Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 14:43

-Nic poważnego. - powiedział odwzajemniając uśmiech jednak jego kość ogonowa w tym momencie piorunowała bólem, kara za nieuwagę - Mamy nauczkę na przyszłość.
Zaśmiał się lekko i spojrzał na zegar, miał jeszcze chwilę, czemu nie pogadać z kimś tak uprzejmym?
-Jestem Loki. - powiedział wyciągając do niej rękę, jeśli odwzajemniła gest uściskał jej dłoń przyjaźnie i podjął rozmowę - Coś się stało? Może mogę w jakiś sposób pomóc?
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Silje Berhanne
Posty: 47
Rejestracja: 25 lip 2014, o 22:55
Miano: Silje Berhanne
Wiek: 30
Klasa: adept
Rasa: człowiek
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.615

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 14:48

- Silje. - przestawiła się, podajac mu rękę. - Pewnie nie, jeśli nie jesteś w stanie pożyczyć mi.. dużej ilości pieniędzy albo telepatycznie szukać zaginionych osób? - uśmiechnęła się, tym razem trochę smutno i poprawiła włosy znów. Musi je spiąć porządnie, bo doprowadzą ją do szału.
ObrazekObrazek
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 14:59

Dziewczynę najwyraźniej coś dręczyło. Chciałby jakoś pomóc ale nie wiedział jak.
-Takich usług niestety nie świadczę a i kieszenie mam puste. - powiedział uśmiechając się bezradnie - Szukasz kogoś? Jeśli tak to znam tylko parę miejsc, które mogą cię zainteresować.
Przeszukał w pamięci wszystkie znane instytucje, które czymś takim się zajmują. Nigdy z takowych nie korzystał więc i jego wiedza byłą ograniczona.
-Pomyślmy, mogłabyś się zgłosić do SOC, poszukać agenta Handlarza Cieni albo porozglądać się po Omedze.
Ostatnia propozycja była poparta doświadczeniem mówiącego. Jeśli coś ci zginęło szukaj w największym bałaganie.
-Mam nadzieję, że uda ci się coś znaleźć. Jeśli potrzebujesz transportu, to właśnie wylatuję z Cytadeli. Mogę cię gdzieś podrzucić po drodze.
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Silje Berhanne
Posty: 47
Rejestracja: 25 lip 2014, o 22:55
Miano: Silje Berhanne
Wiek: 30
Klasa: adept
Rasa: człowiek
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.615

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 15:13

- To tak, jak ja. - spojrzała na mężczyznę uważniej, oceniając jego strój. Długi płaszcz.. co kto lubi. W sumie nie jej oceniać. Sama ubrana była w Szare dopasowane spodnie, krótki żakiet w tym samym kolorze i niezbyt wysokie szpilki. Może i trochę nietypowo, ale lubiła to.
- SOC mi nic nie da, na informacje od Handlarza Cieni zapewne zwyczajnie mnie nie stać.. - skrzywiła się lekko. No bo kto niby miał tyle pieniędzy?!
- O Omedze myślałam, ale.. No szczerze mówiąc samotna podróż tam średnio mi się uśmiecha. A poza Omegą nawet nie wiem gdzie mogłabym szukać informacji, skoro pozostałe dwie opcje odpadają. - oparła się tyłem o metalową barierkę i rozejrzała, po czym wróciła spojrzeniem do Lokiego.
- Dokąd lecisz? - zainteresowała się.
ObrazekObrazek
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 15:20

-Szczerze powiedziawszy nie mam jakiegoś celu, miałem zamiar odwiedzić Omegę i znaleźć jakąś robotę a potem ruszyć przed siebie. - krótko wytłumaczył swój cel podróży.
I tak nie miał załogi więc jakiś pasażer na gapę nie będzie przeszkadzał. Zwłaszcza, że przyda mu się jakieś towarzystwo poza popsutą WI.
-Przez dwa lata mieszkałem na omedze więc może zdołam ci jakoś pomóc, oczywiście jeśli tylko zechcesz.
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Silje Berhanne
Posty: 47
Rejestracja: 25 lip 2014, o 22:55
Miano: Silje Berhanne
Wiek: 30
Klasa: adept
Rasa: człowiek
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.615

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 15:27

- Nie potrzebujesz czasem lekarza na statku? - zapytała po chwili zawahania. Kto nie ryzykuje ten nie ma! Nie chciała lecieć na doczepkę, bo czułaby się zobowiązana by za to zapłacić (a nie miała pojęcia ile!), a jeśli drell by odmówił to byłoby jej zwyczajnie źle. A tak? Może się jeszcze na coś przyda, choć szczerze mówiąc wolałaby nie robić nic więcej poza chuchaniem na zdarte kolano czy co. Nie chciała pakować się w kłopoty.
Potem pomyślała, że to co robi może być głupie. Nawet bardzo. Ale było już za późno, żeby się wycofać.
- Tak? - uśmiechnęła się lekko. - W takim razie.. może faktycznie znalazłoby się dla mnie miejsce?
ObrazekObrazek
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 15:35

-Wątpię żeby mnie było stać na takowego... - powiedział krzywiąc się, utrzymanie takiego medyka byłoby ciężkie, cały ten sprzęt i leki do tego nie miał miejsca na gabinet - Do tego na moim wraku nie ma chyba na tyle miejsca.
Chyba wyczuł obawy dziewczyny, pewnie myślała, że będzie chciał zapłaty i nie mylił się jednak było to po drodze i nie trzeba podjąć żadnych dodatkowych wydatków więc kolejny pasażer nie zrobi różnicy.
-Nie musisz się martwić, nie chcę pieniędzy. I tak lecę na Omegę więc goszczenie panienki na moim statkiem będzie zaszczytem. - zaśmiał się i teatralnie się ukłonił.
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Silje Berhanne
Posty: 47
Rejestracja: 25 lip 2014, o 22:55
Miano: Silje Berhanne
Wiek: 30
Klasa: adept
Rasa: człowiek
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.615

