Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Szpital Huerty

25 wrz 2013, o 14:03

Nabrała głęboko powietrza w płuca. Tylko spokojnie, Iris. Na szczęście dla turianina, nie była kobietą wybuchową i chociaż bardzo, ale to bardzo nie podobało jej się zachowanie wojskowego, umiała trzymać emocje na wodzy. Jej spojrzenie nadal skupione było na mężczyźnie, dość chłodne i co najmniej zniesmaczone.
- Nie wiem kim Pan jest, co ode mnie chce, kto Pana tutaj w ogóle wpuścił, aczkolwiek proszę mnie NIE dotykać. Nie chce nawet wiedzieć co Pan sobie myślał.
Cofnęła się o krok. Odzyskała równowagę i chociaż serce nadal próbowało wyrwać się jej z piersi, ciężko było jej skupić na czymś myśli, nadal pewnie wyglądała nienaturalnie blado, stała w miejscu i żaden turianin nie będzie jej mówił co jej wolno, ani co jej wypada. Wyraźnie zniesmaczyło ją to całe zachowanie nieznajomego bez względu na intencję.
- Poradzę sobie. Proszę ze mnie nie robić małej dziewczynki, bądźmy poważni. To miejsce jest nieodpowiednie dla Pana, czyli dla osób nieupoważnionych. Proszę stąd wyjść. I o wszystko spytać pielęgniarki.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

25 wrz 2013, o 18:11

Reakcja turianina na zachowanie kobiety najlepiej dało się opisać jako zdziwienie pomieszane z pożałowaniem dla Iris. To na pewno był efekt szoku i tej całej sytuacji. Na pewno w innych okolicznościach grzecznie, by mu odmówiła. W końcu przecież jest turianinem, a jego rasa raczej nie porywa przedstawicieli innych ras, od tego są batarianie. Kiedy w końcu pani Radna przestała go opieprzać, Haazheel poruszył jedynie żuwaczkami i grzecznie odpowiedział.

- Sądziłem, że ludzie to kulturalna rasa, a swoje samice traktują jak boginie. Widać jednak jedynie robią tak turianie, a kobiety ziemian wolą... bardziej stanowcze traktowanie. No cóż, pomyliłem się, ale to pewnie też efekt niniejszej sytuacji. Proszę mi zatem wybaczyć.


Skinął delikatnie głową, po czym odwrócił się do niej plecami i skierował się w stronę wyjścia z zakrwawionej sali.

- A i jeszcze jedno. Nikt mnie nie zatrzymał i sam tutaj wszedłem. Ale jeżeli pozwalacie swoim pacjentom zamieniać się w rozbryzganą po całym pokoju plamę krwi to ku Pani zadowoleniu moja noga tu więcej z własnej woli nie postanie.

Dodał przystając przed wyjściem z zakrwawionej sali dla pacjentów. Jeżeli blondynka miała coś mu do powiedzenia, to jeszcze poczekał i wysłuchał jej spokojnie. Jeśli natomiast ta wolała milczeć, żołnierz wszedł do holu szpitala wzdychając jedynie i poszukując jakiegoś pomieszczenia dezynfekującego, który zmyje krew z jego butów, zanim odwiedzi Livię.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Szpital Huerty

26 wrz 2013, o 13:49

Być może był to efekt szoku, być może przerażenia. Jakiekolwiek mechanizmy nie kierowały dość gwałtowną reakcją kobiety, sprawiły że ta zachowała się tak a nie inaczej. I nie miała do siebie o to żalu. Tak, jak ona nie musiała wyrywać się, tak turianin mógł okazać więcej taktu. Nie chcąc już w ogóle o tym myśleć, Iris wyprostowała się, zmuszając swój głos do czystej barwy, ukrywając jego drżenie, tak samo jak drżenie swoich rąk, które zacisnęła na materiale fartucha.
- Nie żywię do Pana urazy. Oboje... Oboje zareagowaliśmy emocjonalnie.
Chwyciła kawałek czystego materiału, który zarzuciła na zakrwawione łóżko. Zaraz zjawi się tutaj personel zaalarmowany sytuacja, tak samo służby SOC. Chciała okazać choć odrobinę szacunku asari. Po tej czynności, odwróciła się raz jeszcze w stronę turianina.
- Nie powinno oceniać się czegoś, o czym nie ma się kompletnie pojęcia, proszę Pana. Raz jeszcze dziękuje za troskę.
Wypuściła powietrze z płuc jak tylko drzwi zamknęły się z charakterystycznym sykiem za wojskowym. Poczuła się nagle dziwnie zmęczona, choć poczucie obowiązku i tak przezwyciężało tak przyziemne potrzeby. Iris chwyciła jedną z probówek, która ocalała, aby pobrać material genetyczny z jakiejś części zaczepionej o koniec łóżka. Nie mogła tak tego zostawić. Analizą zajmie się za chwilę, domyślając się, iż zmuszona będzie teraz wyjaśnić całą tę sytuację.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

26 wrz 2013, o 16:02

Zanim turianin skierował się w stronę lobby, kobieta będąca pośród krwi i zgrozy zwróciła się do niego. O dziwo brzmiało to jak przeprosiny, a odwrócony do niej Zeervus poruszył niespokojnie żuwaczkami. Ludzie to rzeczywiście była dziwna, chaotyczna rasa. Miotały nimi emocje, a często również indywidualizmy. Uczucia wiadomo bywały ułudne i mogły zmienić się jak w kalejdoskopie. Ale czy inne rasy były lepsze? Krogan napędzała żądza walki, wściekłe asari tak samo mogły roznieść jakiegoś nieszczęśnika po najbliższej okolicy. Również turianie nie byli wolni od emocji. Po krótkiej chwili Haazheel odwrócił się powoli w stronę blondynki i skinął głową na znak, że przeprosiny przyjął.

- Następnym razem będę bardziej uważał, aby jeszcze bardziej nie pogorszyć relacji między naszymi rasami, które od czasu incydentu z przekaźnikiem 314 i tak nie są na najlepszym poziomie. Również przepraszam, jeżeli moja wypowiedź Panią uraziła. Od czasu ataku gethów... po prostu... wolę unikać tej stacji.

Turianin westchnął na myśl o poległych bohaterach 60. Dywizji Desantowej, którzy oddali swoje życie w walce z wspomnianymi maszynami. Nie dość, że widział tą zgrozę to jeszcze dostał medal i awans za to, że uratował swój tyłek i dwóm pozostałym żołnierzom. Trzy do piętnastu to nadal był jednak zły wynik.

- Powiedziałbym "może następnym razem spotkamy się w innych okolicznościach", ale nie życzę tego. Zrzędliwy turianin jako pacjent to musi być katorga dla lekarza, który tylko wykonuje swoje obowiązki. Mimo wszystko, do widzenia szanowna Pani.

