Jeden z pięciu okręgów na Cytadeli, zdominowany gł. przez volusów, elkorów i hanarów, posiada jednak też wydzieloną ludzką strefę o nazwie Shin Akiba.

Victor Black
Awatar użytkownika
Posty: 71
Rejestracja: 17 lip 2012, o 12:54
Miano: Victor Black
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot
Postać główna: Vanessa Chorisso
Kredyty: 22.199

Stand

9 sie 2012, o 12:18

- Z kolegami witam się mniej wylewnie, w końcu oni nie oferują mi pracy na którą czekam tygodniami. - Odpowiedział spoglądając na czekoladę przed sobą. Przytrzymał papierosa między palcem środkowym i wskazującym prawej dłoni. W powietrze wypuścił kółeczko z dymu, po czym wzruszył ramionami, chwytając za kawałek czekolady. Jako facet miał niewielki problem z tyciem, za co przeklinały go wszystkie koleżanki z jednostki. - Rodzina? Ach, pewnie bym ich odwiedził, gdybym kogoś miał. Ojciec nie żyje od lat a matki nigdy nie znałem. Zostawiła mnie samego z tatusiem tuż po moich narodzinach. Znam tylko jej nazwisko i mam stare zdjęcie, które ojciec nosił w portfelu. Z drugiej strony to wcale nie musiała być ona. Zabawne, bo nazwisko ma takie samo jak ty - Rzucił rozbawiony. Sam nie wiedział czemu jej to mówił. To wyszło jakoś tak naturalnie. Zaczął grzebać w poszukiwaniu zdjęcia, kiedy nagle jakiś cień przysłonił stolik. Uniósł spojrzenie na salarianina akurat jak ten zaczął swój monolog. Uniósł brwi jeszcze wyżej jak zauważył kto kryje się za nim. Z trudem powtrzymał się przez żartobliwym komentarzem na temat konesera wina i wędkarstwa. To drugie w sumie mogło się przydać jak ktoś wyleci w przestrzeń. Przesunął krzesło w stronę Vic, jeszcze po drodze puszczając oczko Stark i szepcząc jej do ucha "mówiłem. Ani chwili spokoju, Andy"
- Kogo tu przywiało? Miałem się dzisiaj odezwać w sprawie treningu i żeby podzielić się dobrą nowiną. Dostałem przydział. - Mruknął zadziornie już do Ulianov, opierając ramię na oparciu jej krzesła. Czekał na jej reakcję a także biednego Widma, zaszczutego przez nagłą uwagę.
ObrazekObrazek
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Stand

9 sie 2012, o 14:17

No! Wreszcie skosztował czekolady. Andy się uśmiechnęła sama łapiąc kolejną kostkę. Jej tycie nie groziło, za dużo pracy za dużo ruchu, regularne treningi i wyczerpujące misje. Mogła szamać co chciała. -Stark? - Zdziwiła się, gdy stwierdził, że jego matka, której do tego nigdy nie znał ma takie samo nazwisko jak ona. -Nie pomogę Ci... nie znam innej osoby o tym nazwisku poza własną matką. - Odparła po namyśle. Taka prawda, Starków może jak psów, ale na Ziemi, w przestrzeni nie spotkała się z nikim o takim nazwisku. Mężczyzna zaczął grzebać w portfelu żeby znaleźć zdjęcie, ale nie zdążył go wyłuskać, bo podeszły do ich stolika dwie osoby. Salarianin i jakaś ludzka dziewczyna. Gdy salarianin zaczął nadawać, przedstawił się, Stark szybko wstała by przywitać się i uścisnąć dłoń mężczyźnie. Słuchała go z coraz większymi oczami i ledwo będąc w stanie utrzymać szczękę na swoim miejscu. Viktora widać to bawiło, a ona czuła się strasznie dziwnie. Dziewczyna nic nie powiedziała, sprawiała wrażenie jakby chciała zniknąć, usiadła jak myszka przy stoliku, a scena należała do salarianina. Stark nawet nie mogła wyczekać chwili żeby mu wejść w słowo, mówił i mówił i mówił. Dobrze, że kobieta była bystra, mogła z powodzeniem nadążać za tokiem tego monologu. Od razu było wiadomo że facet przyszedł służbowo, z resztą mówił w ten sposób, dlatego też i Andy szybko przybrała wojskową postawę. Z maską powagi słuchała jak obcy zachwala swoje umiejętności. Gdy pokazywał jej swoje osiągnięcia, pozwoliła sobie przerzucić jego udostępnione dokumenty na własny omni - klucz by móc w swoim tempie przejrzeć to co proponował salarianin. -Żeby słuchali równie dobrze jak gadają. - Odpowiedziała poważnie, zaraz jednak się uśmiechnęła i wskazała ręką wolne miejsce by Saiph spoczął. sama też na powrót posadziła zadek na swoim miejscu spokojnie przeglądając referencje mechanika. -Imponujące. Aż dziwi mnie dlaczego, ktoś z pańskim doświadczeniem i zdolnościami szuka pracy. Powinien mieć pan cieplutką posadkę w jakimś laboratorium inżynierskim. Dlaczego więc stara się pan o przydział na statek Widma? - zapytała gasząc narzędzie. Na tą chwilę wyczytała z udostępnionych materiałów co chciała, choć szkoda, że nie było tam wzmianki o służbie salarianina w OZS. -Wracając do zadanego przez pana wcześniej pytania. SSV Skyline razem ze mną zmienił status. Nie jest już tylko fregatą Przymierza. Stał się bazą operacyjną i środkiem transportu Widma. - Viktor też może słuchać, skoro już rozmawiamy na takie tematy, które i jego w końcu też dotyczą. -Oczekuję otwartości załogi, umiejętności działania w zespole, współpracy. Mój cel jest celem załogi, razem musimy dać z siebie wszystko by te cele osiągnąć. Nie wszystkie misje będą szybkie i jednoosobowe, czekają nas zadania długie i trudne, wymagające pracy i poświęceń. Będziecie stanowić zaplecze dla członka Wydziału Wywiadu i Działań Militarno Obronnych, a to duża odpowiedzialność. Praca w nienormowanych godzinach, gotowość całą dobę. Musimy być jak jeden organizm. Rozumieć się. Jedna osoba daje ciała, cierpi cały zespół, a wykonanie zadania staje pod znakiem zapytania. Połowa sukcesu Widma to sukces i sprawność jego załogi. Będziemy razem latać, razem walczyć, ale też razem jeść, mieszkać, spać, żyć... potrzebuję osób, które dostosują się do moich warunków, osób, z którymi nie będę miała problemu stworzyć zgranej załogi... swojego rodzaju rodziny... bo to już nie jest zwykła praca. Oczekuję zaangażowania. - Zakończyła i westchnęła. Łapiąc za kolejną kostkę czekolady popatrzyła po swoim nowym pilocie, kandydacie na stanowisko inżyniera specjalisty i nieznajomej dziewczynie towarzyszącej salarianinowi. -A Ty jak się zwiesz? - Zagadnęła, by nie wyszło, ze jest sztywniarą i nie widzi nic poza obowiązkami i pracą.
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Stand

