Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Obszar dokowania

26 lip 2012, o 23:08

- Witam szanowną funkcjonariuszkę. Oczywiście, rozumiem. Wstęp wzbroniony. Tak powinno być. Jednak przyszedłem tutaj pomóc wam z tą sprawą. Z informacji jakie dostałem o sprawie okazuje się, że poszukiwany obiekt jest bardzo niebezpieczny i sądząc po ofiarach, posiada broń. Trzeba go jak najszybciej unieszkodliwić.
Przyglądał się przy okazji kobiecie. Nie da rady zerknąć, czy może czasem nie jest czarna. Była w sumie zgrabna, ale to niczego nie mówiło o urodzie. Nie robił oczywiście gwałtownych ruchów. Stał niczym pełen profesjonalista, jak gdyby zajmował się takimi sprawami nie pierwszy raz.
- Tak między nami. Przysłano mnie tu w tip top tajnej sprawie. Cały splendor oczywiście spadnie na was, ale trzeba sobie z nim poradzić bez kolejnych ofiar. Jeśli wpadniecie tam z karabinami, zapewne ofiar będzie o wiele więcej. Wy takie osoby oficjalnie nazywacie... negocjatorami. Coś w tym stylu. Mimo wszystko, muszę mieć swojego rodzaju zarobek. Chcecie iść na darmową rzeź, czy na płatną współpracę? Sam zabarykadował się w powiedzmy sobie szczerze, przychylnym dla niego miejscu. Zapewniam pełen profesjonalizm. Może dodatkowo postaram się dowiedzieć, jakim cudem ten brutal znalazł się w takim miejscu. Sam pewnie nie przyszedł.
Ziewnął niby przypadkowo. Szybko jednak zakrył usta dłonią. Dodatkowo lekko znudzonym wzrokiem wodził po reszcie policjantów, którzy oczywiście odwalali kawał wspaniałej roboty. Bohaterowie.
- Przepraszam bardzo. Po ostatnich negocjacjach miałem mieć wolne, a tu w trybie ekspresowym sprowadzili mnie właśnie tutaj. Nie dało rady się wyspać nawet. Rzucało w statku strasznie.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12222
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

27 lip 2012, o 21:37

Kobieta przyjrzała się dokładnie mężczyźnie. Na negocjatora to on nie wyglądał, jednak miał w sobie pewną charyzmę, którą ona wyczuwała. Policjanci chyba mają to do siebie, że wyczuwają z daleka osobę zdolną do wykonania pewnego zadania. Czasem to wygodniejsze, można umyć ręce i zwalić winę na kogoś innego. Podobnie było w przypadku tego czarnoskórego mężczyzny, kobieta dostrzegła w nim potencjał i też doskonale wiedziała, że jeśli pójdzie, coś nie tak, to nie oni będą ponosić winę. Pod hełmem, skrzywiła nieco usta i zastanawiała się bardzo mocno nad słowami mężczyzny. Nie odzywała się, nie musiała. On nadrabiał wszystko i był bardziej gadatliwy od niej. Można nawet stwierdzić, że była bardziej męska od niego.
Jedno musiała mu przyznać, szturm na dok nie jest za dobrym pomysłem, dlatego też postanowiła go wziąć do tej pracy.
-Inspektorze! Mam pomysł!-Krzyknęła do wysokiego mężczyzny w czarnym płaszczu, który najwyraźniej zajmował się tą całą sprawą. To dziwne, że człowiek zajmował się sprawami dotyczącymi Illium, która była planetą asari, ale najwyraźniej czymś sobie zasłużył na ten zaszczyt. Kobieta podeszła do niego, gdy ten właśnie odpalał papierosa i zastanawiał się nad motywami działania tego turianina. Był to raczej typ psychologa, który wolał rozpatrzyć wszystkie możliwości, zanim przejdzie do jakiegokolwiek działania. Funkcjonariusza wyszeptała mu na ucho swój pomysł, po czym inspektor zwrócił się w jego stronę. Podumał i odezwał się.
-Widzę, że jesteście wygadani, towarzyszu...-Po tych słowach można było stwierdzić, że to najprawdopodobniej Rosjanin. Zwolennik socjalizmu i wyznawca dawnego "bożka" Rosji, Stalina. Pokręcił głową i rzucił, miał zamiar przedstawić mu sprawę wprost.
-Widzicie...Turianin zabił dwie osoby, na celowniku ma jeszcze siedemnaście. Nieprzyjemna z niego osoba. Jeśli oczywiście chcecie...Możecie nam pomóc, w imię prawa i sprawiedliwości. Jeśli go udobruchacie i zmusicie do poddania...Dostaniecie, niech no pomyślę...trzy tysiące kredytów. Może nawet jakieś odznaczenie za pomoc służbom porządkowym. To jak będzie, co? Towarzysz się godzi na takie warunki, czy też nie?-Warto wspomnieć, że ta oferta była o 500 kredytów wyższa od tej, którą wynegocjował z salarianinami. Z drugiej strony, było to zadanie trudniejsze. Czarnoskóry miał twardy orzech do zgryzienia. Miał do wyboru zabić turianina, co było o wiele prostsze, lub też pomóc policji i go schwytać. Nagroda proponowana przez inspektora była warta wysiłku, jednak...Czy nie lepiej czasami pójść prostszą drogą?
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Obszar dokowania

