Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Przestrzeń Publiczna

16 mar 2013, o 23:25

- Pani... Chodzi o Ionta.
Turianin, który zbliżył się do Iris, miał zdecydowanie nietęgą minę. Radna na moment zamarła. Myślami była przy drellu, jego opowieściach, obrazach, które tworzyła świadomość, kiedy chłonęła padające słowa. Odwróciła się napięcie, dłonie jej zacisnęła się dość bezsilnie.
- Oczywiście. Prowadź. Przepraszam Cię, Kobro. Odwiedź mnie któregoś dnia a dokończymy rozmowę.
Skinęła zarówno Widmu, jak i Quarianinowi, którego minęła pośpiesznie. Wraz z turianinem oddaliła się. Widać było, że Iris stawia ciężko kroki.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iskra
Awatar użytkownika
Posty: 11
Rejestracja: 10 mar 2013, o 17:45
Miano: Kael'Anwar nar Rayya
Wiek: 21
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik
Kredyty: 15.000
Lokalizacja: Toruń

Re: Przestrzeń Publiczna

16 mar 2013, o 23:50

- Em. No, to obym to nie ja ją tak przestraszył.
Rozbrzmiał zmieniony lekko przez kombinezon głos quarianina gdy kobieta pożegnała się z drellem i odeszła. Odprowadził ją wzrokiem przez chwilę zastanawiając się czy nie przerwał jakichś ważnych chwil na końcu tej rozmowy, jednak ostatecznie powrócił wzrokiem do Raheena. Skłonił się lekko, w zasadzie kiwnął tylko głową i odpowiedział.
- Kael'Anwar nar Rayya. Nie chciałem przeszkadzać, ale jeśli jesteś osobą, którą wydaje mi się, że jesteś to miałbym sprawę. Znaczy, poniekąd miałbym sprawę...
Zawiesił głos na chwilę zastanawiając się nad tym, co w zasadzie mówił i do czego zmierzał. Drell mógł odnieść wrażenie, że quarianin się nieco mota i gubi w wypowiedzi. Poniekąd było to prawdą, jednak sam Kael nie zwracał chyba na to większej uwagi. Gdy już odzyskał oddech i skupił się na celu tej rozmowy podjął na nowo:
- W każdym razie chodzi o to, iż podobno drellskie Widmo o nazwisku Valharti... Valhiari, tak Valhiari, szuka załogi na swój okręt. A wiadomo, że mało jest równie zdolnych technicznie istot, co quarianie. Nawet Ci młodzi. I w związku z tym chciałbym przedstawić swoją kandydaturę do zaokrętowania.
Jeszcze jeden głębszy oddech i nerwowe rozejrzenie się dookoła. Sam quarianin nie wyglądał jeszcze na takiego, co skończył mówic. I jeśli nawet drell chciał coś powiedzieć to Kael wtrącił mu się ponownie.
- Jak mówiłem, jestem technikiem, specjalizuje się w broni. To raz, dwa, prawdopodobnie moje i mojej siostry umiejętności były by przydatne przy konserwacji mechaniki okrętowej oraz aktualizacji oprogramowania. Dodatkowo jestem również pilotem, jednak tak naprawdę nie widzę się na razie zbyt mocno w tej roli, bo nie miałem przyjemności pilotażu zbyt wielu okrętów. No i tak naprawdę mojej siostry jeszcze nie ma na Cytadeli, ale podejrzewam, że jutro powinna się już tutaj pojawić, więc mógłbyś porozmawiać, moglibyśmy porozmawiać razem i mógłbyś dowiedzieć się więcej ciekawych rzeczy. I tak w ogóle to jeśli Ci wygodniej to możesz na mnie mówić Iskra...
Trzecia przerwa w monologu. Fakt faktem, brzmiał on trochę jakby miał salarianina za jednego z przodków, jednak to raczej nie było możliwe. Słowotok zaś się zakończył i wyglądało na to, że cała wypowiedź Kaela również. Patrzył on teraz, prawdopodobnie, bo ciężko określić na co dokładnie patrzy quarianin, na Raheena oczekując najwidoczniej jakiejś odpowiedzi.
ObrazekObrazek Dawniej ludzie byli sobie bliżsi. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Iris ukradła mi ten podpis :(. I nawet nie pytała...

GG - 10699017
Raheen Valhiari
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 1 mar 2013, o 16:17
Miano: Raheen Valhiari, Kobra
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Drell
Zawód: Agent specjalny vel Widmo
Status: Ex-śledczy SOC
Kredyty: 15.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

17 mar 2013, o 01:46

Drell kiwnął głową do kobiety, nie próbując nawet jej zatrzymać. Widział wyraźnie, iż coś się stało i nie chciał wchodzić jej w drogę. Odprowadził Iris wzrokiem, a potem sam oparł się o murek, krzyżując ręce na piersi.
- Rada Cytadeli ma dużo swoich spraw. To na pewno nie przez ciebie - odpowiedział spokojnym tonem. Zresztą... Jasnowłosa i strach z powodu jednego quarianina? To było wręcz niemożliwe, przynajmniej według Kobry. Jakoś nie mógł sobie wyobrazić Radnej bojącej się jakiegoś przechodnia.
Słuchał Kaela z uwagą, choć gadał strasznie dużo. W tak krótkim czasie Kobra zauważył, że są przeciwieństwami. A może po prostu mu się wydawało, bo quarianin próbował wyjaśnić, o co mu chodzi? Tak czy inaczej, mówił o wiele więcej niż Raheen, który prawdopodobnie całą wypowiedź mężczyzny streściłby w jednym, góra dwóch zdaniach. Nie przerywał, wchłaniał informacje niczym gąbka wodę. Szybko analizował fakty i jeszcze szybciej przypomniał sobie o ogłaszaniu poszukiwań załogi. Valhiari powoli kiwnął głową, kiedy Kael skończył mówić.
- Więc tak, jestem tym, o kim mówisz. Choć Valhalla jest nowym statkiem, który z walką ma tyle wspólnego co elkor z pływaniem i nie mamy jeszcze WI, to jednak dwójka zdolnych quarian mogłaby się przydać - czarnooki odsunął się od kamiennego murka i wyciągnął dłoń w kierunku Iskry. - Witamy na pokładzie, Kaelu. Z twoją siostrą porozmawiamy, kiedy przybędzie. Myślę, że ją również przyjmę do załogi.
ObrazekObrazek