9 sie 2012, o 17:59

Po skończonym monologu, który mógł oczywiście ciągnąć się w nieskończoność Saiph dał chwilę czasu na ogarnięcie jego słów Pani Widmo. W tym samym czasie zamówił sobie coś do picia. Był ciekawy jakie wymagania ma wobec swojej nowej załogi. Domyślał się, że nie może ona odbiegać za bardzo od tego z czym już miał porucznik do czynienia. I tak też było. Pani Komandor zaczęła przedstawiać swój punkt widzenia i tego jak to będzie wyglądało, jakich chce osób i to jakie mają być relację między załogantami. Przypominało mu to już nie istniejący system jaki panował w oddziale gdzie służył Saiph. Z doświadczenia wiedział, że taki układ ma szanse zaistnieć....dopóki ktoś nie dopuści się zdrady. Im większe zaufanie tym większy zawód. Salarianin trochę się rozmyślił pod napływem tych myśli, ale po chwili znów wrócił słuchając dalej. Chwycił szklankę biorąc łyk napoju.
- Może nie szukam tyle pracy co wyzwań. Oczywiście, mógłbym mieć ciepłą posadą, ale nie to mnie interesuje. Chcę się rozwijać. Myślę, że osiągnąłem wszystko co bym chciał już osiągnąć. Kiedy nie ma wyzwań następuje stagnacja. Brak rozwoju. Nie ma tego silnika który by nas napędzał. A wierzę, że praca na Pani statku mogłaby pomóc mi w dojściu do jeszcze większej perfekcji. Skorzystalibyśmy na tym oboje - chwila przerwy na jeszcze jeden łyk napoju, aby po chwili znów mówić dalej.
- Oczywiście nie przeszkadza mi ciągła praca na statku i bycia dostępnym na każde zawołanie. Przeszedłem już wiele. Jak mówiłem mam wyszkolenie wojskowe. Dla mnie to dzień powszedni. Jeśli o to Pani chodzi. Co do samego przebywania w oddziale to umiem się szybko dostosowywać. Jeśli coś robię, robię to dobrze, ale o tym się jeszcze Pani przekona. Perfekcjonizm to moje drugie imię! - podniósł palec do góry jak miał to w zwyczaju, kiedy chciał zaznaczyć dość ważną dla niego rzecz.
- Wiem o czym Pani mówi. Proszę mi wierzyć, że jeśli chodzi o poświecenie to umiem stanąć na wysokości zadania. Niczego się nie obawiam. W kontaktach między rasowych też mam spore doświadczenie. Na przykład teraz wracam z ziemskiego księżyca, gdzie spędziłem kilka miesięcy z ludźmi. Doprawdy macie niesamowity widok z tej stacji. Natomiast ziemia to piękne miejsce. Podobna trochę do Sur'Kesh, ale trochę więcej zaśmiecone. Tego wam brakuje. Porządku. A tak poza tym jest.... OK - dodał z uśmiechem. Chwila przerwy na kolejny łyk i znów...
-...nie będzie miała Pani ze mną problemów. Tego może być Pani pewna. Umiem przyjmować rozkazy i z pełną świadomością je wykonywać. Oczywiście w granicach rozsądku czego Pani na pewno nie brakuje. Mam tylko jedną prośbę. Jeśli już Pani się zgodzi co mam nadzieje się stanie. - tu ściszył nieco głos.
- Chciałbym raz na jakiś czas mieć kilka dni wolnego. Rozumie Pani na wypad na Sur'Kesh. No... na te dni wędkarskie. Każdy potrzebuje chwili wyciszenia - wyprostował się i znów wrócił do poprzedniego tonu.
- I jeśli mogę coś zasugerować. Na holobimach widziałem Pani statek. Niezłe cudo. Ale z tego co zdążyłem zauważyć. Dysze wylotowe mają trochę nieodpowiedni kształt. Przy lekkiej modyfikacji dałoby się wyciągnąć około 4% więcej mocy. Wiem. Z doświadczenia, oczywiście - dodał dumnie.
- A i jeszcze jedno. Jest tu ze mną moja przyjaciółka - odchylił się nieco aby odsłonić dziewczynę, która ciągle była za plecami Salarianina.
- Jest ona niesamowitą kucharką. Ze zwykłego varena umie przygotować prawie wszystko. A jej menu jest naprawdę imponujące. A i trzeba dodać, że świetnie.....biega. Co też ma swoje zalety, kiedy trzeba gdzieś coś szybko dostarczyć. Poufność gwarantowana. Może nie wygląda na zbyt pewną siebie ale proszę nie dać się nabrać pozorom. Pod tą skórą kryje się istna profesjonalistka - dodał puszczając oczko dziewczynie i znów wracając wzrokiem na Panią Komandor.
ObrazekObrazek
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Stand

