Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Ganar Jax
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 18 sty 2014, o 20:08
Miano: Ganar Jax
Wiek: 214
Klasa: Strażnik
Rasa: Kroganin
Zawód: Najemnik
Kredyty: 4.640

Klub "Czyściec"

19 mar 2014, o 16:59

Cavil wydawał się nie mieć powodzenia u kobiety, a ta dopiero go poznała. Widać dziewczyna zna się na ludziach. A może nie należy oceniać człowieka zbyt pochopnie? Tym trzeba się zająć później, sytuacja wymagała nowego planu, z którym zaraz wyszedł drell. No cóż, wreszcie wzięto pod uwagę mordobicie, zabawa będzie przednia, no, wystarczyło znaleźć powód. Nie zajęło to dużo czasu, bo Jax szybko wpadł na pomysł.
-Na mnie by poleciała...-Jax mówił cicho, aby nie słyszał go nikt z klubu, ale wystarczająco głośno, aby przez komunikator usłyszeli to towarzysze kroganina. Ganar po dopiciu swojej szklanki z niebieskim alkoholem poprosił barmana o jedną całą butelkę jednego z mocniejszych trunków, a po uiszczeniu opłaty spokojnie skierował się w stronę wyjścia z klubu - Ruszam.
Już po opuszczeniu Czyśćca odkręcił dopiero co kupioną butelkę, a kiedy nikt na niego nie zwracał uwagi, wylał na siebie część różowego płynu, aby przesiąknąć zapachem alkoholu. Zrobił to tak, aby wyglądało to na wypadek przy przykładaniu butelki do ust. Starał się wzrokiem zlokalizować dziewczynę i kroganina. Jeśli mu się to uda, to wystarczy ich dogonić szybkim chodem, tak by nie wzbudzać podejrzeń, a następnie potrącić ramieniem kroganina i zgrywać pijanego. A jeśli się nie uda żadnego z nich wypatrzyć, to trzeba będzie udać się w kierunku Okręg Bachjret.
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ObrazekObrazek

“One more dance along the razor's edge finished. Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive, today.”
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub "Czyściec"

19 mar 2014, o 23:51

W momencie, w którym to zarówno Cadwyn, jak i Gavos postanowili, że wyjście z klubu będzie najlepszym wyjściem, na twarzy blondyna wymalowało się wyglądające na stuprocentowo autentyczne rozczarowanie.
- Jesteś pewna? Impreza tutaj dopiero się rozkręca... - rzucił jeszcze, jak gdyby z nutą błagania w głosie, lecz widząc zbierającą się dwójkę, przywołał na twarz wyraz, który mogli odczytać jako mówiący "próbuję wyjść z tego dumnie". Tak typowe przy każdym, olanym flirciarzu przez każdą, niechętną takim tanim podrywom kobietę. - No w porządku. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy! - uśmiechnął się szeroko, tym razem może nie tyle radośnie co szelmowsko, by chwilę później puścić kobiecie oczko, co musiało wyglądać już naprawdę źle. Mimo wszystko dwójka mogła zostawić pechowego podrywacza i opuścić klub. Z chwilą, w której stracił z nimi kontakt wzrokowy, Cavil pozbył się uśmiechu wykrzywiającego mu jeszcze chwilę temu usta. Gdy odezwał się ponownie, w jego głosie nie było ani odrobiny tej wcześniejszej nierozwagi i dobrego humoru. Wręcz przeciwnie - drell mógł dostrzec tak diametralną różnicę, gdy wręcz "powiało chłodem" w momencie odpowiadania Henry'ego na otrzymane rozkazy.
- Robi się - odrzucił krótko, acz treściwie. Natychmiast po tym postanowił wykorzystać dane mu pięć minut na podejście do baru i kupienia sobie drinka, którego niemal natychmiast się pozbył, dopijając zawartość wypełnionej nim szklanki. Można to nazwać profesjonalizmem i sprawianiem pozorów, albo jego brakiem i zamiłowaniem do alkoholu. Tego na razie żadne poza blondynem nie mogło wiedzieć.
Tymczasem Jax zmierzał już powoli w kierunku tej mniej zaludnionej części korytarzy stacji - wiadomym było, że blisko klubów takie "szemrane alejki" nie były niczym nowym. Już po półtorej minuty marszu natrafił na kompletną pustkę - ludzie wokoło zniknęli, tak jak przytłumiona muzyka, którą dało się jeszcze słyszeć dobiegającą z wnętrza klubu chwilę temu. Jeden kroganin znajdował się więc niecałe piętnaście metrów od drugiego, wędrującego wraz z dziewczyną. Co prawda żadne z nich nie mogło wcześniej zwrócić uwagi na Jaxa, lecz dostrzegli obecność idącego i wyraźnie nachlanego osobnika, który jednak wydawał sie być bardziej zainteresowany butelką niż nimi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ganar Jax
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 18 sty 2014, o 20:08
Miano: Ganar Jax
Wiek: 214
Klasa: Strażnik
Rasa: Kroganin
Zawód: Najemnik
Kredyty: 4.640

Re: Klub "Czyściec"

