od pięter, na których klienci bawili się do tego, co puszczał im DJ.
Niebieska początkowo milczała, patrząc na niego spod lekko uniesionych brwi. Oparła się o ściankę obok drabinki, czekając, aż wyjdzie za nią na samą górę. Gdy oderwał się od ostatnich szczebli, stanął praktycznie oko w oko z opierającą się bokiem kobietę.
- Na Omedze też żyją dobrzy ludzie. Biedni ludzie, bogaci ludzie. Pomagający i unikający kłopotów - odpowiedziała stanowczo, nie ruszając się z miejsca. - Może to nie wina planety, tylko twojego podejścia. Zakładasz, że na Omedze każdy chce cię oszukać i zabić.
Wzruszyła ramionami, odrywając się od ściany i ruszając wgłąb małego, okrągłego pomieszczenia. Rozejrzała się po wszystkich czterech opcjach, które mieli w kwestii wydostania się na zewnątrz. Błądząc dookoła, jej wzrok na sekundę zatrzymał się na mężczyźnie stojącym obok.
- Na Illium powinieneś zakładać to samo.
Etsy przeszukiwała nagrania i znalezione plany, podsyłając po chwili rezultaty na jego omni-klucz. W tym czasie Maya wygasiła własny i wpatrywała się w niego wyczekująco.
- Na pewno mogę zlokalizować windy prowadzące na wyższe poziomy. Szyby na wszystkich piętrach rozlokowane są analogicznie, choć mają zaprogramowane różne drogi. Wzięcie północnego wyjścia zaprowadzi was do jednej z nich, którą możecie przejść na wyższy poziom - zasugerowała. - Na zdjęciach i nagraniach widzę jedno oszklone pomieszczenie i ochroniarzy w środku. Może stróżówka, a może zaplecze dla nich. Południowo wschodnie wejście powinno wychodzić niedaleko.
- I co? - spytała, z widocznym zniecierpliwieniem. Weszli już do środka, zaczęli coś robić - więc chciała się śpieszyć. Kontynuować, a nie tracić na tempie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 17:13

Kiedy ostatni szczebel znalazł się za nim, podciągnął się na kolejne piętro i wyprostował, spoglądając na swoją towarzyszkę, stojącą tuż przy nim.
- Wiem - odparł po chwili przyglądania się jej w milczeniu. Jej stanowcza reakcja powiedziała mu prawdopodobnie więcej niż planował, nawiązując tą lekką rozmowę. Być może przez przypadek trafił na miejsce, w którym się wychowała. - Nawet pewnie lepiej niż myślisz. Widziałem ludzi próbujących łączyć koniec z końcem, sierocińce pełne dzieci i utrzymujące się praktycznie tylko za pomocą żelaznej woli opiekujących się nimi ulicznych szczurków, kliniki udostępniające biednym darmowe lekarstwa i prosperujące przez to na granicy bankructwa, zdane na łaskę okolicznych gangów. Każde miejsca ma swoje cienie. Swoją twarz, którą pokazują światu i tą drugą, skrytą za obliczem zewnętrznej maski - powiedział, odwzajemniając wzrok kobiety. Jego spojrzenie przesunęło się po jej miodowych oczach i po bliznach, skrytych częściowo pod opadającymi niebieskimi kosmykami. Kilka uderzeń serca później odwrócił głowę i przestąpił nad drabinką, przechodząc na środek platformy.
- To jest dla mnie ta różnica między Illium, a Omegą. Tutaj pod warstwą diamentów i złotej posypki możesz znaleźć głównie zgniliznę i trupy. Tam jest odwrotnie - kop głęboko, a pod brudem i rdzą znajdziesz rozkwitającą, stalową różę - rzucił, przesuwając wzrokiem po okablowaniu i próbując przebić spojrzeniem dal jednego z korytarzy.
Odpowiedź Etsy przyniosła ze sobą parę odpowiedzi, dając im chociaż pobieżny pogląd na to gdzie byli i dokąd prowadziły poszczególne odnogi.
- Dzięki - odpowiedział na instrukcje SI, po czym obrócił się na pięcie, oceniając kierunki. Wskazał na północny korytarz, a potem na drugi, położony na południowy wschód od niego. - Winda, przeszklone pomieszczenie z ochroną. Istnieje szansa, że bliżej znajdziemy dojście do ich sieci - dodał, zapraszającym gestem pokazując Mayi drogę, a potem ruszając za nią.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 18:06