9 sie 2012, o 18:20

- Więc sądzę, Victorze, że gratulacje są na miejscu. Gratuluję - uśmiechneła się. - No tak, mnie tu przyniosło. Powiedziałabym, że to przeznaczenie - wyrwał się jej cichy śmiech. - Postawiłabym ci piwo w ramach gratulacji, gdyby nie fakt, że będziesz pewnie niedlugo pilotował.
Faktycznie, zapomniała o ewentualnym treningu. Ale skoro sam przypomniał... Oby tylko zdążyli się nań umówić, zanim odleci. Szkoda by bylo, gdyby się z tym spóźniła; z chęcią spotkalaby sie z nim jeszcze raz. Potrafił poprawic humor i w sumie...
Rozmyślała tak chwilę, zastanawiajac sie nad sensem w ogole tego wszystkiego, gdy uslyszała coś, co wcale sie jej nie podobało. Jak tylko dotarło do niej, że oto salarianin chciał ją wkręcić do zalogi Widma jako kucharkę i biegaczkę... No z miejsca coś sie w niej ruszyło. Jakiś pierwotny odruch, przepełniony agresją. Tak naprawdę, z miejsca się zdenerwowała, przez co wokół jej ręki pojawiły się te błękitne "płomyczki". jakoś tak bez zastanowienia trzepnęła naładowaną biotyką ręką po głowie. Z pozoru lekko, ale kto wie, co taki "dopalacz" mogł jeszcze zrobić.
- Nosz, mów komukolwiek, że nie trzeba, to będzie wkręcał gdzie sie da. Musiałeś? Prosiłam? Nie? To po co? - oj, zirytowana była tym wkrętem. Ona i kucharzenie! Niby cos umiała, ale nienawidziła gotować. A stanie przy garach, to juz na pewno jej niespecjalnie pasowało... I znowu straciła nerwy, a chyba pani Widmo coś się jej pytała. - Uch, przepraszam... Vicca Ulianov, milo mi.
Rzuciła salarianinowi spojrzenie kogoś urażonego. Dobrze wiedziała, że niespecjalnie ma szanse, ale żeby od razu...?
- Ostatni raz robie za wsparcie duchowe... - mruknęła. - Bylo mówić, że go nie chcesz.
Jak ona nie znosiła tracić nerwów... Czasem jednak nie miała na to szczególnego wpływu. Teraz tylko starała się uspokoić powolnymi oddechami. Jeszcze się jej zaraz głupio zrobi.
ObrazekObrazek
Victor Black
Awatar użytkownika
Posty: 71
Rejestracja: 17 lip 2012, o 12:54
Miano: Victor Black
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot
Postać główna: Vanessa Chorisso
Kredyty: 22.199

Re: Stand

9 sie 2012, o 19:18

Victor podziwiał te scenkę niemalże jak sztukę w teatrze. Było tu wszystko. Strach, emocję, zaangażowanie i salarianin. Kąciki ust uniosły mu się niewyraźnie, kiedy zajął się ostatnio swoim ulubionym zajęciem, czyli podziwianiem długich, zgrabnych nóg Ulianov. Na jej wspomnienie o piwie, mrugnął do niej jedynie porozumiewawczo. Dalej słuchali rozmowy Stark i salarianina, która brzmiała jak urywek z filmu wojennego, gdzie amerykański żołnierz przysięga służyć USA całym swym sercem i ciałem. Następnie ginie w pierwszej scenie zastrzelony przez chińczyka. Miał jednak nadzieję, że ich towarzysza wędkarza ominie ta nieprzyjemność. Jednak swoją przemowę zakończył czymś niespodziewanym. Rekomendacją Vic na statek jako… kucharkę. Nie znał jej zbyt długo, ale reakcja była taka, jakiej się domyślał. Brunetka poczuła delikatny dotyk na swoim karku a silne palce masowały spiętę mięśnie. Uśmiechnął się do niej krzepiąco.
- Gotuje zapewne świetnie, ale uważam, że bardziej przydałaby się gdzie indziej. To biotyczka, zawsze przyda się ktoś, kto umiejętnie miota po ścianach. Dodatkowo miała doświadczenie z niespodziewanymi atakami, jest uparta i sama szkoli się w użyciu snajperki. I posiada talent do wychodzenia z tarapatów obronną ręką. Myślę, że odrobina szkolenia i wojskowej musztry uczyniłyby z niej świetne wsparcie na polu walki. – Rzucił spokojnie w stronę Andy. Jego ciemne oczy lustrowały ją przez chwilę z powagą, jakby chciał zagwarantować swojej kapitan, że nie żartuje. Zaraz potem wrócił do ćmienia papierosa.
ObrazekObrazek
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Stand

