Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Kawiarnia Apollo

10 mar 2014, o 21:48

Asaia uśmiechnęła się. Wiedziała, o którym miejscu mówi Ajia, bywała tam często. Nie spodziewała się, że są tak bliskimi sąsiadkami. Faktycznie ten park był chyba jej ulubionym z tych, które zdążyła w czasie swojego krótkiego pobytu na Cytadeli odwiedzić. Aż ją zdziwiło, że nie spotkały się tam nigdy wcześniej. Była bowiem pewna, że drellkę dziś zobaczyła po raz pierwszy, bo inaczej zapamiętałaby ją z całą pewnością. Wyróżniała się z przedstawicieli swojej rasy, i to bardzo, chociażby kolorem skóry, nie mówiąc o efektownym kołnierzu. Nawet mijana na ulicy rzuciłaby się Asai w oczy, o tym była przekonana.
- Tak zróbmy - kiwnęła głową. - Świetny pomysł. Wszystko jest po drodze. To może w takim razie zbierajmy się powoli.
Uniosła głowę i wzrokiem poszukała kelnera. Kiedy ten napotkał jej spojrzenie, szybko ruszył w ich kierunku i dosłownie sekundę znalazł się przy ich stoliku. Poprosiła więc o podliczenie rachunku. Kiedy kelner się tym zajmował, przez chwilę zastanawiała się, co na siebie nałożyć. Skórzana sukienka, którą miała na sobie kilka dni temu, prawdopodobnie nadal leżała gdzieś na stercie ubrań w kącie sypialni. Po raz kolejny zbeształa się w myślach. Kto to widział, utrzymywać idealny porządek w całym domu, a w sypialni mieć kompletny chaos. Czasem zastanawiała się, jak to się dzieje, bo to definitywnie robiło się samo, zupełnie bez jej udziału. Inaczej być nie mogło. W każdym razie wszystkie pozostałe, w miarę imprezowe ubrania w jej szafie należały głównie do Seary. Bała się, że efekt stylizacji "na siostrę" może powalić nie tylko innych, ale i ją samą.
Zapłaciła rachunek zarówno za siebie, jak i za Ajię i wstała od stołu. Miała nieco zastałe mięśnie, więc przeciągnęła się leniwie. Nadal trochę wiało, ale nie było jej już zimno. Powoli zaczynało się robić ciemno. Gdzieś na dole zapaliły się uliczne światła i odbiły się złotym odblaskiem na jej błękitnej skórze. Na chwilę oparła się jeszcze o barierkę, spoglądając na widoczne stamtąd ramię Cytadeli. Widok jednak różnił się nieco od tego z jej balkonu. Był bardziej rozległy, mniejszą część zasłaniały drzewa i lepiej było widać spacerową część Prezydium. Odwróciła głowę do Ajii, sprawdzając, czy ta się już zebrała.
- Gotowa? - spytała i przeniosła wzrok na parking pod kawiarnią. - Myślisz, że mogę tu zostawić samochód? O ile nie zajęłam czyjegoś miejsca, raczej nie powinno się nic z nim stać, prawda? - kiwnęła głową w stronę schodów. - Chodźmy. I nie martw się, nie będziesz musiała czekać na zewnątrz, zwykle nie biegam po całym domu w trakcie przebierania się - roześmiała się. - Ograniczam się do sypialni i łazienki. Siądziesz sobie spokojnie w salonie, a mnie nie będzie góra dziesięć minut.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Kawiarnia Apollo

