Jeden z pięciu okręgów na Cytadeli, zdominowany gł. przez volusów, elkorów i hanarów, posiada jednak też wydzieloną ludzką strefę o nazwie Shin Akiba.

Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Siedziba SOC

12 lut 2014, o 17:31

Czy to podążając za salarianinem, czy to przyglądając się hologramowi czy wreszcie wkładając na siebie szykowną suknię, którą dla niej przygotowano - milczała. Słuchała uważnie, z pokerową twarzą, choć wizja udania się na spotkanie z nieznanym osobnikiem ani trochę jej się nie podobała. Sytuacji nie poprawiał też fakt, że miała tam iść zupełnie bez broni... Och, tak, wciąż pozostawało omni-ostrze, to jednak Olgę średnio uspokajało.
Tymczasem jednak ubrała się, starannie wygładzając nieistniejące fałdki sukienki, by po kilku chwilach ponownie wrócić do Kiraeto. Powiedzenie, że w tak eleganckim stroju czuła się jak ryba w wodzie byłoby przesadą, nie dało się jednak ukryć, że umiała dopasować się do takiego wizerunku. Czegóż jednak można było się po niej spodziewać? Może i nigdy nie pracowała bezpośrednio w pionie śledczym, Turmfalke jednak obejmowało szkolenie wszechstronne, także podstawowych zasad skutecznej gry.
Pomimo zadanego przez salarianina pytania, milczała jeszcze przez krótką chwilę, mocując otrzymaną słuchawkę. Także taki sprzęt nie był jej obcy, podobne cacka były bowiem podstawą komunikacji z oficerami także na Ziemi. Pracując w terenie, jako członkini jednej z grup unijnej policji, obyła się z całą podstawową technologią, która obecnie była powszechnie stosowana przez wszelkie możliwe, znane jej służby.
- Obchodzenie zabezpieczeń. - odezwała się wreszcie, przenosząc spojrzenie sarnich oczu ponownie na Arhe. - Odnalezienie siedziby ochroniarzy niekoniecznie musi być wyzwaniem, w przeciwieństwie do dostania się do niej. Macie jakiś, podstawowy chociaż program obchodzący systemy alarmowe? - Jesteście pionem śledczym, do cholery, kto ma mieć takie rzeczy, jak nie wy? Cisnęło jej się na usta, choć, oczywiście, na podobny komentarz nigdy by sobie nie pozwoliła. - Nie mam szczególnego przeszkolenia w tej dziedzinie, więc coś takiego byłoby ewentualnym ułatwieniem.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Siedziba SOC

20 lut 2014, o 10:24

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kiraeto przez minutę lub dwie obserwował dziewczynę w ciszy. W końcu wyprostował się, zamrugał dwa razy oczami i uruchomił omni-klucz. Wykonując kilka sekwencji otworzył nieduże okienko z listą nieznanych Oldze aplikacji.
- Wcześniej dostałaś datapad z danymi. Wyrażam nadzieję, że go nie zgubisz. Zawiera cenne dane i byłbym wdzięczny, gdybyś zrobiła kopię zapasową na swoim omni-kluczu. - Salarianin dotknął holograficznego przycisku na nadgarstku, aktywując kolejne okienko z powiadomieniem. - Przesyłam ci program do zdalnego obchodzenia zabezpieczeń. Wyjaśnię pokrótce jak działa.
W tym momencie omni-klucz Olgi błysnął maleńkim światełkiem wskazującym na transmisję danych.
- Żeby program skutecznie działał, musisz najpierw uruchomić go i włączyć protokół szyfrujący. Dopiero później uruchamiasz konsolę, terminal lub zamek w drzwiach do obejścia. Interfejs jest bardzo intuicyjny, jednak większość komunikatów wyświetlana jest pod kątem naszego pionu, więc nie krępuj się korzystać z mojej pomocy.
Arhe uśmiechnął się do dziewczyny, po czym poprowadził ją dalszym ciągiem korytarza. Wędrówka nie trwała zbyt długo i skończyła się na niedużej hali pełnej promów X3M. Szybko udali się do końca pomieszczenia, gdzie dwójka pracowników SOC przygotowywała jeden z cywilnych pojazdów.
Salarianin odprawił ich pojedynczym gestem i uśmiechnął się na widok przybywającej asari.
-Arhe, musimy się spieszyć - rzuciła zdawkowo, zerkając na Sidorchuk. - Całkiem apetyczny kąsek z ciebie, dziewczyno. Wsiadaj. - Selori zajęła swoje stanowisko i kiedy Olga również wsiadła, szybko zamknęła prom, nie dając jej żadnej szansy na ucieczkę.
- Powodzenia - dało się jeszcze dosłyszeć wesoły głos salarianina.
- Thyria Selori, miło mi - wymruczała, sterując pojazdem. - Będę ci towarzyszyła w trakcie tej misji. Zapewnię ci dość szczegółowe informacje na temat bieżącego terenu
Asari wolną ręką otworzyła szereg zdjęć na dodatkowym ekranie i uruchomiła pokaz slajdów.
- Klub Neo Flux. Kiraeto powinien udzielić ci jakiś wstępnych informacji, a ja powiem tylko, żebyś uważała. Blake ma sporo tajniaków i nie zdziwię się, jeśli jakiś będzie próbował cię zaliczyć w toalecie. Wejdziesz tam sama. Będę cię obserwować razem z resztą zespołu. - Wylądowała promem na jednym z parkingów i ruchem głowy wskazała na wielki neon wskazujący drogę do klubu.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 17:55

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Dzień się dłużył niemożebnie.
Albo noc. Na statku kosmicznym w gruncie rzeczy były to pojęcia czysto umowne, czas płynął wyznaczany 3 ośmiogodzinnymi albo czterema 6 godzinnymi wachtami.
W zależności od potrzeby i fantazji kapitana i załogi. I przyzwyczajeń danej rasy.
Podróż upłynęła wyjątkowo spokojnie.
W sumie nie miała powodu nie. Transport surowców, niespecjalnie do tego cennych z Otchłani Dzierzby był raczej długą, nudną podróżą, niespecjalnie obarczoną większym ryzykiem (i niestety tak sobie opłacalną, jednak się nie nie miało większego wyboru, człowiek chwytał się czegokolwiek mógł).
Trochę urozmaiconą barwną kompanią piątki pasażerów, którzy korzystając z możliwości zdecydowali opłacić się kajuty i podróż.

Stojący w dokach statek też generował koszty, a właściwie - straty, to nie była zabawka która można schować do kieszeni i zapomnieć. Lepiej nawet jeśli zwracały się same koszty załogi, paliwa i zostawało coś na jakieś nawet niewielkie remonty niż uziemienie go na jakieś stacji czy koloni.
Dlatego z przyjemnością usłyszał komendę automatycznych systemów sterowania cytadeli nakazującą zdjęcie osłon i zezwolenie na skanowanie okrętu - znaczyło to, że podróż miała się ku końcowi a jedyne jedyne co pozostało to wypełnić ostatnie już na cytadeli w kontroli lotów oraz biurze CSEC i wyładować dwie pełne ładowanie, pozbywając się towaru.
I inkasując drugą część zapłaty.

Kilka godzin później (niestety, cytadela nie należała do najbardziej spokojnych miejsc na wszechświecie a przypadkowy, nikomu nie znana fregata też nie była na szczycie statków w kolejce priorytetów do obsługi) fregata znalazła się w jednym z doków, a on wgrał na swój omni-klucz wymagane listy przewozowe, log trasy podróży i z przyjemnością opuścił okręt, kierując się ku biurze oficerów bezpieczeństwa, gdzie pozostało mu dopełnić ostatnich formalności, zanim będzie mógł się skontaktować z zleceniodawcą informując o możliwości rozładunku zaplombowanego towaru.
Informując pasażerów konieczności przejścia kontroli zanim zostaną wpuszczeni na teren stacji kosmicznej (chociaż metropolia w jego odczuciu zdecydowanie lepiej oddawała to, czy Cytadela była).
Jakby w ogóle mieli w tym jakikolwiek wybór.

