Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Port Kosmiczny Cytadeli

11 sty 2015, o 18:09

Alexis

Parsknął lekko śmiechem na myśl o turlaniu volusa do hotelu. Pewnie gdyby byli na Omedze w ogóle by się nad tym nie zastanawiał, zresztą pewnie nie zastanawiałby się nad niczym. Można by było tego całego Pipa postraszyć już samym wyglądem i pewnie sam oddałby schematy powstrzymując się przed posikaniem w gacie. Volusowie tacy są.
- Być może, ale chyba nie myślisz, że tak ważne dane dali volusowi na omni-klucz i wysłali w podróż przez całą galaktykę, prosto na Cytadelę z nadzieją, że nikt go nie okradnie – zerknął na Lex wsiadając do taksówki i kierując się w stronę portu kosmicznego. – Przymierze jest bardzo ostrożne, jeśli chodzi o technologię, którą sprowadzają. Nie mogą też od razu się rzucać w oczy całą eskortą, bo wbrew pozorom wcale nie zapewnia ochrony, tylko zwraca uwagę.
Kiedy tylko dotarli na miejsce Roy od razu ruszył w kierunku holotablicy wyświetlającej przyloty i odloty. Zerknął jeszcze do swojego omni-klucza wertując spojrzeniem otrzymaną wcześniej wiadomość od van Grottgera. Potem pociągnął lekko Lex za sobą udając się w stronę okienka odpraw, za którym stała ludzka kobieta przyjmująca przylatujących na stację.
- Przepraszam bardzo, szukam pewnego volusa. Czy mogłaby pani… - zaczął spoglądając na kobietę, ale niedane mu było nawet skończyć.
- Przykro mi, dane podróżujących są ściśle tajne. Nie mogę panu udzielić takich informacji – wyrecytowała jednym tchem, jakby mówienie tego było jej jedyną pracą. Prawdopodobnie nie po raz pierwszy tego dnia musiała użyć podobnej formułki, bo nawet powieka jej nie zadrżała. Nie mówiąc już o tym, że kompletnie nie zwróciła uwagi na Roya.
- Cóż, warto było spróbować – mruknął do siebie i wzruszył ramionami. – No ja widzisz, to nie, nie wiem skąd leci i jak wygląda. Ogólnie to tak jakby nie wiem nic. No, co? Nie patrz tak, nie ma tutaj za wiele volusów…
Rozejrzał się dookoła i akurat jak na złość obok nich przeszło dwóch przedstawicieli tej rasy z tym swoim charakterystycznym „khy” między częściami zdania. Spojrzał na Lex a na jego twarzy idealnie odmalowały się słowa „Nic nie mów…”. Jakby na rozwiązanie tej patowej sytuacji omni-klucz mężczyzny zapikał cicho i zaświecił się informując o nowo otrzymanej wiadomości. Roy sięgnął do przedramienia a jego oczy momentalnie przybrały rozmiar grożący wypadnięciem z oczodołów. Odwrócił się gwałtownie przenosząc spojrzenie od jednej grupki ludzi do drugiej.
- Nie wiem czy ktoś nas obserwuje, czy sprawdza jak nam idzie, ale właśnie otrzymałem zdjęcie Pipa i informację, że wyjdzie z doku numer 43 – podrapał się po głowie przyglądając wiadomości. – I tak mam pewien plan… Pomyślałem, że możemy mu powiedzieć, że jesteśmy tajnymi agentami Przymierza i mamy go odeskortować do ambasad.
Jakkolwiek niedorzecznie brzmiały teraz słowa Roya, wszystko wskazywało na to, że mówił całkiem poważnie i najwyraźniej właśnie tak zamierzał zrobić. Mało tego, właśnie z drzwi do doku numer 43 się otworzyły a z nich, zaraz za grupką asari wytoczył się na swoich koślawych nóżkach ów volus.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Olga

Fakt, że dzień nie należał do szczególnie zakręconych, mógł skłaniać do rozmyślania na temat tego, czy normalnie na Cytadeli dzieje się cokolwiek, co wymagałoby uwagi SOC na tyle intensywnie, aby wysyłać tam pion Nadzwyczajnego Reagowania. Olga jednak wciąż była rekrutem i zapewne nie wciskano by jej tak od razu w coś, z czego raczej już by się nie wróciło w jednym kawałku. Ale fakt pozostawał faktem, dzień był naprawdę bardzo przyjemny, mimo, że środek tygodnia i mimo, że praca.
Turiański oficer, który zbliżał się do niej szybkim krokiem z początku wyglądał na śmiertelnie poważnego, potem jednak, gdy dostrzegła go z bliska wyraz jego twarzy zdecydowanie bardziej przypominał znudzenie. Datapad, który wcześniej trzymał w ręce wylądował zaraz przed nosem Sidorchuk.
- Wiadomość z góry – mruknął turianin, otrzepując niewidzialny kłaczek z przedramienia, po czym spojrzał na Olgę. – Może zajęcie nie jest zbyt absorbujące, jednak zawsze coś, nie?
Po czym bez słowa wyjaśnienia odwrócił się pozostawiając kobietę samą z datapadem i informacją w nim zawartą. Ostatni rzut oka na turianina mógł jedynie dostarczyć wyjaśnień, nie jest on zbyt zadowolony z faktu bycia „chłopcem na posyłki”. Ale mniejsza z tym. Gdy tylko Olga przeniosła spojrzenie na otrzymaną od turianina swoistą przesyłkę, jej oczom ukazał się następujący tekst:
Rozkaz z dnia 12.05.br
Rek. Olga Sidorchuk, pion Nadzwyczajnego Reagowania Służby Ochrony Cytadeli. W porozumieniu z dowództwem Przymierza, uprasza się natychmiastowo o stawienie się w Porcie Kosmicznym Cytadeli, celem eskortowania volusa Pipa vas Beetha do Ambasady. Osobnik wyżej wymieniony jest w posiadaniu informacji o kluczowym znaczeniu zarówno dla wojskowych Przymierza jak i dla SOC. Termin stawienia: Natychmiastowy po otrzymaniu rozkazu. Miejsce: Dok numer 43.
Podpisano: Por. Jakkir Gorkian, oficer SOC.
Poniżej natomiast znajdowało się zdjęcie owego volusa, który wymagał natychmiastowej eskorty ze względu na posiadanie „informacji o kluczowym znaczeniu”. A jakież to informacje mógł mieć volus? I to jeszcze dla Przymierza? Cóż, pytanie pozostało bez odpowiedzi, przynajmniej do czasu, aż Olga nie zdecydowałaby się udać do portu. No, ale rozkaz, to rozkaz czyż nie? Tak, więc po krótkiej chwili kobieta już znalazła się w Porcie czekając zaraz przy wyjściu z doku numer 43. Wszystko nie trwało wcale długo, bo w niecałe trzy minuty drzwi do doku już stały otworem i niebawem pojawił się w nich wspomniany w rozkazie volus.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

