Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Klub Hex

2 sty 2018, o 17:05

Włamanie się do systemu nagłośnień nie należało do najtrudniejszych dla wprawionego w technice turianina. To, czy sztuczka zadziała, nie było jednak pewne. Wszystko podpowiadało mu, że jego szept wydobywa się z odpowiedniego głośnika, ale nie miał jak sprawdzić tego na pewno. Jego następny ruch miał być ryzykowny, uzależniony od tego, czy odpowiednie rzeczy zagrają dobrze w odpowiednim czasie.
- Co kurwa... - warknięcie dotarło do niego w sekundę po tym, gdy skrzydła drzwi prowadzących na korytarz się rozsunęły.
Huk wystrzału z pistoletu maszynowego nie był tak głośny jak terkotanie Motyki, do którego uszy Viyo były przyzwyczajone. Pociski odbiły się od ściany loży, zmuszając Vexariusa do wycofania się do środka na ułamek sekundy.
Ochroniarz albo nie kupił szeptu, albo zdążył sprawdzić lożę na tyle szybko, że gdy za nim, w wejściu pojawił się turianin, on był już zwrócony w jego stronę, gotów do ataku.
Skończyłam. Chodź.
Omni-klucz brzdęknął nadchodzącą wiadomością, która pochodziła od Niebieskowłosej. Na drodze do małego pokoju stał ludzki mężczyzna w uniformie, wiedzący gdzie dokładnie znajduje się Viyo. Mógł skomunikować się z resztą i uzyskać pomoc w krótkim czasie lub spróbować samemu zająć się problemem. Na pewno nie szczędził kul ani swoich reakcji - w chwili, w której dostrzegł opancerzoną postać, nacisnął na spust, wypluwając z pistoletu chaotyczną serię.
- Wychodź stamtąd z podniesionymi rękami w górze! - jego ryk przedarł się przez mocne ściany tak, jak z innych loży przebijała się płynąca w ich wnętrzach muzyka. Mężczyzna stał na środku korytarza, gotów do ataku lub odwrotu w każdej chwili, lecz nieświadom tożsamości intruza.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

4 sty 2018, o 22:17

Wyświetl wiadomość pozafabularną Kiedy strumień pocisków podziurawił ścianę obok niego, turianin błyskawicznie cofnął się do wnętrza pomieszczenia i oparł plecami obok framugi. Widać sztuczka z nagłośnieniem była kiepską pułapką, bez względu na to czy jej celem było Widmo skradające się po nieznanym sobie okręcie, czy też przypadkowy ochroniarz patrolujący wnętrze klubu. Oznaczało to jednak również coś innego. Bez względu na to czy człowiek wykazał się wyjątkową percepcją, był bystrzejszy niż normalnie czy po prostu miał szczęście, nieświadomie podpisał na siebie wyrok.
Viyo uniósł dłoń przed siebie i poruszył palcami rękawicy, przyglądając się w milczeniu aktywatorowi omni-ostrza.
Próba ogłuszenia ochroniarza była wyłącznie gestem dobrej woli w jego stronę. Chroniony jedynie przez cienką warstwę ubrania, uzbrojony w pospolitej marki pistolet i prawdopodobnie standardowy generator tarcz - o ile w ogóle - człowiek nie stanowił dla wyzwania dla turianina odzianego w modyfikowany pancerz, trzymającego broń wartą więcej niż roczna pensja mężczyzny oraz posiadającego generator osłon zdolnych wytrzymać uderzenie z małego działa. I Widmo doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Ale jego dawna część pamiętała słowa, które całkiem przed chwilą wypowiedziała Maya.
"Na Omedze też żyją dobrzy ludzie. Biedni ludzie, bogaci ludzie. Pomagający i unikający kłopotów."
Illium nie było inne. Jeżeli stacja piratów, morderców i gwałcicieli miała swoje stalowe róże, to czy ekskluzywny klub mógł być inny? Może strażnik wykonywał tylko swoją robotę. Może nie miał nic wspólnego z narkotykami, może nigdy nikogo nie zabił i może gdzieś tam w pokoju mieszkania obywatela klasy średniej czekała na niego jego dziewczyna, oglądając jakiś typowy serial komediowy lub słuchając radia. I to wszystko mogło zniknąć, bo facet znalazł się w złym miejscu o złym czasie, wykonując tylko swoją pracę. Bo w niewłaściwym momencie spojrzał w niewłaściwą stronę.
Nic nigdy nie było proste.
Ponaglająca wiadomość od Niebieskiej nie ułatwiała sprawy.
- Chcę, żebyś w następnych kilku sekundach dobrze ocenił swoją sytuację - odezwał ponuro się, opierając karabin na ramieniu i wbijając wzrok w ścianę loży. Aktywował swój pancerz technologiczny, pozwalając wzmocnionym płytom rozżarzyć się szarym blaskiem - nie dla ochrony, którą dawały, bo tej nie potrzebował, a dla samego efektu. - Żebyś spojrzał na mnie, zrozumiał z czym masz do czynienia i pomyślał o tym co masz w życiu: o swojej rodzinie, o przyjaciołach z którymi wyskakujesz na piwo, o żonie lub dzieciaku... A potem podjął decyzję czy warto zaprzepaścić to wszystko i zginąć dla tych kilkuset marnych kredytów. Bo jeżeli nie rzucisz broni albo otworzysz usta, żeby spróbować wezwać swoich kolegów przez komunikator - to właśnie się stanie.
Kiedy przestał mówić, dał mężczyźnie dwie sekundy na przetrawienie jego własnych słów, po czym uruchomił omni-klucz i wyszedł z loży, celując w ochroniarza z rozpalonego na grafitowo urządzenia. Nie zaatakował jednak jako pierwszy, pozwalając mu przyjrzeć się jego opancerzeniu, broni i dwóm metrom turiańskiej, gotowej do ataku sylwetki.
Chyba, że mężczyzna postanowił jednak zrobić coś głupiego.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

4 sty 2018, o 22:22

Perswazja <50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

4 sty 2018, o 22:33

Ochroniarz [CIĘŻKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [8 PA]
50 + 40 [poświęcone PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

Obrażenia: 400*0.7 [pancerz tech] = 280

Vex
Pancerz: 750 - 280 = 470

Vex [CIĘŻKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [8 PA]
50 + 40 [poświęcone PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

Ochroniarz: dedł.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

4 sty 2018, o 23:25

Twarz ochroniarza zmieniła swój wyraz gdy turianin otworzył usta by wypowiedzieć swoje ostrzeżenie. Może pomyślał o żonie, o dzieciach, o swojej przyszłości. Dokonał szybkiego rachunku, zastanawiając się nad tym, co powinien zrobić. Odpowiedź Vex dostrzegł w jego oczach, do których powróciła zaciętość.
Może był dumny. Może wściekły. Może był złym człowiekiem, który nie lubił gdy go szantażowano. A może presja ze strony posady była zbyt wielka. Może rodzina, którą posiadał, ucierpiałaby bardziej, ścigana przez jego pracodawcę. Tyle pytań, tyle kwestii.
Rzucił się do przodu niczym wściekłe zwierzę świadome swej sytuacji. Omni-klucz pojawił się na jego ręce w ułamku sekundy, a potężne zamachnięcie wstrząsnęło klatką piersiową turianina. Głęboka szrama nie przebiła jego pancerza, ale biegła przez niemal cały jego napierśnik, wyglądając paskudnie i będąc pewnym słabym punktem na jego powierzchni.
Mężczyzna syknął, cofając się od razu do tyłu by przybrać lepszą pozycję. W głowie turianin przewidział miejsce, w którym stanie za sekundę. Bez zgrzytu metalu, bez oporu, jego omni-ostrze wbiło się w brzuch ochroniarza, wywołując w jego wzroku zaskoczenie. Nie spodziewał się śmierci, nawet jeśli rzucił jej się prosto w objęcia, zaskoczyło go to, że został złapany.
Krew bryzgnęła na rękawice Widma. Mężczyzna wydał z siebie gulgoczący odgłos, wypluwając przed siebie krew, której krople spadły na pancerz oprawcy. Złapał jego rękę, opierając się na niej przez ułamek sekundy, nim ostrze nie zniknęło, wysuwając się tym samym z jego brzucha.
Wydusił z siebie coś niezrozumiałego, padając na kolana, na których wytrzymał niemal minutę, jeżeli nie zrzuciło go na plecy coś innego niż wykrwawiające się, własne ciało.
Niebieska uniosła swój wzrok na nadchodzącego Viyo dopiero gdy stanął w drzwiach. On przez szybę widział ją już z dala. Siedziała na fotelu, zaczytana w terminal. Obok niej leżały dwa ciała. Jedna ze ścian była ciemna, specyficznie osmolona, jakby coś w środku eksplodowało. Bez przyjrzenia się ciężko było dostrzec, czy mężczyzna żyją, czy nie.
- Jest monitoring - powiedziała cicho, odchylając się w krześle i wskazując na ekrany przed nią. Na jednym z nich widoczny był korytarz, na którym doszło do krótkiej walki. Musiała więc wszystko widzieć.
Po niej nie było widać śladów walki. Jej pancerz był nietknięty, na czole ani kropli potu, a jednak dwójka dwa razy szerszych mężczyzn leżała na ziemi, niezdolna do kontynuowania bójki.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 01:07

