Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Promenada

14 maja 2014, o 14:40

Uśmiechnęła się do Frosta, gdy ten zaczął snuć domysły. Niewiele się mylił na temat pobieżnego profilu typowego pirata, ale było w tym coś jeszcze. Pokręciła głową rozbawiona.
- Ech, żeby o nich wiedzieć cokolwiek nie trzeba od razu iść do klasy z historią - powiedziała opierając się o barierkę. - Wystarczy kilka książek i sieć, by znaleźć ciekawe rzeczy. Na przykład w momentach gdy się jest z rodziną na środku oceanu w jachcie i nie ma co robić - teraz jej uśmiech nie był rozbawiony, ale nieco zamyślony. Dziewczyna na chwilę wróciła pamięcią do rejsów, które rozbili jej rodzicie co rok przez cały miesiąc. Jedyny czas, kiedy nie pracowali i mieli resztę świata głęboko gdzieś. Trochę za tym tęskniła. - Nie mylisz się co do piratów z tamtych czasów - ponownie się odezwała, wracając do rzeczywistości. - Jednak stwierdzenie, "przykuci do wody" jest niesprawiedliwe. Ja wciąż czuję się bardziej wolna na wodzie przy pełnej prędkości żaglówki niż na statku w pełnej nadświetlnej. - Wydęła wargi, bo znów zachciało jej się wrócić na Ziemię. Szybko jednak zdusiła te chęci. - Ale masz rację. Tak jak teraz część piratów goniła za bogactwem, inni chcieli wolności. Mieli nawet wyspę dla siebie. Można powiedzieć, że taką Omega na Ziemi. Dla mnie najciekawszy był fakt, że ludzie wierzyli, że kobieta na statku przynosi pecha, a znalazło się parę babeczek-piratów. - Uśmiechnęła się szeroko opierając łokcie na barierce a brodę na dłoniach. - Wtedy jednak piraci mieli jakiś kodeks honorowy. Jeden pirat nie mógł zagrozić drugiemu inaczej stawał się zwykłym przestępcą nawet w kręgach pirackich. Teraz to jeden drugiemu wilkiem. Każdy tylko patrzy na własne interesy i prędzej poświęci towarzysza niż spróbuje go ratować. Bardziej przypominają szabrowników i najemników bez skrupułów niż tamtejszych piratów.
Zamyśliła się na chwilę, jakby żując słowa i szukając czegoś w głowie. Nagle znów się uśmiechnęła.
- Oczywiście są też wyjątki - powiedziała. - A przynajmniej ja takich znałam jakiś czas temu. Niezła banda, choć nieznana innym. Zawsze trzymaliśmy się razem i oni mieli własny kodeks. - Znów wróciła myślami do wspomnień.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Daniel Frost
Awatar użytkownika
Posty: 640
Rejestracja: 22 paź 2012, o 14:28
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik-freelancer
Status: Były sierżant noveryjskich ERCS. Patologiczny pirofobik i cheimatofil. Ścigany przez Cerberusa.
Kredyty: 21.810

Re: Promenada

18 maja 2014, o 23:34

- Pfffffffffffffffffffffffffff... - Frost wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, przechylił kilka razy głowę na wszystkie możliwe strony i zamyślił się. Na dobrą sekundę. Jego procesy logiczne musiały być w tej chwili bardzo proste, skoro udało mu się wykoncypować coś w tak krótkim czasie... a nikogo nie zdziwiłoby, gdyby okazało się, że synapsy i tak pracują mu do czerwoności. - Myślałby kto, że żyjemy w czasach, kiedy nie musimy się wszyscy nawzajem wpierdzielać jak te wilcy. - Mówił dziwnie szybko. - Zżeranie wszystkiego było dobre kilkadziesiąt tysięcy lat temu, kiedy człowiek żył jakieś, nie wiem... dwadzieścia lat, tak przeciętnie? I to jeśli udało mu się akurat nie nabić się na zęby jakiegoś prehistorycznego szajsu? A teraz dobijamy do 120 i dalej jesteśmy takimi samymi kutasozaurusami rexami, jak nasi dziadowie pradziadowie. Brawo, ludzkość, brawo. - Klap, klap, klap, klap. - Urgh... nie wydaje ci się, żżżżżżżżżżżżżżże nie tylko u piratów tak jest? Ech... Korporacyjne szczury na Noverii nie są pod tym względem od nich różne, zaufaj mi... Tylko częściej sięgają po kubki z kawą, niż pistolety...
ObrazekObrazek
Bonusy: +10% szybkość ładowania mocy , +10% tarcze, +5% do obrażeń od broni, +10% do skuteczności strzałów w głowę
Nie mówię, że jestem sadystycznym MG, ale lepiej przynieś pełną Butelkę Estusa.
[Ocalony] [Zabójca] [Wrak]
[Frostbite]
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Promenada

22 maja 2014, o 17:40

- Korporacjusze zawsze tacy byli. Bez sumienia i honoru. Byle iść do celu. - powiedziała, obserwując przez chwilę Frosta. Jej cała rodzina zajmowała miejsca w radzie całkiem ogromnej firmy, ale jakoś sama nie odczuła, by stali się bezdusznymi ludźmi. Teraz to nawet nie wiedziała co tam się dzieje. Znów przez chwilę tęskniła za Ziemią i domem. Szybko jednak się otrząsnęła.
Jej towarzysz znów wspomniał Noverię i Pix zaczynała czuć prawdziwą ciekawość co do samego miejsca.
- Dlaczego nie jesteś na Noveri? - spytała ni z tego ni z owego. Jeśli Frost tak bardzo uwielbiał zimno, to czemu właśnie nie siedział na jakiejś mroźnej planetce i nie zajmował się wydobywaniem lodu, czy czym tam chciał.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Promenada

