Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Hotel "Royal Penthouse"

14 maja 2014, o 15:54

- Niespodzianka? - zaskoczona wzniosła brwi do góry, a lekka irytacja zaczęła powoli ustępować. Kompletnie się tego nie spodziewała, w końcu niespodzianka z jakiej okazji?

William uznał jej słowa za jawne pochlebstwo, choć asari nie miała zamiaru mu schlebiać. To był raczej wyraz akceptacji, choć faktycznie z jej ust był taką rzadkością, że można by go uznać za najlepszy komplement. Kolejne słowa Kraivena natomiast sprawiały, że Palmira zaczynała uważać go za kogoś szczególnie cwanego. Przełamywanie lodów oznaczać powinno, że specjalnie poruszył ten temat, żeby uniknąć ewentualnych niesnasek spowodowanych różnicami w poglądach i kulturze.

Palmira popatrzyła na jego rękę, która znowu powędrowała na jej kolano, przypominając to, co działo się jeszcze niedawno w klubie. Wtedy nieco ich poniosło, asari wręcz powinna wstydzić się swojego zachowania, a mimo tego William nie był tym typem mężczyzny, który kobiety uważa za sobie podległe i najpewniej nie chciałby wykorzystać faktu jej słabości do niego, jak co niektórzy. Choć oczywiście nie można było tego stwierdzić po tak krótkiej znajomości. Jego styl i zachowanie zasuwały grubą zasłonę tajemnicy, więc ciężko było zgadnąć, co myślał i co planował. Lecz Palmira stawiała, że tylko sprawia takie wrażenie, a tak naprawdę jego umysł nieskalany jest teraz myślą, lub skupia się głównie na jej biuście.

- Jestem naukowcem, skarbie. - sprostowała bez nerwów po raz kolejny. W tym momencie rozkoszowała się przyjemnymi odczuciami, jakie powodował William, co wyraźnie łagodziło jej temperament.

"Ma cholerną rację."- mówiła do siebie w duchu. W tym momencie mogła wyobrazić sobie, że na jednym jej ramieniu siedzi aniołek mówiący - "William trafił w sedno, docenia twoją wartość i wspaniale cię rozumie. Nawet myśli w podobnych kategoriach" - a na drugim ramieniu siedział diabełek szepczący - "Nie daj się nabrać na jego sztuczki. To wszystko, żeby zamydlić ci oczy, on czegoś od ciebie chce."

- Cóż, niektórzy faktycznie nie doceniają mojego geniuszu...- przyznała nieskromnie, uśmiechając się delikatnie jak po najlepszym komplemencie. Wzięła do ręki szampana. Popatrzyła nieco podejrzliwie na Williama. Postanowiła nieco przykolorować swoją historię. - Urodziłam się w rodzinie naukowców. Od dziecka zajmuję się biotyką, mutacjami, dlatego dobrze znam sie też na medycynie i farmaceutyce. Mo... - zacięła się, po czym chrząknęła. Nie chciała mówić Kraivenowi, że obie jej matki były asari - Moi rodzice właściwie zaplanowali całe moje życie, uznały, że doświadczenie praktyczne i ich nauczanie będzie miało znacznie lepsze rezultaty niż nauka na uniwersytecie i nie myliły się w tym względzie. - powiedziała jednym tchem, całkiem zapominając o tym, że użyła żeńskiej formy czasownika. - Potem postanowiłam usamodzielnić się i znalazłam pracę na... - popatrzyła na Kraivena znowu niepewnie, ale ostatecznie przełamała się. - Feros... ale ... sam wiesz, jak to się skończyło. Cała Galaktyka chyba wie. - upiła szampana, markotniejąc na to wspomnienie. - I od tej pory mam pod górkę. Zdecydowałam, że chyba lepiej będzie popracować na własną rękę, zaoszczędzić, kupić odpowiednie maszyny i zacząć swoje badania, a potem poszukać sponsora, żeby sprzedać moje dokonania. - znowu upiła nieco szampana i chrząknęła nieco zakłopotana. - Haha! - zaśmiała się sztucznie. - Dobry żart, poszatkować? - udawała. - Nie, no co ty. Ale przyznaj, że ten szczur wybitnie bystry vorch.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

15 maja 2014, o 13:59

Uśmiech na twarzy Kraivena cały czas nie znikał. W myślach tylko przeklną coś do siebie, że wciąż mylił ją z lekarzem. Była naukowcem i właśnie tego potrzebował najbardziej. Jednakowoż czym dla asari była nauka ścisła pomiędzy ratowaniem komuś zdrowia, a bawieniem się w archeologa? Żadna. Był prawie na sto procent pewien, że ta asari, znała się na obydwu tych rzeczach. No i co najwyżej na tańcu egzotycznym, ale nie zamierzał jej o to wypytywać. Nie, jeśli sama nakieruje rozmowę na te tematy. Williama zainteresował fakt, że sama Nache kształciła się u rodziców. Podniósł brwi lekko ze zdziwienia, gdyż po raz pierwszy spotykał się z czymś takim. Zawsze zdawał sobie sprawę, że asari uczą się tak samo jak ludzie na uniwersytetach, ale przez wiele wiele lat. Widać dalej mało co wiedział o kulturze i metodzie szkolnictwa tej rasy płci żeńskiej. Dla błękitnego nie dziwne było, iż Palmira jest jak to mówią na extranecie i w prawdziwym życiu "czysto-krwista". Była córką dwóch asari, a to było bardzo charakterystyczne i wiadome poprzez błękitny odcień skóry niczym czysty brylant. Tak samo potwierdziło się jego przypuszczenia poprzez wspomnienie o tym w historii. Nie w dosadny sposób, ale jednak. Możliwe, że wstydziła się tego. Nie zamierzał wnikać. Słuchał dalej z powagą i lekkim uśmieszkiem na twarzy, popijając co rusz szampana z kieliszka. Najbardziej spodobał mu się koniec tej krótkiej historii. Nache chciała pracować dla siebie, szukając sponsora. Trudno o taką doświadczoną kobietę jak ona. Mimo to jak przystało na prawdziwego szefa, należało się o tym rzeczywiście upewnić. Gdy skończyła opowiadać i oboje zeszli na temat Pyraka, Will parsknął ze śmiechu równo za Palmirą. Przypomniał mu się Pyrak na Ozyrysie i na planecie. Wygłupami i pomysłowością przebijał każdego najemniczego vorcha.
- Gdyby Pyrak brał udział w konkursie oceniania vorchy, to dałbym mu nagrodę za najlepszego galaktycznego komika - zachichotał, dopowiadając - Głupotą przewyższa wszystkich, a i pomysłowością nie grzeszy - wziął łyk z szampana, po czym kontynuował - Kiedy ja z nim zostałem przy windzie na Ahnnurze, ni stąd ni z zowąd dał mi tą wieżyczkę z kompleksu. Miała w sobie kamerkę - uśmiechnął się szerzej - Kamerkę ze statku Ozyrysa. Nie wiem jak...kiedy...gdzie...ale skonstruował zabawkę, która ułatwiła mi działanie. Monitoring dosłowny - wziął łyk, dopowiadając - Więc tak...pomysłowy to on jest. - wskazał na nią palcem wskazującym lewej ręki, chichocząc tym samym - A śmiałaś się ze mnie i jego pomysłowości! - odparł głośniej i żartobliwie - Ja ci mówię, gdyby poszedł z wami to by wam ten skarbiec zhakował. No i te przeklęty ciężkie mechy - wziął łyk z kieliszka, przypominając sobie tamtą chwilę. Błękitny miał wtedy w ręku granatnik i chciał zjechać w dół windy. Wstyd mu było przyznać, ale gdyby nie vorch, prawdopodobnie zginąłby tam poszatkowany przez akcelatory, czy też przez wybuch zaklinowanego pociska. Chcąc szybko zmienić temat by nie wywołać przykrych wspomnień, skomplementował jej poczynania - Byłaś tam bardzo dzielna. A najbardziej podobały mi się docinki w stronę kroganina i jego bezradnej paskudnej mordy - znów się uśmiechnął szerzej, biorąc łyk szampana. Nawet nie zauważył, że wypił już go całego. Toteż opuścił niżej kieliszek, wpatrując się w asari.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

