Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Hotel "Royal Penthouse"

15 sty 2015, o 10:48

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

15 sty 2015, o 12:02

Alexis

Mina brata Lex wyrażała znacznie więcej niż kompletne zrezygnowanie, tutaj nawet można byłoby doszukiwać się wręcz rozpaczy. Na szczęście jej słowa nieco rozwiały te chmury gromadzące się nad głową Roya. Podreptał zaraz za Alexis do taksówki i posłusznie do niej wsiadł, tak jak poprzednio zrobił to volus. Faktycznie, mieli szczęście, że kobiecie udało się podsłuchać to, o czym mówił Pip. Swoją drogą jakoś szczególnie się z tym nie krył i wcale nie udawał, że nie posiada żadnych ważnych schematów. Czy to, aby nie powinno być dziwne? Mniejsza z tym.
Po krótkiej chwili i podążaniu za sygnałem z radiowozu znaleźli się przed hotelem o wdzięcznej nazwie „Royal Penthouse”. Skycar SOC stał teraz pozostawiony sam sobie i gdy tylko czujne oko Crimson odprowadziło volusa i funkcjonariuszkę do środka, sama Lex wzięła się z powrotem za kombinowanie przy autopilocie. Tym razem poszło znacznie łatwiej niż wcześniej, nieważne czy to przez wcześniejsze nakrzyczenie na omni-klucz, czy przez zdolności samej Alexis czy też przez zwyczajne szczęście – to było nieważne. W tym momencie liczyło się tylko to, że udało jej się włamać do systemów i ustawić autopilota, aby w razie uruchomienia pojazdu kierował go prosto do opuszczonych magazynów. To można było uznać za sukces.
Tymczasem jednak rodzeństwo postanowiło udać się do wnętrza hotelu, który faktycznie był raczej miejscem na spotkanie biznesowe na szczycie niż zwykłym miejscem gdzie zatrzymywali się turyści. Tutaj ewidentnie trzeba było mieć sporo kredytów, aby spędzić chociaż jedną noc. Recepcjonistka za ladą, swoją drogą bardzo elegancka asari powitała ich dwójkę szerokim uśmiechem już w zasadzie, kiedy zorientowała się, że idą w jej stronę. Dziwne, bo nie było w jej oczach ani cienia przerażenia czy zwyczajnej degustacji tak, nie oszukujmy się, osobliwą parą.
- Ja to załat… - mruknął Roy, ale w zasadzie Lex nie pozwoliła mu dojść do słowa. Może to i lepiej biorąc pod uwagę jak cudownie zajął się wcześniej funkcjonariuszką. Stał więc obok siostry wesoło odpowiadając uśmiechem na uśmiech asari.
- Witamy w hotelu Royal Penthouse – zaczęła recepcjonistka. – Rozumiem, życzą sobie państwo apartament małżeński? Proszę zerknąć na terminal obok, mają państwo na nim wizualizację apartamentu.
Po czym asari dokładnie opisała im wszystkie wygody i całe wyposażenie pokoju małżeńskiego zanim jeszcze którekolwiek z nich zdążyło zaprotestować. Dopiero, kiedy recepcjonistka uniosła wzrok i napotkała spojrzenie zarówno jednego jak i drugiego Crimsona zmieszała się nieco.
- Ach, rozumiem, przepraszam bardzo – najwidoczniej wyłapywanie takich niuansów musieli przechodzić na jakimś szkoleniu dla recepcjonistów. – Zatem życzą sobie państwo dwa osobne czy może jeden wspólny z oddzielnymi łóżkami?



Olga

Volus wyraźnie uszczęśliwiony taką a nie inną decyzją funkcjonariuszki SOC jedynie skinął nieznacznie głową wciąż z wyczuwalną wyższością traktując Olgę. Będąc już w środku w zasadzie wciąż grzebał coś w swoim omni-kluczu nie patrząc nawet gdzie właściwie pojazd leci. Z zamyślenia wyrwały go słowa Sidorchuk. Leniwie przekręcił głowę w jej stronę.
- Interesy, khy, owszem, interesy. Wy, khy, Przymierze uważacie się za takie świetnie zorganizowane jednostki militarne, khy, ale wciąż mało wiecie technologii – odpowiedział z wyraźnym naciskiem na to ostatnie słowo, jakby wypowiadał je w zupełnie innym języku, o którego istnieniu Olga nie miała pojęcia. Pip najwyraźniej zaczął poczynać sobie coraz śmielej, widocznie komitet powitalny w postaci kogoś mundurowego sprawił, że aż nazbyt wyrośnięte ego volusa zaczęło w zadziwiającym tempie wypełniać wnętrze skycara. Kolejne słowa Olgi tylko spotęgowały ten fakt, bo Pip zaskrzeczał w czymś, co miało prawdopodobnie być śmiechem. – Tak, ponieważ nie mają innego wyjścia, khy. Te wasze ciuszki w żaden sposób nie spełniają wymagań, khy. To, co mam tutaj, ziemska istoto, khy – tutaj wsadził Oldze niemal omni-klucz do nosa świecąc czymś, co zapewne miało być zastępstwem owych ciuszkówWyświetl wiadomość pozafabularnąto mój własny autorski projekt, khy. Ściśle tajny! Khy. Ale przynajmniej jesteście skłonni, khy, płacić za to sporo kredytów. Khy.
No proszę, to przynajmniej stało się jasne, dlaczego volus tak na prawo i lewo miał ochotę chwalić się informacjami, które miał przekazać Przymierzu. Skoro to był jego własny projekt… W każdym razie nie do końca chyba sam zdawał sobie sprawę z terminu „ściśle tajne”.
Po krótkim czasie skycar SOC wylądował przed hotelem i zarówno volus jak i Sidorchuk znaleźli się w środku. Pip najwyraźniej był znanym w środowisku hotelarzy klientem, bo zaraz po wejściu do środka przywitał ich mężczyzna ubrany w hotelowy garnitur częstując volusa czymś, co prawdopodobnie było szampanem. Olga natomiast została całkowicie zignorowana, ale to pewnie ze względu na emblematy SOC no i cały mundur, który miała na sobie. Stała się częścią wystroju wnętrza. Po tej krótkiej, aczkolwiek bardzo wymownej chwili volus już człapał w stronę windy najwyraźniej obdarzony jakąś vipowską przepustką, bo zaraz znaleźli się w windzie. Apartament Pipa musiał znajdować się na wyższych kondygnacjach budynku, bo jazda windą trwała całkiem długi moment, przerywany jedynie wiadomościami galaktycznymi i pokaszliwaniem Pipa i w zasadzie można by było się zastanawiać ile pięter w ogóle tutaj jest. W końcu winda zatrzymała się i volus wytoczył się ze środka prowadząc funkcjonariuszkę do drzwi swojego apartamentu.
- Proszę tutaj poczekać, khy – rzucił tylko wstukując kod i przekraczając próg, nie czekał na żaden sprzeciw ani nawet reakcję. Drzwi zamknęły się i Olga została sama na korytarzu, bo jakie inne wyjście miała? Po jakiś dwóch minutach natomiast z pokoju volusa wyszła młoda kobieta, ubrana podobnie jak wszyscy tutaj w bordowy garniturek z hotelowymi emblematami. Uśmiechnęła się do Olgi pchając przed sobą wózek z brudną pościelą, którą najwidoczniej zdążyła zmienić w ostatniej chwili. Kobieta zniknęła w windzie i to w zasadzie były wszystkie atrakcje, jakie Sidorchuk umiliły czekanie. Minuty natomiast mijały… Pięć… Dziesięć… Piętnaście… Już powinien wyjść przecież. Co można tyle robić przy terminalu?! Dwadzieścia… Dwadzieścia pięć…
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

15 sty 2015, o 12:28

Wiecie, jak się czuła? Jak psie gówno. Odgrywanie służącej to nie coś, czym chciała się zajmować - gdyby jej aspiracje były tak niskie, zamiast pchać się w mundur wcisnęłaby się w kusy gorsecik i podjęła etatu u jednego z tych obrzydliwie bogatych potentatów, jakich pełno było na Ziemi. Ponad szkołę policyjną przedłożyłaby wczesne rozpoczęcie kariery z miotłą w jednej i ścierką w drugiej ręce, by tego dnia z dużym prawdopodobieństwem być już rozchwytywaną flat surface senior manager. Skoro jednak wybrała ścieżkę nieco inną, teoretycznie - bardziej ambitną - łatwo się domyślić, że teraz czuła się upokorzona. Bardzo. Tylko, że... Hej. Była profesjonalistką. Umiała (jeszcze) chować dumę do kieszeni.
Zwłaszcza, że miała o czym myśleć. Odkąd volus pokazał jej schematy - bingo! najwyraźniej metody wkładane im do głowy w Turmfalke wciąż doskonale się sprawdzały - nie miała najmniejszego problemu z brakiem dalszej rozmowy. Idąc za eskortowanym tam, gdzie się kierował, intensywnie rozmyślała o tym, co dane jej było zobaczyć. Wiecie, Sidorchuk specem od technicznej strony umundurowania może nie była, ale umiała - jak każdy pracujący w służbach bezpieczeństwa - docenić konkretny sprzęt. Na przykład taki, jaki volus podsunął jej pod nos. A więc to są te ściśle tajne informacje, za jakie płaciło Przymierze, co?
Potem, pozostawiona bezczelnie pod drzwiami pokoju, westchnęła cicho. Klient płaci, klient żąda... Cholera. Co za idiotyzm.
Oparłszy się plecami o drzwi pomieszczenia (odsunęła się tylko raz, by przepuścić hotelową pokojówkę) kwadrans spędziła spokojnie. W końcu tyle czasu dała podopiecznemu, tak? Tylko, że ten po owym kwadransie wcale na progu się nie pojawił i choć mogła to być jego zwyczajna fanaberia, to Olga podskórnie czuła, że nie o to chodzi.
Kurwa mać, dajcie mi się chociaż raz pomylić.
Zasadniczo była ufna i empatyczna. To dlatego w Turmfalke wytypowano ją do pracy z zakładnikami. Mało kto się w tym specjalizował, bo też mało kto z mundurowych potrafił traktować innych ludzi (i nie-ludzi) inaczej, jak tylko zło konieczne. Sidorchuk potrafiła. Umiała spojrzeć na nich jak na przestraszonych, niczemu winnych, umiała uspokoić, zadbać o to, by nie plątali się pod nogami. Umiała z nimi rozmawiać, zrozumieć. Miała przyjazną aurę - wiecie, taką, która zjednywała jej raczej przyjaciół niż wrogów.
Tylko teraz znów brała udział w walce o godne stanowisko. Nie pracowała już w swej specjalizacji, co było frustrujące - na tyle, by być swego rodzaju momentem przebudzenia. Olga wciąż częściej ufała niż nie, wciąż łatwo było ją zranić, wciąż naiwna jest bardziej, niż powinna i wrażliwa bardziej, niż trzeba. Do tego wszystkiego jednak dochodziło rosnące napięcie, które sprawiało, że uśmiechała się nieco rzadziej - i nieco trudniej było wywieść ją w pole. Ostatecznie irytacja zawsze bierze górę nad empatią.
- Panie vas Beeth? - rzuciła wreszcie, gdy minęło zdecydowanie zbyt wiele czasu. Zapukała do drzwi. A potem, niemal pewna, że volus jej nie otworzy, sama przystąpiła do dzieła. Nie potrzebowała zaproszenia. Chciała wejść i zobaczyć krasnala pałaszującego kolację czy zajmującego się czymś podobnie błahym. Chciała zobaczyć, że jej podopieczny jest po prostu arogancki, a nie martwy, okaleczony czy, w jakiś sposób, nieobecny.
Nim weszła, odpięła tylko broń. To głupie, ale wciąż czuła się bezpieczniej, czując w dłoniach ciężar karabinu. Dopiero potem, aktywując też tryb amunicji dysrupcyjnej, wparowała do środka pokoju (lub przynajmniej podjęła taką próbę).
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

