Bachjret jest okręgiem idealnie nadającym się do zamieszkania - sielankowa perspektywa życia przyciąga nie tylko miłośników tutejszych ogrodów botanicznych, ale i osób o średniej płacy, którzy nie mają ochoty na przepłacanie.

Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Apartament 163C

10 gru 2015, o 20:08

Charles, rzut na uszkodzenie zamka; 50
0

Rzut na wyłamanie zamka; 30
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 163C

11 gru 2015, o 23:54

Niestety po ataku gethów zarządca budynku musiał zainwestować w bezpieczeństwo mieszkańców, gdyż pociski Charlesa zamiast rozerwać zamek na kawałki zostawiły jedynie głębokie wyrwy w metalu. Niestety zbyt płytkie i nierówne by mógł wsunąć do środka omniostrze i wyłamać zamek. Gdyby ta cała zabawa miała miejsce na Omedze mógłby bez obaw powtórzyć próbę przestrzelenia mechanizmu, jednak znajdowali się na Cytadeli. Tu nawet jeden wystrzał w spokojnej dzielnicy mógł zaalarmować sąsiadów, którzy prawdopodobnie nie mieliby oporów przed wezwaniem SOC, o ile już tego nie zrobili.
W każdym razie wyglądało na to iż ten wystrzał, oraz jego możliwe konsekwencje, wymuszał na najemniku zastosowanie znacznie bardziej radykalnych środków przymusu, by wywabić asari z drugiego pokoju. Jego wzrok coraz częściej wędrował w stronę sporych rozmiarów butelki wypełnionej po brzegi iście wybuchową mieszanką rozmaitej chemii podsuwając mu makabryczne, ale skuteczne pomysły.
Nathala wyraźnie słyszała wystrzał, prób manipulacji przy zamku oraz późniejsze przechadzki wielkolud, jednak zamknięta w sypialni nie miała najmniejszego pojęcia co też może on robić w jej wypieszczonym mieszkanku.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Apartament 163C

12 gru 2015, o 17:30

-Kurwa...-Powiedział pod nosem. Wzmocnione drzwi, tego się w ogóle nie spodziewał. Kto montuje takie coś mieszkaniach? I cały misterny plan w pizdu. Zaczął ściskać dłoń w pięść, drugą trzymając karabin. Westchnął, dlaczego? Dlaczego tak musiało wyjść? No cóż została mu jeszcze jedna rzecz. Widać trzeba będzie podjąć radykalne kroki w tej sytuacji. Jeśli oni nie zdobędą informacji to nie zdobędzie ich nikt. Koktajl był zaraz obok niego, teraz trzeba było wybrać cel. Rozejrzał się po pokoju. Albo książki albo kanapa. Jeśli była zaimpregnowana to ogień powinien się rozejść dość szybko. Chociaż literatura też była by dobra podpałką do większego pożaru. Taki wybór. Wybrał książki. Zapalniczka w ruch by szybko podpalić materiał. Rzut w książki by zaraz potem wycofać się z pomieszczenia na zewnątrz. Miał nadzieje że drzwi dalej są z hackowane przez tamtą Asari. Wtedy nałożenie blokady byłoby najłatwiejsze. Zamknął by ją w środku jak w jakimś egipskim grobowcu. Przecież kochała ziemie, na pewno by jej się to spodobało.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Apartament 163C

12 gru 2015, o 17:39

Najwyraźniej i w tym przypadku wychodziło na to, że asarskie geny Nathali były u niej naprawdę znikome, gdyż próby dyplomatycznego wyjścia z sytuacji po prostu nie odniosły pożądanego skutku. Czyżby było trochę prawdy w tym, że jej ojcem był kroganin? Nie była co do tego jakoś pewna, bo nie miała również ochoty szarżować na własne drzwi i przywalić z główki w oblegającego jej mieszkanie najemnika. Jeszcze raz rozejrzała się po swoim pokoju, jakby spodziewając się, że odnajdzie w nim coś, co mogłoby jej pomóc w pokonaniu tego mężczyzny. Kiedy usłyszała jednak wystrzał z broni tamtego, podskoczyła z przerażenia, spodziewając się, że w każdej chwili wielkolud otworzy drzwi do jej sypialni i wejdzie po prostu do środka. Wpatrywała się w pełnym napięciu w metalowe wejście, ujrzawszy jedynie spore wgłębienia po pociskach. Wszystko wskazywało na to, że jej apartament był przygotowany do tego typu sytuacji. Dlaczego więc jej drzwi frontowe nie zatrzymały tamtej asari? Tego już nie mogła wiedzieć. Stała z boku, nadal obserwując ten głupi kawałek metalu, przy którym majstrował człowiek. Była przygotowana na to, że w każdym momencie mógł on po prostu przekroczyć próg pomieszczenia. Nie miała broni, miała jedynie biotykę, która tym razem po prostu nie mogła jej zawieść. Mimo to, i tym razem najwyraźniej coś mu nie wychodziło, gdyż już kilka chwil później znów słyszała ciężkie kroki olbrzymiego faceta przechadzającego się po jej salonie. A więc i on, na jej szczęście, nie był wcale aż tak dobrze przygotowany. Zaraz, jakie szczęście? Była w niezłych tarapatach, ten psychol chciał jej spalić mieszkanie, a ona myślała o jakimś szczęściu? Owszem, zamknęła się w pokoju, ale co dalej? Miała tak po prostu czekać na to, aż SOC w końcu łaskawie postanowi jej pomóc? A może powinna w końcu wziąć sprawę w swoje ręce i nie czekać na wybawienie? Nie ma co tego ukrywać - bała się, nie wiedziała jak mogłaby sobie poradzić z tym wielkoludem, nie wiedziała nawet, czy jej ataki odniosłyby na nim jakikolwiek skutek. Mogłaby się założyć, że jak tylko spróbuje go zwalić z nóg jedną ze swych zdolności, to on nawet tego nie poczuje. No ale nie mogła też mu tak po prostu pozwolić na to, żeby spalił ją, oraz jej własne mieszkanie... Miała na sobie pancerz, musiała wierzyć w to, że jej bariery mogły ją uchronić przed giwerą tego mężczyzny. Jeśli wszystko poszłoby po jej myśli, to strzały miały zaalarmować sąsiadów - jeśli już wcześniej tego nie zrobiły. Na krótko po tym jak najemnik przestał majstrować przy zamku, wciągnęła do płuc powietrze i założyła hełm, po czym jednym, szybkim ruchem omni-klucza otworzyła drzwi do jej sypialni ze swojej pozycji, po czym wychyliła się ostrożnie za próg, szukając wzrokiem przeciwnika.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 163C

