Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

26 sty 2016, o 21:05

W wieży cytadeli, wokół atrium i podium, rozsiane są większe lub mniejsze pokoiki o zawartości nieznanej dla większości społeczeństwa osób żyjących i pracujących na Cytadeli. Niektóre wykorzystywane są jako pomieszczenia techniczne, w których najczęściej spotkać można Opiekunów, lecz inne z kolei pełnią rolę apartamentów, bądź sal, w których poszczególni Radni chcą spotkać się z kimś prywatnie, nie ryzykując wychodząc z terenu wieży, jak i nie będąc zmuszonym do używania komunikatorów.
Miejsca te na ogół wolne są od monitoringu a by zminimalizować ryzyko podłożenia podsłuchu, większość z nich jest zamknięta, nawet dla oddziału technicznego, a wejście możliwe jest po odblokowaniu drzwi przez właściwą, posiadającą tymczasowy kod osobę.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

26 sty 2016, o 21:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Przelot przez przekaźnik był bardzo długi i bardzo męczący - głównie z powodu swojej nudy. W międzyczasie zarówno turiańskie dziecko, jak i ludzka pani doktor, rozbudzili się i zostali zaznajomieni z sytuacją, czy to przez porucznika, czy też asari. Obydwoje z szokiem przygotowywali się na zobaczenie Cytadeli po raz pierwszy w swoim życiu - co jak co, ale akurat ta, gwieździsta stacja robiła wrażenie. Rozpościerające się na zewnątrz sektory okręgów rozjarzone były pomarańczowym blaskiem, gdy cała konstrukcja dryfowała pośród pięknych obłoków Mgławicy. Cały ten obraz sprawiał, że Foster i Mat przyklejeni byli do wizjerów gdy tylko statek opuścił korytarz Przekaźnika Masy.
- Zostaniecie zabrani przez osoby, którym można ufać - odezwała się wreszcie asari, gdy prom uzyskał bez problemów pozwolenie na wylądowanie w doku. Zdjęła swój hełm, na moment porażając Lindsay i Mata swoim niecodziennym wyglądem. Wydawała się nie zwracać na to uwagi. Odwróciła wzrok w ich stronę dopiero po chwili. - Możecie zostać w kontakcie z porucznikiem, jeśli wszyscy macie na to ochotę.
Osobiście wzruszyła ramionami. Wiedziała, że nie wzbudza zbyt wielkiego zaufania swoim chłodem, a Vex, choćby jako pobratymiec Mata, mógł mieć nieco inną opinię w ich oczach. Jeśli sam porucznik wyraził na to zgodę, kontakt do niego miały otrzymać dwie asari, które przywitały ich w doku.
Vasir skinęła im głową. Dwie, niebieskie kobiety w strojach komandosek i w tatuażach wymalowanych na twarzy zamieniły kilka słów z Telą na boku, gdy porucznik i pozostała dwójka wytaszczyli się z promu. Następnie znowu kiwnęły sobie na pożegnanie i komandoski, z, co Vex dostrzegł, gdy te się odwróciły, karabinami zamocowanymi na zaczepie magnetycznym na plecach, ruszyły przyspieszonym tempem, eskortując Lindsay trzymającą za rękę turiańskie dziecko.
Mat na moment zwolnił, odwracając się i obdarzając Vexa ostatnim, niepewnym spojrzeniem, nim minęli kontrolę SOC i zniknęli mu z oczu.
- Będą bezpieczni - rzuciła Vasir, jak gdyby odpowiadając na niepewność lub pytanie Vexariusa, którego ten nigdy nie zadał. - Powinniśmy udać się do wieży Cytadeli na spotkanie z Radą.
Tymi słowami, poprowadziła go w stronę kontroli SOC.
Bycie znowu na Cytadeli było z pewnością nietypowym przeżyciem. Wnętrza wydawały się zbyt jasne i czyste, a obojętne twarze funkcjonariuszy... nie na miejscu. Chciało się myśleć - jak mogą być tak cholernie spokojni? Logika jednak szybko odpowiadała na to niewysłowione pytanie - żyli w pięknej niepewności.
Po rutynowej kontroli, w czasie trwania której pozwolono im zachować broń i nie skomentowano stanu ich pancerzy, przepuszczono ich dalej, a asari udała się do pierwszego napotkanego wzrokiem promu szybkiej kolei.
Podróż do Wieży była zaskakująco krótka, nie mieli nawet wielkiej okazji porozmawiać. Asari dumała lub grzebała w omni-kluczu, najwyraźniej lubiąc zapracować się na tyle, by nie musieć dumać przez cały ten czas.
- Zanim wejdziemy do środka - odezwała się po raz kolejny, po pewnym czasie, stając przed zamkniętymi drzwiami. Minęli już piękne drzewa o liściach różowej barwy, przeszli obok sztucznie hodowanego trawniku, lecz nie poszli dalej - ku otwartemu dla szerszej publiczności podium, lecz w zamian za to przystanęli przed jednym z bocznych pomieszczeń atrium. - Jeśli chcesz zrezygnować i wrócić na teren Hierarchii, najwyższy czas o tym zdecydować. Później możesz nie mieć czasu na tłumaczenia się dowódcom.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

27 sty 2016, o 14:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kiedy za oknami paneli widokowych pojawiła się Cytadela, a Mat i Lindsay przyssali się do nich z zafascynowaniem, porucznik po raz pierwszy od początku tej podróży pogrążył się w nieco pogodniejszych myślach. Sama koncepcja ludzi, uwięzionych przez trzydzieści lat w jednym ośrodku badawczym i żyjących w całkowitej niewiedzy, była trudna do zaakceptowania, a jednak, patrząc na szeroko otwarte oczy obojga pasażerów promu ewakuacyjnego, nie miało się wątpliwości, że widzą ogromną stację kosmiczną po raz pierwszy. Po ucieczce z AZ-99 trafili do zupełnie nowego świata: świata pełnego nowych technologii, nowych ras, nowych historii. Ich perspektywa, do tej pory ograniczona do podziemnych ścian ośrodka i własnych wspomnień Ziemi oraz Palavenu sprzed trzydziestu lat, w tej samej chwili urosła do rozmiarów całego wszechświata.
On sam nie pamiętał swojej pierwszej reakcji na widok Cytadeli. W jego świecie stacja kosmiczna... po prostu była. Tak jak Cipritine, Nos Astra czy Omega. Spoglądając jednak na rozłożone skrzydła okręgów, żarząc się pomarańczą odległych świateł i systemu, łatwo było pojąć ich urzeczenie.
Gdy prom w końcu wylądował, a silniki zgasły z cichym wizgiem, porucznik poruszył zdrętwiałymi ramionami. Oderwał wzrok od małego tranzystorka, który bezwiednie obracał w palcach niemal przez cały lot, jakby nadrabiając niemożność uczynienia tego w trakcie pobytu na AZ-99 i przelania na niego swojego niepokoju, i podniósł się sztywno z fotela.
Na propozycję wymiany kontaktów tylko skinął głową, aktywując swój omni-klucz. Dobrze było trzymać rękę na pulsie, a wiedza, że chłopak i kobieta są bezpieczni, z pewnością nieco ukoi jego napięte nerwy. Nie mówiąc już o tym, że Lindsay posiadała informacje odnośnie samego ośrodka.
Ktoś musiał być za niego odpowiedzialny. Z tej, czy z innej strony.
Odprowadził wzrokiem oddalającą się parę, eskortowaną przez dwie komandoski asari, po czym ruszył za Vasir.
- Bezpieczeństwo do pojęcie względne - rzucił krótko. - Chłopak trafi na kolejne badania, a dziewczyna na przesłuchania. Prędzej czy później wieści o nich dotrą do uszu tych, którzy byli odpowiedzialni za tamten ośrodek i ich bezpieczeństwo się skończy - dodał, po czym wzruszył ramionami. - Ale to i tak lepszy los niż ten, który czekał ich na AZ-99.
Dalsza część podróży przez Prezydium upłynęła im w milczeniu. Porucznik (powoli zaczynał uświadamiać sobie, że prawdopodobnie ten tytuł już mu nie przysługuje) spoglądał na mijanych mieszkańców Cytadeli oraz na kolorowe, czyste wnętrza, a jego umysł wsłuchiwał się w gwar placówki, tak odmienny od dźwięków, na które byli skazani jeszcze kilkanaście godzin temu. Dopiero wtedy dotarło do niego jak jest zmęczony - walką, ranami, zdradą, ucieczką, odkryciami. Nie śpiący, po prostu... zmęczony.
- Z perspektywy Hierarchii jestem dezerterem - odpowiedział zdawkowo, gdy asari zatrzymała się z nim pod drzwiami prywatnych pomieszczeń atrium. - Mogą mnie oskarżyć o wszystko, poczynając od niesubordynacji, przez dezercję, a na zdradzie stanu kończąc. Jeżeli będę musiał się tłumaczyć, niech tak będzie, ale nie żałuję swojej decyzji i dalej uważam, że była słuszna. Więc nie, nie zrezygnuję. Trzeba doprowadzić to do końca.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