Ja przez gadu gwałcę... ._.
Na własną odpowiedzialność: 12545325
Iskra
Awatar użytkownika
Posty: 11
Rejestracja: 10 mar 2013, o 17:45
Miano: Kael'Anwar nar Rayya
Wiek: 21
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik
Kredyty: 15.000
Lokalizacja: Toruń

Re: Przestrzeń Publiczna

17 mar 2013, o 13:00

- Ooo. Wyśmienicie.
Głos quarianina nosił w sobie nutę zadowolenia. Potarł dłonie, a gdy jego rozmówca wyciągnął prawicę do przypieczętowania słownej umowy on bez zawahania ją uścisnął.
- No, to w takim razie będziemy Cię szukać w dokach jak tylko moja siostra wyląduje na Cytadeli i załatwimy swoje sprawy. Ja sam również jutro się zgłoszę, ponieważ dzisiaj mam jeszcze troszeczkę do zrobienia, a nie lubię zostawiać niedokończonych spraw. Zresztą sam zobaczysz, że warto będzie nas wziąć na statek, każda częśc mechaniczna ma do siebie to, że czasem lubi się psuć, a quarianie mają to do siebie, że lubią naprawiać.
Kael pokiwał głową chcąc jeszcze bardziej przekonać drella do swoich słów. Potem zaś się rozejrzał po Prezydium i utkwił na końcu swój wzrok ponownie na Raheenie.
- Postaram się tyle nie mówić, Cypher często wspominała, że gadam jak najęty. Dziękuję jeszcze raz i w takim razie do rychłego zobaczenia, panie Valhiari. Gdzie dokładnie zadokowana jest Valhalla?
Quarianin kiwnął głową ponownie w stronę drella. Rzeczywiście bardzo, ale to bardzo był gadatliwy. Z drugiej strony była to niemal jedyna metoda kontaktu ze światem zewnętrznym, bo przecież większość mowy gestów i mowy niewerbalnej odbijała się od kombinezonu jak od tarczy kinetycznej. Prawdopodobnie trzeba było do tego przywyknąć. W każdym razie Kael mimo, iż już się pożegnał to poczekał jeszcze chwilkę by usłyszeć, co drell ma do powiedzenia, czekał zwłaszcza jeszcze na informacje o miejscu zadokowania okrętu.
ObrazekObrazek Dawniej ludzie byli sobie bliżsi. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Iris ukradła mi ten podpis :(. I nawet nie pytała...

GG - 10699017
Raheen Valhiari
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 1 mar 2013, o 16:17
Miano: Raheen Valhiari, Kobra
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Drell
Zawód: Agent specjalny vel Widmo
Status: Ex-śledczy SOC
Kredyty: 15.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

17 mar 2013, o 17:02

Zielona dłoń drella uścisnęła opancerzoną dłoń quarianina, samym tym gestem wskazując jako tako na radość Widma. Miał już pilota, a teraz doszło dwóch mechaników i, być może, pomoc dla pilota bądź jego zastępca. Nie przypuszczał, że tak szybko znajdzie załogę i sprawi, iż na pokładzie statku zrobi się nieco ciaśniej. Mógł oczywiście podróżować z samym pilotem albo nawet i samodzielnie (choć wątpliwym było, czy dotarłby gdzieś nie czyniąc Valhalli szkód), ale dużo lepiej było mieć w pobliżu technika mogącego wszystko naprawić.
- Powinienem kręcić się gdzieś w pobliżu statku, ewentualnie gdzieś nieopodal doków. Gdybyś miał problem ze znalezieniem mnie, pytaj kogoś z SOC - czarnooki odetchnął nieco głębiej, jakby z ulgą. Mógł spokojnie opuścić Cytadelę, bez obaw o jakieś poważne uszkodzenia na pokładzie, których nikt nie potrafiłby naprawić. Gdzie najpierw? Najpierw to chyba po jakieś zlecenie. Albo... Albo cokolwiek. Nie lubił gdzieś latać bez powodu.
- Nie przeszkadza mi to, naprawdę. Czasami gadatliwość się przydaje - odpowiedział wsuwając ręce do kieszeni płaszcza. Do czego jemu, wiecznie milczącemu, trajkotanie innej istoty? Choćby do wyciągania z lawiny wspomnień. Próba skupienia się na rozmówcy zawsze najlepiej wyciągała go z transu. - Jest w doku D20. Łatwo trafić - Raheen wystukał coś szybko na swoim omni-kluczu, by po chwili ponownie spojrzeć na Kaela. - Nie powinno być problemu z wpuszczeniem cię - dodał.
ObrazekObrazek

Ja przez gadu gwałcę... ._.
Na własną odpowiedzialność: 12545325
Iskra
Awatar użytkownika
Posty: 11
Rejestracja: 10 mar 2013, o 17:45
Miano: Kael'Anwar nar Rayya
Wiek: 21
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Technik
Kredyty: 15.000
Lokalizacja: Toruń

Re: Przestrzeń Publiczna

17 mar 2013, o 17:55

- Świetnie. I fakt, łatwo trafić. Nawet dzisiaj mam rzucić okiem na system w transportowcu niedaleko tego doku. Ale co tam, nie będę tak nawijał. Do zobaczenia jutro w takim razie i miłego dnia.
Kiwnął głową jeszcze raz, tym razem już stanowczo na pożegnanie. Następnie odwrócił się na pięcie i ... zastygł rozglądając dookoła. W końcu jednak Raheen dosłyszec mógł jeszcze stłumione przez kombinezon parsknięcie, po którym quarianin ruszył już bezpośrednio w kierunku kawiarni. Krok miał raźny, pewny siebie. Widać było, iż nie czuje się tu źle, tak samo zresztą wnioskować można było po jego słowotoku. Nie był wycofany, ani nieśmiały. Był jak taka wesoła iskra. Byleby tylko żadnego pożaru nie wywołał.
ObrazekObrazek Dawniej ludzie byli sobie bliżsi. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Iris ukradła mi ten podpis :(. I nawet nie pytała...

