Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Przestrzeń Publiczna

26 lip 2012, o 16:16

Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy tylko najemnik załatwił sobie za tarczę jakiegoś niewinnego cywila. Bezradna Svietlov, męczona psychicznie i fizycznie, z każdą sekundą traciła siły. Lada chwila mieli wrogowie mieli otoczyć ją i zaatakować z kilku stron, co było dość oczywistym zagraniem z ich strony.
Nie podniósł ją nawet na duchu odzew ze strony jednego ze znajomych jej funkcjonariuszy.
- Miller. Załatwili sobie zakładniczkę. Otaczają mnie - sapnęła, wykorzystując jeden z guzików na swoim omni-kluczu do przekazania koledze swoich współrzędnych.
Albo to mundur nagle skurczył się o kilka rozmiarów, albo to groza odpowiedzialności wiszącej nad Yvonne zaczęła napierać na jej sumienie ze wszystkich stron. Traciła kolejne sekundy, cichym i zdenerwowanym szeptem próbując wyjaśnić Millerowi swoje położenie. Zamilkła jednak w połowie, wpadając na kolejny głupi, ryzykowny pomysł, mający jednak jakiekolwiek szanse powodzenia.
- Larry, zamierzam wejść między najemników i zabrać zakładniczkę. Wycofamy się alejką, z której przybyli. O ile się uda. Może polecą za mną, może postarają się uciec. Po prostu zatoruj im drogę, gdyby chcieli się zwinąć.
Tymi słowami zakończyła komunikat i wyłączyła przekaźnik na trwałe. Po raz kolejny sięgnęła zmęczonymi dłońmi do panelu omni-klucza i aktywowała osiem okrągłych sekund kamuflażu taktycznego. Osiem cholernych sekund życia.
Przeskoczyła przez osłonę, szarżując prosto na łajdaka trzymającego przed sobą kobietę. Miała nadzieję, że wszechobecny chaos zagłuszy jej dość głośne ruchy. Nie miała już sił starać się o finezyjność ruchów.
Podniosła dłoń z pistoletem w momencie, gdy znalazła się obok swojego celu. Trzy sekundy? Może dwie.
Strzeliła mu w bok, gdy już upewniła się, że zakładniczka nie znajdzie się na linii strzału. Kopnięciem chciała tylko pozbawić go równowagi, jednak cała nienawiść którą w tamtej chwili czuła do tej grupy chyba wzmocniła ten cios.
- Do tyłu - wrzasnęła do zakładniczki, wskazując jej wąską alejkę położoną między dwoma budynkami. - Biegiem!
Wycofywała się bokiem, cały czas strzelając w stronę małego przejścia. Nie celowała, ale nawet gdyby próbowała, to pewnie jej szanse na powalenie kogokolwiek były zerowe. Po prostu była w tym kiepska. Czuła, jak bronie grzały jej się w rękach, by ostatecznie odrzucić je na bok i dogonić kobietę przy najbliższym zakręcie. Jak bardzo bolesny był strzał w plecy?

// Przepraszam za opóźnienie, jestem na wyjeździe ale będę odpisywać.
ObrazekObrazek
Larry Miller
Awatar użytkownika
Posty: 8
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:00
Wiek: 36
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariusz SOC
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 24.000

Re: Przestrzeń Publiczna

26 lip 2012, o 17:18

Miller wyciągał maksimum ze swojego pojazdu. Krótki opis sytuacji podanej przez Yvonne nie był raczej pomyślny. Nagle ta wypaliła ze swoim pomysłem.
- Svietlov, to szaleństwo. – zdążył skomentować, ale już nie doczekał się odzewu. No tak, znając ją to na pewno właśnie to zrobiła. Svietlov. – westchnął. Nie było już wyjścia, trzeba było działać. Dodał jedynie gazu. Gdy tylko zobaczył całą sytuację, jego znajoma biegła już do wspomnianej alejki. Wypatrzył tych drani i wkroczył do akcji. W myślach przemknął mu „Ride of the Valkyries” Wagnera, zdecydowanie adekwatny do sytuacji. W końcu wpadała kawaleria. Nagły przypływ adrenaliny dał o sobie znać. W gruncie rzeczy, jak można żyć bez tego uczucia? Larry spikował z góry na grupę najemników, by później ostro wyhamować i po prostu zatarasować im drogę. Niezależnie od sytuacji, jeśli chcieli się wycofać, odciął im drogę swoją maszyną. Jeśli natomiast uparcie gonili Yvonne i cywila, postarał się zablokować wejście do alejki. Tak czy siak, wyskoczył uruchamiając pancerz technologiczny i schował się za pojazdem. Posłał zastój najbliższemu wrogowi i oddał kilka strzałów ze swojej strzelby. W drugim wypadku, ruszył w stronę funkcjonariuszki i zakładnika tyłem, by osłaniać ich plecy sobą. W końcu tarcze i pancerz dawały mu dużo lepszą wytrzymałość niż plecy Yvonne. Oczywiście, wycofując się tak słał nieprzerwany ogień w stronę przeciwnika, by przygwoździć ich albo ostatecznie spowolnić ich pogoń. To jest właśnie to, w czym jest dobry.
ObrazekObrazek
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