29 sty 2016, o 13:53

http://i.imgur.com/3aw3c2j.png[/imgw]
Niedokończone sprawy
Mistrz Gry: Hawk
Gracz: Vex
“If you build the guts to do something, anything, then you better save enough to face the consequences.”
Criss Jami


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vasir, stojąc przed panelem, pozwoliła Viyo przekazać wszystko, co zamierzał. Nie skomentowała jednak jego słów niczym innym poza oszczędnym skinieniem głową, które było swoistą akceptacją jego pobudek.
Aktywowała panel wraz z własnym omni-kluczem, przesyłając do niego jej tylko znany kod odblokowujący zabezpieczenia. Holograficzna klamka zmieniła swoją barwę na zieloną, z czego Widmo natychmiast skorzystało - uruchomiło mechanizm własną dłonia, wywołując rozsunięcie się obu skrzydeł drzwi. Nie przeszła jednak przez nie pierwsza - w zamian za to, pośpieszyła porucznika do przodu, chcąc zamknąć przejście za nim.
Weszli do małego pomieszczenia o dwóch wyjściach - jednym, którym weszli, oraz kolejnym po drugiej stronie drzwi. Pokój miał kształt prostokąta, a na jego środku znajdował się okrągły stół, otoczony kilkoma krzesłami. Pod ścianami znajdowały się za to cztery terminale o nieznanym Viyo przeznaczeniu.
W pomieszczeniu nie dostrzegł żadnych kamer, a co więcej - nawet przewodów wentylacyjnych. Żadnych skrytek,choć mimo wszystko, powietrze wewnątrz było czyste. Z pewnością docieralo do pokoju w inny sposób niż w ten bardziej staromodny.
Szybko wzrok porucznika napotkał na jeszcze jedną osobę w tym pomieszczeniu. Spodziewając się podświadomie całej Rady, zaskoczony dostrzegł stojącą pod drugim wyjściem asari.
Radna Irissa nie wydawała się być znudzoną. Jej omni-klucz był aktywny, gdy ona sama przeglądała na nim dane nim Widmo i porucznik Hierarchii przekroczyli próg. Teraz postąpiła o krok naprzód w ich kierunku, lecz nie skorzystała z siedzeń przy stole. W zamian za to, wyprostowała się, chowając dłonie za własnymi plecami. Jej podbródek celował w sufit, a sama, wysoka zresztą Radna, wyglądała wręcz szlachetnie.
- Poruczniku Viyo, Widmo Vasir. Przykro mi, iż nie spotykamy się w lepszych okolicznościach - przemówiła, głosem nieco zbyt podobnym do głosu Teli - ciężko było wyobrazić sobie tę asari przemawiającą głosem pełnym współczucia. Czy też prasa nie oceniała Irissy jako chłodniejszej od swojej poprzedniczki?
- Otrzymałam już pełen raport od Widma Vasir i z ramienia Rady Cytadeli pragnę przekazać, iż wasza decyzja była słuszną, poruczniku, oraz jest przez nas doceniana w kwestii waszej kandydatury na Widmo - przemawiała, kiwając głową w stronę porucznika, gdy przekazała mu te słowa pochwały. - Niestety, sytuacja wymagała ode mnie spotkania bez udziału pozostałych członków. Dotarła do nas wiadomość o przekazaniu generała Adiustora Valokarra załodze Huntera pod dowództwem Vergulla Vallokiusa. Dokonali oni kontaktu z Hierarchią i są w obecnej chwili w drodze na spotkanie z prymarchą Palavenu. Radny Quentius będzie uczestniczył w spotkaniu.
Informacja o przeżyciu zarówno generała, jak i kapitana, była teraz potwierdzona. Tak jak i fakt chęci wyniesienia sprawy Valokarra jak najwyżej.
- Wobec incydentu na AZ-99 wszczęto postępowanie sądowe przez Hierarchię Turian. Śledztwo ma za zadanie przedstawienie sytuacji przed, jak i po przybyciu waszego oddziału na powierzchnię planety. Nie muszę dodawać, iż zostaliście tym śledztwem objęci, poruczniku, oraz zalecono wam powrót do ojczyzny w jak najbliższym czasie.
Radna wyraźnie nie przybyła tutaj tylko po to, by go o tym poinformować. W jego komunikatorze na omni-kluczu tkwiła już takowa wiadomość - suche, krótkie powiadomienie rozkazie stawienia się w odpowiednim miejscu na przesłuchanie.
- Zanim to się jednak stanie, Rada Cytadeli pragnie wspomóc postępowanie śledztwa i, zgodnie z danymi przesłanymi do mnie przez Widmo Vasir, jest pewno zadanie, które może Hierarchii w tym pomóc.
Uruchomiła znowu omni-klucz, lecz skinęła przy tym głową ku Vasir. Ta nie przejęła pałeczki - odpowiedziała jedynie gestem, przenosząc swój wzrok na porucznika.
- Pilot ostatniej ekspedycji, według naszych danych, zdołał uciec z powierzchni AZ-99 wraz ze statkiem. Tego samego pilota znalazł wasz oddział. Kobieta była martwa. Sugeruje to, iż z AZ-99 wydostał się ktoś inny, możliwie z wnętrza odkrytego przez was kompleksu - Radna dezaktywowała omni-klucz, najwyraźniej już go nie potrzebując. Przeniosła swoje spojrzenie na dwojkę opancerzonych osób stojących przed nią. - Udało nam się uzyskać informacje o ostatnim miejscu pobytu pilota, wciąż podszywającego się pod Carie Tayley. Jej odnalezienie i przywiezienie na Palaven z pewnością przyspieszy proces. Chcę, żebyście zajęli się tym, poruczniku, wraz z Widmem Vasir.
Tela nie poruszyła się - nie wyglądała też na zaskoczoną. Wyraźnie oczekiwała takiego obrotu spraw, dlatego też Vex na próżno mógł szukać u niej jakiegokolwiek braku pewności.
Tymczasem Radna Irissa zamilkła, oczekując odpowiedzi.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