11 mar 2014, o 19:21

Widząc błysk rozpoznania w oczach asari i ewidentne pominięcie jej wpadki, Ajia odetchnęła z ulgą... a przynajmniej zrobiła to w myślach. W sumie nie dziwiła się, że nigdy nie spotkała Asai, albo jej nie zauważyła. Przeważnie gdy szła do parku, był już środek nocy, a nawet wtedy siadała w zacienionych miejscach, spoglądając na fontannę. Czasami potrafiła całymi godzinami podziwiać pływające w niej rybki, nic mówiąc. Ich beztroskie migotanie i spokój, z jakim oddawały się swojemu życiu przypominał jej nieliczne przyjemne chwile na Kahje... pierwsze wyjście poza kopułę miasta i towarzyszące temu dziecięce zaskoczenie, gdy odkryła rozmiar otaczającego ją świata. Większość drelli bała się wody, czy to z powodu syndromu, czy obawy przed symboliką, jako ostatniej granicy między śmiercią, a życiem. Ona jednak od zawsze czuła do niej... pewien rodzaj sympatii, niekoniecznie zrozumiały nawet dla samej drellki. Niezależnie, czy postrzegała to jako skłonności samobójcze, czy jedno z przyjemnych dziecięcych wspomnień, stanowiło to punkt, który odróżniał ją od części pobratymców. Słysząc słowa Asai, uśmiechnęła się i podniosła ze swojego miejsca. Odruchowo upewniwszy się, czy niczego nie zostawiła, ani nie zgubiła co zdarzało się jej dosyć często. Widząc, jak asari zajęła się rozmową z kelnerem, sama zaczęła zastanawiać się co na siebie włożyć. O ile makijaż nigdy nie był problemem, bo po prostu go nie używała, o tyle ubranie już stanowiło dla niej wyzwanie. Ajia nigdy nie miała zbyt wielu typów ubrań... zawsze starczyły jej te nieszczęsne komplety, jakie na przestrzeni lat sobie ułożyła. Bluzki, mundury, swetry oraz parę golfów... nic tego nijak nie pasowało do klubu. Nie wspominając już o koronkowej bieliźnie, jaką kupiła pod wpływem Akii. Oczywiście mogła pożyczyć coś z szafy siostry, jednak taka przebieranka zakończyłaby się dla niej totalną porażką i żenadą. W tym układzie pozostawał jej lekki, zwiewny strój, stylizowany na szaty dawnych asari... pytanie tylko czy nie odsłaniał za dużo... Cóż, nie było sensu się nad tym teraz zastanawiać, skoro i tak nie miała większego wyboru. Zresztą nigdy nie będzie na tyle kształtna, by podobny wyglądać w nim tak jak powinna. No i z pewnością był wygodny. Śliski jedwab i złote ozdoby zaskakująco dobrze trzymały się jej drobnego ciała, choć nie mogła ręczyć za to, czy coś się nie zsunie, gdy już jej hamulce się poluzują, pod wpływem alkoholu... Ponownie westchnąwszy w myślach, zastanowiła się przez chwilę jakim cudem przez tyle lat udało się jej kupić tak mało rzeczy. Jej siostra posiadała chyba dwie szafy ubrań, na różne okazje, a ona... a ona miała małą szafeczkę w sypialni. Bogowie... wymamrotała w myślach, po czym czując jak zasiedziałe mięśnie zaczynają się rozciągać, już bez oporów przeciągnęła się niczym kot. Mruknąwszy cicho, spojrzała na kelnera, który przyjmowała zapłatę od Asai i kapkę zmarkotniała. Zdecydowanie sama wolała zapłacić za posiłek i drinki, w końcu to przez nią asari straciła czas. Wtem z zamyślenia wyrwało ją pikanie omniklucza. Skrzywiwszy się lekko, odwróciła się w stronę balkoniku i włączyła interfejs urządzenia. Cholerny portal aukcyjny musiał akurat teraz ją poinformować, że ktoś zaakceptował jej oferty. Westchnąwszy lekko potwierdziła wysłanie numer skrytek magnetycznych i spojrzała na piękny krajobraz jaki rozciągał się z balkonu. Lekko zacienione wieczornym światłem, jakie objęło całe niebo, ramie Cytadeli wyglądało zjawiskowo. Dziesiątki świateł ulicznych zapalały się w stopniowej sekwencji, tworząc iluzję fali światła. Wszystko nagle zaczęło rzucać wiele cieni, jakby cały świat składał się z większej ilości wymiarów niż pozornie. Oparłszy podbródek na nasadzie dłoni, Ajia zapatrzyła się na ten bajkowy krajobraz nic nie mówiąc. Słysząc słowa Asai, otrząsnęła się, jakby właśnie ocknęła się ze snu i uśmiechnąwszy się powiedziała:
-Prawda że pięknie...-mówiąc to wskazała dłonią krajobraz- Umm... przepraszam, zamyśliłam się.-mówiąc to zarumieniła się lekko- Tak jestem gotowa. - po chwili dodała- Raczej tak, wiesz to często patrolowana dzielnica, nawet nocą...-uśmiechnęła się, słysząc że zostanie wpuszczona do środka- Obiecuję, że nie będę przeszkadzać, ani robić cokolwiek... to co idziemy?
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

