Okręg Kithoi słynie między innymi z tego, że na jego terenie znajdują się Główne Archiwa Rady, amfiteatr im. Taralosa, Edroki Plaza, Larathos Institution czy Kithoi Point.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Nora Chory

9 gru 2017, o 22:23

Omega miała swój porządek. Bardzo pokręcony, niemoralny i chaotyczny zarazem, lecz porządek. Aria T'Loak jakimś cudem trzymała większych graczy w ryzach, ustalając zasady. Aż dziwne, że jeszcze nikt nie zdołał odebrać jej tej władzy. Może dlatego, że rozumiała Omegę jak nikt inny i wiedziała, że to, co ma, to nie faktyczna kontrola. Nie sterowała ludźmi próbując ich naprawić - tylko blokowała im niektóre drogi.
- Nie wiem, czy komukolwiek uda się to kiedyś zrobić. Nawet Rada nie próbuje, tylko trzyma się w swoich granicach terenu - odrzuciła z lekkim wzruszeniem ramion.
Swojego drinka sączyła powoli, lecz zdołała już dotrzeć do połowy naczynia. Co jakiś czas jej wzrok ześlizgiwał się z twarzy drugiego Widma, wędrując po różnorakich osobowościach odwiedzających klub dzisiejszego wieczora. Choć większość obsługi lokalu była rasy ludzkiej, klientela była różnorodna. Sądząc po zachowaniach niektórych, ludzkie tancerki podobały im się bardziej niż te asari. Może dlatego, że dla pewnej części ludzkie kobiety wciąż były stosunkowo nowością. Większość klubów zatrudniała piękności o niebieskiej, lub fioletowej skórze, od setek lat.
- Byłoby. Szkoda, że nie zawsze działa - odłożyła szklankę na stolik przed nimi. Jedna z tancerek znów przeszła się ostentacyjnie wolno koło ich stolika, rzucając zalotnym spojrzeniem w stronę turianina. Vasir to rozbawiło - to, albo to co mówił w tej samej chwili. Ciężko było ocenić gdy jej wzrok śledził sylwetkę kobiety.
- Irissie? - parsknęła lekko ironicznym śmiechem, który stanowił odpowiedź jeszcze zanim rozwinęła temat. - Nie. Ale znam ją długo, mam na nią sporo haków i ona ma na mnie. Wiem, czego mogę się po niej spodziewać, więc lepszy wróg znany niż nieznany.
Wzruszyła ramionami, ponownie. Sięgnęła po szklankę po chwili zastanowienia, wracając do picia bardzo szybko.
- Są rzeczy, z którymi jej zaufam i są takie, które będę trzymać od niej z dala - westchnęła, upijając łyk napoju. Ku dole szklanki jego barwa stawała się intensywniejsza. - Ta taktyka sprawdza się chyba z każdym z nich.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 22:57

Klub taki jak ten oferował wiele atrakcji, których próżno byłoby szukać w Prezydium. Agresywna muzyka i przydymiona atmosfera obiecywały zapomnienie, czy to w szybkim tempie dźwięków wydobywających się z zawieszonych wysoko głośników, czy też w widoku wijących się tancerek. Można było tu znaleźć pewnego rodzaju spokój, chociaż raczej nikt z bywalców ambasady by tego tak nie określił. Nora zapewniała oderwanie się od szarej rzeczywistości, od codziennych problemów i od świata za grubymi, stalowymi drzwiami.
- Zazdroszczę ci tej wiedzy. To było jedno z moich własnych złudzeń i rozczarowań, które przyszło razem ze statusem - stwierdził w odpowiedzi, ale bez większego żalu. Zdążył się z tym pogodzić. - Chciałem myśleć, że chociaż Rada będzie stawiała własne interesy nad te osobiste, ale Quentius wyprowadził mnie z błędu. Irissa sprawia wrażenie... Nie wiem, bardziej szczerej. Rozsądniejszej. Wzbudzającej zaufanie. - Wzruszył ramionami, przenosząc wzrok na tancerkę, która ich mijała i śledząc ją przez chwilę spojrzeniem. Nie odwzajemnił jej uśmiechu, nie chcąc by wzięła go za coś więcej niż zwykłą uprzejmość, ale przyglądał jej się przez kilka sekund; miała białe tatuaże na twarzy, w przeciwieństwie do Vasir rozmieszczone bardzo sporadycznie, zaledwie pod oczami i na brodzie.
- Świadomość, że to również jej maska, wcale nie poprawia mi humoru. Ale wciąż wolę ją chyba od mojego własnego rodaka.
Oderwał wzrok od kelnerki i obserwował przez chwilę jak turianin za barem przygotowuje kolejnego drinka, z miną pozbawioną jakichkolwiek emocji mieszając niebieskawą Serrice z innym składnikiem nieznanego pochodzenia, tworząc kolorowy trunek dla przyglądającej mu się niecierpliwie ludzkiej kobiety.
- Wiesz, że turianie mają statystycznie większą szansę na trzymanie się swojego honoru ponad wszystkimi innymi rasami przez co ich naturalną reakcją jest chęć do odwdzięczenia się? - zagaił do Vasir już lżejszym tonem, uśmiechając się do niej półgębkiem. Pytanie było w zasadzie retoryczne, ale dotykało tematu. W końcu to Radnej i Vasir zawdzięczał swoją obecną sytuację oraz awans.
Objął szklankę obiema dłońmi i pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach i przyglądając się Widmu. Przez chwilę otwarcie błądził spojrzeniem po jej własnych tatuażach i po twarzy oświetlonej pobliską lampą, trochę wspominając Chimerę, a trochę błądząc myślami dookoła tego o czym rozmawiali. W końcu zaśmiał się cicho.
- Skoro już jestem Widmem, to możesz mi powiedzieć czego będzie dotyczyć twoja następna sekretna misja? - zapytał z uśmieszkiem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

9 gru 2017, o 23:18

Opierając szklankę o podłokietnik fotela, błądziła bezmyślnie palcem po krawędzi naczynia, spoglądając na rozmówcę lub błądząc nim po klubowiczach. Chwila relaksu z pewnością przydała się byłemu porucznikowi, a Vasir też mogła skorzystać na krótkiej chwili niezobowiązującej rozmowy.
- Też musiałam przez to przejść. Wiele lat zajęło mi ułożenie się w komfortowej pozycji pomiędzy nimi wszystkimi. To nie jest wcale łatwe dla kogoś, kto nie ma drygu do polityki.
Patrząc na asari, można by dojść do wniosku, że odnajdywała się w tym środowisku znacznie lepiej niż turianin. Przemawiało przez nią jednak doświadczenie, którego miała za sobą więcej niż lat na karku miał Viyo.
- Jest cwana. Wszyscy są. Uważaj na nich - wypowiedziała nieco poważniej, choć uśmiech wracał na jej twarz dość szybko. Wystarczył powrót do nieco lżejszych tematów - jeden z nich zaczęła anegdotka turianina.
- Jesteście wychowywani na długich smyczach - zaśmiała się dopijając resztkę swojego drinka i odkładając szklankę na stół. Jedna z przechadzających się tancerek, której usług na razie nikt nie chciał zobaczyć, zgarnęła ją niemal natychmiast, odkładając na bar. - Znam dużo ludzi, którzy myśleli przez tego pryzmat. I wielu turian, którym udało się ich przechytrzyć właśnie przez to.
Poprawiła się w miejscu. Siedzenie w fotelu w jednej, sztywnej pozycji, którą utrudniały ceramiczne płytki oplatające jej ciało, nie należało do rzeczy, które można było robić przez dłuższy czas.
Parsknęła śmiechem słysząc jego pytanie, kręcąc z lekkim niedowierzaniem głową, co kupiło jej kilka sekund na zastanowienie, nim otworzyła usta by odpowiedzieć.
- A jeżeli radna Irissa zakazała mi o tym mówić wszystkim? - uśmiechnęła się pod nosem. - Widmo Widmie nierówne.
Ostatnie słowa miały wydźwięk żartu, przerwany przez ciche piknięcie komunikatora na omni-kluczu turianina.
Znam kogoś, kto może ci odpowiedzieć na kilka pytań. Nazywa się Vigil. Nie wiem gdzie jest.
Spróbuj w barze "Horus" w Nos Astrze.
NK
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Nora Chory

