Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Ambasada Ludzkości

2 sie 2012, o 18:42

On nie miał nadziei na to, że kiedykolwiek trafi do jej kajuty w bardziej korzystnych okolicznościach. Wiedział, co się na pokładzie statku święci i nie zamierzał jakoś w to specjalnie ingerować. Twierdził, że co będzie, to będzie. Co prawda, może czasami pomóc sobie w tej nierównej walce między Konradem, który był widocznie faworyzowany przez panią kapitan, a nim. Dopił brandy i atmosfera wyraźnie się rozluźniła. Rozciągnął się lekko i syknął z bólu. Kiedy Nessa wspomniała o swojej przygodzie, on cały czas trzymał gębę na kłódkę. Gdyby rudowłosa dowiedziała się, że Stukov włamał się do jednej z największych korporacji w galaktyce, pewnie miałby przewalone. Wolał zatrzymać to zdrowe milczenie.
-Strzelanina z Tobą po randce to całkiem niezła gra wstępna...-Rzucił, ot tak, co mu ślina na język przyniosła. W końcu nie wytrzymał i usiadł na kanapie, naprzeciwko kobiet. Co do krogan, to chyba jedyna rasa, do której Stukov nie miał żadnych problemów. Eksponowali swoją siłę i za to ich szanował. Nie dali się poddać genofiagium i cały czas z walczą z tym ogromnym błędem, chwała im za to.
-A co do Tuchanki...Czyli standardzik, nie?
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

2 sie 2012, o 19:52

Kroganie, strzelanina, szaleńcza pogoń za przeciwnikiem bądź z dala od niego. Wszystko to było wizytówką Tuchanki. Kruche istoty nie przeżyłyby nawet doby na ojczyźnie krogan, którzy mają swoje specyficzne zasady, specjalnie dla nich a nie biorące pod uwagę inne rasy. Bo jakie inne siłowały się dla zachowania formy z miażdżypaszczami? Tylko zaraz, zaraz... Jedna, istotna dla Iris rzecz, kazała teraz zapytać...
- Ness, dlaczego akurat Ty musiałaś jechać na Tuchanke z Krushem?
Nie. Wcale nie sugerowała, że jej maskotka na Orionisie musiała mieć w tym swój własny, prywatny cel. Zapewne i on zaliczał się do kołka adoracji pani kapitan, która chciała znaleźć się w jej kajucie. Uśmiechnęła się do niej słodko, podnosząc szklankę na wysokość ust.
- Pod warunkiem, że ta strzelanina znowu nie skończy się w jeziorach Prezydium oraz uruchomieniu systemów bezpieczeństwa.
Przywołała wspomnienie. Miała bezcenną minę, kiedy słuchając rano raportów, doniesiono jej o ludzkim Widmie, które pływało w tutejszym jeziorze wraz z turianinem, swoją drogą także Widmem. To, jak się to skończyło, wolała już pominąć milczeniem oraz kolejnym łykiem brandy. Alkohol przyjemnie krążył w żyłach.
- Ach! Powinnam Cię uprzedzić, że wydelegowałam do służby u Ciebie pana... Marka Johnsona. Pomyślałam, że mojemu przyrodniemu braciszkowi, o którym ojciec nie raczył powiedzieć, służba u Ciebie utemperuje ten niewyparzony jęzor, skłonności do hazardu oraz czerwonego proszku.
Zakomunikowała w ramach zwierzeń, przymykając się w ślad za Nessą, czyli dopiciem trunku.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

2 sie 2012, o 20:27

- Dlaczego akurat ja? Bo ja byłam na miejscu, jestem jego kapitanem a poza tym miała nadzieję na postrzelanie do miażdżypaszczy. Ładnie by się prezentowała nad kominkiem w mojej posiadłości. Właśnie, wspominałam, że w przypływie szaleństwa wykupiłam część posiadłości na Sycylii? – Zakomunikowała jakby nigdy nic, przeciągając się leniwie, w wyniku czego rozpiął się kolejny guzik koszulki, jeszcze pogłębiając dekolt. Na szczęście wciąż więcej zasłaniał, niż odsłaniał. Na wzmiankę o starych, dobrych czasach uśmiechnęła się półgębkiem, by zaraz zakrztusić kolejnym łykiem alkoholu. Przez chwilę tak trwała, próbując złapać oddech. – Masz kolejnego braciszka? Twój ojczulek nie dawał odpoczywać biodrom, naprawdę. – Przewróciła oczami, po czym kątem oka zerknęła na Stukotem, by zaraz wrócić do przyjaciółki. – Nic to, niech będzie. Da mu się taką musztrę, że mu się żyć odechce. Moja załoga jest kreatywna. Sama chyba zlecę mu czyszczenie kibla szczoteczką po Krushu.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Ambasada Ludzkości