29 lip 2012, o 12:50

W końcu” – odsapnął w myślach David. Mulatka dała się nabrać o wiele sprawniej niźli jej przełożony. Ale nad tym będzie się zastanawiać, gdy stąd wyjdzie.
Schował swój datapad i kiwnął w podzięce asystentce. Wyglądała na bardzo sympatyczną, jednak Farciarz nie brał tego faktu pod uwagę w kwestii zakończenia zadania. Niestety, musi się martwić o własny tyłek, a śliczna dziewczyna będzie musiała sobie sama poradzić, jeśli wyda się jej pomoc reporterowi.
- Niestety, to byłoby zbyt podejrzane. Jak widzisz, gram geja, a Twój przełożony zacząłby zadawać za dużo pytań – odpowiedział na jednym wdechu. – Ponadto zobacz: jak do tej pory plan udaje się w stu procentach i lepiej, uwierz doświadczonemu oficerowi SOC, nie wprowadzać do niego ryzykownych elementów, jeśli sytuacja tego nie wymaga – wysilił się na uśmiech.
Schował z tyłu spodni datapad i nie czekając na jej reakcję, wyszedł.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

29 lip 2012, o 17:32

Kobieta nie wyglądała na przekonaną ale jedynie skinęła głową, zwieszając ją nieco markotnie. Jak naiwna by nie była, chyba nie do końca wierzyła w opcję wydostania się stąd w jednym kawałku, o ile jej szef odkryje spisek. Chwila. JAK jej szef odkryje spisek. Frans nie wydawał się kretynem, na pewno w jakiś sposób kontrolował przepływa danych, stosując taktykę ograniczonego zaufania. Kiedy David znalazł się w drzwiach, nagle na kogoś wpadł. Tuż za drzwiami stał ‘fotograf’ z lekkim, rozbawionym uśmieszkiem. Nim Farciarz zareagował poczuł uderzenie w tył głowy i opadł na ziemię nieprzytomny.
Kiedy się obudził, miał dziwaczne wrażenie dejavu. Siedział na krześle, mocno związany a w pokoju było ciemno, poza jedną, małą lampką na biurku. Frans siedział kawałek dalej, głaszcząc mulatkę po szyi. No proszę, w jakiś sposób chyba zdołała zawiadomić szefa o jego planach. Była nie gorsza aktorką niż David, bo nie wyczuł fałszu w jej zachowaniu. Mężczyzna popstrykał dwa razy palcami.
- Dobra, Panie jak Ci tam w końcu na imię, bo się pogubiłem. Nie jesteś modelem, dla SOC też nie pracujesz. Więc dla kogo? – Mruknął tonem, który wciąż posiadał w sobie tą naturalną uprzejmość.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