W ogóle - przyjemnością było móc znowu poczuć wkoło się i szmer obcych głosów, niemal „otwarte” przestrzenie stacji, wydające się niesamowicie przestronne po dłuższym pobycie na fregacie.
Dlatego jakoś nie denerwowała go kolejka i konieczność odstania swojego w ogonku interesantów przybywających czy opuszczających stację.
Szczególnie, że cierpliwość nagrodzona została ładną, sympatyczną z wyglądu blondynką, pod której „opiekę” udało mu się trafić.
- Wayra Talav, fregata transportowa Ibris. Transport minerałów oraz pięciu pasażerów z Otchłani Dzierzby - rzucił krótko, kątem oka zerkając na dziewczynę.
Zawsze był to przyjemniejszy widok niż siedzący obok turianin (czy turianka, nigdy nie wiedział na pierwszy rzut oka czy to on czy ona) albo zatopiony w swojej „papierkowej” robocie volus.
Szczególnie ładne dziewczyny cieszyły. Quarianka nigdy nie zdejmowała swojego kombinezonu, poza przystosowaną specjalnie do niej, aseptyczną kajutą a asari. Cóż. To była Asari. Niebieska, z tym dziwnym czymś na głowie, co zawsze się kojarzyło mu z mackami. Odkąd matka kiedy pokazała mu holo z ziemskimi zwierzętami które nazywano "ośmiernica".
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 18:53

Idąc korytarzami siedziby Służb Ochrony Cytadeli nie mogła nie westchnąć nad pięknem budynku. Zachwycał ją ale i bawił, gdy przypominała sobie, że cały ten budynek jak i wiele innych kosztował każdy jeden pion SOC niebagatelne środki, które normalnie przekładały się na gotowość operacyjną i minimalne ryzyko utraty zdrowia lub życia funkcjonariuszy. Cięcia szły bezpośrednio z budżetu poszczególnych jednostek - brakowało broni, brakowało zaplecza technologicznego i badawczego. Swoją drogą był to jeden z powodów dla których tak łatwo i sprawnie odebrano jej przydzieloną wcześniej broń. Brak środków. Westchnęła jeszcze raz.
Tak było jednak do czasu ataku na Cytadelę. Od tamtej pory góra dbała o odpowiednie finansowanie Służb. Niemniej pozostawały luki, które wypełnić mógł tylko czas.
Yvonne zerknęła na narzędzie okrywające jej przedramię, upewniając się co do szczegółów swojej operacji. Zgodnie z nimi miała odnaleźć jednego z członków załogi nowoprzybyłej fregaty, która wyglądała bardziej niż podejrzanie w oczach celników. Wstępny skan nie wykazał zagrożenia, jednak czujniki potrafiły być ślepe. Po zapoznaniu się z dokładnymi danymi Svietlov zgodziła się co do słuszności podjęcia działań zapobiegawczych.

W biurach rejestracyjnych jak zwykle pełno było ludzi. Yvonne rzadko tu bywała, ale miała okazję kilka razy przejąć obowiązki celniczne. Odnalazła wzrokiem na oko dwudziestoletnie mężczyznę, który łudząco przypominał członka załogi fregaty kierującego się, według zapisów kamer, w stronę biur.
Wszystko się zgadzało.
- Proszę ze mną - objęła go ramieniem i poprowadziła w stronę pustego biura, które przygotowali jej współpracownicy, po czym wskazała mężczyźnie krzesło - Proszę usiąść.
Odebrała od niego formularze rejestracyjne i spojrzała nad nie bez cienia podejrzliwości na twarzy.
- Fregata Ibris, Fregata Ibris...
Płynnym ruchem sięgnęła do hologramu komputera odczytując z baz danych informacje techniczne odebrane przez skanery.
- Zostałam poinformowana, że pańska jednostka - zgodnie z wszystkimi normami - najpewniej służyła celom bojowym. Formularze rejestracyjne dostarczone przez pana określają ją jako transportową. Pozwoli więc pan że zapytam, skąd właściwie ta bojowo-zwiadowcza jednostka znalazła się w pana posiadania? Nie ma pan obowiązku odpowiadania, ale skoro Cytadela przyjęła pański statek do swoich doków - w ramach procedur bezpieczeństwa - prosiłabym o przybliżenie mi historii tej jednostki.
Spoglądała na niego z lekkim uśmiechem na twarzy, tonem nie wykraczając poza szeroko rozumianą uprzejmość.
ObrazekObrazek
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 19:31

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Usiadł, rozglądając się przez moment po pomieszczeniu, trochę zaskoczy zmianą miejsca i czasu.
Mniej pytaniem, bo to jakie i gdzie zadano - wybitnie zależało od miejsca, w którym się znalazł.
Na Omedzie interesowały służbę ochrony głownie ładunek i fakt poszukiwania danej jednostki. Wiadomo, przekładało się to wprost proporcjonalnie na ewentualną łapówkę, którą należałby zapłacić. Noveria za to chciała być pewna, że zostanie się wyłącznie tyle ile trzeba i ani dnia dłużej a ładunek jest oczekiwany i zgodny z listami transportowymi którejś z dziesiątek korporacji i firm które miały go oczekiwać.
Feros interesowała zawartość. Szczególnie jeśli miała być przeznaczona dla kolonistów, a opowieści o historii były doskonałym sposobem na ewentualne wypełnienie czasu przy syntetycznej namiastce piwa. Czy innego trunku, oczywiście też przywiezionego.
Na Feros zawsze wszystkiego brakowało i takie rzeczy były w cenie.

- Prawdopodobnie ma pani rację. - zgodził się, bo trudno zaprzeczyć temu, co kobieta musiała widzieć na skanach i co było w dokumentacji ruchowo - technicznej okrętu.
- Wrak został pozyskany jakieś dwa lata temu na jednej z planet przez quariańską Flotę Wędrowną. Bardzo mocno uszkodzony i zniszczony. Dane z jednostki WI zostały usunięte, podobnie jak okręt został wykreślony ponad cztery lata temu ze spisu zarejestrowanych jednostek. Kadłub i podstawowe elementy wykonała, nieistniejąca już korporacja Herectic Systems. Numer kadłuba został zgłoszony na ziemię w celu identyfikacji, po czasy zgodnego z prawem pozyskania wraków - stając się moją własnością. Wyremontowałem go, musiała to być faktycznie jednostka początkowo przeznaczona do walki, jednak w siłach sojuszu podobne jednostki nie służyły. Być może należała do jakieś osoby prywatnej albo korporacji.
Nachylił się, wybierając na omni kluczu kod przesłania danych statkum, tak by kobieta mogła sobie historię oficjalnych wpisów i rejestrów prześledzić u siebie na monitorze.
- Z racji, że świadczę usługi związane z koloniami i układami o dosyć niestabilnym statusie bezpieczeństwa, zdecydowałem się podstawowe systemy uzbrojenia utrzymać w gotowości. Szczególnie, że podejmuję się też zadań związanych z przewozem więźniów na stację Purgatory, co wiąże się z podwyższonym ryzykiem. Choć zdecydowanie lepiej płatnym. - uzupełnił, czując przez skórę, że zaraz i tak padnie pytanie o powód, dla którego zdecydował się również utrzymać systemy uzbrojenia statku w sprawności.
Przy okazji eufemizmem nazywając to co się czasami działo w systemach poza strefą rady i nie należących do "najmocniejszych" ras. Chociaż i tam ludzki statek nie mógł liczyć na taki sam zakres ochrony jak danej rasy - nacjonalizm, tylko w wydaniu międzygalaktycznym zawsze pozostawał nacjonalizmem. Zmieniała się tylko skala.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 20:15