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 15:49

- W takim razie potraktujmy moją pracę jako zapłatę za przewóz.. Co ty na to? - zaproponowała, przechylając na sekundę głowę w bok. - W razie jakby ci strzykało w krzyżu albo nabił byś sobie guza zawsze możesz do mnie wpaść pomarudzić. - na pewno nie zgodziłaby się na podróż za "piękne oczy" czy cokolwiek takiego.
- Mam niektóre rzeczy ze sobą - no dobra, może nie ze sobą ale blisko, kto by się jednak kłócił. - I może okażę się bardziej pomocna niż dodatkowy bagaż. Chociaż lepiej byłoby gdybyś nie zrobił sobie żadnej krzywdy jako jedyny pilot. Wychowałam się na statkach, ale latanie nimi to nie moja dziedzina. - wyjaśniła.
Owszem, jak była mała to potrafiły się z siostrą wcisnąć pilotowi na kolana bezczelnie i wkurzać go swoimi pytaniami o wszystko i chęcią wciskania co ciekawiej wyglądających guzików czy czegokolwiek. Ale teraz raczej jej do tego nie ciągnęło.
ObrazekObrazek
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 15:53

Coraz bardziej podobała mu się wizja towarzystwa medyka na statku. To naprawdę podnosiło na duchu.
-A więc dobrze, mój statek jest w doku jednak powinniśmy się pośpieszyć jeśli nie masz nic przeciwko. - powiedział patrząc na zegar, jeszcze godzinka i znowu będzie zasypany papierami - A jeszcze muszę po drodze skoczyć do jednego sklepu. Gotowa?
Zapytał dziewczyny po czym zaczął iść w kierunku sklepu a potem na statek.
z/t
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Silje Berhanne
Posty: 47
Rejestracja: 25 lip 2014, o 22:55
Miano: Silje Berhanne
Wiek: 30
Klasa: adept
Rasa: człowiek
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.615

Re: Przestrzeń Publiczna

18 wrz 2014, o 17:49

- Jasne. W takim razie do zobaczenia. - uśmiechnęła się do niego i odeszła w swoją stronę.
Po drodze zahaczyła o jeden ze sklepów z wyposażeniem medycznym, ale koniec końców nic nie kupiła. Może chciała sobie pooglądać nowości? Inne kobiety kupują błyskotki, a Silje nowe anestetyki czy co.
Była podniecona, ale zestresowana wizją lotu na Omegę z bądź co bądź obcą osobą. Może się to skończyć bardzo źle, a może okaże się, że to tylko ona widzi jakieś czarne scenariusze wszędzie naokoło.
Dodatkowo z jednej strony miała nadzieję, że się faktycznie na coś przyda, a z drugiej jednak wolałaby, żeby jej interwencje skończyły się na tabletkach na ból głowy. Dylematy lekarza.
zt
ObrazekObrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lis 2014, o 22:40

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Czekał przed samymi drzwiami wyjściowymi i kiedy tylko Irene pojawiła się w sukience nie mógł się nie uśmiechnąć. Przez chwilę przyglądał się jej nie mogąc skupić się na niczym innym i w ogóle nie myśląc o tym, że mają gdziekolwiek zaraz wyjść. Nawet chciał coś powiedzieć, cokolwiek miłego, ale nie potrafił. Zresztą ona sama doskonale wiedziała, jakie uczucia w nim wywołuje, a to, że nie mógł oderwać spojrzenia od jej nóg, kiedy ubrała buty mówiło już samo za siebie. Musiała powtórzyć pytanie, bo dopiero po chwili dotarło do niego, że Irene coś mówi.
- Co?... A tak. Może najpierw Prezydium, bo i tak tamtędy trzeba przejść do wieży, na końcu pójdziemy do ambasady – powiedział wychodząc z mieszkania i zamykając za sobą drzwi. Pamiętał, żeby nasypać kotu zarówno jedzenia do miski jak i nalać picia, bo miało ich nie być sporą ilość czasu. A przynajmniej tak planował Hearrow. Chwycił Irene za rękę i poprowadził przed siebie do najbliższej taksówki. Mogli owszem iść przez park i dalej aż dotarliby w końcu do samego Prezydium, ale to samo w sobie byłoby na jeden spacer.
Po krótkiej podróży znaleźli się już w prezydium i momentalnie do ich uszu dotarł zgiełk tego miejsca. Tutaj było inaczej niż tam gdzie mieszkał Arrow, w Prezydium ciągle coś się działo, cały czas ktoś gdzieś przechodził, z kimś rozmawiał coś załatwiał. Gdyby nie część z jeziorem i terenami zielonymi w zasadzie nie byłoby tu na co patrzeć. No chyba, że ktoś lubił klimat dużych metropolii, wtedy z pewnością znalazłby tutaj coś dla siebie. Masa różnorakich sklepów, kawiarni czy innych podobnych rzeczy, mogła sprawić, że jeśli ktoś tutaj już się pojawiał to przepadał na kilka dobrych godzin.
Marshall przeprowadził Irene kawałek dalej między ludźmi i obejmując ją od tyłu, oparł się o barierkę zaraz przy widoku na jezioro. Byli na piętrze, więc z tej strony można było rozejrzeć się na nieco większą przestrzeń przed sobą i pod nimi.
- Proszę bardzo, z wieży będzie pewnie lepszy widok, ale na początek to i tak nieźle – zamilknął na chwilę pozwalając kobiecie rozejrzeć się dookoła i nacieszyć oko tym widokiem. Tak, Prezydium zdecydowanie było wizytówką Cytadeli i to można było zauważyć już na pierwszy rzut oka. Hearrow wyciągnął rękę i wskazał w kierunku najbardziej na prawo od nich: - Tamtędy idzie się do Wieży Rady, na wprost od nas jest Emporium a tam obok, bardziej po lewej komnaty Metresy – potem odwrócił Irene całkiem w lewo. - Tam jest kwatera główna SOC, swoją drogą nie lubię dupków - mruknął zapominając się całkowicie, że raczej nie powinien tego mówić ani przy Irene, ani tym bardziej po środku Prezydium. – Zresztą będziemy tamtędy przechodzić, jak będziemy iść do ambasady.
Sam przy okazji przypominał sobie od nowa każdy kąt tego miejsca, bo o ile mieszkał tu już od jakiegoś czasu o tyle w samej tej części Cytadeli gościł nie częściej niż nakazywał mu obowiązek stawiania się w ambasadzie. Wolał te miejsca gdzie nie było aż tak tłoczno i można było spokojnie zebrać myśli czy odpocząć.
- Cieszę się, że wróciłaś tutaj ze mną – powiedział wreszcie przykładając swój policzek do jej i przytulając mocniej do siebie. Było tak naturalnie i tak przyjemnie, że chciał, żeby tak już zostało.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lis 2014, o 23:21

