Okręg Kithoi słynie między innymi z tego, że na jego terenie znajdują się Główne Archiwa Rady, amfiteatr im. Taralosa, Edroki Plaza, Larathos Institution czy Kithoi Point.

Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Nora Chory

12 lis 2015, o 21:07

Szczerze mówiąc, nie miała na dzisiaj planów. To znaczy - miała, ale nie takie jak zazwyczaj. Jakieś resztki pozostałej w niej przyzwoitości skłaniały ją do pożegnań raczej statycznych. Napić się, jakimś cudem wrócić do domu (własnego), paść do łóżka, wstać rano z kacem i zameldować się na Wiźnie. Żadnych szaleństw, ekscesów i swawoli. Kulturalnie i - względnie - cywilizowanie, tak miało być. Z drugiej jednak strony weryfikacja planów Rebece przychodziła nadzwyczaj łatwo i teraz, siedząc w towarzystwie przypadkowego nieznajomego - wróć, znajomego, przynajmniej wiedziała jak ma na imię - narodziła się myśl, że przyzwoitość zawsze może zaczekać. Miała całe życie na to, by się ugrzecznić, nie? Zdąży jeszcze, na emeryturze na przykład, albo wtedy, gdy zostanie kolejną z ofiar wojny. Weteranką. Stateczną osiemdziesięciolatką driftującą w centrach handlowych na sfinansowanym przez Przymierze wózku. Pewnie, czemu nie. Świetlana przyszłość, ot co.
W każdym razie, raz wypracowane rozbawienie, wyjątkowo wcale nieuzależnione od ilości wlanego w siebie alkoholu, trzymało jej się dzielnie. Odpowiedziała więc tylko leniwym uśmiechem na komentarz dotyczący jej niegrzeczności, poprawiła się nieznacznie na sofie, gdy kość ogonowa zaczęła jej doskwierać w obecnym ułożeniu i parsknęła cicho przy kolejnym pytaniu.
- Nie wiem. Mam nadzieję, że rozumie - stwierdziła uśmiechając się półgębkiem. - Że pochwali mnie za rozsądek, na przykład i przymknie oko na te be marnotrawstwo materiału. - Ruchem głowy wskazała na butelkę wódki, o którą jej chodziło. - Nie zawsze można sobie pozwolić na picie w preferowanym przez nią stylu, bez dodatków, ewentualnie z wodą. - Wzruszyła lekko ramionami nie zdając sobie sprawy, że jej rozmówca przed momentem miał w głowie właśnie taki sposób degustacji czystej.
Przyjmując od Jake'a uzupełniony ponownie kieliszek poświęciła chwilę na kontemplację przejrzystości trunku, jednocześnie uśmiechając się szerzej na wzmiankę o adrenalinie.
- Przy takich potrzebach znacznie lepiej sprawdzają się okoliczne zaułki. Cytadela może sobie być stolicą, ale w ryj dostaje się tu w takim samym schemacie, co gdziekolwiek indziej. - Przekrzywiła lekko głowę i uśmiechnęła się z rozbawieniem. Nie, sama w bójki się nie wdawała, ale zdarzyło się czasem widzieć coś z daleka. Albo uprawiać taktyczny odwrót. Znaczy, uciekać po prostu, ciesząc się z faktu, że mieszkała blisko i znała tutejsze uliczki.
Wypijając kolejny kieliszek odetchnęła cicho, znów zapiła alkohol niegodnym sokiem i ponownie zwróciła swą uwagę na McReeda.
- Mówisz, że jesteś tu od niedawna. Co cię przygnało? Praca? Rodzina? - Dagan nieszczególnie interesowała się sprawami innych ludzi i teraz nie było inaczej, ale pamiętała przecież moralizatorskie przemowy Altherry. Mówił, że okazywanie zainteresowania jest oznaką dobrego wychowania. A Rebecca w sumie wychowana była całkiem nieźle, tylko trudno było to dostrzec pod jej klinicznie stwierdzonym schorzeniem czy zwykłą siłą charakteru. To znaczy, tą częścią siły, która zanikała w obliczu większego zagrożenia.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Jake McReed
Awatar użytkownika
Posty: 17
Rejestracja: 1 wrz 2015, o 09:30
Miano: Jake McReed
Wiek: 29
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, Saper
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.425
Medals:

Re: Nora Chory

13 lis 2015, o 12:48

Spodobał mu się fakt, że zaśmiała się na jego żart. Ogólnie bardzo lubił, kiedy ktokolwiek reagował na jego żarty, a już zwłaszcza osoba, do której żywił szczerze zainteresowanie. Nie inaczej było i tym razem, w końcu kolejny kieliszek (jak i dwa następne) weszły w przełyk Jake’a szybciej niż się spodziewał i dużo łatwiej niż zakładał wcześniej. Alkohol nie był jego przyjacielem, podobnie zresztą jak i Cytadela z którą nie miał takich stosunków jak Rebecca, ale zdążył już zachęcić się do tego, że mogłoby się to stać jego specyficznym rytuałem. W końcu żaden przydział nie kończy się na Cytadeli i takową należałoby czymś pożegnać, to fakt. Musiał przyznać Dagan rację.
- Może je potem sprawdzę – skwitował stwierdzenie szerokim uśmiechem. Nalał do wyższych szklanek przeźroczystego napoju tak do połowy i odłożył sok na bok. Zdążył zauważyć wprawę w piciu Rebecci więc opcja „konkurencja” włączyła mu się sama. Powoli, bardzo powoli zaczął się wreszcie zamieniać w normalnego człowieka, a nie nakierowanego wyłącznie na wojskowość żołnierza. – Na raz? Dasz radę?
Raczej sądził, że Dagan bez problemu dotrzyma mu kroku, ale sam próbując sobie przypomnieć kiedy ostatni raz pił w ten sposób musiał przez dłuższy moment wyłączyć się z rozmowy. Nie to żeby jakoś szczególnie mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Zaczynał się wręcz dobrze bawić.
- Raczej praca, ale to nic o czym chciałoby się gadać przy wódce – zaśmiał się pociągając zawartość w kilku łykach i skrzywił się porządnie. Sok. Tym razem nie było innego wyjścia jak przepić to kilkoma łykami soku. Co go w ogóle naszło? – A Ty? Dlaczego się z nią żegnasz? Praca? Rodzina?
ObrazekObrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Nora Chory