20 mar 2014, o 18:37

Teraz, kiedy Jax już wypatrzył poszukiwaną dwójkę, należało znaleźć jakiś powód do bójki i zatrzymać ich do czasu przybycia Kenta i Cavila. Zadanie wydawało się proste, ale w gruncie rzeczy zarówno kroganin jak i kobieta mogli mieć ze sobą broń palną, czy nawet mogli być biotykami. Jeśli więc zaatakuje ich "bo tak" może od razu zginąć. Ganar przez chwilę rozważał też porwanie się bezpośrednio na dziewczynę, jej ochroniarz nie podejmie wtedy ryzyka zranienia kobiety, ale byłoby to zagranie kogoś, kto nie ma honoru, a Jax z pewnością nie jest kimś takim.
Przyspieszył kroku w celu dogonienia celów wciąż zataczając się z butelką w ręku.
-Khnarg, thy cholerho!- rzucił do kroganina z pijackim zaciąganiem, kiedy był już około trzech metrów za poszukiwaną parą -Po thym wszystkhim co dla śebie zrhobiłem ukh...*hik* ukhradłeź mhi Zhenelie... - grunt to nie wypadać z roli, zatem jeżeli któreś z nich zatrzymało się i odwróciło, by zobaczyć kto ich zaczepia, ujrzeli ledwo stojącego kroganina z butelką w ręce o nieobecnym wzroku i wyjątkowo mocno alkoholowym zapachu. -Gdzhie iciesz? Pewhnie do thej szmathy... *hik* A tha to szo? Whasza nowha zabhawka? Se mną szie w thrójkąsiki nie bawhi...*hik*...ła. - Ganar miał nadzieję, że uda mu się zająć uwagę kobiety i kroganina na wystarczająco długo. -Dlaszego ona wybhrała śebie... Przhecież tho ja zawszhe mhiałem bigla whięcej. - Jax chciał przetestować cierpliwość kroganina - na końcu zdania popchnął go. Niezbyt mocno, ale chodziło mu o zniewagę, a nie obalenie. Jeśli ochroniarz rzuci się na Ganara, trzeba będzie się trochę z nim poszarpać i wyprowadzić kilka ciosów, ewentualnie przyjąć coś na twarz, ale o to przecież od początku chodziło. Kroganin może też okazać się cierpliwym i po prostu zacznie się oddalać, wtedy trzeba będzie się na niego po prostu rzucić. Jax miał pod ubraniami trochę stali, więc uderzenia będzie starał się wyprowadzać najgrubszymi częściami zbroi. Od teraz trzeba będzie zachować zimną krew, a oprócz uczestniczenia w bójce, zerkać na kobietę, czy ta przypadkiem nie sięga po broń. Jeżeli to zrobi, Ganar spróbuje zasłonić się jej ochroniarzem. Całość miała wyglądać na pijacki wybryk, a nie zorganizowany atak, więc uderzenia miały być słabe i czasem niecelne. Nie chciał jednak nie docenić przeciwnika, więc większość ciosów starał się unikać -Whieciałeź, sze jhą kocham, czhemu mi...*hik*... tho zhrobiłeź? - najemnik nie miał zamiaru przeciągać struny, ale o ile zobaczył w pobliżu Derieta, lub Cavila, przestał sprawiać pozory pijaka i podjął próbę obalenia przeciwnika. Jeżeli Jax za mocno zacząłby obrywać podczas bójki, przesuwałby walkę tak, aby stać plecami do kobiety, a twarzą do kroganina, a jeśli ten dałby Błękitnemu moment luzu, Ganar odepchnąłby go i chwyciłby kobietę w celu ewentualnych pertraktacji.
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ObrazekObrazek

“One more dance along the razor's edge finished. Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive, today.”
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Klub "Czyściec"

20 mar 2014, o 18:42

Kraiven zerknął kątem oka na Palmirę, która ruszyła za nim. Już podczas rozmowy z Derietem spostrzegł, że czuła się nieswojo. Tak jakby straciła wolę do zabawy. Nie wiedział co było spowodowane tak nagłą zmianą reakcji w jej zachowaniu. Możliwe, że jaszczur czymś ją obraził, albo może Kraiven? Nie warto było jednak zaprzątać tym sobie głowy. Póki co należało dostać się do środka klubu. To też oboje skierowali się ścieżką dla vipów, ignorując słowa bądź krzyki ludzi, którzy stali w kolejce. Po krótkiej rozmowie z batarianinem, William wprowadził asari do środka. W klubie zaś było jeszcze gorzej niż na zewnątrz. No przynajmniej od razu na wejściu. Tłum ludzi szalał wewnątrz można by rzec kopuły. Czyściec miał to do siebie, że był budynkiem wewnątrz budynku. Sama sala do tańczenia oraz bar był właśnie w tym drugim budynku z wdzięcznym podświetlonym szyldem "Czyściec". Poniżej zaś, znajdowały się stoliki i kanapy dla gości, którzy chcieli odpocząć. Trochę wyżej zaś na tak zwanych platformach. znajdowały się loża vipów. Dalej tam było słychać muzykę, ale nie tak głośno jak na wejściu przy kopule. Stamtąd też, można było bez przeszkód doglądać tańczących z dala ludzi. Błękitny usiadł wygodnie na kanapie, kładąc praktycznie całe lewe ramię na oparciu. Była ona tak wygodna i miękka, że poczuł się jak w raju. Oczywiście w przenośni, bowiem był to raj dla jego zmęczonego ciała, które nawet nie zdążyło odpocząć po misji. Oparł całą głowę do tyłu, wzdychając niemiłosiernie - Marzyłem by się tak rozłożyć - popatrzył przez chwilę w sufit, a kiedy kelnerka podeszła, zerknął na nią to na Palmirę. Z niedowierzaniem wyszczerzył oczy, usłyszawszy zamówienie. Możliwe, że po prostu chciała już mieć na zapas - No dobra - odpowiedział sobie w myślach, a następnie odparł zaraz za asari. Nie chciał być gorszy, ani nie chciał wyjść na słabeusza. Nie mniej zawsze trzeba było pamiętać i dawać kobietom to poczucie bycia lepszej. Zresztą, dawno nie miał okazji się dobrze popić, ale zdawał sobie też sprawę, że nie mógł sobie pozwolić na kompletne nawalanie. Co jak co, ale to ona była tu jego gościem, zaś on był gospodarzem. Musiał zadbać o nią w taki czy inni sposób - Ja wezmę...sześć perfekcji i sześć twardzielek - uśmiechnął się i ponownie rozsiadł wygodniej, czekając na shoty. Pierwsze rzecz jasna przyszły asari. Znakomicie wkomponowały się kolorem z jej skórą. Było to też w pewien sposób, pociągające w urodzie tej płci pięknej. Popatrzył na nią i ponownie zdziwienie pojawiło się na jego oczach, kiedy to na raz wypiła szesnaście błękitnych trunków. Czyżby naprawdę była aż tak wytrzymała? Bo na pierwszy rzut oka, nie wyglądała. Zaraz się zresztą o tym przekona - Czy to jakiś test? Nooo dobra... - odkleił się od kanapy, nachylając się do stolika. Dosłownie zaraz po tym, wypił dziewięć trunków, czując jak napływ alkoholu buzuje w jego ciele. Muzyka tylko dorzucała węgla do pieca. Na całe szczęście, lokum vipów był klimatyzowany i nie był zaduch. Katastrofą to by się prawdopodobnie skończyło. Westchnął kilka razy czując ogień w gardle. Spojrzał na Palmirę, słysząc jej pytanie. Zamknął lewe oko, przekrzywiając głowę - Po częęęęści....tak - zaczął by zaraz potem otworzyć oko, wpatrując się w nią i dokańczając - A po części nie - uśmiechnął się tajemniczo - Takie rarytasy są zarezerwowane tylko na specjalne chwile. Uznałem, że taka właśnie jest. A to dopiero początek - przykleił się z powrotem do siedziska, biorąc kolejny drink do ręki. Wypił na raz, aby następnie bawić się w rękach pustym kieliszkiem. Na moment zerknął co działo się na patio i spojrzał na Palmirę - Więc...Patricio....co taka sexowna, silna i mądra kobieta jak ty robi na Cytadeli? Jesteś z zatrudnienia wolną lekarką? Czy pracujesz tutaj w szpitalu, a jesteś na urlopie jak ja? Choć przyznam szczerze nie tak planowałem spędzanie urlopu jak na tej jednostrzałowej misji u Cartera - zachichotał, spoglądając na nią z zainteresowaniem. Po jej wyrazie twarzy czuł, że pomimo zaliczenia szesnastu shotów, dalej czuła się nieswojo. Zaczynał mieć podejrzenia, że miała jakiś uraz do niego. A to wcale nie szykowało się dobrze. Oby się mylił.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub "Czyściec"