29 sty 2016, o 20:09

Kiedy drzwi rozsunęły się, wpuszczając ich do środka, porucznik bez słowa sprzeciwu wszedł pierwszy. Obrzucił wzrokiem niewielkie, wręcz sterylne pomieszczenie, ale na widok jednej członkini Rady się zawahał. Zdawało się, że od zejścia ze statku nad całością czuwały asari - najpierw Vasir, potem komandoski, które odebrały ludzką kobietę i turiańskie dziecko, teraz Radna Irissa. Jego zmęczony, nadwyrężony umysł od razu podsunął niewesołe, podejrzliwe myśli, które mężczyzna jednak odrzucił niemal tak prędko jak tylko się pojawiły.
Oczywiście, że wszystko trafiło w ręce asari. W konflikcie między turianami, a ludźmi, tylko one w tej chwili stanowiły neutralną przeciwwagę. Gwarantowały obiektywne spojrzenie.
- Radna Irissa. - Porucznik zatrzymał się w pewnej odległości od stołu i odruchowo zasalutował, po czym stanął swobodnie i zaplótł ręce za plecami. Po obojętności i znudzeniu Vasir, zaczynał się przyzwyczajać do chłodnych spotkań z niebieskórymi przedstawicielkami u władzy. W którymś momencie swojego życia chyba źle skręcił, że zamiast w towarzystwie wdzięczących się tancerek Omegi, zaczął przebywać w towarzystwie lodowych rzeźb.
Przynajmniej humor zaczynał mu wracać.
- Chciałbym, żeby przedstawiciele Hierarchii podzielali wasze zdanie, pani - odparł po chwili milczenia, przetrawiając informacje od kobiety. Na wieść o tym, że kapitan Vallokius przeżył, poczuł pewnego rodzaju ulgę; kiedy Radna wspomniała jednak o Adiustorze, pustka w jego piersi urosła o kilka cali, a on sam zacisnął dłonie w pięści, aż zatrzeszczały rękawice jego pancerza.
Więc śmierć dziesiątek turian poszła na marne. Detonacja ładunków pogrzebała stację bez powodu, bo prawda i tak wyciekła na zewnątrz. Nadal mieli Mata... ale mogli nie aktywować odliczania i wtedy wszyscy by przeżyli.
Ulga z wieści o uciecze Vergulla gwałtownie zamieniła się w lodowatą, niemal irracjonalną wściekłość. Na kapitana, który pozwolił, by śmierć tylu turian nic nie znaczyła. By decyzja, w tamtej chwili będąca poświęceniem mniejszości dla większego dobra, obecnie stała się bezcelowym, masowym morderstwem.
- Zadanie? - Dalsza wypowiedź asari zmusiła go do powrotu do rzeczywistości. Spojrzał na kobietę, słuchając jej relacji i wygrzebując w pamięci wspomnienia o zabitej pilotce. Skinął oszczędnie głową. Tayley. Rzeczywiście, już wtedy przecież zwrócił uwagę na zagadkowość całej sytuacji, ale potem wydarzyło się tyle rzeczy, że tajemnicza historia wszystkim wypadła z głowy. Początek przygody z AZ-99, chociaż miał miejsce zaledwie kilka dni temu, wydawał się zamglony i odległy, jakby wydarzył się w innym życiu, całe miesiące temu. Lata nawet.
- Lindsay Forest może coś o tym wiedzieć. W końcu tam pracowała - zauważył. - Może też podać nazwiska innych naukowców i pracowników, takich jak Anthony i Ann Verne. Może słyszała o tym, że ktoś ze stacji zaginął w trakcie trwania ostatniej wyprawy.
Przyjrzał się twarzy Radnej, pokrytej jaśniejszymi symbolami o tych, które zdobyły Telę, po czym skinął krótko głową na jej niewypowiedziane pytanie. Żeby znaleźć osoby odpowiedzialne za ten ośrodek i doprowadzić wszystko do końca, poświęciłby drugie tyle własnych pobratymców.
Przerażająca myśl, tym bardziej gdy uświadomił sobie, że jest prawdziwa.
- Oczywiście. Mamy jakiś rysopis?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

9 lut 2016, o 18:55

Irissa skinęła głową, choć bardziej przyjmując do wiadomości odpowiedź porucznika, niż potwierdzając jego możliwe domysły.
- Doktor Forest zostanie przesłuchana jak tylko dotrze do... nowego miejsca swojego pobytu. Damy jej czas na otrzęsienie się z przeżyć na AZ-99. To samo dotyczy turiańskiego dziecka. Posiadamy oddelegowany do tego zadania oddział.
Oczywiście, nie podała nowego miejsca pobytu Mata i jego ludzkiej, tymczasowej opiekunki. Vasir może i była Widmem, ale Viyo - przynajmniej teraz, nie. Nawet jeśli, Irissa zwyczajnie uznała, ze nie potrzebują tej wiedzy do wykonania ich własnej misji.
- Jak tylko czegoś się dowiemy, przekażemy wam informacje.
Zapytana o rysopis, asari wyraźnie drgnęła, a przez jej twarz przemknął wyraz niezadowolenia, burzący wcześniej idealny, chłodny spokój.
- Niestety, na razie jedyne co mamy, to pisemne raporty z doków. Pierwszym miejscem, do którego będziecie musieli się udać, jest dok w jednym z miast na Illium. Otrzymacie koordynaty po rozpoczęciu misji. Nie posiadamy zbyt wiele informacji na ten temat, będziecie musieli posłużyć się staromodnymi metodami pozyskiwania ich. Liczymy również w tej kwestii na wiedzę doktor Forest.
Irissa nie wyglądała na zadowoloną z faktu, iż nie może przekazać im więcej. Nie mogli jej się dziwić - ostatecznie to też nie ułatwiało im pracy, która na nich czekała.
- Jest jeszcze jedna rzecz, poruczniku - wypowiedziała kolejne słowa radna asari, unosząc swój wzrok znad własnego omni-klucza i przenosząc go w stronę Viyo. - Na czas śledztwa, Hierarchia wstrzymała swoje poparcie waszej kandydatury na Widmo. Dzieje się tak zawsze, gdy udział danej osoby w sytuacji nie jest jasny.
Mówiła głosem pozbawionym żalu czy współczucia - w końcu tematem tej rozmowy były między innymi procedury.
- Możecie uznać to za dodatkową zachętę ku znalezieniu tej kobiety i powrocie na Palaven. Cała ta sytuacja może okazać się... kłopotliwa, jeśli oskarżający będą wysnuwali własne wnioski, nie mając pełnego obrazu.
Viyo mógł się domyślić, co Irissa chce mu przez to przekazać - jeśli turianie publicznie oskarżą Przymierze o ten czyn, mając jedyne informacje pochodzenia mocno stronniczego generała, i jeśli doprowadzi to do wojny, mianowanie Widmem przedstawiciela jednej ze stron konfliktu może zostać uznane za akt politycznego poparcia Rady Cytadeli, która w takich konfliktach zawsze pozostaje neutralna.
- Zorganizowano statek, który zabierze was do punktu docelowego. Planowana godzina odlotu to dzisiejszy wieczór, jeśli wam to nie przeszkadza, poruczniku.
Skinęła głową, choć jej słowa nie brzmiały jak ostry, padający z ust turiańskiego oficera rozkaz. Nie spytała jednak o zdanie Teli - ta zresztą milczała, najwyraźniej spodziewając się tych informacji, które dostali. Pewnie otrzymała je jako pierwsza.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