10 gru 2017, o 00:08

Pojedyncze chwile spokoju między misjami były niezwykle cenne, a ta nie była wyjątkiem. Wyrwanie się na chwilę ze świata intryg, kłamstw i nieustannego zagrożenia, żeby móc porozmawiać o wszystkim i o niczym z kimś kto znał bagno, w którym oboje pracowali... To było bezcenne. Szczególnie, gdy w grę wchodziło towarzystwo Vasir.
- Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że w przyszłości będę musiał w równej mierze polegać na polityce, co na własnym karabinie, to bym pewnie stwierdził, że gdzieś po drodze musiałem dostać czymś ciężkim po głowie, żeby zgodzić się na to dobrowolnie - powiedział w zamyśleniu, błądząc spojrzeniem po reszcie klubu. Nie mówił tego jednak z żalem ani z goryczą; ostatnie miesiące solidnie nauczyły go, że czy tego chce, czy nie - pokój oznaczał udział tych dwóch rzeczy. Niepodważalny dogmat, na którym opierała się ich praca.
- Będę o tym pamiętał - odparł w końcu, wzdychając krótko. Uniósł szklankę do ust, również dopijając jej zawartość; ostry alkohol rozgrzewał i odwracał uwagę od tematu dookoła, którego krążyli. Jego pusta szklanka stuknęła o blat obok szklanki Vasir, chwilę później zgarnięta przez tą samą kelnerkę.
- Czyżbyś również miała rzeczy z którymi mi ufasz, i takie które trzymasz ode mnie z daleka? - odparował na jej pytanie, unosząc szelmowsko kącik ust. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale sygnał omni-klucza mu przerwał, z trudem zwracając jego uwagę ponad rytmiczne dźwięki muzyki. Szary blask oświetlił blat stołu, gdy uniósł przedramię, aktywując urządzenie, żeby odczytać wiadomość; jego wzrok prześlizgnął się po krótkich zdaniach oraz lakonicznym podpisie, na widok którego uśmiechnął się z mimowolną satysfakcją.
Khouri wiedział na czym mu zależy. Może również odczuwał, że ma u niego dług po ich ostatnim spotkaniu, a może po prostu oddawał mu przysługę. Bez względu na jego pobudki, Viyo uniósł w myślach ku niemu szklankę w metaforycznym toaście.
- Mogę zapytać cię o jeszcze jedną sprawę, T? - zapytał, wygaszając omni i unosząc wzrok na kobietę. - A właściwie prosić o poradę? Wiesz, jak jeden obrońca pokoju galaktyki drugiego? - dodał z oszczędnym uśmiechem. - Gdyby jakieś Widmo chciało dostać immunitet na swój prywatny okręt, gdzie najlepiej powinno szukać?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

10 gru 2017, o 00:29

Przytaknęła cicho na jego słowa, zgadzając się z nimi w duchu. Wyglądało na to, że w tej kwestii, jak i wielu innych, zgadzali się ze sobą. Teraz polityka i niebezpieczne lawirowanie pomiędzy cienką granicą prawdy a fałszu wydawało się jej pasować. Może dlatego, że była w tym dobra.
Gdy jednak usłyszała jego pytanie, jej usta wykrzywiły się w szelmowskim uśmiechu - znów mówił więcej, niż słowa zdołały.
- Transparentność jest przestarzała. Każdy potrzebuje trochę tajemnic - odrzuciła z niewinnością w głosie, zerkając na przechadzających się klientów - dwójkę turian oglądających wszystkie tancerki jakby nie mogli się zdecydować na to, które z nich poprosić do swojej loży. Może nie byli tym typem, który uważał, że wszystkie wyglądają tak samo - jak to osobniki innej rasy. - Poza tym stolikiem ty masz swoje sprawy, ja swoje - dodała, zerkając wymownie na jego omni-klucz gdy odczytywał wiadomość.
Nie pytała, niezainteresowana, lub świadoma tego, że Viyo mógł mieć rzeczy, o których niekoniecznie musieli rozmawiać. Vasir znała granice ich znajomości i nie planowała ich przekraczać, ani poszerzać. Obecny stan jej odpowiadał - ich współpraca była owocna, a kontakt mogli zachować również pomiędzy misjami, na które wysyłani byli osobno.
Uniosła brwi delikatnie, słysząc wstęp nietypowego pytania, nad którym musiała chwilę pomyśleć. Potarła podbródek dłonią w obitej rękawicy, prostując się w krześle. Obie stopy postawiła na ziemi, rezygnując z pozycji, która stała się dla niej niewygodna.
- W gruncie rzeczy, bardziej obchodzą ich wyniki niż środki, które do tego wykorzystujesz. Nie będzie problemu z twoim statkiem, ale z Etsy już tak - westchnęła, wspominając sztuczną inteligencję. Rozejrzała się dyskretnie, zastanawiając pewnie, czy jest ktoś, kto mógł im się przyglądać. Przysłuchiwanie się w gwarze i muzyce nie miało zbyt wielkiej szansy na odniesienie skutku. - Nie zabiorą jej, ale będzie hakiem. Ty musisz wybrać jedno z czwórki, które będzie o nim wiedzieć i, jeżeli kiedyś zachce, wykorzysta to.
Uśmiechnęła się krzywo. Dioda przy jej komunikatorze też się błyszczała, zwiastując o nadejściu wiadomości, której kobieta jeszcze nie sprawdzała.
- Muszę się zbierać. Powtórzymy to kiedy wrócę z Illium. Tylko porządniej, a nie na chwilę, jak teraz - puściła mężczyźnie oczko, powoli wstając ze swojego miejsca. - O ile w tym czasie twoje nowe tytuły nie namieszają ci w głowie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Nora Chory

