Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Obszar dokowania

24 lut 2016, o 22:40

Ostatkiem sił powstrzymała się od przewrócenia oczami. Kobieta o dźwięcznym nazwisku Rodriguez, które chyba było modne wśród ludzkich obywateli Illium, była jedną z najbardziej irytujących osób, jakie kiedykolwiek było jej dane poznać. Irene miała wrażenie, że kiedy nie miała na sobie robotniczych ubrań, chodziła ona w najbardziej tandetnych białych kozakach, jakie dostępne były w galaktyce i paliła najtańsze papierosy na rynku. Ale nie mogła pokazać po sobie tej niechęci.
- Czuję, ale... - przerwano jej, więc czekała, aż Rodriguez powie, co ma do powiedzenia. W międzyczasie kilkakrotnie przestąpiła nerwowo z nogi na nogę. Nie wiedziała, czy ktoś nie wypatrzył już z daleka jej rudej głowy i nie idzie w jej kierunku. Owszem, była kłopotem. Ale tylko tutaj, na Illium. Zaraz po starcie przestanie nim być.
Tysiąc kredytów?!
Okej, Irene nigdy nie była skąpa. Potrafiła wydać na raz wszystko, co udało się jej zaoszczędzić, na kolejną zachciankę. Tak było chociażby z Tłumicielem, którego sama jeszcze nie użyła. Używali go inni, ale nie ona, choć miała go już długo. W sumie nie powinna narzekać. Ale tak czy inaczej, odkładanie kredytów na później nie było jej mocną stroną. Ale tysiąc kredytów za jeden lot? I to w przestrzeni ładunkowej, gdzieś między skrzyniami? Zacisnęła zęby, powstrzymując się od protestów i prób obniżenia ceny. Faktycznie, nie miała czasu. Dawno nie spieszyła się tak, jak teraz.
- Dobra - westchnęła. - Niech będzie.
Nie splunęła na rękę, bo jakoś dziwnie zaschło jej w ustach - może właśnie na widok dłoni, którą na znak ubicia targu musiała uścisnąć - ale zrobiła to. Podała rękę, ciesząc się już w myślach, że w torbie miała żel antybakteryjny do mycia bez wody. W tej jednej, krótkiej chwili zaplanowała już pierwsze sekundy swojej podróży na Febe. Umyć ręce. Wielokrotnie.
Weszła po rampie do środka, rozglądając się po ładowni i wycierając wnętrze dłoni o spodnie. Nie wiedziała, gdzie Rodriguez chciała ją ulokować, ale nie narzekała, nawet jeśli dostał się jej zwyczajnie kawałek podłogi. Mogła usiąść po turecku i oprzeć się plecami o ścianę. Nie potrzebowała szczególnych wygód, więc poszła, gdzie została skierowana, mimo cichego głosu uskarżającego się w jej głowie (za tysiąc kredytów mogłabym mieć przynajmniej fotel). Byle opuścić Illium, byle dalej od poszukującego ją zombie z połową twarzy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Obszar dokowania

4 cze 2017, o 21:58

Hold On, I'm Coming
Mg: Charles Striker
Gracz: Valelo Edern


Nos Astra, drugi dom Valelo Ederna. Po opuszczeniu statku transportowego, który dostarczył go do stolicy handlu mógł w końcu poczuć się jak u siebie. Od ostatniego razu dużo się w tym miejscu nie zmieniło. Oprócz tego, że niestety przybył w dość niefortunnych godzinach, czyli porannych. Ruch, więc był znacznie większy niż zazwyczaj, co sprawiało, że kolejka nowoprzybyłych była znacznie większa niż zazwyczaj. Wiedząc, że jednak, że jest stałym bywalcem udał się od razu do przejścia dla tych, którzy nie pierwszy raz znajdują się w tym miejscu.
Zamiast jednak opuścić lotnisko dwójka celników zatrzymała go w przejściu. Blokując mu jakąkolwiek możliwość opuszczenia doków. Co ciekawe jedna z Asari poinformowała go, że jest to przejście dla zarejestrowanych odwiedzających, a on do takich nie należał, więc został poproszony o powrót do kolejki. A, jeśli ma jakiekolwiek zażalenia to niech je zgłosi przy rejestracji. Obydwie wróciły na swoje miejsca pilnując wyjścia, a Valelo musiał odstać swoje.
Kolejka poruszała się bardzo wolno. Na pewno wolniej niż tego chciał. Po upłynięciu kilkudziesięciu minut przesunął się jedyne parę metrów, a jeśli spojrzałby w tył mógłby zauważyć, że kolejka się coraz bardziej wydłuża. Nie zmieniało to jednak faktu, że powoli przed sobą mógł już zobaczyć swój cel, czyli lokalnego urzędnika zbierającego informacje i skany petentów.
W końcu nadeszła jego kolej. Asari patrzyła w swój data pad nawet nie zwracając na niego uwagi. Była naprawdę zaintrygowana tym, co w tym momencie obserwowała, albo po prostu miała już dość swojej pracy, więc robiła sobie przerwę przedłużając tylko czas każdego z kolejki. Po jakimś czasie przeniosła wzrok na Salarianina i zapytała znudzonym głosem.
- Po lewej stronie proszę położyć swoje dokumenty gdzie zostaną zeskanowane do naszej bazy danych.
Wskazała mu miejsce gdzie ma stanąć, gdzie zapewne miał się odbyć skan jego osoby.
- Cel i czas trwania wizyty? Towary do oclenia?
Zadawała mu pytania z listy, na które już musiał odpowiadać. Cokolwiek się właśnie teraz odbywało mogło naprawdę poirytować mężczyznę. Nie tego się spodziewał, tym bardziej, że miał w tym miejscu własny interes.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Valelo Edern
Awatar użytkownika
Posty: 72
Rejestracja: 16 maja 2017, o 01:36
Miano: Valelo Edern
Wiek: 23
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Biolog-oportunista
Lokalizacja: Yamm
Status: ex-Zaćmienie, obecnie niezwiązany z nikim
Kredyty: 11.750

Re: Obszar dokowania

5 cze 2017, o 01:08

Podróż promem z Cytadeli nie była bynajmniej przyjemna. Ciasne, zatłoczone przedziały tego środka transportu nie były tym do czego Valelo przywykł w okresie swoich największych sukcesów. Brakowało mu swojego prywatnego samochodu oraz taksówek, które ochoczo wliczał w koszty uzyskania przychodu, które zamawiał jak nadto sobie pofolgował na spotkaniu biznesowym. Zamiast tego siedział obok brzuchatego Batarianina, który zaraz po starcie otworzył sobie pierwsze (i jak się później okazało - nie ostatnie) piwo, notabene jedno z najtańszych dostępnych w sprzedaży konsumenckiej na Cytadeli. Natomiast naprzeciwko ożywioną dyskusję prowadziło dwóch Turian na temat wyższości technologicznej Trzeciego Prymarchatu, wobec swoich przeciwników, podczas Wojny o Kontynent na Palavenie, która odbyła się jakieś 1700 lat temu. Valelo powstrzymał się od wchodzenia w jakiekolwiek interakcje ze współpasażerami, wtulił się w ściankę obok i postanowił liczyć, że uda mu się przespać całą podróż.

