Nadzorowana i w całości podlegająca pod NDC stolica Noverii. Siedziba i serce wielu galaktycznych korporacji, ciemnych interesów i niebezpiecznych, wzbudzających kontrowersje eksperymentów. W mieście od niemal zawsze panuje wzmożona ochrona koordynowana przez Kontrolę Ryzyka Elanus, przez co zwyczajni przyjezdni nie są tu zbyt mile widziani, a każdy, kto nie jest przedstawicielem jednej z tutejszych firm traktowany jest z agresywną podejrzliwością.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Garaże

13 maja 2012, o 17:31

Na niższych poziomach garaż jest złożony, aby pozwolić na kołową podróż wokół powierzchni planety, jak i dotrzeć do oddalonych obiektów jak Szczyt 15. Część główna jest dostępna dla wszystkich, jednak do maszynowni i warsztatu wstęp mają jedynie mechanicy i osoby z zezwoleniem. Administrator portowy nadzoruje wszystkie wydarzenia, przyloty i odloty, spisuje protokoły w burze administracji portowej usytuowanym obok windy prowadzącej do głównej części Portu Hanshan.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Garaże

30 gru 2018, o 02:24

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nawet wewnątrz portowego lobby, powietrze było zimne, choć już nie szczypało tak po twarzach jak w doku. Wszyscy wokół ubrani byli dość grubo, jeśli nie mieli na sobie pancerzy i wydawali się obojętni na chłód. Do wszystkiego można było się przyzwyczaić, szczególnie pracując w takim miejscu - dość odludnym, swoją drogą. Dla naukowców z NDC to było tylko na rękę, przynajmniej patrząc na opinie, jakie planeta miała w extranecie. Ilość teorii konspiracyjnych otaczających pracę NDC na Noverii była niemal przytłaczająca, a ich niechęć wobec nieplanowanych wizyt obcych w Porcie Hanshan tylko potwierdzała niektóre, celne spostrzeżenia weteranów oskarżających zarząd o szemrane eksperymenty.
- Ja szłabym od razu do garażu - odpowiedziała po chwili namysłu. Wcześniej obie opcje wydawały się równie dobre, ale teraz, czując na sobie spojrzenia strażników i nieprzychylną atmosferę, łatwiej było się śpieszyć. - Jeśli o nas wie, może próbować uciec. Możemy nie mieć czasu.
Rozejrzała się dyskretnie dookoła, gdy kolejny strażnik minął ich, choć szedł na półpiętrze, odgrodzonym od nich barierką i kilkoma metrami przestrzeni. Przyglądali się im otwarcie, ale ciężko było się im dziwić. Byli ochroną, a Viyo i Volyova byli jedynymi poza strażą, którzy stali w pełnym opancerzeniu i uzbrojeniu po środku lobby. To przykuwało wzrok, nawet mijających ich cywili, choć większość z nich wydawała się zbyt przyzwyczajona do tego, że ktoś wokół zawsze kręci się z karabinem na wierzchu, by Motyka na plecach jednego turianina wzbudzała sensację.
- Jeśli tak, musimy je znaleźć - odparła rozbawiona, odrywając dłoń od zimnej barierki. Budowa portu przypominała bardziej turiańską architekturę niż tą, którą widział na stacji Raitaro, na Elpis czy choćby w Szanghaju. Mury nie miały wielu zdobień, były szare i surowe, wszystko było praktyczne, a kilka dekoracji, jeśli już jakieś były, wydawało się dziwacznych i wcale niedodających wiele do ogólnego wystroju.
- Nie widziałam tam wielu pustkowi. Tylko góry i lodowce - odrzuciła, z wyraźnym brakiem przekonania i obróciła głowę do okna i czarnych chmur na niebie. Wizja wyjazdu w nieznane, na zdradliwy, lodowy teren nie przypadła jej do gustu, ale ciężko było się temu dziwić.
Uruchomiła omni-klucz, sięgając do karty z Noverią pobraną z extranetu, którą wcześniej miała otwartą i przejrzała jakąś listę będącą jej częścią, ruszając jednocześnie w drogę do garażu.
- To jakaś część placówki, która nazywa się Szczyt 15 - odpowiedziała, zanim włączyła się Etsy.
- NDC współdzieli Szczyt 15 z Binary Helix. BH wynajmuje tam laboratoria i biura.
Do garażu prowadził wąski korytarz. Wchodząc do niego, minęli kolejną dwójkę ochroniarzy, spoglądającą na nich spode łba. Był stosunkowo długi i zakręcał w bok, kończąc się zamkniętymi drzwiami i stojącym przed nimi turianinem z takim samym pancerzem, jak wszyscy pozostali.
- Najbliższy transport za pół godziny - oznajmił im, stosunkowo spokojnie, choć szorstko, nie pytając nawet o to kim byli ani czego potrzebowali, choć jego wzrok z zaciekawieniem przesunął się po ich uzbrojeniu, a na dłuższą chwilę zatrzymał na twarzy niebieskowłosej.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Doki