16 maja 2014, o 11:59

- Komik? Chyba niedojda... - rzuciła, przewracając oczami. Było już późno, a Palmirę zaczęło dopadać zmęczenie, więc z każdą chwilą traciła coraz bardziej swoje hamulce. William mógł powoli odkrywać jej prawdziwą stronę charakteru, tę zepsutą i po części rasistowską. - A jednak większość vorchy, z którymi miałam wątpliwą przyjemność wejść w kontakty nie potrafiła wyartykułować słowa, a co dopiero poprawnie używać urządzeń. Choć fakt, Pyrak wciąż jest vorchem i ma swoje obrzydliwe zachowania, jak to odrąbanie nogi temu martwemu chłopakowi. Lecz w pewnym sensie rozumiem jego zachowanie. On użył tej kończyny jako narzędzia. Chciał sprawdzić sposób działania wieżyczki strażniczej. A to świadczy o strategicznym myśleniu. - Palmira mówiła coraz podekscytowana, choć próbowała tonować swoje małe podniecenie obserwacjami. A ponieważ przypomniała wydarzenia z misji, przed oczami stanął jej też Kraiven, który wtedy nieco oschle ją odtrącił. Duma asari odezwała się w niej i widocznie spochmurniała. - W skarbcu było szczególnie niebezpiecznie. A gdyby tak vorch tam zdechł i cały genialny plan ewolucji tej rasy wziął w łeb? To by było jak krew w piach. Wiesz, ile czasu potrzeba matce naturze, żeby rozwinąć takie tępe jednostki? - upiła łyczek swojego trunku i popatrzyła na Williama nieufnie - Nie nadaję się na takie misje, ale ta dwójka działała mi na nerwy. A już w szczególności Sal, bo ten kroganin jeszcze nie był taki głupi. Nawet... nawet uratował mi skórę. - stwierdziła, rumieniąc się na wspomnienie jego umięśnionego ciała. "Co ja mam z tymi mężczyznami?"
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

19 maja 2014, o 17:47

Błękitny słuchał jej wywodów odnośnie zachowania Pyraka z lekkim dystansem. Nie był rasistą, ale uważał vorche za szkodniki. Ostatni jednak, którego poznał udowodnił jak bardzo się mylił co do tej rasy. Nie wiedział czy matka natura spłodziła specjalnie ten byt by poprowadził swój ciemny lud ku lepszej przyszłości, czy też przypadkowo. Nie obchodziło go to specjalnie. Wpatrywał się w asari, dalej mając lekko uśmieszek na twarzy. Dopiero jak przypomniała mu odnośnie odrywania kończyny, przymknął lekko oczy, wzdychając. Niepotrzebnie o tym wspominała w takim momencie. To był zupełny nietakt z jej strony, ale miała do tego pełne prawo. W końcu wiedział z jaką kobietą ma do czynienia. Nie była przyzwyczajona do swobodnego rozmawiania. Po części winił też siebie , gdyż wyglądało na to, że pobudził jej alter ego. Nie mniej, skomentował działania Pyraka na świetle vorcha.
- Zapewne sporo - odpowiedział krótko, biorąc łyk z kieliszka i słuchając dalej jej wypowiedzi. Gdy jednak usłyszał z jej ust, że kroganin jej się spodobał, zmrużył oczy. Chciał powiedzieć coś konstruktywnego, starając się wybronić i wytłumaczyć jej jego starania, w kompleksie. Jednakże uznał, że to byłoby bez sensu i niepotrzebne. Tylko utwierdziło by w fakcie Nache, iż William był nikim w przypadku bohaterskiego kroganina. Skoro jej się chwilowo spodobał, to niech go wielbi. Mrugnął brwiami z obojętnością, biorąc ponownie łyk. Po chwili jednak odpowiedział poważnie jak nigdy dotąd do tej pory jak się spotkali.
- Mieliśmy tam ciężki dzień. Jednak koniec końców, udało się nam - uśmiechnął się przyjaźnie - Potrafisz działać w zespole, ale nie potrafisz zaakceptować ich przełożonych czy nawet dowódców. Musisz nad tym popracować jeśli chcesz wieść życie wolnego naukowca. Nie raz przyjdzie ci jeszcze spotykać i użerać z najemnikami. Przeróżnymi freelancerami. Dobrych, zaradnych, niebezpiecznych, a nawet... - uśmiechnął się szyderczo - silnych i wpływowych - cmoknął, wspominając tym samym kroganina z Ozyrysa. Co jak co, ale ten osobnik zrobił na nim wrażenie. Traktował go jak górę mięśni, lecz udowodnił mu swym intelektem i siłą.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

23 maja 2014, o 16:58

Palmira podniosła brwi i spojrzała na Williama zdziwiona.

- Po to właśnie chcę być wolnym naukowcem, żeby nie mieć przełożonych. - stwierdziła, wzdychając - Choć właściwie kiedy pracowałam dla korporacji nie przeszkadzało mi to, że wyznaczano mi pewne zadania. I troszczyłam się o wyniki badań. W końcu nie można mieć wszystkiego, ale będąc samodzielna to ja będę zatrudniać i nadzorować. I to byłoby zdecydowanie najbardziej komfortowe.

Palmira odstawiła swój kieliszek i przeciągnęła się, wyrzucając ręce do góry. Zamruczała przy tym i podrapała się w głowę. Zerknęła na Williama kątem oka.

- Trochę zabalowaliśmy dzisiaj. Nie jesteś zmęczony?
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

25 maja 2014, o 09:28

Alkohol robił swoje niestety. Jednak William nie chciał zostawiać asari. Mimo iż rozmowa przestała się kleić od czasu do czasu, przeciągała i nasycała pragnienie skorzystania z przyjemności. Błękitny wziął łyk z kieliszka, słuchając jej i odpowiadając. Była taka młoda i naiwna. Też chciała wiele od życia, lecz niestety częściej można było się rozczarować i skończyć na bruku. Życie to dziwka i potrafiła dać kopa w dupę w najmniej spodziewanym momencie. Podobnie było właśnie z samym Kraivenem gdyby nie błękitni. Jednakże on jak i Nache mieli ambicje znacznie większe niż okazywał im zdrowy rozsądek. William uśmiechnął się, parsknąwszy cicho. Okazał w ten sposób obojętność względem tego co powiedziała. Był zmęczony to prawda, ale nie chciał stąd wychodzić, oj nie. Położył się powoli i wygodnie, opierając plecami o siedzisko i wzdychając. Przekręcił lekko głowę ku asari, odpowiadając
- Noc jest jeszcze młooooda - odparł, znów się uśmiechając, a następnie palcem lewej ręki zaczął głaskać jej prawy bok gdzie było odkryte jej ciało. Jak zwykle jej chropowata niebieska skóra była przyjemna w dotyku, że aż ciarki przechodziły W tym samym momencie, spytał - Mówiłaś Patricio, że lubisz inne możliwości spędzania wolnego czasu, w których mówienie jest niepotrzebne. Masz jakiś konkretny pomysł jak możemy sobie umilić ten wspólny wieczór? - uśmiechnął się szyderczo, dalej głaszcząc palcem wskazującym jej ciało. Kraiven postawił wszystko na jedną kartę i był ciekaw jak Nache zareaguje.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

29 maja 2014, o 11:33

William oparł sie wygodniej na kanapie, co oczywiście nie umknęło uwadze Palmiry. Najwidoczniej wcale nie chciał stąd wychodzić, a to oznaczało, że robiąca się coraz bardziej senna asari nie miała szans na szybkie znalezienie się w pieleszach. A i nie mogła szybko spławić człowieka. Co tu robić?

Tymczasem William zaczął gładzić Palmirę po boku. Ta zerknęła najpierw na jego dłoń a potem jemu w oczy. Odważny był. Przysłuchała się jego słowom, po czym wyprostowała ręce i wyciągnęła się. Tia, wszystko wskazywało na to, że nie pozbędzie się go tego wieczora tak łatwo, więc westchnęła, przetarła oczy i popatrzyła na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem. Skoro tak, to czemu nie skorzystać?