27 lip 2012, o 23:54

Nie widząc twarzy, starał się obserwować ruchy ciała kobiety. Widział je. Co z tego? Nic mu nie mówiły. Postanowił tylko czekać i uśmiechać się od czasu do czasu. Taka, dobra mina do tej gry. Kobieta podłapała pomysł. To przyniosło mu swego rodzaju ulgę. Poszedł bez zawahania za nią. Czasami gdy przechodził obok jednego z funkcjonariuszy, pokazywał im puste rączki. Bo przecież nie miał żadnej broni w ręku, nie miał zamiaru ich mordować. Czysty i grzeczny obywatel chętny do pomocy. Zero kłopotów dosłownie. Towarzyszu... jak dostojnie.
- Wygadany to moje drugie imię. Szczególnie jeśli w grę wchodzi pomoc, nie pomylę się pewnie wiele, najważniejszej służbie trzymającej prawo w ryzach na Illium.
Drobny uśmieszek. Pewność siebie. Czemu on nigdy nie zastanawiał się nad aktorstwem? Bo był czarny. Faktycznie. Takim było pod górkę zawsze. Powrócił myślami do "towarzysza". Zaczął mu przedstawiać sytuację i ewentualne warunki umowy. Trzy tysiące kredytów? Sporo kasy. Było to więcej niż proponowali salarianie. Nawet po tej drobnej dopłacie. Mały kalkulatorek w głowie obliczył zysk, który mógłby zainkasować.
- W imię prawa i sprawiedliwości, pomogę wam towarzyszu. Kasę jednak musicie mieć już w momencie, gdy będę wychodził od niego. Przecież nie będę gdzieś biegał i realizował waszych kwitków. Czysta gotówka - nie mógł się widać powstrzymać od przejścia do interesów.
- Nikt, dosłownie nikt nie ma prawa za mną iść. Zobaczy kogoś innego, zacznie strzelać jak opętany. Mieliście próbkę jego możliwości o... o tam. Ja osobiście chcę dożyć starości. Wy towarzyszu jak sądzę również. Żadnego rodzaju snajperów czy podsłuchów. Musi mieć pewność, że jestem czysty. Broń swoją zabiorę ze sobą. Pewnie będzie chciał, abym ją tam rzucił do niego. Niech poczuje, że on tutaj rządzi. Gdyby były jakieś krzyki, wrzaski. Nie wbiegajcie jak poparzeni. Muszę mieć pełen komfort pracy i spokój podczas rozmowy. Jeśli macie jakiegoś rodzaju broń, pociski... cokolwiek co może go uśpić. Fajnie by było szczerze mówiąc, ale może za dużo się starych filmów naoglądałem. W sumie, to chyba wszystko. To jak... towarzyszu?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12222
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

30 lip 2012, o 15:59

Inspektor zareagował na postawę tego obywatela z ogromnym zachwytem. Wszak niewielu chce poświęcić swoje życie, dla dobra ogółu. Nie wiadomo, co temu turianinowi wskoczy do głowy i jak zareaguje na wejście czarnoskórego. Być może sięgnie po broń i zacznie do niego strzelać. Do tego też trzeba było być przygotowanym. Mężczyzna oddelegował funkcjonariuszkę na jej pozycję i odrzekł Marcusowi z entuzjazmem.
-Brawo, towarzyszu! Takich jak wy brakuje w tej galaktyce! Brawo!-Był pewien podziwu dla Marcusa, sam nie odważyłby się tam wejść bez wsparcia. W tamtym doku trzeba było liczyć się z najgorszym i musiał wziąć pod uwagę, że trzeba będzie załatwić dodatkowy plastikowy worek na zwłoki i miejscówkę w pobliskim krematorium. Andrei Kachinsky, bowiem tak nazywał się owy inspektor, odpiął kaburę i wyciągnął z niej swój pistolet: M-3 Predator.
-Trzymajcie i w razie potrzeby użyjcie. Nie mam zamiaru sprzątać waszego mózgu ze ściany.-Po tych słowach polecił swoim ludziom otwarcie drzwi do doku. Andrei zasalutował czarnoskóremu na koniec i rzucił.
-Powodzenia.-Te słowa zwieńczyło otworzenie się drzwi i wejście Marcusa do środka. No cóż, widok jaki tam zastał nie należał do najprzyjemniejszych. Dwa trupy z roztrzaskanymi przez pociski głowami. Turianin siedzący na ławce i bujający się, jakby miał chorobę sierocą. Przerażeni ludzie leżący na podłodze i modlący się o przetrwanie w tej potwornej sytuacji. Kiedy turianin zobaczył wchodzącego Marcusa, wstał natychmiast i wymierzył w niego.
-Ani kroku dalej, psie! Albo zapierdolę Ciebie i resztę!-Krzyknął. W jego oczach było widać obłęd, była to istota najpewniej cierpiąca i była całkowicie niewinna swojego zachowania, jednak...Musi odpowiedzieć za swoje czyny.
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Obszar dokowania