GG - 10699017
Raheen Valhiari
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 1 mar 2013, o 16:17
Miano: Raheen Valhiari, Kobra
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Drell
Zawód: Agent specjalny vel Widmo
Status: Ex-śledczy SOC
Kredyty: 15.000
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

18 mar 2013, o 14:58

Gad również kiwnął. Kilka minut, a takie pełne zamieszania - Iris z jakimś młodym drellem, potem nieco podejrzany turianin i quarianin dołączający do jego "drużyny ratowania świata". Albo raczej "drużyny na przeszpiegi", ale cicho. Nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? Tak czy inaczej, Valhiari znów oparł się o murek i zaczął coś robić z omni-kluczem. Prawdopodobnie się z kimś komunikował, pisząc szybko. W przerwach pomiędzy dotykaniem pomarańczowego, holograficznego narzędzia oczekiwał na odpowiedź. W pewnym momencie westchnął dość ciężko i podniósł się, aby pójść do doków. Ze spotkania z Kehlą nici, więc pora wrócić do siebie, czyli w miejsce w miarę dla niego bezpieczne. Już i tak za długo siedział w tej wilgoci. Spokojnymi, choć dość szybkimi, krokami udał się w całkiem inne miejsce Cytadeli.
ObrazekObrazek

Ja przez gadu gwałcę... ._.
Na własną odpowiedzialność: 12545325
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

18 mar 2013, o 17:15

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Turianin może i był nerwowy i dość mocno strachliwy, ale na pewno nie głupi. Spoglądając to na quarianina, to na wyciągniętą w jego kierunku rękę z trunkiem, w głowie począł powoli rodzić sobie ewentualny plan ucieczki. Zważając na jego ubytki fizyczne, słabą kondycję i ogólny brak koordynacji w szczególnie stresujących momentach, plan ten raczej i tak spełzłby na panewce. Jak to jednak mówią - "tonący brzytwy się chwyta".
- S... Sam nie wiem. N-nie m-mogę trącić gorzałą... - Zaśmiał się nerwowo. - Wiesz jak to jest, ż-żona i te s-sprawy... - Pewnie nawet się nie zorientował, ale wykonał powolny krok do tyłu. Jeżeli Hatter nie chciał, by ten cykor znów mu się wymknął, musiał zareagować widocznie dużo bardziej radykalnie. Przeszkadzać mogli w tym nieliczni osobnicy znajdujący się w korytarzu - tak się jednak składało, że nieopodal znajdowało się - zazwyczaj przynajmniej otwarte - wejście do korytarzy serwisowych oświetlane bladoniebieskim neonem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Michael Baum
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 14 wrz 2012, o 21:27
Miano: Michael Baum
Wiek: 22
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.100

Re: Przestrzeń Publiczna

22 mar 2013, o 19:30

Dla Bauma jednym z większych pozytywów długiego pobytu na Cytadeli była osoba Deiany Wasset. Właściwie to pani porucznik Deiany Wasset, Asari służącej w SOC. Poznali się w jednym z licznych klubów stacji podczas imprezy mającej na celu zacieśnienie współpracy i przyjaźni między służbami mundurowymi różnych ras. Starczy powiedzieć, że od tamtego czasu Michael i Deiana zacieśniali współpracę kilka razy w tygodniu od dobrych trzech miesięcy. Choć oboje wiedzieli, że nic poważnego z tego nie będzie, zupełnie nie umniejszało to ich entuzjazmu. Para była na dzisiaj umówiona i Baum nerwowo wyczekiwał na kolejkę, która miała go zabrać dobrych kilka okręgów dalej, prosto do mieszkania pani porucznik.

Jak zwykle na spotkania z nią szeregowy dokładnie się przygotowywał. Starannie się ogolił, próbował ułożyć jako tako włosy i wyczyścił mundur. W pewnym sensie rekompensował sobie w ten sposób brak prawdziwych wypraw, gdzieś na rubieżach Przestrzeni Rady. Co prawda asari wciąż pozostawała dla niego niepoznana, lecz jedynym niebezpieczeństwem, na jakie mógł się natknąć byli Hanarscy kaznodzieje. Natarczywi i ciągle pytający „Czy chcesz porozmawiać o Rozbudzaczach?”. Z drugiej strony lepiej, żeby byli to Hanarzy niż Kroganie. Zbycie takiego rozmówcy odepchnięciem, czy wrogim gestem mogłoby się źle skończyć.

Miki kolejny raz spojrzał na zegarek. Kolejka nieco się spóźniała, a on już tak bardzo pragnął znaleźć się u celu. Gdyby tylko ich koszary znajdowały się nieco bliżej!
ObrazekObrazek

+10% premia technologiczna
+10% do tarcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Axandr Likulus
Awatar użytkownika
Posty: 197
Rejestracja: 14 mar 2013, o 01:08
Miano: Axandr Likulus
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Polityk
Kredyty: 31.000

Re: Przestrzeń Publiczna

22 mar 2013, o 23:10

Turianin szybkim krokiem szedł na miejsce wyznaczonego spotkania. Axandr ciekaw był kim też jest Gverra. Wiedział, że naukowcem. Ta informacja mówiła mu niewiele, tak jak i niewiele informacji o niej było w extranecie. Turianina interesowało bardziej jakim rodzajem osoby jest turianka. Czy jest zarozumiała, czy może cicha i nieśmiała... Nie to drugie na pewno nie, skoro pełni funkcję tak ważną i wymagającą pewnej charyzmy. Pewnie jej ochrona to będą dwa największe turiańskie dupki jakie akurat postanowiły przylecieć na Cytadelę, znając szczęście Axandra.
- Na wszystkie Duchy turiańskich polityków, gdzie jesteś Gverro Irikia? Szepnął do siebie rozglądając się na boki. Gdzieś tutaj powinno stać jego pierwsze zadanie.
ObrazekObrazek mój numer gadu - 38541854
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

23 mar 2013, o 13:35

Na dworcu panował dosyć duży ruch i można powiedzieć wprost, że był wręcz oblegany. W końcu kolej magnetyczna, to był główny środek komunikacji publicznej na Cytadeli. Można wręcz było poczuć atmosferę tego miejsca, patrząc i słysząc istoty, jakie czekały tutaj na kolejny pociąg, który albo zawiezie ich, gdzie chcą, albo będą mieli okazję odebrać swoich bliskich, przyjaciół lub jeszcze kogoś innego ze stacji. Śmiechy, pogaduchy, odgryzanie się oficerowi SOC, kłótnia przez komunikator, dziecko grające w nową grę na Omni-klucz. To miejsce żyło osobami, które się przez nie przewijały. Przez głośniki umieszczone na całym dworcu, słychać było komunikat o tym, że kolejny pociąg niedługo przyjedzie.