Yvonne słuchała mężczyzny ze skupieniem. Obserwowała jego ruchy, mimikę twarzy bądź ewentualne nerwowe tiki. Każdy sygnał mowy ciała był wskazówką - tak mówiła jedna z ważniejszych zasad szkolenia. Służby Ochrony Cytadeli przygotowywały swoich funkcjonariuszy na całą gamę okoliczności, od radzenia sobie z którymi nierzadko zależeć miały życia wielu istnień.
Funkcjonariuszka uwagę dzieliła jednak nie tylko na właściciela fregaty, ale również na informacje przekazywane jej na bieżąco przez ekipę techniczną. Niesłyszalny przez osoby postronne komunikator przekazywał dane o badanej jednostce na bieżąco, co Svietlov porównywała z historią opowiedzianą przez faceta.
Blondynka okręciła się na fotelu, zerkając na pulpit wmontowany w pobliskie biurko. Nazwiska i imiona członków załogi, rozkład pomieszczeń, specyfika urządzeń jednostki, nawet przybliżony wiek poszczególnych jej części.
Nie widziała nic, co odbiegałoby od normy - poza wyjątkowo podejrzaną historią samej jednostki. Niemniej prawo wiązało ręce gorliwym funkcjonariuszom.
Svietlov zamierzała jednak przytrzymać go tu jeszcze trochę.
- Panie Wayra - zwróciła się do niego.[/b] - Proszę o jeszcze chwilę cierpliwości, przyniosę odpowiednie dokumenty i dokończymy procedurę rejestracji jednostki. Takie zasady. - Wzruszyła ramionami i puściła mu oczko, znikając za drzwiami biura.
Wróciła po niespełna pięciu minutach z plikiem kart w ręce. Wyłożyła dokumenty zgodnie z sobie tylko znaną kolejnością i jęła tłumaczyć ich przeznaczenie:
- To ostateczny formularz rejestracyjny jednostki. Przypisuje on pana do fregaty i vice versa. Niezbędny do korzystania z doków Cytadeli każdego następnego razu. Ten tutaj zastrzega Służbom Cytadeli prawo do kontroli ładunku i przepływu osób ze statku na Cytadelę, czego wymaga wewnętrzny regulamin bezpieczeństwa stacji. Listy gończe rozsyłane wszelkimi drogami, banicje, oraz faktyczne ryzyko wynikające ze skanów, a także wszelkie podejrzenia związane z działalnością przestępczą. Musi pan zrozumieć, że dbamy o bezpieczeństwo Cytadeli i jej bywalców przy wykorzystaniu wszelkich środków - korzystanie z dobrodziejstw stacji to swego rodzaju przysługa, w zamian za którą wymagamy jedynie współpracy.
Przesunęła dokumenty w stronę zainteresowanego, po czym upewniła go, że ma czas na doczytanie plików i ewentualne pytania. W międzyczasie Yvonne spojrzała na swój omni-klucz, który zaświecił jaśniej wokół jej przedramienia.
ObrazekObrazek
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 20:39

- Naturalnie - zerknął na dokument, czytając dokładnie co było na każdym z druczków.
Kilka razy musiał komputer omni-kluczam, najwyraźniej nie do końca pewny niektórych terminów i ich znaczeń, czy też odwołań do prawa sojuszu, które z racji skrótowej formy tylko oznaczone były sygnaturami.
Siła rzeczy - trwało do dłuższą chwilę
- Papierku muszą się zgadzać, to się nigdzie nie zmienia - sarknął tylko, sygnując w końcu podpisem elektronicznym kolejny formularz.
I tak nie był w pozycji do negocjacji. Gdyby był to okręty należący do rządu któregoś z państw, szczególnie przewożąca dyplomatów. Lub WIDMA pewnie rozmowa by wyglądała zupełnie inaczej odnośnie praw wejścia i sprawdzania towarów.
A że nie była, brak sygnatury poskutkowałby zwyczajnie brakiem zezwolenia na dokowanie i trzymaniem statku na zewnętrznym kręgu.
Ciężko by było rozładowywać dwie pełne ładownie fregaty za pomocą transportowego, 6 osobowego promu - pomyślał kwaśno.
Przejrzał jeszcze dokumenty, pobierając skany przedstawionych dokumentów czekając na porównanie ich ze standardowymi wzorami dostępnymi w extranecie.
Nie krył się z tym z tym w najlepszym stopniu - jeśli porównanie wykazało tylko typowe dokumenty na listingu, przyłożył omni do pada kobiety i sygnował je swoim identyfikatorem.
- Wolałbym uniknąć zbyt częsty przeszukań, denerwuje to pasażerów. Albo umawiać się na nie po zejściu ich i udaniu się do kontroli - dorzucił, w sumie wiedząc, że kontenerom jest wszystko jedno.
Przynajmniej oficjalnie.
Bo niektórym nie do końca, ale tych zwykle nie woziło się na cytadelę, gdzie ochrona była dosyć szczelna - a łapówki by ją ominąć pewnie przekraczały zysk, jaki przynosił mniej opłacalny transport.
Gra nie warta świeczki, przynajmniej do czasu gdy ktoś nie zaproponuję naprawdę atrakcyjnej ceny.
- Jakbyście potrzebowali transportu, oczywiście się polecam. - mruknął, widząc na holo - ekranie kątem oka swoje dane i gębę.
Swoją drogą - jak na przysługę świadczoną z dobroci serca z głowy nie mógł my wyjść wirtualny dźwięk wypadających monet. I świadomość, że po odliczeniu kosztów z tym związanych ledwie wyjdzie na lekki plus.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 21:20

Funkcjonariuszka SOC obserwowała - nie bez pewnej dozy satysfakcji zresztą - jak pan Wayra Talav przegląda sieć w poszukiwaniu wzorów wszystkich przedstawionych mu dokumentów. Najwyraźniej bardzo wadziły mu niektóre zapisy rygorystycznych kontrol służby celnej. Chyba nie docenił tego, jak skrupulatną ochroną otaczana jest stacja. Dla wielu osób była ona azylem dyplomatycznym, kolebką intergalaktycznej współpracy. Prawo stało się jeszcze ostrzejsze od czasu ataku na Cytadelę, który udowodnił jak wiele dziur tak militarnych, jak i prawnych należało jeszcze załatać.
- Przeszukania nie są częstym procederem, a absolutną koniecznością zapobiegawczą. Niemniej nie umniejszamy szacunku względem wykonywanej przez pana pracy i respektujemy rządzące nią prawa - o ewentualnych przeszukaniach poinformujemy was na długo przed dokowaniem - upewniała właściciela fregaty.
Yvonne wiedziała w jakiej pozycji był Wayra. Nie mógł stawiać warunków, nie mógł się odwoływać. Cytadela była jednym wielkim ośrodkiem handlowym, a także niezwykle ważnym przystankiem dla statków pasażerskich. Nie mógł tak po prostu zignorować tego faktu, nie mógł wykreślić tej stacji z planu podróży. A już na pewno nie mógł zignorować wielu potężnych zleceń związanych z szeroko rozumianym podziemiem, wszak Svietlov nie miała wątpliwości, że Talav - choć młody - zdążył już znaleźć swoje miejsce w hierarchii przemytników.