9 sie 2012, o 21:22

Viktor i dziewczyna, która przedstawiała się jako Vicca, chyba się znali, bo nie przerywając rozmowy Stark i salarianina, sami na boku wymienili jakieś spostrzeżenia. Kobieta nie skupiała się na tym, miała przed sobą Saipha, który faktycznie był interesującym nabytkiem i pierwszym obcym na pokładzie SSV Skyline jeśli Widmo zdecyduje się go przyjąć. Andy słuchała go uważnie i trzeba powiedzieć, że satysfakcjonowała ją jego odpowiedź. -Będziesz pierwszym obcym na pokładzie panie Naos. Zadbam o odpowiednie przyjęcie, ale sam pan rozumie poruszenie, które może wywołać pańska osoba. - Uprzedziła. Nie miała w kadrze ksenofobów, przynajmniej nikt nie wykazywał takich lęków czy niechęci, ale zawsze pierwszy obcy w załodze to szok i zaskoczenie... coś nowego no. W pierwszych dniach może być zasypywany różnymi pytaniami przez resztę, ale powinien nadążyć. - Jeśli chodzi o wolne. Tu nic nie obiecuję. Wspominałam już o nienormowanym czasie pracy. Wolne będzie w miarę możliwości. Nie powinno być tragedii, ale musi się pan liczyć z okresami bez przepustki. - Ostrzegła i zrobiła minę wyrażającą jej niemoc w tej sprawie. Zależy od ich zadań jakie będą mieli, od rozkazów dla niego. Kto wie co to będzie, nic nie mogła obiecywać. -O... dzięki za uwagę... - Zaśmiała się i odpaliła omni - klucz. Coś miała zrobić kiedy obiektem zainteresowań stała się dziewczyna. Przedstawiła się, a Naos ją zarekomendował jako... kucharkę. Zawtórował mu zaraz Viktor. Spojrzała po nich z niedowierzaniem, to na jednego to na drugiego, co oni sobie żarty jakieś robią? Wyjaśnili swoje motywacje z czego słowa Viktora były bardziej interesujące. -Doprawdy? Słowa Blacka są ciekawe. Panno Ulianov, co Ty na to? Rozwiniesz to? To prawda? Na pokładzie przydałby się biotyk. Kucharza mamy całkiem niezłego, ale nie obrażę się za oficera pokładowego. - Powiedziała spokojnie i zawiesiła wzrok na dziewczynie. Dała jej tym samym szanse na jej zdanie. Strzelenie w łeb salarianina była zabawne, ale nie jednoznaczne. Teraz Stark postawiła ją pod murem, wóz, albo przewóz. Od dziewczyny zależało co powie, jak się wymiga bądź zarekomenduje. A fakt, oficera pokładowego Stark nie miała a przydałaby się osoba, która będzie ogarniać komputer, wiadomości, harmonogramy, mapy, listy zapotrzebowań, a w wolnym czasie wyszukiwać nowinek i ciekawostek. Cóż. Czekając na odpowiedź wprowadziła Naosa do swojej bazy i zrobiła te wszystkie czary mary z dokumentami i rekomendacją oraz przydziałem na statek, ostateczną wersję przesłała na omni - klucz salarianina by ostatecznie potwierdził czy idzie na te warunki i czy staje się członkiem załogi.
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Stand

9 sie 2012, o 22:53

Miała ochotę ich kopnąć, udusić, poćwiartować, wskrzesić i potraktować z odkształcenia. Obu. A już najlepiej to zapaść sie pod ziemię i zniknąć. Tylko że Victor to nieco utrudniał. Nożesz ich...
- I ty, Brutusie... - mruknęła ledwo słyszalnie.
No i co niby mogla powiedzieć na swoją obronę lub kompromitację? Tutaj trzeba było ważyc słowa, a ona specjalnie nie byla w tym dobra. I tak poza tym... co robił oficer pokładowy?! Nie byla nigdy w wojsku, ze statkami miała styczność na tyle, ile nimi się przemieszczała z jednego miejsca w drugie, czyli... Jakieś cztery razy w życiu, jak dokładnie policzyla. Chociaż, jak słyszała kiedyś tam za młodzieńczych lat, to tam jakieś ogarnianie miało być. Coś miala ogarnąć.
- Już wolę oficera pokładowego, niż siedzenie przy garach - westchnęła w końcu, dając za wygraną i zapewne podpisując swój cyrograf. Później się z nimi rozmówi. - Generalnie, co mnie może opisać to... Talent do kłopotów, Predator u boku, co pewnie zamieni się na którąś ze snajperek i trochę biotyki tu i ówdzie. Z naciskiem na wszędzie, więc tak, to prawda, jestem biotykiem - posłała Victorowi spojrzenie, mówiące: "Ja nie jestem uparta! Gdzieś ty to wytrzasnął?". - Zastrzegam, ze z wojskiem nie miałam za specjalnie do czynienia poza spotkaniem kilku przedstawicieli, ale umiem sobie radzić w wielu sytuacjach.
Tak, dodajmy do tego przyslowiowe szczęście głupiego i mamy idealny obraz. Chociaż niekoniecznie wszyscy to muszą wiedzieć.
Westchnęła znowu, poprawiając zsuwajace się z nosa okulary. Musi kiedys zainwestować w jakiś bardziej dopasowany model... To zajmie wieki.
- Tylko... wolałabym nie być zmuszana do schodzenia na Omegę... Powody osobiste.
Których raczej tak szybko nie zdradzi.
ObrazekObrazek
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Stand

10 sie 2012, o 18:50

Różna mogła być reakcją dziewczyny, ale nie było zaskoczeniem, kiedy potraktowała Salarianina ręką. Ale nie był to zwykły cios, przepełniony był ładunkiem biotycznym co wywołało na twarzy Saipha lekkie zdziwienie zmieszane z bólem po uderzeniu. W pierwszym odruchu jego ręka powędrowała pod pazuchę i był już gotowy użyć kamuflażu lecz w ostatniej chwili się opamiętał i zaczął masować miejsce gdzie ręka Vicci spotkała się z głową. Szkolenie wymagało od swoich żołnierzy takiego zachowania aby w chwilach zagrożenia działać instynktownie bez chwili zawahania, co też miało swoje plusy jak i minusy. Twarz Naosa wróciła do poprzedniego stanu, lekko uśmiechniętego. Poprawił się tylko i spojrzał na Vicci ze zdziwieniem.
- Auuu. Trzeba przyznać, że tego się nie spodziewałem. Ma Pani spory potencjał. Nie myślała Pani aby jakoś inaczej rozładowywać emocję? To pomaga. Ja na przykład...spaceruje....emm, dużo, oczywiście - dodał z ironicznym uśmiechem wracając wzrokiem do Pani Komandor. Mężczyzna który teraz znajdował się za Vicci potwierdził tylko jej pochodzenie. Czy Pani Komandor zechcę kogoś takiego na pokładzie? Czas pokaże.
- Nie przeszkadza mi bycie jak to Pani nazwała pierwszym obcym na pokładzie. Jak już mówiłem, szybko się przystosowuje. Wierzę w Pani umiejętności coby załoga była tak dobrana aby nie wywoływać niepotrzebnych konfliktów. Poza tym umiem sobie radzić.... - chwila przerwy na łyk już kończącego się napoju. To znak, że czas kończyć rozmowę. Ludzie nie są przyzwyczajeni do takich monologów. Sami wolą wyrażać swoją rację. To właśnie ich różniło od Salarian.
- Rozumiem. Sprawy osobiste odłożę na dalszy plan. Ma Pani rację, sprawa załogi jest najważniejsza... - chwilę czasu Pani Komandor poświęciła Vicci. W tym czasie Saiph również odpalił omni-klucz i zaczął szybko w nim przebierać co zajęło mu chwilkę. Po chwili dostał wiadomość z dokumentami potrzebnymi do przydziału. Zajęło mu chwilę na przeczytanie całości.
- Proszę wybaczyć, ale lubię czytać regulaminy. Wiem na czym stoję. Ostrożności nigdy za wiele. Jeszcze moment. Momencik. Tak. W porządku. To mi się podoba. O to będzie dobrze. Naprawdę? Hehehehe. Mam! Skończyłem! - przez chwile Salarianin wydawał się nieobecny, a słowa kierował jakby w przestrzeń. Ciągle stukając w omni mówił sam do siebie nie zważając na osoby wkoło.
- Proszę Pani Komandor. Mam nadzieje, że wszystko gra - usiadł wygodnie zakładając nogę na kolano i dopijając ostanie krople napoju przez długą słomkę.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Stand