15 sty 2015, o 13:10

- Ha! - wykrzyknęła tylko radośnie, kiedy na wyświetlaczu omni-klucza zamigała informacja o powodzeniu. - Wal się, SOC.
Ustawiła autopilota tak, jak planowała i chwilę później stała już przed kontuarem, wysłuchując o zaletach apartamentu małżeńskiego. Z krzywym uśmiechem kiwała głową, stukając paznokciami w blat i czekając, aż wirtualne oprowadzanie się skończy. Domyślała się, że jest to od recepcjonistów wymagane, jakoś trzeba wynająć prawdopodobnie najdroższy pokój w hotelu i przez moment nawet czuła się przekonana - jakby wszystko poszło sprawnie, mogliby tu spędzić noc, Roy spałby na podłodze a ona miałaby całe łóżko w kształcie serca dla siebie - ale najwyraźniej fakt, że byli rodzeństwem, za bardzo rzucał się w oczy. Podobieństwa tego nigdy nie widziała, jednak ludziom zdarzało się je zauważać i za każdym razem ją to dziwiło tak samo.
- Mhm - mruknęła i oparła się łokciami o kontuar. - Nic nie szkodzi. Jeden wspólny, dwa łóżka. Dziękuję.
Nie miała ochoty na zagłębianie się w dalszą rozmowę z recepcjonistką, zapłaciła więc tylko podaną cenę - stać ją było po ekscesach z Rodriguezem - i odebrawszy kod dostępu do pokoju, ruszyła w głąb hotelu. Biorąc pod uwagę, że mogli nie być jedynymi, którzy chcieli dostać schematy, wolała nie pytać o volusa i jego apartament, żeby nie wpraszać się dobrowolnie w krąg ewentualnych podejrzanych. Nie wiedziała co się wydarzy i czy im samym nie przyjdzie narobić tu niezłego burdelu.

Cóż, najpierw i tak trzeba było ten burdel jakoś ogarnąć. Wypatrzyła pierwszą lepszą kamerę na korytarzu, który prowadził do ich pokoju i upewniwszy się, że wyszła z jej pola widzenia, podłączyła się do hotelowego monitoringu. Bo przecież nie zamierzała biegać po wszystkich piętrach po kolei i pukać do każdych drzwi.
- Ostatnio nie robię nic innego - mruknęła do brata. - Powinnam się przekwalifikować. Przejdź tam, proszę, i pilnuj czy nikt nie idzie - machnęła ręką w kierunku końca korytarza, sama starając się dostać do najświeższych nagrań.
W końcu volus i kobieta dopiero co weszli do hotelu. Ile czasu minęło, dziesięć minut? Przynajmniej nie będzie musiała przeszukiwać wszystkiego, co zarejestrowały kamery w ciągu dzisiejszego dnia, nie zajmie jej to tyle czasu co na Illium. Znaleźć tylko moment wejścia, podążyć za nimi przez kilka ważniejszych punktów i zaraz będą wiedzieć, w którym pokoju zatrzymał się posiadacz wartościowych schematów. Potem już problem znika - ich jest dwoje, ta z SOC jest jedna, volus nie stanowi zagrożenia (chyba, w każdym razie Lex nie natknęła się jeszcze na groźnego osobnika wśród przedstawicieli tej rasy).
Jeśli udało się jej to, zapętliła jeszcze nagranie z korytarza pod obserwowanym apartamentem tak, żeby ich ewentualne przejście pozostało niezauważone, zawołała brata i ruszyła w stronę windy, kierując się w końcu do pokoju pana vas Beeth.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Hotel "Royal Penthouse"

16 sty 2015, o 19:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

16 sty 2015, o 19:24

Olga

Wkroczenie do apartamentu volusa nie stanowiło dla niej żadnego problemu, w końcu ten nawet nie zabezpieczył drzwi od środka, o czym świadczyło chociażby wcześniejsze wyjście pokojówki. Wewnątrz apartament naprawdę mógł robić wrażenie. Przeszklone ściany, bo oknem tego nazwać nie można było, wychodzące na Prezydium wpuszczały do środka tyle światła, że nie potrzeba było w zasadzie dodatkowego oświetlenia. Po wejściu do środka rozległy salon był zupełnie pusty, ale raczej to nie powinno stanowić jakiś powodów do niepokoju. W końcu cały apartament składał się z dwóch pomieszczeń i łazienki, tak więc spokojnie można było do środka wpuścić gromadkę dzieci i żadnego z nich potem nie znaleźć.
Tymczasem ze środka nie odpowiedział Oldze ani volus ani w zasadzie nikt – kompletna cisza, która wcześniej może i nawet byłaby pożądana, teraz mogła, co najwyżej niepokoić. Kilka kroków funkcjonariuszki w głąb pomieszczenia stłumionych przez miękki pluszowy dywan nie przerwało tej ciszy. Drzwi do pomieszczenia obok były również otwarte i gdyby tylko Sidorchuk rzuciła tam okiem ujrzałaby otwarty na blacie stołu terminal i to właśnie tam powinna skierować swoje kroki. Cóż, nawet, jeśli kobieta podjęła taką właśnie decyzję zza drzwi w dosłownie jednej chwili wytoczył się Pip. W pierwszym momencie nie było w jego zachowaniu nic podejrzanego, dopiero po jakiś dwóch sekundach osunął się na kolana prychając i dusząc się. Złapał się przy tym kurczowo ściany próbując w jakikolwiek sposób złapać oddech.
- Sz…szam…pan, poko… j…ka, khy, khy – to dziwne łapanie powietrza, tak charakterystyczne u volusów teraz zamieniło się w przerażające i rozpaczliwe rzężenie. W ułamku sekundy Pip opierał się już rękoma o podłogę trwając tak na klęczkach a kombinezon w miejscu gdzie powinny znajdować się usta i nos volusa powoli nabierał ciemno-czarnej barwy. – Sch...aty, khy, khy, khy. Zabrane.
Po tych słowach vas Beeth padł jak długi na twarz i nie wydał z siebie już żadnego dodatkowego dźwięku. Gdzieś w tle zapikał cicho terminal oznajmując otrzymanie nowej wiadomości.



Alexis

Recepcjonistka przyjęła z uśmiechem decyzję o apartamencie jak i kredyty, po czym wręczyła zarówno Royowi jak i Alexis klucze dostępu do pokoju. Być może nie mieścił się on na najwyższym piętrze, ale jak i wszystkie inne z pewnością miał widok na Prezydium. Nie to jednak było celem dwójki rodzeństwa – gdy tylko znaleźli się w bardziej zacisznym kącie, Roy bez słowa stanął na czatach i pilnował, aby nikt przypadkiem nie zauważył tych małych kombinacji jego siostry. Najwidoczniej jednak tym razem dopisywało im szczęście, bo nie dość, że nie pojawił się żaden niepożądany gość to jeszcze Alexis udało się za pierwszym razem włamać do systemu monitoringu. Cóż, przynajmniej poszło lepiej niż ze skycarem, omni-klucz najwidoczniej przejął się wcześniejszą krytyką.
Po tych krótkim przewertowaniu kilku obrazów, Lex wreszcie trafiła na poszukiwanego volusa i jego panią ochroniarz. Byli dokładnie na najwyższym piętrze budynku, chwila obserwacji nagrania wskazała dokładnie moment, w którym pokojówka opuszczała apartament volusa a funkcjonariuszka SOC zajęła miejsce przy samych drzwiach najwidoczniej zostawiając podopiecznego samego. Dokładnie w tym samym momencie Lex zapętliła nagranie i na ekranie monitoringu widniała tylko stojąca przed drzwiami Olga. Gdyby oboje z Royem jeszcze chwilę poczekali, zapewne ujrzeliby również moment, w którym kobieta w mundurze wchodziła to środka, jednak to nie było im dane. Niesieni prawdopodobnie chęcią szybkiego przejęcia schematów wsiedli do windy i ruszyli w górę.
Roy nerwowo stukał palcem o barierkę, aż wreszcie się odezwał:
- No dobrze, a co jak już tam będziemy? – odezwał się nie odwracając wzroku od czubka własnych butów. – To jest SOC Lex, nie możemy na nią tak po prostu napaść.
Po kilku minutach drzwi rozsunęły się ukazując im korytarz, krótki, bogato ozdobiony, z którego wychodziły wejścia do zaledwie czterech apartamentów. Tyle, że przed żadnym z nich nie było widzianej wcześniej funkcjonariuszki SOC, jedynie światło wylewające się z uchylonych drzwi po prawej zdradzało gdzie mogła się znajdować.
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

16 sty 2015, o 20:26

Jasny szlag by to trafił! Wiedziała, że będzie źle. Wchodząc do apartamentu ostrożnie czuła to, cholera, czuła podskórnie, że to było zbyt proste, zbyt oczywiste. Zaglądając do jednego z pomieszczeń, widząc terminal - była już pewna, że jest źle. Bardzo. Kurwa.
Nie była lekarzem, ale gdy volus padł jak długi (no, może krótki...) była niemal pewna, że nie żyje. Niemal to jednak zbyt mało, darując sobie więc jakieś histeryczne panie vas Beeth, słyszy mnie pan?, po prostu dopadła do ciała Pipa by sprawdzić jego żywotność... lub, bardziej, poszukać obrażeń. Ktoś go otruł, ciął ostrzem? Dlaczego, do cholery, nic nie było słychać? Musiała to zgłosić, powiadomić swoich. Wezwać wsparcie.
I znaleźć pokojówkę.
Po sprawdzeniu stanu volusa czym prędzej aktywowała omni-klucz, komunikując się najpierw z... recepcją hotelu. Nakaz zamknięcia budynku. Nikt nie miał prawa wyjść, nikt nie miał prawa wejść. Nie, nie żartowała. Czas realizacji rozkazu - natychmiast. Tak, przejścia służbowe również miały zostać zablokowane. Do odwołania... Co? A, tak. Olga Sidorchuk, pion Nadzwyczajnego Reagowania. Sygnatura potwierdzająca - wysłana.
Potem - policyjnym łączem kontakt się z posterunkiem SOC. Niezależnie, czy informator żyłby jeszcze, czy już nie, sprawa nagle zaczęła wykraczać poza kompetencje jednej służbistki. Była z Pionu Nadzwyczajnego Reagowania, to w obecnych okolicznościach nadzwyczaj stosownie, ale nie powinna się zajmować tym sama dłużej. Ogarnięcie sprawy po prostu zaczęło wykraczać poza możliwości jednej osoby.
Zgłaszając się więc na posterunek, zdała naprędce raport. Schematy w niepowołanych rękach, volus żywy lub nie - przekazane informacje zależały od tego, co stwierdziła przy szybkich oględzinach informatora. Sprawca czynu - najprawdopodobniej podająca się za pokojówkę kobieta hotelowa. Do tego szybki, ogólny rysopis - to, co zdążyła zapamiętać. Prośba o wsparcie i techników.
Dalej - znów volus. Jeśli żył jeszcze, zrobiłaby wszystko, by ułatwić mu tę walkę o żywot. Jeśli nie żył - bez wahania przeszukała go, starając się nie ruszać go przy tym zanadto (technicy tego nie lubili, wiadomo). Musiała wiedzieć, czy udało mu się coś zachować. Coś, co mogłoby się przydać w sprawie. Jakąś podpowiedź, punkt zaczepienia. Cokolwiek.
Na koniec - terminal. W tej chwili pojęcie prywatności nie miało już racji bytu. Musiała wiedzieć, co jest grane. Musiała odzyskać te pieprzone schematy i przy okazji złapać tego, któremu podpadł volus. Jeśli istniał cień prawdopodobieństwa, że wiadomość, jaka dotarła właśnie na terminal ma z tym coś wspólnego, miała właściwie obowiązek to sprawdzić.
Trzymając karabin w jednym miejscu, tym właśnie się zajęła. Nie mogła być wszędzie. Nie mogła sprawdzić, czy jej rozkazy zostały zrealizowane - nie umiała się rozdwoić. Zrobiła jednak wszystko, co należało. W razie czego - na poparcie trzymania się protokołu miała nagranie rozmowy z recepcją hotelową. Bo na pewno wszystko nagrywali, co? Zbyt drogi był to hotel, by bawili się tu w jakieś zaufanie do klienta. W każdym razie, robiła to, co mogła. Szybki rzut oka na wiadomość z terminala, szybkie przeszukanie jego zawartości i szybkie modły o to, by mundurowi koledzy spięli dupy i dotarli tu szybciej, niż przewiduje ustawa.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

