Jeden z pięciu okręgów na Cytadeli, zdominowany gł. przez volusów, elkorów i hanarów, posiada jednak też wydzieloną ludzką strefę o nazwie Shin Akiba.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Strzelnica

11 cze 2015, o 18:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Przyglądała się tylko, co Harper robi z jej ręką, nieco niepewnie podchodząc do tematu odcisków palców, ale skoro było trzeba, to było trzeba. Jednocześnie słuchała historii, która mimo ostrzeżenia skończyła się gorzej, niż Irene mogła się spodziewać. Irene nie należała do osób, które jak chociażby Hearrow piekliły się na informację o łamaniu prawa, ale to było trochę przegięcie. Ona sama myślała o sobie kiedyś, gdy pomieszkiwała przez jakiś czas na Omedze, jako o czymś w stylu alternatywnej wersji Robin Hooda. Zabierała bogatym - i tylko takim, bo włamywanie się do mieszkań w slumsach, choć łatwiejsze, mijało się z celem - i zostawiała sobie. Tutaj pokręciła głową i opuściła wzrok na brudny palec.
- Trzeba było mu ściągnąć z konta wszystko, co sobie tam przez ten czas uzbierał i zobaczyć, jak sobie wtedy poradzi - mruknęła.
Trzymając podaną przez Erica chustkę, spojrzała na niego niepewnie. Teraz mógł zrobić wszystko. Nie miała broni, była w samym środku Ambasady Ludzkości, dodatkowo dokładnie w miejscu, do którego zostałaby przyprowadzona gdyby ktoś faktycznie ją złapał. Ale przyjaźnił się z Hearrowem, więc od początku do końca zrobił był wobec niej w porządku. Wytarła palce i uśmiechnęła się szeroko, gdy zobaczyła podpis matki przeniesiony na drugi datapad. Dokładnie w tej jednej chwili wszystko stało się całkowicie realne.
- To już? - spytała ze zdziwieniem. - Nieźle.
Wyszła za nim z pomieszczenia i dalej, na korytarz, po drodze zerkając jeszcze na starszego mężczyznę za biurkiem. Nie zaszczycił jej spojrzeniem, ale ona jego zapamiętała. Głównie dlatego, że był odpowiedzialny za jej zgłoszenie zaginięcia, ale historia opowiedziana przez Harpera też zrobiła swoje. Irene nie była porządna, nie miała poczucia obowiązku i innych dziwnych emocji tego typu. Ale czasem dało się ją poruszyć, a nawet jeśli udało się to w bardzo niewielkim stopniu, to długo tego nie zapominała.
Przysunęła się do Harpera, zaglądając mu przez ramię w wyświetlacz terminala. Faktycznie. Nic. Odepchnęła go jeszcze delikatnie i sama wpisała Irene Dubois.
Nic.
Uśmiechnęła się szeroko i obróciła się w miejscu, by w tej radości przytulić Erica z całej siły.
- Dziękuję - zaczynało do niej docierać, że to już, że więcej nie będzie musiała uciekać, że może spokojnie lecieć z Hearrowem wszędzie, nawet jeśli ma to być wyjazd wyłącznie w towarzystwie Przymierza. Nawet jeśli kiedyś znów dostanie przydział do Francji. Mogła już wszystko. - Muszę wracać do Arrowa - odsunęła się i splotła ręce za plecami. Na jej twarzy wciąż tkwił ten sam, szczęśliwy uśmiech.
Wsiadła do taksówki i z wdzięcznością przyjęła Tłumiciela z powrotem. Może i powinna podporucznikowi o nim powiedzieć, ale z drugiej strony - nie pytał. Może go to nie interesowało. Poza tym nie wiedziała, co było złego w tym, że go posiada. Harper zrobił z tego taki dramat, jakby wjechała tu czołgiem.
- Pilnuję cały czas - odparła. - To do zobaczenia w takim razie. I dziękuję. Naprawdę.