Po czym tym razem odwrócił się i skierował za próg. Kiedy drzwi do sali za jego plecami się zatrzasnęły poczuł, iż nogi ma jak z waty. Musiał na chwilę usiąść i odpocząć, co uczynił znajdując najbliższe miejsce siedzące. O ile w walce i stresogennych sytuacjach Haazheel potrafił się zachować jak na syna Palavenu przystało, to później organizm musiał jakoś to wszystko odreagować. Turianin przejechał po swojej głowie rękami próbując się uspokoić, wyciszyć, nie myśleć o niczym. Kiedy w końcu doprowadził się do stanu odpowiedniego do rozmowy, Zeervus wstał i rozejrzał się za pozostawionymi kwiatami, by po chwili ponownie spytać o numer sali swojej przyjaciółki. Gdy tak się stało ostatecznie udał się tam, gdzie powinien być już dawno, czyli przy Livii.
ObrazekObrazek
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Szpital Huerty

26 wrz 2013, o 19:37

Z każdą mijającą chwilą coraz mocniej chwytała się rzeczywistości. Nie nawiedzana przez kolejne wizje mogła powoli próbować spojrzeć na otoczenie choć odrobinę trzeźwiejszym okiem. Odnajdując się pośród tego koszmaru, nie czuła jednak tak silnego szoku, jaki wstrząsnąłby większą częścią obecnie przebywających w szpitalu. Widok krwi nie był jej obcy. Nieważne czy w sali operacyjnej, czy podczas swoich niezliczonych wypraw, wielokrotnie spotykała się z widokiem nierzadko równie makabrycznej śmierci. Analityczny umysł błyskawicznie zaczął szukać reguły w tym szaleństwie. Ślady, poszlaki, punkty zaczepienia, wszystko mogło okazać się przydatne, więc nic nie zostało pominięte. Znalezienie naczynia zdolnego przechować materiał genetyczny zmarłej nie stanowiło wyzwania, nie straciła więc zbyt wiele czasu. Pochłonięta pracą niemalże podskoczyła kiedy niewielki tablet rozbłysł pomarańczowym światłem i wydał z siebie charakterystyczny dźwięk.
Dopiero teraz przypomniała sobie o wysłanym zapytaniu do medycznej bazy danych. Nie minęła dłuższa chwila, a urządzenie znalazło się w jej dłoni. Już pierwsze odczytane wyrazy nieco przyspieszyły bicie jej serca. Dziewczyna nazywała się Senya Nyxoni. Poza kilkoma rutynowymi kontrolami, którym poddała się jeszcze na Thessi, próżno było szukać jakichkolwiek informacji. Od reszty odstawał ostatni wpis. Sprzed miesiąca, który został wystawiony już na Cytadeli przez doktora Henry'ego Flynna. Widać asari dopiero od niedawna przebywała na stacji. W sumie trudno było dziwić się czemu, ostatecznie miała tylko 124 lata. Umysł Iris potrzebował krótkiej chwili, by połączyć wszystkie fakty. Kiedy jednak tak się stało, tablet dosłownie wypadł z jej ręki. 124? 124?! Przecież jeszcze przed kilkunastoma minutami wciąż żywa biotyczka wyglądała jakby wchodziła w ostatnią fazę swojego życia. Ledwie poukładane myśli radnej na nowo rozsypały się niczym domek z kart. Ich pozbieranie przerwało jej jednak pojawienie się kolejnego gościa, tym razem jednak znacznie bardziej oczekiwanego.
- Bogini! - Asari dosłownie wpadła do pokoju, o mało nie przewracając się o porozrzucany wszędzie sprzęt medyczny. Kobieta od razu rozpoznała jej głos, a kiedy odwróciła ku niej wzrok również twarz. Aressa Rani - specjalistka, którą przed rozpętaniem się tego chaosu, sama wezwała do przypadku. - Pani doktor - zdołała wydusić z siebie wyraźnie przytłoczona widokiem nowo przybyła. - Jaki koszmar się tu rozegrał?
*** Przeklinanie Duchów zdawało się być jedynym co mógł zrobić w tej sytuacji. Przybył tu po prostu odwiedzić bliską przyjaciółkę, miał wystarczająco własnych tragedii na głowie. Napad na Livię, konieczność powrotu na Cytadelę. Wszystko to wymieszane z dziwacznym przypadkiem asari stworzyły niezwykle wybuchową mieszankę. Dodatkowo kiedy próbował pozostawić to wszystko za sobą i spróbować uzyskać upragnione informacje, odbił się od kolejnej przeszkody. Huerta pogrążyła się w absolutnym chaosie i wydawało się, że nikt nie ma zamiaru pomóc turianinowi. Żołnierz oczywiście rozumiał, że w zaistniałych okolicznościach pytania zwykłego odwiedzającego nie będą w żaden sposób priorytetowe, ale prawdę powiedziawszy powoli tracił cierpliwość. Czuł w kościach, że lada moment po prostu zmusi do współpracy pierwszą osobę w białym fartuchu, która wpadnie mu w ręce. Na szczęście szczęśliwy traf uchronił go przed przekroczeniem tej granicy.
- Zeervus? - Nawet pośród wszechobecnego chaosu i wiążącego się z nim hałasem, nie było możliwości, by nie usłyszał, a co ważniejsze nie rozpoznał tego głosu.
Odwrócił głowę i momentalnie wyłapał ją z tłumu. Początkowo nieco zszokował go jej widok. Może i w teorii nie minęło wiele lat od ich ostatniego spotkania, ale widział, że te odcisnęły na niej swoje piętno. Wydawała się dojrzalsza, bardziej doświadczona. Nieśmiałą dziewczynkę zastąpiła dojrzała kobieta.
- Co się dzieje? - Jej kolejne pytanie skutecznie wyrwało go z lekkiego oszołomienia. Haazheel niestety sam nie wiedział co zaszło w szpitalu, ale wystarczyło jedno spojrzenie na jej zaniepokojoną twarz, by zrozumiał, że musi znaleźć jakieś odpowiedzi.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

30 wrz 2013, o 21:40

Zeervus szczerze mówiąc nie bardzo wiedział co zrobić, jednakże najlepszym wyjściem byłoby zwrócenie na siebie uwagi kogoś z personelu. Po tak „wybuchowym” przywitaniu przydałaby się lekka dawka konkretów odnośnie celu jego wizyty. Z drugiej strony tajemniczy głos turianki szybko go zatrzymał. Żołnierz spokojnie obejrzał się w stronę źródła głosu wołającego jego imię. Kiedyś Haazheel pamiętał ją jako dziewczynkę, wiecznie umazaną jakimś smarem i grzebiącą wśród złomu. Teraz jednak miał przed sobą dojrzałą i piękną kobietę, która nijak nie przypominała tej ze stacji Kiliax. Przez chwilę nie mógł nic powiedzieć, choć jego żuwaczki lekko drgały jakby odbierając i przetwarzając informację tego co się tutaj dzieje, a raczej kto teraz przed nim stoi. Po chwili jednak Zeervus opamiętał się, a język w końcu wrócił mu do paszczy, aby wydał w końcu swoje pierwsze zdanie do niej.

- Livia… minęło trochę czasu. Miło cię w końcu widzieć. Ale, czy nie powinnaś leżeć w łóżku?