30 gru 2018, o 16:08

- Jefferson przybył do portu jeszcze przed naszym przylotem, a wsiadł na prom powrotny gdy wylądowaliśmy. Może usłyszał wieści o nieplanowanym przybyciu Widma, a może to przypadek. Jeżeli Reed go ostrzegł, to od razu pewnie połączył kropki - zgodził się na myśli Mayi, chociaż w tej chwili to były tylko teorie. Inżynier mógł nie wiedzieć, że go szukają, mógł po prostu wracać ze spotkania o tej samej porze. Plotki z reguły szybko podróżowały po niewielkich, ściśle współpracujących placówkach, a taka która mogła wywołać panikę w grupach ukrywających przed światem swoje badania, popędziłaby z prędkością światła. Jeżeli chociaż część teorii spiskowych była prawdziwa, Davis mogła zwyczajnie kupować trochę czasu innym, pospiesznie doprowadzającym laboratoria do stanu akceptowalnego dla niespodziewanej kontroli. Jefferson mógł zostać wezwany z tego samego powodu.
Przesunął spojrzeniem po najbliższym ochroniarzu, odwzajemniając jego podejrzliwy wzrok, ale raczej bez większego zainteresowania. Standardowe pancerze wydawały się być w dobrym stanie, a logo ERCS połyskiwało na naramiennikach więcej niż jednego człowieka; prywatne oddziały najemnicze z reguły szczyciły się dobrej jakości sprzętem, a Elanus nie było wyjątkiem. Nie byli również małą, nieznaną firemką - ich udziały miały zasięg na całą galaktykę, skupiając się nie tylko na ochronie placówek, konwojów oraz pojedynczych osób, a również na wyrobie broni oraz elementów pancerzy. Gdyby bardziej poszukał, pewnie sam znalazłby w swoim opancerzeniu podzespoły posiadające to samo logo.
Oparł dłonie o barierki i odepchnął się od nich, odsuwając od przeszklonego źródła ciepła za plecami.
- Może zabiorę cię kiedyś w takie miejsce. Gorące źródła, śnieg, drink na bazie rumu lub tequili w dłoni, przystojne Widmo obok. Brzmi jak dobry urlop po tym wszystkim? - rzucił do biotyczki, uśmiechając się półgębkiem. Ruszył w dalszą drogę, obrzucając ostatnim spojrzeniem śnieżne szczyty za prześwitującą ścianą oraz alabastrowe płatki mrozu tańczące w powietrzu, tworzące spirale i lodowe kręgi przy każdym podmuchu; najeżony zębami horyzont rzeczywiście daleki był od typowej definicji pustkowia, ale to akurat była semantyka.
W alternatywie mogli wywiesić Jeffersona za nogę poza krawędź lodowca. Przestawał być wybredny, gdy chodziło o zdobycie informacji.
Mruknął podziękowanie, gdy jego obie towarzyszki przekazały mu odpowiedź, obracając w myślach ten skrawek nowej informacji. Laboratoria i biura oddzielone od reszty galaktyki stertą reguł oraz dokumentów, położone na odizolowanej planecie rzeczywiście były dobrym miejscem na tajne eksperymenty. Ale z drugiej strony, teorie spiskowe w wielu przypadkach bywały chybione. NDC, ERCS i BH nie były jedynymi organizacjami, które miały tu swoje jednostki, a wiele z tych firm pracowało w sekrecie, żeby uniknąć korporacyjnego wykradania informacji. Czasami tajemnica dotyczyła po prostu nowej, testowej partii paneli termalnych lub innowacyjnej formuły wytapiania polimerów do elementów uzbrojenia, a nie spisków mających pogrążyć galaktykę w chaosie.
Vex zatrzymał się przed swoim rodakiem, gdy korytarz zaprowadził ich pod drzwi przejścia do garażu. Szorstkie powitanie było czymś do czego zdążyli się przyzwyczaić, ale pomimo tego bez słowa sięgnął do przedramienia i wywołał na swoim omni hologram loga Widm.
- Potrzebujemy go szybciej - przekazał ochroniarzowi, mierząc go spojrzeniem. - Vexarius Viyo, Wywiad i Działania Militarno-Obronne. Współpracujemy z NDC.
Ikona obróciła się raz i drugi, po czym zniknęła, gdy ją zminimalizował, tym razem przełączając jednak obraz na zdjęcie Jeffersona, wycięte z kadru nagrania wywiadu, które znalazła Etsy. Wyświetlił aparycję inżyniera, obracając ją przodem w stronę turianina. Stanie na straży przed wejściem do garażu mogło się im przysłużyć, żeby wykluczyć przynajmniej jedną z niewiadomych - tą nad którą zastanawiał się wcześniej i statkiem odlatującym z drugiego doku za niecałe siedem minut.
- Widziałeś tego człowieka w ostatnim transporcie?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Doki