Zasalutowała z rozbawieniem, kiedy taksówka ruszyła i gdy już Eric zniknął jej z oczu, ustawiła wspomnianą przez niego strzelnicę jako cel podróży, ale z przystankiem przy mieszkaniu. Skoro Tłumiciel był faktycznie takim straszliwym problemem, schowała go szybko w torbie i zamknęła ją, by zaraz potem wybiec z domu. Chciała się zobaczyć wreszcie z Arrowem, powiedzieć mu że wszystko się udało, że jest już wolna, wreszcie całkiem wolna. I podziękować.

Po wejściu na strzelnicę - jeśli potrzebowała do tego jakichś przepustek, użyła tych Hearrowa - przeszła pierwszy korytarz i gdy zobaczyła podporucznika, zatrzymała się, opierając się o ścianę nieopodal. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i uśmiechnęła się do siebie, czekając, aż ją zauważy, albo chociaż na chwilę przestanie strzelać - jeśli nie zwrócił na nią uwagi, odchrząknęła głośno.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Strzelnica

11 cze 2015, o 19:13

Nie mógłby usiedzieć w domu. Pewnie plątałby się od pokoju do pokoju nerwowo spoglądając co chwilę na zegarek. Pewnie wyszedłby z domu sam do ambasad i z kolei tam wydeptywałby dziurę w ziemi. Dlatego wreszcie zdecydował się na coś konstruktywnego, a jedynym rozwiązaniem wydało mu się spożytkowanie tego czasu na doszlifowanie umiejętności. Zresztą podczas urlopów i przepustek większość czasu spędzał na strzelnicy albo siłowni albo basenie. Od kiedy jednak miał w domu Irene wolał ten czas przeznaczyć na coś zupełnie innego.
Dzisiaj na strzelnicy było zupełnie inaczej niż kiedy byli tu ostatnim razem. Głównie przez fakt, że poza Hearrowem znajdowało się tu jeszcze trzech innych użytkowników, z czego dwóch w mundurach Przymierza. Nikt nikomu jednak nie przeszkadzał i odbywało się bez rozmów między sobą. Zresztą na twarzy podporucznika malowało się skupienie. Musiał wypróbować wreszcie tego Paladyna z Shodan, bo na Kruljavenie nie do końca była na to okazja. Może dlatego nie zauważył Irene, a może dlatego, że sam zajmował miejsce na samym końcu. Takie spokojniejsze, gdzie nikt nie patrzył na to, co robi i nie oceniał go. Nie lubił jak mu się przeszkadzało, nie w takiej chwili. Dlatego kiedy usłyszał za sobą pierwsze chrząknięcie zignorował je mając nadzieję, że ktokolwiek to był pójdzie sobie zniechęcony brakiem zainteresowania ze strony Arrowa.
Ale nie. Chrząknięcie powtórzyło się.
- Co do chole… - warknął odkładając na blat pistolet o odwracając się gwałtownie. Jego twarz momentalnie rozpromieniła się i uśmiechnął się szeroko. – Przepraszam, nie spodziewałem się ciebie. Już? Pobiłem rekord Harpera i dostał wiadomość na ten swój sprytny omni-klucz, co? Stąd wiesz gdzie jestem?
Oparł się tyłem o blat i skrzyżował ręce na piersi. Nie naciskał, wiedział, że wszystkiego i tak się po kolei dowie zaraz.
- Wszystko w porządku? Załatwiliście? – Zapytał odgarniając jedną dłonią włosy z czoła. Potrafił być cierpliwy kiedy było trzeba, ale teraz wręcz nie mógł ustać w miejscu. Z drugiej strony jednak, gdyby coś poszło nie tak to przecież Irene nie wróciłaby sobie tak o do niego, jak gdyby nigdy nic. Chyba, że uciekła. Nie, wtedy nie przyszłaby na strzelnicę tylko zadzwoniła z domu. Obejrzał się nerwowo na drzwi wejściowe, jakby bojąc się, że wpadnie tutaj cały oddział Przymierza i ich aresztuje za fałszowanie danych zgłoszenia. A on będzie musiał chronić Harpera i to jego wywalą ze służby. Irene odeślą do domu faktycznie, tak, jak trzeba i koniec pieśni. Odwrócił się z powrotem do Francuzki i już nie spuszczał z niej wzroku dopóki nie wyjaśniła mu wszystkiego jak poszło. Dopiero wtedy się rozluźnił i uśmiechnął jeszcze szerzej.