20 mar 2014, o 19:19

Deriet zdziwił się bardzo słysząc taki suchą odpowiedź ze strony Palmiry? Czyżby coś się między nimi zmieniło? W sumie nie oddała mu nawet pocałunku co było dziwne. No i była z Willem, czy może już zapomniała o Drellu, chociaż mówiła że tamte momenty to nie była dla niej tylko zabawa? A może to on coś źle zrobił chociaż nie wiedział co. Musiał się dowiedzieć, ale nie mógł opuścić posterunku, bo tamci mieli zaraz wyjść. Palmira też zniknęła wraz z jego kolegą po fachu. Coś ukuło go w serce, chociaż czuł coś takiego chyba pierwszy raz. Jej widok uradował jego serce, ale też żałował że musieli się spotkać kiedy to on był na zleceniu i nie mógł jej przerwać. Gdyby to nie było tak ważne to by to wszystko rzucił, ale inni ludzie też na niego liczyli. Dlatego woli pracować solo. Wtedy dorwałby tę parkę po rozmowie.
Szybko wywołał terminal tekstowy i napisał do Palmiry wiadomość zanim ich cele wyszły.
"Kochana Palmiro,
Wyczułem w twoim głosie dystans i nie wiem czym to było spowodowane. Boję się że coś się stało, a jeśli to z mojej winy to przepraszam. Może zdenerwowano cię że nazwałem cię Patricią, ale nie wiedziałem czy twoje prawdziwe imię nie jest zarezerwowane tylko dla wybranych. Przy naszej rozmowie nie mogłem zwracać na siebie uwagi, więc jeśli moje spokojne powitanie cię zabolało to po stokroć przepraszam i wynagrodzę ci to jeśli będzie chciała się ze mną spotkać. Chciałem z tobą pomówić dłużej, ale nie mogę opuścić posterunku. Zapewniam że ciągle mam cię w sercu i raduję się że widziałem cię zdrową, a jednocześnie smucę że nie mogliśmy porozmawiać dłużej. Jeśli przeżyję tę misję, bo może się zdarzyć że nie, to chciałbym spotkać się z tobą ponownie i by było między nami jak dawniej. Codziennie śnię o tobie i kocham cię.
Twój oddany Deriet."

Następnie pewnie wysłał wiadomość. Musiał jej powiedzieć że dalej o niej myśli i mu na niej zależy. Nie mógł jednak tego zrobić podczas zlecenia, bo pochłonęłoby to zbyt dużo jego uwagi. Argh... teraz jasność umysłu przesłonił mu wizerunek Palmiry. Musiał się uspokoić. za bardzo się zmartwił widząc ją odchodzącą, ale jeśli przez to zginie to nie będzie mógł z nią pomówić ponownie. Uspokoił oddech i ruszył za Jaxem który właśnie wyszedł z lokalu.
Szedł tak dalej i czekał aż tamten zrobi raban. Szedł na tyle wolno by wiedzieć gdzie ten idzie, oraz by nikt się tym nie zainteresował. W końcu dobiegły go bełkoty Jaxa. A wiec ten już zaczął.
Szybko z stanął na rogu korytarza, włączył Kamuflaż i starał się znaleźć plecami Gravosa i Cad by nie mogli uciec.
Ostatnio zmieniony 20 mar 2014, o 21:24 przez Deriet Kent, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub "Czyściec"

20 mar 2014, o 20:52

Gdy opuścili teren klubu niespiesznie skierowali się ku taksówce, która mogła ich zawieźć do okręgu Bachjret. Jednak już po przejściu może połowy odległości natknęli się na pijanego kroganina. Gavos nie zwracał na niego większej uwagi, dopóki ten go nie zaczepił najwidoczniej poszukując okazji do bójki. Pieprzył jakieś głupoty, najwidoczniej w stanie upojenia myląc go z kimś innym.

- Zjeżdżaj mi z drogi, póki nie straciłem cierpliwości. - warknął w jego kierunku powstrzymując się jednak od bójki nawet w chwili gdy tamten go popchnął, przez co Gavos cofnął się o dwa kroki. Nie zamierzał jednak dać się sprowokować do bójki przez pijaka, a zamiast tego ruszył dalej skinąwszy na Cadwyn głową.

- W razie problemów spotkamy się na "Azure" - mruknął do dziewczyny zapobiegawczo i wtedy też spadł na niego pierwszy cios pijanego kroganina. Tym razem Gavos już nie powstrzymywał się od riposty i wyprowadził potężny cios na odlew w szczękę oponenta, chcąc go sprowadzić do parteru i tym samym ostudzić jego zapędy pijackie. Wyuczone odruchy same dały o sobie znać, bowiem zaczął też stawać między napastnikiem a Cadwyn.
- Cofnij się Cadwyn, ja się nim zajmę! - rzucił w kierunku dziewczyny i aktywował Barierę rozbłyskując biotyką na chwilę, a tym samym dając znać że żarty się skończyły. Gavos miał nadzieję, że dodatkowo taki pokaz siły ostudzi zapędy pijanego kroganina, jeśli jeszcze będzie próbował walczyć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 21 mar 2014, o 19:27 przez Nakmor Gavos, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Cadwyn Beaumont
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 27 sty 2014, o 01:15
Miano: Cadwyn Beaumont
Wiek: 26
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Kredyty: 4.410

Re: Klub "Czyściec"