Rozglądała się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Zaglądała w prawie każdą witrynę, porównując oferty sklepów do tych, które znała z innych miejsc i starając się jednocześnie nie wyglądać zbyt podejrzanie. Miała wrażenie, że funkcjonariusze SOC obserwują ją permanentnie, mimo że nic jeszcze nie zrobiła. Czy to przez tego opiekuna w dokach? A może mi się wydaje... Postanowiła przyjąć drugą wersję i nie psuć sobie dnia niepotrzebnymi zmartwieniami. Trzymała się Hearrowa, ale co chwilę zwalniała, więc momentami musiał przeciągać ją między ludźmi, albo czekać aż zdecyduje się z powrotem przyspieszyć kroku. Najbardziej zszokował ją widok hanara lewitującego sobie gdzieś przy barierce, bo o ile była w stanie przyjąć do wiadomości że coś takiego się plącze po Cytadeli, to usłyszenie go mówiącego było ponad jej siły. Oczywiście, wiedziała czym jest, nie była kompletną ignorantką, ale na żywo hanar wydawał się bardziej... miękki, zarówno jego różowe, galaretowate ciało, jak i głos. Arrow musiał ruszyć ją z miejsca, żeby przestała zachowywać się jakby właśnie wyszła z jaskini. Uśmiechnęła się tylko do niego przepraszająco i pozwoliła poprowadzić się do brzegu tarasu.
Podążała wzrokiem za tym, co po kolei wskazywał i opisywał.
- Nie lubisz? Dlaczego? - zaśmiała się. Skąd miałaby się znaleźć w nim niechęć do SOC? Znów ją dziwił. Myślała że jako Przymierze dogaduje się z służbami porządkowymi. - Ładnie tu.
To było duże niedopowiedzenie. W życiu nie sądziła, że stacja może wyglądać tak naturalnie, tak... ziemsko. Może poza nieco inną florą. Ten sam sztuczny wiatr, który czuła stojąc wczoraj na balkonie, dziś wiał delikatniej, poruszał tylko lekko liśćmi drzew i mącił powierzchnię wody. Oparła się łokciami o barierkę i nie mogła wyjść z podziwu, jak bardzo Cytadela różni się od Omegi, na której spędziła ostatnio tyle czasu.
- Ja też - przyznała. Przez chwilę wpatrywała się w fontannę na środku stawu, wspominając dom. No, nie dom konkretnie, ale Ziemię, Francję. Miała swój urok, tak samo jak ma go ta stacja. Oparła głowę o policzek mężczyzny i uśmiechnęła się lekko. - O czym myślisz? - spytała cicho.

Spokój nie trwał długo. Wzrok Irene błądzący po okolicy w końcu zatrzymał w jednym punkcie, konkretnie na krótkowłosej kobiecie jakieś dwadzieścia metrów od nich. Oczy Francuzki rozszerzyły się w wyraźnym przerażeniu. Przez moment tkwiła w takiej konsternacji, by w końcu odwrócić się do podporucznika i kurczowo złapać go za ramiona.
- Zasłoń mnie, szybko - poprosiła, próbując przejść za niego, ale nie zdążyła.
- Claire...? - rozległo się pytające wołanie, trochę niepewne na początku, ale zaraz powtórzone głośniej. - Claire, widzę cię, nie uciekaj!
Wszystkie mięśnie Irene spięły się w jednym momencie i zaczęła zastanawiać się, czy jak zeskoczy piętro niżej, to połamie sobie nogi czy może jednak nie. Ale kobieta zaczęła iść w ich kierunku, więc Irene tylko zacisnęła w desperacji ręce na przedramieniu Hearrowa i z zaciśniętymi zębami czekała.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