27 maja 2014, o 09:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wiadomość została wysłana. Pozostawało tylko czekać na odpowiedź. A czy taka nadejdzie? Nie wiedział, ile czasu mogło to zająć i czy w ogóle nastąpi. Może spotkanie na Promenadzie coś zmieni. *** Promenada - jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc - tętniła życiem o każdej porze dnia i nocy. Fakt, natężenie ludności zmieniało się, jednak trafienie tutaj na całkowitą ciszę i pustkę można było nazwać cudem. Wieczny ruch, niosące się w każdą stronę rozmowy oraz światła wszelkich zawieszonych tu reklam dawały mylące wrażenie przebywania w klubie. Chyba tylko otwarta przestrzeń pozwalała myśleć, że to wciąż Promenada.
Dla Diega było to samo miejsce, w którym przebywał niezliczoną ilość razy. Wydawałoby się, że zna je lepiej niż własną kieszeń, jednak Illium pozostanie Illium. Zmiany zachodziły zdecydowanie zbyt szybko, o czym sam zapewne nie raz się przekona. Nawet teraz coś się zmieniało, choć trudno stwierdzić, co dokładnie.
Idąc przez ścieżkę wytyczoną między mnóstwem sklepowych terminali, obserwował istoty każdej rasy kupujące mniej lub bardziej potrzebne przedmioty. Większość z nich wyglądała na prostych turystów, ale równie dobrze mogli być najemnikami czyhającymi na jego życie i pieniądze. O to nie musiał się martwić, gdyż posiadał ochroniarzy wartych swojej ceny. Co do tego miał całkowitą pewność, jednak nabyta w młodości przezorność pozwalała mu zareagować szybciej niż przeciętnemu mieszkańcowi galaktyki. Przykładowo, jego uwagę przyciągnęła asari sprzedająca pamiątki i salarianin, który swoim zachowaniem zbyt jasno zdradzał swoje rzeczywiste zamiary. Tylko czekać, aż ktoś go zamknie. Przez całą drogę napotkał mnóstwo rozmaitych przypadków, ale mniej więcej w połowie drogi jego uwagę przyciągnęła pewna kobieta. Długie włosy, jasna cera i elegancki, obcisły kostium tworzący niemalże barierę między nią a resztą bezkształtnej masy wędrującej w każdą stronę. W smukłej dłoni trzymała cienkiego papierosa i, oparta o ścianę tuż obok jednych z drzwi, zaciągała się nim w niemal prowokujący sposób.
Gdy tylko dostrzegła spojrzenie Diega, rzuciła mu nieco za długi uśmiech i z lekkim kiwnięciem głowy, ruszyła wzdłuż kilku terminali, za którymi znajdowało się kilka ławek. Rodriguez nie miał wątpliwości, że to z nią był umówiony.
Dla bezpieczeństwa przeszedł się jeszcze kawałek i mając idealny widok na nieznajomą, podszedł bliżej niej. W jej rękach dostrzegł datapad, w którym coś przeglądała. Sprawiała wrażenie, jakby całkowicie nie interesowała się otaczającym ją światem, jednak w końcu postanowiła przerwać krępującą ciszę.
- Usiądź. Zwracasz na siebie uwagę.
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Promenada

27 maja 2014, o 19:50

Szedł spokojnym, powolnym krokiem, mijając przechodniów z różnych ras, którzy krzątali się przy terminalach. Diego bardzo lubił tu przychodzić, odstresować się i zapomnieć o obowiązkach. Ponadto bawiło go obserwowanie zachowań przebywających tu osobników. Chociaż wydawało mu się, że Ilium z dnia na dzień wygląda coraz to inaczej, wciąż widok zachodów słońca na promenadzie go uspokajał.
Kątem oka dojrzał podejrzanie zachowującego się salarianina i uśmiechnął się. Amator. Rodriguez był spokojny o swoją osobę, głównie dzięki ochronie, którą uważał za dobrze zainwestowane kredyty. Przechodniów obdarzał przelotnym spojrzeniem, zgadując, kto i w jakim celu przebywa na Ilium. Po chwili jego wzrok przyciągnęła atrakcyjna kobieta stojąca nieco dalej, która opierając się o ścianę paliła papierosa. Przystanął na chwilę, przyglądając się osobliwemu zjawisku i podziwiając idealne kształty opięte eleganckim kostiumem. Mogła być tej nocy jego potencjalną zdobyczą, myślał o niej jak o nagrodzie dla siebie za niezbyt przyjemny dzień i już wyobraźnią odpłyną gdzieś w kilka najbliższych godzin, kiedy kobieta spojrzała w jego kierunku. Kiwnęła głową i Diego już wiedział, kto był tajemniczym nadawcą propozycji, nie wiedział teraz tylko czy ma szczęście czy pecha. Przeszedł jeszcze kawałek nie spuszczając wzroku z nieznajomej, dokładnie analizując każdy jej elegancki krok, po czym odwrócił się i ruszył w jej stronę.
- Rzekłbym, że jest wręcz odwrotnie. –powiedział unosząc jedną brew i siadając na ławce obok kobiety. Jego wzrok teraz padł na zachodzące w oddali słońce, które miłym blaskiem oświetlało promenadę. Ręką dyskretnie dał znać ochroniarzom, aby pozostali w bezpiecznej odległości i wyciągnął nogi przed siebie. – Moglibyśmy porozmawiać o interesach w przyjemniejszych miejscach, gdybym tylko wiedział, że zaszczyci moją osobę, ktoś równie atrakcyjny.
Nie spojrzał na kobietę, ale uśmiechnął się kącikami ust.
- Diego Rodriguez, o czym zapewne już pani wie, pani…? – zapytał mając nadzieję, że kobieta zaszczyci go, chociaż wymyślonym nazwiskiem, bo nie liczył nawet na prawdziwe dane. Zbyt długo przebywał w tym biznesie, ale sobie mógł już pozwolić na takie odkrycie. W końcu wyrobił sobie jakąś reputację.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Promenada