16 sty 2015, o 23:29

- Nie wiem - przejrzała się w lustrze windy i poprawiła kurtkę na ramionach. Nie to, żeby zależało jej na wyglądzie przy spotkaniu z volusem, czy tym bardziej z funkcjonariuszką. Po prostu lustra tak miały. Ściągały wzrok. - Mówisz, że nie możemy...?
Faktycznie tego nie przemyślała. Jeszcze przed chwilą była przekonana, że to całkiem dobry pomysł. Nawet wyobraziła już sobie, jak nokautuje ją jednym pięknym ciosem. Bo potrafiła to zrobić, to była jedna z tych umiejętności, z których była dumna. Spędziła z bratem wystarczająco dużo czasu w życiu, żeby docenić posiadanie takiego niewątpliwego talentu. Westchnęła i oderwała wzrok od swojego odbicia.
- Nie mam pojęcia, Roy, nie jestem dobra w wymyślaniu idiotycznych historyjek - przyznała. - Możemy powiedzieć, że tak bardzo ci się podobała, że musiałeś polecieć za nią? - przestąpiła z nogi na nogę i dodała jeszcze z przekąsem: - I nie umiesz prowadzić, a ja jestem mało asertywna, dlatego jestem tu z tobą...
W tym było trochę prawdy. Na widok pancerzy, które wyświetliły się na datapadzie jeszcze w muzeum, Lex była już rękami i nogami i całym sercem w planie. Gdyby to było cokolwiek innego - biżuteria, dzieło sztuki, ważna persona do porwania - popukałaby się tylko w głowę i odwróciła na pięcie. Zastanawiało ją tylko, czy Roy od początku wiedział, że chodziło właśnie o pancerze, czy może był to tylko szczęśliwy traf.
W każdym razie teraz trzeba było podjąć jakąś decyzję i to szybko, najlepiej zanim otworzy się winda i ukażą się oczom panienki z SOC. Co innego mogli zrobić? Myśl, Lex. Myśl.
W końcu winda krótkim dźwiękiem oznajmiła dotarcie na właściwe piętro, a drzwi rozsunęły się. I była przekonana, że zobaczą teraz ten standardowy, granatowy uniform SOC, ale nie. Tylko uchylone drzwi. Crimson zaklęła pod nosem i przyspieszyła kroku. Nie musiała się długo zastanawiać, by dojść do wniosku, że coś jest nie tak. Coś musiało być źle, bo inaczej funkcjonariuszka stałaby tu nadal, albo apartament byłby zamknięty, gdyby go już opuścili.
Podeszła bliżej, prawie do samych drzwi i wsłuchała się w dochodzące zza nich dźwięki. To odpowiedziało na wiele pytań, a problem za kogo i dlaczego się podać zupełnie zniknął. Pokojówka, tak? Olśniło ją. Widziała te nagrania, widziała wychodzącą stamtąd kobietę zaraz po tym, jak volus wszedł do środka. Do cholery, powinna była się tym zainteresować, ale kto by pomyślał, żeby sprawdzić coś takiego, skoro nie wpadła na to mijana przez złodziejkę babka z SOC?
Lex pociągnęła brata za rękaw z powrotem w stronę windy i kiedy drzwi zasunęły się, wykorzystując uzyskane już hasła dostępu z powrotem podpięła się pod hotelowy monitoring, próbując tym razem podążyć przez nagrania tropem mniej lub bardziej fałszywej pokojówki.
- Słyszałeś to? - spytała w międzyczasie. - Musimy ją znaleźć. Jeśli zdążymy, jeśli nie kazała zamknąć hotelu za późno. Przyprowadzimy złodziejkę z powrotem, miła pani z SOC będzie zadowolona i może nawet pójdzie z tobą na kawę.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

17 sty 2015, o 18:23

Olga

Szybka, a przede wszystkim trzeźwa reakcja Olgi zaskoczyłaby pewnie niejedną kobietę w tej sytuacji. Dopadając do leżącego na twarzy volusa, zapewne jeszcze z nadzieją, że wcale nie jest za późno i że przecież Pip może jeszcze w jakiś sposób nie wyzionął ducha sprawdziła jego podstawowe czynności życiowe. Informacje, których dostarczył ten szybki ogląd nie były zbyt przyjemne – volus nie żył i to było ewidentnie widać. Nie potrzeba było do stwierdzenia zgonu jakiś specjalistów w tej dziedzinie. Niewątpliwie natomiast przydaliby się oni, aby stwierdzić, co takiego przydarzyło się panu vas Beeth. Gdy Olga przyjrzała się ciału bliżej nie stwierdziła na nim żadnych cięć, ani podobnych możliwych ingerencji z zewnątrz. Cokolwiek zabiło volusa z pewnością działało od wewnątrz.
Kontakt z recepcją hotelu nie wyglądał tak, jak Sidorchuk mogła sobie wyobrażać. Pomimo reputacji albo raczej właśnie z jej powodu początkowo recepcjonista chciał, aby skontaktowała się z kierownikiem celem „nie wzbudzenia zbytniej paniki i nie niepokojenia pozostałych gości”. Jakkolwiek odebrała te słowa i nawet pomimo powołania się na sygnatury i kompetencje musiała… czekać. Sytuacja naprawdę zakrawała na totalny absurd, zamordowany volus leżący na podłodze w salonie i recepcja hotelu chcąca uniknąć skandalu. No coś niesamowitego. Wreszcie po chwili, zdającej się trwać wieczność (no a przynajmniej takiej, gdzie kilka osób swobodnie mogło wejść lub wyjść z hotelu) kierownik potwierdził zamknięcie wszystkich przejść – zarówno cywilnych jak i służbowych.
Przynajmniej SOC jej nie rozczarowało. W mgnieniu oka przyjęto jej zgłoszenie i potwierdzono wysłanie funkcjonariuszy niezbędnych do obstawienia hotelu, techników na miejsce zbrodni a wszystko to pod dowództwem porucznika Jakkira Gorkiana. Tak, tego samego, który wysłał rozkaz eskortowania volusa prosto do ambasad. To raczej nie wróżyło niczego dobrego, ale przynajmniej zareagowali szybko. Dyspozytor z posterunku przyjął również naprędce rysopis podejrzanej – niska, szczupła, ludzka kobieta, blondynka w wieku około trzydziestu, trzydziestu pięciu lat. Niebieskie oczy, średnio długie włosy. Brak znaków szczególnych. Ogólnie natomiast mogła uchodzić za atrakcyjną. Po tych informacjach Olga dostała potwierdzenie wysłania wsparcia i połączenie zostało zakończone.
Zanim SOC zjawiło się na miejscu, Sidorchuk zdążyła jeszcze przyjrzeć się ponownie ciału volusa. W obecnej pozycji wydawał się jeszcze mniejszy niż wtedy, kiedy człapał na tych swoich, przykrótkich nóżkach. Przetrząśnięcie kieszeni kombinezonu Pipa nie dało jakiś wielkich rezultatów. Poza biletami na dzisiejszy spektakl teatralny i kilkoma innymi śmieciami, nic w nich nie było. Ciekawiej za to przestawiała się sprawa z omni-kluczej denata. Po jego uruchomieniu funkcjonariuszka mogła stwierdzić jedno – ktoś pozbył się z niego wszystkich danych, kluczy dostępu, informacji o właścicielu i tak dalej. Zupełnie jakby został zresetowany, a ktokolwiek to zrobił definitywnie znał się na rzeczy.
Potem został już tylko terminal. Skoro Olga nie miała żadnych skrupułów przed zaglądaniem do skrzynki odbiorczej Pipa, mogła bez przeszkód odczytać otrzymaną przed chwilą wiadomość:
Smok zawsze dostaje, czego chce.
Poza tym nie było na nim niczego więcej. Można było się domyśleć, że również dane zostały skasowane.
Wkrótce na miejscu pojawił się kierownik hotelu, którego zresztą było słychać już od samego otwarcia się drzwi windy. Usilnie coś zawodził, błagał i wręcz jęczał wchodząc do środka za kilkoma ludźmi z SOC ubranymi poza mundurem w białe kamizelki sugerujące ich techniczną specjalizację. Między nimi, a kierownikiem hotelu do środka wszedł turianin – wysoki i postawny, omiótł spojrzeniem wnętrze apartamentu i zatrzymał je najpierw na zwłokach, a potem na Oldze.
- Olga Sidorchuk? Porucznik Jakkir Gorkian, pion Nadzywczajnego Reagowania – przestawił się oficer. – Proszę za mną.
Przeszedł kilka kroków chcąc odejść na bezpieczną odległość zarówno od techników jak i od uporczywego i natrętnego kierownika hotelu. Jakiekolwiek myśli teraz pojawiły się w głowie funkcjonariuszki, to chyba żadna z nich nie obejmowała słów, które padły potem z ust porucznika:
- Pieprzone szkodniki, którym tylko w głowie kasa. Potem kończą jak ten tam – oficer sięgnął do omni-klucza przeglądając na nim dane dotyczące przesyłki schematów. Olga mogła to zauważyć kątem oka, gdyby tylko zerknęła przez ramię Gorkiana. – Dlaczego nie udaliście się prosto do ambasady?