Dla Axandra to akurat był fart, który oznaczałby, że się nie spóźnił i będzie miał okazję odebrać panią doktor na czas, robiąc przy tym dobre pierwsze wrażenie. Punktualność. Druga rzecz, to choć niewiele znalazł na temat Irikii, to już ta informacja mówiła dużo, sama przez siebie. To co robiła, nie było przeznaczone dla szerokiej i nawet wąskiej informacji publicznej. Jednym słowem, było to coś ważnego. No i też miała się spotkać z Radnym, a to już samo przez siebie mówiło o wadze jej pracy.

Michael natomiast już nie mógł się doczekać, by pociąg już teraz znalazł się na peronie. W końcu miał się przecież spotkać z porucznik SOC, której w jego oczach niczego nie brakowało. Mógł się jednak już odrobinę uspokoić, po komunikacie który informował, że za chwilę będzie mógł wsiąść do jednego z wagonów, który miał go przewieść przez kilka okręgów, pod drzwi pewnej Asarii.

W końcu kolejka dojechała na miejsce i powoli zaczęła zwalniać do momentu, kiedy już całkowicie by się zatrzymała. Wszyscy oczekujący zgromadzili się blisko, czekając na swoją okazję, by mogli wejść do wagonów i ruszyć w swoją podróż. Pasażerowie w wagonach też myśleli ponownie, bo już byli na nogach i tłoczyli się przy wyjściach. Wszyscy, prócz pasażerów jednego wagonu, przed którym stali między innymi szeregowiec Przymierza i Turianin mający zadatki na polityka. To też się rzuciło w oczy to fakt, że nikogo nie było widać przez szerokie okna wagonu. Jakby był pusty.
Po chwili jednak cała kolejka zatrzymała się na dobre, a drzwi wszystkich wagonów się otworzyły. To, co się wtedy wydarzyło, to przechodziło wszelkie pojęcie. Pasażerowie wszystkich innych wagonów wybiegali z nich, krzycząc przeraźliwie i w panice uciekając, byle dalej od miejsca w którym się znajdowali. Kiedy drzwi wagonu, przed którymi stali Baum i Likulus się otworzyły, ich oczom ukazała się Quarianka, która na zmianę płacząc i szlochając, wypadła z pociągu na peron i krzyczała ostrzeżenia.
- Keelah! Uciekajcie! Oni... o Keelah! - krzyczała zapłakana, kiedy leżąc na boku odsuwała się w panice od wagonu. Prawie w tej samej chwili wyszedł stamtąd żołnierz Hierarchii w kompletnym pancerzu i z hełmem na głowie, który trzymał w rękach turiankę. Axandr mógłby ją w pierwszej chwili wziąć za osobę, którą miał stąd odebrać, gdyby nie jedna rzecz. Ona nie miała twarzy. Jej oczy, szczeliny nosowe i usta były zasklepione skórą. Nie mogła na nikogo spojrzeć, bo skóra zasłaniała jej oczy. Nie mogła nic powiedzieć, bo nie miała ust. Nie mogła też oddychać, bo nie miała nosa.
- Niech ktoś mi pomoże! - krzyknął żołnierz, kładąc panią doktor na posadzce stacji i szybko zdejmując swój hełm, szukał wzrokiem kogoś do pomocy. Oczywiście psychologia tłumu podziałała na mnóstwo istot niemal natychmiastowo. Jest niebezpieczeństwo, trzeba więc uciekać. Tak więc szybko dworzec stawał się odludnym miejscem.
Michael Baum
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 14 wrz 2012, o 21:27
Miano: Michael Baum
Wiek: 22
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.100

Re: Przestrzeń Publiczna

23 mar 2013, o 15:31

Na wiadomość o zbliżaniu się kolejki marines uśmiechnął się mimowolnie. Oczami wyobraźni już widział gładką, błękitną skórę pani porucznik i swoje dłonie błądzące po jej ciele. Starczyło przejechać tylko parę stacji! Wagony gładko wjechały na peron systematycznie zwalniając. Wśród oczekujących ludzi nastąpiło poruszenie, wszyscy stłoczyli się by jak najszybciej znaleźć wygodne miejsce. Michael pociągnięty przez tłum również podszedł bliżej krawędzi przystanku. Coś jednak nie pasowało. Wagon, który się przed nim zatrzymał zdawał się być zupełnie pusty. Nikt nie stał po drugiej stronie drzwi, gotowy do wyjścia. Miki zaczął tworzyć sobie w głowie tysiące możliwych powodów tego stanu rzeczy. Nie mógł jednak przewidzieć tego, co nastąpiło w momencie rozsunięcia się wejść do wagonów.

Znajdujący się w środku pasażerowie wylali się z wnętrza kolejki głośni i przesiąknięci strachem. Na pierwsze okrzyki dochodzące, gdzieś z przodu Baum odruchowo odwrócił głowę. Przez jego ciało przeszedł dreszcz, a do świadomości przebijała się wiadomość, że ze spotkania z Deianą nic chyba nie wyjdzie. Nie zmartwiło go to jednak, aż tak jak powinno. Fakt, że znajdował się w środku jakichś wydarzeń tłumił wszystko inne. Tym bardziej, że sprawa z każdą chwilą wyglądała na poważniejszą. Zaraz za Quarianką, która wypadła z wagonu stojącego przed Mikim wyszedł żołnierz Hierarchii z turianką na rękach. Na jej widok mężczyzna wstrzymał oddech i zbladł nieco. Później ten obraz wielokrotnie wracał do niego w snach za każdym razem wywołując ten sam strach.

Kobieta nie miała twarzy.

Oczy, nos, usta. Wszystko było zasłonięte skórą. Wyglądała jednocześnie upiornie i groteskowo. Jak w kiepskim horrorze. Tyle, że to działo się naprawdę. Turianin klęcząc przy ofierze szukał pomocy wśród oniemiałego tłumu, lecz po pierwszej chwili zdumienia nadeszło przerażenie i panika. Tłum ruszył do biegu. Pchnięty przez kogoś Baum oprzytomniał nagle. Zacisnął pięści i zaczął przebijać się do żołnierza Hierarchii. Z sercem walącym jak młot podszedł bliżej.