13 gru 2015, o 21:57

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ZQQAlQA2kAw[/youtube]
Nathala i Charles

Zajęty przygotowaniami do rozpętania pożogi Charles nawet nie zauważył, że wcześniej nieustępliwe drzwi do sypialni powoli się otworzyły. Tak samo jego uwadze, skupionej na podpaleniu nasączonej chemikaliami szmaty, umknęła przyczajona w progu asari. Zrozumienie, co ten człowiek zamierza zrobić, pojawiło się w umyśle Nathali na ułamek sekundy wcześniej zanim prowizoryczny koktajl Mołotowa poszybował w kierunku jej biblioteczki.
Sparaliżowana szokiem i strachem dziewczyna mogła tylko obserwować właśnie zataczającą w powietrzu łuk butelkę niczym w zwolnionym filmie. Szmata, która teraz zmieniła się w długi język ognia, zdawała się machać do niej szyderczo w miarę jak pokonywał kolejne centymetry dzielące go od celu.
Gdy na wpół stopiona butla rozbryzgnęła się na regale pokrywając wszystkie bezcenne tomy płonącą breją człowiek odsunął się na bezpieczną odległość, prawdopodobnie podejmując decyzje co do dalszych ruchów. Stary papier zajął się natychmiast stając się doskonałą podpałką. Mimo iż kłęby czarnego dymu pieściły przymocowaną do sufitu czujkę przeciwpożarową tak upragnione przez asari zraszacze nie włączyły się. W tym momencie uświadomiła sobie ze zgrozą, że psychopata musiał rozłączyć urządzenie i ma tylko kilka minut, może mniej na ugaszenie pożaru zanim stanie się nie do opanowania. Już teraz z rosnącym przerażeniem obserwowała kroplę płonącego plastiku zwisającą niebezpiecznie tuż nad jej wykładziną ze sztucznych włókien.

Yvonne


Kolejny dzień, kolejny nudny patrol. Czego innego mogła spodziewać się Yvonne przechadzając się po części mieszkalnej Okręgu Bachjret? Trudno było oczekiwać strzelanin, pościgów i innych spektakularnych akcji rodem z vidów w cichych uliczkach pomiędzy apartamentowcami. Wszystko wskazywało na to iż kobieta spędzi zmianę wydeptując ścieżki wzdłuż trasy prowadzącej prosto do ogrodu botanicznego, po chichu licząc na pojawienie się kieszonkowca lub innej drobnicy, na której mogłaby dokonać aresztowania.
Nagle jej omniklucz wydał wyraźny dźwięk przychodzącej wiadomości. Na widok loga SOC oraz numeru służbowego tętno Svietlow przyspieszyło, być może właśnie pojawiła się okazja do przełamania rutyny.
Przeleciwszy wzrokiem po notatce natychmiast zrozumiała dlaczego wysłano ją właśnie do niej, adres zawarty w wiadomości znajdował się niespełna sto metrów od niej, w głębi osiedle.

Funkcjonariuszko Svietlow, otrzymaliśmy zgłoszenie o podejrzanych hałasach. Udaj się na miejsce w celu rozpoznania sytuacji.

Gavyn

Jane przez chwilę milczała, jakby zastanawiała się ile powinna zdradzić Gavynowi. Bądź co bądź mięso armatnie miało przykrą tendencję do ginięcia i wpadania w ręce SOC, które o niektórych rzeczach nie powinno wiedzieć.
- To sekta – powiedziała wreszcie – niestety nie wiele wiemy o ich ideologii, to fanatycy a takich trudno inwigilować. Wiemy, że dysponują swoimi silami, ale nie wahają się korzystać z usług najemników więc jeśli już dotarli do asari możemy spodziewać się wszystkiego. – powiedziała mało pocieszająco.
- Nasze organizacje rzadko wchodzą sobie w drogę, różne cele i obszary działania. Ale ta sytuacja jest inna, ponieważ ukradziony wirus należy do nas i wciąż nie jest gotowy. – kobieta najwidoczniej zorientowała się, że powiedziała za dużo gdyż niemal natychmiast przeniosła całą uwagę na swój omniklucz. Tym razem z niejakim trudem Gavyn zdołał wyłapać słowo „wsparcie”.
Kiedy w końcu po długich minutach posadzili skycar na postoju, miejscu najbliżej budynków gdzie mogli bezpiecznie dolecieć, znajdowali się jakieś sto pięćdziesiąt metrów od bloku Nathali. Pozornie niewielką odległość zmuszeni byli pokonać nie wiedząc czy w zaułkach nie natrafią na siły konkurencji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Apartament 163C