18 lis 2015, o 21:28

Czy da radę? Co to w ogóle za pytanie? Rebecca może i nie miała za sobą nie wiadomo ilu lat doświadczenia życiowego, ale picie akurat jej wychodziło. Jako-tako, zależnie od dnia, tym niemniej była przecież żołnierzem i musiała nauczyć się obowiązujących reguł. Czyli na przykład tego, by faktycznie się nie rozdrabniać. Jak inaczej miałaby dotrzymać kroku kolegom? Jak inaczej miałaby zapracować na jakiekolwiek podstawy szacunku?
- Pewnie - rzuciła więc krótko, w kolejnej chwili pijąc już razem z McReedem. Skrzywiła się - cóż, pokerowej twarzy jeszcze nie opanowała, ale pracowała nad tym - odetchnęła głęboko, ostatecznie podsumowując to jednak leniwym uśmiechem. Dała radę? Dała. Przy następnych kolejkach nie powinno być już żadnych wątpliwości.
- Tak samo jak ty, praca - odpowiedziała tymczasem, po chwili decydując się na rozwinięcie tematu. Skoro już zaczęli jakąś znajomość, mogła sobie trochę odpuścić i od ogólników przejść do konkretów - przynajmniej tych, które nie były żadną tajemnicą. - Służę w Przymierzu, zmienili mi przydział. - To zaś zasługiwało na kolejny niemy toast, który Dagan bez wahania wzniosła.
Potem zaś... Cóż, wieczór minął szybko. Bardzo szybko i na bardzo wartkim strumieniu wódki. Lokal opuścili razem, razem skończyli dzień bieżący i razem... Nie, nie razem. Kolejny dzień rozpoczynali już oddzielnie, bo Rebecca tradycyjnie wstała o świcie i wymknęła się bez pożegnania. To nie było dla niej nic nowego, tak przecież było zawsze. A teraz przynajmniej miała mocny argument - zaokrętowanie. Rozkazy były jasne, służbę na Wiżnie rozpoczynała rano, nie w południe. Do własnego mieszkania wpadła więc jeszcze tylko na chwilę, by zabrać spakowany już dobytek - i godzinę później już jej nie było, ani w Kithoi, ani w ogóle na Cytadeli.
SSV Wizna. Chorąży Dagan, do usług.

zt
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

15 gru 2015, o 01:02

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Epherax

Dzień jak co dzień.
W jakimkolwiek celu Epherax postanowił odwiedzić stację będącą stolicą galaktyki, teraz miało czekać go spokojne popołudnie, które mógł spędzić w dowolny, wybrany przez siebie sposób. Nogi jakoś same zaprowadziły go do Nory Chory. Może miał ochotę na dobrego drinka, ale niekoniecznie kosztującego pół pensji, może chciał popatrzeć na tańczące asari w lateksowych kombinezonach, a może po prostu miał tam po drodze.
To nie był dobry wybór.
Zamieszanie, które się rozpętało chwilę później, SOC dobijające się zza nagle zablokowanych drzwi, panika tancerek i paniczne próby wydostania się z klubu, nie było czymś, co pasowało do zwyczajnego popołudnia. Niektórzy próbowali przestrzelić zamek, ale przecież Nora Chory nie była pierwszym lepszym klubem i mieli odpowiednie zabezpieczenia. To tak nie działało. Drzwi na zaplecze też się zablokowały. Potem pojawiły się informacje o ładunkach wybuchowych, powodując jeszcze jeden atak paniki. Nikt nie starał się zachować spokoju, wszyscy obecni albo się kulili w kącie, łkając w rozpaczy, albo krzyczeli na siebie nawzajem. Barman wyciągnął spod kontuaru karabin i zaczął mierzyć w każdego po kolei. To na chwilę uspokoiło towarzystwo, tylko po to, by przypadkiem stworzyć milczące preludium do najgorszego.
Niby oczekiwany, ale wciąż niespodziewany wybuch rzucił Epheraxem o ścianę. Turianin poczuł przejmujący ból i na długą chwilę zapadła ciemność.
Kiedy się obudził, jego oczom ukazał się fragment jakiejś konstrukcji z gigantyczną wyrwą, pogrążony w mroku. Po długiej chwili zastanowienia zorientował się, że patrzy na sufit, z którego większość stanowiła teraz gruzowisko na podłodze klubu. Czyli tam, gdzie on leżał. W Norze panowała ciemność, rozświetlana jedynie przez przytłumione, czerwone światła zwalonego podestu. Gdy odwrócił głowę, wszystko było nieruchome, poza jednym, ciemnym punktem - wysoką postacią, prawdopodobnie męską, trzymającą się za ramię i usiłującą przecisnąć się przez nowo powstałą wyrwę w ścianie gdzieś w głąb stacji. Zajęło to temu komuś chwilę, nie było łatwo, dziura była stworzona przez ładunki wybuchowe, nie profesjonalne maszyny. Ktoś się wyniósł z Nory Chory, najwyraźniej nie chcąc mieć nic wspólnego z przesłuchaniami które zapewne zaraz zorganizuje SOC.
Na chwilę zamknął oczy. Kiedy otworzył je ponownie, w okolicy pojawiło się kilka latarek i dzierżących je postaci w cytadelowych mundurach. Trwała akcja ewakuacyjna. Jeśli spróbował wstać, zorientował się, że właściwie nic mu nie było, poza cholernie mocnym stłuczeniem głowy. Miał ogromne szczęście. I jeśli teraz chciał się stąd wynieść, zanim zostanie wplątany w całe to zamieszanie, to miał ku temu doskonałą okazję.

Wszyscy

- Bo on nie wie, nie wie, nie - odparł szaleniec na stwierdzenie Nexa, nadal uderzając rytmicznie tyłem głowy w ścianę. Jakby nie uszkodził jej już wystarczająco do tej pory. - A co byś chciał z tego mieć, co, białowłosy? Ja bym chciał odzyskać to, co należy do mnie. Oko. Oko jest moje. Stworzyłem je i powinienem mieć do niego prawo, ale nie, bo oni wiedzą lepiej... - żachnął się. - Jeśli była strzelanina to ja nie wiem o tym niczego. Bomby... bomby miały ułatwić sprawę. Nie jestem żołnierzem, popatrz na mnie. Wyglądam jak żołnierz? Takie gówno. Ja miałem, bo ja zamontowałem, komu miałem je oddać? Czy w twojej głowie cokolwiek się dzieje, tam hen, na górze, hm?
Skrzywił się i poderwał z miejsca, z powrotem wtykając głowę w wyrwę. Obaj mogliby się przez nią przecisnąć, ale w przypadku Nexa groziło to uszkodzeniem pancerza - może nie poważnym, ale jednak - i wariat nie widział potrzeby w poświęcaniu dobrego sprzętu. Jego oczy skakały czujnie z miejsca na miejsce, z ciała na ciało, z martwych na jeszcze żywych. Nie minęły trzy minuty, jak SOC opuściło klub, zostawiając w środku tylko młodą, ludzką sanitariuszkę, rozmawiającą z jedną z niewielu przytomnych. Po drugiej stronie, przy przeciwległej ścianie, z podłogi podniósł się turianin, który najwyraźniej miał ogromne szczęście i dochodził właśnie do siebie. Sanitariuszka nie zwróciła na niego uwagi, było ciemno, a ją zaabsorbowała asari wymagająca natychmiastowej opieki.
- Może on coś wie - mruknął szaleniec i uniósł omni-klucz, by włączyć latarkę i skierować wąski strumień światła za plecami kobiety, prosto w twarz turianina. Krótko, tak, by go nie oślepić, ale zwrócić na siebie uwagę. I potem jeszcze raz. Chodź tutaj. Pomóż. Wszyscy wiedzieli, że jeśli go zauważą, to nie wypuszczą go tak prędko. - Chcesz wiedzieć czym jest Golden Eye, to musimy je znaleźć. Inaczej nic ci nie powiem, bo mnie zostawisz w kanale z poderżniętym gardłem, a wtedy się bardzo wkurwię - wysyczał.
Krótkie błyski latarki wołały turianina do siebie. Faktycznie, mógł podejść do sanitariuszki i zgłosić halo, jestem tu, proszę mnie przebadać a potem przesłuchać i stracić tydzień z życia. Ale mógł też pójść w swoją stronę, a swoja strona wyglądała zupełnie jak wyrwa w ścianie i podłodze, prowadząca nieco w dół, kusząca uniknięciem podejrzeń, sterty papierologii i zmarnowanego czasu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nora Chory