11 sty 2015, o 19:27

Sidorchuk nie miała w zwyczaju narzekać. Nie marudziła, gdy po raz kolejny zmuszona była swą podróż po szczeblach hierarchii zaczynać od nowa, nie wzdychała też ostentacyjnie, gdy praca okazywała się być znacznie mniejszym wyzwaniem, niż oczekiwała, wreszcie - nie wznosiła oczu do nieba w chwili, gdy traktowano ją jak... Cóż, rekruta. Świeżynkę. Była nią przecież, oczywistym więc, że podchodzą do niej tak, a nie inaczej. To całkowicie zrozumiałe, że wciąż ją sprawdzają, że nie pozwalają zająć się faktyczną pracą, że...
Przesiadywała właśnie w kącie służbowej stołówki, gdy coś się zmieniło. Mogłaby powiedzieć, że jakieś fluktuacje aury obwieściły jej nadejście turianina, że jakiś metafizyczny podmuch skłonił ją do odsunięcia swych popołudniowych planów na bliżej nieokreślone później - tak naprawdę jednak oficera po prostu zobaczyła, a wniosek o pracy po prostu nasuwał się sam. Wiecie, gdy zaszczyca cię ktoś o wyższym stanowisku, dzierżąc przy tym w dłoni złowróżbny datapad, wtedy nie chodzi raczej o towarzyską pogawędkę.
- Z góry, co? - mruknęła cicho, bez dodatkowego, zbędnego w gruncie rzeczy komentarza odbierając od oficera nośnik. Uaktywniła go i poświęcając krótką chwilę na zapoznanie się z treścią zawartej na dysku informacji, uniosła właśnie głowę, by ponownie spojrzeć na posłańca, gdy...
- Świetnie. - Potrząsnęła lekko głową. Żadnych podpowiedzi, co? Żadnych dobrych rad i życzeń powodzenia. Cóż.
Rozkazy były jednak proste, a otępiona nieco spokojem dnia Sidorchuk nie zamierzała dać się łatwo paranoi. Hej, SOC zajmowało się też prostymi, niewymagającymi robótkami. To, które jej zlecono, wyglądało właśnie na jedno z takich. Szybkie, łatwe, przyjemne.
Oczywiście, zarówno dziwne quariańskie miano volusa, jak i informacje o kluczowym znaczeniu były zastanawiające, tym bardziej, że wplątane w to było także Przymierze, ale... Cóż, jedną z zasad służb bezpieczeństwa była ta, że każdy wie tylko tyle, ile mu potrzeba do wykonania zadania. Oldze najwyraźniej wiedza o tych jakże cennych informacjach, jakie posiadać miał volus, nie była potrzebna do szczęścia, więc... Jasne, że była ciekawa, o co chodzi, ale na ten moment tyle jej, co się pozastanawia.
Uwinęła się szybko. Opuściła stołówkę, zabrała broń i już kilka chwil później stała w porcie, rozglądając się za tym, którego miała przypilnować. I wiecie co? Znalezienie go było łatwe tylko dlatego, że miała podany dok, przy którym należało czekać. Bo przecież był volusem, nie? A oni wszyscy są tacy sami.
Samo oczekiwanie nie zaczęło jej się dłużyć. Ot, chwila przestępowania z nogi na nogę, gdy wrota prowadzące do doku otworzyły się płynnie i oczom Sidorchuk ukazała się karłowata, pyzata sylwetka rumianego volusa.
- Pip vas Beeth? - zapytała krótko, odpychając się od ściany, która do tego momentu robiła jej za podpórkę. - Olga Sidorchuk, SOC. - Swój stopień - najmarniejszy z marnych - pominęła celowo. Wiecie, na co dzień mogła nie mieć z tym najmniejszego problemu, ale urażona duma odzywała się czasem i przypominała czasy, gdy mundur miał jeszcze barwy Unii Europejskiej, a przed rosyjsko brzmiącym nazwiskiem stała ranga budząca jakikolwiek posłuch. - Będę towarzyszyć panu w drodze do ambasady.
Dając posiadaczowi tajemniczych informacji moment na przetrawienie krótkiego powitania, rozejrzała się. To odruch, zwykły, zawodowy nawyk. Poznaj teren. Upewnij się, że wszystko jest w porządku. Nie zdawaj się na szczęście. Proste zasady, które każdemu rekrutowi wkłada się do głowy równolegle z podstawami obsługi broni palnej.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