- Z tego co widzę masz bardzo... zwinne palce. - powiedziała, uśmiechając się na dźwięk swoich słów lekko. - Pomyślałam się, że może mógłbyś zrobić z nich użytek. - ciągnęła, obserwując jego reakcję. Na pewno jako mężczyzna już zdążył sobie swoje pomyśleć. - Wydaje mi się, że świetnie robisz masaże, a do tego nie trzeba wielu słów.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

30 maja 2014, o 14:04

Kraiven uśmiechnął się ponownie szyderczo, kiedy ta spojrzała na niego. Zapewne potraktowała to jako tani podryw, ale jemu wcale to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Zachęcał Patrycie to podobnych podrygów. Lecz ta tak łatwo się nie dawała. Głaszcząc dalej jej ciało palcami, wysłuchał jej odpowiedzi. Spodobał mu się tekst ze zwinnymi palcami. Co jak co, ale William lubił takie komentarze od kobiet. Zwłaszcza takich jak ona. Już było widać błysk w jego oczach, kiedy usłyszał odnośnie zrobienia z nich użytku. Nie było to co prawda to czego się spodziewał, ale masaż mógł również działać uspokajająco i relaksująco. Wprawdzie dawno tego nie robił, ale przypomnieć sobie zawsze można było. Ostatnią kobietą jaką masował była jego dawna żona, a minęło to już z dobre dwa lata od tego momentu. Może i nawet więcej. Ostatnimi czasy wolał jak któraś z asari go obsługiwała na Omedze. Wręcz do perfekcji to robiły. Jednak teraz było odwrotnie. Klientką była asari, a on profesjonalnym masażystą. Po chwili, przestał głaskać jej otwarte ciało przy udzie, kładąc całą dłoń na niej. Szyderczy uśmieszek zniknął z jego twarzy, ale mimo to dalej się uśmiechał. Widać propozycja ta dalej go bawiła.
- Połóż się - odpowiedział, zdejmując rękę z jej nogi, oraz odkładając kieliszek na stół. Przechylił nieco głowę do dołu i na bok.
- Nogami do mnie - dodał jeszcze, zaczynając masować sobie całe ręce. Cokolwiek błękitny zamierzał, już się do tego przygotowywał. Zapowiadał się całkiem zabawny wieczór, który mógł obfitować w ciekawe niespodzianki.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

30 maja 2014, o 19:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Palmira podniosła nieco powieki. Zimne, kryształowe tęczówki migdałowych oczu spojrzały na Williama jakby mogły prześwietlić go na wskroś. Trudno było pozbyć się wrażenia, że asari była wysoce wymagająca i krytyczna, ale doceniała mężczyzn, którzy odpowiadają na wyzwanie, a Kraiven do takich właśnie należał.

Na ustach Nache widniał półuśmiech, jakby bawiła ją ta gra słów i niedomówień. Niewiele osób odważyło się kiedykolwiek zbliżyć do niej, znając ją od tej dzikszej strony. A William igrał z ogniem. Nie znał jej i nie potrafił przewidzieć jej reakcji, ale wiedział przecież, że asari bywała impulsywna. Mimo tego jego ciekawskie ręce wodziły od czasu do czasu po jej skórze, najwidoczniej gotowe ponieść słodkie ryzyko. I gdyby tylko asari sama go do tego nie podpuszczała i gdyby tylko nie zerkała co jakiś czas na jego muskularne ciało ukryte pod obcisłym strojem, pewnie dawno już powiedziałaby mu "basta". Prawda jednak była taka, że choć nie potrafiła wyjaśnić tego fenomenu, podobał jej sie czuły dotyk Kraivena. Wojownika. Biznesmena. Człowieka...

Przygryzła usta, po czym płynnym ruchem jej wargi znów przeszły do delikatnego uśmiechu.

- Wspaniale. - powiedziała, po czym wstała uwodzicielsko jak kocica. - Wybacz na chwilkę. - przeprosiła Williama i ruszyła do łazienki. Tam za drzwiami, jak tylko je przymknęła, żeby mężczyzna jej nie widział, oparła się o ścianę i odetchnęła głęboko, napędzana swoimi myślami, które wciąż jej nie opuszczały odkąd zabawiła się nieco z Kraivenem w klubie. Potem czym prędzej jednym ruchem zrzuciła z siebie ubrania, owinęła się ręcznikiem i stanęła przy umywalce. Popatrzyła na swoje odbicie krytycznie. - Uspokoisz się wreszcie? - zapytała sama siebie, po czym obmyła twarz zimną wodą, żeby ochłonąć.

Zanim wyszła znalazła w swojej kosmetyczce olejek aromatyczny tak uzbrojona pojawiła się w progu łazienki, uśmiechając się szeroko i pokazując znalezisko Williamowi.

- Chyba zorientowałeś się, że nie lubię amatorstwa?- powiedziała, przybierając kobiecą pozę. Następnie ruszyła w kierunku łóżka. Olejek położyła na szafce nocnej, a potem odgarnęła nieco kołdrę na bok, poduszkę lekko ugniotła i położyła się w ten sposób na brzuchu. Zanim jednak William do niej dołączył rozłożyła delikatnie ręcznik, w który był owinięta, odsłaniając jedynie plecy. Bez tego nie mógłby jej masować.

Leżała na brzuchu, nie mając w zasadzie nic z górnej części garderoby. Głowę ze zmrużonymi oczami trzymała na boku na poduszce. Nogi skrzyżowała, a niewielką lecz zgrabną pupę przykrywała reszta ręcznika, a co znajdowało się pod spodem pozostawało wielką zagadką. A przynajmniej dopóki William nie zdecydował jej odkryć.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

30 maja 2014, o 22:51

Kraiven ze spokojem patrzył na Nache jak ta spojrzała na niego chłodnie. Spodziewał się uderzenia w policzek, był na to przygotowany. Jednak ta postanowiła dać mu szansę. Jej półuśmiech to potwierdził. Spojrzał na nią gdy ta wstała wręcz odklejając się z kanapy, a potem odprowadził ją wzrokiem do łazienki. Kiedy błękitny znalazł się sam w pokoju, westchnął przeciągle. Przekręcił się w stronę szklanego stolika, krzyżując ręce, opierając ramiona o swoje kolana. Denerwował się, bo nie wiedział co asari kombinuje i czy go czymś niestworzonym nie zaskoczy. William lubił mieć wszystko poukładane po jego myśli, a teraz był w kompletnej kropce. Spojrzał to raz na okno, gdzie było widać nocną panoramę, która było ukryte pod iluzją holoprojektora, a następnie na kieliszek i szampan. Zacmokał kilka razy, a następnie wstał, udając się do komódki gdzie był barek. Schylił się, otwierając go i wyjmując całe kryształowe niby wiaderko, gdzie znajdował się schowany w lodzie wino. Wziął i postawił ją na stole by na koniec wrócić się po specjalne małe szklanki. Powrócił z powrotem na siedzisko kanapy, biorąc butelkę do ręki. Spojrzał kątem oka raz jeszcze na rocznik, uśmiechając się. W momencie gdy Palmira wyszła z łazienki, stając w seksownej pozie, William aż osłupiał. Spoglądał na jej boską sylwetkę i samoczynnie z nerwów pociągnął za korek od wina, który z trzaskiem wystrzelił i uderzył w sufit. Mimo to, błękitny wciąż wpatrywał się w nią. Jednak szybko się pozbierał, zamrugawszy oczami. Uśmiechnął się szyderczo, odpowiadając - Ależ oczywiście madam - po czym zaczął nalewać wina do szklanek. Całe jego zmęczenie zniknęło, albo zostało zastąpione adrenaliną, dając mu kopa na widok Nache. Kiedy ta się zbliżyła do łóżka, wziął szklankę, biorąc porządny łyk wina. Wstał i skierował się po olejek. Pociągnął nosem, czując dziwnie znajomy zapach. Kątem oka spojrzał na Patricie jak ta szykowała się już i kładkła. Wzruszył ramionami i dołączył do niej, otwierając mały pojemniczek z gęstą i śliską cieczą. Zamoczył je na rękach i usiadł wygodniej, prostując i strzelając palcami. Leżała do niego tyłem, mając odkryte plecy. Aż korciło go by dobrać się do kobiety, ale tylko profesjonalizm i jego honor dżentelmena mu na to nie pozwalał. Zaklął w myślach na te czynniki, po czym raz jeszcze obejrzał jej błękitne niczym morze ciało. Z początku zaczął gładzić rękoma jej prawe udo, masując i głaszcząc. Nie był co prawda profesjonalistą w tym, ale wiedział co robił. Do tego znajomy zapach perfum aż sam wprawiał go w ruch. Przypominał mu on zapach jego byłej kobiety, choć głowy nie dawał. Po dłuższym masażu jej nóg, zaczął masować jej chropowate i szorstkie stopy. Tutaj dopiero pokazał swoją klasę i Nache mogła to dokładnie poczuć. Na stopach skupił się znacznie dłuższy czas, spoglądając z zadowoleniem na Palmirę. Jakieś dziesięć minut później, ponownie powrócił do masażu nóg, a kończąc na plecach. Uciskał delikatnie, masował i głaskał jej skórę. W pewien sposób, sam również się delektował dotykiem jej skóry. Od bardzo dawna już marzył o tym. A to dopiero był początek. Zamierzał sprawić by Nache poczuła się w siódmym niebie. Zrelaksować ją do takiego stopnia, iż zapomniała by o wszystkim i kompletnie się oddała przyjemności. Wiódł delikatnie palcami po jej skórze, powracając za jakiś czas do ud. Tam też z ostrożnością poszedł do góry i do góry, wkładając rękę pod ręcznik i zaczynając masować jej prawy pośladek. Nie robił to z nachalnością jakby dorwał się do prawdziwej zdobyczy. Powoli i spokojnie do tego podchodził, choć wiedział, że sporo ryzykuje. Jednak też wiedział, że żadna kobieta nie oparła by się tej rozkoszy. Postanowił spróbować i wykorzystać moment konsternacji kobiety, odsłaniając ręcznik z jej pośladków i rozpoczynając cało kształtny i pełny masaż jej ciała.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