11 sie 2012, o 10:37

Komandor sztabowy Stark była w impasie. Nie wiedziała, co ma zrobić z nagłym zainteresowaniem. Szum wokół stolika powoli stawał się nieznośny i miała wrażenie, zaraz dostanie migreny. Zwłaszcza że jednocześnie próba uważnego słuchania i przesyłania danych była zwyczajnie trudna. Na szczęście przymus rozwiązania nerwowej sytuacji rozwiązało nagłe piszczenie omni-klucza. Wiadomość z Przymierza o statusie priorytetowym. Co to takiego mogło być i dlaczego otrzymała ten rozkaz akurat teraz? Po otworzeniu wiadomości, nagle poczuła się dziwnie słabo i miała wrażenie, że koszmar z Ferr jeszcze się nie zakończył. Notka od Admirała była krótka i zwięzła.
„Gratulację z okazji awansu, Stark. Kto jak kto, ale ty zasłużyłaś na ten pożal się Boga zaszczyt. Nie daj się zaszczuć radzie. Chciałbym dać Ci jeszcze trochę czasu na zachłyśnięcie się sukcesem, ale otrzymaliśmy ten sygnał kilka godzin temu. Sami byliśmy w szoku, ale jest autentyczny. Pomyślałem, że sama chciałbyś to sprawdzić. Poinformuj mnie, gdybyś jednak nie czuła się na siłach. Wyślemy inną jednostkę. Stark, uważaj to może być pułapka. Admirał Munroe.” Do wiadomości dołączony był krótki plik multimedialny. Nagranie SOS. Po chwili w komunikatorze założonym na ucho usłyszała znajomy głos. „Mayday, mayday, mayday. Tu porucznik Bruce Connor… , Powtarzam, tutaj porucznik Bruce. Moja jednostka została uszkodzona w czasie ataku nieoznaczonych jednostek. Przesyłam koordynaty mojego położenia.” Dalej sygnał powtarzał się już w kółko i w kółko. Kiedy wróciła świadom ość otoczenia, poczuła, że ktoś ją podtrzymuje, za łokieć. Zdaje się, że nogi rzeczywiście się pod nią ugięły. Obok niej stał Victor i wyglądał na zaniepokojonego.
- Co się stało, Andy?
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Stand

11 sie 2012, o 11:43

Prędkość z jaką odpowiadał salarianin była doprawdy imponująca. Dobrze, że Stark miała się na czym skupić bo ten cały szum naprawdę chyba by wywołał migrenę. Tu co chwila z bimów nadawali o nominacji, to ludzie już też zaczynali się orientować kto siedzi w knajpce, no i jej nowi załoganci z Saiphem na czele robili niezły popis. Dziewczyna niemrawo zaczęła się tłumaczyć, a Naos komentował na głos czytane dokumenty. Andy rzuciła Viktorowi lekki uśmiech. Nieźle się to rozkręca. Naprawdę, aż strach pomyśleć, co to będzie za tydzień czy dwa. - W porządku Panie Naos. Już się bałam, ze wyłapie tam pan jakieś nieścisłości. - Zażartowała gdy skończył. Miała nadzieję, że salarianin ma na tyle duże poczucie humoru, ze załapie że to dowcip. -Mówił pan, ze jest pan wojskowym, ale nie wymienił tytułu... - Zaczęła kiedy dostała wiadomość na omni - klucz. Odebrała wiadomość i w jednej chwili jej mina zmieniła się na tą samą zaciętą i twardą, którą miała podczas akcji i w pracy. Wezwanie SOS. Po samej wiadomości od admirała nie wiedziała na co ma uważać i dlaczego miałaby odmówić rozkazu. Wszystko wyjaśniło się kiedy odsłuchała nagranie. Jej oczy rozszerzyły się gwałtownie, sama nie wiedziała kiedy wstała na równe nogi, nie wiedziała też kiedy nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Nie wiedziała ile razy zdążyła odsłuchać nagranie, kiedy zorientowała się że Viktor ją podtrzymuje stojąc obok. -Chyba już pani komandor... - Mruknęła łapiąc oddech i stając o własnych siłach. Oddychała nieco szybciej niż normalnie powinna, a oczy miała jak dwa spodki. Patrzała po kolei na zebranych, zapominając już o całym zgiełku w koło. Nie słyszała innych ludzi, nie słyszała śmiechów, zawołań, muzyki i wiadomości. Myślała o wszystkim i o niczym w tej chwili. -Black, Ulianov, zostajecie na Cytadeli. - Kiedy się odezwała od razu padły rozkazy. ton był twardy i rzeczowy, bez miejsca na sprzeciwy. -Black, masz czas na zamknięcie swoich spraw tu, potem nie będzie o tym mowy. Spakuj się i przygotuj do podjęcia stanowiska pierwszego pilota SSV Skyline. Ulianov, Ty zastanów się co chcesz w życiu robić, co osiągnąć. Nie biorę na pokład niezdecydowanych. Jesteś jeszcze młoda i nie miałaś styczności z wojskiem. Okręt Widma może nie być miejscem dla Ciebie. Dobrze to przemyśl. Macie czas do mojego powrotu z misji. - Skinęła głową i odczekała kilka sekund by dać im przyswoić jej słowa. -Jak wrócę chcę otrzymać od Ciebie jasną, uargumentowaną odpowiedź zrozumiano? - Dorzuciła do Vicci, skinęła głową i przeniosła w końcu spojrzenie na salarianina. -Panie Naos. Czas sprawdzić pańskie referencje w praktyce. - Rzuciła. to powinna być jasna informacja, ze czeka ich akcja, że na akcję razem z nią idzie też i nasz komandos, że ma udowodnić w praktyce, to co przedstawiał w teorii. Szybko nadszedł na to czas no nie? -Zapraszam na SSV Skyline. Ruszamy. - Rzuciła i odwróciła się by odejść. -Odezwę się. - zawołała jeszcze do Viktora i Vicci. Mają czas dla siebie, by ogarnąć się z sytuacją, by się przyszykować do pracy i podjąć odpowiednie, przemyślane decyzje.
Komandor Stark ruszyła sprawnie między tłumem ignorując wszystkie zaczepki. Na zawołanie jednego z dzienikarzy, którzy już zaczęli się pojawiać po wywiady, odpowiedziała tylko krótkie "nie teraz. z drogi" i nie raczyła się nawet odwrócić by spojrzeć na reakcję. Przed wyjściem z knajpki, tylko odpisała admirałowi. "Jestem w drodze." Ona bierze to zadanie... nikt inny... o nie. Szlag z tym jeśli to wciąż były jakieś omamy czy urojenia...
-Jull, pakuj załogę i grzej silniki. Jestem w drodze. Mamy misję ratunkową o najwyższym priorytecie. Po moim wejściu na pokład startujemy. Spóźnialscy nie lecą. - Zawołała do komunikatora nawiązując łączność ze starym jeszcze pilotem. -Tak jest pani kapitan. Grat... a to może później... - Usłyszała jeszcze w słuchawce gdy odbiór się skończył. Czas na gratulacje i imprezę po nominacji będzie później.