Po postawieniu nogi w porcie Nos Astra Salarianin wyraźnie odżył. Do jego nozdrzy dotarło powietrze wypełnione dość przyjemną wonią kapitalizmu, wolnego rynku i leseferyzmu. Albo przynajmniej jemu się wydawało, że taka mieszanka zapachowa jest w ogóle możliwa. Niezależnie od okoliczności, z uśmiechem na ustach podszedł do odpowiedniego punktu dla "stałych bywalców" i przywitał się z obsługującą go Asari.
- Dzień dobry, miła pani. Profesor Edern, do usług. Dobrze być z powrotem. - powiedział pogodnym tonem, starając się odnaleźć swój urok osobisty z dawnych lat. Dobrego humoru nie zmąciło mu nawet odesłanie go do kolejki dla nowoprzybyłych. To już prawie półtora roku jak był tu ostatnio, procedury mogły się zmienić. Co może pójść nie tak?
Kiedy po długim oczekiwaniu nadeszła jego kolej, postanowił jeszcze umyślnie nie przedłużać całej procedury i posłusznie wyłożył wszystkie dokumenty przewozowe swojego pancerza i pistoletu maszynowego oraz udostępnił sekcję danych osobowych i biometrycznych na swoim Omni-kluczu do dostępu dla celników. Zapytany o cel, czas trwania wizyty oraz o towary do oclenia odpowiedział:
- Szanowna Pani, jestem profesor Edern. Jeżeli nie zmieniliście państwo znowu przepisów to wierzę, że doszło tu do pewnego nieporozumienia. Mam już przez władze portu wydane pozwolenie na stały pobyt tutaj. Ba, nawet od dawna prowadzę działalność gospodarczą w postaci firm "Twoje Zdrowie" oraz "Twoja Szansa". Pomagałem weteranom wojennym. A dodatkowo myślę, że z pewnością zetknęła się pani z produktami tej firmy w aptekach. Takie zielone opakowania... nieważne, przepraszam za zboczenie z istoty problemu. Żeby nie być gołosłownym, proszę zobaczyć - oto czip przypisany do moich danych osobowych, biometrycznych i na mnie, jako przedsiębiorcę. Płatność autoryzowana, autentyczność dokumentu potwierdzona przez zarządcę portu odpowiednim certyfikatem. Całość datowania na dokładnie półtora roku temu. Oprócz tego wszysko co ze sobą przywożę jest gotowe do oclenia, o tutaj. Proszę sprawdzić jeszcze raz całą sytuację. Na pewno jest logiczne wyjaśnienie tego nieporozumienia. A pieniądz nie śpi! Wiecie same to tutaj. - przemówił uśmiechnięty i łagodnym tonem. Kończąc sentencję, podczas wspominania o pieniądzach, wykonał gest ręką, wskazując palcem wskazującym na pracownicę urzędu celnego i zaśmiał się. Próbował poruszyć senną atmosferę tego biurokratycznego koszmaru i może nieco zainteresować obecne tu funkcjonariuszki swoją sytuacją.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Obszar dokowania

7 cze 2017, o 14:04

Celniczka przewróciła jedynie oczami, bo wysłuchania całej litanii ze strony Valelo. Wyglądało na to, że nie był on pierwszym, ani ostatnim dzisiaj, który bajerował ją podobnymi gadkami. Chociaż kilka osób za nim zaczęło mu się przyglądać z zainteresowaniem. Może weterani wojenni czy inni nieszczęśnicy, którzy o nim słyszeli? Trudno powiedzieć.
- Proszę dać mi chwilę Panie Edern.
Kobieta zaczęła coś sprawdzać w swoim data padzie. Najwidoczniej chciała sprawdzić czy system przypadkiem się nie wywalił albo czy kolejny raz ktoś próbuje przyśpieszyć całą procedurę wymyślając jakąś wzruszającą historyjkę. Stukała, więc palcami w wyświetlacz, aż w końcu westchnęła głośno przyglądając się salarianinowi.
- Niestety nikt taki jak Valelo Edern nie istnieje w naszej bazie danych. A według informacji biznesowych głównym prezesem firm „Twoje Zdrowie” oraz „Twoja Szansa” jest człowiek. Pan mi nie na człowieka nie wygląda. Więc proszę nie utrudniać procedur.
Wzruszyła ramionami. Wyglądała na poirytowana całą sytuacją. Tym razem wszyscy za nim zaczęli marudzić, że przez takich jak on te kolejki są coraz dłuższe i tak dalej. Czas mijał nieubłaganie.
- Przejdę od razu do rzeczy, nie ma Pan pozwolenia na wwóz towarów oraz broni osobistej. W tym momencie mogę panu wystawić pozwolenie na wejście do miasta i nic więcej. Towar będzie pan musiał zostawić u nas w magazynie albo zabrać go ze sobą i wrócić skąd Pan przyleciał. Więcej nie jestem wstanie teraz zrobić.
Spojrzała na niego trochę lodowatym spojrzeniem. Ludzie w kolejce zaczęli się robić niecierpliwi. Za to asari, które zatrzymały go wcześniej przy wyjściu, widząc wzburzony tłum, postanowiły powolnym krokiem sprawdzić, co się dzieje. W swój sposób naciskając na salarianina by ten podjął szybszą decyzję. Mało, kto by chciał zostać wyrzuconym z Nos Astra z kartką „Tego klienta nie obsługujemy” tym bardziej, że sytuacja nie wyglądała dla niego najlepiej.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Valelo Edern
Awatar użytkownika
Posty: 72
Rejestracja: 16 maja 2017, o 01:36
Miano: Valelo Edern
Wiek: 23
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Biolog-oportunista
Lokalizacja: Yamm
Status: ex-Zaćmienie, obecnie niezwiązany z nikim
Kredyty: 11.750