27 maja 2014, o 22:57

Kobieta przymknęła na chwilę oczy, biorąc przy tym głęboki wdech, a kiedy je otworzyła w jej tęczówkach odznaczał się dziwny błysk. Równocześnie twarz ozdobił najbardziej cyniczny uśmiech, który równie szybko stworzył maskę obojętności.
- To nie ja jestem obserwowana od tygodni. - Wymamrotała, kończąc kolejną operację na swoim datapadzie. Odłożyła go na złączone kolana, wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni kostiumu kolejnego papierosa i odpaliwszy wymyślną zapalniczką, zaciągnęła się, by wyrzucić z ust niewielki kłąb dymu. Przez kilka chwil kontemplowała kolejną wypowiedź Rodrigueza, wykrzywiając przy tym wargi w grymasie.
- Miejsce jest doskonałe. Zawsze ktoś może zostać twoją żywą tarczą.
Dźwięczny śmiech dotarł do uszu Diega, rozpraszając przy tym jego uwagę od właściwego tematu. Samej kobiecie najwyraźniej to nie przeszkadzało, kiedy dalej obserwowała przechodzące tłumy.
Upływ czasu zdawał nie mieć znaczenia, jednak musiała minąć przynajmniej godzina, gdyż całą Promenadę oświetlały już tylko okoliczne banery reklamowe i światła lamp ulicznych.
-Kira Parker, Korporacja Nova - Rzuciła datapadem w mężczyznę, po czym wstała i przeszła kilka kroków, by oprzeć się o pobliski terminal.
Chwila prywatności pozostawiona Diegowi mogła być wykorzystana tylko w jeden sposób. Bez wahania nacisnął przycisk na urządzeniu, otwierając w ten sposób jedyny zapisany na nim plik:
|POCZĄTEK DOKUMENTU| [DOKUMENT ZABEZPIECZONY] Temat: Oferta pracy
Od prawie pół roku docierają do mnie informacje o tobie i twoich koneksjach z Cerberusem. Przebadałam wszystkie możliwe połączenia, ale nikt nic nie wie.
Mój szef nie wysilałby się na kontakt z tobą, gdyby mu nie zależało na czymś bardzo ważnym. Chodzi mu o ###$$###NIEOCZEKIWANY BŁĄD DOKUEMNTU###$$###
W każdym razie upewniłam się, że to #ZASZYFROWANO# i będziesz musiał uważać. Nie zdziwiłabym się, gdyby ten twój zaufany haker był w to zamieszany, choć to tylko przypuszczenie. O twojej "asystentce" wspominać nie będę, doskonale wiesz z jakiego powodu.
Oto, co ci oferuję:
Dostarczę cię do szefa i twojego "skarbu" całkowicie na moich zasadach, ale przed tym radzę ci załatwić sprawę z tą śmieszną groźbą zamknięcia biura.
[EDYCJA]
Myśl trochę szybciej, nie jestem niebieska, żeby czekać przez kilka stuleci na twoją decyzję
|KONIEC DOKUMENTU|
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Promenada

27 maja 2014, o 23:26

Obserwowany od tygodni. Diego miał ochotę się serdecznie roześmiać. Kobieta myślała, że powie mu coś, o czym by nie wiedział? Człowiek jego pokroju musiał się liczyć z potencjalnym zainteresowaniem w różnych środowiskach, a co za tym idzie również i groźbami.
Zabawna uwaga o żywych tarczach nie przypadła Rodriguezowi do gustu. To, że był cynicznym dupkiem, o czym doskonale zdawał sobie sprawę, nijak się miało go zapędów psychopatycznych, które teraz przejawiła – jak przedstawiła się – Kira. Chwycił w locie rzucony przez nią datapad, zerknął jeszcze w stronę kobiety i otworzył plik.
Przebiegł po nim szybko wzrokiem, ukrywając niezadowolenie z faktu podejrzeń wystosowanych w kierunku hakera. Jednak mało jest ludzi, którym można ufać. Nic to, załatwię tę sprawę po swojemu. W żadnym wypadku nie podejrzewał Nicole, o jej wierności i lojalności przekonał się już nie raz i bardzo wątpił w fakt, że ktoś mógłby ją chociażby przekupić. Jego wzrok na chwilę zatrzymał się przy słowie „skarb”, westchnął zastanawiając się, o co do cholery może chodzić.
- Wiadomość jest trochę… niekompletna. - zwrócił się wreszcie do Kiry pokazując plik na datapadzie. – Zechciałabyś wyjaśnić te niedomówienia?
Przyglądał jej się przez chwilę, czekając na odpowiedź, po czym skinął głową.
- Miło byłoby dowiedzieć się, kim jest tajemniczy szef, który proponuje mi jakże miłą i całkiem niewymuszoną współpracę. – powiedział nie ukrywając sarkazmu w swoim głosie. – I o co chodzi z tym całym SKARBEM. Nie lubię zagadek i tego typu niedopowiedzeń.
Oparł się o ławkę poprawiając kołnierz od płaszcza i zaśmiał się.
- Skąd w ogóle pomysł, że mam jakieś powiązania z Cerberusem? – to akurat było ściśle tajne i Diego naprawdę zaniepokoił się, że ktokolwiek posiada takie informacje. Nie wiedzieli o tym jego najbliżsi współpracownicy, nikt poza Nicole. Rodriguez aktywował swój omni-klucz, wybrał w nim kontakt do swojej asystentki i szybko napisał wiadomość:
>Sprawdź mi nazwisko Parker, Kira Parker – Korporacja Nova. Są jakieś wiadomości na temat tej groźby z zamknięciem biura? I wyślij kogoś, aby pozbył się tego hakera – tylko po cichu i skutecznie. <
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Promenada

28 maja 2014, o 08:19

Kira tkwiła niczym kamienna rzeźba, wysłuchując zarzutu z którym spotykała się przynajmniej raz w tygodniu. Posyłając mężczyźnie kolejny uśmiech, zdecydowała się z powrotem usiąść na ławce, tym razem zarzucając prawą nogę na lewą, a prawe ramię zarzucając na barki Rodrigueza.
- Złotko - zacmokała w zadumie - nie mogę powiedzieć ci wszystkiego, dopóki nie mam pewności, że nie dostanę od ciebie w plecy. Taki biznes. Ale mogę powiedzieć ci jedno: nawet ja nie wiem, o jaki twój skarb może im chodzić. Cerberus? Twoje interesy? A może twoja siostra? Pomyślałeś o niej chociaż przez chwilę? Zdaje się, że nie.
Zdjęła rękę z Diega i uruchomiła swój omniklucz. Przez kilka minut pracowała w ciszy, aż otworzyła okno, które następnie skierowała w jego stronę i okazało się być reklamą:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Odsunęła hologram sprzed nosa Rodrigueza, całkowicie ignorując kolejne pytanie, w zamian skupiając się na obserwacji jego poczynań.
Wiadomość została wysłana, jednak na odpowiedź musiał czekać. Te kilka minut zdawało się wiecznością nieprzebytej ciszy, która - jak na złość - nie chciała minąć. Dlatego migające światełko omni-klucza jawiło się niczym oaza na ogromnej pustyni, mająca wywabić go z kłopotów.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
- Nie wydajesz się przekonany do współpracy. Nawet ja nie przystałabym na taką ofertę, ale zapewne mam dużo większe szanse ci pomóc, aniżeli miałbyś zrobić to na własną rękę. Decyzję zostawiam w twoich rękach. - Jeszcze na chwilę aktywowała hologram i wywołała na nim komendę, która chwilę później sprowadziła biały prom kilka kroków dalej.
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Promenada