Powiedział uprzejmie. Pewnie gdyby potrafił się uśmiechać to pewnie by to zrobił. Niestety uśmiech ludzki w wykonaniu członka rasy z Palavenu przypominał krzywe wyszczerzenie zębów. Czując jednak zmartwienie w głosie swojej przyjaciółki, Zeervus spokojnie odparł, aby poczuła się lepiej.

- Nie martw się, ze mną jest wszystko w porządku. Ale pomówmy w spokojniejszym miejscu. Był mały … incydent.


Po czym odwrócił się w stronę gapiów. Skoro znalazł już kogo chciał to teraz pragnął jedynie spokojnego miejsca, aby mógł z nią podyskutować w końcu. Temat nie miał znaczenia, jej zdrowie, co robi na Cytadeli, czy miała kontakt z Gellinem, każde pytanie było dobre. Ostatecznie jednak skupił swoją reakcję na Livii, czekając na jej decyzję.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Szpital Huerty

5 paź 2013, o 13:47

Odetchnęła, kiedy turianin zniknął za drzwiami. Pewnie inaczej oceniłaby jego szarmanckie zachowanie, gdyby nie okoliczności. Wolała jednak zostać sama, gdyż w taki sposób łatwiej jej było pozbierać myśli. Jeszcze chwilę stała tak, łapiąc powietrze, co automatycznie pozwalało się jej wyciszyć. Świadomość, że nie ma zbyt wiele czasu, kazała jej jednak na bok odstawić własne samopoczucie i wziąć się do pracy. Pobranie materiału genetycznego nie stanowiło żadnego wyzwania. Iris zdecydowała się na to, aby jedne naczynie zachować dla siebie zaś drugie pobrała w celu oddania do badań specjalistom z tutejszego laboratorium. Nie zaszkodzi mieć więcej niż jedną ekspertyzę. Zapieczętowała tylko dobrze fiolki, gdyż wolała nie dostać przykrej niespodzianki. Ledwo schowała naczynia, a odezwał się komputer, wyświetlając informacje z bazy danych. Nazwisko lekarza od razu przykuło jej uwagę, toteż w myślach próbowała skojarzyć nazwisko z ewentualnie znaną twarzą bądź pracami, które czytała. Zapamiętała je, będąc już pewną, iż zmuszona będzie złożyć mężczyźnie wizytę. Jak na razie szło nieźle, choć wiek, który widniał w danych, nie pasował do całej ukladanki. Nie miała jednak czasu dłużej zastanawiać się nad niezgodnym elementem, gdyż do środka niemalże wbiegła asari. Iris odwróciła się w jej stronę, zmazując z twarzy oznaki zmęczenia.
- Sanitariusze przywieźli dzisiaj asari znalezioną na Cytadeli. Jej ciało "naelektryzowane" było biotyką. Dochodziło do rozładować małych ładunków, szarpały one ciałem niejakiej Senyi Nyxoni.
Tu spojrzała na datapad, a następnie podała go pani doktor.
- Kazałam wezwać Panią, Pani doktor, aczkolwiek chwilę po wyjściu sanitariuszy, kiedy wykonywałam standardowe badania i zbierałam pomiary funkcji życiowych, asari najpierw chwyciła mnie za rękę a następnie jej ciało zostało dosłownie rozerwane przez biotykę od środka. Zostało po niej... cóż. Pobrałam materiał genetyczny, jeśli życzy sobie Pani Doktor to przekażę do badań.
Iris odsunęła się od łóżka, domyślając się, iż ta również będzie chciała przyjrzeć się wszystkiemu z bliska.
- Na uwagę zasługuje fakt, iż według bazy danych miała sto dwadzieścia parę lat, zaś wyglądała na co najmniej ponad sześćset.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Szpital Huerty

7 paź 2013, o 10:37

Odpowiedzią na słowa turianina było tylko wymowne spojrzenie. Livia szybko przeniosła jednak wzrok w kierunku pokoju, w którym doszło do jak sam Zeervus to określił "incydentu".
- Nie martwię się o ciebie, przecież widzę, że nic ci nie jest - widać turianka nie zmieniła się tylko wizualnie. Jej zachowanie również w żaden sposób nie przypominało tej samej, nieśmiałej dziewczyny, którą poznał zdawałoby się wieki temu. - To wygląda na coś poważnego. Możemy porozmawiać kiedy indziej, ktoś może być ranny i potrzebować pomocy.
Pomimo usztywnionego prawego barku i opatrunku przykrywającego jej głowę, Livia nie czekając na komentarz Haazheela, ruszyła w stronę sali, która tak skutecznie absorbowała uwagę niemal wszystkich obecnych w szpitalu. Widać nadrabianie zaległości będzie musiało jeszcze poczekać.
*** Niestety próba skojarzenia nazwiska okazała się fiaskiem. Doktor Flynn musiał być więc jednym z milionów lekarzy, którzy nie wyróżnili się w swoich badaniach niczym co mogłoby zwrócić uwagę radnej. Na szczęście w aktach pojawiła się wzmianka o gabinecie w okręgu Shalta. Widocznie właśnie tam mężczyzna prowadzi swoją praktykę. Prócz tej informacji oraz zdobyciu próbki, próżno było szukać dodatkowych poszlak, ale adeptka i tak czuła się znacznie lepiej wiedząc, że ma jakikolwiek punkt zaczepienia. Na chwilę odsunęła więc na dalszy plan przemyślenia i skupiła na chwili obecnej, której częścią stała się dopiero przybyła specjalistka.
Co zaś się tyczy asari ... Jakby sam widok nie był wystarczający, wyjaśnienia Iris tylko jeszcze bardziej pogłębiły jej szok. Kobieta potrzebowała dłuższej chwili, aby oswoić się z sytuacją i przeanalizować otrzymane informacje.
- Tak ... tak, badania oczywiście - zaczęła niepewnie, odpowiadając na wiadomość o zebraniu przez radną próbek. Kiedy Iris zrobiła jej natomiast trochę miejsca, ta obróciła się wpierw w jej kierunku i dodała. - Jak to możliwe, że jest pani taka spokojna?
Aressa odczekała moment, po czym widać uznała, że i tak nie ma sensu poświęcać większej uwagi szczątkom. Dlatego od razu uruchomiła swój omni-klucz.
- To niewiarygodne. Proszę spojrzeć na ilość pierwiastka zero pozostałego w powietrzu - niewielkie okno dialogowe, które wyświetliło się nad holograficznym narzędziem prezentowało prosty wykres. Linia wędrowała w górę niemal pod kątem 90 stopni, już dawno pozostawiając w tyle czerwoną, poziomą kreskę wskazującą ogólnie przyjętą normę. - Takie odczyty są niespotykane nawet wśród najsilniejszych adeptek na Thessi. To nie może być prawda.
Asari skupiła się na omni-kluczu, jakby usilnie starając się znaleźć jakąś usterkę. Iris przypominając sobie, że Senya ledwie kilka chwil temu została dosłownie rozerwana na strzępy przez czystą biotyczną energię, nie miała jednak problemów z zaakceptowaniem tak niespotykanych pomiarów. Nagle drzwi do pokoju rozsunęły się i do środka wpadł pracownik szpitala, który z wielkim trudem utrzymał zawartość żołądka na swoim miejscu, w końcu jednak podniósł wzrok na obie kobiety i nim ponownie dosłownie wybiegł z sali, poinformował je o wezwaniu SOC i zespole funkcjonariuszy który miał dotrzeć na miejsce najpóźniej za kwadrans.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