Alexis

Roy przewrócił tylko oczami. Zdecydowanie miał dość już tych głupich historyjek wymyślonych na poczekaniu, których wciskanie przypadkowym osobom wcale mu nie wychodziło. Już nawet się nie odzywał, najwyraźniej próbując w głowie znaleźć coś bardziej sensownego zarówno od napadu jak i od próby przekonania funkcjonariuszki o swoich nagłych i niepowstrzymanych uczuciach.
Wreszcie kiedy winda stanęła mężczyzna niechętnie ruszył za Lex w pierwszej chwili w ogóle nie rejestrując faktu, że przed drzwiami nie ma nikogo, chociaż przecież jeszcze wcześniej tam był. Uchylone drzwi też zauważył dopiero w momencie, kiedy Alexis już przykładała do nich ucho i nawet, jeśli chciał ją od tego powstrzymać, teraz było już zdecydowanie za późno. Sam również przysunął się bliżej chcąc wyłapać jak najwięcej. Oboje wyraźnie zarejestrowali całą słowną procedurę, którą Olga wysłała zarówno do recepcji hotelu jak i do SOC. Volus nie żył, schematy zostały skradzione a winną najwyraźniej była owa pokojówka, której nikt o nic wcześniej nie podejrzewał.
Kiedy wrócili z powrotem do windy Roy wybrał parter w nadziei, że jeszcze uda im się wyjść z hotelu, zanim zjawi się tu SOC i wszyscy zostaną zamknięci w środku bez możliwości wydostania się na zewnątrz. Spojrzał na siostrę, która najwyraźniej nie przejęła się faktem całkowitego udupienia w razie co i znów zaczęła grzebać w monitoringu. Odnalezienie kolejnego nagrania nie zajęło jej wcale dużo czasu, w końcu wiedziała, o którą kamerę jej chodzi. Na holoekranie omni-klucza znów pojawił się korytarz z funkcjonariuszką SOC i wychodząca z pokoju kobieta o średnich blond włosach ubrana w hotelowy uniform. Potem Crimson przełączyła się na kamerę windy i jedyne, co zarejestrowała, to fakt, że podejrzana wysiadła na drugim piętrze hotelu nie zjeżdżając wcale na sam dół. To już samo w sobie było podejrzane. Zgodnie z logiką kolejną obrazem był rejestr z drugiego piętra – pokojówka pchając przed sobą wózek z brudną pościelą zniknęła w pokoju numer 245.
- Lex… Zaraz SOC zamknie hotel, już się stąd nie wydostaniemy. Jak coś tam wypatrzyłaś to mogłabyś się tym podzielić – mruknął Roy wpatrując się w kolejne zmieniające się cyfry, które informowały o piętrze, na którym znajdowała się winda. Mężczyzna zerknął przez ramię siostrze obserwując mały ekran, na którym obecnie widać było jak z pokoju 245 wychodzi kobieta – ruda, mocno umalowana i elegancko ubrana.
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

17 sty 2015, o 21:00

No. Brawurowo, co? Jakby bawili się teraz w hollywoodzki film, sama jedna ruszyłaby w pogoń, wymordowała wszystkich stojących jej na drodze po czym, tryskając krwią ze wszystkich naturalnych i zadanych jej sztucznie otworów w ciele ujęłaby złoczyńcę, robiąc mu z dupy jesień średniowiecza. Tylko że, wiecie, to nie był film, stąd całe wszystkie jej poczynania dalekie były od podobnie spektakularnej akcji. Ot, trochę użerania się z hotelową obsługą, trochę czekania i jeszcze trochę zaciskania zębów w bezsilnej złości.
Dopiero potem, już w towarzystwie innych osobników w śliczniutkich mundurach, mogła odetchnąć. Trochę. Bo to przecież nie był koniec, a początek. To, że na miejscu pojawił się ktoś wyższy stopniem (no, prawdę mówiąc - wielu ktosiów, w tak doborowym towarzystwie afiszowanie się ze swą rangą służbistki postawiłoby ją w bardzo niekomfortowej sytuacji) niczego nie kończyło, a Olga miała pełne prawo przypuszczać, że dzisiejszy dzień będzie baaardzo długi. Cóż.
- Bo daliście mi pod opiekę celebrytę - odpowiedziała spokojnie gdy, podążywszy za porucznikiem, musiała zmierzyć się z podstawowym pytaniem, jakiego mogła się spodziewać. Od tego wszystko się zaczęło, co? Od zachcianki volusa. Przypinając teraz karabin z powrotem do zaczepów pancerza, nie czuła się winną tego, co zaszło. Jasne, śmierć nią wstrząsnęła - jak zawsze, nie należała bowiem do tych, którzy potrafią przejść nad stygnącym ciałem obojętnie - przez lata służby nauczyła się jednak odsuwać swój żal czy strach na później. Starcie z chwiejnością swego własnego serca będzie miało miejsce potem, gdy skuli się już w kącie mieszkania, z dala od czyichkolwiek oczu.
- Vas Beeth twierdził, że wizyta tutaj jest konieczna, jeśli ktokolwiek miałby mieć możliwość wykorzystania schematów. Chodziło o terminal, dokładniej coś, co było na nim. - Zmarszczyła brwi. Mieli do czynienia z profesjonalistką, faktycznym smokiem, gdyby chcieć się posłużyć określeniem, jakie wystąpiło w informacji. Właśnie, skoro już przy tym jesteśmy...
- Po wszystkim... - Jasnym było, że chodziło jej rozegrany w trzech aktach zgon volusa. - ...na terminal przyszła wiadomość. "Smok zawsze dostaje, czego chce". Ktoś z nami pogrywa. - Odetchnęła powoli i, nim zdążyła ugryźć się w język, z jej ust padły także słowa, które to raczej porucznik skierować do niej, jako mu podległej. - Powinniśmy jak najszybciej sprawdzić nagrania. To dałoby przynajmniej jakiś punkt zaczepienia jeśli chodzi o odnalezienie tej... "pokojówki".
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

18 sty 2015, o 14:43

Ruda, elegancko ubrana. Dobra, może być i tak. Lex szybko wcisnęła przycisk drugiego piętra i wróciła do obserwowania kobiety na nagraniu. Miała nadzieję, że obraz wyświetla się jej w czasie rzeczywistym i podejrzana nie zdążyła jeszcze przejść za daleko. Szanse, że to jedna i ta sama osoba, bawiąca się w agentkę o stu twarzach, były spore. Czuła się, jakby przypadkiem wpadła do typowego filmu akcji, tylko zwykle wśród uwzględnionych w scenariuszu osób nie było dwóch ludzi z ulicy, którzy przy całym tym zamieszaniu planowali uzyskać coś dla siebie.
Mogło być gorzej. Świadomość tego, że hotel będzie - albo już jest - zamknięty, jakoś nie zrobiła na Lex większego wrażenia i nie przejmowała się obawami Roy'a. Uniosła omni-klucz tak, żeby mógł zobaczyć co się dzieje.
- To chyba ona - poinformowała go, ustawiając większe zbliżenie na kamerze tak, by lepiej widzieć twarz kobiety. - I chyba idzie w naszą stronę. Poczekajmy aż wejdzie do windy, znokautujemy ją, zgramy sobie schematy i zaciągniemy ją do twojej niedoszłej ukochanej. Może dostaniemy nawet medal - uniosła wzrok, by sprawdzić ile pięter jeszcze im zostało. - A jak nie idzie to windy, to cóż... trzeba będzie kombinować. Wciągniemy ja do tego pokoju, z którego właśnie wyszła.
Jakoś nie brała pod uwagę, że to może w ogóle nie być ona. Za dużo elementów układanki pasowało do tej wersji i nie sądziła, żeby pokojówka siedziała sobie teraz pod numerem 245, czekając aż ktoś ją stamtąd zgarnie.
Nie chciała urządzać strzelaniny na środku hotelu. Skoro zostało zwołane tutaj pół SOC, zaraz zaroi się od tych granatowych mundurów dookoła i jeśli zobaczą ją z bronią na środku korytarza, najpierw będą działać, dopiero potem zadawać pytania. A nie lubiła tych magnetycznych kajdanek, nawet z wyglądu.
Nie to, żeby kiedyś miała je na nadgarstkach. Po prostu nie chciała mieć.
Jej wzrok przenosił się na zmianę z wyświetlacza omni-klucza na nr piętra, przez które przejeżdżała winda. Nie spodziewała się, że do czegoś takiego dojdzie, ale musiała się dostosować do sytuacji.
- Roy? - mruknęła, kiedy nad drzwiami pojawiła się trójka. - Staraj się nie wyglądać podejrzanie.
Parsknęła śmiechem po tych słowach i czekała. Jeśli kobieta planowała wsiąść do windy, nie zdziwi się, że ta otwiera się na jej piętrze, bo raczej wcisnęłaby przycisk, żeby ją przywołać. Jeśli nie planowała - cóż, wtedy będą musieli wysiąść. Znów szybko przeliczyła szanse i o ile złodziejka/morderczyni nie miała dziwnych supermocy, to wynik był całkiem na ich korzyść. Znów ich dwoje, ona jedna.
Chyba że po raz kolejny coś się spierdoli.
Ale może tym razem dla odmiany nie. Byłoby miło.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

18 sty 2015, o 22:09

Olga

Porucznik był nad wyraz spokojny, jakby spodziewał się takiego a nie innego obrotu sprawy. A może po prostu był przyzwyczajony do tego typu widoków bardziej niż Olga. Przeszedł kilka kroków po apartamencie uważnie przyglądając się wszystkiemu, co tutaj stało przypadkowo czy też nie przypadkowo. Wsłuchał się w słowa Sidorchuk, aż wreszcie odwrócił się w jej stronę zatrzymując tuż przed kobietą.
- Było – powtórzył po Oldze i uniósł brwi. – Rozumiem, że już tego tam nie ma. Czemu mnie to do cholery nie dziwi. Zaraz… - zmarszczył czoło i przeszedł te kilkanaście kroków w stronę drugiego pomieszczenia, gdzie znajdował się terminal martwego volusa. Pochylił się nad nim nie czekając nawet na zgodę techników, którzy jednak najwyraźniej nie zamierzali protestować. Porucznik przeczytał wciąż widniejącą tam otwartą wiadomość. – Smok zawsze dostaje, czego chce. Mark – zwrócił się do jednego z kręcących się na miejscu funkcjonariuszy. – Sprawdź mi ostatnie zgłoszenia dotyczące kradzieży podzespołów z tej fabryki na dole.
Jakkir powrócił spojrzeniem do Sidorchuk.
- Długo pani u nas nie pracuje prawda? Nowa twarz, świeże spojrzenie, ale to dobrze – powiedział prostując się i przechodząc bliżej ciała Pipa gdzie teraz okolicę zabezpieczali technicy i zbierali wszelkie potencjalne ślady. Volus leżał jak padł, twarzą do ziemi z ciemna ciecz, będąca zapewne krwią już przeciekała przez warstwę kombinezonu powoli skapując na podłogę w miejscu gdzie znajdowały się zwłoki vas Beetha. – Mój ojciec zawsze powtarzał, że w trudnych warunkach kształtują się charaktery. Przejmie pani sprawę, pod moim nadzorem oczywiście. Jeśli uda się pani ją doprowadzić szczęśliwie do końca, kto wie, może nawet ktoś to zauważy.
Skrzyżował ręce na piersi wciąż wpatrując się w pracę ludzi i nieludzi dookoła niego. Sprawa była naprawdę poważna i można było dywagować nad faktem, czy zwykła służbistka powinna się od razu zajmować takimi rzeczami, ale cóż, przeskok był niesamowity – jeszcze rano miała jedynie eskortować dziwnego przybysza, aby zaraz po południu zajmować się sprawą jego morderstwa.
- Przymierze proszę zostawić mnie – dodał kucając nad zwłokami i naciągając na rękę lateksową rękawiczkę. Od lat niezmiennie tak samo trzeba było uważać na wszelkiego rodzaju dowody. Turianin przeszukał kieszenie kombinezonu volusa tak jak poprzednio zrobiła to Olga. Dalsze działania przerwało pojawienie się wcześniej wywołanego przez Gorkiana Marka.
- Szefie, po każdej kradzieży na miejscu złodziej zostawiał rysunek smoka. Sprawy faktycznie mogą być powiązane, ale jest jeszcze coś… - zawahał się na moment, jakby analizował czy w ogóle powinien wspominać o nowych faktach. – Ten volus tutaj nie nazywa się vas Beeth tylko Nor Perga i jest poszukiwany przez voluski protektorat za kradzież tożsamości.