- Idziemy do domu czy chcesz postrzelać może?
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Strzelnica

11 cze 2015, o 20:48

Zmarszczyła brwi w udawanym niezadowoleniu, kiedy Hearrow odwrócił się, żeby ją przegonić, ale to było mało przekonujące, bo po jej ustach wciąż błądził ten sam, lekki uśmiech. Zerknęła na to, z czego strzelał. Z cięższą bronią było mu chyba jakoś bardziej do twarzy. Nie do końca znała się jednak na uzbrojeniu - dopóki miała się czym obronić, było dobrze, a jeśli pistolet wyglądał ładnie i był cichy, tym lepiej - więc wróciła spojrzeniem do twarzy mężczyzny.
- Tak - odparła, odpychając się od ściany i podchodząc do niego bliżej. - Nie wyglądał na zadowolonego, ale powiedział że przyjdzie w niedzielę. To jakiś zakład, czy co? W czym ten rekord pobiłeś?
Widziała to zniecierpliwienie w jego oczach, w tych nerwowych spojrzeniach w stronę drzwi, słyszała je w jego głosie. Tak jakby miało się zaraz okazać, że właściwie to przyszła się pożegnać. Wsunęła ręce do kieszeni kurtki i stanęła przed Arrowem, sama jeszcze oglądając się przez ramię - ale nie dlatego, że bała się tak jak on, tylko ze względu na innych tu obecnych. Zdecydowanie bardziej jej się podobało to miejsce zaraz po świcie, gdy było puste, choć w tej chwili też budziło miłe wspomnienia. Nieprzemyślanych decyzji i pochopnych działań, które teraz sprowadziły ich tu z powrotem. Gdyby jej wtedy ktoś powiedział, że to się tak skończy, z całą pewnością wyśmiałaby go.
- Jestem wolna - powiedziała w końcu, uśmiechając się szeroko. Podporucznik chyba jeszcze nie widział jej tak rozradowanej, ale trudno się było dziwić. Żyła przez te wszystkie lata jako uciekinierka, przenosiła się z miejsca na miejsce kiedy tylko miała wrażenie, że ktoś ją zauważył, rozpoznał. Żeby mieć za co żyć, kradła i brała się za kiepskie zlecenia za jeszcze gorszą kasę. Co prawda sama sobie takie życie wybrała i była w tym dobra, ale teraz... Teraz była agentką Handlarza Cieni, a to było dużo, dużo więcej niż status przeciętnej złodziejki. Miała stałe miejsce zamieszkania, o ile Hearrow jej od siebie w końcu nie wyrzuci. Mogła być wszędzie, mogła robić wszystko, co tylko chciała. Mogła przerzucić się z powrotem na swoją prawdziwą tożsamość - chociaż to nie znaczyło, że tak zrobi. Podobał się jej czas, kiedy jej imię znał tylko Arrow. Lubiła, kiedy je wypowiadał i nie chciała się przyzwyczajać do tego, że każdy inny będzie teraz nazywać ją tak samo.
- Polecę z tobą wszędzie - powiedziała, prawie podskakując w miejscu. - Naprawiłeś wszystko, ja naprawdę... naprawdę nie chciałam cię o to prosić - wyciągnęła wreszcie ręce z kieszeni i przytuliła się do niego, obejmując go w pasie i unosząc głowę. - Dziękuję.
Nie wiedziała, jak wiele może mówić tutaj, gdzie każdy zajęty swoją bronią mógł jednocześnie ich słuchać pomiędzy wystrzałami. Bo czemu nie, w końcu byli chyba jedynymi, którzy rozmawiali. Czasem człowiek mimowolnie zapamiętuje to, co wpada mu w ucho przy okazji.