11 mar 2014, o 20:15

Skinęła głową i wyprostowała się, lekko odpychając od barierki, o którą była oparta. Powoli ruszyła w stronę wyjścia z kawiarni, niepewnie spoglądając na drellkę. Fakt, że mieszkała niedaleko, wcale jej nie pomagał w orientacji i nie miała pojęcia, którędy może stąd dojść do swojego apartamentowca.
- Prowadź, proszę - powiedziała. - To, że widać stąd mój balkon, wcale nie znaczy, że potrafię do niego trafić - roześmiała się lekko. - Uliczki Prezydium bywają mylące, a prawdę mówiąc od tej strony nie wracałam jeszcze do domu. Umówmy się, że będę szła obok Ciebie i udawała, że mam pojęcie gdzie jestem, dopóki nie będę mogła przestać udawać.
Ruszyła u boku Ajii, rozglądając się z zaciekawieniem. W kawiarni zaczynało się robić tłoczniej, pojawiały się pary najwyraźniej planujące spędzić wieczór w tym uroczym miejscu. Jeszcze dobrze nie wyszły, a stolik, przy którym siedziały, już był zajęty.
- Pięknie, owszem - potwierdziła jeszcze, obracając się za siebie. - Spodoba Ci się widok z mojego balkonu, jestem przekonana.
Droga, którą poprowadziła ją drellka, nie była zawiła i trudna do zapamiętania. Chociaż Asaia miewała problemy z orientacją w terenie, w szczególności w nowych miejscach, tym razem przyswoiła sobie trasę bez problemu. Wiedziała, że będzie wracać tu, do kawiarni. Lubiła Cytadelę wieczorem, a w nocy jeszcze bardziej. Wolała ją, gdy światła jej ramion i długie cienie, które rzucały, zastępowały błękit nieba. Stacja uspokajała się wtedy, jej mieszkańcy przestawali biegać i spieszyć się wszędzie, wszystko stawało się ciche i bardziej płynne. Senne. Zdarzało się jej dużo później wychodzić z pracy, czy to po drugiej zmianie, czy po prostu przez zwykłe zasiedzenie się w laboratorium. Przekraczając w takie wieczory drzwi szpitala, czuła się, jakby wchodziła do zupełnie innego świata. Tak jak teraz. Czuła się... może nawet trochę tak, jak na Thessii. Na moment zatęskniła za domem, ale szybko odpędziła tę myśl, zanim zdążyła wpędzić ją w melancholię.
W końcu dotarły do miejsca, które już kojarzyła. Wyszły nieopodal parkingu, na którym zwykle zostawiała samochód. W tym momencie uświadomiła sobie, że przez całą drogę nie odezwała się ani słowem, zatopiona we własnych myślach. Zwolniła trochę, choć nie szły szybko i zaczęła się pilnować, żeby stawiać mniejsze kroki, bo mimo, że była niewiele wyższa od Ajii, w swoich wojskowych butach, z wojskowym chodem, wyglądała jak kroganin. Tyle razy mnie Seara opieprzała, mówiąc, że mam się nauczyć chodzić jak należy, pomyślała z wyrzutami sumienia. Chyba w tym jednym mogła mieć rację... Pocieszała się faktem, że buty na obcasie, które zaraz nałoży, dodadzą jej chociaż minimum gracji i zmuszą do lepszej koordynacji.
- Ciekawe, czy barman mnie pamięta - mruknęła. - Ostatnio prawie w ułamek sekundy wymieniał mi pustą szklankę na nowego drinka. Zostawiłam tam sporo kredytów... i godności osobistej - zaśmiała się. - Prawie jesteśmy - uniosła dłoń. - To tamten blok.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Odp: Kawiarnia Apollo

14 mar 2014, o 19:39

Arrow siedział przy stoliku grzebiąc w resztkach ryby, którą właśnie skończył jeść. Wcześniej nie był w tej części Cytadeli i teraz zaczął się zastanawiać dlaczego, widok był naprawdę ładny oraz było tu w miarę cicho. Wyciągnął swoją zapalniczkę i zaczął się nią bawić, otwierając i zamykając. Lubił tę zapalniczkę chociaż nie palił, ogień go uspokajał. Przybywając na Cytadelę liczył, że powali go natłok zajęć, jednak tak się wcale nie stało. Wręcz przeciwnie - zwyczajnie się nudził. Najgorsze było to, że nikogo tu nie znał, a zawieranie jakichkolwiek znajomości nie szło mu zupełnie. Tak też większość czasu spędzał trenując w domu albo kręcąc się bez celu po okręgach stacji. W dodatku ciągle miał wrażenie, że ktoś go obserwuje, żeby nie powiedzieć śledzi. "Mam jakąś paranoję" pomyślał popijając sok. Jego uwagę zwróciła kelnerka, młoda ładna dziewczyna roznosząca tace z jedzeniem. Ubrana ani nie skromnie ani nie wyzywająco, jednak przykuła jego uwagę. Nawet się do niej uśmiechnął, a przynajmniej tak mu sie wydawało. Wypił sok do końca i zamówił sobie jeszcze jeden, ostatnio nie miał wcale ochoty na alkohol. Wieczór był przyjemny chociaż trochę chłodny, wiatr wiał i  owiewał Marshallowi włosy. Normalnie nosił je związane pod chustką, ale dziś, wychodząc z mieszkania postanowił coś zmienić w swoim wyglądzie. Dodatkowo założył błękitną koszulę i czarne skórzane buty. "Normalnie jak szczur na otwarcie kanałów" pomyślał teraz przyglądając się butom. Pokręcił głową z rezygnacją i westchnął. "Co mnie podkusiło? Myślałem, że laski na to wyrwę czy jak?". Duszkiem wypił to co przyniosła mu kelnerka, tym razem z pewnością się uśmiechnął, wstał i ruszył powoli w kierunku parku.

Wysyłane z mojego GT-S6500D za pomocą Tapatalk 2
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 mar 2014, o 22:13

Być może myśl, że jest obserwowany, nie była oznaką paranoi, choć ten nie mógł przecież wiedzieć, jak bardzo takie stwierdzenie bliskie jest rzeczywistości - jak tylko chorąży Hearrow ruszył w stronę parku, ze stosownie oddalonej od kawiarenki ławce wstał starszy mężczyzna, który udawał się w tym samym kierunku. Czekał od dłuższej chwili, aż ten skończy posiłek, uznając za niestosowne przerywać w połowie oraz niepotrzebnie zwracać na siebie uwagę. Ich kroki zrównały się szybciej, niż można było przypuszczać. Marshall schodził z kolejnego tarasu, coraz bliżej jeziora, nie mijając już kolejnej parki opartej o barierki, kiedy usłyszał za plecami chrząknięcie, niewątpliwie zwracające na siebie uwagę.
- Chorąży?
Za Hearrow'em znajdował się już sędziwy mężczyzna, którego włosy pokrywało pasmo siwizny a pomarszczoną twarz dodatkowo zniekształcały pozostałości po bliźnie, gdyż nie widział konieczności usuwania ich pomimo dobrodziejstwa współczesnej medycyny.
- Porucznik Charles Snow. Jesteś oczekiwany w Ambasadzie Ludzkości.
Oznajmił, splatając ze sobą ręce za plecami w wyuczonym nawyku.
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