31 maja 2014, o 09:49

Palmira przymknęła oczy, oczekując niebawem przyjemnego rozluźnienia. Kiedy tylko przed jej oczami zapadła ciemność, organizm zaczął domagać się snu. A kiedy ręce mężczyzny wreszcie spoczęły na jej ciele, poczuła miłe mrowienie i relaksujące uciskanie. Trochę zdziwił Nache fakt, że William zaczął od ud, a nie od pleców, które zresztą specjalnie odsłoniła, ale uznała, że być może ludzie inaczej się masują niż asari i mają kulturowo ustalone inne rytuały, więc drgnęła tylko lekko na początku, a po chwili oddała się przyjemności.

Ręce Williama przyjemnie krążyły po udzie asari, a ta oddychała głęboko i spokojnie. Potem przesunęły się na stopy. Im dłużej muskały wrażliwą i nietypową skórę kobiety, tym bardziej mężczyzna mógł odczuć subtelne doznania, które mogły być o tyle zaskakujące i delikatne, że mógłby uznać je początkowo za wytwór swojej wyobraźni, jednak dopiero wraz z ich stopniowym i nieznacznym wzmaganiem się mógł zrozumieć, że tak właśnie działa ciało asari, których układ nerwowy oddziaływał zupełnie inaczej niż ludzki. Początkowo przy przesuwaniu dłonią po morskiej skórze dało się wyczuć lekkie mrowienie na opuszkach palców, które z czasem wkraczało jakby coraz głębiej w dłoń. Nie łaskotało, ale sprawiało pewne niecodzienne uczucie. Później wokół skóry kobiety zaczęła pojawiać się błękitna aura, przypominająca biotyczną, ale tak podświadoma i ulotna, że bardziej kojarzyła się z przyjemnością niż odruchem obronnym.

- Mmm... - Palmira zamruczała, a to dało Williamowi znak, że wszystko to, co się z nią dzieje, to wyraz przyjemności.

Aura stawała się najbardziej wyrazista w momencie, kiedy Kraiven przeszedł do masażu pleców. Szczególnie, kiedy zbliżał się w okolice ramion i karku wręcz gęstniała, a on sam prawie odczuwał równą przyjemność z wykonywania masażu co Palmira z otrzymywania.

- Ach... - Palmira jęknęła zadowolona, ale nic poza tym nie mówiła. Nawet stawała się coraz bardziej senna, a dzięki masażowi też zrelaksowana, więc to, o czym marzyła w tej właśnie chwili, było całkowite pogrążenie się we śnie.

Wtedy to William zaczął interesować się rejonami pod ręcznikiem. Jego ręka sięgała coraz dalej. Przez ułamek sekundy udało mu się też dostrzec, że Palmira nic więcej pod nim nie miała. A gdy zdecydował się całkiem je odsłonić, jego oczom ukazała się nieduża, ale ślicznie zaokrąglająca się pupa. I zapewne Nache nawet nie spostrzegłaby senna, że została odkryta, a Kraiven przeżywa w tym momencie trudne chwile, gdyby nie to, że jego ręce rozpoczęły "całokształtny i pełny masaż jej ciała". Zachichotała na to lekko, uciągnęła rękę spod głowy i położyła sobie zaspana ponownie na dopiero co odkrytej części ciała.

- William!- rzuciła, udając obrażony ton. - Co robisz? - dopytała ciekawa jego wyjaśnień.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

31 maja 2014, o 13:22

Gdy masował jej ciało, Will z uśmiechem na twarzy przyglądał się jej jak mruczała z zadowolenia. Z początku trochę się wzdrygnął, kiedy zobaczył lekką błękitną poświatę wokół jej skóry. Był to podobny efekt co na Ozyrysie, kiedy to błękitny się do niej przysunął, szepcząc coś na ucha. Już sam nawet nie pamiętał co. Zrozumiał jednak, że było to spowodowane już nie samą obroną ciała, a przyjemnością i relaksem. Dziwnie się czuł, jadąc palcami po jej chropowatej skórze połączony z dawką biotyki. Można to było porównać to gładzenia ciepłego piasku, gdzie ręka była aż wchłaniana przez jego objętość, nie puszczając tym samym ją na wolność. Efekt masy był zdumiewający i aż dziw brał, że asari posiadały ją wewnątrz swojego organizmu i wyrzucały ją na zewnątrz jako zwykły odruch. W momencie jak zaczął gładzić jej plecy i okolice karku, jego ręce przeżywały również niewyraziste przyjemne uczucie. Zauważył, iż aura wokół kobiety zaczynała coraz bardziej emitować i być widoczna. Trochę go to denerwowało, gdyż nie wiedział jakie skutki mogły one wywołać. Nie mniej, postanowił zaryzykować. Już w szczególności jak zaczął odsłaniać ręcznik, masując jej zgrabne zaokrąglone pośladki. Kusiło go, oj kusiło by uderzyć je, ale jak zwykle się powstrzymał. Zwłaszcza jak przekręciła się do niego, widocznie czując jak jej piękności są masowane i nie ukrywając oburzenia. William nie poczuł, że było to udawane, ale nawet pomimo tego, nie wzdrygnął się i masował dalej całe jej ciało. Włącznie z pośladkami.
- Sprawiam, że twoje boskie ciało stanie się jeszcze piękniejsze - spojrzał lekko na nią, dalej się uśmiechając przy tym - A do tego potrzebny jest "kompletny" masaż - podkreślił, zniżając nieco ton głosu i sugerując coś asari. Jednakże aby ją do tego namówić, ponownie począł głaskać i masować ją w okolicach ramion i karku, a następnie po plecach, skończywszy z powrotem na pośladkach. Jak to mieli mężczyźni w zwyczaju, interesowały ich bardziej intymne kobiece wdzięki. Postanowił znowu zaryzykować. Już nie przejmował się czy dostanie biotycznego plaskacza za karę. Nawet jeśli, to uznał, że było warto. Doświadczenie podpowiadało mu, iż wszystko będzie w porządku i jeszcze lepsze chwilowe dopiero co się nadarzą. Mimo to, strach mu lekki można powiedzieć towarzyszył. Zresztą kto by się nie bał takiej asari? Charakter wszakże miała można by powiedzieć porównywalny do królowej Omegi.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

31 maja 2014, o 15:53

Palmira uśmiechnęła się nieznacznie, ale czuła się zbyt dobrze, żeby reagować emocjonalniej. W tym momencie miała tylko dwa pragnienia. Z jednej strony Nache była już zmęczona i senna. Miała ochotę wyłączyć się i zasnąć w tej pozycji. Z drugiej jednak strony najchętniej uwolniłaby się od pożądania, które z minuty na minutę coraz bardziej nią owładało. Ale to z pewnością popchnęłoby sytuację znacznie dalej, a to wiązało się z pewnego stopnia połączeniem, które z pewnością odkryłoby część jej wewnętrznych odczuć przed mężczyzną. Być może nie wykorzystałby tego faktu w żaden sposób, ale z drugiej strony zbyt krótko się znali. Potem prowadziłoby to do zwykłego zawstydzenia. Czy warto więc zaryzykować i dać porwać się uczuciu? Chyba William zdawał sobie sprawę z tego, że i ona dowiedziałaby się o nim więcej niż najpewniej chciałby jej powiedzieć.

William nie ułatwiał Palmirze wyboru. Wręcz przeciwnie, ewidentnie kusił ją swoim zachowaniem, aż chcąc nie chcąc rozkoszne fale przechodziły jej ciało, uwidaczniając się w formie spotęgowanej biotycznej aury.