13 gru 2015, o 23:36

Ujrzała go. Widziała, jak trzyma w dłoni butelkę i podpala szmatę. Nie zdążyła jednak zareagować. Był to jeden z tych momentów, w którym umysł mówił jedno, a ciało po prostu nie chciało się go słuchać. Widziała, jak pośpiesznie zrobiony koktajl Mołotowa uderza prosto w jej drogocenną biblioteczkę. Miała przecież tam tyle ważnych dla niej rzeczy! Przedmioty, które zabrała ze sobą wprost z Ziemi. Widy? A co ją obchodziły jakieś widy! To była część jej życia, coś, dlaczego poświęciła naprawdę dużo, coś, przez co przedstawicielki jej własnej rasy patrzyły na nią z pogardą. Te wszystkie rzeczy przypominały jej właśnie o tym poświęceniu, w imię pasji którą posiadała. Poczuła w sobie nowe uczucie, takie, którego nie odczuwała do innej osoby jeszcze nigdy wcześniej. Żywą, prawdziwą nienawiść. Czuła wewnątrz siebie gorąco, które zdawało się być teraz uosobieniem wściekłości wobec tego człowieka. Spojrzała na psychopatę z nową determinacją, chciała go w tym momencie zmiażdżyć. Sprawić, by cierpiał za to, co zrobił. Za to, że chciał zabić tamtą asari cały czas leżącą w jej własnym łóżku, za to, że najwyraźniej czerpał przyjemność z wyrządzania innym takich krzywd. Czy pragnęła jego śmierci? O tak - w tym momencie na pewno. Nie była może morderczą Ardat Yakshi, ale jej gniew nadal zdawał się dodawać jej w tym momencie sił. Wykrzywiła twarz w upiornym grymasie, wyrzucając w kierunku najemnika energię rzutu. Następnie natychmiast pobiegła ku kanapie, aktywując wokół siebie kulę biotyczną, bojąc się jakichkolwiek pocisków które mogłyby ją dotknąć. Gdy znalazła się już za nią, po raz kolejny wychyliła się zza kanapy, próbując zwalić swojego przeciwnika z nóg przy pomocy rzutu.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Apartament 163C

14 gru 2015, o 01:39

Ogień, tak tego potrzebował. Pięknie się rozprzestrzeniał. Jednak z zamyśleń wyrwały go kroki jego niedoszłej porwanej. Czyżby właśnie to był ten moment, kiedy złapie ją i zatłucze aż do nieprzytomności? Nie, to mógł zrobić kiedy by współpracowała. Teraz niestety sytuacja się zmieniła i to czy ona będzie żyć przestała być sprawą priorytetową. Wycelował broń w dziewczynę. Poczuł jak skacze w nim adrenalina(skok adrenaliny) by zaraz potem oddać dwie serie z karabinu. Oczywiście nie celował w jej głowę, miał tylko nadzieje na ranę przez która przestanie wierzgać lub straci przytomność. To by całkowicie ułatwiło sprawę. Przy okazji uwolniło by go to od ewentualnego opierdolu od zleceniodawcy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Apartament 163C

14 gru 2015, o 17:19

Świeżo najęty spojrzał na pracodawczynię podejrzliwie. Ile jeszcze mogła przed nim ukrywać? Wirus był ich i nie był skończony. Zagmatwane... Potrząsnął głową. To nie był dobry moment na rozmyślanie o tym czy to co robi jest słuszne. Nie mógł sobie pozwolić na niezdecydowanie, nie teraz.
Po jakimś czasie dotarli na miejsce. Niestety nie mogli podlecieć już dalej, budynki i w ogóle. Gavyn pluł sobie w brodę, że nie kazał jej lądować na dachu. Z drugiej strony, to zwróciłoby więcej uwagi. Chociaż mogła go po prostu spuścić w przelocie, w końcu dla komandosa to nie pierwszyzna. Potrząsnął głową i wyrzucił z niej spóźnione myśli. Czas działania!
Gavyn przeanalizował w myślach mapę, rozważał różne taktyki i podejścia. Minęło może pięć sekund a on już miał plan. Przedewszystkim powinni unikać otwartego starcia. Nie wiedzieli nic o liczebności przeciwników, komandos liczył, że będzie to mniej więcej tyle ile zebrało się ostatnio. Zatrzymał Jane i wskazał na mapę.
- Teraz pójdziemy w prawo - przejechał palcem po mapce wyświetlanej przez omni-klucz - wolałbym nie wychodzić na otwartą przestrzeń, a ten placyk wygląda zbyt kusząco. Potem przejść przez uliczkę i krótki sprint do środka. Moglibyśmy próbować okrążać budynek gdybyśmy wybrali drugą w lewo, ale to zajęłoby dużo czasu.
Poprawił hełm i odetchnął. Nie mógł pozwolić by emocje brały znów górę. Ta akacja musiała być idealna, bez błędów. Każdy mógł kosztować życie i to nie tylko jego. Sprawdził broń. Wyczyszczona, gotowa do boju. Aktywował jeszcze w niej funkcję pocisków zapalających. Upewnił się, że na omni-kluczu gotowy jest program "spalenie". Musiał być gotowy.
- Ruszamy - zapytał dając do zrozumienia, że może się już zbierać.
Żałował, że jego broń nie jest bardziej kompaktowa, jak za czasu desantów, gdzie objuczony sprzętem miał przy sobie niewielki SMG, który musiał starczyć. I starczał. Drużyna z Szarańczami nadawała się w sam raz do działań na tyłach wroga.
ObrazekObrazek
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Apartament 163C