15 mar 2014, o 12:04

Marshall powoli schodził z tarasu, mijając kolejne pary. "Takim to dobrze" pomyślał. Żałował, że on nie może z kimś tak spędzić wieczoru - przy romantycznej kolacji, napić się wina, pożartować i może... Uśmiechnął się do siebie. Idąc dalej już wypatrzył sobie idealne miejsce do siedzenia, gdy nagle usłyszał za sobą chrząknięcie. Początkowo nie zwrócił na to w ogóle uwagi, ale coś go tknęło. Odwrócił się i ujrzał człowieka w podeszłym wieku z paskudną blizną na twarzy, mimowolnie jego ręka podążyła pod prawe oko. W posturze starca od razu można było dojrzeć ślad wojskowości. Przyjrzał mu się podejrzanie nie bardzo wiedząc jak zareagować na dziwną zaczepkę. Na Cytadeli, nigdy nie wiesz, na kogo możesz trafić.
-A kto pyta? – zapytał, gdy ten zwrócił się do niego po stopniu. Na dźwięk słowa „porucznik” momentalne się wyprostował i podniósł rękę do czoła w geście salutu. – Musicie mi wybaczyć, sir. Nie wiedziałem.
Przez chwilę czuł ekscytację na myśl o wezwaniu do Ambasad. "Wreszcie coś się zaczyna dziać." Potem jednak to uczucie zamieniło się w ciekawość aż wreszcie przejść w niepokój. Nie dał jednak tego po sobie poznać.
- Przepraszam sir, ale nie wiecie może, o co chodzi?– zapytał niepewnie unosząc charakterystycznie jedną brew. – Oczywiście udam się tam niezwłocznie, proszę o zezwolenie na oddalenie się.
Ostatnio zmieniony 20 maja 2014, o 12:23 przez Marshall Hearrow, łącznie zmieniany 1 raz.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

16 mar 2014, o 00:46

Sama otoczka tego, w jaki sposób rozkazy zostawały przekazywane, budziły pewne przeczucie, które napawało ekscytacją i dumą - w końcu, gdyby nie chodziło o nic istotnego, nikt z tak zwanych elit Przymierza bądź ich bezpośrednich podwładnych nie pofatygowałby się do podrzędnego żołnierza, aby mu przekazać decyzję dowództwa. Widać było, że wprawiony w boju oraz w życiu stary porucznik nie lubił zwracać na siebie uwagi, zaraz więc ruchem ręki nakazał mu przerwać te wojskowe maniery. Schlebiało mu to, ale też budziło zainteresowanie postronnych, czego wolałby uniknąć. Rzeczywiście kilku spacerujących przedstawicieli ras wszelkich nie omieszkało rzucić chociaż raz okiem w ich kierunku.
- Tylko tyle, że rozkazy przyszły z admiralicji. W ambasadzie czekać będzie komandor Lancaster. On zna szczegóły i przedstawi raport.
Odparł od razu i jeszcze, aby ceregielom stało się zadość, wykonał krótkie przyłożenie dwóch palców do czoła w geście salutu.
- Chorąży.
Tym samym pierwszy udał się w swoją stronę.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

13 kwie 2014, o 20:18


Sophie odetchnęła od razu po tym, jak znaleźli się poza luksusowym hotelem, choć tylko sprawny obserwator mógł dostrzec ten chwilowy, odmalowany wyraz ulgi. Prezydium, pełne przedstawicieli ras wszelkich, wydawało się być poza tą całą gonitwą. Kusiło nie mniej skutecznie niż panna Blanchard, aby chociaż na moment oderwać się od codziennych, naglących spraw i przystanąć nad krystalicznie czystą wodą bądź usiąść w cieniu na trawie. Dla bardziej wybrednych, pełno było kawiarni oraz knajp, które mając swoje stoliki na tarasach, pozwalały podziwiać niesamowitą panoramę tylko zaostrzającą apetyt. Właśnie jedno z takich miejsc upatrzyła sobie Sophie, która musiała uznać gest Marshalla za zaproszenie, gdyż uwieszona na jego ramieniu, pociągnęła go w stronę Apollo. Słodki ciężar był dla chorążego obciążeniem nie większym niż piórko. Po kilku szybszych krokach, przeciśnięciu się pomiędzy grupką turystów oraz spacerowiczów, w końcu mogli usiąść przy jednym stoliku. Sophie specjalnie wybrała ten, ustawiony bardziej na uboczu, aby móc swój wzrok zawiesić na jeziorze a nie innych obiektach rozrywkowych w Prezydium. Marshall poniekąd wrócił do punktu wyjścia, kiedy przed jego oczyma ponownie wyświetliło się holograficzne menu tutejszej kawiarni.
-Proponuje coś zjeść przed wejściem do klubu.
Sophie uśmiechnęła się do chorążego znad swojej karty. I chociaż nie widział jej ust, był pewny że tak właśnie zrobiła - ten błysk w oku, a także napięta skóra na policzkach były dość wymowne.