W końcu Palmira podniosła się jednak do siadu. Najpierw będąc do niego tyłem okryła się ledwie ręcznikiem, który jakiś czas temu zsunął się z niej na bok. Tak przysłonięta odwróciła się do niego przodem i popatrzyła na niego zmienionymi oczami. Wyglądały jakby zalała je smoła, a tęczówki przybierały co chwilę srebrzysty kolor. Przysunęła się do mężczyzny blisko, że prawie się ze sobą stykali. Siedziała na zgiętych nogach, a jeśli on nie wyraził sprzeciwu, a tego raczej się nie spodziewała, zbliżyła swoją twarz do jego i złożyła mu delikatny pocałunek. Jej klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej, choć asari starała się pozostać opanowana.

- William... - wydusiła z siebie tylko, pozostawiając mu też duże pole manewru, gdyby chciał cokolwiek zrobić, a sama, wciąż rozkoszując sie uczuciem jego miękkich ust, już bardziej bezwiednie niż celowo chwyciła za dół jego koszulki, żeby podnieść ją do góry. Chciała zdjąć ją z niego szybko, a jeśli udało jej się to zrobić, położyła swoje dłonie na jego barkach i przesunęła po torsie na dół. Miał przyjemną w dotyku skórę, a ona czuła się jak w ramionach prawdziwego mężczyzny.

Dopiero po chwili oderwała od niego swoje usta, spojrzała na niego tym razem kompletnie inaczej niż zwykle. Pierwszy raz jak słaba, obnażona dziewczyna, która brnie w coś, czego wcale nie jest pewna i która zapewne nie miała zbyt wiele okazji poczuć wsparcie ze strony drugiej osoby. Kraiven widział też w jej oczach, jak bardzo miała na niego ochotę.

- Będziemy tego żałować. - powiedziała w końcu, będąc całkowicie przekonana o tej gorzkiej prawdzie. A już na pewno o tym, że ona będzie tego żałowała. Jutro, po wszystkim, kiedy obudzi się znów z kacem moralnym. - Więc niech to będzie naszą słodką, jednorazową tajemnicą, dobrze? - dodała, dotykając palcem wskazującym końca jego nosa. Był to być może typowy odruch obronny z jej strony, bo wiedziała, że później utrzymanie wcześniejszego stanu obojętności wcale nie będzie łatwe dla niej i pewnie wolałaby mieć mężczyznę, który się o nią zatroszczy jak Deriet, ale z drugiej strony wiedziała, że nie ma czegoś takiego jak miłość, więc najlepiej nie przywiązywać się do nikogo na dłużej.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

31 maja 2014, o 22:31

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=FLN80rXK-VY[/youtube] Kraiven opuścił ręce z ciała kobiety, widząc jak ta podnosiła się. Podejrzewał, że swym czynem jednak ją zniesmaczył. Usiadła do niego tyłem i siedziała tak przez krótszy czas. Można było się tylko spodziewać o czym myślała. Sam Will był już gotowy na najgorsze z jej strony. Zaryzykował, cóż, nie udało się. Każdemu się zdarza. Asari działała na niego jak magnes gdy po raz pierwszy ją zobaczył. Różne myśli przechodziły mu przez umysł, zastanawiając się co poszło nie tak. I wtedy stało się. Kiedy się do niego odwróciła i spojrzeli sobie w oczy, błękitny aż wzdrygnął się. Zmrużył oczy, zadziwiając się i nie wiedząc co się dzieje. Dlaczego miała czarne oczy? Co się dzieje? - takie pytanie sobie zadawał w umyśle. Nim jednak zdążył się opanować, ta podeszła do niego i chciała go pocałować. Zaprawdę czuł się w objęciach mitycznego sukkuba. Jednak to mu wcale nie przeszkadzało. Jeśli miała go opętać, wyssać krew, czy coś jeszcze gorszego, to przynajmniej umrze szczęśliwy. W łóżku z najpiękniejszym bytem na świecie. Jednak póki co zamierzał się delektować pocałunkiem, który obdarzył ją równie mocno co ona, szukając jego ust. Nie całował jej namiętnie i silne. Bardziej z delikatnością i ze smakiem, delektował się jej ustami i językiem, którym figlował wewnątrz jej ust. Czuł zapach truskawki i tym bardziej pobudzało go to do figlów. Nawet nie zwracał uwagi na jej słowa, dalej całując ją, a głównie przeszedł na szyję. Zaraz po tym, pomógł zdjąć jej swoją koszulkę, rzucając ją gdzieś w kąt pomieszczenia. Czując jej ręce na jego torsie, zaczął obejmować ją i gładzić po jej ramionach i plecach, znów całując jej usta i zagłębiać się w tej przyjemności. Jednak gdy oderwała się od niego, wpatrując można by rzecz przerażonym wzrokiem, zmrużył znów oczy, wsłuchując się w jej słowa. Bała się tego co może nastąpić można by rzecz. W podświadomości w pewnym sensie trochę śmieszyła go ta sytuacja, ale nie chciał dłużej się nad tym rozwodzić. Postanowił ją pocieszyć. Chwycił ją delikatnie prawą ręką za podbródek, uśmiechając się - Będzie dobrze mała - po czym nie czekając na jej odpowiedź, znów zaczął ją całować. Kiedy to robił, rękami wodził po jej ciele, a ostatecznie kończąc na biuście, zaczął masować po nich. Bawiąc się mówiąc w skrócie. Jednakże ta zabawa nie trwała długo, bowiem chciał zdjąć z niej górną część ubrania by odsłonić i zobaczyć wreszcie jej piękne i duże piersi. Jeśli mu na to pozwoli, zaczął wręcz wtulać się w nie, liżąc i całując je również po sutkach, gładząc tym samym rękoma po nich przez długi czas. Widać sprawiało mu to wielką radochę. Ostatecznie jednak by nie sprawiać jej tej małej przyjemności, zagłębił się w między czasie lewą ręką w dół, wsuwając ją między ręcznik. Dotykając, oraz drażniąc czuły punkt kobiety pomiędzy nogami, sprawiał jej dobrze.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

1 cze 2014, o 22:10

William zdawał się być znacznie pewniejszy wszystkiego, co się działo. Oznaczało to, że jak każdy facet dążył do jednego i to miał rzeczywiście otrzymać. Palmira jednak nie miała w tym momencie głowy do tego. Nie myślała o niczym, chciała zaspokoić swoje potrzeby, będąc niemal tak samo egoistyczna co jej towarzysz. W końcu była samotna z wyboru, a to sprawiało, że czasem trzeba było omotać jakiegoś mężczyznę, z którym później nie będzie się miało zbyt wiele do czynienia. W każdym razie Kraivena zdawało się to nie obchodzić, a skoro tak stawiał sprawy, Nache nie zamierzała tego zmieniać.

Pocałunki Williama, czy to składane na usta czy na najwrażliwsze rejony asari w okolicach szyi i ramion, były słodkie i delikatne. Sprawiały, że Palmirę przechodziły tylko co rusz przyjemne fale rozkoszy, które promieniowały od nieokreślonego punktu po całym ciele aż na sam dół. Jego ręce, wędrujące wszędobylsko, wodziły przez pobudzone komórki nerwowe kobiety. Musiał odczuwać coraz wyraźniej zbliżające się połączenie, które już w tym momencie musiały oddziaływać na niego, doprowadzając pragnieniem spełnienia do szaleństwa. Tak jak ona już zaczęła fizycznie wyczuwać jego pożądanie, tak samo jego zaczęły przeszywać jej wszechogarniające dreszcze.

Potem ręcznik opadł całkiem na pościel, ukazując jędrne, duże piersi ze sztywnymi sutkami. Ale to, że tylko William bawił się nimi, a potem rękę wsunął w miejsce stające się coraz wilgotniejsze między jej nogi, sprawiło, że i Nache nie chciała pozostać bierna. Odepchnęła go lekko od siebie i popchnęła na łóżko, jeśli nie bronił się zbytnio. Potem rozpięła jego spodnie i zsunęła z niego wraz z bokserkami, a kiedy wreszcie zobaczyła to, co w nich ukrywał, oceniła szybko wzrokiem. Wzniosła głowę do góry, żeby spojrzeć mu w oczy i pokiwać z aprobatą i małym uśmieszkiem.