10 gru 2017, o 01:49

Turianin parsknął cicho po odpowiedzi Vasir, nie oczekując po niej niczego innego. Tajemnice otaczały ją niczym eteryczny welon odkąd spotkali się po raz pierwszy, jeszcze na Palavenie. Udało mu się przebić przez pancerz dystansu, który również jej wtedy towarzyszył, ale nie zamierzał naciskać, żeby zerwać także i ten drugi. Taka była jej natura i godził się na to, akceptując taką znajomość.
- Nie zaszkodziło spróbować - odpowiedział zaczepnie, opierając się ponownie o kanapę i przyglądając się Widmu z uśmiechem. Podobnie jak dwóch mężczyzn, którzy rozglądali się po tancerkach z ciekawością, on również dostrzegał różnice w aparycji asari, czy to te mniej subtelne jak fioletowe zabarwienie błękitu skóry lub odmienne kolory tatuaży, czy też te bardziej, sięgające poza sam wygląd.
Kiedy temat zszedł na Etsy, kiwnął w milczeniu głową. Zdawał sobie sprawę, że to SI stanowi problem, którego Rada może nie móc zignorować, a pytanie o statek było tylko powierzchowne - i Vasir to wiedziała. Nie zamierzał jednak oddawać drugiej przyjaciółki na pożarcie, nawet jeżeli nie miała organicznego ciała, a jej serce biło wyładowaniami procesorów kwantowego komputera.
- Wsunąć broń do ręki temu, który będzie miał najmniej powodów by ją użyć - powiedział za nią, wzdychając mimowolnie. Potarł płytki u nasady nosa w roztargnieniu, ale ostatecznie skinął głową, w niemym podziękowaniu. To była dobra rada, nawet jeżeli nie idealna. Oznaczała również, że sam także będzie musiał zacząć zbierać haki na najważniejszych polityków galaktyki, aż te które będą posiadali sami, przestaną mieć znaczenie.
Cudnie. Zero presji.
Podniósł wzrok na kobietę, gdy wstała, ale nie próbował jej zatrzymać. Uśmiechnął się tylko krótko; ostatecznie nawet te parę minut było wyjątkowo miłym dodatkiem do niespodziewanego awansu.
- Trzymam cię za słowo - rzucił, odwzajemniając jej spojrzenie. - I obiecuję, że będę trzymał butelkę ryncolu na tę okazję - dodał z błyskiem w oku.
Każde z nich miało swoje sprawy. Lampka jej komunikatora skrywała wiadomość, która mogła być częścią nowej misji lub elementem innej układanki, której on nawet nie znał. Kilka minut przerwy od rzeczywistości, która ponownie ich dogoniła i która po raz kolejny zapewne wrzuci i jedno, i drugie prosto w ogień oraz chaos, w intrygi i poszukiwanie odpowiedzi.
- Uważaj na siebie, T - dodał, ostatni raz przyglądając się swojej towarzyszce.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

17 sty 2022, o 19:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną Wyświetl wiadomość pozafabularną

Niewiele rzeczy liczyło się dla Isyxy tak mocno, jak zwycięstwo.
Gdy Isha poinformowała ją dość teatralnie, że przystanie na jej propozycję, ale jeszcze skoczy do kibla, przez twarz asari przeszedł cień zwątpienia. Być może znały się już na tyle, by tak, jak Isha przejrzała jej akt, żeby nie napisać, fazę Cyklu,, tak jej starsza siostra dobrze wiedziała, czego mogła się po niej spodziewać. Gdy siostra przesłała omni-kluczem swoje zabezpieczenie w postaci wiadomości do reszty przyjaciół i wyszła na zewnątrz, z łatwością dostrzegła u Isyxy wyraz zwykłej, prostej ulgi.
Zupełnie tak, jakby na poważnie rozważała, czy młoda D'veve właśnie przeciska się przez okno toalety usiłując przed nią uciec.
- Oj, Isha, czemu ty się tak przy mnie stresujesz? - zaśmiała się perliście, ruszając żwawo w stronę najbliższego postoju taksówek, przy którym czekał na nich wolny, bezosobowy skycar. - Tobie, to naprawdę przyda się napić za stare czasy, Athame mi świadkiem.
Cmoknęła pod nosem, zadowolona z siebie wstukując adres Nory Chory w panel pojazdu, który uchylił przed nimi swoje drzwi, zapraszając je do środka. Tak jak mówiła starsza D'veve, klub dla dżentelmenów był bardzo blisko, ale na Cytadeli w zasadzie mało co było daleko, kiedy zostawało się relatywnie blisko kręgu Prezydium.
Ich podróż była krótka, choć piękna. Gdy skycar uniósł się w górę, dołączając do ruchu powietrznego ponad budynkami Okręgu Zakera, dostrzegali oplatające ramiona galaktycznej stolicy, różowe kłęby Mgławicy Węża. Wieżowce połyskiwały lekko w świetle gwiazdy, prezentując się podróżnym od najlepszej strony. W feerii barw, nawet Isyxa zainteresowana spoglądała przez okno, milknąc na chwilę, która zarazem stała się najdłuższym czasem, w którym kobieta nic nie mówiła, odkąd się spotkały.
Nora Chory przywitała ich głębokimi tonami muzyki, wypływającymi zza zamkniętych drzwi. Bramkarz ocenił je spojrzeniem bystrych, turiańskich oczu i bez dłuższego zastanowienia wpuścił je do środka, najwyraźniej dość stereotypowo oceniając, że dwie asari nie były w stanie zaszkodzić, a jedynie wspomóc reszcie towarzystwa swoją czarującą obecnością. Wsuwając się w objęcia klubowej atmosfery, Isyxa odetchnęła pełną piersią, z szerokim uśmiechem witając odpoczynek i relaks, jaki natychmiast wstąpił w jej ciało.
- Tego właśnie mi brakowało - rzuciła głośno, przekrzykując muzykę i, chwytając bez zastanowienia Ishę za rękę, pociągnęła ją w stronę baru.
Na Cytadeli było stosunkowo wcześnie, ale nie istniał dobry sposób na ogólnogalaktyczną regulację cyklu dobowego. Przyjezdni, przystosowani do mierzenia czasu na swoich statkach lub ojczystych planetach, nie dbali o porę wyznaczoną przez Prezydium, zamiast tego doskonale bawiąc się w klubie. Znalazły jednak dla siebie dwa miejsca, a Isyxa od razu zamówiła im po koktajlu, a także... kolejce jakiejś smakowej, salariańskiej wódki.
- Za rodzinę, Isha! Masz tylko jedną! - krzyknęła, wciskając jej jeden z kieliszków w dłoń i stukając własnym o jej. Nie czekała na młodszą siostrę, a jedynie sama przechyliła naczynie, upijając jego zawartość w jednym, porządnym hauście. Skrzywiła się, wyczuwając mocno cytrusowe nuty. - Nawet alkoholu Thessiańskiego ci nie brakuje, siostrzyczko? - spytała, po czym, wbrew swojej minie, sięgnęła po drugiego shota, podkręcając tempo.
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 280
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Nora Chory

17 sty 2022, o 20:02

Cała ta podróż nie trwała w zasadzie za długo. Ot, szybkie wypożyczenie taksówki, jeszcze krótka konwersacja, typowe gęganie i taka typowa próba poruszenia tematu stresu Ishy (obie raczej wiedziały czemu odczuwają co, więc z perspektywy młodszej D'veve nie było po co marnować czasu na gadanie o tym, zwłaszcza TERAZ).

Podchodząc do taksówki, Asari szybko zajęła sobie miejsce przy oknie i skupiła się na wyglądanie za nie. Cytadela faktycznie była piękna z tej perspektywy i ciężko było o tym nie myśleć. W zasadzie to był to jakiś temat na konwersację, więc warto było ją zacząć na dobre.
- Tyle już wspominasz o tym, że Thessia jest lepsza, aaale...takich widoków tam nie ma.- wskazała centralnie za okno na pierwszą lepszą ładnie prezentującą się konstrukcję.- Chyba musisz się zgodzić, n-nawet ja to widzę, a jestem kurna ślepa pod względem, wiesz, architektury.- to nie było coś czego się wstydziła. Nie patrzyła zbyt często na piękno miast, stacji i tak dalej. W zasadzie jeśli zwracała na takie rzeczy uwagę, to znaczy, że serio szukała czegoś innego do roboty.