Lex

Lex miała dziś szczęście, wyjątkowe szczęście, bo wszystko, od kiedy tylko weszli do hotelu szło po ich myśli. Shakowanie pojazdu SOC, dostanie się do systemu monitoringu hotelowego i wyśledzenie złodziejki. No coś pięknego. Roy zerknął siostrze przez ramię i skinął głową. Faktycznie, kobieta podejrzana o kradzież mogła być tą samą, którą teraz mieli przed oczami. Przecież każdy normalny złodziej potrzebuje dobrego kamuflażu, tak, aby nikt go nie znalazł za szybko w razie czego.
Winda zjeżdżała może trochę wolniej niż oboje by chcieli. Piąte, czwarte, trzecie… Kobieta na ekranie wyraźnie zmierzała w kierunku windy i już zaraz, za momencik wpadnie na nich i nie będzie miała drogi odwrotu. Schematy będą ich, Roy odda je temu całemu van Grottgerowi i oboje będą bogaci. No chyba, że Lex będzie chciała z nimi zrobić coś innego, bo przecież brat nie bez powodu wciągnął ją w to wszystko.
Ale szczęścia było za dużo i chyba za wiele działo się po ich myśli, by los to tak spokojnie zostawił. Gdy liczba wyświetlana na ekranie miała już zmienić się na dwójkę wszystko stanęło. Winda, potem obraz na omni-kluczu zamajaczył i pojawiło się tylko śnieżenie a na koniec padło całe zasilanie. Po jakiś trzydziestu sekundach włączył się najwyraźniej zapasowy generator, bo gdzieś w rogu zapaliło się jedno światełko.
- Co zepsułaś? – zapytał Roy rozglądając się ze zrezygnowaniem dookoła. – Trochę jesteśmy w dupie.
Generator musiał również uruchomić systemy dodatkowe monitoringu, bo po chwili wrócił obraz na holoekranie omni-klucza Lex. I kobieta pewnie ucieszyłaby się z takiego obrotu sprawy, gdyby nie fakt, że rudowłosej już nie było ani przed widną ani w ogóle w obserwowanym korytarzu. Przełączanie między kolejnymi kamerami dało Lex tylko tyle, że w ostatniej chwili ujrzała jak złodziejka znika w toalecie na parterze. Potem z głośników odezwał się głos:
- Wszystkich obecnych w windach prosimy o zachowanie spokoju. Generator zapasowy nie obejmuje tego węzła, ale nasi technicy nad tym pracują. Prosimy o cierpliwość.
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

19 sty 2015, o 14:26

Gdy zapadła ciemność, Lex znieruchomiała. Prawie przestała oddychać. I tkwiłaby tak, gdyby nie odezwał się w końcu Roy. Jego głos wyrwał ją z tego zawieszenia, zamrugała więc tylko i odwróciła się do niego.
- Nic - odparła. - Naprawdę, ja nic.
Wpatrzyła się w rudą na wyświetlaczu i obserwowała, jak ta znika w łazience. I już. Mogła być już praktycznie przekonana, że złodziejka wyjdzie przez okno i tyle z tego będzie. A przynajmniej będzie się starać. Skoro w łazience już kamer nie było, Lex nie miała jak tego sprawdzić, więc wyłączyła omni-klucz i w windzie zapanował mrok, rozpraszany tylko przez słabą żarówkę gdzieś na górze. Kobieta zadrżała i włączyła urządzenie z powrotem, tylko po to, żeby jego pomarańczowy blask stanowił dodatkowe źródło światła.
- Jak nie obejmuje - warknęła cicho. - Jak może, kurwa mać, nie obejmować? Windy nie działają, ale co działa? Światła na korytarzu i bąbelki w jacuzzi?
Obróciła się w miejscu, tylko po to, żeby stanąć przodem do innej ściany. Byli tam zamknięci, dopóki ktoś się nad nimi nie ulituje i ci technicy od siedmiu boleści do czegoś się przydadzą. Oczami wyobraźni zobaczyła, jak rozdrapuje swoje paznokcie do krwi o ściany tego zawieszonego w szybie więzienia. Potrząsnęła głową i odwróciła się z powrotem do brata.
- Musimy poczekać - mruknęła, a jej głosie odezwała się dziwna nuta. - Musimy... muszą przywrócić zasilanie. Nie ma wyjścia.
Bo co więcej mogła zrobić? Przecież nie przekieruje prądu do windy, bo pracują już nad tym technicy, czyż nie? Jej kombinacje nic nie zmienią. Wcisnęła przycisk alarmu, przytrzymując go może trochę zbyt długo. Mogliby wyjść przez klapę w suficie, ale co jeśli winda potem nagle ruszy, a oni zostaną w szybie? Co, jeśli winda ruszy w drugą stronę, zmiatając ich po drodze? Zacisnęła ręce na barierce.
- Mogliśmy pójść schodami - oparła głowę o ścianę za plecami. Wiedziała, że jakby była w stanie się zebrać w sobie i zrobić coś konstruktywnego, zamiast poddawać się przerażeniu, może coś by zdziałała. Ale nie potrafiła. Skupiła się więc na rozważaniu, kto tak bardzo chciał ich tam zatrzymać. Wiedzieli, że obserwuje rudą i że jest już tak blisko, dlatego postanowili ją zatrzymać? Cóż, bardzo kurwa zabawne, wyłączać prąd w całym hotelu, by zablokować windy. Crimson przymknęła oczy.
- Myślisz, że długo to potrwa?
Starała się zachować jakieś pozory, nie chcąc martwić brata. Ale przecież znał ją już na tyle, by wiedzieć, że jeśli zaraz coś się nie wydarzy, szanse na to, że Lex się złamie i będą tu mieli piekło, były więcej niż duże. Żeby się czymś zająć, ostatnim wysiłkiem woli puściła barierkę i zajęła się monitoringiem, odblokowując kamerę, w której wcześniej zapętliła jedno nagranie. Niech mają, jej to już nie było potrzebne.
- Co teraz? - spytała prawie szeptem, licząc na chociaż minimum pocieszenia. Bardzo chciała odnieść wrażenie, że ktoś tu nad czymś panuje, a skoro nie była to ona, to mógłby to być Roy...
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

21 sty 2015, o 18:30

Początkowo nie wiedziała, jak zareagować. Już pomijając fakt, że stosunkowo prosta eskorta nagle doprowadziła do morderstwa, którego to sprawcę należało przechwycić, to najwyraźniej komplikacje posunięte były dużo dalej. Oczywiście, Sidorchuk nie dziwiła się, że jej samej smok nic nie powiedział, ale przełożonym - już tak. Było przecież dokładnie tak, jak stwierdził turianin (jego słowa potwierdziła skinieniem głowy) - była nowa, świeża. Nie wiedziała o jakichś trzech czwartych działalności SOC, nie znała większości prowadzonych spraw, logicznym więc, że nie miała za bardzo czego z czym kojarzyć. Aż do teraz. Bo teraz o podobnym tropie poniekąd ją poinformowano, podsuwając kolejny - poza nieszczęsną pokojówką-nie-pokojówką - trop. A potem - jeszcze jedna ścieżka, mająca swe źródło w postaci stygnącego już powoli świętej pamięci volusa. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze kwestia Przymierza - nie ukrywajmy, wieść, że tym zajmie się porucznik była pierwszą pozytywną informacją tego dnia, przynajmniej na ten moment - oraz fakt, że...
Co? Przejmowała sprawę?
Zmarszczyła brwi w wyrazie konsternacji. Nie, żeby nie chciała, ale... Prowadzenie wątku, nawet, jeśli pod nadzorem przełożonego, nie było czymś, czego się spodziewała. Bo właśnie otrzymała szansę, nie? Szansę, by się wybić. Bo zatonąć - nie zatonie. I tak była na samym dnie SOC, w razie niepowodzenia może więc co najwyżej odwlec w czasie zaspokojenie swych ambicji. W ogólnym rozrachunku jednak nic nie traciła, za to mogła zyskać. Czy godziła się na to? Cholera, jak najbardziej.
Skinęła więc głową na oświadczenie turianina, by odezwać się dopiero później, gdy miała do powiedzenia coś konkretnego. Mianowicie - rozkazy, konkretne polecenia. Gdyby tylko porucznik nie zgłaszał sprzeciwu, naprawdę zamierzała się wziąć do pracy. Pomijając już jej własne parcie na wspinanie się po szczebelkach hierarchii SOC, tu przecież chodziło o śmierć. Nie ważne, kim tak naprawdę był volus - Olga była zwolenniczką tezy, że nikt nie ma prawa decydować o życiu innej istoty żyjącej. Zazwyczaj.
- Rozejrzyjcie się za tym smokiem - rzuciła więc najpierw niezobowiązująco, mając na myśli wspomniany znak, który pozostawiać miał po sobie złodziej. Nie zamierzała przywiązywać się do teorii związku tych dwóch spraw, ale głupio byłoby mimo wszystko nie brać tego pod uwagę. Nie musiała - ba, wręcz nie mogła - skupiać się tylko na szukaniu powiązań, które mogły nie istnieć, ale musiała je rozważyć.
Nie ulegało jednak wątpliwości, że na ten moment to inny wątek zwrócił jej uwagę. Mianowicie - tożsamość volusa. Niezbyt mogła pozwolić sobie na tracenie czasu teraz, gdy osoba najbardziej powiązana z nieszczęsnym morderstwem najpewniej próbowała właśnie zwiać z hotelu, ale...
- Kto zajmuje się tą sprawą w protektoracie? - zapytała, spoglądając na Marka, którego przedtem wywołał porucznik. - Spróbuj znaleźć mi jego nazwisko i połączyć w miarę możliwości. - Biorąc pod uwagę, ile komplikacji zaczęło wiązać się z tą sprawą, musiała chwytać się wszystkiego. Skoro volus był już oskarżony przez swoich, to właśnie od przedstawiciela protektoratu mogła, być może, dowiedzieć się więcej.
Tymczasem teraz, wydawszy już rozporządzenia... Najmniej przyjemna część, co? Konfrontacja z zarządem hotelowym. Tyle dobrego, że teraz przynajmniej jej policyjny autorytet był już oficjalnie potwierdzony, a sam kierownik przybytku był tu, w apartamencie - przynajmniej zaoszczędzono jej szukania i błagania o uwagę.
- Potrzebuję przejrzeć wasz monitoring - rzuciła nie prosząc, a informując. To już był ten etap, gdy zgoda wcale nie była jej potrzebna. Jedyne, czego wymagała, to wskazania jej kierunku, gdzie znajduje się centrala zarządzania hotelowym podglądem, do której zamierzała udać się zaraz po otrzymaniu stosownej informacji, zabierając przy tym ze sobą jednego z techników, fotografa. Człowiek o takiej specjalności dawał znacznie większe szanse bycia przydatnym gdy chodziło o analizę nagrań - często niewyraźnych, wymagających dodatkowej obróbki.
Tak więc - smok, volus, monitoring. Wykonawszy kroki w kierunku tych trzech zagadnień, pozostało jej jeszcze jedno. Mianowicie - zamknięcie hotelu. Wciąż nie wiedziała, czy już to wykonano - co więcej, intuicja podpowiadała jej, że być może właśnie w tej chwili poszukiwana wymyka jej się z rąk. Z drugiej strony, jeśli nawet, to co? Miała zerwać się i ruszyć z kopyta w pościg? Nie bądźmy śmieszni. Miała inne plany, także te uwzględniające ewentualną ucieczkę pokojówki-nie-pokojówki.
- Skocz na dół, do recepcji. - Spoglądając na jednego z przysłanych tu z porucznikiem funkcjonariuszy, tych nietechnicznych, zmarszczyła lekko brwi. - Niech dadzą ci pełną listę aktualnych hotelowych gości. - Początkowo zastanawiała się, czy w ogóle jest sens zastanawiania się nad tym, podobnie jak nad stosownością zawężenia swego żądania do listy samych zameldowanych tu kobiet, ale... Nie. Chciała całość. Na wszelki wypadek. Nawet biorąc pod uwagę, że kobieta mogła nie być zarejestrowanym gościem hotelowym. Nawet uwzględniając to, że nawet, jeśli gościem była, użyte nazwisko mogło być fałszywe. Nieważne. Chciała zobaczyć tę listę zaraz po tym, jak zajmie się monitoringiem i, ewentualnie, rozmową z przedstawicielem voluskiego wymiaru sprawiedliwości.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

