Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 20:26

Kiedy Palmira wychyliła się zza drzwi, spotkała się wzrokiem z wychodzącym Williamem. Zachował się tak, jak można było przypuszczać. I co więcej w jego oczach zauważyła żal o to, że go wyprosiła. A mimo tego nie zamierzał zostać ani zaszczycić jej słowem. Logika dla Palmiry była prosta. Chciał przelecieć egzotyczną asari, zrobił to i może teraz chwalić się przed kolegami zdobyczą i doznaniami. Poza tym niewiele go obchodziło, a co więcej jeszcze widać nie uważał, żeby ich zbliżenie cokolwiek znaczyło. Obrażony wyszedł - typowe egoistyczne, męskie zachowanie. Oczywiście miał prawo mieć takie nastawienie i Nache przecież nie jest dzieckiem. Odpowiada za swoje działania, więc nie powinna mieć mu tego za złe i pewnie następnego dnia nie zamierza wracać do tego tematu, ale żadnych szczególnie ciepłych odczuć do niego mieć nie będzie. Wręcz przeciwnie, ich stosunki prędzej się ochłodzą. W końcu która kobieta lubi być traktowana przez mężczyznę jedynie jako obiekt seksualny? A Nache była na tym punkcie szczególnie wyczulona. Bo w końcu już kiedyś poniżyła się przed sobą pracując w nocnym klubie.

Naburmuszona Palmira poszła do łóżka. Zdjęła z niego całą pościel poza poduszkami, które nie ucierpiały od harców. Wrzuciła ją do kosza na brudną bieliznę, a z szafy wyjęła zapasową. Położyła się na środku łóżka, głowę ułożyła na poduszce bokiem i owinęła się kołdrą w embrionalnej pozie.

Przed snem myślała jeszcze o wszystkim, co wydarzyło się ostatnio. William zapewne wciąż będzie ją fizycznie pociągał, więc będzie musiała uzbroić się w więcej dystansu do niego. Skoro tego właśnie chciał - nie zależało mu na żadnych bliższych relacjach. Ale straciła do niego tej nocy nieco sympatii. Wiele razy mógł zachować się lepiej. A jedyne, co pozostało po spędzonej razem nocy to zimna pościel, kac moralny i przekonanie, że pożądanie to tylko chemia mózgu.

Z taką myślą Palmira zasnęła.
Fenenna Tocco
Awatar użytkownika
Posty: 278
Rejestracja: 25 mar 2013, o 00:02
Miano: Fenenna Tocco
Wiek: 22
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik Błękitnych Słońc z rangą sierżanta
Status: poszukiwana przez biologicznego ojca - Adama Moore'a
Kredyty: 15.495

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 20:34

Rano na skrzynkę pocztową Willa napłynęła krótka wiadomość o takiej treści:
Hej,

Nie szkodzi. Sama miałam trudności z połączeniem. Właśnie wylatuję z Illium, więc nie musisz się spieszyć. Do zobaczenia.

Fenenna
[center]BONUSY: -10% do kosztów użycia mocy, +40% do obrażeń od mocy, +10% premi technologicznej, +10 punktów dodatniego modyfikatora raz na 4 tury[/center]
[center]ObrazekObrazek[/center]

[center]Aktualny ubiór cywilny | pancerz[/center]
[center][url=gg://5385530]gg[/url][/center]
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 21:02

Kraiven spał jak zabity, a kiedy wstał był dalej wykończony. Kac dawał o siebie znać i tylko jego wprawiony już umysł i ciało potrafiło zwalczyć nałóg. Wstał z łóżka, mrużąc oczy i drapiąc się po głowie. Podszedł do okna, odsłaniając lekko ręką żaluzje i spoglądając na panoramę Cytadeli. Było jak zwykle niesamowicie tłoczno. Zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Różne rasy już od samego rana kręciły się jak pszczoły w ulu, idąc ścieżkami wzdłuż parku do różnych miejsc przeznaczenia. William zdał sobie sprawę, że była to zaprawdę późna godzina. A przynajmniej tak mu instynkt podpowiadał. Oczywiście nie zawiódł go, kiedy zabrał rękę od żaluzji i uruchomił omni-klucz, zerkając na godzinę. Była kilkanaście minut po dziesiątej. Usiadł na łóżku, przecierając lewą ręką twarz i wyłączając hologram na swojej prawej ręce. Zasłonił rękoma twarz, schylając się nieco. Miał mętlik w głowie i nieprzyjemny dreszcz z tym spowodowany. Miał nostalgię i nie za bardzo wiedział jak sobie z tym miał poradzić. Dlatego też najpierw postanowił wziąć gorący prysznic. Tam też przemyślał na spokojnie co nieco. Gdy wyszedł z łazienki, usiadł znów na łóżku, uruchamiając omni-klucz i sprawdzając wiadomości, a zarazem skrzynkę odbiorczą. Zauważył dwie i obie były istotne. Przeczytał ją i odpisał.

Kod: Zaznacz cały

Pozdrowienia,

Panie Blue, jak zwykle potrafi mnie pan zaskoczyć. Przybędziemy najszybciej jak to możliwe.

                                                                                                                                                                                                                Kraiven
Gdy skończył, znów westchnął, pisząc już miał nadzieję ostatnią wiadomość. Nie musiał długo czekać na przesyłkę. Ubrał się jakoś by nie odstraszyć gościa, a następnie przeczekał chwilę pod drzwiami. Słysząc zaraz po tym pukanie, otworzył, uśmiechając się do młodej recepcjonistki i odbierając pakunek. Zamknął drzwi, żegnając się serdecznie i ponownie kierując się na łóżko. Położył na nim dwa stroje, a następnie kierując się do łazienki, szykując się do wyjścia. Wyperfumował się i umył odpowiednio. Na koniec pozostało samo szykowanie. Założył odpowiednio wymierzony na rozmiar stylowy czarny garnitur i spodnie razem z pantoflami, białą kratkowaną koszulę, czerwony krawat i stylowy elegancki zegarek, załączony w doręczeniu pakunku. Był świeżo co kupiony i zapakowany w czarnym pudełku. Gdy był już gotowy, wziął drugi strój, kierując się do wyjścia. Nie minęło parę minut, a dzwonek w pokoju Palmiry, zabrzęczał, dając o sobie znać. Nache miała gościa. Mogła się tylko domyślać kogo.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 21:27

Noc nie należała niestety do najprzyjemniejszych, choć warunki do spania Palmira miała najlepsze od ostatnich dobrych kilku lat. W nocy śniła jej się nieprzyjemna scena. Zauważyła w oddali we mgle Derieta, więc uradowana biegła do niego, żeby chociaż wymienić z nim kilka zdań. On jednak odwracał się jak tylko ją widział i nie odpowiadał na nic. Ani na słowa, na groźby, na prośby. W końcu zrozpaczona asari padła na kolana i zaczęła zwyczajnie płakać z bezsilności. Drell odwrócił się, popatrzył na nią ze współczuciem, ale nic więcej nie zrobił. Nie przytulił, nie pogłaskał, nie wykazał odrobiny czułości, choć miał dla niej pełne zrozumienie.

Palmira obudziła się w końcu zmęczona i rozdrażniona po śnie jeszcze bardziej niż przed. Policzki miała wciąż mokre od łez, które samoistnie spływały jej podczas horroru przeżywanego w nocy. Miała cholerne wyrzuty sumienia, pierwszy raz w życiu. I kompletnie nie wiedziała co z tym zrobić. Nie mogła usiedzieć w miejscu.

"Jesteś skończoną kretynką" - mówiła do siebie w myślach, nie pozostawiając odrobiny usprawiedliwienia dla siebie - "Zachowujesz sie jak głupia nastolatka. Potem masz wyrzuty sumienia. Trzeba było myśleć, a nie spierdolić wszystko z powodu instynktu."