16 gru 2015, o 19:40

Ciężko było powiedzieć aby pirat był zadowolony z odpowiedzi mężczyzny. Dowiedział się jedynie, że był jeśli wierzyć mu na słowo twórcą tego programu. Nie sposób było jednak próbować odgadnąć do czego właściwie mógł być on wykorzystywany. Na pewno w odpowiednich rękach mógł zniszczyć twoich wrogów, a z ciebie samego zrobić filantropa skoro tyle osób na niego polowało. Jeśli w istocie tak właśnie było to Nex nie potrafiłby się nim skutecznie posłużyć, ale zawsze mógł go po prostu sprzedać zainteresowanym za nie małą sumę.
- Dobrze wiesz czego chce… Kredytów w ilości proporcjonalnej do ryzyka i wartości przedmiotu jaki odzyskujemy – powiedział bez ogródek wiedząc, że nie była to żadna tajemnica. Aby się wydostać z tunelu serwisowego mógł spróbować pójść w ślad za „twórcą”, ale nie chciał przypadkiem doprowadzić do uszkodzenia pancerza gdy miał inne możliwości na pokonanie przeszkody. Po krótkich oględzinach Nexaron z zadowoleniem stwierdził, iż to co miał przed sobą to nie były sypiące się ściany, a kawałki sufitu. Mógł więc bez większego ryzyka spróbować zastosować rozwiązanie bardziej siłowe. Nie będzie zaskoczeniem biorąc pod uwagę jego umiejętności, iż zdecydował się skorzystać z pomocy biotyki. Przez moment już tylko zastanawiał się czy użyć swej sprawdzonej szarży biotycznej, czy może nova wystarczy aby spełnić zadanie. Była to jednak tylko chwila ponieważ różnica była znacząca. Jedna z tych umiejętności na moment by osłabiła jego tarcze, a także była słabsza w ogólnym porównaniu, wiec… Pirat przyjął dobrze znaną sobie pozycję do skoku i rozbudził piezo w jego organizmie czekając aż spowije go ochronna powłoka nim wystrzeli w kierunku blokady. O tym jakie były zalety takiego rozwiązania problemu już mówiłem, ale oczywiście były tego również pewne wady. Do tej pory celowo je przemilczałem, bo nie było to nic czym Nex zamierzał się przejmować. Co nie znaczyło jednak, że nie wiedział o nich. Przede wszystkim uwalniając siebie w ten sposób mógł przywalić kogoś innego, albo spowodować, iż uderzy w niego wystrzelony jak z procy jakiś mniejszy odłamek. Dla niego jednak nie miało to znaczenia…
- Hej turianinie – krzyknął do gdy już się wydostał z przejścia serwisowego – Widziałeś co tu się stało? – zapytał ogólnikowo gdy już do niego podszedł. Nie chciał wzbudzać w nim jakiś podejrzeń ponieważ z osób obecny w klubie on zdawał się być w najlepszym stanie. Czy ochronił go jego pancerz czy po prostu miał szczęście ciężko było powiedzieć, ale jeśli mieli kogoś pytać co się tutaj stało to był ich najlepszą szansą. W końcu na pewno nie pójdą z tym pytaniem do Służb Ochrony Cytadeli, prawda?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Epherax Demethis
Awatar użytkownika
Posty: 7
Rejestracja: 30 lis 2015, o 17:48
Miano: Epherax Demethis
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianin
Zawód: Podporucznik Cabal
Lokalizacja: Strefa celna
Kredyty: 3.020

Re: Nora Chory

16 gru 2015, o 22:44

Ciężko powiedzieć co działo się w tym momencie w głowie Turianina. Był on bardziej zmieszany całą tą sytuacją z wybuchem, czy może jednak wstrząśnięty, że coś takiego mogło się stać. Po chwili, zbierania się do kupy i względnego sprawdzania stanu swojego ciała, można było uznać, że zdecydowanie bardziej to pierwsze. Większość życia ugania się za terrorystami, odszczepieńcami i innym marginesem społecznym, który żyje tylko po to, aby siać chaos i zamęt w Hierarchii, a dzisiaj, kiedy akurat miał mieć wolne, trafił w środek jakiejś gry, nie mającej z nim żadnego związku... a przynajmniej on sam wolał uznać, że całą ta sytuacja niema z nim nic wspólnego.
Na początek zaczął od oceny sytuacji. Nie wyglądało na to, by był teraz zagrożony, gdyż jedyne osoby jakie przyszło mu zobaczyć były, albo na wpół martwe, albo już wyzionęły ducha... no nie licząc tego osobnika, który uciekał właśnie z klubu przez dziurę w ścianie. Wyglądało na to, że to jedyny sensowny trop, żeby dowiedzieć co tu się stało. Na prawdę chciałby po prostu pójść do SOC i dać temu spokój, szczególnie że miał teraz wolne, ale nie potrafił. Ciekawość nie dawała mu spokoju i sprawiła, że zrezygnował z ostrożności i po pierwszym stwierdzeniu, że nic mu raczej nie jest, po prostu wstał. Zajęło mu to chwilę, a kiedy stanął na równych nogach, poczuł ten bolesny impuls w głowie. Chwycił się za tył czaszki i trwał w tej pozycji przez kilka sekund, do czasu minięcia pierwszej fali bólu. Mniej więcej wtedy w sali pojawiła się kolejna osoba. Człowiek, oceniając ze sposobu w jaki się tutaj dostał, uznać można, że biotyk. Robiło się coraz ciekawiej, bo wyglądało na to, że 'nowy' kogoś tutaj szukał. A może czegoś? Raczej nie był to zamachowiec, bo postanowiłby usunąć potencjalnych świadków, a nie wypytywał czy coś widzieli. - Nie wiele. Stałem koło baru, kiedy zamknięto wszystkie wejścia. Wszyscy zaczęli szaleć, zrobił się chaos, nie miałem czasu nic zrobić. Ostatnie co pamiętam to jak jakaś siła szarpnęła mną i rzuciła o ścianę. - Postanowił, ze nie będzie taił informacji o całej tej otoczce sprzed wybuchu przed nowo przybyłym. Ostatecznie i tak nie było w nich nic konkretnego. - Nie wiem jakie są twoje motywy, ale jeżeli szukasz sprawców to idę z tobą. - Zaczął mówić dalej, po chwili zastanowienia. Zniszczono mu wizję dnia wolnego, a on nie zamierzał tego darować odpowiedzialnej za to osobie. Po chwili ruszył z miejsca, kierując się w stronę dziury, którą wcześniej przeszedł ranny mężczyzna, mijając przy tym człowieka. Kiedy doszedł, oparł się dłonią o ocalały fragment ściany. - Tędy zwiał drugi ocalały, jedyny którego widziałem. Chodźmy za nim, przed tym jak wparuje tu SOC. Po drodze możesz mi powiedzieć co ty tu robisz. - Pokazał dłonią dziurę w ścianie, jakby zapraszając do wyjścia. Nie zamierzał tu dłużej zostawać. Z drugiej strony wzrokiem szukał śladów krwi, czy innej pozostałości po uciekającej istocie. Zazwyczaj ranni nie uciekają z miejsca wypadku, więc bardzo możliwe, że to on jest kluczem do rozwiązania sprawy tego wybuchu.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

