Jeden z pięciu okręgów na Cytadeli, zdominowany gł. przez volusów, elkorów i hanarów, posiada jednak też wydzieloną ludzką strefę o nazwie Shin Akiba.

Rigel Juxtus
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 6 gru 2012, o 01:06
Miano: Rigel Juxtus
Wiek: 31
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik
Postać główna: Axandr Likulus
Status: ex. Kabalista
Kredyty: 20.000

Siedziba SOC

27 kwie 2013, o 13:08

Funkcjonariusz utkwił wzrok w zdjęciu wyświetlonym z omni klucza qurianka. Przyglądał się chwilę czerwonym tatuażom na twarzy turianina, jednak jego mina nie mówiła by dużo wyczytał z niego. Na pewno taka informacja nam pomorze, ale możliwe że bez pomocy specjalisty historyka się nie obejdzie. Oczywiście możemy wszystkie dane wrzucić do komputera i zobaczyć czy program coś nie podpowie. - ostatnie zdanie funkcjonariusz wypowiedział dopiero pod wpływem dość nieprzyjemnego spojrzenia Rigela. W turianinie zaszła ogromna zmiana, jakby ktoś poruszył w nim gniazdko os. Rzucał piorunami na lewo i prawo, w tym stopniu że nawet Virri się trochę od niego odsunęła.

Turianin pracujący w SOC zeskanował twarz Virri, pobrał odciski szponów i wykonał kilka zdjęć twarzy i głowy turianki. Dobrze to by było na tyle muszę, teraz wszystkie te dane wrzucić w system, a program dokona analizy. Pewnie potrwa to jakiś czas. W poczekalni mamy kilka krzeseł. Turianin chciał już chyba się pozbyć Rigela, który chyba zaraz wybuchnie.

W poczekalni było pusto wręcz sterylnie. Kilka krzeseł i maszyna z przekąskami i napojami. Turianinowi trochę przeszło, choć dalej był nie w sosie.

Virri aż drżała z podniecenia. Spoglądała to raz na Oarę, to znowu na Rigela, chyba nie mogąc się zdecydować z kim podzielić się tym co ją gryzie. Kiedy Rigel wstał i poszedł do automatu. Turiance została w tej chwili Oara.

Myślisz że znajdą mi rodzinę? Virri spytała nieśmiało nie patrząc w twarz qurianki. Zresztą jaką mam pewność, że będą mnie chcieli. Nie wiem nic prawie o Palavenie. Byłam tam krótko z nimWskazała na Rigela który walczył ze zbuntowanym automatem. , wszystko było takie obce. Co jeśli się nie przyzwyczaje do bycia turianką? Virri milczała chwilę patrząc w jakiś bliżej nie określony punkt, mimo radości nie trudno było zobaczyć teraz jak bardzo się boi, tego co na nią czeka. Nic nie umiem prawie, a co jeśli byłam naprawdę paskudnym dzieckiem i dlatego mnie zostawili? Na ziemi często mówili tak o mnie, no i pokazywali palcami Dziewczyna miała wzrok wbity w ziemię i nie potrafiłaby chyba teraz spojrzeć quriance w oczy... znaczy w wizjer hełmu.
ObrazekObrazek 38541854 - nr. gadulca
Oara'Kaliah nar Raa
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 2 gru 2012, o 16:39
Miano: Oara'Kaliah nar Raa
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik/najemnik
Kredyty: 24.000

Re: Siedziba SOC

27 kwie 2013, o 14:07

Jej ręka powoli zaczęła cierpnąć i już zmierzała popędzić funkcjonariusza do roboty, kiedy ten się odezwał, być może zauważając niezadowolone spojrzenie Rigela. Pomarańczowe światło omni-klucza zgasło, a quarianka opuściła z ulgą rękę, oglądając się za siebie. Bez większego zainteresowania przyglądała się, jak funkcjonariusz skanuje twarz i przeróżne części ciała młodej turianki, a gdy oświadczył, że mogą gdzieś usiąść, ruszyła czym prędzej do poczekalni. Sterylny wygląd pomieszczenia przywiódł jej na myśl rodzinny statek na Flotylli. Co prawda jego ściany nie były tak białe, a poszczególne kajuty nieco bardziej zagracone, z widocznymi śladami długiego użytkowania, ale zamysł był ten sam. Miało być czysto. Opadła na krzesło, krzyżując nogi, a głowę odrzuciła lekko w tył, przez dłuższą chwilę wpatrując się w sufit. Skutki wczorajszej zabawy nadal huczały w jej głowie, a zdrowy rozsądek rozkazywał się położyć, ale kto go tam słuchał. Było jej za to potwornie gorąco, czemu nikt nie instaluje wentylacji w tych piekielnych kombinezonach? Dopiero po chwili doszło do niej, że Virri żywo świergocze o swoich zmartwieniach i przeżyciach. Przechyliła głowę w jej stronę, słuchając jednym uchem, a wypuszczając drugim.
- Jeśli ktokolwiek tu zawinił, to nie ty. - Zaoponowała, mniej więcej odpowiadając na jej pytania. - A co do bycia turianką, na pewno jesteś nią w większym stopniu niż ja, poradzisz sobie. Poza tym ludzie są głupi, nie mów, że słuchałaś ich mamrotania?
Prychnęła z rozbawieniem, być może przypominając sobie jakiś zabawny moment. Jeśli o nią chodzi, nie spotkała jeszcze człowieka, który byłby warty uwagi, co dopiero słuchania i przejmowania się jego opinią. Jej wzrok powędrował do Juxtusa, który najwyraźniej nie potrafił poradzić sobie z zepsutym automatem. Czasem się tak ma, zły dzień, wszystko przeciw tobie.
- Co się stało na tej rozmowie? Zarzucili ci coś? - Usiadła wygodniej na krześle i wlepiła w niego spojrzenie dwóch, białych punktów na masce hełmu.
Była wyraźnie zaciekawiona jego zmianą nastroju, w końcu musiał mieć powód, prawda? Pomagała mu, mogła być uznana nawet za partnerkę w jakimś jego przestępstwie i wedle jej opinii, słowo wyjaśnienia jak najbardziej jej się należało.
ObrazekObrazek
~ Cut off a wolf's head and it still has the power to bite.
Rigel Juxtus
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 6 gru 2012, o 01:06
Miano: Rigel Juxtus
Wiek: 31
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik
Postać główna: Axandr Likulus
Status: ex. Kabalista
Kredyty: 20.000

Re: Siedziba SOC

28 kwie 2013, o 16:37

Virri do końca nie przekonały słowa qurianki. Nie uśmiechnęła się, dalej będąc pogrążoną pewnie w ponurych myślach rzuciła tylko suche. Pewnie masz rację

Rigel wrócił z kilkoma batonikami energetycznymi i napojami. Położył wszystko na wolnym krześle i wziął się za rozpakowywanie jednego z batonów. Podobno wszyscy biotycy mają prawdziwie okiełznany apetyt, ale trudno było sobie wyobrazić jak turianin pochłania całe kupione przed chwilą jedzenie. Nie. Nic z tych rzeczy. Odparł turianin zaskoczony pytaniem qurianki. Ktoś w Hierarchii sobie przypomniał o pewnym niesfornym biotyku. To wszystko. Rigel silił się na beztroski ton, ale sposób w jaki rozszerzył żuwaczki wskazywał na zawstydzenie. Częstujcie się. chciał chyba zmienić temat.

Atmosfera nie była najlepsza i przez chwilę panowała cisza, której nikt najwyraźniej nie chciał przerwać. Rigel zjadł dwa batoniki i wypił sok, Virri tylko napiła się trochę soku najwyraźniej, nerwy nie pozwalały jej jeść. Turianin natomiast miał minę która wskazywała, że jeszcze nie jest gotowy do rozmowy. Ciszę przerwało buczenie omni - klucza Rigela. Wygląda na to że coś mają. Dostałem informację że mamy przyjść do SOC. Pewnie mają dobre informacje Virri, na złe chyba za szybko, nie? W głosie turianina była zaskakująca pewność, no i pierwszy raz odkąd otrzymał wiadomość na omni kluczu pozwolił sobie na uśmiech.

W biurze SOC turiański funkcjonariusz przywitał ich niezbyt szczerym, wymuszonym uśmiechem. Z radością możemy poinformować, że mamy zbieżność, jeszcze tylko upewnimy się wykonując badania krwi i jeśli nic nas nie zaskoczy, to wychodzi na to że będzie mogli mówić do ciebie Panno Ateris Chyba pierwszy raz zwrócił się do młodej Turianki. Ta gdy tylko usłyszała dobre wieści to... no w pierwszej chwili nie zrobiła nic tylko stała chyba w lekkim szoku. Jej twarz z wolna zaczął rozjaśniać uśmiech. W końcu szok minął i turianka spontanicznie ruszyła uścisnąć turianina i quriankę którzy jej pomogli. Dziękuję Tylko tyle była w stanie powiedzieć. Była tak szczęśliwa że nie oponowała nawet kiedy poproszono ją by poszła do innego pomieszczenia by można było pobrać jej krew do badania genetycznego. Kiedy turianka wyszła z jakąś asari funkcjonariusz zaprosił do siebie Oarę i Rigela najwidoczniej chcąc coś im ważnego powiedzieć.