Ochroniarz podjął decyzję.
Głupią, głupią decyzję. I ostatnią w swoim życiu.
Turianin dostrzegł zmianę w jego twarzy na ułamek sekundy nim ten podjął decyzję. Przez krótką chwilę, gdy stanęli oko w oko, łudził się, że człowiek zrozumie swoje położenie, że zrozumie konsekwencje jeżeli postanowi działać. Tak się jednak nie stało. Może adrenalina zbyt silnie pulsowała w jego żyłach, może naprawdę wierzył w swoje szanse, może Viria trzymał w swoich szponach wszystkich strażników klubu... Powodów mogły być tysiące i Widmo wiedział, że to jedna z tych odpowiedzi, których nigdy nie dostanie, chociażby bardzo próbował.
Decyzja ochroniarza rozegrała się w dwa uderzenia serca; omni-ostrze mężczyzny błysnęło iskrami, zdobiąc napierśnik turianina długą szramą podczas jednego, a następnie zgasło gwałtownie, gdy jego właściciel niespodziewanie napotkał swój koniec. Vex widział jak jego oczy rozszerzają się niespodziewanie, a źrenice kurczą do rozmiarów główki od szpilki, gdy na krótką chwilę uniósł się na palcach pod naporem siły ramienia turianina. Grafitowe ostrze rozgrzanej plazmy wyrosło z jego pleców, dymiąc od gwałtownie parującej krwi i rozżarzając krawędzie gładko rozciętego uniformu. Widmo nie odwrócił spojrzenia, wpatrując się twarz człowieka i widząc jak zaskoczenie w jego oczach zmienia się w niedowierzanie, ból, a potem i szok. Sekundę później omni-ostrze zgasło i ochroniarz osunął się na kolana, a z jego ust popłynęła krew.
Turianin opuścił rękę, spoglądając na niego z góry. Nie znał go i nie miał pojęcia jakim był człowiekiem, ale czuł cień żalu - nie dlatego, że go zabił, a dlatego, że można było tego uniknąć. Sekunda dłużej, jedno spojrzenie później... Gdyby mężczyzna poświęcił więcej czasu na przeszukiwanie loży, leżałby właśnie nieprzytomny w jednym z pomieszczeń, a potem wrócił wieczorem do domu.
Szczęście bywa przewrotne. A może miał zwyczajnego pecha.
Ostrze błysnęło po raz drugi, gdy Vex bez mrugnięcia okiem skrócił męki konającego. Widział rany z których dało się wyjść i to nie była jedna z nich; po kolejnym cięciu ciało człowieka osunęło się bezwładnie na ziemię, uderzając klatką piersiową o posadzkę, z oczami już na wieczność wpatrzonymi w pustkę. Turianin przyklęknął przy ciele i odpiął z niego komunikator, kopiując częstotliwość do własnego omni-klucza, żeby móc nasłuchiwać kanału ochrony, po czym chwycił ciało pod ramiona i przeciągnął je do loży, w której sam się przed chwilą ukrywał. Parę sekund później wyszedł z niej i zablokował drzwi za sobą, a następnie ruszył korytarzem, żeby dołączyć do Niebieskiej.
- Znalazłaś Virię lub Bryanta? - rzucił w odpowiedzi na jej słowa, nie komentując tego co zaszło na korytarzu, ani jej własnego dzieła. Przesunął butem jednego z leżących mężczyzn na plecy, sprawdzając czy żyją, po czym stanął za kobietą, spoglądając na liczne ekrany. Palcami zakrwawionej rękawicy musnął w zamyśleniu szramy na napierśniku, przesuwając wzrokiem po monitorach i próbując wyłapać znajomą twarz. To nie była jednak robota dla ludzkiego oka.
- Ets, mamy dostęp - powiedział do własnego komunikatora, który już odruchowo zostawiał otwarty dla SI, aktywując omni-klucz, żeby połączyć się z terminalem ochrony. Sam sięgnął po dozownik omni-żelu, łamiąc pieczęć zabezpieczającą i sprawnie rozprowadzając jego zawartość na podłużny ubytek.
Kolejna szrama na pancerzu, kolejna która mogła zakończyć się tragicznie.
Może powinien zmienić metody.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 01:45

Kobieta zatrzymała swoje spotkanie na nowo powstałej bliźnie na napierśniku. Szrama była dość głęboka - może sprawdzała, czy nie wypływa z niej niebieska krew, co nie byłoby zbyt zaskakujące.
Leżący na ziemi mężczyzna ani drgnął, gdy czubek obitego ceramiką buta wbił się między jego żebra w lekkim kopniaku. Mógł być bardzo nieprzytomny od bardzo silnego uderzenia, choć na razie wszystko wskazywało na to, że był bardzo martwy. Niebieska nie wyglądała, jakby przed chwilą dała komukolwiek wybór, jak Viyo.
- Tak - mruknęła, przysuwając się z powrotem do terminala. Wywołała obraz z jednej, konkretnej kamery na poziomie jedenastym, gdzie Viria siedział w loży razem z jakąś ludzką kobietą. Był jedynym turianinem na miejscu, w dodatku ubranym w garnitur, więc łatwo było się domyślić jego tożsamości gdy już Maya wywołała jego obraz. - A tu Bryant - dodała, pokazując na wejście do loży. Przed nim stała trójka mężczyzn, odzianych w pancerze, nie mundury. Biało szare, z niewyraźnym oznaczeniem, które zamazywała słaba jakość obrazu.
Etsy wsunęła swoje palce do obcego systemu, sprawnie przebierając w kolejnych kłębach kodu by odnaleźć to, czego potrzebowała.
- Sześciu ochroniarzy na poziomie nad wami - poinformował go głos w komunikatorze. - Na dziesiątym widzę czterech, ale niektórzy mogą być w lożach, a na jedenastym znowu sześciu.
- Powinniśmy iść od razu na jedenaste - westchnęła Maya, ze zniecierpliwieniem zaciskając dłoń na pistolecie, który położyła na swojej nodze. - Zanim się zorientuje, że coś jest nie tak.
Na monitoringu w tej samej chwili Etsy wywołała obraz jak gdyby w odpowiedzi na słowa Niebieskiej. Któryś z ochroniarzy wykazywał oznaki narastającej frustracji, usiłując skomunikować się z kimś przez swój komunikator. Sięgając na linię, do której Viyo miał dostęp, odnalazł jego połączenia.
Adams, czysto?
Czysto?
Adams, odpowiedz do cholery.
- Vex, patrz - niemal szepnęła Etsy, przywołując znów obraz Virii. Spławiał któregoś z ochroniarzy, opancerzonych, ruchem ręki i odpowiednimi słowami. Mężczyzna zaakceptował rozkaz i od razu ruszył do windy, komunikując się z kimś na poziomie dziewiątym, nad Vexem i Mayą.
Szef kazał się go pozbyć.
Inne ujęcie znów się zmieniło. Maya zmarszczyła brwi, widząc, jak Etsy operuje monitoringiem, jak gdyby wiedziała doskonale, które z kamer przełączać zanim jest w stanie się tego dowiedzieć. Na następnym, dwójka ochroniarzy złapała pod ręce wyrywającego się salarianina. Ubrany w pomięty garnitur, rozpaczliwie usiłował się wyrwać, lecz w huku muzyki nikt nie słyszał jego krzyków. Podczas gdy jeden z trójki prywatnych ochroniarzy Bryanta zjeżdżał na dół, dwójka jego podwładnych, również opancerzonych, zaciągała niedoszłego klienta do jednej z prywatnych loży, z wątpliwie przyjaznymi zamiarami.
- Jeden mniej na naszej drodze - skomentowała Maya, obserwując nie szamoczącego się salarianina, a ludzkiego ochroniarza znikającego w windzie. - Chodźmy - dodała, wstając z krzesła i przestępując nad jednym z ciał, które stało na jej drodze do wyjścia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 15:03