Podróż szybko skończyła się, a Isha znalazła się w klubie. Lubiła tego typu głośne miejsca i bardzo dobrze się w nich odnajdywała. Może o to chodziło Isyxie? By młodsza siostra poczuła się "bezpieczniej" i łatwiej było zrobić ją w chuja? Raczej niedoczekanie. Po to też zresztą był alkohol, ale na szczęście D'veve miała silną głowę...i zamierzała być powolna. Ostrożna. Utrzymująca się w ryzach.
- Jasne, że za rodzinę!- faktycznie wypiła toast. W myślach miała tę przybraną rodzinę, a nie siostry i matki. Ale tego Isyxa już raczej nie mogła wiedzieć.- Akurat dobrego wina...no dobra, tego mi z Thessii brakuje. I to nawet bardzo. W sensie, wiesz, niby tutaj też mogę to dostać, ale to nie to samo.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

18 sty 2022, o 00:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną W miarę, gdy alkohol wymieniany był na blacie, Isyxa się rozpędzała. Po pierwszej rundzie shotów złapała młodszą siostrę za rękę i pociągnęła w stronę bardzo umownego parkietu, gdzie prawdopodobnie wyłącznie dzięki płynących w ich żyłach drinkach mogły zignorować spojrzenia wszystkich siedzących przy stolikach wokół. W końcu klub nosił nazwę klubu dżentelmenów nie bez powodu. Asari z reguły tańczyły tutaj w prywatnych lożach, podczas gdy męska klientela rozkoszowała się widokami. Starsza D'veve wydawała sobie nic z tego nie robić - ba! Może nawet odpowiadało jej to, w jaki sposób zwracała na siebie uwagę. Bawiła się w rytmach muzyki, nim pragnienie nie zagoniło ją z powrotem do baru.
Tam, naturalnie, zamówiła większe ilości alkoholu.
- Następnym razem, przyślę ci wina! - oznajmiła skrzywiona, biorąc kolejny łyk niepozornego shota, który okazał się być równie paskudny jak poprzedni - przynajmniej dla jej delikatnych kubków smakowych. - Przecież pijąc to ścierwo już resztkę klasy utracimy. Nie tak nas matka wychowała, Isha.
Isyxa wydawała się pić dwa razy szybciej niż jej młodsza siostrzyczka, co nie było do niej zupełnie podobnie. Być może wiele zmieniło się odkąd ostatnio się zobaczyły, ale kobieta z reguły lubiła pić w sposób kontrolowany - tak, by zawsze wyglądać i bawić się z godnością, nie narażając na upokorzenie. D'veve od zawsze miała problemy z kontrolą, którą chciała posiadać zawsze i wszędzie, w każdych ilościach, więc jej utrata tego wieczora wydawała się do niej nie pasować.
- Ależ jesteście miłe - burknął pod nosem barman, wychwytując słowa Isyxy i uznając, że Isha musiała mieć podobne zdanie.
Gdy starsza D'veve płaciła za kolejną rundę, policzył ją dwukrotnie, czego nawet nie zauważyła. Wyciągnęła siostrę z powrotem na parkiet, gdzie na krótką chwilę zapomniała wręcz o jej istnieniu. Mówiła coraz mniej, coraz mocniej oddając się muzyce i klubowej atmosferze. Pod sufitem unosiły się gęste kłęby dymu tytoniowego, wzmagając ich bierne palenie z każdą chwilą, którą spędzały w Norze Chory.
W pewnym momencie, gdy znów powróciły do baru, ten był niemal pusty. Isyxa westchnęła głęboko, zapijając kolejnego shota swoim (również alkoholowym) koktajlem, gdy pochyliła się nieco w stronę Ishy.
- Demonizujesz mnie, siostrzyczko - powtórzyła już po raz kolejny odkąd się dziś spotkały, podpierając podbródek głową. Jej głos był ochrypły od przekrzykiwania muzyki. - A mamy przesrane, Isha, rozumiesz? PRZE-SRA-NE, wybacz ten język, już sama nie wiem... - mruknęła, dopijając swój drink i, tym razem, zatrzymując się nim poprosiła o kolejny.
Sztuczny uśmiech zniknął z jej ust, zastąpiony złością, którą doskonale znała. Zwykle jednak pojawiała się na twarzy Isyxy dopiero po tym, gdy Isha jej odmówiła - lub ktokolwiek inny. Teraz, złość pojawiła się sama, podszyta czymś innym.
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 280
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Nora Chory

18 sty 2022, o 00:32

O tyle o ile Isha była ostrożna podczas tej konkretnej imprezy, tak ciężko było trochę się nie podpić i trochę nie nabawić. Chętnie łaziła by tańczyć i równie chętnie oddawała się muzyce, nawet nieskromnie stwierdzając w myślach, że ruchy ma o wiele lepsze od siostry. Zresztą, młodsza robiła to PROFESJONALNIE. Kiedyś. Nie chwaliła się tym, ale miała to na uwadze.
- Mam kurwa nadzieję, bo tęsknię! Za winem, w sensie!- odparła na zaczepkę. Gdy były już przy barze i spokojnie mogły pogadać, głośno odetchnęła.- Swoją drogą, co u Tevin? Dalej standardowo? Oscar Mike, Tango Delta, strzelu strzelu?- zapytała z większym rozluźnieniem. Alkohol nieco ułatwiał sprawę jeśli chodziło o dogadywanie się z Isyxą, przy której zwykle było...gorzej. Teraz jednak relacje minimalnie się poprawiły. Raczej tymczasowo. Nikt nie łudził się chyba, że na dłużej.

Pierwsza sesja taneczna minęła sprawnie, przyjemnie i szybko, druga została w połowie przerwana, bo młodszej zabrakło na chwilę tchu, w którym domówiła sobie na szybko jakiegoś energetyka, przy okazji pozwalając sobie na bardzo szybkie zagadanie na "osobności" do barmana:
- Uh, siorki za siostrę, zły okres ma.- rzuciła z miłym uśmiechem, siorbiąc energolca. "Zły okres" to bardziej "złe życie" w jej przypadku, ale ciężko było to teraz tłumaczyć. W sumie nie było to nic nowego, że nieco bardziej społecznie "sympatyczna" Isha przepraszała za starszą siostrę. Czasem się tak działo. Czasem było też na odwrót, choć to miało miejsce raczej w tych wyższych sferach, gdy Isha zrobiła lub palnęła coś głupiego.

Dopiero po drugiej sesji na parkiecie zaczęło się gadanie o tym, czego Isha faktycznie chciała. Obie mają przesrane. Jest źle, tylko z jakiego powodu? Skoro "one obie", to zapewne sprawy rodzinne. Może z mamami jest coś nie tak?

- Przesrane, bo?- zapytała względnie spokojnie, ale z problemami by ostudzić oddech.- Raczej wątpię by chodziło ci o jakość drinków!

Dziwna zmiana w kulturze picia Isyxy nieco by do tego pasowało. Stało się coś złego, na tyle, że D'veve Średnia zaczęła wpadać w picie i intensywne imprezy. W zasadzie...D'veve Młodsza dobrze ją rozumiała. Sama w tym była. Trzydzieści lat temu. W zasadzie dalej w tym JEST.
Ale już nieco inaczej, bardziej kontrolowanie, na swój sposób bardziej...dojrzale? Czy dało się być imprezowym zwierzęciem, ale bardziej dojrzale? Ciężko było to Ishy stwierdzić, zwłaszcza TERAZ, ale zdecydowanie widziała różnice między swoim stylem życia wtedy, a swoim stylem życia teraz. Nawet jeśli rdzeń się nie zmienił.


