Bachjret jest okręgiem idealnie nadającym się do zamieszkania - sielankowa perspektywa życia przyciąga nie tylko miłośników tutejszych ogrodów botanicznych, ale i osób o średniej płacy, którzy nie mają ochoty na przepłacanie.

Gavyn Ramsey
Awatar użytkownika
Posty: 69
Rejestracja: 7 paź 2015, o 22:03
Miano: Gavyn Ramsey
Wiek: 29
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Postać główna: Zeto'Seya
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 5.200
Lokalizacja: Breslau

Szpital miejski Okręgu Bachjret

26 sty 2016, o 17:54

Plan był średni, wykonanie jeszcze gorsze. Były realne szanse wykonania, jednak Gavyn nie przewidział, że wejście wrogiej drużyny będzie tak skuteczne. Przekonał się o tym kiedy wybuchły granaty, oślepiły go i zdezorientowały. Tarcze pękły jakby były z papieru, snajper albo miał niezłe oko, albo jebany miotacz harpunów. Co gorsza, mogło to być to i to. Nie pozostało nic innego jak spieprzać.
Adrenalina buzowała w Gavynie, jednak ten wyćwiczonym, powtarzanym setki razy ruchem intuicyjnie sięgną do omni-klucza i wbił komendę kamuflażu, dwa razy, gdyby ten pierwszy nie zadziałał. Po czym rzucił się do tyłu, nawet nie obrócił się. Po prostu skoczył do tyłu, tak jak stał. Większa szansa, że trafi między framugi, a nie w jedną z nich. Prawdopodobnie się przewróci, ale na to nie było rady, trzeba było się przetoczyć i tyle. Liczył tylko, że dziewczyna wykorzysta szansę, którą jej dał i ucieknie zaraz za nim.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

26 sty 2016, o 19:45

Zaledwie po kilku krokach, Nathala jęknęła z bólu tracąc równowagę i w ostatniej chwili podpierając się dłonią o podłożę. Próbując podnieść się z ziemi, poczuła jednak na plecach falę gorąca, której siła sprawiła, że jeszcze bardziej osunęła się na ziemię. Po ogłuszającym huku, zwróciła głowę ku stojącej obok niej pielęgniarce - to co zobaczyła sprawiło jednak, że natychmiast odwróciła wzrok od makabrycznego widoku ciężko rannej kobiety. Ciężko dysząc, ze łzami w oczach, po raz kolejny próbowała stanąć na nogach. Gdzieś przed sobą słyszała głośny krzyk, oraz jej imię, jakby z opóźnieniem połączyła tamte słowa w jedno - w nawoływanie do ucieczki. Przy kolejnych eksplozjach, asari zasłaniała kurczowo uszy dłońmi, chroniąc je przed nieznośnym hałasem, by chwilę później odważyć się wyjrzeć za łóżko i zobaczyć przed sobą napastników. Kiedy tylko jej próby samoobrony spaliły na panewce, spojrzała jeszcze raz w kierunku drzwi, by mrużąc oczy przekonać się, że do środka wbiegło coś małego (krasnolud?), ale zarazem dziwnie znajomego. Szybko łącząc ze sobą fakty, zdała sobie sprawę, że ten niski człowieczek był Gavynem, mężczyzną którego poznała ubiegłego dnia, choć dla niej była to cała wieczność. Panicznymi ruchami dłoni próbowała dać mu do zrozumienia, by wynosił się z tego pomieszczenia. Co on sobie myślał wbiegając do miejsca, do którego rzucano te wszystkie granaty?
- UCIEKAJ! - krzyknęła głośno, krztusząc się przy tym dymem, który powoli rozprzestrzeniał się po pomieszczeniu. Nagle, ujrzała jak ten się zachwiał, cofnął się lekko, gdy trafił go strzał - NIE! - wykrztusiła z siebie jedynie to jedno słowo, nie zastanawiając się zbyt długo. Dwukrotnie użyła na mężczyźnie rzutu, by tylko wyrzucić go z tego pomieszczenia, by natychmiast po tym, falą uderzeniową wycelowaną w znajdujące się za nie łóżko, wystrzelić je wraz z innymi przedmiotami w napastników. A potem biegła, a może też czołgała się, ile tylko miała sił w nogach i dłoniach, ku wyjściu. Starała się kompletnie nie zwracać uwagi na strzały, czy granaty - bo po prostu nie patrzyła już w tamtym kierunku, nie mogła sobie na to pozwolić. Chwila nieuwagi i zostałaby oślepiona.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