30 lip 2012, o 16:47

Chwycił broń którą podał mu mężczyzna. Odpowiedział krótkie "dziękuję" i ruszył dalej. Przed wejściem do doku, Marcus uruchomił Pancerz technologiczny. Nie wiadomo jak dobrym strzelcem jest turianin, ale może część obrażeń pochłonie to cacko. Przechylił głowę lekko w bok widząc obiekt jego pożądania. Zareagował jak się można było spodziewać, celując do murzyna. nawet w galaktyce ich nie lubią? Turianin trochę głupio się zachował. Nie była to idealna kryjówka, szczególnie jeśli ma się takie problemy jak on. Jedyną drogą ucieczki jest droga na której stał Marcus.
- Czy ja ci wyglądam na jednego z funkcjonariuszy? W porównaniu do tych za drzwiami, ja jestem bardziej przyjaźnie nastawiony. Jestem twoją jedyną sensowną alternatywą, na wyjście z tej sytuacji z głową w całości. Trzeba to tylko dobrze rozegrać. Ja oczywiście wiem. Może nie lubisz mordować, nie możesz się jednak powstrzymać. Gdybyś jednak dał sobie zaufać, może bym ci wystawił tych, którzy ci to zrobili? Co o tym sądzisz?
Ręce trzymał szeroko. Oczywiście była możliwość, że turianin zacznie do niego strzelać bez najmniejszego ostrzeżenia. Marcus nie zbliżał się do niego. Stał w dość sporej odległości wydłużając tym samym czas trafienia ewentualnym pociskiem. Najwyżej schowa się za czymś. Taki był plan poboczny. Nie chciał jednak z nim walczyć. Chciał dać jemu i sobie szansę, na pokojowe rozwiązanie tej sytuacji. Jednocześnie miał w głowie jako taki plan, jak dzięki temu zarobić więcej niż te 3000 kredytów. Rozmowa jest niczym w porównaniu z resztą planu.
- I ten... czy ty naprawdę masz zamiar ich zabijać? To trochę bez sensu wiesz? Z każdym zabitym cywilem, przychodzi kolejny mały oddział funkcjonariuszy tam za drzwiami. Wiem, mogą być problemy z racjonalnym myśleniem, jednak zastanów się. Tylko odrobinkę. Nie lepiej skorzystać z mojego genialnego planu? Każdy będzie coś z tego miał.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12222
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

30 lip 2012, o 19:05

Jaskrawe kolory pancerza technologicznego, drażniły turianina. To działało podobnie jak czerwona płachta na byka. Turianin, złapał się za głowę. Bardzo go bolała, a jego chęć mordu nie malała. Czuł się koszmarnie, jego ciało było obolałe. Obiekt 3056 wyglądał naprawdę źle, prędzej od więzienia czy zabicia, przydałaby mu się opieka lekarska. Jego stan odbierał mu zdolność racjonalnego myślenia. Nie potrafił przeciwdziałać swojej chęci przelania krwi, dlatego też oddał strzał w stronę czarnoskórego.
-Zamknij ryj! Jesteś tylko kolejnym głosem! WYPIERDALAJ!-Krzyczał wniebogłosy. Lek powodował również omamy, o czym salarianie nie wspomnieli. Być może ten wzrost agresji wynikał właśnie z tych omamów wzrokowych i głosowych. Znów złapał się za głowę.
-Salarianie mnie wyzwolili! Rozumiesz?! Otworzyli mój umysł, ale nie chcieli mnie wypuścić! Jeden musiał zginąć!-Nadal wydzierał się w stronę Marcusa. Najwyraźniej jego pracodawcy nie powiedzieli wszystkiego o leku, nad którym pracowali. Najwyraźniej jego skutki uboczne są jeszcze bardziej przerażające, niż mogło się to wydawać na początku. Z rozsądniejszego punktu widzenia, lepiej go rozbroić i obezwładnić. Z drugiej strony, próba okiełznania jego obłędu jest bardziej humanitarna. Wybór należał do czarnoskórego.
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Obszar dokowania

30 lip 2012, o 20:19

Po wystrzale Marcus odruchowo pochylił lekko głowę. Taki odruch obronny nad którym nie da rady zapanować. Dobra, był groźny. O tym mówił każdy, nawet trupy. Głupio by było tak wyciągnąć broń i strzelić mu w łeb. No dobra, miał teoretycznie pozwolenie od funkcjonariuszy na użycie siły w podbramkowej sytuacji. Mógłby przecież go zabić, odebrać nagrodę od salarian i nikt by się go o to nie czepiał. Może być morderstwo bardziej doskonałe?
- Cholera! Zgłupiałeś?! Chcesz mi łeb odstrzelić?!
Po chwili jednak wrócił do poprzedniej pozycji. Słysząc wzmiankę o tym, że salarianie go wyzwolili, Marcus nie mógł się powstrzymać i zaczął się śmiać. To pewnie rozgniewa turianina, ale naprawdę nie mógł się powstrzymać. Tym razem jednak ręce trzymał trochę bliżej ciała. Skrócił tym samym czas, w którym mógłby wyciągnąć broń i zacząć ewentualny ostrzał. Nie robił tego jednak. Na chwilę obecną, był czas na ubaw.
- Salarianie cię wyzwolili? Oczywiście zapomniałeś o tym, że dzięki temu siedzisz teraz z dupskiem w doku, z którego jest jedno wyjście? Nie no spoko. Tak ci umysł oświecili, że zabijasz na prawo i lewo. Robisz sobie coraz więcej wrogów, aż w końcu ktoś tu wejdzie i cię odstrzeli. Taki będzie finał tej sytuacji. Wciąż się zastanawiam, czemu nie rzucili tu parę granatów dymnych i tego wcześniej nie zrobili. Powinieneś się cieszyć, że funkcjonariusze na Illium nie myślą 24h na dobę. Ja wciąż jestem miłym murzynkiem, który proponuje ci rozwiązanie. Prawdziwie oświecające i dające wyjście komfortowe. Jak myślisz mój duży przyjacielu. Chociaż nie... cofam słowo "myślisz". Jak sądzisz, czy nie lepiej by było mordować na wolności? W blasku słońca i tchnieniu świeżego powietrza? Czy nie lepiej jest pić, puszczać się i nie mieć na karku funkcjonariuszy w tej dziurze? Oczywiście! Mnie tu nic nie trzyma. Ja tylko rzucam ci propozycje. Od ciebie zależy, jak do niej podejdziesz. Jestem twoją przepustką do prawdziwego oświecającego i realnie wolnego mordu w galaktyce.
Większej głupiej gadki nie dał rady wymyślić. Nie miał tyle czasu, aby kombinować nad inną, bardziej przekonującą wersją. Turianin celujący w niego, nie pomaga mu w byciu spokojnym i opanowanym, chociaż niemiłosiernie się Marcus stara.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12222
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