Re: Obszar dokowania

7 cze 2017, o 20:08

Salarianin słuchając odpowiedzi na swój nieskuteczny wywód czuł jak grunt z minuty na minutę usuwa mu się spod nóg. Niegdyś szanowany rezydent na Illium, a dziś odsyłają go na koniec kolejki razem z innym pospólstwem, które przybyło tu do pracy fizycznej. Dobry nastrój szybko z niego uleciał, przestał się uśmiechać i stracił ochotę na wcinanie się już w dłuższe dyskusje z pracownicami portu. Lecz nie problem z formalnym wejściem do miasta był teraz jego głównym kłopotem. Przedsiębiorstwa Valelo, jego dorobek dotychczasowego życia, już nie były zarejestrowanego na jego nazwisko. Oznaczało żadnego prawa do reprezentacji spółek, brak głosu w zarządzie i co najgorsze - brak partycypacji w ich zyskach. A prezesem jest teraz jakiś człowiek? Jacob Savy! To jego Valelo zostawił "przy kasie" na jego nieobecność. Lecz on był tylko jego prokurentem, nawet nie wspólnikiem. Jak to się wszystko obróciło przeciwko niemu? Ktoś go zastraszył i wykorzystał? Jacob sam wszystko ukartował? Przecież wtedy złamał by prawo. Sąd rejestrowy zorientowałby się, że... Nie ma znaczenia. Bez tego małego imperium, Valelo był zredukowany do roli pariasa. Ma tylko to co ma na sobie. Po tych przemyśleniach zrobiło mu się gorąco, nerwowo przełknął ślinę a na jego ustach pojawił się bliżej nieokreślony grymas. Trzeba zacząć działać, a najlepiej postarać się wyrwać z tego biurokratycznego koszmaru.
- [wziął głęboki wdech] Rozumiem. Proszę mnie zarejestrować i wydać pozwolenie na wejścia do miasta. Moje rzeczy niech zostaną w strefie celnej. - Uruchomił omni klucz i machnął reką obok skanera. - Jeszcze opłata za prom z Cytadeli. To wszystko? Do widzenia. - pożegnał się i ruszył szybkim krokiem do miasta.

Natychmiastowa konfrontacja w biurze nie wchodziła w grę zwłaszcza, że zostawił u celników swój pancerz i swoją broń. Potrzebował pewnej przewagi, licząc dodatkowo, że Jacob nie ma pojęcia o jego powrocie. Wbrew swoim wcześniejszym zasadom o nieangażowaniu się w brudne interesy zdecydował się udać prosto do sektora administracji portu aby spotkać się z lokalnym handlarzem informacjami, o którym tyle słyszał podczas swojego okresu brylowania na salonach, - niejaką panną Liarą T'Soni. Po kilku chwilach stanął na przeciw jej asystentki, Nyxeris, i poprosił o spotkanie z panią T'Soni.
- Czuję się niesamowicie zakłopotany stojąc tu przed panią, ale muszę spotkać się z pani przełożoną. To kwestnia mojego być albo nie być na tej planecie. Oczywiście zapłacę. Pieniędzmi, swoją wiedzą lub usługami. - powiedział mówiąc szybkim tempem. W końcu ile mogą kosztować informacje na temat jakiegoś podrzędnego biznesmena i dotychczasowej działalności? No i przydałby się kontakt do jakiegoś niezbyt gorliwego urzędnika, który byłby skory przemycić jego broń i pancerz przez bramkę celną.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Obszar dokowania

10 cze 2017, o 15:50

Nyxeris spojrzała na niego, a na twarzy wyrósł jej uśmiech. Odłożyła data pad, który trzymała w dłoniach na biurko. Poprawiła się na swoim siedzeniu, a przed jej twarzą uruchomił się wyświetlacz jej komputera. Pomieszczenie było, co ciekawe dość małe jak na biuro tak znanej osoby w Nos Astra.
- Dobrze, rozumiem. Mogę pana umówić najwcześniej za 3 miesiące na spotkanie. Niestety teraz Pani T’Soni jest na spotkaniu. Proszę zostawić swoje dane kontaktowe, a my spróbujemy się odezwać, jeśli tylko zwolni się wcześniej termin. Oczywiście proszę mieć na uwadze, że cena spotkania wynosi dwadzieścia tysięcy kredytów. Na pewno ktoś Pana pokroju ma taką kwotę prawda?
Kobieta wciąż uśmiechała się do niego jakby nigdy nic. Stuprocentowy profesjonalizm obsługi klienta. Sytuacja nie wygladała najlepiej, szczególnie że skąd osoba która dopiero co wróciło do żywych miałaby wytrzasnąć taką górę pieniędzy. Może kiedyś mógłby sobie na to pozwolić, jednak teraz był tylko zwykłym kmiotem na ulicach wielkiej metropolii. Kiedy sytuacja wydawałą się beznadziejna odezwał się jego omni-klucz otrzymał właśnie wiadomość.
Valelo,
przyjacielu. Może przestał byś kręcić się jak kot z chorym pęcherzem po całym mieście i najzwyczajniej w świecie byś do mnie wpadł? Przecież znamy się nie od dziś. Nawet wysłałem po ciebie chłopaków żeby odebrali cię doków. Podeślij mi adres, gdziekolwiek teraz jesteś i wyśle po ciebie transport. Pogadamy i załatwimy to jak dorośli mężczyźni? Co ty na to?
Pozdrawiam Jacob


P.S. Oczywiście możesz też olać to zaproszenie, ale wtedy będziesz musiał się liczyć z konsekwencjami.
Nie miał zbyt dużego wyboru. Oczywiście zawsze mógł spróbować coś zrobić innego niż posłuchać Jacoba. Niestety nie był już tym samym znanym i dzianym Valelo, szanowanym obywatelem tego miasta.
- Więc jak będzie?
Spytała Asari.
- Pani T'Soni to bardzo zajęta osoba, jeśli nie jest to bardzo poważna sprawa to prosiłabym o nie marnowanie jej czasu.
Uśmiechała się tak szeroko, że mogłoby to przerazić parę osób. Niestety taka była jej praca. Osób, które tu przychodziły pewnie było od groma, a nawet jeszcze więcej. Musiała więc tak reagować na każdą nową osobę, która tu przychodziła.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Valelo Edern
Awatar użytkownika
Posty: 72
Rejestracja: 16 maja 2017, o 01:36
Miano: Valelo Edern
Wiek: 23
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Biolog-oportunista
Lokalizacja: Yamm
Status: ex-Zaćmienie, obecnie niezwiązany z nikim
Kredyty: 11.750

Re: Obszar dokowania

10 cze 2017, o 22:35

Valelo czuł sie mocno nieswojo patrząc na sztuczny, przyczepiony uśmiech u Nyxeris. Momentalnie podejrzewał ją o początki choroby psychicznej, lecz nagląca sytuacja odwiodła go od chęci udzielenia jej wątpliwej jakości rady medycznej. Słuchał jej wywodu ze spokojnym wyrazem twarzy i z założonymi na klatce piersiowej rękoma. Bardziej zmartwiła go dostępność pani T'Soni niż sama cena. Jak ktokolwiek ma tutaj coś załatwić przy takim obłożeniu terminów? Oczywiście teraz nie ma tych pieniędzy, ale nie widzi powodu dlaczego nie miałby ich nie mieć za trzy miesiące. Albo przynajmniej jego ego zabraniało mu tego przyznać.
- Uprzejmie proszę o umówienie mnie zatem na dostępny termin. Tymczasem dziękuję za pomoc, do widzenia. - rzucił zdawkowo i odszedł wolnym krokiem. W międzyczasie zauważył, że przyszła do niego wiadomość na omni-kluczu, postanowił odczytać ją w spokoju już obok wejścia na promenadę z obszaru dokowania.