30 gru 2018, o 19:04

Tajny rzut MG:
A<33%<B<66%<C
0

Vex, perswazja:
<30%
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Doki

30 gru 2018, o 19:28

Spojrzenie kobiety przesunęło się ponownie po gorących źródłach, gdy wspomniał o urlopie. Te konkretne nie wyglądały zbyt zachęcająco. Dwa, gorące głazy wrzucone w filtrowane, płytkie jaccuzzi chyba jej nie przekonały, choć gdyby mieli odwiedzić miejsce, w którym taka sadzawka byłaby atrakcją turystyczną, na pewno wyglądałaby lepiej.
- Usuń z tego śnieg i może się zastanowię - odpowiedziała rozbawiona, rezygnując z ciepłoty sadzawki gdy ruszyli dalej. Stojąc bezpośrednio przy barierce szybko robiło się zbyt gorąco, ale przez kontrast, gdy wrócili do zimnych korytarzy, te wydawały się jeszcze mniej przyjazne niż wcześniej.
Turianin nie miał nazwiska na swoim pancerzu, tylko emblemat, jak każdy inny ochroniarz. Patrzył na nich przez chwilę i tak, jak mogli się spodziewać, westchnął lekko gdy dostrzegł znak Widm. To nie była normalna sytuacja, tylko śliski temat, który wymagał specjalnego traktowania, na które on nie był zbyt chętny.
Przesunął leniwie spojrzeniem po aparycji pokazywanego przez Viyo człowieka. Jefferson był wyraźny, patrzył w kamerę obojętnie, a ochroniarz odwzajemniał ten wzrok przez chwilę. Gdy podniósł go na Widmo, jego wyraz twarzy się nie zmienił. Ciężko było rozpoznać, czy cokolwiek mu to powiedziało, czy rozpoznawał Kevina, czy nie.
- Nie pamiętam - odrzekł spokojnie, wywołując parsknięcie śmiechem ze strony Volyovej.
- Poważnie? - prychnęła, patrząc na zegarek na swoim omni-kluczu. Dwadzieścia minut to nie było wiele. Kłamstwo było jawne, ale mogło przykrywać wyłącznie potrzebę zatajenia informacji w obawie o własną posadę. Nie było po turianinie widać nic, co sugerowałoby jakąś większą konspirację.
Uniósł rękę i podrapał się bezradnie po skroni, kręcąc głową.
- Nie mogę przyspieszyć promu. Wyleciał, będzie tu kiedy będzie - rozłożył ręce w bezradnym geście. - Nie mamy ich dziesięciu. To nie taksówki, nie wezwiecie sobie kiedy chcecie, Widma czy nie.
Maya go nie poprawiła, ale dostrzegł, że uniosła lekko brwi. Ochroniarz najwyraźniej uznał, że status obowiązywał ich dwójkę, choć tylko jedno się przedstawiło.
Milczał przez chwilę, ale coś trawiło go od środka. Jakaś myśl, pomysł, idea, z którą walczył przez chwilę, wpatrując się w omni-klucz Viyo, na którym wcześniej była odznaka.
- Mamy pojazdy naziemne na wypadek złej pogody. Może ktoś was zawiezie - wzruszył ramionami, z niechęcią przestępując o krok w bok, uchylając przed nimi drzwi.
Garaż okazał się przypominać w gruncie rzeczy dok. Był zamkniętą, wielką halą, w której było przeraźliwie zimno, podzieloną na dwie komory. Przy wejściu do drugiej widniały ostrzeżenia o zmianie atmosfery i ciśnienia, ale pierwsza była przestrzenią, w której mogli poruszać się swobodnie jeszcze bez hełmów. Stało w niej kilka pojazdów - sześć, siedem, przypominających w budowie wojskowe pojazdy naziemne, z których korzystało Przymierze. Wszystkie lekkie, małe, na sześciu kołach, pokryte grubym pancerzem.
Poza trójką strażników, w środku przy jednym transporcie stał batarianin, pogrążony w rozmowie z turianinem. Mieli na sobie pancerze z oznaczeniami NDC. Przy innym pojeździe, najbliżej wyjścia, stała ludzka kobieta, ubrana w gruby kombinezon. Czytała coś na datapadzie, zamyślona.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Doki