28 maja 2014, o 08:59

Siostra… to słowo uderzyło w niego jak pocisk.
- Jeśli coś jej zrobiliście… - wysyczał przez zaciśnięte zęby, ale nie pozbywając się pokerowego wyrazu twarzy.
Skąd do cholery mieli jakiekolwiek informacje o jego siostrze, skoro nawet jemu nie udało się wpaść na jej trop. Zaklął w myślach próbując przeanalizować wszelkie informacje podane przez kobietę i podjąć jakąś decyzję.
- Skoro tak dobrze mnie obserwujecie, to powinnaś wiedzieć, że jestem całkowicie nieuzbrojony. Poza tym nie mam w zwyczaju mordować ludzi po kątach, nie lubię tego całego… bałaganu.
Spojrzał na holoreklamę, którą Kira podstawiła mu pod sam nos i przeczytał ją myśląc o tym w jak ładne słowa można ubrać działalność nie do końca legalną. Zresztą, co tu dużo ukrywać, on sam nieraz korzystał z podobnego typu zagrywek.
Po chwili jego omni-klucz zabłysnął i Diego przewertował wzrokiem informacje na temat pani prezes korporacji Nova. Być może nie były one czymś, co by Rodrigueza dostatecznie zadowoliło, jeśli chodzi o wniesioną przez nie wiedzę, ale było to coś. W końcu westchnął wypuszczając powietrze z płuc i zwracając się do pani prezes powiedział, uśmiechając się równie słodko co wściekły yagh.
- Chyba nie sądzisz, że wsiądę do obcego promu, z całkiem mi obcą kobietą bez żadnej ochrony? – uniósł wzrok spoglądając na jej twarz i oparł się z powrotem na ławce. – Proponuję, abyśmy na miejsce docelowe udali się moim promem, jestem skłonny zrezygnować z ochrony, jeśli przystaniesz na taką propozycję.
Przynajmniej wtedy ktoś wiedziałby ewentualnie gdzie go szukać. Prom miał wbudowane nadajniki lokalizacyjne, jak i szereg innych zabezpieczeń. Dla Diega nie był to tylko komfortowy środek transportu, ale również swoistego rodzaju strefa bezpieczeństwa. Wolał nie ryzykować więcej, niż trzeba.
Jeszcze raz przywołał na myśl obraz swojej siostry. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz ją widział, to było jeszcze w Rio, gdzie byli małymi dziećmi. Doskonale pamiętał dzień, w którym wrócił do domu a Lisy już w nim nie było. Jak pytał ojca, co się z nią stało, gdzie jest, a potem bicie do nieprzytomności. Obrazy dzieciństwa jeszcze czasem prześladowały go w snach, nawet, gdy próbował odciąć się od tego kompletnie.
Wstał i oparł się o barierkę nieopodal czekając na decyzję Kiry.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Promenada

28 maja 2014, o 19:19

Parker przez chwilę patrzyła na Rodrigueza w milczeniu,a wyraz jej twarzy jednoznacznie dawał mu do zrozumienia, że w tej chwili ma nieskrywaną ochotę na kolejną salwę śmiechu. Coś jednak było nie tak, skoro tego nie zrobiła, gdyż niemal wysyczana przez niego groźba sprawiła, że sięgnęła po kolejnego papierosa.
- Jednak o niej nie zapomniałeś. Cóż za dobroduszność.... Mordowanie ludzi, strasznie brzydkie słowa. Niemniej czasami musimy tego dokonać. Osobiście nazywam to usuwaniem niewygodnych przeszkód biznesowych, bo to pieniądze są najsilniejszą bronią na tej planecie.
Przeszła kilka kroków, strzepując popiół na bok, dzięki czemu mogła spokojnie stanąć tuż przy sprowadzonym promie. O otwarte drzwi przydusiła niedopałek, po czym wyrzuciła go, całkowicie nie przejmując się dbaniem o czystość w miejscach publicznych.
- Nie jestem idiotką, jednak byłabym wdzięczna, gdyby twoi ochroniarze przestali gapić się na mnie tym dziwnym spojrzeniem. - Rzuciła Diegowi jeden ze swoich zjadliwych uśmiechów, kiedy zasiadła za sterami promu, gotowa w każdej chwili ruszyć.
- Mamy jeszcze czas. Jeśli tak bardzo zależy ci na transporcie twoim promem, możemy spotkać się w twoim biurze... jak już załatwisz resztę niedokończonych spraw. - Mrugnęła okiem, pogłębiając z nim kontakt wzrokowy. - Co ty na to?
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: Promenada