- Nie musimy się nigdzie śpieszyć, prawda? - zapytała, bo nie chciała zbyt szybko kończyć. Potem obniżyła głowę i całą powierzchnią języka przeciągnęła po tym, czym William myślał w tym momencie. Po tym położyła się wygodnie i zaczęła zabawiać znaleziskiem, głaszcząc rękami i szturchając językiem. Dopiero po minucie w ruch poszły usta. Nache zamierzała doprowadzić tym Kraivena do granic, zmieniając tempo i głębokość, żeby potem na sam koniec przestać i popatrzeć na niego złośliwie. W tym stanie każdy mężczyzna obiecałby niebo na ziemi, żeby tylko móc dopiąć swego i o to właśnie chodziło. Więc kiedy Palmira zorientowała się już, że Williamowi niewiele zostało do końca, odsunęła się od niego i zawinęła znów w ręcznik.

- Chyba czas na ciebie. - powiedziała pewna siebie, chichocząc do siebie i wstając z łóżka. Emocje nieco z niej opadły w momencie, kiedy skupiła się na Williamie. Wtedy to wymyśliła genialny plan. Omotać przystojnego człowieka, wykorzystać jego atuty i kontakty biznesowe. I to wszystko tylko za to, żeby mógł spełnić swoją żądzę. W końcu o nic więcej mu nie chodziło. A przynajmniej tyle dał jej do zrozumienia. Więc czemu nie zagrać na swoją korzyść? Założyła ręce na wysokości biustu i popatrzyła na niego władczo. Musiał wiedzieć, kto tu dyktuje warunki. - Zobaczymy jak owocna będzie nasza dalsza współpraca. - rzuciła, sugerując jednoznacznie, że na więcej liczyć może dopiero po spełnieniu swoich wcześniejszych zapewnień, jakoby mógł pomóc jej w interesach.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 09:44

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=uXI7wQzC1Rg[/youtube] Kiedy gładził, dotykał i całował jej skórę czuł się dziwnie. To było coś ciężkiego do opisania. Prawie jakby ich odczucia się połączyły. Nie było to jednak silne, a zaledwie ułamek potęgi niczym ukucie igły. Przepływał przez niego dziwny impuls, a błękitna poświata, która wydobywała się z ciała asari emanowała z taką intensywnością, że czuł nienormalne ciepło. Nie mniej Palmira również nie pozostawała obojętna na to zjawisko. Ona też mogła poczuć fale pożądania ze strony mężczyzny. Była ona wręcz nieziemsko nienaturalna. Jednakże ta fala pożądania została szybko zgaszona przez kobietę. Kiedy jej oczy powróciły do normalnego stanu, a ich uczucia rozdzieliły się z taką intensywnością, Williamowi aż dosłownie zabrakło powietrza. W tym samym momencie poświata również zniknęła, a kobieta popchnęła na łóżko mężczyznę. Nie było to silne pchnięcie, ani nie słabe. Zastanawiał się skąd mogła mieć tyle siły. I czym było to dziwne zjawisko, które doświadczył. Jak po czymś takim miałby kiedykolwiek powrócić do ludzkich kobiet? To było niczym spełnienie marzeń każdego mężczyzny. Will usiadł na łóżku, uśmiechając się i domyślając co może nastąpić jak podeszła do niego. Dobrała się do jego spodni, toteż nie pozostał bierny. Pomógł jej się ich pozbyć tak samo jak bokserek czy tego chciała czy nie, a następnie spojrzał w jej oczy. Jego męskość, aż promieniowało z zachwytu i domagało się nagrody za tak włożony trud i wytrzymałość. Tak więc jak ta go zadowalała, on rękoma gładził po jej skórze po ramionach, plecach, lekko uginając tors. Potem zaczął dotykać jej grzebienia, łapiąc delikatnie za głowę i chcąc pomagać kobiecie przy tym zadowalaniu. Oddychał potężnie, a tak samo jęczał z radości. Jednak ta nie chciała doprowadzić go do granicy. Wręcz przeciwnie, skończyła praktycznie nawet nie będąc w połowie. Po zaprzestaniu jej czynności i odklejenia się od jego, podnosząc się, poczuł niesamowity chłód i odtrącenie. Nie chciał tego za żadne skarby. Za daleko się posunął by ta go odtrącała, bądź chciała się pobawić w jakieś niecne igraszki. Nie tym razem. Tak więc w momencie kiedy ona wstała, zaczynając coś mówić i chcąc owinąć się ręcznikiem, Kraiven aż rzucił się na nią, uciskając ją plecami do ziemi. Adrenalina wręcz w nim buzowała. Miał jeszcze sporo siły, a ona była słabsza od niego. Chciał to wykorzystać. Trzymał rękoma za jej nadgarstki nie chcąc ją puścić nawet gdyby próbowała się wyszarpać. Patrzył prosto w jej oczy, odpowiadając i starając się jak i ją opanować - Pragnę cię Patricio - zaczął ze spokojem, ale dalej ciężko oddychając pełen emocji - W momencie gdy po raz pierwszy cię zobaczyłem i poznałem. Jesteś pierwszą kobietą, która tak na mnie podziałała - kiedy mówił, kolanem przybliżył do jej wilgotnego miejsca między nogami, chcąc nie tylko słowami ją przekonać, ale i czynami. Dać jej do zrozumienia, że i ona tego chciała. Zresztą nawet nie musiał się tego dowiadywać, bowiem czuł już, że tak właśnie jest. Cokolwiek z początku planowała, było zapewne czymś diabolicznym i nikczemnym. W takich jednak momentach planowanie już nie miało miejsca. Tu działał instynkt zwierzęcy, prawo silniejszego i fala pożądania - Nie każ mi się powstrzymywać w takich momentach. Naprawdę tak bardzo cię pragnę, że aż wariuje - zniżył głowę do dołu chcąc dać jej pocałunek z zaskoczenia i tym razem nie zamierzał tego robić delikatnie, a z namiętnością. Jeśli mu się to uda, przestaje ją trzymać za nadgarstki i łapie za jej ręce, wsuwając swoje palce między otwory jej palców i chcąc by wspólnie je zacisnęli. Jeśli dochodziło bądź nie do namiętnych pocałunków, tak czyś jak zamierzał jeszcze całować jej szyję, a potem piersi razem z sutkami, po czym zniżając się do wilgotnego miejsca i zaczynając lizać i tym razem jej robić dobrze.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 11:54

Dwa dominujące charaktery spotkały się w jednej sypialni. Oba nieuległe i uparte, ale ciągnące do siebie jakby miały magnesy nastawione na przyciąganie. Dość inteligentne, by grać na swoją korzyść, ważąc swoje szanse na szali.

Palmira zdecydowanie chciała zdominować Williama. Dlatego liczyła na jego uległość. Że zgodzi się mimo wszystko na jej warunki. Ten jednak nie chciał odpuścić. Wręcz przeciwnie. Widać nie tylko napędzała go chęć spełnienia, ale również męska duma. W końcu kobieta nie mogła dyktować mu warunków.

Złapał ją za nadgarstki i rzucił na pościel. Nie był przy tym delikatny. Nache na pewno będzie miała następnego dnia siniaki w tych miejscach. Zupełnie zaskoczona takim obrotem sprawy patrzyła na niego przez chwilę trochę przerażona. Był silny i władczy, a mimo to starał się wciąż być dyplomatyczny. W swojej damskiej dumie Palmira wzburzyła się delikatnie, ale odczuła przy tym kolejną falę pożądania. W końcu tak rzadko spotyka się tak pewnych siebie, władczych mężczyzn. Większość tylko udawała, a kiedy przychodziło co do czego poddawali się woli kobiety. Tutaj sprawa była inna. Asari znowu co chwilę ciemniały oczy, ale walczyła z tym usilnie, więc Kraiven widział, jak mrocznieją i rozpogadzają się co chwilę, a jej skóra reagowała na każdy najdrobniejszy dotyk, nie tylko w formie widocznych dreszczy i twardnień piersi, ale i delikatnej aury i oddziałujących na jego skórę komórek nerwowych.