29 lip 2012, o 21:37

Nie można powiedzieć, by plan był dobry, ale wydawał się Yvonne jedynym wyjściem. Niestety, wpadając na peirwszego najemnika co prawda udało jej się go powalić, ale skutecznie zwróciła na siebie uwagę reszty - wciąż nie widząc samej Svietlov po prostu strzelali w kierunku, w którym jako jedynym mogła uciec. Udało jej się złapać zakładniczkę, lecz jej tarcze i pancerz nie mogły wytrzymać aż takiego naporu - w chwili, w której trafiła do przejścia, kula przebiła wszystkie osłony zagłębiając się między żebra kobiety. Ogłuszający huk na chwilę wytrącił z równowagi wszystkich wokół, kiedy Larry dość niecodziennie wylądował, tym samym zagradzając całe przejście. Niestety nie był w stanie załatwić żadnego z wrogów, gdyż mógł wysiąść albo jedną, albo drugą stroną i wpaść w ich ręce lub pobiec za kobietą. Zrobił to drugie, cały czas bacznie obserwując przejście - żaden z najemników się nie pojawił. Najwyraźniej bardziej cenili sobie ucieczkę niż dopadniecie stróżów prawa.
Svietlov zorientowała się, że trzymana w jej rękach kobieta nie była w stanie sama iść. Nie miała na sobie pancerza, który mógł ochronić ją przed choćby częścią kul - w jej ciele były trzy pociski. Dwa w prawym udzie, jeden w brzuchu. Złapała się kurczowo ramienia Yvonne, z trudem oddychając i uciskając miejsce obfitego krwawienia w okolicy żeber.
Korytarz był pusty, ale nie mogli długo zwlekać - jedyną drogą była ta prowadząca naprzód, na jego drugi koniec.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lip 2012, o 09:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną

A jednak. Wszystko dobre, co się szybko kończy. No ale co się dziwić, skoro tego typu sprawa spotkała Farciarz pierwszy raz w życiu – chodziło o informacje nie dla niego i takie, przez które mógł zginąć. Ale zaraz…przecież sprawa dla Zaćmienia była tak podobna.
Tego typu myśl przeszła mu przez głowę, kiedy ocknął się, a potylica puchła bólem wahadłowo. Przed sobą zobaczył Fransa i mulatkę. Instynktownie chciał się podnieść, ale nie mógł.
Kurwa. Znowu?” – zapytał sam siebie i splunął pod nogi.
- Przyznaj, że niezłe przedstawienie, co nie Frans? Ale skoro już tyle wiemy, to odkryjmy karty – westchnął. – Znany jestem jako Farciarz i musiałem, nie z własnej woli, odwdzięczyć się za uratowanie tyłka pewnej asari. I cóż, udało się, bo dane, które miałem pozyskać są na prywatnym serwerze, do którego ciężko jest się włamać.
David spojrzał w stronę fotografa, by sprawdzić jak reaguje na duża część prawdy i niewielkie kłamstwo.
- I tak. Nie pracuję sam. Jeśli wciągu trzydziestu minut nie potwierdzę danych, wypłyną one i do asari i trzech innych osób. Wiesz, takie zabezpieczenie – zablefował przekonujący głosem. Jednak widy klasy B na coś się przydały. – Ale wiesz, możemy się dogadać – uśmiechnął się.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lip 2012, o 10:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Dla pewnej asari? Czy aby przypadkiem nie Mon? – Rzucił kręcąc lekko głową. Wyprostował się, tak, ze rozsiadająca się na jego kolanach mulatka o mało nie spadła na ziemię. Mężczyzna potarł palcem o palec, obserwując uwięzionego reportera przed sobą. Jego bystre spojrzenie przesuwało się po twarzy nieznajomego, chyba chcąc wyczytać ewentualny blef. Ale niestety, David miał o tyle przewagę, że w kłamstwie był lepszy od pseudo-fotografa. – Jeśli to ona, ta kobieta stanowczo za dużo kręci się wokół moich interesów. – Odpowiedział, a w jego głosie jawnie dało się wyczuć irytację. Nie panował już nad nerwami tak bardzo jak jeszcze przed ogłuszeniem i związaniem Davida.
- Trudno, te dane i tak pewnie prędzej czy później trafiłyby w jej dłonie, jest zbyt uparta. A ty... Zabicie Ciebie chociaż częściowo rozładuje stres, więc? – Odetchnął na chwilę, ale zaraz chyba pod wp0ływem słów Davida wpadł na lepszy pomysł. – Chcesz się dogadać tak? Co powiesz na rolę podwójnego agenta? Ja Cię wypuszczę, rpzekażesz niebieskiej te dane, ale w zamian będziesz karmił mnie informacjami o niej. To jak?
- Sęk był w tym, że jak bardzo miłą ta propozycja się nie wydawała, Frans jak sprytny się nie wydawał w porównaniu z Anariel, sprawiał wrażenie błahej płotki. Pytanie brzmiało, któej osobie wolał się narazić bardziej.
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lip 2012, o 16:57