2 sie 2012, o 21:27

-Miażdżypaszcze, banda zidiociałych krogan...To jest życie. Nie to, co moje ekscesy w maszynowni.-Podumał przez chwilę, lecz wszyscy doskonale wiedzieli, że to co działo się w maszynowni było kontrolowane z odległości. Mianowicie, Antony ma odczyt ze wszystkich podzespołów statku na swoim omni-kluczu. Może pokierować naprawami, modernizacjami lub konserwacją, będąc daleko od Orionisa, czyli dokładnie, tak jak teraz. To bardzo wygodne, ale wypadałoby w końcu pojawić się na tym wspaniałym krążowniku. Kiedy tak rozmawiali, on na chwilę wyłączył się z rozmowy. Martwiło go, gdzie teraz podziewa się Gina. Mogła być w każdym miejscu w galaktyce, bądź co bądź, byli/są ze sobą i pomimo upływu czasu, Antony jeszcze coś do niej czuje. Pomimo tego, że dzieli ich ogromna bariera w postaci Cerberusa. Musiał ją znaleźć i poważnie z nią porozmawiać.
-Dla ćpunów mam specjalną terapię czyszczenia katalizatorów bez wkładania kombinezonu ochronnego.-Dodał po wypowiedzi Ness. Co prawda, czyszczenie kibla po Krushu było zdecydowanie gorszą karą, ale napromieniowanie...wcale nie było takie złe.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 18:22

- Myślisz, że jej łeb zmieściłby się w Twojej kajucie na Orionisie? Musiałabyś go raczej trzymać w ładowni. I zaraz, zaraz. Ja dobrze słyszę? Dom?
Spojrzenie Iris, które zatrzymało się na Nessie, było co najmniej znaczące. Jakiś facet, prawda? W głowie kobiety musiał zasiać nadzieję na ustatkowanie się, spokojną starość, emeryturę... Z drugiej zaś strony Widmo mogło chcieć mieć po prostu dom na swoje schadzki, gdzie w spokoju w czasie urlopu będzie mogła łóżkowo wykorzystywać swoją niespożytkowaną energię. Puściła jej oczko. Szklanki szybko napełniły się ponownie brandy, kostki lodu aż przyjemnie zasyczały kiedy wrzuciła po kilka do każdego trunku.
- Tak. Mam braciszka. Zastanawiam się ilu ich tam jeszcze jest. Nie zdziwię się jeśli ze swojego rodzeństwa stworze Ci jakąś karną drużynę na Orionisie.
Przyznała Antony'emu rację, stuknęła się ponownie z niego szklanką na znak docenienia jego propozycji, mocząc usta w brandy. Jakie szczęście, że nie musiała się z rana stawiać na posiedzeniu Rady.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 18:30

Tak na pogaduszkach, przerywanych kolejnymi drinkami, upłynęła im chyba godzina. Atmosfera jawnie się rozluźniła i teraz co chwila pomieszczenie zapełniało się radosnymi wybuchami wesołości. Vanessa wyprostowała się po raz kolejny wznosząc dłoń do toastu. Tak, tego jej było potrzeba, odrobiny rozluźnienia i dobrej zabawy, bez żadnych dziwacznych zobowiązań w tle. Była w otoczeniu przyjaciół, nawet jeśli z zaufaniem jednemu z nich miewała problem. Zerknęła ukradkiem na Stukova. Był sympatyczny, nieco bezczelny ale wciąż patrząc na niego widziała ex-Cerberusa. Nie była pewna czy kiedykolwiek będzie potrafiła od niego oderwać tą metkę.
- To naprawdę kurtka Sheparda? Stukov, idziemy Ci kupić jakieś łachy a to cudo będzie moje. – Roześmiała się w głos, zakładając nogę na nogę i patrząc z iskierkami rozbawienia raz na Rosjanina, raz na Radną. – Jak myślicie, jaki komandor, gwiazda Przymierza Shepard jest w łóżku?
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 18:38

Czuł się komfortowo w tej sytuacji, sytuacja była przyjazna. Nikt do nikogo nie celował, a ostatnio to rzadkość w jego życiu. Co prawda, sam tego chciał, rozwiązując zagadkę hakera i brudnych zagrywek Cerberusa, o których Ness doskonale wiedziała. Nie wiedział jednak jednego. Dlaczego większość załogi mu nie ufała? Skończył z Cerberusem już jakiś czas temu. To za sprawą Ness, której był bardzo wdzięczny za pomoc. Upiekli w sumie, trzy pieczenie na jednym ogniu. On jej ufał, miał nawet zamiar jej powiedzieć o czymś bardzo ważnym. Coś co wiązało się między innymi z jego protezą oka.
Roześmiał się jednak, gdy Ness powiedziała o kurtce. Natychmiast ją zdjął i podał jej.
-Bierz...Nie lubię rzeczy z drugiej ręki.-Powiedział do niej. Kolejne pytanie, wprawiło go w osłupienie. Aż musiał sobie dolać alkoholu do szklanki. Tak też zrobił, upił łyk, dwa, trzy, aż w końcu stwierdził.
-Szefowo, mnie jakoś nie kręci grzebanie w glinie.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 18:46