14 gru 2015, o 19:09

Prawdopodobieństwo, że ten patrol skończy się inaczej niż setki patroli, które dziennie przemierzały każdą ulicę Cytadeli było znikome. I gdyby jeszczej jakiś czas temu ktoś zapytał jak się z takim stanem rzeczy czuje to odpowiedziałaby, że zdecydowanie woli być w ruchu. Działać, zapobiegać wszelkim ryzykownym zachowaniom w zasięgu wzroku, a przede wszystkim – choćby i brzmiało to pompatycznie – upewniać się, że każdy obywatel Cytadeli ma miejsce, w którym czuje się swobodnie i w którym znajduje schronienie.
Właśnie dlatego uciszała wszelkie głosy, które siedziały z tyłu jej głowy i przypominały o tym, jak bardzo chciałaby wrócić do akcji w terenie. Uciszała je bo wiedziała, że każda sytuacja jej chwilowego komfortu psychicznego stała w zupełnej sprzeczności z ideałami, którymi rzekomo się kierowała. Z bezpieczeństwem za które walczyła.
Niestety były dni takie jak ten, gdy ktoś zabierał Yvonne prawo do wyboru.

Dostała zlecenie. O ironio. Pierwszy wypad w teren po tym feralnym wypadku, z którego wyszła podziurawiona wzdłuż i wszerz. Pełny powrót do zdrowia okupiła kilkumiesięczną rekonwalescencją. Ucierpiała wtedy tylko fizycznie. Przyjęła na siebie wiele strzałów, które fortunnie nie zakończyły jej życia, ale równie dobrze mogły. Pomimo tego uważała ten moment za jeden z najjaśniejszych w swoim życiu – taki, który wyjaśnił wiele na temat jej samej. Wyklarował jej się przed oczami cel.

Yvonne podniosła rękę, potwierdzając przyjęcie rozkazu. Biegiem wypadła z przeludnionej ulicy prosto w ciasną uliczkę między blokami, mrużeniem próbując przyzwyczaić oczy do braku światła. Nie były to egipskie ciemności, ale kontrast między dobrze oświetlonymi partiami Cytadeli a zapomnianymi uliczkami jak ta tutaj stawiał oczy przed pewnym wyzwaniem.
Właśnie w chwili gdy adaptowała się do warunków otoczenia zobaczyła dwie smugi, jeszcze ciemniejsze niż tło całej sceny. Dwa bliżej nieokreślone kształty przemieszczały się w kierunku Yvonne z przeciwnej strony uliczki. Na ten moment mogła być jedynie pewna, że nie były to wytwory jej obciążonych pracą oczu.
Na ich widok funkcjonariuszka natychmiast przylgnęła do ściany i znieruchomiała. Wiedziała, że nie są oni częścią służb. Grafiki znała na pamięć, a jeszcze chwilę temu obserwowała swój omniklucz i analizowała położenie osób, które w razie problemów przyszłyby jej z pomocą. Nie wyglądało to różowo.
Uspokoiła zmysły i myśli, które krążyły wokół zapachu spalenizny dochodzącego z pobliskiej uliczki. Nie była pewna kto wywołał niepokój jej zwierzchników. Tajemnicze cienie, czy może tlący się nieopodal pożar. A być może nawet jedno i drugie. Właśnie na taką niepewność nie mogła sobie pozwolić. Musiała skupić się na najbliższym zagrożeniu.
Cofnęła dłoń, która automatycznie zawędrowała w okolice jej omniklucza. Nie mogła wezwać wsparcia. Nie znała rozmachu tej akcji, nie wiedziała kto jest w nią zamieszany, a świecący pulpit jej narzędzia mógł równie dobrze zmienić Yvonne w tarczę strzelniczą.

Svietlov wymierzyła jedynie broń i kucnęła powoli, by nie przykuć ich uwagi nagłymi ruchami. Wiedziała, że te słowa mogły ją niedługo zaboleć, ale takie były uroki tej pracy. Jej usta zadrżały.
- Służby Ochrony Cytadeli. Stać, ręce w górę – rzuciła donośnie, wykorzystując fakt, że ciasnota panująca między blokami poniesie jej głos głębokim echem po całej uliczce, a prawdopodobnie także po jej rozgałęzieniach.
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Apartament 163C

14 gru 2015, o 20:09

Nathala; 60
Rzut; 0
Kula biotyczna; 1


Charles; 60
Skok adrenaliny; 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną


1.50+20+20= 90
+20 niewielka odległość od celu
3
540*0,75=405
2. 50+20+20-10= 80
+20 niewielka odległość od celu
-10 odrzut
4
540*1,1= 594