28 maja 2014, o 22:13

Przyglądał się przez chwilę kobiecie uważnie próbując cokolwiek wyczytać z jej twarzy, po czym odepchnął się od barierki i odszedł parę kroków. Normalny człowiek, mógłby uznać to za akt zniewagi lub totalną głupotę, jednak Diego doskonale znał wszelkie zagrywki mające na celu sprawdzić cierpliwość kontrahentów. Obawiał się tylko, że tym razem to nie on jest na wygranej pozycji.
- Oni tak się patrzą na każdego. To kroganie, robią dobre wrażenie i ogromne rozróby, ale nie mają w zwyczaju używać myślenia. – jedno, co można było stwierdzić to fakt, że Diego miał zapędy rasistowskie i w sumie wcale tego nie ukrywał. Naturalnie w tym świecie należało nie obnosić się ze swoimi przekonaniami i ideologią, zwłaszcza w biznesie, gdzie każdy jest potencjalnym klientem – od człowieka po elkora. Jak wspomniał, krogan cenił za ich brutalność oraz to, że w ich towarzystwie mało kto go zaczepiał. Płacił im tyle ile uważał za słuszne, ale w głębsze relacje z nimi nie wchodził. Zresztą oni doskonale wiedzieli, na czym polega ich praca.
- Dobrze. – rzucił Rodriguez beznamiętnie. – W takim razie będę oczekiwał, aż się zjawisz.
Odpalił cygaro i ruszył w kierunku swojego gabinetu pozostawiając za sobą widok na nocne niebo Iliium. Miał do załatwienia jeszcze jedną sprawę, która paliła go nieco mniej niż wieczorne spotkanie na promenadzie. Spojrzał na omni-klucz sprawdzając czy nie dostał żadnych wiadomości. Cały czas liczył, że osoba, która groziła mu zamknięciem biura w końcu się odezwie, a Diego będzie mógł obrać wreszcie jakąś taktykę. Póki co nie miał pojęcia, co może robić poza czekaniem na rozwój wypadków. Postanowił wrócić do biura i przygotować się na ponowne spotkanie z panią Parker. Zastanawiał się czy Nicole jest jeszcze w biurze, czy może skorzystała z wolnego wieczoru i wyszła. Szedł przez ulice Ilium rozglądając się czy ktoś przypadkiem go nie śledzi. Ochroniarze byli przydatni w bezpośrednich starciach oraz do odstraszania nierozważnych zaczepiających, jednak, jeśli chodziło o inne sprawy, Diego musiał polegać tylko i wyłącznie na sobie. Prawdą było, że miał wtyki niemal w każdej możliwej profesji, jaką trudniono się w galaktyce, jednak nie uważał, aby ktoś poza ochroną, pilotem, zabójcą i hakerem był mu w tej chwili potrzebny. Nie lubił niepotrzebnie wydawać kredytów, pomijając oczywiście zwykłe zachcianki, które od czasu do czasu nawiedzały go przyjemnym uczuciem w okolicach żołądka.
Spojrzał jeszcze raz na omni-klucz, zdając sobie sprawę, że robi to może trochę za często.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Promenada

31 maja 2014, o 08:47

Różowo-błękitnowłosa czekała całkiem cierpliwie na odpowiedź. Znów naszły ją myśli na temat domu. To było dość ciekawe, że spotkanie z takim typem daje jej tyle refleksji. Byli z Frostem właściwie zupełni inni. Przynajmniej tak się wydawało po tak krótkiej rozmowie i przechadzce w stanie upojenia alkoholowego. Niestety u niej ten stan powoli mijał i choć dziewczyna wciąż była wesoła, to jednak wiedziała, że taki stan minie. Może wtedy po powrocie do hotelu albo na statek otworzy butelkę trunku, który od jakiegoś czasu chomikowała.
Niestety jej rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Aktywowała omniklucz i spojrzała na skrzynkę. Uniosła swoje zadbane brwi, widząc najpierw nadawcę, a potem całą treść wiadomości. Uśmiech zniknął zastąpiony zaintrygowaniem i ciekawością. Pixie spojrzała na Frosta i w niebieskich oczach widać było cień smutku.
- Wybacz, muszę iść. Obowiązki wzywają - powiedziała, prostując się. - Mam nadzieję, że jesteś w stanie sam dotrzeć do siebie. Niestety nie mam czasu ci pomóc - dodała z nieco rozbawionym ale i przepraszającym uśmiechem. - Do zobaczenia kiedyś - rzuciła na odchodnym i raźnym krokiem skierowała się w stronę miejsca spotkania, o którym dostała notatkę w wiadomości.

[zt]
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Promenada

10 cze 2014, o 21:41

Opuściwszy strefę dokowania turianie znaleźli się na systemie obszernych tarasów rozciągających się w porannym słońcu przy ścianach okolicznych wieżowców. To, co zwykło się nazywać Promenadą nie było jedną, ciągnącą się aleją, ale całym ekosystemem platform uczepionych kolejnych budynków a niekiedy i rozciągniętych pomiędzy nimi - na sławną Promenadę składał się cały szereg pomniejszych promenad.
Ta na której znalazła się grupa z pokładu Hunter rozciągała się na wschodnim boku okazałego drapacza chmur o heksagonalnych szybach w kolorach lazuru i fioletu. Od ich wypolerowanych tafli odbijało się słońce i gdyby nie ledwo zauważalne zadaszenie w formie drobnej sieci z tworzywa sztucznego, jakie rozciągało się nad uliczką rozpraszając promienie, zapewne byłoby to irytujące. Aleja tworzyła na widocznych fragmencie rozciągniętą literę "S", najpierw uginając się w lewo aby następnie odbić w prawo i zniknąć za załomem wieżowca. Na jej długości kłębili się przedstawiciele wszelkich ras często spotykanych w Prezydium chociaż z nieco większą niż tam domieszką quarian. Najbliższymi jednostkami tłumu była para wykłócających się o coś scenicznym szeptem volusów, trójka chichoczących asari, zadumany człowiek oparty o balustradę oraz debatujący elcor i hanar. W ścianę budynku wkomponowano liczne sklepy i kafejki zapewniające interesujące dobra z całego wszechświata, wypoczynek i szerokie ujście dla ciężko zarabianych kredytów. Jeżeli zaporowych cen deserów było komuś mało, co jakiś czas dało się zauważyć wejście do biura tej czy innej specjalności fachowca - ich usługi z pewnością potrafiły stosunkowo szybko osuszyć cywilne konto.
Zgodnie z zapewnieniem konsjerż widać było stąd postój systemu tranzytowego. Opuszczona nieco poniżej poziomu deptaka półokrągła platforma znajdowała się paręset metrów dalej, w punkcie, gdzie "S" promenady zmieniało swój bieg z lewego na prawy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Promenada