- Tylko nie szwendaj się w niej po Cytadeli póki goszczę Sheparda.
Zaznaczyła. Nie było tajemnicą to, że w Ambasadach Ludzkości zatrzymał się komandor-legenda, lecz na tym urwijmy opowieść o Shepardzie. Nawet Nessa wiedziała, że o pewne sprawy się nie pyta. Słysząc pytanie o mało co się nie zakrztusiła ani też nie wypluła brany przed siebie, czyli na Stukova. Radna parsknęła śmiechem, długo zbierając się do odpowiedzi.
- Albo powalający, albo nędzny. A co, jesteś zainteresowana?
Omni-klucz Iris odezwał się, zmuszając ją do podniesienia się z miejscem oraz odejścia na kilka kroków, aby wysłuchać połączenia. Polityka z lubością wcinała się w życie prywatnej. Radna podchodząc ponownie do nich, wypiła brandy do dna.
- Jakaś niecierpiąca zwłoki sprawa od Egzekutora... Nie zostawcie po sobie za dużego bajzlu.
Pochyliła się, cmokając polik Nessy. Kierując swoje kroki w stronę Stukova wyraźnie się zawahała, lecz końcem końców ucałowała powietrze przy jego poliku. Będąc już na pierwszych stopniach, pomachała obojgu, zgarnęła swoje szpilki oraz opuściła ambasadę. Trzymała się dobrze, choć wątpiła, aby na obcasach zachowała równy krok.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 18:59

Vanessa spojrzała nieco zawiedziona, widząc, że Iris wychodziła. Przede wszystkim przyjechała tu spędzić czas z przyjaciółką, aby sprawdzić jak się czuła po porwaniu. Odetchnęła głęboko, machając jej jeszcze przy czym o mały włos a spadłaby z kanapy. Przytuliła do siebie kurtkę Sheparda. Mimo wszystko ładnie pachniała.
- No się zmyła. Nic to, zawsze możemy bawić się we swoja. – Rzuciła, chyba pierwszy raz w życiu nie zdając sobie sprawy, jak to zabrzmiało. Wstała, odstawiając szklankę do kredensu poprawiając po drodze szpilki na nogach. Nie chciała zostać z nim tutaj sam na sam. Po alkoholu zachowywała się zbyt nieroztropnie. Zwłaszcza takiej ilości. Jej umysł pracował na nieco zwolnionych obrotach, kiedy nagle wypaliła. – Potrzebujesz nowe ciuchy! Co powiesz na to, żebyśmy polecieli sobie na Omegę? Przy okazji można by się zapatrzeć w duże ilości alkoholu. Potrzebne m i też dobre, turiańskie wino dla naszych quarian. – Rzuciła obracając się w jego stronę i uśmiechając leciutko.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 19:08

Kiedy Iris oddalała się, podniósł jej tylko rękę na pożegnanie i mruknął do niej coś w stylu: Na razie, jednak nie było tego dobrze słychać, bo akurat Stukov zanurzył usta w alkoholu i raczył się jego smakiem. Co do odkrycia Ness, pewnie powinni jej przyznać medal za odkrycie Atlantydy. Stukov doskonale wiedział, że potrzebuje nowych rzeczy, bowiem w tych zwraca na siebie zbyt dużą uwagę.
-Odkrycie godne Kolumba. Na Omedze powiadasz? Hmmm...No dobra.-Powiedział do niej. Nie zamierzał pytać, po co jej alkohol. Jego ruski umysł od razu rozpracował fakt, że na Orionisie szykowała się impreza. I to zapewne dość spora. Kiedy jednak Iris odeszła, zebrało mu się na chwile szczerości.
-Coś Ci powiem, tak między nami. Nie wiesz o mnie wszystkiego.-Powiedział do niej i uśmiechnął się lekko, poprawiając koszulę i zakładając swój zakrwawiony, ciemny płaszcz. Dopił alkohol, który znajdował się w szklance i dodał po chwili.
-Ale to pewnie nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem, bo szwab i Ner pewnie Ci już wszystko wyśpiewali...-Po tych słowach zorientował się, że wcale nie musiało być tak, jak zakładał na początku. Kto chciałby się chwalić współpracą z Cerberusem?
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 19:20

Rudzielec zajmowała się akurat dopinaniem guzików koszuli, które niesfornie powiększały dekolt kobiety przez ostatnią godzinę. Na szczęście na drodze stanął im gorset. Zamknęła powoli barek z alkoholem, przypominając sobie jednej wieczór który spędziły tu z radną zachowując się jak głupie nastolatki. Dobrze, że nikt tego nie nakręcił, miałby niezły materiał na nie obie. Kiedyś chyba znalazły gdzieś jakąś voluską pornografię. Do dzisiaj miewała po tym koszmary. Potrząsnęła głową, wracając powoli do krainy rzeczywistości, gdzie kawałek za nią stał jej załogant.
- Jest coś, czego o mnie nie wiesz. – Rzuciła imitując w zabawny sposób jego ton głosu i akcent. – Serio, brzmisz, jakbyś właśnie miał mi wyjawić, że dodatkowo jesteś agentem Handlarza Cieni i za to musisz mnie zabić. – Zażartowała, ale kiedy wspomniał, że coś miało nie być dla niej niespodzianką z powodu wiedzy otrzymanej od Nera i Straussa, na chwilę spoważniała. Nie przypominała sobie żadnej sprawy która dotyczyła tej dwójki i jeszcze Antoniego. Przeczesała palcami włosy, unosząc brwi i ściągając usta w dzióbek.
- Szwab ma imię. Dogadajcie się w końcu, bo przyprawiacie mnie o migrenę. O co chodzi, Stukov? – Nie byłaby dobrym dowódcą, gdyby nie wyczuwała chwili, gdzie miała rozpocząć się poważna rozmowa. O pracy czy też o czymkolwiek innym. Podeszła do Rosjanina, chwytając go pod zdrowe ramię. Zrobiła to częściowo dla możliwości lepszego utrzymania równowagi, ale też by łatwiej było im prowadzić prywatną rozmowę. Skierowali się w dół schodów ambasady.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 19:41