Oparł się o barierkę, grzejąc się przy promieniach leniwie wstającego słońca, obserwując jednocześnie jak wielki świat biznesu budzi się w tym miejscu do życia. Pierwsi Volusowie zaczynali swoje warty przy terminalach ekstranetowych by być zawsze w gotowości do przeprowadzenia spekulacji giełdowych. Przedstawiciele wielkich spółek powoli otwierali swoje stoiska a w obydwie strony na deptaku ciągnął coraz większy strumień przechodniów. Valelo odczuwał wielki dyskomfort nie mogąc wtopić się w ten świat, jak za dawnych czasów. Przecież w końcu musi spotkać kogoś kogo zna. Wtem kolejny sygnał dźwiękowy przypomniał mu o czekającej wiadomości.
Gdyby mógł, Salarianin bez wątpienia poczerwieniałby ze złości po jej odczytaniu.
- Varreński syn, pierdolony pyjack. - cedził cicho przez zęby. - Skąd on do licha wie, że się tutaj kręcę? Przecież jeszcze powinienem być na Tuchance! Nie dawałem nikomu znać o moim powrocie. Pewnie ma gdzieś tu szpicli. Obserwuje mnie. Cholera jasna. Chociaż i tak przydałoby mi się z nim wyjaśnić to i owo, to jednak na pewno nie zrobię tego na jego warunkach. Czego on w ogóle może chcieć skoro ja chwilowo jestem nikim?
Ponadto Jacob Savy wspominał coś o "jego chłopakach". Czy pod jego nieobecność stał się aż taki obrotny? Może Valelo prowadził moralnie naganny biznes jednak starał się wszystko robić w białych rękawiczkach. Jedynym siłowym elementem był podstarzały Kroganin, stojący w budce ochrony, z czwartą grupą inwalidzką. Akcja nabierała tempa a Salarianin potrzebował jakiegoś planu by nie oddawać temu człowiekowi całej inicjatywy. Wysłał więc dwie wiadomości:
Do: Jacob Savy

Jacob,

Co jest w ogóle grane? Co się stało z moimi danymi osobowymi na Illium? Mamy sobie wiele do wyjaśnienia. Klub "Wieczność" na Nos Astra. Natychmiast. Będę czekał. Stamtąd twoi podwładni pokażą mi jak możemy się złapać.

Valelo
Do: Komenda Policji Nos Astra

Z wiadomych mi informacji na włościach firmy "Twoje Zdrowie" i "Twoja Szansa" dziś odbędzie się próba przekazania dużego ładunku czerwonego piasku przez Niebieskie Słońca. Z troski o praworządność uprzejmie proszę o podjęcie tego tropu.

Anonim
Zaczął się rozglądać po przechodniach za jakąś osobą, która na pierwszy rzut oka byłaby podatna na manipulację. W końcu prowadzenie sesji polegających na rozwoju osobistym osób po przejściach powinno mu dać wystarczające rozeznanie w tej materii. No i może wiedza z tej parapsychologii też się do czegoś przyda.

Zagajonej osobie ma zamiar zaproponować 300 kredytów w zamian za pójście do klubu "Wieczność" i wypicie paru, najlepiej parunastu, kolejek z tymi, którzy będą pytać barmankę o niejakiego Valelo Ederna. Najlepiej ma powiedzieć, że poszedł do toalety i zaraz wróci - cokolwiek co kupi trochę czasu. Jeżeli się nie uda to trudno, jest mało miejsca by bawić się w takie rzeczy, zwłaszcza, że ktoś zdaje się obserwować Salarianina.
Niezależnie od tego czy spytka się powiedzie, czy też nie, to Salarianin z obawy przed dalszą demaskacją zamiarów wejdzie w ciemny kąt obszaru dokowania, włączy kamuflaż taktyczny i pobiegnie na Promenadę w kierunku postoju taksówek. Stamtąd oddali się w kierunku siedziby należnego mu przedsiębiorstwa by skonfrontować się z Jacobem.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Obszar dokowania

15 cze 2017, o 18:19

Szansa na przekonanie kogoś na ulicy.
Próg 60%.
0
Tajny rzut MG
1
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Obszar dokowania

15 cze 2017, o 20:41

Asari westchnęła głośno i wpisała dane Valelo do terminarza. Kiedy mężczyzna opuszczał biura, ta tylko mu pomachała na pożegnanie z uśmiechem na twarzy. Na ulicy był ruch jak zawsze. Ogromne wręcz. Jakby nie patrzeć parę minut cześć obywateli miasta właśnie kończyło swoją pracę oraz można było zauważyć natłok turystów kręcących się tu i ówdzie.

Niestety nikt nie zainteresował się ofertą salarianina. Większość po prostu go zlała, inni nawet przez chwilę się przysłuchiwali, ale i tak odmawiali uważając tą sytuację za zbyt szemraną. Wyglądało na to, że Nos Astra jest miejscem gdzie większość ludzi przyjeżdża robić interesy lub dobrze się bawić, a 300 kredytów jest zbyt małą kwotą by przekonać kogoś do zmiany swoich plan na dzisiejszy dzień.

Do: Valelo Edern

Nie ty tutaj stawiasz warunki Edern, ale dobrze. Wyśle swoich ludzi do "Wieczności". Lepiej żebyś tam był. Nie ma sensu żebyśmy eskalowali ten problem jeszcze bardziej.

