Wyświetl wiadomość pozafabularną
Śluza Stuleyaga została połączona z punktem dokowania na Illium. Quarianin leniwie wyszedł sam ze statku ogłaszając uprzednio przez interkom na krążowniku o osiągnięciu celu podróży. Dobrze pamiętał to miejsce, tutaj zaczął się łańcuch zbiegów okoliczności przez który znalazł się tam gdzie jest właśnie dzisiaj. Niewiele się od tego czasu zmieniło, przyjezdnym radą służy ciągle ta sama asari a na widocznym na końcu korytarza wejściu do promenady widział zarysy stoisk sprzedających niezmienny asortyment. Chwile spędzone wśród tych murów nie należały do najprzyjemniejszych, wiódł skromne, by nie powiedzieć biedackie, życie próbując wpaść na trop czegoś co umożliwiłoby mu zakończenie tej przeklętej pielgrzymki. Kierował swoje kroku ku promenadzie, kiedy jego uwagę zwrócił kąt przy którym stały ławki i automaty z żywnością. Widział to wszystko zupełnie jakby odbyło się to zupełnie przed chwilą.
Wracał właśnie do wynajmowanego przez siebie, najtańszego, pokoju w hotelu kiedy zobaczył jak w tamtym miejscu turianin agresywnie odnosi się do znanej mu z widzenia quarianki. Widział wyraźnie jak chciał ją gdzieś siłą zaciągnąć a ona opierała się, uparcie trzymając się ławki. W końcu turianin wyciągnął rękę by ją uderzyć, Saavik, dotychczas zazwyczaj obojętny w stosunku do takich sytuacji, pod wpływem nieznanego mu do tej pory impulsu postanowił zareagować. Podszedł do niego, położył mu lewą rękę na ramieniu a kiedy ten się obrócił, wymierzył mu cios z całej siły prosto w jego paskudną turiańską gębę. Ten upadł na ziemię i patrzył się na Saavika nie potrafiąc zrozumieć co się właściwie stało. Słowa z siebie nie mogła wydusić też quarianka. Wtedy quarianin poczuł za sobą obecność czegoś dużego. Obrócił się i zobaczył kroganina, u którego na twarzy malowała się niewypowiedziana wściekłość.
- Chyba czegoś tutaj nie zrozumiałeś kosmiczny przybłędo. Właśnie uderzyłeś mojego przyjaciela a że mam dzisiaj bardzo zły humor to pokażę ci kurwa cierpliwie na czym polegał twój błąd.
Stopy Saavika oderwały się od ziemi, po czym trzymający go kroganin stwierdził, że najlepszym pomysłem będzie rzucenie nim o ścianę. Krótki lot a potem silne uderzenie to jedyne co pamiętał z tamtej chwili. W ścianę uderzył hełmem, na którego szybce powstała pokaźnych rozmiarów "pajęczyna". Kiedy próbował się podnieść w jego brzuch kroganin wymierzył kolejny cios po którym quarianin ostatecznie złożył się na ziemi i prosił wszystkie moce by ta sytuacja dobiegła już końca. Po chwili zobaczył jak do stojącego nad nim kroganina dołącza turianin, którego twarzy widać było strużkę krwi powstałą od ciosu Saavika. Wymierzył quarianinowi w ramach rewanżu jeszcze kopniaka po czym kroganin zwrócił się do niego swoim grubym głosem:
- Chodź, zostawmy go już tutaj. Lekarz powinien to obejrzeć. Ja pierdolę, to jest niepojęte. Skąd biorą się na tym świecie takie szczelnie zamknięte szczury?
Leżał tak na ziemi jeszcze przez dobrych parę minut. Kiedy w miarę doszedł już do siebie i zabierał się do wstania zobaczył jak podchodzi do niego owa quarianka, przez którą dostał taki wycisk.
- Żebyś mi więcej nie próbował uderzać mojego chłopaka! Przez takich jak ty wstydzę się, że jestem quarianką! - - powiedziała do niego z ogromnym wyrzutem w głosie po czym odeszła.
- Dziwka... - rzucił cicho Saavik po czym w bólach powoli człapiąc oddalił się w swoją stronę.
Natychmiast gdy sobie to wszystko przypomniał zwiesił głowę i pokręcił nią w milczeniu. Zarys promenady był coraz wyraźniejszy. Przez te całe wspominanie zupełnie zapomniał, że nie poinstruował załogi by zaczęła rozładunek łupów z Pragii. Zwrócił się do Akana i Kortha przez omni-klucz:
- Zapomniałem wspomnieć chłopakom by zabrali się za wynoszenie rzeczy z ładowni. Jak jeszcze jesteście na Statku to proszę zróbcie to. Spotkamy się za niedługo na promenadzie, ja chcę sobie w międzyczasie załatwić sobie lepszy pancerz.