26 sty 2016, o 19:58

Gavyn rzut na zdolności:55
0

Nathala rzut na zdolności; 60
Rzut
1
Fala uderzeniowa
2

Gavyn rzut na trafienie w drzwi;
<50 drzwi
>50 ściana
3

Rzut na inicjatywę
<50 Gavyn
>50 Charles
4

Charles rzut na trafienie
50 +20 + 10 + 10- 25 = 65
+ 10 skok adrenaliny
+ 10 celowanie
- 25 niekorzystne położenie celu
5
6

P1; Rzut na trafienie (Gavyn)
50+20-25=45
-25 niekorzystna pozycja celu
7
Rzut na trafienie SOC 1
50 +20 - 10 = 60
-10 cel za osłoną
11


P2; Rzut na trafienie (Gavyn)
50+20-25=45
-25 niekorzystna pozycja celu
9
Rzut na trafienie SOC 2
50 +20 - 10 = 60
-10 cel za osłoną
12
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

30 sty 2016, o 22:06

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=agfzSFzbiD4[/youtube] Niesamowite było jak wszystko mogło zakończyć się dosłownie w ciągu ułamków sekund. Kamuflaż Gavyna zadziałał doskonale, niestety podobnie jak biotyka Nathali. Te kilka sekund kiedy błękitna poświata bezbłędnie wskazywała pozycję lecącego najemnika wystarczyły Strikerowi i jego ludziom by lufy ich karabinów odnalazły cel..
W momencie gdy pierwszy pocisk przestrzelił mu kolano Gavyn wiedział już, że jest źle. Przez przeraźliwie długie sekundy wspomaganego biotyką lotu kolejne pociski rozszarpywały jego ciało barwiąc białą podłogę kolejnymi plamami krwi. Niestety niefortunna pozycja w jakiej został wystrzelony nie pozwoliła mężczyźnie na szybką śmierć. Dopiero gdy z jego nóg praktycznie nie zostało już nic pierwsze serie dosięgły jego tułowia, rozszarpując kolejne organy. Ostatnie sekundy swojego życia najemnik spędził topiąc się powoli we własnej krwi. Ku przerażeniu i bezradności pacjentów i lekarzy, którzy nie ośmielili się zbliżyć by nie znaleźć się na linii ognia.
Pierwszy z transu otrząsnął się Varrus, pewnym krokiem podszedł do sparaliżowanej szokiem Nathali i bez najmniejszych ceregieli wbił jej strzykawkę prosto w szyję. Gdy asari osunęła się bezwładnie przerzucił ją przez ramię niczym worek kartofli po czym nie spuszczając wzroku z drzwi szybko wycofał się w kierunku wybitego okna.
Niecałe kilka sekund zajęło im ponowne ustawienie się na ścianie, a wspinaczka, jako iż nie dbali już o pozory poszła im zaskakująco szybko.
Charles spodziewał się wielu rzeczy jakie może zastać po powrocie na dach, jednak wycelowana w niego lufa karabinu plasowała się bardzo nisko na liście możliwości. Od razu zauważył drugi, nieoznakowany prom, który dołączył do ich pojazdu na dachu szpitala. Jednak to nie pojazd zaprzątał w tej chwili jego uwagę. Drogę jego zespołu do środka ucieczki ogradzało troje ludzi, dwóch mężczyzn w biało-żółto-czarnych pancerzach oraz młoda, najwyżej dwudziestoletnia dziewczyna, kucająca przy wejściu do ich promu zapamiętale kręcąca omniostrzem. Dopiero po kilku sekundach Striker rozpoznał w krwawej masie osobnika, który jeszcze kilka minut temu był ich pilotem, teraz trudno było nawet rozpoznać w nim człowieka.
Dziewczyna uniosła wzrok znad makabrycznego dzieła i odwróciła głowę w stronę nowo przybyłych. W innych okolicznościach, ze swoją urodą porcelanowej laleczki bez wątpienia zrobiłaby karierę jako modelka w magazynach dla nastolatek. Niestety paskudna blizna szczęki, przez policzek i znikająca za linią włosów nadawała dziewczynie upiorny wygląd.
- Agentka miała rację, ale kto by pomyślał, że nie zostawicie nikogo do ochrony pojazdu. - wyciągnęła omniklucz z klatki piersiowej pilota rozbryzgując wokoło ciemnoczerwone krople. - Osobiście nic do was nie mam. Oddajcie asari i możecie odejść. Jeśli się pospieszycie może zdążycie uciec SOC – stwierdziła wspaniałomyślnie. Jej pewność siebie, pomimo przewagi liczebnej drużyny Strikera kazała podejrzewać, że dziewczyna musi mieć niejednego asa w rękawie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nathala T’Kori
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 11 paź 2015, o 11:40
Miano: Nathala T'Kori
Wiek: 47
Klasa: Adeptka
Rasa: Asari
Zawód: Ziemska archeolog, tancerka, krupierka
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 4.750