Jacob
Valelo udało się zamaskować i wyruszyć na przeciw swojemu byłemu towarzyszowi biznesowemu. Taksówka ruszyła w miejsce, w które wklepał na mapie. Miał teraz chwilę czasu by przygotować się do spotkania, musiał też coś wymyślić jeśli ludzie Savy'ego wrócą szybciej skoro nikogo nie zostawił na miejscu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12102
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

20 sty 2022, o 01:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Hunter nie mówił nic.
Kiwnął głową gdy przyjęła jego propozycję, wsuwając dłonie w kieszenie spodni. Przyglądał się pobojowisku, jakie stanowił pokój Julie. Wciąż mogły chować się w nim nowe poszlaki, wskazówki, coś, co mogli pominąć - co nadałoby sens jej akcjom, inny niż wypełnione bólem serce. Račan czuła, że pomimo tego, że racjonalnie dobrze wiedział co doprowadziło Lockley do tego momentu, wciąż starał się we własnym wyparciu znaleźć cokolwiek, co mogło uspokoić jego sumienie. Nie był winny temu, co się stało - nie jeśli patrzyło się na tę sytuację w sposób jakkolwiek racjonalny.
Ale ciężko było pozostać racjonalnym gdy przeszłość uderzała z wzmożoną siłą.
- Spotkajmy się w dokach - potwierdził jej słowa, kiwając ku niej głową, ale nie wydawał się ruszać z miejsca. Nie od razu. - Mam blisko hotel i... nie mam za bardzo zajęcia. Pozwolisz, że tu zostanę, może znajdę coś przydatnego.
Nawet, jeśli chciała zostać z nim, wiedziała, że żeby zdążyć na ich lot musiała wyjść z hotelu pierwsza. Hunter przysiadł na łóżku gdy wychodziła, przeglądając po raz kolejny terminal Julie, szukając czegokolwiek nowego, co mogło im pomóc.
Gdy spotkali się ponownie, Nos Astra częściowo pogrążona była we śnie. Statek, który znalazł im Hunter, nie był standardowym przewoźnikiem cywilnym, a fregatą handlową, w której wykupił dla nich przestrzeń ładunkową - w której mogli się zdrzemnąć, zająć mało wygodne miejsce, skorzystać z skromnego bufetu załogi. Nic w standardzie, do którego mogła zdążyć przywyknąć Mila, ale wystarczające by dotarli na miejsce cali i zdrowi.
Pancerz Marka był nowoczesny. Mimo jego zmęczonej twarzy, połyskiwał nowością, pokazując, że mężczyzna o niego dbał. Na plecach miał przymocowany karabin szturmowy, a z kieszeni przy pasie wyjął sobie własną paczkę papierosów gdy nadeszła. Stanęli w odosobnionym od innych ludzi miejscu - wciąż mieli kilkanaście minut przed stawieniem się na statek, nie musieli więc gnać na złamanie karku.
- Wyczyściłem cały pokój - wyznał po krótkiej chwili, tonem wyzbytym wszelkich skrupułów, ale też pozbawionym wszelkich innych emocji. Żadnego żalu, ale też żadnego zadowolenia. Ot, stwierdzenie faktu. - Jeśli zrobi coś głupiego, nie znajdą dowodów.
Postawa zgoła odmienna od tego, jaką powinien prezentować będąc w Przymierzu. Brunet przyglądał się rozżarzonej końcówce swojego papierosa ponuro, w myślach odliczając czas, ale też obmyślając ich plan.
- Wchodzimy grzecznie, czy walimy od razu w ośrodek? - spytał, unosząc spojrzenie na Račan. - Według planów Julie, wiemy, gdzie można wynająć pojazd by dostać się do bazy.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Obszar dokowania

22 sty 2022, o 15:30

Hunter nie wyglądał na człowieka, który w tym momencie wiedział, że to nie jego wina. A przecież nie była - robił wszystko co mógł, opiekował się dziewczyną i próbował jej pomóc; każdy kiedyś ma dość i mężczyzna nie powinien winić siebie za jej czyny. Mila wiedziała przy tym, że on to rozumiał, ale emocje szczególnie w takich przypadkach potrafiły być przytłaczające. Dlatego widząc i słysząc, że ten postanowił zostać jeszcze chwilę w pokoju, kobieta z cichym westchnieniem wyszła, przez ramię zerkając jeszcze na niego, nim zamknęły się za nią drzwi. Chciała zostać i chociaż odrobinę wesprzeć go na duchu, ale zwyczajnie nie miała czasu. Zrobi to potem.

W jej pokoju założyła szybko każdy element pancerza, zostawiając jedynie u pasa hełm. Zabezpieczoną strzelbę zawiesiła na plecach, złapała zapas amunicji, trochę omni-żeli i medi-żeli i mając pewność, że jej przyjaciel nie przyłapie jej na gorącym uczynku, pojechała prosto do doków, ciągle bijąc się z myślą, ze może nie do końca dobrze postąpiła, robiąc z blizn świeże rany. Jej egoistyczna część duszy krzyczała, aby zawróciła i olała sprawę, zapomniała i wrzuciła wspomnienie o Marku i Julie do głęboko zakopanej skrytki... ale ciągle, nieustannie myślała o tych wszystkich dzieciach, które spotyka teraz to samo, co ją kiedyś. Poza tym już wcześniej stwierdziła, że nie wybaczyłaby sobie, gdyby chociaż nie spróbowała jakoś im pomóc na miejscu, nie wspominając już o Lockley. Wiedziała przy tym, że jej katharsis będzie bolesne.

W dokach zaczęła natychmiast szukać wynajętego dla nich statku, który miał przewieźć ich przez pół galaktyki do Feros. Wkrótce znalazła odpowiednie miejsce, orientując się szybko, że podobnie jak dziewczyna, tak i oni załapali się na mało wygodne miejsce w transportowej fregacie. Przyzwyczajona do spania raczej na łóżku, jakkolwiek niewygodne by ono nie było, Mila tylko westchnęła. Odkąd wrzucili w koszta firmy swój stateczek, tłuczenie się handlowymi jednostkami brzmiało jak najgorszy koszmar.

Uśmiechnęła się słabo na widok Marka, któremu najwyraźniej Przymierze nie poskąpiło środków na pancerz. Wojsko właściwie dbało o swoich, jeśli nie wychodziło się z szeregu, jak to miała w zwyczaju ona. Wtedy były tylko reperkusje, sankcje, groźby i no. Dyscyplinarne zwolnienie. Miała już skomentować jego wygląd, żeby nieco poprawić humor, ale Hunter wciął się, oznajmiając, że oczyścił pokój Julie z całego syfu, który gromadziła. Właściwie to dobrze, że część plików Mila zdążyła ściągnąc na swój omni. Ha, nawet wiedziała, co z tym zrobić, gdy już ściągną dziewczynę na dobrą drogę.