<zt>

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Stand

11 sie 2012, o 12:37

Po wykonaniu wszystkich czynności wymaganych przy rekrutacji Saiph przesłał ciąg dokumentów z powrotem na omni Pani Komandor i uśmiechnął się na żart nic przy tym nie mówiąc. Jednak gdy ta spytała się go o stopień wojskowy ten spojrzał na nią i już miał zacząć mówić, kiedy jej twarz bardzo spoważniała, więc zaniechał tego co miał zrobić. Potem wydarzenia przybrały niezłego przyśpieszenia. W pierwszej chwili Pani Komandor doznała z tego co się dało zauważyć małego szoku do tego stopnia, że gdyby nie Pan Victor pewnie znalazłaby się na ziemi. Potem zaś dało się zauważyć prawdziwą twarz przywódcy. Kilka stanowczych rozkazów, sposobność działania i krótka przemowa informacyjna dla Vicci. Saiph'a ucieszyło stanowczość Komandor z jaką wypowiadała każde słowo, wiedział, że może trafić na kogoś kto nie boi się działać pod wpływem chwili. Potem odwróciła się do porucznika. Ten momentalnie spoważniał stając wyprostowany. Nie spodziewał się, że na sprawdzenie jego umiejętności przyjdzie tak szybko czas. Ale w sumie na co było go marnować?
- Tak jest Pani Komandor. Jestem gotów - powiedział pewnie.
- Miło było mi Panią spotkać, Vicci - ukłonił się i ruszył w ślad za Komandor Stark nie mogąc się doczekać, aż zobaczy jakim to cudem podróżuje nowa Widmo.

<zt>
ObrazekObrazek
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Stand

11 sie 2012, o 15:15

Jasna uargumentowana odpowiedź. To było łatwo powiedziane, jak sama Vic miała teraz taki mętlik w głowie. Całe szczęście, że Widmo gdzieś wezwano, chociaż po minie kobiety wywnioskowała, że to wezwanie najwyraźniej nia wstrząsnęło w jakiś sposób.
- Zrozumiano - zdążyla tylko odpowiedzieć.
Miała czas. Miała duzo czasu. Później coś wymyśli. A skoro i salarianin się zmył... Szybko poleciał, nawet nie zdążyła mu pogratulować... A moze po prostu była troche zbyt oszołomiona?
Przy stoliku został Victor i niestety dla niego, uznała, że będzie dobrą ofiarą wyrzutu, jaki miała skierować. Natychmiast mu rzuciła urażone i zawiedzione spojrzenie, co w połączeniu z niezbyt zadowoloną miną powinno spełnic swoj egzamin. Najwyżej go odstraszy, ale mówiło się trudno.
- Co ci odbiło, mogę wiedzieć? - tak, wyrzut. Silny wyrzut w głosie. I niezadowolenie. - Musiałeś sie dołaczać do tego wszystkiego? Nie, nie chcę słyszeć żadnego: "jeśli nie teraz to kiedy", czy nawet "wygladało na to, ze chcesz"! Widziałeś, co się działo i masz szczęście, że tobie też nie trzepnęlam po głowie, żeby się klepki dobrze poustawiały. Nie, nawet nie pytaj, czemu mówiłam, jak jest! Po prostu...
Oparła czoło na dłoniach i westchneła głęboko, z jakimś wyczuwalnym żalem.
- Ech... Sama już nie wiem... Już nic nie wiem...
Kryzys...?
ObrazekObrazek
Victor Black
Awatar użytkownika
Posty: 71
Rejestracja: 17 lip 2012, o 12:54
Miano: Victor Black
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot
Postać główna: Vanessa Chorisso
Kredyty: 22.199