30 gru 2018, o 21:56

Odpowiedź ochroniarza sprawiła, że Vex skrzyżował ręce na piersi, odwzajemniając jego spokojne spojrzenie swoim własnym, niezbyt uradowanym. Tak, Noveria zdecydowanie wskoczyła na podium planet, za którymi oficjalnie nie przepadał. A może po prostu odzwyczaił się od faktu, że ludzie muszą wykonywać jego polecenia, nawet jeżeli z reguły otaczał to w cienką, udawaną otoczkę uprzejmych sugestii i grzecznych próśb.
- Nie pamiętasz - powtórzył za nim jak echo, wzdychając pod nosem. - A nie ucieszyłbyś się na perspektywę zdobycia lepiej płatnej posady recepcjonistki w ambasadzie Cytadeli albo w biurze metresy? - zagaił uprzejmym tonem, minimalizując obraz inżyniera. Holograficzny wizerunek Jeffersona zniknął, rozmywając się w zimnym powietrzu. Widmo pokręcił jednak głową, porzucając żartowanie, którego mężczyzna i tak nie mógł zrozumieć, jeszcze zanim ten zdążyłby odpowiedzieć.
- Niech ci będzie, w końcu wszyscy ludzie są tacy podobni. Łatwo zapomnieć. Gdybyś jednak go sobie przypomniał, czysto teoretycznie oczywiście, to na pewno byś nam powiedział, że go widziałeś, prawda? - rzucił, ponownie krzyżując ręce. Omiótł spojrzeniem obojętną twarz turianina, nie zamierzając tak łatwo ustąpić. W rzeczywistości już taka odpowiedź była odpowiedzią samą w sobie, bo gdyby faktycznie nie widział Jeffersona, to najpewniej zbyłby ich od razu. Łatwiej czemuś zaprzeczyć niż otwarcie potwierdzić. Prawdopodobieństwo pozostania inżyniera na stacji zwiększyło się, a on sam zaczął się zastanawiać czy odlatujący na Eden Prime statek rzeczywiście nie był przypadkiem.
Albo środkiem odlotu tego z kim ich cel się spotkał.
- Ile z reguły trwa podróż między Szczytem 15, a Portem Hanshan? - zapytał zamiast tego, przenosząc wzrok na drzwi za plecami mężczyzny. Zanim ten odpowiedział, sam zaczął odruchowo liczyć; prom miał wrócić za trzydzieści minut, a wyleciał około trzydziestu temu, więc włączając rozładunek ludzi i załadunek nowych, prawdopodobnie właśnie mniej więcej tyle trwało przemieszczenie się między stacjami. Dodać zatankowanie, przerwy, rozkład jazdy... Istniała szansa, że Jefferson nadal był na pokładzie, gdy oni użerali się z Davis.
Łatwo było zauważyć, że gdy on machał odznaką, ludzie automatycznie poszerzali zakres jego uprawnień również na jego towarzyszkę. Nie było to zresztą dziwne. Przekrzywił nieznacznie głowę, obserwując ochroniarza, gdy ten stopniowo łamał się pod spojrzeniem biotyczki i własnych myśli. Być może wrodzone poczucie obowiązku względem litery prawa wygrywało, nakazując mu pomóc im chociaż trochę, a być może sprawiło to coś innego, ale Vex nie zamierzał odrzucać oferty bez względu na jej pobudki. Uniósł łuk brwiowy i przeniósł spojrzenie na wnętrze hangaru, które ukazało się przed nimi, gdy turianin odsunął przejście.
- Może. Dzięki za sugestię - rzucił w odpowiedzi, po czym skinął niebieskowłosej głową. Minął ochroniarza, wchodząc do środka pomieszczenia; ściana niskiej temperatury omiotła ich po przekroczeniu progu, sprawiając że policzki ponownie zapiekły od igiełek lodu, a on sam pożałował opuszczenia bliskości gorących źródeł. Przesunął wzrokiem po zaparkowanych pojazdach, dostrzegając pewne podobieństwo do tego, którym jeździli po Klendagonie oraz tego, który stał w jego własnym hangarze Elpis. Przez chwilę rozważał opcje, po czym ruszył w stronę kobiety w grubym kombinezonie; współpraca z NDC do tej pory przebiegała w tak wzorowych warunkach, że batarianina i jego towarzysza postanowił zostawić sobie na deser.
Pojazd stojący obok niej przypominał jego własny tylko z ogólnego zarysu. Smuklejszy, bardziej nowoczesny w porównaniu z archaicznym wytworem batariańskiej sztuki inżynierskiej, wydawał się znajdować w zupełnie innej klasie jakościowej. Vex przesunął po nim spojrzeniem, gdy podchodzili do jego właścicielki, odruchowo oceniając elementy jego wyposażenia - grube amortyzatory częściowo ukryte między nadkolem, a szerokimi, sześcioma oponami, otoczony płytami pancerza układ napędowy, wyloty niewielkich dysz rozmieszczonych w równomiernych odstępach i służących prawdopodobnie do stabilizacji podczas jazdy w nierównym, górskim terenie, co było standardem w tego typu maszynach.
- Pani odpowiada za ten pojazd? - zapytał kobiety, gdy do niej podeszli. Symbol Widm ponownie zamigotał na jego przedramieniu, gdy bez słowa aktywował omni-klucz.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Doki