30 lis 2014, o 23:54

- Nie wiesz, że SOC nie lubi się z Przymierzem? – uśmiechnął się pod nosem. Może i obie służby były ze sobą w niejaki sposób powiązane to zdecydowanie jedni nie lubili drugich, co przejawiało się odwieczną rywalizacją i uważaniem siebie za lepszych. Czy to po jednej czy po drugiej stronie. Nie było się czemu dziwić wojskowość nigdy się nie lubiła ze służbami porządkowymi i to chyba nigdy w zasadzie się nie zmieni.
Stał tak przez chwilę wpatrując się w jezioro pod nimi i w zasadzie błądząc myślami bardzo blisko jej osoby. Wciąż zastanawiał się jak mało o niej wie i jak wiele jeszcze zechce mu o sobie powiedzieć. I czy w ogóle. Oczywiście nie potrzebował wcale tego do szczęścia, bo dopóki była z nim, przeszłość i to, co mieli za sobą zupełnie się dla niego nie liczyła. Wiedział, że kiedyś, jeśli będą w jakiś sposób chcieli być ze sobą, będą musieli się i z tego rozliczyć. Przecież i Hearrow miał swoje tajemnice, o których niekoniecznie chciał mówić, a i wcale nie było się czym chwalić.
Jej pytanie wyrwało go z zamyślenia, zamrugał oczami żeby się otrząsnąć.
- Że chciałbym wrócić kiedyś na Ziemię… - zaczął zdając sobie sprawę z tego, że naprawdę by tego chciał. I chociaż myślał wcześniej o czymś zupełnie innym, teraz momentalnie powrócił wspomnieniami do rodzinnego domu. Tego w Londynie, chociaż gdzieś w głębi duszy tęsknił za Sydney i był niemal pewien, że musi tam w końcu kiedyś się wybrać. Być może nawet z Irene. – Kiedyś, kiedy już nie będę w czynnej służbie. Chciałbym, żeby moje dzieci się tam wychowywały. To piękne miejsce i nie ma drugiego takiego w galaktyce, nawet Cytadela jej nie dorównuje – gdzieś w jego oczach Irene mogła teraz dojrzeć kompletną nieobecność i może trochę rozmarzenia. Nawet on sam w swoich słowach dosłyszał coś na kształt obietnicy i zapewnienia. Głównie dla samego siebie, jakby chciał się utwierdzić w tych słowach. – Zresztą, to – wskazał palcem na tatuaż na szyi – chyba wystarczający dowód na to, jak jestem do niej przywiązany.
Odepchnął się od barierki i oparł na niej tylko jednym łokciem zwracając się w stronę Irene. W świetle sztucznego słońca Cytadeli wydawała mu się jeszcze ładniejsza niż przedtem, a jej włosy delikatnie rozwiewane przez wiatr tworzyły przed oczami podporucznika naprawdę niesamowity obrazek. Uśmiechnął się kącikami ust i odetchnął z wyraźnym zadowoleniem. No, a przynajmniej do czasu, kiedy nagle nie zaczęła dziwnie panikować. Usłyszał gdzieś niedaleko kobiecy głos, ale nikt nie zwracał się do nich, a w zasadzie do Irene po imieniu. No dobrze, ciekawe ile jeszcze imion padnie, zanim obejdziemy całe Prezydium dookoła. Skrzywił się nieco, bo totalnie nie wiedział, o co właściwie chodzi, kiedy tajemnicza kobieta już zmierzała w ich kierunku. Spojrzał tylko pytająco na Irene nie mając pojęcia jak ma się w tym momencie zachować. Z początku nawet chciał ją zasłonić, tak jak go prosiła, ale kiedy wbiła mu palce w przedramię zrobił w zasadzie jedyne, co mu w tej chwili przyszło do głowy, a co mogło odwrócić od nich uwagę byle przechodniów. Odwrócił Francuzkę przodem do siebie i pocałował długo i namiętnie, jakby tyle co znaleźli się w podróży poślubnej na Cytadeli. Cóż… chyba widział to wcześniej w jakimś vidzie.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 00:27