Skorzystał z okazji, by spojrzeć na kształtny biust pani kapitan. Wszak taka okazja nieczęsto się zdarzała i grzechem byłoby nie zerknąć w ten cudowny okaz natury. Po dopiciu alkoholu, odłożył szklankę na blat. Rano przyjdzie jakaś sprzątaczka i wszystko posprząta. On już się w to nie mieszał. W tej całej sytuacji, Stukov osiągnął maksymalną powagę. Nie było mu raczej do żartów, bowiem chciał jej o czymś powiedzieć. W końcu od tego zależały nawet losy galaktyki.
-Pewnie za przekazanie tych danych Tobie, zostanę pierwszym na Czarnej Liście Cerberusa, ale...Powinnaś o tym wiedzieć.-W tym momencie aktywował swój omni-klucz i przesłał Vanessie bardzo dziwne, a zarazem interesujące dane. Schematy, skany różnych urządzeń. Najprawdopodobniej pochodzących z maszynowni jakiegoś statku. Jednak...z tą różnicą, że na Orionisie lub jakimkolwiek innym statku nie było sposobności do zobaczenia tego typu urządzeń.
-Jak zgadniesz co to jest, kupię na Omedze tyle wódy, ile zechcesz.-Powiedział do niej. Co do szwaba, nie chciał się wypowiadać. Po prostu za nim nie przepadał i miał pewne powody, by to uskuteczniać. Ot, na pewnej misji, raczej za sobą nie przepadali. Ta niechęć do niego, utrzymała się do dnia dzisiejszego.
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 20:07

Kobieta po otrzymaniu danych na omni-kluczu, przyglądała im się z zmrużonymi oczami. Nie była mistrzem techniki, ba, nie ukończyła nawet podstawowego szkolenia z zakresu inżynierii. Dla niej sytuacja miała się tak. Jeśli po solidnym kopniaku nie zadziała, znaczy się było zepsute definitywnie. Ale nawet ona potrafiła ocenić, że cokolwiek przelał jej Antonii nie było niczym, co stworzyły ludzkie ręce. Skąd Cerberus miał coś podobnego? I dlaczego do diabła Strauss i Ner mieliby mieć cokolwiek wspólnego z tą sprawą?
- Dobra, co to za diabelstwo? Czy tu czytniki wskazują, że jest częściowo organiczne? Feeee… - Zmarszczyła nos, oglądając odczyty z rosnącym obrzydzeniem. Z rażenie mocniej uścisnęła ramię inżyniera, przesuwając wzrokiem po ekranie omni-klucza. Czyli… ona naprawdę nic nie wiedziała?
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 20:18

Odczyty to nic w porównaniu do tego, co dało się tam zobaczyć. Przerażająca, ogarniająca wszystko pustka. Ogromna przestrzeń i pozornie zero obecności życia. Organiczna papka, która wylewała się spod niektórych podzespołów, miała w sobie znaczne ślady ludzkiego DNA, co niektóre odczyty pokazywały, lecz w większości były to skany technologii. Stukov niejednokrotnie się zastanawiał, czy mógłby pewne z tych urządzeń odtworzyć. Rzecz jasna, nie wykorzystując do tego żadnego organizmu żywego. Ot, czysta technologia, napędzana czystą, cudowną i gorącą plazmą.
-Jak jeszcze pracowałem dla Iluzji, to dał mi dowództwo nad pewną misją. Nie byle jaką...Bo byliśmy na statku Zbieraczy. Tak, tych mitycznych Zbieraczy. Jeśli przejdziesz w inne dane, zobaczysz kartoteki osób biorących udział w misji. W tym szwaba i Nera. Nic Ci nie mówili? A to, co teraz oglądasz, to skany maszynowni.-Dodał na koniec. Nie było mu wcale do śmiechu, stracił tam bowiem dwóch ludzi, co prawda, obcych, ale to nieważne. Wszak dobrze mu się z nimi pracowało. Szkoda, że zostali na statku. Miał wrażenie, że ona nie miała zielonego pojęcia o tym, co Konrad robił, zanim zaciągnął się na Orionisa.
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 20:28

- Hm, Ner i Konrad też tam byli? Ciekawe. – Odpowiedziała, odetchnąwszy ciężko. Będzie chyba musiała porozmawiać sobie z quarianinem i hakerem. Ale teraz nie był czas na takie rozmyślania. Dawała swojej załodze pewien kredyt zaufania i czasami musiała za to płacić. A może zwyczajnie nie widzieli w tym takiego zagrożenia? – Zbieracze. Dlaczego Iluzja wysłał was na statek Zbieraczy? I Przede wszystkim, jak go znalazł? Nikt nic nie wie o tej rasie. – Wymamrotała, zamykając za sobą drzwi i kierując się do Portu Cytadeli. Miała zmarszczone brwi, po chwili zamknęła dane na omni-kluczu i oparła się o jedną ze ścian. Miała mętlik w głowie a alkohol nie ułatwiał myślenia. Teraz nie dość, że miała w głowie okropne wizję zakończeń misji na Ferr, obrazy tortur, to jeszcze myśli o Zbieraczach robiących stateczki z ludzkiego DNA i perspektywę tego, że jej załoga jej nie ufała. Że… Potrząsnęła głową, przecierając na szybko oczy. Spojrzała na Stukova ponownie. – Opowiadaj, po kolei.