23 gru 2015, o 23:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Dobra, dobra - mężczyzna machnął ręką i nie powiedział nic więcej, skupiony na przywoływaniu do siebie Epheraxa. Dlatego też nie zauważył, że Nexaron szykuje się do szarży. Biotyczne uderzenie wydarło dziurę w zwalonym suficie, otwierając przejście tak, jak najemnik zamierzał. Szaleniec nie zareagował, uniósł tylko na niego zszokowane spojrzenie, wydając z siebie bezradne stęknięcie. Latarka zgasła, ale nie było trudno już ich zlokalizować, biorąc pod uwagę, że Dragonbite narobił rabanu. Sanitariuszka zerwała się z miejsca i odwróciła w ich stronę, a w jej oczach pojawiła się taki sam szok. Przed chwilą wszyscy byli nieprzytomni, panowała absolutna cisza, a w tej chwili ktoś wbiotykował się nie wiadomo skąd do środka klubu i... co? Przeniosła wzrok na turianina.
- Proszę usiąść - podbiegła do niego, łapiąc go za łokieć. - Proszę... nic panu nie jest? Ma pan szczęście, że pancerz... - odwróciła się z powrotem do Nexarona i zmarszczyła brwi. Jej siwiejące już nieco włosy, spięte w ciasnego koka, lśniły w czerwonym świetle. - Co się dzieje. Proszę poczekać na SOC.
Jej uruchomiony omni-klucz rozświetlił lekko pomieszczenie. Szybko coś wysłała, jakiś sygnał, zapewne przywołując służby Cytadeli. Gdzieś za plecami Nexarona rozległo się ostentacyjne westchnięcie. Szaleniec stwierdził, że nie skorzysta z przejścia, które otworzyła biotyka, zamiast tego wycofał się jeszcze.
- Nie dość że siwy, to jeszcze kurwa idiota - syknął. - Hej turianinie - przedrzeźniał, tylko szeptem. - Sam sobie teraz radź z granatowymi. Nosz kurwa jebana w dupę mać.
Kilka kolejnych epitetów docierało do Dragonbite'a coraz ciszej, coraz dalej. Najwyraźniej wariat zrezygnował i postanowił zostawić go tu samego. Tyle było z ich współpracy, tyle z kredytów. Biorąc pod uwagę, że starał się wszystko załatwić po cichu, tak, by nikt ich nie zauważył, a ta dwójka uskuteczniała właśnie pogawędkę na samym środku klubu, miał prawo się zirytować. Trudno było stwierdzić, czy słyszał, co mówił Epherax, czy po prostu uciekł w swoją stronę, byle dalej od SOCu. Sanitariuszka nawet nie zerknęła w jego stronę, zapewne zbyt zaaferowana całą resztą, by zwrócić uwagę na niewyraźne szepty dobiegające zza ściany.
Zanim zdążyli się wydostać z Nory, która akurat teraz jak nigdy przedtem doskonale pasowała wyglądem do swojej nazwy, do środka wparowały trzy osoby w pancerzach Służb Ochrony Cytadeli. Dwóch turian i asari, wszyscy uzbrojeni, zmierzyli rozmawiających spojrzeniem i póki co uraczyli tylko jednym, krótkim komentarzem:
- Nie ruszać się.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

5 sty 2016, o 13:16

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nora Chory

5 sty 2016, o 23:48

Pirat miał oczywiście świadomość jak bardzo głośne będzie jego wejście, ale... Ale nie zamierzał zostać w klubie na dłużej aniżeli było to niezbędne. Dzięki pomocy turianina nawet wiedział gdzie iść dalej gdyby jego wspólnik nagle postanowił zdezerterować. Niby nim uciekł dał jemu w jasny sposób do zrozumienia co było przyczyną. Co jednak wcale nie zmieniło faktu, iż nagle miał wrażenie pracowania z kobietą. Ot strzeliła focha bez żadnego powodu i poszła sobie wielce obrażona na wszystkich. To nie on w końcu wysadził cały lokal, prawda? To nie on ukradzioną taksówką ścigał się z SOC, prawda?
Prawdą też było, że gdy już odnajdą to czego szukali zamierzał jeśli tylko nadarzy się okazja go zabić, lecz to dopiero jak wyczerpie się jego przydatność. Ten więc niezrozumiały dla Nexaron'a kaprys humoru tak właściwie uratował mu zapewne życie. Co on zaś teraz uczyni? Jedna osoba odpadła, ale kolejna wyraziła chęć pomocy. W tym wypadku był to "dobry samarytanin", a przynajmniej ktoś kto stwarzał takie pozory. Żaden przecież z cywili nie miał na posiadaniu pancerza bojowego, bo go najzwyczajniej nie potrzebował. Nie zapominaj też, że mowa była o turianinie, których kultura była bardzo mocno związana z wojskiem. To było akurat coś co Nexaron w nich lubił, bo jak trzeba było komuś dać po mordzie to na nich zawsze można było liczyć. Jakby na zawołanie też trafiła się pierwsza okazja aby sprawdzić kim mógł on być i w jakim stopniu będzie można na niego liczyć. Mowa oczywiście o trójce pracowników SOC, którzy zjawili się szybciej aniżeli mógł przypuszczać w najśmielszych snach. Samemu nie uśmiechało mu się walczyć w najlepszym wypadku z całą trójką, a w najgorszym piątką, więc... Trzeba było poszukać innej drogi. Pirat mając świadomość jaki hałas powstanie przy jego wejściu miał przynajmniej koncepcje jak może spróbować się wytłumaczyć w przypadku niewygodnych pytań.
- Przepraszam za zamieszanie - powiedział uśmiechając się głupkowato i patrząc na stróżów prawa jednocześnie powoli podnosząc dłonie nad głowę w geście poddania - Obudziłem się pod... Jak się zdaje kawałkami sufitu o tam - wskazał kiwnięciem głowy mniej-więcej odpowiedni kierunek.
- Nic nie widziałem... Nic nie słyszałem... Więc spróbowałem się sam uwolnić najlepiej jak umiałem - mówił powoli, bez pośpiechu lekko się przy tym jąkając. Wiedział dobrze jakie zrobi tym pierwsze wrażenie. Fajtłapy, niedorajdy, idioty, ale o to właśnie mu chodziło. O zrobienie wrażenie kogoś niegroźnego i nie wartego ich uwagi.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