Rozluźniła się nieco, kiedy Arrow ją pocałował, ale tylko dlatego że trudno było zareagować na cokolwiek w takim spięciu, jakie ogarnęło ją chwilę wcześniej. Zamknęła nawet oczy i zabrała jedną rękę z przedramienia mężczyzny, by przenieść ją na jego szyję. Ale tamta kobieta była nieustępliwa, a Irene zbyt charakterystyczna, żeby udało się im wykpić czymś tak prostym. Naprawdę chyba powinni byli zeskoczyć z tarasu prosto do przelatującej taksówki i zniknąć na drugim końcu stacji.
- Claire. Proszę cię - krótkowłosa przewróciła oczami i stanęła bezpośrednio przy nich, tak, że jakby wyciągnęła ręce to spokojnie mogłaby ich objąć. - Trudno cię nie rozpoznać.
Irene otworzyła oczy i zerknęła w bok, dopiero po tym odsuwając się nieco od podporucznika, którego mina w tym momencie była co najmniej dziwna. Chrząknęła i skrzyżowała ręce na piersi, mierząc starą znajomą spojrzeniem od stóp do głów.
- Nadia - przywitała ją, nie bardzo wiedząc co może powiedzieć. - Co tu robisz?
Kobieta parsknęła śmiechem i przestąpiła z nogi na nogę.
- Serio? Pytasz co ja tu robię? Wiesz, że Hound szuka cię od dobrych dwóch miesięcy? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, co zrobiłaś. Prawie zabił tych, którzy siedzieli wtedy na straży. Wiesz, że jakbym cię przyprowadziła z powrotem, mogłabym żyć dostatnio do końca swoich dni, tyle naobiecywał? Ty za to nie byłabyś chyba za szczęśliwa, bo twierdzi że wrócisz do składzika i nigdy już z niego nie wyjdziesz - skrzywiła się. - I jak się chodzi w moim pancerzu?
Irene była w takim stanie, w jakim Arrow jeszcze jej nie widział. Nawet jeśli twarz wyrażała całkowitą obojętność, jej dłonie z całej siły zaciśnięte były na ramionach, a kierunek ciała i drobne kroki sprawiały wrażenie, że zaraz przeskoczy barierkę. I naprawdę poważnie się nad tym zastanawiała.
- Nie wrócę tam - stwierdziła sucho i konkretnie. - Nie chcę.
Ze wszystkich dni i wszystkich miejsc galaktyki, akurat teraz i tutaj... Irene zaklęła w myślach i zerknęła krótko na podporucznika, chcąc zorientować się choć trochę w jego podejściu do całej sytuacji, po czym wróciła do mierzenia się na spojrzenia z Nadią. Wzrok Francuzki był zimny i wyrażał co najmniej niechęć. Zrobiła krok do tyłu.
Ale krótkowłosa wzruszyła tylko ramionami.
- Nie dziwię się - skomentowała oświadczenie Irene i parsknęła znów krótko śmiechem. - Biorąc po uwagę jakie Hound ma plany wobec ciebie, też bym na twoim miejscu nie chciała wracać. Nie spinaj się już tak, nie będę cię ciągnąć z powrotem - ignorując skonsternowaną Francuzkę spojrzała na Hearrowa, mrużąc nieco oczy. - A ty? Też ją trzymasz zamkniętą w kajucie, żeby ci przypadkiem nie zwiała, hm?
Z mieszanymi uczuciami Irene rozluźniła się nieco, ale wciąż niepewnie przyglądała się scenie. Oj, będzie w cholerę tłumaczenia. Całe szczęście, że przynajmniej Nadia nie była tu, żeby ją zgarnąć z powrotem na statek, ale z drugiej strony tak bardzo nie chciała opowiadać podporucznikowi tej historii... Cóż, wyglądało na to że będzie trzeba. Odchrząknęła znowu i zapatrzyła się gdzieś w przestrzeń, czekając na odpowiedź mężczyzny. Z tego, co mówiła mu wczoraj w łóżku i niejasnego wywodu Nadii mógł już w sumie co nieco wywnioskować, ale mimo wszystko bała się jego reakcji.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 11:33

Jego wzrok wędrował od twarzy jednej kobiety do drugiej, a mina wyrażała conajmniej zdziwienie. Chociaż to za mało powiedziane. Słowa, które padały kompletnie zbiły go z tropu i nie wiedział co o tym wszystkim ma myśleć. Za dużo chaotycznych informacji na raz. Za dużo rzeczy, których nie rozumiał i które żeby zrozumieć musiałby połączyć ze sobą, jak kolejne części układanki.
Stanął tylko za Irene przytrzymując ją i kładąc ręce na ramiona, od razu poczuł jak bardzo jest spięta a to ani na moment go nie uspokoiło. Czuł się jak ktoś kto trafił w złe miejsce o jeszcze gorszej porze a do tego kompletnie nie miał pojęcia co robić. Bał się nawet odezwać żeby przypadkiem nie powiedzieć czegoś, czego nie powinien.
Dopiero kiedy krótkowłosa zwróciła się bezpośrednio do niego trochę oprzytomiał, ale tylko trochę.
- Ja... Nie mieszkam na sta... Zaraz. Co?! - skrzywił się spoglądając na Nadię a potem przenosząc wzrok na Irene. Statek. Kajuta. Na tym drugim nie z własnej woli... W jednym momencie oczy rozszerzyły mu się do rozmiaru w którym należało obawiać się, że zaraz wyskoczą z oczodołów. Nagle wszystko stało się jasne, poczuł tylko jak momentalnie wzbiera w nim złość. Zapamiętał imię, które padło chociaż wątpił, żeby bez większej ilości informacji to cokolwiek by mu dało, ale cóż... Przynajmniej wstępnie miał jakiś punkt zaczepienia. Dopiero teraz dotarło do niego, że mógł ubrać mundur. Ten zwykły, który nosił na codzień, wtedy przynajmniej wzbudzał w innych jakieś emocje, albo szacunek albo chociaż chęć mordu. Zawsze coś, a nie tak jak teraz czuł się kompletnie ignorowany i potraktowany jak zwyczajny przypadkowy przechodzień.
Jego dłonie spoczywające na ramionach Irene zaciśnięły się delikatnie ale mogła to poczuć, on też się spiął i czuł jak każdy mięsień w jego ciele jest gotowy w każdej chwili się rozluźnić i przejść do działania. Oczywiście sam fakt, że znajdowali się pośrodku Prezydium powinien nieco go uspokoić, przecież nikt nie byłby tak głupi żeby robić tutaj jakąś rozrubę. Chyba...
- Chcecie iść na kawę powspominać stare czasy, czy każdy grzecznie pójdzie w swoją stronę? - zapytał wreszcie a w jego nie było ani grama rozbawienia. Był zły, zwyczajnie zły na całą sytuację i na to w jaki sposób dowiadywał się o takich rzeczach. Odechciało mu się spacerowania i oglądania zarówno Prezydium jak i czegokolwiek innego. Chciał wrócić do mieszkania, teraz, zaraz i czuł że powinien napić się czegoś innego niż kawa.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Odp: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 15:10