<zt>
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

3 sie 2012, o 21:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Victor
Wezwanie nie zostało go akurat przy niczym istotnym. Jakiś młodzieniec, prawdopodobnie szeregowy, niby zapukał, ale zaczął mówić przez drzwi. Normalnej mowy nie byłoby pewnie w ten sposób słychać, ale ryk, którym się posługiwał, miał dość mocy, by dotrzeć do uszu Victora w zrozumiałej formie.
- Sierżancie Black, sir! Ma się pan zgłosić do dowódcy, sir! Mam przekazać, że chodzi o nowy przydział, sir! Wskazany pośpiech, sir! - po sekundzie ciszy, chłopak dodał jeszcze jedno - Sir! - i zamilkł. Chciał mieć chyba absolutną pewność, że zawarł odpowiednio dużo tego wojskowego "zwrotu do adresata". Brzmiał jakby ktoś umocnił go, umieszczając wewnątrz niego odpowiednio długi kij. Gdyby otworzyć drzwi i się mu przyjżeć, wyglądałby podobnie. Z tym, że oczy mogły wychwycić w nim jeszcze większe stężenie słowa "musztra" niż uszy. Regulaminowo ogolony, ubrany. Z takoż obojętnym wyrazem twarzy. Nawet buty, zwykłe skórzane, w jakich niektórzy chodzili jeszcze po jednostce, zasznurował ani na krok nie odstępując od przepisów. Skąd brali się tacy szeregowcy? Nie było to pewne. Tradycją było natomiast wykorzystywać ich do skrajnie nieużytecznej pracy, jak dostarczanie wiadomości, które spokojnie można było przekazać drogą elektroniczną. Występowała chyba obawa, że tacy chłopcy, nie mając odpowiednio długo zadania, na którym mogliby się skupić, rozkojarzą się i przestaną oddychać. Ten konkretny młodzieniec odszedł jednak, nie czekając na reakcję Victora, gdy tylko skończył. Najwyraźniej przeszkolono go dobrze, jedynie on pamiętał co należy robić dość wybiórczo.
Gdy Victor dotarł w końcu do gabinetu przełożonego, ten siedział przy biurku, pochłonięty odpisywaniem na wiadomość. Gdy zwrócił uwagę na pojawienie się sierżanta, postawił jeszcze kilka znaków i oparł łokcie na blacie, a następnie podbródek na splecionych dłoniach.
- Siadajcie, sierżancie. - polecił i zaczekał, aż mężczyzna zajmie miejsce naprzeciw niego. - Mam tu dla was zajęcie. Ale nie ekscytujcie się. - dodał szybko, przenosząc ciężar ciała daleko w tył, tak, że oparcie miało teraz za zadanie trzymać go w pionie - To praca na kilkanascie godzin, może dobę. Niedawno poinformowano mnie, że na stację ma przybyć z Ziemi cywil. Oczywiście nie byle jaki. Prawdopodobnie wzbudzi zainteresowanie mediów. Dlatego dobrze by było, gdybyśmy pokazali, że nie zajmujemy się tu pierdzeniem w stołki i potrafimy opiekować się własnymi znakomitościami. Mogłoby go przejąć SOC, jasne, ale to, że tam poszło wielu naszych - w głosie dowódcy znać było, że nie jest z ich decyzji szczęśliwy - nie znaczy, że matula armia może przejść na tej stacji na emeryturę. Poza tym, odrobina ruchu dobrze wam zrobi, co Black? - po chwili znów pochylił się do biurka i uruchomił terminal - Konkrety. Chodzi o niejakiego...

Iris
Nad ranem, ostatnie echa wspólnego śmiechu oraz resztki smaku alkoholu krążyły jeszcze po jej zmysłach. W prawdzie między tamtym a obecnym "teraz" musiała jeszcze porozmawiać z Egzekutorem, ale jej mózg uważał spotkanie z Vanessą i Anthonym za o wiele ciekawsze przeżycie i starał się podtrzymywać je jak najdłużej.
Wiadomość od sekretarki dorwała ją w przerwie, między jedną poranną czynnością a drugą.
- Przepraszam, że przeszkadzam tak wcześnie, ale dostałam informację, że niedługo dotrze niezapowiedziany wcześniej gość. Być może należało odmówić, ale nie chciałam decydować sama. Ktoś z Przymierza zapowiada, że zjawi się u nas prom z niejakim...