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

31 sty 2016, o 15:46

Czasami bywa tak, że desperacka chęć pomocy potrafi wszystko zepsuć. Czasami bywa tak, że niektóre, naturalne odruchy, czynności dokonane w dobrej wierze, potrafią zadecydować o czyimś życiu. Nathala chciała uratować Gavyna, naprawdę chciała to zrobić, chciała odepchnąć go z dala od niebezpieczeństwa. Czy nie działała w dobrej wierze? Dwa pociski biotyczne, dwa pociski, które jak na złość, akurat w tym momencie zadziałały. W chwili, w której mężczyzna niespodziewanie zniknął, zdała sobie sprawę z tego, że popełniła błąd. Ogromny błąd, który miał kosztować życie człowieka, z którym przecież dosyć niedawno, tak beztrosko rozmawiała w barze.
Kiedy pierwsza kula dotknęła ciała najemnika, asari wydobyła z siebie przeszywający, desperacki krzyk.
- Nie, nie... Tylko nie to! Uciekaj! - wyciągnęła ku niemu dłoń, jakby chciała go złapać, pomóc mu, uratować. Widziała, jak w zwolnionym tempie, jak kolejne pociski trafiają jego ciało, jak kolejne plamy gorącej, czerwonej krwi obryzgują podłogę - Gavyn! - wydarła się, z histerią w głosie, łkając, próbując się do niego doczołgać. Nie obchodziło ją to, że mogłaby zostać trafiona, właściwie, to nic ją nie obchodziło, bo właśnie ktoś przed nią umierał. Tylko i wyłącznie przez nią i jej kretynizm. Ten makabryczny, wstrząsający widok sprawił, że zaczynała odczuwać nudności, wymiotowała. Ale nadal parła do przodu, pokonując z uporem każdy centymetr, jakby wierząc, że mogłaby mu jeszcze pomóc. Krzyczała, ryczała bez ładu i składu, sama nie zdając sobie sprawę z tego, jakie słowa wydobywały się z jej ust. Obelgi, błaganie, żal.
Zatrzymała się w pewnym momencie, gdy strzały ustały, a bezwładne, praktycznie beznogie ciało leżało w ogromnej kałuży krwi. Całkowicie bezsensownym gestem, zebrała z podłogi palcami u prawej ręki gorącą krew i dotknęła nimi o wewnętrzną część dłoni. Nie wiedziała, co nią kierowało. Nie usłyszała, jak ktoś się do niej zbliżał, była pochłonięta rozpaczą, zszokowana widokiem martwego mężczyzny. Martwego z jej winy. Po prostu urwał jej się film.
GG: 52739159 Steam: natalias967
ObrazekObrazek
ARMOUR OUTFIT #1 OUTFIT #2 (CITADEL)
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