Zmarszczyła brwi słysząc wspomnienie Omegi widzianej jego oczami. Wsunęła ręce do obszernych kieszeni płaszcza, znajdując coś w środku jednej z nich i zaciskając wokół tego pięść. Przechyliła lekko głowę, jakby dzięki temu mogła nabrać innej perspektywy słuchając tego, co uważał na temat obu planet.
- Widziałeś to a jednak dalej twierdzisz, że na Omedze to wszystko jest proste i łatwe - odparła spokojnie, nieco ciszej, cytując jego słowa. - Myślę, że się mylisz.
Zadarła głowę do góry, pozwalając, by niebieskie kosmyki zsunęły się z jej twarzy, wracając do reszty pozostawionej w nieładzie fryzury.
- Zardzewiały pistolet menela czy schowany w rękawie nóż biznesmena, od obu będę tak samo martwa jeśli przyjdzie na mnie kolej. Nie ma między nimi różnicy.
Urwała temat, stając przed drzwiami obok i łącząc się z nimi omni-kluczem, by sprawdzić, czy zhakować je można w taki sam sposób czy klub posiadał lepsze zabezpieczenia niż restauracja niżej. Struktura korytarzy technicznych była taka sama, o czym szybko się przekonała.
Kiwnęła głową słysząc nowe informacje i bez zastanowienia ruszyła w kierunku drzwi, które miały doprowadzić ich do przeszklonego pomieszczenia, podejmując decyzję w ułamku sekundy.
- Musimy zlokalizować Virię. Myślę, że będzie na dwunastym piętrze, tam miał gabinet. Nie szkodzi sprawdzić - rzuciła za siebie, jednocześnie ruszając wąską i ciasną odnogą, w której zmieszczenie się znów było wymagające dla turianina w pełnym opancerzeniu. Zatrzymała się by zająć się panelem kilkanaście metrów dalej. Po upływie minuty drzwi rozsunęły się, wypuszczając ich z parnego tuneliku do chłodnego, ciemnego korytarza. Nie było w nim nikogo poza nimi. W kącie leżały pootwierane, puste skrzynie.
Kobieta wyciągnęła z kabury pistolet maszynowy, unosząc go przed siebie i rozglądając się czujnie. Mignął refleksem blasku niebieskich, oszczędnych lamp, wpadając w oko turianina, mającego okazję zobaczyć go w pełnej krasie. Ostatnim razem widział ten sam model siedząc w stacji tysiące kilometrów pod poziomem morza, w mdłym świetle Raitaro - trzymany był przez obłąkanego Johne'a, odebrany żołnierzowi Przymierza.
Ignorując jego spojrzenie, kiwnęła głową, ruszając do przodu. Korytarz był mały, analogiczny do tego, który znajdował się na zapleczu restauracji. Szybko dotarli do drzwi prowadzących do reszty poziomu, otwartej na gości - wraz z tym dotarła do nich muzyka.
Maya otworzyła drzwi i przylgnęła do ściany obok, zerkając do środka. Muzyka była cicha - musiała pochodzić z poziomu wyżej. Ten nie przypominał klubu, bardziej zebranie pomieszczeń prywatnych i służbowych. Z dala dobiegł ich śmiech i gwar rozmów.
Trafili do lobby, z którego odchodziły trzy korytarze. Mały placyk nie miał żadnych okien, udekorowany był tylko szerokimi donicami, w których zasadzone były jakiejś tutejsze odmiany kwiatów.
- Tam - mruknęła, przechodząc za jedną z donic i kucając przy niej bez chwili zawahania. W dali, w jednym z korytarzy, znajdowało się przeszklone, jasne pomieszczenie. Przed nim stał mężczyzna ubrany w biały uniform ochroniarski z pistoletem przy udzie. Wewnątrz dwójka innych ochroniarzy siedziała przy biurku na wprost monitorów oświetlających ich twarze.
Kobieta zsunęła się na ziemię, siadając skryta za donicą i spoglądając na turianina, intensywnie przy tym myśląc sądząc po jej wyrazie twarzy.
- Jeśli odwrócisz uwagę tego na zewnątrz, mogę dostać się do środka.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