Yvonne skuliła się w sobie. Przez długą chwilę nie docierało do niej, co właściwie przed chwilą się wydarzyło i jakie straty odniosła tą ryzykowną akcją. Głupią i ryzykowną, ale jedyną, na którą w stresie wpadła. Szybka analiza sytuacji dowiodła, że największe koszty głupoty Svietlov odniosła niewinna zakładniczka.
- Spokojnie, zaraz się tym zajmę - powtarzała bez przerwy pod nosem, by uspokoić tak ranną, jak i sumienie.
Kula między żebrami piekła, szczypała, gryzła i wołała o to, by Yvonne ułożyła się na ziemi i nigdy już nie wstawała. Blondynka miała jednak powinności, które chwilę jeszcze mogły spychać jej własny ból na dalszy plan.
Nie wiedziała co robić. Błądziła rękoma po ciele byłej zakładniczki, od rany do rany, próbując jakoś uporać się z problemem. Nie miała o tym bladego pojęcia. Widmo starych treningów z pierwszej pomocy wisiało nad nią z szyderczą miną.
W przypływie desperacji włączyła komunikator. Nie wiedziała co robić. Wyrzucała z siebie słowa mało zrozumiałym ciągiem, byle tylko ktoś szybko udzielił im pomocy.
- Mam tu ciężko ranną zakładniczkę. Dostałam i jesteśmy w alejce... coś... nie pójdziemy dalej. Wysyłam współrzędne.
Funkcjonariuszka wcisnęła odpowiednik guzik. Nie przestawała modlić się o to, by jakiś patrol szybko zareagował na tę wiadomość. Larry? Miał się zjawić. W sumie dalej żyła, pewnie dzięki niemu. A więc był tam? Ścigał ich?
Yvonne położyła ranną kobietę na ziemi, dociskając jej rany.
- Nie przestawaj... mówić do mnie.

// tak Laryś XD masz nas ratować <3
ObrazekObrazek
Larry Miller
Awatar użytkownika
Posty: 8
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:00
Wiek: 36
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariusz SOC
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 24.000

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lip 2012, o 17:38

W trudnych sytuacjach trzeba improwizować. Powie to każdy żołnierz Przymierza i funkcjonariusz SOC. Miller nie myślał długo, po prostu wiedział, że ma to zrobić. Lądowanie nie należało do najprzyjemniejszych w jego życiu. Rozpędzona maszyna gruchnęła o ziemię, a Larry aż podskoczył w środku. Na pewno będzie poobijany, ale nie czas opatrywać rany. Jego niespodziewane pojawienie dało mu kilka sekund przewagi nad przeciwnikami. Wyskoczył i od razu wytworzył ogień. Tak, to był jego żywioł. Niestety, najemnicy mieli odwrotne priorytety i ewidentnie się wycofali. Tchórze. – pomyślał funkcjonariusz i stwierdził, że należałoby udać się w pościg. Ruszył już w stronę przeciwników, gdy dostał komunikat od Yvonne. Sytuacja stała się nieciekawa. Najważniejsze – trzeba pamiętać o swoich ludziach. W myśl tej zasady ruszył biegiem w stronę rannych kobiet. Na jego omni-klucz wpadły jej współrzędne. W biegu uruchomił komunikator.
- Tu sierżant Miller, potrzebuje wsparcia medycznego. Dwie osoby ranne, rany postrzałowe. W tym jedna funkcjonariuszka. Przekazuje współrzędne. Bez odbioru.
Po dłuższej chwili udało mu się dotrzeć na miejsce. Szybko ocenił sytuację.
- Svietlov, to było szaleństwo. – skomentował, wyłączając pancerz technologiczny i klękając przy rannej zakładniczce. Była w zdecydowanie gorszym stanie.
- Uciskaj rany. – zakomunikował Yvonne i sam zaczął to robić. Służba w Przymierzu dała mu podstawowy pierwszej pomocy w takiej sytuacji. – Mocno oberwałaś? – zerknął na towarzyszkę – Zaraz powinni zjawić się lekarze. – wrócił wzrokiem do rannej kobiety – Mów do mnie. Wszystko będzie ok, tylko mów cały czas. Za parę chwili będzie tu ekipa lekarzy i wszystko będzie dobrze.
Nie był typem dużo gadającego faceta. Jednak w takiej sytuacji podstawą było cały czas zagadywać rannego. Nawet, jeśli gadało się głupoty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