Oboje dowiedzieli się w zasadzie tego samego. Profesor Terence Teppic, lat 127, urodzony, wychowany i żyjący na Ziemi. Filozof i teolog. Wysoko ceniony w towarzystwie. A poza nim? Niestety, grunt na którym pracuje nigdy nie należał do faworytów kultury masowej. W efekcie część z jego sąsiadów, zapytana z czego słynie ten starszy człowiek, odpowiadała, że kilka lat temu, w jego przydomowym ogrodzie, wyrosła rekordowo duża cukinia. Na szczęście, uchronił go to także od pojawianie się na stronach głównych extranetowych tabloidów. Do tej pory nie opuszczał błękitnej planety, został jednak nominowany przez międzyrasowe grono specjalistów do otrzymania bardzo prestiżowej nagrody za ostatnią książkę "Przemyślenia z fotela". Do ostatniej chwili zwlekał z podjęciem decyzji o zjawieniu się na Cytadeli, by wziąć udział w ceremonii, ale za namową rodziny i przyjaciół nareszcie to zrobił. Ze względu na wiek, nawet jak na szybko zwiększającą się średnią jego wartość, dość już sędziwy, oraz na to, że poruszał się na wózku, Przymierze chciało przeznaczyć kogoś, kto miałby na niego oko. Tu wkraczał Viktor. Iris nikt nie przydzielił, ale sam profesor Teppic nalegał, że chciałby spróbować spotkać się z ludzką radną. Powiedział ponoć, że kolejnej okazji ma już szansę nie dożyć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

4 sie 2012, o 10:12

Obudziła się we własnym łóżku. Gorzej było z przypomnieniem sobie jak znalazła się w nim, potrzebowała więc chwili na poskładanie puzzli wspomnień w całość. Chcąc nie chcąc musiała wstać rano oraz zebrać się do pracy. Nie wyglądała na wczorajszą, jakoś też radziła sobie z pulsującym, nieznośnym kuciem bólu w skroniach. Siedziała za biurkiem, leniwie wypełniając brakujące dane w dokumentacji ambasady, delektując się także kawą. Nie miałam zapowiedzianych spotkań ani audiencji przed południem, mogła sobie więc pozwolić na brak pośpiechu w czynnościach, na które przeważnie brakuje jej czasu i zmusza ją do zabierania pracy do domu.
- Niezapowiedziany gość, kto taki?
Głos sekretarki przykuł jej uwagę. Iris pochyliła się nad przesłanym plikiem, aby odtworzyć wiadomość o profesorze, który miał gościć na Cytadeli. Sto dwadzieścia siedem lat. Nominowany do nagrody. Teolog i filozof. Uśmiechnęła się sama do siebie. Była w stanie spełnić prośbę, przyjąć go w Prezydium oraz porozmawiać z nim.
- Zarezerwuj mi czas dla niego. Poinformuj też proszę, kiedy pojawi się już na terenie ambasady. Powitam go osobiście.
Z westchnięciem potarła okolice skroni. W tej chwili czuła się już za stara na takie wieczorki alkoholowe, choć nie zamierzała sobie odmawiać kolejnych.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Victor Black
Awatar użytkownika
Posty: 71
Rejestracja: 17 lip 2012, o 12:54
Miano: Victor Black
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Pilot
Postać główna: Vanessa Chorisso
Kredyty: 22.199

Re: Ambasada Ludzkości

4 sie 2012, o 11:03

Victor wysłuchał młodzika zza drzwi, nie czując nawet specjalnej potrzeby aby je otworzyć i ulżyć strunom głosowym szeregowego. Akurat zajęty był rozsiadaniem się na wojskowej pryczy, puszczając kołka z papierosa w powietrze. Po usłyszeniu wiadomości jednak o mały włosy a nie pogubiłby kapci w drodze do gabinetu dowódcy. Po salucie i wskazaniu mu siedzenia, wpatrywał się w mężczyznę wzrokiem pełnym nadziei i szerokim uśmiechem. Uśmiechem, który gasł z kolejnymi słowami wypowiadanymi przez wojskowego. Miał robić za niańkę dla jakiegoś emerytowanego filozofa? Odepchnął ciężko. No nic, robota to była robota. Zastanawiał się jedynie czemu wybrano do niej kogoś, kto zazwyczaj jedynie pilotował statki i do tego ostro kłócił się z obrazem idealnego żołnierza. Wiecznie pomięta fajka w ustach, pognieciony mundur, niedbale zawiązane oficerki. Chociaż prawdopodobnie było tak, że nie mieli nikogo innego. Ewentualnie było to jakiś żart. Miał nadzieję, że chociaż dostanie za niego kasę.
- W porządku, Sir. Mam zaopiekować się naszym drogim gościem. Chciałbym jedynie otrzymać zakres moich obowiązków i miejsce odbioru Pana Teppic. – Rzucił. Po otrzymaniu odpowiednich danych, niemalże od razu udał się na miejsce. Oczywiście, z czystego szacunku dla starszych, założył świeży mundur, pozapinał i pozawiązywał wszystko regulaminowo, fajki ukrywając w wewnętrznej kieszeni ubioru. Potem stał już tylko i czekał, rozglądając się z znużeniem.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

4 sie 2012, o 16:17

Victor
Nim sierżant zdążył otworzyć drzwi, dowódca oderwał się jeszcze od swoich obowiązków i rzucił za nim: - Pewnie spodziewaliście się czegoś więcej Black? Może następnym razem. Podobno staruszek lubi pogadać, a gada z sensem. Może czegoś się od niego nauczycie? Przynajmniej będą podstawy, by wypłacić wam żołd. - po czym uśmiechnął się jeszcze niewyraźnie i już na dobre oddał się swojej pracy. Victor nie miał tu już czego szukać.