30 gru 2018, o 22:23

Nastawienie kobiety:
A<10<B<40<C
0

Nastawienie batarianina i turianina:
A<30<B<60<C
1

A to jeszcze perswazja Vexa, ponowna, na turianinie
mniejsza niż 1 próba
<20%
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Garaże

30 gru 2018, o 23:10

Turianin, zgodnie z oczekiwaniami, nie wyglądał na zbyt rozbawionego jego żartem. Na jego twarzy pojawił się grymas pełen niezrozumienia, zanim pokręcił głową, zupełnie tak, jakby Widmo oczekiwało od niego odpowiedzi na swoje absurdalne pytanie. Biuro metresy niezbyt do tego ochroniarza pasowało. Elanus musiał płacić dobrze, lub jakimiś innymi benefitami zdołał zrekompensować pracownikom przebywanie na tak odległym krańcu galaktyki, jakim wydawała się być Noveria. Jej bliskość do stolicy niczego nie zmieniała gdy Port Hanshan był tak hermetycznym miejscem.
- Oczywiście - odparł, siląc się na krzywy uśmiech, który miał być wyrazem uprzejmości. Nie mieli usłyszeć od niego żadnego potwierdzenia lub zaprzeczenia tego, by Jefferson wsiadł na prom, lub udał się gdzie indziej i tutaj raczej nawet odznaka Widma nie była w stanie niczego wskórać. Strażnik mógł się jej obawiać, zareagował w końcu, po czasie i w pewnej kwestii, ale nie wystarczała gdy naprawdę zapomniał.
- Promem? Z piętnaście minut. Dwadzieścia, jeśli pogoda nie sprzyja - wzruszył ramionami, oceniając to w jakiś sposób. - Ale na miejscu czeka na załadunek. Potem wraca, czasem szybciej niż w godzinę, czasem nie. Zależy od pilota. Co godzinę stąd wylatuje, tak czy siak.
- A pojazdem? - zagadnęła Maya, gdy podał swoją propozycję alternatywy dla nich.
- Zależy kto jedzie - burknął, coraz bardziej zirytowany tym, że zajmują im czas, szczególnie gdy odsunął się i pozwolił im przejść dalej, czego najwyraźniej nie robił dla byle kogo, ani zbyt często. Nie dla kogoś z zewnątrz.
Nie odpowiedział niczego na pożegnanie, więc weszli w spokoju do środka garażu. Maya przystanęła, rozglądając się z zaciekawieniem. Jej wzrok spoczął na dwójce przy pierwszym pojeździe, a potem przesunął się na kobietę stojącą najdalej. Podążyła nim do jego spojrzenia, gdy ruszył w stronę kobiety po rozważeniu swoich opcji.
- Twoja słabość do ludzkich kobiet kiedyś pozbawi cię potencjalnych, wspaniałych przyjaźni z batarianami - rzuciła, odchodząc o krok w drugą stronę. - Pójdę do nich, zobaczę.
Skoro zostali tu wpuszczeni, mniejsza szansa, że ktoś przyczepi się do niej i poprosi o odznakę Widma. Wciąż była tylko losową osobą, nie miała groźnego emblematu, którym mogła pomachać komuś przed oczami, ale skoro przeszła przez strażnika, miała już podstawę do pałętania się po garażu.
Kobieta podniosła wzrok znad datapadu gdy dostrzegła, że ktoś idzie w jej kierunku. W garażu, mimo strażników, nie było tak wiele osób patrząc na jego powierzchnię. Ruch łatwo dało się zauważyć kątem oka.
- Nie. Odpowiadam za jego przegląd - odparła tylko, obracając się bokiem, opierając ramieniem o maskę, niezbyt chętna do dalszej rozmowy. - Pracuję - dodała, jeśli wciąż przy niej stał, protekcjonalnym tonem. Nie zwróciła nawet uwagi na jego odznakę, a może tylko dzięki niej odpowiedziała na jego pytanie czymś więcej niż zaprzeczeniem.
Z drugiej strony, z tyłu, dobiegł go śmiech niebieskowłosej. Drzwi pojazdu, do którego podeszła, były otwarte. Siedziała na przednim siedzeniu, z nogami opuszczonymi na podłogę garażu i dłonią opartą o zasuwę. Stojący nad nią batarianin opierał się ręką o pojazd i tłumaczył coś żywo, z uśmiechem na twarzy. Siedzący na skrzyni obok turianin kręcił lekko głową patrząc na swojego towarzysza, ale też wydawał się rozluźniony, przysłuchiwał się rozmowie.
Maya pomachała mu ręką, zwracając jego uwagę gdy przestał rozmawiać z kobietą i przywołując go do siebie, czego batarianin nawet nie zauważył, tłumacząc jej coś zawiłego na temat poszycia pojazdu, a może pogody na zewnątrz. Ciężko było zrozumieć z takiej odległości.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Garaże