- Jestem teraz wolna, już całkiem - powtórzyła. - Dzięki tobie. Nie wiedziałam... nie sądziłam wtedy, w Atlantis, że będziesz najlepszym, co mnie w życiu spotkało - wzruszyła ramionami i zamilkła na chwilę, znów speszona swoimi słowami, by zaraz z powrotem unieść na Hearrowa rozbawione spojrzenie. - Jak ci się już znudzę i będzie ci brakowało kredytów, to możesz mnie zawsze odesłać na Ziemię i łatwo zarobić 120 tysięcy kredytów.
Odsunęła się, razem z tym swoim zaczepnym uśmiechem i podniosła Paladyna z blatu.
- Chcę - stwierdziła i zajęła miejsce, w którym wcześniej stał podporucznik. Przysunęła sobie tarczę nieco, bo nie miała szans na pobijanie żadnych rekordów, a chciała przynajmniej trafić. Chociaż nawet jakby kula uderzyła teraz w ścianę po drugiej stronie strzelnicy, nie zepsułoby jej to nastroju. Ten dzień naprawdę nie mógł być lepszy.
Uniosła ręce i wycelowała. Padł strzał. I nawet się jej udało trafić, równo pomiędzy środkiem a brzegiem tarczy. Cóż, nigdy wyborowym strzelcem nie była.
- Potrzebuję wprawy - stwierdziła krótko, obracając się w miejscu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Strzelnica

11 cze 2015, o 21:57

- Wiadomości na omni-klucz. Jak któryś pobije czyjś rekord to trzeba tu przyjść i zrobić to samo – wzruszył ramionami. Nie widział sensu w zagłębianie się w temat, który zwyczajne uważał za nudy. Mógł znów zaproponować Irene zakład, taki sam jak ma z Harperem, ale potem przypomniał mu się ten sprzed miesiąca i uśmiechnął się do siebie. Nie chciał psuć tamtego wspomnienia zastępując go czymś innym. Zwłaszcza, że wcale nie byli tutaj sami i była zdecydowanie bardziej ludzka godzina, niż ostatnio.
Kiedy wreszcie uspokoiła go, że wszystko poszło jak trzeba i że teraz już jest wolna jak chciała uśmiechnął się przesuwając dłonią po jej głowie i policzku. Nie skomentował, nie powiedział niczego więcej. Ona wiedziała już wszystko, co powinna, a już z pewnością dlaczego zdecydował się na takie coś. Nie widział sensu w powtarzaniu tego w kółko.
Tylko, że wyrzuty sumienia wciąż go gryzły i pewnie jeszcze będą przez długi czas. To nie była decyzja, która przyszła z łatwością i przypuszczał, że kolejne noce będą trochę mniej spokojne niż każda wcześniejsza. Ale skoro wszystko poszło jak trzeba to w końcu mu przejdzie i po kilku dniach wróci do normalności. Zawsze tak miał.
- To dobrze, cieszę się – przytulił ją do siebie krótko. Jakoś nigdy nie był zwolennikiem publicznego okazywania sobie uczuć, a tutaj było zbyt wiele oczu, które mogłyby im się przyglądać. Wczoraj rano w parku przynajmniej nie było nikogo, kto by mógł ich oceniać czy krytykować. Dziś na strzelnicy sytuacja była zdecydowanie trochę inna.
Zaśmiał się widząc jak przygotowuje sobie stanowisko, ale nie komentował na głos niczego. Nie był jej instruktorem a ona w żadnym wypadku nie była rekrutem Przymierza. Mimo wszystko czuł się trochę jak w pracy z tym, że teraz to było całkiem przyjemne uczucie. Oparł się ramieniem o ramę okalającą miejsce, z którego się strzelało i obserwował. Każdy ruch, każdą postawę i strzał. Analizował wszystko w głowie i kiedy odwróciła się w jego stronę skinął z przekonaniem głową.