11 sty 2015, o 22:13

Wszystko byłoby pięknie, gdyby faktycznie mogła podejść do volusa i przeskanować go dyskretnie w poszukiwaniu dysków, czipów i innych dziwnych rzeczy, mogących zawierać potrzebne im dane. Ale nie, tak być nie mogło. Musiało się do niego od razu podczepić jakieś słoneczko z SOC, najwyraźniej z radosnym planem eskortowania go do samego końca.
- Fajnie, co? - prychnęła do Roy'a i oparła się ramieniem o pobliską ścianę, rozglądając się wokół. - I co chcesz teraz zrobić? Tajny agencie Przymierza? - pokręciła głową. - Nie gap się tam tak.
Generalnie sytuacja nie wyglądała zbyt różowo. O ile samego volusa mogliby jeszcze wkręcić w swoją alternatywną wersję rzeczywistości, to funkcjonariuszce SOC musieliby się wylegitymować, albo w jakikolwiek inny sposób udowodnić przynależność do Przymierza. Bez tego ani rusz. Co im pozostało? Podczepić się liną do sufitu i z rozpędem zeskoczyć, robiąc duży łuk i zbierając volusa ze sobą? Na to raczej nikt nie zdążyłby zareagować.
Westchnęła i przeciągnęła wzrokiem po okolicy. Nie zauważyła, czy kobieta przyleciała promem SOC, czy taksówką, czy przyszła na piechotę. Cóż, do ambasad było całkiem daleko, z tego co wiedziała, więc raczej spacer nie wchodził w grę. Zaklęła cicho, patrząc na postój taksówek, szukając w okolicy skycara z oznaczeniami Służb Ochrony Cytadeli.
- Roy, słuchaj mnie teraz - nadal wpatrywała się w parking. - Czymś muszą polecieć. Potrzebuję, żebyś ich zagadał. Powiedz, że zbierasz na biedne dzieci... - zerknęła na niego i parsknęła śmiechem. - Nie, dobra, tego lepiej nie mów. Cokolwiek innego. Powiedz tej z SOC że jest piękna, a volusowi że dawno nie widziałeś kogoś tak doskonale okrągłego. Opowiedz któryś ze swoich słabych żartów. Spytaj, jak trafić do sali koncertowej. Czy chcą porozmawiać o Bogu. Jak to jest chodzić w kombinezonie całe życie i czy w stołówce SOC mają dobre mięso. Cokolwiek, daj mi czas. Tylko najpierw chcę wiedzieć, czym dokładnie będą lecieć. To. Jest. Ważne. Nie spierdol tego, proszę ślicznie, bo nie będziesz mieć swoich pancerzy i swoich milionów - uśmiechnęła się i odepchnęła od ściany, uruchamiając omni-klucz i zagłębiając się w nim doszczętnie. Ufała bratu, bo znała go przecież na tyle, by wiedzieć, że nie pozwoli im tak po prostu odejść. Ona potrzebowała tylko kilku minut.
Przeszła na tyły parkingu, zza pojazdów obserwując rozgrywające się sceny i starając się wyglądać obojętnie. Jednocześnie majstrowała coś w omni-kluczu. Nie zamierzała robić nikomu krzywdy, żadnych sensacji na całą Cytadelę, po prostu zabrała się za jedyne, co jej przyszło do głowy. O ile Roy nie spieprzy sprawy, mieli jakąś szansę. Jak nie, cóż... Najwyżej będą za nimi iść przez pół stacji, aż ktoś w końcu nie wytrzyma. Czy ona, czy dziewczyna z SOC, czy volus, to nie miało znaczenia. W tym momencie zbyt dużego wyboru nie mieli.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

12 sty 2015, o 20:43

Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

12 sty 2015, o 21:18

Wychodzący właśnie z doków volus najwyraźniej nie spodziewał się żadnego komitetu powitalnego, gdyż uniósł leniwie głowę w stronę kobiety z SOC i przekrzywił ją nieco w bok. Potem równie wolno rozejrzał się dookoła jakby pytanie wcale nie było skierowane do niego aż wreszcie rzekł:
- Zgadza się, khy, we własnej osobie, ziemska istoto, khy – gdyby było widać te volusowe ślepia Olga nie musiałaby się domyślać, że Pip równie energicznie w tym momencie zamrugał powiekami. Tymczasem jedynym, co było pewne, to fakt, że przedstawiciel rasy z Irune stojący właśnie przed funkcjonariuszką nie należał do zbyt ogarniętych. Ciężko było stwierdzić, czy to był umyślny zabieg czy też skrzętnie zatuszowana mistyfikacja. Jedno natomiast było pewne, tego właśnie osobnika miała odeskortować do ambasad razem z jego tak pożądaną przez Przymierze przesyłką.
- Jednakże, khy – zaczął Pip po przejściu kilku kroków w stronę gdzie stał zaparkowany skycar SOC przy okazji zatrzymując się. – Chciałbym jeszcze po drodze wstąpić, khy, do hotelu, w którym jestem zameldowany. Khy. To zajmie tylko chwilę, ziemska istoto, khy.
Cóż, ja na kogoś, kto posiadał „informacje o kluczowym znaczeniu” Pip w żaden sposób nie wykazywał pośpiechu a tym bardziej chęci jakiejkolwiek współpracy z Olgą. Kobieta mogła co najwyżej przypuszczać, że to jednak wcale może nie okazać się takim przyjemnym zadaniem. W końcu bieganie za volusem po całej Cytadeli nijak nie odzwierciedlało tego, czym miała się konkretnie zająć.
Ewentualne protesty czy też jakąkolwiek inną reakcję na chęć wycieczki Pipa przerwało pojawienie mężczyzny kompletnie pozbawionego włosów, no a przynamniej tych na głowie, za to z gęstą jasną brodą. Już od jakiegoś czasu dziwnie czaił się chcąc do nich podejść, ale jakoś nie bardzo mogąc się do końca zdecydować. Wreszcie najwyraźniej spiął się w sobie, bo szybkim krokiem wylądował zaraz przez Olgą z dziwnie głupkowatym uśmiechem na twarzy. Tak, to mogło oznaczać tylko jedno…
- Przepraszam bardzo – odezwał się Roy kompletnie ignorując stojącego obok Sidorchuk volusa i zwracając się bezpośrednio do kobiety. – Obserwowałem panią od jakiegoś czasu. W zasadzie, od kiedy tylko wysiadła pani ze skycara… Chciałem… Ja… Bardzo do twarzy pani w mundurze. Pomyślałem, że może, jeśli nie jest pani bardzo zajęta zaproszę może panią na kawę?
Kątem oka próbował wychwycić, co właściwie robi Lex i gdzie tak nagle zniknęła, ale najwidoczniej ufał jej na tyle żeby zawierzyć jej zamiarom. Cokolwiek tam sobie wymyśliła i jakkolwiek chciała to załatwić. Sam Roy nie miał żadnego pomysłu poza tym, że kazała mu zatrzymać tę dziwną parę i mężczyzna w zasadzie robił, co mógł. Właściwie to mógł nawet zrobić z siebie idiotę, jeśli to jakoś miało pomóc w zdobyciu schematów tych pancerzy. Wreszcie Crimson przeniósł wzrok na Pipa przyglądając mu się z zainteresowaniem.
- Fajne to… to takie – przyłożył palce do warg i poruszał nimi dając do zrozumienia, o co mu konkretnie chodzi, chociaż w obecnej sytuacji ciężko było dojść do jakiś konkretnych faktów. Roy za to wyszczerzył zęby i powrócił spojrzeniem do Olgi.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