Kiru nie miała większego problemu, aby podążać śladem panny Blanchard i jej towarzyszka. Szli jedną z głównych alejek, blisko tarasów, aż w końcu po mniej i bardziej zgrabnym wyminięciu tłumów zatrzymali się w Apollo. Beztrosko mogli uchodzić za parę dobrych znajomych. Żeby tylko znajomych...
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 kwie 2014, o 20:31

Nie trudno jest śledzić cel w miejscu publicznym jeśli ma się ponad dwa metry wzrostu i przedziera się przez tłum na podobieństwo lodołamacza. Kiedy poszukiwana para nie bez wcześniejszych trudności weszła do kawiarni Kiru przystanęła na krótką chwilę wykorzystując ten moment na rozważenie dostępnych możliwości. Kręcenie się w okolicy raczej nie wchodziło w grę. Jeśli ochroniarz dziewczyny dysponował jakimiś resztkami kompetencji to na pewno wybierze miejsce, które będzie dobrym punktem obserwacyjnym, a nie dało się ukryć, że Kiru nieco się wyróżniała. Z drugiej strony, jeśli wejdzie do środka może uda jej się podsłuchać jakie plany ma ta para.
Yahganka weszła do lokalu i jak zwykle starannie ignorując spojrzenia pozostałych klientów i obsługi zajęła stolik nieopodal celu. Starając się wyglądać na zwyczajną turystkę najspokojniej w świecie rozwinęła holograficzne menu kawiarni jednocześnie nie spuszczając wzroku z rudowłosej i jej ochroniarza, którzy najwyraźniej zdecydowali się odgrywać rolę zakochanej pary. Chyba, że w przypływie optymizmu po raz kolejny przeceniła kompetencje ludzkiego mężczyzny.
Pozycje w menu, co nie było zaskakujące, prezentowały taki poziom cen jakich Kiru w normalnych okolicznościach nigdy nie zdecydowałaby się zapłacić. Szczególnie za wyroby cukiernicze, które jeśli chciałoby się zachować stosunek wielkości do ceny, powinny być przynajmniej pięć razy większe. Po kawie Kiru robiła się nerwowa, więc jeśli zajdzie taka potrzeba ograniczy się do zamówienia jednego z dostępnych drinków lub herbat.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 kwie 2014, o 21:58

Taktyka Marshalla na spacerowanie po Prezydium oraz dalszą część wieczoru była prosta – chciał udawać z Sophie parę lub co najmniej dobrych znajomych. Mógł przy tym zręcznie obserwować okolicę jak i w sumie dobrze się bawić. Dodatkowym atutem było poniekąd uśpienie czujności względnych zainteresowanych osobą jego towarzyszki. Mijając kolejne grupki obcych i ludzi uważnie przyglądał się każdemu analizując czy aby nie stanowi dla nich jakiegoś zagrożenia. Jakoś w głębi duszy był niemal pewien, że ewentualne problemy wynikną ze strony obcych, chociaż ludzi również nie mógł lekceważyć. Marshalla nie zaskoczyła propozycja, a w zasadzie bardziej stwierdzenie Sophie dotyczące jedzenia, tak naprawdę od jakiegoś czasu przestało go już zaskakiwać cokolwiek biorąc pod uwagę zmienność i nieobliczalność córki ministra.
- Z przyjemnością.– odparł uśmiechając się i siadając naprzeciwko rudowłosej, ale tak by nie zasłaniać jej widoku na jezioro, którym wyraźnie się zainteresowała. Rzucił okiem na holograficzne menu, ale nie był wcale głodny. Zerknął na Sophie, której oczy sygnalizowały uśmiech wymierzony w chorążego. –Co tym razem? – zapytał, a głupkowaty uśmieszek radości nie schodził mu z twarzy. „Cholera, pewnie wyglądam jak nastolatek na pierwszej w życiu randce”.
- Wybrałaś już c… - nie dokończył zdania, bo oto jego oczom ukazał się osobliwy widok. Ogromnych rozmiarów COŚ weszło do kawiarni i usiadło dość blisko ich stolika. Dopiero po chwili zorientował się, ze gapi się na yaghkę, tak chyba na yaghkę, dłużej niż na samą pannę Blanchard albo nawet jej dekolt. Otrząsnął się i przeniósł wzrok z powrotem na menu, a potem na Sophie. Nie pozostało mu nic innego jak zachować zimną krew i udawać, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Dopiero teraz zaczął czuć prawdziwy niepokój i względnie przypomniał sobie o priorytetach zadania, które mu powierzono. „Hearrow, uspokój się. Turystka jak każda inna.” skarcił się w myślach.
- Czym właściwie się zajmujesz, poza spędzaniem czasu na zawracaniu w głowach chłopakom, takim jak ja? – postanowił zarzucić żartem, aby nieco zredukować swój niepokój i skupić się z powrotem na rudowłosej. Uśmiechnął się opierając łokcie na stoliku, patrząc Sophie głęboko w oczy i starając się nie spoglądać w stronę dwumetrowego stworzenia. Mimowolnie jednak dla własnego komfortu dodał:
- Napewno chcesz tutaj zjeść?
Ostatnio zmieniony 20 maja 2014, o 12:24 przez Marshall Hearrow, łącznie zmieniany 1 raz.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

