Bachjret jest okręgiem idealnie nadającym się do zamieszkania - sielankowa perspektywa życia przyciąga nie tylko miłośników tutejszych ogrodów botanicznych, ale i osób o średniej płacy, którzy nie mają ochoty na przepłacanie.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Szpital miejski Okręgu Bachjret

6 sty 2016, o 19:33

Obrazek Szpital miejski Okręgu Bachjret jest placówką jaką można znaleźć w każdym sektorze Cytadeli. To tutaj udają się po pomoc mieszkańcy okręgu oraz przyjezdni, którym zdarzyło się zrobić sobie krzywdę tym terenie. Niestety placówka nie jest tak hojnie dotowana jak szpital Huerty w Prezydium co widać po szarej fasadzie i średniej jakości sprzęcie.
Mimo tych braków ośrodek jest jednym z tych, które udzielają darmowych porad i leczenia wszystkim chętnym a braki w wyposażeniu stara się nadrabiać profesjonalizmem personelu.
Budynek ma siedem pięter, z których każde odpowiada konkretnemu oddziałowi. By uniknąć wędrówek odwiedzających po całym terenie placówki w recepcji na parterze wydawane są karty gościa, pozwalające zatrzymać windę wyłącznie na dedykowanych piętrach. Jedynymi przepustkami pozwalającymi na swobodne poruszanie się po budynku są karty personelu medycznego oraz technicznego.
Niestety ostatnio z powodu niskiej przestępczości w Okręgu i cięć budżetowych szpital zmuszony był to ograniczenia wydatków na ochronę co obecnie daje zaledwie dwóch ochroniarzy na jedno piętro.
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

9 sty 2016, o 14:19

Obudziła się raptownie. Otworzywszy oczy, ujrzała nad sobą ostre, białe, oślepiające światło. Natychmiast je przymknęła, by widzieć w tym momencie jedynie swoje czarne, długie rzęsy. Nieznośny, ćmiący ból głowy skutecznie utrudniał jej prawidłową ocenę sytuacji. Nie mogąc chwilowo korzystać ze wzroku, postanowiła więc powołać się na pozostałe zmysły. Leżała na czymś miękkim, najpewniej na łóżku. Zacisnęła lekko pięść, zgarniając nią część materiału na którym leżała. Początkowo przytłumione dźwięki, powoli stawały się coraz bardziej wyraźne. Ciche szmery, odgłosy wydawane przez jakieś urządzenia. No i szum. Nathala powoli zaczynała sobie uświadamiać, że znajdowała się w zupełnie obcym jej miejscu. Pierwszą rzeczą, jaka nakierowała ją na to, gdzie aktualnie była był sam zapach. Specyficzna woń środków odkażających, tak bardzo kojarzących się ze szpitalem. Kiedy w końcu zdobyła się na to, by znów otworzyć oczy, wszystko wokół niej zaczynało nabierać kształtu. Bez wątpienia znajdowała się w jakiejś sali szpitalnej. Z niemałym trudem, przekręciła nieco głowę, by ujrzeć za oknem panoramę tak dobrze jej znanego okręgu. Gdy pierwszy szok minął, w jej głowie zaczynały pojawiać się obrazy tego, co sprowadziło ją do tego miejsca. Powoli przypominała sobie wszystko. Asari, to jak została unieruchomiona, przybycie tamtego psychopaty, walkę, pożar. Wtedy właśnie zaczęła sobie uświadamiać, że tak naprawdę straciła właśnie cały swój dobytek. Nie miała już nic. Ta mroczna myśl przyćmiewała w tym momencie wszelkie inne. Do jej oczu zaczęła napływać wilgoć, a ona nawet nie próbowała powstrzymywać się od płaczu. Wszelkimi możliwymi sposobami próbowała zerwać się z łóżka, uciec z tego miejsca. Wszystkimi siłami próbowała podnieść się z miękkiego materaca, bez wątpienia wywołując przy tym niemały hałas. Szybko uświadomiła sobie, że nie miała na to wystarczająco sił, a nieznośny, klujący ból głowy tylko się nasilał.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

10 sty 2016, o 00:19

Zerknął niepewnie na Jane - Mam wyciągnąć ją na teraz ze szpitala? To będzie ciekawe - tak na prawdę to bardziej głupie. Nie było jednak mowy o kłótni, robota to robota. Szczerze tęsknił za czasami, kiedy musiał się tylko martwić jak przeżyć - prawdziwe bitwy były o niebo lepsze. W tej chwili przekroczyli jednak próg i stanęli twarzą w twarz z typową "Panią Haliną". Wcieleni zła, esencja mroku, reinkarnacja szatana i przeszkoda nie do obejścia. Trzeba było się z nią zmierzyć, pokonać, lub zginąć próbując. Nie było innej opcji.
Gavyn stanął na palcach przechylając do siebie Jane i powiedział jej do ucha: Proszę powiedź mi, że to ta "wasza".
Opcje były dwie, albo to była ta "wasza", odebrał co trzeba i szybkim tempem udał się do Nat.
Jednak gdyby była to po prostu totalnie natrętna pracowniczka (co było bardziej prawdopodobne), a Jane go nie powstrzymała, to scenariusz wyglądał tu następująco:
Niski komandos podszedł do biurka kobiety i uśmiechnął się przekonująco. Bądź co bądź, była to tylko obsługa szpitala, co najwyżej upierdliwa - nie groźna.
- Witam serdecznie, szukam tutaj mojej dziewczyny - zaczął Gavyn - nazywa się Nathala T'Kori i trafiła do szpitala z oparzeniami, których doznała w pożarze mieszkania - westchnął ciężko - nie było mnie w domu wtedy, może Pani powiedzieć jak ona się czuje? Można ją odwiedzić, prawda? Strasznie się martwię, nic jej nie jest?
Liczył na to, że kobieta zalana tak rutynowymi pytaniami (w dodatku tymi, na które nie musi ona odpowiadać), sprawi że po prostu odda im odpowiednią kartę i każe udać się tam gdzie trzeba. W szpitalu matki działało). Kiedy odwiedzał ją w pracy, widział jak wielu zamęczało takimi pytaniami i przechodziło dalej, może i jemu się uda. Ewentualnie miał Jane w odwodzie, która mogła wykorzystać to, że zajmuje kobietę i się prześlizgnąć. Chociaż jej sokoli wzrok na pewno dostrzegłby nieproszonego gościa. Zawsze po prostu może pomóc mu przegadać recepcjonistkę
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