7 paź 2013, o 22:08

Turianin pozwolił, by jego przyjaciółka go minęła i poszła w swoją stronę. Kiedy jednak ta straciła go z pola widzenia i wtopiła się w tłum, Zeervus westchnął znacząco. Po tak długim czasie nie widzenia sie z nią, spodziewał się raczej czegoś bardziej wylewnego. Nie chodziło mu o rzucanie się na ramiona, ale jakieś "Cześć Zeervus, miło cię widzieć" byłoby niewątpliwie na miejscu. Charakter panny Tornax zmienił się nie do poznania. Przez umysł Haazheela zaczęły przechodzić wątpliwości, czy to na pewno ta sama osoba, która znał na stacji Kiliax? A jeśli tak... to co się stało, że tak się zmieniła? Może i był żołnierzem, ale miał swoje uczucia, zwłaszcza wobec przyjaciół, których nie widział od jakiś kilku lat. Resztka jego dobrego samomoczucia została właśnie w tej chwili rozbita na drobne kawałki jak kryształ.

Po krótkiej chwili, Haazheel zaklął pod nosem i skierował swoje kroki w stronę Livii. Oczywiście jakby ktoś potrzebował pomocy to żołnierz turiańskiej dywizji desantowej dawnoby jej udzielił. Ale widać panna Tornax wolała sama się o tym przekonać jaka groza znajduje się w sali operacyjnej, gdzie niedawno przewieźli asari. Na jej miejscu pewnie sam wolałby się najpierw upewnić, więc nie miał tu jej nic za złe.

Z drugiej strony oficerski kodeks honorowy podpowiadał mu coś innego. Sam niedawno z wiadomej sali szpitalnej został prawie wyrzucony, a osobliwy pejzaż z krwi i wnętrzności czegoś co do niedawna było córką Thessii nie był zbytnio przeznaczony dla osób o słabym żołądku i nerwach. Dlatego też turianin starał się dotrzeć do swojej przyjaciółki i złapać ją za zdrowę ramię, aby się wstrzymała.

- Livia ! Czekaj do cholery ! Tam... nikomu nie jest już potrzebna pomoc...


Krzyknął mając nadzieję, że ta go usłyszy i opamięta się, nawet jakby nie udało mu się jej złapać. Jeżeli jednak dalej wolała brnąć, to nie pozostało mu nic innego jak tylko porzucić swoje zamiary. Skoro on jej nie przekona to raczej nic tego nie zrobi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Szpital Huerty

10 paź 2013, o 20:03

Nie naciskała, nie nalegała. Domyślała się, iż widoki są tutaj co najmniej... nieciekawe, stąd też cierpliwie czekała aż pani doktor sama o coś zapyta bądź wyjdzie z inicjatywą. Oparła się o pozostałość łóżka, tą niewielką i niezabrudzoną. Była spokojna? Owszem. Nauczyła się nie reagować emocjonalnie, nie pokazywać po sobie tego. Pracowała na stresującym oraz wymagającym stanowisku. Dla radnej było to naturalne, iż zachowuje spokój, nie pozwala sobie nawet na chwilę słabości. Westchnęła w duchu.
- Nie raz uratował mi on życie.
Odparła z przekąsem, nie chcąc rozwodzić się i tłumaczyć przed asari. Widząc, iż ta wykonuje jakieś pomiary, Iris przekrzywiła delikatnie głowę ku lewemu ramieniu, aby lepiej widzieć jej osobę. Zmrużyła oczy, słuchając specjalistki.
- Jak już mówiłam nie potrafiła nad tym zapanować. Wyglądała, jakby ktoś specjalnie ją tym nafaszerował. Istnieje choć niewielka szansa, aby wszczepić coś w swoje ciało i tym samym zwiększyć ilość, siłę, możliwości biotyki?
Myślała na głos, wszak miała niewiele poszlak i jeszcze mniej dowodów, aby być czegokolwiek pewną. Iris na przemian zaciskała i rozluźniała palce, nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Podniosła głowę automatycznie, kiedy ktoś wpadł do sali. Funkcjonariusze SOC? Zaiste, w porę... Pokręciła głową i w oczekiwaniu na formalności, widząc iż asari zajęta jest dalszymi pomiarami, sprawdziła przy pomocy omni-klucza godziny urzędowania doktora Flynna.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Szpital Huerty