31 lip 2012, o 20:54

Czarnoskóry najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, do jakiej sytuacji doprowadzał. Jego gadanie i wyśmiewanie, cierpiącego bądź co bądź, turianina, doprowadzało tą istotę do furii. Był całkowicie rozbity, a działanie leku poprzez wzrost poziomu adrenaliny, nabierało na sile, przez co jego żądza krwi nabierała jeszcze większego rozmiaru. Chęć mordu sięgnęła zenitu, jednak wyglądało na to, że turianin walczył ze sobą i próbował podjąć rozmowę z czarnoskórym, który najwyraźniej nie rozumiał problemu, tudzież nie chciał go widzieć. Zamiast podejść do sprawy psychologicznie, jak typowy negocjator, Marcus cały czas deptał turianina, który z każdym jego słowem, dostawał coraz większej furii. Jednak...Nie do otaczającego go świata, tylko do siebie.
-Gówno wiesz! Jesteś głupi! Jak reszta głosów! Nie rozumiesz! Nie chcesz rozumieć!-Wykrzykiwał w stronę czarnoskórego, aż w końcu coś pękło w obiekcie 3056. Przystawił sobie lufę do skroni. Po czym bez większych wstępów pociągnął za spust. Jego zwłoki i pistolet opadły na podłogę. Czarnoskóry osiągnął swój cel, doprowadził do samobójstwa turianina, a to oznacza, że otrzyma nagrodę od salarian. Kiedy usłyszano kolejny strzał, do akcji wkroczyła policja. Inspektor wszedł na końcu i rzucił do czarnoskórego.
-Coście najlepszego zrobili, towarzyszu?!
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Obszar dokowania

31 lip 2012, o 21:18

Post, poza obecnym wątkiem fabularnym

Antony Stukov po opuszczeniu siedziby Armali Council, ruszył w stronę doków. Miał zamiar wydostać się z tego świata jak najszybciej. Cieszył się pieniędzmi, które zarobił, jak i uzbrojeniem, które zdobył. W jego przypadku, może się ono przydać. Pomimo swojego wykształcenia, wpadał w niemałe kłopoty. Obecnie był w gównie po kolana, bowiem Cerberus z pewnością chciał jego śmierci. Na dodatek, miał kopię zapasową nowego ulepszenia do omni-klucza Ariake Technologies. To z pewnością się przyda. Niemniej jednak, ta radość została przerwana. Doki zostały zablokowane przez ogrom policji, jednak Antony nie wiedział dlaczego. Loty z doku 8A zostały przerwane z powodu ataku jakiegoś terrorysty. Przynajmniej tak słyszał od przechodniów. Na szczęście, jeszcze nie zaczęli jego szukać. W innym przypadku, musiałby kombinować. Na dodatek, z doku 8A nie leciał żaden statek na Cytadelę, więc nie przejął się zbytnio zamieszaniem. Nie miał nawet siły na interwencję. Został przecież postrzelony i starał się to bardzo dobrze ukrywać.
Po załatwieniu wszystkich formalności związanych z lotem, kupił bilet na Cytadelę, kosztujący 350 kredytów i udał się do doku, w którym czekał już na niego statek pełen pasażerów.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Obszar dokowania