31 sty 2016, o 16:44

Pewnie zastanawiacie się co w tym momencie czuł Striker. Gniew? Smutek? A może współczucie? Odpowiem wam. Jedyne co odczuwał to był odrzut. Kiedy skończył strzelać wiedział już że z niedoszłego bohatera zostało jedynie truchło, które powinno odstraszyć na jakiś czas SOC przed wchodzeniem do tego pokoju. Kiedy krew zaczęła wlewać się do pokoju Charles uśmiechnął się nieznacznie i dodał cicho.
-No i kurwa wszedł.
Rozejrzał się za dziewczyną. Widząc ze Varrus ma wszystko pod kontrolą mógł uznać że czas na wycofanie się na dach. To nie powinno zająć długo szczególnie że teraz mogli mieć w dupie to że ktoś ich zobaczy. Po takim spektaklu raczej bez oddziałów szybkiego reagowania nie wejdą im w drogę. Jednak nasz bohater nie wiedział jeszcze jak bardzo się mylił myśląc że już po robocie. Wjeżdżając po ścianie budynku przeczuwał że coś jest nie tak. Pilot się nie odzywał, snajper milczał ,a pieprzony kroganin chyba wywalił na nich swoje 2 pary jaj. Niby kolesie którzy z nim weszli wykazywali jakikolwiek potencjał militarny to reszta to jakieś smutne gówno. Jak widać pewnie ci co wchodzą z nim to zwykli najemnicy. Kiedy w końcu dotarł na dach. Zobaczył inny prom, dostrzegł także gości. Odpiął się od linki. Chciało mu się w sumie śmiać. Jak można być takimi zjebami jak ich nowo przybili wrogowie. Zauważył martwego pilota i to była dla niego zagwozdka. Jak kretyn dał się zabić i nie zauważył promu. No kurwa rzeczywiście sami idioci ze strony Cerberusa jak i ludzi jego pracodawców. Odsłuchał super ważną wiadomość jaką miała mu do przekazania gówniara, która sprawiała wrażenie tej która gryzie w fiuta w czasie oralu i postanowił przemówić.
-Mamy braki w kadrach, a pokładałem takie nadzieje w naszego pilota.
Odpiął dolną część hełmu tak że widać było tylko jego usta i nos. Z kieszeni wyciągnął papierosa by zaraz potem go odpalić.
-A co do was.-Westchnął.-Pojebało was? Mogliście nas przejąć w tylu miejscach ale nie kurwa. Wpadacie na genialny pomysł zaatakowania nas na dachu. Pomimo tego że zaraz zjawi się tu od cholery SOC.-Zaczął sobie urządzać podśmiechujki-A do tego, paradujecie w pancerzach Cerberusa no kurwa gratuluje. Już widzę te nagłówki mówiące "Czy Cerberus stoi za atakami w szpitalu?", a jeszcze w bonusie jak nasi przekażą wiadomością ujęcia z monitoringu. Ah to będzie piękny widok jak Człowiek Iluzja cię opierdala od góry do dołu.-Jego twarz nagle spoważniała.- Już chuj z tym, myślę że moglibyśmy się nawet dogadać ale zabiłaś nam pilota co sprawia.-Zaciągnął się.-Że możesz sobie w dupę wsadzić te negocjacje. Bądźmy szczerzy jeśli zaczniemy walkę.-Spojrzał na zegarek.-Będzie ona trwać na tyle długo że znajdzie nas SOC i wtedy jesteśmy w dupie.
Na jego twarzy wypełzł słodki uśmiech, nie bał się śmierci. Po prostu czekał na to co zrobi ona. Widać ze mała sraka nie miała doświadczenia w dowodzeniu. Od po prostu dali jej ludzi, a że pewnie jest creepy w chuj to wydawała się idealna do tej pracy.
-Wygląda to trochę tak jakby cię wystawili.-Zaciągnał się ostatni raz i zrzucił kiepa na ziemie. Przypiął znowu dolną część hełmu. Poruszał głowa w lewo i w prawo.-Ja też nic do ciebie nie mam, szczerze nawet bym cię potem zaprosił na kawkę czy chuj wie co teraz się robi że zaruchać ale zabicie naszego pilota nie sprawia że chciałbym ci zaufać w tej sprawie. Więc przekonaj mnie że warto z tobą współpracować, bo inaczej kolega zrzuci sukę z dachu.
Skinął głową do Varrusa. Broń trzymał w gotowości, na dachu były wyciągi oraz kilka innych rzeczy za którymi można by było prowadzić bezpieczny ogień. Spojrzał na prom, zawsze mogą obrzucić ich prom granatami. To też był jakiś plan. W jego głowie pojawiało się wiele rozwiązań jednak to wprowadzenie ich ruch będzie najgorszym problemem. Potem? Potem już jakoś będzie.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