Re: Stand

11 sie 2012, o 21:17

Victor obserwował zmieniający się diametralnie wyraz twarzy Vic. Ona za to pozostawał nad wyraz spokojny, dając jej czas do wyrzucenia wszystkiego z siebie. Czy to nie ona ostatnio narzekała na brak zajęć i kiepskie zarobki? Rozmasował skroń, kiedy zakończyła pełen wyrzutów monolog. Mężczyzna z trudem powtrzymał uśmiech. Była młoda, nie wiedziała, czego chciała ale był pewien, że staż na statku Widma, o ile będzie ostrożna, tylko dobrze jej zrobi. Poczuła dotyk jego dłoni na swojej dłoni. Rozejrzał się dookoła nieco zamyślonym spojrzeniem, jakby czegoś lub kogoś szukał. Kiedy na chwilę podążyła za jego spojrzeniem, nagle przyciągnął nogą jej krzesło do siebie, chwycił pewnie w talii i przybliżył do siebie. Zaraz poczuła ciepłe, miękkie wargi na swoich, kiedy jej ‘instruktor’ zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem, dłonie opierając teraz na jej policzkach.
- Za dużo analizujesz i myślisz. Jeżeli dwie osoby widzą w Tobie potencjał, to może czas najwyższy uwierzyć w siebie? – Rzucił pocierając kciukami skórę jej twarzy i patrząc w oczy intensywnym spojrzeniem.
ObrazekObrazek
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Stand

11 sie 2012, o 21:57

Nie wiedziała, czy rozumiał. Ona znała swoje możliwości, a zarówno on jak i salarianin trochę to podkoloryzowali. Tylko trochę, bo gdyby uważała, że bardzo, natychmiast by to sprostowała. Problem leżał w czymś innym, nie w wierze w siebie.
- Nie. To nie o to chodzi.
Ale nie była pewna, czy moze mu zaufać. W sumie, nic jej nie zrobił, ale niespecjalnie była typem, ktory z łatwoscią mówi swoje najwieksze marzenia, czy najgłębsze problemy. To by było za proste, ot tak to powiedzieć... ale czy wlasnie nie powiedział, ze za dużo myśli?
- Po prostu - zaczęła niepewnie, zupełnie inaczej, niż kiedy pierwszy raz ją spotkał; delikatnie odczepiła jego rękę i splotla palce dłoni ze swoimi - nie chcę, aby ktokolwiek mówił za mnie. Może jestem naiwna, ale chcę, żeby ktoś widział, co potrafię, a nie tylko o tym słyszał. Słowna rekomendacja nic mi nie da. To nie jest tak, że w siebie nie wierzę, ja po prostu wiem, co potrafię i że muszę się dużo nauczyć... Rany, ale to brzmi - pokręciła lekko głową. - Problem w tym, że już wszystko mi się zaczęło mieszać.
Westchneła. Jakos tak cieżko jej sie bylo teraz wygadać. W sumie, to pierwszy raz od kilku lat się zwierzała.
- Do tej pory myślałam, że wiem czego chcę w życiu. Od pewnego momentu szukałam stabilizacji. Starałam się unikać awantur i kłopotów, wieść spokojne, szare i nudne życie. Po prostu. A teraz sama nie wiem... Jakos tak mnie ciągnie do kłopotów - uśmiechneła się. - Nie, znowu mieszam. Wiesz co, zapomnij, nic się chyba ode mnie dziś nie dowiesz.
ObrazekObrazek
Victor Black
Awatar użytkownika
Posty: 71
Rejestracja: 17 lip 2012, o 12:54
Miano: Victor Black
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot
Postać główna: Vanessa Chorisso
Kredyty: 22.199

Re: Stand

11 sie 2012, o 22:48

Siedział cierpliwie obok niej, trzymając jej dłonie w swoich. Nie oceniał, nie robił jej wyrzutów, tylko słuchał cierpliwie. Potem poczuła jak na jej ramionach ląduje jego skórzana kurtka. Emanowała z niej kojąco ciepło i przyjemnie pachniała.
- Rozumiem, o co Ci chodzi, ale najwięcej człowiek uczy się rzucony na głęboką wodę. Ale nikt nie podejmie tej decyzji za Ciebie. Masz otwartą furtkę, możesz z niej skorzystać lub ją za sobą zamknąć. Tak czy siak, ja zamierzam Cię uczyć, tylko zapewne będę przebywał na Cytadeli znacznie mniej niż na Skyline. – Rzucił spokojnie, prowadząc ją obok siebie, oczywiście po przelaniu kwoty za cały obiad i napoje. Potem skopie salarianinowi dupę i karze oddać kasę. Stawiał obiad Stark, mógł nadszarpnąć swoje szczupłe konto o dodatkowe danie dla Vic, ale amatora wędkarstwa nie wliczał w swoje koszty. Szli obok siebie a Victor, przez dłuższą chwilę milczał, dając jej względnie czas na przyswojenie tego, co powiedział. Jego dłoń, głaskała jej ramię powoli, co czuła mimo grubego materiału kurtki. – Jeśli chcesz, spróbuje przemycić Cię do baraków i wkurzyć szefa. Zobaczysz jak paskudnie żyje przeciętny wojak i będzie mogła posłuchać naszych niewybrednych żartów. – Zaproponował ugodowo.
ObrazekObrazek
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Stand

12 sie 2012, o 08:42

Otwarta furtka... Źle się jej to skojarzyło i to bylo niestety widać w lekkim skrzywieniu ust. Może mial rację, miała szansę, mogła skorzystać. Wszystko od niej zależało. Trochę presji tu i ówdzie...
Gdyby nie propozycja, zapewne by tak została lekko skrzywiona jeszcze na dłużej. Tego już nie mogła wytrzymać, parsknęła cichym śmiechem, a w jej głowie ulożył sie dosć diaboliczny plan...
- Tak, wkurzysz szefa tak, że cie wywali i będziesz liczył, że mam litość dla zabłąkanych szczeniaczków i zabiorę cie do domu, tak? - spojrzała na niego na pół ciekawsko, na pół żartem. - W sumie czemu nie? Tylko ja bym ci radziła uważac, żebym nie wywineła czegoś głupiego. Ale czemu nie.
Nawet chętnie, bo wracanie do domu, ba! wpuszczanie kogokolwiek do tego bałaganu było sportem ekstremalnym... No dobra, cos ogarnęła nieco, ale kto cholera wiedział...
- Dlaczego ja mam przeczucie, że się na czymś nieźle przejedziesz? - ciekawe, do czego piła.
ObrazekObrazek
Victor Black
Awatar użytkownika
Posty: 71
Rejestracja: 17 lip 2012, o 12:54
Miano: Victor Black
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot
Postać główna: Vanessa Chorisso
Kredyty: 22.199