(594+405)*0,8= 799

Nathala; brak tracz
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 163C

16 gru 2015, o 09:32

Zaskoczony Charles nawet nie zauważył pierwszego Rzutu asari, który jak gdyby nigdy nic ześlizgnął się po jego tarczach niczym jajecznica na teflonowej patelni. Na szczęście lub nie, w zależności od perspektywy, asari starczyło rozumu by otoczyć się kulą biotyczną, równocześnie zbiegając za jedyną potencjalną osłonę; kanapę. Niestety pierwsze niepowodzenie poważnie odbiło się na zdolnościach biotycznych asari, gdyż jedynym co zdołała z siebie wykrzesać przy kolejnej próbie była jedynie znajoma już nikła biotyczna mgiełka.
- Ruszać dupy do cholery! Jakaś pinda z SOC drze mordę w pobliżu a ja nie mam zamiaru walczyć z połową pierdolonej Cytadeli. – Charles usłyszał w słuchawce głos coraz bardziej wściekłego kroganina. Wyglądało na to, że najemnik poważnie nadwyrężył już jego cierpliwość i wielkolud w każdej chwili może uznać, że jego brygada szturmowa powinna wkroczyć i załatwić sprawę od ręki.
Uskrzydlony wizją pełnoprawnej bitwy w bloku Striker uniósł karabin i posłał dwie, niemal idealne serie prosto przez biotyczną powłokę w pancerz ofiary. To było za dużo dla standardowego generatora tarcz Nathali. W chwili gdy ostatni pocisk uderzył ją w pierś osłona pękła, niemal równocześnie z otaczającą ją kulą, zostawiając ją całkowicie bezbronną.
Tymczasem ogień poradził już sobie z zawartością biblioteczki i postanowił poszerzyć swoje terytorium poprzez przeniesienie się na sztuczną wykładzinę, a z niej prosto na kanapę. Pancerze Nathali i Charlesa wyświetliły ostrzeżenie o rosnącej gwałtownie temperaturze i jasne było, że cokolwiek zrobią muszą się pospieszyć inaczej mieszkanie stanie się pułapką bez wyjścia.


Słowa Yvonne istotnie odbiły się echem wśród uliczek informując wszystkie okoliczne męty o pojawieniu się wroga. Jednak to nie oni byli celem funkcjonariuszki Svietlow a tajemnicza para, chwilowo porażona surrealizmem sytuacji.
- Ale o co chodzi pani władzo? – Jane nie straciła zimnej krwi korzystając z cienia szybko ukryła swojego Orła pod kurtką, dając niemy znak Gaynowi by zrobił to samo ze swoją Szarańczą.- Ja i mój chłopak wracamy do mieszkania, nie zrobiliśmy nic złego – Prawdopodobnie gdyby Yvonne była po prostu jakimś wścibskim cywilem, i do tego obcym, skończyłaby z dziurą w głowie wepchnięta w jakiś zakamarek. Jednak mundur SOC, przynajmniej na razie działał jak tarcza ochronna. Martwy funkcjonariusz przyciągał uwagę, bardzo niepożądaną w czasie operacji, w których wymagany był pośpiech.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Apartament 163C

16 gru 2015, o 13:11

Cholera, może jednak nie jest tak źle z nim jak sobie myślał. Więź która znowu poczuł z bronią, zapach dymu oraz sama celność sprawiła że znowu czuł się jak w domu. Uśmiechnął się pod nosem po tym jak biotyka koleżanki dosłownie prześlizgnęła się po jego tarczach. Jak widać koleżanka chyba nigdy z nikim nie walczyła korzystając z mocy. Cóż jej strata. Dźwięk pękającej tarczy, to dopiero był przedwczesny prezent świąteczny. Więc nadszedł czas na pozbawienie przeciwnika kontaktu ze światem, czyli coś co myślał że uda się uniknąć. Niestety dziewczyna wybrała walkę, niestety walka potrafi być naprawdę bolesna. Głos kroganina w słuchawce. To naprawdę irytowało kiedy ktoś co chwila drze ci się do ucha. Jednak SOC w okolicy, to był zły znak. Musiał się śpieszyć. Więc nie miał czasu na delikatne podejścia, teraz nadszedł czas na brutalną siła. Zaczął biec w stronę Nathali, wyglądał jak pieprzony szarżujący nosorożec. Chciał ją uderzyć kolbą karabinu w brzuch, zapewne takie uderzenie wystarczyłoby na pochylenie się dziewczyny by potem zakończyć to potężnym kopnięciem w głowę. Dzięki takim chwilą dziękował rodzinie za geny. Wzrost na pewno w takich sytuacjach ułatwiał sprawę.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Apartament 163C