1 lut 2016, o 13:09

Rzut na zdolności;

Dziewczyna; 85

Kule biotyczne;
0
Rzut (Charles)
1
Powalenie; 78
3
Rzut (Varrus)
2
Powalenie; 78
4
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

2 lut 2016, o 22:17

-Przecież skończymy na długo przed tym zanim pojawi się SOC – dziewczyna wyglądała na wyraźnie zdziwioną faktem iż Striker sugeruje, że walka mogłaby potrwać aż do przybycia służb – a skoro tylko wy nas widzieliście, to chyba nie będzie problemu jeśli was zabijemy? - zapytała z czarującym, z lekka psychopatycznym uśmiechem.
Zanim Charles zdążył chociaż pomyśleć o jakiejś ripoście cała postać dziewczyny rozjarzyła się błękitnym blaskiem, który po chwili uformował się w cztery krążące wokół niej kule. Najemnik mógł przyznać się sam przed sobą, że takiej sztuczki w wykonaniu biotyka jeszcze nie widział, to samo dotyczyło prawdopodobnie również jego towarzyszy, gdyż przez kilka sekund wszyscy stali jak skamieniali, niepewni co powinni zrobić.
Ta zwłoka mogła ich kosztować bardzo wiele, gdyby nie to, że dziewczyna zdecydowała się jedynie na mały pokaz siły. Gdy błękitna chmura rzutu sprawiła, że nogi Strikera straciły kontakt z podłożem przez ułamek sekundy całe życie przeleciało mu przed oczami. Oczywiście szybko opanował się pamiętając o podtrzymującej go linie, jednak nie poprawiło to sytuacji gdy zatrzymał się milimetry od krawędzi dachu spoglądając w siedmiopiętrową przepaść. Co gorsza jak na dłoni widział zebrany na dole, w odpowiedniej odległości od szpitala, tłum istot najwyraźniej przyciągnięty ich działaniami. Rozglądnąwszy się dostrzegł, że Varrusa spotkał podobny los a dwaj pozostali szturmowcy rozpierzchli się by utrudnić konkurencji przeprowadzenie natarcia.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

2 lut 2016, o 22:51

Biotycy, jebani w dupę biotycy. Nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić jak bardzo nie znosił tego pieprzonego wybryku natury. To całkowicie zmieniało postać rzeczy jeśli chodzi o sytuacje towarzystwa na dachu. Widać było że to nie jest smutny biotyk jak jego cel tylko jakaś pieprzona wzmocniona biotycznie zabawka Cerberusa. Nie mieli innego wyjścia musieli walczyć, alby my albo oni.
-Zostaw ją powiedział
Powiedział do Varrusa wstając szybko z ziemi teraz by ich tylko spowalniała, a właśnie ich czekała walka życia. A nóż ciało koleżanki odwróci na jakiś czas uwagę dziewczyny z blizną. To by nawet było bardzo wygodne dla nich. Teraz jeszcze problem kim są jej koledzy bo jeśli to jacyś pieprzeni komandosi to on wraz ze swoim oddziałem z dupy gówno zrobi. Ich przewaga szybko się kurczyła. Jeśli snajper zaraz nie zmieni pozycji i nie zacznie ich osłaniać to trzeba się będzie przygotować na najgorsze. Zaczął bieg w stronę najbliższego klimatyzatora za którym mógłbym się osłonić. Bardziej ciekawe było to czy taka piękna konstrukcja wytrzyma ostrzał. Kiedy bieg znowu poczuł jak adrenalina w nim buzuje (Skok Adrenaliny). Po dotarciu na miejsce ukrył się na tyle ile mógł.
-Strzelać do dziewczyny, pozbędziemy się jej i powinno być z górki.
Wychylił się lekko za klimatyzatora i wystrzelił jedną serie. Złapał za komunikator i nadawał na wszystkich bezpiecznych kanałach.
-Jesteśmy przygwożdżeni na dachu, potrzebuje wsparcia!
Miał nadzieje że snajper, kroganin albo nawet ich kontakt to usłyszy i cokolwiek wykombinują.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