Komputer wskazał z 98,923 % prawdopodobieństwem tożsamość tej dziewczyny. Możemy też w pewnym stopniu ustalić jak znalazła się na ziemi. Jej rodzina mieszkała tu na stacji. Prócz dobrych wieści mamy też i złe. Jej rodzice nie żyją, nie ma rodzeństwa. Jej najbliższą rodziną jest ciotka. Funkcjonariusz sucho przekazał im informacje z wyuczonym współczuciem, jak każdy zawodowiec który często musi przekazywać złe wieści. . Już przesyłam panu adres.
ObrazekObrazek 38541854 - nr. gadulca
Oara'Kaliah nar Raa
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 2 gru 2012, o 16:39
Miano: Oara'Kaliah nar Raa
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik/najemnik
Kredyty: 24.000

Re: Siedziba SOC

28 kwie 2013, o 20:43

Zawsze wolała nie składać obietnic, ktöre mogły okazać się fałszywe. To tak jakby miała powiedzieć komuś, że przeżyje, kiedy tak naprawdę był w krytycznym stanie? Może kogoś pocieszyć, ale pomóc nie pomoże. Zwróciła wzrok na Rigela, który dość lakonicznie odpowiedział na pytanie. Nie zamierzała ciągnąć go za język, w końcu jaki ma w tym interes? Spojrzała łakomie na jednego z batoników, ale po chwili potrząsnęła przecząco głową. Jak niby miała to zjeść do cholery? Gwałtownym ruchem zagarnęła sok do siebie, po raz kolejny narzekając na brak swobody w kombinezonie. Otworzyła mały włazik pod maską i pociągnęła łyk przez słomkę, którą wcześniej wyczyściła dezynfekującą chusteczką, których trzymała przy sobie tysiące. A, no i wcześniej musiała się upewnić, czy Rigel wybrał odpowiednią ofertę. Bo chyba... mieli tam podwójnie filtrowane soki, prawda? Gdy ona była zajęta przyziemnymi sprawami (czyt. quariańskimi problemami), umysł Virri był już zapewne przy jej rodzicach, a raczej ich wyobrażeniach, których tysiące musiały kreować się w tej turiańskiej główce. Nie dziwiła jej się. Ona też wiele razy wyobrażała sobie twarz matki, jej charakter i delikatny dotyk. Nie tęskniła za nią, jak mogłaby tęsknić za kimś kogo nie znała, ale jeśli rozmawiała z ojcem to zawsze o cholernej matce, niczym innym. W... w każdym razie miłą odmianą byłoby komuś znaleźć prawdziwą rodzinę. Gdy usłyszała buczenie omni-klucza Rigela machinalnie wstała z krzesła i ruszyła z powrotem. Wysłuchała funkcjonariusza i odwzajemniła uścisk Virri, ale nie była już dzieckiem i nie uwierzyła mu na słowo. Wcale nie powiedział im, czy rodzice turianki żyją, a gdy w końcu zaprosił ich na rozmowę w cztery... sześć oczu, jej obawy się potwierdziły. Keelah, zwyczajnie zrzucił na nich ciężar wytłumaczenia tego młodej turiance. Mogła ucieszyć się z tego co ma, ale z drugiej strony, czemu miałaby? Obietnica rodziny wisiała jej tuż przed nosem, a potem zwyczajnie uciekła.
- Cholera. - Mruknęła do siebie, po czym zerknęła na Juxtusa. - Gdzie mieszka?
Nie wiedzieć czemu przesłał adres ciotki tylko jemu. Zerknęła na niego jeszcze raz, uważnie mrużąc oczy. Lśniące plamki na szklanej masce hełmu zwęziły się w cienkie kreski, w wyrazie, który tylko quarianin mógłby bezproblemowo rozpoznać.
- Można wiedzieć jak umarli? - Spytała z umiarkowanym zaciekawieniem, zakładając ręce na piersi.
Powinni mieć takie informacje, a śmierć dwóch dorosłych turian, w dodatku mieszkających na Cytadeli była dość intrygującym przypadkiem. W sumie... mogli zostać zaatakowani podczas ataku gethów na Cytadelę. Przeklęte maszyny.
ObrazekObrazek
~ Cut off a wolf's head and it still has the power to bite.
Rigel Juxtus
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 6 gru 2012, o 01:06
Miano: Rigel Juxtus
Wiek: 31
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik
Postać główna: Axandr Likulus
Status: ex. Kabalista
Kredyty: 20.000

Re: Siedziba SOC

29 kwie 2013, o 00:17

Można to nazwać rasizmem, ale tak tylko turianin dostał i szczerze powiedziawszy funkcjonariusz nie miał ochoty dawać adresu quriance. To że on nie miał uprzedzeń w stosunku do qurian nie znaczyło, że inni ich nie mają (wręcz przeciwnie). Poza tym trzeba przyznać, że turiański funkcjonariusz nie był wcale taki szlachetny, chociaż chyba lepiej że to właśnie Rigel i Oara zajmą się przekazaniem Virri złych wieści.
Cóż, zasadniczo nie powinienem tego mówić bez upoważnienia od rodziny, ale ta mała chyba zasługuje na to by wiedzieć. No proszę kolejne zadanie jakie funkcjonariusz składa na barki dwójki obywateli. Statek którym podróżowali został zaatakowany w przestrzeni Systemów Terminusa. Oboje wtedy zginęli, myśleliśmy wtedy że ich kilkuletnie dziecko też. Imię i wiek się zgadza. Nie wiemy tylko jak znalazła się ona na ziemi. To fascynujące, że udało jej się przeżyć. W głosie funkcjonariusza był autentyczny podziw dla woli przetrwania dziewczyny, albo jej szczęścia. To prawdziwy cud, że się odnalazła. Oczywiście poinformujemy krewną, że odnaleźliśmy jej bratanicę. To będzie oznaczało koniec państwa problemów

Rigel słysząc słowa funkcjonariusza warknął pod nosem, najwidoczniej w tej chwili nie uważał Virri za problem. Cóż chyba właśnie, przepadły resztki sympatii jakie żywił to funkcjonariusza. Ostatecznie nic nie powiedział, wiedząc że w najlepszym wypadku skończy się to jakąś awanturą, a nie miał ochoty spędzać nocy w areszcie, wystarczyło że wojsko się o niego upomniało. Zresztą, Virri i tak lepiej będzie z ciotką niż byłym żołnierzem, biotykiem z depresją.

W międzyczasie Virri zdążyła wrócić. Trzymała niewielki opatrunek przyciśnięty do wierzchu dłoni. Wszystko się zgadza. Mam rodzinę Virri oznajmiła na wejściu z tak wielkim uśmiechem że zaskakujące było jak można tak szeroko rozszerzyć żuwaczki. Rigelowi wręcz wydawało się to bolesne. Virri natomiast zamiast krzywić się z bólu wręcz promieniowała szczęściem.

Funkcjonariusz powiedział nam że już wykonał telefon i że mamy zaczekać tutaj na twoją rodzinę Oara mogła zauważyć, że nie padło słowo rodzice z ust turianina. W sumie głupotą byłoby okłamywać turiankę, zawód później byłby tym większy. Pewnie minie z godzina nim się tutaj dostanie, możemy się przejść po okolicy, szybciej minie nam czas, możemy nawet zajść do jakiegoś sklepu i kupić jakieś ciuchy jeśli chcesz. Przekupstwo zawsze było dobrym pomysłem kiedy dzieciaki miały dowiedzieć się czegoś nieprzyjemnego. Niestety Virri nie tylko nie była już dzieckiem, ale też mieli przekazać jej informację o wiele bardziej druzgocącą niż wieść o tym że jej zwierzak zadławił się kością w nocy. Rig rzucił ukradkiem spojrzenie w kierunku Oary... była to niema prośba o pomoc. Turianin nie miał pojęcia jak przekazać dziewczynie informację o rodzicach, chciał być możliwie jak najdelikatniejszy, pamiętał jakim ciężarem była dla niego ta wieść kilka lat temu, a przecież był w tedy w pełni dorosły, dużo starszy od Virri.
ObrazekObrazek 38541854 - nr. gadulca
Oara'Kaliah nar Raa
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 2 gru 2012, o 16:39
Miano: Oara'Kaliah nar Raa
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik/najemnik
Kredyty: 24.000