Podczas całego tego procesu picia regularnie obserwowała swoje drinki i nie zostawiała ich nigdy samemu, niedopitymi. Dziwna kompulsja, paranoja...i potrzeba bezpieczeństwa.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

18 sty 2022, o 03:33

Wyświetl wiadomość pozafabularną Isyxa nie wydawała się zainteresowana luźną konwersacją, gdy jej myśli weszły na inne tory. Zmiana była subtelna, lub zwyczajnie w ferworze emocji, muzyki i alkoholu, Isha nie zauważyła zmiany u swojej siostry. Pomiędzy jedną sesją picia, pomiędzy tańcem i śmiechem, a kolejną kolejką, twarz D'veve stężała, a w jej tęczówkach zagościły iskry niepokoju.
- A standardowo, wiesz, jaka ona jest. Ma swoje sprawy i najlepiej, żebyśmy się nie wpieprzały, bo ona i tak sama je sobie załatwi - wzruszyła lekko ramionami, dość wyraźnie pokazując, że nie chciała o Tevin rozmawiać.
Starsza siostra słynna była ze swojej pokerowej twarzy. Nie widziały się sporo, jednak to, w jaki sposób zachowywała się teraz, nie wpasowywało się do tego w jaki sposób młodsza asari zapamiętała ją z czasów swojego przebywania na Thessii. Mogła też zakładać, że jeśli cokolwiek stało się jej rodzinie, ktokolwiek inny mógłby ją o tym poinformować - ktoś, kto nie miał z nią tak czysto negatywnej relacji na pewnym etapie ich życia. W rodzinie wojskowych, przekazanie informacji prosto i pragmatycznie było wręcz cechą zawodową i jedynie Isyxa mogłaby czerpać dodatkową korzyść z wymuszania na młodszej siostrze poczucia winy brakiem jej obecności w tych trudnych czasach.
Tym razem jednak, Isyxa milczała. Kiwała się lekko w swoim stołku, w rytmie niepokojąco niezsynchronizowanym z muzyką, w apatii ściskając ostatni, wypełniony alkoholem kieliszek w skostniałych dłoniach. Barman przez chwilę przyglądał jej się podejrzliwie, wzrokiem, który Isha bardzo dobrze znała, wyrażającym krótkie "wzięła coś?". Pocieszony obecnością innej asari obok, najwyraźniej uznał, że kobieta sobie poradzi, bo wzruszył lekko ramionami i powrócił do udawania, że ma coś do zrobienia za ladą, unikając przy tym nawoływań bardzo nawalonych żołnierzy Przymierza stojących po drugiej stronie długiego baru.
- To Shia - odparła kobieta martwo, nadal spoglądając przed siebie, w bliżej nieokreślony punkt, ale wreszcie jej dłoń drgnęła, unosząc kieliszek do ust. Gorzki posmak na języku wybudził ją z apatii w drastyczny sposób, sprawiając, że aż nią wstrząsnęło w krześle.
Obróciła się w nim w stronę Ishy, spoglądając na nią w ten dziwny sposób, z uśmiechem wyginającym jej usta, który nie obejmował spojrzenia.
- Dorosła, rozumiesz. Wszystkie rozumiałyśmy. Rozumiemy. Zrobiła się z niej kobieta, dorosła kobieta. Wojowniczka, taka... na swój sposób. Nie wróciła na Thessię, ale czasem się kontaktowała - mówiła, na swój sposób, używając nieco zbyt wielu słów by przekazać stosunkowo prosty komunikat. - Ale kiedy doszło do jej Połączenia... były problemy, Isha. Rozumiesz, jakie problemy? Dociera to w ogóle do ciebie?
Wbrew temu, jak poważny wydawał jej się temat, jej zamroczony alkoholem umysł nie pozwalał jej ściszyć głosu. Zamiast tego mówiła coraz głośniej, żwawo przekrzykując muzykę nawet bardziej, niż wynikałoby to z potrzeby. Jakby chciała głośnością dotrzeć do młodszej siostrzyczki, wstrząsnąć jej ramionami tak, jak trzęsły się jej własne.
- Myślą, że jest chora, Isha, rozumiesz? - krzyknęła sugestywnie, sprawiając, że siedzący za nimi mężczyzna natychmiast spojrzał na nie podejrzliwie i opuścił swoje krzesło, przesiadając się kilka miejsc dalej. - CHORA. ROZUMIESZ JAK CHORA?
Jej potrzeba sprawienia, by Isha zrozumiała, sprawiła, że kobieta znów się rozedrgała. Machnęła ręką do negatywnie nastawionego ku nim barmana, zamawiając kolejną kolejkę, nie sprawdzając nawet, ile procent tego co zamówiła Isha w ogóle wypijała, a co koniec końców trafiało do niej.
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 280
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Nora Chory

18 sty 2022, o 16:37

Dwuosobowa impreza, do której nie zapraszały nikogo innego (nawet jeśli inni tu byli i zdecydowanie mogli patrzeć) trwała dalej, a wraz z nią picie i luźniejsze konwersacje. Tym razem jednak obyło się już bez tańców, na które obie i tak miały już odrobinkę zbyt chwiejny krok. Choć Isha się oszczędzała, tak z czasem nadszedł moment, kiedy trzeba było odrobinkę zwolnić.

Wpierw złość. Potem oznaki niepokoju, potem...przejawy szerszych i bardziej brutalnych emocji. Krótka konwersacja na temat najstarszej z sióstr trwała mniej więcej tyle, ile jej przeciętna wypowiedź. Tevin słynęła z mówienia raczej niedużo i bardzo rzeczowo. W sumie szkoda, że jej tu nie było. Gdyby Isha miała wybierać, chyba wolałaby ją tu mieć. Z drugiej strony jednak, póki co nie narzekała.

...zwłaszcza, że momentami nie poznawała swojej siostry. Mniej "grzeczności", więcej puszczania luzu, częstsze przekleństwa i nieadekwatna do "statusu" mowa. Nim w ogóle doszło do jakiejś dłuższej konwersacji, przez chwilę siedziały cicho. Sama D'veve musiała zamówić sobie aż trochę wody, bo zdecydowanie się zmęczyła.

I wtedy padła bomba.
- S-shia? Na pewno?- została wzięta z zaskoczenia. Wspomnienia trzeciej siostry zdecydowanie się nie spodziewała, nie...w tej sytuacji. Ale z drugiej strony układało się to w jakąś całość. Isyxa siedziała cicho przez trzydzieści lat, oczywiście, że musiało stać się coś dużego, jak właśnie na przykład incydent związany z Shią.

I wszystko zaczęło się wyjaśniać. Isyxa zaczęła szybko mówić, a na twarzy Ishy pojawił się...hmmm, może nie strach, co bardziej miks zaskoczenia i nagłej fali orzeźwiającego stresu. Organizm zaczął walczyć z alkoholem. Gdy wysłuchała tego, co miała jej do powiedzenia, przez dłuższą chwilę się nie odzywała, a potem parsknęła głośnym, panicznym śmiechem. To musiał być jakiś chory żart. Przez praktycznie całe życie nie słyszy o swojej ulubionej siostrze, a teraz dowiaduje się, że jest Ardat-Yakshi?
-...serio? Serio kurwa? N-nie wierzę. W-wybacz mi, Isyxa, ale to brzmi jak jakiś pierdolony żart.- wycedziła nagle, z pewnym miksem wściekłości (choć nie na siostrę, a bardziej na świat), stresu i zaskoczenia, po czym BARDZO szybko domówiła sobie więcej alkoholu. Nie była trzeźwa, ale nawet i na nietrzeźwo nie wyrobi.- Jak to? Co się z nią dzieje? Gdzie ona w ogóle teraz jest? Ktoś ją złapał? Kto "myśli", że jest chora? Zabiła kogoś? Jest w ogóle...cokolwiek...wiadomo?- na chwilę błysk życia w jej oczach jakby wygasł, ale po chwili zapalił się na nowo, z większą determinacją. Co jeśli kogoś skrzywdziła? Albo ktoś zrobił jej krzywdę? Albo...