Palmira podniosła się i usiadła na skraju łóżka. Otoczyła dłońmi głowę. Bolała jak cholera. Od alkoholu. Wypiła go mnóstwo i każdy innego typu. I jeszcze to niemiłe kłucie w okolicy serca. Kłucie żalu za swoją głupotę. I narastająca złość. Dziewczyna podniosła lekko głowę i pierwsze, co spostrzegła, to lampa nocna, na której wciąż wisiały jej stringi. Jakby śmiały się z jej głupoty. W odruchu złości złapała lampkę i z impetem rzuciła na środek pokoju. Ta rozbiła się w sekundzie. Kawałki szkła rozpierzchły się wokoło, a nóżka lampki przetoczyła pod komodę. Było jej źle, tak bardzo źle. Choć może reagowała nader emocjonalnie. Ale cóż, taka była z natury. Impulsywna, emocjonalna. Z przeszłością, która ją wypaczyła. Tak bardzo chciała przekonać się w tej chwili, że jednak nie wszystko się popsuło. Oczywiście nie było najmniejszych szans na to, żeby Deriet dowiedział się o tym, że pieprzyła się ostro z jego kolegą po fachu, ale jednak umysł dziewczyny podpowiadał jej czarne wizje. Że jakimś cudem on będzie na nią zły, że coś przeczuł.

"Matko, Nache, co się z tobą dzieje?" - zadawała sobie te pytania co chwilę - "Przecież Deriet do cholery też cię tylko wykorzystał i przeleciał. Tacy są faceci." - starała się uspokoić, ale to jakoś nie pomagało.

Położyła się ponownie na chwilę na łóżku z wyprostowanymi nogami i rekami za głową. Zaczęło dochodzić do niej, że ten niepokój nie przeminie, dopóki Deriet się nie odezwie. Dopóki nie powie, że ... o zgrozo... że wciąż ją kocha. Bo ... tak twierdził, że kocha. Choć to głupie i Palmira nie wierzyła w takie rzeczy. A jednak on był jedyną osobą, której na niej zależało. Nikt poza nim w całej Galaktyce nie okazał jej odrobiny uczucia. Otworzyła omni-klucz.

Cześć, - Zaczęła niewinnie, niby neutralnie.

Co tam u ciebie słychać? Kochasz mnie jeszcze? - Napisała, uśmiechając się do siebie, kiedy przeczytała, jak absurdalnie to brzmi. Wykasowała ostatnie zdanie.

Co tam u ciebie słychać? Żyjesz jeszcze? - Po tych zdaniach zaczynały się schody. Co dalej napisać? Ile nie będzie zbyt dużym obnażeniem swoich uczuć?

Wiesz... myślałam, czy nie chcesz się spotkać. Jakbyś miał chwilę. - Po tym zdaniu przetarła ręce zdenerwowana. Z każdym kolejnym słowem stresowała się coraz bardziej i odczuwała coś dziwnego, czego nigdy wcześniej nie czuła. Przypominała sobie też te ciepłe i stabilne chwile u boku drella. Kiedy razem przesiadywali na kanapie albo tańczyli, jedli śniadanie.

Chyba też cię kocham... - naskrobała, przeczytała i aż łzy napłynęły jej do oczu. Gdyby tak był teraz przy niej i mogła czuć się bezpiecznie. Skasowała ostatnie zdanie.

Tęsknię za tobą bardzo. - zmieniła i zastanawiała się, czy powinna wysłać taką wiadomość. Czy tęsknota to oznaka słabości? Czy on powinien o tym wiedzieć? Z drugiej strony jeśli nie odpisze lub wręcz przeciwnie, odrzuci ją, mniej ją to będzie bolało, niż gdyby napisała coś więcej o swoich uczuciach.

Palmi. - podpisała i wysłała.

Po wysłaniu tej wiadomości poczuła niesamowitą ulgę, choć największa nastąpi dopiero, kiedy dostanie odpowiedź lub spotka się z drellem osobiście. Tymczasem ruszyła do łazienki, wykąpała się i przebrała. Potem spakowała swoje rzeczy. Nie była pewna, czy William w ogóle ją dzisiaj odwiedzi po scenie zeszłej nocy. Mógł się obrazić lub może tylko kłamał z niespodzianką czy tam interesami. W końcu chciał poruchać i wielu mężczyzn ucieka się do kłamstw, żeby osiągnąć taki cel.

Wtedy rozległ się dźwięk dzwonka. Palmira zaklęła w duchu i poszła do drzwi, myśląc, że to obsługa hotelu. Jak się jednak okazało, przed drzwiami stał William. Elegancko ubrany. Nache zrobiła szczerze zdziwioną minę, po czym uchyliła lekko drzwi. Czuła się niezręcznie w całej tej sytuacji, tym bardziej, że sama ubrana była w swój codzienny uniform. Popatrzyła na Kraivena zza uchylonych drzwi wciąż nie ukrywając zdziwienia. Nie chciała natomiast, żeby najemnik zobaczył rozbitą lampkę nocną i ogólny nieład w pokoju.

- Witaj. - powiedziała w końcu, uśmiechając się głupkowato. - Jak się spało? - zapytała, ale jak przypuszczała, William gdzieś wychodził w ważnych sprawach i raczej nie wiązało się to z nią, więc nie chciała być mu ciężarem. - Nie martw sie, wiem, że doba hotelowa trwa do 12. Zaraz będę gotowa opuścić pokój. - stwierdziła dość chłodno.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 21:50

Kraiven czekał przez dobre parę minut przed drzwiami. Trochę się denerwował, bowiem martwił się wczorajszą sytuacją jaka nastąpiła pomiędzy nimi. Nerwowo ruszał palcami u lewej ręki, a prawą poprawiając sobie krawat. Zachowywał się jak gówniarz, ale jak przystało na gówniarza, musiał zgrywać dobrą minę do złej gry. Czekanie robiło się coraz bardziej stresujące, a kiedy drzwi otworzyły się i zobaczył głowę Nache i jej zakryty tors koszulką, zniżył głowę do dołu, uśmiechając się lekko jak zawsze. Lecz tym razem nie szyderczo jak zwykle to u niego bywało. W ręku trzymał zapakowane galowe ubranie i jak Nache mogła się domyślić, był w stylu asari. Łatwo to mogła zauważyć. Jednak nim przemówił do sedna, odpowiedział na jej pytanie - Dobrze, a tobie? - spytał choć znał już odpowiedź na to pytanie - Pokój jest twój. To twoje nowe mieszkanie. Jest już opłacone - kiwnął głową przekonywająco. Choć tak naprawdę nie wiedział dokładnie na ile. Jedyne co wiedział to to, że mogła tu mieszkać i była opłacona. Widać wszystko zależało od dzisiejszej rozmowy. Nie chciał tego spieprzyć. Przybliżył ku dziewczynie strój, odpowiadając - Szykuj się Patricio. Obiecałem ci, że sprawię ci niespodziankę i zdania dotrzymam - ubiór był zapakowany w przezroczystym materiale na suwaku. Palmira mogła zauważyć, iż strój był w kolorach biało-niebieskich. Idealnie podkreślający styl praktycznie wszystkich asari. Nie wiedział czy to akurat jej gust bowiem to nie on wybierał, ale to była już drobnostka. Prócz ubrania, rzecz jasna było jeszcze w środku zestaw kosmetyków upiększających i poprawiających, oraz ukrywających nieprzyjemne zapachy, a także dopasowane do stylu buty.
- Poczekam na dole. Nie śpiesz się - odpowiedział, po czym wręczył do ręki ubranie i spojrzał na nią uśmiechając się. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale duma i myśli mu w tym przeszkadzały. Toteż jedynie co zrobił to tylko nachylił się i dał znów niespodziewanego całusa w policzek Palmiry. Delikatny rzecz jasna. Po czym zrobił krok do tyłu, uśmiechnął się znowu przyjaźnie i skierował do windy, a stamtąd do recepcji. Kiedy zjeżdżał na dół, znów naszły go czarne myśli.
- Kurwa... - przeklął, wkładając ręce do kieszeni spodni i wychodząc. Skierował się bez słowa na zewnątrz. Korciło go zapalić, ale nie mógł. Szykowało się ważne spotkanie i tylko to go powstrzymywało. Przystanął przed wyjściem do hotelu i spojrzał do góry w panoramę, mrużąc oczy. Szykował się kolejny ciężki dzień.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 22:20

Klucz Palmiry zabrzęczał pokazując że ma nową wiadomość od drella. Ogólnie ta przyszła po około 10 minutach od jej nadania.