***

Sierżant czekał w strefie portowej pod jurysdykcją Przymierza. Nieopodal stał nieuruchomiony jeszcze nieuzbrojony prom z dużym wojskowym oznaczeniem na burcie. Zadania, jakie stawiano przed maszyną, musiały się zawierać w lataniu i utrzymywaniu dobrej prezencji. Raczej nie była w stanie robić nic więcej.
Victor potrafił wykonywać bardzo wiele czynności, ale nie żądano od niego specjalnie wiele. Miał dopilnować, by profesor bezpiecznie trafił na ceremonię, od której dzieliło ich jeszcze ponad dziesięć godzin. Nim to nastąpi, pilotować prom zgodnie z życzeniem staruszka, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Nie musiał spełniać kompetencji niańki czy przewodnika, jedynie upewnić się, że nieznający stacji mężczyzna się na niej nie zgubi i nie zrobi sobie krzywdy. Po wszystkim odstawić profesora na to samo stanowisko, z którego niedługo mieli odlecieć. Robota zapowiadała się na równie trudną, co emocjonującą. Niemal wcale. Została mu jednak zlecona, z niewiadomych przyczyn, i należało ją wykonać.
Po kilku minutach usłyszał pierwsze głosy za zakrętem korytarza. Niski, donośnym tenor o mocnym irlandzkim akcencie, oraz drugi, damski, delikatny i spokojny.
- Wtedy powiedziałem, że może mnie pocałować sama świetnie wiesz gdzie. Mruknął coś na dowidzenia i wyszedł. - niosły się słowa mężczyzny. - Widziałeś go od tamtej pory? - z wyraźną troską, choć nie pewne o kogo, zapytała kobieta. - Nie, nie pokazał się więcej. - padła odpowiedź, tuż przed tym, jak rozmówcy wyłoniłli się zza załomu korytarza.
Mężczyzna siedział na wózku inwalidzkim. Widok taki nie był obecnie popularny. W dobie powszechnie stosowanych, zaawansowanych protez, oraz ogólnego postępu medycyny, niewiele chorób i przypadłości było w stanie zwalić kogoś z nóg na dłużej. Wózki wciąż jednak istniały, choć z dawnych krzeseł na kołach pozostała tylko nazwa i siedząca pozycja. Metalowy fotel unosił się kilkanaście centymetrów nad ziemią. Oparty o wyłożoną fioletowym materiałem powierzchnię, siedział na nim siwy mężczyzna. Spora ale starannie ułożona broda zasłaniaja dużą część jego twarzy. Włosy długie, zaczesane na tył głowy. Wszystkie były niemal nieskazitelnie srebrne. Nos miał duży, modelu kartofel, ale na szczęście nie czerwony, jak po obfitym wieczorku. Twarz pokrywała sieć zmarszczek, które swą obecność najobficiej manifestowały na czole, nad cienkimi brawami profesora. Jego oczy były błękitne i nadawały najwięcej życia wizerunkowi tego człowieka. Zerkały na świat z uprzejmym zainteresowaniem, odbijały żywo światło lamp. W tej konkretnej chwili skupione były na kroczącej obok wózka brunetce. Kobieta żyła już zapewne trochę, ale grzechem byłoby nazwać ją starą. Jej duże, czerwone usta uśmiechały się do mężczyzny obok odsłaniając fragment rzędu równych, białych zębów. Figura typu klepsydra sunęła przez korytarz na długich, szczupłych nogach. Victor aż gwizdnął mimo, a może i zgodnie z wolą, czym zwrócił na siebie uwagę pary.
- Oh, to ciebie chłopcze wpakwano w zajmowanie się chodzącym wykopaliskiem, które przywlokło się tu z Ziemi? Przykro mi, że psuję Ci dzień, ale wszyscy nalegali, by ktoś miał mnie na oku. Szkoda, że nikt nie miał czasu, by wziąć to na siebie. - głos profesora był pogodny i przyjazny. Victor czuł, że staruszek już go polubił, choć nie zamienili jeszcze nawet słowa. - To pani Helena Thomson, moją przyjaciółka. Spotkaliśmy się zupełnie przypadkiem. Jeśli nie masz nic przeciwko, podwieziemy ją do ambasady ludzkości.
Nie mając podstaw by odmówić, sierżant otworzył drzwi promu i uruchomił silnik. Po chwili lecieli już do celu. Pasażerowie przez całą podróż prowadzili prywatną rozmowę, w którą Victor nie tylko nie powinien, ale i nie bardzo miał jak się wtrącić.