11 lut 2016, o 16:51

Porucznik skinął głową, dając znać, że rozumie.
- Nie szkodzi. Brak rysopisu nie jest aż tak kłopotliwy – odparł, pocierając bezwiednie nadgarstek. – Jeżeli dysponujemy numerami rejestracyjnymi statku i jego opisem, na ich podstawie możemy określić czas przylotu i odlotu w porcie, w którym ją widziano. A mając te informacje, możemy spróbować ją znaleźć na zapisach z lokalnego monitoringu – do którego chyba nie powinno być problemu z dostaniem się przy uprawnieniach Widma – dodał, spoglądając przelotnie na Vasir.
Staromodne metody, klasyczna praca śledcza, pytanie ludzi i wyciąganie informacji… Nie pamiętał kiedy ostatnio miał okazję brać w czymś takim udział. Służbowy wyjazd na Illium brzmiał przy jego ostatnich misjach jak nieprawdopodobny żart. Albo zasłużona rekompensata.
Następne słowa Radnej, te o wycofaniu jego kandydatury na Widmo, przyjął ze zrezygnowanym spokojem. W pełni rozumiał tę decyzję i reperkusje, które za sobą niosła. Jego kandydatura miała teraz wagę polityczną, co było nieprzyjemną i groźną wiadomością. Istniała szansa, że bez względu na wynik tej historii, to on zostanie z niczym - bez kandydatury, zwolniony z armii, być może nawet oskarżony.
- W pełni rozumiem moją sytuację, pani, proszę mi wierzyć – odparł krótko, ale zdecydowanie. – I nie tylko moją. Gdyby było inaczej, Vasir sama składałaby raport, a ja znajdowałbym się na Hunterze, złorzecząc wraz z innymi nad zdradą Widma – dokończył, wzruszając ramionami.
Kiedy asari skończyła mówić, ponownie kiwnął głową na znak, że nie ma nic przeciwko. Co zresztą miał powiedzieć? Że najchętniej zaszyłby się w łóżku na tydzień, żeby odespać całą tą przygodę i wychodziłby tylko wieczorami, żeby upić się do nieprzytomności w najbliższym barze? Rzucenie się w wir pracy było najlepszym co mógł w tej chwili zrobić.
Myślenie o zadaniu było bezpieczniejsze niż myślenie o przyszłości.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

13 lut 2016, o 16:37

Radna skinęła, akceptując jego odpowiedź i wyraźnie pochwalając stanowisko. Wiedział, na co się pisał i nie wyglądał na takiego, co właśnie popełnił największy błąd w swoim życiu. Gdyby tak było, powierzanie mu misji, nawet jeśli miała ona być w kolaboracji z Vasir, mogłoby być problemem. Viyo jednak nie dał Irissie powodów do obaw.
- Życzę wam więc powodzenia - odpowiedziała radna, po raz drugi kiwając głową na pożegnanie - najpierw do Vasir, potem przenosząc wzrok na porucznika.
Nie mając wiele więcej do powiedzenia, kobieta odwróciła się i ruszyła ku drzwiom, zza których do nich przyszła w pierwszej kolejności.
W tym momencie na Vexa spojrzała Vasir, po czym, dając mu do zrozumienia, żeby ruszył za nią, odwróciła się i skierowała w drugą stronę.
- Jeśli potrzebujesz coś załatwić na stacji, teraz masz okazję - rzuciła, z wzrokiem utkwionym w przesuwających się linijkach tekstu wyświetlanych na jej omni-kluczu. - Ja muszę podskoczyć w jedno miejsce. Zobaczymy się w porcie za trzy godziny. Pasuje?
Podniosła na moment spojrzenie znad danych, przenosząc je na turianina i oczekując jego reakcji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

14 lut 2016, o 14:47

Porucznik odprowadził Radną wzrokiem, a gdy zamknęły się za nią drzwi, przeniósł go na Vasir.
- Pasuje - odpowiedział tylko. Przez całą drogę niewiele rozmawiali, a od feralnej decyzji na AZ-99, która podzieliła ich grupę, miał wrażenie jakby zawisło między nimi niewidzialne ostrze noża. Nawet na Karath asari nie była zbyt rozmowna, ale teraz... W końcu jednak nie powiedział nic więcej, milcząc kiedy wyszli na korytarz i do głównej sali.
Może nie on jeden potrzebował czasu.
Kiedy rozdzielili się na zewnątrz Wieży, oparł się o najbliższą barierkę i przez kilka minut po prostu wpatrywał się w rozległe, spokojne tereny Prezydium; na drzewa i równo przycięte krzewy otoczone białymi alejkami, na wąskie mosty łączące brzegi sztucznych stawów, w których strzelały w górę fontanny, na ludzi snujących się w sobie tylko znanych kierunkach. W pogiętym, porysowanym pazurami pancerzu, hełmie wiszącym przy biodrze i broni przewieszonej przez plecy, czuł się jak wrzucony pomiędzy strony niewłaściwej bajki, a jednak widok zwyczajnego, prostego życia był w jakiś sposób uspokajający. Przypominał, że poza planetami pełnym dzikich bestii, poza sekretnymi, nielegalnymi laboratoriami i poza tą całą walką o przetrwanie, były jeszcze miejsca gdzie żyli normalni ludzie i gdzie wiedli zwyczajną, bezpieczną egzystencję.
Coś o co warto było walczyć.
Po kilkunastu minutach oderwał się z westchnięciem od barierki i ruszył w stronę sieci sklepów. Na tym etapie znał już na pamięć drogę do Konstelacji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

2 kwie 2016, o 12:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Radna Irissa? Nie omieszka wspomnieć o misji powierzonej Widmu, skoro wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastowały, iż ich spotkanie będzie miało jeden, główny temat przewodni – nieszczęsny obiekt X-239.
Iris wpatrywała się z rosnącym napięciem w wyszukiwarkę, aczkolwiek kiedy ta wypluła brak rezultatów, pokręciła nosem. Dane usunięte nie równały się braku danych. Spróbowała jeszcze jednego, chytrego chwytu i raz dwa przeskoczyła w bazę wojskowych Przymierza Układów, zakładając, że do takowej miała dostęp. Jeśli tak, wklepała obiekt X-239 w przemielenie słowa-kluczu wśród spisu operacji, w których te liczne jednostki mogły brać udział. Być może ostała się wzmianka przy jakimś nazwisku, choć w korzystniejszej – pozornie – sytuacji znalazłaby się gdyby i tutaj nie było żadnych wyników. Napawałoby to nadzieją, iż Przymierze legalnie nie knuło za plecami korpusu dyplomatycznego.
Wszystkie inne dane, które zostały jej znalezione i zapisane z licznych systemów, przekopiowała na prywatny komputer. Wróci do nich, bo niewątpliwie składały się na jakąś układankę. Jeszcze nie wiedziała jaką, ale musiały się ze sobą łączyć.
Zerknęła na godzinę. Przeskoki w czasie, bo przecież Cytadela mierzyła go według własnych standardów, nigdy nie było wygodne. W zależności, czy zostało jej jeszcze wystarczająco czasu do spotkania z Radną, Iris skoczyła pod szybki, orzeźwiający prysznic. Następnie przebrała się w świeże ubranie, upięła wilgotne włosy i ruszyła naprzeciw obowiązkom; problem w tym, że ciągle i ciągle przed oczyma miała kujący w oczy raport. Nie potrafiła się tak po prostu zdystansować do tego, co wyczytała. Jako że podążała doskonale jej znaną ścieżką, którą potrafiła odtworzyć z zamkniętymi oczyma, specjalnie nie musiała się skupiać na tym, gdzie niosą ją lekkie, sprężyste kroki. Być może skinęła głową, aby pozdrowić stojących jej na drodze polityków i funkcjonariuszy, aczkolwiek ze szponów myśli wyrwała się dopiero, kiedy stanęła przed drzwiami. Odbezpieczyła je, przechodząc przez rozchylone skrzudła, bez względu na to, czy Dalatressa oczekiwała już w środku, czy jednak to ona była pierwsza.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