Co jeśli trzeba ją znaleźć? Może to po to Isyxa tu była? A może wręcz przeciwnie, sprawa została załatwiona, ale Shia, na przykład, nie żyje? Oby nie. Niech Bogini jej broni.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

19 sty 2022, o 13:41

Isyxa, specjalistka w utrzymywaniu na swojej twarzy charakterystycznej maski, tym razem utraciła pozostałości swojego uśmiechu. Jej usta zacisnęły się w wąską linię, a gdy Isha wybuchnęła panicznym śmiechem, wygięły się w grymas niezadowolenia. Spojrzała na siostrę karcąco, również w momencie otrzeźwienia - wywołanym, o ironio, złością na nie tą siostrę, o której mówiła przed chwilą w dość dramatyczny sposób.
- Czy ty potrafisz zachować powagę, Isha? Mamy przesrane! - warknęła, unosząc dłoń z kieliszkiem w górę, jak gdyby szachowała swoimi opcjami.
Pomiędzy złością a przyjemnym odpłynięciem w morze alkoholu, wzruszyła lekko ramionami, sama do siebie, przechylając naczynie i dopijając jego zawartość. Isyxa atakowała nagle, znikąd, jak wąż wysuwający się z krzewów po to, by niemal natychmiast po ukąszeniu się z powrotem schować. Jej twarz nadal pozostawała tęga, ale złość wyparowała z niej szybko - spłynęła wraz z wódką prosto do gardła, gdzie prawdopodobnie pozostanie by wyżerać jej wnętrze od środka.
- Wyglądam, jakbym się śmiała, Isha?! - prychnęła lekko, obserwując, jak barman w panice zaczyna robić Ishy nowego drinka, gdy ta gwałtownie go sobie zamówiła. - Ja bym chciała, żeby to był pierdolony żart! Och, jak prościej by nam było.
Drgnęła lekko, gdy muzyka w tle zmieniła się w inną, znacznie cichszą. Spoglądała na resztę tacy shotów, najwyraźniej zastanawiając nad tym, czy jest w stanie jeszcze się upić, czy stres już doprowadzał ją do stanu użyteczności. Sprawa musiała być poważna, bo choć asari nadal lekko się bujała w swoim krześle, jednocześnie kręciła z niedowierzaniem głową, zafrasowana.
- Uciekła. Nie pozwala się zbadać, rozumiesz Isha? ROZUMIESZ? - jęknęła, wypluwając z siebie dwa powtórzenia jej najwyraźniej ulubionego słowa w tej chwili. - Nie wiemy na pewno, czy jest... inna, czy nie. Nie wiemy, gdzie zniknęła. Gdzieś w Terminusie, to na pewno. Szukają jej. Wiesz, Thessia.
Jej twarz wyraźnie sugerowała, że nie mówiła wyłącznie o ich rodzinie, która szukała młodszej siostry wyłącznie z troski o nią. Ardat-Yakshi były poważnym problemem w społeczeństwie asari - takim, którego nigdy nie bagatelizowano. Każdy przypadek badano, ścigano, a w razie pozytywnej diagnozy, odcinano od reszty świata, zamykało w zamku i, na swój sposób, wyrzucało klucz.
- Musimy ją znaleźć, Isha. Ona nie chce mnie słuchać. Nie chce przyjechać. Wiesz, że ona mnie niezbyt... - skrzywiła się, nie czując potrzeby kończenia tego zdania, ale obie kobiety doskonale wiedziały o co chodziło.
Pochyliła się nagle w stronę Ishy, rezygnując z upicia kolejnego shota. Zamiast tego, złapała ją za ramiona i potrząsnęła lekko, jakby to miało sprawić, że powaga tej sytuacji do niej dotrze, że zacznie denerwować się równie mocno jak starsza D'veve.
- Jeśli ona jest, to znaczy, że my też możemy być, rozumiesz? - warknęła, z własną twarzą niebezpiecznie blisko przystawioną do twarzy Ishy. - To znaczy, że możemy to mieć w genach. Nieujawnione.
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 280
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Nora Chory

19 sty 2022, o 14:23

- Tak, mamy. Mamy absolutnie przesrane.- mruknęła na tyle cicho, że Isyxa pewnie nawet jej nie usłyszała. Miały przesrane. To prawda.

Nie było dobrze. Konwersacja zeszła w pełni na temat Shii, co sprawiło, że Isha zaczęła kwestionować to czy faktycznie wolała słyszeć o tym teraz. W praktyce tego się domagała, ale...cholera jasna, tak bardzo teraz tego żałowała. Ale metaforyczne mleko się rozlało, a wraz z nim, do mózgu podpitej Asari zaczęły wlewać się różne myśli.

Co jeśli ona była Ardat-Yakshi? Niby już wcześniej dochodziło do Połączenia, niby było dobrze, nikt nie umarł, ale co jeśli to aktywuje się potem? Isha była młoda, może nie wszystko działało tak jak powinno? Niby powinno ujawnić się już dawno temu, ale może jest jakimś medycznym fenomenem? Może coś z D'veve jest nie tak? Albo z Isyxą? Albo z kurwa Tevin? Albo z absolutnie każdym?

- Ja...kurwa mać, n-nie wiem co mam ci powiedzieć, Isyxa!- podniosła nagle głos po dopiciu drinka i mocnym uderzeniu szklanką o stół.- Nie. Mam. Pojęcia. Absolutnie nie wiem!- panicznie się zaśmiała. Musiała wziąć serię głębokich wdechów by w ogóle móc przetworzyć dalszą rzeczywistość.

Potrzebowała jeszcze chwili. Wysłuchiwała Isyxy dosyć głośno, stukając palcami o stół. Ze stresu była już bardzo intensywnie spięta. Jej mózg przeszedł w tryb z jednej strony bełkotania i chaotyczności, ale z drugiej jednocześnie planowania i próby rozwiązania problemu.
- "Gdzieś w Terminusie" to gdzie? Wiemy COKOLWIEK? To prawda, MUSIMY ją znaleźć. Szybko. Doprowadzić ją przed służby, jakoś pomóc...w sumie przede wszystkim pomóc kurwa sobie, bo inaczej...ja sama nie wiem. Ty sobie wyobrażasz co by się stało, gdybyśmy okazały się Ardat-Yakshi? W-w sensie, miałam już okazje się łączyć, ale co jak to jest jakieś ukryte? Kurwa, ja nie wiem czy ja mogę w ogóle mieć teraz dzieci, t-to jest w ogóle dziedziczne? S-sama nie wiem jak mamy ją znaleźć, ale musimy to zdecydowanie zrobić. Ty i ja, przygoda na...chuj wie ile, chuj wie gdzie.

Pierwotne plany bezpiecznego wykrywania manipulacji Isyxy były raczej nieskuteczne ze względu na kaliber bomby, jaką D'veve Średnia na nią zrzuciła. Isha jej wierzyła, nie widziała nigdy siostry aż tak załamanej.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