31 lip 2012, o 21:41

Marcus mówił i mówił. Często gęsto nawet nie zastanawiał się zbytnio. Mówił dla samej mowy i podtrzymania rozmowy, aby nie było następnego strzału w kierunku czarnoskórego. Widząc, że obiekt zaczyna celować w siebie, ruszł czym prędzej w jego stronę krzycząc krótkie - NIE! - jak można było się domyśleć, dużo to nie dało. Zatrzymał się po wystrzale i spoglądał na zwłoki. Był trochę przybity. Nie można było powiedzieć, że jest jakimkolwiek mordercą. Nic nie zrobił. No właśnie...
- Szlag...
Oczywiście zaraz potem zjawili się funkcjonariusze. Nie można nazwać ich wystarczająco skutecznymi, skoro potrzebowali pomocy kogoś obcego. Kogoś, kto załatwił sprawę za nich, nie wyciągając nawet broni. Oczywiście tekst w stylu "Coście najlepszego zrobili?!". Jak by życzyli sobie innego rozwiązania. Miał się nim zająć przecież i jeszcze problem?
- Jak to co? Sami daliście mi broń, aby wykorzystać ją w razie potrzeby. Byłem lepszy niż zakładaliście. Załatwiłem wasz problem nie korzystając z jakiejkolwiek broni. Zamiast podziękować mi, może nie pełną kwotą kredytów, to rzucacie się towarzyszu na mnie jak na roznegliżowaną kobietę.
Minął jednak funkcjonariusza i zmierzał do wyjścia z doku. Co jak co, ale nie sądził aby byli chętni do zapłaty. Dla nich misja nie została wykonana pomyślnie. - Byłym zapomniał. Oto pistolet. Nie był nawet używany. Możecie sobie posprzątać to co pozostało. Przecież nie warto nawet powiedzieć głupiego "dziękuję" za to, że żaden z Pańskich ludzi nie ucierpiał lub co gorsza, kolejna porcja cywilów.
Machnął tylko ręką i odwrócił się przechodząc przez drzwi. Kierował swoje kroki na główny obszar dokowania w poszukiwaniu jego zleceniodawców. Salarianie powinni gdzieś tutaj być i miejmy nadzieję czekać z forsą. Nie można powiedzieć, że Marcus jest zadowolony ze swojego wyczynu. Był przygnębiony i wyraźnie poirytowany całą tą sytuacją. Teraz odebrać swoją zapłatę i znikać z tego miejsca. Dość na dzień dzisiejszy.
ObrazekObrazek
Core
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 320
Rejestracja: 14 lip 2012, o 16:12
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot / Najemnik / Mechanik
Kredyty: 1.000
Medals:

Re: Obszar dokowania

2 sie 2012, o 20:07

Po kilku godzinach lotu od przekaźnika masy do przekaźnika masy w końcu Dark Star i Silver docierają na orbitę Illium. - Silver zgoda na dokowanie. Dok B21. Dark Star One zgoda na dokowanie. Dok A20. - rozbrzmiewa w głośnikach obu statków. Po chwili obie maszyny zacumowały w swoich wyznaczonych miejscach. Core wstał z fotela pilota i przeciągnął się. Siedzenie w jednym fotelu, w jednej pozycji może jest fascynujące, ale nie kiedy lecisz na autopilocie. Jedyne co w tedy możesz robić to oglądanie przestrzeni kosmicznej jeśli masz wizjer a jeśli nie to pozostaje ci jedynie konsola kokpitu. Nudy. Chłopak po wyjściu z korwety skierował się do doku gdzie stał Silver. Rider pewnie czekała już tam na niego gdyż szybciej znalazła się na planecie. - To co teraz? Jakieś pomysły czy znowu szukamy na ślepo?
Rider
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 13 lip 2012, o 14:28
Wiek: 16
Klasa: Adept
Rasa: Turianka
Zawód: Pilot / Przemytnik / Posłaniec
Postać główna: Stark
Kredyty: 5.000

Re: Obszar dokowania

2 sie 2012, o 20:16

Rider tam przez całą podróż spała sobie smacznie. Spark nie budził jej przez jakieś nieprzewidziane niespodzianki, więc turianka pospała sobie dobrze. Zakończyła dokowanie i wylazła z myśliwca w tym samym czarno - czerwonym cywilnym wdzianku, które miała na Cytadeli.
Nie czekała specjalnie długo na towarzysza, a kiedy go dostrzegł pomachała mu. -Nie znam całego Nos Astra, ale wiem, że tam jest sklepów spoooro. Kurde nawet terminal ze zleceniami, jak go nie przegapisz wśród innych. Tu mi się chyba bardziej podoba niżna Cytadeli i są bajeczne zachody słońca. Widziałam już jeden... z resztą też na niego patrzałeś. - Rozgadała się na przywitanie, jeee normalna Rider wróciła, żaden wybuch biotyki chyba nie groził. -Nigdzie nam się chyba nie spieszy, a ja jak mówiłam, bez porządnego pancerza się nigdzie nie ruszam. A po zakupach możemy... em... nie wiem co. Ale to nic, coś wymyślimy. - nie traciła entuzjazmu. Po zakończeniu przemowy ruszyła dziarsko przed siebie jakby wiedziała dokładnie gdzie iść.
ObrazekObrazek
Core
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 320
Rejestracja: 14 lip 2012, o 16:12
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot / Najemnik / Mechanik
Kredyty: 1.000
Medals:

Re: Obszar dokowania

2 sie 2012, o 21:18

- No ja też nie znam Nos Astra... tylko szczerze dok, przestrzeń publiczna i bar. Czy nam się spieszy? Mieliśmy zająć się tą sprawą dla Madame DeLux. Podczas podróży tu napisałem do niej czy zadanie jest aktualnie i chwilowo nie dostałem odpowiedzi. - Core wyjął i zapalił papierosa jak to miał w zwyczaju robić w chwili wolnego. - Też wolę tą stolicę wolnego handlu do zatłoczonej i przereklamowanej Cytadeli, jak już kiedyś wspominałem, wolę obserwować gwiazdy z pokładu statku niż zachody czy tam wschody słońca. Gwiazdy cię tak nie naparzają po oczach - zaśmiał się chłopak - Co do pancerzy wydaje mi się, że widziałem jakiś sklep w drodze do baru. Potem ja bym proponował zamówić kolejne piwo... - Core ruszył w stronę Promenady Nos Astry - Powiadasz, że ksywkę Rider nadał ci brat? Mi Core nadali w akademii, o dziwo na zwykłym wykładzie w akademii a nie za sterami.
Rider
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 13 lip 2012, o 14:28
Wiek: 16
Klasa: Adept
Rasa: Turianka
Zawód: Pilot / Przemytnik / Posłaniec
Postać główna: Stark
Kredyty: 5.000