16 gru 2015, o 15:01

Fakt. Asari nigdy wcześniej z nikim nie walczyła, a tamto stado pyjaków albo inne bestie które na nią czyhały na innych planetach tarcz nie miały, toteż nieco się zdziwiła i zaklęła pod nosem, gdy ujrzała jak jej kula biotyczna nie wyrządziła mu kompletnie żadnych krzywd. A pociski wielkoluda? Wręcz przeciwnie. Nawet jej drogocenna kanapa jej nie pomogła w wybronieniu się przed nimi, szybko poczuła, jak jej tarcze tracą na sile, aż w końcu kompletnie zanikają. Kiedy ujrzała, jak psychol szarżuje na nią niczym ziemski byk, na chwilę znów poczuła się jak bezbronna dziewczynka. Ale musiała spróbować się przed nim obronić, kątem oka widziała, jak pożar powoli rozprzestrzenia się z biblioteczki na resztę jej mieszkania. Jedna iskierka determinacji. Chęć obrony czegoś tak bezwartościowego, jak jej apartament - tyle wystarczyło, by znów zebrała w sobie wolę walki. Widząc jak mężczyzna na nią szarżuje, chciała zareagować. Wysunęła z omni-klucza swoje omni-ostrzę, po czym w ostatniej chwili spróbowała wykonać unik przed szarżą tamtego. Następnym jej ruchem miał być bezpośredni atak omni-ostrzem, z całych swych sił, w brzuch przeciwnika w momencie, w którym ten byłby zmuszony do hamowania. Nawet w w tej chwili nie myślała o tym, aby go uśmiercić. Przecież równie dobrze mogłaby celować w serce. Ale czy w ogóle miało jej się to wszystko udać? Jakie miała szanse 47-letnia asari z monstrum? O tym miała zapewne się za chwilę przekonać. Albo umrzeć w głupiej sprawie, z powodu jakiegoś wirusa, o którym nie miała nawet pojęcia.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Apartament 163C

16 gru 2015, o 22:21

SOC, na prawdę? Przecież to jakiś pech! Dobra, dobra, mogło być gorzej, mogli wpaść na przeciwnika. Tylko jedna, może zwykły patrol. Nie, raczej nie - ten od razu nie wyskoczyłby na nich z bronią. Było ciemno, nie mogła dostrzec konturów pancerza skrytych pod grubą skórzaną kurtą, przecież nie paradowałby w pełnej zbroi na widoku. W krótką chwilę przelecialo mu przez głowę wiele wymówek, jedna dziwniejsza od drugiej. Jane chyba podsunęła mu tę właściwą. Objął ją tylko i przybliżył do niej.
- Właśnie, uliczkami szybciej niż główną drogą, ale widzę, że dziś tędy raczej nie przejdziemy - przyznał skruszony - chodź Bet, zanim odstrzelą nas.
Zaśmiał się i zasugerował lekkim pociągnięciem by zaczęli się wycofywać. Broń była niewidoczna póki stał do kobiety przodem, pod kurtką widać było w okolicach pasa wybrzuszenie, w tej ciemności nie było szans, że ją zobaczy, ale nie wiadomo co mogło strzelić funkcjonariuszce do głowy. Liczył na to, że kobieta ich puści, przecież nie miała powodu ich trzymać. Ani z bronią w ręku, ani skradajac się i kryjąc po kontach. Ot, zwykła Para.
Z drugiej strony on był zwykłym trepem. Komandosem, gościem od walki nie od myślenia. Liczył, że tę rolę w tym wypadku przejmie Jane. Nie to, że był słabym kłamcom czy kombinatorem. Po prostu nie czuł się w tej roli najlepiej.
ObrazekObrazek
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Apartament 163C

17 gru 2015, o 20:07

Oczywiście. Kąciki ust Yvonne uniosły się w delikatnym uśmiechu. Bardziej pożałowania niż rozbawienia. Jak wielkie jest prawdopodobieństwo, że normalna para cywili wraca zaciemnionymi uliczkami nie dbając o najmniejsze źródło światła czy czające się w mrokach różnej maści oprawców. Najwyraźniej nie przeszkadzały im również wystrzały w pobliżu.
Wiedziała, że to lewa para, ale to nie powstrzymało ją przed złamaniem swojego wewnętrznego kodeksu. Nie miała żadnych oczywistych dowodów, a tym bardziej nie miała czasu na zatrzymywanie tej dwójki i dochodzenia sedna ich pobytu tutaj. Nawet będąc wrogiem, to nie oni powinni być teraz w centrum jej zainteresowania.

- Wracajcie na główne drogi - poinstruowała krótko, wciąż mierząc do nich ze swojego Kata.
Trzymając broń wysoko przed sobą podniosła drugą rękę i aktywowała skrót na omnikluczu. Snop jaskrawego światła odsłonił twarze dwójki i wywołał zdjęcie, które z miejsca trafiło do bazy danych Służb, a kolejna ikona na panelu pozwoliła jej zawiadomić resztę składu nadzwyczajnego reagowania. Chwilę później biegła już pobliską uliczką w stronę bardziej oczywistego zagrożenia, jakim był pożar i wystrzały.
Yvonne aktywowała swój kamuflaż bojowy zaraz po tym jak odłączyła się od podejrzanej dwójki, aby mieć pewność, że nie będą jej strzelać po plecach.

Jej mundur zaczynał zdradzać pierwsze oznaki zdenerwowania, wilgotniejąc przy rękawach i nogawkach. Dusił i obcierał skórę, co - w połączeniu z suchym powietrzem - dbało o zapewnienie funkcjonariuszce możliwie największego dyskomfortu.