12 paź 2013, o 10:15

- Wzmocnić potencjał biotyczny? - Asari zdawał się powoli "wracać do normy". Jej głos już nie drżał, był pewny, fachowy. - Nawet pomimo naszego naturalnego talentu, my również, choć niechętnie, możemy stosować implanty by wzmocnić nasze umiejętności. Te pomiary wykraczają jednak poza jakąkolwiek skalę, by mieć podstawy by w tym przypadku uznać taką ewentualność.
Kobieta zignorowała swój omni-klucz i podniosła wzrok, uważnie lustrując zrujnowaną wybuchem sale.
- Wspominała pani, że śmierć nastąpiła po tym jak doszło do kontaktu fizycznego, zgadza się? To tylko teoria, ale jakiś czas temu w moje ręce wpadła dość kontrowersyjna praca naukowa dotycząca dzielenia potencjału biotycznego. W teorii jedna osoba mogłaby wykorzystywać zdolności otaczających ją adeptów. - Aressa na moment zamilkła i spojrzała na Iris. Kobieta bez problemu mogła dostrzec jak pod sztucznym uśmiechem stara się ukryć swoje zakłopotanie. - Proszę mi wybaczyć, to tylko niedorzeczna teoria, która z jakiegoś powodu zawraca mi głowę. Z pewnością jest inne, bardziej logiczne wytłumaczenie.
Asari wyraźnie nie chciała ciągnąć tematu i wróciła do analizowania informacji wyświetlanych na omni-kluczu. Kiedy jednak Iris miała o coś zapytać, drzwi do sali otworzyły się raz jeszcze. Tym razem wpuszczając do środka postawnego bruneta w uniformie SOC. Mężczyzna uważnie przyjrzał się obu kobietom, a kiedy skupił się na radnej i rozpoznał jej twarz, skomentował sytuację ledwo słyszalnym "kurwa", a następnie skinął jej głową.
- Sierżant Fields, Służby Ochrony Cytadeli - wyraźnie nie kwapił się do zadawania jakichkolwiek pytań. Jakby czekając na pierwszą reakcję ze strony obecnych w sali.
*** Zeervus ruszył w pogoń za Livią i wykorzystując fakt, że przedrzeć się przez zatłoczoną recepcję nie było łatwo, zatrzymał ją praktycznie w połowie drogi do celu, który sobie obrała. Turianka instynktownie szarpnęła ręką, ale żołnierz był zbyt silny. Kobieta mogła wiec tylko bezradnie obrócić głowę. W jej spojrzeniu było coś dziwnego. To zdenerwowanie, które staje się tak silne, że zaczyna doprowadzać do łez, mogło być wywołane tylko przez ogarniającą osobę bezradność. To widok który zna każdy żołnierz. Ilekroć patrzy się jak giną towarzysze broni i nie ma się choćby najmniejszej możliwości by ich uratować. Tylko dlaczego ona tak bardzo chciała pomóc? Tego niestety nie wiedział. Co mimo wszystko ważniejsze - fakt, że takie emocje nie biorą się znikąd było dla niego bardziej niż jasne.
Zanim w ogóle miał jednak możliwość choćby zadać jej jedno pytanie. Za jego plecami coś wzbudziło spore poruszenie. Kiedy spojrzał w tamtym kierunku dostrzegł piątkę osób. Idącego na przodzie człowieka, salarianina i trójkę turian w uniformach SOC.
- Standardowa procedura, wszyscy pacjenci do swoich sal, zostaje przy nich tylko kluczowy personel. Nikt nie wchodzi i nikt nie opuszcza terenu Huerty. Gości i pracowników chcę widzieć w recepcji. Znajdźcie mi jakąś pustą salę i przyprowadźcie tam wszystkich, którzy mogą mieć związek ze sprawą. Do roboty.
Mówiąc nie przerwał ani na moment marszu, niczym taran przebijając się przez tłum. W końcu na przeciw wyszedł mu jeden z recepcjonistów.
- Dzień dobry, z kim mam przyjemność?
Początkowo odpowiedział mu tylko niezbyt przyjemnym spojrzeniem, chwilę później dodając.
- Nie wiem jak w tym szpitalu definiujecie "dobry dzień", ale czytając treść wezwania, które do nas wysłaliście, już dawno przestałem go za taki uważać - kolejna przerwa, tym razem wypełniona przez aktywację omni-klucza i wykonanie kilku prostych operacji. - Sierżant Fields, Służby Ochrony Cytadeli - dla potwierdzenia przedstawił swoje dane wykorzystując narzędzie, które rozjarzyło się na jego przedramieniu. - A teraz poproszę o informację gdzie doszło do incydentu i zejście mi z drogi.
W tej sytuacji recepcjonista nie miał innego wyjścia, więc po prostu posłusznie wykonał polecenie. Człowiek podążył w wyznaczonym kierunku samodzielnie. Towarzyszący mu turianie rozeszli się po szpitalu w celu zabezpieczenia terenu. Salarianin rozłożył natomiast na ladzie potężną walizę i korzystając ze znajdującego się w niej komputer, zaczął majstrować coś przy terminalach w recepcji Huerty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

14 paź 2013, o 15:36

Wzrok turianki przeszył ciało Zeervusa, znał go bowiem zbyt dobrze. Bezradność, która zmieniała się w gniew, tak wielki, że łzy cisnęły się z oczu była dla niego bardzo związana z Cytadelą i atakiem na nią. Czuł bowiem to samo kiedy nie mógł wraz z ocalałymi żołnierzami zebrać ciał poległych towarzyszy. Musieli poczekać dopiero, aż oczyścili sektory z wrogich maszyn. Jednakże uczucie to nie zmieniała faktu, iż nic nie dało się zrobić w tej chwili. Białoskóry delikatnie starał się przyciągnąć bliżej siebie przyjaciółkę, a gdy to się udało, położył delikatnie ręce na jej ramionach.

- Są chwile, kiedy nic już się nie da zrobić...nawet jakbyśmy najbardziej tego chcieli. To jest właśnie tego typu moment. Nie warto, Livia... uwierz mi.

Gdyby on mógł jakoś pomóc to najpewniej dawno już byłby przy akcji reanimacyjnej. Trudno jednak przywrócić do życia resztki rozrzuconego ciała po całej sali. Kiedy próbował jakoś uspokoić pannę Tornax, do akcji wkroczył salariański sierżant z obstawą. Zeervus spoglądał z odrobiną podziwu dla niego i musiał przyznać, że sposób w jaki działał bardzo mu się podobał. Rzeczywiście bowiem "dobry" to ten dzień nie jest. Słysząc procedurę w takich sytuacjach, westchnął. Widać znowu nie dane mu będzie porozmawiać z Livią.

- Podoba mi się styl tego sierżanta. Prosto do sedna i z nutką ironii. No, ale słyszałaś, leć do pokoju i poczekaj grzecznie. Jeżeli to się szybko skończy to może w końcu uda nam się porozmawiać.

"...a kiedy to się skończy z wielką chęcią opuszczę ten wielki burdel" - dodał w myślach. Ton żołnierza brzmiał raczej troskliwie, jak starszego brata do młodszej siostry, choć rodzeństwem nie byli. Nawet nie był starszy od niej. Jeżeli jednak turianka go posłuchała to Haazheel odprowadził ją wzrokiem. Dobrze było ją widzieć, choć okoliczności tego spotkania miały charakter dość makabryczny i niecodzienny. Musiał teraz grzecznie poczekać na swoją kolej, aż zostanie przepytany, sprawdzony itp. itd.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Szpital Huerty

15 paź 2013, o 23:46

- Wzmocnić niekoniecznie... legalnie i czymś dostępnym, powszechnie znanym. Ile razy dowiadywaliśmy się o osobach, które próbowały przy pomocy inżynierii genetycznej poprawić swoje zmysły, reakcje na bodźce, a nawet siłę? To... To nawet nie jest teoria. Staram się brać pod uwagę wszystko, co może mieć jakikolwiek związek ze sprawą. Jest zbyt dziwna. Nie uważam więc, aby jej rozwiązanie było oczywiste.
Niemalże weszła w słowo Aressie, toteż uśmiechnęła się do niej przepraszająco. Radna odniosła wrażenie, być może mylne, iż wracają już na jej twarz kolory. Nadal to wszystko buzowało w niej, aczkolwiek nie domagało się już większej uwagi. Podeszła bliżej asari i od razu zaprzeczyła.
- Nie. Skądże. Mogłaby Pani Doktor udostępnić mi ten artykuł?
Miała racje co do tego, iż są to teorie nieprawdopodobne, aczkolwiek obiecała sobie nawet śmiesznych poszlak jak na razie nie odrzucać. Iris spojrzała raz jeszcze na miejsce, na którym jeszcze nie tak dawno leżała asari. Westchnęła w duchu.
- Czy to prawda, że wam, asari, łatwiej by było zrozumieć co przekazała nam i pokazała po zespoleniu inna asai?
Automatycznie odwróciła się w stronę drzwi, jak tylko te się otworzyły. Zatrzymała swój wzrok na funkcjonariuszy, zaś jedną rękę oparła o swoje biodro. Miejmy to już za sobą.
- Pozwolę sobie stwierdzić, że będzie zbędne przedstawienie się. Domyślam się także, że oczekuje Pan wyjaśnień?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Szpital Huerty