5 kwie 2016, o 15:57

Mimo rozmaitych prób i podejść, znalezienie czegokolwiek na temat X-239 nie powiodło się. W wojskowej bazie danych Przymierza zwyczajnie nie figurowała żadna wzmianka o tym miejscu, lub mogąca choć pośrednio wskazywać, że Przymierze coś tam kiedykolwiek majstrowało. Oczywiście część akt wywiadu mogło nie znajdować się w bazie, lub mogła być niedostępna zdalnie.
Iris, po szybkiej toalecie, była gotowa do wyjścia i wkrótce dotarła do umówionego miejsca spotkania. Była to niewielka sala w Iglicy z wąskim zaciemnionym od zewnątrz oknem na Cytadelę. Wystrój był nowoczesny i minimalistyczny, niewielki stolik, przy nim kilka krzeseł. Dalatrasa stała tyłem do drzwi wpatrując się w widok na zewnątrz, lub omni-klucz, który błyszczał na jej dłoni.
- Radna Fel - skrzypnął charakterystyczny dla starszych salarian głos, nim jeszcze obca zdołała się obrócić.
- Cieszymy się, że wróciłaś cała - salraianka odwróciła się i jej wielkie czarne ślepia, zacienione dodatkowo materiałem kaptura, zlustrowały postać Iris. Potem zaczekała, aż drzwi zamkną się za przybyłą i zgasiła swój klucz.
- Zapewne zapoznałaś się już z raportem Vasir? Zatem rozumiesz dlaczego nalegałam na spotkanie w cztery oczy. A raczej na spotkanie bez Radnego Quentiusa - milczała dobrą chwilę zdając się nie mrugnąć nawet powieką.
- Sytuacja jest nad wyraz delikatna - podjęła sunąc powoli w kierunku stolika.
- Zatem jeśli chcemy skutecznie spróbować zapobiegać gwałtownym eskalacjom napięć, chciałabym poznać pani szczerą opinię na temat zaistniałej sprawy. Bez całej dymnej zasłony i uprzejmości, które trzeba będzie fundować turianom - dalatrasa zajęła miejsce nie spuszczając oczu z rozmówczyni.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

12 kwie 2016, o 18:57

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Radna Esheel.
Odparła, bo choć w osobistych kontaktach nie obowiązywały ich ceregiele, to jednak Iris szanowała Dalatresę. Wiele można było zarzucić jej poprzednikowi, aczkolwiek pogrzebały go już gruzy historii i można było puścić w niepamięć to, dokąd zmierzała salariańska polityka.
- Dziękuje. Chyba nigdy nie cieszył mnie tak bardzo powrót na Cytadelę.
Uśmiechnęła się lekko, jako że coś mówiło Iris, iż to będzie jedyny, miły aspekt ich spotkania. Nie pomyliła się. Na wzmiankę o raporcie przytaknęła, podobnie jak na a raczej bez Radnego Quentiusa. Cóż. Mogła się tylko domyślić, jak teraz wygląda ona i całe Przymierze w jego oczach.
- Nad wyraz delikatna to bardzo subtelnie powiedziane.
Pozwoliła sobie wtrącić, zajmując miejsce obok Radnej. Iris zarzuciła nogę na nogę i wyprostowała się, sunąć dłońmi po kolanach. Nie miała najmniejszego powodu, aby nie być szczerą z Dalatresą, pomimo iż sama do końca nie wiedziała jak ma te rewolucje interpretować.
- Nie mogę w to uwierzyć. Brzmi zbyt abstrakcyjnie, aby to było prawdziwe.
Bardzo bym chciała wierzyć, że to jakoś mało śmieszny żart. Podniosła spojrzenie na Esheel, utrzymując ten kontakt nadal, gdy kontynuowała. Iris nie dobierała ładnie słów, nie używała wyszukanych metafor. Mówiła wprost, od siebie, resztę - co zresztą słusznie zostało podkreślone - zostawiając na później, kiedy przyjdzie się jej zmierzyć z rozszczeniową Hierarchią Turian.
- Nie miałam żadnych sygnałów ani wzmianek od Admiralicji, aby prowadzili takową operacje. Aby chcieli... Szykować się do gwałtownych zmian w kierunku ich polityki. Mam szczerą nadzieje, że to jakie terrorystyczne jednostki, sabotujące Przymierze Układów, a nie w pełni zaplanowane i przemyślane działania.
Chwila ciszy, bo Iris zawahała się.
- Czy... Czy jest jeszcze coś, co powinnam wiedzieć, a nie wiem?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

19 kwie 2016, o 23:05

- Jednostki terrorystyczne sabotujące Przymierze? - slaraianka parsknęła krótko. Nie spuszczała czarnych tafli oczu z postaci Iris, jakby starała się rozgryźć czy Radna Przymierza mówi prawdę.
- Nonsens. Dane wywiadu Unii świadczą o tym, że terroryzm międzyplanetarny w Przymierzu nie był w tamtych czasach wystarczająco rozwinięty. Jeśli chodzi o mnie, uważam, że to karygodna indolencja kierownictwa waszych tajnych służb po awanturze z Hierarchią... - cóż, salarianie szczycili się tym, że ich wywiad był najlepszy w galaktyce. Nawet jeśli nie wszyscy się z tym zgadzali, to faktem było, że większość ras mniej lub bardziej udolnie powielało metody działania tajnych służb Unii.
- Mam nadzieję, że Radny Quentus przełknie jakoś to wytłumaczenie... I odnajdziecie ludzi stojących za tą operacją. Cieszę się jednak, że rozumiesz powagę sytuacji. Chciałam powiedzieć też, że możesz liczyć na moją i Radnej Iryssy dyskrecję. Jeśli będziecie mieć jakiekolwiek... newralgiczne informacje, możemy przedyskutować je we trzy, by ustalić wspólne stanowisko - zatem to, co proponowała dlatrasa było najwyraźniej otwarciem na możliwość wspólnego nacisku na turiańskiego radnego.
Salarianka zacisnęła na moment usta w wąską linię, gdy Iris zapytała o dodatkowe informacje.
- Nadeszły niepokojące wiadomości z Lyesii na Illium... Czy słyszałaś o tamtejszej epidemii wśród turian? W mieście wybuchły zamieszki po tym jak zostało zamknięte. Oczekujemy na raport wysłanego tam Widma Vasir. Wszystko wskazuje, że właśnie tam widziano po raz ostatni kobietę, która podszywała się pod pilota korporacji ExoGeni i odleciała z AZ-99. Poprosiliśmy niedawno o przesłanie nam wyników badań nad tamtejszym wirusem... - omni-klucze obu radnych dały znać o przychodzących wiadomościach.
Radni Quentius i Irissa zbierali się właśnie w sali obrad. Dalatrasa wstała i przeszła niespokojnie od stolika do okna i z powrotem. Dłonie Radnej ginęły złączone w obszernych rękawach szaty.
- Sądzę, że dla dobra galaktycznego porządku powinniśmy dołożyć wszelki starań, by zająć się sprawą dyskretnie i bez rozgłosu dopóki nie dowiemy się więcej - rzuciła Iris badawcze spojrzenie, jakby pytała, czy będą sojusznikami w tej sprawie.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