Turianin przyjrzał się Virii, gdy kobieta wskazała mu ujęcie kamery pokazującej wnętrze loży. Mężczyzna nie wyglądał na zaalarmowanego ich działaniami ani przejętego rozmową ze swoją towarzyszką. Temat ich konwersacji pozostawał jednak poza ich zasięgiem oraz zainteresowaniami. Viria mógł zawierać kolejną umowę swojego narkotykowego kartelu, rozrastać wpływy swojego klubu albo zwyczajnie dostać się pod sukienkę kobiety - jednak bez względu na to czy była to rozmowa biznesowa czy towarzyska, w tej chwili nie miało to znaczenia. Człowiek pilnujący wejścia do loży miał.
- Trzech opancerzonych ochroniarzy plus sześciu zwykłych - powiedział, przesuwając spojrzeniem po ekranach i wyłapując te informacje, które przekazywała mu do ucha SI. - W sumie przynajmniej szesnastu, jeżeli liczyć pozostałe piętra. Lepiej żebyśmy ich nie zaalarmowali.
Jeden dozownik żelu okazał się niewystarczający. Szrama po ciosie człowieka była głębsza niż można było sądzić, rozcinając wierzchnie warstwy ablacyjne pancerza i naruszając nawet powłokę wyściółki kinetycznej pod spodem. Centymetr dalej i jego chitynowe płytki ozdobiłaby kolejna blizna. Widmo aktywował kolejne dwie dawki, przesuwając światłem omni-klucza wzdłuż rozcięcia i przez chwilę obserwując jak regeneracyjny moduł uzupełnia luki w zbroi, wypełniając uszczerbek na molekularnym poziomie.
- Zgadzam się. Czas nie działa na naszą korzyść - rzucił, wskazując podbródkiem w stronę ekranu z ochroniarzem próbującym wywołać nieszczęsnego człowieka, który stanął naprzeciwko niego w korytarzu. Jego wzrok na chwilę odbiegł na ten wyświetlacz, który pokazywał salarianina zaciąganego do loży, w której miała odbyć się egzekucja.
Kolejna ofiara machlojek Virii czy pechowy klient, który wisiał mu kredyty?
- Bez względu na to jak będziemy się starać, nie uratujemy wszystkich, Ets - powiedział cicho, przez chwilę odprowadzając wzrokiem faceta wciąganego do prywatnego pomieszczenia. W myślach obrócił kilka możliwości, ale żadna nie dawała szansy na uratowanie przypadkowego salarianina. W obliczu wyciągnięcia z Bryanta odpowiedzi i być może pozbycia się wrzoda, którym był Viria, pechowy klient stał zwyczajnie zbyt nisko na liście priorytetów. - Zostaw wirusa w systemie. Niech usunie wszystkie nagrania z nami, gdy już skończymy. I zgraj te, które obciążają Virię.
Takie jak to, w którym wydawał rozkaz wyeliminowania salarianina przez jednego ze swoich ludzi.
Dezaktywował moduł naprawczy i pobieżnie sprawdził efekty zasklepionego uszczerbku na napierśniku, po czym skinął głową do Mayi i również ruszył za nią do wyjścia, przechodząc nad ciałami ochroniarzy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 16:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną Omni-żel wślizgnął się w każde zagłębienie pancerza, do którego był w stanie doprowadzić go system naprawczy. Kolejne, łącznie trzy dozy wypełniały ubytek, momentalnie sztywniejąc i zmieniając się w twardą, lecz znacznie kruchszą niż ceramiczna płyta powłokę. Rozwiązanie musiało wystarczyć na najbliższe kilka starć, po tym pancerz będzie wymagał dłuższego posiedzenia i porządniejszej naprawy.
- Nie mnie zbyt dużo czasu zanim znajdą te martwe ciała. Musimy się pośpieszyć - mruknęła, rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia po raz ostatni, stając w wyjściu prowadzącym na korytarz.
- Zawsze myślałam, że tego stwierdzenia używa się jako pocieszenia. Kiedy już się spróbuje, ale nie odniesie sukcesu - odparła Etsy dość chłodno, na tyle, na ile jej syntetyczny głos był w stanie oddawać ludzkie emocje. - Nie zanim się to zrobi.
Wyłączyła się, nie odzywając przez resztę ich podróży po tym, gdy skorzystała ze swojej wolnej woli, umożliwiającej jej wypowiedzenie swojego zdania, sprzecznego ze zdaniem Widma.
Maya nie wyglądała na przejętą widokiem salarianina. Musiała doskonale rozumieć to, jak niski miał priorytet - jeden z setki ofiar interesów z Virią. Może również przestępca, tylko taki, który próbował barona przechytrzyć, okraść, ale okazał się być mniej przebiegłym wężem od niego.
Etsy nie chowała urazy na tyle, by zignorować jego prośbę. Wykorzystując swój dostęp do systemów, usunęła wszystkie obecne nagrania, na których pojawiła się ich dwójka i zabezpieczając ich przyszłe ruchy w ten sam sposób.
Maya wsunęła się do wnętrza windy, czekając, aż do środka za nią wejdzie turianin. Spojrzała na niego, ręką uderzając w panel wyświetlający piętra w miejscu, w którym błyszczała jedenastka.
- W porządku? - zagadnęła, nagle trzeźwiejąc na moment z tej mieszanki emocji, która wypełniała jej umysł, pojawiając się przy walce i perspektywie bliskiego spotkania z osobą, dla której w tym miejscu była.
Dziesiąte piętro uderzyło w nich muzyką. Głośną, ordynarną muzyką sączącą się z umieszczonych w każdym kącie głośników. Choć trafili do hallu przed wejściem do samej sali, rozmowa stała się niemal niemożliwa gdy tylko zwiększała się między nimi odległość. Kilka osób plątało się przy samych drzwiach, znikając i pojawiając się w odnodze korytarza prowadzącej do toalet.
Dwójka ochroniarzy stała pięć metrów od nich, zajęta rozmową na tyle, by dać im ułamek sekundy na reakcję - i pierwszy atak.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 18:29