10 sty 2016, o 00:33

Jane; rzut na refleks

0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

13 sty 2016, o 22:52

Charles

- Ustawcie łącze z naszym kontaktem w budynku, on zajmie się hakowaniem i będzie czekał na wasze polecenia. – na omnikluczach oddziału szturmowego pojawiła się bezpieczna częstotliwość łącząca ich z agentem w budynku – Tylko mi tego nie spierdolcie, bo SOC będzie waszym najmniejszym problemem. Ruchy!
- Dobra w takim razie ty i Varrus wchodzicie do środka – jeden z ludzi wskazał na rosłego turianina, który niemal dorównywał wzrostem Charlesowi. Nietrudno było się domyślić iż właśnie ci dwaj najlepiej nadają się do obezwładniania celów.
Prom bezszelestnie osiadł na dachu szpitala. Jak na razie nikt nie zwrócił uwagi na niezarejestrowany pojazd, jednak nie mogli być pewni ile czasu minie nim ktoś doniesie o podejrzanych osobnikach na dachu. Nie zwlekając ani sekundy wyskoczyli na zewnątrz i po szybkim rekonesansie popędzili nad krawędź dachu nad odpowiednim oknem. Założenie wciągarek i założenie lin zajęło sekundy, jednak schodzenie dwa piętra w dół nie mogło być tak chaotyczne. Nikt nie był w stanie im zagwarantować czy w salach, które miną nie leżą pacjenci gotowi donieść o pojawieniu się nieco podejrzanych osobników spuszaczjących się na linach.

Gavyn

Na szczęście dla Gavyna mężczyzna zdążył wypowiedzieć swoje kwestie jedynie w myślach. Kto wie co mogłoby się stać gdyby nie refleks Jane, która wyprzedziła go nim zdążył otworzyć usta,
- Mamy pilną przesyłkę dla pana Carla Holarda z działu technicznego, spodziewa się nas – posłała kobiecie spojrzenie znudzonego życiem, wiecznie spieszącego się gońca.
Recepcjonista zmierzyła ich spojrzeniem jakiego nie powstydziłby się rozwścieczony kroganin sięgnęła po słuchawkę wewnętrznego telefonu.
- Jakaś parka twierdzi, że ma dla ciebie przesyłkę – wysyczała i umilkła na chwilę słuchać odpowiedzi rozmówcy. – Poczekają tutaj. – wskazała fragment korytarza niemal idealnie naprzeciwko jej biurka całkowicie uniemożliwiając parze dyskretne oddalenie się.
- Dzięki bogu już jesteście, szybko przejdźmy tu na bok. Zaraz znajdę jakiś długopis. – widok rozdrganego człowiek w stroju konserwatora wzbudził wyraźny niepokój oczekujących pacjentów, z których kilku zebrało się na odwagę by podejść do biurka recepcjonistki i zażądać wyjaśnień. Na ten moment czekał kontakt, gdy tylko tłumek przesłonił widok smoczycy zza biurka odciągnął parę za róg korytarza.
- Dziewczyna jest w izolatce na piątym piętrze, pokój 34. Idzicie do windy technicznej na końcu korytarza – powiedział wciskając Jane w dłoń zieloną przepustkę – na piątym piętrze skręćcie w prawo. Uważajcie bo w pobliżu kręcą się dwa psy z SOC. Czekają na okazję aż lekarze pozwolą im przesłuchać dziewczynę. – wyartykułował następnie odwrócił się na pięcie i zniknął za kolejnym rogiem tak szybko jak się pojawił.

Wjazd na piąte piętro nie nastręczył parze żadnych trudności, tak samo jak dotarcie na odpowiedni korytarz. Niestety tak jak powiedział konserwator przed jedną z sal stało dwóch wyraźnie znudzonych, opartych placami o ścianę, turian w mundurach SOC.

Nathala

Faktycznie kolejne próby podniesienia się z łóżka jedynie nasilały uczucie cieżkośći i zawroty głowy wywołane niedotlenieniem. Sprawy nie ułatwiał także wpięty w lewe ramię przewód kroplówki oraz kolejny doprowadzający czysty tlen prosto do jej nosa.
Nagle do jej uszu dotarł szum otwieranych drzwi.
- ...nie, nie wiem kiedy będą panowie mogli ją przesłuchać, proszę pytać doktora Sevrusa – głos, należący do ludzkiej kobiety dobiegał zza uchylonych drzwi, tak jakby rozmówczyni miała zamiar wejść do środka jednak została zatrzymana przez osoby na zewnątrz – Mnie też jest przykro, że prawo Cytadeli utrudnia panom prowadzenie śledztwa – kończąc ociekające sarkazmem zdanie kobieta, młoda brunetka w pielęgniarskim uniformie, weszła do pomieszczenia. Zanim drzwi się zamknęły Nathala przez ułamek sekundy dostrzegła dwie postacie w znajomych mundurach SOC
-Och, obudziła się pani. Proszę nie próbować wstawać – powiedziała z profesjonalnym uśmiechem – zaraz przyjdzie do pani lekarz.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