-Kurwa, co robić! Mów co robić?- powiedział nieco rozdygotanym głosem klękając obok Turianina.
ObrazekObrazek

+10% premia technologiczna
+10% do tarcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Axandr Likulus
Awatar użytkownika
Posty: 197
Rejestracja: 14 mar 2013, o 01:08
Miano: Axandr Likulus
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Polityk
Kredyty: 31.000

Re: Przestrzeń Publiczna

23 mar 2013, o 16:19

- Zdążyłem mruknął pod nosem Axandr. Wszystko ułożyło się tak, że miał jeszcze kilka chwil na zebranie myśli. Zapowiadała się raczej nudna wycieczka podczas której będzie prowadził pełną banałów rozmowę z osobą której kompletnie nie zna i dla której pewnie wydawałby się dość nieciekawy. Na szczęście mógł liczyć zawsze na swoją nietypową urodę. Może nie przysparzała mu ona wielu fanów, ale przynajmniej zwracano na niego uwagę.

Kiedy już na dworcu pojawił się pociąg z "jego ważnym gościem" turianin zauważył że człowiek który stał w pobliżu, też czeka na ten sam pociąg. Spojrzał przelotnie na niego zaciekawiony. Coś takiego było w jego posturze, że skojarzył się Axandrowi z żołniarzem albo chociaż z funkcjonariuszem SOC. Czyżby człowiek był tu z tego samego powodu co "On"? A może czekał tylko na tę samą osobę, a cele miał inne? Nie to było głupie... pewnie tylko przypadkiem tu stał.

Turianin w końcu stracił zainteresowanie człowiekiem, choć wcale nie czuł się pewnie. Coś chyba było nie tak. Jak tylko otworzyły się drzwi pociągu pasażerowie nie zaczęli z nich wychodzić jak zwykle, a wybiegać jak motłoch. Przerażony motłoch w panice. Cud że nie zaczęli się tratować. Potem w świadomość z całą mocą uderzyła przerażająca myśl. Była jednak tak straszna, że nie pozwolił jej się przyjąć ostatecznego kształtu. Miał tylko nadzieję że nic się nie stało Gverri.

Już miał wbiec do pociągu w rozpaczliwej próbie znalezienia kobiety której oczkuje sama rada. Przeszkodziła mu jednak pewna quarianka. Zawahał się. Nawet poczuł ukłucie zimnego strachu na karku. Czyżby to był początek kolejnego ataku na Cytadelę. Potem stało się coś czego się obawiał. Było to tak niezwykłe i przerażające że nie mógł uwierzyć w to co widzi. Na początku przez kilka sekund oszukiwał się. Przecież ta kobieta miała inną twarz nie mogła być tym na kogo czekał. Tylko że twarz tej kobiety zniknęła. A potem już się nie oszukiwał bo trzeba było działać.

Ruszył do leżącej kobiety. Przepychając człowieka który wydawał się wstrząśnięty całym zdarzeniem. Potem pochylił się nad ranną? i nie patrząc na turianina odezwał się do niego.

Spokojnie żołnierzu. Pracuję w Cytadli. Powiedział spokojnie ale pewnie. Nachylił się nad kobietą której nie miał pojęcia co się stało. Kto to i co się jej stało? Starał się by jego głos był spokojny i pewny jak kogoś kto wie co robić. Pechowo siebie jakoś nie mógł przekonać. Zdjął szybko swoje rękawiczki. Dotknął niepewnie skóry zarastającej usta. Miał nadzieję że nie jest gruba i można ją przeciąć umożliwiając oddychanie. Nie wiedział ile ma czasu. Jak długo ta turianka nie może oddychać? Czy już nie żyje? Czy się spóźniłem? A może jej już nie można pomóc? Axandr miał nadzieję że udzielenie pomocy nie jest poza jego zasięgiem. Spróbował swoją szponiastą dłonią rozciąć błonę sklejającą usta.

Szybko potrzebuję słomki i jakiegoś noża natychmiast. A ty jeśli chcesz się na coś przydać Powiedział zwracając się do człowieka. Zrób nam miejsce i porozmawiaj z quarianką. Na razie Axandr improwizował gotowy w przypadku gdyby nowe informacje zmieniły obraz rzeczy działać.
Ostatnio zmieniony 23 mar 2013, o 19:44 przez Axandr Likulus, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek mój numer gadu - 38541854
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

23 mar 2013, o 17:56

Chaos, jaki zapanował na peronie był niewyobrażalny. Ludzie, Asarii, Salarianie i wszyscy inny jacy w tamtej chwili znajdowali się w miejscu zdarzenia, byli ogarnięci paniką i zszokowani przestali myśleć, pozwalając się prowadzić ku drogom ucieczki. Obecni na stacji przedstawiciele SOC, nie byli w stanie ogarnąć "burdelu" jaki tam miał miejsce. Praktycznie można by pomyśleć, że nic nie robili. Wszyscy więc uciekali w popłochu. Wszyscy prócz dwóch mężczyzn, którzy zachowali jako taką trzeźwość umysłu i starali się pomóc.
Żołnierz Przymierza i dyplomata, którzy zaraz znaleźli się przy turiance, mieli okazję zobaczyć, jakby wyglądali przedstawiciele tej rasy, gdyby natura zamiast pomagać, zapragnęłaby zabijać. Lekko srebrzysta skóra kobiety, pokrywała całą jej twarz bez wyjątku, nie pozostawiając miejsca na żadne szczeliny, które normalnie pozwalały żyć. To nie była, żadna błona, czy cokolwiek w tym stylu, a raczej tkanka będąca po prostu jej skórą. Tyle tylko, że w miejscu, gdzie nie powinno jej być.
Axandr zachował chyba najwięcej zimnej krwi z obecnych i można śmiało powiedzieć, że nawet jeżeli tylko okłamywał w ten sposób wszystkich pozostałych, to spisywał się w tej roli bardzo dobrze.
- Nazywa się Gverra Irikia. Ja i mój przełożony, mieliśmy ją eskortować do Ambasady na spotkanie z Radnym. - tłumaczył żołnierz. Likulus mógł zobaczyć, że wojskowy miał na pancerzu odznaczenia rangi szeregowego i wiekiem był młodszy od polityka o przynajmniej rok, jeżeli nie dwa. - Trzy minuty zostały nam do opuszczenia pociągu, gdy nagle wewnątrz rozprzestrzenił się jakiś gaz. - spojrzał na VIP'a, którego miał ochraniać i chwycił się obiema rękoma za głowę - A oficer mówił, bym ściągnął hełm, bo wyglądam w nim jak idiota i niepotrzebnie zwracam na nas uwagę.
Turianka w pierwszych chwilach była w pozie, jakby po prostu ktoś ją dusił i dlatego właśnie trzymała obie dłonie na szyi, w daremnej próbie ratowania swego życia. Axandr łatwo jednak zauważył, że przestała walczyć. Była więc jeszcze nadzieja dla niej? Umarła, czy po prostu zabrakło jej sił do dalszej walki z podstępnym wrogiem?
Szybka interwencja mogła ją ocalić i tego właśnie spróbował przedstawiciel ambasady. Nie bacząc na nic, użył jednego ze swoich pazurów i przebił się przez skórę na ustach pani doktor, rozcinając ją. Prawie natychmiast usłyszał jak naukowiec łapczywie zaciąga się powietrzem przez rozdarcie, jakie spowodował Nudo. Choć nie było ono duże, to wystarczyło, by kobieta znów mogła oddychać. Uratował ją. Co jednak z innymi?