31 lip 2012, o 16:10

Kobieta spojrzała słabo na Svietlov, starając się zapanować nad oddechem i z całej siły uciskać ranę. Lecz tych było coraz mniej, a obraz stopniowo począł się jej rozmazywać przed oczami.
- Greg, ja... - zaczęła niemrawo, widząc podchodzącego do nich mężczyznę. Miała już omamy. - Pomocy... - dodała cicho i jęknęła z bólu.
Przez krótką chwilę szeptała coś pod nosem, nie mogąc zdobyć się na wypowiedzenie głośno jakiegokolwiek słowa. Po chwili przestała mówić cokolwiek i przymknęła oczy, nie zważając na wołanie ani mężczyzny, ani jego towarzyszki.
- Za chwilę będziemy na miejscu - nagłą ciszę przerwał głos innego funkcjonariusza w komunikatorze Millera.
Svietlow też nie czuła się za dobrze - ból stopniowo odbierał jej siły, ale z pewnością była w lepszej sytuacji niż zakładniczka. Do alejki chwilę później wpadła grupka uzbrojonych funkcjonariuszy, którzy, po szybkim rozeznaniu w sytuacji, podbiegli do trójki, by zabrać ich do szpitala.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Core
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 320
Rejestracja: 14 lip 2012, o 16:12
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot / Najemnik / Mechanik
Kredyty: 1.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

1 sie 2012, o 20:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Core i Rider długo chodzili po Okręgu Zakera na Cytadeli, który uważany jest za najlepszy okręg jeśli chodzi o handel. Fakt, faktem sklepów jest tam mnóstwo. Ciuchy, biżuteria, duperele, turbo odkurzacze i miksery nadświetle. Kupa niezłych rzeczy tyle, że nie tego szukali człowiek z turianką. Nigdzie nie było nawet prostego sklepu z przynajmniej częścią cywilną uzbrojenia, a co dopiero z pancerzami. - Co za bieda... - komentował Core.

W końcu po paru godzinach łażenia w kółko po okręgach i szukaniu odpowiedniego sklepu Core i Rider zawędrowali do publicznej przestrzeni Prezydium. Chyba w totalnej desperacji Core wyprowadził ich tutaj, gdyż może tu coś będzie.... niestety... wszystko jest dla wojsk Przymierza, widać Rada stwierdziła, że cywile nie potrzebują broń bo jest SOC... co za bzdura.... - Dobra ja mam dość - rzekł w końcu Core - poddaje się... tu nie sprzedają zbroi... - chłopak usiadł przy jednym z stolików przy barach - chcesz coś? Ja bym się napił...
Rider
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 13 lip 2012, o 14:28
Wiek: 16
Klasa: Adept
Rasa: Turianka
Zawód: Pilot / Przemytnik / Posłaniec
Postać główna: Stark
Kredyty: 5.000

Re: Przestrzeń Publiczna

1 sie 2012, o 20:13

Rider miała taką nadzieję, nie traciła zapału w poszukiwaniach, a mało tego nawet odzyskała humor. Podziwiała oferowane towary, a ze sklepu z pamiątkami, Core musiał ją wyciągnąć siłą. Nic jednak nie dostali. -Co to ma być. Ja chcę kupić pancerz,a na tej legendarnej siedzibie kulturalnej galaktyki nie mogę nic dostać. Syf. - zbulwersowała się dziewczyna siadając z człowiekiem przy stoliku. Była już zmęczona, bolały ją nogi od łażenia. -Ja bym zjadła coś, o ile dają to coś co jest zjadliwie dla turian... i jakiś sok owocowy, dużo soku, najlepiej cały dzbanek, chyba wypije go duszkiem, tak mi się pić chcę. Tyle czasu łaziliśmy i nic, że muszę sobie to odbić. - Przytaknęła i złożyli zamówienie. -Byliśmy na Illium. Wydawało mi się, że tam coś mijałam, ale nie jestem pewna, wtedy nie było mi to potrzebne i nie patrzałam. Na omedze też mają takie rzeczy, ale na Omedze to wiadomo... można kupić lipę w worku. - Westchnęła opierając się łokciami o stolik. -Core... to Twoje prawdziwe imię? - Zapytała po chwili, nie lubiła siedzieć cicho. -Mówiłeś, że zrezygnowałeś z wojska... byłeś w Przymierzu tak? Czemu sobie stamtąd poszedłeś? Przymierze przecież nie jest jakimś podrzędnym czymś...
ObrazekObrazek
Core
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 320
Rejestracja: 14 lip 2012, o 16:12
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot / Najemnik / Mechanik
Kredyty: 1.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