Re: Siedziba SOC

30 kwie 2013, o 13:02

Skrzywiła się na słowa i postawę turianina, co zresztą nie było w żaden sposób widoczne, ale nie odezwała się. Jego robota kończyła się na przekazaniu informacji, niby dlaczego miałby zmagać się z łzami młodej turianki? Wszyscy są egoistami, nieważne jakiej rasy, płci czy charakteru. Wszyscy chcą żyć., a żyć trzeba mieć z czego. Rigel wyruszył na poszukiwania turiańskiej biotyczki, bo chciał kasy, ona przyjęła jego ofertę, bo chciała kasy, funkcjonariusz pomagał im, bo chciał... kasy. Niespodzianka. Nie ważne jak by się człowiek starał, wszystko sprowadzało się do jednego i krąg zataczał koło. Skąd u niej takie przemyślenia? Może za bardzo skupiała się na kredytach, a za mało na podróżach dla których wyruszyła w świat? Odwróciła się na pięcie, podziękowania zostawiając Rigelowi i niemal wpadła na Virri. Uniosła ręce w obronnym geście i odstąpiła na krok, rozciągając usta w uśmiechu, który mógłby rozpoznać jedynie drugi quarianin. Gdy Rigel skończył już powarkiwać na turianina z SOC, dołączył do nich, od razu zagadując do Virri. Byli już wolni, wystarczyło tylko czekać. O nie, chyba nie chciał jej przekupić? Oara westchnęła, czując, że nadchodzi moment, aby przejąć pałeczkę i użyć swoich umiejętności perswazji. Nigdy umiała rozmawiać z młodymi, brakowało jej łagodności i przede wszystkim cierpliwości. Jednak tym razem chyba powinna się postarać. Przekazać jej smutną wiadomość nie jako obca, ale ktoś bliski... którym nie była, ale czy poudawanie na chwilę kogoś zaboli? Zatrzymała małą kładąc jej rękę na ramieniu i ustawiła się przed nią, splatając ręce za plecami, bo nie bardzo wiedziała co z nimi zrobić.
- Jest jedna, ważna rzecz o której musisz wiedzieć. - Przerwała na chwilę, przyglądając się twarzy dziewczyny. - Powiedziano nam, że twoi rodzice podróżowali przez Systemy Terminusa, kiedy ich statek został zaatakowany. Byłaś z nimi też ty i chyba czuwały nad tobą... jakieś duchy, bo przeżyłaś. Przetrwałaś, jesteś tu teraz, po tych wszystkich latach spędzonych na Ziemi. Mało kto by to wytrzymał. Jesteś wyjątkowa. - Keelah. - Twoi rodzice nie wyjdą ci na spotkanie, Virri, bo patrzą już z góry.
Być może mówienie prosto z mostu szybciej wyjaśniłoby sprawę, ale ona nie chciała być w tym momencie brutalna. Chociażby z powodu rozradowanej twarzy turianki, z której teraz umykał uśmiech.
- Masz za to ciotkę, która może nie zastąpi ci rodziców, ale zaoferuje miłość i opiekę, które przecież ci się należą. - Uśmiechnęła się delikatnie i uniosła ręce, w razie, gdyby ta chciała szukać pociechy w czyichś ramionach. Gotowa była je cofnąć i milczeć, bo w tej chwili gniewna reakcja wcale by jej nie zaskoczyła.
Spojrzała kątem oka na Rigela, zastanawiając się co on o tym wszystkim myśli i ile czasu zajmie, zanim krewna turianki się tu zjawi. Gotowa była pourywać jej łapy, gdyby nie okazała się wystarczająco dobra dla stojącej przed nią, zranionej duszyczki. Keelah, chyba autentycznie się o nią martwiła!
ObrazekObrazek
~ Cut off a wolf's head and it still has the power to bite.
Rigel Juxtus
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 6 gru 2012, o 01:06
Miano: Rigel Juxtus
Wiek: 31
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik
Postać główna: Axandr Likulus
Status: ex. Kabalista
Kredyty: 20.000

Re: Siedziba SOC

30 kwie 2013, o 19:38

Cóż nikt nie lubi przekazywać złych wieści, szczególnie bezbronnym sierotom, turiański funkcjonariusz SOC nie był w tej kwestii wyjątkiem i nawet syczenie Rigela nie było odpowiednim argumentem by zmienił swoją politykę. Zresztą i tak uważał, że zrobił dość dla całej trójki.

Twarz Virri jeszcze bardziej rozszerzył turiański uśmiech kiedy dowiedziała się o zbliżających zakupach. Rigel chciał wykorzystać okazję i w bardziej anonimowym miejscu, przy turiańskiej czekoladzie przygotować Virri na złe wieści. Oara jednak go uprzedziła.

Wraz z kolejnymi słowami jakie wypowiadała qurianka wyraz twarzy młodej turianki zmieniał się. W końcu niepokój zamienił w smutek, kiedy padła fatalna wieść. Początkowo wydawało się Rigelowi że Virri wybuchnie płaczem, będzie coś krzyczeć, czy może rzuci się na niego albo Oarę w złości. Był nawet gotowy wkroczyć między obie kobiety. Lepiej żeby kombinezon qurianki się nie uszkodził. Reakcja dziewczyny jednak była zaskakująca. Bo nie wydarzyło się nic z wyżej wymienionych.

Turianka z Ziemi, westchnęła głośno a w jej oczach zaszkliły się łzy. Nie zaczęła jednak płakać, chyba miała już dość płaczu. Oczywiście to wszystko byłoby zbyt piękne gdyby jeszcze okazało się, że będę mogła znowu spotkać rodziców niezależnie od okoliczności. Virri wciąż chyba zastanawiała się jaki był powód tego, że przez kilkanaście lat skazana była na samotne życie na Ziemi. Nie będę miała nawet okazji spytać ich czemu mnie zostawili, ani się na nich zezłościć za te wszystkie lata... Virri chciała chyba jeszcze coś powiedzieć ale załamał jej się głos. Zresztą słowa teraz nie były ważne, co by się nie powiedziało byłoby pewnie nie na miejscu albo brzmiałoby sztucznie. Rigel dołączył się do uścisku jaki zafundowała dziewczynie w tej chwili Oara. Usłyszeli ciche.Dziękuję parę słonych kropel spłynęło z oczu turianki.

Słowa Oary odniosły swój skutek, albo to turianka od początku liczyła się ze śmiercią swoich rodziców. Bo wróciła do siebie bardzo szybko, a nawet zmusiła się do uśmiechu kiedy Rigel zaproponował, turiańską czekoladę. Dziewczyna odpowiedziała, że innym razem, teraz chce poczekać na swoją Ciotkę. Powiedziała też coś o tym, że nigdy nie miała takich przyjaciół jak Rigel i Oara. Widocznie postanowiła cieszyć się tym co ma, szczególnie że miesiąc temu jeszcze nie miała nic.

Ciotka Virri pojawiła się kilkanaście minut później, duże wcześniej niż miała to zrobić zgodnie z zapowiedzią funkcjonariusza SOC. Wbiegła do biura zdyszana, miała te same czerwone tatuaże na twarzy które wskazała wcześniej Virri. Nie była stara, raczej można ją było określić jako turiankę już w sile wieku. Zbliżała się chyba do czterdziestki, choć według Rigela była kobietą o miłej powierzchownośći. Widząc bratanicę bez zastanowienia ruszyła by ją uściskać, najwidoczniej nie miała wątpliwości co do więzów krwi. Virri po chwili wahania odwzajemniła uścisk.
Ach dziecko gdybym tylko wiedziała, że udało ci się przeżyć. Szukaliśmy cię wszyscy, ale zaginął po tobie wszelki ślad. Dziki niech będą Duchom, musiały nad tobą czuwać. Ach zapomniałam, przecież mnie nie pamiętasz. Jestem siostrą twojego ojca. Nazywam się Wenera I w tym momencie dorosła kobieta, ściskając swoją bratanicę zaczęła płakać, Virri nie płakała, jedynie jej czarne oczy szkliły się lekko od emocji wypełniających dziewczynę. Widząc ten obrazek, aż chciało się do kobiet przyłączyć w uścisku, albo uśmiechnąć i samemu uronić ze dwie łzy. Rigel odwrócił łeb i odsunął się, czując że nie pasuje do tego obrazku że były/przyszły kabalista nie pasował do tego obrazka, poza tym nie chciał przeszkadzać obu kobietom.

W końcu obie turianki zerwały uścisk. Virri ze łzami w oczach zwróciła się w kierunku uciekającego po cichu do wyjścia Rigela i Oary. Oni mnie znaleźli i pomogli ciebie znaleźć. Rigel zabrał mnie na Palaven. Są moimi przyjaciółmi Oznajmiła swojej nowo poznanej ciotce Wenerze Virri.

