13 cze 2014, o 10:27
Wcześniejszy dzwonek na omni-kluczu i natychmiastowe jego włączenie i odczytanie przez Palmirę na prawdopodobną dostarczoną wiadomość, dało Kraivenowi nieco do myślenia. Co ciekawe, jeszcze nie słyszał, ani nie wiedział o "dzwonku". Choć też w wielu sytuacjach takich jak ta, z pewnością przeszkadzałoby w dialogu. W tym wypadku, dla asari, było zupełnie inaczej. Błękitny patrzył prosto w jej oczy, trzymając ją wciąż za ręce i nie chcąc puścić. Widać, nawet ona nie chciała tego robić skoro ich nie zabrała po tym przemówieniu. W pewnym sensie, podziałało to na nią, ale nie tak jak się spodziewał. Mimo, iż zachowaniem i emocjami była podobna co do ludzkich kobiet, ale zdecydowanie różniło się od tego, co zawsze działało. Jednak słysząc znowu jej suchy głos, wyrażający jakąkolwiek obojętność, zrozumiał, że już wszystko w porządku. Powróciła do siebie i taką ją uwielbiał. Stanowczą i silną kobietę, a nie mazgaja. Wystarczy, że wczorajsza noc podziałała na niego nieco inaczej niż by się spodziewał. Dzięki temu i asari mogła doświadczyć, czułość i troskę człowieka, niż to co doświadczyła przez te wszystkie setki lat z ludźmi. Oczywiście, nie wiedział co przeżyła, a pewnie przeżyła wiele, to też nie zamierzał tutaj się sprzeczać. Jej słów wysłuchał z powagą. Faktycznie kobiet były na pęczki i już teraz nie jedna się za nim uganiała. Mimo to, miał szczerą nadzieję, że Palmira nie zrozumiała czegoś podczas połączenia. Will miał obecnie swój pogląd na świat, stosunki z płciami pięknymi i miłością. Od dłuższego czasu nie czuł czegoś podobnego jak po spotkaniu z tą asari. Wiedział, że mogło to być proste zauroczenie, bądź nawet jej aura, która tak na niego podziałała. Nie dbał o to. Coś do niej czuł, choć bał się konsekwencji. Chciał być niezależny póki jeszcze miał czas. Kiedy zaprotestowała w związku z prezentem, czuł się odrzucony. W sumie miał prawo taki być. Kupił coś dla niej za niemałe pieniądze i miast okazać wdzięczność, odmówiła. Normalny mężczyzna by się wkurzył z tego powodu, ale nie Will. Widać, jego przeznaczenie jeszcze nadejdzie, ale nie teraz. Teraz musiał dać jej coś, co nie wiązało się z przekupstwem za przeprosiny. Przez chwilę miał dylemat czy tak postąpić, ale postanowił zaryzykować. W momencie jak opuściła lekko głowę, zrozumiał, że gdyby nacisnął na nią bardziej, to by i wręczył jej coś. Dlatego też i on szczerze i przekonywająco odpowiedział - Nache - przechylił nieco głowę do dołu, szukając spojrzenia kobiety, oraz nie chcąc go gubić - Zamknij oczy - dopowiedział bardziej proszącym tonem, wciąż trzymając ją lekko za ręce na wysokości ust. Przekonywanie i zachęcanie to jedno, a ciekawość to drugie. Być może Palmira zrobi to o co poprosił, czekając i wiedząc co nastąpi. Tutaj chciał ją zaskoczyć. Podczas połączenia, poczuł, że i ona go bardzo pragnęła. Nie wiedział jak było teraz, ale doświadczenie i intuicja podpowiadały mu, by tak właśnie zrobić. Dlatego też, jeśli Nache zamknie oczy, bądź nie i wyprostuje sama głowę by spojrzeć na niego z przymusu, czy też z ciekawości, Will obdarowuje ją z zaskoczenia i szybko w zależności od sytuacji, prostym i krótkim pocałunkiem w usta. Oczywiście uprzednio opuszczając jej ręce do dołu, wciąż trzymając. Dla mężczyzny był to pewnego rodzaju gest, albo i coś więcej. Trudno zrozumieć ludzką psychikę. Gdy odkleił swoje wargi od niej, odparł z uśmiechem na twarzy - My to nazywamy, przeprosinami i zgodą obu stron - odparł, po czym dopowiedział - To też i prezent ode mnie - zniżył nieco głowę do dołu, wciąż patrząc w jej oczy. Było to uznanie i kolejne przeprosiny za jego nachalstwo w jego mniemaniu. W kulturze ludzkiej taki czyn miał różne znaczenia. Dla niego teraz, pocałunek miał również drugie i bardzo ważne znaczenie. Tylko rzecz jasna dogłębnie to ukrywał. W między czasie, poczuł głód spowodowany tymi wszystkimi emocjami jakie narastały z minuty na minute. W sumie minęło trochę godzin od ich obiadu-śniadania - A teraz chodźmy do jakieś kawiarni coś zjeść i zapalić. Mamy jeszcze trochę czasu - puścił powoli jej ręce, czekając na jej reakcję, bądź odpowiedź. Przestał się również uśmiechać, patrząc znów na nią pogodnie. Przy odrobinie szczęścia, nie wkurzy się, a jeśli nie, to przynajmniej będzie wiedział jak dalej w przyszłości z nią postępować.