22 sty 2015, o 20:27

Olga

Już pierwsze słowa Sidorchuk skierowane do funkcjonariuszy wywołały na twarzy turianina sympatyczny półuśmiech. Skinął głową z zadowoleniem i pozwolił młodszej koleżance na działanie, a sam zajął się swoimi sprawami. Cóż, w końcu przecież pozostawała kwestia Przymierza, prawda? Oczywiście nikt od razu nie rzucił się do szukania jakiś bazgrołów po apartamencie, ale wszyscy przyjęli do wiadomości, że na ten szczegół trzeba zwrócić uwagę.
Mark, który najwyraźniej nadzorował cały ten mały bajzel od razu odpowiedział na pytanie Olgi, jakby spodziewał się takiego obrotu sprawy:
- Sugeruję rozmowę z voluskim ambasadorem. Korlack powinien być w posiadaniu informacji na temat poszukiwanego – skinął głową w kierunku ciała vas Beetha aka. Pergi. Przewertował kilka informacji na datapadzie, aż wreszcie zatrzymał się na jednej unosząc palec wskazujący do góry. – Dowiem się więcej w tej kwestii, ale to chwilę zajmie.
Nie czekając właściwie na potwierdzenie wystukał coś na swoim omni-kluczu i oddalił się w kierunku drzwi wejściowych zapewne celem wydania kolejnych rozporządzeń dotyczących kontaktu z voluskim ambasadorem. Jeden z funkcjonariuszy stojący przy drzwiach przyjął rozkazy Marka i zniknął wgłębi korytarza.
Reszta techników zajęta swoimi sprawami w miarę szybko uwijała się z miejscem zbrodni. Najszybciej swoją pracę na miejscu skończył szybko ściągnięty patolog w postaci salarianina, który przy okazji stwierdził, że więcej na miejscu poza stwierdzeniem otrucia nie może zrobić i więcej informacji dostarczy Oldze zaraz po sekcji. Po tym polecił przykryć ciało, dostarczyć je do siebie i wyszedł najpewniej udając się do laboratorium. Cała reszta szła całkiem sprawnie, więc nie pozostało nic innego jak zająć się „drugą stroną” tego całego zamieszania.
Kierownik hotelowy wciąż nerwowo dreptając w tę i z powrotem starając się jak najmniej wchodzić w drogę zebranym w apartamencie funkcjonariuszom. Wyglądał za to jak cień człowieka, przez co od razu można było wywnioskować, że po raz pierwszy coś takiego zdarzyło się w jego hotelu. Co więcej, zapewne po raz pierwszy na oczy widział jakieś zwłoki, nawet z daleka. Kiedy Olga do niego podeszła wzdrygnął się lekko i pokiwał tylko głową na zgodę, jak jakby kobieta w ogóle jakiejś zgody oczekiwała.
- Zaprowadzę panią do pokoju serwisowego – poczekał aż do Sidorchuk dołączy zawołany wcześniej fotograf, który specjalizował się również w tego typu sprzęcie. Trzęsącymi się rękoma wyjął z kieszeni kartę dostępu i wyszedł z pokoju w kierunku schodów, bo windy najwyraźniej nie działały.
Wskazany przy okazji funkcjonariusz bez słowa przyjął do wiadomości jej rozkaz i również zbiegł po schodach na dół.
- Proszę wybaczyć, generator źle przestawił dodatkowe zasilanie stąd ten problem z windami, ale monitoring działa bez zarzutu. Na szczęście pokoje techniczne z serwerami znajdują się, co dwa piętra. To ułatwia przepływ danych z tylu kamer, co mamy na miejscu – wytłumaczył jakby czując się w obowiązku poinformować Olgę o tym fakcie. Faktycznie serwerownia z monitoringiem znajdowała się dwa piętra pod nimi. W środku przed monitorami obejmującymi kolejne węzły siedział jeden z hotelowych ochroniarzy. Zgodnie z poleceniem kierownika udostępnił funkcjonariuszom wszystkie nagrania, jakie chcieli przejrzeć.
W międzyczasie do pokoju wszedł drugi z techników, którzy zostali na miejscu.
- Szefowo, znaleźliśmy smoka. Na ścianie w łazience – powiedział wsadzając głowę przez drzwi i po chwili znikając za nimi z powrotem. Oczywiście wcześniej upewniając się czy Olga ma w tej kwestii jeszcze jakieś wytyczne.
Ciekawym znaleziskiem na jednym z monitorów był widok mężczyzny, który chwilę temu w porcie w jakże uroczy sposób próbował przystawiać się do Olgi. I nie był sam.

Alexis

No to trop im się trochę urywał. Kobieta w przebraniu zniknęła w łazience i w zasadzie niewiele więcej mogli w tym momencie stwierdzić. Poza faktem, że windy nie działały istotny był fakt, że monitoring wciąż jest sprawny. Najwidoczniej generator poza bąbelkami w jacuzzi zasilał właśnie węzeł kamer hotelowych.
- Mogliśmy – mruknął Roy siadając na podłodze windy i chowając głowę w dłoniach. Sam też nie miał żadnego pomysłu poza klapą w suficie, ale widocznie też miał podobne obiekcje, co Alexis. Westchnął cicho uruchamiając swój omni-klucz, aby i z jego strony było trochę światła poza słabą żarówką przy suficie. Doskonale widział, co się dzieje z jego siostrą, więc na jego twarzy odmalowała się troska zmieszana z nadzieją, że zaraz faktycznie cała sytuacja wróci do normy. Przywrócą zasilanie a oni będą mogli spokojnie wyjść z windy. Tylko, co dalej? Ruda złodziejka zniknęła za drzwiami łazienkowymi i na tym się skończyła sielanka i marzenia o milionach kredytów.
- Nie wiem, mam nadzieję, że skoro mają przypiętych tych gwiazdek tyle do fasady to ich technicy też mają gwiazdki i uwiną się szybko – powiedział starając się, żeby zabrzmieć jak najbardziej pewnie. Otworzył oczy przyglądając się uważnie ścianom windy próbując znaleźć cokolwiek, co mogłoby im pomóc w tej chwili. – Poza przyciskiem alarmu, który wdusiłaś z taką pasją i nawiązaniem alarmowego połączenia z obsługą nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Wstał unosząc głowę w kierunku klapy na zewnątrz szybu windy.
- Może faktycznie zrobimy jak w tych widach sensacyjnych i wyskoczymy klapą? – mruknął bardziej w celu rozluźnienia atmosfery niż rozważania tego pomysłu, jako sensownego. Zapasowa żarówka przy suficie zaczęła bzyczeć jakby sama już miała dość siedzenia w tej windzie i świecenia. Minuty mijały powoli a prądu zasilającego windy jak nie było tak nie było, więc w zasadzie nie pozostało im nic innego jak tylko czekanie.
Ciszę przerwał dźwięk omni-klucza Roya. Mężczyzna zmarszczył brwi i sięgnął do przedramienia otwierając wiadomość.
Rozumiem, że nie za dobrze się państwo bawicie w windzie. Starałem się coś z tym zrobić, ale niestety i moje wpływy nie sięgają do generatorów. Za to wiem, że wasz cel pozostaje wciąż na terenie hotelu. Pozdrawiam, Drake van Grottger.
PS. Zasilanie zostanie przywrócone za około dziesięć minut. Uważajcie na SOC.
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

22 sty 2015, o 21:11

Dziwnie łatwo przyszło jej wejść w rolę oficera z kryminalnego, którym przecież nie była. Co więcej, pomimo całej tragedii - dla Sidorchuk większość śmierci byłaby tragedią, niezależnie kogo ów zgon by dotyczył - będąc szczera sama ze sobą musiała przyznać, że zaczęło jej się podobać. Może dlatego, że już od pewnego czasu odsunięta była od prawdziwej pracy (zakwalifikowanie się do SOC było niewątpliwie awansem i zaszczytem, ale, hej, Olga wcale tak tego nie odczuwała, przynajmniej teraz) nagła konieczność skupienia się na konkretnym, znaczącym zadaniu była przyjemną odmianą. Zresztą, było to przecież wyzwanie, a Olga wyzwania lubiła. Zmagania z podobnymi labiryntami półsłówek, domysłów i tajemnic były na tyle absorbujące, że wszelkie problemy osobiste bez trudu dawało się zepchnąć na dalszy plan. Dobrze? Nawet bardzo.
Po wydaniu wszystkich stosownych dyspozycji bez wahania podążyła za dyrektorem hotelu, po drodze rozglądając się z przyzwyczajenia. Wieść o chwilowej awarii zasilenia jak gdyby jej umknęła - jedynie nieznaczne zmrużenie oczu świadczyło o tym, że Olga doskonale słyszała, co trzeba i... Knuła?
Tymczasem, po dotarciu do pomieszczenia serwisowego, czym prędzej przystąpiła do pracy z tym, co było teraz najważniejsze - znalezieniem pokojówki-nie-pokojówki. Każdy głupi domyśliłby się, że w cały cyrk, jaki zaczął się tu rozgrywać, jest zaangażowana bardziej niż ktokolwiek inny, stąd przechwycenie jej było priorytetem. Co więcej, należało być może...
- Stop - rzuciła nagle Sidorchuk, zatrzymując nie tylko przewijane dotychczas nagranie z monitoringu, ale także bieg własnych myśli. - Już go widziałam. - Zmrużyła oczy, naprędce przypominając sobie zajście sprzed jakiegoś czasu, jakie miało miejsce w doku. Przypominała sobie, przypominała, spoglądała to na mężczyznę, to na jego towarzyszkę i... - Bogowie, jestem tragicznie głupia. - Pokręciła głową, zaraz też zwracając się do towarzyszącego jej technika. Podając mu stosowną godzinę, nagranie z której było jej potrzebne, nakazała odnalezienie chwili, w której poszukiwana opuszczała apartament volusa i śledzenie jej poprzez dalsze kamery. Wątpiła wprawdzie, by dzięki temu mieli ją jakoś bohatersko złapać, ale z drugiej strony - nie mogła zrezygnować z tak oczywistej próby odnalezienia jej. Zrzucając to więc na policjanta, sama zajęła się czymś innym. Właściwie...
- Możecie odwlec przywrócenie zasilania? - zapytała kierownika hotelu, jednocześnie skinieniem głowy dziękując kolejnemu z funkcjonariuszy za informację. Nie skomentowała tego, nie miała też dalszych zaleceń w tej kwestii. Na smoka przyjdzie jeszcze czas, gdy uprzątną już ten pierwszy burdel. Bo wciąż pozostała poszukiwana kobieta i, dodatkowo, teraz także ta parka, której właściwie dała się przechytrzyć. Cholera.
Czym prędzej sporządzając charakterystyki dodatkowych poszukiwanych, udostępniła je na kanale policyjnym razem z nakazem zatrzymania. Czy byli wciąż w hotelu? Tak sądziła. Miała szczerą nadzieję, że tak. Gdyby z trzech poszukiwanych osób nie udało jej się schwytać ani jednej, byłoby to doprawdy godne pożałowania.
Dopiero mając to z głowy poświęciła krótką chwilę na śledzenie poczynań technika zajmującego się monitoringiem, potem znów spoglądając na kierownika przybytku.
- Więc? Co z tym zasilaniem? Przydałoby się... - Nie dokończyła, po chwili bowiem pomyślała o czymś jeszcze. Chcieli zamknąć wszystkich obecnych w środku, uniemożliwiając opuszczenie budynku. Jaki system zrobi to najlepiej? Przecież to proste, dziwne, że na to nie wpadła. - System przeciwpożarowy. Możecie awaryjnie zamknąć wszystkie śluzy? - Z tego, co wiedziała, aktywacja podobnej instalacji pozwoliłaby podzielić budynek na sektory, które mogliby przeszukiwać stopniowo, otwierając śluzy pojedynczo i nie obawiając się, że w międzyczasie poszukiwani znajdą inną drogę. Jeśli tylko hotel szczycił się porządnym systemem o standardowym działaniu, odpowiednie bariery powinny mieścić się nie tylko u wyjść z korytarzy, ale także, przykładowo, we wszystkich otworach prowadzących na zewnątrz - w drzwiach czy oknach. Z założenia mając powstrzymywać szalejący ogień i kłęby dymu wewnątrz budynku (lub jego sektora), uniemożliwiając mu rozprzestrzenianie się, teraz instalacja (wraz z przedłużonym unieruchomieniem wind) mogła pomóc podobnie, choć nie w starciu z ogniem, co innym człowiekiem.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