Kobieta z trudem odwróciła wzrok od najwidoczniej wyczekiwanej bratanicy i skierowała go najpierw na turianina i quriankę których akcje umożliwiły tę reunię To wam zawdzięczam odnalezienie mojej bratanicy. Dziękuję bardzo w imieniu jej rodziców i całej naszej rodziny. Powiedziała turianka z czerwonymi tatuażami na twarzy, skłaniając głowę w uprzejmym geście, trochę niżej niż Rigel by wolał, czuł się lekko zawstydzony wdzięcznością kobiety której przecież nie znał.

Rigel spojrzał na Oarę. Wyraźnie nie wiedział co powiedzieć. Poruszył dwa razy żuwaczkami ale żaden dźwięk nie opuścił jego paszczy.
Ostatnio zmieniony 2 maja 2013, o 21:08 przez Rigel Juxtus, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek 38541854 - nr. gadulca
Oara'Kaliah nar Raa
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 2 gru 2012, o 16:39
Miano: Oara'Kaliah nar Raa
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik/najemnik
Kredyty: 24.000

Re: Siedziba SOC

2 maja 2013, o 18:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nie dziwiła mu się. Gdyby wczoraj rano ktoś powiedziałby jej, że będzie pocieszać turiańskie sieroty, w najlepszym razie by go wyśmiała. Gdy tylko przystąpiła do oswajania Virri z nieszczęśliwą wiadomością, zdała sobie sprawę, że nie rozegrała tego zbyt dobrze. Ale skąd miała wiedzieć wcześniej, nigdy nie miała nic wspólnego z rozmowami na poważne tematy, ani nawet dziećmi, od kiedy wypuszczono ją na Pielgrzymkę. Jednak młoda wysłuchała jej z godnością, przełykając łzy, co quarianka przyjęła z ulgą. Machinalnie przycisnęła ją do siebie, udając, że nie zauważyła ręki Rigela na swoich plecach. Ale nie dało się ukryć, czuła się głupio. Stoją tu i przytulają się na środku Cytadeli, quarianka i dwóch turian, niecodzienny widok. Uśmiechnęła się delikatnie, a dwie białe plamki na masce jej hełmu zwęziły się nieznacznie. Odstąpiła od Virri o krok i stanęła za jej plecami, krzyżując ręce na piersi, znajomym już Rigelowi, swobodnym ruchem.
Nie zdziwiło jej przybycie turianki o pokrytej czerwonymi tatuażami twarzy, ani nawet jej wygląd. Zdaje się, że miała deja vu, zupełnie jakby już gdzieś ją widziała. Spoglądała na tą scenkę z uśmiechem na twarzy, nie wtrącając się i dając szansę na nacieszenie się sobą. Minie jeszcze trochę czasu zanim w pełni sobie zaufają i zaczną traktować jako rodzinę, ale miały czas i przed wszystkim siebie. Może teraz Virri poczuje się lepiej. Powoli zbliżała się ku wyjściu, w końcu już jej tu nie potrzebują, kiedy odezwała się Wenera. Zauważając, że Rigelowi znów zabrakło języka w gębie, postanowiła odezwać się pierwsza.
- Cała przyjemność po naszej stronie. To obecny tutaj turianin znalazł Virri na Ziemi, ja ledwie pomogłam w "śledztwie".- Natychmiast zatrzymała się i roześmiała cicho. - Latajcie bezpiecznie. Keelah s'lai.
Nie ruszała się, nie wiedząc czy Juxtus chce coś dodać czy może turianka coś odpowiedzieć. Czuła się mile połechtana. Jednak dobrze czasem zrobić coś w imię dobra galaktyki, nie na odwrót. Ale chyba jej tak nie zostanie.
ObrazekObrazek
~ Cut off a wolf's head and it still has the power to bite.
Rigel Juxtus
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 6 gru 2012, o 01:06
Miano: Rigel Juxtus
Wiek: 31
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik
Postać główna: Axandr Likulus
Status: ex. Kabalista
Kredyty: 20.000

Re: Siedziba SOC

3 maja 2013, o 15:44

No pora na nas. Mała trzymaj się z dala od kłopotów.. Turianin wyraźnie czuł się nie komfortowo w całej tej sytuacji. Teraz mu dziękują a za jakiś kwadrans zaproszą na kawę czy coś, albo ta kobieta będzie chciała żeby jej opowiadał jak znalazł Virri. Problem w tym, że Rigel nie miał za bardzo na to ochoty. Najchętniej właśnie zniknąłby stąd w tej chwili. Jakoś źle sobie jednak jeszcze radził w normalnych nie dołujących sytuacjach codziennego życia, kiedy dochodziło do interakcji z innymi turianami.

Virri widząc jak dwójka jej przyjaciół i wybawców zbiera się do wyjścia skrzywiła swoje żuwaczki w geście zaskoczenia i rozczarowania, chyba miała inne plany co do tej dwójki. Pewnie liczyła, że wspólnie uczą odnalezienie jej rodziny, ba pewnie nawet chciałby zabrać tę dwójkę do domu... ale na to szans nie było. Naprawdę musisz już iść? Miałam nadzieję, że zostaniesz trochę jeszcze.

Mała chciałbym Turianin skłamał rozszerzając żuwaczki w zawadiackim uśmiechu Ale wiesz jak to jest, gdzieś tam jest może kolejna młoda dama która potrzebuje ratunku tak jak ty. Trzymaj się i bój się zadzwonić jak będziesz miała kłopoty. Pozwoliłem sobie nagrać ci adres mojego komputera. Chociaż tyle potrafię z technologią Zwrócił twarz w kierunku Wenery. Niech się Pani nią opiekuje najlepiej jak Pani umie, to dobra dziewczyna. Zanim któraś z kobiet zdążyła coś odpowiedzieć Rigel odwrócił się i wybiegł z biura SOC. Gdzie planował biec... cóż tego nie powiedział nawet Oarze. Qurianka mogła jedynie zobaczyć że ktoś... (długo nie musiała się zastanawiać kto) dokonał przelewu 4 000 kredytów na jej konto. Transakcja nie była w żaden sposób zabezpieczona więc dla kogoś kto się zna na całej tej technologicznej "magii" omni - kluczy, ustalenie że turianin biegł do pobliskiego baru nie było trudne.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek 38541854 - nr. gadulca
Oara'Kaliah nar Raa
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 2 gru 2012, o 16:39
Miano: Oara'Kaliah nar Raa
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik/najemnik
Kredyty: 24.000

Re: Siedziba SOC

8 maja 2013, o 09:55

Oara ostatni raz skinęła głową w stronę dwóch turianek i umknęła za drzwi, z dala od ich spojrzenia. Uff. Oparła się o ścianę i uniosła głowę do góry. Po chwili machinalnie uniosła omni-klucz do twarzy i pomyślała o Rigelu. Po tym wszystkim chyba zaczęła traktować go jako kogoś więcej niż znajomego od wczoraj. Miała tylko nadzieję, że nie będzie jej miał za złe, że za nim pójdzie. Odepchnęła się do ściany i ruszyła korytarzem do pobliskiego baru. Zdaję się, że Rigel lubił zatapiać smutki w alkoholu. Wyjątkowo - wcale mu się nie dziwiła.
zt
ObrazekObrazek
~ Cut off a wolf's head and it still has the power to bite.
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Siedziba SOC