1 sie 2012, o 21:23

- Nie ma pancerzy bo Rada stwierdziła, że nie są cywilom potrzebne... co za idiotyzm... - Core również poczuł głód, więc zamówił sobie jakąś zakąskę z lewoskrętnymi aminokwasami czy jakoś tak. W każdym razie coś zjadliwego dla ludzi. - Sok? - spytał zdziwiony - no jak tam uważasz.... ja jak mówiłem muszę się napić, najlepiej piwa, pewnie nie maja tu wytworów batarin z Omegi ale byle było to piwne - jak powiedział tak zrobił. Chłopak zamówił sobie jakiś ziemski chmielowy napój z procentami. - Illium? Może masz rację, chyba w ogóle szybciej tam dostaniemy cokolwiek z przydatnych rzeczy. I jakoś wolę Illium niż to pseudo centrum kultury galaktyki... burżuazja i szlachta się tu panoszy... niedobrze mi się robi. - Core wziął kilka kęsów ze swojego jedzenia - Tak nawiasem, Omega odpada.... przynajmniej dla mnie. Powiedzmy, że parę osób chciało by mnie widzieć, ale ja nie chce ich widzieć... - chwila przerwy by pozwolić się wygadać Rider - A Rider? - spytał z uśmiechem na pytanie o pseudonim. - Byłem w Przymierzu... jakieś pół roku, może trochę ponad. Jak by to ładnie ująć, to nie było dla mnie. Skończyłem pierwszy etap szkolenia pilota w akademii i tyle z moich osiągnięć. Nie wiem jak było u ciebie, ale ja od przybrania tego pseudonimu postanowiłem, zacząć nowe życie.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

1 sie 2012, o 21:47

Farciarz zdobywał cenny czas na różnego rodzaju możliwości wybrnięcia z tej niemiłej dla niego sytuacji. W sumie, zależy od punktu widzenia, czy było lepiej, czy też gorzej. Z jednej strony ktoś zauważa, że David wygrzebuje się powoli z bagna, ratując się układem z Fransem. Z drugiej natomiast, zagrzebuje się bardziej, brnąc w kolejny układy.
- No widzisz, Frans – uśmiechnął się półgębkiem Collins. – Myślimy podobnie, mam spójną wizję na dalsze wydarzenia. Wiesz, ja lubię widzieć to i owo, by mieć jak najszersze pole do działania, więc łaskawie wyjaśnij mi, co jest między wami.
Jego wzrok był wyzywający, ale jednocześnie mowa ciała utwierdzała rozmówców, że Farciarz nie ma złych zamiarów i nie atakuje, a jest po ich stronie.
- Zawsze chciałem poznać…Handlarza Cieni. Może któreś z was z nim współpracuje, hm?
David wypalił. Ryzyko niemałe, jednak każdy ambitny reporter dałby sobie żyły podciąć i polać je kwasem, by porozmawiać z Handlarzem Cieni. Nie wspominając i ewentualnej pracy dla niego – ponoć nie jest skąpym pracodawcom.
- I już skończmy tę szopkę – żachnął się. – Rozwiąż mnie, poczęstuj sokiem i ustalmy coś. A ty śliczna – wskazał nieznacznym ruchem głowy na mulatkę – nie dość, że jesteś cudnej urody, to jeszcze bystre z ciebie stworzenie. Frans, ty „farciarzu”.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