12 sty 2015, o 21:52

Oczywiście, synku, możemy jeszcze wrócić po Twojego krokodylka, nie ma problemu.
Nieee, nie, nie. Moment. Wróć. Olga Sidorchuk, rekrut SOC. Gdzie tu było, ja się pytam, w którym miejscu umowy o pracę widniało, że jej obowiązki obejmują także bycie niańką?
Umówmy się, volus był... mało rozgarnięty, ujmując to zgodnie z najwyższymi zasadami dyplomacji. Gdy już przyszło jej zmierzyć się z pojęciem osobnika posiadającego TAK BARDZO WAŻNE informacje, to wyobrażała go sobie inaczej. Oczyma wyobraźni widziała raczej kogoś na pograniczu ulicznego cwaniaczka i posiadacza oficerskich pagonów (swoją drogą, te krasnale mają jakieś wojsko? jakąś hierarchię? cokolwiek?), a nie takiego... Takiego. Hej, miała pilnować, żeby mu nikt kreciego łba nie odstrzelił, nie porwał, nie zgwałcił w ciemnym kącie, a nie oprowadzać po Cytadeli jak turystę!
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - powiedziała więc grzecznie, ale też na tyle stanowczo, na ile zezwalał regulamin współżycia z osobnikiem ważnym. Ważniejszym od niej samej, sądzą z rozkazów. Swoją drogą, czy to przypadkiem nie było godzenie w jej dumę? Było. Chyba było. - Polecono mi zaprowadzić pana prosto do ambasad. Jestem pewna, że po krótkiej wizycie tam będzie mógł pan spokojnie przenieść się do hotelu. - Cóż, nigdzie w rozkazie nie było wprawdzie pojęcia natychmiast (w formie bardziej rozbudowanej: przyprowadź gnojka w tej chwili i miejmy to za sobą), ale Sidorchuk wątpiła, by dodanie sobie własnej interpretacji miało jej w tej chwili zaszkodzić. Ostatecznie nie robiła tu nikomu scen, nie wytaczała ciężkich dział i nie prowadziła volusa siłą. Sugerowała jedynie, żeby nie było, że nie próbowała być tą rozsądną.
I w tym właśnie momencie pojawił się aktor numer trzy. Olga naprawdę nie wiedziała już, czy zacząć śmiać się, czy może płakać.
- Świetnie. Dokładnie o tym marzę - skwitowała oschle, potem jednak uzmysłowiła sobie, że może ten tu nie do końca rozumie zastosowanie sarkazmu, więc... - Jestem zajęta. Bardzo. - Odetchnęła powoli. Bogowie, nie powinna być tak drażliwą. - Jestem na służbie - dodała więc krótko na sam koniec, potem znów spoglądając na swojego nieszczęsnego podopiecznego. Kwestia nawiązywania stosunków towarzyskich z nieznajomym mężczyzną była, jej zdaniem, zakończona. Naprawdę ktokolwiek sądził, że w pracy nie będzie zajmować się pracą, a jakimś pożal-się-Boże flirtem? No... Okej, może niektórzy tak by zrobili. Może nawet większość tak by zrobiła. Ale nie Sidorchuk. Nie teraz, kiedy bytność na samym dnie hierarchii SOC zaczęła jej wreszcie doskwierać, motywując do wytężonych, prowadzących do - jak miała nadzieję - awansu wysiłków.
- Proszę wsiadać, porozmawiamy w drodze - rzuciła lekko, zwracając się znów do volusa, gestem wskazując policyjny skycar i znów, z przyzwyczajenia (przewrażliwienia?), obrzucając okolicę krótkim, kontrolnym spojrzeniem.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

12 sty 2015, o 22:12

Gdyby tylko słyszała, jaki temat wybrał sobie Roy, byłaby bardzo rozczarowana. Po najmniejszej linii oporu, zero fantazji. Na szczęście mogła się tylko domyślać i mieć nadzieję, że coś z tego będzie, sama zajmując się tym, co teraz było bardziej istotne.
Skycar SOC.
Granatowy pojazd wyróżniał się na parkingu pełnym taksówek i prywatnych jednostek. Lex przygryzła kolczyk od środka, marszcząc brwi w zamyśleniu. Robiła to wcześniej tylko raz i zdecydowanie miała na to więcej czasu, ale cóż... innego pomysłu chwilowo nie miała, tym bardziej że każdy plan, jaki do tej pory powstał w jej głowie, przez pojawienie się funkcjonariuszki stracił sens. Nie odwracając wzroku od swojego omni-klucza, na pierwszy rzut oka obojętnie przeszła obok skycara, jednocześnie łącząc się zdalnie z jego systemami. Ominąć zabezpieczenia - to nie powinno stanowić problemu, a to, że należał do SOC, niewiele w sumie zmieniało. I potem dostać się do autopilota.
Robiła to kiedyś, dawno temu, przed jakąś imprezą-niespodzianką, czy czymś równie idiotycznym. Fakt, że jubilatka prawie zeszła ze strachu, kiedy jej skycar zaczął lecieć zupełnie w drugą stronę niż chciała, sprawiał tylko, że było to jeszcze bardziej zabawne. Teraz Lex nie wiedziała, czy pójdzie równie łatwo, ale liczyła na swoje umiejętności i trochę szczęścia. Oparła się o murek nieopodal, nadal wpatrując się w omni-klucz. Nie przejmowała się ludźmi dookoła i podejrzewała, że nikt nie przejmuje się nią, w końcu była tylko przypadkową kobietą, błądzącą myślami w swoim świecie. Już czuła to podekscytowanie. Nawet jeśli nie uda się jej przejąć schematów, pewnie będzie mogła chociaż do nich zajrzeć, zanim Roy je sprzeda. Tylko najpierw trzeba było dostać je w swoje ręce... Musiała to zrobić ostrożnie i dokładnie. Była przekonana, że jeśli przynajmniej nawiąże stabilne połączenie, to całą resztą będzie mogła się zająć nawet jak pojazd znajdzie się w powietrzu.
W międzyczasie na wszelki wypadek ustawiła stały przesył lokalizacji skycara na swój omni-klucz. I zrobiła to w ostatniej chwili, bo zaraz potem jego drzwi się otworzyły i do środka zaczął wtaczać się volus. Kiedyś uważała, że rasa ta jest urocza i widok każdego z jej przedstawicieli niemal ją rozbrajał - ale tylko do momentu, aż jeden z nich odezwał się do niej. Głos spoconego czterdziestolatka wydobywający się spod każdego volusowego kombinezonu sprawił, że cały urok gdzieś przepadł.
Cóż, Roy nie postarał się za bardzo. Naprawdę, poszło mu bardzo, bardzo słabo. Jak zwykle wszystko spadło na nią. Trudno. Autopilot do jakiejś w miarę pustej dzielnicy magazynowej i jakoś to będzie.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