20 mar 2014, o 20:55

Szła pewnie, chcąc jak najszybciej opuścić Czyściec, a Gavos stąpał obok niej. Bawił ją fakt, że dwa jego kroki to jej pięć-sześć. Z każdym pokonanym metrem czuła w nozdrzach coraz więcej powietrza. Zagęszczenie istot było coraz mniejsze i Cadwyn poczuła się zdecydowanie swobodniej. Nie myślała już o tajemniczym blondynie, zostawiła go w tyle tak jak ten klub.
Byli już przy wyjściu. Jako rzadka bywalczyni tego typu miejsc nie mogła prawidłowo go ocenić. Jednak biorąc pod uwagę wystrój, atmosferę i ludzi, jacy się tam pojawiają, nie była zachwycona i Czyściec z pewnością jej uprzedzenia do takich lokali nie zlikwiduje.
Po krótkiej chwili dosłyszała za sobą basowy bełkot. Tak niski głos sugerował jej, że to spity kroganin. Odwróciła głowę z ciekawości. Za głową momentalnie poszło całe ciało. Przed sobą miała sporych rozmiarów istotę, łudząco podobną do Gavosa. Czyli się nie myliłam - rzuciła szybko do siebie w myślach.
Ten obcy kroganin chwiejnym krokiem zbliżał się właśnie do szamana. Nie potrafiła dokładnie zrozumieć, o co mu chodzi, ale chyba miał jakiś problem, a rozwiązania w sposób polubowny próżno było szukać. Poczuła woń mocnego alkoholu. Jej kobiecy instynkt wyczuwał niebezpieczeństwo.

Lekko ugięła nogi. W razie, gdyby kroganin nagle zmienił kierunek i chciał przygnieść kobietę, była gotowa odskoczyć w bok. Ewidentnie jednak to jej zleceniodawca (współpracownik?) był celem. Szturchany i popychany wystawiony został na ciężką próbę. Cadwyn czuła, że pijany osobnik raczej nie ma szans z w pełni sprawnym i do tego władającym biotyką.
Wreszcie jeden rzucił się na drugiego i przemytniczka stała jak wryta, nie wiedząc co robić. Ruchy pijanego kroganina teraz były jakby pewniejsze, bardziej przemyślane. Najwidoczniej udawał pijanego, by uśpić ich czujność. Chciała sięgnąć po broń, ale gdyby wystrzeliła to ona mogłaby zostać oskarżona o bezpardonowy atak. Ściągnąć go z Gavosa też nie mogła, bo i jak? Zrobiła dwa kroki w ich kierunku. Wyciągnęła Falangę z kabury w ukrytej kieszonce w okolicach prawego biodra.
- Eeeej, koleś, złaź z niego. Zaraz zawołam SOC! - zawołała głośno i pewnie. Grunt to sprawiać wrażenie, że wszystko jest pod kontrolą. Wszystko pod kontrolą...

Coś ukłuło ją wewnątrz. Coś było nie tak. Czuła się nieswojo w klubie, ale to o niczym nie świadczy - czuła się nieswojo prawie wszędzie, gdzie było tłoczno. Najpierw mężczyzna, który był nad wyraz uroczy i skory do rozmowy. Teraz kroganin, który udaje pijanego i rzuca się na swojego pobratymca...
Przeczucie pulsowało w niej coraz mocniej. Uniosła broń w górę i ostrzegawczo wystrzeliła. Kto wie, może to coś da i gość się odczepi? - pomyślała. Może to najzwyklejsze zbiegi okoliczności, a ona znowu przesadza?
Ostatnio zmieniony 21 mar 2014, o 21:33 przez Cadwyn Beaumont, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek Armor l Outfit Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub "Czyściec"

22 mar 2014, o 10:22

Palmira również oparła się wygodniej na kanapie. Spojrzała na Williama kątem oka, kiedy uznał, że chodzi o zawody w piciu. To zadziwiające. Wcześniej robił wrażenie takiego zimnego, nieprzystępnego najemnika, a teraz widocznie starał się rozbawić nieznaną mu zbytnio asari. Nache uśmiechnęła się nieznacznie. Wolała, żeby Kraiven tego nie zauważył, bo uśmiech cisnął jej się na usta samoistnie, a przecież nie była w nastroju i nie lubiła wychodzić na biedną, słabą dziewczynę, która potrzebuje wsparcia ze strony mężczyzny.

Tak, jak to asari planowała, prędki zastrzyk alkoholu szybko zaczął na nią działać. Właściwie uczucie to było dość nieprzyjemne, jak uderzenie obuchem w głowę. Ale tak czuła się tylko na początku, potem wszystko zaczynało robić się zabawniejsze i mniej stresujące.

Z każdym kolejnym słowem Williama Palmira coraz wyżej podnosiła jedną brew. Brzmiały jak tani podryw: "wyjątkowa chwila", "seksowna dziewczyna". Mimo tego, że zdawała sobie sprawę z ewidentnego zamiaru Kraivena, żeby się jej przypodobać, Palmira nie mogła powstrzymać swojej łasej na komplementy natury. Jest seksowna? Być może. Silna? Tak! Mądra! To ostatnie słowo ewidentnie bardzo przypadło Nache do gustu. Znowu starała się powstrzymać uśmiech, który sam cisnął jej się na usta. Zmrużyła oczy i popatrzyła na Williama wymownie, więc musiał zauważyć, że użył idealnego słowa. Bo taką mądrą kobietę jak Palmira Nache należy doceniać i należy zauważać jej ponadprzeciętną inteligencję!

- Ja jestem n-a-u-k-o-w-c-e-m. - sprostowała, bo tez miano lekarza uważała za lekko obraźliwe. Lekarz to tylko konował, ona zajmowała się badaniami! - Obecnie szukam sponsorów, firm lub po prostu funduszy na rozpoczęcie badań. - powiedziała właściwie nie kłamiąc - Trudno jest być naukowcem, freelancerem... - dodała, zastanawiając się, co teraz zamówić. - Zamiast na urlop, poszedłeś na zlecenie u Cartera?- Palmira podniosła brew. Doszła do wniosku, że on pewnie też potrzebował szybkiego zastrzyku gotówki. - To jak planowałeś spędzić wakacje? - zapytała, próbując przypomnieć sobie, gdzie sama ostatnim razem była na wakacjach. To było z matkami, w uroczym domku na plaży na Virmirze. Gdyby nie obecność matek byłoby nawet co wspominać.