Upewniając się, że każdy dokument został wydany i podpisany, a zarazem że podjęła wszelkie kroki ostrożności względem Wayra, Yvonne po raz ostatni spojrzała na panel omniklucza, delikatnie muskając palcami jego powierzchnię.
- Zatwierdzone i włączone do baz danych - potwierdziła z uśmiechem.
Nie wspomniała mu o innych środkach ostrożności, które na własną rękę podjęła względem Talava. O pewnych rzeczach nie mówiło się głośno. Ona to wiedziała. A i on to wiedział.
Podziękowała mu za współpracę i pożegnała, automatycznie kierując się do swojego stanowiska w pionie nadzwyczajnego reagowania. Miała robotę do wykonania. I jednostkę do upilnowania.
ObrazekObrazek
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: Siedziba SOC

4 lut 2015, o 21:45

- Zawsze staram się przestrzegać obowiązującego prawa. Najbardziej jak się da - pilot parsknął lekko urażony, jakoś pod skórą czując lekkie ukłucie ironii w słowach funkcjonariuszki. Czy może raczej sarkazmu.
Pominął wyjątkowo rachunek sumienia, który by dokładnie określił, na ile te starania wychodzą mu lepiej czy gorzej i jak się przekładają na rzeczywiste efekty. I o konkretnie jakim prawie można myśleć i mówić, szczególnie gdy się jest poza układami leżącymi w strefie wpływów sojuszu.
Uśmiechnął się po chwili tylko.
- Problemy z prawem przekładają się zwyczajnie na problemy z interesem. Po co sobie robić kłopoty. - mruknął, doskonale wiedząc, że pewnie i ona doskonale wie, w jakiej sytuacji jest jako właściciel takiego statku.
Zlecenia nie rosły na drzewach. A płacić za paliwo, naprawy, dokowanie - trzeba było. Czy robota była, czy nie.
Nie mógł sobie lekkomyślnie pozwolić, by zamknąć sobie drzwi cytadeli.
A do tego służba bezpieczeństwa pewnie znała tysiące sposobów by zatruć życie nawet bez formalnej podstawy i zakazu dokowania.
- Do zobaczenia panno Svietlanov - pożegnał się tylko, przez skórę czując, że będzie częstym gościem tego miejsca. A przyjacielscy funkcjonariusze SOC będą zawsze głodni kolejnej historii skąd tym razem przyleciał, kogo przywiózł i zobaczenia świeżego logu dziennika okrętu.
Nie, żeby się z taką możliwością nie liczył, po ataku na Cytadelę wszystkie służby ochrony podchodziły do nieznanych statków jak do jeża. A zasady się drastycznie zacieśniły od czasów, gdy bywał tutaj jako dzieciak.
Widząc, że pozałatwiał już wszystkie swoje sprawy - pora było skontaktować się z kontrahentem i rozładować ładownie.
Czekało go pracowite kilka dni, głównie przy konserwacji i drobnych naprawach przy Ibrisie.
Może brat był chociaż, to wieczorem da się rozerwać gdzieś wśród ludzi. Nie ludzi. Diabli wiedzą jak nazwać ten dziwny tłum istot, jaki się tutaj wkoło kręcił.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Siedziba SOC

5 lut 2015, o 11:43

Za wszelką cenę
Sesja próbna nr 2
Gracze: Yvonne Svietlov, Wayra Talav, Heather Wade
Mistrz Gry: Irene Dubois
Papierkowa robota zawsze była taka sama - niezbędna i nudna. Ktoś powinien kiedyś zrobić coś, co zrewolucjonizowałoby taką pracę, odwracając przynajmniej jedną z tych cech. Yvonne siedziała za swoim biurkiem, czekając, aż wydarzy się ten cud. Albo wydarzy się cokolwiek, co sprawi, że nie będzie musiała już zajmować się dokującymi statkami i ich pilotami, średnio chętnymi na bezkonfliktową współpracę. To był irytujący standard - dlaczego mam podpisać dokumenty? A co, jeśli nie chcę tego zrobić? To też zostałoby rozwiązane, gdyby całej papierologii było mniej. Wszyscy byliby wtedy szczęśliwsi.

Kiedy rozdzwonił się terminal alarmowy, mogła wreszcie przestać udawać, że jest bardzo zajęta dokumentacją i odebrać. Po drugiej stronie odezwał się roztrzęsiony, kobiecy głos.
- Halo, SOC? - przerwała, jakby chcąc się upewnić, że dodzwoniła się we właściwe miejsce. - Maira T'rein, Miracles and Dreams. Chciałam zgłosić... porwanie? - z drugiej strony coś stuknęło. - Jakiś kroganin złapał człowieka i wyciągnął ze sklepu, zakrwawili mi terminal - jęknęła. - Widzę, że wsiedli do taksówki, to znaczy kroganin wsiadł, wciągnął ze sobą tamtego, ale nie wiem dokąd lecą, mam nagrania, pewnie macie do nich dostęp, czy ktoś mógłby się tym zająć? I czy ktoś inny mógłby też przyjść tutaj i... i postać przez chwilę? Czemu SOC nie pilnuje okolicy?
Kobieta, być może asari, była roztrzęsiona, a informacje dość chaotyczne, ale jedno było jasne. Jakiś narwaniec z Tuchanki terroryzuje okolicę, albo miał zatarg z biednym człowiekiem, albo po prostu potrzebował się wyżyć i uznał, że klientela sklepu z pamiątkami jest do tego odpowiednia. Tak czy inaczej trzeba było coś z tym zrobić, a że pozwalało to oderwać się od biurka... czy to nie był wystarczający argument?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Siedziba SOC

5 lut 2015, o 12:12

Yvonne zdążyła już częściowo przyzwyczaić się do papierkowej roboty, jaką to obdarzano ją od czasów feralnego incydentu w strefie publicznej. Należała do pionu nadzwyczajnego reagowania - faktem więc było, że praca przy biurku była ostatnią rzeczą jaką powinni byli ją obciążać. Była przeszkolona do walki, do negocjacji, cholera, nawet do rozbrajania bomb. Zważywszy jednak na jej kruchą osobowość pomyśleć jednak mogli, że załamała się i stanowiła zagrożenie dla samych Służb Ochrony Cytadeli. Zabrali jej broń, a co za tym idzie przywilej natychmiastowego ruszenia do akcji. Cóż, tłumaczyli to brakami w wyposażeniu pionu.
Niemniej Svietlov postanowiła użyć ich argumentu przeciw nim samym, kupując broń na własny koszt. Kosztowało ją to wiele nerwów. I pieniędzy. Ale ostatecznie była zadowolona ze swojego zakupu.
Wyciągnęła broń na pulpit przed sobą. M-6 Kat. Charakterystyczny kolor i kształt modelu. Nie był najlepszą bronią dostępną na rynku - właściwie do tytułu takiej wiele mu brakowało. Niemniej Yvonne czuła, że z obecnym uposażeniem funkcjonariuszki przyjdzie jej na dobre przywyknąć do tego narzędzia.

Z letargu wyrwał ją sygnał terminalu alarmowego. Niemal podskoczyła w swoim fotelu, obracając się w kierunku odpowiedniego pulpitu i automatycznie odbierając sygnał nadawcy.
Już po wysłuchaniu kilku słów wiedziała, co robić. Z pomocą odpowiednich opcji terminalu połączyła rozmowę na żywo z odpowiednimi biurami, a także ze swoim własnym omnikluczem.
Biegła, jednocześnie wysłuchując zeznań naocznego świadka.
- Służby Ochrony Cytadeli zaraz się tym zajmą - wykrztusiła w biegu.
Prawdopodobnie nie powinna była tak szybko wybiec z biura. Niemniej kto inny, jak nie ona? Biorąc pod uwagę okoliczności to ona najszybciej znajdzie się na miejscu zdarzenia. Reszta ekipy może przesłuchać świadków.
Yvonne przełączyła się do biura swojego pionu i poinformowała ich o sytuacji oraz planach na najbliższe minuty. Przede wszystkim poprosiła ich jednak o znalezienie kroganina, a raczej śledzenie na kamerach taksówki, do której wsiadł. Może uda im się nawet ściągnąć sam pojazd. Biorąc pod uwagę jakimi narzędziami dysponowało SOC prawdopodobnie i tak wiedzieli, że kupiła broń. Pytaniem było na ile zamierzali jej pozwolić. Choć może właśnie to był sposób, by dowieść swojej użyteczności względem Służb Ochrony?