13 sty 2015, o 10:04

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

14 sty 2015, o 16:31

Roy najwyraźniej spodziewał się takiego obrotu sytuacji, bo dłużej wcale nie nalegał. Cóż, z boku można by było sobie pomyśleć, że jeśli faktycznie mu zależało to zbyt szybko odpuścił. Wzruszył więc ramionami i odprowadził tę osobliwą parę wzrokiem do pojazdu SOC. Obok od razu dostrzegł przy okazji sylwetkę swojej siostry, która usilnie najwyraźniej zmagała się z własnym omni-kluczem. O ile pomysł Lex z włamaniem się do systemów granatowego skycara z emblematami Służby Ochrony Cytadeli zdawał się być niemal geniuszem, to jej zapały musiały zostać ostudzone po chwili zmagania się z zabezpieczeniami. Kiedy już Alexis wydawało się, że wszystko idzie jak trzeba i już zaraz, dosłownie za momencik na ekranie pojawi się zbawczy napis „access granted” nagle wszystko szlag trafił i tyle było z włamywania się do systemów pojazdu. Całe szczęście, że w tym wszystkim nie uruchomił się dodatkowo alarm, bo wtedy z pewnością nie uniknęłaby wykrycia. Szczęście w nieszczęściu jak to mówią, ale teraz musieli znaleźć inny sposób na to, aby te schematy i kilkanaście milionów ot tak nie uciekły im sprzed nosa.
Tymczasem volus już siedział w pojeździe, ale nie zamierzał wcale dawać za wygraną apropo udania się do hotelu.
- Nie rozumiesz, ziemska istoto, khy. To nie jest jakiś tam mój wymysł, khy – powiedział wiercąc się w miejscu i grzebiąc coś we własnym omni-kluczu. – Te schematy potrzebują dostępu, khy, do mojego prywatnego terminalu. Khy. A ten znajduje się w hotelu i w pokoju, khy, w którym zawsze się zatrzymuję. Tak więc powinniśmy natychmiast się tam udać, khy, jeśli nie chcesz mieć kłopotów z przełożonymi. Khy.
Jakkolwiek by nie brzmiało to dziwne… ultimatum?, to Pip najwyraźniej nie żartował bynajmniej. Chyba też nie do końca zdał sobie sprawę z tego, że właśnie w zasadzie jego klauzula poufności mocno się nagięła, żeby nie powiedzieć, że zwyczajnie się wygadał. No może nie powiedział dokładnie, o jakie schematy chodzi i czego dotyczą, jednak zdecydowanie nie powinien w ogóle o tym wspominać. Ktokolwiek zawarł z nim umowę dotyczącą przekazania tych informacji nie spodziewał się chyba tego, że Pip nie umie trzymać języka za zębami. Chociaż z drugiej strony mógł być święcie przekonany o tym, że Sidorchuk jest w całość równie mocno zamieszana, co on sam.
W każdym razie wyglądało na to, że volus usilnie będzie nalegał na dostanie się do hotelu TERAZ, nie potem. Zresztą skoro wymagało to finalizacji jego zlecenia to chyba nie mieli w tej chwili innego wyjścia. Nie było też powodu, aby nie wierzyć Pipowi, więc w zasadzie nie pozostało im nic innego jak faktycznie udać się do tego nieszczęsnego hotelu. Dobrze, że chociaż mieli radiowóz, bo dreptanie na piechotę po Prezydium nie byłoby zapewne najlepszym rozwiązaniem, chociaż takowe pewnie byłoby na rękę Lex.
- Co teraz? - mruknął Roy pojawiając się za młodszą z Crimsonów. - Lecimy za nimi? Zrobiłaś im coś w ogóle? Twoja mina... Nie była zbyt zachęcająca.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

14 kwie 2015, o 18:02

Lot z Ziemi na Cytadelę trwał dość długo, by móc się jeszcze odrobinę zdrzemnąć. Co prawda klasa ekonomiczna nie należała do najwygodniejszych, ale inżynier i tak usnął. Spał cholernie krótko w swoim mieszkaniu przez cholerny koszmar i zdrzemnął się z nadzieją, że żaden obraz Raitaro nie zakłóci mu spokoju. Przyjemna atmosfera statku, do których był o wiele bardziej przyzwyczajony, niż do stabilnego lądu oraz te cudowne widoki zza szyby były tak hipnotyzujące, że jakby nigdy nic usnął.
Na miejscu obudziła go stewardessa, opuścił statek i udał się po swój spory bagaż. Wiedział jednak, że czekała go jeszcze kontrola celna, bowiem nikt ot tak na Cytadelę nie wejdzie. Szczególnie po ataku gethów, wszystkich mają teraz za terrorystów, więc musiał uważać. Nie lubił tego momentu, kiedy prosili go o potwierdzanie jego tożsamości, przedstawiając próbkę DNA, dokumenty i cel, dla którego przybył. Całe szczęście z pomocą zawsze przybywała jego korporacja i przepustki, jakie posiadał. Dzięki nim kontrola była o wiele szybsza, niż to bywało w przypadku innych pasażerów.
Stało się. Wszystko poszło bez zbędnych komplikacji, Matthew pokazał wszystkie dokumenty, razem z upoważnieniem na posiadanie broni w celach samoobrony, gdyż załogi MJS w większości przypadków musiały same sobie radzić z ewentualnym zagrożeniem ze strony piratów. Co prawda, jego załodze jeszcze się to nie zdarzyło, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Nigdy nie wiadomo, co może się stać, prawda? Krótka konwersacja na różne tematy ze służbistką SOC. Praca, polityka, gospodarka i cel podróży. Firma wzywa, służba nie drużba. Trzeba było się wstawić. Uśmiechnął się tylko na koniec, podziękował kobiecie za szybką obsługę. Po kontroli, zgarnął swój bagaż i udał się do postoju skycarów, który miał go zabrać do jego miejsca noclegu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

17 kwie 2015, o 13:57

Prom z Hekate odstawił porucznika prosto do portu kosmicznego, gdzie turianin na dobre pożegnał się z załogą okrętu kurierskiego. Kontrola cela, chociaż czasochłonna ze względu na ilość przewożonej broni, nie sprawiła większych problemów. Vexarius bez słowa sprzeciwu poddał swój ekwipunek pod czujne oczy funkcjonariuszy SOC, w międzyczasie zastanawiając się co dalej. Do centrum galaktycznej społeczności przybył głównie dlatego, że była w drodze na Palaven, ale równie dobrze mógł tu załatwić wszystko czego potrzebował. Stacja została przystosowana do większości cywilizowanych ras, a to oznaczało również lekarzy obeznanych w turiańskiej fizjonomii - coś, co porucznik musiał odbębnić, na wypadek, gdyby okazało się, że doktor z Raitaro nie poradził sobie tak dobrze jak myślał. Vex nie znosił szpitali, ale duchy świadkami, że zdarzało mu się w nich bywać. Chociaż głównie polowych.
Kiedy kontrola celna w końcu oddała mu jego rzeczy, podziękował zdawkowo i narzucił torbę z powrotem na ramię. Niespiesznym krokiem ruszył w stronę centrum Cytadeli.
Szpitale, szpitalami, ale najpierw pozbędzie się bagażu. A to oznaczało wizytę w Konstelacji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