14 sty 2016, o 03:41

Przez całą drogę zastanawiał się nad tym wszystkim. Obiecywał sobie że przestanie się tym zajmować. Że spróbuje normalnego życia, zostanie kucharzem i założy własną restauracje. Potem może by się nawet ożenił? O ile jakaś samica nie uzna go za pieprzonego zbrodniarza wojennego i nie ucieknie. Ale wyszło jak zawsze. Wrócił do zajęcia w którym był chyba nawet lepszy niż w gotowaniu. Zabawa w operatora sprawiała mu radość i to nie małą. Sam nie wiedział czy to może wina lat tresury czy może jego spierdolona psychika. Wyszedł z promu jako ostatni, wiec obserwował tylko jak szturmowcy montują liny. Usłyszał głos swojego przełożonego w słuchawce. Więc to była jego ostatnia szansa, potem go powieszą za jaja jako przykład. Nie był zaskoczony, nie to żeby w jego byłych jednostkach od razu za porażkę karali śmiercią ale w więzieniu za porażkę już tak. W międzyczasie podszedł do brzegu dachu i spojrzał w dół.
-No kurwa wysoko.
Powiedział do siebie. Akcje z linami zawsze były niebezpieczne, zazwyczaj jednak były najlepszym sposobem dostania się do jakiegoś budynku. Przyjrzał się "swoim", wyglądali na profesjonalistów to dobrze. Wyciągarki były zamontowane tak by lina schodziła pomiędzy pomieszczeniami, każda z nich mogła utrzymać ciężar prawie 300kg więc to duży plus. On sam w pancerzu, w tym całym sprzęcie oraz z bronią ważył dobre 140-150 kg. Dlaczego pomiędzy pomieszczaniami? Gdyż to było jedyne miejsce na tyle szerokie że nie będą aż tak widoczni dla ludzi w środku. Nie chciałby żeby cała misja poszła się jebać przez jakiegoś pacjenta który lubił się lampić w szybę. Wracając do wyciągarek były one ustawione w bardzo prosty sposób, po 2 obok siebie. Więc jeden żołnierz szedł na dole, drugi nad nim. Dzięki temu ci niżej mogą szybko wkroczyć do środka kiedy ci wyżej mogą na spokojnie bez problemowo prowadzić ogień z zewnątrz. Do tego dochodzą snajperzy, a właśnie snajperzy. Charles ustawił częstotliwość snajperów na swoim omni. Było to trochę irytujące gdyż włączone naraz 3 kanały mogły wprowadzać trochę chaosu. Najpierw technik.
-Słuchaj, zablokuj mi wyjścia na dach. Nie chciałbym wrócić z celem by dać ją komuś od razu na tacy. Kolejna sprawa, kiedy dam ci znać odetniesz zasilanie na całym piętrze piątym tak by nikt już nie wszedł do tego pomieszczenia. Kiedy już opuścimy pomieszczenie, wyłączysz windy oraz zablokujesz drogi na klatki schodowe to dam nam czas na opuszczenie budynku. Myślę że to chyba wszystko, w razie czego będę się kontaktował. Bez odbioru.
Przełączył się na kanał snajperów.
-Informujcie mnie na bieżąco gdzie jest cel i kto jest w środku. Bez odbioru.
Podszedł do wyciągarek i podpiął linę do uprzęży. Sprawdził czy środek uspokajający oraz całą reszta jest na miejscu. Nie chciałby się wyjebać na finiszu jak ostatnio. Kiedy skończyli montować wyciągarki zwrócił się do ekipy.
-Więc schodzimy dwójkami, ja i Varrus idziemy dołem wy na górze. Na mój znak, kiedy dostaniemy już zielone światło do wejścia to przypierdolicie tym.-Tu pokazał teleskopowy kij z ładunkiem wybuchowym na końcu.- W szybę. My dokładnie chwilę po was wrzucamy do środka flashbangi po dwa na łebka i wskakujemy do środka. Kiedy zobaczycie cokolwiek co nie jest asari zabić. Po zabezpieczeniu dziewczyny musicie wrzucić do środka granaty dymne, wolałbym przed ale nie mam termowizji więc mogłoby się zrobić zbyt chaotycznie. Gdy zgarniemy dziewczynę, czekacie aż któryś z nas przypnie ją do siebie , potem wciągamy się na górę. Pamiętajcie osłaniający wy to robicie dopiero wtedy kiedy będziemy minimum w połowie drogi na dach. Będziemy cały czas osłaniani przez snajperów, więc nic nie powinno się stać. Cokolwiek się zbliży do krawędzi okna zostanie odstrzelone przez naszych. Po wszystkim wsiadamy do promu i spadamy. Gotowi?.
Razem z drużyną przygotował się do wejścia na ścianę budynku, najpierw szturmowcy potem osłaniający. Odstęp miedzy jednym a drugim wynosił około metra. Zjazd na dół akurat był wyjątkowo prosto, wystarczyło zaczepić się czubkami o budynek ,a wyciągarka robiła swoje czyli dość szybko pozwoliła im się znaleźć na danym piętrze. Zachowali tyle ostrożności na ile ta sytuacja pozwalała, żeby być bardziej skrytym musieli by chyba mieć kamuflaż taktyczny. Kiedy znajdowali się pomiędzy szóstym a 5 piętrem. Szturmowcy przesunęli się delikatnie bliżej środka by mogli łatwiej wskoczyć do pomieszczenia, osłaniający ustawili się równoległe do okna. Mieli już przygotowane kije z ładunkami trzymając je wzdłuż ciała. Teraz czekali na zielone światło od dowódcy. Charles pod nosem zacytował tekst jednej ze sztuk Shakespeare'a.
"Once more unto the breach, dear friends, once more,
Or close the wall up with our Soldiers dead!"
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