- Tak, zdecydowanie. Będę musiał cię tutaj częściej przyprowadzać – przesunął wzrokiem po suficie próbując tym samym ogarnąć całe pomieszczenie i dać Irene do zrozumienia, że ma na myśli strzelnicę. – Spróbuj go tak sztywno nie ściskać, to może pójdzie ci lepiej. I patrz tak żeby ten… – pomachał palcem wykonując niezdefiniowany gest i szukał przez moment odpowiedniego słowa, żeby nie brzmiało zbyt żołniersko i było łatwo przyswajalne. -… dzyndzelek z przodu był pomiędzy tymi dwoma bliżej ciebie. I dlaczego się tak zastawiasz? Nie strzelasz z armaty… No co? Proszę bardzo. Patrzę, to moja praca. Strzelaj.
Wyciagnął rękę wskazując na tarczę, po czym ponownie skrzyżował je na piersi i obserwował Irene. Lubił ją w takim wydaniu, zresztą właśnie od podobnej sytuacji wszystko się zaczęło. Nie wiedział do tej pory jak wiele ich łączy i co wspólnie mogą robić, czym Francuzka się interesuje, jakie są jej pasje i hobby, ale wiedział jedno. Że od momentu, kiedy przekroczyła próg promu na statku, który miał ich zabrać na Shodan jego życie się zmieniło. A teraz z każdym dniem nabierało nowego, lepszego sensu.
I kiedy ona strzelała jemu do głowy wpadło coś jeszcze. Coś, o czym wcześniej zupełnie zapomniał. Sięgnął do omni-klucza i wpisał nazwę whisky, które dostał od Irene. Pamiętał ją, bo w końcu to był prezent, a chciał z czystej ciekawości sprawdzić ile kosztowała. I na tym się skończyło szczęście i spokój.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Strzelnica

11 cze 2015, o 22:36

Mina trochę jej zrzedła, bo liczyła na to, że będzie miał dla niej chociaż jedną pozytywną uwagę. Wystarczyłoby jej "hej, dobrze że stanęłaś przodem do tarczy". Ale posłusznie rozluźniła dłoń zaciśniętą na pistolecie, chociaż była przekonana, że w warunkach stresowych wcale by nie pamiętała o tym, czy chwyt ma być mocny, czy słaby. Uśmiechnęła się dopiero przy następnej poprawce.
- Dzyndzelek? Serio? - wyglądała, jakby bardzo starała się powstrzymać od parsknięcia śmiechem. Obróciła się z powrotem w stronę tarczy i uniosła broń, ustawiając ją tak, jak powiedział. - No tak robię. Do przodu i dzyndzelek jest na środku. Bo mi się ręce trzęsą, to dlatego. Nie da się ich utrzymać nieruchomo.
Westchnęła i opuściła ręce, rozluźniając się całkowicie. Nie do końca wiedziała, co znaczy nie zastawiaj się, ale chyba była za bardzo spięta. Przynajmniej tak to zrozumiała. Przez chwilę wpatrywała się po prostu w tarczę, przekrzywiając lekko głowę.
- I tak to zwykle wygląda? - spytała Hearrowa, nie odwracając się do niego. - Jak mówiłeś o szkoleniach, które prowadzisz, tak właśnie stoisz nad nimi i informujesz ich, że wszystko robią źle? Na dłuższą metę to nie może być szczególnie motywujące.
Uniosła Paladyna, próbując się nie spinać. Miała wrażenie, że kompletnie nie ma nad nim kontroli, nawet w momencie, gdy dzyndzelek znalazł się między tymi dwoma bliżej niej. I nacisnęła spust.
Pocisk nawet nie musnął tarczy.
Sapnęła z irytacją i sięgnęła po zapasowy pochłaniacz leżący nieopodal, by wymienić go w pistolecie. Nie poszło jej to szybko i sprawnie, bo tego modelu nie znała i nikt nie pokazał jej, jak go obsługiwać, ale była przekonana, że niczego nie psuje, a to już coś.