28 gru 2017, o 19:51

Turianin przyglądał się w milczeniu kobiecie, ale w końcu skinął głową, akceptując jej zakończenie tematu. Prawda była taka, że nic nigdy nie było łatwe i proste. Jeżeli wychowała się na Omedze, to z pewnością widziała ją inaczej niż on, który bywał tam tylko w przerwach od wojskowych misji i gdy potrzebował odreagować. Do niedawna byłby nawet gotowy podważyć jej wersję stacji zamieszkałej przez najgorsze męty galaktyki, bo tak jak na Illium, Omega miała swoją wierzchnią maskę. I nie była ona piękna.
Do niedawna.
Stalowa róża leżąca na jednej z konsol w kokpicie Elpis wciąż przypominała mu, że nawet pod warstwą brudu i bezprawia można znaleźć coś więcej.
Milczał przez resztę drogi, aż dotarli do drzwi blokujących wyjście z tunelu serwisowego i prowadzących do wnętrza klubu. Widząc jak Maya odpina broń, sam również sięgnął po karabin. Jego wzrok prześlizgnął się po oznaczeniach pistoletu i po znajomo wyglądającej konstrukcji, która wiele miesięcy temu (chociaż miał wrażenie jakby upłynęły całe lata) wypaliła się w jego głowie. Raitaro pozostawiło po sobie coś więcej niż tylko wspomnienia. Jedno z nich sam trzymał właśnie w rękach, niemal zapominając że kiedyś znajdował się po drugiej stronie lufy karabinu, z którego sam teraz zabijał. Jak przez mgłę pamiętał jednak co właściciel pistoletu opowiadał o swoim modelu, gdy Vex zapytał go o niego kierowany ciekawością i zawodowym interesem.
Jednak ponieważ znaleźli się już na terenie Hexa, zachował własne myśli dla siebie. Uniósł nieznacznie karabin, trzymając się ściany za plecami niebieskowłosej. Gdy dotarli do lobby i uchyliła drzwi, dając następnie znać, że nie grozi im wykrycie, przemknął do środka za nią i przyklęknął przy donicy obok niej, wychylając się zza niej na tyle, żeby również rozeznać się w sytuacji.
W porównaniu do nich, ochrona tego piętra dysponowała dużo bardziej rozsądnym sprzętem. Widmo obrzucił spojrzeniem biały mundur mężczyzny pilnującego wejście oraz pistolet tkwiący w kaburze przy jego biodrze, po czym schował się z powrotem za ich prowizoryczną osłonę. Przytłumione dźwięki muzyki nad ich głowami sugerowały, że piętro wyżej dalej toczy się zabawa. Agresywne nuty, kolorowe światła... Teraz znajdowali się za kulisami, gotowi rozpętać małą burzę, żeby dostać swoje odpowiedzi.
- Powodzenia. Daj mi znać, gdy przejdzie przez lobby - rzucił tylko zdawkowo, gdy zaproponowała swój plan. Skinął głową, po czym oderwał się od donicy i prześlizgnął na drugą stronę pomieszczenia, rzucając okiem do wnętrza korytarza odchodzącego ku północnej części budynku. Szereg drzwi do różnych pomieszczeń oferował dodatkowe miejsca do ukrycia, a on zamierzał z nich skorzystać. Wybrał pierwsze z niezablokowanych i nacisnął towarzyszący mu panel, rozsuwając drzwi, żeby zajrzeć do środka z bronią gotową do obrania celu. Jeżeli okazało się puste, cofnął się na korytarz i zrobił to samo z przeciwnymi drzwiami, odblokowując je jeśli było trzeba, a także zostawiając otwarte. Dopiero później spojrzał w stronę skrytej za donicą Mayi, po czym skinął ku niej głową, dając jej znać, że jest gotowy. Gdy odpowiedziała tym samym, uderzył kolbą karabinu o ścianę korytarza w pobliżu wyjścia na ten prowadzący do centrum ochrony, wywołując metaliczny brzdęk... który niemal natychmiast zniknął w tle muzyki grającej piętro wyżej. Turianin spojrzał z dezaprobatą na sufit, potem z powrotem na Niebieskowłosą i wzruszył wymownie ramionami, opuszczając broń.
- Hej! Potrzebuję pomocy! - krzyknął wgłąb korytarza, ale ewidentnie nie do kobiety. - Coś jest nie tak!
Nie czekając na odpowiedź, wślizgnął się od pierwszego pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi na tyle, żeby pozostały zaledwie uchylone.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