Słowa kobiety rozwiały wszelkie wątpliwości na temat losu ochroniarzy, chociaż turianin podejrzewał to już wcześniej. Skinął po prostu głową, również wychodząc na korytarz i ruszając obok niej do wyjścia. Osmalone ściany opowiadały pewną historię, sugerując że Maya wrzuciła do środka ładunek wybuchowy lub dysponowała zdolnością potrafiącą zrobić coś podobnego i nie uszkodzić przy tym terminali. Cokolwiek to jednak było, nie ogłuszyło ani nie uśpiło na chwilę mężczyzn doglądających monitoringu - zrobiło to permanentnie.
- Ets... - mruknął w odpowiedzi na wyrzut SI, krzywiąc się mimowolnie. Pozbawiona fizycznej formy, będąca obecnie tylko głosem w jego uchu, Etsy była dobrym duchem unoszącym się nad jego ramieniem. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że program komputerowy będzie utrzymywał jego sumienie w jednym kawałku i przypominał mu co jest ważne, a co nie, to pewnie by go wyśmiał. Z tym, że jego towarzyszka nie była już po prostu programem komputerowym.
Wsiadł do windy i przymknął oczy, unosząc dłoń i pocierając nasadę nosa w migrenowym geście. Mógł powiedzieć jej, że nie mogli próbować uchronić salarianina, bo oznaczało to zaalarmowanie Virii i Bryanta, a tym samym ich ucieczkę i porażkę całej misji. Że nieszczęśnik prawdopodobnie miał na sumieniu równie dużo co sam Oren albo tyle pecha co Adams. Że w galaktycznej skali pozbycie się szefa narkotykowego kartelu oznaczało dużo większe, pozytywne skutki niż uratowanie jakiegoś przypadkowego salarianina, który prawdopodobnie po prostu nie zapłacił Virii na czas lub wylał mu na koszulę szklankę wina.
Etsy widziała liczby i znała statystykę dużo lepiej niż on. Co się dzieje w momencie, gdy SI staje się bardziej ludzka niż człowiek?
- Namierz komunikatory tych dwóch ochroniarzy, którzy dostali wytyczne do pochwycenia salarianina - powiedział po chwili zmęczonym tonem, gdy winda ruszyła. - Wyślij im nagranie na którym go prowadzą, a także zapis głosowy, w którym dostali instrukcje, żeby go wyeliminować. I dopisz informację, że jeżeli nie chcą, żeby to wideo, ich twarze, dane osobowe oraz adresy zamieszkania wyciekły do prasy, to zastanowią się dwa razy nim wykonają rozkaz swojego szefa. I że w ich najlepszym interesie będzie "zgubienie" ich ofiary w przeciągu najbliższej minuty.
Nie było to może idealne rozwiązanie ani nawet pewne, ale było tym z czego zrezygnował na samym początku: z samego spróbowania. A tyle mógł zrobić dla przypadkowego salarianina, gdy na szali leżało jego życie - istotne czy też nie. I tylko tyle. W najlepszym wypadku nie umrze dzisiejszej nocy, w innym dostanie parę dodatkowych minut, gdy ochroniarze będą się zastanawiali czy warto. A w najgorszym...
Gdyby nie pojawili się w tym budynku dzisiejszej nocy, jego życie i tak zakończyłoby się w tym samym momencie. Oni dawali mu szansę. Przysłowiowy rzut monetą. To i tak było więcej niż miał kilka sekund temu.
- Mhm - rzucił zdawkowo na pytanie Mayi, opuszczając rękę i nie będąc w nastroju na rozwodzenie się nad tym co właśnie robili. Przełożył karabin na plecy i zamiast niego dobył pistoletu, odbezpieczając blokadę. Wyświetlacz z boku zamka pokazał żarzącą się trójkę, informując o ilości ładunków gotowych do wystrzelenia i stanie obecnie załadowanego wymiennika ciepła. - Biorę prawą stronę. Uważaj na cywili.
Gdy drzwi windy rozsunęły się przed nimi, do wnętrza niewielkiego pomieszczenia wdarł się ryk muzyki. Jednostajne uderzenia basów i rytmiczne, agresywne dźwięki zagłuszyły własne myśli, a także wszelkie potencjalne rozmowy. Viyo zrobił krok poza windę i dostrzegłszy parę ochroniarzy, uniósł ramię z omni-kluczem, żeby wystrzelić w stronę tego stojącego po prawej z ładunku przeciążeniowego, a następnie poprawić wystrzałem z pistoletu.
W nogę. Niech cię szlag, Ets.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 19:22

Tajny rzut MG
<50%
0

1. Weksarjus IV [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

Wyświetl wiadomość pozafabularną

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
360 * 2 [Atak na tarcze] = 720

Ochroniarz I
Tarcze: 650 - 720 = 0
Pancerz: 750

Maya [SERIA Z: N7 HURAGAN] [3 PA]
50 + 15 [Celność] = 65%

Szansa na trafienie: < 65%

2

OBRAŻENIA (N7 HURAGAN)
(60*10) * 1.1 [pancerz] * 1 [LICZBA SUKCESÓW] = 660

Ochroniarz II
Tarcze: 650 - 660 = 0
Pancerz: 750

1. Ochroniarz I [STRZAŁ WSTRZĄSOWY] [2 PA]
70 = 70%

Szansa na trafienie: < 70%

3

1. Ochroniarz II [SIATKA POJMAŃ] [8 PA]
70 = 70%

Szansa na trafienie: < 70%

4

OBRAŻENIA (SIATKA POJMAŃ)
600

Maya
Tarcze: 1131 - 600 = 531
Pancerz: 750

AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Weksarjus III [SERIA Z: M-77 PALADYN] [5 PA]
50 + 29 [Celność] = 79%

Szansa na trafienie: < 79%

6

OBRAŻENIA (M-77 PALADYN)
350 * 1.05 [implant] * 1.1 [rękawice] * 1.1 [ciężka lufa I] = 444.675 = 444

Ochroniarz I
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 444 = 306

Maya [RZUT] [1,3 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

7

Szansa na obalenie: 1000N = 100%

Z rozwinięcia 6B:

Ochroniarz II
Tarcze: 0
Pancerz: 750 - 200 (*1.35 [bonusy z pancerza, implantu, modu] = 278 = 472
Obalony

Tajny rzut MG:
<50%
8

Ochroniarz I [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
40 = 40%

Szansa na trafienie: < 40%

9

AKCJA 3

Weksarjus III [STRZAŁ Z: M-77 PALADYN] [5 PA]
50 + 29 [Celność] -10 [Odrzut] = 69%

Szansa na trafienie: < 69%

10

OBRAŻENIA (M-77 PALADYN)
350 * 1.05 [implant] * 1.1 [rękawice] * 1.1 [ciężka lufa I] = 444.675 = 444

Ochroniarz I
Tarcze: 0
Pancerz: 306 - 444 = 0

Maya [ODKSZTAŁCENIE] [2,5 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

11

OBRAŻENIA (ODKSZTAŁCENIE)
390 * 1.1 [pancerz] * 1.15 [ulepszenie broni] * 1.1 [ulepszenie pancerza] = 542.685 = 542

Ochroniarz II
Tarcze: 0
Pancerz: 472 - 542 = 0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 21:35