8 sty 2016, o 16:13

Prawda była taka, że po tym wszystkim pancerz Nexa nie wyglądał zbyt pięknie - począwszy od wyskoków z pędzącej w stronę ściany taksówki, przez przeciskanie się korytarzami serwisowymi, po plątanie się z drugiej strony gruzowiska, wszystko to zostawiło na nim mnóstwo pyłu i brudu, który równie dobrze mógł być skutkiem zawalenia się sufitu. Pancerz też nie był przecież nowy, więc jego wersja wydarzeń wydawała się w miarę logiczna. Turianin zmierzył go oceniającym spojrzeniem, by w końcu skinąć głową.
- Zaprowadźcie ich na badania - polecił dwójce za nim i odwrócił się z powrotem do Dragonbite'a. - Sprawdzą, czy nic wam nie jest.
Nie było wyjścia, jak ruszyć za SOC, jeśli nie chciał wdawać się w walkę. A z całą pewnością skoro w Norze wybuchła bomba, na zewnątrz było ich więcej niż ta trójka. Ochrona stacji nie mogła pozwolić, żeby teraz plątali się tu cywile i z całą pewnością nie chcieli więcej ofiar, niż już było. Nie mogli protestować, nikt nie chciał interwencji zbrojnej, a na pewno nie było szans, by teraz wypuszczono ich tą samą drogą, którą najemnik się tu dostał.
Nikt nie wspomniał o przesłuchaniu, jakiemu zostaną poddani, ale mogli się domyślać że to się wydarzy. Jeszcze nikt nie zorientował się, że na nagraniach z monitoringu klubu Nexarona nie było, więc jeśli nie chciał mieć zatargów z prawem, powinien jak najszybciej wynieść się z Cytadeli. Lub chociaż zniknąć na dłuższy czas w jednej z mniej odwiedzanych przez SOC dzielnic. Tylko co wtedy z okiem? Wciąż gdzieś tam było, wciąż...
Coś błysnęło w czerwonym świetle zwalonego podestu. Coś pod ścianą. Okrągły, metaliczny przedmiot, nawet w półmroku mocno odcinający się od szarej podłogi klubu, wtoczył się między framugę drzwi wyjściowych a jedno z przewróconych krzeseł. Schylenie się po to było wręcz automatyczne, biorąc pod uwagę za czym uganiał się Nex przez cały dzisiejszy dzień. Nikt go nie powstrzymał. Wyprowadzany przez SOC, zacisnął w dłoni złotą kulkę wielkości gałki ocznej. To było niemożliwe, by tak po prostu udało mu się znaleźć to, za czym uganiało się tak wielu, dla zdobycia czego pewien szaleniec wysadził jeden z popularniejszych klubów na stacji, tę wielką niewiadomą. Ale jednak. W palcach obracał definitywnie złote oko, dosłownie. Gdyby wariat był tu z nim, pewnie by go za nie zagryzł, ale ten postanowił się obrazić. Nex chyba wyszedł na tym na plus. Tylko co teraz?
Po krótkim badaniu obaj zostali oględnie przesłuchani i wypuszczeni wolno, z poleceniem stawienia się na jednym z posterunków w najbliższym czasie w celu złożenia dokładnych zeznań. Za dużo było zamieszania teraz, zbyt wielu martwych i rannych, by każdego dokładnie prześwietlać. Nexaron został sam ze swoim złotym okiem.
Otwarcie go zajęło mu trochę czasu, ale wkrótce udało się obejść zabezpieczenia - które wbrew pozorom nie były nawet szczególnie skomplikowane, jak na obiekt legend. W środku jednak nie znalazł ani broni, ani zapomnianej technologii, ani nawet oświecenia. Niewielki chip umieszczony w skomplikowanych zaciskach czekał na wyjęcie i wprowadzenie do omni-klucza. Gdy tylko Dragonbite to zrobił, jego oczom ukazała się tylko jedna rzecz - numer, nie mówiący mu absolutnie nic.
SB164ABN10E082986
Wysłanie go do Dana było najbardziej oczywistym rozwiązaniem. Chwilę później dostał odpowiedź.
Nieźle, chyba coś mamy. To jest numer VIN statku. Potrzebuję trochę czasu na wyciągnięcie z tego informacji, ale jak dobrze pójdzie to będę mógł go zlokalizować. Daj mi dzień, dwa. Idź się zajmij tymi swoimi... cokolwiek tam teraz robisz. Odezwę się.
Chip nie przydał się do niczego więcej, można było odłożyć go na miejsce. Złoty pojemnik zasunął się z trzaskiem. Grawer przypominający źrenicę wpatrywał się w Dragonbite'a beznamiętnie.
Jakby na coś czekał.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Nora Chory