18 kwie 2014, o 10:09

-Mamo, mamo! A dlaczego ten Pan jest taki wielki?
Dziecięcy głos, który dochodził zza pleców Kiru, był zarówno dla niej, jak i dla całego otoczenia bardzo dobrze słyszalny, choć inni goście w kawiarni najwyraźniej postanowili go zignorować. Mały podlotek, będący wyraźnie znudzoną asari, która zmuszona była przez swoje matki siedzieć przy stoliku zamiast biegać oraz szaleć, jak większość dzieciaków w jej wieku, po Prezydium. Nawet zimna czekolada, w którą wetknięto zakręconą słomkę, nie wydawał się dla niej atrakcyjna. Pytanie to wyraźnie speszyło jej matki, eleganckie i powabne asari, które przytłumionym głosem starały się uciszyć swoją latorośl.
Kelner, który postawił przed Kiru szklankę, chrząknął, najwyraźniej również chcąc udać, że nic takiego nie miało miejsca. W naczyniu znajdował się musujący, miętowo-limonkowy napój, z dużą ilością kostek lodu oraz plastrami egzotycznych cytrusów. Zdecydowanie orzeźwiał.

Sophie wzruszyła ramionami, nie widząc problemów w osobie niecodziennego turysty. Tak po prawdzie jej spojrzenie ani razu nie uciekło w stronę Kiru, bo wbrew pozoru nie była wścibska.
- Oczywiście. Mają świetne ciasta. Polecam to marchewkowe bądź suflet czekoladowy. A do tego sok ze świeżo wyciskanych owoców. Jak widzisz...
Tu popukała lekko paznokciem w dość obszerną pozycję w menu.
- ... Masz ich nie mały wybór. Osobiście preferuje orzeźwienie bądź relaks. [/b]
Za wymyślnymi nazwami, między innymi tymi wymienionymi przez Sophie, kryły się różne połączenia soków, które podawano w wysokich szklankach, odpowiednio udekorowanych. Również nie była głodna, nie mniej która kobieta odmówiłaby sobie odrobiny słodkości? Sophie wyprostowała się w krześle.
- Zaskoczę Cię, kiedy powiem, że wcale nie spędzam całego dnia w domu bądź w klubach, a kończę właśnie uczelnie?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

18 kwie 2014, o 11:45

Chorąży przejrzał jeszcze raz menu i westchnął. "Po co cokolwiek tak udziwniać? Nie można po prostu napisać SOK POMARAŃCZOWY i dziękuję?" Podrapał się po głowie, oparł brodę na ręce i po chwili powiedział:
- Po prostu wezmę to samo co Ty. - uśmiechnął się i przywołał gestem kelnerkę. - Ale ograniczę się tylko do soku.
Zerknął jeszcze ze dwa razy na stolik obok i oparł się na krześle.
- Wcale nie tak bardzo zaskakujące. - powiedział. - Chociaż nie przeczę, że raczej kojarzysz mi się z czymś hmm... żeby nie zabrzmiało to dziwnie... rozrywkowym. No wiesz co mam na myśli.

"Cholera co ja gadam?!". Marshall przyzwyczajony był do pracy pod presją i doskonale umiał ukrywać swój niepokój czy nerwowość. Był po prostu czujny, a to już wnikliwy obserwator mógł dojrzeć. Chorąży od czasu do czasu, niby to przypadkiem, rzucał okiem na przebywających w kawiarni, analizując ich zachowanie. Nie dało się ukryć, że największe obawy wciąż budziła w nim siedząca obok samica yagha. Widząc minę kelnera, który właśnie podawał jej szklankę soku odwrócił się by powstrzymać śmiech, chociaż w głębi duszy wcale mu się nie dziwił.
-Co to za uczelnia? - zapytał, gdy kelnerka wreszcie podała im ich zamówienie.
Ostatnio zmieniony 20 maja 2014, o 12:25 przez Marshall Hearrow, łącznie zmieniany 1 raz.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

18 kwie 2014, o 22:26

Kiru za każdym razem wychwytywała ukradkowe spojrzenia ochroniarza, który gdy juz udało mu sie oderwać wzrok od towarzyszki, starał się obserwować okolicę w poszukiwaniu potencjalnych niebezpieczeństw. Nie dało się ukryć, że jeśli yahganka chciała zbliżyć się do dziewczyny musiała w jakiś sposób pozbyć się tej przeszkody. Na Omedze sprawa byłaby prosta; kulka w łeb lub, jeśli miałaby dobry humor, przyłożenie czymś ciężkim i problem z głowy. Jednak na z definicji spokojnej Cytadeli takie działanie niestety przyciągnęłoby niepotrzebną uwagę miejscowych służb mundurowych. Wobec tych faktów pozostawało jedynie czekanie na okazję by móc ich rozdzielić chociaż na chwilę. Oczywiście bieganie za nimi po całej stacji nie było najbardziej pożądaną opcję, toteż Kiru postanowiła podjąć próbą odseparowania ich od siebie już teraz. Kiedy kelner będzie niósł ich zamówienie spróbuje dyskretnie doprowadzić do tego by osobnik ten potknął się i niesione dania wylądowały na ubraniu dziewczyny. Raczej nie będzie chciała pokazać się na zewnątrz w takim stanie.
Słyszalne w prawdopodobnie całej kawiarni pytanie małej asari wcale nie było zaskakujące. Bądź co bądź Kiru faktycznie dość znacznie odstawała rozmiarem od większości istot przebywających nie tylko w tym pomieszczeniu, ale na całej Cytadeli. Nikogo nie powinno zatem zdziwić, że wyraźnie nudząca się dziewczynka zareagowała na pojawienie się kogoś nietypowego .
- Wszyscy z mojej rasy tak wyglądają – odpowiedziała odwracając się w kierunku dziewczynki. Na szczęście dzięki szerokiemu polu widzenia nie musiała rezygnować z obserwacji pary przy stoliku obok.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