27 sty 2014, o 19:38

[SESJA PRÓBNA]
Nielegalne interesy

Gracz: Olga Sidorchuk
Mistrzuje: Ezra
*** Kolejne nudne popołudnie. Praca w SOC z pewnością nie należała do nużących, ale Pion Nadzwyczajnego Reagowania cierpiał na pewnego rodzaju stagnację od czasu Bitwy o Cytadelę. Właściwie zdarzały się akcje, kiedy byli potrzebni, ale to stanowiło niezwykły przywilej przeznaczony jedynie dla wybranych.
Większość dnia Olga spędzała na typowych czynnościach: strzelanie do celu, przegląd broni czy szukanie zajęcia dla jej właściwej profesji z wiadomym skutkiem. Nikt nie chciał brać na swoje barki nowicjusza, a wysłuchiwanie współpracowników wspominających swoje działania irytowało ją, choć nie dawała po sobie tego poznać.
Przemierzała właśnie kolejne korytarze siedziby SOC, skręcając we właściwe odnogi z tak idealnym wyczuciem, że sprawiała wrażenie osoby, która pracowała tu całkiem długo. Brutalna prawda docierała do niej codziennie z chwilą uruchomienia jednego z wolnych terminali w pustym pomieszczeniu typowo socjalnym. Odruchowo sprawdziła swoją skrzynkę, ale i tam ziała pustka. Zapowiadał się kolejny wieczór spędzony w czyimś towarzystwie, kiedy niewielki fragment jej omni-klucza zaświecił się nad nadgarstkiem. Szybka aktywacja powiadomienia otworzyła nieduże okno z krótką wiadomością:
II piętro, trzecie biuro Pionu Śledczego
Zdziwiona wyłączyła hologram i zerknąwszy jeszcze na brak powiadomień w skrzynce, wyłączyła terminal, po czym ruszyła we wskazane miejsce. Szybkimi krokami przeszła korytarz w kształcie litery L i schodami weszła poziom wyżej, gdzie mieściła się zaledwie część biur śledczych. Odnalezienie właściwego pomieszczenia zajęło jej dłuższą chwilę tylko z jednego względu: była tutaj pierwszy raz. Stojąc przed hologramem otwierającym drzwi, cała odwaga gdzieś przepadła i zapewne stałaby tak w nieskończoność, gdyby nie interwencja z wewnątrz. W otwartym przejściu stanął turianin z datapadem w dłoni obdarzając kobietę typowym, nieufnym spojrzeniem.
- W czymś pomóc?
- Olga Sidorchuk, wejdź - odezwał się salarianin z głębi niedużego biura, jednocześnie uprzedzając jej odpowiedź. - Śmiało, czekałem na ciebie. - Gestem zaprosił funkcjonariuszkę do środka, wskazując na kilka hologramów umieszczonych za głównym biurkiem. Na rekonesans nie było czasu, chociaż zdążyła zarejestrować obecność kolejnej trójki turian, ludzkiej kobiety i jeszcze jednego salarianina; wszyscy w mundurach SOC.
- Kiraeto Arhe, a to mój zespół śledczy - kontynuował, wykonując jakąś sekwencję na omni-kluczu. - Skontaktowałem się z tobą w niezwykle ważnej sprawie. Przeglądałem twoje akta - mówiąc to, otworzył wspomniany plik na ściennym hologramie - i jesteś osobą, której potrzebuję. Przejdźmy do rzeczy.
Zasiadł do biurka, skupiając się na terminalu i umieszczonych w nim danych, by po krótkiej chwili wyświetlić je obok zdjęcia Olgi. Kilka minut później wszystkie dziewięć prostokątnym wyświetlaczy zajmowały już tylko i wyłącznie dane operacyjne.
- To Theodor Blake - wskazał na zdjęcie w prawym górnym rogu - jest zamieszany w kilka cichych i nielegalnych interesów na Cytadeli. Zgodnie z naszymi informacjami ma wtyczkę w SOC i zostaliśmy zmuszeni do zawężenia obszaru naszych działań. W każdym razie posłaliśmy jednego z naszych ludzi w szeregi jego ochrony, ale, jak już się domyślasz, przepadł. Nie odpowiada na awaryjnym kanale, więc prawdopodobnie jest martwy. - Wyrzucał z siebie wszystkie słowa niemal z prędkością porządnego pistoletu maszynowego i zdawał się nie przejmować tym, czy Sidorchuk cokolwiek z tego rozumie. Wskazywał jej kolejne wykresy i ściany tekstu uzupełnione niezbyt wyraźnymi zdjęciami, aż w końcu uruchomił wid na środkowym hologramie. Trwał zaledwie kilkanaście sekund i przedstawiał wspominanego mężczyznę w jakimś klubie. Dla Olgi nie miało to jeszcze większego znaczenia, ale z pewnością miała już przygotowane pytanie.
- Nie chcę przedłużać, dlatego powiem w dość dużym skrócie o twoim zadaniu - wręczył Sidorchuk datapad zapełniony nieznaczną ilością danych oznaczonych krótką informacją: Zgraj je w wolnej chwili. - Chcę, żebyś przeniknęła w jego szeregi. Jesteś typem kobiety, które mu się podobają i w odpowiednim przebraniu zwrócisz na niego swoją uwagę. Sprawa ta jest na tyle delikatna, dlatego będę informował cię na bieżąco o istotnych szczegółach i podjętych przez nas krokach na specjalnym kanale. - Salarianin odwrócił się plecami do Olgi, ponownie zagłębiając się w analizie zgromadzonych danych, niemniej zdawał się zerkać na nią jednym okiem. - Jeśli masz jakieś pytania, nie krępuj się. Przypomnę tylko, że nie mamy dużo czasu.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Siedziba SOC

27 sty 2014, o 20:33

Chyba nie tego spodziewała się opuszczając Berlin na rzecz Cytadeli. Po pierwszym oszołomieniu i fascynacji stacją, pierwszych ekscytujących dniach w SOC i pierwszym napawaniu się zaszczytem, jakim niewątpliwie było przyjęcie w szeregi tych, a nie innych służb, przyszła rzeczywistość, która okazała się być... rozczarowująca? Pion Nadzwyczajnego Reagowania brzmiał dumnie, podobnie jak wyrazy uznania, które usłyszała w związku ze swą specjalizacją. W mniemaniu mundurowych zakładnicy byli tylko elementem składowym, często pozbawionym ludzkiego wymiaru. Ot, rzeczą, którą trzeba odbić i dostarczyć, nie uszkadzając przy tym za bardzo. Mało kto pamiętał, że to wciąż istoty żywe, w dodatku zawsze okrutnie przerażone. Mundurowi zakładników nie lubili. Widzieli w nich kulę u nogi, utrudnienie, stado owiec, które trzeba zapędzić do celu, uważając przy tym, by nie wystawili się na odstrzał i, tym bardziej, nie narazili samych agentów. Patrząc z tej perspektywy, Olga rzeczywiście miała umiejętności, które mogły się przydać. Sprawiała, że pojmani, których trzeba było uwolnić, przestawali być przeszkodą a czasem - bardzo rzadko - zdarzali się być pomocni. Miała więc czym się chwalić. Miała umiejętności, które były potrzebne, empatię, której w dzisiejszym świecie brakowało. Tylko co z tego, skoro jej praca do Cytadeli ograniczała się do siedzenia za biurkiem? Och, tak, powinna się cieszyć, że jest tak spokojnie, bo to znaczyło, że nikomu nic się nie dzieje... Tylko, że doskonale wiedziała, że to wcale nie tak. Po prostu była nowa. A nowej nikt nie chciał.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do jej specjalizacji. To właśnie ona sprawiała, że w Niemczech nigdy właściwie jej nie zaszufladkowano - i podobnie okazywało się być w SOC. W Berlinie jej grupa współpracowała z każdym wydziałem, który akurat ich potrzebował i zakładała, że także tu, na Cytadeli, będzie podobnie. Mogła być przypisana do określonego pionu, ale w rzeczywistości należeć do wszystkich - lub nie należeć do żadnego, zależy, jak na to spojrzeć.
Sama wiadomość, którą otrzymała, zdziwiła ją więc nie ze względu na to, skąd pochodziła, ale dlatego, że... w ogóle przyszła. Do niej. Do tej, którą przepychało się od jednego mundurowego do drugiego, szukając głupiego, który by się nią zajął.
Bez chwili zwłoki ruszyła do wskazanego biura, by po chwili poszukiwań stanąć na jego progu. Tu z kolei znów włączyła się jej nieśmiałość. Co z tego, że miała już ponad trzydziestkę? Pewna nieufność i obawy wobec obcych były cechą jej charakteru.
Zdążyła się tylko przywitać, chwilę potem bowiem salarianin - który to okazał się być nadawcą wiadomości - przeszedł do rzeczy, przez pewien czas nie dając jej zupełnie dojść do głosu. Ale może to i dobrze. Może to dobrze, bo gdy tylko uzmysłowiła sobie, czego się od niej oczekuje, zmartwiała.
Brała już udział w czymś takim, prawda? Kilka lat temu. Wtedy również mówiono do niej ogólnikami, a wprawnie sfałszowane akta sprawiały wrażenie rzeczywistych. To, że właśnie ów epizod otworzył jej drogę do późniejszej kariery, nie miało znaczenia. Tamten czas kojarzył jej się jednoznacznie źle i wciąż wzbudzał strach.
Grając na czas, chrząknęła cicho sprawiając wrażenie zajętej wyświetlanymi jej danymi. Odruchowo przyjęty datapad schowała do kieszeni munduru. Gdy wreszcie spojrzała na salarianina - przedtem rzucając niepewne spojrzenia na pozostałych zebranych - w jej sarnich oczach widniał niepokój.
- Zna pan moje akta, rozumiem więc, że wie pan o podobnym osaczaniu, w którym brałam udział... - zaczęła powoli. Nie możesz się poddać, głupia! Nie oglądaj się za siebie. Ale obejrzała się. Odruchowo. Wspomnienia wróciły. - Wie pan też z pewnością, jak to się skończyło i nieobcy jest panu fakt, że od tamtego czasu nie biorę udziału w podobnych rozgrywkach. - Nie, to nie była odmowa. To tylko niepewne kroczki w tył, które nic jeszcze nie znaczyły. Po prostu strach. Zwyczajny strach. Każdy się czegoś boi. Także policjanci. Mundurowy nieodczuwający obaw jest głupi, nie odważny.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Siedziba SOC