- Bez sensu, jak go nie ściskam to widzisz co się dzieje - zmarszczyła brwi. - Musisz wymyślić coś innego.
Wyprostowała się i spojrzała na Arrowa. I kompletnie już zgłupiała. Wyglądał, jakby ktoś mu kazał wypić szklankę rynkolu duszkiem. Przestąpiła z nogi na nogę i skrzywiła się.
- No nie mów, że jest taka tragedia. Nie wierzę, że wszyscy, których szkolisz, po pierwszych...
Zamilkła, zdając sobie sprawę, że chyba jednak nie o nią chodzi. Podporucznik wpatrywał się w wyświetlacz swojego omni-klucza, na którym musiało znajdować się coś, co stanowiło w tym momencie problem. Ale co to mogło być? Jedynym, co przychodziło jej do głowy, to niespodziewany przydział na drugim końcu galaktyki. Nie chciała, żeby teraz wyjeżdżał. Naprawdę chciała spędzić ten miesiąc razem z nim. Ale wiedziała, że rozkaz to rozkaz, zresztą raz już poprosiła go o złożenie wniosku o przeniesienie, nie mogła tego zrobić ponownie.
Ale może to nie o to chodziło? To była najbardziej prawdopodobna opcja, ale nie jedyna. Coś poszło nie tak? Harper kontaktował się z nim teraz, żeby powiedzieć, że Irene musi na zawsze zniknąć, albo wrócić jednak na Ziemię? Że Eskildsen połapał się w jakichś nieprawidłowościach i teraz cały plan się spalił, teraz, kiedy nie zdążyła się jeszcze nawet nacieszyć wolnością?
Nie mogła zgadywać, nie mogła się domyślać, to się mijało z celem, więc zrobiła krok w stronę Hearrowa. Nie wypadało mu zaglądać przez ramię, więc zatrzymała się przed nim, już zupełnie nie swobodnie zaciskając rękę na Paladynie.
- Arrow? Co jest? - uśmiechnęła się niepewnie. - Stresujesz mnie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Strzelnica

15 cze 2015, o 19:21

Przed dobrą chwilę wpatrywał się w wyświetlacz zupełnie nie odbierając bodźców zewnętrznych. Jego brwi były teraz wysoko nad oczami a czoło zmarszczyło się w trzy podłużne linie. Zamknął wyszukiwarkę i wypisał jeszcze raz tym razem uważnie starając się wpisać każdą literę, ale wyświetliło mu się dokładnie to samo, co poprzednio, z tą samą, niemal zbijającą go z nóg ceną. Jak?
Dopiero po chwili otrząsnął się i pokręcił głową wyłączając omni-klucz i spoglądając na Irene.
- Nic takiego, wszystko w porządku – uśmiechnął się wracając do opierania o ściankę oddzielającą jeden boks od drugiego. – No strzelaj, dlaczego przestałaś?
Zaśmiał się wskazując ręką na tarczę przed Francuzką. To było znacznie przyjemniejsze i bawił się o wiele lepiej niż przy każdym wcześniejszym szkoleniu przeprowadzonym na tej czy innej strzelnicy. Przez chwilę myślał o tym, że spędzi tutaj więcej czasu niż zwykle, bo przecież tego teraz wymagała jego praca. Był oficerem szkoleniowym i od tego nie ucieknie, ale to przynajmniej nie było tak niebezpieczne niż przydziały na froncie. Czasem za tym tęsknił, dlatego wcześniej tak się ucieszył z przydziału na Noradzie, czasem zwyczajnie brakowało mu dreszczyku emocji. Tylko, że teraz nie mógł ryzykować. Miał o kim myśleć i miał do kogo wracać, w tej sytuacji przydziały szkoleniowe wydawały się być całkiem sensowne.
- Co teraz zrobisz ze sobą? – Zapytał wreszcie nawiązując do faktu, że informacja o poszukiwaniu Irene jest wspomnieniem. – Wiesz, teraz możesz robić wszystko, co chcesz bez problemu, że ktoś cię rozpozna. Nie musisz się tym stresować.