Miała przy sobie jedynie dobrego, starego Kata i rękawice przydzielone jej w udziale za zadanie specjalne. Wciąż powtarzano jej, że mogłaby postarać się o lepszy ekwipunek, ale ona zwykle kręciła tylko głową. Przyzwyczajanie się do nowego zestawu uzbrojenia zajęłoby jej tylko więcej czasu, którego zmarnowała już wystarczająco dużo swoją rehabilitacją. Poza tym nie była dokładnie najszybciej adaptującym się typem osoby.
Svietlov martwiło tylko, że posiadana przez nią siła ognia nijak się ma do ognia, który mógł tu na dobre rozgorzeć.
Przy najbliższej nadarzającej się okazji zamierzała tylko znaleźć budynek i znaleźć źródło wystrzałów. I możliwie długo rozciągnąć wszystko w czasie, by jej koledzy z pionu nadzwyczajnego reagowania zorganizowali odpowiednią pomoc. Na szczęście to rozgałęzienie SOC było doskonalne przygotowane na sytuacje tego sortu Procesy takie jak ten, którego użyła - z jednoczesnym powiadomieniem służb, wysyłaniem danych i zaznaczaniem pozycji - nie bez powodu pomagały ocalać tysiące istnień.
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Apartament 163C

18 gru 2015, o 10:16

Nathala
Rzut na unik: 50
0

Efekt ciosu w brzuch:
1-20 omdlenie
21-90 oszolomienie
91-100 brak
1

Cios w głowę, rzut na trafienie: 50
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Apartament 163C

21 gru 2015, o 21:38

Nathala i Charles

Nathala nie zdążyła nawet zareagować gdy kolba karabinu Charlesa uderzyła ją prosto w brzuch. Przez chwilę uderzenie całkowicie pozbawiło ją tchu, jednak dzięki wzmocnieniom pancerza, asari jakimś cudem zdołała utrzymać się na nogach. Jednak przetrwanie pierwszego ataku nie wcale nie oznaczało końca jej kłopotów. Rozeźlony brakiem sukcesu Striker, spróbował mimo wszystko wyprowadzić wcześniej zaplanowany kop w bok głowy Nathali. W tym wypadku znaczna różnica we wzroście zdawała się działać na jego korzyść. Jednak w ostatniej chwili asari uchyliła się, wciąż lekko oszołomiona poprzednim ciosem oparła się ciężko o ogarnianą przez coraz większe płomienie kanapę.
Zajęci walką niemal nie zauważyli kiedy prawie połowa salonu stanęła już w płomieniach a z każdą sekundą gęstniejący dym coraz bardziej ograniczał pole widzenia. Jeśli Nathala miała wcześniej jakąkolwiek nadzieję na ocalenie swojego mieszkania to w tym momencie została ona brutalnie zdeptana. Nawet jeśli wezwałaby straż było bardzo wątpliwe czy zdążą dotrzeć na miejsce nim z lokalu zostaną tylko wypalone zgliszcza.
Systemy pancerzy zarówno Strikera jak i asari wysyłały rozpaczliwe komunikaty o przekroczeniu dopuszczalnej temperatury, nawołując do niezwłocznego opuszczenia pomieszczenia, bez wątpienia zewnętrzne warstwy zaczynały się już topić. Dla obojga było jasne, że jeśli tylko uchylą drzwi czarna chmura wydostanie się na klatkę uruchamiając nietknięte przez Strikera systemy przeciwpożarowe na korytarzu.

Gavyn i Yvonne

Jane nawet nie drgnęła gdy Gavyn ją objął, najwyraźniej przyzwyczajona do odgrywania podobnych ról. Gdy zaproponował wycofanie się skwapliwie skinęła głową na jego propozycję, jednak gdy tylko widmo SOC oddaliło się na bezpieczną odległość pociągnęła go w stronę zaułka prowadzącego do budynku Natali, równoległego do tego, którym podążyła Yvonne. Mogli być pewni, że będą musieli nadłożyć kawałek drogi i szanse na to, że dotrą do bloku pierwsi, o ile kobieta też ta zmierzała, drastycznie zalały.
Dotarłszy pod wymieniony w wezwaniu apartamentowiec Yvonne nie dostrzegła niczego nadzwyczajnego. Ot, szary blok, kilkanaście pięter z bliźniaczymi oknami i wąskimi gzymsami. Wsłuchując się w ciszę nie była w stanie wychwycić nawet strzałów, będących powodem jej wezwania. jednak pamiętała z raportu iż podejrzane hałasy zostały zgłoszone na siódmym piętrze, więc tak znaczna wysokość mogła poważnie utrudniać obserwację. Funkcjonariuszce nie pozostało nic innego jak udać się do na prawdopodobne miejsce zdarzenia i osobiście rozeznać się w sytuacji by móc przekazać kolegom bardziej szczegółowe informacje.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Apartament 163C

22 gru 2015, o 01:42

I gówno, cały misterny plan w pizdu. Nadszedł czas na ratowanie się najprościej mówiąc ucieczką. Może i czasem wspominał czasy w pierdlu ale nie na tyle dobrze by tam znowu wracać, oj nie. Do tego ten ogień, cholera. Oj wyśmieją go i to srogo jak tylko zejdzie na dół. Ale co zrobić? Widać szczęście nie było dzisiaj po jego stronie. Jednak nie wszystko stracone dziewczyna prędzej czy później też będzie musiała stąd wyjść czy to sama czy z obstawą SOC. Przynajmniej będą mogli mieć na nią oko i następnym razem postara się nie popełniać tak debilnych błędów. Ogień dawał się we znaki, oznaczało to tylko jedno. Trzeba spieprzać. Zaczął biec w stronę drzwi, by zaraz potem je otworzyć i szybko wyskoczyć na korytarz. Wiedział że dym szybko uruchomi zraszacze więc musiał dobiec jak najszybciej do klatki schodowej. Potem już tylko na dół i do wyjścia awaryjnego lub przeciw pożarowego jak zwał tak zwał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Apartament 163C