21 kwie 2016, o 12:34

Nie zdziwił Iris komentarz odnośnie tajnych służb Unii, a co za tym szło, ich dobrego doinformowania. Opieszałość admiralicji to rozsądny argument, choć nadal nie mogła się oprzeć wrażeniu, że stoi za tym coś więcej bądź - co było bardziej prawdopodobne - ktoś. Nie oszukujmy się, wśród admirałów Przymierza Systemów prawie każdy przeżył na własnej skórze Wojnę Pierwszego Kontaktu. Wielce prawdopodobne, że znajdzie się jeden taki, któremu gorycz pozostała i później przymknie oko to na to, to na tamto.
- Musimy odnaleźć odpowiedzialnych za tę operację ludzi. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości.
W tym lakonicznym komentarzu Iris prawdopodobnie zawarła wystarczająco wymowną sugestię, że nie zamierza puścić płazem tej bierności w pewnych szczeblach. Winni muszą się znaleźć, koniec samowolki i narażania jej oraz innych przedstawicieli.
Cicho zabębniła palcami o podłokietnik. Doceniała ofertę Radnej Iryssy, w tym także pomoc Radnej Asari co by utrzymać rękę na pulsie, sęk w tym, że każda z nich była politykiem. I w końcu przyjdzie Fel spłacić zaciągnięty dług. Nie myślała jednak o tym właśnie teraz, właśnie w tej chwili. Istotniejszym wydawało się jej zapobiec międzygalaktyczemu konfliktowi, miast ważyć cenę bądź co bądź szczerego sojuszu.
- Doceniam wasze stanowisko. W obliczu takich doniesień nie można oczekiwać od Radnego Quentus zdystansowania się, dlatego też mówienie jednym głosem będzie nad wyraz istotne, aby nie wprowadzić niepotrzebnego oraz przeszkadzającego zamieszania.
Zatrzymała spojrzenie na profilu Dalatressy. Owszem, słyszała te wiadomości, choć w mocno okrojonej wersji. Wszystko w jakiś sposób się zazębiało, rozpylenie wirusa nie mogło być przecież przypadkowym działaniem i obie sobie z tego doskonale zdawały sprawy, co było widać gołym okiem
- Słyszałam. Mówią o tym w każdym wydaniu wiadomości. Czy Hierarchia Turian zdecydowała się przyjrzeć temu na własną rękę? Sama chętnie zapoznam się z wynikami badań nad tym wirusem. Może z wykształcenia wirusologiem nie jestem, ale to zawsze coś.
Przerwała, kiedy odezwały się omni-klucze. Posiedzenie Rady winno się rozpocząć lada chwila, dlatego też chcąc nie chcąc, Iris wstała, a uczucie nieprzyjemnego ciężaru na barkach wróciło już z pierwszym krokiem ku drzwiom.
- Przede wszystkim subtelnie.
Wysiliła się na uśmiech, choć przybladł on pomimo najszczerszych chęci oraz całej życzliwości.
- Dziękuje, Esheel.
Jeżeli Radna Salarian nie zatrzymywała ją, obie udały się ku Sali Posiedzeń.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

26 kwie 2016, o 18:39

- Zgadza się - Esheel skinęła na słowa na temat przedstawiciela Hierarchii Turian.
- Jeszcze mi nie dziękuj. Qentius bywa uparty, jak większość turian. Być może trzeba będzie go przekonać, by nie pozwolił turiańskim oficjelom wszystkiego wypaplać, nim nie zbadamy dokładnie sprawy - radna westchnęła krótko i pokręciła głową.
- Turiańskiego chłopca oddaliśmy pod pieczę asari. Jest na pokładzie jednego z pancerników floty Republiki. Wysłałam również zespół naszych naukowców. Dopuszczamy tylko ściśle wyselekcjonowany personel do obiektu. Jeśli Przymierze i zechce wysłać swój zespół do pomocy - powinniście sprawdzić ich z najwyższą starannością - zastrzegła kobieta.
Skierowała się już w stronę drzwi, lecz przystanęła na moment zatrzymując dłoń na holograficznym zamku.
- Słyszałam, że ciebie i Quentiusa łączyła pewna... zażyłość. Nie zawahałabym się przed wykorzystaniem żadnej opcji, łącznie z użyciem warstwy emocjonalnej, by skłonić go do okiełznania zapędów ich admiralicji - radna rzuciła Iris spojrzenie przez ramię. Potem opuścili niewielkie pomieszczenie.
Przeszli kolejnymi korytarzami i trafili do salki konferencyjnej, gdzie Rada mogła dyskutować o swoim stanowisku między przyjmowaniem kolejnych petentów. W końcu posiedzenie zostało oznaczone jako niejawne i nie mieli dziś nikogo przyjmować, a dyskrecja była wskazana. Czekali tu już radni Hierarchii i Republiki oboje stojąc przy owalnym nowoczesnym stole z holo-wyświetlaczem.
Quentius wydawał się być wyjątkowo pochmurny i niespokojny, gdy przywitał się chłodno z dwójką przybyłych radnych. Irissa wyglądała natomiast na zafrasowaną, gdy oznajmiła, że ma nowe dane dotyczące Lyesii.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

28 kwie 2016, o 16:20

- Oczywiście. Jeśli Przymierze wyrazi chęć włączenia się z pomocą, uprzedzę, że muszą być to persony rzetelnie wyselekcjonowane.
Choć osobiście wolałabym, aby trzymali się już z daleka od zarazy i turian dodała już w myślach, przepuszczając Radną w drzwiach.
Słyszałam, że ciebie i Quentiusa łączyła pewna... zażyłość. Słowa Radnej Esheel, niby niewinne, ale jakże sugestywne, utkwiły Iris w pamięci. Wydawałoby się, że minęły wieki, choć tak naprawdę to tylko niespełna dwa lata. I mimo iż brzydziła się tego typu zagrywkom, to jednak musiała wziąć pod uwagę, że zwyczajnie może nie mieć wyjścia. Qentius bywa uparty. Wiedziała o tym jak mało kto.
Odrzuciła jasne pukle na lewe ramię. Nic nie mogło ją przygotować na to, co spotka po drugiej stronie drzwi. A mina turianina tylko utwierdziła Iris w najgorszych obawach. Czy patrzyłaby się tak samo, gdyby rolę się odwróciły i to Hierarchia Turian miałaby sporo na sumieniu? Mimo mało przyjaznego początku, lekkim krokiem zbliżyła się do stołu.
- Radna Irysso. Quentiusie...
Turianin silił się na obojętność, ale Iris i tak pozwoliła sobie na lekki, niezobowiązujący uśmiech, kiedy witała się z obecną już w sali konferencyjnej dwójką. Miała szczerą nadzieje, że na dzień dobry nie oberwie wiadrami pomyj w twarz, ani też nie zostanie zaatakowana salwą oskarżeń, dlatego też kiedy asari wtrąciła o nowych informacjach z Lyesii, zapewne dopiero co jej przekazanych, utkwiła w osobie Iryssy pytające, uważne spojrzenie. I nie, nie grała na zwłokę, co by nie było najmniejszych wątpliwości.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