31 gru 2018, o 00:40

Wejście do garażu było małym zwycięstwem, ale to czy mieli coś na tym zyskać czasowo, pozostawało kwestią dyskusyjną. W najlepszym wypadku uda im się nadrobić parę minut, a w najgorszym przybędą w podobnym czasie co prom kursujący między jedną lokalizacją, a drugą. Omiótł spojrzeniem pojazdy ustawione na swoich miejscach, przez uderzenie serca zastanawiając się czy warto; zawsze mogli wykorzystać to pół godziny na sprawdzenie hotelu, gdyby okazało się że czas im nie będzie sprzyjał.
- Moja słabość? - powtórzył za Mayą, wyrwany z zamyślenia. Spojrzał na nią i zmrużył oczy, kwitując jej komentarz krótkim parsknięciem. - To nie ma nic wspólnego. Po prostu staram się trzymać cię z dala od innych turian - odparował, uśmiechając się zaczepnie. Jego wzrok przeskoczył na opancerzonych mężczyzn, których wspomniała, przez kilka sekund przyglądając się im nim w końcu skinął głową. - Dobra. Powodzenia.
Ich doświadczenie z NDC podpowiadało, że kobieta odbije się od pary jak piłka od ściany. Podobnie sugerowały jego własne wspomnienia kontaktów z batarianami, które z reguły kończyły się na przekleństwach lub wymianie ognia. Ludzka mechanik w kombinezonie nie była optymalnym rozwiązaniem, ale nie wyglądała na związaną z ochroną tego miejsca, więc...
Słabość. Niebieski cwaniak. Zobaczymy kto lepiej na tym wyjdzie.
Zatrzymał się obok kobiety, krzyżując ramiona i niezrażony oglądając pojazd.
- A za jego pilotaż? - zapytał zdawkowo. Przesunął spojrzeniem po grubych płytach pancerza transportera, przez chwilę zastanawiając się ile było podobieństw z innymi konstrukcjami, które znał. Wielu pilotów, zarówno statków naziemnych jak i promów, obsługiwało przeglądy samemu w mniejszych firmach lub w prywatnych jednostkach, ale logiczne było, że w korporacji wielkości NDC lub BH ten podział będzie rozłożony. Być może ostatecznie mechanik przy pracy nie mógł im pomóc, ale...
- Ja również - odparł na uwagę o pracowaniu, zawieszając na niej wzrok. - Potrzebujemy kogoś kto...
Urwał, gdy usłyszał znajomy śmiech, który potoczył się po hangarze. Obrócił głowę, spoglądając w tamtą stronę i wychylając się nieco, żeby wyjrzeć zza pojazdu.
Widok rozbawionej biotyczki, majtającej nogami na siedzeniu i słuchającej jakiejś podekscytowanej opowieści batarianina, wyrwał z jego gardła westchnięcie tak ciężkie, że potrafiłoby wybić planetę z jej orbity.
Co za nieuczciwy świat.
- Wie pani co? Nieistotne - mruknął do kobiety, kręcąc głową do własnych myśli. - Przypuszczam, że nie byłaby pani chętna wybuchnąć teraz rozbawionym śmiechem, żebym mógł udawać, że też panią przekonałem? Nie? - dodał konwersacyjnym tonem, ale widząc jej niezrozumiałe spojrzenie, machnął ręką. - Nie zawracam już głowy.
Obrócił się na pięcie, opuszczając panią mechanik i ruszając ku trójce stojącej przy jednym z pozostałych pojazdów. Wyminął inny transporter, zbliżając się do grona, a gdy napotkał wzrok Mayi, przewrócił tylko oczami. Niebieski cwaniak.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Garaże