Najwyraźniej biuro było przychylne jej działaniom - wysłali szczegółowe dane dotyczące miejsca zdarzenia, jak i nagranie incydentu wyciągnięte z kamer bezpieczeństwa. W drodze do sklepu z pamiątkami Svietlov zamierzała zapoznać się z możliwie największa ilością danych.
ObrazekObrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Siedziba SOC

5 lut 2015, o 19:21

[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Lilerax Khavix
Awatar użytkownika
Posty: 19
Rejestracja: 30 maja 2015, o 20:10
Miano: Lilerax Khavix
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 3.890

Re: Siedziba SOC

11 cze 2015, o 21:01

Lil stała oparta o ścianę w kwaterach głównych SOC z nieukrywaną ciekawością przeglądając harmonogram grupy. Swoją pozycję oznaczała na wściekły czerwony kolor dzięki czemu łatwo zauważyła czy "góra" ją lubi. Zza omniklucza na którym widniała rozpiska, obserwowała innych funkcjonariuszy, większość zajętych papierologią czy przemykających po korytarzach. Czasami gdzieś pojawiali się cywile szukając pomocy w błahych sprawach jak ...Pomoc dotyczącą kradzieży słodkiej bułki czy nie uwzględnienie reklamacji tostera. Turianka zamknęła oczy i rozciągnęła odrętwiałe plecy. Widok tak pałętających się ludności może przyprawić o lekki zamęt a sama myśl o zajęciu się ich sprawami, powodował skurcz w skroniach. Lilerax cieszy się że na jakiś czas będzie częściej śmigała po korytarzach niż spisywała długie akta dotyczące tego co robiła dziś przez cały czas.Szczęście w nieszczęściu, zostaje jej patrolowanie i spisywanie mandatów jakimś rasistom.
Ma dziś dyżur po dzielnicy przemysłowej, jutro też.. Pojutrze. Hm.. Przynajmniej będzie mniej cywili i jedynie co pozostało to sprawdzanie czegoś co nie gada i nie jest w stanie ciebie opluć z powodu "wady wymowy". I może nawet wydarzy się coś ciekawego.
Wyłączyła holo-vid i założyła ręce na piersi.Z spokojem spojrzała na zegar wysoko prawie pod sufitem. Ma jeszcze pół godziny do rozpoczęcia zmiany, dobry czas na ogarnięcie ekwipunku i siebie. Ruszyła się więc do swej szafki aby uzbroić się w świeżutką broń zakupioną za ciężkie pieniądze.
Sprawdzając kilka razy czy wszystko wzięła z sobą, 10 minut przed czasem wróciła już windą na górne poziomy SOC, od razu witając się z swoimi kompanami. Aktualizując swój status " w pracy" na omni-kluczu ,powoli ruszyła do głównego wyjścia.
ObrazekObrazek 53553171-GG
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Siedziba SOC

11 cze 2015, o 21:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Opcja przedstawiona mu przez Żyletę nie wchodziła w grę. Nie miał zamiaru płaszczyć się przed Aluminiowym Łbem, gdyż teraz wiedział po czyjej stronie w tym konflikcie stoi. Co prawda, miał pewien dług wobec Matthewa, ale musiał poczekać na bardziej odpowiedni moment do wykorzystania swojej karty przetargowej przeciwko niemu. Gdyby pewne sprawy wyszły na jaw, Christopher Law mógłby jedynie pomarzyć o awansie zza krat więzienia podczas podnoszenia mydła w celi. Z braku pomysłu na jakiekolwiek działanie w tej sytuacji, Matt postanowił zasięgnąć pomocy u łaskawie nam panującej Służbie Ochrony Cytadeli. Musieli mieć jakiś paragraf na to, by móc zatrzymać cały ten nieuczciwy proceder. Co prawda, inżynier nie był uzbrojony w niezbite dowody. Mógł jedynie poświadczyć własnym bardzo szczerym słowem, że sytuacja jest jak najbardziej realna i nie powinna mieć w ogóle miejsca. Mógł jeszcze poczekać na to, co Scooter wygrzebie z FaceNet, choć dane o Mary mogą być w tym wypadku w ogóle nieistotne. Sprawa była z góry przegrana, ale Tarczansky nie należał do ludzi, którzy się poddają. Nie mógł patrzeć na to, jak jego załogant trafia na bruk, bo jakiś krewniak ważniaka z zarządu popełnił błąd w sztuce. Co prawda, nadal pozostawała kwestia tego, komu SOC uwierzy. Znanej, szanowanej korporacji czy jej pracownikowi, który jest wyposażony jedynie w domniemania i słowa, które osobiście usłyszał od koordynatora swojej dywizji?
Trzeba było to wszystko nagrywać...
Myśl przeszła mu przez głowę, gdy zbliżał się do siedziby SOC. Nie miał zaufania do jakichkolwiek służb porządkowych, ale w końcu ktoś musiał stanąć po ich stronie. Ktoś musiał odpowiedzieć za niesprawiedliwość. Zresztą...Cytadela to w końcu serce demokratycznej galaktyki. Obywatel chyba ma tu coś do powiedzenia? Inżynier jednak spodziewał się, że jego zasady zdecydowanie odbiegają od tych, którymi kierują się urzędnicy czy inne decyzyjne osoby na stołkach, którym w głowie jedynie znajduje się forsa. TFU! Mógł mieć jedynie nadzieję na to, że znajdzie się tu osoba wyznająca podobne ideały co Matthew i zrozumie, że nie można zostawić kumpla na lodzie. Tym bardziej, że został niesłusznie posądzony o dokonanie błędu.
Kiedy przekraczał próg siedziby SOC, nucił sobie piosenkę, która jakimś cudem skojarzyła mu się z tym miejscem.
-Who let the dogs out? Woof! Woof! Woof! Woof!-Robił to dostatecznie cicho, by żaden mijający go oficer nie oskarżył go o obrazę funkcjonariusza na służbie. Nie chciał odsiadki, niemniej jednak nie potrafił się powstrzymać od przyśpiewki. Z jego punktu widzenia, wszyscy tutaj się znajdujący, miłościwie nam panujący ludzie i nieludzie, których zadaniem jest ochrona obywateli Cytadeli powinna znajdować się na smyczy. I mieć kagańce na pyskach. Na wypadek, gdyby chcieli gryźć swoimi zębiskami. Rzekomo, ostrymi.
Szczerze powiedziawszy, mechatronik mocno wątpił to, że jego próba uzyskania pomocy w SOC może przynieść jakiekolwiek skutki. Niemniej jednak, miał bardzo mało czasu na załatwienie sprawy i w tym wypadku, musiał chwycić się brzytwy. Na horyzoncie pojawiła się turianka. Niby nic nadzwyczajnego. Nic dziwnego. Nic niespotykanego. Ale to w niej Matt ujrzał swoją ofiarę...To znaczy...Potencjalną pomoc. Namierzywszy cel, pewnie ruszył w jej stronę. Poprawił luźną koszulkę, aby wyglądać jak najbardziej schludnie i kiedy znalazł się w odległości, w której mogła go spokojnie usłyszeć...Rozpoczął swój bezlitosny atak.
-Sorry! Widzę, że się nudzisz i pewnie idziesz na pączka, a to...Słyszałem...Źle wpływa na figurę...-Tu na chwilę się zatrzymał, bowiem po spojrzeniu na sylwetkę turianki raczej głupio było twierdzić, że można było naruszyć tą nietykalną wręcz, sławną na całą galaktykę talię osy.
Że też im miednica nie wypada z zawiasów...
Kolejna myśl przeleciała niczym huragan przez głowę inżyniera...Po chwili jednak otrząsnął się i kontynuował swój wywód.
-...Ale to Tobie raczej nie grozi...W każdym razie, zamiast wpierdalać puste kalorie i pierdzieć w stołek, to mam w końcu dla was robotę. Chciałbym zgłosić popełnienie przestępstwa...Czaisz bazę? Czy mam powtórzyć?-Teraz wystarczyło poczekać na to, czy turianka będzie na tyle kumata i miała dostateczny dystans do tego, by nie zamknąć go w areszcie. Chociaż ich duma i wieczny kij w dupie zamiast kręgosłupa był znany chyba wszędzie. Musiał być gotowy na wszystko.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Lilerax Khavix
Awatar użytkownika
Posty: 19
Rejestracja: 30 maja 2015, o 20:10
Miano: Lilerax Khavix
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 3.890