Kod: Zaznacz cały

Witaj Palmi
Jeszcze żyję i mam się dobrze, mam nadzieję że u ciebie też wszystko gra. Czy chcę się spotkać?  Myślę o tobie każdej nocy i jeśli potrzeba to na nasze spotkanie przelecę pół galaktyki. Moje uczucia się nie zmieniły i kocham cię. Obecnie jestem na Omedze ale za dwa dni mogę polecieć gdziekolwiek mnie zechcesz zobaczyć. 
Kocham cię, Deriet 
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 22:38

- Uwierało mnie ziarnko grochu. - rzuciła w odpowiedzi pogardliwie, bo też nie lubiła utartych zwrotów, a prawdę powiedziawszy spało jej sie koszmarnie. Dosłownie. I to też z jego powodu. - Słuchaj, William... - zaczęła mówić jak do dziecka, za które zaczynała go trochę mieć. - Nie musisz mi opłacać mieszkania. Tak się składa, że doskonale sobie daję radę sama i ... - "nie musi mi nikt płacić za seks w formie wynajmu mieszkania" - miała ochotę dokończyć, ale ugryzła się w język i wymyśliła na poczekaniu resztę zdania. - i... i tak się wyprowadzę, więc... możesz poprosić o zwrot pieniędzy za pokój. - dokończyła. Nie chciała opuszczać hotelu wysokiej klasy, ale źle się w nim czuła i jej własna duma chyba by ją zgniotła, gdyby jeszcze została na utrzymaniu kochanka. Potem Palmira popatrzyła zaskoczona na to, co William jej wręczył. - Co to? - Otworzyła pokrowiec i zauważyła w środku drogą sukienkę i inne przedmioty. Zmarszczyła brwi i potem popatrzyła z dezaprobatą na mężczyznę. Pomachała przecząco głową i próbowała oddać mu to, co jej wręczył. - Wybacz, ale nie mogę tego przyjąć... - powiedziała, zastanawiając się, czy ta sukienka to jakaś forma uciszenia wyrzutów sumienia Williama?

Usatysfakcjonowana po części odpowiedzią ze strony Williama nie protestowała dalej w sprawie sukienki. Kraiven, zanim odszedł, dał Palmirze niewielkiego buziaka. Nache wzniosła brwi totalnie zaskoczona. W jej odczuciu gest ten wyglądał jak ze strony małego chłopca, któremu przykro z powodu swojego niegrzecznego zachowania. Być może faktycznie trochę przemyślał sprawę? A może chodziło mu o jego własną skórę? Może faktycznie była mu potrzebna i jeśli nagle odmówi współpracy to on za to oberwie? Może po prostu głupio mu będzie przed przełożonymi z BSów? Niezbyt ugłaskana ani przekonana o intencjach mężczyzny nie powiedziała nic więcej, tylko zamknęła drzwi pokoju za sobą, zamyślając się chwilę nad tym wszystkim.

Ostatecznie pomachała przecząco głowa na swoje myśli i położyła przedmioty od Williama na łóżku. Sukienka była nieco zbyt okryta w górnej partii. Asari zdecydowanie preferowała wycięte z dekoltem, ale darowanemu koniowi nie patrzy wie między zęby, a i sukienka miała inne zalety. Chociażby miły w dotyku i dobrze układający się materiał.

W pakunku znajdował się też zestaw kosmetyków upiększających. Palmira prychnęła z pogardą.

- Chyba sobie kpi. - powiedziała obrażona. William chyba nie mógł dosadniej dać jej do zrozumienia, że powinna się malować, bo jest brzydka i stara. Ze złością wyrzuciła cały zestaw do kosza. Razem jakimiś rzeczami do nieprzyjemnego zapachu. "Kosmetyków tego typu używać będę dopiero po siedemsetce." burknęła do siebie w myślach.

Założyła sukienkę i popatrzyła na siebie. Dziewczyna wyglądała w niej nie najgorzej, a co dziwne, ubranie pasowało do niej jak szyta na miarę, ale asari nie miała żadnych pasujących butów ani dodatków. Nie wspominając o torebce. Popatrzyła na siebie w lustrze niezbyt przekonana. Trzeba było coś z tym zrobić, tylko co? Poszukała w pomieszczeniu nożyczek i w końcu udało jej się coś znaleźć. Bez wahania wycięła nimi linię wzdłuż od biodra do samej ziemi. Potem zerknęła jeszcze na wysoki golf. Będzie ją denerwował. Po co w ogóle ubierać się w coś takiego? Przecież to niewygodne i wcale ładne. Najchętniej udałaby się w kitlu albo swoim kombinezonie do restauracji. Nie zastanawiając się dłużej wycięła również górną część sukienki, tworząc dekolt w łódkę. Dopiero po tych zabiegach ubrała się ponownie. Poczuła się znacznie lepiej i teraz mogła spokojnie założyć kilka starych, ale dobrze pasujących do niej dodatków. Czarne kozaki, onyksowy wisiorek z kolczykami jeszcze od matek i czarną torebkę wizytową.

Uśmiechnęła się do siebie w lustrze, kiedy przyszedł do niej sms. Spojrzała natychmiast na omni-klucz. Deriet. Otworzyła wiadomość i przeczytała jednym tchem, czując coraz większą ulgę. Uspokoiło ją to w pewnym sensie, ale też nabrała ochoty spotkać się z nim jak najszybciej. A teraz nie było to jeszcze możliwe. Nie odpisała także w tej chwili. Wieczorem, na spokojnie.

Po jakimś pół godziny Palmira pojawiła się na dole pod hotelem. William musiał być nieco zdziwiony. Sam widział tę sukienkę wcześniej i wyglądała ona nieco inaczej. Teraz miała odkryte ramiona z dekoltem w łódkę i długie wycięcie. Przestała być aż tak formalna i zyskała na zwiewności. Nache wyglądała delikatnie i dziewczęco, jeśli można tak w ogóle powiedzieć. Bo też kobiecość i powab nigdy jej nie opuszczały.

- Gotowa. Prowadź. - powiedziała.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

2 cze 2014, o 23:20

Nim Kraiven znalazł się na dole, wysłuchał rzecz jasna jeszcze słów Palmiry. Trochę zdziwił go fakt, że Nache odmówiła darmowego zakwaterowania, ale widać duma jej na to nie pozwalała. Nie zamierzał ją tego przymuszać. Skoro nie chciała to nie należało jej namawiać. I tak za wszystko opłacała organizacja, która postanowiła ugościć należycie partnera biznesowego, bądź przyszłego członka organizacji. To wszystko miało się dopiero wydarzyć. Nie mniej, Will jedynie kiwnął głową na jej odpowiedź, zachowując poważny wyraz twarzy - Jeśli takie jest twoje życzenie - odparł wtedy i dalej się działo co się miało dziać. Był akurat na dole przed wejściem do hotelu. Wpatrywał się w przelatujące pojazdy po sztucznym nieboskłonie wzdłuż budynków Prezydium. Trzeba było przyznać, że czekał trochę na asari. Lecz nie martwił się tym zbytnio. Był pewny, że przyjdzie bo nawet jeśli nie robi tego dla niego, to robiła to dla siebie. I po dwudziestu, a może trzydziestu minutach, Nache zjawiła się w pełnej gracji. William spostrzegłwszy kobietę, odwrócił się ku niej, dalej trzymając ręce w kieszeni spodni. Uśmiechnął się lekko widząc ja ta nieco "zmodyfikowała" sukienkę pod jej jak widać własny gust. Wpatrywali się tak w siebie dosłownie przez chwilę. Jeśli chciała coś powiedzieć, albo on do niej, to taksówka pojawiła się ni zowąd przed hotelem, a kierowca otworzył magnetycznie drzwi, oczekując jak widać na dwójkę. Kraiven kątem oka zerknął to na pojazd, to na Palmirę i ostatecznie nic nie odpowiadając skierował się do pojazdu. Lecz nie wsiadł do niego od tak. Poczekał na kobietę i wyjąwszy prawą rękę ze spodni, wskazał dżentelmeńsko, uginając się przy tym lekko do dołu by ta wsiadła do środka. Gdy już się znaleźli w pojeździe, polecieli do pewnej restauracji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 09:58

Palmira wróciła do hotelu z nowymi zakupami. Przeszła przez recepcję i udała sie prosto do swojego pokoju. Gdy weszła do środka, zauważyła, że łóżko zostało pościelone a stłuczona lampa znikła. Ubrania asari leżały złożone na pościeli. Obsługa hotelowa... niby nieco nadszarpuje prywatność, ale z drugiej strony sama idea bardzo podobała się Nache. Gdyby tylko w przyszłości mogła mieć służbę, cieszyłaby się niezmiernie.