11 cze 2014, o 11:59

Turianka w pierwszym momencie gdy zobaczyła skany bezpieczeństwa była lekko zaskoczona. Wiadomym przecież było, że każda osobistość pojawiająca się na Nos Astra będzie miała ze sobą broń i najprawdopodobniej poproszona o oddanie jej prędzej strzeli komuś w łeb kilka razy niż zwróci po dobroci na czas swojego pobytu na Illium. Z drugiej jednak strony panna dyplomatka miała pewna tezę odnośnie takiego systemu obronnego. W końcu zabijać można nie tylko używając broni palnej i strzelając w tłumy. Dodatkowo przecież można wnieść na teren tego ogromnego centrum zajmującego się handlem bombę lub inne materiały mogące narazić bezpieczeństwo całego kompleksu. Może to właśnie tego mają szukać skany. Też jeszcze inna hipoteza przyszła jej do głowy. Możliwe, że systemy tutaj są w stanie przejrzeć wszystkie programy jakie są na omni kluczu i wyłapać te mogące nabroić podczas transakcji? Wszystko było możliwe, a zapytać raczej nie wypadało z racji tego, że po pierwsze będzie to podejrzane, a po drugie mogą po takim pytaniu obserwować grupę turian co najprawdopodobniej jak i nie pewnie przysporzyłoby im więcej kłopotów niż pożytku, a co za tym idzie ich misja mogłaby zakończyć się klapą.
Słysząc słowa asari odpowiedzialnej tutaj za przywództwo i porządek jedynie skinęła głową i znów zrobiła swoją uprzejmą i przyjazną minę. Nie miała zamiaru wchodzić w żadne dysputy z kobietą, ani pytać o konsekwencje w użyciu broni, bo przecież wtedy również mogliby być źle odebranie. W końcu lepiej przemilczeć niekiedy niektóre kwestie niż się potem tłumaczyć ze swojej ciekawości.
Gdy tylko Qeirana weszła na teren promenady musiała aż przystanąć i rozejrzeć się po otoczeniu. Czuła się teraz podobnie jak wtedy gdy pierwszy raz mogła spojrzeć na Prezydium w Cytadelii. Nie trudno było zauważyć, że jest ona poniekąd zauroczona tym widokiem. Oczywiście największą uwagę póki co skupił na sobie drapacz chmur z heksagonalnymi oknami, które bardzo przypadł turiance do gustu z racji zapewne tego filetu, który je zdobił. Dopiero gdy już odpowiednio długo przyjrzała się budowli Qeirana postanowiła rozejrzeć się na nieco niższym poziomie czyli po zgromadzonych w tym miejscu istotach. Spojrzała na parę volusów przelotnie, chichocząc asari ją nieco rozbawiły, bo od razu przypomniała jej się jej rozbrykana i głośna kuzynka Eniana, widząc człowieka zerknęła na chwilę na swoich towarzyszy mając nadzieję, że nie uznają go za coś co trzeba odstrzelić. Hanar i elkor wyglądali dla niej nieco komicznie gdy stali obok siebie, ale dla niepoznaki poprawiła teatralnie ozdobę na głowie. Sam fakt tak dużej ilości quarian w porównaniu do liczebności ich w Prezydium był dla niej najmniejszym zaskoczeniem. Zapewne szukali tu czegoś przydatnego na swoją Wędrowną Flotę.
Turianka zapewne z chęcią pospacerowałaby dłużej po tym miejscu jednak wiedziała, że czeka ich tutaj ciężka praca, jak zwykle gdy jest się w takim miejscu - miejskiej dżungli.
W końcu odwróciła się do swych towarzyszy.
- Transport jest tak, na niższej usytuowanej platformie. - dyskretnie wskazała im miejsce sama też stając bokiem do nich i zerkając na lądowisko skycarów.
- Mam nadzieję, że któryś z was wie jak tym sterować i nie pozabijać nas od razu na początku misji. - pozwoliła sobie na żart widząc, że obaj mężczyźni już mają hełmy nałożone na głowy jakby zaraz mieli się rzucić w wir walki.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Promenada

11 cze 2014, o 15:56

Tak jak wcześniej Nos Astra nie robiła na Vergullu wrażenia, tak teraz musiał stwierdzić, że było w nim coś intrygującego, a zarazem odstraszającego. Miasto skryte za delikatnością i pięknym, obfitował w handel i dostatek. Co ciekawe, zauważył również quarian przechadzających się po ulicy. W stolicy palavenu, praktycznie żadnego nie doświadczał poza kilkoma w dystryktach dla niższej klasy. Tutaj natomiast, czuli się wolni i nie skrępowani, chodząc, a nawet luźno rozmawiając ze swoimi pobratymcami. Powinni znać swoje miejsce, aczkolwiek tutaj widać ignorowano ich. Jeśli tak, to i kapitanowi nie warto było zawracać tym sobie głowy. Bardziej skupiał się na lustrowaniu otoczenia, gdzie zmierzali powolnym krokiem wzdłuż alejki. Kręta droga pomiędzy małymi vollusami, którzy szepcząc coś na ich widok, sprawiał, że kapitan czuł się nieswojo. Nie dość, że miał obawy by być obserwowany, to jeszcze cała trójka szła otwarcie, dumnie reprezentując hierarchię. To było pobudzające, aczkolwiek równie co niebezpiecznie. Przez cały czas, gryzł go ten spokój i niepewność. W końcu nim się zorientował, dotarli na parking taksówkowych scycarów. Przystanął na moment kiedy uczyniła to turianka, wskazując na lądowisko. Korzystając z tej chwili, rozejrzał się raz jeszcze po okolicy. Niektórzy gapie wciąż śledzili ich spojrzeniami. Vallokius zmrużył oczy, a następnie powędrował wzrokiem na wyższe platformy, gdzie tam również stali obce rasy, świdrując ich spojrzeniem - Jesteśmy za bardzo odsłonięci - zwrócił się do dwójki, opuszczając głowę i patrząc na platformę niżej, gdzie znajdowały się dwa skycare. Nie chciał korzystać z transportu. To również było duże ryzyko zamachu. Jednak też nie chciał tracić cennego czasu na marsz po nieznanym mu miejscu. Kapitan za bardzo nie wiedział jak zachowywać się w takich obcych mu aglomeracjach. Nie wiedział co oczekiwać, ani też czego się obawiać. Dlatego też korzystał z wieloletniego doświadczenia ze znanej mu dobrze stolicy turian. Ostrożność przede wszystkim. Na cięty żart turianki, nie skomentował. Spojrzał tylko przez chwilę na nią, mrużąc oczami i zerkając na drogę ku niższym kondygnacjom. Kiedy już znalazł, odparł za jakiś czas - Chodźmy. Nie ma co tracić czasu - tak też ruszył dopiero wtedy, jak poszła pierwsza turianka. Zachowując dalej powagę i ostrożność, skierowali się w dół. Na parkingu zaś jeśli znajdował się ktoś, kto oferował im od razu pierwszy lepszy środek transportu, to kapitan nie czekając na wypowiedź dyplomatki, odpowiedział - Weźmiemy drugi pojazd - tu wskazał na następną taksówkę, bądź po prostu zalecił przeczekać, aż jakaś przyleci. Nie powinno zająć to dużo czasu zważywszy na ruch jaki panował w tej części dystryktu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Promenada