Re: Siedziba SOC

11 cze 2015, o 22:04

Lil z daleka ujrzała pewnego mężczyznę, pewnym krokiem zmierzającym do niej. Przeklęła cicho pod nosem, nie lubi użerać się z ludźmi,zawsze mają inne zeznania niż na początku, ich problemy równają się z klęskami żywiołowymi i zawsze wiedzą najlepiej co robić. Poprawił wymiędloną koszulkę i żwawo stanął przed nią otwierając paszczę.Turianka od razu wiedząc że będzie z takim ciężko.
Lilerax zebrała całą cierpliwość duchów aby nie zakuć go i kazać pogadać z strażnikiem przy celi. Znowu ten typ człowieka. Ten zabawny, niecierpliwy, wrzód na dupie.
Nudzi mi się? Właśnie szłam po pieprzony dyżur w barakach. Słodkich, cichych barakach, bez poważnych " fascynujących" problemów ssaków.
Westchnęła i aktywowała omniklucz. Dobra, jest sprawa, trza ją rozwiązać.
- Z wielką chęcią przyjmę od Pana zgłoszenie dotyczące jakiekolwiek wykroczenia, które następnie przekażę swoim zleceniodawcom którzy rozpatrzą zgłoszenie w okresie 2 tygodni... Czasu Ziemskiego.-Wyrzuciła z westchnięciem swoją formułkę, lekko krzywiąc się na końcu zdania. -Oczywiście jeżeli to jest ważne.-Dodała cicho, mając nadzieję że ktoś temu człowiekowi ukradł .... Bułkę albo kasjerka nie oddała mu 1 kredytu. Wtedy wystarczy podejście do sklepiku i pogadanie. Nie była rasistką, jest otwarta na inne rasy, ale wie że ludzie są jedną z tych dla których funkcjonariusz musi wykonywać robotę prosto i dokładnie jak w bajkach dla dzieci. Chociaż też ten człowiek to geniusz. Ma tysiące funkcjonariuszy w odpowiednich oddziałach; śledczych, od e-przestępczości,narkotyków, nielegalnego przemytu. Ale musiał podejść do tej, której obowiązki to łażenie po Cytadeli i od czasu do czasu rażenie kogoś prądem.
-Jednak proszę zrozumieć że mam ograniczone obowiązki zawodowe. Jeżeli pańska sprawa wykracza poza moje obowiązki będę musiała odesłać Pana do innego sektora.-
Lilerax miała cichą nadzieję że sobie ten ktoś odejdzie. Cały czas siłowała się na poważny ton, jednak znudzenie i lekka niechęć do tego człowieka, przebijała się przez osłonkę cierpliwości.
Włączyła odpowiedni formularz zgłoszeniowy i popatrzyła na niego wymownie.
-Z czym Pan do mnie przychodzi?-
Lilerax popatrzyła na niego bez mrugnięcia okiem.
ObrazekObrazek 53553171-GG
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Siedziba SOC

13 cze 2015, o 13:47

Służbistka, kij w dupie...Chyba mnie nie lubi.
Stwierdził jakimi pała uczuciami do niego, sądząc po jej pierwszej reakcji. Ten przesadnie uprzejmy ton był tak wyczuwalny, że...Żal za dupę ściskał. Dobra, musiał być bardziej profesjonalny, jeśli chciał aby jego zgłoszenie było rozpatrzone jak najszybciej. Spodziewał się jednak tego, że ta cała cytadelska biurokracja może go przerosnąć i wszystko może szlag trafić, zanim jeszcze na dobre się rozpocznie. Miał zaledwie trzy dni na to, aby rozwiązać sprawę Cegły i musiał mieć jakieś wsparcie ze strony rządu. Przecież taka niesprawiedliwość nie może przejść obojętnie obok SOC. No chyba, że były skorumpowane, tak jak zresztą wszystkie podobne jednostki w galaktyce. Obawiał się, że jeśli sprawa Yuriego wyjdzie na jaw, Fergusson Engineering posmaruje odpowiednią liczbą kredytów tu i ówdzie i wszystko zostanie tak zamiecione pod dywan, że może się to skończyć gorzej dla załogi RC-1690, niż jakby załatwili tą sprawę samodzielnie. Chociaż mogli wtedy być oskarżeni o włamanie się na korporacyjne serwery, zdobywanie poufnych informacji...Musieli mieć jakąś podkładkę prawną na wypadek, gdyby coś było nie tak. Przynajmniej tak wydawało się inżynierowi.
-Ile? Dwa tygodnie? Poje...Znaczy...Potrzebuje was teraz, za dwa tygodnie już będzie po ptakach.-Odpowiedział turiance z niemałym oburzeniem. Mógł się tego spodziewać. Biurokracja bierze górę, a leniwe skurwysyny zamiast wziąć się za poważną robotę wolą zamykać bogu ducha winnych ludzi i nieludzi za wyrzucenie opakowania po waflu na ulicę, zamiast do śmietnika. Sprawa nie zapowiadała się dobrze, choć mogły istnieć przesłanki do tego, że po rozwiązaniu tej sprawy, kobieta może dostać awans. Byłoby miło, prawda? Kiedy poprosiła go o przedstawienie sprawy, natychmiast się za to zabrał. Może tym zdobędzie jej zainteresowanie sprawą i przyśpieszy cały proces.
-Fałszowanie dokumentów, oczernianie, czy jak to tam się nazywa. Fergusson Engineering, kojarzysz? Wkopali mojego załoganta w to, że zrobił coś, czego nie zrobił. Kryją jakiegoś chuja z rodziny prezesa i znaleźli sobie kozła ofiarnego.-Nie miał twardych dowodów na potwierdzenie swoich śmiałych oskarżeń, ale powiedział to z takim przekonaniem, że trudno byłoby mu nie uwierzyć. Wersja jaką przedstawił była bardzo okrojona ze szczegółów, ale jeśli ta sprawa w jakiś sposób zaciekawi panią oficer, na pewno rozszerzy swoje zeznania. Wszystko zależy od tego, jak ona zareaguje na tą sprawę. Jeśli podobne sytuacje miały miejsce wcześniej, a nie mogli kontynuować śledztwa z powodu braku dowodów, to ta sprawa mogłaby ich zainteresować. Wszak ludzie pracujący w MJS nie przychodziliby tutaj, aby nakłamać im w żywe oczy, prawda?
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Lilerax Khavix
Awatar użytkownika
Posty: 19
Rejestracja: 30 maja 2015, o 20:10
Miano: Lilerax Khavix
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 3.890