Nadia uniosła ręce w geście poddania się, ale na jej twarzy pojawiło się rozbawienie. Zmierzyła podporucznika wzrokiem od stóp do głów, po czym wzruszyła ramionami.
- Hej, spokojnie, ty też się tak nie spinaj – przeszła dwa kroki i stanęła przy barierce, opierając się o nią łokciem. – Chciałam się tylko przywitać. Niepotrzebnie zakładasz od razu najgorsze, Claire. To nic, że obiecywane przez Hounda wynagrodzenie jest pięciocyfrowe, a ja nie zarabiam tyle przez rok.
Roześmiała się znowu, widząc minę Irene, którą zaczynało to wszystko coraz bardziej irytować. Ale mimo to nadal nie zrobiła nic, żeby pozbyć się kobiety, albo odwrócić się i odejść. W jej głowie kotłowało się za dużo niewiadomych i zbyt wiele pytań, by tak po prostu zignorować to spotkanie. Chociażby jedno, chyba najważniejsze w tym momencie.
- Kto tu jeszcze jest? – w jej głosie nadal nie było ani śladu radości ze spotkania, którą wydawała się okazywać Nadia. – Zadokowaliście tu? Czy on... jest też na Cytadeli?
Ostatnim, czego chciała, było spotkanie w tym momencie kogoś, kto planował zamknąć ją z powrotem w zatęchłym magazynie dwa na dwa metry i podejrzewała, że tym razem nie dostałaby ani vidów, ani nawet książki. Uniosła rękę, by położyć dłoń na zaciśniętej na swoim ramieniu ręce podporucznika. Czuła się lepiej, wiedząc, że stoi zaraz za nią. Być może gdyby Nadia rzuciła się na nią i próbowała ją unieruchomić, kosztowałoby to Irene dużo wysiłku, ale świadomość, że gdyby Arrow tylko chciał, mógłby złapać tamtą i bez problemu wyrzucić ją przez barierkę, trochę ją uspokajała.
Nadia westchnęła i przygryzła policzek od środka, rozglądając się obojętnie po Prezydium.
- Nie ma go tu, spokojnie – odparła w końcu. – I jestem tylko ja. Umówiłam się tu, czekam na zlecenie – w końcu uśmiechnęła się do Irene, o dziwo szczerze, bez tej złośliwości w spojrzeniu. – Naprawdę wolę zarobić te kredyty inaczej, niż wciągać cię w to samo, od czego uciekłaś. Wszyscy wiemy, jaki Hound jest... no, nie wszyscy – zerknęła na Marshalla. – Cud, że wytrzymałaś tak długo. Ale dobrze cię widzieć. Dobrze wyglądasz – skrzyżowała nogi w kostkach. – A teraz może nas przedstawisz?
Irene rozluźniła się całkowicie i z ulgą wypuściła powietrze z płuc. Nie wpadło jej to do głowy, była bowiem przekonana, że lada moment pojawi się tu więcej składu, tylko po to, żeby dostać tę pięciocyfrową sumę. Cóż, znając Nadię, mogła wrócić na statek, powiedzieć wszystkim gdzie widziała Irene i dopiero wtedy Cytadela zaroi się od szukających ją ludzi. Ale mogła też tego nie robić... Irene nie była w stanie określić do końca intencji kobiety i była zadowolona, że przynajmniej teraz nie zamierzała jej robić problemów.
Przedstawić... Co miała powiedzieć? Hearrow nie znał całej historii, a reakcja Francuzki na sytuację nie stawiała jej znajomej w dobrym świetle. Musiałaby opowiedzieć mu teraz wszystko.
- Arrow, to jest Nadia – powiedziała w końcu, odwracając lekko głowę w kierunku mężczyzny. – Ona była... Na tym statku, o którym ci mówiłam – dokończyła trochę niezgrabnie. Zdecydowanie wiedział zbyt mało, żeby mogła wnikać w szczegóły. – Była dla mnie dobra – dodała jeszcze, jakby chciała coś wyklarować, wywołując przy okazji szeroki uśmiech na twarzy blondynki. – A to jest Arrow, porucznik Przymierza.
Sylwetka Nadii zastygła, razem z tym uśmiechem, a w oczach pojawiła się niepewność.
- Ciekawe – stwierdziła tylko i wróciła do obojętnego rozglądania się po Prezydium, ale tym razem to u niej dało się zauważyć dziwne spięcie, którego widok wywołał w Irene lekką satysfakcję. Proszę, nie tylko ja się będę stresować dzisiaj.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 15:54