Na dworcu panowała wręcz niezwykła dla tego miejsca cisza, przerywana jedynie szlochem Quarianki, która z bojaźnią i lękiem wpatrywała się w wejście do wagonu z którego wyszła. Tam byli pozostali pasażerowie, o czym świadczyła widoczna przez drzwi, błękitna dłoń Asarii, która najpewniej razem z innymi zajmowała podłogę całego przedziału.
- Oni nie żyją. Wszyscy się udusili. - płakała odziana w ochronny kombinezon pasażerka, która skuliła się, zasłaniając wizjer obiema dłońmi.
Teraz, kiedy sytuacja się w miarę uspokoiła, trzeba było pomyśleć nad jednym: Co tu się do ciężkiego licha stało?!
Axandr Likulus
Awatar użytkownika
Posty: 197
Rejestracja: 14 mar 2013, o 01:08
Miano: Axandr Likulus
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Polityk
Kredyty: 31.000

Re: Przestrzeń Publiczna

23 mar 2013, o 23:10

Kiedy skóra ustąpiła pod naciskiem jego ręki tam gdzie kiedyś znajdowały się usta turianki, Axandr nie pozwolił sobie na zadowolenie, czy dumę. Na wszystkie duchy tego miejsca, co tu się wydarzyło. Sabotaż, terroryści czy zamach. Najbezpieczniej było uciekać stąd jak najszybciej z Gverrą, ale w ten sposób nic by nie wiedział i nie mógłby przekazać informacji radzie. Potrzebuję pomocy - przyznał przed sobą Nudo. Kiedy usłyszał i zobaczył jak turianka łapczywie łapie powietrze poczuł ulgę.
- Dobrze się spisaliście żołnierzu. Muszę was jednak prosić o coś jeszcze, nie zdejmujcie swojego kombinezonu. Wcześniej działał instynktownie i się udało, teraz jednak już musiał myśleć, od tego mogła zależeć jego kariera, ale i życie. Jeśli jednak zbierze informacje, raczej nie będzie czasu na udzielenie pomocy innym pasażerom... czas uciekał, a możliwości było mało. Najważniejsze było zapewnienie bezpieczeństwa pani doktor. Nie mógł jednak przyglądać się temu wszystkiemu i nie robić nic... Wszyscy właśnie umierali... ale nie byli martwi… nie wszyscy.
- Przy drzwiach do przedziału leży asari może ją też można uratować. Znam się na pierwszej pomocy. Już jedno życie uratowałeś żołnierzu. Musisz działać szybko. Kiedy ją, asari wyniesiecie wróćcie do waszego przedziału szybko i zabierzcie stamtąd wszystkie przedmioty które należały do pani doktor którą mieliście ochraniać. Uważaj to prawdopodobnie był zamach, miej broń w pogotowiu. Jak coś się wydarzy w pociągu wycofaj się do nas, nie walcz. Ja już powiadamiam SOC.

Axandr wbił komendę na swoim omni kluczu, chciał połączyć się z SOC. Będę miał koszmary - pomyślał turianin czekając na połączenie. - Ciekawe ile nocy minie nim zapomnę o tych wszystkich co właśnie konają w agonii. - Z trudem powstrzymywał wymioty, no i te oszpecone twarze. Tylko potwór wymyśliłby taką broń. Spojrzał na quariankę.
- Odejdź od pociągu, nie chce żebyś to oglądała. Choć do nas. Masz może słomkę albo nóż. Wy quarianie macie zawsze dużo ciekawych rzeczy pod ręką.

Spojrzał jeszcze na człowieka. SOC długo nie odpowiadało. Spokój Nudo go przerażał. Czyżby już zwariował? Nie po prostu zachowuje zimną krew. Nic ponad to. Każdy powinien na jego miejscu zrobić to samo.
Jeśli masz broń. - zwrócił się do mężczyzny. Przygotuj ją. To może nie być koniec.

Gdy i jeśli tylko turianin wyciągnie z pociągu Aasari, Axandr chciał powtórzyć procedurę jaką zastosował na pani doktor, by ta mogła oddychać. Następnie chciał udzielić asari natychmiast pierwszej pomocy, w tym podjąć ewentualnie próbę reanimacji. Miał nadzieję, że uda mu się uratować kogoś jeszcze a drugiemu turianinowi zabrać wszystkie ważne dokumenty czy inne przedmioty o które zamachowcom mogło chodzić. Bo przecież mogło im chodzić o jakiś przedmiot albo dane.
ObrazekObrazek mój numer gadu - 38541854
Michael Baum
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 14 wrz 2012, o 21:27
Miano: Michael Baum
Wiek: 22
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.100

Re: Przestrzeń Publiczna

24 mar 2013, o 20:23

Miki z niekrytą fascynacją patrzył na turianina, który zajął się wyniesioną z wagonu kobietą. Mógł zazdrościć, aż takiego opanowania. Dzięki szybkości działania udało się uratować, chociaż jedno życie. Ci, którzy wciąż znajdowali się w środku kolejki nie mieli chyba, aż tyle szczęścia. Ich ostatnie chwile musiał być koszmarem.

Kiedy turianka złapała pierwszy oddech Baum obrócił się i podszedł do szlochającej quarianki. Skulona na ziemi przedstawiała raczej żałosny widok. Szeregowy przykucnął obok i objął ją ramieniem.

