Palmira wzniosła brwi powątpiewająco. Widać to było ewidentnie po jej mimice twarzy, ale starała się zniwelować nieco wywierane wrażenie, żeby nie obrazić Williama. Nie zależało jej na tym.
-
Biznesmen, z zamiłowania zabijaka?- zapytała, uśmiechając się znowu nieco kpiąco. Nie mogła się powstrzymać, tym bardziej, że tyle alkoholu mimowolnie zaczęło wywierać na nią wpływ -
To może twoja organizacja spostrzegłaby we mnie uśpiony potencjał?- zapytała. Nic jej nie szkodziło, zreszta Palmira zawsze wychodziła z założenia, że to nie firma ją interesuje, dla której miałaby pracować, lecz badania naukowe, tak samo jak na Feros. -
Pracowałam już dla dużych korporacji. Mogłabym zająć się wszystkim, co ma związek z genetyką i biologią czy biotyką. Choć tak na dobrą sprawę po części zajmowałam się też wykopaliskami. - mówiąc to Nache patrzyła Kraivenowi prosto w oczy. Biła od niej pewność siebie. A wszystko, co robił Błękitny krytycznie oceniała w myślach.
"
Ma wysokie mniemanie o sobie." - pomyślała, kiedy zaczesał włosy jak Casanova.
-
Pozwól, że tym razem ja zamówię - powiedziała, machając na kalnerkę. Kiedy ta podeszła, Palmira przewróciła oczami w kierunku Williama, ale powiedziała tylko -
Prosimy drink dnia. - a do przelewu, który zrealizowała tak szybko, jak to było możliwe, żeby Kraiven nie zdążył przejąć inicjatywy, dopisała krótką uwagę dla kobiety:
"Dla tego Pana z dodatkiem krogańskiej ognistej wody"
Uśmiech i przytaknięcie kelnerki mówiły samo za siebie.
Pytanie o taniec całkiem wybiło ją z rytmu. Zrobiła zaskoczoną minę i nabrała powietrza. Miała dużo większe doświadczenie w tańcu niż William mógłby przypuszczać, ale... w tańcu erotycznym, nie towarzyskim. Poza tym już bardzo dawno nie tańczyła, nie miała z tym zbyt dobrych wspomnień. Jednak William miał dobre wyczucie. Chciała trochę się wyszaleć, on chyba też.
-
Chętnie, ale tylko, jeśli uda ci się dotrzymać mi kroku. - rzuciła wyzwanie, wstając. Podała mu rękę, żeby poprowadzić go w to samo miejsce, gdzie miała zamiar zacząć tańczyć.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Idąc, Palmra już kręciłą biodrami do rytmu. Póki co lekki szumik w głowie zaczął miło łagodzić jej zszargane nerwy. To zaskakujące, że asari tak inteligentna jak ona miała również takie poczucie rytmu, że przyjęto ją kiedyś do pracy w Zaświatach na rurze. Nie było to oczywiście nic, czym chciałaby się chwalić, ale w jakiś dziwny sposób taniec dawał jej równowagę względem wysiłku umysłowego. Nache przeszła całą ścieżkę aż do parkietu, cały czas prowadząc Williama za rękę za sobą. Przebiła się przez tłumik na parkiecie, aż znalazła wystarczająco miejsca dla siebie i swojego towarzysza. Odwróciła się do niego przodem i uśmiechnęła, tym razem nieco uwodzicielsko. Absolutnie nie była słodka, wyglądała jak niebezpieczna lisica, zapuszczająca mężczyznę prosto w sidła. Zaczęła delikatnie, żeby wyczuć możliwości Kraivena. Odczekała krótka pauzę w muzyce, zaczynając jednocześnie poruszać mięśniami brzucha tak, że jej talia wykonywała delikatną falę. Wraz z narastającą muzyką zaczęła wodzić rękami po udać w górę swojego ciała. Odchylała co jakiś czas głowę do tyłu, co chwilę jednak patrząc Williamowi prosto w oczy. Zmysłowo odczuwało się w tym zaproszenie i jakby oczekiwanie ruchu ze strony mężczyzny.