Nagle omni-klucz Palmiry przypomniał o swoim istnieniu, powiadamiając o przychodzącej wiadomości. Nache spojrzała na wyświetlach. Deriet. W pierwszej chwili chciała od razu wyrzucić wiadomość albo odczytać ją później, ale niepewność i ciekawość zmusiły ją do odczytania treści. Pierwsza część wiadomości nawet załagodziła niepokój asari. Nawet poprawiła jej humor. Aż do frazy: "Jeśli przeżyję tę misję, bo może się zdarzyć że nie"

"Wprost cudnie" - pomyślała, a żółć znów ją zalała.

- To czego się napijemy? - zapytała Williama, choć najchętniej zaproponowałaby po prostu czystą.

"Co za drell" - narzekała w myślach, wyłączywszy wiadomość - "Chodzące nieszczęście, nie wiadomo, kiedy zginie. Może powinnam go pilnować na każdym kroku, żeby nie dał sobie strzelić między oczy. Meh... Po co angażowałam się w to wszystko. Co mam teraz zrobić? Nie spać po nocach i zastanawiać się czy aby przeżył, czy iść i go śledzić, żeby sobie nie napytał biedy? Pierwsze beznadziejne, drugie paranoiczne."
Zgiń, a mnie popamiętasz.
, odpisała krótko, nie mogąc się powstrzymać. Nic więcej nie mogła zrobić w tym momencie.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub "Czyściec"

22 mar 2014, o 22:14

Przedstawienie Jaxa właśnie się rozpoczęło, kiedy to Deriet uruchomił swój kamuflaż taktyczny i, korzystając z zamieszania, jakie robił swoją osobą kroganin, przemknął bez problemu, korzystając ze sporej szerokości alejki, odgradzając nieświadomych tego Cadwyn i Gavosa od możliwej drogi ucieczki. Zakładając, że broń Derieta powstrzymałaby szarżującego na niego kroganina.
Cios wyprowadzony przez Nakmora co prawda nie powalił Jaxa, lecz z pewnością sprawił, że tamten się zachwiał. Niemniej pierwszy kroganin mógł spostrzec, że coś jest nie tak - tak jak towarzysząca mu dziewczyna. Zataczający się osobnik nie powinien posiadać tego naturalnego odruchu łapania równowagi w momencie upadku, spowodowanego nagłym i niespodziewanym ciosem. Niemniej, nie mieli praktycznie czasu na reakcję, gdyż w tym momencie zza rogu wyskoczył ku nim Cavil - osobnik, którego każde z nich poznało, lecz nie miało świadomości o jego prawdziwej tożsamości. W tym momencie miał przy sobie broń. Wycelowaną prosto w Cadwyn Motykę, gotową do strzału w każdej chwili. Jego wyskok powstał najprawdopodobniej na skutek spostrzeżenia, iż dziewczyna wyciągnęła Falangę z kabury, czyli mogło zrobić się niebezpiecznie. Henry najwyraźniej uznał, że należy działać, by nie wymknęło się to spod kontroli.
Tym razem jednak ani Cadwyn, ani Gavos, nie dostrzegli na twarzy blondyna szerokiego uśmiechu i nieco nierozgarniętych, rozmarzonych oczu. Jego twarz spowijał chłód i surowa obojętność, jaką darzył zarówno tę dwójkę, jak i kroganina, gdyż na tę chwilę tylko jego wszyscy byli w stanie zobaczyć.
- Jeden krok, a padniecie jak kaczki - warknął natychmiast, lecz, mimo agresywnego tonu, jego twarz wciąż pozostawała obojętna. - Z rąk moich, kroganina, albo mającego was calutki czas na celowniku snajpera - dodał po chwili. Co prawda nie mógł mieć pewności, co robi w tej chwili Deriet, ale liczył się fakt, że drell gdzieś tu z pewnością był, więc w razie czego nie wyjdzie to na taki do końca blef. W końcu chodziło o odpowiedni efekt.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub "Czyściec"

22 mar 2014, o 23:12

Tarcze działają na małe, szybko poruszające się przedmioty więc Deriet musiał wykonywać wolne ruchy by nie aktywować tych Cadwyn. Musiał się do tego śpieszyć bo kamuflaż nie trwa wiecznie. Teraz był za plecami interesującej ich kobiety, a wtedy na scenę wpadł Henry. Na pewno dobrze odwrócił ich uwagę, a zanim tamci mieli czas zareagować drel zmaterializował się za Cad, jedną ręką sięgnął ku jej ręce z pistoletem łapiąc za jej nadgarstek jeśli mu się uda, a drugą uruchomił długie omniostrze by spróbować przystawić jej niebezpiecznie blisko gardła. Od samego ostrza bił chłód co mogło wskazywać na właściwości lodowe. Kilkuletni trening zabójcy nigdy nie idzie na marne. osobiście nawet jej nie dotknął nie licząc łapska na ręce w której trzymała pistolet bo wolał być gotowy do ewentualnego uniku do tyłu.
- Lepiej dla ciebie jeśli oddasz tę pukawkę. Nie chcemy tu robić zamieszania prawda? Utniemy sobie krótką rozmowę. A tak jak mówi nasz blond włosy przyjaciel jeden ruch, a a padniecie. A tego nie chcemy ani my, ani wy. Jax, pilnuj kroganina jeśli będzie chciał coś zrobić masz wolną rękę.
Cad była odwrócona przodem do swojego kompana i ewentualnie robiła mu za żywą tarczę gdyby ten chciał coś zrobić.
Ręka podtrzymująca omni ostrze nie drgała przez co Cad mogła mieć pewność że ten się nie zawaha jeśli ta czegoś spróbuje. Chciał to mimo wszystko załatwić rozmową.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub "Czyściec"

22 mar 2014, o 23:44

Zaklął w duchu widząc wypadającego zza rogu "podrywacza" z Czyśćca z bronią w ręku. Odruchowo sięgnął do pasa, gdzie zwykle była strzelba i znów zaklął. Zostawił broń na promie idąc do klubu i teraz mógł jedynie polegać na swojej biotyce i mięśniach. Warknął głucho spoglądając na uzbrojonego osobnika i kroganina, dał się złapać w zasadzkę i pytanie było tylko czy chodziło im o niego czy o dziewczynę.