Poprawił jej łokieć unosząc go lekko do góry i przytrzymując przez moment, tak żeby został w miejscu gdzie Arrow wskazał. Skoro już tutaj byli to mógł jej udzielić kilku wskazówek, dość przydatnych, jeśli chciała umieć strzelać jak trzeba.
- Czym tak konkretnie będziesz się teraz zajmować. Wiesz… „Handel informacjami” kojarzy mi się tylko z wywiadem, ale nie jestem pewien czy to tak działa - zaczął obserwując strzelających za nimi przez chwilę, po czym z powrotem odwrócił się w stronę Irene. – No i na ile to jest... bezpieczne? Znasz mnie przecież.
Odepchnął się od ściany przechodząc parę kroków do tego samego stołu z modyfikacjami, przy którym Francuzka stała jeszcze miesiąc temu. W głowie znów zrobił mu się mętlik i nie wiedział, na czym skupić myśli. Na obawianiu się, że teraz, kiedy przestał jej być jakby nie patrzeć potrzebny go zostawi. Na tym skąd wzięła tyle pieniędzy na alkohol z najwyższej półki i wreszcie na tym, ile musi zarabiać skoro stać ją było na niego. Był zmęczony dzisiejszym dniem. Stresem, domysłami, przemyśleniami i podejrzeniami, a przecież było ledwo południe. Po dłuższej chwili zebrał się w sobie i odwrócił wreszcie w stronę Irene z naturalnym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
- Jak ci się z niego strzela? Wiesz, że to jest broń z Atlantis. Od Azjaty, który cię z… - zatrzymał się na moment przypominając sobie wydarzenia z Shodan. To, w jaki sposób załatwili jego sprawę. To jak go pozbawili życia i to było dla Arrowa czymś, nazwijmy to, naturalnym. Dla Irene niekoniecznie. – Ten Paladyn należał do niego.
Podszedł do Francuzki i wyjął jej z dłoni pistolet samemu ustawiając się na miejscu strzelca. Oddalił tarczę i westchnął. Czuł jak gdzieś w środku gotują mu się emocje, których musiał się pozbyć tak, aby Irene nie domyśliła się, o co może chodzić. Że w ogóle o coś może chodzić. Nie był mistrzem aktorstwa, ale strzelanie zawsze go uspokajało, a to było coś, czego ona o nim jeszcze nie wiedziała. Bez słowa wystrzelał cztery pochłaniacze pozwalając spłynąć z siebie tym uczuciom.
- Wracamy? – Zapytał opierając się dłońmi o blat. Był zmęczony, bardzo zmęczony.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Strzelnica

15 cze 2015, o 21:52

- Nie wiem, wyglądałeś... dziwnie - stwierdziła i odwróciła się z powrotem w stronę tarczy. Jej dłoń, zaciśnięta kurczowo na pistolecie, rozluźniła się nieco.
Uniosła broń i strzeliła po raz kolejny. Trafiła, chociaż dalej od środka, niż by chciała. Miała wrażenie, że Hearrow nie do końca mówi prawdę, ale nie naciskała. Wiedziała już, że gdyby chciał, to by powiedział co się dzieje, gdyby to było naprawdę ważne. Strzeliła jeszcze raz. Znów za daleko. Aż dziw, że ona jeszcze żyła, biorąc pod uwagę to, jak miernie wyglądały jej trafienia w porównaniu do tego, co potrafił Arrow. Z jednej strony wiedziała, że to jego zawód, ona się tego nie uczyła, nie licząc strzelania do butelek w hangarze. Z drugiej strony mimowolnie się porównywała. Każdy to robił, taka była natura ludzka. Hearrow stawiał poprzeczkę wysoko.
Zerknęła na podporucznika, gdy poprawił jej łokieć i uśmiechnęła się do niego lekko.
