Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Ambasada Turiańskiej Hierarchii

7 gru 2017, o 20:34

Krąg Prezydium tętnił życiem. Po tym jak Vex opuścił pokład Elpis, udał się bezpośrednio do gabinetu, w którym przyjmował go poprzednio Radny Quentius, nie zatrzymując się nigdzie po drodze. Przeszło mu przez głowę, żeby poinformować turianina o swojej wizycie, ale była to myśl równie krótka, co szybko odrzucona. Zamierzał wykorzystać każdą przewagą jaką mógł - wiedząc że i tak nie ma ich zbyt wiele - a zaskoczenie było jedną z nich. Nawet jeżeli miało się okazać, że polityk akurat nie urzęduje w swoim biurze, był to krok warty podjęcia.
Mijał elegancko ubranych ludzi, różnorasowych dygnitarzy, personel SOC patrolujący okręg... Prezydium żyło po swojemu, jak zwykle niewrażliwe na to co się działo poza stacją. Jak to kiedyś ujęła Vasir? To właśnie dla spokoju zwykłych ludzi walczyli tacy jak oni i to właśnie na spokój patrzył.
Bramki ochrony zatrzymały go na chwilę, podczas której poddał się szybkiej kontroli. Nadajnik od razu pojawił się na odczytach skanu turianina pilnującego wejścia do Ambasady, ale nazwisko Radnego puściło Vyio dalej, prosto do jednego z przeszklonych gabinetów, w którym rezydował mężczyzna. Miał szczęście - ten nadal był na miejscu. Porucznik przepuścił w przejściu wychodzącego turianina, otwarcie odwzajemniając jego spojrzenie, po czym wszedł do biura i pozwolił drzwiom zasunąć się za swoimi plecami.
- Sir - przywitał się krótko, zaplatając dłonie za plecami i zawieszając wzrok na Radnym. Nie odezwał się od razu, pozwalając mężczyźnie mówić i przyglądając się mu w milczeniu, w ciszy odwzajemniając jego własne obserwacje. Radny wyglądał na zaskoczonego, ale nie przesadnie. Wiedział jednak, że nie mógł spodziewać się niczego więcej. Quentius był politykiem, tak jak on był żołnierzem - i tak jak jego bronią był karabin, tak słowa były orężem starego turianina.
- Mam nadzieję, że sytuacja w Hierarchii nie zaogniła się podczas mojej nieobecności.
Opuścił posterunek przy drzwiach i podszedł do biurka mężczyzny, zatrzymując się przed nim i patrząc na niego z góry.
- To po co mnie pan wysłał - odpowiedział na jego pytanie, przekrzywiając nieznacznie głowę. - Sir, może mi pan powiedzieć jak się nazywał ten dzielny turiański żołnierz, który oddał życie dla tej sprawy?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 10:53

Turianin spiął się, siedząc w fotelu naprzeciw Viyo, od którego oddzielało go biurko. Może pojawienie się Vexariusa, a może pytanie o sytuację w Hierarchii sprawiło, że jego mięśnie napięły się. Pokręcił przecząco głową, nie pozwalając, by jego mina uległa zmianie.
- Nie. Wręcz przeciwnie, wszystko powoli stygnie - odparł uprzejmie, choć nie dało się po jego tonie głosu zauważyć, czy mówi to z ulgą, czy jest poirytowany tym faktem. W końcu chciał sprawiedliwości - ale niekoniecznie ceną spokoju wszystkich innych w galaktyce. A przynajmniej taką mógł mieć porucznik nadzieję.
Gdy porucznik poruszył temat, na który Quentius czekał, zainteresowanie błysnęło w jego oczach niczym nieskrywana żądza - żądza odpowiedzi. Coś, co odczuwał również jego rozmówca, choć niekoniecznie tak po sobie to pokazywał.
Mlasnął z niezadowolenia, słysząc pytanie zamiast przejścia do rzeczy. Poprawił się w fotelu, pochylając do przodu, łokcie wspierając o blat biurka. Miał przed sobą kubek z jakimś napojem, możliwie herbatą, która dawno temu wystygła, zmieniając się w zapomnianą dekorację.
- A jakie to ma znaczenie? - furknął, poirytowany, lecz nie zakłopotany pytaniem. Nie wyglądał jak osoba, która zaraz miała przyznać się do kłamstw - z drugiej strony, czy jakikolwiek, wysoko postawiony polityk wyglądałby w taki sposób? - Powiedz mi, czego się dowiedziałeś. Dlaczego o to pytasz?
Był zniecierpliwiony. Viyo wszedł do jego gabinetu nagle, ale skoro już się tu znalazł, miał dostarczyć radnemu informacji, o które go poprosił, gdy wysłał go na poszukiwania sprawców, głęboko w kosmos na granicy jurysdykcji Rady Cytadeli. Turianin, który poświęcił swoje życie by podrzucić ten nadajnik, teraz przestał być najważniejszym na świecie bohaterem - były rzeczy ważniejsze od niego. Tak jak to, kto dokonał zamachu na Valokarra - informacja, którą Viyo miał mu przekazać.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 12:21