18 kwie 2015, o 04:30

Gdy kapitan wrócił po krótkiej wyciecze po Cytadeli załoga Hekate kończyła wyładunek towarów w gwarnych dokach. Bleys pomógł w robocie papierkowej, by uporać się jak najszybciej z celnymi formalnościami, choć musiał przyznać, że jego szef intendentury - Janos - radził sobie wspaniale lawirując między urzędnikami i omijając pułapki skostniałej biurokracji.
W ładowniach znalazło się kilka nowych skrzyń i maszyna mogła ruszyć w dalszą drogę. Fregaty kurierskie były jak wędrowne ptaki - wiecznie w podróży, wiecznie zmieniając miejsca, jeden lot gonił zawsze kolejne wyprawy. Oficjalnie mieli niecierpiące zwłoki zdania, dlatego mogli liczyć na skrócone procedury celne. Tam gdzie sieć boi komunikacyjnych nie docierała, a Cytadela miała swe interesy, nawet sama informacja przenoszona przez kurierów mogła być na wagę złota.
Oficjalnie zmierzali ku Trawersowi Attykańskiemu i kolejnym przyczółkom sfery wpływów Cytadeli. Tylko nieliczni znali prawdziwy cel kolejnego rejsu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

28 kwie 2015, o 20:53

Quarianin wypadł z taksówki, niczym burza wbił się w środek kolejki i wśród fali protestów obywateli cytadeli szybko przebił się w kierunku doków. Czas to pieniądz, a im szybciej stąd odleci tym więcej zarobi - chociaż w sumie jest to kłamstwo. Tak na prawdę po prostu miał już dość tego nudnego miejsca. Popędził dalej ku swojemu statkowi. W osamotnieniu, Fadeless, stał w najlichszym doku jaki mieli w cytadeli. To, że pilotowi udało się tu wlecieć graniczyło z cudem. Rampa opadała powoli, wypuszczając powietrze z sykiem. Zeto obejrzał jeszcze silnik, zamknął jakąś klapę z elektroniką, wziął narzędzia w garść i wmaszerował na statek. Narzędzia rzucił gdzieś na podłogę, samemu padając na fotel pilota. Chyba jeszcze mu nie przeszło po wizycie w klubie. Odpalił statek.
.
.
.
Próbował. Menda nie chciał zaskoczyć. Sfrustrowany quarianin kopnął konsolę w ten "magiczny" sposób i statek odpalił. Wyleciał z doków w miarę spokojnie, jednak tuż za granicami radarów włączył pełną moc, zapuścił jakąś muzykę i odpalił autopilota.
- WI, nagrywaj - powiedział do pokładowej wirtualnej inteligencji - starter się spierniczył, muszę go naprawić. Cel - tu zrobił przerwę - Horyzont. Potem się zobaczy, może wrócę na stare śmieci.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

10 lip 2015, o 10:22

Cupido dominandi
MG: Marshall Hearrow
Gracze: Sotiria Khrysos, Raiden
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Poranek tego dnia był spokojny. Spokojniejszy niż drell się mógł spodziewać. Leniwe, sztuczne światło Cytadeli obudziło go dość późno jak na jego codzienne rytuały wstawania i zwlekania się z łóżka. I pewnie wszystko było by w jak najlepszym porządku, gdyby nie fakt, że zaraz po przebudzeniu omni-klucz drella zapikał cicho nie pozwalając mu już na skupienie się na niczym innym. Lampka zamrugała energicznie kilka razy, zanim Raiden wreszcie zdecydował się otworzyć wiadomość.
Loki Nedari,
Uprzejmie informujemy, że pańskie zgłoszenie dotyczące pracy zostało pozytywnie rozpatrzone. Aktualnie poszukiwaliśmy kogoś w roli kuriera, a że pan znajduje się obecnie na Cytadeli, jesteśmy skłonni podjąć współpracę.
W doku numer 55 na Cytadeli za kilka godzin zjawi się myśliwiec naszej korporacji z niewielkim ładunkiem przeznaczonym dla hanarskiej ambasady. Kod dostępu – 22-54-K4-P12. Prosimy o odebranie ładunku i dostarczenie go do ambasady.
Z poważaniem, Vergus Company.
Dopiero teraz najemnik przypomniał sobie o swoim wcześniejszym zgłoszeniu, które wysłał w odpowiedzi na ogłoszenie firmy Vergus Company. Ogłaszali się jakiś tydzień temu, że poszukują osób do zleceń kurierskich – krótkich, szybkich i przyjemnych, a i zarobić się dało. Tym razem Raidenowi szczęście dopisało i ktoś odpowiedział na jego aplikację. Nie pozostało mu zatem nic więcej niż faktyczne zebranie się i udanie do doków.
Na szczęście dok numer 55 okazał się być całkiem łatwy do odnalezienia, a statek, o którym była mowa już o dziwo w porcie stał. I wyglądał jakby stał tam od kilku dobrych minut, bo w koło jeszcze kręciło się sporo osób. Wysoki turianin z datapadem był pierwszym, dość charakterystycznym osobnikiem, który rzucił się Lokiemu w oczy. Był też tym, który wdał mu się odpowiedzialnym za całe zamieszanie, więc niewiele się zastanawiając podszedł do niego przedstawiając się imieniem i nazwiskiem oraz naturalnie podając kod dostępu wysłany mu rano na omni-klucz.
- To jakiś żart? – Zapytał turianin taksując drella z góry do dołu. – Przed chwilą był już tutaj jeden drell, też mówił, że nazywa się Loki Nedari, podał klucz dostępu i odebrał paczkę… Nie rozumiem.
Turianin podrapał się po żuwaczce i nie spuszczając wzroku z Raidena przechylił lekko głowę. Ktoś już odebrał paczkę i mało tego, ten ktoś podszywał się pod najemnika.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