13 cze 2014, o 17:41

A zatem w końcu ruszyli w stronę konsulatu. Młody Porucznik odetchnął z ulgą kiedy ruszyli w stronę wyjścia z obszaru dokowania. Młodzieniec bowiem nie miał zamiaru zostawać na tej przesiąkniętej korupcją planecie dłużej niż misja tego wymagała. Kiedy ich consierge wspomniała aby nie nadużywać broni w mieście, Zeervus uśmiechnął się delikatnie za hełmem. Jeżeli będzie chociaż cień zagrożenia dla ich misji, nie zawaha się ani chwili, aby opróżnić magazynek i zneutralizować zagrożenie. To raczej Illium powinien obawiać się, aby którejś z korporacji nie wpadł do łba samobójczy pomysł narażania się na gniew Palavenu. Kiedy drużyna przemierzała promenadę Illium, Zeervus nie zwracał uwagi na piękno krajobrazu. Prawdę mówiąc już się napatrzył w doku na ewentualną okolicę. Teraz jednak musiał, tak jak kapitan Vallokius, zwracać uwagę na ewentualne zagrożenia, które mogły czyhać na ich życie. Skrytobójca Separatystów, czy też może jakiś nadgorliwy windykator konsulatu mógł prawdopodobnie chcieć lekkomyślnie wyciągnąć kredyty od nich albo też pokazać w swój specyficzny sposób, że nie są tu mile widziani. Mijane osoby, raczej nie wyglądały na takie, które mogłyby sprawować zagrożenie, jednakże w Akademii zawsze zwracano kadetom uwagę, że każdy może stanowić zagrożenie bojowe, a strój cywilny był jedynie fasadą. Trzeba było mieć się zatem baczność. Młody turianin oprócz swojej baczności na niebezpieczeństwo, mężczyzna zwracał uwagę na stwierdzenia Kapitana. Przez całą drogę do platformy Haazheel milczał i analizował sytuację. Skoro bardziej doświadczony od niego Vergull stwierdzał coś, to przewidywał ewentualne zagrożenie ze swojej "praktyki". Zeervus natomiast nie miał powodu, aby zaprzeczyć słowom Kapitana.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Promenada

14 cze 2014, o 22:35

Rozgadany i zajęty swoimi sprawkami tłum wydawał się nie zwracać na trójkę więcej uwagi, niż było to potrzebne do nie wylania na nich swojej porannej kawy i uniknięcia związanych z tym nieprzyjemności. Nos Astra od samego rana tętniła swoim życiem - a nie było to życie rodem z Palavenu, do jakiego turianie mogli przywyknąć. Galaktyczna społeczność, bardziej niż naoliwiony, sunący w konkretnym kierunku i celu mechanizm przypominali układ gazowych cząsteczek - każda z nich podążała w swoją stronę tak długo, aż inna jej w tym nie przeszkodziła, częstokroć (jak w rzeczonym gazie) właśnie poprzez zderzenie. Wspomniane wcześniej kawy rozlały się na oczach grupy tylko dwie. Wywołane przez nie konflikty sprowadzały się do licytowania się na znajomości i przerzucaniem odpowiedzialności za rachunek w pralni. W całym tym zamieszaniu jedynie Ci, których stać już było na spokojne przywitanie nowego dnia w ulubionej kafejce, zachowywali względny spokój ducha. Przy wszelkich kształtów i kolorów stolikach, które mijali w drodze na postój tranzytu, turianie wypatrzyli także kilku swych ziomków. W odróżnieniu jednak od tych mijanych w tłumie, którzy w swym pośpiechu i skupionym spojrzeniu wydawali się jacyś znajomo oddani tej czy innej sprawie, siedzący z założonymi na krzyż nogami dorobkiewicze popijający ekskluzywne trunki przy niezobowiązującej rozmowie mogli się wydawać sprowadzeni z innego niż znany Vergullowi i Zeervusowi świata - z trójki chyba tylko Qeirana napatrzyła się na podobne scenki rodzajowe dość by nie przykuwać do nich większej uwagi.
Po krótkim spacerze, w trakcie którego nadal nikt nie wykazał większego zainteresowania nowo przybyłymi, drużyna z "Hunter" zeszła po rozłożystych stopniach na pół-dysk zapewniający postój lokalnemu transportowi. Skycary podlatywały i odlatywały tu z dość dużą regularnością, połykając i wypluwając z siebie grupki poruszających się po ogromnej stolicy Illium. Nie trudno było zauważyć, że w wielu przypadkach żaden z pasażerów nie brał spraw we własne ręce - zamiast tego wyręczano się pokładową WI, która potrafiła bez większych problemów doprowadzić pojazd z tej platformy do podobnego jej punktu w całym mieście. Jedynym elementem statycznym w tym pejzażu był jeden jedyny skycar stojący na wprost od schodów. Stała przed nim asari ubrana w suknię łudząco podobną do tej, jaką nosiła konsjerż portu, za to o wyraźnie ciemniejszej karnacji. Sama jej obecność wystarczyła chyba przewijającym się przez postój za znak, że pojazd ten jest dla nich niedostępny, bo kobieta w zasadzie nie musiała nikomu tłumaczyć powodu swego tu postoju. Z pewnością odnotowała ona pojawienie się turian, ale w żaden sposób nie nawoływała ich do zbliżenia się - nie widziała, że to właśnie na nich czeka? A może narzucona etykieta pracy jej na to nie pozwalała?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Promenada