31 gru 2018, o 03:52

- A wyglądam na pilota? - odparowała natychmiast, jakby jej strój miał być ewidentnym dowodem na to, że pilotem nie była, kierowcą też nie. Nie miała na sobie pancerza, ale może pracownicy wierzyli w swoje pojazdy na tyle, by nie musieć wkładać na siebie dodatkowej ochrony gdy wychodzili na zewnątrz.
Śmiech niebieskowłosej w oddali wywołał reakcję ze strony batarianina, który również ochoczo zaczął się śmiać, choć siedzący obok turianin ledwie się uśmiechnął i oszczędnie pokręcił głową. Kobieta, przed którą stanął Vioy, uniosła brwi, patrząc na niego z wyczekiwaniem. Przerwał jej w środku przeglądu, w garażu było zimno, ona miała na sobie tylko kombinezon. Miała wiele powodów by chcieć skończyć to, co zaczęła, jak najszybciej a interferencja Widma niewiele jej robiła skoro nie była w stanie mu pomóc, bo nie była kierowcą, a pojazd nie należał do niej.
- Co? - skrzywiła się, zszokowana jego żartem, którego nie odebrała z rozbawieniem. Pokręciła głową, patrząc na niego oceniająco gdy odwrócił się i ruszył w stronę drugiego pojazdu. Mógłby przysiąc, że usłyszał za plecami dziwak, ale gdy zerknął do tyłu, kobieta stała tak jak wcześniej, pochłonięta studiowaniem datapadu.
- I jak? Dała się przekonać? - zagadnęła niebieskowłosa, uśmiechając się szerzej. Ciężko było jej ukryć rozbawienie. Turianin siedzący na skrzyniach przeniósł wzrok z niej na nadchodzącego Viyo, marszcząc łuki brwiowe i oceniając nowoprzybyłego. Tylko batarianin był zbyt zaaferowany swoją pasażerką by powiedzieć cokolwiek. - Dehkarr właśnie opowiadał mi o Dolinie Aleutsk, która łączy Port Hanshan z Szczytem 15...
- Ciężki teren, oj ciężki. Ale ta maleńka potrafi wszystko, w dobrych rękach! - zapiał, klepiąc ręką w maskę pojazdu. Nie wyglądał wcale lepiej od wszystkich innych, zaparkowanych tutaj, może nawet nieco gorzej. Opony były zdarte, a poszycie w kilku miejscach nosiło ślady walki lub uszkodzeń fizycznych, ale Dehkarr nie zwracał na to najmniejszej uwagi.
- Myślisz, że znajdzie się miejsce dla mojego kolegi? - zagadnęła, uśmiechając się do niego niewinnie. Odkąd pojawił się obok Vex, jej uśmiech tylko się poszerzył, a w oczach pojawił się błysk rozbawienia.
- Z tyłu nawet ze trzech się zmieści! - odparł, nie patrząc nawet na niego. Obrócił głowę po chwili zastanowienia, oceniając turianina przez chwilę, lustrując jego sylwetkę. - No, dwóch.
- Świetnie - złapała się framugi wejścia do pojazdu i wstała, sprężystym ruchem. Batarianin nieco się cofnął, gdy nagle znalazła się tak blisko, choć nie miało to wiele wspólnego z zachowaniem przez niego dystansu ze względów bezpieczeństwa. - Tak jak mówiłam, będziemy bardzo, bardzo wdzięczni.
- Dehk, mieliśmy jeszcze... - głos rozsądku odezwał się zza ich pleców. Pochodził od siedzącego na skrzyniach, drugiego pilota, ale był zbyt cichy by trafił do batarianina.
- Oj zrobimy, przecież nie zostawimy pani w potrzebie na tym wypizdowie - żachnął się, obchodząc pojazd by podejść do wejścia od strony kierowcy. - Wsiadajcie! Pogoda jest idealna, może pobiję rekord. Osiemnaście minut dwadzieścia trzy sekundy, tyle wyrobił ostatnio Vick, ale ja mu i tak nie wierzę. Kto by im wierzył, taki podły naród - pokręcił głową, nie precyzując, o jaki naród mogło mu chodzić. Wpadł na swoje siedzenie i sięgnął do pulpitu, sprawiając, że pojazd powoli ożywał z mrukiem.
Maya zajęła miejsce z tyłu, obok niego i zamknęła za nimi drzwi, zerkając w stronę okna z wymownym uśmiechem.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Garaże