10 lip 2015, o 11:10

Pikanie. Od samego rana. Spodziewał się budzika, którego będzie mógł zakatować guzikiem wyłączenia jednak zamiast tego otrzymał kolejne zlecenie.
-Po prostu pięknie... - powiedział zaspanym głosem i przetarł oczy - Dopiero co wróciłem z planety pełnej kanibali i latających mutantów a teraz jeszcze mam się bawić w listonosza!
Narzekał i mówił sam do siebie ale tak naprawdę cieszył się z jakiegoś normalnego zlecenia. Parę kredytów zawsze wpadnie do kieszeni a skoro chodziło o ambasady można było spodziewać się sporych napiwków.
Zadokował spokojnie swojego Stingera niedaleko doku 55 i odstawił swoją zwyczajną rutynę. Mały prysznic, muzyka w tle, pochłaniacze ciepła pod założonym płaszczem i oczywiście nieodstępna Falanga w kaburze, oczywiście nie naładowana, żeby gliniarze z SOC się nie przyczepili.
Po tych czynnościach ruszył w kierunku wskazanego miejsca. Tam zauważył niemałą krzątaninę co go w sumie nie zdziwiło. W końcu to towar dla ambasad czyli coś ważnego. Albo nie, różnie to bywa.
Może hanarom zachciało się prenumeraty Fornaxa dla każdego pracownika.
Zażartował pod nosem i ruszył dalej. Pod miejscem spotkania napotkał Turianina. W sumie ich lubił ale zawsze wydawało mu się, że mają niepotrzebny kij w tyłkach.
-Witam serdecznie, Loki Nedari. Miałem odebrać przesyłkę dla hanarskiej ambasady. Kod 22-54-K4-P12. - powiedział z pamięci i pokazał dowód tożsamości na swoim omni-kluczu.
Jednak dalej zaczęły się schody, to co usłyszał od turianina było, co najmniej, niepokojące. I wkurzające.
Jeden dzień bez jakiejś fuszerki, to tak dużo?!
Zakrzyczał w myślach i od razu przeszedł do działania.
-Pokazał jakiś dowód tożsamości? Podawał właściwy kod? Jestem tu ze zlecenia Vergus Company! Jak to możliwe, że daliście paczkę złej osobie?! - podniósł głos, niechętnie ale niestety nie miał teraz nastroju - Gdzie poszedł? Macie jakieś nagrania z monitoringu czy coś?
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

29 lip 2015, o 20:10

No i stało się. Matt wypowiedział umowę o pracę firmie Fergusson Engineering. W pewien sposób zamknął jakiś rozdział w swoim życiu. Poświęcił tej korporacji kilka ładnych lat swojego życia. To dzięki niej, albo bardziej przez nią, jego rodzina się rozpadła. Niemniej jednak, dzięki MJS poznał wspaniałych ludzi, współpracowników, przyjaciół, których nigdy nie zapomni. Przyszedł czas na dopełnienie ostatnich formalności związanych ze zwolnieniem. Musiał zwrócić wszystkie przepustki, jakie posiadał, oprogramowanie diagnostyczne udostępnione przez korporacje oraz kody dostępowe do zaawansowanych opcji EngiControl v.2.0. Ta ostatnia rzecz była chyba najważniejsza, bo to dzięki nim Matt kręcił największe pieniądze dla korporacji.
Z tego względu musiał udać się do Londynu, do głównej siedziby MJS. Matt widział to miejsce zaledwie raz, kiedy po udanej rekrutacji przeniesiono go z fabryki komponentów i części do silników okrętowych w Chicago do Mobilnej Jednostki Serwisowej. Nie pozostało nic innego, jak tylko przejść kontrolę w porcie, odebrać swój bagaż podręczny, bowiem czas jaki spędzi na Ziemi na pewno nie będzie zbyt długi. Wystarczyło załatwić tą sprawę i zajrzeć do kliniki Bancroft, w której miał umówiony pewien zabieg. W przeciągu kilkunastu godzin musiał wrócić na Cytadelę. Po to, by podpisać nową umowę o pracę. Był już omówiony na to spotkanie. Zresztą podobnie jak dwaj jego byli załoganci. Cegła i Scooter.
Po chwili oczekiwania na wejście na pokład statku transportowego klasy ekonomicznej, Matt wszedł, zasiadł na wyznaczonym miejscu i włożył słuchawki. Musiał się odprężyć, a słuchanie muzyki w połączeniu z drzemką dobrze mu zrobi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

24 wrz 2015, o 10:28

Cadit quaestio
Mistrz Gry: Marshall Hearrow
Gracz: Michael Baum
Cytadela była miejscem pełnym wszelkiego rodzaju ras kręcących się tu i ówdzie w załatwianiu własnych spraw. Część z obecnych miała jakiś konkretny cel przechodząc przez Prezydium, część była zwyczajnymi turystami chcącymi poznać uroki słynnej stacji. Michael znalazł się na stacji z jednego, konkretnego powodu – Siedziba Przymierza. Ciężko było stwierdzić, dlaczego wezwano go właśnie tutaj, skoro główne dowodzenie znajduje się na Ziemi w Vancouver, z którego właśnie teraz wylatywał na stację w Mgławicy Węża.
Starszy szeregowy nie dostał żadnych wytycznych dotyczących wezwania. Po prostu. Miał się stawić na stację w określonym dniu i określonej godzinie, więc jak na żołnierza przystało, nie dyskutował z rozkazem tylko wsiadł w pierwszy prom z zamiarem zorientowania się w sytuacji. Podróż sama w sobie nie obfitowała w żadne wielkie niespodzianki. Siedząca obok kobieta z dzieckiem, które uspokajała, co chwilę zdecydowanie nie było przyjemną częścią samego lotu. Turianin naprzeciwko wyglądał co najmniej podejrzanie, a quarianka po prawej najwyraźniej była w trakcie swojej pielgrzymki co ciągle coś sprawdzała na omni-kluczu. Tak minęła Michaelowi cała podróż aż wreszcie za oknem zamajaczyły wielkie ramiona Cytadeli. Komunikat w głośnikach wyraźnie dał do zrozumienia, że faktycznie zaraz nastąpi dokowanie i wszyscy szczęśliwie będą mogli postawić stopy na stacji.
Nie inaczej stało się i po chwili szeregowy już mógł zachwycać się korytarzami Cytadeli zmierzając do Ambasady Ludzkości. I pewnie byłby to po prostu najzwyklejszy przelot taksówką gdyby nie fakt, że przy tej wybranej przez Bauma stała asari. Dość elegancko ubrana przypalała delikatnie cygaretkę i zmierzyła mężczyznę wzrokiem uśmiechając się nieznacznie, żeby nie powiedzieć uwodzicielsko. Przestąpiła z nogi na nogę jakby czekając aż Michael do niej podejdzie i gdy ten znalazł się już wystarczająco blisko ponownie zaciągnęła się dymem z papierosa.
- Żołnierz? – zapytała wreszcie mrugając szybko, kilka razy. – Może miałabym dla ciebie pewną propozycję…
Uśmiechnęła się odsłaniając rząd równych, śnieżnobiałych zębów i oparła się biodrem o pojazd. Ciężko było stwierdzić czy asari wiedziała kim był Michael czy po prostu strzelała. Jedno było pewne, czegoś do mężczyzny chciała i tylko od niego zależało, czy i jak odbierze słowa obcej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Michael Baum
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 14 wrz 2012, o 21:27
Miano: Michael Baum
Wiek: 22
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.100