22 cze 2014, o 08:56

Vergull podążył za turianką do niższych kondygnacji gdzie miały stacjonować skycary. Nie obchodziły go wydarzenia, które działy się dookoła niego, aczkolwiek musiał zachować czujność. Choćby na chwilę nie mógł pozwolić sobie na wyluzowanie. Właśnie wtedy zdał sobie sprawę z tego, że miał rację. Na platformie znajdował się jeden pojazd, a przy nim nieznajoma mu asari. Już sam fakt, że tam stała dało mu nieco do myślenia. Czyżby miała ich odprowadzić? A może miała go zarezerwowanego? Tysiące myśli nachodziły mu po głowie, ale żeby się przekonać, musieli podejść i to sprawdzić. Sam kapitan nie zamierzał rzecz jasna pierwszy wypytywać asari. Szedł powoli i z rozwagą, przewidując jakąś pułapkę, bądź coś w rodzaju wywabienia turian. Był można by rzecz strasznie na to uczulony. W sumie nie było co się dziwić po turianinie, które doświadczył w życiu tyle zamachów na jego życie i jego rodziny. Przyglądał się asari z dokładnością kiedy już byli bliżej niej. Ręce miał cały czas z tyłu by zachować kulturę w obcym mu środowisku. Nawet jeśli wiązało się to z niebezpieczeństwem. Kiedy stanął przed nią, będąc dalej za Qeiraną, patrzył na nią z przymrużeniem oka. Sądząc po jej ubiorze i stylu, musiała reprezentować kogoś, bądź sama wyszła na przeciw turian. Zresztą nie było co spekulować, gdyż zaraz się tego dowiedzą. Ostatecznie i tak to dyplomatka miała zorientować się w sytuacji jaka zapanowała. W końcu po to właśnie tutaj z nimi była. W momencie jak rozmawiali, Vallokius śledził ponownie otoczenie, choć przysłuchiwał się też rozmowie. Dalej nie podobał mu się tym samym fakt, że wciąż byli na otwartej przestrzeni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Promenada

23 cze 2014, o 19:29

"Kordon" ochraniający Qeiranę przemierzał promenadę Nos Astry, a żołnierze towarzyszący dyplomatce wytężali swoje zmysły wypatrując ewentualnego zagrożenia. Nic nie zmieniło się od czasu stawienia stopy na tym popapranym świecie należącym do Asari. Tylko chyba kompletny brak adrenaliny zmusiłby racjonalną istotę do zabalowania tutaj, a Vergull i Zeervus zmuszeni byli tu przebywać. Co prawda samo zadanie nie było na razie jakoś uciążliwe fizycznie, ale duch turianina wykutego w ogniu patriotyzmu z twardego materiału zwanego dyscypliną i oddaniem Hierarchii cierpiał katusze patrząc na planetę żyjącą jedynie z zimnego kapitalizmu oraz pogardy dla honoru. Idąc za panną Aecterus i rozglądając się za niebezpieczeństwem w końcu zeszli na platformę z transportem publicznym. Na niej natomiast stała inna Asari, ubrana tak samo jak consierge w doku. Czy rzeczywiście czekała na turiańską delegacje z przygotowanym dla nich pojazdem? Jeżeli tak, to stwarzało to kolejne niebezpieczeństwo. Z jednej strony ciało Zeervusa mówiło "pierdziel ten samochód, idźcie piechotą". Z drugiej strony natomiast poruszanie się piechotą zdradzałyby pewną niechęć do miejscowych władz i ich dobrej woli. Poza tym, jak już wspomniał wcześniej, Korporacje nie byłyby chyba na tyle głupie, aby narażać na niebezpieczeństwo delegację turiańską. Ale czy separatyści również myśleli jak korporacje, wielce wątpliwe. Jednakże biorąc przykład z Kapitana Vallokiusa, mężczyzna stanął na równi z dowódcą Huntera i założył ręce na plecy. Niemniej jednak nadal rozglądał się za ewentualnym niebezpieczeństwem, pozostawiając dyplomatyczną wymianę zdań Qeiranie. Przede wszystkim bezpieczeństwo było najważniejsze, a młody porucznik gotów był sięgnąć swojego Avengera, gdyby cokolwiek miałoby zakłócić wymianę zdań między jego znajomą, a ewentualnie przedstawicielką miejscowego estabilishmentu.
ObrazekObrazek
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Promenada

24 cze 2014, o 17:11

Z jednej strony Qeirana czuła się mocno wyróżniona mając taką ochronę w postaci dwóch żołnierzy Turiańskiej Hierarchii. Mało kto mógł sobie pozwolić na podobny kordon na dodatek uzbrojony po zęby. Z drugiej zaś strony ta wyczuwalna sztywność i Zeervusa i Vergulla nieco ją niepokoiła. Albo ona faktycznie nic nie widzi i coś czai się w powietrzu, albo panowie już dostają lekkiej paranoi aby ktoś na otwartej przestrzeni wśród ludzi ich zaatakował wiedząc kim są i co mają ze sobą. Dodatkowo też to ona będzie musiała się tłumaczyć z takiego zachowania, ale może obejdzie się bez tego tematu podczas wyjaśnień i zbierania informacji.
Patrząc w stronę asari turianka zastanowiła się chwilę. Czyżby czekała akurat na nich? Może gdy byli witani zaraz po zejsciu ze statku zostały poruszone odpowiednie sznurki i cała machineria ruszyła. Możliwe tez ze owy skycar czeka na nich od momentu gdy sama turianka wspomniała o checi odwiedzenia turienskiej placówki na Illium.
Spojrzała jeszcze na obu turian, którzy jej towarzyszli jakby chciała na ich milczących twarzach wyczytać co oni sami sądzą o zaistniałej sytuacji jednak mało co mogła się dowiedzieć. Oczy obu skierowane były w stronę możliwego niebezpieczenstwa a nie jakiejs asari, która pojawila się nagle na ich drodze. Zapewne nie ona jedna tak się pojawi w przyszłości jeszcze podczas ich pobytu i sledztwa tutaj.
W końcu jednak Qeirana postanowiła podejść bliżej do podstawionego skycara jak i asari. Sama jednak nie odezwała się pierwsza, jeśli okaże się ze mieszkanka Ilium czeka na kogoś innego wtedy turianie najwyżej poczekają na swoj transport.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme

Wróć do „Nos Astra”