Re: Siedziba SOC

13 cze 2015, o 15:38

Przekręciła głowę z zainteresowaniem,wybudzając się z swej niechęci do niego.Mężczyzna stanowczo i wiarygodnie ( a ważniejsze, grzeczniej) zaczął gadać.Z tej firmy.Czekajcie.Lilerax słyszała już wcześniej jakieś "ploty" o zaniedbaniu....Jakiś jeden z pracowników coś spartolił co skutkowało to małą katastrofą. Ponoć gościu lubił spoglądać na świat zza dna szklanki.Takie osoby z góry są obserwowane jako wygodne kozły ofiarne, przez swoich pracowników jak i innych szarych ludzi.Ale też sam sobie winien, jego karta nie uzupełniała się sama, tak samo jak jego bania procentami.
Lil w zamyśleniu popatrzyła na swój omni-klucz. Migało na jej formularzu kilka okienek do wypełnienia. Jeden widoczny dla niej ,pod tytułem " [...]dowody[..]"
-To bardzo...Poważne zarzuty.-Powiedziała powoli patrząc mu w oczy skupiona.Wyłączyła swój formularz, lepiej wysłuchać, wybadać teren niż od razu wrzucać to do kupy papierów które i tak będą gnić.- Rozumiem że nie masz dowodów.-To raczej nie było pytaniem, raczej stwierdzeniem. Gdyby miał dowody, od razu rzuciłby w jej twarz... Nie mówiąc że takich dowody ciężko znaleźć.
Wiedziała jednak że takie sprawy są poważne a jak tyczą się kogoś bogatego- to są najczęściej w połowie prawdziwe. W połowie, bo zazdrość też lubi ubarwiania a bogaci.. mają te cholerne pieniądze.
Ale, wszyscy, nawet dzieciaki i starzy kroganie, doskonale wiedzą ,że takie oszczerstwa w kierunku ludzi wpływowych są karalne. Nie tylko od SOC ale od samego biznesmena czy od "przyjaciół" jegomościa.A tym bardziej że ten tutaj człowiek przyszedł z dosyć znanej firmy. Firma nie pozwoliłaby sobie na ośmieszenie i kary a on nie pozwoliłby sobie na utratę pracy.
Jednak, same słowa, czy są prawdziwe czy nie, bez dowodów są nic nie warte.
Przymrużyła oczy, gościu wydawał się być pewny tego co mówił a jego zdenerwowanie wynikało bardziej z niecierpliwości niż z kłamstwa. Jednak Lil wiedziała że ją też ograniczają niektóre zasady. Może go wysłać do oddziału śledczego, ale ci dupki z regulaminami wytatuowanymi na mordzie , powiedzą to samo co może teraz Lil. Westchnęła cicho.
- Nie, nie znajdziesz tutaj toalet dla zwiedzających. - Dosyć głośno oznajmiła placówce "pomyłkę".- Chodź człowieku, wskażę ci wyjście.- I cap. Złapała go za ramię mocnym uściskiem i popchnęła w stronę jednej z wind.
ObrazekObrazek 53553171-GG
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Siedziba SOC

13 cze 2015, o 17:18

Obawiał się, że ten proceder pozbywania się niewygodnych pracowników był bardzo częsty i niejednokrotnie pokrzywdzony czy jego lider przychodził tu i prosił o pomoc. Niemniej jednak, sprawom pewnie ucinano łeb zanim jeszcze rozpoczęto śledztwo. Nie chciał by tym razem stało się tak samo, o ile taka sytuacja miała miejsce.
Spojrzenie turianki świadczyły o tym, że zainteresowała się sprawą. Może jednak była bardziej w porządku, niż mu się wydawało na początku. Dobrze! Tak właśnie miało być! Wygląda na to, że jeszcze uwierzyła mu w jego historię. Co prawda, najlepiej byłoby, gdyby Cegła tutaj przyszedł i sam opowiedział o tym, co mu się przydarzyło. Jednak on sam nie wiedział, dlaczego chcą go postawić przed komisją dyscyplinarną i poza tym, był tak napruty, że nie byłby wstanie wydusić z siebie ani słowa. Może to i lepiej, bo nie chciał słuchać jego bełkotu. Inżynier przytaknął głową, reagując na jej słowa. Jednak była bystrzejsza, niż to się na początku wydawało. To chyba oczywiste, że nie miał dowodów. Przynajmniej w tej chwili nad tym pracował, a przynajmniej Scooter w obecnym momencie wyciągał brudy dyrektorki regionalnej na wierzch. Miał nadzieję, że pójdzie to o wiele szybciej, bo Scooter był bardzo utalentowanym informatykiem.
-Do zebrania komisji dyscyplinarnej mamy trzy dni, czyli trzeba spinać zady.-Mruknął do niej. Matthew miał zamiar zrobić niemal wszystko po to, aby prawda wyszła na światło dzienne. Miał nawet zamiar w ostateczności, wyciągnąć sprawę, w której sam brał udział. Jednak wykorzystać broń, jaką wykorzystywała korporacja. Fałszować te i owe dokumenty, udostępnić je w raportach z odpowiednią datą. Wtedy całe zamieszanie przeniosłoby się na Law'a i nie musieliby niczego zgłaszać do SOC, czy wypowiedzieć wojnę z Analkondą. Mechatronik w tej sytuacji zauważył możliwości upieczenia trzech pieczeni na jednym ogniu. Pozbyć się Law'a, ośmieszyć Trant i uratować Cegłę przed dyscyplinarnym zwolnieniem (bo jeśli do tego dojdzie, żaden normalny pracodawca nie przyjmie go do pracy).
Zareagowała dość dziwnie, skąd nagle wyskoczyła z kiblem? O co jej chodziło? Po chwili jednak zorientował się, że prawdopodobnie nie chciała poruszać tego tematu w miejscu, w którym pełno jest innych oficerów SOC. Może część z nich mogła donieść korporacji o tym, że jej pracownik przyszedł tutaj szukać pomocy. Chciał dyskrecji w tym temacie.
-Jak to nie ma? Kurwa! Co to za instytucja publiczna, gdzie nie ma kibli dla zwykłych obywateli, co?! Pchasz się w gips! Czaisz lala?-Udawał oburzenie całą sytuacją i dał się popchnąć w kierunku windy. Przez chwilę miał nawet obawy, że mógł się spodobać kobiecie i chciała od niego nieco więcej, niż dowodów. Nie, nie. Aż tak przystojnym człowiekiem nie był. TFU! Na szczęście jego omni-klucz był wyposażony w odpowiednie oprogramowanie i mógł się bronić. Kiedy wszedł z nią do windy i drzwi zamknęły się, przeszedł do konwersacji o sprawie.
-Dobra. Jakby co, szukamy dowodów, będzie ciężko...Ale nie takie rzeczy się robiło. Chuj w to. Jestem pewien, że Cegłę wydawała taka sucz, Mary Trant. Dyrektorka regionalna. Najlepiej byłoby się nią zająć, ale to zostaw nam. My już ją załatwimy, ale najpierw...Dobrze byłoby znaleźć jakieś dowody na fałszerstwo, nie?-Spytał kobietę. Logika mu podpowiadała, że tak właśnie powinni zrobić. Niemniej jednak, kusiło go to, aby jeszcze udupić Trant przez wyjściem całej sprawy na jaw. Taka prywatna zemsta za lata upokorzeń, jakie załoga musiała przez nią znosić. Pokiwał głową.
-Szczerze? SOC mnie wkurwia, bo jesteście tak samo ubabrani w różnym gównie jak Zaćmienie czy chuj wie jeszcze co. Ty jednak wyglądasz mi na spoko babkę, więc nie spierdol tego. I mam prośbę, niech ta sprawa zostanie między nami, bo jeszcze jakiś kret o tym usłyszy i wjebiemy się po uszy. A tego chyba nie chcemy, nie?-Rzucił do kobiety. Miał nadzieję, że rozumie powagę sytuacji. Matthew ryzykował bardzo wiele, przychodząc tutaj i wymagał zaangażowania od tej turianki.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Lilerax Khavix
Awatar użytkownika
Posty: 19
Rejestracja: 30 maja 2015, o 20:10
Miano: Lilerax Khavix
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 3.890