Złość nijak nie chciała z niego ujść nawet pomimo tego, że czuł jak Irene powoli się rozluźnia. Wciąż pozostawało zbyt wiele luk i niewiadomych w jego wiedzy, a żadna z kobiet póki co nie chciała jaśniej nakreślić mu sytuacji. Zresztą sam zaczynał się zastanawiać czy chciałby cokolwiek w związku z całą sytuacją wiedzieć.
No podał rękę bo co innego miał zrobić, akurat ostatnim czego w tej chwili potrzebował to okazywanie ostentacyjnego niezadwolenia.
- Chciałbym powiedzieć, że miło mi, ale nie wiem czy tak faktycznie jest - uścisnął Nadii dłoń i nie bardzo wiedział co ma robić dalej. Westchnął puszczając Irene, skoro twierdziła, że tamta była dla niej "dobra" przestał w każdej chwili w każdym ruchu kobiety dopatrywać się potencjalnego ataku. Oparł się plecami o barierki i w milczeniu obserwował obie kobiety. Ciekaw był czy z owego przypadkowego spotkania dowie się czegoś więcej o Francuzce, chociaż bał się, że potem będzie musiał kogoś zabić. Chciał wiedzieć więcej o wspomnianym Houndzie, a tyle co wiedział do tej pory i tak budziło w nim bardzo, ale to bardzo złe emocje. Irene doskonale wiedziała jaki był Hearrow jeśli chodzi o kontakty między ludzkie i jego pogląd na życie. Był idealistą, miał swój sposób bycia i indywidualne podejście do pewnych spraw, a to co teraz klarowało się przed nim było jedną z takich sytuacji. Cholera, zależało mu na niej a słuchanie o tym że ktoś gdzieś trzymał ją w zamknięciu i teraz chciałby zrobić to znów sprawiało, że aż krew się w nim gotowała. Już nie mówiąc o tym jakie obrazy pojawiały mu się przed oczami. Zacisnął pięści i wpatrywał się w ziemię przed sobą, był kompletnie nieobecny i tylko lekko drgające mięśnie jego szczęki świadczyły o tym, że w ogóle jeszcze oddycha.
Jeśli Irene w tym momencie coś do niego powiedzieć musiałby przynajmniej go trącić, żeby zwrócić uwagę podporucznika na siebie. Naprawdę w głowie kotłowało mu się milion myśli i nawet gdyby chciał o coś zapytać, to nie miał pojęcia od czego zacząć.
- Chodźmy stąd - mruknął wreszcie wciąż nie unosząc spojrzenia. - Gdziekolwiek, tylko nie stójmy tutaj tak wszyscy.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Odp: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 16:45

Skinęła głową w odpowiedzi na propozycję Hearrowa. Chociaż Nadia zestresowała ją i to cholernie mocno, to miło było ją zobaczyć. Blondynka była jednym z nielicznych miłych wspomnień z tamtego okresu, jedną z trzech osób z którymi wolno jej było rozmawiać i które nie chciały jej zabić za samo istnienie. Irene spojrzała jeszcze na nią, zastanawiając się ile szczęścia miała – każdy inny za wszelką cenę starałby się doprowadzić ją na statek.
- O, jest – Nadia machnęła ręką w kierunku wysokiego mężczyzny, najwyraźniej rozglądającego się za nią i odetchnęła z wyraźną ulgą. Chyba towarzystwo podporucznika nie do końca jej odpowiadało. – Claire... naprawdę cieszę się, że nic ci nie jest – dodała poważnie i korzystając z faktu, że Arrow się odsunął, przytuliła Irene z całej siły. Francuzka zrobiła tylko zdziwioną minę i w sporym szoku nie zdążyła nawet odwzajemnić uścisku. – Tylko nie wracaj na Omegę teraz – szepnęła, jasno dając do zrozumienia, gdzie chwilowo znajduje się statek i cała reszta grupy. Irene w życiu nie była szczęśliwsza, że opuściła tamtą stację.
- Nie będę – obiecała, kiedy Nadia odsuwała się od niej. – Ale proszę... nie mów mu, że mnie spotkałaś. Nie możesz.
Blondynka zaśmiała się tylko, robiąc kilka kroków w tył.
- Żeby mnie w szale wyrzucił przez śluzę za to, że cię nie przyprowadziłam? Nie sądzę, żeby mi się to opłacało – machnęła ręką na pożegnanie w stronę Hearrowa i odwróciła się, by spokojnie ruszyć w kierunku umówionego spotkania. – Dbaj o mój pancerz, ok?
Irene skinęła głową i przez długą chwilę stała jeszcze, patrząc na plecy oddalającej się kobiety. Nawet jak tamta zniknęła za rogiem, ona nie poruszała się, zaciskając tylko pięści. Dopiero kiedy opuściła głowę, zobaczyła światełko wiadomości migające na omni-kluczu. Uniosła rękę i przeczytała krótką notkę:
Odezwij się kiedyś.
Nie odpisała, bo nie wiedziała co. Kiedyś, może w dalekiej przyszłości się odezwie. Jedyne, czego w tym momencie była pewna, to że znów musi zrobić reset omni-klucza i po raz kolejny zapisać na nim nowe dane. Ale i tak na pewno nie teraz. Odwróciła się do Hearrowa i spojrzała na niego krótko. Cały nastrój szlag trafił, mężczyzna wyglądał jakby chciał kogoś zabić, a ona bała się go nawet dotknąć. Z bezradnością odmalowaną na twarzy oparła się o barierkę obok niego. Wzrok utkwiła w fontannie i powoli próbowała się uspokoić, bo dopiero teraz poczuła, że serce tłucze się jej w klatce piersiowej, jakby próbowało się stamtąd wyrwać. Czemu akurat tutaj i dziś... Wiedziała, że jest winna podporucznikowi jakieś wyjaśnienie, ale nie potrafiła zacząć.
- To... chcesz stąd pójść? – spytała w końcu. Jeśli faktycznie miała mu cokolwiek opowiadać, nie chciała tego robić tu, na środku, w tłumie. Chyba że będzie bardzo nalegał...
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 21:56