- Nie wiem - odparła. - Naprawdę. Pewnie poplączę się za tobą trochę - wzruszyła ramionami i z powrotem wycelowała. - To znaczy... tam, gdzie mi będzie wolno. Nie zdążyłam się nad tym jeszcze zastanowić, na razie zupełnie to do mnie nie dociera. I mam takie... - opuściła nieco pistolet, marszcząc brwi w zamyśleniu. - Nie umiem opisać tego uczucia. Nie pamiętam, kiedy tak naprawdę mogłam wszystko. Chyba nigdy dotąd.
Oddała trzeci strzał. Poprawienie łokcia musiało zadziałać, bo kula uderzyła już bliżej środka. Jej uśmiech poszerzył się i odwróciła się do Arrowa, całkiem zadowolona z siebie.
- Trochę tak - zerknęła niepewnie w stronę pozostałych obecnych w strzelnicy. Ale rozmawiali cicho, więc szansa na to, że ktoś ich usłyszy, była nikła. - Ale nie musisz się martwić. Nie robię już nic głupiego, mam dość podejrzanych zleceń po Shodan i Omedze. Zresztą nie pakowałabym się dobrowolnie w coś, co byłoby tak niebezpieczne, na stałe. W coś, z czego nie byłabym zadowolona.
Uniosła rękę powoli i wycelowała jeszcze raz. Pochłaniacz pozwalał na kolejny, ale ostatni już strzał.
- Dobrze - odpowiedziała beztrosko, by w końcu wcisnąć spust. Ale ułamek sekundy wcześniej podporucznik zdążył podzielić się z nią informacją, która momentalnie ją rozbiła. Pocisk odbił się od ściany, a Irene znieruchomiała. Znów poczuła to, co wtedy, gdy jej omni-ostrze wbijało się między żebra Azjaty. Później, na Illium, kiedy przebiła pancerz czarnoskórej strażniczki, nie było już tak samo. Nie widziała, jak życie gasło jej w oczach, zresztą nawet teraz była przekonana, że kobieta to przeżyła. Tam, na dole, pod wodą Shodan, Irene nie była już sobą. Normalnie nie zanuciłaby Cheek to cheek w ucho mężczyzny, z satysfakcją przebijając mu serce. Hearrow o tym wiedział. Dlaczego jej przypominał? Ach, no tak, pistolet.
Oddała mu go z ulgą, postanawiając nigdy więcej nie wziąć go do ręki. Gdyby tylko wiedziała wcześniej. Jednocześnie przypomniało się jej, że omni-klucz, który ma na nadgarstku też właściwie do Azjaty należał i poczuła przejmującą potrzebę zdjęcia go z ręki. Dopiero przyglądanie się, jak Marshall strzela, trochę ją otrzeźwiło. Niepotrzebnie się przejmowała, zresztą to nie było do niej podobne. Ile razy była w posiadaniu rzeczy należących do kogoś innego? To nic takiego. Tylko złe wspomnienie.
Skinęła głową, gdy spytał, czy mogą już iść i odsunęła się, pozwalając mu pozbierać swoje rzeczy i ogarnąć po sobie stanowisko. Wsunęła ręce z powrotem do kieszeni kurtki i wciąż tak stała, obserwując go. Miała wrażenie, że jest przyczyną większej ilości problemów, niż to było warte. Wydawało się, jakby cały ten stres dzisiejszego poranka zawisł nad nim ciężką chmurą. Uśmiechnęła się, gdy na nią spojrzał, chcąc choć trochę poprawić mu nastrój.
- Chodźmy - stwierdziła, gdy zostawił już swoje rzeczy w szafce. - Zrobię ci jakiś obiad, bo pewnie jesteś głodny. A potem uczcimy sukcesy.
Uśmiechnęła się do niego dwuznacznie, łapiąc jego rękę jak tylko opuścili strzelnicę, by oprzeć ją na swoim biodrze. Powoli ruszyła w stronę mieszkania, po raz pierwszy ciesząc się zupełną, całkowitą wolnością.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Okręg Zakera”