- Zanim snajper by nas ściągnął, zdążyłbym zabrać ze sobą jednego z was. A zacząłbym od ciebie cwaniaczku. - Gavos nie dawał się tak łatwo zastraszyć. Z drugiej strony skoro jeszcze nie zaczęli strzelać znaczyło to, że chcąc któreś z nich żywcem. Potwierdziło to zresztą nagłe pojawienie się drella na plecach dziewczyny z omni-ostrzem w gotowości. Całość nie zapowiadała się za ciekawie i w tej chwili liczył się spokój i rozwaga, której posiadał więcej niż przeciętny kroganin.

- Macie moją uwagę, zatem lepiej szybko się wytłumaczcie z tego ataku. - warknął w ich kierunku, obróciwszy się tak by mieć na oku właśnie "cwaniaczka". Niezbyt wierzył w tego snajpera, ale nawet bez niego miał dość przeciwników na miejscu, z którymi ewentualnie musiałby się zmierzyć. Skrzył się aktywowaną biotyką i ani myślał się jej pozbywać w tej chwili. To było jego zabezpieczenie a przy okazji pokaz siły, że nie warto go lekceważyć. Czekał.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Cadwyn Beaumont
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 27 sty 2014, o 01:15
Miano: Cadwyn Beaumont
Wiek: 26
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Kredyty: 4.410

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 00:52

Cadwyn zamurowało, chociaż gdzieś podświadomie spodziewała się takiego obrotu spraw. Przed nią pojawił się ten sam mężczyzna, który próbował zaczepić się na rozmowę w Czyśćcu. Tym razem nie było mu do śmiechu i zawierania przyjaźni. Stał z karabinem wymierzonym prosto w kobietę. Falangę trzymała wciąż uniesioną ku górze. Chciała wymierzyć w tego człowieka, ale w ten sposób najpewniej zafundowałaby sobie serię z potężniejszej broni.
Nie musiała długo myśleć, co dalej. Poczuła za sobą obecność, jednak za szybko, by cokolwiek zrobić. Ktoś szarpnął jej dłoń, a gdy kobieta próbowała się ratować, przed twarzą zmaterializowało się omni-ostrze. Było niebezpiecznie blisko i kobieta ani drgnęła.
I co teraz? Wołać pomoc? Próbować się bronić? Jak , do cholery? Jeśli krzyknę, będzie źle. Jeśli się szarpnę - też
Uspokoiła nerwy na tyle, na ile mogła. Szarpany oddech zmienił się w spokojny i miarowy. Nie mogła jedynie zapanować nad delikatnym drganiem ciała, które towarzyszy człowiekowi w niebezpiecznych sytuacjach. Jako niepoprawna idealistka inaczej wyobrażała sobie swoją śmierć, toteż nie miała zamiaru dać się w głupi sposób zabić w zaułku pod klubem na Cytadeli. Spróbuje z nimi porozmawiać, tak jak mówi drell zza jej pleców. Krótka pogawędka to wszystko, czego chcą. To da im czas - być może wkrótce zawita tu jakiś patrol lub chociaż przypadkowi przechodnie.
- Dobra - rzuciła, rozluźniając dłoń, w której dzierżyła pistolet. Niech ją rozbroją. - Ale nie będę rozmawiać z ostrzem przy gardle i z wymierzoną we mnie bronią, mam nadzieję, że o tym wiecie. Wyglądacie na porządnych, więc tacy bądźcie. Trochę profesjonalizmu.
Delikatne szyderstwa i stawianie w takiej sytuacji żądań były nie na miejscu, ale charakter Cadwyn lubi ujawniać się w najmniej odpowiednich momentach.
ObrazekObrazek Armor l Outfit Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ganar Jax
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 18 sty 2014, o 20:08
Miano: Ganar Jax
Wiek: 214
Klasa: Strażnik
Rasa: Kroganin
Zawód: Najemnik
Kredyty: 4.640

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 10:59

Jax zachwiał się po ciosie w szczękę, a kiedy miał już doskoczyć do przeciwnika, zza rogu wyskoczył Cavil wykrzykując standardowe teksty. Ganar już się całkowicie wyluzował i przestał sprawiać pozory pijanego, bo chyba wszyscy zdążyli się domyślić, że to tylko profesjonalna gra aktorska. Jeżeli widziałby to reżyser Blasta, od razu zaproponowałby kroganinowi główną rolę w nowym filmie.
-Niespodzianka! - zawołał Jax po tym, jak ujrzał Derieta materializującego się za kobietą. Rozłożył przy tym ręce i potrząsnął dłońmi, wprost jak prawdziwy magik. -Przyjacielu, jeżeli ta dziewczyna jest ci droga, zrezygnujesz na czas rozmów ze swoich umiejętności... - zwrócił się tym razem do drugiego kroganina. Wprawdzie dostał rozkaz od Derieta, aby go pilnować, ale nie miał przy sobie broni, którą mógłby w niego wycelować, więc zaświęcił się, na niebiesko, tak jak ochroniarz kobiety. Jego biotyka jeszcze trochę kulała, ale chyba miał wystarczające umiejętności na stworzenie małej poświaty. Zresztą, nie chodziło mu o nic innego, jak uświadomienie przeciwnikowi, że nie tylko on ma takie umiejętności. To oni trzymali broń, więc mógł sobie pozwolić na taki lekceważący gest. Skoro wszyscy ustawieni, czas chyba zacząć rozmowy. Ganar tego nie zrobił, obawiał się, że powie za dużo. Zresztą, przecież on tu jest tylko pionkiem, niech rozmawiają ci "więksi".
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ObrazekObrazek