1 maja 2016, o 16:46

- Zacznę od najpilniejszych wiadomości z ostatniej chwili, byśmy mieli najpełniejszy obraz sytuacji - westchnęła asari unosząc omni-klucz i wybierając kolejne opcje. Holoekran zajaśniał nad stołem konferencyjnym wyświetlając dane na temat wirusa oznaczonego symbolem C17842, znalezionego w Lyesii. Obok wyświetlono dane wirusa określonego kryptonimem Exodus. WI wykonała szybką kalkulację i na wyświetlaczu zabłysnął napis 100% match.
- Przebadaliśmy wstępnie siedmioletniego turianian o imieniu Mat, którego ocalono z AZ-99. Rzeczywiście jest nosicielem tego samego wirusa, którego znaleziono w Lyesii. Gubernator zarządził kwarantannę miasta. Pyta władze Republiki o dalsze kroki. Tamtejsze służby borykają się z rozruchami i poważnymi aktami terroru wśród uwięzionej ludności. - zaczerpnęła oddechu i wspomagając się danymi płynącymi z wyświetlacza kontynuowała.
- Jak wynika z raportu Widma Vasir, która została poważnie ranna podczas misji w Lyesii, pacjentem zero, który wywołał epidemię w miasteczku był turianin z AZ-99 - słysząc to Radny Quentius wciągnął nerwowo powietrze przechadzając się niedaleko stołu. Rzucał co jakiś czas spojrzenie na kolejne informacje i kręcił z niedowierzaniem głową.
- Ludzka kobieta, która przywiozła go na Illium była pracownicą projektu Exodus. Oboje łączyło silne uczucie i zdawali sobie sprawę, że turianin jest śmiertelnie chory. To ona zastrzeliła pilotkę ekspedycji ExoGeni i zorganizowała ucieczkę z AZ-99... Szukała po prostu lekarstwa dla swego ukochanego.
- I nie znalazła go tam. Pogrążyła za to całą miejscowość w epidemii, która powoli zabija tamtejszych turian...
Radny Quentius przystanął i wpatrywał się w obraz najeżonego białkowymi wypustkami kulistego wirusa. Wyglądał jakby miał zaraz wydobyć omni-ostrze i smagnąć holgraficzny obraz niczym wrogie monstrum.
- Zatem to jest idealny zabójca, którego zgotowali nam ludzie? Po tym jak eksperymentowali na obywatelach Hierarchii niczym na wściekłych zwierzętach... Cóż mam przekazać rządowi Hierarchii, Radna Fel? - zwrócił się oficjalnie do Iris, choć spojrzenie turianina wciąż było utkwione w trójwymiarowy obraz obracającej się organicznej cząsteczki.
- Do jakich kłamstw będziecie mnie nakłaniali czcigodni Radni? - ciągnął powoli i chłodno, choć jego szczęki drgnęły kilkukrotnie, co dało się zauważyć.
- Daj spokój z tym melodramatycznym tonem Quentiusie - parsknęła prędko Esheel - Nie pora na to. Pewne rzeczy muszą pozostać tajemnicą wagi państwowej. Przynajmniej przez pewien czas, dopóki nie zbierzemy więcej informacji.
Turianin skrzyżował ramiona na piersi odwracając twarz. Radna Irsissa skinęła głową na jej słowa kierując spojrzenia na Iris.
- Co Przymierze wie na temat owego projektu Exodus? - zapytała poważnie.
- Jaka jest twoja ocena sytuacji? - zwróciła się do Radnej Przymierza Systemów.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

8 maja 2016, o 21:43

Wsłuchiwała się w raport Irissy, starając się w pamięci notować co istotniejsze. Mówiła o sytuacji trudnej, a ograniczona możliwość jej rozwiązania przynajmniej dla Iris była mało przyjemna. Niby wielkie umysły zaczęły rozpracowywać wirusa, pytanie tylko z jakim skutkiem?
- Miłość popycha do desperacji.
Mruknęła pod nosem, bardziej do siebie niż do kogoś z pozostałych Radnych. Kiedy podniosła spojrzenie, spotkała się z wzrokiem turiańskiego Radnego. I wtedy zaczęła się cała tyrada.
- O doskonałych zabójcach co nieco wiesz, prawda Quentiusie?
Wtrąciła, mając na myśli SI, które zabrali z turiańskiej kolonii. Zrozumiana była gorycz oraz rozdrażnienie, nie mniej Iris nie zamierzała stać tutaj z pochyloną głową, przyjmując na siebie oskarżenia, z którymi nie miała nic wspólnego. Nieprofesjonalne zachowanie Quentiusa zabolało, ale w przeciwieństwie do turianina, potrafiła się zdystansować i zagryźć od środka policzki, powstrzymując się od dodatkowych komentarzy, które byłyby i tak prywatnymi wycieczkami. Na szczęście Esheel wyczuła sytuację, za co Iris była jej wdzięczna.
Przeniosła ciężar z jednej nogi na drugą. Czuła na obie to uważne, badawcze spojrzenie, ale poczuła się niekomfortowo. Iris nie była niczemu winna, choć co niektórzy - wiadomo kto - chcieli jej ją wmówić.
- Mamy do czynienia z karygodnym zachowaniem. Prawdopodobnie ktoś wykorzystał zakończony z chwilą zawieszenia działań wojennych Wojny Pierwszego Kontaktu projekt. Nie ma dla nich i dla tej samowolki żadnego usprawiedliwienia. I uprzedzając możliwe oskarżenia, które zaraz padną - to nie są tylko ładne słówka, puste oraz wymijające.
Wyraźnie wyartykułowała co niektóre, kluczowe frazy, pilnując się jednak, aby nie zabrzmiały one niepotrzebnie ironicznie. Było jej wstyd za to, że musiała się tłumaczyć za co niektórych, z którymi nie chciała być kojarzona.
- Jako że jestem od godziny na Cytadeli, siłą rzeczy nie miałam sposobności rozmówić się z Admiralicją. Jestem jednak pewna, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby rozliczyć winnych.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

22 maja 2016, o 20:46

- SI wciąż można kontrolować niczym precyzyjną broń. To - Quentius wskazał na obraz wirusa - jest pozbawione wszelkiej kontroli - potrząsnął głową.
- Nawet szalona SI nie jest w stanie zagrozić całej cywilizacji, całej rasie... Uważam, że posunęliście się za daleko. Nawet jeśli tylko nie dopilnowaliście własnych ludzi.
- Nie popadajmy w panikę - rzekła Irissa - Narazie to jedno niewielkie miasto na planecie asari ma kłopoty. Nawet jeśli to turiańscy obywatele... Musimy podjąć decyzję co do rozwiązań, które zaproponujemy rządowi Republiki i Illium - asari zlustrowała wszystkich zebranych.
- Wyślijmy jednostki oddziałów zagrożenia biologicznego. Flota Cytadeli dysponuje wystarczającą ilością specjalistów. Jeśli potrzebujecie wsparcia do opanowania zamieszek - to też nie będzie problem. SOC może zapewnić kilku turuiańskich negocjatorów. Odpowiednio przygotowani nie powinni narazić się na zarażenie. Ewakuujemy turian na pokłady okrętów linowych Republiki i poddamy ścisłej kwarantannie - no cóż, pancerniki asari były istnymi latającymi miastami. Zapewne były tam warunki by otoczyć opieką medyczną, a jednocześnie odciąć potencjalnie zarażonych obywateli Hierarchii od świata zewnętrznego. Radny turian parsknął na te słowa jakby niedowierzająca w to, co słyszy.
- To jakieś szaleństwo... Co powiemy ich rodzinom i bliskim? Z danych, których tu czytamy wynika, że mogą wszyscy umrzeć, nim opracujemy lekarstwo...
- Wolisz, żeby wrócili na teren Hierarchii i zarazili następnych? Przed chwilą mówiłeś o groźbie dla całej rasy...
- Nie o tym mówię - Quentius uniósł dłonie i pokręcił głową - Może nie powinniśmy oszukiwać naszych obywateli. Winniśmy powiedzieć prawdę - rzekł przerzucając spojrzenie z obrazu wirusa na wszystkich Radnych, to znów odwracając wzrok.
- Prędzej czy później wszystko wypłynie i wtedy kłamstwo uderzy w nas ze zwielokrotnioną mocą... - turianin zacisnął pięści - obiecuję, że dołożę wszelkich starań, by wszelkie napięcia zażegnać w pokojowy sposób...
- Dobrze wiemy, że wielu turian będzie rządnych odwetu na ludziach - tym razem Irissa skrzyżowała ręce na piersi.
- Winnych całemu zajściu zawsze można znaleźć... - czyżby dalatrassa sugerowała znalezienie kozła ofiarnego?
- Tymczasem, póki nie dowiemy się więcej powinniśmy utajnić wszelkie dane śledztwa. W oficjalnym komunikacie podamy, iż prowadzimy badania nad epidemią w Lyesii i kontrolujemy sytuację.
- Co z generałem Valokarrem i jego żołnierzami? Zostali oficjalnie pochwaleni za zasługi...
- Zatrzymajcie ich gdzieś w odosobnieniu ze względu na konieczne testy, wymyśl coś.
- Rząd Hierarchii nie wyrazi na to zgody!
- Więc ich do tego nakłoń w imię racji stanu. - syknęła Radna - Adiustor powinien to zrozumieć. Nie jest osobą decyzyjną, jest żołnierzem, ma milczeć i mówić na rozkaz. To proste, jak ze strzelaniem - Quentius sapnął rozwścieczony.
- Nie powinniśmy tak tego rozwiązać... - w głosie turianina brzmiała jednak niepewność.
- Flota Przymierza i Hierarchii wspólnie patrolują połowę Przestrzeni Rady, prowadzą dziesiątki wspólnych projektów współfinansowanych przez Cytadelę... Nie możemy pozwolić sobie na tak ogromne straty. Jeśli doszłoby do galaktycznego kryzysu finansów - konsekwencji nie da się przewidzieć... - ciągnęła salarianka.
- Możemy stworzyć specjalny fundusz, na rzecz przeciwdziałania groźbie epidemii - odezwała się obserwujące dyskusję Irissa. Asari wydawała się popierać zdanie dalatrasy
- Będziemy musieli finansować badania nad wirusem i wszelkie konieczne operacje. Przymierze Układów winno oczywiście wnieść tu większościowy wkład i być gotowe na kolejne wsparcie finansowe banku Cytadeli. - Esheel przytaknęła i posłał pytające spojrzenie Fel. Trudno było się dziwić, że chcą teraz od ludzi pieniędzy, wszystko wskazywało na to, że to oni naważyli tego piwa. Jak na razie pokrycie kosztów zamieszek w jednym miasteczku i rozwój badań nie wymagały astronomicznych kwot. Iris korzystając ze środków przyznanych jej przez Przymierze mogła sama wydać decyzję o transferze rezerw na taki cel.
Jeśli Fel poparłaby propozycję obu kobiet, radne przegłosowałyby Quentiusa. Mogła też próbować poprzeć turianiana z jego pomysłem przyznania się do wszystkiego przed opinią publiczną. Czy daliby jednak radę ustrzec galaktykę przed chaosem? Czy był to dobry moment by wszystko wyjawić? Zapewne nikt z zebranych nie mógł być do końca pewien konsekwencji, jakiekolwiek działania podejmą.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Pomieszczenia prywatne