Być może pasja do wymierzania sprawiedliwości u turianskiego dowództwa płonęła równie gorąco co i krótko. Pozbawieni śladów i winnego śmierci Valokarra przeszli z tym faktem do porządku dziennego, bo nie mogli zrobić nic więcej. Albo to, albo większość z nich skrycie ucieszyła się ze śmierci generała; ostatecznie Hierarchia nie była głupia, wiedziała kiedy wojna jest potrzebna, a kiedy nie.
- To dobra wiadomość - odpowiedział porucznik, celowo nie przechodząc od razu do sedna. Obserwował mężczyznę, zastanawiając się ile jego irytacji jest udawanej, a ile prawdziwej i na ile więcej może sobie pozwolić. W końcu, jakby nie patrzeć, to stał przed jednym z najwyżej postawionych turian w całej galaktyce.
- Podczas naszej ostatniej rozmowy miało. Pamięta pan? Sprawiedliwość, poświęcenie pana podwładnego, fakt żeby jego czyny nie zostały zapomniane i żeby ujrzały światło dzienne? - podsunął uprzejmym tonem, który jednak w następnej chwili stwardniał.
- Pytam, bo nie mogę się zdecydować czy ktoś wcisnął panu historię, której pan nie zweryfikował, czy zwyczajnie chciał mnie pan z jakiegoś powodu wystawić - rzucił wprost, sięgając do kieszeni i wyciągając nadajnik. Otworzył dłoń i obrócił ją bokiem, pozwalając urządzeniu upaść na blat biurka przed Quentiusem. Jego wzrok błądził po twarzy polityka, obserwując reakcję. - Chyba, że żołnierze Hierarchii zaczęli korzystać z zaawansowanego sprzętu Przymierza podczas mojej nieobecności. Sir.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 13:35