5 lut 2016, o 23:13

Rzut na zdolności
Charles; 55
Skok adrenaliny
9

Dziewczyna; 85
Rzut biotyczną kulą (Charles)x2;
6
Rzut biotyczną kulą (S1);
7
Rzut biotyczną kulą (S2);
8

Rzut na trafienie

Charles (Dziewczyna)
50+20=70
0
S1 (Dziewczyna)
50+20=70
1
S2 (Dziewczyna)
50+20=70
3


C1 (Charles)
50+25 =75
2
C2 (Varrus)
50+30= 80
4

Nathala rzut na wybudzenie; 10
5

Obrażenia;

Charles;
Tarcze; brak
Pancerz; 825- 405= 420

Varrus
Tarcze; 650 - 405 = 245
Pancerz; 750

S1
Tarcze; 650 - 462 = 188
Pancerz; 750

S2
Tarcze; 650 - 462 = 188
Pancerz; 750


Dziewczyna;
Tarcze; brak
Pancerz; 750

C1
Tarcze; 650
Pancerz; 750
C2
Tarcze; 650
Pancerz; 750
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

16 lut 2016, o 21:11

Na pierwszy rzut oka plan Strikera sprawiał wrażenie mającego duże szanse powodzenia, jednak najemnik wyraźnie nie docenił umiejętności przeciwniczki. Pędzące biotyczne kule roztrzaskały mu tarcze niemal w tej samej chwili gdy pierwsze pociski opuściły lufę karabinu. Po soczystych przekleństwach jakie dobiegły od jego towarzyszy wywnioskował, że prawdopodobnie spotkał ich podobny los.
Gdy tylko opadł kurz po ataku biotycznym na dachu rozpoczęła się regularna wymiana ognia. Pociski uderzały raz po raz w tarcze dziewczyny, po chwili pozostawiając ją całkowicie bez osłony. Niestety jej ochroniarze nie pozostali im dłużni rzeźbiąc piękne rysy w pancerzu Strikera oraz naruszając tarcze wycofującego się na strategiczną pozycję Varrusa. Korzystając z okazji biotyczka poszukała osłony za wywietrznikiem w pobliżu promu, od strony krawędzi dachu, prawdopodobnie zamierzając zregenerować tarcze lub przeprowadzić ofensywę.
- Jaka jest sytuacja!? – Charles usłyszał w słuchawce głos kroganina – jaki jest status celu, czy macie jakieś drogi ucieczki? – w tle słychać było szum silników promu, co oznaczało, że wsparcie jest w drodze. Jednakże nikt nie gwarantował, że zdążą zanim Cerberus zrobi z nich sieczkę lub na scenę wkroczy SOC.
Jedyną rzeczą jaka chwilowo nie przysparzała najemnikowi zmartwień była wciąż leżąca jak kłoda asari.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