“One more dance along the razor's edge finished. Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive, today.”
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 17:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Cavil może i został usatysfakcjonowany takim przebiegiem wydarzeń, aczkolwiek nie dał tego po sobie poznać - jak większości innych targających nim emocji. Wciąż celował w dziewczynę i nie miało się to zmienić, póki odebrana została jej broń, a przy jej szyi zmaterializowało się omni-ostrze. Drell najwyraźniej postanowił działać - i zadziałał skutecznie.
- Porządnych? - uśmiechnął się nieco ironicznie, ale lufa Motyki, wcześniej wskazująca wyraźnie Cadwyn, nieco opadła w tej chwili, bardziej skłaniając się ku jej stopom lub ziemi, a nie głowie. Według dziewczyny porządni faceci to ci, którzy kłamią, grają i udają, chcąc zaprowadzić przeciwnika podstępem prosto w pułapkę? Cóż, dziwne miała opinie o świecie, w takim razie.
Jax, tak jak Gavos, ukazał się jako władający biotyką kroganin z chwilą, w której jego masywne ciało omiotła niebieska poświata. Najwyraźniej towarzystwo tutaj było aż nazbyt ciekawe. Gdyby nie fakt, że znajdowali się w opustoszałej alejce, a w promieniu kilkunastu metrów nie znajdował się nikt, kto chciałby dać o swojej obecności znać, z pewnością taka gromada nie uszłaby uwadze ciekawskich. Na szczęście na razie mogli być o to spokojni. Przynajmniej na razie.
- Istotnie, na razie tylko mała pogawędka. O ile pani pozwoli, Beaumont - skinął głową w jej kierunku, lecz na jego twarzy rozkwitł na wpół szelmowski, na wpół ironiczny uśmiech. W oczach zabłysła wyższość, z jaką odnosił się do kobiety, przy której jeszcze kilkanaście minut temu musiał udawać nierozgarniętego i stosunkowo mało inteligentnego podrywacza.
Szybko jednak jego wzrok przeniósł się na osobnika znajdującego się za dziewczyną. To Deriet był dowódcą, on też powinien poprowadzić tę konwersację tak, jak zaplanował. Ostatecznie przecież każde rozkazy winny wyjść od niego, stąd Cavil, nawet gdyby miał wiele do powiedzenia, nie zamierzał tego zrobić póki nie otrzyma stosownego rozkazu. Albo nie uzna, że powinien.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 20:03

- Niestety, ale będziesz. Chyba nie chcesz by coś się stało twojej skórze, a ja nie mam zamiaru pozwolić ci uciec i ganiać się z tobą po całej cytadeli. - rzekł Deriet na wzmiankę o puszczeniu po czym upuścił jej pistolet trochę tak za siebie by nikt nie miał szansy go podnieść. Nie mógł sobie pozwolić na żaden błąd i musieli się streszczać. Zaraz się przekonają czy dobrze kłamie, czy naprawdę chce mówić prawdę.
- No to zaczynamy. Ja zadaję pytania, ty na nie odpowiadasz. Mam swoje sposoby by dowiedzieć się gdy ktoś kłamie. - rzekł spokojnym opanowanym głosem. - Pierwsze pytania z puli: Jak się nazywa twój statek? W którym doku jest ulokowany? - Na te pytanie znał odpowiedzi, jednakże były to pytania kontrolne. Jeśli w tych odpowiedziach skłamie to znaczy że w następnych tez mogła. Lepiej by się dobrze zastanowiła. - Kto ci zlecił i gdzie zawiozłaś ostatnio pięć skrzyń z zaopatrzeniem?
Ręka wyposażona w ostrze trzymane przez niego nawet nie drgnęła gdy wypowiadał pytania. Głos był spokojny i obojętny cały czas jakby miał gdzieś czy powie prawdę czy nie. On zrobi co musi by z niej wyciągnąć informacje. W międzyczasie poczuł lekkie drgniecie na drugiej ręce, co oznaczało że przyszła mu wiadomość tekstowa. Cóż, będzie musiał poczekać z przeczytaniem do końca tej rozmowy.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Cadwyn Beaumont
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 27 sty 2014, o 01:15
Miano: Cadwyn Beaumont
Wiek: 26
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Kredyty: 4.410

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 20:49

Żachnęła się niezadowolona. I tak nie miała najmniejszych szans, by cokolwiek zdziałać. Najwidoczniej grupka stara się dotrzymać wszelkich środków ostrożności. Cóż - za wielkiego wyboru nie ma, targować się nie zamierzała.
Padło pytanie o statek i o dok. Przez ostatnie wydarzenia była trochę zdezorientowana i trwało kilka sekund, zanim słowa do niej dotarły i przygotowały najprostszą odpowiedź:
- Mój statek? Ja nie mam statku, mój drogi - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Podróżowała transportem publicznym, ewentualnie zabierała się "stopem" z obcymi handlarzami i innymi, którzy akurat wybierali się tam, gdzie Cad i mieli wolne miejsce. Być może któryś z nich był w coś zamieszany? Był jeszcze nieduży leciwy statek Simona Petrikova, nawet nienazwany, ale on już od dawna nie działa. Sporo części nawaliło i nie było sensu go naprawiać, toteż trafił na złom.
Wreszcie pojawiło się drugie pytanie. Próbowała sobie przypomnieć o jakie skrzynie chodzi, o jakie zaopatrzenie. Ostatnie zlecenie, jakie wykonała, to było jakieś 3 miesiące temu. Miała dowiedzieć się, skąd dochodzą dostawy jakiegoś narkotyku na Omegę. Już nawet nie wiedziała jakiego. Może i by sobie przypomniała, gdyby na spokojnie usiadła i dostała kilka minut, w każdym razie z pewnością tym bandziorom nie chodzi o to zlecenie, bo żadnych skrzyń w nim nie było.
- Jakim zaopatrzeniem? Nie do końca wiem, o co wam chodzi. Chyba macie złego przemytnika.
Usilnie próbowała sobie przypomnieć, o jakie zaopatrzenie pytają. Czy to możliwe, że ścigają ją za zlecenie sprzed roku czy dwóch? Jak najbardziej. Za jakie - nie miała pojęcia.
ObrazekObrazek Armor l Outfit Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 21:46

- Zrobię to dopiero w chwili, gdy wy również opuścicie broń a drell odsunie się od dziewczyny i przestanie jej grozić. W innym przypadku możesz o tym zapomnieć. Niczego się nie nauczyłeś najwidoczniej na Tuchance, bowiem w obliczu ewentualnych wrogów nigdy nie opuszczasz broni. Ale nie mam zamiaru cię teraz tego uczyć młody. - Gavos warknął z niechęcią do kroganina, który najwidoczniej nie wiele jeszcze widział i przeżył w swoim życiu.

I teraz już wiadomo było kogo pragnęli dopaść - małą przemytniczkę Cadwyn. Gavos kątem oka rzucił na dziewczynę, na którą spadł ciężar problemów wraz z dziwnymi pytaniami. O jaki statek mogło im chodzić, bowiem gdyby go posiadała to nie szukała by możliwości zatrudnienia jako przemytnik, zwłaszcza na Cytadeli. Chyba, że okłamała go w tej sprawie, wtedy stawiała się w niezbyt ciekawej sytuacji. Jej odpowiedzi zapewne rozczarowały typków, bowiem chyba nie dała im tego, czego od niej żądali.