23 sty 2015, o 11:32

Znów zajrzała bratu przez ramię i warknęła cicho, kiedy przeczytała treść wiadomości. Wyprostowała się i zrobiła dwa kroki w tę i z powrotem, bardziej z irytacji niż w jakimś konkretnym celu.
- Dziesięć minut? No on chyba sobie kpi - podeszła do ściany windy i kopnęła ją ze złością. Zabawne by było, gdyby teraz nagle ruszyła. To by było całkiem miłe, zdarzało się jej że naprawiała tak mechy. Kuchenny, którego skonstruowała dla rodziców, czasem się zawieszał i to było rozwiązanie, które działało za każdym razem. Żeby tylko z windą było tak łatwo... Uniosła wzrok i utkwiła go w klapie. - Pierdolę, nie będę tu siedzieć dziesięć minut.
Jakby miała przy sobie leki uspokajające, mogłaby poczekać. Usiadłaby na podłodze, schowała głowę w kolanach i oddychała powoli, próbując się pozbierać. Tymczasem puszka, w której tkwili zdawała się coraz mniejsza i coraz ciemniejsza - Lex wolała nie zastanawiać się, kiedy stanie się taka za bardzo.
- Prosimy o zachowanie spokoju - mruknęła, przedrzeźniając głos, który odezwał się z głośnika. - Posiedźcie sobie i pomyślcie nad życiem, podczas gdy my będziemy przez dziesięć minut grzebać w kabelkach, bo robiliśmy to tak dawno, że nie pamiętamy już który jest od czego.
Sprawdziła, na którym piętrze, lub pomiędzy którymi się znajdują. Wiedziała, że w szybie znajduje się drabinka, którą mogliby się wspiąć i dostać do drzwi prowadzących na korytarz. Jakoś przecież musieli przeprowadzać konserwację i remonty. Nigdy się nie zajmowała żadnymi dźwigami, więc nie była pewna jak wygląda przestrzeń nad i pod nimi, ale cóż... jak dobrze pójdzie, zaraz zobaczy na własne oczy.
- Możemy zrobić, jak w widach sensacyjnych, skoro prąd wróci nie wcześniej niż za dziesięć minut - rzuciła do brata, wyciągając rękę w stronę klapy. Niezbyt imponujący wzrost nie pozwalał jej nawet dotknąć sufitu, a co dopiero otworzyć właz. Westchnęła. - Otworzysz? - poprosiła brata. - Pójdź pierwszy, potem mnie wciągniesz.
Zanim Roy się podniósł i zabrał za to, co trzeba, Lex znów podłączyła się do hotelowego monitoringu, by przejrzeć nowe zapisy. Uważajcie na SOC, hm? No to trzeba było sprawdzić gdzie SOC się plącze i unikać służb mundurowych w czasie swoich spacerów po hotelowych korytarzach. Odechciało się jej wszystkiego, utknięcie w windzie wyssało z niej całą energię i tylko niezaspokojona ciekawość powstrzymywała ją przed rzuceniem wszystkiego w cholerę i powrotem do pokoju, gdzie mogłaby walnąć się na łóżko i przeczekać kryzys. Sprawdziła, dokąd nie powinni się udawać, gdzie w tym momencie znajduje się nowa ukochana Roy'a i czy przypadkiem w którejś z kamer nie pojawiła się ponownie gwiazda wieczoru w postaci blond/rudej pokojówki/bizneswoman. Jakby zobaczyła teraz wychodzącą z łazienki na parterze czarnowłosą kucharkę, też by się nie zdziwiła.
- Jak to dobrze, że tak się troszczą o gości swojego hotelu. Szanowni państwo, postanowiliśmy urozmaicić państwu czekanie na powrót prądu recytacją voluskiej poezji. Na pierwszy ogień pójdzie poemat jednego z naszych stałych bywalców - mruknęła sama do siebie, nadal przedrzeźniając mężczyznę z głośników i przyglądając się, jak brat próbuje poradzić sobie z klapą. Podświadomie bała się, że to się nie uda. Że będą tu musieli siedzieć do końca świata, a potem ich wypuszczą i aresztują za samo istnienie. Skrzyżowała ręce na piersi. - Miałem dostarczyć schematy na swoich krótkich nóżkach, schematy mi ukradli, leżę martwy... hmm, koło... łóżka - machnęła ręką. Próby odwrócenia własnej uwagi od tej beznadziejnej sytuacji wcale jej nie wychodziły, jedyne co to dało to świadomość, że poezja to nie jej bajka. Parsknęła rozpaczliwym śmiechem. To było beznadziejne. - Szybciej, bo tu zeświruję, Roy.
Jeśli mu się udało, poczekała aż on pierwszy podciągnie się i wyjdzie z windy, a potem stanęła na palcach, pozwalając mu się wciągnąć za sobą. Potem ruszyła po drabince do najbliższych drzwi, starając się nie patrzeć ani w górę, ani w dół. Mieli dziesięć minut, raczej nic nie powinno ich znienacka rozjechać.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

24 sty 2015, o 14:41

Olga

Technik od razu, bez słowa zajął się szukaniem nagrania, o które prosiła Olga. Nie zajęło mu to wcale dużo czasu, zwłaszcza, że od razu wychwycił moment wyjścia z pokoju blond kobiety pchającej przed sobą wózek. Potem tylko przełączając się sprawnie między kolejnymi kamerami dotarł do momentu, w którym złodziejka zniknęła w pokoju, a potem z tego pokoju wyszła. Z tym, że była to całkiem inna kobieta – przynajmniej na pierwszy rzut oka.
- Proszę spojrzeć – zwrócił się do Sidorchuk zatrzymując na chwilę nagranie i pokazując swoje znalezisko. – Mogę przeanalizować rysy twarzy, jeśli się da, ale potrzebuję do tego sprzętu.
Po tych słowach zaczął przeglądać materiał z monitoringu dalej śledząc ścieżkę, którą podążała poszukiwana przez nich kobieta, tym razem w odmienionej wersji. W pierwszej chwili złodziejka ruszyła w kierunku windy, ale właśnie w tym samym momencie padło zasilanie. Trochę zdezorientowana i uwięziona na pierwszym piętrze budynku ruszyła w kierunku łazienek i zniknęła za drzwiami.
- Tutaj trop się kończy. W łazience nie ma kamer, a ona stamtąd nie wyszła inaczej wychwycilibyśmy to – powiedział funkcjonariusz odwracając się w kierunku Olgi. Wyglądało na to, że albo złodziejka wciąż jest w środku albo zrobiła coś, żeby wydostać się z hotelu tamtędy, chociaż zważając na fakt wysokości raczej marne były szanse, żeby wyskoczyła przez okno.
Kierownik hotelu uniósł spojrzenie na Sidorchuk, kiedy ta się do niego odezwała, patrząc na nią tym swoim dziwnym i nieobecnym spojrzeniem. Dopiero po chwili dotarły do niego jej słowa i skinął pośpieszne głową.
- Muszę tylko skontaktować się z technikami z głównej serwerowni. To zajmie dosłownie moment, mamy opóźnić włączenie zasilania o jakiś konkretny czas? – zapytał uruchamiając omni-klucz celem zapewne wydania poleceń swoim inżynierom. Dopiero pomysł z systemem przeciwpożarowym wywołał na twarzy dyrektora szczere zdumienie. Faktycznie, coś takiego mogło przynieść jakieś rezultaty. – Oczywiście, z tym, że po uruchomieniu rozpocznie się standardowa procedura ewakuacyjna. System jest scalony, aby umożliwić szybką reakcję. W hotelu wybuchnie panika, jeśli nie ostrzeżemy wcześniej gości. Dodatkowo – zawahał się przez moment jakby obawiając się, że kolejne słowa mogą się nie spodobać stojącej przed nim kobiecie. – Dodatkowo automatycznie otworzą się główne drzwi hotelowe.
W międzyczasie do pokoju wszedł ten sam funkcjonariusz, który poinformował Sidorchuk o znalezisku na ścianie łazienki, a zaraz za nim cały koordynator działań – Mark.
- Sprawdziliśmy dane tej dwójki z windy – powiedział ten, który wszedł pierwszy. – Nie byli notowani i są pierwszy raz na Cytadeli, nie mamy ich w aktach. Za to w dokach zostali zarejestrowani, jako Roy Crimson i Alexis Crimson. Nie przewozili niczego podejrzanego i są czyści.
- Skontaktowałem się z voluskim ambasadorem – wtrącił Mark. – Poszukują naszego denata od pół roku, skutecznie się ukrywał pod fałszywymi nazwiskami. Cóż, o jego wprawie w kradnięciu tożsamości może świadczyć chociażby fakt, że teraz podszywał się pod… quarianina. Tak… i nikt kompletnie nie zwrócił na to uwagi.
Tymczasem na ekranie monitora przy kamerze obserwującej rodzeństwo Crimsonów, gdzie mężczyzna właśnie otwierał górną klapę od windy.

Alexis

Roy odwrócił tylko głowę spoglądając ze zdziwieniem na siostrę, która najwidoczniej wzięła jego propozycję całkiem na poważnie. Spojrzał ponownie w kierunku klapy na górze. Stanął na palcach i wyciągnął rękę ku górze bez problemu dostając do zaczepu. Stare, dobre mechanizmy, bez żadnych migających na pomarańczowo kontrolek, których zabezpieczenia trzeba by było złamać. I całe szczęście, bo najwyraźniej Lex zaczynała być w stanie, w którym jedyne, co mogłaby zrobić to jedynie taką kontrolkę rozstrzelać.
- Jesteś pewna? Chociaż… no dziesięć minut to całkiem sporo czasu, żeby nie dać się zmiażdżyć w razie co – wzruszył ramionami i spojrzał przez otwartą klapę na zewnątrz. – Ale zrobimy inaczej, podsadzę cię i wejdziesz do środka, a potem ja wciągnę się tam gdzieś za tobą.
Zanim jednak Crimson przystała na propozycję swojego brata wcześniej jeszcze sprawdziła, co słychać u SOC. Podpinając się z powrotem pod monitoring zaczęła przeszukiwanie od kamery na korytarzu przy apartamencie zmarłego volusa. Teraz zamiast jednej funkcjonariuszki plątało się tam sporo innych osobników odzianych w mundury SOC jak i takich, którzy wyglądali na techników również z plakietkami oznaczającymi przynależność do Ochrony Cytadeli. Obraz ukazał jedynie moment, w którym Olga, wraz z mężczyzną ubranym w czerwony garnitur udaje się w stronę schodów i za nimi znika. Kamera stamtąd natomiast zarejestrowała, że funkcjonariuszka znika za drzwiami opatrzonymi napisem „pomieszczenie służbowe, nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. W środku nie znajdowały się żadne rejestratory obrazów, jasne zatem było, że więcej Lex już nie wypatrzy.
- Dobra, wskakuj na górę – powiedział wreszcie Roy, gdy Alexis przestała grzebać w hotelowym monitoringu i pomógł jej wejść na górę. Szyb windy wyglądał dokładnie tak jak to ukazywano we wspomnianych już wcześniej widach sensacyjnych. Odrobinę poszerzony w stosunku do gabarytów windy tak, aby ta swobodnie mogła przesuwać się pomiędzy piętrami. To ich lewej stronie znajdowała się poszukiwana przez Crimson drabinka prowadząca do szybów konserwacyjnych, a wielkie wymalowane na ścianie cyfry kolejno wskazywały – najbliżej nich 2, potem w górę 3, 4 i tak dalej. Znajdowali się teraz gdzieś pomiędzy pierwszym a drugim piętrem hotelu. Oznaczało to tyle, że zaraz pod nimi mogła znajdować się poszukiwana złodziejka. Skoro jednak wiadomość od van Grottgera sugerowała, że kobieta wciąż jest w hotelu mogło to oznaczać, że SOC skutecznie zablokowało wszystkie wyjścia.
Wreszcie z windy wygramolił się też i Roy stając za siostrą i rozglądając się po szybie.
- Imponujące – mruknął. – I całkiem nastrojowe światło. Czerwone, lekko przyciemnione… Cóż, idealne na randkę.
Nie czekając na nic więcej Roy ruszył na Alexis po drabince w górę, gdyż tylko w tym kierunku mogli się teraz udać. Przejście w dół zablokowane było przez stojącą w miejscu windę. Po krótkiej wspinaczce znaleźli się w szybie konserwacyjnym, którego reszta ginęła w nieprzeniknionej ciemności. Cóż, nie było się czemu dziwić, w końcu prąd w korytarzu musiał być włączany jedynie w przypadku prac na tym obszarze. Po kilku krokach w głąb przejścia trochę po omacku, trochę świecąc sobie omni-kluczami dotarli do rozgałęzienia.
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