Żuwaczki turianina odchyliły się w pełnym złości grymasie, gdy pluskwa uderzyła o blat biurka, odbijając się od niego i niemal wpadając do kubka z herbatą. Wyraźnie nie podobało mu się zachowanie Viyo, co nie było zbyt ciężkie do wydedukowania.
- Pamiętajcie, do kogo mówicie, poruczniku - syknął z wzgardą. Opadł z powrotem na oparcie fotela, biorąc urządzenie do rąk i obracając przez dłuższą chwilę w palcach. Nic nie mówił, oglądając pluskwę z każdej strony w zamyśleniu.
Stukot pluskwy uderzającej z powrotem o jasny blat przerwał ciszę. Radny trzymał urządzenie w pięści, lecz jedna z jego części obiła się o biurko gdy odkładał na nie dłonie. Uniósł spojrzenie na porucznika, nie odrywając go przez sekundy, które wydawały się być minutami.
- A więc Przymierze - stwierdził, z nutą ponurej satysfakcji w głosie, który nie brzmiała przyjemnie. Fotel odsunął się od biurka, gdy siedzący w nim radny odepchnął się do tyłu, wstając gwałtownie z miejsca. W dłoni wciąż trzymał pluskwę - teraz, gdy Viyo ją mu rzucił, nie wydawał się rozważać zwrotu.
- Dobrze się spisałeś, Viyo. Lepiej niż się spodziewałem - stwierdził beztrosko, odwracając się przodem do wielkiego okna. Jego wzrok śledził ruchy promów przelatujących przez przestrzeń Prezydium, a ręce splotły się za plecami. Temat bezimiennego bohatera umarł w sposób naturalny, nieporuszany już przez Quentiusa, póki nie postanowił poruszyć go ponownie. Zbierał się do tego chwilę, może zastanawiając, czy Viyo w ogóle zasługuje na jakąkolwiek, szczerą odpowiedź.
- Masz rację, nie było żadnego bohaterskiego czynu. I to nie jest nasza pluskwa - odparł, tonem tak spokojnym, że brakowało mu tylko wzruszyć ramionami by dopełnić obraz osoby, która nie przejmuje się wagą własnych słów. - Dostaliśmy anonimowy cynk, który Rada szybko zignorowała. Był oczywistą pułapką, w którą nikt nie chciał posyłać swoich ludzi. Podejrzewaliśmy, że sprawcy chcieli wydostać z nas informacje o tym, co Hierarchia wie na ich temat.
Odwrócił głowę do tyłu, zerkając na porucznika stojącego za jego plecami. Połowę twarzy, którą Vex mógł zobaczyć, spowijał cień.
- Nie zginąłeś - stwierdził fakt, nie nasycając słów żadnymi emocjami. - I przyniosłeś mi informacje. To dobrze. Będę o tym pamiętał.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 16:59

Porucznik zignorował uwagę turianina, przyglądając się mu w milczeniu. Złość i gorycz to były z reguły najłatwiejsze emocje do sterowania, emocje które wręcz prosiły się o popełnienie błędu. Miał jednak przeczucie, że z Radnym nie będzie to aż takie proste. Irytacja i wzgarda ustąpiły miejsca ponuremu zainteresowaniu, porzucone niczym kolejna maska, które mężczyzna nakładał wedle potrzeby, gdy na blat stołu upadł nadajnik. Nie, pomimo ostrzeżenia Quentiusa, Viyo nie zapomniał z kim rozmawia. Nawet przez chwilę.
- Nadajnik wygląda na robotę Przymierza, ale korweta na której się znajdował, należała do Cerberusa. - Jego wzrok prześlizgnął się po twarzy Radnego, a następnie skierował się na chwilę na urządzenie w jego dłoni. Dopiero, gdy mężczyzna odezwał się ponownie, uniósł spojrzenie z powrotem.
- Lubię wypadać powyżej oczekiwań, sir - odpowiedział zdawkowo, gdy ten podniósł się z biurka. Śledził go spojrzeniem, obserwując jak staje tyłem do okna i zaczyna wpatrywać się w promy przemykające nad okręgiem w wyznaczonej przestrzeni powietrznej. Nie podzielał satysfakcji mężczyzny, ale też nie próbował wyprowadzić go z błędu. Sam nadajnik był użyteczną informacją, ale na dłuższą metę - marnym dowodem na cokolwiek. A już na pewno na wszczęcie wojny, jeżeli Quentius kiedykolwiek chciałby się na to zdecydować.
Cierpliwie czekał, tkwiąc w bezruchu, gdy mężczyzna zbierał myśli. Zaplótł dłonie za plecami, wbijając wzrok w chitynowy pancerz na jego karku i nie przerywał jego rozmyślań.
- Po co więc ta cała szarada ze sprawiedliwością, poświęceniem i bohaterstwem, sir? - odezwał się dopiero, gdy turianin zdecydował podzielić się odpowiedzią. Czy prawdziwą, czy nie, to już inna sprawa. - Nie potrzebowałem przemowy motywacyjnej, żeby wykonać powierzone mi zadanie. I nie ukrywam, że byłoby mi łatwiej, gdybym wiedział, że pakuję się w pułapkę. I prawdopodobnie potrwałoby to o kilka dni krócej.
Pomimo swoich spokojnych słów, z trudem powstrzymał odruch zaciśnięcia dłoni w pięść za swoimi plecami. Tym razem jednak wiedział już lepiej, żeby nie reagować pochopnie. Nawet jeżeli Quentius okazał się tak niegodny zaufania jak się wcześniej obawiał. Zamiast tego przywołał swoją dyscyplinę i siłą woli rozluźnił napięte mięśnie, zmuszając je do swobodnej pozy.
- Tak jak powiedziałem, sir: lubię wypadać powyżej oczekiwań - odpowiedział lakonicznie pod adresem faktu, że nie zginął, odwzajemniając spojrzenie Radnego bez mrugnięcia okiem. Pozwolił by cisza zapadła na chwilę między nimi, nim ponownie ją zburzył. - I podtrzymuję to co powiedziałem panu wcześniej: nadal jestem turianinem. Docenię jeżeli o tym również będzie pan pamiętał. Następnym razem - dodał, pochylając nieznacznie głowę i wytrzymując wzrok mężczyzny.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 19:08