22 gru 2015, o 17:03

Silny cios w brzuch, który otrzymała od wyrośniętego napastnika, o dziwo nie odniósł takiego skutku, jakiego ona sama, jak i jej przeciwnik mogliby się spodziewać. Czując, jak tworzywo z którego został wykonany jej pancerz wgina się do środka pod wpływem wyprowadzonego ataku, Nathala nie mogła przez moment złapać oddechu, z trudem łapiąc powietrze. Mimo to, jakimś cudem utrzymywała się na nogach, co wyraźnie jeszcze bardziej rozeźliło wielkoluda. Wiedziała już, że była raczej na z góry przegranej pozycji. Nie potrafiła walczyć wręcz, ledwo co utrzymywała w dłoniach pistolet maszynowy, a i to jej odebrano. Nie poddawała się jednak. Nie mogła. Człowiek wyprowadził kolejny cios, tym razem kopnięcie którym najwyraźniej chciał trafić jej głowę. Czy to za sprawą szczęścia, czy dobrego refleksu, dziewczynie udało się uniknąć tego ataku, który zapewne oderwałby jej głowę. Czując za swoimi plecami oparcie kanapy, wpatrywała się w pełnym skupieniu we wroga.

Coraz bardziej odczuwała gorąco, które powodował rozprzestrzeniający się pożar. Odwróciwszy na krótką chwilę głowę od najemnika, ze zgrozą odkryła, że spora część jej mieszkania była już zajęta ogniem. Cała jej biblioteczka, a w tym bardzo ważne dla niej przedmioty właśnie obracały się w popiół. Systemy jej pancerza dawały jej znać o narastającym niebezpieczeństwie. Psychol który podpalił jej mieszkanie również również zdawał się rozumieć powagę sytuacji. Zaczął uciekać. Ona też powinna, doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ale... Przypomniała sobie o kobiecie jej własnej rasy, która leżała w jej łóżku. Nie mogła jej tak zostawić. Być może inna osoba pozostawiłaby najemniczkę na pewną śmierć, ale ona nie mogłaby tego zrobić. Podczas gdy mężczyzna rzucił się ku drzwiom wyjściowym, ona pobiegła w zupełnie innym kierunku - do sypialni. Najprędzej jak tylko mogła, kaszląc i krztusząc się dymem, ściągnęła z łóżka rodaczkę i z całych sił, zarzucając jej rękę nad prawie ramię, zaczęła ciągnąć nieprzytomną asari ku wyjściu. Miała nawet w nosie to, że zapewne czekał tam na nią tamten psychopata. Po wyjściu na klatkę schodową, chciała położyć kobietę na ziemi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Apartament 163C

22 gru 2015, o 17:52

Zamrugał parę razy kiedy dostał fleszem po oczach. Przecierając oczy oddalił się w kierunku uliczki razem z Jane. Miał świadomość tego, że właśnie stracili sporo czasu, więc ciągnięty przez kobietę pognał zaraz za nią w kierunku mieszkania. SOC na pewno nie była tu przypadkiem, a ten mały wyścig do którego tak chętnie się włączył, nagle okazał się wyścigiem śmierci. Przyśpieszył jeszcze bardziej, ponaglany obawami o jej życie i stan towaru który miał zabezpieczyć.
- Liczę, że wy zajmiecie się tym zdjęciem pamiątkowym - rzucił w biegu do Jane - skoro tamci mają wtyki w SOC, to wy pewnie też!
Dobiegł do mieszkania i jak burza wpadł na klatkę schodową sprawdzając od razu windę. Jansa cholera, funkcjonariuszka musiała nią pojechać na górę, a to znaczy, że pierwsza dostanie się na górę. Miał już pewien plan, nawet dwa. Zatrzymał się będąc już w klatce i zwrócił się do Jane, mówiąc przyciszonym głosem.
- Polecę na górę schodami, szybciej pewnie niż gdybyśmy mieli czekać na windę, zostań tu i pilnuj wyjścia - rzucił stojąc już na pierwszym stopniu, jednak zatrzymał się na chwilę, odwrócił się mrugając jednym okiem do Jane i dodał - jeśli chcesz się zabrać to zawsze mogę pilnowanie wyjścia powierzyć minie.
Niezależnie co Jane wybrała pognał na górę schodami. Sama myśl o tym, że musi wdrapać się na siódme piętro, przywodziła dreszcze. Gav dbał o swoją kondycję, zdrowie i tak dalej, ale 7 pięter szybkim biegiem, zmęczyłoby nawet olimpijczyka. Zadbał jednak o to, by nie wpaść w pułapkę. W każdej chwili był gotów uaktywnić swój nowy nabytek: Kamuflaż taktyczny!
Co jakiś czas, między susami po 3 schodki, zerkał na górę między barierkami. Sprawdzał czy nie ma na wyższych piętrach obserwatorów, niewinnych ludzi czy po prostu jakiegoś zagrożenia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

Wróć do „Okręg Bachjret”