28 sty 2014, o 17:09

Salarianin milczał jeszcze przez kilkanaście sekund po usłyszeniu wypowiedzi Olgi. W międzyczasie zdążył przejrzeć terminal i wgrać kolejne dane na ekrany, by z krótkim pomrukiem wszystko skasować z hologramów , które wyświetlały już tylko logo SOC.
- Oczywiście, przykra sprawa - wymruczał, krążąc wokół biurka. - Chyba nie spodziewałaś się, że twój pion będzie często wzywany na Cytadeli? Nie wiem, czego oczekiwałaś po przybyciu tutaj, ale widzę, że daleko mija się z celem. Stawiam sprawę jasno. Dostajesz szansę na wykazanie się w szeregach SOC. - Urwał, przechodząc obok pozostałych stanowisk pracy zajętych przez pracowników. Przy każdym zatrzymywał się na kilka sekund, a skończywszy swój obchód stanął przy drzwiach i wspierając się prawą ręką o ścianę, utkwił wzrok w Sidorchuk.
- Boisz się, doskonale to rozumiem - powiedział, patrząc znanym tylko jemu kierunku - ale musisz też zrozumieć, że SOC to nie przelewki. Chronimy miliony istot wszystkich znanych nam gatunków, a ten, kto zarekomendował cię do naszych służb, musiał wiedzieć, że będziesz gotowa na takie poświęcenie.
Arhe zerknął w kierunku migającego okna terminalu i znalazł się przy urządzeniu w mgnieniu oka. Kilkoma sprawnym ruchami zaakceptował przychodzącą wiadomość i uruchomił ją na środkowym hologramie.
- Arhe, tu Thyria Selori - wydobył się kobiecy głos zagłuszany różnorodnymi dźwiękami, a chwilę później jeden z ekranów zajęła twarz asari - cel przybył na miejsce. Skontaktowałeś się z nią?
- Właśnie stoi obok mnie - wskazał na milczącą Sidorchuk. - Status?
- Blake jakąś godzinę temu pojawił się w Okręgu Shalta. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, ale pluskwa podłożona w jego promie cały czas działa. Nieważne. Pięć minut temu widziałam go niedaleko Neo Fluxa. Dlaczego dziewczyna nie jest gotowa? - Asari z hologramu utkwiła pytające spojrzenie w Oldze jakby oczekiwała od niej odpowiedzi, jednak wzięła tylko krótki oddech i kontynuowała dalej.
- Dziewczyno, weź się w garść. To nie Ziemia! Jesteś na Cytadeli, należysz do SOC, a my dbamy o swoich! Wskakuj w miniówkę z cynfolii i dostarcz swój tyłek do klubu. Blake nie będzie wiecznie czekał. Selori bez odbioru. - Połączenie zostało zakończone cichym piknięciem, po którym zapadła dość niezręczna cisza. Asari wyraźnie oczekiwała od niej stawienia czoła wyznaczonemu zadaniu, a salarianin najwyraźniej całkowicie się z nią zgadzał, gdyż sprawnie chwycił Olgę za ramię i zaczął prowadzić w nieznanym jej kierunku.
- To ostatnia szansa na rozwianie wątpliwości - powiedział, puszczając ją, by zająć się jakimiś operacjami na omni-kluczu, w dalszym ciągu kontynuując marsz.
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Siedziba SOC

28 sty 2014, o 17:43

W tej chwili najgorsze była świadomość, że salarianin miał rację. Żadne z jego słów nawet na milimetr nie odbiegało od prawdy i Olga doskonale o tym wiedziała. Mimo to wcale nie było jej łatwiej. Bała się tak samo i, co jasne, tak samo silnie nie ufała tym tutaj. Chyba nikt nie oczekiwał, że tak po prostu uwierzy, że rzeczywiście - nic się nie stanie, będzie w porządku? Bo jeśli ktoś jednak tego się spodziewał, czekało go gorzkie rozczarowanie. Z tyłu głowy Sidorchuk wciąż miała wspomnienie steku berlińskich kłamstw. Karmiono ją tam wtedy wszystkim, co musiała usłyszeć, by się zgodzić. Jak było teraz?
Nie dane jej było rozważyć tę kwestię, jeden z holoekranów wyświetlił bowiem twarz asari, automatycznie zwracając ku niej uwagę Rosjanki. W milczeniu wysłuchała pierwszej partii informacji, przekazywanej w odpowiedzi na pytanie Kiraeto, natomiast kolejną - tę dotyczącą jej bezpośrednio - podsumowała ciężkim westchnięciem.
- Dobra, w porządku, łapię - mruknęła wreszcie, gdy połączenie z Thyrią zostało przerwane. Kobieta przeniosła zrezygnowane spojrzenie na swego, zdaje się, aktualnego dowódcę. Bo przecież właśnie zgodziła się podjąć tego zadania, tak? Bała się jak diabli, ale tu na strach nikt nie patrzył.
Ruszyła z salarianinem bez oporu, gdy zaś ją puścił, wyjęła otrzymany przedtem datapad i aktywując omni-klucz, rozpoczęła zgrywanie. W wolnej chwili, tak? Cóż, zdaje się, że właśnie teraz jest najbardziej wolna chwila, na jaką może liczyć w najbliższym czasie.
- Co muszę wiedzieć o tym mężczyźnie? - zapytała wreszcie, dając się wciągnąć w tę grę. - Nie o jego działalności, ale o nim samym. Co lubi, czego nie lubi? Jaki jest? - Liczyła na przynajmniej podstawowe informacje. Uwodzenie kogoś z premedytacją - a właśnie do tego zdawało się prowadzić jej zadanie - było znacznie trudniejsze niż naturalny, niewinny flirt z kimś zupełnie obcym.
- Ach, i jeszcze jedno - rzuciła jak gdyby od niechcenia, pokonując kolejne metry u boku salarianina, na którego w danej chwili nawet nie spojrzała. - Musicie mnie ubrać. - Na jej twarzyczkę, o dziwo, wkradł się uśmiech rozbawienia. - Elegancja to ostatnie określenie, jakiego użyłabym w odniesieniu do swej garderoby.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Siedziba SOC

31 sty 2014, o 13:38

Ajia Paran

Miłą zabawę w "Czarze Asari" przerwało nagłe wezwanie na twom omni-kluczu. Nadawcą było SOC i zdziwiło cię, że takiej wiadomości nie otrzymała twoja siostra, stojąca nieopodal i w najlepsze używająca życia. Przekaz był jednak jasno sklarowany i adresatem była tylko i wyłącznie Ajia Paran. Miała zgłosić się natychmiast na odprawę do kapitana Therena Demusa, turianina odpowiadającego z tego co wiedziałaś, za zadania i misje poza samą Cytadelą. Chcąc nie chcąc opuściłaś klub i udałaś się do SOC, zachaczając po drodze mieszkanie by przebrać się w trochę bardziej stosowniejsze ciuchy. Zwłaszcza, że turianin znany był ze swego podejścia do przepisowego odzienia w miejscu pracy.
Po dotarciu do wyznaczonego pokoju w siedzibie SOC zastała tylko samego kapitana, spoglądającego akurat przez okno z widokiem na okręg Cytadeli w którym się znajdowaliście.

- Siadaj i słuchaj uważnie. Mamy mało czasu i dużo do wyjaśnienia. - odezwał się nie odwracając w twoim kierunku. Aktywował omni-klucz i na widzie ujrzałaś przed sobą podobiznę starszego wiekiem osobnika.

- Nazywają go Papą Johns. Oficjalnie zajmuje się handlem medykamentami, wspiera parę placówek leczniczych środkami i opiekuje się nawet domem przejściowym dla sierot. Podobno działa również przeciw rasizmowi skierowanemu na ludzi, ze strony różnych polityków z Cytadeli. - Theron obrócił się w twoją stronę, zauważyłaś że szczęki mu drgnęły jakby ze złości. - To wszystko jednak przykrywka dla prawdziwej działalności. Udało nam się to ustalić dzięki informacji od naszego zaginionego agenta, który prawdopodobnie zginął gdy dowiedział się za dużo. Papa Johns podobno odpowiada za przemyt broni i narkotyków na Cytadelę, macza również palce w szantażach wysoko postawionych urzędników. Niestety nie mamy na to dowodów, ale teraz pojawiła się szansa by to zmienić. Przypadkowo udało nam się podsłuchać rozmowę, w której zatrudniał jednego mechanika na statek w dokach. Pilnie potrzebował kogoś do pomocy w ważnym rejsie. Nie wiemy co się tam stało, ale nadarza się dla nas okazja, bowiem znów na gwałt potrzebuje kolejnego inżyniera. Zgłosisz się do doku D-517 jako chętna do podjęcia pracy, zbadasz całą sprawę i w miarę możliwości zbierzesz potrzebne nam dowody. To będzie przy okazji test dla ciebie, czy dasz sobie radę w pojedynkę, bez opieki starszej siostry. Pytania?
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Siedziba SOC