Re: Stand

12 sie 2012, o 11:37

- Dowódca i tak tylko czeka, żeby się mnie pozbyć. Podejrzewam, że w koszarach będzie przez tydzień popijawa jak tylko zniknę na statku Widma. – Odpowiedział, puszczając jej oczko i wyraźnie nie zamierzając kontynuować tematu. Pokierował jej kroki w stronę Okręgu Kithoi, gdzie znajdowała się niewielka placówka wojsk Przymierza.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Skadi
Posty: 41
Rejestracja: 20 sie 2012, o 21:57
Miano: Joan Nilsen
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: najemnik, pilot
Kredyty: 15.000

Re: Stand

26 sie 2012, o 00:26

Myślała, że szybciej przyzwyczai się do lekkiej sztywności w kolanie. Najwidoczniej uderzenie było mocniejsze, niż się spodziewała. Miała ochotę przekląć, wspominając słowa medyka ze statku, który ją zabrał z opustoszałej kolni, ale zacisnęła tylko usta. Starając się nie wyglądać na zbyt nieszczęśliwą, doszła do baru Standu, zajęła stołek i położyła torbę ze zbroją oraz rozłożonym na części karabinem snajperskim na podłodze tuż przy nogach. Wolała uniknąć kradzieży rzeczy, które udało jej się ocalić ze swojego statku. Westchnęła cicho, spojrzawszy na człowieka stojącego za barem.
- Ramen poproszę - powiedziała zrezygnowanym tonem. - I czarną herbatę
Przez ostatnie wydarzenia była roztargniona. Tracąc statek, straciła również sporą część możliwości co do wyboru pracy. Mogła robić za kuriera, ale korzystając tylko z oficjalnego transportu, który jest ograniczony. Może znów zaciągnie się do ochrony jednego z wcześniejszych pracodawców. Miała parę kontaktów, mogła się do nich odezwać.
Najpierw, nim cokolwiek ustali, musi zjeść i wyspać się. Od momentu kupienia nowego mieszkania nawet chętnie wracała do swoich "czterech ścian". Zwłaszcza po obijaniu się w transportowcu, który nie był w najlepszym stanie. Ona również nie cieszyła się teraz z obolałego ciała po wypadku.
Gdy tylko dostała zamówienie i od razu zapłaciła, zaczęła wcinać pałeczkami makaron. To danie zawsze ją syciło, mimo że wyglądała jak zupa. Może to dlatego że lubiła makaron? Przypomniała sobie, że musi znaleźć jakąś dobrą knajpkę dla ludzi, gdzie podają włoskie jedzenie. Powinna też, w razie niepowodzenia, zaopatrzyć się w jakieś przepisy.
Najpierw jednak jedzonko, a potem prysznic i własne łóżko.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Stand

18 wrz 2012, o 20:58

Deriet spokojnie wszedł do baru. Był głodny, dopiero co wrócił z misji, a w nagłej ucieczce zapomniał zabrać więcej jedzenia na Powrót. Chociaż zadanie wykonał pierwszorzędnie podczas podróży strasznie zaczął doskwierać mu głód. No cóż. Trzeba było zacisnąć pasa. Dostał trochę kredytów za zlecenie więc o zrobienie zapasów w Cytadeli nie musiał się martwić. Pierw własny głód a potem zaopatrzy statek by sytuacja się więcej nie powtórzyła. Miał zamiar od razu lecieć na Krolus ale bliżej była Cytadela.
Wszedł do środka i rozejrzał się. Mało ludzi no i dobrze. Nikt się na niego nie gapi, to jeszcze lepiej. Przywołując na twarz rozluźnienie podszedł do baru i zamówił miskę Ramenu. Nie lubił jednak jeść samemu. Rozejrzał się po sali i dojrzał ludzką blondynkę o dość przyjemnych kształtach. Obok dojrzał karabin snajperski. A więc żołnierz albo zabójca. Może się czegoś od niej dowie. Rozmowa pomaga w zasięganiu informacji.
Drell z torbą na ramieniu i miską w dłoni podszedł do Joan.
-Witam , ciekawy karabin snajperski. Czy to M-92? - na twarz przywołał łagodny uśmiech zwracając się do kobiety. Jakoś rozmowę trzeba zacząć. - Można się dosiąść
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Skadi
Posty: 41
Rejestracja: 20 sie 2012, o 21:57
Miano: Joan Nilsen
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: najemnik, pilot
Kredyty: 15.000

Re: Stand

18 wrz 2012, o 21:18

Właśnie jednym uchem słuchała Wiadomości Galaktycznych. Ciekawa oferta się pojawiła w natłoku innych informacji i akurat trafiła do umysłu blondynki. Przy odrobinie szczęścia będzie miała pracę i czegoś się dowie. W tym momencie odezwał się do niej Drell. Spojrzała na niego i w pierwszej chwili nie udało jej się ukryć zaskoczenia. Oczywiście wiedziała, jak wyglądają przedstawiciele rasy nieznajomego, ale nie spodziewała się ich na Cytadeli. Przełknęła i skupiła swój wzrok na Deriecie.
- Tak, to dość wysłuzony M-92 – powiedziała, wskazując dłonią by usiadł na miejscu obok niej. – Wybacz, pierwszy raz widzę Drella na własne oczy. Na dodatek znasz się w jakimś stopniu na broni. – Uśmiechnęła się lekko, oceniając wygląd przybysza. Dobrze zbudowany co pokazywało, że trenuje. Szrama na czole mogła powstać nawet w bijatyce po wypiciu paru głębszych. Nilsen miała dziwne wrażenie, że ma coś z nim wspólnego, ale to mogło poczekać. – Jestem Skadi – przedstawiła się wyciągając dłoń w stronę zielonoskórego. Z przyzwyczajenia podała swój pseudonim.

Wróć do „Okręg Zakera”