14 sty 2016, o 18:49

Usłyszawszy dźwięk mechanicznie otwierających się drzwi, Nathala natychmiast odwróciła głowę w tamtym kierunku. W jej umyśle od razu pojawiła się obawa, że to po prostu tamten ludzki psychol chciał dokończyć robotę. Głos który jednak usłyszała zdecydowanie należał do kobiety, tak więc ta informacja szybko ją uspokoiła. Przesłuchać? Skrzywiła się, dotykając prawą dłonią skroni, kiedy znów zaczynały przytłaczać ją powracające obrazy, o których wolałaby zapomnieć. Z paniką w oczach cały czas rozglądała się po pomieszczeniu, jakby próbując odszukać w nim cokolwiek, co mogłoby jej w tym momencie pomóc. W końcu jednak zatrzymała się na brunetce, która zamykając drzwi zdążyła jeszcze dać jej możliwość ujrzenia za nimi dwóch funkcjonariuszy SOC. Myśl, że tam przebywali, sprawiała, że poczuła ulgę. Nie przejmowała się przesłuchaniem, wiedziała, że była niewinna. Była gotowa powiedzieć im wszystko, byleby tylko była bezpieczna. Otworzyła usta, próbując coś powiedzieć zbliżającej się do niej kobiecie, lecz na początku były to tylko bezsensownie złożone samogłoski i spółgłoski. Z trudem unosząc dłoń, złapała się na moment za maskę zakrywającą jej twarz, chwilę później jednak się rozmyślając.
- Proszę... Jestem w niebezpieczeństwie... - powiedziała w końcu, z niemałym trudem, wpatrując się błagalnym wzrokiem w sporo od niej młodszą ziemiankę - Ktoś chce mnie dopaść... Jakiś człowiek... I... Asari... Zaatakowali mnie... W moim mieszkaniu... Pomóżcie... - być może to, że mówiła to do zwykłej pielęgniarki mogłoby wydawać się bezsensowne, lecz dziewczyna naprawdę, okropnie się bała, nawet jeśli pod wpływem szoku nadal do niej jeszcze wszystko nie dotarło - Proszę... Wezwijcie moją matkę, pracuje w SOC... Iseyma T'Kori... Moja przyjaciółka... Kate Johnson... Też...
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

14 sty 2016, o 20:19

Gavyn wyjrzał zza rogu tylko po to, by z cichym westchnieniem schować się znów do windy. Oczywiście to musieli być turianie. Szanował ich jako rasę i żołnierzy, ale uparte z nich były skurczybyki. Raczej nieprzekupni, służbiści. Pączkami ich nie przekupi, a napisanie na ścianie "jebać hierarchię" też ich nie odciągnie. Milczał przez krótką chwilę i obmyślał możliwe sposoby odciągnięcia ich. W pewnej chwili jego wzrok dosięgnął szyi Jane (bo mniej więcej na tym poziomie miał oczy) i wymyślił jak zrzucić na nią część myślenia. Po raz kolejny nachylił ją do siebie i cicho powiedział: SOC bardzo sporadycznie pokazuje odznaki, wiesz? Praktycznie nigdy nie widziałem by to robili, a widziałem ich sporo razy w akcji. Teraz udajemy poważnych funkcjonariuszy śledczych i luzujemy ich. Za mną. Gdybym miał powiedzieć coś głupiego wbijaj się w słowo - mrugnął porozumiewawczo na dodanie otuchy.
Wyszedł pewnym krokiem zza rogu pocierając zmęczone oczy i ostentacyjnie ziewając. Bez najmniejszego wahania zbliżał się w kierunku Turian, którzy bez wątpienia już go dostrzegli. Znudzeni do granic możliwości, obcy opierali się o ścianę, pewnie wyrwali ich z nocnego patrolu lub czegoś takiego. To pozostawiało lukę do działania. Tak jak żołnierz po wielogodzinnej warcie najchętniej poszedłby spać, tak i wymęczony funkcjonariusz z chęcią usłyszy, że ktoś zmienia go na posterunku. Tak to działało w woju, to pewnie i tu tak jest.
Gavyn stanął przed nimi i z uśmieszkiem zasalutował by zaspokoić ich hierarchiczne przyzwyczajenia, następnie uścisnął obu dłonie, co miało wytworzyć atmosferę pewnej znajomości, być może uśpić wątpliwości i przełamać lody.
- Czołem Panowie, wyglądacie jakby wyrwali was z końcówki nocnego patrolu - otarł oczy po raz kolejny - mnie wyciągnęli prosto z domu. Dziewczyna ma związek ze sprawą, którą prowadzimy - wskazał siebie i Jane za nim - kazano nam tu stać i przesłuchać ją od razu jak się ocknie. Więc to chyba wasz szczęśliwy dzień. My będziemy skazani na stanie tu, dopóki kobieta się nie obudzi, ba! - dodał Gavyn - pewnie jeszcze okaże się, że jak zwykle "jest niezdolna do przesłuchania, źle się czuje itd".
Gavyn liczył na to, że jego niepozorna postura dodatkowo zadziałają na jego korzyść, nikt nie docenia niskich, nikt. Śmieją się i ignorują. Turianie powinni więc zareagować z ulgą na informację o zmianie warty, a ich czujność uśpiona wyglądem, zachowaniem i pokrzepiającym uśmiechem Gavyna.
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

14 sty 2016, o 21:32

Rzut na szybkość;
Gavyn <50
Pielęgniarka >50

0


Rzuty na powodzenie hakowania;
Zamki; 70
1
Winda; 50
2
Zasilanie; 40
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

16 sty 2016, o 23:59

Nathala
- Wiemy, znaleźliśmy kontakt do pani matki w omnikluczu zapewniła, że niedługo do pani przyjedzie. – powiedziała pocieszającym tonem.
- Teraz proszę odpoczywać i o nic się nie martwić. Za drzwiami czekają funkcjonariusze SOC i na pewno nie pozwolą by stała się pani krzywda – mimo tego podeszła do drzwi i uchyliła je na tyle by Nathala ponownie mogła zobaczyć błyśnięcie niebieskiego munduru. – Pacjentka twierdzi, że zagraża jej ludzki mężczyzna – z tonu kobiety w żaden sposób nie można było wywnioskować czy wierzy asari czy nie, jednak ostrożności nigdy nie było za dużo. Trudno było wyobrazić sobie co by się działo gdyby niebieskoskórej faktycznie coś groziło i jej ostrzeżenia zostały zlekceważone. Sam fakt, że czekający przed drzwiami policjanci byli świadomi zagrożenia powinien działać na asari krzepiąco. W końcu, tak jak jej matka, byli profesjonalistami i na pewno nie pozwolą by ktoś niepowołany dostał się do środka.