-Spokojnie, jesteś już bezpieczna. Nic ci już nie grozi- Miki starał się mówić spokojnie i pewnie. Było to o tyle trudne, że żadne szkolenie nie przygotowywało na takie sytuacje. Jak się zachować w stosunku do osoby, która przeżyła tak ciężki szok? Szeregowy nie był pewien, czy należało ją pytać o wydarzenia sprzed chwili. Z drugiej strony o to właśnie prosił go turianin.

-Możesz mi powiedzieć, co się tam stało?-

Na pytanie o broń Michael przecząco pokręcił głową. Jechał na randkę, nie bitwę.
ObrazekObrazek

+10% premia technologiczna
+10% do tarcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

25 mar 2013, o 17:33

"Tylko potwór wymyśliłby taką broń." Ta myśl w głowie Turianina, być może była najbardziej trafna ze wszystkich jakie przewijały się w jego umyśle. Ktokolwiek mógł stworzyć coś takiego i wypuścić w miejscu pełnym cywili, był potworem. Makabryczny obraz jednej osoby wywarł takie wrażenie na polityku i nie tylko na nim, a wiele innych ofiar było w wagonie. W wagonie, którzy przyciągał wzrok, ale jednocześnie odpychał przez wyobraźnię, która dostarczała nowych bodźców. To nie był jednak czas na słabości, a czas na czyny i słowa pochwały dla żołnierza Hierarchii. Aż dziwne, że jeszcze utrzymał zdrowe zmysły po widoku, jaki musiał doświadczyć.
Kiedy jednak otrzymał polecenie, by wejść do środka raz jeszcze, to gdyby nie fakt, że ta rasa nie ma owłosienia, to można by powiedzieć, że włosy by mu stanęły dęba. Skinął jednak głową i założył swój hełm, a potem sięgnął ręką po karabin Phaeston na plecach. Szybko go włączył i odbezpieczył, wchodząc znów do wagonu. Z bronią wymierzoną przed siebie, rozejrzał się szukając jakiegoś wroga, ale chyba go nie znalazł. Przykucnął więc w przejściu i zaczął coś sprawdzać przy Asari. Z miejsca, gdzie byli Axandr i Michael, niewiele z tego było widać, ale po chwili zbrojny spojrzał w ich stronę i zaczął ciągnąć niebieskoskórą do nich. W międzyczasie Baum zajął się Quarianką, która przeżyła dosyć duży szok i starał się ją zapewnić, że sytuacja jest pod kontrolą. Prawda, czy nie, to się nie liczyło, bo chodziło tutaj o uspokojenie jej. Ona natomiast wykorzystała chwilę bliskości i szybko znalazła schronienie w objęciach człowieka. Ledwie Likulus poprosił o nóż, a ta wręcz rzuciła ostre narzędzie, które potoczyło się w stronę dyplomaty.
- Wszystko... wszystko było normalne. Miałam jeszcze dwa przystanki i wtedy miałabym wysiąść. I wted... wtedy oni wszyscy. Skóra, ich skóra się łączyła. Krzyczeli. Strasznie krzyczeli, a potem przestali. Przestali, bo nie mieli już ust. Keelah, to jakiś koszmar. - no cóż. Na ile te informacje były przydatne, to póki co mogli ocenić jedynie ci dwaj mężczyźni. Kiedy przysłany z ambasady polityk, chwycił nóż, to rozciął kobiecie(?) skórę w miejscu, gdzie wcześniej miała usta i zaczął próbę reanimacji.
Nudo męczył się może z minutę, czy półtorej, tego dokładnie nie wiadomo. Ważne jednak, że robił to tak długo, by żołnierz Hierarchii zdążył wrócić z torbą, jaka prawdopodobnie należała do pani doktor.
- Sir. - odezwał się wojak, chcąc na siebie zwrócić tym samym uwagę swego rodaka. - To koniec. Nie pomoże jej już pan.

Niestety, kolejne sekundy dalszych prób nic nie dały. Asari się udusiła, podobnie jak wszyscy inni pasażerowie i nie sposób jej było pomóc.
Spokój tego miejsca został znowu przerwany, gdy na stację zaczęli wbiegać uzbrojeni i opancerzeni agenci SOC, piętnastu jak naliczył szybko Michael. Zaczęli krzyczeć o tym, by się nie ruszali, odłożyli nóż i karabin na podłogę, oraz by przysłany z korpusu dyplomatycznego, odsunął się od Asari.
Przybyła kawaleria.
Axandr Likulus
Awatar użytkownika
Posty: 197
Rejestracja: 14 mar 2013, o 01:08
Miano: Axandr Likulus
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Polityk
Kredyty: 31.000

Re: Przestrzeń Publiczna

25 mar 2013, o 18:22

Axandr działał jak w amoku. Gdy tylko usłyszał komendę spojrzał przepraszającym tonem na drugiego turianina i odsunął się od martwej asari. Kiedy wstał odwrócił się plecami do martwej już kobiety. Jedna dobra decyzja i dwie czy nawet trzy złe. Powinien zachować się inaczej, zabezpieczyć panią doktor, zająć się nią... nie było szans by uratować jeszcze kogoś. Gdyby nastąpiła druga część ataku... turianin aż bał się o tym myśleć, mógłby wszystko zawalić. Chyba zaraz zwymiotuje - pomyślał turianin. - Nie najpierw wykonam moje zadanie do końca.

- Wybacz podjąłem złą decyzję. Nie potrzebnie prosiłem cię żebyś wracał do pociągu. Pewnie będą chcieli cię przesłuchać. Najlepiej zrobisz teraz jeśli spróbujesz odpocząć, będą potrzebowali twojej zimnej głowy i zeznań by dorwać osoby odpowiedzialne za tą zbrodnię. Czemu to powiedział. Axandr uznał że żołnierz zasługiwał na przeprosiny, w końcu Nudo narażał jego a nie swoje życie.

Axandr odłożył na ziemię nóż i podniósł puste ręce tak by funkcjonariusze SOC widzieli, że nie posiada już żadnej broni. Czuł się jak pijany, najprzyjemniejszą rzeczą teraz byłoby upicie się i zamazanie obrazów nim opadnie adrenalina i turianin zda sobie sprawę w pełni z potworności jakiej był świadkiem.