31 sty 2014, o 16:19

Słysząc cichutkie pip-pip, z okolic nadgarstka, drellka niechętnie oderwała wzrok od Raheena. Dziwne że jej siostra nie otrzymała również komunikatu, w końcu od zawsze pracowały w duecie... Czując narastającą ciekawość, odepchnęła się zgrabnie od barierki. Uśmiechnąwszy się przepraszająco do siostry i wymówiwszy bezgłośnie "Praca" wyszła z klubu. Oparłszy się o ścianę wejścia, odetchnęła głęboko, czując na twarzy delikatną pieszczotę zimnego wiatru, muskającego jej skórę. Ohh, gdyby ten moment mógł potrwać dłużej, tylko parę chwil... młoda drellka westchnęła ciężko, gdy ostry dźwięk komunikatu ponownie wyrwał ją z zamyślenia. Cóż praca wzywa... szkoda, wieczór zapowiadał się całkiem obiecująco. Potarłszy delikatnie marznące ramiona, Ajia włączyła omniklucz i zaczęła czytać krótką notkę, wysłaną z działu kadr. -Theren Demus...- wymówiła cicho, by lepiej zapamiętać imię. Czego mógł chcieć od niej główny szef operacji poza Cytadelą? Nie mogąc znaleźć żadnego logicznego uzasadnienia, oprócz jakiegoś uchybienia, jakiego mogła się nieświadomie dopuścić, zamknęła wiadomość. Niezbyt zwracając uwagę na swój ubiór, popędziła w stronę domu. Skrzydeł dodawała jej mieszanka ciekawości, niepokoju oraz sformułowanie "natychmiast" zawarte w wiadomości. Przeskakując po dwa stopnie i prawie nie wpadając na dwójkę ludzi, zdyszana dziewczyna dopadła drzwi mieszkania. W pośpiechu, nawet ich nie zamknąwszy, zrzuciła z siebie całe odzienie i podbiegła do szafki zawierającej jej mundur, oraz pancerz. Odruchowo sięgnąwszy po pierwszą z tych rzeczy, zatrzymała się w pół ruchu. Wątpliwe by o tej porze potrzebny był jej oficjalny wygląd SOC, a choć nie tęskniła za ciężarem kewlaru i włókien ablacyjnych lepiej być przygotowanym na wszystko. Czując narastający w stopach chłód, oraz nieprzyjemny powiem od nie zamkniętych drzwi szybkim ruchem ściągnęła z półki swój pancerz, prosty sweter, świeży zestaw bielizny oraz resztę niezbędnej garderoby. Przysiadłszy na łóżku, zaczęła pośpiesznie wciągać na siebie kolejne elementy garderoby. Przyciąwszy sobie palce zamkiem błyskawicznym, oraz parokrotnie spadłszy na podłogę w końcu była gotowa do drogi. Zarzuciwszy na głowę charakterystyczny niebiesko-czarny kaptur i przypiąwszy pustą kaburę od pistoletu wyszła z mieszkania, tym razem starannie zamykając drzwi. Schodząc do podziemnego garażu, czuła lekki niepokój o Akię, oraz dalszy przebieg jej rozmowy z drellem. Raheen wydawał się sympatycznym i raczej niegroźnym melancholikiem, ale ponad wszystko był Widmem, a nigdy nie wiadomo co takiemu strzeli do głowy po paru drinkach. Wsiadając do samochodu była już gotowa zapomnieć o rozkazach i jechać po siostrę, jednak szybko się opamiętała, przypominając sobie ich dotychczasową karierę. Cóż, z dwójki bliźniaczek to Akia była zawsze bardziej zaradna. Uspokoiwszy się trochę, wzięła głęboki wdech, po czym odpaliła służbowy pojazd. Wyleciawszy z na powietrzne szlaki komunikacyjne, rozciągające się między wieżowcami Cytadeli pomknęła w stronę Głównej Siedziby SOC. Nie włączając sygnalizacji świetlnej, musiała przestrzegać przepisów, jednakże chwilowo sprzyjało jej szczęście i już niecały kwadrans później parkowała wysiadała z pojazdu. Pół-biegnąc przez zatłoczone korytarze SOC, przepraszała potrąconych kolegów z pracy. Nocna zmiana nie miała lekko, a dodatkowe utrudnienia jakie spowodowała wywołały parę wrogich spojrzeń u zajętych ciężką pracą policjantów. Na szczęście nie mieli oni czasu by ubrać swoje oburzenie w słowa. W momencie gdy pierwsi z nich otwierali usta, chcąc wyrazić dezaprobatę, dla rażącego nieposzanowania ich przestrzeni osobistej, Ajia już stała przed biurem, które zajmował Theren Demus. Doprowadziwszy siebie do stanu względnego porządku, ściągnąwszy kaptur i uspokoiwszy oddech, drellka podeszła do holo-panelu zamontowanego w drzwiach. Podawszy swoje dane, oraz numer identyfikacyjny odczekała chwilę, po czym weszła do spartańsko urządzonego pomieszczenia. Kapitan, z typową dla turian dbałością zadbał o skrajny minimalizm w obrębie swojej przestrzeni roboczej. Lekko przycienione światło i panorama miasta wywoływały wrażenie chłodu i profesjonalizmu. Zgodnie z regulaminem, zasalutowała i stanęła w określonej odległości, czekając na słowa przełożonego. Może i nie była świeżakiem, jednak stojący przed nią kapitan znany był z lekko irracjonalnego przestrzegania pewnych form. Możliwe że wyniósł to z wojska, jednakże chwilowo drellka nie miała ani czasu, ani możliwości na takie dywagacje. Tylko dzięki wieloletniemu wyszkoleniu zachowywała zewnętrzny spokój, będąc jednocześnie rozrywaną od środka, przez niepokój i ciekawość. Widząc jak ten obraca się powoli w jej stronę, prawie nie wstrzymała oddechu. Usiadłszy zgodnie z poleceniem na wskazanym miejscu, wsłuchała się w słowa kapitana. Papa Jones... dziwne, że jego akta nie przewinęły się wcześniej przez jej ręce; w końcu wraz z siostrą były specjalistkami od przemytu. Jego działalność dziwnie przypominała gangi, dla których pracowała jej siostra. Choć była skrajnie skupiona, na granicy jej uwagi przewijały się powiązane z tym okresem obrazy. Podziurawione pancerze, uszkodzona broń, rany na miękkim, choć wcale niedelikatnym ciele jej kochanki... czując narastającą nostalgię i niepokój, otrząsnęła się z wspomnień wracając do rzeczywistości. Hmm czy miała jakieś pytania? Zastanowiwszy się chwile, powiedziała w końcu, w charakterystyczny dla siebie, cichy i spokojny sposób:
-Chciałabym wiedzieć co się stało z poprzednim inżynierem, sir. Oraz jakie mam alibi i o jakie konkretnie dowody chodzi? Nagranie wypowiedzi, pliki, zdjęcia?- zrobiwszy chwilę przerwy, powiedziała z nutką nieśmiałości- Potrzebowałabym również pobrać trochę sprzętu, oraz dokładniejszych informacji o statku i jego załodze sir.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Siedziba SOC

31 sty 2014, o 19:57


- Brak informacji na temat ostatniego inżyniera. Dowiedzieliśmy się o tej luce do wypełnienia ledwie przed dwoma godzinami. Informacje jakie udało nam się zdobyć na temat załogi i statku prześlę ci na twój omni-klucz, podobnie z twoją przykrywką. - usłyszałaś w odpowiedzi, tuż po tym turianin przesłał ci również dane, których mogłaś potrzebować. Wyglądało na to, że miałaś trafić na niedużą jednostkę, systemowy frachtowiec czy też statek kurierski, bowiem oba te znaczenia były wpisane przy funkcjonalności "Old Lady". Z rejestru udało się wyciągnąć, że przeważnie kursował w rejonie systemów Trawersu Attykańskiego i Zewnętrznej Przestrzeni Rady, dostarczając przesyłki. Co do samej załogi, to danych na ich temat było jeszcze mniej. Para ludzi o dość charakterystycznych nazwiskach - James Smith i Kate Doe, prawdopodobnie najemnicy z kolonii. Irytująco mało informacji, ale przynajmniej miałaś jakiś początek. W końcu plik twoja przykrywka - Irana Seloni, inżynier/mechanik ostatnio pracująca na statku handlowym "Rosa". Skończył ci się kontrakt i poszukujesz na kolejnej pracy, niekoniecznie oficjalnej i legalnej, aby spłacić hazardowe długi.
- A odnośnie dowodów, to liczę na twoją inicjatywę. Każda informacja, która pozwoli nam go oskarżyć i skazać jest dla nas przydatna. Ale uważaj, bowiem sam Papa Johns jest dla nas wymagającym i sprytnym przeciwnikiem. I już kilka razy umknął naszym pułapkom. Mamy nadzieję, że tym razem popełni choć jeden błąd, który będzie oznaczał jego koniec. Dostaniesz oczywiście przydział małej ilości sprzętu na tą misję, ale nie licz na dużo - uchodzisz za spłukaną hazardzistkę. Jakieś pytania jeszcze?
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Siedziba SOC