Nie zdążył nawet zareagować na pożegnalny gest kobiety, był za bardzo zdenerwowany tym, co przed chwilą usłyszał, a jeszcze bardziej tym, czego nie. Słowa Irene dotarły do niego dopiero po dłuższej chwili i tylko skinął głową na potwierdzenie. Wsunął ręce do kieszeni i ruszył przed siebie w ogóle nie zastanawiając, dokąd zmierza. Próbował poukładać jakoś myśli, które atakowały jego umysł. Po kilkunastu metrach zorientował się, że idzie obok Irene a nie razem z nią. Wyjął więc jedną rękę z kieszeni i objął ją ramieniem przyciskając do siebie. Nie chciał żeby jej się wydawało, że jest na nią zły czy coś w tym rodzaju. Westchnął.
- Czy będę musiał kogoś zabić, żeby być o ciebie spokojnym? - zapytał skręcając w uliczkę po ich prawej stronie. Wiedział, że spacer i cały nastrój nagle stały się mało istotne po tym wszystkim, co miało miejsce przed chwilą. Nawet, jeśli chciał jakoś załagodzić i uspokoić sytuację to nawet nie wiedział jak. Miał masę pytań, naprawdę, ale wolał to przedyskutować w mieszkaniu na spokojnie niż pośrodku Prezydium czy nawet w jakimś spokojnym jego miejscu. Z drugiej strony jednak nie chciał całkiem psuć dzisiejszego dnia i może chociaż trochę udałoby się im z niego coś wycisnąć. Miał zły humor, ale starał się tego po sobie nie pokazywać, więc skierował się w stronę Wieży Cytadeli, może nerwy obojgu trochę się uspokoją i podejdą do wszystkiego na spokojnie.
Hearrow gdzieś w głębi czuł, że Irene wcale nie chciała mu o sobie opowiadać i dopóki krążyli wokół tematów mało zobowiązujących a jeszcze mniej ukazujących to jak wyglądało jej życie po ucieczce z Ziemi, wszystko było w porządku. Teraz nie mógł udawać, że nic nie miało miejsca a on nie ma żadnych zastrzeżeń. Mimo wszystko szedł obok cały czas obejmując ją ramieniem, ale nie wiedział, o czym ma teraz mówić a atmosfera między nimi była dziwnie napięta.
- Mam spodziewać się jeszcze jakiś miłych niespodzianek? – mruknął może trochę za ostro niż chciał, ale starał się na wszelką cenę trzymać wszelkie niepotrzebne emocje na wodzy. Ale gdy przypominał sobie słowa o zamykaniu w schowku dosłownie szlag go trafiał a wyobraźnia podpowiadała masę najprzeróżniejszych scenariuszy, po prostu nie potrafił tego opanować. Po chwili westchnął: - Przepraszam, ja … nie chciałem.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Odp: Przestrzeń Publiczna

1 gru 2014, o 22:39

Patrzyła przed siebie, nadal chłonąc widoki które ukazywały się za każdym zakrętem, ale już z mniejszym entuzjazmem. Zwłaszcza, że Arrow najpierw w ogóle niemal ignorował jej obecność, a potem nawet objął ją w dziwnie szorstki sposób. Co miała zrobić? Przecież nie miała wpływu na to, że akurat tutaj i teraz pojawiła się Nadia i zechciała wypluć z siebie swoje mądre przemyślenia.
- Zależy jak na to spojrzysz – odparła i przygryzła lekko dolną wargę, odwracając wzrok. Właściwie odpowiedź powinna brzmieć „tak” i Irene podejrzewała, że Arrow dobrze o tym wie, ale nie chciała przecież nasyłać go na nikogo. Sam nie dałby rady całej grupie uzbrojonych po zęby i dużo bardziej lojalnych niż Nadia najemników. A przecież nie mógł w tego wciągnąć Przymierza, bo odesłaliby ją do domu, na Ziemię i tyle by z tego wszystkiego było. Mogła przecież ukrywać się nadal i wychodziło jej do tej pory całkiem nieźle, biorąc pod uwagę że dopiero teraz spotkała kogokolwiek, kto miał coś wspólnego z jej przeszłością.
Ale Hearrow milczał, jasno dając jej do zrozumienia że jest zły. Bo to nie było zamyślenie, spokojne rozważania, czy zatopienie we wspomnieniach, nie. To była pretensja, że nie wiedział o czym kobiety rozmawiały, a na tę wiedzę przecież zasługiwał. Drgnęła wyraźnie, kiedy ostro zadał kolejne pytanie i spojrzała na niego z wyrzutem. Jej oczy zaszkliły się lekko, więc odwróciła i opuściła głowę, by skupić się na czubkach swoich butów. Nie miał prawa pytać o to w taki sposób. Nigdy nie chciała wylądować na statku Hounda i być tam traktowana tak, jak była. Starała się o tym nie myśleć, bo miała ogromny dystans do tego, co przeszła, ale wytknięcie jej akurat tego, jakby było jej winą, było wybitnie nie na miejscu. Tego nie sprowokowała przecież swoimi nierozważnymi decyzjami.
Przeprosił, ale było już za późno. Irene odsunęła się, zdejmując jego dłoń ze swojego biodra i skrzyżowała ręce na piersi. Nie zasłużyła teraz na pretensje.
- To nie moja wina – odezwała się cicho. – Nie opowiadałam ci o tym, bo nie chcesz o tym słuchać. Ale zawsze możesz mnie opieprzyć za wspomnienia, do których nie chcę wracać i którymi nie lubię się dzielić. To też jest jakieś rozwiązanie.
Nie licząc łez w oczach, to nie była jedna z jej gier i manipulacji. Naprawdę starała się nie myśleć o tym, co przeżyła na najemniczym statku i jak traktowana była chociażby przez pierwsze dwa miesiące. Ale to Arrow miał zły humor teraz.
- Chcesz wiedzieć wszystko, dobrze – jej głos był wyprany z emocji, ale znów uwydatnił się jej akcent, więc podporucznik mógł się domyślić, że utrzymanie względnego spokoju dużo ją kosztuje. – Może być i teraz.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”