- Jestem Axandr Likulus pracownik korpusu dyplomatycznego Hierarchii przy Cytadeli. Kto tu dowodzi? krzyknął do funkcjonariuszy, w jego pytaniu było też i żądanie rozmowy. Idąc wolno w stronę turianki którą miał sprowadzić na spotkanie z członkiem rady. Niestety dziś już spotkanie się nie odbędzie. Przekaże informacje funkcjonariuszom a potem dopilnuje by pani doktor trafiła do szpitala. Co potem..? Nudo nie widział. Każdy turianin jaki teraz spojrzałby na Axandra zobaczyłby, że ten jest wyczerpany.
ObrazekObrazek mój numer gadu - 38541854
Michael Baum
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 14 wrz 2012, o 21:27
Miano: Michael Baum
Wiek: 22
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.100

Re: Przestrzeń Publiczna

25 mar 2013, o 21:20

Quarianka z ufnością wtuliła się w bok Michaela. Widocznie jego słowa na nią podziałały. Podziałałby również na samego szeregowego, który dostatecznie się już uspokoił. W pewniej mierze chyba sam potrzebował zapewnienia, że wszystko pod kontrolą. Nawet, jeśli pochodziło ono od niego samego i było oczywistym kłamstwem.

Sama dziewczyna była jednak zbyt roztrzęsiona, żeby naprawdę powiedzieć coś pomocnego. Jej słowa praktycznie pokrywały się z tym, co wcześniej powiedział turiański żołnierz. Widać było, że w tej chwili nie wiele więcej da się niej wyciągnąć. Tymczasem kilka metrów dalej trwała rozpaczliwa próba przywrócenia do życia jednej z ofiar ataku. Baum podświadomie wiedział, że asari nie żyje. Za cud należało uznać fakt, że uratowano turiankę. Nie było, co liczyć na powtórkę.

Wtem Miki usłyszałem stukot ciężkich butów i szczęk odbezpieczanych karabinów. Odwrócił głowę w kierunku wejścia na peron. Na platformę wbiegło kilkunastu uzbrojonych i opancerzonych agentów SOC, zaczęli coś krzyczeć, wymachiwać bronią. Michael pomógł wstać quariance, a właściwie to podniósł ją z ziemi.

-Jestem szeregowy Baum z Przymierza Układów- krzyknął w kierunku funkcjonariuszy.

-Ta quarianka potrzebuje pomocy, nie wycelowanego w nią karabinu. Jest z wami jakiś lekarz? Mamy tu też jedną ocalałą!-
ObrazekObrazek

+10% premia technologiczna
+10% do tarcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

26 mar 2013, o 20:59

Żołnierz Hierarchii odłożył karabin i skinął tylko głową do dyplomaty, kiedy trzymał ręce po bokach swojego ciała.
- Nic się nie stało sir. Wciąż wykonywałem swoje zadanie. - wyjaśnił, by nie było żadnych wątpliwości. Tacy chyba byli wzorowi turianie: odważni, honorowi i myślący bardziej o dobrze ogółu niż swoim własnym.
A skoro o nich mowa, to wśród obecnych w C-secu byli także i przedstawiciele rasy Axandra. Na wspomnienie o przynależności do Ambasady, bliżej podszedł jeden z oficerów, który akurat był turianinem. Pierwsze co, to przeskanował twarz Likulusa omni-kluczem i sprawdził prawdziwość wypowiedzianych słów. Wszystko się zgadzało, co było oczywiste, ale biorąc obecne okoliczności, to trzeba było to sprawdzić.
- Porucznik Traxus, ja tu dowodzę. - odezwał się stróż prawa, kiedy akurat zza jednego z budynków wychyliły się dwa, należące do SOC ścigacze patrolowe, oraz jeden ambulans i jakiś jeszcze pojazd, który nie był oznakowany. Karetka powoli lądowała w pobliżu pociągu, a z jej wnętrza wyszło czworo sanitariuszy w ochronnych kombinezonach, którzy podeszli do leżących na ziemi kobiet, chcąc sprawdzić ich stan.
Michael poczuł, jak odziana w swój kombinezon pasażerka, jeszcze bardziej przylgnęła do niego, gdy pojawili się funkcjonariusze. Aż dziw, że tak się dało, ale mniejsza o to. Wspomniany porucznik skierował swój opalizujący hełm na człowieka i do niego też się odezwał. - Spokojnie żołnierzu, panujemy nad sytuacją.
W międzyczasie lądował drugi pojazd, skąd wyszło sześcioro ludzi i zaczęli wchodzić do wagonu. Jeden z nich podszedł do dowódcy oddziału ochrony i zaczął mówić tak, jakby obecnych osób tutaj nie było.
- Poruczniku Traxus, te osoby zostaną przewiezione do szpitala Huerty'ego. Muszą zostać poddane dekontaminacji i zbadane. Widziałem też z góry jedno nieobstawione przejście, proszę się tym zająć. - powiedział, zachowując się tak, jakby faktycznie to ten mężczyzna dowodził. Problem tylko w tym, że twarz jego była niedostępna dla oczu. - Po badaniach, będzie mógł ich pan przesłuchać, ale dopiero po badaniach.
Po tych słowach, odwrócił się bezceremonialnie od obecnych i ruszył ku wagonowi, gdzie czekała osoba z tajemniczej ekipy.
- Chcę wiedzieć, czy doktor Zhao jest już na miejscu. Zajmie się ona zbadaniem ciał i analizą. - krzyknął do swojego człowieka, na co tamten skinął głową i nie czekając, aż jego przełożony podejdzie, zaczął coś majstrować, przy swoim Omni-kluczu.
Cokolwiek tu się działo, było to dziwne i tajemnicze, ale jednocześnie na swój sposób zrozumiałe. Najwyraźniej osoby, które badały miejsce tragedii, były jakimś oddziałem do zwalczania epidemii lub/i ataków biologicznych.
- Panie Likulus - zaczął raz jeszcze, kiedy kilku agentów oddalało się ku wyjściu, a sanitariusze zabierali turiankę do karetki, zostawiając ciało asari, po uprzednim sprawdzeniu jej stanu - zapewne ma pan immunitet dyplomatyczny ale, gdy w grę wchodzi możliwość zagrożenia stacji - ukradkiem i ledwie widocznie porucznik spojrzał w stronę pasażerki pociągu, która do pięknych już raczej nie należała - bronią biologiczną lub epidemią, będzie pan musiał tak jak pozostali, udać się do szpitala na badania. Rozumie pan powagę sytuacji?

Wróć do „Krąg Prezydium”