Wyświetl wiadomość pozafabularną Maya patrzyła na niego spod zmarszczonych brwi, słysząc to, co mówił do Etsy, ale nie komentowała. Tak długo jak jego akcje nie wpływały na ich efektywność, równie dobrze mógł kazać swojej towarzyszce wgrać do systemu Virii batariańskie filmy erotyczne. Zamiast tego skupiła się na swojej gotowości do tego, co miało nadejść - sprawdziła pistolet, po raz pierwszy odkąd go wyjęła, przynajmniej na jego oczach. Rozprostowała się, wyginając plecy, które strzyknęły w proteście, nie widząc zbyt wygody od ostatniego czasu.
- Znalazłam ich. Wysyłam to, o co prosisz - odpowiedziała mu SI, przerywając swoje milczenie gdy zdecydował się podjąć jakąś akcję. Może z góry skazaną na porażkę, ale przynajmniej się starał. A o to jej chodziło.
Niebieska skrzywiła się z niewiadomego powodu gdy kazał jej uważać na cywili. Odwróciła się bokiem do turianina, pozwalając, by włosy zakryły jej wyraz twarzy. Dłoń zacisnęła na pistolecie, przygotowując się do strzału w chwili, w której drzwi windy się otworzą.
Jego omni-klucz błysnął, krzesząc ze swojego małego, lecz potężnego źródła energii pocisk przeciążenia. Niczym piorun kulisty, przemknął wzdłuż pomieszczenia, prosto do ochroniarza, który, na widok lecącego pocisku, rzucił się w bok, starając się mu uciec. W przypadku tarcz jednak miejsce uderzenia nie miało znaczenia - pocisk trafił w jego rękę, przewodząc impuls elektryczny do generatora, który niczym porażony mech, zamknął się w sobie, dezaktywując i pozbawiając swojego właściciela ochrony.
Pistolet maszynowy, z którego korzystała jego towarzyszka, wydał z siebie cichy stukot, niemal niknący w huku ogłuszającej muzyki. Tarcze drugiego mężczyzny błysły pod salwą dziesięciu pocisków, z których każdy trafił prosto w środek swojego celu.
Ochroniarze nie stali bezczynnie, dając się atakować. Pierwszy z nich krzyknął coś wściekle w stronę Vexa, coś, co utonęło w brudnym rytmie elektrycznego utworu. Dobywając karabinu, wystrzelił z niego pocisk, który minął turiańską głowę, uderzając w ścianę obok. Od jego tarcz odbiły się kawałki tynku i drobny pył, nie męcząc jego generatora w żaden sposób.
Drugi z podwładnych Virii aktywował omni-klucz, z którego przez pomieszczenie przeleciała siatkopodobny wytwór, wygenerowany przez podzespół odpowiedzialny za tworzenie materiałów. Siatka raziła prądem tarcze Niebieskiej, lecz, odbijając się od nich, osunęła się na ziemię, nie będąc zdolną porazić serce jej generatora.
Celny strzał z Paladyna przebił się przez ceramiczną płytkę mężczyzny, trafiając go nieco ponad kolanem ochroniarza. Wrzasnął, jeszcze zanim z razy wytrysnęła krew, niczym skaza na idealnie jasnej powierzchni pancerza. W natychmiastowej reakcji aktywował swój omni-klucz, ciskając Przeciążeniem w stronę Viyo, którego pocisku z łatwością uniknął, wykonując zwód w stronę ściany.
W tym czasie cała sylwetka Mayi błysnęła błękitem, znacznie jaśniejszym i bardziej równomiernym niż kolor jej włosów, których kosmyki uniosły się w powietrze, wbrew prawom grawitacji. Drugi z ochroniarzy trafiony biotycznym pociskiem, z miażdżącą siłą uderzył w ścianę za sobą, w zamknięte, metalowe drzwi. Odgłos uderzenia wkomponował się w bas muzyki, pasując do niego jeszcze bardziej niż oryginalna nuta. Padł na ziemię nim jedna sekwencja piosenki ustąpiła drugiej, przyspieszając tempa.
Drugi strzał z Paladyna wywarł większą presję na przedramieniu turianina. Niewystarczającą, by wpłynąć na jego celność. Kolano ochroniarza eksplodowało w małej erupcji czerwieni, a on sam osunął się na ziemię, gdy ból zatrzymał jego krzyk w gardle, nie pozwalając wydostać się na zewnątrz.
W tym czasie błękitna fala zacisnęła się wokół ciała podnoszącego mężczyzny, owijając niczym pnącza - delikatne, niewinne, niemal niezauważalne, póki nie zacisnęły się w synchronizacji z ruchem pięści kobiety sterującej tą specyficzną naturą. Skowyt urwał się nagle, wcześniej tak komponując się z hukiem wokół, że dopiero, gdy z ochroniarza uszło życie i nastał jego brak, dało się zorientować, że w ogóle tam był.
Kobieta podeszła do ciał, stając między dwoma, wpatrzona uparcie w drzwi przed nimi. Jej twarz była skamieniała, pozbawiona resztek emocji czy humoru. Przez cały okres walki nie zatrzymała się ani o krok, nawet trafiona. Biotyczne pole odkształcenia, którym pozbawiła swojego przeciwnika życia, posłała delikatnym ruchem. Pomknęło ku niemu niczym pocałunek kochanki, trywialny, niewymagający.
- Zła wiadomość jest taka, że ochroniarze poinformowali swojego szefa o nagraniu, które dostali. Właśnie torturują salarianina myśląc, że to on ich szantażuje - odezwała się Etsy, nie czekając zbyt długo po tym, gdy ostatnie ciało spadło na ziemię. - Dobra - zorientowali się, że ci na najniższym poziomie nie żyją. Wysłali trójkę z dziewiątego poziomu i dwójkę z dziesiątego. Bezpośrednio pod wami jest ich dwa razy mniej, póki co.
- Jeszcze czterech, Bryant i ten drugi - odezwała się Maya, nie patrząc w stronę Viyo. Świdrowała spojrzeniem drzwi, jakby mogła dostrzec przez nie stojącego gdzieś tam Scotta.
- Błagam... - nagły ruch w dole przykuł ich uwagę do leżącego ochroniarza. Obie z jego nóg krwawiły, a przestrzelone kolano z pewnością na długo wyłączy go z jakichkolwiek walk. Obecnie czołgał się do tyłu, zwrócony przodem w ich stronę. Ręką zdjął zamaszystym ruchem swój hełm. Na jego twarzy widniało przerażenie. Patrzył nie na kobietę, lecz na Viyo. - Nic nie zrobię. Błagam - w jego oczach błysnęły łzy bólu. W oddali, w gałęzi odchodzącej od korytarza, ściśnięci stali cywile, patrząc w przerażeniu na dwójkę stojącą nad ochroniarzami. Asari stojąca najbardziej na przodzie patrzyła na Viyo z przerażeniem w oczach, tak niepasującym do złej części Illium, w której się znajdowali. - To była moja jedyna opcja. Nigdzie nie przyjmą wydalonych z Pr-rzymierza, nie w ochronie. Ale tu mi się udało. Błagam.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

5 sty 2018, o 23:50

Maya nie miała tych samych wątpliwości co on. Kiedy tylko drzwi windy się rozstąpiły, wyszła ze środka, a jej determinacja była równie wyczuwalna co chmura biotycznej energii, która ją otoczyła. W półmroku klubowej sali rozświetlanej jedynie przez agresywnie tańczące światła i punktowe reflektory, przemknęła seria pocisków i wyładowań, dodając do ferii barw rozbłyski eksplodujących tarcz kinetycznych dwóch strażników. Terkot pistoletu maszynowego i wizg pocisku wstrząsowego oraz energetycznej siatki utonęły w dźwiękach muzyki, tak samo jak i krzyki rannych ochroniarzy. Turianin obrócił się górną część klatki piersiowej bokiem, gdy obok niego przemknął ładunek przeciążeniowy, rozbijając się gdzieś na ścianie windy za jego plecami i sam odpowiedział kolejnym wystrzałem.
Wszystko zakończyło się jeszcze szybciej niż się zaczęło.
Ciało zgniecione biotyką upadło o posadzkę, tworząc ponury obraz surowej mocy jego towarzyszki. Jej niebieskie włosy opadały na swoje miejsce, a błękitny blask pierwiastka zero przygasał. O ile biotyka była nieskuteczna przeciwko większości barier kinetycznych, tak wciąż była szalenie imponująca i przerażająca przy odpowiednim pokazie siły.
- Zyskaliśmy mu parę minut, chociaż wątpię żeby był za to wdzięczny - odpowiedział do Etsy, dołączając do Mayi i mierząc w ostatniego ocalałego z pistoletu. Może salarianin wytrzyma do ich powrotu, a może nie. Tak naprawdę to nie wiedział nawet czy będą wracać w tamtym kierunku i czy tortury przypadkowego nieszczęśnika nie pójdą na marne. Równie dobrze mogli pogorszyć swoją próbą pomocy jego stan, ale nie była już to kwestia, którą zamierzał wytykać SI ani sobie. Moneta ma dwie strony, a salarianin miał nie więcej szczęścia od Adamsa, którego ciało stygło już na dziewiątym piętrze.
I mniej od ochroniarza, który właśnie próbował się odczołgać od drzwi, zostawiając za sobą krwawy ślad na ziemi.
Widmo przyglądał się mu przez chwilę znad szczerbinki ciężkiego pistoletu, po czym kiwnął lufą w stronę wyjścia, bez słowa akceptując jego kapitulację. Mężczyzna krwawił, ale w łazienkach pewnie wisiały apteczki z medi-żelem do pierwszej pomocy, jak to zwykle wymagały przepisy bezpieczeństwa w takich klubach. Miał szansę. Większą niż inni.
Opuścił broń i przesunął spojrzeniem po tłumie przerażonych ludzi, po ich twarzach ściągniętych strachem i paniką w oczach. Z ich perspektywy musieli być parą terrorystów, którzy wkroczyli do klubu i zaczęli zabijać.
- Etsy, daj nam podgląd na wnętrze za drzwiami - rzucił do komunikatora, aktywując własny omni-klucz. Korzystając z faktu, że uwaga kobiety była skupiona na drzwiach i czekających im zadaniu, a po pomieszczeniu pląsały światła i cienie, nim przesunął palcami po wyświetlaczu żeby aktywować podgląd od SI, wysłał do swojej elektronicznej krótką wiadomość.
Maya. N7. Wydalona? Akta.
Nie wiedział czy status Widma szedł razem z innymi dostępami i czy jego nowe przywileje obejmowały wgląd w kartotekę elitarnych oddziałów Przymierza, ale teraz chwila była równie dobra jak każda inna. Szczególnie skoro lada moment mieli stanąć oko w oko w celem ich podróży, a kobieta pokazała pełnię swojej determinacji. Jej broń - podobnie jak ta należąca do żołnierza Przymierza, którego spotkał na Raitaro - mogła być wyłącznie zdobyczna, ale był to skrawek informacji warty do rozważenia. Nawet teraz, gdy wreszcie udało mu się dostrzec w pełni czym się posługiwała.
Kiedy Etsy przesłała im podgląd z kamer, pokazał go niebieskowłosej, żeby również wiedziała co czeka ich za drzwiami i w którym miejscu stoją ich przeciwnicy. A potem skinął głową i przeładował pistolet, pozwalając żeby częściowo zużyty pochłaniacz ciepła upadł na posadzkę i zniknął.
- Gotowy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