Re: Siedziba SOC

13 cze 2015, o 19:57

Uważnie słuchała mężczyznę ,jak tylko drzwi windy się zamknęły. Przez myśl przeszło jej zablokowanie jej aby mieć więcej czasu na gadanie, jednak SOC może się ogarnąć o co naprawdę chodzi.Funkcjonariusz wchodzi do windy z kimś kto ma kumpla przed komisją.Wiecie o co chodzi?
Oparła się nonszalancko o ścianę i obserwując inżyniera , obmyślała plan na każdy problem jaki on ujawniał. Westchnęła ciężko kiedy poleciały "mściwe plany" a zaraz obelgi na SOC. Wzruszyła ramionami na początku, chciała jeszcze trzymać dystans,uzyskać więcej informacji. Sama również wolała nie nastawiać tyłka dla sprawy z góry przegranej albo przegranej dla niej.
Na szczęście miała przewagę w tym że jej praca była czysto dyżurująca. Nie musiała mieć zbyt wiele papierologi a poważniejsze sprawy brała " góra". Tutaj jednak musiała zachować ostrożności i subtelność w prowadzeniu śledztwa, plusy były takie że jednak miała prawo do wbicia się komuś na chatę bez upoważnienia. Minus, że jak coś się skomplikuje, to ona i jej szef dostaną po łbie że nikomu tego nie przekazała.
Nie była pewna czy w ogóle podjąć się tej pracy, człowiek jak widać, bardzo szybko jej zaufał. Naiwny czy okoliczności go zmusiły?
-A więc. Zanim przejdziemy do momentu w którym coś wymyślę kilka uwag od funkcjonariusza SOC.- Zakaszlała i wyprostowała się jak typowy glina.
-Żadnych samosądów ok? Jedyne co potrzebuje to twojego wybryku połączonego z moją osobą. Po drugie.. Fałszerstwo nawet najlepsze zostawia jakiś odcisk, a że wszystko i tak jest rejestrowane a tym bardziej pracownicy firm, potrzebny nam te dokumenty sfałszowane... Lub jego proces.Nawet już źle postawiona kropka czy niezgodność w powiedzeniu "moje" a "mój" to dowód. A... i może przydać się pomoc Handlarza Cieni. Oni wiedzą wszystko co jest warte i.. Wszystko co kasa jest w stanie załatwić.- Zrobiła gest " kasy" . Nagle winda stanęła a Lil popatrzyła na drzwi powoli otwierające się.
-Co do komisji, wiesz że może być przełożona jeżeli stan wezwanego nie domaga? I proszę bez żartów że jak jest pijany to zalicza zgony jak trup.- Zniecierpliwiona wychyliła się aby zobaczyć czy ktoś z korytarza nie nadchodzi.Będzie musiała dobrze zagrać jeżeli teraz wejdzie jakiś cywil.- Lub.. Kiedy wezwany nie może opuść danego terenu.- Powróciła wzrokiem na niego i wyszła z windy patrząc prosto w kolejne drzwi.Było pusto, jedynie gdzieniegdzie łażący opiekun..-Albo komisja.- Mruknęła już ciszej mrużąc oczy, nie chciała babrać się z szefostwem ale ..Dobrze znać wszystkie opcje.
-Tak czy inaczej, nie mogę ci wierzyć w stu procentach więc nie oczekuj od mnie wielkiej pomocy.- Rzuciła przez ramię z stanowczym głosem.Co innego miała powiedzieć? Rzucam wszystko lecę pomóc mięśniakowi z kluczem bo kolega pijak a ktoś ta be ebebebebe.Samowolka wśród turian nie jest brana jak coś ... Pozytywnego.
-...Nawet nie znam twojego imienia.-
Fakt.Przez całą rozmowę nie przedstawili się.Rozbawił ją ten fakt. Gościu chce od niej pomocy a ona nawet nie wie jak się nazywa. Tak, mogła go zeskanować ale każdy skan zostanie umieszczony w bazie danych. Dopóki jest na służbie, a gdzieś od pół godziny powinna być, wszystko jest rejestrowane.
Uśmiechnęła się lekko i westchnęła.
ObrazekObrazek 53553171-GG
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Siedziba SOC

14 cze 2015, o 12:57

Rozumiał, że sprawa musi zostać rozwiązana jak najbardziej dyskretnie i subtelnie. Co prawda, Matthew znany był w swoim miejscu pracy z tego, że był subtelny jak worek...cementu. Kiedy winda ruszyła, mechatronik poczuł się nieco swobodniej. Całe te nerwy, cała ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Co prawda, Matt i tak znalazłby sobie powód do wnerwienia się, ale to było zdecydowanie ponad jego zdolność wkurwiania się. Najchętniej zapaliłby sobie papierosa, ale to pewnie uruchomiłoby alarm przeciwpożarowy, winda zatrzymałaby się i musieliby ich wyciągać. W efekcie, prawdopodobnie cały spisek wyszedłby na jaw i...
Chuj wielki bąbelki, trza ograniczyć fajki...
Myśl przemknęła z prędkością światła i chęć zapalenia papierosa poszła gdzieś w niepamięć. Co prawda, ta awersja do nikotyny minie mu, kiedy wyjdzie z budynku. Turianka zajęła głos, wysłuchał wszystkiego co ma do powiedzenia. Kilkakrotnie chciał się w trącić i przypomnieć jej, że nie jest kompletnym idiotą i nie zamierza nikomu działać na szkodę. Tym bardziej turiance, którą ledwie znał. Co prawda, na uwadze musiał mieć to, że działania całej ekipy mogą im zaszkodzić i przede wszystkim musiał chronić dupska swoich ludzi i swój, by nic nie wyszło na jaw. A jak już miało wyjść, to w sytuacji, kiedy będą chronieni przez prawo, a miał nadzieję, że taki etap nadejdzie. Nadzieja matką głupich, choć każda matka kocha swoje dzieci, prawda?
-Samosąd? Proszę Cię. To tylko...kara. Mała, drobna...Nieszkodliwa.-Mruknął do niej. Podrapał się po głowie, w końcu założył ręce na klatce piersiowej i oparł się o ścianę windy. Skrzywił usta i kiwał głową, reagując na słowa funkcjonariuszki. Miała całkowitą rację, musieli znaleźć ślady babrania w raportach. To już będzie raczej jego działka, Fergusson nie da zaglądać osobom trzecim do poufnej dokumentacji. Zresztą, nawet inżynier nie miał autoryzacji, więc pewnie będzie musiał kombinować. Miał nawet pomysł na to, jak tego dokonać.
-Handlarz Cieni? Haha! Nie znasz mnie i moich ludzi.-Miał pewność, że ich zgranie i determinacja do pomocy załogantowi jest tak ogromna, że nikt inny nie będzie musiał im pomagać. Tym bardziej gościu powiązany z handlem największą dawką informacji. Poza tym, Matthew nie zamierzał tracić kredytów na to, by znaleźć informacje o swojej firmie, skoro mógł to zrobić samodzielnie. Co prawda, musieliby się nieco bardziej natrudzić, ale i taka praca miała swoje korzyści.
-Żyleta już zrobi wszystko, aby Yuri nie domagał. Tym nie trza się martwić, zrobi to z przyjemnością, hehe. Poza tym, nie oczekuję za wiele...Po prostu, jak przyniosę Ci dowody na ten kurwidół to odpowiedzialni mają wisieć za jaja. Może jakiś dodatkowy hajsik i awansik Ci wpadnie. Intratny interes, tia?-Co prawda, jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, korzyści będą po obu stronach. On ośmieszy korporację i prawdopodobnie przeniesie się do innej roboty. Dlatego zatem to robił? Skoro praktycznie wszystko miało zakończyć się zmianą barykady? Matt nie należał do ludzi, którzy zostawiali niedokończone sprawy, a tym bardziej związane z jego załogą. Był honorowym człowiekiem, choć to dziwna cecha w czasach ogólnej znieczulicy i pędu za karierą.
-No tak, jestem Matt...Matt Tarczansky.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%

Wróć do „Okręg Zakera”