31 gru 2018, o 18:25

Zatrzymał się przy gawędzącej trójce i skrzyżował ręce na piersi, uśmiechając się krzywo na pytanie, którym przywitała go biotyczka.
- Jasne. Jeszcze parę sekund i bylibyśmy najlepszymi przyjaciółmi. Właśnie zaczynaliśmy planować wspólną przyszłość - odparował lekko, ale po chwili pokręcił głową. Niebieskowłosa przypominała zadowolonego z siebie kota, który doskonale zdawał sobie sprawę, że wygrał, nawet jeżeli oficjalnie nie było żadnych zawodów. Podekscytowany batarianin, z którym konwersowała, był żywym przykładem niesprawiedliwości oraz wyniku ich nieogłoszonej rywalizacji.
- Vexarius - przywitał się z pozostałymi, chcąc nie chcąc uznając wyższość kobiety. Omiótł spojrzeniem obydwu mężczyzn, odwzajemniając uważną lustrację swojego rodaka, który nie wydawał się podzielać entuzjazmu drugiego pilota; zachowywał wstrzemięźliwość, ale wyglądało na to, że nie był aż tak negatywnie nastawiony jak ochroniarze, którzy powitali ich przy wejściu ani tak skupiony na pracy jak pani mechanik z drugiego transportu. Widać Maya miała pokłady uroku osobistego, które łamały nawet bateriańskie serca, a nie tylko turiańskie.
W sumie nie powinno go to dziwić.
Podchwycił jej rozbawione spojrzenie i z trudem powstrzymał się przed pstryknięciem jej w ucho.
- Obiecuję, że nie będę się rozpychał - poinformował pilota, gdy ten ocenił go krytycznie. - Dzięki, panowie. Ratujecie nam życie.
Przeniósł wzrok na pojazd, który miał stać się ich transportem, omiatając go spojrzeniem. Nie wydawał się być w równie dobrym stanie co reszta, ale w jego oczach nadawało mu to tylko dodatkowego uroku. Każde zarysowanie i wgniecenie było odpowiednikiem blizn na twarzy Mayi lub na jego własnym ciele, każda szrama w grubym poszyciu była jego zakładka w historii wehikułu; nawet zdarte opony były żywym przykładem, że pojazd potrafił stanąć na przeciw lodowatej pogodzie oraz stromym wzniesieniom Noverii, a także z nimi wygrać.
Kiedy dostali przyzwolenie - przynajmniej od jednego z pilotów - sięgnął do drzwi pojazdu i wsiadł do środka, przytrzymując się framugi. Nie czekał aż zmienią zdanie lub dojdzie do głosu bardziej rozsądny towarzysz batarianina, chociaż był pewien, że urok Mayi powoli łamał i jego.
- Osiemnaście minut, co? Niezły transporter tu macie. Słyszeliśmy, że prom robi tą trasę w prawie kwadrans - powtórzył za mężczyzną, siadając na fotelu. Zerknął na biotyczkę, gdy ta zamknęła drzwi ze zgrzytem zawiasów i usiadła obok, wciąż zadowolona z siebie. Nie powiedziała ani słowa, udając że skupia się na widoku za oknem, ale nie musiała; jej uśmiech na ustach wystarczył. Parsknął pod nosem i szturchnął ją łokciem, żeby nie było jej za dobrze.
- To M35? - zagaił po chwili, gdy konstrukcja pojazdu zaczęła się trząść od wibracji uruchamianego silnika. Przesunął spojrzeniem po wnętrzu w którym się znaleźli, lustrując mocne żebra wzmocnień ramy, gdy jego udawana frustracja przegrała z wrodzoną ciekawością do nowej technologii. - Czy moja towarzyszka opowiadała wam o naszym transporterze, który mamy na statku?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Garaże

31 gru 2018, o 20:02

Wróć do „Port Hanshan”