W pierwszej chwili, zanim przemówił i określił, co tak naprawdę chodzi mu po głowie, Palmira podświetliła ostrzegawczo swoje ciało biotyczną aurą, która musnęła jego ciało. To był podświadomy i jednoznaczny znak ostrzegawczy, który oznaczał, że jeśli ona się na coś nie zgodzi, to jemu absolutnie nie wolno tego robić. Ale nie wyrywała się zbyt usilnie. Cierpliwie odczekała, aż on wyrazi swoje myśli. Gdy zbliżył kolano do jej wrażliwej strefy, przeszła ją silna fala pożądania i tę on na pewno także odczuł. Ona tak na niego podziałała od pierwszego spotkania i on też na nią działał, choć nie wiedziała czemu i co się z nią dzieje. Już miała coś powiedzieć - zaprotestować, zbyć go złośliwością, wyrwać się z tego w ostatniej chwili, póki miała jeszcze odrobinę rozumu - , kiedy William zamknął jej usta swoimi wargami. Pocałował ją mocno i namiętnie, nie mogła obronić się przed tym. Wręcz im dłużej całował tym bardziej opadała z sił, ogarniana falami pożądania. Mruczała tylko z cicha.

- Ach... - westchnęła, gdy w końcu oderwał się od niej. William nie musiał już nawet patrzeć na oczy asari, żeby przekonać się, że udało mu się osiągnąć swój cel. Były czarne jak smoła, dziwne. Wyglądała z nimi jeszcze bardziej obco, jak kosmitka. Całkiem straciła nad sobą panowanie. Jej skóra wydzielała zapach, który Kraivenowi kojarzył się z najmilszym wspomnieniem. Całe jej ciało pokrył dreszcz osnuty aurą. Za każdym razem, gdy choć odrobinę stykali się ze sobą, Kraiven mógł odczuć to, jak gorąco rozpala ją w intymnych miejscach, jak rozkosz rozchodzi się po jej całym ciele, promieniując od łona. Oplotła go nogami w pasie zanim zszedł niżej i czekała, aż mężczyzna zdecyduje się dopiąć swego i uwolnić ich oboje z rozkosznej żądzy. Nie potrzebowała więcej pobudzania. Teraz jedyne, o czym marzyła, to poczuć go w sobie, połączyć się, wybuchnąć sobie w ramionach.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 13:36

Kraiven doskonale zdawał sobie sprawy z ryzyka i tego, że może zaraz zacząć nauczyć się fruwać. Zareagował impulsywnie z powodu czysto fizycznych. Pożądanie aż w nim buzowało, a ciało samoczynnie działało i gnało do miejsca przeznaczenia. Kiedy ją całował, a ich ręce się skrzyżowały, ponownie poczuł ten przyjemny dreszcz na swojej jak i jej skórze. Błękitna poświata znów zagościła na ciele asari, która wpływała na niego uspokajająco i podniecająco. Ciepło oplątało dwójkę i nie chciało puścić tylko tym bardziej połączyć. William nie dość, że intensywnie sprawiał jej dobrze, to czuł znów to niesamowite uczucie połączenia ich wzajemnych odczuć. Ona jak i on pożądali siebie nawzajem. Było to tak gorące uczucie, że samo za siebie przemawiało. W końcu jednak przyszła pora na ostateczną rozgrywkę, która miała się dopiero zacząć tej nocy. Odkleił swoje usta od jej wilgotnego miejsca i podnosząc swoje umięśnione ciało. Polizał swoje palce, dotykając swoją męskość, a następnie przybierał się do połączenia z kobietą. Z początku bawił się, głaszcząc nim po jej łonie i upewniając się jednej najważniejszej rzeczy. Czy Nache była dziewicą. To było bardzo istotne w seksie, gdyż pożądanie mogło przerodzić się w niesamowity ból i odtrącenie. Jednak po chwili był już na sto procent pewny. To nie William zabierze jej dziewictwo. Parsknął w myślach lekko zdenerwowany i przymrużając tym samym oczy. Gdy już przestał się bawić i sprawdzać wilgotne miejsce, asari oplotła go nogami i wręcz zachęcała do połączenia. Nie mógł dłużej jej odmawiać. Wtedy się stało. Uprawiał z nią seks, zaczynając powoli, oraz bez pośpiechu. Nie chciał dojść w krytycznym momencie kiedy dopiero zaczynali stosunek. Ręce kładł na jej piersi, pomagając sobie i ściskając nie, a czasem schylając się i znów liżąc je czy nawet cmokając. Palmira mogła zauważyć, a nawet poczuć, że bardzo, ale to bardzo to lubił. Chciał przydzielać z nią różne pozy podczas seksu, zachęcając do tej wspólnej zabawy i eksperymentów. Jednak to co przeżywali było czymś więcej niż czystą przyjemnością. Jak wszystkie asari, podczas orgazmu nawiązywała głęboką i mocną więź mentalną z partnerem, na krótką chwilę dwa umysły stawały się jednym. Ich tożsamości łączyły się, mieszały, przekształcały, a potem rozdzielały. Dlatego też Kraiven był tym w dobry. Wprawiony można by rzec. Pragnął by to ona pierwsza doszła niż on. W pewnym sensie pomogła mu przy tym, gdy oderwała się od niego podczas robienia mu dobrze. I właśnie wtedy kiedy ona doszła, poczuli to. Mogła zobaczyć przez dosłownie ułamki sekundy różne obrazy z jego życia. Myśli, które nie dawały mu spokoju do dnia dzisiejszego. Widziała Williama podczas trybunału wojskowego, czuła jego gniew, smutek, opuszczenie, nienawiść do osób którym zaufał. Został zdradzony. Potem kolejny obraz, kiedy to siedział i płakał sam w mieszkaniu dostawszy wiadomość, że został opuszczony przez swoją żonę. Te kilka sekund wystarczyło Palmirze by mogła poczuć jego wewnętrzne rozterki. Nie mniej, gdy Will doświadczał tego samego co kobieta, ciało pragnęło, a zarazem jego męskość by dojść w kobiecie. Jednak błękitny nie był głupi. Nie chciał się załatwić w takim miejscu z taką kobietą i w takim czasie. Toteż odłączył się od niej, znów z taką intensywnością, że Williamowi dosłownie zabrakło powietrza. Mimo to, nie był to koniec. Nadstawił swoją męskość przy jej piersiach i twarzy. Pomagając sobie ręką, zaczął nim poruszać do takiego stopnia, że w końcu doszedł, ponownie wyrażając radość poprzez głębokie stękanie i ochlapując jej twarz, a zarazem biust ciepłą wydzieliną. Prawie porównującą do ludzkiego mleka. Ostatecznie, wykończony padł na łóżku obok niej, ciężko wzdychając. Był cały spocony, a nieśmiertelnik, który miał zawieszony wzdłuż szyi dawał o siebie znać, kiedy to światło od holoprojektora cytadeli błyszczał po nim.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 17:56

Palmira wiła się pod Williamem, wypychając biodra do góry i ocierając się o niego o ile to było możliwe. Denerwowała ją jego opieszałość. Już miała zmusić go biotyczną siłą, żeby wreszcie skończył jej męczarnię i przerwał zabawę swoim myślicielem, przechodząc do akcji. Na szczęście nie musiała tego robić, ponieważ on sam w końcu zanurzył się w niej - niezwykle gościnnej i wąskiej.

William odczuwał sobą doskonale wszystko to, co działo się z jego kochanką, kiedy wygięła się w rozkoszy i zajęczała dziko. Połączenie oddziaływało na nich coraz silniej, więc sam akt nie mógł trwać zbyt długo, bo nie dość, że asari sama w sobie doprowadziła partnera do granic, to przechodziły go jeszcze fale i dreszcze partnerki, z którą przez chwilę stanowił jedność. Pierwszy raz w życiu miał szansę zrozumieć, co czuje partnerka i jak wspaniałe to doznania. Więc nie tylko miał spotęgowane podniecenie, ale jeszcze wiedział, że Nache niewiele pozostało, że zaraz zaleje ją przyjemne zadowolenie.

Szybko oboje zlał pot. Palmira jęczała z każdym ruchem Williama, który doskonale ją zadowalał dobrze wyposażony przez naturę. A kiedy ściskał i lizał jej piersi, stymulując coraz bardziej, wyjęczała dość głośno, patrząc na niego zamglonym wzrokiem i nieco rozjaśniona na policzkach:

- Nie wytrzymam... ach... dłużej...