Iris

Po pół godzinie Iris otrzymała wiadomość, że profesor Teppic jest już blisko. Zeszła na niższy poziom ambasady na chwilę przed tym, jak staruszek pojawił się w drzwiach. Zdążyła jeszcze zobaczyć, jak w progu pochyla się nad nim kobieta, z która wymienił się przyjacielskim całusem, i która chwilę potem odeszła gdzieś ku innej części Prezydium. Wózek ruszył do środka, wprost na Iris, którą profesor musiał już poznać. Kawałek za nim szedł żołnierz Przymierza. Wysoki i wyprostowany, mocno górował nad siedzącym na wózku profesorem. Młodszy mężczyzna, jak wynikało z nienagannie założonego munduru, był sierżantem. Starszy miał na sobie błyszczące lakierki, starannie wyprasowane spodnie od garnituru oraz biała koszule i brązową kamizelkę. Uśmiechnął się do niej a jego wehikuł zatrzymał się tuż obok radnej, a on sam złapał i uniósł jej dłoń do swych ust (czyli niezbyt daleko). Najwyraźniej chciał oddać hołd bardzo starej ziemskiej tradycji.

Oboje
- Droga pani.
- profesor odezwał się jako pierwszy. - Wiem, że nieco się spóźniłem, ale ponoć każda chwila jest dobra, by mówić o tym, co dobre. Chciałem złożyć serdeczne życzenia z okazji pani zamążpójścia. Wysłałem je wcześniej na adres ambasady, ale nie łudzę się, że czyta pani całą trafiającą tam korespondencję.
Victor stał nieco obok tej sceny przywitania. Profesor mówił, że nie jest pewien, ile czasu trzebaby na niego czekać i zaproponował żołnierzowi, by ten nie drętwiał w promie i poszedł z nim. Teraz stał więc, chyba po raz pierwszy mając okazję z tak bliska przyjrzeć się przedstawiciele ludzkości w Radzie Cytadeli. Już pierwszy rzut oka powiedział mu, że jest to całkiem ładna kobieta. Wszystkie kolejne rzuty, od drugiego do jedenastego, oraz wycieczka spojrzenia wzdłuż całej jej osoby nie tylko w tym utwierdzały, ale krzyczały o tym jeszcze głośniej. I choć się tego nie spodziewał, to podnosząc wzrok z jej posladków, gdzie, mógł przysiądz, ten zatrzymał się tylko na chwilę, napotkał jej spojrzenie. Przez krótki moment utrzymywali kontakt wzrokowy.
- Oh, tego biednego chłopaka - profesor najwyraźniej uważał się za dostatecznie starego, by osobach wokół mówić jak o, co najwyżej, nastolatkach - nasze wojsko najwyraźniej przydzieliło, by pilnować, że w napadzie starszej demencji nie utopię się w tym uroczym zbiorniku wodnym, jaki tu macie. Musisz mi wybaczyć, że wcześniej nie zapytałem, starość nie radość. Jak ci na imię? - w tej lekko niezręcznie atmosferze, pytanie zawisło nad Victorem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2038
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Ambasada Ludzkości

4 sie 2012, o 16:38

Czas, który jej pozostał, poświęciła na uporanie się ze swoimi włosami, które zazwyczaj lubiły nosić się rozpuszczone na ramiona. Teraz jednak Iris wygrała potyczkę za pomocą szczotki i upięła je w niski kok, który odsłonił jej szyje i dwukolorowe, jasno oraz ciemnoniebieskie, oczy. Nigdy nie stroiła się z powodu czyjej wizyty, przeczucie jej jednak podpowiadało, że sytuacja będzie dość... wyjątkowa, nie zaszkodzi więc prezentować się ładniej niż zazwyczaj. Gość, a także jego ochrona w postaci żołnierza zobaczył Iris w popielatej spódnicy odsłaniającej kolana. Już dawno w protokole dyplomatycznym zniknął zapis, że kobiety mają ukrywać swoje wdzięki. Dopasowana, również szara garsonka, a pod nią prosta, biała bluzka, zapinana na guziki w kształcie miniatury myśliwca jak można było dostrzec po dłuższej próbie przyglądania się. Całość wieńczył sznur pereł na szyi, buty na niewysokim obcasie oraz podkreślone usta.
- Witam na Cytadeli, Panie Teppic. Mam nadzieję, że rzeczywistość nie zawiodła pańskich wyobrażeń o stacji?
Wyszła na przeciw mężczyźnie, ignorując osobę kobiety, w pierwszej chwili także Viktora. Z szczerym, ciepłym uśmiechem, podała mu rękę. Dygnęła także w odpowiedzi na ten przyjemny, ziemski zwyczaj. Mężczyzna miał klasę.
- Dziękuje. Moja matka zawsze powtarzała, że ta spóźnione, są najszczersze.
Kiedy profesor zwrócił się do żołnierza, Iris także podniosła wzrok na jego osobę. Śmiałe spojrzenie Radnej pozwoliły sobie dyskretnie zlustrować Viktora. W pewnym momencie on odwzajemnił spojrzeniem, wtedy też Iris skinęła delikatnie głową. Czuła jak ten pewne... zalety jej ciała sobie uważnie lustruje, lecz nie dała po sobie tego poznać. Przywykła, że niektórzy lubią sobie dokładnie obejrzeć kobietę. Była także świadoma swojej urody, nie dziwie się wiec mu. Ionta tutaj nie było, nie miał się czego obawiać.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”