16 cze 2016, o 19:22

- SI to jedno, ale badania, które wykonali jego konstruktorzy i rozwiązania do zastosowania przy kolejnych drugie. Nie licytujmy się, Quentinusie. Nie próbuje tutaj zaprzeć się tego, czemu winne jest Przymierze, ale Twoja rządza zemsty już, teraz zaślepia Ci racjonalne podejmowanie decyzji. Podburzanie Hierarchii i nastawianie przeciwko Przymierzu nie sprawi, że zdołamy pomóc zarażonym. I powstrzymać odpowiedzialnych. Dalatressa słusznie wskazuje na subtelne kroki. I dokładniejsze zbadania problemu od wewnątrz. A tutaj musisz pozwolić mi działać, zamiast dodatkowo zwalać na kark swoją ambasadę.
Zanim doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy salariańską radną, a wyraźnie nie panującym nad emocjami turianinem, Iris starała się logicznymi argumentami obalić bojowe nastawienie Quentinusa, który długo szedł w zaparte. Być moje będąc na jego miejscu, w podobnej sytuacji, sama niechętnie słuchałaby głosu rozsądku, aczkolwiek z jakiegoś powodu tworzyli Radę Cytadeli. A funkcja ta niezaprzeczalnie wymagała, aby potrafić odłożyć prywatne interesy na bok.
Przytaknęła na propozycje umieszczenia objętych kwarantanna na statku Republiki Asari, gdzie raz, że będą pod najlepszą opieką lekarska, a dwa w chwili przezwyciężenia zarazy czyli mając już lek, zostałby on niezwłocznie podany.
Spojrzenie Iris przeskoczyło na Asari, kiedy ta wyszła z inicjatywą utworzenia funduszu. Nie rozwiązywałoby to wszystkich problemów, ale niewątpliwie byłoby dobrym startem.
- Przymierze z przyjemnością wpłaci odpowiednią sumę na tak szczytny cel. A o dalszych rekompensatach porozmawiamy przy ostatecznym raporcie.
Nawet się nie zająknęła. Nawet, jeśli był to nieszczęśliwy wypadek, opieszałość bądź lekceważenie potencjalnego zagrożenia, to i tak Przymierze nie mogło się wyprzeć tego, że wirus rozniósł się po prowincji, a tej należny niezwłocznie pomóc. Polityczne konsekwencje trzeba było odłożyć na bok, jeśli mówiło się o czyimś życiu.
- Quentius. Znasz mnie. Wiesz, że jeśli znajdą się winni, odpowiedzą za swoje zbrodnie....
Chciała dodać coś jeszcze, aczkolwiek zawahała się i oddała głos Irissy, która prawdopodobnie podsumowała ich spotkanie. A kiedy posiedzenie dobiegło końca, Iris z mieszanymi uczuciami opuszczała salę zebrań. W ostatniej chwili zaniechała podejścia do Quentinusa, podejrzewając, że byłaby ostatnią osobą, której chciałby teraz spojrzeć w oczy. Przełknęła tę gorycz i niezwłocznie podążyła ku ludzkiej ambasadzie. Musiała zaplanować spotkanie, najlepiej jeszcze dziś, ze swoimi najbliższymi doradcami aby podjąć decyzję co do kwoty wpłaconej na fundusz. Mogła podjąć decyzję sama naturalnie, aczkolwiek Iris wolała decydować się na bardziej przemyślne kroki, dlatego też chętnie wysłucha co inni mają do powiedzenia na temat finansowego wsparcia. Swojego sekretarza poprosiła o umówienie niezwłocznego spotkania z admiralicją Przymierza, której chcąc nie chcąc będzie zobowiązana przedstawić problem, jeśli chciała, aby dyskretnie i sprawnie znaleziono winnych epidemii. O ile Hierarchia musiała pozostać nieświadoma, tak Przymierze musiało działać; nie omieszka wspomnieć o powołaniu łącznika pomiędzy nią, a admiralicją w celu szybkiego przekazywania informacji. Poprosiła również o umówienie na rozmowę z Udiną, z którym chciała poruszyć kwestię finansowej rekompensaty, mającej zasilić bank Rady Cytadeli, nie zaś Hierarchii. Iris chciała wiedzieć na ile może sobie pozwolić jeśli juz przyjdzie jej ostatecznie rozliczać się przed innymi Radnymi.
A tymczasem, póki maszyna nie została wprawiona w pełny rozruch, mogła odpocząć. Najchętniej przespałabym się z problemem, który nieoczekiwanie przysporzyło jej Przymierze, aczkolwiek nie była w tak komfortowej sytuacji, aby dlugo zwlekać. Decyzje zostały wydane, spotkania umówione... Iris szczerze obawiała się jaki finał będzie mieć ta sprawa, aczkolwiek była pewna, ze dołoży wszelkich starań co by nie zamieść pod dywan pewnych brudów i nadużyć. Może publiczne roztrząsanie nie będzie wskazane, ale rozliczenia nie unikną.
W ambasadzie, jak Malo kiedy siedziala do późnych godzin, dyskutując z Udina. Zaufała mu na tyle, na ile mogła. Następnie oboje rozeszli sie w swoje strony. Nie była do końca pewna czy dzisiejszej nocy uda się jej zasnąć, aczkolwiek z rana musiała miec świeży umysł dlatego niezwłocznie udała się do swoich apartamentów.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”