Kiedy już znalazła się w środku, usiadła na sofce. Właściwie szybko przyzwyczaiła się do tego wnętrza. Szkoda, że musiała go opuścić, ale może kiedy będzie miała podobny apartament na własność. Teraz nadszedł czas odpowiedzieć Derietowi. Na szczęście nerwy i stres przeszły asari po rozmowie w restauracji, więc nie reagowała już tak emocjonalnie, ale z drugiej strony dobrze byłoby jakoś odwdzięczyć się drellowi za szybką reakcję. Otworzyła pocztę w omni-kluczu.
Właśnie wyruszam na Omegę. Jeśli chcesz się spotkać, to musielibyśmy się śpieszyć, ponieważ dostałam niezłą robótkę i przez jakiś czas będę nią pochłonięta.

Palmi
Tym razem bez czułości. W końcu drell nie powinien wyobrażać sobie zbyt wiele.

Po odpisaniu Palmira przejrzała cały pokój hotelowy i spakowała wszystko, co do niej należało. Przebrała sie również w swoje codzienne ubranie, a suknię schowała. Być może będzie jej jeszcze potrzebna. Poczekała jakiś czas, ale ponieważ William nie wracał, napisała do niego krótko:
Spotkamy się w dokach
Zaraz po tym wyszła z walizką na kółkach z pokoju.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 10:17

W momencie jak asari otworzyła drzwi, tuż przed nią stanął Will. Stali od siebie zaledwie metr, a zauważywszy Nache, podniósł głowę do góry, uśmiechając się niezręcznie. Jego twarz była prawie co czerwona, lekko zestresowany, czy też może zawstydzony. Nie wiadomo ile mógł stać przed drzwiami dziewczyny. Możliwe nawet, że zjawił się dosłownie przed chwilą. Spojrzał w jej oczy, przestając się uśmiechać i odpowiadając szczerze bez żartobliwej tonacji w głosie - Szybko wróciłaś, a zarazem szybko uciekasz - zerknął na walizkę, po czym na dziewczynę, uśmiechając się lekko - Mamy jeszcze sporo czasu, bilety są zamówione, ale prom przyleci dopiero za kilka godzin - jedną rękę trzymał w kieszeni spodni, a w niej uporczywie coś trzymał. Asari nie mogła tego zauważyć, ale możliwe, że mogła się domyślać. Po krótkiej pauzie, spytał się dość poważnie - Jeśli...nie byłby to problem to chciałbym z tobą porozmawiać. Dobrze by było zrobić to w pokoju niż na korytarzu - pokiwał głową na boki, oczekując jej odpowiedzi. W sumie to nawet nie wiedział na co liczył. Mogła go przecież zbyć i ruszyć dalej. Choć miał szczerą nadzieję, że dojdą do porozumienia. W końcu, gdzie lepiej o tym porozmawiać jak w miejscu gdzie wszystko się zaczęło? No i możliwe, gdzie zakończyło? Póki co, myślał tylko o tym by w jakiś sposób zatrzymać asari jeszcze przez chwilę. Przynajmniej postarać się naprostować sprawy.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 18:24

Dzwonek w Omni Kluczu Palmiry zadzwonił potwierdzając przyjście wiadomości:

"Akurat jestem na Omedze więc jak będziesz to napisz/zadzwoń i podejdź pod Przyczajonego który znajduje się w doku 5B. Na pewno będę na miejscu. Obecnie sam mam zlecenie tutaj, ale nie zejdzie mi to więcej niż parę godzin. Oczekuję z niecierpliwością naszego spotkania.
Twój Deriet"
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 20:09

Palmira ledwie otworzyła drzwi, patrząc cały czas za siebie, żeby nie zahaczyć o nic torbą i niemal nie wpadła na Williama. Podniosła głowę speszona i spojrzała mu w oczy wielce zaskoczona. Nie tylko nie spodziewała się go tu spotkać tak nagle przed swoimi drzwiami, ale... ,co więcej, on wyglądał na równie skonsternowanego co ona, co od razu wydało jej się dziwne. Cały dzisiejszy dzień zachowywał się niezbyt pewnie, choć przecież po tym, co działo się w nocy, powinien czuć się o wiele bardziej komfortowo od niej samej - rozluźniony zdobywca - , więc jedyne, co przyszło jej do głowy, to to, że zapewne teraz patrząc na nią stają mu przed oczami krępujące sceny z jej przeszłości. A kto wie, co dokładnie wyczytał z jej umysłu? Że znęcała się nad jego gatunkiem? Że pracowała w night clubie? Że jej matki były asari i eksperymentowały na własnej córce? Jedno było pewne, nic dobrego. I Nache już chyba wolałaby, żeby zachował neutralność albo nawet wykazał otwartą pogardę względem niej, niż wyrażał w oczach to irytujące pożałowanie. Nie chciała, żeby użalał się nad nią... To nie porażki z jej życia definiują, kim jest. I jeszcze dochodziło to dziwne uczucie. Prawie nie wpadła Kraivenowi w ramiona. Poczuła nawet jego perfumy i aż przeszedł ją znów ten dreszcz pożądania, tak sprzeczny względem wszystkich innych jej uczuć: zawstydzenia, skrępowania, złości. Nikt tak na nią nie działał jak ten samiec. Co za los.

Opuściła wzrok i poczuła się jeszcze głupiej po pierwszych słowach Williama. Faktycznie wyglądała, jakby uciekała. I zapewne sądził, że z jego powodu. Bo... tak, z jego powodu właściwie, ale nie tylko. Mordin nie mógł czekać. Przez chwilę milczała, zastanawiając się nad dobrą odpowiedzią. Siliła się też na neutralność i pełnię spokoju.