1 lut 2014, o 09:46

Ajia z zapałem wczytała się w przesłane informacje. Cóż, statek nie wyglądał przesadnie nowocześnie, jednakże oglądając jego holograficzny obraz, oraz czytając skromną notkę, dotyczącą jedynie funkcjonalności poczuła lekkie zaniepokojenie. Dziwne, żeby akurat w tym wypadku ich źródła informacyjne posiadały tak mało danych. Obszar kursowania również nie wydawał się specjalnie podejrzany. Cóż, musiała liczyć na informacje od samego Johnsa i jego załogi. Tak, załoga... informacje o niej były równie lakoniczne jak o statku. Widać że cel bardzo dbał o prywatność, oraz anonimowość swoich przedsięwzięć. Na końcu drellka otworzyła plik ze swoim alibi. Prawie nie parsknęła śmiechem, czytając krótką historię Irany Seloni. Arashu, ktoś kto to pisał chyba myślał o jej siostrze. Całe hazardowe doświadczenie Aji, można by sprowadzić do rozbieranego pokera z bliźniaczką, w którego zresztą zawsze przegrywała z kretesem. Z drugiej strony pełno było nałogowych hazardzistów, o zerowych umiejętnościach. W tym wypadku ten szczegół mógłby się okazać korzystny, o ile nikt nie spróbuje z nią grać. Zapanowawszy nad lekko irracjonalną wesołością (w końcu w trakcie tej misji równie dobrze mogła stracić posadę, jak i życie), zamknęła plik. Mimo to na jej twarzy nadal gościł cień szczerego uśmiechu, który nie tylko dodawał jej uroku, ale i usunął wyraźne oznaki zmęczenia, po całym dniu pracy. Z uwagą wysłuchawszy ostrzeżeń oficera, zastanowiła się jeszcze chwilę, po czym powiedziała:
-Nie sir.
Widząc gest, każący opuścić jej pomieszczenie, zasalutowała i spokojnym krokiem wyszła na korytarz. Odczekawszy aż zamkną się za nią drzwi, oparła się o ręką o ścianę i ze spuszczoną głową, zaczęła roztrząsać całą sytuację. Przede wszystkim miała prawie zerowe doświadczenie w działaniu solo. Nie znaczy to oczywiście że siostra odwalała za nią całą robotę, po prostu obie się uzupełniały. Gdy Ajia zbierała dowody, czy zastawiała pułapkę, Akia przesłuchiwała i walczyła. Drellka czuła się dosyć dziwnie na myśl, że przez następnych parę dni, jeśli nie tygodni będzie pozbawiona tego wsparcia. Było to wrażenie, jakby ktoś odebrał jej jeden ze zmysłów, albo odciął rękę. Niby wiesz że już go nie masz, ale cały czas na nim polegasz i liczysz, że Ciebie nie zawiedzie. W tym momencie Ajia nie wiedziała czy śmiać się, czy płakać. Wziąwszy parę głębszych wdechów, odsunęła się od ściany i ruszyła w kierunku magazynów SOC. W końcu była profesjonalistką, cokolwiek to słowo znaczy, i to z wieloletnim stażem w policji. Musi dać sobie radę, w szczególności że od tej akcji zależały jej dalsze losy w policji. Mówiąc szczerze drellka traktowała swoja pracę bardzo poważnie; naprawdę sądziła że to jej życiowy cel, czy powołanie. Kochała to co robiła, dobrze się czuła z myślą, że dzięki jej i jej bliźniaczki działaniom inni czuli się bezpiecznie i mogli w spokoju prowadzić swoje życie. Ajia była zresztą silnie zmotywowana do takiego postrzegania swojej pracy. Doświadczenia życiowe, charakter, wpływ ojczyma wszystko to składało się na pokaźny fragment osobowości, bez którego byłaby wybrakowana, niepełna. Zjeżdżając windą, zaczęła się zastanawiać, czego może potrzebować w trakcie misji. Na pewno nie mogła liczyć na zaawansowany sprzęt, czy broń. W związku z tym postanowiła skupić się na oprogramowaniu i dodatkach informatycznych, mogących zwiększyć szanse na powodzenie jej zadania. Programy hakujące, czyszczące ślady działalności, i dodatki do zdalnej kontroli systemu mogły by okazać się skrajnie pomocne. Wolała nie ryzykować również osobistego podsłuchiwania, w końcu nie była profesjonalnym szpiegiem. Jakieś sondy szpiegowskie czy pluskwy byłyby nieocenioną pomocą w całym przedsięwzięciu. Poza softwarem będzie potrzebować jeszcze tylko broni, bo jakimś cudem jeszcze nie przyszedł jej nowy przydział, oraz zamienników do paru elementów pancerza, które mogą kojarzyć się z SOC. Sprawdziwszy czy w kieszeniach ma swój klucz uniwersalny, oraz dwie paczki miętówek, drellka weszła na teren magazynu.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Siedziba SOC

1 lut 2014, o 14:01

ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Siedziba SOC

12 lut 2014, o 13:59

Salarianin wprowadził Sidorchuk do niedużego pomieszczenia podzielonego na dwie części. W pierwszej znajdował się trójwymiarowy hologram jakiejś kobiety w długiej, granatowej sukni - przebraniem, które Olga musiała włożyć.
- Theodor Blake - mruknął, krążąc wokół hologramu - dość osobliwy przypadek. Preferuje wyszukane towarzystwo, szczególnie ludzkich kobiet i asari. Jednocześnie szybko traci zainteresowanie, kiedy spotka nową ofiarę. Zgodnie z obserwacjami na jakąś dziwną obsesję na punkcie ciemnych odcieni niebieskiego koloru, ale żadne poszlaki nie wskazują, aby to było coś złego. Niemniej zamierzamy to wykorzystać. - Zatrzymał się, po czym przez kilka chwil obserwował Sidorchuk i jej reakcje.
- Idź się przebierz - wskazał prawą ręką na drzwi prowadzące do drugiej części pomieszczenia. - Ktoś ci pomoże, a ja spróbuję streścić dla ciebie resztę informacji o twoim celu.
Odczekał chwilę, aż dziewczyna zniknie mu z oczu i uruchomił swój omni-klucz. Wykonał kilka szybkich operacji. Przejrzał parę plików z notatkami i wreszcie stanął pod przejściem, by oprzeć się o ścianę.
- Słuchaj uważnie. Blake'a bardzo łatwo odczytać. Denerwuje się w chwili, kiedy mu się postawisz, ale jednocześnie lubi łatwej zdobyczy. Zachowuje się tak, byś była bezradną istotą, która koniecznie potrzebuje jego wsparcia. Co jeszcze... trudno zwrócić jego uwagę. W klubie będzie to stanowić nie lada wyzwanie, ale jestem przekonany, że sobie poradzisz. Jednym z jego ulubionych drinków jest coś, co nazywa Niebiańską Rozkoszą. Nie wiemy, co to dokładnie za drink, gdyż nie ma go w menu, ale Blake zamawia to za każdym razem. Zawsze towarzyszy mu dwóch ludzkich ochroniarzy. Gdybyś potrzebowała broni, znajdź ich kwaterę. Wszystko rozumiesz? Masz jakieś pytania?
Kiraeto przyjrzał się Oldze, kiedy wyszła z pomieszczenia i z uśmiechem ponownie aktywował omni-klucz.
- Przesyłam ci kanał, którym na bieżąco będziesz informowana. Nie zgub tej słuchawki - podał dziewczynie mikroskopijne urządzenie do złudzenia przypominające kolczyk. - Daję ci też dostęp do awaryjnego kanału. Prześlesz nim informacje, jakie uda ci się znaleźć w jego kryjówce. To chyba wszystko. Jakieś pytania? - Powtórzył swoją wypowiedź majstrując coś w urządzeniu. Skończył kilka sekund później wpatrując się w przebraną Sidorchuk.
Buty na obcasie, długie rozcięcie sukni kończące się na lewym udzie, dekolt ładnie eksponujący piersi, odkryte plecy i długi rękawy na prawym ramieniu. Zdobycie tego było dla salarianina małym problemem. Suknia pokazywała dokładnie to wszystko, co cenił sobie Blake patrząc na kobietę. Asymetryczny kształt, jędrność i zgrabność. Sidorchuk reprezentowała też typ urody, który powinien zainteresować go najbardziej. Oby tylko się udało.
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT

Wróć do „Okręg Zakera”