- To jest dobre pytanie, czy macie właściwą osobę. Z naszej dwójki to ja, a nie Cadwyn jestem w posiadaniu statku. Zatem chyba nie macie dobrych informacji, więc może poszukajcie gdzie indziej tego czego szukacie. - odezwał się Gavos po odpowiedziach dziewczyny. Bezinteresowne stanie i olewanie całej sprawy nie było w jego interesie, próbował zatem w jakiś sposób pomóc jej.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Ganar Jax
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 18 sty 2014, o 20:08
Miano: Ganar Jax
Wiek: 214
Klasa: Strażnik
Rasa: Kroganin
Zawód: Najemnik
Kredyty: 4.640

Re: Klub "Czyściec"

23 mar 2014, o 22:31

-Prawda, nie opuszcza się broni w obliczu ewentualnych wrogów, o ile nie trzymają ostrza na twoim gardle, przyjacielu. Tuchanka nauczyła mnie przetrwać.-Jax sarkastycznie wypowiedział drugie zdanie i uśmiechnął się tylko do kroganina, po czym "wyłączył" swoją biotyczną poświatę, bowiem jak się okazało - pokazy siły są bezsensowne. Zapowiada się, że nigdy nie spotka kroganina, z którym w pełni będzie się zgadzał, cóż, taka rasa. W każdym razie zrobiło się ciekawiej, ponieważ dziewczyna zaczęła twierdzić, ze Błękitni mają niekoniecznie trafne informacje. Co ważniejsze - brzmiała bardzo przekonująco... Czyżby kolejny kandydat do Oscara? Trzeba przyznać, Jax czuł się nieco skołowany, ale dobrze się z tym kamuflował, więc nikt nie ujrzy zamyślenia na jego twarzy.
-Dziesięć kredytów, że grają na czas.-Kroganin zwrócił się do blondyna, który wydawał się mieć odrobinę więcej poczucia humoru niż zielony. Przy okazji przemyśleń, Ganarowi wpadło do głowy, że pomimo tego, że to rzadko uczęszczana uliczka, jest ona blisko Czyśćca i z każdą chwilą mogą przechodzić tędy funkcjonariusze SOC po godzinach. Więc w sumie, nie był to żart - należałoby odrobinę przyspieszyć przesłuchanie.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ObrazekObrazek

“One more dance along the razor's edge finished. Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive, today.”
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub "Czyściec"

25 mar 2014, o 13:41

Derieta nie interesowała przepychanka kroganinów. Ważne że Jax do tej pory był skuteczny, a tamci dali się nabrać na to całe przedstawienie. Zaniepokoiły go słowa dziewczyny. Normalnie to człowiek by mówił prawdę taką jak dostali, albo kłamał że ma inny statek. Czy to możliwe że wśród szpiegów BS'ów byli członkowie Synów i chcieli ich zmylić już całkowicie? Jeśli nie jej statek jest w dokach to czyj? Czy w ogóle tam jest?
Drell zmarszczył brew. Nie mógł też wierzyć tej dziewczynie na słowo. Spojrzał pierw na Jaxa, a potem na blondyna. Kroganin pilnował drugiego więc henry się nada do tego co planował.
- Cavil, przeszukaj ją. Jeśli mówi prawdę to mamy tu niezły syf. Ale jeśli nie to musi mieć jakieś dokumenty upoważniające ją do korzystania z tego konkretnego doku. Dodatkowo dasz mu dostęp do danych na swoim kluczu prawda Beaumont? Jeśli nie masz nic do ukrycia to nie powinno to być problemem. - wszystko to mówił spokojnie, a omiostrze spoczywające na jej gardle nie obniżyło się ani na milimetr.
Jeśli okaże się że wszystkie dane które przekazała im Rosjanka były gówno warte to znaczy że infiltracja bsów jest głęboka jak szambo. Wtedy ich jedynym wyjściem będzie włamanie się do doku i sprawdzenie czy statek jakikolwiek tam jest i najwyżej poczekanie na "prawdziwych właścicieli". Wszystko oczywiście zależy od tego czy dziewucha kłamie czy nie. Ale o tym się zaraz przekonają.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub "Czyściec"

25 mar 2014, o 14:14

- Akurat - jadowity syk wydobył się z ust Cavila niemal natychmiast po tym, jak dziewczyna odpowiedziała na pytanie drella. Kroganina praktycznie całkowicie zignorował - nie on był celem ich misji, nie powinni się więc nim przejmować, póki nie sprawia problemów. A nie będzie ich sprawiał do czasu, aż nie wypuszczą dziewczyny. Chociaż przedstawicielem był rasy niesłynącej z osobników wybitnie inteligentnych, przynajmniej według Henry'ego, powinien się domyślić, że jeden zły ruch i gorzko go pożałuje.
Zareagował od razu na polecenie wydane przez Kenta. Ruszył powoli, nie spuszczając palca ze spustu trzymanej w rękach broni. Mierzył przez ten cały czas wzrokiem kroganina, jako, że Beaumont nie powinna w tej chwili sprawiać żadnych problemów - drobna, rozbrojona i z ostrzem przy gardle.
- Jeden zły ruch, kroganinie. Jeden zły ruch - rzucił do Gavosa, zerkając po tym znacząco na pozbawioną możliwości obroni dziewczynę.
Podszedł do niej, jednocześnie stawając tak, by znajdowała się między nim a kroganinem. Powoli zaczął żmudne, ale i dokładne przeszukiwanie, przy tym w jednej ręce wciąż trzymając Motykę, choć nie tak gotową do strzału, jak móglby. Przez to cała sytuacja znacznie się przedłużała, a Cadwyn mogła czuć tylko niepokój w związku z możliwym "opsnięciem się" palca na spust i "przypadkowym" wystrzale, którego raczej by nie chciała w tym momencie.
- Nie ma przy sobie nic poza pochłaniaczami ciepła - odrzucił po oględzinach, kierując swe słowa do drella. Nie zamierzał jednak na tym poprzestać. Uruchomił swój omni-klucz, zaczynając, nawet nie czekając na jego reakcję, hakowanie omni-klucza przemytniczki. - Kłamie. To proste - zaczął przy tym, nie spuszczając wzroku z aktywowanego urządzenia. - Przemytnik bez statku to gówniany przemytnik. Jak niby masz transportujesz towary? Taksówka? Promem? - zadrwił, zerkając tylko w stronę dziewczyny, by móc dostrzec jej reakcję na jego słowa.

Wróć do „Krąg Prezydium”