2 sie 2012, o 12:09

Frans obserwował Davida przez dłuższą chwilę, jakby jeszcze wahał się, co zrobić z jego osobą. Czy mógł zaufać mu na tyle, żeby powiedzieć mu o swoich interesach? W sumie i tak posiadał odpowiednie dane na swoim koncie, nie był w stanie mu ich odebrać. Poruszył się na krześle, po czym wskazał na mulatkę.
- Dobra rozwiąż go, ale miej go na oku. – Rzucił, a kobieta wstała i w ciszy przeszła przez pomieszczenie, zatrzymując się za Farciarzem. Więzy zaraz puściły. Kątem oka zauważył jak mulatka ustawia się w kącie pokoju i mierzy w niego z Predatora. Frans, usiadł na fotelu w salonie, wskazując miejsce obok siebie, to bliżej mulatki z bronią oczywiście. Kobieta słysząc komplement z ust dziennikarze, przewróciła jedynie oczami. – Rozumiesz, odpowiednie zabezpieczenie. Co do Mon, cholera wie, dla kogo pracuje ale jest tak dobrze poinformowana, że nie zdziwiłbym się gdyby pracowała dla Handlarza Cieni. Z drugiej strony to może być jakiś mniejszy broker informacjami. – Mruknął pseudofotograf, zerkając na chwilę, gdzieś w stronę drzwi. Czyżby jeszcze kogoś się spodziewał? – Ja nie mam nic wspólnego z Handlarzem a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Podobno połowa nawet nie wie, że dla niego pracuje. Więc, jakie proponujesz rozwiązanie Farciarzu?
Rider
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 13 lip 2012, o 14:28
Wiek: 16
Klasa: Adept
Rasa: Turianka
Zawód: Pilot / Przemytnik / Posłaniec
Postać główna: Stark
Kredyty: 5.000

Re: Przestrzeń Publiczna

2 sie 2012, o 14:51

-No to lecimy na Illium skoro tu nic nie ma i na Omegę nie chcesz lecieć. - Postanowiła. Prosta droga eliminacji, teraz trzeba było wrócić na myśliwiec i ruszyć w drogę... bez badania napotkanych sygnałów SOS po drodze, jeszcze miała przed oczami strzelające do niej ghety. Brry.
-Zrezygnowałeś... no jak uważasz, to Twoje życie. A teraz Ci chociaż lepiej? Znaczy w życiu, bo działasz sobie sam, na własną rękę nie. Odpowiada Ci to? - Zapytała ciągnąc dalej rozmowę.
-A Rider... tak nazwał mnie brat, jak odkrył, że mam smykałkę do sterów. A mi się podoba i tak zostało, odruchowo już tak się przedstawiam. wiesz prawie cały czas siedzę za sterami więc już prawie się tak nazywam... Rider. hihi. - Zaśmiała się lekko. Pominęła fakt, że ona też tak miała tylko nie z tą ksywką, a z imieniem i nazwiskiem, którym się teraz posługuje. Nie znała Cora na tyle by odważyć się z nim tak gadać. -Tęsknię za nim. - dodała z westchnieniem i wstała. -Dobra, to lecimy! - Zawołała, klepnęła człowieka w plecy i pobiegała zanosząc się śmiechem w stronę doków spory kawałek przed towarzyszem.

< oboje zt>

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

4 sie 2012, o 18:53

Stark wciąż miała koszmary po tej przeklętej misji. Budziła się rano zlana potem, dobrze chociaż, że nie krzyczała, ale parę razy złapała się na tym, że musiała płakać przez sen. Obudziło się w niej poczucie bezsilności, niemoc, którą czuła po śmierci Bruca. Widziała ją ponownie, widziała jego, do tego szeregowy Maulson zmarł na jej rękach. Wciąż nosiła przy sobie jego nieśmiertelnik. Najgorsze były dwa tygodnie w klinice pod obserwacją, leżenie w łożku, pod stałym nadzorem, pod aparaturą... to był koszmar. teraz było lepiej, mogła spotkać się już ze swoją załogą, z rodziną, z siostrą, którą też przecież widziała w tych pierdolonych omamach. Miała wolna rękę w obrębie stacji, ale nie mogła opuścić jej przestrzeni, póki Rada nie raczy jej wezwać na przesłuchanie. Nie widziała nikogo z ekipy od momentu zejścia z pokładu SSV Bangkok. Może to i lepiej?
teraz Pani komandor stała sobie w stroju cywilnym, w glanach, jeansach i czarnej dresowej bluzie z kapturem przy jednej z górnych balustrad przestrzeni publicznej prezydium. Patrzyła na wszystkich ludzi i obcych krzątających się tu. Opierała się łokciami o barierkę, jej oczy patrzały, ale nie widziały, miała przed sobą twarz narzeczonego, wyglądała na zamyśloną...
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