Re: Obszar dokowania

3 sie 2012, o 17:47

-coś znajdziemy, jak coś tu jest to to znajdziemy, mówię Ci. - Zawołała radośnie i ruszyła za towarzyszem. -Piwo... kurde molek, co wy widzicie w tym wstrętnym napoju. jak nie to coś z pianą, to jakieś wina, albo jeszcze co bardziej kolorowego, ani to nie pachnie a ni nie smakuje, do tego po tym kolana robią się miękkie, a w głowie się kręci. Po co to pić. nie czułam się po tym dobrze, nie wezmę tego więcej do buzi. Daj spokój. Soki są smaczne, nie ma po nich takich efektów ubocznych i nic nikogo nie boli. - Tak, według niej to soki owocowe wymiatają wszystko. Smaczne, kolorowe, bez efektów ubocznych. O. - Tak... brat. Po pierwszym locie na jaki mnie zabrał. Posadził mnie na fotelu przed sobą, kurde byłam jeszcze smykiem, posadził mnie przed sobą i wyjaśnił co to za migacze mi świecą na konsoli. Pozwolił mi się tym pobawić, miał nadzór, spodziewał się, że coś nakombinuję i w ogóle, ale się pomylił. smiał się po tym z kumplami, że latam lepiej niż niejeden z nich. Nic wielkiego, ale dla takiego dzieciaka to było coś. No i tak zostało Rider... normalnie jeździec myśliwców... z resztą wszystkiego. - opowiadała o bracie z lekko zamglonym spojrzeniem. kochała brata i tęskniła za nim, pewnie dlatego. -A Core... Core... co to znaczy? To ma jakieś przesłanie, dlaczego Core? - Zapytała zaraz po tym.

<Rider + Core zt >
ObrazekObrazek
Core
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 320
Rejestracja: 14 lip 2012, o 16:12
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot / Najemnik / Mechanik
Kredyty: 1.000
Medals:

Re: Obszar dokowania

4 sie 2012, o 20:08

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Core, szybko doszedł do doku w którym zadokowany był Dark Star. Nie miał już problemów z odnalezieniem się na Nos Astrze. Przesiedział tu już trochę, więc czuł już się tu prawie swobodnie. Zdecydowanie bardziej wolał Illium od Cytadeli czy Omegi. Na Cytadeli bał się, że zaraz znajdą na niego jakieś paragrafy czy dowód za jego przeszłość na Omedze, a na Omedze było parę osób z którymi na bank nie chciał się widzieć. Po wejściu na statek przywitała go oczywiście WI, niestrudzona powtarzaniem ciągle tej samej kwestii - Witaj Core - chłopak prawię wskoczył na fotel pilota - Dark startujemy, włącz silniki. Lecimy na orbitę Illium - Rozkaz przyjęty. - potwierdziła WI. Statek wzniósł się ponad planetę i zawisł wysoko ponad Nos Astrą. czekał aż Rider wróci z zakupów i dołączy do niego.

<z/t>
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12222
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

5 sie 2012, o 11:57

Inspektor oraz jego podwładni nie mieli zamiaru rozmawiać już z Marcusem, który według nich położył sprawę na całej linii. Nie mieli zamiaru mu zapłacić, tak więc, odesłali go z kwitkiem. Czarnoskóry nie podpisał z nimi jakiegokolwiek kontraktu i nie miał zabezpieczenia prawnego, by móc się domagać jakiegokolwiek odszkodowania za szkody moralne, lub też fizyczne, które poniósł. Mógł tylko liczyć za zapłatę od salarian, którzy czekali na niego w miejscu, w którym się spotkali. Na ekranach umieszczonych w dokach, właśnie miała miejsce transmisja specjalnego wydania lokalnych wiadomości, w którym mówiono o "wyczynie" Marcusa. Turianin popełnił samobójstwo podczas rozmowy z pewnym czarnoskórym człowiekiem. To powinno mu wystarczyć, by dowieść, iż pośrednio przyczynił się do likwidacji obiektu 3056.
-Wspaniale! Wspaniale! Brawo!-Tu badacz włączył omni-klucz i przelał na konto Marcusa 2500 kredytów, które były zapłatą za zlecenie. Nie dali mu jednak żadnej premii za to, że wykonał zlecenie tak, jakby był to wypadek przy pracy. Niemniej jednak, na ich twarzach malowała się ogromna wdzięczność i podziw dla człowieka.
-Naprawdę dziękujemy Ci. Jak to mówią u was na Ziemi, czarny bracie, dziękujemy jeszcze raz. Wykonałeś wspaniale swoje zadanie.-Po tych słowach, postanowili odejść. Wszak nie chcieli mieć więcej kontaktów z człowiekiem. To mogłoby źle wpłynąć na ich reputację i ściągnąć podejrzenia, węszącej tu policji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Obszar dokowania