- Myślałam... - wydukała z siebie, co tylko potęgowało wrażenie, że szuka wymówki - że nam się śpieszy. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko i sztucznie. Nie była zbyt dobrą aktorką. Nagle rozbrzmiał dźwięk wiadomości przychodzącej, więc Palmira puściła torbę i otworzyła pocztę. Zauważywszy wiadomość od Derieta, otworzyła ją i przeleciała szybko wzrokiem. Kiedy skończyła czytać, zamknęła skrzynkę mailową, zastanowiła się chwilę nieobecnym wzrokiem i popatrzyła Williamowi z całkowitą obojętnością w oczy. - Ale... skoro... nie było wcześniejszych biletów, to chyba trzeba będzie jakoś zabić czas. - powiedziała, przyglądając się mężczyźnie, jego ubiorowi i postawie. Jedną rękę trzymał w kieszeni spodni i trudno było powiedzieć, czy to w geście udawanej pewności siebie czy coś w niej trzymał. Może taką piłeczkę, cycka antystresowego do gniecenia? A może... kto wie co robił tą ręką w kieszeni, może lepiej nie wiedzieć. W każdym razie widać było, że nie czuł się komfortowo. Może chodziło mu o przebieg rozmowy z Blue i miał za złe asari, że go nie poparła? Milion teorii rodziło się w głowie Nache. - Wybacz, kotku, ale ja już nic nie będę z tobą robić ani w pokoju ani na korytarzu. Choć może tego właśnie byś chciał. - powiedziała, śmiejąc się głośno i odnosząc się oczywiście do namiętnej poprzedniej nocy. Słowa te były też dwuznaczne, ale nie dało się ich inaczej zrozumieć jak złośliwy dowcip, a ale nie jako szczere słowa. Po tym położyła mu rękę na jego torsie i wspinając się na palce wyszeptała mu do ucha - Mówiłam już, że to był pierwszy i ostatni raz. - odsunęła się do Williama znów i mrugnęła do niego zalotnie. Taka zabawa pół żartem pół serio. Oczywiście wiedziała, że nie o to Kraivenowi chodziło, do czego robiła aluzję, ale milczenie cały dzień sprawiło, że już nie mogła powstrzymać się od komentarzy do tego, co się działo w nocy. Poza tym chciała dać mu jednoznacznie do zrozumienia, że nie jest z tych kobiet, którymi może sobie sypiać bez zobowiązań jak tylko najdzie go ochota. Dopiero po chwili westchnęła i spoważniała. - Żartuję sobie, nie masz mi tego za złe?- spytała, zwijając usta w trąbkę, jak to często robiła. Oparła ręce na biodrach i spojrzała na chłopaka z przekrzywioną lekko głową. Raczej wątpiła, żeby chciał rozmawiać o tym, że tak się wczoraj bez słowa rozeszli. Mężczyźni nie myślą o takich sprawach. Podejrzewała natomiast, że chodzi mu o sprawy biznesowe i ustalenie jakiegoś planu działań na Omedze. Wiadomo, że trzeba rozmawiać, żeby czekająca ich współpraca przebiegła pozytywnie. A i lojalność między nimi będzie miała istotne znaczenie. Czy też łączą ich jakieś skomplikowane łóżkowe relacje. Biznes trzeba oddzielać od seksu. Ale dla pewności dopytała - A o czym będziemy rozmawiać? Jeśli o naszej misji na Omedze, to wolałabym chyba jednak w jakiejś kawiarni. Sam widzisz, że już w zasadzie się spakowałam.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 22:49

Patrzył na nią dalej lekko zaczerwieniony na twarzy. Czuł się fatalnie, tak jakby korciło go by rzucić to wszystko w diabli i zostawić to za sobą. Jednak sumienie podpowiadało mu, że nie mógł tego tak zostawić. Nie po tym, czego doświadczył tamtej nocy z asari. Will widział jej przeszłość, smutek i ból. Najbardziej zastanawiało go to, czy ona również widziała jego myśli i uczucia, które były głęboko w nim zakorzenione. Choć nie tyle co ukryte, ale i podążające z nim przez cały czas przeszło od kilku lat. Schylił nieco głowę, ale dalej starając zachować powagę. W miarę jak mówiła, czuł się nieswojo i strasznie głupio. Z jej ust brzmiało to tak, jakby Kraiven zwyczajnie ją przeleciał. Wykorzystał ją dla swoich zachcianek. To było ciężko do opisania. Z jednej strony tak właśnie było, a z drugiej nie. Czuł do niej niesamowite pożądanie odkąd po raz pierwszy ją zobaczył. To dziwne uczucie sprawiło, że zmusił ją do zaspokojenia swoich żądzy. Jednak po seksie i po zobaczeniu tych obrazów, poczuł się tak głupio, że zdał sobie sprawę ze swojego błędu. Przymusił kobietę, choć czuł też, że oboje chcieli tego samego. Skomplikowana sprawa. Mimo to, słysząc jej słowa, westchnął, odpowiadając poważnie na pytanie po jej dziwnym zachowaniu - Nie...nie mam. To normalne... - podniósł głowę i patrząc na nią w milczeniu przez chwilę. Zastanawiał się nad sensem tej rozmowy. Z jednej strony, starał się uciec od tego. Z drugiej, wyjść temu na przeciw. Nie zdążył wybrać, a przynajmniej nie wtedy, jak asari dopytała się, proponując wyjść z hotelu - Nie! - zaprotestował, prawie co łapiąc ją za rękę, ale ostatecznie powstrzymując się. Po krótkiej chwili, dopowiedział pośpiesznie - To znaczy...masz rację...mam gdzieś, że ktoś będzie to słyszał... - nastała krótka cisza, wpatrując się w Nache. Po chwili nabrał powietrza i westchnął przeciągle, mówiąc - Zachowałem się wczoraj jak ostatni dupek. Potraktowałem cię strasznie za co przepraszam - skrzywił się, zaciskając zęby i kontynuując tą ważniejszą część - Nie sądziłem, że wczorajsza noc...przerodzi się w niezrozumienie, oraz...złość i niepewność co do drugiej osoby. Gdy zobaczyłem... - nawiązał do wizji - twoje uczucia i wewnętrzne rozterki, poczułem się tym przytłoczony i zagubiony. Twoja reakcja i wyproszenie tym bardziej to spowodowały. Myślałem...myślę...że mnie za to znienawidziłaś, że zobaczyłem coś...czego nie powinienem był zobaczyć - odpowiedziawszy, wpatrywał się poważnie w jej oczy. Kiedy mówił, to robił to z odwagą, już nie lękając się jej gniewu czy zważanie na słowa. Wylał z siebie po prostu swoje rozterki wobec asari. Chciał odwrócić od niej wzrok, czując znów to dziwne uwodzenie, ale duma mu na to nie pozwalała. Boże, czemu ta kobieta na niego tak działała - Przepraszam - dorzucił znowu na koniec i raz jeszcze podkreślając jak było mu głupio za wczoraj.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 23:30

Nagły protest ze strony Williama bardzo zdziwił Nache. Spojrzała groźnie na jego dłoń, gdy ta prawie zacisnęła sie na jej ramieniu. Zezłościło ją to w momencie, bo poczuła, jakby Kraiven wkroczył w jej prywatną sferę. Spojrzała na niego ze złością, ale wtedy zdania posypały się z jego ust jak lawina. Jego słowa były tak niespodziewane i tak szczere zarazem, że asari zdębiała. A z minuty na minutę czuła sie coraz gorzej. Zdenerwowanie odeszła natychmiast, a zastąpił je żal i jakiś trudny do wyjaśnienia wstyd.

"Więc jednak wyczytał w czasie połączenia zbyt wiele."- myślała. Wiedziała, że on już zdawał sobie sprawę z tego, że pod maską pewnej siebie i dominującej kobiety chowa się ktoś inny z przeszłością nie godną pozazdroszczenia.

Podniosła wzrok na mężczyznę. Słowa więzły jej w gardle, a w oczach malowała się niewysłowiona przykrość, której w tym momencie nijak nie mogła ukryć. To uczucie rozeszło się po niej całej, paraliżując usta i ciskając natrętnie łzy do oczu, co asari próbowała usilnie powstrzymać. William uderzył w samo sedno. Jakby rozdarł ją wewnętrznie i podrapał po resztkach dumy i pewności siebie. Opuściła wilgotne oczy na podłogę, powstrzymując sie przed płaczem, bo tego właśnie była w tym momencie bardzo bliska. Złapała ręką za uchwyt walizki na kółkach, patrząc wciąż w dywan, którym obłożony był korytarz hotelu.

Minęła dłuższa chwila, zanim pozbierała sie na tyle, żeby opanować nagły przypływ przykrości. Inaczej być może głos by się jej załamał albo zapiszczałaby nienaturalnie, a tego byłoby już za wiele. Odetchnęła głęboko i znowu spojrzała krótko na Williama, podnosząc dumnie głowę do góry.