18 paź 2013, o 19:23

Asari niemalże podskoczyła kiedy Iris wspomniała o zespoleniu. Pytania zdawały się wręcz cisnąć na jej usta i tylko obecność funkcjonariusza, choć z trudem, zdołała utrzymać je za szczelnie zaciśniętymi wargami. Mężczyzna przybrał podobny wyraz twarzy, choć tym co chciał z siebie wyrzucić była raczej bogata wiązanka przekleństw, niż jakiekolwiek pytania.
- Nie, nie będzie koniecznie. Nie mam zamiaru robić widowiska z publicznego przesłuchiwania radnej Cytadeli, jeden z naszych funkcjonariuszy skontaktuje się z panią w sprawie ustalenia terminu prywatnej ... rozmowy - odsunął się na bok, odsłaniając znajdujące się za jego plecami drzwi. - Teraz poprosiłbym o opuszczenie sali, nie możemy pozwolić sobie na zatarcie przez panie jakichkolwiek śladów.
Wolał się jej pozbyć, to nie ulegało wątpliwości. Z drugiej strony Iris nie miała powodu sprzeczać się z sierżantem, ostatecznie biorąc pod uwagę wszystko co się wydarzyło, możliwość opuszczenia placówki była jej w zasadzie na rękę. Problem polegał na tym, że Aressa nie mogła cieszyć się z podobnego traktowania, więc z pewnością będzie zmuszona pozostać na miejscu i nie będzie miała jak odpowiadać na więcej pytań radnej.
*** Zeervus mógł tylko biernie czekać na moment, w którym zostanie poproszony przez któregoś z funkcjonariuszy. O dziwo minął aż kwadrans nim ktokolwiek się do niego odezwał. Jedno, przeciągające się piętnaście minut, podczas którego mógł przysiąc, że przynajmniej kilkukrotnie był wskazywany palcami.
- Dzień dobry - charakterystyczny turiański głos rozbrzmiał gdzieś za jego plecami. - Nazywam się Nitrius Septis, Służby Ochrony Cytadeli. Mógłbym prosić na moment?
Kończąc wskazał żołnierzowi niewielką salę, do której wejście znajdowało się tuż obok miejsca zbrodni, choć o dziwo nikt jeszcze tak go nie nazywał. Haazheel nie chcąc robić niepotrzebnej sceny, posłusznie wykonał polecenie. Kiedy obaj znaleźli się poza zasięgiem oczu i uszu przebywających w Huertcie, turianin nie tracąc momentu, zabrał głos.
- Pozostali świadkowie wskazują pana jako osobę, która pierwsza weszła do sali, po tym jak doszło do wypadku. Chciałbym się dowiedzieć jak wszystko wyglądało pana oczami. Interesują nas szczegóły, możliwie jak najwięcej, wszystko może mieć jakąś wartość dla śledztwa.
Jedno było pewne, nie dało się odczuć, że Zeervus jest o cokolwiek oskarżony. Zresztą nawet nie będąc członkiem SOC, wiedział że na jakiekolwiek formalne zarzuty było jeszcze za wcześnie. Zespół zbierał dowody i była to najnormalniejsza w świecie procedura.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Szpital Huerty

20 paź 2013, o 01:18

Uniosła subtelnie brew. Spodziewała się tego, choć szczerze wolała mieć to za sobą. Irytowało ją odkładanie takich spraw na później, jakby nie był świadomy, że ma ważniejsze sprawy. Tym razem dała jednak za wygraną. Była zbyt zmęczona i zrezygnowana, aby wymuszać cokolwiek na mężczyźnie.
- Dobry wybór. I sugeruje sprawdzić monitoring, gdyż może to oszczędzić zarówno mi, jak i wam czasu.
Tu znacząco wskazała palcem na kamery nad drzwiami. Znajdowali się w części intensywnej terapii. Monitoring pacjentów był czymś oczywistym, w końcu wymagali oni stałej opieki. Nikt przecież nie chciał mieć na sumieniu tego, co spotkało Iris. Odsunęła się od szafki, miała w kieszeni.... probówki.... nie było więc powodów, dla których miałaby się upierać w zostaniu w tym pomieszczeniu. Spojrzała na asari. Będzie na tyle domyślna?
- Do widzenia Panu. Ja i doktor Aressa uporządkujemy jeszcze kartę i udostępnimy ją wam do wglądu.
Coś było w jej głosie, co wcale nie zamierzało słuchać sprzeciwów. Iris sięgnęła po zawieszoną przy częściach łóżka elektroniczną kartę pacjenta, ewentualne to co z niej zostało i skinęła asari, aby ta wraz z nią skierowała się ku wyjściu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

20 paź 2013, o 15:02

Zeervus nawet nie zawracał sobie głowy myślami, kiedy będzie przesłuchany i ile to będzie trwało. Procedury musiały trwać swój czas, a śledczy nie mogli pominąć niczego i nikogo. Turianie szczególnie zdawali sobie z tego sprawę, a Porucznik miał czas, choć oczywiście wolał go lepiej spożytkować. Kiedy oficer SOC w końcu zwrócił się do niego, Haazheel skinął głową i odparł jedynie.

- Witam, Panie Septis. Jestem do Pana dyspozycji.

Po czym przeszli do spokojniejszej sali. Oficer SOC wyjaśnił mu, na czym miał się skupić i co powiedzieli inni świadkowie. Jeżeli w sali było miejsce, aby usiąść białoskóry spoczął, aby móc pozbierać myśli. Jeżeli nie, to jedynie oparł się o ścianę i zaczął opowiadać.