Gavyn

Idąc w stronę turian Gavyn dostrzegł, że drzwi do pokoju Nathali uchyliły się na kilka sekund po czym ponownie zamknęły na głucho. Nie wiedział kto oprócz asari był w środku jednak wyraźnie poczuł na sobie spojrzenia pary obcych kiedy taksowali wzrokiem jego sylwetkę.
- Niestety musimy spojrzeć na twój identyfikator –turianin, nawet widocznie zmęczony czekaniem nie miał ochoty odstąpić od procedur. – Dziewczynę podobno zaatakował jakiś człowiek a sami wiecie jak jest. – w tym momencie Gavyn miał już przed oczami obraz całej sytuacji w jakiej się znalazł. Asari zeznała, że padła ofiarą ludzkiego mężczyzny a Ramsey, mimo nikczemnej postury, bez wątpienia się do nich zaliczał.
Policjant nie musiał dodawać, że są dla niego nieznajomymi i nie ma zamiaru czynić dla nich żadnych wyjątków. Niestety było to zrozumiałe, jak niby miał zaufać pierwszemu lepszemu człowiekowi, nienoszącemu nawet munduru SOC?

Charles

- Przejąłem kontrolę nad zamkami – Striker usłyszał głos technika w dalszym ciągu dyndając na linie przytulony do ściany szpitala – ale zasilanie i windy wymagają więcej czasu. Kontynuować?
Mężczyzna wyraźnie pytał czy ma podejmować kolejne próby czy wystawiony jak na widelcu oddział szturmowy na zamiar wkroczyć już teraz. Chociaż kontrola nad wszystkimi układami piętra bez wątpienia była pożądana to każda sekunda jaką spędzali na odsłoniętej ścianie zwiększała szanse, że ktoś spojrzy w górę i podniesie alarm.
- Potwierdzam obecność celu i jednego cywila – w proces decyzyjny Strikera wciął się ukryty prawie pół kilometra dalej snajper oglądający okno asari przez teleskop swojej Wdowy – Wysokie prawdopodobieństwo obecności funkcjonariuszy SOC za drzwiami pomieszczenia. Niemożliwe do potwierdzenia z mojej pozycji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

17 sty 2016, o 20:10

Gavyna przeszył zimny dreszcz, który na chwilę go sparaliżował na krótką chwilę. Głos pielęgniarki był jak grom z nieba na którym nie ma ani jednej chmurki. Wszystko by się udało, ale musiała się odezwać i spierdolić cały plan. W tej chwili komandos przeklinał swoje szczęście, swoją robotę i całą tę farsę.
Kurwa, trzeba było jednak spalić ten szpital w pizdu! A pielęgniarkę to w ogóle rozebrać i wrzucić do łóżka zamiast pacjenta. Takie deja vu - niech SOC kombinuje.
Ale wracając do rzeczywistości, sprawa wyglądała nieciekawie. Tylko łut szczęścia (którego mu pewnie zabraknie) mógł go uratować. Istniała szansa, że jego wpływowa towarzyszka może się pochwalić fałszywą odznaką. Szczerze w to wątpił, ale istniała szansa, w prawdzie bardzo niewielka ale jednak, że Jane taką ma. Czyż nie była z dość wpływowej organizacji. A nie, chwila. Gdyby ją miała pewnie już wyskoczyłaby do przodu. Czasu użyć sławnej umiejętności improwizacji, tej która może uratować albo jeszcze bardziej pogrążyć. Oczywiście wiadomo co się stanie w tej chwili, mimo to Gavyn postanowił spróbować. Komandos wzruszył ramionami z obojętną miną i sięgnął do lewego nadgarstka odsłaniając brak omni-klucza. Zrobił niezadowoloną minę i odwrócił się do Jane.
- Skocz po mój Omni-klucz do grav-cara, musiałem go tam zostawić - po tym wysłał jej wymowne spojrzenie w kierunku zraszacza i bezgłoścnie dodał "ogień". To nie powinno być trudne do wyczytania z ruchu warg.
W przeciwieństwie do większość ludzi nosił zegarki i omni-klucze na prawej ręce, w dodatku kurtka która miala ukryć pancerz, chroniła przed wścibskimi spojrzeniami większość dłoni. Ogólnie raczej nie było w tym nic złego. Nawet jeśli Jane nie zrozumiała jego planu (lub wydał jej się głupi) to może wpadnie na coś własnego.
ObrazekObrazek
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

17 sty 2016, o 20:48

- Kto mnie uratował? Czy był to jeden z tych funkcjonariuszy? - spytała się jeszcze oddalającej się od niej pielęgniarki. Nie mogła sobie przypomnieć, kto tak właściwie wyciągnął ją z jej płonącego mieszkania, miała jednak wrażenie, że zrobił to ktoś bardzo niski. Nie wiedzieć czemu, w jej pamięci pojawiła się raptem postać krasnoluda - typowego, brodatego przedstawiciela rasy z jednej z książek które czytała, a teraz najpewniej były tylko kupką popiołu. Szybko porzuciła jednak tamtą myśl, zdając sobie raptownie sprawę z tego, jak bardzo była ona absurdalna. Cały czas była bliska płaczu, cały czas gula w jej gardle sprawiała, że było jej po prostu źle.
- Mogę iść do toalety? - spytała się w końcu, zrzucając z siebie kołdrę. Liczyła zresztą na to, że ludzka kobieta pomoże jej z wydostaniem się spod tych wszystkich rur i kabli. Poza odczuwaniem naturalnej, fizjologicznej potrzeby, chciała również ruszyć się z tego miejsca, a to była - tak przynajmniej myślała, idealna ku temu okazja - Proszę się nie bać, nie jest ze mną aż tak źle - dodała, aby uspokoić pracowniczkę szpitala. Nie było to do końca prawdą - nadal odczuwała nudności i zawroty głowy, ale wierzyła, że da radę. A i chyba nie miała do czynienia z jakąś bezduszną rasistką, która nie rozumiała potrzeb kobiety.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

17 sty 2016, o 22:29

Rzut na refleks Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kontakt Charlesa <50
Jane >50
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