19 sty 2022, o 17:33

Problem, którym zaatakowała Ishę jej starsza siostra, nie wydawał się mieć oczywistego rozwiązania. Na tę przypadłość nie było leku, jeśli faktycznie Shia ją miała. Mogły jedynie dziewczynę odnaleźć, zaprowadzić na Thessię i domagać się odpowiedzi.
Sądząc po słowach Isyxy, nawet z punktem pierwszym mogły mieć potworny problem.
- Skup się, Isha! - warknęła kobieta, puszczając jej ramiona i odchylając się lekko w krześle. - Czy ty potrafisz w ogóle myśleć o kimś innym, niż ty? Co mnie obchodzą twoje dzieci, tu liczy się moje życie, moja kariera, której ty nawet nie masz! - dodała z krzykiem, w pokazie poetyckiej wręcz ironii.
Dobrobyt Shii nie leżał w sferze zainteresowań starszej D'veve - przynajmniej nie na liście jej bezpośrednich priorytetów. Jeśli ich najmłodsza siostra okazałaby się Ardat-Yakshi, ich ryzyko noszenia tych samych genów, choć wciąż względnie niskie, z pewnością byłoby znacznie wyższe. Zdecydowana większość przypadłości objawiała się wraz z wchodzeniem asari w dorosłość, ale niektóre przypadki rozwijały się wolno. Przesądy, w które wierzono dość często na Thessii, głosiły, że ta choroba może również dotknąć osoby dorosłe, jeśli doprowadzą do tego swoimi czynami, jak gdyby była karą za wszelkie występki.
- Shia nie chce ze mną rozmawiać - powtórzyła, cedząc słowa przez zęby i ignorując przyglądających się im przestrachem klientów klubu. Najwyraźniej egzotyczna, przerażająca nazwa przebiła się przez muzykę i teraz niektórzy chcieli usłyszeć, o czym tak naprawdę ich dwójka mówiła, a część po prostu starała się odsunąć dalej, jakby było to zaraźliwe.
- Zaplątała się w jakieś towarzystwo z Omegi - dodała, prychnięciem okazując swoje niezadowolenie z tego faktu. Niewiele osób posiadało odpowiedni status, by w jej oczach równać się porzuconej przez młodszą siostrę rodzinie. W tej kwestii prawdopodobnie równie mocno gardziła przyjaciółmi Ishy, z którymi żyła, pracowała i którym powierzała swoje sekrety. - W miarę się dogadywałyście, Isha. Liczyłam na to, że spróbujesz ją znaleźć. Ze mną nigdy nie wróci na Thessię, tylko ty możesz ją do tego przekonać.
Oblizała spierzchnięte wargi, sięgając z powrotem po jeden z ostatnich kieliszków z shotem. Wypiła zawartość jednym haustem, a jej ciało zadrżało pod wpływem gorzkiego smaku, jakby ze wstrętem.
- Mam jedną poszlakę - zaczęła po dłuższej chwili milczenia, zbierając swoje myśli z trudem, gdy jej umysł pozostawał przysnuty mgłą alkoholu. - Pracowała z kroganinem o imieniu Urko, gdzieś w Gozu na Omedze. Może powie ci gdzie się ukrywa, jak go zaczarujesz tymi swoimi... - przesunęła spojrzeniem po twarzy młodszej siostry i, z braku innych pomysłów, zakończyła: - ... oczami.
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 280
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Nora Chory

19 sty 2022, o 17:51

Dość mocno jej się werbalnie oberwało. Czy potrafiła myśleć o kimś innym? Zdecydowanie, często to robiła. Na pewno częściej niż Isyxa, która była już praktycznie obnażona emocjonalnie przed młodszą siostrą. Oczywistym było, że się nie zmieniła. Miała swoje własne pobudki i własną motywację - jej kariera. Porzuciła nawet już mówienie o tym, że "one" mają przesrane. To Isyxa miała najgorzej. Taki skandal, w połączeniu z potencjałem na wadliwe geny, mógłby ją absolutnie zniszczyć, zmiażdżyć i unicestwić. Brak kariery, brak przyszłości i siedzenie w klasztorze nie było czymś, czego D'veve Średnia mogłaby chcieć. D'veve Najmłodsza też nie. D'veve Młodsza...cóż, jeśli faktycznie jest chora, to będzie trzeba ją tam zaciągnąć. Choć podpita, zdenerwowana i rozbita emocjonalnie, już na tym etapie było to dla Ishy oczywiste.

Choć kusiło ją by odpowiedzieć na odzywkę Isyxy, po prostu ją zignorowała. Była "mądrzejsza" i skupiała się na istotnej sprawie.
- Ooookej. Dobrze, że masz cokolwiek. Postaram się ją wytropić, b-byłam już parę razy na Omedze, ale lecisz ze mną i nie jest to nawet do dyskusji. Niezbyt mogę zabrać ze sobą Fulvi i Skaxa, a jak zrobi się ostro i będzie trzeba, w-wiesz...no...kurwa, nie chcę tego mówić, ale jak będzie trzeba zaciągnąć ją na Thessię siłą, to będziesz mi potrzebna. Z-zresztą, "masz jedną rodzinę".- rzuciła wyjątkowo rzeczowo, bardziej jak roztrzęsiony najemnik przyjmujący robotę, która jest jedynym paycheckiem od miesięcy. Proste żądanie, trudny cel. Isha i Isyxa. Dwie siostry, jedna planeta i jedna...kurewsko straszliwa sprawa.- Jeśli się postaramy, to już jutro złapiemy transport.- dodała po chwili. Teraz w myślach miała już tylko zakończenie imprezy i przekimanie się na chacie ze swoimi myślami. W sumie...pewnie i tak ledwo co dziś zaśnie. Cholera.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

20 sty 2022, o 00:18

Obie zdawały sobie sprawę z tego, jak wiele zależało od sprowadzenia ich siostry do domu. Nawet, jeśli żadna z nich nie była Ardat-Yakshi, sama niepewność wystarczała by spędzić sen z powiek, lub wygenerować pogłoski, które mogły zaszkodzić karierze - tej wielkiej, którą Isyxa posiadała, a którą niestety Isha nie mogła się pochwalić. Bycie zadeklarowanym ninja nie wpasowywało się w schemat legalnej działalności.
Słowa jej młodszej siostry sprawiły, że D'veve odsunęła się lekko w krześle, pokazują swoją odpowiedź jeszcze nim otworzyła usta. Najwyraźniej my a ty miało bardzo subtelną granicę, która właśnie została przekroczona - jednocześnie skutecznie otrzeźwiając mocniej Isyxę, która zdołała wyartykułować całe zdanie bez niepokojących zmian w tonie głosu i krzyków, zwracających uwagę wszystkich naokoło.
- Ja? Ja już próbowałam wszystkiego, Isha! Ona nie chce mnie widzieć, ani nie chce ze mną rozmawiać. Mam dość biegania i załatwiania wszystkich problemów sama - prychnęła, kręcąc przecząco głową, gdy barman zaproponował jej kolejną dolewkę. Fakt tego, że odmówiła, zszokował go do głębi, może bardziej nawet niż potencjalna ardat-yakshi siedząca naprzeciw. - Teraz TWOJA kolej, żeby się zająć rodziną. Rozumiesz?
Westchnęła ciężko, zrzucając niewidzialny pyłek ze swoich nóg w wymownym geście. Nagle zaczęło jej się śpieszyć do wyjścia, choć naturalnie wcześniej była desperacko przekonana do powrotu na parkiet.
- Przekażę ci, co mam. Ale nie mogę porzucać swojego życia na kolejny tydzień próbując ją wytropić - rzuciła ozięble, wstając z krzesła. Mogła odsunąć je do tyłu bez żadnego problemu, bo wszyscy klienci stojący nieopodal dawno uciekli, czyniąc z nich ostatnie klientki w barze. - Jeśli dbasz o naszą rodzinę, siebie i swoje przyszłe dziecko - dodała, krzywiąc się, jakby coś nieprzyjemnego przechodziło jej przez gardło. - Zajmiesz się tym. Bo my próbowałyśmy i nas nie chce słuchać. Wie, że zależy nam na naszym zdrowiu i statusie.
Chcąc już odejść, zatrzymała się na moment, z wahaniem, odwracając z powrotem w kierunku Ishy. Zmierzyła dziewczynę spojrzeniem, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Może tobie uwierzy, że zależy nam na jej dobru.
Jej słowa brzmiały jak oczywiste kłamstwo. Mimo tego, obróciła się na pięcie i, jak gdyby nigdy nic, ruszyła do wyjścia w popłochu, znikając w korytarzu.
Informacje, które jej zostawiła, kierowały do kroganina Urko, który zaopatrywał uliczki dystryktu Gozu w czerwony piasek. Zdaniem notatki dorzuconej przez Isyxę, wystarczyło o niego zapytać - każdy go znał.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