- Zacznijmy, zatem od początku. Nazywam się Zeervus Haazheel, jestem Porucznikiem 60. Dywizji Desantowej. Przyjechałem na Cytadelę niedawno, aby odwiedzić swoją przyjaciółką Livię Tornax, jest pacjentką Huerty po pobiciu. Kiedy wszedłem do placówki i skierowałem się do recepcji sanitariusze przenosili pospiesznie asari. Z tego, co zauważyłem z kobietą było coś nie tak. Jej ciało miotało się w konwulsjach, wydobywały się również obłoki tej dziwnej błękitnej mgły specyficznej dla adeptów biotyki. Może nie mogła zapanować nad swoimi mocami? Nie jestem pewien, nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale właśnie tak to wyglądało. Krzyczeli, że potrzebują również środków uspokajających. W końcu pacjentka została przeniesiona do sali, gdzie zajął się nią personel, a ja wróciłem do swoich spraw. Chciałem dowiedzieć się, w którym pokoju leży moja przyjaciółka. Jednakże z sali, gdzie przeniesiono tą chorą asari… wydobył się głuchy dźwięk, jakby po eksplozji. Dało się również odczuć wstrząsy. Jestem żołnierzem i symptomy wybuchów nie są mi nieznane, dlatego też kazałem recepcjoniście wezwać SOC i pozostałym gapiom odsunąć się od wejścia od miejsca skąd doszły odgłosy. Nie wiadomo jakiego rodzaju była to eksplozja, a nie chciałem, aby ucierpieli niewinni cywile. Kiedy zamek magnetyczny się odblokował … o Duchy … jestem zaznajomiony z widokiem krwi i ciał, jednakże to, co tam się stało trudno jest opisać. Wszystkie rzeczy były porozrzucane, a ściany jak i podłoga były całe w posoce. Jedynie w środku stała kobieta… ludzka samica... miała żółte włosy, ich rasa nazywa to chyba blond. Nie jestem pewien, ale jest chyba członkiem personelu medycznego tej placówk. To było dziwne, ponieważ pośród tego całego zgiełku ona stała nienaruszona, nieubrudzona posoką. Nawet kosmyk włosów jej nie spadł z głowy. Nie zauważyłem, co się stało z pacjentką, tą asari z konwulsjami. Zakładam jednakże, że ta plama krwi w całej sali to właśnie była ona. Próbowałem wtedy wyciągnąć tą ludzką kobietę z tego miejsca, aby nie stała w środku tej całej masakry. Chciałem wziąć ją na ręce i wynieść stamtąd, ale wywiązała się między nami kłótnia. Krzyczała mówiąc „co ja robię?”, „jak śmiałem”, „że jestem ostatnią osobą, która mogłaby jej rozkazywać” i że „nie powinienem tu być”. Teraz myśląc nad tym to raczej miała rację, ale tak kazał mi robić instynkt. Wymieniliśmy wtedy przez chwilę swój światopogląd. Ja jej odpowiedziałem, że widać ludzkie samice wolą być traktowane bardziej stanowczo, przeprosiłem ją i starałem się wyjść. Ogólnie jednak przeprosiliśmy się potem, szok zawładnął chyba naszymi umysłami. Nie jestem dumny z tych słów. Po wyjściu kobieta została w sali, a do środka wbiegła jeszcze jedna osoba. Nie zauważyłem, kto to był, ale być może ktoś inny z personelu. Po chwili wśród gapiów zauważyłem moją przyjaciółkę, którą chciałem odwiedzić. Chciała pomóc, jednak musiałem ją zatrzymać. Raczej nie było, kogo tam reanimować. Na koniec weszliście wy z waszym Sierżantem i do czasu jak Pan mnie poprosił na rozmowę to posłałem Livię do jej pokoju, aby odbyło się to zgodnie z procedurą i spokojnie czekałem.

Zeervusowi wydawało się, że powiedział już wszystko, co wiedział o tej sprawie. Naprawdę nie widział, co się stało z ciałem. Może zostały jakieś resztki, ale nie zauważył tego. Teraz jednak czekał na werdykt oficera miejscowych sił porządkowych. Jeśli potrzebował jakiś dodatkowych informacji to był nadal do jego dyspozycji. Zastanawiał się jak sobie teraz radzi ta ludzka lekarka, którą spotkał pośród tego chaosu. Pewnie miała teraz ciężki dzień, bo sama widziała zajście najlepiej, do czasu jak on wpadł.
ObrazekObrazek
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Szpital Huerty

21 paź 2013, o 08:09

Fields odpowiedział na słowa i działania Iris posyłając jej wymowne spojrzenie, a następnie wykonując krok naprzód. Widocznie nie miał zamiaru być tak kooperatywny jak tego oczekiwała.
- Niestety pani koleżanka będzie musiała zostać na miejscu - mierzył asari przez chwilę wzrokiem po czym ponownie skupił się na radnej. - Niestety ale mam swoje procedury, wszyscy potencjalnie zamieszani muszą zostać przesłuchani, zanim będę mógł ich zwolnić. Prowadzę tu śledztwo i ono jest priorytetem.
Wspomnienie o karcie sprawiło, że mięśnie na jego twarzy drgnęły. Skóra wokół oczu zmarszczyła się, a usta zacisnęły do takiego stopnia, że zaczęły przypominać cieniutką kreskę.
- To nie będzie konieczne. Potrzebujemy zbadać miejsce w takim stanie w jakim było w momencie incydentu. Żadnego przesuwania, ruszania i zabierania rzeczy. Pani jest radną, ja śledczym, proszę więc wrócić do swojej pracy i nie utrudniać mojej. Doktor Aressa zostanie ze mną, chciałbym zadać jej kilka pytań, jeden z moich ludzi odeskortuje natomiast panią do wyjścia - to mówiąc wskazał rosłego turianina, który znikąd pojawił się w wejściu do pomieszczenia. - Mam nadzieję, że się rozumiemy?
Impas który został wywołany zderzeniem charakterów przerwała o dziwo asari, która do tej pory nie odezwała się nawet słowem.
- Nie będziemy robić żadnych problemów - to mówiąc posłała Iris spojrzenie, jakby dając jej do zrozumienia, żeby nie przeciągała struny. Choć obecność specjalistki z pewnością mogła okazać się przydatna w dalszej części jej prywatnego śledztwa, ta chyba stawiała wyżej próbę znalezienia przyczyny śmierci członkini swojej własnej rasy. Może chodziło po prostu o naukową ciekawość? Radna nie miała pewności, ale szybko zrozumiała, że w tym konkretnym starciu, straciła przewagę liczebną.
*** Oficer SOC uważnie lustrował Zeervusa tak przed tym jak w ogóle zaczął mówić, w trakcie, nieprzestając ani na moment nawet pomimo faktu, że ten zakończył swoje sprawozdanie. To charakterystyczne spojrzenie, które nawet w obliczu całkowitej niewinności sprawia, że można poczuć się winnym.
- Rozumiem - odezwał się wreszcie, wykonując kilka operacji na swoim omni-kluczu. - Ta kobieta na miejscu zbrodni. Jej zdenerwowanie było wywołane wypadkiem, czy pana zdaniem miała ku temu inny powód? - Charakterystyczny, wibrujący głos mieszkańca Palaven przestał na moment wypełniać pomieszczenie, tylko po to by chwilę potem znowu o sobie przypomnieć. - Chyba zgodzi się pan, że wszczynanie kłótni nie jest normalnym zachowaniem w tych okolicznościach?
Nitrius zadał pytanie, ale nim Haazheel w ogóle miał okazję zebrać myśli i odpowiedzieć, turianin przestał być aż tak delikatny.
- Może zapytam inaczej, bardziej bezpośrednio. Czy ta kobieta miała przy sobie jakąś broń? Niekoniecznie palną, albo białą, może strzykawkę z jakimś środkiem chemicznym?
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Szpital Huerty

28 paź 2013, o 08:12

Kolejne pytanie, choć trochę sugestywne miało istotne znaczenie dla śledztwa. Zeervus prawdę mówiąc nie zauważył czy kobieta rzeczywiście miała broń lub jakąkolwiek strzykawkę. Jej zachowanie dla żołnierza również było dość naturalne. Nie był w tych kwestiach bardzo pewien, jednakże nie należało od razu skazywać Iris, że mogła zabić tą asari. W sumie ta teza nie trzymała się kupy, przynajmniej z tego co żołnierz widział. Blondynka była tak roztrzęsiona, że musiałaby być chyba najgorszym zabójcą w całej galaktyce. Do zabijania potrzebna jest zimna krew, a nie emocje.