Radny obserwował porucznika tym wnikliwiej, im ten dłużej wytrzymywał jego spojrzenie, lecz wreszcie dał za wygraną. Jego wzrok wydawał się być niemal znudzonym, lecz była to tylko iluzja - trzymając w dłoni pluskwę, musiał intensywnie rozmyślać nad wszystkim, co jej dotyczyło. Nad tym, co widział jeszcze Vexarius, a o czym od razu nie planował mu powiedzieć. Nad tym kto ją stworzył, kto jej użył i do kogo ostatecznie należała.
- Cerberusa? - skrzywił się, a jego łuki brwiowe mimowolnie uniosły się w górę w zdziwieniu. - Wydawało mi się, że Cerberus posiada własne technologie, jeszcze bardziej zaawansowane niż te Przymierza.
Historia nie trzymała się kupy - to łatwo było wywnioskować z jego miny i ostrożnie dobieranych słów. Radny Quentius był niebezpieczną mieszanką politycznego fałszu i przyziemnego, żołnierskiego sposobu poruszania się i mówienia. Być może dzięki temu łatwiej było mu zaufać innym żołnierzom.
- Skąd mam wiedzieć, czego potrzebowałeś, poruczniku Viyo? - uciął ostro, odwracając się z powrotem przodem do drugiego turianina. - Mam twoje akta, przebieg służby. Mam też dziwną rekomendację nadwornego pieska Irissy, według której nie trzeba cię sprawdzać. Nadajesz się.
Dziwnie spersonalizowane odniesienie do Widma Vasir było przejawem tej jego drugiej, żołnierskiej części. W niektórych chwilach wyglądał tylko jak osoba z misją, wyłączona z wielkiej, politycznej gry - w innych pokazywał oblicze zatwardziałego gracza.
- Wolę samemu ocenić, czy nadajesz się na to stanowisko, czy nie. Nie jestem rasistą, by wznosić cię wyżej od każdego innego kandydata tylko dlatego, że płynie w tobie niebieska krew - fuknął, wbrew temu, co pokazywał po sobie przy ich poprzednim spotkaniu - odwołując się do poczucia honoru, turiańskiego obowiązku, który obejmował nie tylko jego, ale też Viyo. - Sprawdzę to, o czym mówisz. Dobrze się spisałeś.
Wrócił do swojego biurka, otwierając zabezpieczaną kodem na jego omni-kluczu szufladę i wkładając małą pluskwę do środka, ostrożnie zamykając ją w środku. Po tym powoli opadł z powrotem na fotel, pochylając się nad biurkiem i splatając palce u dłoni.
- Następne głosowanie w twojej sprawie jest jutro.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 20:24

