30 lip 2012, o 13:27
Na cytadeli drellka już bywała, ale to w niczym nie przeszkadzało. Ostatnim razem jak tu witała i zbierała informacje, nikt nie widział jej siostry, a to mogło ulec zmianie. Siostra bowiem mogła międzyczasie tu zawitać. Verna nie dopuszczała do siebie myśli, że jej bliźniaczce mogłoby się coś stać, że mogłaby nie żyć, za dobrze były wyszkolone by dać się zabić. Dokowanie się zakończyło, a z myśliwca wysiadła wysoka, smukła drellka. Ubrana była w czarno-szary, obcisły kombinezon, który wspaniale podkreślał jej talię, biust i pupę, wysokie obcasy wydłużały nogi, a wszystkiego dopełniał niespotykany wręcz żółty kolor gadziej skóry kobiety. Pewna siebie podeszła do pierwszego funkcjonariusza SOC jakiego zobaczyła by zadać mu pytań kilka, a może jedno. Na siedzącego na ławce z boku salarianina nie zwróciła uwagi. -Hej. Widziałeś może ostatnio tutaj żółtą drellkę? W doku, albo gdzieś indziej na cytadeli. To moja bliźniaczka. - Zagadała do turianina zmysłowym, uwodzicielskim tonem. -Eem. a masz może jej zdjęcie, co prawda... - Zaczał obcy, ale kobieta mu przerwała opryskiliwym tonem, bez cienia dawnego uroku. -Zdjęcia? Ty durniu, sieczkę zamiast mózgu masz? Mówię, że to moja bliźniaczka przygłupie. Popatrz na mnie, będziesz wiedział. - Co za debil. Zdjęcie... no tak, wyćwiczone odpowiedzi według procedur, zaginiona, no to proszę zdjęcie, już nie zarejestrował faktu, że o dziewczynę pytała jej bliźniaczka.
Kobieta odwróciła się nie czekając aż turianin załapie swoją gafę, albo obelgi, którymi został obrzucony i ruszyła do wyjścia z doków. - Kurwa mać, dlaczego ja zawszę muszę trafić na jakiegoś idiotę? - Zapytała na głos sama siebie mijając siedzącego salarianina.