- Nie zauważyłem, aby miała jakąś broń białą, czy broń palną lub strzykawkę. A co do zachowania tej kobiety... no cóż. Samice ludzi już same z definicji są dziwne, jednakże moim zdaniem nie odbiegało to od normy uwzględniając presję danej sytuacji. Nie sądzę również, aby ta kobieta ją zabiła. A jeśli tak... to musiałaby być najgorszym zabójcą w całej galaktyce. Pomimo kłótni widziałem wtedy, że jest cała roztrzęsiona i nie sądzę, aby było to udawane.

Odpowiedział spokojnie na zadane przez oficera SOC pytanie. Zastanawiał się jeszcze ile to będzie trwać, ale to w końcu śledztwo i Haazheel będzie przesłuchiwany tak długo jak to konieczne.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Szpital Huerty

28 paź 2013, o 19:54

Iris chrząknęła.
- To ciekawe. Potrzebuje pan zbadać miejsce takim, jakim było, a mimo to zamierza przesłuchiwać świadka TERAZ i TUTAJ. Nie kłóci się to aby ze stwierdzeniem, że nie chce Pan żadnego naruszenia miejsca, gdzie doszło do incydentu? Kręci Pan, Panie Fields.
Iris nawet nie czekała na odpowiedź funkcjonariusza. Zapamiętała jego nazwiska, notując je w pamięci, później zaś sprawdzi kompetencje ów sierżanta. On naprawdę zapomniał, że miał przed sobą Radną, a że Rada decyduje o przyjęciach do SOC mógłby mieć na tyle rozwinięty instynkt samozachowawczy, aby nie chcieć sobie podkopywać pewnego gruntu. Odwróciła się w stronę drzwi.
- Pani doktor, proszę skontaktować się ze mną w najbliższej wolnej chwili. I proszę pańskich towarzyszy nie fatygować. Do widzenia państwu.
Opuściła tę przeklętą salę, po kilku krokach przed siebie korytarzem, Iris musiała przystanąć, aby zaczerpnąć świeżego powietrza oraz zastanowić się co teraz. SOC w tym wypadku było najmniej pomocne. Nie bardzo wiedząc co teraz powinna zrobić, najpierw zajrzała do swojego gabinetu, gdzie zsunęła z ramion fartuch oraz uruchomiła komputer. Usiadła za biurkiem, wystukując nazwisko lekarza oraz sprawdzając godziny przyjęć. Była także ciekawa czy jakiekolwiek wartościowe opinie krążą o nim po ekstranecie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital Huerty

29 paź 2013, o 09:54

Rozmowa obu turian na szczęście nie trwała długo. Funkcjonariusz wyraźnie nie naciskał, nic więcej nie sugerował, zadał mu jeszcze kilka typowych pytań o ewentualnie podejrzane zachowanie któregoś z obecnych itd. Chwilę po tym wyłączył swój omni-klucz i ruszył w kierunku drzwi.
- Proszę za mną - przekroczył próg i zaczekał na reakcję Zeervusa. Ten początkowo nieco zdezorientowany w końcu uznał jednak, że jego przesłuchanie dobiegło końca i ruszył posłusznie za Septisem.
Członek SOC towarzyszył mu podczas krótkiego spaceru wzdłuż jednej ze ścian składających się na tak dobrze znaną mu recepcję, w końcu dochodząc do kolejnych drzwi. Te rozsunęły się i ku zdziwieniu Haazheela za nimi dostrzegł salę zajmowaną przez Livię.
- Kilku świadków potwierdziło, że panna Tornax przebywała w swoim pokoju kiedy doszło do incydentu, pan również nie jest o nic podejrzany. Nie widzę więc przeszkód w pozwoleniu państwu na rozmowę.
Turianin już miał wychodzić, ale wtedy zatrzymał się, nieznacznie obrócił i na odchodne dodał:
- Póki co radzę nie opuszczać terenu szpitala i do momentu zakończenia śledztwa również samej stacji. Proszę oczekiwać kontaktu z naszej strony poruczniku.
Chwilę później już go nie było, a para została w pomieszczeniu zupełnie sama.
*** Iris chyba nawet nie była świadoma, że w oczach wszystkich zebranych zachowywała się jak stereotypowy polityk, który lubi nadużywać swojej pozycji. Być może to sprawiło, że miny zarówno funkcjonariusza jak i towarzyszącej im asari, nie przybrały zbyt przyjemnego wyrazu. Na szczęście radna nie musiała zbyt długo tego znosić i po chwili była już daleko poza salą, a jej myśli skupiły się nie na tym co zostawiła za sobą, a tym co dopiero ją czeka. Nie była doświadczoną śledczą, ale nawet amator wiedział, że znalazła się w tym niezbyt komfortowym położeniu. Posiadając kilka tropów musiała wybrać jeden konkretny, który posunie ją jak najdalej do przodu. Jeśli ktoś był odpowiedzialny za śmierć biotyczki, to istniało ryzyko, że postanowi uciec z Cytadeli, więc choć nie było to nic miłego, szybko uświadomiła sobie jak niewiele może mieć czasu.
Dopiero w zaciszu swojego gabinetu mogła w spokoju zabrać się do pracy. W pierwszej kolejności próbując odnaleźć tajemniczego lekarza, którego nazwisko odnalazła w aktach Senyi. Henry Flynn widocznie nie był zbyt obleganym pracownikiem służby zdrowia. Iris bez problemu mogła zarezerwować sobie wizytę za następne 2 godziny, a potem w zasadzie w każdym 30-to minutowym oknie. Być może taki stan rzeczy zawdzięczał swojej niezbyt pozytywnej opinii. Nie było tego wiele, ledwie kilka wzmianek w artykułach o kontrowersyjnych teoriach i badaniach. Widać jednak nie traktowanych dość poważnie, by zapewnić sobie jakąkolwiek uwagę mediów. Iris na szczęście wiedziała gdzie szukać i po chwili na ekranie jej komputera pojawiła się lista naukowych publikacji Flynna. Tytuły były w najlepszym wypadku ... intrygujące. Bez wątpienia podobnie jak ona skupiał się na biotyce, ale obszar jego zainteresowań, zdawał się być jakby produktem zbyt wybujałej wyobraźni, niż oparty na naukowych podstawach. Projekcje astralne, telepatia, transmutacja, prekognicja i oczywiście dwa najnowsze. Pierwszy traktował o farmakologicznym wywołaniu charakterystycznej dla ludzi fazy REM, w której podobno umysł pozbawiony żadnych ograniczeń jest w stanie w pełni wykorzystać swoje zdolności. Najnowszy był natomiast dla Iris niczym grom z jasnego nieba - "Zespolenie jaźni jako sposób na podniesienie potencjału biotycznego kolektywu".
Jeśli to nie był tekst, do którego odniosła się wcześniej asari to nie miała pojęcia co mogła mieć na myśli.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”