6 sty 2018, o 01:07

Wyświetl wiadomość pozafabularną Muzyka pozostawała głośną, wbrew sytuacji, do której zdecydowanie bardziej pasowała cisza. Jedno martwe ciało, krwawy ślad widoczny za przemieszczającym się, drugim, wciąż żywym ochroniarzem. Wciśnięty w zamkniętą odnogę korytarza, mały tłum ludzi, w którym każdy usiłował dostać się bliżej ściany, z dala od uzbrojonych atakujących, którzy właśnie mordowali obsługę klubu, w którym dotychczas wszyscy ci goście bawili się tak dobrze.
Poza salarianinem na dole, rzecz jasna. I pewnie kilkoma innymi osobami, które mogłyby mieć zastrzeżenia co do tego szemranego lokalu. Choć jego wystrój był dość bogaty a posadzki czyste, ciężko było odsunąć od siebie myśl, iż jest to zasługą bogactwa barona narkotykowego i sprawnej obsługi domywającej pozostałości po każdej kałuży krwi, która brukała piętra Hexa.
Podgląd na omni-klucz mężczyzny przesłany został natychmiast, gdy ten o niego poprosił. Pozostała czwórka znajdowała się bardziej wgłąb pomieszczenia, w którym co jakiś czas rozstawione były loże w małych korytarzykach okrążających dużą halę wspólną. Nie mogli słyszeć tego, co działo się na zewnątrz - każdy siedział na swoim miejscu, w pozycji. Viria nadal rozmawiał z kobietą, teraz obejmując ją ramieniem. Jego loża znajdowała się na drugim końcu piętra, blisko drugiej windy.
- Dziękuję... Boże, dziękuję... - wysapał mężczyzna, czołgając się żwawiej, nie patrząc w ich stronę, skoro otrzymał wybaczenie, o które tak prosił.
Autoryzacja Widma upoważnia cię do przejrzenia listy. Zaznaczyłam pozycje, są tylko dwie Maye, które widzę. Z czego tylko jednej akta są w pełni utajnione. Członkowie oddziałów specjalnych Przymierza, desygnacja "N".
Kryteria: Przyznany stopień N7.
***
Asari ruszyła ku mężczyźnie, chcąc jako pierwsza pomóc mu w wstaniu na mniej poszkodowaną nogę, przejściu do toalety, gdzie znajdzie medi-żel lub zaaplikuje własny. Kucnęła, wyciągając ku niemu rękę.
Huk wystrzału z tak bliska przebił się przez chwilowo cichszą sekwencję muzyki. Oderwał Widmo od omni-klucza, zmusił do spojrzenia na kobietę, której uwaga już nie była skupiona na drzwiach. Jej dłoń, dzierżąca pistolet maszynowy, wyciągnięta była w stronę Viyo, choć wystarczająco daleko, by nie celowała w niego. Z lufy jeszcze unosił się mały, wątły dymek.
Wędrówka czołgającego się ocalałego przerwana została w brutalny sposób. Kucająca przy nim asari potrzebowała ułamku sekundy by zdać sobie sprawę z tego, co się stało. Jej twarz brudziła krew, która nie była jej własną. Uniosła rękę, dotykając ozdobionym pierścionkiem palcem policzka, krzywiąc usta w przerażeniu.
Wrzask tłumu wydawał się być bardziej paniczny, bardziej przerażający niż wcześniej. Jak gdyby obserwowanie mężczyzny miażdżonego przez błękitną łunę, czy drugiego, przestrzeliwanego na wylot przez ciężki pistolet, nie wywołał nawet w połowie takiego szoku jak eksplodująca głowa kogoś, komu obiecano wolność.
PORUCZNIK MAYA VOLYOVA
Data urodzenia: *UTAJNIONE
Miejsce urodzenia: *UTAJNIONE
Data rozpoczęcia kursu: *UTAJNIONE
Data zakończenia kursu: *UTAJNIONE
Przydział: *UTAJNIONE
Przebieg służby: *UTAJNIONE
Status: *UTAJNIONE
[/i]
- Wynocha - rzuciła zimno, opuszczając broń. Jej piorunujący wzrok zatrzymał się na asari, która padła na ziemię obok trupa, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Jako pierwszy zareagował turianin, wychodząc z tłumu, podnosząc kobietę i niemal siłą wyciągając ją w stronę wyjścia, mijając dwójkę uzbrojonych żywych i dwójkę pokonanych trupów.
Kobieta nie patrzyła w stronę Viyo. W jej oczach szalała furia, rozmywając pozory zespołu, który tworzyli razem. Pochłonięta własną vendettą, zacisnęła wolną dłoń w pięść, siłą rozluźniając palce sekundę później by przeładować pistolet.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

6 sty 2018, o 02:24

Huk wystrzału tuż obok niego był tak niespodziewany, że turianin zamarł gwałtownie. Odgłos pocisku opuszczającego lufę pistoletu ledwo przebił się ponad dźwięki muzyki, ledwo pokonał uderzenia basów i intensywny, szybki rytm. Jednak to nie sam wystrzał sprawił, że krew jego żyłach zamieniła się w lód, a to skąd nadszedł.
Cieniutka smuga dymu unosząca się z broni kobiety rozwiała się w powietrzu, pozostawiając po sobie wspomnienie. Widmo przeniósł powoli wzrok na ciało ochroniarza, na szok malujący się na twarzy asari, która chciała mu pomóc, na krew która zbryzgała jej sukienkę oraz posadzkę. Na twarze pozostałych ludzi wpatrujących się z przerażeniem w egzekucję, która miała miejsce.
Maya jednym pociągnięciem spustu zniszczyła ich wątłe partnerstwo i przekreśliła dalszą współpracę.
Wściekłość potrafił zrozumieć. Atak z zaskoczenia na nieprzygotowanych ochroniarzy, taki który był wymierzony, żeby zabić, a nie żeby obezwładnić - to również. Wszystko miało swoją podstawę w rachunku prawdopodobieństwa własnych szans i celu, a także w wewnętrznym przymusie do rozpatrywania potencjalnych konsekwencji - zawahanie oznaczało przegraną, a przegrana śmierć. Tak byli szkoleni żołnierze, on również. Nie miał jej za złe zabicie ochroniarzy w centrum monitoringu.
Ale zabicie rannego, który błagał o życie... i któremu je darowano sekundę wcześniej? To było coś innego.
To już było poza vendettą, poza wściekłością, poza jakimikolwiek powodami, które kobieta mogła mieć, żeby mścić się na szefie ochrony barona.
- Po prostu musiałaś spierdolić wszystko tuż przed ostatnimi drzwiami, prawda?
Odezwał się dopiero po dłuższej chwili, opuszczając rękę z omni-kluczem. Jego głos był lodowaty i wibrował z napięcia, ale turianin był przede wszystkim rozczarowany. Wściekły i rozczarowany.
Tak dobrze im szło. Nie dogadywali się jakoś szczególnie, ale mieli wątłe porozumienie. A przynajmniej tak sądził.
- Kiedy zaproponowałaś mi wspólne znalezienie Bryanta, uznałem że uszanuję twoje powody i skrytość. Uznałem, że cokolwiek ci zrobił, musi to być warte twojej zemsty. Może to przez te cholerne oczy. A może zwyczajnie pomyliłem się w swojej ocenie.
Obrócił się przodem ku kobiecie, opuszczając broń. Ale tylko nieznacznie.
- Dopiero teraz widzę, że jesteś nie lepsza od niego czy od Virii.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