17 sty 2016, o 23:47

Gavyn i Nathala
- Słyszałam, że był to jeden z pani sąsiadów, funkcjonariusze na zewnątrz prawdopodobnie wiedzą coś więcej. – Jako, że Nathala jakoś nie potrafiła skojarzyć żadnego ze swoich sąsiadów z postacią brodatego krasnoluda z powieści fantasy, tożsamość jej wybawcy musiała chwilowo pozostać nierozwikłana.
- Oczywiście, zaraz pani pomogę –odpowiedziała pielęgniarka na pytanie o wyjście do toalety. Jeśli Nathala miała zamiar zaprotestować to próba wstania i zawroty głowy, które temu towarzyszyły natychmiast odwiodły ją od tego pomysłu. Nie mówiąc już o podpiętych do jej ciała rurkach. – Jeśli nie czuje się pani na siłach mogę przyprowadzić wózek. – zaproponowała.
Zanim funkcjonariusze SOC zdążyli w jakikolwiek sposób zareagować na słowa Ramseya, Jane teatralnie westchnęła i przewróciła oczami.
- Widzicie z kim ja muszę pracować? – zapytała retorycznie, a Gavyn wcale nie mógł być pewien czy kobieta nie pyta na serio. – Co tam zdrowy rozsądek i procedury. Zróbcie mi przysługę i przypilnujcie go dla mnie przez chwilę, bo boję się że jeśli każę mu iść do samochodu po omniklucz może gdzieś zginąć. – na szczęście turianie nie mieli powodu by zatrzymywać Jane, która momentalnie zniknęła z pola widzenia. Wszak podejrzany osobnik znajdował się tuż obok, doskonale widoczny i funkcjnariusze wydawali się ukontentowani takim obrotem spraw.
Nie wiedział co dokładnie zrobiła Jane za rogiem korytarza, ale kilka sekund później na piętrze rozległo się przeciągłe wycie alarmu pożarowego.
„Szanowni pacjenci, prosimy o niezwłoczne udanie się do schodów ewakuacyjnych. Ci z państwa, którzy nie są w stanie poruszać się samodzielnie zostaną ewakuowani przez personel.
W tej samej chwili drzwi wszystkich sal otworzyły się szeroko a na korytarz zaczęli wychylać się co bardziej mobilni pacjenci najwyraźniej zastanawiając się nad koniecznością wycieczki na schody skoro nie było czuć dymu. Także turianie wyglądali na niepewnych

Charles

- Uwaga, coś wydarzyło się w środku. – głos snajpera sprawił, że ciśnienie Charlesa momentalnie podskoczyło do nieznanych nauce wartości. Tak długie dyndanie na całkowicie odsłoniętej ścianie musiało działać na nerwy nie tylko jemu, ale i reszcie zespołu. Mimo, że na Cytadeli nie było prawdziwego wiatru niemal czuł chłodne podmuchy a linki mimo, że prawidłowo założone, zdawały się uciskać każdy nerw jego ciała. Mógł również zauważyć jak czubki pałąków z przymocowanymi ładunkami wibrują niespokojnie zdradzając podmiecenie ich operatorów. – drzwi do pokoju celu zostały otwarte. Potwierdzam obecność dwóch funkcjonariuszy SOC. – fakt, że ich ofiary i psów z SOC nie odgradza już żadna ściana był dla zespołu uderzeniowego sygnałem do działania. Wszyscy wiedzieli, że jeśli uderzą natychmiast będą mieli po swojej stronie element zaskoczenia i nieznany czynnik, który spowodował otwarcie drzwi nie będzie stanowił przeszkody.
- Ktoś uruchomił alarm przeciwpożarowy na piątym piętrze – z drugiej linii dobiegł zrezygnowany głos technika – drzwi zostały zablokowane, już nie da się ich zamknąć. W zamian system automatycznie zatrzymał windy na najbliższym piętrze i nie pozwoli im ruszyć aż do odwołania alarmu. Poza – zawahał się – windą techniczną, jest ognioodporna. Personel użyje jej by wywieźć leżących pacjentów.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

18 sty 2016, o 00:28

Jak mogło się coś aż tak zjebać, ten cały plan wymyślony i spisany na kolanie był szaleństwem. Ale teraz? Teraz to była pierdolona misja samobójcza. Trzeba było wszystkich poinformować że plan się zmienia, a tym bardziej jego priorytety. Teraz mieli nie dać się zabić lub zaskoczyć SOC. Uruchomił tryb amunicji drążącej.
-Słuchać mnie.-Połączył się ze wszystkimi kanałami naraz.-Technik zabierz kopie monitoringu i spieprzaj stamtąd za jakieś 10 minut. Snajper wal we wszystko co tylko pojawi się drzwiach, tak samo chłopaki ogień zaporowy na otwarte drzwi. Varrus po wejściu do środka ja spróbuje dorwać dziewczynę ty rzuć dymny w drzwi. WCHODZIMY!
Rozpoczęła się główna scena tego przedstawienia. Charles i turianin wyciągnęli flashbangi. Były zaprogramowane na 5 sekund aktywacji. Leczy tym razem przestawili je na 3, by wybuchły od razu kiedy wpadną do środka. Drużyna osłaniająca przygotowała już kije z ładunkami, zamachnęli się i uderzyli w szybę. Błysk oraz dźwięk tłuczonego szkła rozszedł się po okolicy. To był znak że zaczął się szturm. Do środka wrzucili granaty, kiedy usłyszeli huk wskoczyli do budynku, a obrońcy przyjęli pozycję wygodniejszą do ostrzeliwania środka bez większego ryzyka dostania kulki. Kiedy Charles poczuł pod nogami potłuczone szkło, a zapach ładunków wybuchowych dostał się do jego nozdrzy wiedział że czuje się jak kiedyś. Jak maszyna, która została zaprogramowana do wykonywania celów. Granat dymny poleciał w stronę drzwi, kiedy Charles wypatrzył dziewczynę. Zaczął iść w jej stronę, kiedy czuł że jest już wyjątkowo blisko wyciągnął auto-strzykawkę by zadać ten jeden perfekcyjny strzał. Potem ją zabrać i skończyć już z tym debilnym ganianiem dziewczyny.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