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

24 wrz 2015, o 14:00

Baum nie ukrywał zdziwienia. Z całej załogi jego dawnego statku, SSV El Alamein, rozkaz stawienia się do dowództwa dotarł tylko do niego. Nie dokonał jeszcze niczego co mogło go wyróżniać spośród załogi fregaty, czy tym bardziej z tysięcy żołnierzy Przymierza. Dlaczego, więc ktoś na górze zainteresował się nim? Tego Michael nie wiedział. Dodatkowo polecenie z dowództwa było wyjątkowo enigmatyczne, nawet jak na wojskowe standardy. Zawierało bowiem tylko i wyłącznie datę i miejsce, do którego stawić się miał szeregowy. Tutaj zaś kryła się następna zagadka. Krótka wiadomość, którą otrzymał żołnierz wyraźnie wskazywała, że oczekiwano go na Cytadelę. Nie do sztabu w Vancouver, tylko do stolicy galaktycznej społeczności. Jednak Baum nie zaprzątał sobie zbyt długo głowy myślami o dziwnym rozkazie. Skoro ktoś stwierdził, że jest potrzebny, nie zamierzał z tym dyskutować.
Starannie spakował swój skromny dobytek do dużego wojskowego plecaka, na odchodne wypił z dawnymi towarzyszami po piwie i wesoło pogwizdując wsiadł do pierwszego promu, który kierował się ku Cytadeli. Michael był już kiedyś na tej ogromnej stacji, ale ponowny widok jej ogromnych ramion wywołał u mężczyzny tą samą reakcję co kiedyś. Szeregowy przykleił nos do szyby i z szeroko otwartymi oczami podziwiał widok za oknem. Nim się obejrzał jednostka, na której się znajdował, już rozpoczęła procedurę dokowania. Energicznie wstał z fotela, zabrał swój bagaż i stanął w kolejce ludzi i obcych, którzy cisnęli się do wyjścia. Kilka chwil później Baum był już na zewnątrz i podziwiał z bliska błyszczącą milinem świateł stację. Tysiące samochodów pędzących między budynkami i migoczących reflektorami sprawiało wrażenie, że Cytadela jest żywym organizmem, z własnym krwiobiegiem. Z drugiej strony rzeczywiście coś w tym było, gdyż to właśnie rzesze mieszkańców czyniły stację tym czym była.
Michael z promu skierował się ku stojącymi nieopodal taksówkom. Jego wzrok niemal natychmiast przykuła błękitnoskóra piękność. Szeregowy pospiesznie zmierzył ją wzrokiem oceniając walory.
-Spokojnie, spokojnie - odwzajemnił uśmiech - Chętnie napiję się z Tobą kawy, lub nawet czegoś mocniejszego, ale dopiero wieczorem. Mam sprawę do załatwienia w siedzibie Przymierza- odparł z typową dla siebie pewnością w głosie.
ObrazekObrazek

+10% premia technologiczna
+10% do tarcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

25 wrz 2015, o 20:15

Asari zaśmiała się perliście zasłaniając smukłą dłonią usta. Propozycja, chociaż nie dość jasno sprecyzowana przez samą kobietę najwyraźniej Baum odebrał dość jednoznacznie. Ponownie przestąpiła z nogi na nogę a z jej twarzy nie schodził uśmiech. Zmierzyła Michaela wzrokiem od stóp do czubka głowy i skrzyżowała ręce na piersi zastawiając mu drogę do taksówki już kompletnie. Tak, że gdyby mężczyzna chciał wejść do środka musiałby asari po prostu przestawić niezbyt delikatnie.
- To nie jest TAKA propozycja – powiedziała wreszcie z udawanym oburzeniem w głosie. – Nazywam się Tirana N’sari, jestem dziennikarką śledczą Tygodnika Cytadeli. Interesuje mnie życie żołnierzy Przymierza z bliska. Szukam kogoś kto pokaże mi Ambasadę i opowie trochę o życiu żołnierzy.
Na poparcie tych słów wyciągnęła z przewieszonej przez ramię torebki identyfikator dziennikarski i zamachała nim przed nosem Michaela. Kiedy żołnierz już przypatrzył się zdjęciu Tirany schowała go z powrotem na miejsce i spojrzała na niego wyczekująco. W jej spojrzeniu było zdecydowanie coś, co wręcz nie przyjmowało odmowy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Michael Baum
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 14 wrz 2012, o 21:27
Miano: Michael Baum
Wiek: 22
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.100

Re: Port Kosmiczny Cytadeli

28 wrz 2015, o 21:01

Miki puścił oko do asari. Pewność siebie jak zwykle go nie opuszczała.
-Widzę jednak, że kawa jest nieunikniona- odpowiedział z powagą w głosie.
-Właśnie zmierzam do Ambasady, więc jeśli chcesz możesz jechać razem ze mną. A jak tylko załatwię swoje sprawy chętnie poopowiadam ci jak wygląda wojskowe życie- Baum śmiało spojrzał asari w oczy licząc, że ta zgodzi się na wspólną podróż. Co prawda nigdy wcześniej nie słyszał, ani o "Tygodniku Cytadeli", ani tym bardziej o Tiranie N'sari, ale sama asari zdała mu się tak niesamowitym zjawiskiem, że nie mógł przepuścić. Nawet jeśli jedyne na co mógł liczyć to kilka chwil rozmowy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

+10% premia technologiczna
+10% do tarcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem

Wróć do „Krąg Prezydium”