30 sty 2022, o 14:25

https://i.imgur.com/3btRAX7.png[/imgw]

Mistrz Gry: Iris Fel
Gracze: Xairana Leilani
“The chances of surviving are… slim.”
― Blue Suns, ME2


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Choć atak terrorystyczny odcisnął swoje piętno na stacji, Cytadela w oka mgnieniu otrząsnęła się ze skutków sparaliżowania. Wystarczyło raptem kilka dni, aby większość śladów została uprzątnięta, a stali mieszkańcy wrócili do swojej rutyny. Jak gdyby nigdy nic. Kiedy Xariana wysiadła z windy, pozostawiając w jej środku eleganckich dygnitarzy oraz urwane w połowie wydanie wiadomości komentujące przede wszystkim notowania na giełdzie, a także nowo otwarty ośrodek badawczy Salarian, znalazła się w otwartej przestrzeni tętniącej życiem oraz handlem.
Pokonując kolejne korytarze, kobieta skróciła dystans dzielący ją od celu podróży - Nory Chory.
Zaproszenie przyszło wczoraj. Odbierając wiadomość na swoim omni-kluczu, Xariana przeczytała lakoniczny tekst nadany przez niejakiego Riffa. Zapraszał w godzinach wieczornych do Nory na rozmowę o interesach i szklankę old fashioneda. Zaproszenie, opatrzone było charakterystycznym logiem należącym do organizacji, którą dobrze znała. Błękitne Słońca. Najprawdopodobniej, swoim ostatnim zaangażowaniem w to, co złego działo się na stacji, zwróciła uwagę kogoś od nich. A może już wcześniej została polecona przez swoich zleceniodawców? Większość zapamiętała ją dobrze, niejednokrotnie któryś z nich odzywał się ponownie, kiedy miał kolejną, delikatną sprawę do załatwienia i wolał ją powierzyć w ręce sprawdzonego profesjonalisty. W każdym razie, mężczyznę poznać miała po skórzanej kurtce pilotce.
Wystarczyło otworzyć drzwi oddzielające bar od korytarzy serwisowych, aby cały, wszechobecny harmider, uderzył ze zdwojoną siłą. Xariana wsiąknęła w lokal dedykowany dżentelmenom. Tancerki, prezentowały swoje ponętne ciała na parkiecie, przedstawiciele wszelkich ras rady tłoczyli się przy barze. Zajęte były pojedyncze stoliki, a także jedna loża VIP, w której dwie, bliźniaczo do siebie podobne asari siedziały po dwóch stronach mężczyzny z narzuconą na plecy kurtką pilotką.
Podobne odzienie wierzchnie, Xariana dostrzegła u jednego z mężczyzn stojącego przy barze. Przy jednym z bocznych stolików, także siedział ktoś, kto miał na sobie identyczną kurtkę. Do trzech razy sztuka?
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: Nora Chory

2 lut 2022, o 07:50

Xairana miała dosyć mocnych wrażeń, przynajmniej na kilka najbliższych dni. Dlatego, kiedy tylko opatrzono ją i przeprowadzono wszystkie badania i zwolniono, znalazła odpowiednie miejsce do tego by w spokoju przeleżeć i przespać na kanapie kilka dni, aby rany się zagoiły, a ona odpoczęła i zregenerowała siły. Dopiero kiedy uznała, że wróciła do formy, przejrzała wiadomości, tam też zobaczyła propozycję spotkania od niejakiego Riffa. Nic jej to imię nie mówiło, ale to nic niezwykłego. Kto wie, może jej twarz pokazano kilkakrotnie szerokiej publiczności jak wychodziła przez drzwi i teraz zdobył jej dane. Ahh, popularność. Na szczęście dosyć szybko minęła, a miejsce głównego wątku zajął ośrodek badawczy Salarian. I dobrze, taka rozpoznowalność nie była jej potrzebna, wystarczyły jej kontakty w pewnych kręgach. Na przykład w kręgach Błękitnych Słońc, do których należało logo w wysłanej wiadomości. Ciekawa sprawa. Zazwyczaj posługują się swoimi ludźmi, ale kto wie, może tym razem potrzebują kogoś do zlecenia, kto nie ma żadnych związków ze Słońcami? Nie było sensu zadawać pytań samemu sobie, w krótce pewnie dowie się o co chodzi.
Spotkanie w Norze Chory, cóż całkiem w porządku miejsce na spotkanie, więc jak tylko przekroczyła próg omiotła spojrzeniem pomieszczeniem, poszukując zgodnie z instrukcją mężczyzny w skórzanej kurtce pilotce. Oczywiście nigdy nie może być za prosto, więc wewnątrz wypatrzyła trzech mężczyzn. Westchnęła lekko, omiotła jeszcze spojrzeniem ponętne tancerki, zanotowała w myślach, że powinna tutaj częściej przychodzić ze względu na nie, ruszyłą do baru po wymienionego wcześniej fashionheada i tak uzbrojona, postanowiła po prostu podejść do jednego z mężczyn. Mężczyzna, który dobrze bawi się z asari, wyglądał na to, że dobrze spędza czas w obecnym towarzystwie, ruszyła wobec czego w kierunku mężczyny, który siedział przy bocznym stoliku, przystanęła przed i powiedziała.
-Riff?- bo i co więcej miała powiedzieć w tym momencie.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

13 lut 2022, o 11:23

Chłodne, stalowoszare tęczówki, przesunęły się po sylwetce kobiety. Xairana słusznie odniosła wrażenie, iż mężczyzna przygląda się jej bardzo uważnie, jakby porównywał widok przed swoimi oczyma do opisu, który otrzymał.
- Xariana? - odbił piłeczkę, dostrzegła, jak jego dłoń wędruje w miejsce, skąd najłatwiej wyciągnąć gnata. Jak na kogoś, kto właśnie sączył drinka w miejscu publicznym, zachowywał się nad wyraz swobodnie.
Otrzymawszy potwierdzenie, wskazał najemniczce wolne miejsce przy stole w zapraszającym geście.
- Miło, że nie kazałaś na siebie czekać. Smakuje? - dla pewności, że został dobrze zrozumiany, wskazał na szklankę i staromodnego, ziemskiego drinka, którego Xairana przyniosła tutaj ze sobą. Sam Riff wyglądał jak żywcem wyjęty z vidów historycznych; nosił się na schyłek wieku dwudziestego i dwudziestego pierwszego, a muzyczny pseudonim także przywoływał nurt, który już dawno został zrzucony z piedestału przez techno i inne elektro.
- Ostatnio zrobiło się o Tobie głośno, Może nie podawali Twojego nazwiska wprost, ale jeśli dobrze się poszpera, z łatwością można powiązać Cię z tym, co miało miejsce w Okręgu Zakera, kiedy zaatakowano stacje. Powiedz mi, przeszkadza Ci to? Wolisz pracować anonimowo, czy nie robi ci to? - dopytywał, obserwując kobietę z fascynacją nie jednego gościa Nory, kiedy przed jego oczyma stawała powabna tancerka.
W międzyczasie, machnął do barmana, a ten po chwili przyniósł do stolika raz jeszcze dwa pękate szkła z whisky. Ktoś tutaj bez dwóch zdań miał chody u właściciela, bądź - co teraz było prawdopodobne - znał odpowiednich ludzi.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Ostatnio zmieniony 6 kwie 2022, o 20:15 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Okręg Kithoi”