24 sty 2015, o 18:36

Przez długi czas nie odzywała się więcej, niż było to konieczne. Odpowiedziała więc tylko na pytanie dyrektora (na ile się da, najlepiej - do odwołania), potem zaś w całości poświęciła się gromadzeniu informacji. Informacji, z których musiała wyciągnąć wnioski i, co więcej, z nich korzystać.
Ogółem jednak nie było tak źle, jak mogłoby to wyglądać. Olga minę miała wprawdzie marsową, ale w duchu szczerze wierzyła, że mogło być gorzej. Teraz... Teraz trochę wiedziała, miała też garść planów na to, by sprawę rozwiązać. Stopniowo? Nie, no skąd. Na raz.
- Dzięki. - Ułożywszy sobie wreszcie w głowie plan działania, klepnęła lekko technika w ramię. - Zgraj jeszcze ten obraz, podrzuć naszym. Na wszelki wypadek. - Zmarszczyła lekko brwi. Złodziejka była cwana i Sidorchuk dobrze wiedziała, gdzie w całej szeroko zakrojonej akcji, jaką planowała, znajdzie miejsce dla samej siebie.
Przybyłego Marka zatrzymała na razie gestem, samej nawiązując połączenie przez własny omni-klucz. Na pierwszy ogień - jej przełożony.
- Poruczniku, przydałaby się pańska pomoc. W windzie... - Określając dokładnie, gdzie zatrzymała się kabina, naprędce analizowała w myślach potencjalne drogi ucieczki z nieoczekiwanej pułapki. - ...mamy dwójkę do tymczasowego zatrzymania. Roy i Alexis Crimson. Byłabym wdzięczna, gdyby mógł się pan nimi zająć. - Zmarszczyła lekko nos. Dyrygowanie własnym szefem nie było czymś, do czego była przyzwyczajona, ale hej, prowadziła teraz tę sprawę. Miała nadzieję, że nie przekracza właśnie jakiejś granicy, której przekraczać nie powinna. - Delikwenci próbują się właśnie wydostać. Najbardziej prawdopodobne... - Bazując na wszystkim, czego zdążyła się nauczyć podczas swych lat służby, próbowała określić wariant ucieczki najbardziej osiągalny fizycznie, nawet z uwzględnieniem inteligencji przeciwnika. - ...jest wykorzystanie wyjścia na piętrze powyżej lub poniżej, ewentualnie tych w odległości dwóch pięter. - Cóż, Sidorchuk nie wyobrażała sobie jakiegoś błyskawicznego przemieszczania się szybem windy, gdyby więc nawet uciekinierzy próbowali skorzystać z jeszcze dalszego wyjścia, Olga zakładała, że przebywający w pobliżu szybu policjanci usłyszeliby dźwięki zapowiadające podobną zmianę planów. - Mogą być uzbrojeni i... Tak, jestem pewna, że mają związek ze sprawą. - Stłumiła westchnięcie. Bogowie, obym się nie myliła. Na koniec dodała jeszcze o planowanym wykorzystaniu systemu przeciwpożarowego i, gdyby porucznik nie miał szczególnych zastrzeżeń, oddałaby się kolejnej rozmowie - tym razem z funkcjonariuszem odpowiedzialnym w tej chwili bezpośrednio za obstawę wyjść z hotelu.
- Panowie, stan podwyższonej gotowości. Za moment otworzą się główne drzwi hotelowe. Macie zrobić tam kordon tak kurewsko ciasny, by nikt, żaden karzeł, krasnal, NIKT wam nie zwiał. Macie zakaz wypuszczania cywilów. Mogą być spanikowani, więc ostrożnie, tym niemniej nikt nie ma prawa oddalić się od hotelu. Przytrzymajcie ich w bezpiecznym miejscu. Do roboty. Macie niecałą minutę. - Zmarszczyła lekko brwi. Nie mogli pozwolić sobie na omyłkowe wypuszczenie kogoś z poszukiwanych, jednak panika gości hotelowych z pewnością byłaby problemem, dobrze byłoby więc... Kończąc połączenie z funkcjonariuszem, spojrzała ponownie na dyrektora. - Ogłoście ćwiczenia przeciwpożarowe. Zakładam, że wasi goście dotąd nie mają pojęcia, co tu robimy, obwieście im więc, że ćwiczenia te zabezpieczamy. Wybierzcie do tego kogoś, kto będzie brzmiał jak najbardziej przekonująco. Powodzenie akcji jest w interesie nas wszystkich. - Jasne, nie wierzyła, że wszyscy hotelowi goście od tak się uspokoją i od ręki pomaszerują, gdzie trzeba, miała nadzieję jednak, że pomoże to w czymkolwiek. Odetchnęła cicho. - Uruchamiajcie system gdy tylko będziecie gotowi. - Nie dodała, że jak najszybciej, bo to było raczej oczywiste.
Tymczasem - ostatnia sprawa. Technika pozostawiając na miejscu, skinęła na Marka, nakazując, by ruszył za nią. Po drodze zgarnęła też jeszcze jednego z policjantów, kierując się przemyślaną naprędce trasą - taką, która odcięłaby najbardziej prawdopodobną drogę z łazienki, w której zniknęła złodziejka, to głównego wyjścia. Pewnie, w tej sprawie coś bardzo nie grało - Olga wątpiła, by kobieta rzeczywiście tyle tam przesiadywała. Wyjście przez okno niby nie było bardziej prawdopodobne, ale... Chyba nic by jej nie zdziwiło.
Jeśli chodzi o voluskiego ambasadora, ten musiał zaczekać. Sidorchuk niewątpliwie chciałaby się z nim skontaktować, ale nie teraz. Najpierw musieli opanować ten cyrk.
Gdyby tylko udało się zniknąć z oczu hotelowym gościom, którzy mogliby przedwcześnie histeryzować, odpięłaby karabin i ponownie aktywując tryb amunicji dysrupcyjnej, uparcie, acz ostrożnie podążałaby ostatnimi znanymi jej śladami poszukiwanej.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

24 sty 2015, o 22:42

Niechętnie zgodziła się na pomysł brata, ale poczuła lekkie wyrzuty sumienia, gdy metalowe obcasy jej butów wbiły się mu w ramiona. Podciągnęła się na zewnątrz najszybciej, jak tylko potrafiła, by ograniczyć jego cierpienia i chwilę później już niepewnie stała na górze. Kiedy uniosła głowę, niekończąca się otchłań szybu pochłonęła ją tak bardzo, że prawie się przewróciła. Tego było dla niej zbyt wiele. Kurczowo chwyciła się drabinki i postanowiła już jej nie puszczać. Odetchnęła głęboko, starając się przekonać samą siebie, że przecież nic się nie dzieje. Już wyszli z windy i teraz byle do pierwszych drzwi. Szlag by to, będzie odreagowywać ten genialny pomysł przez następny miesiąc. Dopiero głos Roy'a wyrwał ją z zamyślenia. Parsknęła śmiechem.
- Musisz ją tu zaprosić - odparła, rozluźniając się nieco. - Tę z SOC, jak już cały ten cyrk się skończy. Możecie sobie zrobić tu piknik.
Chcąc zaprezentować dokładnie co ma na myśli, mówiąc "tu", tupnęła w dach windy. Nie zamierzała do niej wracać, żeby czekać tam na ratunek jak ostatnie ofiary losu, nie było w ogóle takiej opcji. I prawdopodobnie też potrzeby. Natomiast żarty na temat Roy'a i funkcjonariuszki nie przestawały jej bawić. Z tego z całą pewnością rezygnować nie zamierzała. Przynajmniej rozluźniało to atmosferę. Nie to, żeby między nią a bratem coś z atmosferą było nie tak, bardziej chodziło o tę w jej głowie.
Ale w porządku, mieli drabinkę, która prowadziła ich w górę tak, jak powinna. Tym razem uruchomiła latarkę w omni-kluczu, bo o ile jeszcze w windzie nie potrzebowali punktowego światła, tak teraz musiała wiedzieć, dokąd idą.
- Roy? - rzuciła, wpatrując się we własne dłonie, naprzemiennie zaciskające się na stopniach. - Trochę mi się to nie podoba - stęknęła cicho. Było z niej gówno, nie sportowiec. Nie wiedziała, ile jeszcze potrwa ta szalona wspinaczka, a już protestowały jej mięśnie. Głównie w nogach. - Nie chcę siedzieć w pierdlu na Cytadeli. Już wolałabym na Ziemi, rodzice mogliby nas odwiedzać.
Kiedy w końcu stanęła na płaskiej powierzchni, przewróciła oczami i westchnęła z błogością.
- Wreszcie - rozejrzała się, kierując światło latarki w obie odnogi korytarza. Nie miała pojęcia, w którą stronę iść. Wrodzona niecierpliwość kazała jej ruszyć, nieważne w którą stronę, byle do jakiegoś wyjścia. - Którędy teraz?
Spytała Roy'a, ale sama uruchomiła omni-klucz i po raz kolejny spróbowała szczęścia, tym razem łącząc się z systemami hotelu żeby uzyskać plany. Plany, które doprowadziłyby ich do jakiegoś wyjścia, może niekoniecznie najbardziej oczywistego dla SOC. Jeśli jej się nie udało, szturchnęła brata.
- Napisz do tego naszego wspaniałego Grottgera, żeby nam pomógł, a nie siedzi sobie tam gdzieś za biurkiem i wypisuje do nas, że mu nas szkoda. Podejrzewam, że zna rozkład hotelu, zarówno części turystycznej, jak i tej rzadziej odwiedzanej przez gości. Napisz, że bawimy się przednio i spytaj, czy nie chce się przyłączyć - mruknęła z przekąsem. Cóż, ona by to zrobiła. Może to i dobrze, że zleceniodawca pomylił Crimsonów, ona zawsze miała problemy z autorytetami.
Jeśli któreś z rozwiązań zadziałało, ruszyła w stronę wyjścia. Może niekoniecznie takiego, które prowadziło na korytarz oblężony przez SOC. Jeśli nie, pozostało jej ruszyć tak, jak podpowiadał szósty zmysł. Powiedzmy że... w prawo. Tak, w prawo było w porządku.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek

Wróć do „Krąg Prezydium”