5 sie 2012, o 16:50

Długo nie trzeba było maszerować. Salarianie czekali już z uśmiechniętymi mordkami na czarnoskórego. Niczym dzieci na widok lizaka z błyszczącymi oczkami, chcieli podziękować swojemu wybawcy. Głupio przecież by było odmówić zapłaty. Gdy do nich podszedł, momentalnie szybkość myślenia i mowy tej interesującej rasy go dosłownie zalała. Pieniądze oczywiście wpłynęły na jego konto. Kwota odliczona wręcz matematycznie.
- Oczywiście... - rzucił jedynie do nich. Nikt chyba nie powinien wątpić w skuteczność Marcusa. Co prawda miał okazję zarobić więcej, chciał to odrobinę inaczej rozegrać. Jego dość wątpliwy spryt mu na to nie pozwolił jednak. Przygryzł wargę odprowadzając swoich rozumnych i paskudnych przyjaciół wzrokiem. Zbyt szybko zwiali. Szkoda, że nie napawali się swoim zwycięstwem w tym miejscu odrobinę dłużej. Może jeszcze z 500 kredytów by udało mu się zorganizować. Tym razem za sprzedanie ich, tak niby przypadkiem. Nie wiadomo jednak gdzie to się udali, dlatego sobie darował. Słuchał jeszcze przez jakiś czas wiadomości. Bardzo chciał wiedzieć, jak udało mu się wypaść w świetle opinii publicznej. Co jakiś czas przejściowe asari czy też inne stworki zwracały na niego uwagę. Każdy szeptał coś do współtowarzysza. Prawdopodobnie nie były to pochlebne słowa. Odetchnął jedynie zrywając z nimi kontakt wzrokowy. Mimo wszystko postanowił być twardy. W końcu on z nim tylko rozmawiał. Trzeba mieć głowę wysoko w górze i zabrać swoje cztery litery na następne zadanie. Ruszył dziarsko wgłąb Illium. Tam będzie czekało na niego następne zadanie, które tym razem ma zamiar rozwiązać w sposób taki, jaki on sam sobie zażyczy. Zero nieprzemyślanych akcji. Wszystko musi być dograne na tip top. Tak postanowił czarny człowiek i tak zrobi. Uśmiechnął się, zarzucił głową i swoim, trzeba przyznać wyjątkowym, chodem opuścił obszary dokowania. Przygodo! Nadchodzę! Nie powiedział na całe szczęście tego głośno.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Saavik'Kara nar Ryzer
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 8 cze 2012, o 00:06
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Mechanik okrętowy
Kredyty: 15.000

Re: Obszar dokowania

22 paź 2012, o 03:16

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Śluza Stuleyaga została połączona z punktem dokowania na Illium. Quarianin leniwie wyszedł sam ze statku ogłaszając uprzednio przez interkom na krążowniku o osiągnięciu celu podróży. Dobrze pamiętał to miejsce, tutaj zaczął się łańcuch zbiegów okoliczności przez który znalazł się tam gdzie jest właśnie dzisiaj. Niewiele się od tego czasu zmieniło, przyjezdnym radą służy ciągle ta sama asari a na widocznym na końcu korytarza wejściu do promenady widział zarysy stoisk sprzedających niezmienny asortyment. Chwile spędzone wśród tych murów nie należały do najprzyjemniejszych, wiódł skromne, by nie powiedzieć biedackie, życie próbując wpaść na trop czegoś co umożliwiłoby mu zakończenie tej przeklętej pielgrzymki. Kierował swoje kroku ku promenadzie, kiedy jego uwagę zwrócił kąt przy którym stały ławki i automaty z żywnością. Widział to wszystko zupełnie jakby odbyło się to zupełnie przed chwilą.

Wracał właśnie do wynajmowanego przez siebie, najtańszego, pokoju w hotelu kiedy zobaczył jak w tamtym miejscu turianin agresywnie odnosi się do znanej mu z widzenia quarianki. Widział wyraźnie jak chciał ją gdzieś siłą zaciągnąć a ona opierała się, uparcie trzymając się ławki. W końcu turianin wyciągnął rękę by ją uderzyć, Saavik, dotychczas zazwyczaj obojętny w stosunku do takich sytuacji, pod wpływem nieznanego mu do tej pory impulsu postanowił zareagować. Podszedł do niego, położył mu lewą rękę na ramieniu a kiedy ten się obrócił, wymierzył mu cios z całej siły prosto w jego paskudną turiańską gębę. Ten upadł na ziemię i patrzył się na Saavika nie potrafiąc zrozumieć co się właściwie stało. Słowa z siebie nie mogła wydusić też quarianka. Wtedy quarianin poczuł za sobą obecność czegoś dużego. Obrócił się i zobaczył kroganina, u którego na twarzy malowała się niewypowiedziana wściekłość.
- Chyba czegoś tutaj nie zrozumiałeś kosmiczny przybłędo. Właśnie uderzyłeś mojego przyjaciela a że mam dzisiaj bardzo zły humor to pokażę ci kurwa cierpliwie na czym polegał twój błąd.
Stopy Saavika oderwały się od ziemi, po czym trzymający go kroganin stwierdził, że najlepszym pomysłem będzie rzucenie nim o ścianę. Krótki lot a potem silne uderzenie to jedyne co pamiętał z tamtej chwili. W ścianę uderzył hełmem, na którego szybce powstała pokaźnych rozmiarów "pajęczyna". Kiedy próbował się podnieść w jego brzuch kroganin wymierzył kolejny cios po którym quarianin ostatecznie złożył się na ziemi i prosił wszystkie moce by ta sytuacja dobiegła już końca. Po chwili zobaczył jak do stojącego nad nim kroganina dołącza turianin, którego twarzy widać było strużkę krwi powstałą od ciosu Saavika. Wymierzył quarianinowi w ramach rewanżu jeszcze kopniaka po czym kroganin zwrócił się do niego swoim grubym głosem:
- Chodź, zostawmy go już tutaj. Lekarz powinien to obejrzeć. Ja pierdolę, to jest niepojęte. Skąd biorą się na tym świecie takie szczelnie zamknięte szczury?
Leżał tak na ziemi jeszcze przez dobrych parę minut. Kiedy w miarę doszedł już do siebie i zabierał się do wstania zobaczył jak podchodzi do niego owa quarianka, przez którą dostał taki wycisk.
- Żebyś mi więcej nie próbował uderzać mojego chłopaka! Przez takich jak ty wstydzę się, że jestem quarianką! - - powiedziała do niego z ogromnym wyrzutem w głosie po czym odeszła.
- Dziwka... - rzucił cicho Saavik po czym w bólach powoli człapiąc oddalił się w swoją stronę.