Dowody dowodami, ale będą przydatne, jak już zaciągniemy Julie z powrotem na Illium — rzuciła, biorąc od niego papierosa w oczekiwaniu na załadowanie się na fregatę. — Nie do końca wiem, co chcielibyśmy zrobić tym "grzecznym" wejściem. Założę się, że Julie w ogóle nie przejmowała się podchodzeniem do recepcji i pytaniem o Orakę i tajne eksperymenty na dzieciach. Myślę, że lepiej będzie sprawdzić to niepilnowane wejście, które wyhaczyła. Doskonałe do infiltracji i... znalezienia jakiegoś celu. Na przykład pewnego turiańskiego gnoja — powiedziała, otwierając ponownie komunikator i zastanawiając się, czy wysłać wiadomość teraz, czy już na pokładzie.

Jeśli Julie znalazła też transport do bazy Xu, to może ktokolwiek tym się zajmuje będzie coś wiedział. Warte dopytania.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12102
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

24 sty 2022, o 19:58

Nietrudno było się z tym zgodzić, że cokolwiek wyrabiało Xu Medical, raczej wątpliwe, by informacje o tym wydostawały się na zewnątrz. Feros był dość skrytą planetą po tym, co wydarzyło się tam w kolonii za sprawą ExoGeni - podobnie jak Noveria, pozostało w swojej małej bańce, skupiając się na rozwoju i odbudowie. Niewiele wartościowych informacji wychodziło z Nadziei Zhu do extranetu. Społeczność usiłowała postawić się na nogi po tragicznych wydarzeniach sprzed dwóch lat, podczas gdy korporacje, takie jak Xu, korzystały z stosunkowo niskich cen operowania na planecie. Gazowy gigant miał ograniczoną, lecz niezagospodarowaną przestrzeń stworzoną jeszcze za czasów innych cywilizacji. Póki wokół tamtego miejsca unosiła się mało przyjemna renoma, a wszystkie oczy skupiły się na tym, co wyprawiało ExoGeni, korporacje miały niemal tak przyjazne warunki jak na Noverii.
- Cały transport wychodzi z Nadziei Zhu. Jeździ się tam niebostradą, jakkolwiek debilnie to nie brzmi - odrzucił mężczyzna, sięgając po swoje informacje do extranetu. - Znam gościa, który załatwi nam pojazd. Ale pewnie będziemy musieli podać dobrą wymówkę. Sprawy Przymierza wchodzą w grę?
Uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że Przymierze było dość zabawnym argumentem do użycia. Akta wojskowe nie były otwarte dla opinii publicznej, więc przykrywka Mili nie byłaby bezpośrednio zagrożona, ale zdecydowanie byłaby ironiczna biorąc pod uwagę jej przeszłość. Hunter jeszcze ani razu nie skomentował tego, jak potoczyły się jej losy po zwolnieniu ze służby, ale sądząc po jego słowach, zdecydowanie o tym wszystkim wiedział.
- Wylądujemy w kolonii bo to jedyny, otwarty dla wszystkich port, jaki ma Feros - dodał, spoglądając na tablicę, która odliczała minuty do odlotu ich transportu w kierunku gazowej planety. - Z tego co wiem, na Feros nie ma zbyt wielu działalności po tym, gdy te dziwne rzeczy się odjebały z ExoGeni. Możemy też popytać ludzi co wiedzą o tym, co robi tam Xu Medical. Może się przygotować.
Wzruszył lekko ramionami, wyłączając swoje urządzenie. Skinął podbródkiem w stronę bramki, ku której pędził odziany w uniform członek załogi, z nazwą statku wymalowaną na plecach. Widząc jego pośpiech, Mark również skłonny był bardziej do zajęcia wyznaczonego im miejsca. Korytarz prowadzący do śluzy był zupełnie pusty, w przeciwieństwie do tradycyjnych przewoźników obsługujących transport kosmiczny.
- Wiemy to, co wiedziała Julie, ale jeśli wpieprzyła się w pułapkę to możemy zrobić to samo - zauważył trzeźwo, zatrzymując się na chwilę przed zamkniętymi drzwiami śluzy, czekając, aż pracownik, który chwilę temu wpadł do środka, wyjdzie i ich zaprowadzi na pokład. - Mamy kilka godzin na podjęcie decyzji.
Drzwi śluzy otworzyły się przed nimi chwilę przed planowanym odlotem, a turiański członek załogi łypnął na nich wzrokiem, sprawdził ich bilety i poprowadził do dwóch, mało wygodnych pryczy zawieszonych między skrzynkami towaru.
Bez względu na to, czy chcieli poświęcić więcej czasu na rozeznanie w sytuacji w kolonii, czy też udać się prosto do miejsca wskazanego przez pliki Julie w nadziei na jak najszybsze odnalezienie dziewczyny, czekała ich kilkugodzinna podróż przez gwiazdy, bez dostępu do boi komunikacyjnych i extranetu.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Obszar dokowania

11 lut 2023, o 11:36

Nic nie musisz, a nawet nie możesz.
Słowa Federico obijały jej się w głowie przez całą drogę do portu, przeplatane wspomnieniami pozostawionego w klubie Bjorna. Klucząc ulicami miasta, Jaana de facto sama wszystko sobie utrudniała. Nikt poza nią samą nie robił jej wyrzutów i nikt też nie twierdził, że to z jej winy znaleźli się w tej sytuacji. Tylko ona sama uparcie powtarzała w głowie, jak bardzo wszystko zepsuła.
Była jednak z tego jakaś korzyść. Stałe poczucie winy, o dziwo, dawało jej siły, by przeć przed siebie jak czołg. Jak się stąd nie wydostaniesz, to nic nie naprawisz, powtarzała sobie i, trzymając się kurczowo tej myśli, z zaciętą miną pokonywała kolejne metry. Kuguar. Musiały dotrzeć na statek i... Cóż, potem się zobaczy.
Kątem oka zerkając na Suri, skrzywiła się przelotnie, gdy omni-klucz dziewczyny obwieścił nadchodzącą wiadomość, ale asari się nią nie podzieliła. Nietrudno było domyślić się, co to było. Pilnuj jej. Nie daj jej zrobić niczego głupiego.
Ucieczka szła zaskakująco nieźle. Dostrzegając patrole, wymijały je szerokim łukiem, z każdym krokiem zbliżając się do portu. Im bliżej zaś były kontroli na lotnisku, tym bardziej spięta była Jaana.
- Jeśli nas zatrzymają, wiesz, że będę walczyć - rzuciła w pewnym momencie półgłosem Ritavuori, oglądając się na Suri. - Wiesz, że nie dam się zaaresztować. - Tak naprawdę nie dałaby się choćby dotknąć. Nie pytała Suri o zgodę, ale czuła potrzebę, by uprzedzić młodą asari, czego ta może się spodziewać.
Chociaż dziewczyna raczej to wiedziała, nie? Ostatecznie poznały się w okolicznościach, które aż nadto świadczyły o temperamencie Jaany.
Bramki jednak je przepuściły i Ritavuori nie potrafiła ukryć zdziwienia.
- To było... zadziwiająco proste - mruknęła pod nosem i uśmiechnęła się blado do Suri.
A potem przestała się uśmiechać, bo faktycznie - to było za proste.
- W nogi - warknęła w tej samej chwili, w której omni-klucz zaanonsował nadejście wiadomości, a jej wzrok padł na dwie asari. Zamiary kobiet były stosunkowo łatwe do przewidzenia.
- Trzymaj się blisko - poinstruowała Suri zwięźle, jednocześnie łapiąc przyjaciółkę za rękę. Zamierzała prowadzić ją przez jak największy tłum, by w ten sposób uniemożliwić ścigającym jakąkolwiek próbę ataku, którą mogłyby rozważać. Funkcjonariuszki nie narażą cywilów, nie? Musiała wierzyć, że tego nie zrobią, bo inaczej... Potrząsnęła głową. Nie chciała rozważać innych możliwości.
Finalnie Jaana obróciła się na pięcie i szybko, niemal biegiem, zaczęła przepychać się przez najbardziej zatłoczone sektory portu. Znów do miasta. Znów coraz dalej od Kuguara... Wciągnęła powietrze gwałtownie. Bramki. Nie mogły wrócić tą samą drogą, przecież od razu zatrzymają je na bramkach.
Wzrokiem zaszczutego zwierzęcia zaczęła rozglądać się na wszystkie strony, szukając jakiejkolwiek innej drogi ucieczki.
Myśl, że zatrzymanie się i rozmowa z funkcjonariuszkami mogłaby być znacznie prostszym rozwiązaniem, i że uciekając sama pogarsza swoją sytuację, w ogóle nie przeszła Jaanie przez głowę.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12102
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