Oboje nie mieli więc szansy zbyt długo się zabawić. W końcu i William odczuł, jak ogarnia ją kulminacja. Palmira krzyknęła głośno, nawet zbyt głośno. A świat zatrzymał się przez chwilę w miejscu. Kraiven w pierwszej fali rozkoszy, ułamki sekund zanim sam nie skończył, poznał kilka niezrozumiałych obrazów odczuć, które skrywała w sobie głęboko asari. Poczuł wielki żal do matek, dwóch asari. Zniesmaczenie i poczucie winy za to, jakie łączyły je relacje. Potem przeżył na własnej skórze dużo żalu do siebie, i pogardę za coś, co kiedyś zrobiła. Gdzieś tam przemknął wizerunek pewnego salarianina, co jeszcze bardziej ją dobijało. Gdzieś tam miała świadomość bycia bestialskim dla obiektów badań, co akurat wcale jej nie przeszkadzało. Ale nagle zauważył Derieta, którego przecież znał. Teraz najemnik wiedział, że coś ją z nim łączyło. Tęskniła za nim i jeszcze miała wrażenie, że go zdradza. Ale na sam koniec zrozumiał też, że on sam spodobał się jej, działał na nią instynktownie i chciałaby kochać się z nim jeszcze co najmniej trzy razy tego samego wieczora, choć oczywiście nie powiedziałaby mu tego otwarcie.

Gdy to przeminęło, Palmira opadła wymęczona na pościel, a William, nie mogąc dłużej wytrzymać, ubrudził ją na twarzy i piersiach. Kiedy opadł również na łóżko, Nache zrobiła zniesmaczona minę i westchnęła zmęczona. Znowu przybrała swoją typową, zarozumiałą minę.

- Mogłeś ostrzec, że ludzie wydają z siebie jakieś płyny fizjologiczne w takich chwilach. - powiedziała z wyrzutem. Odczekała jeszcze kilka minut. Musiała pozbierać się po tym wszystkim. W końcu podnosła się do siadu i zrobiła głośne "fuj", czując nieprzyjemny zapach. Do wyboru miała ręcznik albo koszulkę Williama. Bez wahania sięgnęła po to drugie. Wytarła sie nią dokładnie, a potem rzuciła w kochanka, celując w twarz. - Zwracam, nie musisz dziękować. - rzuciła złośliwie, bo uważała, że mógł sobie darować brudzenie jej w taki sposób. Potem wstała i ruszyła do łazienki naburmuszona. Weszła do środka, ale wróciła się w progu, żeby rzucić Williamowi zmęczone spojrzenie. - Możesz już iść do siebie. - rzuciła rzeczowo, prawie rozkazała, po czym zamknęła się w łazience. Jakoś dziwnie traktowała Williama jak kogoś, kto ją zadowolił, a teraz może być wyrzucony do kosza.

W środku obmyła twarz przy umywalce i spojrzała na siebie mokra. Miała kaca moralnego, tak jak się spodziewała. Nie dość, że nie miała w sobie dość siły, żeby zwalczyć pożądanie, to jeszcze dała sie obryzgać jakiemuś człowiekowi i wie on o niej więcej niż chciałaby komukolwiek powiedzieć. A już na pewno nie jemu. Być może Derietowi, ale nie Kraivenowi, który raczej nie miał dla niej cierpliwości i delikatności. I jeszcze to uczucie, że zdradziła, choć oczywiście nic drellowi nie obiecywała.

Wspomnienia Williama nie zrobiły na niej większego wrażenia. Został opuszczony i zdradzony, a to zdarza się często, dlatego nie warto nikomu ufać. Gdyby żył tyle lat co ona, to wiedziałby o tym. Choć oczywiście miała zamiar zapamiętać je i zachować na później. Być może kiedyś by się jej przydały.

Palmira wytarła twarz i westchnęła, zła na siebie i na świat. Miała nadzieję, że mężczyzna zaraz sobie pójdzie i będzie to jednorazowy wyskok z ich strony. Co by było, gdyby dowiedział się jeszcze więcej. A nie miał też zbyt wiele delikatności dla kobiet. Owineła się w ręcznik. Miała zamiar iść spać i nie zastanawiac się dalej nad tym. C'est la vie. Po jakichś pięciu minutach wychyliła się z łazienki, żeby sprawdzić, czy William już wyszedł.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 19:54

To był cudowny seks. Nigdy nie doświadczył tak spotęgowanej rozkoszy jak z asari. Nigdy nie miał możliwości zbliżenia się aż tak blisko do jednej z nich aż do teraz. Jedyne co to czytał o nich i o stosunkach z innymi rasami na extranecie. Był bardzo ciekawy tego co piszą, ale nie rozumiał opisu tego "połączenia" dopóki sam po raz pierwszy tego nie doświadczył. To co poczuł i zobaczył, na zawsze pozostaną w jego pamięci. Większość go zanadto nie obchodziła, ale były też rzeczy, o których warto było pamiętać i mieć na uwadze. Kiedy leżał obok niej, ciężko oddychając, odsłuchał jej cięty i żartobliwy komentarz odnośnie ubrudzenia jej pięknego ciała. Uśmiechnął się, chichocząc lekko bowiem ledwo co brakowało mu tchu. Przekręcił się na drugi bok będąc dalej goły, a jego męskość o dziwo odzyskiwało siły. I to znacząco zbyt szybko. Skrzyżował ręce i oparł nimi o głowę, westchnąwszy ciężko i wpatrując się w sufit z uśmieszkiem na twarzy. Nie interesowało go póki co co robiła asari. Jednak dosłownie po chwili zerknął na Nache jak ta odpowiedziała znowu, rzucając w niego koszulę. Oberwał w głowę, dziwiąc się lekko. Poczuł z niej nie lada zapaszki, domyślając się co z nią zrobiła. Zdjął ją powoli, zerkając na nią dalej z uśmiechem na twarzy. Jednakże ten uśmiech szybko zniknął jak kobieta wstała i poszła do łazienki informując go by się zbierał. Kiedy drzwi się za nią zamknęły, Błękitny poczuł ten nieprzyjemny dreszcz i ponowne odrzucenie. Zmrużył oczy, przybierając nieco poważną i zniesmaczoną minę. Odwrócił się i spojrzał znów w sufit, zastanawiając się. Prawda była taka, że przymusił dziewczynę do seksu, ale nie było to tak jak podejrzewał z początku. Ona chciała wykorzystać jego pożądanie. Nie mniej poczuł też, że pragnie go. Nawet podczas seksu to poczuł. Mimo to, organizm po orgazmie zawsze ci podpowiadał "Nie, wystarczy, nie jest ci to potrzebne". Asari potrzebowała czas by to wszystko przemyśleć, a Will nie zamierzał jej w tym przeszkadzać. Postanowił uszanować jej prośbę, bowiem pomimo stosunku pomiędzy nimi, była jeszcze sprawa partnerstwa, którą nie należało nadszarpnąć tym krótkotrwałym przepływem rozkoszy fizycznej. Błękitny przetarł rękoma twarz, wzdychając ciężko. Wstał po chwili, szukając swoje części garderoby po pomieszczeniu. Gdy zaczął się ubierać, co rusz zerkał na łazienkę i drzwi. Nache długo tam siedziała to trzeba było przyznać. Trochę go martwiło to, iż ją skrzywdził i podniszczył ich stosunek do siebie. Miał wielką nadzieję, że się mylił. Założywszy na siebie ubranie, wziął do jednej ręki pobrudzoną i śmierdzącą koszulkę, podchodząc jeszcze do stołu i biorąc kieliszek. Nalał do niego wina i na raz wypił całą zawartość. Następnie udał się powolnym krokiem do wyjścia, a gdy zamykał ujrzał jeszcze przez chwilę asari jak się wychylała, sprawdzając czy wyszedł. Mogła zobaczyć jego zniesmaczoną twarz. Gdy zamknął drzwi, popatrzył jeszcze na nie, nad czymś się zastanawiając. Podrapał się po głowie, wkurzony na siebie i odwracając się, podszedł do drzwi swojego pokoju. Znajdował się on dosłownie dwa kroki na przeciwko pokoju asari. Uruchomił swój omni-klucz, wpisując jakieś dane, po czym jak drzwi odsunęły się, wszedł do środka. Tam też rzucił swoje ubranie w kąt, biorąc jednak tylko podkoszulkę ze sobą i udając się do łazienki. T-shita rzucił do miski, podkładając pod kran i wlewając tam wodę, a sam następnie wszedł pod gorący prysznic, od którego nie wychodził przez dobre paręnaście minut. W momencie jak woda spływała po jego ciele i po włosach, a on sam dotykając jedną ręką kremowych płytek, miał schyloną głowę. Zastanawiał się nad czymś intensywnie znowu. Coś, co nie dawało mu spokoju. Jednak nie mogąc znaleźć odpowiedzi na swoje pytania, a także sensownych porad, wyszedł z łazienki, wchodząc od razu do łóżka i zasypiając. Był wykończony i potrzebował gruntownego odpoczynku.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”