6 sty 2018, o 02:48

Wyświetl wiadomość pozafabularną Odwróciła się, stając przodem do turianina, tyłem do przejścia. Błysk zieleni aktywnego panelu za nią obrysowywał jej kontury, podświetlił niesforne kosmyki włosów, które opadły na swoje miejsce bezładnie. Zamieszanie, które wywołali, musiało dotrzeć do kogoś w bezpośredniej bliskości drzwi, gdyż od dłuższego czasu te pozostawały zamknięte. Nikt nie czuł potrzeby przewietrzenia się czy odpalenia papierosa na zewnątrz. Byli tylko oni, trupy i mała, przerzedzająca się grupa, wciskająca chwilę później w małą, niezdolną do pomieszczenia ich komfortowo windę.
Prychnęła słysząc jego słowa, nie potrafiąc powstrzymać ponurego rozbawienia, niemającego niczego wspólnego z prawdziwą, szczerą wesołością. Takiego, które wyginało kąciki ust, ale oczy pozostawiało martwym.
- Możesz sobie ratować kogo tylko chcesz, Widmie. Ty, który sam mówiłeś, że Illium to nóż, czekający, żeby ugodzić cię z zaskoczenia - wycedziła, nie spuszczając z niego wzroku. - Ale nie człowieka, który w chwili, w której zejdzie nam z oczu, pierwsze co zrobi to ostrzeże swojego szefa i da mu czas na ucieczkę zanim przedrzemy się przez czterech gości przed nim.
Miodowe oczy rozświetlały żarzące się ogniki. Oddychała coraz ciężej, z większym trudem powstrzymując wrodzoną impulsywność przed zrobieniem czegoś, co ich potencjalne, zabite już partnerstwo wcisnęłoby dziesięć metrów niżej od jego pierwotnego grobu.
Parsknęła śmiechem, suchym i szyderczym, odbierającym jej wszelki urok, który mogła posiadać wcześniej. Ogień, którego przesłanki dostrzegał w jej ruchach z wolna gotował się w jej wnętrzu, gotów wydostać na powierzchnię nie dbając o koszty.
- Więc porównujesz mnie do barona narkotykowego bo zabiłam jego ochroniarza? - zadrwiła, odsuwając się o krok do tyłu. Jeszcze pół i jej plecy uderzyłyby w metalowe drzwi. Muzyka dudniła, przebijając się przez nie z łatwością, wzmacniana głośnikami rozmieszczonymi również w pustym już korytarzu. - Przychodzisz od Khouriego, a nawet kurwa nie wiesz, kim Vigil jest. Czym jest.
Skrzywiła się, unosząc pistolet, choć nie w jego kierunku. Między palcami jej wolnej dłoni przemknęła błękitna poświata, jak drobny wicher wijący w rytm muzyki.
- Nie masz pojęcia w jakie gówno wpakowałeś się wchodząc do tego baru, więc nie bierz się za ocenę charakteru kogoś, kogo godzinę temu nie znałeś imienia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

6 sty 2018, o 03:41

Wyświetl wiadomość pozafabularną Szczęki Viyo zacisnęły się silnie, gdy odwzajemnił spojrzenie kobiety. Ich krótkie partnerstwo nie tyle co zostało zniszczone, co wręcz stanęli na cienkiej granicy, balansując nad przepaścią, w której nie tylko nie będą walczyć ramię w ramię, a przeciwko sobie. Wszystko przez jeden wystrzał, przez głupią śmierć kogoś kto równie dobrze mógł na nią zasłużyć.
- Wygląda na to, że oboje jesteśmy hipokrytami. Ty, która mówiłaś, że nawet na Omedze żyją dobrzy ludzie - sarknął na jej słowa pogardliwie, nie spuszczając z niej wzroku. - I ty, która nie chce przyjąć do wiadomości, że czasami są też ludzie, którzy po prostu znajdują się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, zmuszeni do czynów przez okoliczności. Twoja decyzja nie była spowodowana taktycznymi pobudkami. Gdyby nie ona, już byśmy byli w środku, a tamten człowiek nie miałby nawet szans, żeby zakomunikować cokolwiek komukolwiek. Twoja decyzja była zwykłym skurwysyństwem. W dodatku cholernie głupim.
Przekrzywił głowę, przyglądając się jej ponuro. Ogień, który płonął w jej wnętrzu, nie był już nawet złością - był nienawiścią. Chorą, zaślepiającą nienawiścią. Aż niepojęte, że jej wcześniejszy urok potrafił to maskować.
- Nie. Porównuję cię, bo wykonałaś egzekucję na bezbronnym człowieku, chociaż nie musiałaś tego robić. Na człowieku, którego śmierć absolutnie niczego nie zmieniła - rzucił lodowato. Śledził ją spojrzeniem, ale zignorował gdy uniosła dłoń, przywołując odrobinę własnej biotyki. Błękita materia zatańczyła między jej palcami, rzucając poświatę na jej ramię oraz twarz pokrytą bliznami. - To nasze akcje definiują to kim jesteśmy, a nie nasze imię. A twoje mówią o tobie wiele. I o twoim charakterze.
Pokręcił głową, zaciskając i rozluźniając palce wolnej dłoni. Cokolwiek działo się za drzwiami sali, do której mieli wejść, pozostawało póki co poza ich zasięgiem. Etsy z pewnością monitorowała ruchy Virii i Bryanta, ale z każdą kolejną sekundą tracili coraz więcej z przewagi zaskoczenia.
A skoro on sobie zdawał sobie z tego sprawę, to musiała również i ona.
- To mnie oświeć. Albo tu kończy się nasza współpraca i dorzucisz trzecią ucieczkę Bryanta do kolekcji - powiedział krótko. Jego oczy pozostały zimne, ale organizm przygotował się na nadchodzący atak lub wybuch złości. Aktywował omni-klucz, który rozlał się szarym blaskiem po jego przedramieniu, wywołując panel kontrolny. - Sam go ostrzegę, jeżeli będę musiał. A ze mną nie pójdzie ci tak szybko jak z tamtym ochroniarzem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