Porucznik kiwnął krótko głową, gdy Quentius zakwestionował jego odpowiedź. Nawet nie sprawiał wrażenia, że będzie zamierzał bronić tej teorii, przyznając mężczyźnie rację na jego niewypowiedzianą sugestię.
- Zdaję sobie z tego sprawę. To nie ma sensu - potwierdził tylko. - Ale anonimowi informatorzy rzadko kiedy są bezinteresowni, a łamigłówki mogą wyglądać na pozbawione logiki, gdy nie posiada się wszystkich elementów. Niektóre historie mają więcej niż jedno dno. Dlatego uznałem, że powinien pan znać ten szczegół.
Żołnierska maniera połączona z bystrym umysłem i iście nie-turiańską umiejętnością kłamania sprawiała, że Quentius był szalenie niebezpieczny. Vex poprzednio padł jego ofiarą z łatwością, poddając się jego grze i nie kwestionując jej niemal do końca. A wystarczyła tylko opowieść o sprawiedliwości, bohaterstwie i poświęceniu... Radny wykorzystywał turiańskie stereotypy, które przylgnęły do ich rasy, jak broń, tak że jego rozmówca nawet nie kwestionował ich prawdziwości.
Ta bardziej chłodna, popsuta część porucznika była wręcz pod wrażeniem.
Może dlatego też z niewzruszoną miną wytrzymał komentarz dotyczący Widma Vasir, chociaż w jego środku coś zawarczało bezgłośnie. Nie odpowiedział, uznając, że skoro nie było na końcu zdania znaku zapytania, to Radny albo chce wybadać jego reakcję, albo próbuje przekonać go dlaczego go okłamał podczas ich ostatniego spotkania. Albo obie te rzeczy naraz. W milczeniu odwzajemniał spojrzenie mężczyzny, nie łapiąc przynęty i pozwalając mu sądzić, że nie ma odpowiedzi na jego argument, aż w końcu odwrócił wzrok na bok, przenosząc go na iluminatory oświetlające pomieszczenie.
- W takim razie przepraszam i dziękuję, sir - powiedział tylko, gdy Radny z jednej strony zrugał go za sugerowanie turiańskich więzi, a z drugiej pochwalił w oszczędnych słowach. Kij i marchewka? Spojrzał na niego ponownie, obserwując przez chwilę bez większego zainteresowania jak chowa nadajnik do szuflady, by następnie przenieść wzrok na jego twarz. Gdy polityk splótł dłonie na stole i zawiesił na nim spojrzenie, wyprostował się.
- Rozumiem, sir.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ambasada Turiańskiej Hierarchii

8 gru 2017, o 20:44

Mruknięcie pod nosem nie było dość odpowiednią odpowiedzią ze stroną radnego, ale musiało porucznikowi wystarczyć. Mógł tylko zastanawiać się nad tym, co Quentius myślał na temat jego wytłumaczenia - czy je akceptował, czy wręcz przeciwnie, miał podejrzenia, które planował sprawdzić dopiero gdy turianin opuści jego gabinet. Viyo nie wiedział, jakimi środkami mógł radny dysponować i jak konkretnie mógł sprawdzić, czy Vexarius mówił mu prawdę, czy nie. Wątpliwości wdzierały się do głowy, lawirując pomiędzy pytaniami, na które jeszcze nie znalazł odpowiedzi.
- Nasi przeciwnicy są sprytni i jest ich wielu, poruczniku Viyo - odezwał się, a jego głos zawibrował w ciszy, której nie przeszkadzał żaden dźwięk dobiegający z zewnątrz, ani muzyka płynąca z komputera, którą często można było słyszeć w recepcjach ambasady lub w windach. - Potrzebujemy takich jak ty po naszej stronie.
Wstał, prostując się jak struna. Przyglądał się porucznikowi przez chwilę, nim skinął głową w podziękowaniu i pożegnaniu zarazem.
- Niedługo zobaczymy się ponownie - brzmiały jego ostatnie słowa, po których Vexarius przeszedł przez drzwi gabinetu, wychodząc na tłoczy korytarz pełen ludzi o zmartwieniach zgoła innych od tych, z którymi musiał borykać się on.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”