Kiwnął głową, na potwierdzenie jej słów - z pewnością typowa nie była i sam fakt, że tu z nim siedziała, w kradzionym myśliwcu, sprawiał, że znacznie odstawała od normy.
-
Wielka i straszna? - spytał rozbawiony, uruchamiając własny omni-klucz by sprawdzić ich obecne położenie i upewnić się, czy aby na pewno lecą we właściwym kierunku.
-
Fanem!? - powtórzył i już nie mógł powstrzymać cichego, ironicznego śmiechu. -
Pewnie, za niedługo zaczną drukować z nami pocztówki.
Westchnął cicho, obierając właściwy kurs, bo przez chwilę lecieli w nieco innym niż zamierzał kierunku.
-
Tak naprawdę to fajnie to wygląda tylko na filmach - rzucił z nieco markotnym wyrazem twarzy. -
Znaczy no, wiadomo, zgrana drużyna - jest. Igranie z władzami - jest. Ale czasami cena jest... wysoka. I jeżeli mówią ci, że to niebezpieczny "zawód", to weź poprawkę - to CHOLERNIE niebezpieczny zawód. I czasami trafia się na popieprzone rzeczy. - rzucił, obierając poważny ton głosu.
-
Zaraz będziemy na miejscu - dodał po chwili, zmieniając temat.
Tym samym oczom kobiety ukazał się wysoki, mocno zniszczony budynek. Gdzie byli? Na pewno gdzieś na obrzeżach. Istnienie takiej budowli w centrum Nos Astry byłoby przecież niemożliwe.
Wyświetl wiadomość pozafabularną