23 maja 2016, o 17:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Striker stanął przed klubem, który czasy swojej świetności miał już dawno za sobą. Nawet z zewnątrz wydawał się jakiś biedny i w ogóle bez porównania do tego co było wcześniej. Stała przed nim grupka małolatów, którzy obrzucili go wrogim spojrzeniem, ale nie odważyli się na nic więcej. Z wewnątrz dobiegała muzyka, niewielki gwarek i błyskały kolorowe światła. Kiedy Charles wszedł do Nory Chory, przywitała go dancingowa nuta i parę roznegliżowanych panienek, wyginających się sprawnie na rurach i pokazujących swoje wdzięki. W środku było sporo ludzi, ale nie tak jak kiedyś. To miejsce zdecydowanie widziało lepsze czasy, ale może starczy tych rozmyślań na temat przeszłości? Czas wziąć się za teraźniejszość, czyli sprawę ważniejszą, czyli pracą. Najemnik rozejrzał się po klubie w poszukiwaniu pracodawcy, który przecież nie raczył podzielić się informacją po czym go pozna. Pozostawało liczyć, że to on zostanie wyhaczony wśród tłumku i zaprowadzony w odpowiednie miejsce.
I faktycznie, jak pomyślał tak się stało. Dosyć szybko podeszła doń niska Asari z tacą w dłoni, która uprzejmie zwróciła mu uwagę, że Pan (o ten, tam przy stoliku nr 12) chce z nim o czymś porozmawiać. Przy wspomnianym stoliku siedział średniego wzrostu mężczyzna z wąsem i czarnymi, krótko przyciętymi włosami. Ubrany był w nieformalny, czarny garnitur i czerwoną koszulę. Nienachalnie przyglądał się Strikerowi, jakby oceniając go po wyglądzie. Kiedy ten tylko podszedł, elegancik wskazał mu miejsce przed sobą i wyciągnął papierosa, którego następnie odpalił od zapalniczki Zippo.
- Palisz - zapytał siedzącego naprzeciw niego podsuwając paczkę niebieskich chesterfield'ów i niezależnie od odpowiedzi kontynuował - cieszę się, że pan przyszedł. Może pan wiedzieć lub nie, ale po ostatniej akcji narosła dookoła pana pewna otoczka dobrej opinii. Prowadzony tym i radą pewnego znajomego postanowiłem odezwać się do Pana w pewnej sprawie - nieznajomy obejrzał się za przechodzącą kelnerką - Jutro w okolicach dwudziestej, w Okręgu Tayseri, ląduje frachtowiec zaopatrzeniowy a na jego pokładzie pewien kontener, który by mi się przydał. Do dyspozycji dostaje Pan pięciu znajomych po fachu, którzy będą twoim oddziałem - nieznajomy zaciągnął się papierosem i wypuścił dym z głośnym westchnieniem - słyszałem, że nieźle radzisz sobie jako lider, więc przejmujesz dowodzenie. Macie też zdobyć listę przewozową, to na mostku pewnie znajdziecie, nie chcę by żadni postronni zobaczyli co jest w kontenerze, rozumiemy się? Zapłata oczywiście z góry. Więcej jak, bierzesz fuchę - zapytał wprost zleceniodawca.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nora Chory

23 maja 2016, o 18:01

Usiadł na przeciwko mężczyzny. Wyciągnął paczkę papierosów wraz zapalniczką i położył na stolę. Kiedy tamten zaproponował czy się poczęstuję odmówił gestem ręki. Pewnie by się poczęstował gdyby nie to że zajebiście gardził Chesterfieldami.
-Dobrze wiedzieć.
Operacji w Bachjret na pewno nie nazwał by świetnie wykonanej. Po prostu starał się żeby posprzątać syf, który tam się dział. Najważniejsze jednak było uniknięcie dalszej współpracy z sektą. Co jak co, ale praca dla tych którzy wierzą w swoje jakieś duszki czy inne gówna nie jest najprzyjemniejsza. Szczególnie wtedy kiedy nie potrafią racjonalnie myśleć i podejmować trudnych decyzji. -To zależy, najpierw kilka pytań. Nie chce że tak powiem skakać do basenu z gównem, który chwilę wcześniej mógłby się wydawać bardzo lukratywną propozycją.
Wyciągnął papierosa z paczki, postukał nim o metalową rękawicę by chwilę później już mocno się nim zaciągnąć.
-Z kim będę musiał współpracować? Chce wiedzieć czy żaden z nich nie będzie za miękki na to do czego może dojść wewnątrz statku. Kolejna kwestia to sprzęt. Czym będziemy dysponować? Tym co mamy czy dostaniemy jakieś zagłuszacze sygnału? Nie chciałbym aby SOC pojawiło się z dupy podczas przejmowania kontenera.
Zaciągnął się bardzo mocno i wypuszczając dym kontynuował.
-I na co mamy załadować kontener? Podeślecie nam transport czy może prościej zmienimy listę przewozową tak by paczka dotarła do Pana?
Oparł się wygodnie o fotel. Cały czas rozglądał się do po klubie, nigdy nie wiadomo czy ktoś nie chciałby go w coś wrobić lub zaraz aresztować. Różnie bywa.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Nora Chory

23 maja 2016, o 18:36

- Sami doświadczeni gracze - odpowiedział bez wahania zleceniodawca - z tego co wiem z jednym już współpracowałeś, Paset się nazywa. Nie brałbym mięczaków do takiej pracy, jestem biznesmenem i nie mogę sobie pozwolić na partactwo! Co do sygnału to macie około czterdzieści minut ciszy radiowej z waszego rejonu, ktoś zajmie się tym od środka - gość strzepnął popiół do popielnicy między nimi - poza tym jedziecie na tym co macie. Jeśli pojawi się jednak jakiś patrol w pobliżu zostaniecie ostrzeżeni zawczasu.
Facet założył nogę na nogę i zaciągnął się ponownie. Widocznie mu się nie śpieszyło, miał czas. Charles mógł zauważyć, że gdzieś kilka stolików dalej siedzi niepozorny mężczyzna, który zerka na nich dyskretnie co jakiś czas. Zauważywszy jego spojrzenie, pracodawca dał mu do zrozumienia, że wszystko w porządku. Najpewniej jakiś najemny silnoręki czy inny buc.
- Zmiany w liście nic nie dadzą, bo ekipa która będzie miała odebrać kontener będzie w drodze - na jego ustach pojawił się nikły uśmiech - ale będą mieli gumę czy coś takiego, w każdym razie nie będą na czas. Na wasz sygnał ktoś podjedzie transporterem i zabierze ładunek do kryjówki.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nora Chory

23 maja 2016, o 19:02

Liczył w głowie ile trzeba będzie poświęcić na wyczyszczenie statku. Cholera 40 minut nie daje wielkiego wyboru w przeprowadzeniu misji. Max 30 minut na zabezpieczenie kontenera. 10 minut na zniknięcie z miejsca zabawy. Wychodzi na to że trzeba będzie wyeliminować załogę statku każdego po kolei. Mniej świadków tym lepiej. Jeśli wejdą szybko i zaczną strzelać będą mieli efekt zaskoczenia po swojej stronie co powinno ułatwić sprawę eliminacji.
-Oczywiście biorę zadanie. Proszę tylko o to żeby Pana ludzie się nie spóźnili.
Wstał i dogasił papierosa. Bez żadnego "cześć", "żegnam" czy innego "do widzenia" po prostu sobie poszedł. Jego umysł był zbyt zajęty kalkulowaniem ryzyka oraz przygotowywania awaryjnych planów. Niby prosta robota, ale zawsze wszystko może się spierdolić. Już nie raz widział jak wielcy twardziele pękali kiedy trzeba było walić do cywilów. Cóż wtedy trzeba było walić do cywilów i do owych twardzieli. Każdy myśli że wykonywanie brudnej roboty to taka przyjemna sprawa. Od pójdziesz, wypierdolisz komuś parę razy kopa na twarz,a potem już tylko kredyciki i do domku. Oj nie. Charles bardzo by chciał żeby tak to wyglądało. Na koncie miał więcej ofiar niż niektórzy najbardziej poszukiwani terroryści. Nie żeby zabijanie sprawiało mu jakąś ogromną radość, ale z czegoś trzeba było żyć. Niestety w zabijaniu był najlepszy, więc czemu miałby na tym nie zarabiać?
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: Nora Chory