13 cze 2014, o 22:15

Palmira dobrze znała tę kawiarnie. Wielokrotnie zdarzało się jej w niej przesiadywać, czy to czytając wyniki najnowszych badań uniwersyteckich czy po prostu zabijając nudę przy kawie. Lubiła to miejsce, ponieważ było na powietrzu i dzięki temu miała możliwość zapalić, przyglądając się okolicy Prezydium. A ta znów sprzyjała przemyśleniom. Poprowadziła Williama do wolnego stolika i nie czekając na to, aż odsunie jej krzesło, usiadła na wolnym miejscu, zakładając nogę na nogę. U przemiłej kelnerki zamówiła energetyczny trunek dla biotyków, a kiedy kobieta oddaliła się, wyciągnęła paczkę swoim mentolowych papierosów i wreszcie mogła się nim delektować.

"Co za dzień..." - myślała, zmęczona tym wszystkim.

Zerknęła na towarzysza, ale ponieważ ten póki co nie zagadywał ją w żaden sposób, otworzyła pocztę mailową jeszcze raz, żeby odpisać Derietowi:

- Za ile mamy lot? - spytała Williama, żeby upewnić się, że nie pisze błędów
Za kilka dobrych godzin mam lot. Może przekimałabym u ciebie na statku jedną noc? Jak będę na Omedze to zadzwonię, chyba, że robisz coś istotnego.
Palmi.
Wysłała wiadomość, żeby potem wyłączyć omni-klucz i skupić wzrok na Kraivenie. Ich rozmowa sporo oczyściła, ale skrępowanie pozostanie jeszcze przez jakiś czas. Trzeba było stłumić to jakoś. I wiele innych rzeczy... Ale Palmira przypuszczała, że w tym akurat William jej pomoże.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Kawiarnia Apollo

13 cze 2014, o 23:23

mail do Palmiry:
"Idealnie, będę cię oczekiwał, mam nadzieję że po twojej robótce spotkamy się na dłużej. Chciałbym cię już zobaczyć.
Deriet"
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 cze 2014, o 09:26

Wdzięczna nazwa kawiarni po starych amerykańskich promach kosmicznych. Zabawne, że większość tutejszych restauracji było pochodzenia ziemskiego. Co ciekawe, za szynkwasem stała jakaś asari zamiast człowieka. Kiedy już oboje zasiedli przy stole to pierwsze co Nache zrobiła to włączyła omni-klucz, pisząc przy nim wiadomość. Troche go to zaczęło irytować, a na jej pytanie, odparł ze spokojem - Za cztery godziny i dwanaście minut z dokładnością - w momencie jak odpowiedział, westchnął tym samym. Ciekawiło go, czy asari nie umiała się zachować i była nietaktowna do sytuacji, czy też musiała jakoś odreagowywać przy Williamie w taki sposób. Korciło go by spytać odnośnie Derieta, z którym prawdopodobnie pisała od dzisiejszego dnia non stop jak tylko mogła, ale ostatecznie tego nie zrobił. Uśmiechnął się lekko i pogodnie do kobiety, wstając - No dobrze, ide nam coś zamówić. Co byś chciała? - spytał, patrząc na asari dalej uśmiechnięty, skrywając poirytowanie, iż miast poświęcać mu czas, woli marnować go na jaszczura. Zresztą lepiej by się z nim teraz ugadała niż miałsby to robić co chwilę przy błękitnym. Nie wie czy by to wytrzymał, ale skoro dał radę wcześniej, to i teraz da.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 cze 2014, o 09:50

Palmira odłożyła omni-klucz i spojrzała na Williama. Wysiliła się na uśmiech, który nie wyglądał na zbyt szczery.

- Może pozwólmy sobie dzisiaj na chwilę zapomnienia. Jeśli są tu jakieś desery, to chętnie zjadłabym coś słodkiego. Może wytworzą nam się jakieś endorfiny i poczujemy się lepiej. - zaproponowała, po czym obróciła się w stronę za balustradą. Oparła sie wygodnie, wciągała głęboko do płuc powietrze, popalając co chwilę papierosa. Zamyśliła się na chwilę. Na temat Derieta i tego, że zapewne miesza mu w głowie. I o tym, że tak emocjonalnie zareagowała, pisząc do niego te maile. Potem myślała o Williamie, który, jak przypuszczała, nie wykazywał nią najmniejszego zainteresowania. Traktował ją jak znajomą i partnerkę biznesową i może tak było też lepiej. Nie wkraczał też na grząski grunt. Nie próbował jej całować ani obejmować. Przynajmniej był konsekwentny i stanowczy. Gdyby tak robił, zapewne asari ciężej byłoby szybko zwalczyć w sobie słabość do niego. Wiedziała, że z czasem minie ona całkiem, ale teraz musiała się kontrolować.