Natychmiast gdy sobie to wszystko przypomniał zwiesił głowę i pokręcił nią w milczeniu. Zarys promenady był coraz wyraźniejszy. Przez te całe wspominanie zupełnie zapomniał, że nie poinstruował załogi by zaczęła rozładunek łupów z Pragii. Zwrócił się do Akana i Kortha przez omni-klucz:
- Zapomniałem wspomnieć chłopakom by zabrali się za wynoszenie rzeczy z ładowni. Jak jeszcze jesteście na Statku to proszę zróbcie to. Spotkamy się za niedługo na promenadzie, ja chcę sobie w międzyczasie załatwić sobie lepszy pancerz.
ObrazekObrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: Obszar dokowania

17 kwie 2013, o 18:56

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Dziewczyna przetrwała podróż, starając się nie zwracać uwagi na usterki, które jej się udało wychwycić. By zająć swoje myśli, skupiła się na grze z omni-klucza. Wersja małego pasjansa jednak znudził ją niemiłosiernie i zaczęła inną grę, która niestety jednak nie była lepsza. W końcu zasnęła.
Gdy dotarli na miejsce, została troszkę zbyt brutalnie jak na jej gust zbudzona. Posyłając swojemu "oprawcy" złe i zaspane spojrzenie, wyszła ze wszystkimi z promu i wtedy powitała ich asari. Nigdy nie mogła zapamiętać jej imienia, a fakt, że byłą niesamowicie miła i sztywna, przeszkadzał zaspanej Pixie. Zapłaciła za przylot, machnęła ręką i skierowała się w stronę kiosków, gdzie właśnie miała się pojawić. W planie były małe zakupy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl uwagę administratora
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12222
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

9 maja 2013, o 23:57

Kiedy ogromny pancernik w końcu zakończył swoją podróż z Cytadeli do Nos Astry niektórzy świadkowie jego dokowania z otwartymi ustami podziwiali niemy majestat i potęgę największego i najlepiej uzbrojonego statku w Republice Asarii. Podróż jak to się można było spodziewać minęła bez najmniejszych problemów. Trzeba by być kompletnie szalonym by w ogóle pomyśleć o starciu z takim kolosem, a tacy szaleńcy raczej nie latają... chyba że w transportach, ubrani w białe kaftany.

Radnej Cytadeli towarzyszyła istna armia ochroniarzy. W skład owej armii wchodzi głównie ludzie, ale można też było zauważyć turian, a nawet asari. Podobno gdzieś w tym tłumie było nawet widmo, tak na wszelki wypadek.

Port był zapełniony gapiami. Plotka o pojawieniu się radnej rozeszła się błyskawicznie i wielu mieszkańców Nos Astry zapragnęło zobaczyć radną z Ziemi. Ostatecznie było to dane nielicznym mieszkańcom stolicy jako że sylwetka kobiety była ściśle otoczona kordonem uzbrojonych żołnierzy.

Aż dziw bierze jak w tym tłumie radna Cytadeli dostrzegła, fioletowo skórą asari, ubraną w elegancki biały strój. Miała ona tabliczkę z napisem Nostra Genetics i jej twarz była identyczna z tą na zdjęciu przesłanym przez Orianę Sarkos. Korporacja poprosiła o zaszczyt przywitania przedstawicielki Rady Cytadeli już dokach.

Nim pozwolono asari się zbliżyć, sprawdzono czy nie ma przy sobie żadnej broni i potwierdzono dwukrotnie jej tożsamość. Pierwszymi słowami jakie wypowiedziała kobieta o fiołkowej skórze były

- To zaszczyt powitać tak znamienitego gościa. Witamy w Nos Astra. Asari miała przyjemny głos i jak chyba wszystkie przedstawicielki tej rasy miłą dla ludzkiego oka aparycję. Była średniego wzrostu, mimo przebywania w towarzystwie Iris i jej ochroniarzy nie brakowało jej pewności siebie, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Można było założyć, że nie pierwszy raz spotyka się z "kimś ważnym".

Wróć do „Nos Astra”