18 sty 2016, o 18:59

- Nie, nie! Nie trzeba żadnego wózka! - sprzeciwiła się głośno propozycji pielęgniarki. Jeszcze tego jej było trzeba! Mogła przecież poruszać się o własnych siłach. Walcząc z zawrotami głowy, zaczęła odłączać od siebie te wszystkie rurki, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Tabletki. Potrzebowała jeszcze jakichś tabletek od bólu głowy. Ale to później. Skorzystała z pomocy kobiety, trzymając się kurczowo jej ramienia, chwiejąc się przy tym jakby dopiero co wypiła kilka tak bardzo przez nią lubianych piw o smaku cytrynowym. Kiedy obraz w jej głowie przestał już wirować, powolnymi kroczkami zaczęła iść ku wyjściu z pomieszczenia - czy to z pomocą pielęgniarki, czy bez. Choć usilnie starała się oddychać całymi płucami, musiała szybko temu zaprzestać. Wciągane przez nią powietrze zdawało się podrażniać jej nozdrza, nie potrafiła jednak określić, czy było to spowodowane jej wcześniejszym zatruciem dymem, czy może tym nieznośnym zapachem szpitala, od którego robiło jej się niedobrze. A może te całe nudności były spowodowane tym, że po prostu nic nie jadła? Tak, o to też miała zaraz poprosić. Z rozmyślań wyciągnęła ją jednak raptowna, drastyczna zmiana sytuacji. Wokół siebie zaczynała słyszeć głośne wycie alarmu przeciwpożarowego, od którego pękała jej głowa. Łapiąc się obiema dłońmi za uszy, zakryła je natychmiast, by choć trochę załagodzić ten hałas. Z paniką w oczach, zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, na moment spoglądając na pomagającą jej kobietę. Alarm? Pożar? To musiał być ten psychol!, z największym wysiłkiem na jaki mogła się zdobyć, walcząc z bólem głowy i utratą równowagi, zaczęła biec ku drzwiom automatycznym. Byle do SOC. Oni mogli jej pomóc. Bo za nimi byli podobno ci funkcjonariusze. Prawda? A potem usłyszała za sobą ogłuszający, niszczący bębenki w uszach wybuch. Obróciła głowę, spoglądając przy tym ku miejscu, w którym dopiero co była szyba. Nie patrzyła dłużej. Zdobyła się na jeszcze większy wysiłek, wprost gotowa do skoku, by tylko znaleźć się jak najdalej od tego szaleństwa, które nieustannie ją prześladowało. Jeśli zobaczyła lub usłyszała jakichkolwiek przeciwników, rzutem oraz falą uderzeniową wprawiła w ruch znajdujące się nieopodal przedmioty szpitalne, by tylko im przeszkodzić.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

18 sty 2016, o 20:59

Gavyn podskoczył ze zdziwienia na dźwięk alarmu, a było to częściowo prawdziwe zdziwienie - nie spodziewał się, że Jane zrobi to tak szybko. Ale to nawet dobrze, teraz wystarczy nacisnąć turian i wyniesiemy ją, bułka z masłem. Ta cwana agentka to jednak profesjonalistka. Natychmiast przywołał na twarz wyraz powagi i zaczął swoją część.
- Zabierzcie świadka z pokoju - rozkazał tonem nieznoszącym sprzeciwu - dostaliśmy od obsługi dostęp do winy technicznej, będzie działać w trakcie alarmu, zjedziemy na dół i zobaczymy czy to fał...
Wybuch. Pierdolony wybuch. Kiedy wspominał o bułce z masłem, miał na myśli bułkę z gruzem. Nic dzisiaj nie szło po jego myśli, pozostało mu zaadaptować się do sytuacji, tak jak uczyli go w wojsku. Tak jak robił to niezliczoną ilość razy na polu bitwy i tak jak zrobi to teraz. Gavyn poczuł jak adrenalina buzuje w jego żyłach, widział niemal jak wszystko nieznacznie spowalnia. To znajome uczucie z prawdziwej walki - przypominało o czasach lepszych i wielu udanych akcjach, ale też o zagrożeniu jakie niosły z sobą te misje i wyczyny. Nie było jednak czasu do stracenia, nic nie mogło go zatrzymać, jak i on nie mógł stać w miejscu. Jego cel był jasny, droga doń prosta, mimo że niebezpieczna. Nie mógł teraz się wycofać, a musiał przeć do przodu dla siebie, dla pracodawcy i dla Asari. Ledwo ją poznał, musnął jej osobowość poznając tylko to co było na wierzchu. Mimo to, czuł się wręcz zobowiązany by wydobyć ją z kłopotów.
Nie było czasu na broń ani ceregiele z technologią, to był czas na działanie. Plan był infantylny, szalenie ryzykowny, a może nawet głupi. Jednak był jedynym skutecznym sposobem by uprzedzić tych, którzy wpadną zaraz do środka.
- Osłaniajcie mnie - rozkazał zaskoczonym turianom i skoczył do pokoju - Nathala, do wyjścia!
Może to głupie, że zdradzał swój plan przeciwnikom, ale jego głos i jego widok powinny zmotywować ją do żywszego przebierania nogami, do zaufania mu. On zaś miał do niej doskoczyć jednym susem, objąć w pasie i dosłownie wywlec z pomieszczenia. Nieświadomie osłonił się nią przed tym co czekało za oknami, to nie był jego zamiar, ale ustawienie i wszystko zmusiło go do tego, a to był najszybszy sposób by ją wyciągnąć. Potencjalni napastnicy musieliby ominąć lub przeskoczyć łóżko, dobiec do niego i wyszarpnąć ją z jego (silnego bądź co bądź) objęcia. Ten kto chciałby go postrzelić przy wycofywaniu, miałby wielką szansę trafić Nat. Ale była im potrzebna, nie mogła zginąć. Sharkface liczył się z tym, że przy wchodzeniu do pokoju może zostać trafiony, chociaż turianie mogli skutecznie odwrócić uwagę potencjalnych strzelców. Niemniej niezależnie od trafień, czy odbiły się od tarczy, czy trafiły w pancerz, miał zamiar przeć, przeć i nie zatrzymywać się. Ktokolwiek śmiałby podejść blisko niego, dostałby Omni-ostrzem. Skurwysyny...
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