- Nie ma sprawy, nie przejmuj się tym. - powiedziała jednym tchem w końcu. Wciąż balansowała z własnymi emocjami, żeby nie wygłupić się przed prawie obcym sobie mężczyzną jeszcze bardziej. I tak musiał ją mieć już za rozchwianą emocjonalnie. A na dodatek wiedział sporo z jej przeszłości, co na pewno powinno pozostać dla niego tajemnicą. Ale ta rozmowa między Palmirą a Williamem, choć póki co krótka, niezwykle oczyściła atmosferę. A przynajmniej w oczach asari, która bardzo doceniała gest ze strony Kraivena. - Sam widzisz, że nie żartowałam mówiąc, że będziemy tego żałować. Nie wiem, co widziałeś w moich wspomnieniach, ale nie chcę, żebyś użalał się nade mną z tego powodu. Nie potrzebuję współczucia. - powiedziała stanowczo, patrząc mu tym razem dość pewnie w oczy. I pewnie można by uwierzyć, że już się opanowała, gdyby nie to, że przygryzła wargi. - Pewnie to nie takie proste, ale zwyczajnie udawaj, że nic się nie stało, dobrze? I ... jeśli mogę prosić, zachowaj swoją wiedzę na mój temat dla siebie. - ciągnęła, mając ochotę zapaść się pod ziemię. - Wiec tego... - powiedziała skrępowana - Nie smuć się już z tego powodu. Przynajmniej wiesz już, jakich kobiet unikać. - uśmiechnęła się do Williama smutno, oczekując reakcji i dalszych słów Kraivena. Najchętniej zakończyłaby na tym rozmowę, wyszła z hotelu sama i zapaliła papierosa.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

12 cze 2014, o 23:52

Widząc jej mimikę, domyślił się, że trafił w samo sedno. No może nie zupełnie, ale wiedział do czego nawiązywała. Asari nie była na niego zła. Była wściekła i smutna, myśląc że Will potraktował ją za zbyt "rzeczowo". Była jak przypuszczał, strasznie nie stała emocjonalnie. Troszkę rozbawił go w myślach ten fakt i uspokoił. Przynajmniej wiedział, że reagowała jak każda młoda zagubiona panna z rasy ludzkiej. Choć nie lubiła tego stwierdzenia i nie zamierzał jej to już nigdy wypominać. Zapamiętał w klubie jej słowa o dziwo odnośnie tej ważnej kultury. Może nawet nie tyle co zapamiętał, co zgłębił częściowo podczas połączenia. Jednak najważniejsze, że czuł, iż musiał coś zrobić by poprawić relację między nimi. Nie chciał by Nache niezręcznie się czuła przy nim. Wysłuchał słów dziewczyny, ale to nie były te żartobliwe i silne słowa jak kiedyś. Jej tonacja głosu była zbita, że aż promieniowała smutkiem. W momencie kiedy skończyła mówić, Will chwycił delikatnie jej ręce. Jej zimne, szorstkie i chropowate rączki, które w dotyku były bardzo przyjemne - Palmiro - podniósł je do góry i odpowiadając szczerze i pocieszająco. Przynajmniej starając się - Ja nie żałuje - uśmiechnął się pogodnie - Ciesze się, że cię poznałem. Dzięki tobie dowiedziałem się bardzo ważnej rzeczy. Zrozumienia drugiej osoby przez pryzmat wewnętrznych doświadczeń niż przez same słowa. Twoje i moje wspomnienia są ważną częścią nas samych. Twoje świadczą o twojej odwadze i niezłomności w życiu. A moje... - nastała krótka cisza, gdzie Will przekręcił głowę na bok, zastanawiając się głupkowato i przybierając nawet mimikę głupka - W sumie to nawet nie wiem co w moich jest pozytywnego - spojrzał na nią, dopowiadając pośpiesznie - Jednak nie liczę się ja, ale ty sama - tu odpowiedział znów poważnie i przekonywająco chcąc pobudzić kobietę na duchu. Potem, znów się uśmiechnął - Dlatego też mam coś dla ciebie. Ale musisz zamknąć na moment oczy - puścił delikatnie jej ręce, czekając na jej reakcję, bądź odpowiedź.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

13 cze 2014, o 00:18

Palmira słuchała Kraivena, oczekując jakichś słów na temat tego, co mu właśnie powiedziała. Oczekiwała... przytaknięcia, drugich przeprosin, może zaprzeczenia... tymczasem William wziął jej ręce i zaczął jakiś, w mniemaniu Palmiry, dyrdymał i frazes, który miał niby podnieść ją na duchu. Być może kogoś innego rzeczywiście by to pocieszyło, ale nie Nache. Nie kobietę, która miała ponad dwieście lat i słyszała podobnych słów-wytrychów setki. Choć właściwie spełnił swoją funkcję, pozwoliły jej powrócić całkiem do równowagi emocjonalnej. Wcześniejszy żal szybko minął, ustępując suchej neutralności. Uśmiechnęła się jednak lekko, żeby nie peszyć mężczyzny, bo, jak się okazało, przejął się nieco sytuacją. Nawet rozbawił ją nieco odniesieniem do jego własnych wspomnień. Co prawda znalazłaby kilka określeń na nie, ale to nie było miejsce ani czas na to, więc ugryzła się w język, mówiąc krótko:

- Nie należę do tych asari, które szantażowałyby za czyjeś wspomnienia, więc twoje są u mnie bezpieczne. - powiedziała. Nie chciała zbyt długo rozwodzić się nad wspomnieniami mężczyzny, bo sama nie była zbyt dobra w pocieszaniu, a tego najwidoczniej od niej oczekiwał. I już miała na tym kończyć, lecz dodała - Bądź ostrożniejszy w doborze przyjaciół w przyszłości, a kobiet poznasz jeszcze wiele. - stwierdziła, oczywiście odnosząc się do żony Williama, żeby pokazać Kraivenowi, że jego wspomnienia nijak nie wpłynęły na to, jak go postrzegała. - A jak już będziesz miał pod sobą rejon BSów, to się od nich nie opędzisz, uwierz. - ciągnęła. Nie łudziła się nawet przez chwilę, że William mógłby akurat do niej żywić jakieś cieplejsze uczucia. Zresztą ton jego głosu, postawa i słowa były raczej jednoznaczne.

- William, nie wygłupiaj się. - powiedziała, patrząc na niego z lekko przechyloną głową. - Nie musisz przekupywać mnie prezentami. Nie jestem dzieckiem. - powiedziała szczerze- Ale to miłe z twojej strony, że o mnie pomyślałeś. Za to chętnie zapale sobie papierosa, jeśli chciałbyś mi potowarzyszyć.

Nie miała zamiaru otrzymywać od Williama prezentów. Dziwnie by to wyglądało, jakby ofiarowywał jej coś bez żadnej przyczyny. Była na niego zła, ale rozmowa wystarczyła, żeby to naprawić. Będzie musiało upłynąć trochę wody, zanim oboje powrócą do całkowitej normalności w stosunkach, ale tego nie zmieni nawet prezent, czymkolwiek by on nie był.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

