Turianin zaśmiał się do siebie trochę rozbawiony rozmową. Złożył ręce w piramidkę, przychylając sie trochę w stronę Pyraka.
- Panie Pyrak, z przykrością muszę oznajmić, że według wszelkich informacji na temat kultury i życia pańskiej rasy oraz dokumentów nieletniego Sraka, jest on w wieku nieuprawniającym go do czynności prawnych, w związku z tym wymaga on opiekuna prawnego, bez względu na to, czy uważam, że jest dość dojrzały, żeby za siebie odpowiadać.- powiedział, powstrzymując się od śmiechu.- Tak jak pan na przykład- dodał ironicznie.- Co więcej nieletni Srak został zarejestrowany w urzędzie na Omedze jako przynależy innemu klanowi, nie Krek...- stwierdził, udając zatroskanie, po czym wziął do rąk głowę robota, obserwując go jak fascynujący gadżet- Jeśli mam być szczery, to pan też nie wydaje sie być głupi, panie Pyrak. A zatem powinien pan zdawać sobie sprawę z tego, że wywoływanie bójki w tym pokoju byłoby skrajnie... - zastanowił się nad odpowiednim słowem- ryzykowne. Znajduje się pan w miejscu, z którego nie byłby pan w stanie uciec, a w pokoju obok roi się od funkcjonariuszy SOC. I nawet, jeśli udałoby się panu ... hymm... zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach... To drzwi do Sraka zostały zamknięte, co znaczy, że ta cała... walka o młodzieńca i tak skazana jest na niepowodzenie...- faktycznie drzwi wyjściowe świeciły się na czerwono, a turianin z pewnością siebie bawił się głową robota, oczekując jednak jakiejś oferty ze strony vorcha.- Ale też nie to, że jesteśmy... bezdoszni...