23 maja 2016, o 19:09

ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 19:53

Zmiana otoczenia z czystego, idealnego Prezydium na nieco spokojniejszy, położony niżej Okręg Kithoi, pomogła bardziej niż można byłoby sądzić. Zjeżdżając windą w towarzystwie Vasir, a potem przemierzając nieco słabiej oświetlone i bardziej zaniedbane korytarze dzielnicy, Viyo czuł jak napięcie stopniowo z niego opada. Ze ścian krzyczały kolorowe, animowane bilboardy, na sufitach błyszczały neonowe światła, a po ulicach krążyli zwyczajni mieszkańcy, nieświadomi rzeczy dziejących się poza stację. Nie politycy, nie dygnitarze, nie wysocy rangą urzędnicy... Zwykli ludzie, asari i turianie, którzy mieli równie zwykłe troski i zajęcia, którzy nie knuli spisków mogących poruszyć całą galaktyką, ani nie decydowali o losach milionów.
Jeszcze podczas służby w Hierarchii uciekał na przepustkach w miejsca takie jak to. Na Omegę, na zapomniane stacje w Przestrzeni Terminusa, do podejrzanych barów na Palavenie... Widać teraz nie miało się to zmienić.
- Nie pamiętam kiedy ostatni raz tu byłem. Mam wrażenie jakby minęły lata - mruknął do Vasir, gdy dotarli pod wejście do Nory. Drzwi rozsunęły się na boki, otwierając zarówno przejście do środka jak i drogę do basowych dźwięków, przytłumionych przez grube ściany i miarowo wyznaczające rytm. Pomimo upływu czasu, Nora nadal miała swoją klientelę. Jeżeli otwarcie nowego klubu w jakimś stopniu dotknęło to miejsce, to nie było tego po nim widać. Minęli zataczającego się batarianina, który mamrotał coś do siebie, wpatrując się wzrokiem pełnym skupienia w każdy kolejny stawiany krok, a także ludzką parę, która śmiała się głośno z jakiegoś żartu.
- Nie jest to może Omega, ale... - Turianin uśmiechnął się półgębkiem do asari, gdy weszli do głównej sali. Przydymione światła i czerwony blask lamp umieszczonych nad lożami oraz przy barze, rzucał nastrojowe cienie. Znaczna część stolików była zajęta, ale Widmo wskazał kobiecie jedno z dwóch stołków przy samej barowej ladzie, ciągnącej się po okręgu w samym centrum głównego pomieszczenia.
- Chociaż z drugiej strony to może i dobrze, że nie jest. Moja ostatnia wizyta tam skończyła się zdemolowaniem baru i podpadnięciem Krwawej Hordzie - przypomniał sobie, siadając. Skinął do barmana głową, gdy podchwycił jego spojrzenie, bez większego wahania zamawiając butelkę Quadima i dwie szklanki, zakładając że tego typu lokal w ogóle dysponował takim alkoholem.
- Co zrobiłaś jako pierwsze, gdy zostałaś Widmem? - rzucił pytanie do Vasir, obracając się do niej przodem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 20:26

Nora Chory przywitała ich gardłowym śmiechem stojącego przy wyjściu kroganina. W dłoni miał szklankę z alkoholem wątpliwej jakości - czyli takim, jaki przeciętnie można było tu dostać.
Muzyka, tancerki, ryk tłumu i nieuprzejmi barmani. Gdyby Nora Chory znajdowała się w Prezydium, byłaby skazą na jego idealnie gładkiej i czystej powierzchni, lecz w Okręgach odnajdowała się bardzo dobrze. Wciśnięta między lepsze i gorsze korytarze, przyciągała zarówno podejrzanych typów spod ciemnej gwiazdy, jak i dobrze znanych prasie biznesmenów chcących skorzystać z usług oferowanych przez lokal niekoniecznie przyciągając na siebie uwagę.
- Wiem co czujesz - westchnęła, rozglądając się po lokalu. Miała w zwyczaju odwiedzać miejsca gorsze niż to, więc nawet niemal rzygający przy jednym z stolików mężczyzna bełkoczący coś do swojego kolegi nie wywołał na jej twarzy zgorszenia.
Znaleźli wolną lożę, do której od razu przyszła jedna z tancerek. Ludzka kobieta uśmiechnęła się do Vasir, początkowo ignorując Vexariusa, zachęcająco kładąc dłoń na naramienniku kobiety. Widmo zbyło ją szybko, opadając na fotel naprzeciw tego, który zajął turianin.
- Wystarczająco blisko - odrzuciła, wzruszając lekko ramionami. Uruchomiła omni-klucz, przeglądając menu i wybierając drinka szybko - sięgając od razu po to, co już znała i czego próbowała. Eksperymenty w takich miejscach nigdy nie były pierwszym wyborem. - Widzę, że umiesz sobie zająć czas.
Parsknęła śmiechem, dezaktywując urządzenie. Założyła nogę na nogę, co, biorąc pod uwagę jej pancerz, nie wyglądało na najwygodniejszą pozę, ale nie narzekała.
- Nie pamiętam - zmarszczyła brwi, usiłując przypomnieć sobie ten czas. - To było sto lat temu, Vex - dodała z rozbawieniem, obserwując go przez krótką chwilę. - Pewnie poszłam się najebać. Moje wyobrażenie tej pracy było zupełnie inne niż to, czym się okazała.
Drinki przyszły do nich szybko - turianin dostał to, czego sobie zażyczył, a Vasir złapała za szklankę z fioletowym napojem. W świetle Nory Chory jej kolor skóry i zawartość szklanki posiadały podobne refleksy.
- Poniekąd ci tego zazdroszczę. Wiesz już w co się pakujesz, rozczarowanie masz za sobą.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 21:08