17 lut 2023, o 22:04

50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12102
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

17 lut 2023, o 23:04

Wiem. Chociaż wcześniej mało brakowało — odparła Suri, podchodząc bliżej do Jaany i spoglądając na bramki z wahaniem. — Ale raczej nas nie złapią, za dużo ludzi. Może nawet jeszcze nie wiedzą o nas — Dodała, przestępując na drugą stronę i wraz z nastolatką znajdując się już na właściwej części portu, skąd wydawałoby się, że będzie im łatwiej już dostać się na Kuguara, gdzie skitrana biotyczka poczeka, aż jej przyjaciel zostanie wyciągnięty z aresztu.
[in40[/in]Nie zawsze wszystko idzie po myśli osoby, dlatego też będąc kawałek za bramkami niemal jednocześnie piknęły komunikatory dziewcząt, a asari ze straży granicznej zaczęły rozglądać się za zbieginią. Suri czując rękę Ritavuori pod swoim ramieniem ruszyła za nią, wchodząc w najgłębszy tłum. Idąc z prądem, zaczęły wymijać kolejnych turystów i absztyfikantów, niewiele wyróżniając się swoim szybkim krokiem od reszty, jedynie nie mając pod ręką żadnej torby. Odwracając się jednak, zobaczyła, że asari niezmordowanie ich szukają, na razie nie widząc, ale już informując na radiu o potencjalnym zagrożeniu.
Zawrócenie do bramek okazało się tragicznym pomysłem, bowiem komunikacja straży granicznej zadziałała szybko i przejścia w jednym momencie zostały zamknięte ku zgrozie przechodzących. Miły głos z mikrofonu oznajmił, że w związku z potrzebą kontroli ruchu wychodzącego pasażerowie będą musieli przechodzić kontrolę ręczną. Słysząc to i widząc, że tłum robi się coraz większy i zaczyna stać w miejscu, Suri pociągnęła Jaanę ponownie w bok, tym razem wskazując świecący napis toalet niedaleko nich. Nim jednak weszły do środka, drogę zastawiła im wyjątkowo płynnie asari w mundurze, z uprzejmym uśmiechem legitymując się obowiązkowo. — Dzień dobry, w związku z chwilowo zaostrzoną sytuacją w porcie mamy obowiązek legitymować pasażerów. Mogę prosić dokumenty do kontroli? — zapytała, mając niezwykle miły głos, ale blokując dziewczynom drogę do środka. Jaana widziała, że ma przy sobie pistolet i paralizator, ale za to ona sama miała za sobą port pełen wkurzonych przejezdnych... więc jeżeli chciała wszcząć walkę, musiała liczyć się z raczej poważnymi konsekwencjami, z których nie wykaraska jej raczej już nikt.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Obszar dokowania

25 lut 2023, o 11:26

Wiedziała, że to się nie uda, jeszcze zanim zostały zatrzymane. Zniknięcie w tłumie było dobrym pomysłem, ale już cała reszta... Nie wiedziała, na co liczyła, zawracając do miasta. Bramki oczywiście nie wchodziły w grę, ale nawet inne drogi ucieczki musiały być obstawione. Przecież to pierwsze, co robią służby, prawda? Odcinają najbardziej oczywiste ścieżki.
Gdy ponad tłumem poniósł się uprzejmy komunikat, Jaana czuła, jak grunt - metaforycznie - ucieka jej spod nóg. Zostaną zatrzymane, była tego pewna. Wzburzenie tłumu nie będzie wystarczające, by mogły je jakoś wykorzystać, a wszystkie drogi... Och, na bogów, trzeba było spróbować ukryć się w doku!, zżymała się w myślach. Dostać na jakiś statek albo schować za skrzyniami czekającymi na załadunek na którykolwiek z okrętów handlowych. Trzeba było...
Potrząsnęła głową. Roztrząsanie tego teraz nie miało najmniejszego sensu.
Dała się prowadzić Suri. Toalety mogły być ślepym zaułkiem, ale, z drugiej strony, mogły mieć jakiś korytarz techniczny, którym mogłyby przemknąć się za plecami ochrony.
Nie dane im było tego sprawdzić.
Mogę prosić dokumenty do kontroli?
W jednej chwili Jaanie zachciało się jednocześnie wrzeszczeć i płakać. Bić mundurową pięściami i szlochać w kącie. Były tak blisko! Instynkt kazał jej sprawdzić możliwości. Patrzyła więc na paralizator i pistolet, z tyłu głowy miała też świadomość, że biotyka asari rozniosłaby ją prawdopodobnie w trzy sekundy. Jej własna moc? Jasne, była - duża i niekontrolowana. O Suri nawet nie myślała, bo jej umiejętności były jeszcze trudniejsze w użyciu. Zarzekała się przed chwilą, że będzie walczyć - ale, do cholery, chyba nie mogła.
I nagle coś ją tknęło.
Miała dokumenty, oczywiście, mogła je pokazać. Prawdopodobnie doprowadzi to do zatrzymania jej - samo nazwisko nic nikomu nie powie, ale wygląd był już znajomy. W barze było bardzo wielu świadków, którzy mogli ją opisać. Nie sądziła, by w tym samym momencie w Nos Astrze przebywał ktokolwiek podobny do niej na tyle, by mogła próbować zarzekać się, że nastąpiła pomyłka. No więc, prawdopodobnie ją zatrzymają. Raczej na pewno. I zabiorą do aresztu.
A czy to nie tam powinien być też Bjorn?
Uprzedzała Suri, że jeśli przyjdzie co do czego, będzie się bić - ale nagle zmieniła front, tak jak mogła zrobić to tylko ona. Federico nie będzie zadowolony. Nikt na Kuguarze nie będzie. Ale z drugiej strony - czego oczekiwali? Nie miała wyjścia, nie?
Podała dokumenty, spoglądając na asari bez słowa. Czekała wyjątkowo potulnie, nie rozglądając się już nawet i nie próbując wykaraskać z problemów w jakikolwiek inny sposób. Nie zastanawiała się, co mogłaby jeszcze zrobić. Nie dumała nad tym, jak bardzo poirytowany był tłum podróżnych - i na ile jej to pomaga, a na ile przeszkadza. Czekała.
Kątem oka zerknęła na Suri. Dziewczyna pewnie szybko się domyśli, dlaczego Jaana zmieniła zdanie. Nawet, jeśli początkowo uzna, że Ritavuori po prostu się poddała - szybko zrozumie, że to nie tak.
Że Jaana po prostu była szalona i, cóż, być może zwyczajnie głupia.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12102
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

