Choć żebra wciąż bolały turianina, i chyba coś tam w środku ten żołnierz mu obił to Axa czuł się dobrze zważywszy na wszystko. Nie było więc jego zdaniem potrzeby by pędzić do lekarza, zresztą wkrótce miał udać się na spotkanie Rady... no i jeszcze była taka sprawa że za lekarzami nie przepadał specjalnie. Nudo odczuwał niepokój nie tylko na stole operacyjnym, ale już przy najzwyklejszej wizycie kontrolnej. Dentysta to już był jego chyba największą zmorą. Dobrze że nie musiał zbyt często go odwiedzać. Sytuacje poprawiało nieznacznie jeśli badającym go lekarzem, była jakaś Asari czy Turianka, ale i tak nie lubił być tak bardzo zależny od kogoś obcego. W Sarlik miał swojego sprawdzonego lekarza, a tutaj... o zgrozo będzie musiał sobie jakiegoś znaleźć. Turianina aż przeszył dreszcz na samą myśl, co mogli zauważyć nawet siedzący z nim turianie.
- Póki co mam dość lekarzy i szpitali, jeśli nikt mnie siłą tam nie zaciągnie to nie ma mowy żebym choćby w przychodni się pojawił. I nie chodzi o nawet o co się wyprawiało w Huercie, czy co się tam nie wyprawiało... ale nie ufam zwyczajnie lekarzom. - Po słowach i mienie Axa można było sobie resztę dopowiedzieć. Zapewne polityk bał się też zastrzyków ;). Dziwić się czemu o politykach krążą niewybredne żarciki.
Reszta dyskusji jaka toczyła się między dyplomatką, a żołnierzem niezbyt interesowała polityka. Słysząc przechwałki "weterana" musiał się powstrzymać żeby nie westchnąć głośna. Parę ciekawych myśli przyszło mu do łba, ale szybko skupił się na swojej już pustej szklance i przyszłej rozmowie z Radą... Rozmowa Zeervusa i Qeirany nie była jego sprawą.