6 sty 2018, o 04:36

Wyświetl wiadomość pozafabularną Jej brwi zmarszczyły się na dźwięk jego słów, w kompletnym braku zgody z tym, co chciał jej przekazać. Z jej perspektywy sytuacja była inna. Ona wiedziała więcej na temat Bryanta, Vigila, wszystkiego, w czego środku tkwiła, a którego przebłyski dostrzegł Viyo. Może z jej punktu widzenia zabicie tego ochroniarza nie było niczym więcej niż zabezpieczeniem.
- Pierdoli mnie to, jakim był człowiekiem. Bryant nigdy by go nie zatrudnił gdyby miał cień wątpliwości co do jego lojalności - syknęła, kręcąc przy tym głową, na tyle delikatnie, że włosy nie spadły z powrotem na jej policzek, zasłaniając go. - Jeżeli przez niego mógł uciec mi po raz kolejny to nie zmarnowałam kuli.
Uniosła podbródek wyżej, nie odwracając spojrzenia, choć jej ciało drżało od stoicyzmu, rozsadzane przez emocje. Była gotowa rzucić się do przodu, z powrotem w wir walki, a najbliższy przeciwnik stał naprzeciw, nie za jej plecami. Przeczesała nerwowo włosy palcami, wreszcie odwracając spojrzenie, choć tylko na chwilę. Czas im umykał - płynął swobodnie pomiędzy nimi, wylatując z pomieszczenia, do którego musieli się dostać, niczym wiatr uchodząc przez szpary w drzwiach.
Groźba była punktem zapalnym. Czymś, co zmieniło pewien wyraz jej mimiki, nie pozbawiając go tym samym przetaczających się przez jej twarz emocji. Niebieska odnotowała szantaż w głowie, skrzętnie zapisując w swoim mentalnym notatniku pod tworzącym się rysem osobowościowym Viyo.
- Vigil przykleił się do mnie jako pseudonim, ale pochodzi od dwunastoosobowej operacji wojskowej, której szczegóły Bryant wyprzedał przed jej rozpoczęciem - stwierdziła zimno. Jej ciało nagle się rozluźniło, jakby z jej mięśni wyciągnięte zostały wszystkie wbijane weń igiełki. - Zdradzając nas pozbawił życia dziesiątki dobrych ludzi, dla kredytów i wolności od wojska. Pewnie jeśli posypiesz środkami z funduszy Widm, opowie ci o niej wszystko.
Wnętrze jej dłoni owładnęły niebieskie płomienie, skrzące się w świetle neonowych lamp, nadających korytarzowi klubowego klimatu. Szantaż mógł zadziałać z braku czasu i ryzyka spalenia całej misji przez ich kłótnię, ale przypieczętował ich niedoszłą współpracę, kończąc ją jednoznacznie. W jej oczach nie było niczego poza pogardą, nie pasującej do oczu koloru złota.
- Zakładając, że dotrzesz do niego nim skręcę mu kark.
Jej pięść uderzyła w panel za plecami, wpuszczając do środka jaskrawe światła głównej sali, ogłuszającą muzykę i zapach perfum. Strużki błękitnego dymu owinęły jej ciało, oplatając je, unosząc w polu efektu masy niebieskie kosmyki włosów. Pochłaniając w ułamku sekundy, po którym złote spojrzenie zniknęło. W sporym, biotycznym wyładowaniu postać kobiety zdematerializowała się sprzed jego oczu, pojawiając gdzieś kilka metrów dalej w podobnej eksplozji, pomiędzy tańczącymi ludźmi, wśród których nie dało się jej zidentyfikować.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Klub Hex

6 sty 2018, o 23:30

Oboje mierzyli się spojrzeniem i oboje tworzyli w głowie własny rysopis osoby stojącej naprzeciwko nich, bazując na tym co widzieli i czego się dowiedzieli. Ona miała go za naiwnego, zdolnego do szantażu turianina, on - ją za zaślepioną zemstą furiatkę. Oboje pewnie mylili się w niektórych kwestiach i oboje mieli rację w innych. Teraz przestało to być istotne.
O jedno pociągnięcie spustu za późno, o jedną tajemnicę zbyt wiele.
Turianin nie odwrócił wzroku, mrużąc tylko oczy. Wiedział, że chociaż raz ma kartę przetargową i nawet jeżeli trwała tylko kilka sekund, nie wahał się jej wykorzystać, zmuszając kobietę do uchylenia mu rąbka odpowiedzi. Miał dość tajemnic, miał dość poruszania się na ślepo po czyimś sznurku i ufania w czyjeś słowa tylko na wiarę. To właśnie nadmierne sekrety zaprowadziły ich do tej sytuacji, do tego klubu i do ochroniarza martwego na środku posadzki.
Może gdyby Maya powiedziałaby mu więcej, wszystko wyglądałoby inaczej.
Może gdyby bardziej naciskał, wszystko wyglądałoby inaczej.
A może nie. Może błękitnowłosa planowała zabić Bryanta bez względu na ich umowę, a on był tylko środkiem do celu.
Nie okazał zaskoczenia po jej słowach, bo też niezbyt je czuł. Przekrzywił tylko nieznacznie głowę, przyglądając się jej w milczeniu; podejrzewał, że Vigil to jej pseudonim niemal od początku jej znajomości, ale to informacja o operacji wojskowej okazała się nowością. Nadal nie wiedział jak to się plasuje na pajęczynie powiązań na której siedział Valokarr, Radny Turian oraz Khouri, ale przynajmniej trop nie kończył się ślepą uliczką, a zaczynał innym.
Coraz bardziej miał jednak wrażenie, że zwyczajnie uwikłał się w jakieś szemrane akcje Przymierza, które na dobrą sprawę nie dotyczą galaktyki i które być może rzeczywiście powinien zostawić zainteresowanym. Zaspokojenie ciekawości to jedno, a szerzenie śmierci i chaosu w jej imieniu to drugie.
Kiedy Mayę otoczyły biotyczne macki, spiął się w sobie i uniósł pistolet, spodziewając się ataku. Zamiast tego po sali przeszła tylko fala ciemnej energii, a uderzenie serca później kobieta zniknęła w krótkim wizgu implozji, żeby pojawić się gdzieś we wnętrzu sali. Widmo dopiero wtedy zrozumiał jej słowa i dopadł do drzwi, chcąc ruszyć za nią... i powstrzymując się od tego w ostatniej chwili, gdy chłodniejsza część jego natury ponownie wzięła górę.
- Ets, Volyova to Vigil - rzucił do komunikatora, opierając się przy framudze, ale nie wbiegając do sali. Rosły turianin w pancerzu z pewnością od razu zacząłby zwracać uwagę, wywołał panikę i ściągnął na siebie wszystkich ochroniarzy - otwierając drogę kobiecie do Bryanta, a utrudniając ją jemu.
Nie widział powodów, żeby nie stało się odwrotnie.
- Nasza współpraca zakończyła się z hukiem - powiedział, aktywując omni-klucz, żeby wywołać obrazy z kamer. SI i tak z pewnością słyszała ich wymianę zdań, być może nawet obserwując ich przez ten sam monitoring, z którego sami korzystali.
Jego wzrok prześlizgnął się po nagraniach, wypatrując niebieskich włosów lub poruszenia, gdy ochrona w końcu dostrzeże kobietę.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Hex

7 sty 2018, o 01:26

Maya [TELEPORT] [0 PA]

-25% tarcz

Maya
Tarcze: 1131 - 282 = 849
Pancerz: 750

Maya [ATAK OBSZAROWY] [0 PA [koszt 1 akcji]
Ochroniarz 2 i 3 w zasięgu (na podstawie mabgi.)


<50%
0

Obrażenia: 250 * 1.1 [pancerz] * 1.15 [ulepszenie broni] * 1.1 [ulepszenie pancerza] = 347

Ochroniarz 3
Tarcze: 750
Pancerz: 650 - 347 = 303

Ochroniarz 2 [STRZAŁ WSTRZĄSOWY] [2 PA]
70 = 70%

Szansa na trafienie: < 70%

1

Szansa na powalenie: <36%
2
Obrażenia: 120

Maya
Tarcze: 849 - 120 = 729
Pancerz: 750

Ochroniarz 3 [STRZAŁ Z: AKOLITA ] [6 PA]
50% + 25% [celność] + 20% [bliskość] = 95 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

3

Maya
Tarcze: 729 - 546 = 183
Pancerz: 750

Maya susa za osłonę niczym sarenga, blokując wyjście. :-)


Maya [POLE UNICESTWIENIA] [5PA]
<90%

4

Maya [POLE UNICESTWIENIA] [5PA]
<90%

5

Wróć do „Nos Astra”