5 sie 2012, o 16:49

Przeżycia z Ferr sprawiały, że co dzień korzystał z wolnej chwili pod prysznicem, by pozwolić sobie na swobodny płacz. Śmierć Vanessy była... teraz wiedział, że bez sensu. Popełniła samobójstwo, a to zupełnie nie w jej stylu. Ona była twarda i nie traciła nadziei, a na dodatek była więźniem. Więźniowie nie mają broni, a nawet jeśli, to nie strzelają sobie w głowę.
Każdy dzień poprzednich dwóch tygodni wyglądał identycznie. Jadł, spał, robili mu psychotesty, testy emocjonalne i szukali u niego jakiś zaburzeń. Teraz wiedział, że nie lubi psychologów jeszcze bardziej niż to możliwe było przed misją. Na dodatek uziemiono go do odwołania i musiał przebywać na Cytadeli przez... właściwie, to sam nie wiedział jak długo. Prawdopodobnie, do póki kaprys Rady straci na mocy.
Obecnie więc robił to, co przeciętny turysta, czyli zwiedzał Cytadelę i pił, robił sobie fotki z widoczkami. Wszystko i nic. Nawet sobie odpuścił zabawy z nowinkami technologicznymi. Wychodziło więc na to, że po prostu się (że tak brzydko to nazwę) opierdalał.
Paradował po niej, w krótkich spodenkach ze wzorami w kwiaty i krótkim rękawku, koloru khaki gdzie była twarz Che Guevary. Przechadzał się tak, do póki nie zobaczył znajomej twarzy. Kobieta opierała się o barierkę i chyba nawet go nie zauważyła, tak była pogrążona we własnych myślach. Podszedł więc do niej i spojrzał na widok za barierką.
- Głupia sprawa, nie? To się nie wydarzyło, ale trudno to wyprzeć z pamięci
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

5 sie 2012, o 17:05

Z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos. Przegnała sprzed oczu obraz Bruca i tych pierdolonych batarian i spojrzała w bok. Oczy miała nieco zaczerwienione, ale suche jak pieprz. Kto wie czy przez ostatni czas nie wypłakała całych zasobów łez jakie miała tam zgromadzone. -Cześć Konrad. - Przywitała się lekko beznamiętnym tonem. Co prawda chciała go zobaczyć, chciała z nim pogadać o tym co zaszło na Ferr, o tym, ze wcale nie chciała go zastrzelić... ale teraz... czuła się nijak. -Nie spodziewałam się takiego koszmaru na tej pieprzonej planecie. - przyznała kręcąc głową. - To co tam się działo otworzyło wszystkie stare rany, które ledwo zdążyły się zabliźnić. Do tego chuj mnie strzela, jestem tu uziemiona, wnioskuję że Ty też, skoro paradujesz w takim stroju. Ciekawe na ile, wystarczyły mi dwa tygodnie na obserwacji. - Westchnęła i odwróciła się od barierki. Założyła ręce na piersi i oparła się zadkiem o balustradę. -Nie wiem czy się nie wydarzyło... widziała osoby, których widzieć nie powinnam, ale wiem jedno... ktoś tam stracił życie. - Mruknęła wyciągając po chwili nieśmiertelnik Maulsona z kieszeni. Cały czas nosiła go ze sobą. -I po co? Nie dowiedzieliśmy się niczego. Przeżyliśmy koszmar, szeregowy stracił życie, a technologia poszła się grzać... dobrze biorąc pod uwagę co mogła, ale nie mamy nawet żadnych suchych danych... tylko nasze naoczne relacje... - Westchnęła patrząc na nieśmiertelnik.
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

5 sie 2012, o 18:25

- Zrobiliśmy coś więcej. Uchroniliśmy galaktykę przed tym - powiedział, chwilę wcześniej ważąc swoje słowa - Gdybyśmy my tego nie odkryli, to zrobiliby to inni.
Spojrzał na Jess, stając do niej frontem, kiedy ona akurat opierała się o barierkę
- Wyobrażasz sobie to tutaj? Na jakimkolwiek ze światów? Rozejrzyj się - wskazał na istoty chodzące po Prezydium - Wyobrażasz sobie, żeby oni mieli przeżywać coś podobnego, każdego dnia?
Pokręcił przecząco głową i powiedział cicho, z nieskrywanym obrzydzeniem
- Zrobiono by z tego broń. Jak zwykle. Cieszę się, że temu zapobiegliśmy.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz

Wróć do „Krąg Prezydium”