29 gru 2017, o 00:18

Korytarz był jasno oświetlony choć pozostała w nim błękitna barwa niektórych lamp, wymieszanych z białymi. Nawet na piętrze pozbawionym parkietu i DJa pozostał klubowy klimat i gęsta atmosfera. Z niektórych pomieszczeń dochodziła inna muzyka niż ta sącząca się przez sklepienie, mieszając w pozbawiony jednego, głównego motywu rytm.
- Jasne - mruknęła, nie patrząc w jego stronę. Wzrok utkwiła w mężczyźnie stojącym przed oszklonym wejściem, patrząc na to, czy przypadkiem nie dostrzegł turianina przemykającego do korytarza.
Jego krzyk poniósł się echem, przebijając przez mieszankę kilku różnych piosenek docierających do jego uszu z różnych pomieszczeń.
- Co jest? - odległy głos pojawił się niemal natychmiast po tym, wraz z komunikatem przesłanym mu na omni-kluczu.
Idzie. Jeden.
Wiadomość od Mayi obserwującej wydarzenie informowała go o sytuacji, której nie mógł sam widzieć. Pomieszczenie, które otworzył, było pustą, kwadratową lożą. Metr od ściany stały dwie kanapy złożone w kształt litery L, przed nimi stał stolik. W kącie był bar, a na ścianie głośniki, z których sączyła się wolna, elektroniczna muzyka. Za sofą było wystarczająco miejsca by się schować, szczególnie biorąc pod uwagę panujący w pomieszczeniu półmrok.
Maya nie odezwała się przez długi czas, zajęta walką w razie wykrycia lub zakradaniem się do pomieszczenia. W tym czasie drzwi do środka otworzyły się z sykiem i ochroniarz, dobywając pistoletu, stanął w przejściu, rozglądając się po wnętrzu loży.
- Wiem, że gdzieś tu jesteś - warknął, przechadzając się w lewo i w prawo. Jeżeli Viyo postanowił chować się, a nie wychodzić mu naprzeciw, wyszedł z pokoju i przeszedł do następnego, sprawdzając każde pomieszczenie po kolei.
Jestem w środku.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

29 gru 2017, o 01:01

Pierwsza wiadomość od kobiety sprawiła, że turianin obrzucił wzrokiem wnętrze loży, w którym się znalazł. Każda reakcja była dobra, przynajmniej dopóki ochroniarz opuścił swój posterunek. Widmo przez chwilę rozważał pozostanie przy wejściu i przywitanie mężczyzny lufą karabinu, ale zamiast tego wybrał schronienie za sofą, przeskakując przez nią zwinnie i opierając się plecami za jej osłoną.
Cisza przedłużała się o kolejne sekundy niepewności, podczas których Vex wpatrywał się w ścianę przed nosem, bardziej zdając się na słuch niż wzrok, chociaż to również nie polepszało jego sytuacji. Elektroniczna muzyka płynęła z głośników w rogach pomieszczenia, zagłuszając wszelkie kroki, które mogły się nieść echem po korytarzu, a które i tak byłyby zapewne stłumione przez grube drzwi do loży.
Niespodziewany syk siłowników unoszących wejście, a także powiększający się promień światła na ścianie, sprawiły że turianin spiął się w gotowości. Ochroniarz pojawił się w wejściu, zapewne rozglądając się po pokoju; jego ostre słowa, chociaż sugerowały co innego, były puste. Wzrok mężczyzny nie wyłapał niczego nadzwyczajnego i ten po parunastu sekundach wycofał się z pomieszczenia. Viyo, kiedy tylko usłyszał jak człowiek przechodzi do sprawdzania następnych loży, podniósł wzrok i aktywował własny omni-klucz, żeby połączyć się zdalnie z głośnikiem w rogu pokoju, po czym opuścił schronienie za sofą i zbliżył się z powrotem do drzwi. Wyczekał aż ochroniarz oddali się do dalszego pomieszczenia i wejdzie do środka, żeby je sprawdzić, po czym przemknął do tego naprzeciwko swojego, którego przejście zostawił otwarte. Oparł się o ścianę wewnątrz tuż przy drzwiach, po czym nawiązał łączność z głośnikiem z poprzedniej loży i podłączył do swojego mikrofonu.
Grunt to pożyczać sztuczki od najlepszych.
Pogłośnił zdalnie dźwięk głośnika i zaczął szeptać cicho do mikrofonu, nasłuchując czy ochroniarz zawróci i sprawdzi ponownie pomieszczenie. Jeżeli to zrobił, zamierzał wyjść z ukrycia za jego plecami i trzasnąć go kolbą motyki w potylicę.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

2 sty 2018, o 13:14

Szansa na to, że sztuczka zadziała
<70%
0

zła ilość zer ale wychodzi na to samo xD

Wróć do „Nos Astra”