24 sty 2016, o 21:39

Rzut na trafienie odłamkami;
Nathala; 90
0
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pielęgniarka; 90
1
Gavyn; 40
2
SOC 1; 40
3
SOC 2; 30
4

Rzut na oślepienie;
Gavyn; 60
5
SOC 1; 60
6
SOC 2: 50
7

Nathala rzut na zdolności;60
Fala uderzeniowa;
8
Rzut;
9

Snajper rzut na trafienie (Gavyn)
50 + 35 + 20 - 20 = 85
+20 stabilna pozycja
- 20 odległość od celu
10

Bilans;
Nathala; brak zmian
Pielęgniarka; rany szarpane pleców
Gavyn; brak tarcz, oślepienie na 1 turę
SOC 1 i 2; oślepienie na jedną turę
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

25 sty 2016, o 16:04

Niestety wysiłki Nathali by zachować równowagę okazały się daremne. Ledwie zdoławszy ujść kilka kroków poczuła narastające zawroty głowy i osunęła się na ziemię ledwie rejestrując ogłuszający huk za plecami. Nagle poczuła nad sobą falę gorącego powietrza, które z pełną siłą uderzyło we stojącego w drzwiach gavyna, zatrzymując się na jego tarczach. Tylko dzięki uśmiechowi opatrzności asari nie skończyła jak leżąca obok niej pielęgniarka, której uniform zaczynał już przesiąkać krwią. Kobieta żyła, jeszcze, jednak w każdej chwili mogło się to zmienić. Kolejne huki oraz wytłumiony przez łóżko blask podpowiedziały asari, iż napastnicy użyli granatów błyskowych. Wychylając się zza łóżka dostrzegła zawieszone na linach postacie na chwilę przed tym jak do pomieszczenia wrzucono kolejne ładunki. W rozpaczliwej próbie odwrócenia sytuacji Nathala próbowała użyć rzutu a następnie fali uderzeniowej jednak z powodu stresu i zatrucia dymem jej biotyka ostatecznie odmówiła posłuszeństwa. Zamiast niszczycielskiej fali jedynym co zdołała wytworzyć była delikatna błękitna mgiełka, która zresztą zniknęła szybciej niż się pojawiła..
O tym, że naprawdę użyto granatów błyskowycha przekonał się wbiegający właśnie do pomieszczenia Gavyn. Mężczyzna nie zdążył nawet pomyśleć gdy przed jego oczami rozbłysły gwiazdy zasnuwając cały jego świat bielą. Trąc oczy i próbując odzyskać kontrolę nad sytuacją poczuł charakterystyczny zapach granatów dymnych i mógł tylko wyobrazić sobie jak pomieszczenie wypełnia się czarnymi oparami.
Ledwie Charles zdążył zastanowić się nad odwagą, lub głupotą, oślepionego przybysza tuż koło prawego ucha najemnika przemknął pocisk dużego kalibru niemal naruszając jego tarcze.
- Cel odsłonięty. Proszę o zgodę na likwidację. – usłyszał w komunikatorze głos snajpera, wyraźnie niezamierzającego popełnić błędu takiego jak odstrzelenie kogoś ważnego.
Wystrzelona przez snajpera kula trafiła Gavyna prosto w pierś w ułamek sekundy pozbawiając go wszelkich osłon. Położenie najemnika było nie do pozazdroszczenia, oślepiony i bezbronny nie miał zbyt wielu opcji ucieczki.
Tymczasem na korytarzu dały się słyszeć szybkie kroki wielu par stóp. W tej chwili nieważne było do kogo należały, Charles wiedział że jego drużyna nie ma zbyt wiele czasu zanim pojawią się kolejne przeszkody.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

25 sty 2016, o 23:30

Co tu się odjebało? Pomyślał Striker. Bo w sumie serio, co tu się odjebało? Z niedowierzaniem przyglądał się karłowatej wersji Rambo, która postanowiła ot tak sobie wbiec do pokoju. Co on sobie myślał że strzelają plastikowymi kulkami? Nawet przez chwilę zrobiło mu się przykro. Tak naprawdę przykro, nie żeby mu było szkoda tego że za chwilę zrobią z niego pieprzone sitko. Po prostu nie mógł uwierzyć w to że ktoś tak nie szanuje własnego życia. Kiedy usłyszał świst kuli która przeleciała mu koło ucha i trafiła prosto w klatkę piersiową mężczyzny, zastanawiał się czy ten już wie że jest trupem. Charakterystyczny dźwięk pękającej tarczy uświadomił Strikera że to nie jest ktoś z ochrony lub SOC. Jego twarz wydawała mu się znajoma. To był ten sam koleś którego minął na schodach w apartamentowcu. Pieprzona gnida pewnie pracowała dla Cerberusa. Gdyby nie to, może by uniknął swojego losu. Jednak miał pecha, stał po drugiej stronie barykady. Trzeba go było wykończyć. Kątem oka cały czas obserwował ledwo poruszającą się asari, na nią też przyjdzie pora. Jednak najpierw trzeba było się zająć sprawą nieproszonego gościa. Westchnął i wydał rozkaz.
-Walcie w niego wszystkim co macie. Varrus przejmij dziewczynę.
Po czym uniósł broń. Widział że chłopaki na zewnątrz właśnie szykują się do wykonania egzekucji. Egzekucji której mógł uniknąć. Gdyby tylko się nie wtrącił, gdyby tylko chwile poczekał. Może by przeżył. Może mógłby wrócić do swojej rodziny lub do ludzi dla których był bliski. Ale popełnił błąd, a czasami za błędy trzeba zapłacić ogromną cenę. Czasem potrafi to być własne życie. W pomieszczeniu nastąpiła cisza. To był znak że za chwilę rozpocznie się egzekucja. Striker poczuł jak adrenalina zaczyna krążyć w jego organizmie(Skok Adrenaliny), spojrzał przez muszkę windykatora na napastnika. Amunicja drążąca powinna się wbić w niego jak masełko. Dwie serie z karabinu powinny wystarczyć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Okręg Bachjret”