13 cze 2014, o 10:27

Wcześniejszy dzwonek na omni-kluczu i natychmiastowe jego włączenie i odczytanie przez Palmirę na prawdopodobną dostarczoną wiadomość, dało Kraivenowi nieco do myślenia. Co ciekawe, jeszcze nie słyszał, ani nie wiedział o "dzwonku". Choć też w wielu sytuacjach takich jak ta, z pewnością przeszkadzałoby w dialogu. W tym wypadku, dla asari, było zupełnie inaczej. Błękitny patrzył prosto w jej oczy, trzymając ją wciąż za ręce i nie chcąc puścić. Widać, nawet ona nie chciała tego robić skoro ich nie zabrała po tym przemówieniu. W pewnym sensie, podziałało to na nią, ale nie tak jak się spodziewał. Mimo, iż zachowaniem i emocjami była podobna co do ludzkich kobiet, ale zdecydowanie różniło się od tego, co zawsze działało. Jednak słysząc znowu jej suchy głos, wyrażający jakąkolwiek obojętność, zrozumiał, że już wszystko w porządku. Powróciła do siebie i taką ją uwielbiał. Stanowczą i silną kobietę, a nie mazgaja. Wystarczy, że wczorajsza noc podziałała na niego nieco inaczej niż by się spodziewał. Dzięki temu i asari mogła doświadczyć, czułość i troskę człowieka, niż to co doświadczyła przez te wszystkie setki lat z ludźmi. Oczywiście, nie wiedział co przeżyła, a pewnie przeżyła wiele, to też nie zamierzał tutaj się sprzeczać. Jej słów wysłuchał z powagą. Faktycznie kobiet były na pęczki i już teraz nie jedna się za nim uganiała. Mimo to, miał szczerą nadzieję, że Palmira nie zrozumiała czegoś podczas połączenia. Will miał obecnie swój pogląd na świat, stosunki z płciami pięknymi i miłością. Od dłuższego czasu nie czuł czegoś podobnego jak po spotkaniu z tą asari. Wiedział, że mogło to być proste zauroczenie, bądź nawet jej aura, która tak na niego podziałała. Nie dbał o to. Coś do niej czuł, choć bał się konsekwencji. Chciał być niezależny póki jeszcze miał czas. Kiedy zaprotestowała w związku z prezentem, czuł się odrzucony. W sumie miał prawo taki być. Kupił coś dla niej za niemałe pieniądze i miast okazać wdzięczność, odmówiła. Normalny mężczyzna by się wkurzył z tego powodu, ale nie Will. Widać, jego przeznaczenie jeszcze nadejdzie, ale nie teraz. Teraz musiał dać jej coś, co nie wiązało się z przekupstwem za przeprosiny. Przez chwilę miał dylemat czy tak postąpić, ale postanowił zaryzykować. W momencie jak opuściła lekko głowę, zrozumiał, że gdyby nacisnął na nią bardziej, to by i wręczył jej coś. Dlatego też i on szczerze i przekonywająco odpowiedział - Nache - przechylił nieco głowę do dołu, szukając spojrzenia kobiety, oraz nie chcąc go gubić - Zamknij oczy - dopowiedział bardziej proszącym tonem, wciąż trzymając ją lekko za ręce na wysokości ust. Przekonywanie i zachęcanie to jedno, a ciekawość to drugie. Być może Palmira zrobi to o co poprosił, czekając i wiedząc co nastąpi. Tutaj chciał ją zaskoczyć. Podczas połączenia, poczuł, że i ona go bardzo pragnęła. Nie wiedział jak było teraz, ale doświadczenie i intuicja podpowiadały mu, by tak właśnie zrobić. Dlatego też, jeśli Nache zamknie oczy, bądź nie i wyprostuje sama głowę by spojrzeć na niego z przymusu, czy też z ciekawości, Will obdarowuje ją z zaskoczenia i szybko w zależności od sytuacji, prostym i krótkim pocałunkiem w usta. Oczywiście uprzednio opuszczając jej ręce do dołu, wciąż trzymając. Dla mężczyzny był to pewnego rodzaju gest, albo i coś więcej. Trudno zrozumieć ludzką psychikę. Gdy odkleił swoje wargi od niej, odparł z uśmiechem na twarzy - My to nazywamy, przeprosinami i zgodą obu stron - odparł, po czym dopowiedział - To też i prezent ode mnie - zniżył nieco głowę do dołu, wciąż patrząc w jej oczy. Było to uznanie i kolejne przeprosiny za jego nachalstwo w jego mniemaniu. W kulturze ludzkiej taki czyn miał różne znaczenia. Dla niego teraz, pocałunek miał również drugie i bardzo ważne znaczenie. Tylko rzecz jasna dogłębnie to ukrywał. W między czasie, poczuł głód spowodowany tymi wszystkimi emocjami jakie narastały z minuty na minute. W sumie minęło trochę godzin od ich obiadu-śniadania - A teraz chodźmy do jakieś kawiarni coś zjeść i zapalić. Mamy jeszcze trochę czasu - puścił powoli jej ręce, czekając na jej reakcję, bądź odpowiedź. Przestał się również uśmiechać, patrząc znów na nią pogodnie. Przy odrobinie szczęścia, nie wkurzy się, a jeśli nie, to przynajmniej będzie wiedział jak dalej w przyszłości z nią postępować.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Hotel "Royal Penthouse"

13 cze 2014, o 14:56

Palmira popatrzyła w błękitne oczy Williama, które dodawały mu łagodności. Dzięki nim wydawał się szczerszy i niegroźny. A ponieważ odezwał się poważnie i spokojnie, zerknęła na niego sceptycznie. Wciąż głupio jej było za swoje zachowanie i wzruszenie, nad którym ciężko było jej zapanować. Ale musiała jakoś przetrwać do końca tej rozmowy, więc uśmiechnęła się blado.

- No dobrze... - powiedziała w końcu i nie tyle zależało jej na tym prezencie, co wiedziała, że Kraiven bardzo chciał go wręczyć. Jeśli miałoby się okazać, że to coś, czego nie mogła przyjąć, odmówi później. Tymczasem zamknęła oczy i czekała z głową lekko uniesioną do góry, ponieważ jeszcze przed chwilą patrzyła na wyższego nieco towarzysza. Wtedy poczuła, jak jej ręce opadają nieco niżej, wciąż będąc w uścisku dłoni mężczyzny, a na swoich ustach odczuła dotyk delikatnych, miękkich warg i drapiących wąsów. Wzdrygnęła się mimowolnie zaskoczona, ale nie uciekała ustami. Znowu to przyjemne ciepło rozeszło się po całym jej ciele. Kiedy William oderwał się od niej, otworzyła zaskoczona powieki.

Trudno było Palmirze zrozumieć ten gest. Być może ludzie traktowali coś takiego jak przyjacielski pocałunek? Może to znów miało ją jakoś pocieszyć? Bo jakoś trudno było Nache uwierzyć w to, że po całym tym dziwacznym dniu Kraiven żywiłby do niej cokolwiek poza uczuciem pożałowania. A mimo tego pocałował ją, czy tego faktycznie chciał czy tak nakazywała mu jego ludzka kultura. Asari uznała to jednak za wprowadzające lekkie zamieszanie. Zapewne wiedział, jak na nią działał, więc powinien zdawać sobie sprawę z tego, że takim zachowaniem rozbudza w dziewczynie tylko niepotrzebne uczucia bliskości.

Palmira spoważniała, słuchając jego słów. Popatrzyła mu w oczy i przez chwilę nawet zrobiło jej się przykro, że nie może zwyczajnie ponieść się uczuciu. Poddać znów i pozwolić sobie na żywienie do niego czegokolwiek więcej ponad przyjaźnią. Że William wcale by tego nie chciał, tak naprawdę. Mimo, że okazywał jej w pewnym stopniu czułość w tej chwili.

I co mogła Palmira zrobić w tym momencie? Pójść za tym uczuciem, jakie niechcący pojawiło się w jej umyśle? Pocałować go również delikatnie i czule. Zrobić to, co kusiło ją najbardziej? Później dać mu rozgnieść resztki swojej godności i dumy? A potem cierpieć z powodu miliona niezgodności, na jakie by natrafili? Bo przecież nie mogłaby nawet liczyć na to, że on czuje czy czułby to samo... Nie z jego przeszłością, w której nawet żona wystawiła go w taki sposób. Pewnie nawet nie przeszloby mu przez myśl, że asari, mająca ponad dwieście lat, taka inteligentna, była na tyle głupia, że pomyślała o miłości między nimi. Więc co pozostało Palmirze, jak nie chronić siebie przed kolejnymi zawodami. Jak nie próbować zdusić w to w zarodku, póki jeszcze miała dość na to siły...