7 mar 2023, o 21:28

Gdyby nie rosnące pod czaszką Jaany ciśnienie, mogłaby ona przysiąc, że funkcjonariuszka asari nie podejrzewa jej o nic – ot, z przykrego obowiązku legitymuje dziewczynę, która przypomina rysopisem kogoś poszukiwanego. Miała nawet ten przepraszający, uprzejmy uśmiech kogoś, kto nie chce się zbytnio naprzykrzać – lecz mogła to być równie dobrze fasada, którą przyjęła, by podświadomie zmusić ewentualną przestępczynię do kooperacji. Jeśli zaś taki był jej zamiar, to najwyraźniej jej się to udało, bo podsunięty potulnie omni-klucz zapiszczał, przesyłając dane nastolatki do systemu policyjnego Republiki Asari.
Suri przez krótką chwilę wyglądała, jakby chciała sama użyć biotyki, żeby miotnąć Jaaną najlepiej na drugi koniec portu. Było to, jak sama Ritavuori zauważyła, zrozumiałe, zważywszy na jej gorącą, zadeklarowaną chęć walki jeszcze kilka minut temu. Niestety humor jest zmiennym, a i pomysły różne przechodzą przez głowy, dlatego zmuszona kooperacją Marjaany, asari również niechętnie wystawiła rękę, dając się zeskanować policjantce. Ta podziękowała i na krótką chwilę skupiła się na analizie danych – cokolwiek tam było, nie podzieliła się, tylko zmarszczyła czoło tak sztucznie, że nawet Jaana to zauważyła. Udając i mamrocząc coś pod nosem, co musiało być marną próbą aktorską mającą na celu zmylenie dziewcząt, kobieta w końcu uniosła głowę i uśmiechnęła się. — Niestety, ale mam tutaj w systemie parę nieścisłości, które mam obowiązek skorygować w waszej obecności. Przejdźmy się do biura, załatwimy to raz dwa — powiedziała, wskazując za ich plecami oddalone o kilkadziesiąt metrów biuro ochrony. Niby leniwym ruchem opuściła swoją prawicę, akurat, by mieć ją w gotowości do wyciągnięcia broni... czego na razie nie robiła.
Ledwo wszystkie trzy w napiętej atmosferze dotarły do środka – niewielkiej kanciapy z jednym fotelem dla "gości", asari ponownie ich przeprosiła, mamrocząc coś o tym, że do tego potrzebny jest kierownik jej zmiany. Ledwo wyszła, drzwi za nią zostały zablokowane tak, aby nie dało się ich otworzyć bez próby hackowania. I ledwo obie dziewczyny zostały zamknięte w ciasnym pomieszczeniu, napięcie w trzewiach Jaany przerobiło się na nadchodzącą falę migreny i lekkie zawroty głowy. Szalejąca burza biotyki uspokajała się w niej powoli, zostawiając po sobie pustkę i nieprzyjemne efekty uboczne tak potężnego stężenia adrenaliny i pierwiastka zero. Najwidoczniej było to zauważalne, bowiem Suri, która chyba chciała wybuchnąć ze złością, podsunęła krzesło koleżance.
Na dłuższą metę ucieczka z miejsca zdarzenia nie była tak dobrym pomysłem, co nie? — powiedziała, przysiadając na brzegu biurka i milcząc dłuższą chwilę. — Tak czy siak nas złapano, a teraz do czegoś, co można byłoby jakoś wytłumaczyć przy odrobinie cierpliwości, dojdzie unikanie funkcjonariuszy. Może jak powiemy, że spanikowałyśmy, to... — przerwała, gdy zamek w drzwiach piknął, a one same rozsunęły się. Do środka nawet nie weszła, a wpadła asari, która musiała być najbliższą funkcjonariuszką policji, którą mogła znaleźć strażniczka celna. I o ile tamta była uprzejma, tak ta wręcz epatowała byciem typowym złym gliną. Jej omni-klucz piszczał od nadpływających powiadomień – nie robiła sobie z nich na razie wiele, siadając zamaszyście po drugiej stronie biurka i rozkładając się w fotelu szerzej. Jedno spojrzenie na Suri wystarczyło, by ta zsunęła się z blatu, stając pod ścianą i zaszczutym wzrokiem spoglądając na policjantkę. Ta zaś, gdy tylko upewniła się, że dziewczyny nie zamierzają jej osaczyć, zerknęła w końcu na milion alarmów, chwilę się w nich zagłębiając i coraz bardziej zmieniając surowe zachowanie na takie pełne zaskoczenia, irytacji i złości.
Takie młode, a takie głupie, co? W czym siedzicie? Zaćmienie? Może tamci nowi z Omegi? Coś lokalnego? Mam parę pomysłów, kto mógł was odkręcić i pewnie nie dowiem się, ale kto wie, może szczęście nieskorumpowanej mnie nie ominie? — rzuciła, tak zgryźliwie, że Suri z zaskoczeniem wybałuszyła oczy i spojrzała na Jaanę, szukając w niej odpowiedzi.

Wróć do „Nos Astra”