Kiedy William wrócił z jedzeniem, znowu uśmiechnęła się do niego lekko. Nie chciała znów, żeby panowała zbyt długa cisza, więc wymyśliła kilka pytań na poczekaniu.

- Wygląda na to, że Blue Suns nie poznali się na tobie. A już na pewno Pan Blue. Czemu nie rozmawiałeś z nim o swoim planie wcześniej? Może uznał, że jesteś zbyt pewny siebie?
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 cze 2014, o 10:52

Usłyszawszy propozycje, kiwnął głową i udał się do lady. Asari, która tam przebywała, uśmiechała się perfidnie do niego. Kiedy podszedł i oparł dię ramieniem o ową ladę, zaczął z nią rozmawiać. w pewnym momencie, Nache mogła zauważyć jak Will włączył na moment swój omni-klucz, przeglądając coś. Szefowa w kawiarni widać dalej z nim dyskutowała. Podała mu zamówienie i spojrzała to na Palmirę to na Willa. Oststecznie coś krótko odpowiedział i wziął desery, udając się z powrotem do stolika. Gdy się zbliżał, uśmiechał się dalej, a gdy podszedł, postawił desery, mówiąc niczym kelner-lokaj - Twój deser moja pani - jej lody były przygotowane w iście stylu asari. Nawet było dokładnie to co chciała. Deser willa zaś to była bita śmietana, polana kremem czekoladowym i truskawkowym. Błękitny usłyszawszy putanie, z początku nie odpowiedział. Zastanowił się co miał powiedzieć i usiadłwszy, zaczął - Z tym człowiekiem nie mogę się od tak spotykać - wziął łyżeczkę od deseru - Zresztą umówiłem się, że plan przedstawie jak się spotkam razem z tobą - zaczął jeść i delektować się -.Mhm! Świetny deser! - dodał po chwili.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 cze 2014, o 11:36

Palmira zerkała kątem oka na to, jak William rozmawiał z inną kobietą.

"Samiec" - burknęła do siebie w myślach, co chwilę zerkając na omni-klucz, jakby oczekując, że Deriet może zaraz znowu coś do niej napisze. - "Nawet nie poczeka, aż się rozejdziemy w swoje strony" - narzekała, a w ręce trzymała paczkę swoich papierosów, którą przekręcała na różne boki i uderzała nią o stolik. - "Niewyżyty typ, chyba ma jakąś słabość do asari. Że też musiałam być taka durna i dałam mu się uwieść." - im dłużej myślała, tym bardziej nakręcała się nerwowo. Obserwowała mężczyznę kątem oka, udając obojętność - "Tia, już się wymienili numerami. Co za puszczalska dziwka z tej barmanki. A potem trudno się dziwić, że asari mają taką renomę..." - burczała do siebie, przyglądając się kobiecie - "Chyba córka kroganina albo vorcha, bo na taką wygląda. W końcu nie przypadkiem wyssało jej inteligencję z mózgu. I co się tak na mnie patrzy. A może Willowi wydaje się, że namówi nas na trójkącik. Jego niedoczekanie. Albo dobrze, nawet się zgodzę, żeby ośmieszyć ich oboje." - wyrzucała z siebie jad.

Kiedy William wrócił z deserami, Palmira spojrzała na swój z pogardą, zastanawiając się, czy ktoś jej tam nie napluł albo nie dodał środków przeczyszczających. Jakoś straciła ochotę na jedzenie, ale z drugiej strony sama tak sobie popsuła humor, ze wzięła pucharek i zaczęła go pochłaniać. Ubrudziła się przy tym nieznacznie nad górną wargą.

- Szybki jesteś. - wydukała z siebie, bo też nie miała cierpliwości i musiała wyrzucić z siebie nerwy - Chyba masz magnes na asari. - zaśmiała się złośliwie, a gdy już skończyła jeść, wytarła się serwetką i nie spuszczała wzroku z prezydium, które rozciągało się wokoło. - A mailów to ten Blue nie odbiera? W sumie to wyjaśniałoby jego ekscentryczny wygląd...
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

14 cze 2014, o 12:29

Jedząc, zerknął na Palmirę nieco zastanawiająco. Uśmiechnął się, domyślając się o co mogło jej chodzić - Strasznie ciekawska ta barmanka - spojrzał na deser, nabierając na łyżkę troche zawartości i mówiąc dalej - Bardziej pytała o nas czy jesteśmy parą - wziął lody do ust. Troche śmieszne pytanie i dziwna ciekawość drugiej asari. Po chwili, Will odpowiedział na drugie pytanie - Właśnie o dziwo Blue mi teraz napisał. Poinformował mnie, że możesz póki co mieszkać u mnie w apartamencie, a jedzenie i inne potrzeby nam opłacą dopóki się nie sprawdzisz - Co ty na to? - spytał zaciekawiony.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”