- Przez chwilę naprawdę pomyślałam, że chcesz mnie przekupić jakimś prezentem. - powiedziała, patrząc mu prosto w oczy z maksymalną neutralnością, na jaką ją było stać. - Ponad dwieście lat i wciąż taka głupia. - rzuciła niby to żartobliwie. Potem położyła swoje dłonie przy uszach mężczyzny, popatrzyła mu w oczy i przesunęła je niżej na szyję, smyrając go delikatnie biotyczną energią - Tak oczyszcza się atmosferę u nas. - powiedziała, a po tym zapadła chwila ciszy. - To chodźmy do tej kawiarni. - rzuciła, westchnęła i znowu złapała za uchwyt walizki.
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hotel "Royal Penthouse"

14 sty 2015, o 18:40

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kiedy tylko za tą nieszczęsną dwójką zamknęły się drzwi i pojazd wzniósł się w powietrze, Lex uniosła na brata zirytowane spojrzenie.
- To nie moja mina miała być zachęcająca, Roy - warknęła. - To był szczyt twoich możliwości? Jakbym wiedziała, że "zagadaj ją" w twoim wykonaniu znaczy dziesięć sekund, to nawet bym się nie trudziła - wstała z murka, na którym przysiadła wcześniej i otrzepała materiał spodni. - Coś zrobiłam. Wiem, gdzie lecą i możemy polecieć za nimi. Więcej nie zdążyłam.
Przeszła do terminala taksówek i wybrała jedną z tych stojących na parkingu. Nie patrząc na Roy'a wsiadła do środka i rozsiadła się wygodnie, wciąż nie odrywając wzroku od omni-klucza.
- Jesteś beznadziejny - mruknęła, nie uściślając, czy ma na myśli urządzenie na swoim nadgarstku, czy brata, a w sumie jedno i drugie miało sens.
Pokierowanie taksówki za sygnałem ze skycara SOC nie było wyzwaniem. Szkoda tylko, że nie mogli pokierować samego skycara SOC. Jeszcze trzy minuty temu była naprawdę dobrej myśli, miało być tak pięknie. Z tym że teraz okazywało się, że wyszło nawet lepiej - prywatny terminal, bez niego i bez aktywacji by nie poszaleli. Nie wpadła na to wcześniej i dobrze, że siedziała wystarczająco blisko, by o tym usłyszeć. I nawet jeśli funkcjonariuszka ją widziała, to najwyraźniej nie zwróciła na nią uwagi i nie uznała za zagrożenie. Prawda była taka, że Lex należała do ludzi raczej charakterystycznych i zdawała sobie sprawę z faktu, że jak znów pojawi się w zasięgu wzroku tej drugiej, tym razem w hotelu, to najprawdopodobniej już nie będzie tak bezstresowo.
Ruszyli z niewielkim opóźnieniem, ale podążając za sygnałem trafili w końcu do właściwego hotelu. Lex, upewniwszy się, że volus i kobieta zniknęli już w środku, posadziła taksówkę na parkingu tuż obok granatowego skycara SOC.
- Spróbuję jeszcze raz - mruknęła i po raz kolejny podjęła próbę podpięcia się pod systemy pojazdu. Tym razem wiedziała już, na jakie natknie się zabezpieczenia i miała nadzieję, że pójdzie jej trochę łatwiej, nawet gdyby miało to zająć dwa razy więcej czasu. W razie powodzenia ustawiła autopilota tak, jak planowała wcześniej i czekała.

Jeśli znów się nie udało, Lex westchnęła tylko i wysiadła, by ruszyć w stronę hotelu. Jeśli jednak przypadkiem uruchomiła alarm, szybko przeparkowała taksówkę bliżej i gwałtownie otworzyła drzwi, tak, by walnąć nimi z całej siły w bok pojazdu SOC, na to zrzucając całą winę. W obu przypadkach pośpiesznie zeszła z parkingu, ciągnąc za sobą brata i weszła do hotelu.
- Zwariuję z tobą kiedyś - westchnęła, z uśmiechem podchodząc do recepcji. Świetnie, kolejne miejsce gdzie zatrzymują się ludzie z kijami tkwiącymi między pośladkami i gdzie dają siedem widelców do jednego dania. - Dzień dobry. Chciałabym wynająć pokój.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Hotel "Royal Penthouse"

14 sty 2015, o 18:43

Tak... Cóż. Nikt nie lubi być postawionym pod ścianą, a w tym momencie Oldze właśnie się to przydarzyło. Nie miała wyjścia, co? Jeśli nie chciała urządzać volusowi scen i wykłócać się o to, kto ma rację - a rzeczywiście nie chciała - pozostało jej zacisnąć zęby i zwyczajnie się zgodzić. Nie, żeby postawione przez informatora ultimatum jakoś tam ją ruszało - jasne, ten tu mógł coś znaczyć, który mundurowy nie zetknął się jednak z pogróżkami bez pokrycia? - ale skoro upór towarzysza nie był tak łatwy do zwalczenia, jakby chciała, postanowiła skapitulować. Ostatecznie - czym może grozić szybki wypad do hotelu?
- Niech będzie - rzuciła wreszcie z rezygnacją, gdy skycar zadygotał i ruszył w drogę. Do hotelu, bo gdzieżby indziej. - Kwadrans, panie vas Beeth, nie więcej. Zgadza się pan? - Kątem oka zerknęła ku podopiecznemu. Nie lubiła być tak... usłużną, czasem jednak wypadało. Po prostu wobec niektórych było to zwyczajnie opłacalne i volus mógł być właśnie taką jednostką.
Bo, hej, właśnie zaczął się wygadywać. Może więc ciekawość Sidorchuk zostanie zaspokojona wcześniej, niż dziewczyna sądziła? Oczywiście, nie zaszkodziłoby zapewne temu dopomóc, to jednak było balansowanie na cienkiej linii. Żadne natarcie frontalne nie wchodziło w grę.
- Rozumiem, że na Cytadelę sprowadziły pana interesy? - rzuciła więc mimochodem, manewrując skycarem i kierując go nieustannie w kierunku hotelu. Podróż nie powinna trwać zbyt długo, w końcu lokacja docelowa nie była daleko, tym bardziej więc należało rozmowę poprowadzić wprawnie. Czy to potrafiła? Cóż, to kwestia bardzo dyskusyjna. Może gdyby wiedziała więcej... Same schematy były jednak niezbyt wygodnym punktem zaczepienia. Lepszym niż żaden, ale trudnym. Bo w końcu - schematy czego? Broni? Pancerza? Statku? A może jakiejś tevhnologii, o której jej się nawet nie śniło? - Moi przełożeni wiążą z panem spore nadzieje. - Och, w porządku, zdaje się, że znów nagięliśmy nieco prawdę. Nikt przecież nic podobnego jej nie powiedział, ale... Hej, komuś, z kim się nie liczysz, nie przydzielasz eskorty. Żadnej. Jeśli szykujesz komuś mundurową delegację powitalną - to już coś znaczy. Sidorchuk mogła więc się mylić, z drugiej strony za wyciąganie własnych wniosków i samowolne połechtanie ego pilnowanego volusa nikt jeszcze dyscyplinarki nie dostał, stąd nie sądziła, by tym razem miało być inaczej. A, powiedzmy sobie szczerze, w jaki sposób lepiej wyciągnąć od kogoś informacje, jeśli nie podkreślając - wyolbrzymiając? - znaczenie danej jednostki? Każde żywe, myślące stworzenie ma swoją dumę i lubi być chwalone. Tej prawdy nikt dotąd chyba nie podważył, nie obalił.

Po dotarciu do hotelu wszystko było dość proste. Iść do pokoju, ogarnąć terminal, wrócić, udać się do ambasad. To nie powinno potrwać długo, nie?
- Proszę prowadzić - rzuciła więc tylko sympatycznie do volusa, w dalszą drogę ruszając za nim. To w końcu on wiedział, gdzie miał pokój, nie ona. Olga mogła więc tylko mimowolnie poprawić dopięcie broni i iść tam, gdzie ją prowadzono. Nie czuła się dobrze w tłumie. Natłok ludzi i nie-ludzi to doskonała okazja, by coś się wydarzyło i... Funkcjonariuszka jak nigdy przedtem miała nadzieję, że znów okaże się tylko paranoiczką.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Wróć do „Krąg Prezydium”