Turianin uśmiechnął się oszczędnie na jej odpowiedź.
- To było kilkanaście dni po Lyesii - powiedział, odprowadzając spojrzeniem tancerkę, która próbowała zyskać przychylność Vasir. Jego wzrok z powrotem spoczął na Widmie, błądząc przez chwilę po jej twarzy. Ich wspólna misja nie zostawiła po sobie żadnych śladów dzięki cudom najnowszej technologii, a jeżeli kobieta wciąż odczuwała jakieś efekty spotkania z Yaghami, to nie było tego po niej widać. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że tego nie szukałem.
Ich napoje przyszły chwilę później. Vex położył dłoń na swojej szklance i przez chwilę przyglądał się jej w milczeniu. Jego trunek miał szkarłatny odcień w czerwonym świetle żarzących się lamp i był wystarczająco mocny jak na daną okazję.
- Mam wrażenie, że wszyscy to robią - parsknął z rozbawieniem po jej komentarzu, unosząc na nią wzrok. Przekrzywił głowę, przyglądając się jej z uśmiechem jakby zastanawiał się jaką osobą była te sto lat temu, jaką narwaną siksą z głową napełnioną marzeniami, które jeszcze nie tak dawno krążyły po jego własnej.
- Założę się, że byłaś niepoprawną idealistką, która chciała naprawiać świat. - Zmrużył lekko oczy, wpatrując się w nią przez chwilę. Uniósł szklankę i oparł się plecami o kanapę, wolną rękę kładąc swobodnie na szczycie oparcia. Po jej słowach zaśmiał się niewesoło.
- Więcej niż jedno - przyznał, przenosząc spojrzenie na bar i błądząc nim po przeszklonych półkach oraz butelkach błyszczących w świetle neonów. - Na przykład takie, że Radny Quentius okazał się skończonym gnojem, wielkie zaskoczenie. Który niezbyt za tobą przepada, swoja drogą - dodał, zerkając w stronę kobiety. Upił łyk drinka, po czym pokręcił głową, ale bardziej do własnych myśli, niż do czegoś konkretnego. - Wiesz, że to Radna Irissa złożyła moją kandydaturę?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 21:15

Muzyka była specyficzna - nie zgrywała się z ruchami tancerek, wijących się w wolnej i zmysłowej choreografii do szybkich, agresywnych rytmów. Wokół nich kobiet było sporo - choć ich stolik pozostał przy swoim pierwotnym zastosowaniu i służył za miejsce, na które można było odłożyć szklankę z alkoholem, Viyo mógł oglądać pokazy wszystkich pozostałych. A także osoby, które na takie widowisko się zgodziły. Większości nawet się podobało.
Vasir nie piła czystego alkoholu, może uznając, że skoro za kilka godzin ma jej na stacji nie być to nie ma sensu sięgać po coś tak mocnego jak to, czym truli się ostatnim razem. Zamiast tego zdecydowała się na owocowy miks, który powoli sączyła, obserwując swojego rozmówcę.
- Potrzebowałeś wjebać komuś w barze dla odreagowania? - zagadnęła, patrząc na niego niemal podejrzliwie. Nie pasowało to do jej wyobrażenia o nim. Zresztą, na ogół takie rzeczy robili ludzie, których nikt do elitarnych, wybitnych jednostek Rady Cytadeli nie przyjmował. Oczywiście na papierze.
- Skąd - zaśmiała się, kręcąc głową. Oparła szklankę o płytkę pancerza na udzie, rozsiadając się wygodniej w fotelu. - Byłam narwana i myślałam, że dzięki temu wszystko będzie mi wolno. Nigdy nie byłam fanką prawa. Zabijanie ludzi było łatwiejsze niż ryzykowanie własnego tylko po to, by doprowadzić ich pod jakiś sąd. Tym dla mnie było bycie Widmem - z jej ust dobiegło krótkie westchnięcie. - Strzelaniem do ludzi w imię pokoju.
Uśmiech, którym go obdarzyła, był ironiczny. Samo zdane nie miało zbyt wielkiego sensu.
- Quentius? Odnoszę wrażenie, że od początku za mną nie przepadał - machnęła ręką, zbywając ważność radnego w ich konwersacji za pomocą jednego ruchu. - Wiem. Powiedziała mi - dodała, ale po krótkiej chwili zastanowienia. Podniosła spojrzenie znad swojego fioletowego drinka na siedzącego naprzeciw mężczyznę, chcąc dostrzec w jego minie reakcję na tę informację gdy ją otrzymał.
- Musiał się wkurwić. To nie wygląda idealnie z perspektywy prasy i cywilów - stwierdziła z nieukrywanym rozbawieniem. - Mogę sobie wyobrazić jego reakcję, gdy się dowiedział.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 21:52

Zapicie się do nieprzytomności było pewnym rozwiązaniem, gdy chodziło o świętowanie awansu, ale on również nie planował tak zakończyć dzisiejszego wieczora. W milczeniu obracał alkoholem w swojej szklance, pozwalając mu przelewać się po ściankach i znaczyć je czerwienią; trunek chociaż mocny i palił w gardło, miał starczyć na kolejne kilkanaście minut i spełnić swoją jedyną rolę - rozluźnić napięte mięśnie, pozwolić umysłowi na przyspieszony odpoczynek.
- Oczywiście, że nie. Potrzebowałem zaprowadzić porządek i sprawiedliwość na stacji pełnej złoczyńców, nierządu i bezprawia, T - odpowiedział, przewracając oczami. Elitarne, wybitne jednostki Rady Cytadeli z pewnością miały swoją przeszłość. Każda jedna, nie miał co do tego wątpliwości. Symbol galaktycznego pokoju był w rzeczywistości bronią, niebezpieczną i błyskawiczną.
Uniósł szklankę do ust, spoglądając znad niej na Vasir.
- Jestem w stanie w to uwierzyć - powiedział w końcu, rozchylając żuwaczki w rozbawionym uśmiechu. Ta część o byciu narwanym Widmem, które wolało strzelać niż pytać, pasowała w jakiś sposób do przeszłości Teli. Wciąż pozostał w niej ten sam duch, który raz na jakiś czas można było dostrzec. Czy to podczas rozmowy z Vallokiusem jeszcze na Hunterze, czy podczas przesłuchiwania poprzedniego pilota Elpis, czy w samej walce z rozwrzeszczanym tłumem, którą Vex oglądał na wyświetlaczach statku już po uratowaniu kobiety.
- Strzelanie do ludzi w imię pokoju byłoby zdecydowanie łatwiejsze - przyznał z ociąganiem, przesuwając spojrzenie na pozostałych bywalców baru. Przez chwilę przyglądał się jak niebieskoskóra asari wije się przed jakąś młodą turianką, która wodziła za nią spojrzeniem maślanych oczu; błękitne tatuaże na jej twarzy korespondowały z rodowymi symbolami klientki, czy to zupełnym przypadkiem, czy też z wykalkulowanego powodu tancerki wybierającej swoją ofiarę.
Gdy Vasir przyznała się do rozmowy z Radną, jego wzrok wrócił z powrotem ku niej, ale na jego twarzy nie było zaskoczenia. W końcu Quentius nazwał ją nadwornym pieskiem Irissy, a nie zrobiłby tego, gdyby Widmo nie dało mu ku temu powodów. Musiała istnieć więź między jedną, a drugą, taka czy inna.
- Sprawiał takie wrażenie - potwierdził, uśmiechając się oszczędnie. Oparł dłoń ze szklanką na materiale kanapy obok siebie, przyglądając się kobiecie.
- Ufasz jej? - zapytał po chwili. - Irissie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Okręg Kithoi”