16 lut 2016, o 22:27

Striker nawet w swoich najśmielszych założeniach nie spodziewał się ze trafi na pierdolony biotyczny czołg. Jasna kurwa, co to jest? Oparł się plecami o wentylator jeśli tak dalej pójdzie to dostaną srogi wpierdol na dachu, a potem o ile przeżyją to zgarnie ich SOC. Jedyne na co teraz liczył to wsparcie snajpera lub reszty drużyny. Spierdolony pilot nawet nie potrafił ich ostrzec lub zatrzymać. Z rozmyślań nad sytuacja typu FUBAR wyciągnął go głos kroganina. Westchnął.
-Chujowa, jesteśmy przyparci ogniem więc nie mamy jak uciec. Dziewczyna zabezpieczona.-Spojrzał na Nathale z workiem na głowie i kajdankami. W takim stanie raczej daleko im nie spierdoli, co najwyżej spadnie z dachu.-Pilot dał dupy i nie ostrzegł nas przed przeciwnikami.-Wychylił się delikatnie by jeszcze raz spojrzeć na truchło pilota.-Oczywiście pilot nie żyje, więc utknęliśmy tu na dobre. ETA wsparcia? Jeśli zajmie to zbyt długo zabije dziewczyne, lepiej tak niż żeby Cerberus ją przejął.
Musiał ZREGENEROWAĆ TARCZE, jeszcze jedna taka seria i skończy jak koleżka w sali szpitalnej. Nie za bardzo miał jak strzelać. Czas na zmianę rozkazów wobec swoich ludzi, trzeba było towarzystwo trochę rozerwać.
-Zabijcie sukę granatami, jeśli jej nie widzicie rzucajcie w prom. Jak pierdolnie to powinno być ciekawie.- Uśmiechnął się, zapowiadało się ciekawiej niż na początku tej całej draki.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

18 lut 2016, o 11:09

Rzut na trafienie;
C1 (Varrus)
50 + 20 + 10 = 80
+10 czyste pole do strzału
0
C2 (S1);
50 + 20 - 10 = 60
- 10 cel za osłoną
2
Dziewczyna (Varrus)
50 + 20 + 10 = 80
+ 10 czyste pole do strzału
1

Nathala rzut na wybudzenie; 20
4

Granaty;
1 - ściana promu
2 - wnętrze
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

18 lut 2016, o 21:46

Tak to jest jeśli nie doprecyzuje się rozkazów wydanych najemnikom na granicy paniki. Pozbawieni tarcz szturmowcy posłali w stronę promu dosłownie wszystko co mieli; całe sześć granatów.
Ledwie Striker zdążył się zdziwić zobaczył Varrusa chwytającego asari i zsuwającego się z dachu by zawisnąć na wciąż zamocowanej lince.
Nawet nie zdążył zastanowić się nad tym co wyprawia turianin gdy potężna eksplozja poderwała go do góry. Nie był inżynierem więc nie potrafił do końca stwierdzić co wybuchło, jednak lecąc widział jak zapada się dach budynku. Nagłe szarpnięcie na moment pozbawiło go tchu. Linka widocznie była na tyle wytrzymała, że przetrwała wybuch promu i powstrzymała go przed sfrunięciem z dachu. Jednakże najemnikowi nie dane było odetchnąć, dzięki nieubłaganym prawom fizyki pomknął prosto w nowopowstałą dziurę. Zdążyło mu jedynie przemknąć przez myśl, że z tego się chyba nie wykaraska gdy poczuł kolejne znacznie silniejsze szarpnięcie niezawodnej linki i zawisł niczym szmaciana lalka. Nad jego głową rozpościerał się idealny wręcz widok na ramię Cytadeli, przez nowopowstały lufcik tam gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały się sufit i podłoga siódmego piętra. Rozejrzawszy się Striker zorientował się, że dynda w połowie wysokości korytarza na szóstym piętrze niczym bohater szpiegowskiego vidu. Obmacawszy się z grubsza mógł stwierdzić, że tarcze i pancerz zdołałby pochłonąć energię wybuchu, jednak ten drugi będzie wymagał kompleksowych napraw jeśli miałby jeszcze kiedyś nadawać się do użytku. Co gorsza najemnik uświadomił sobie, że nigdzie nie widzi swoich towarzyszy ani agentów Cerberusa. Być może porwał ich wybuch, albo wciąż kryli się na dachu, niestety ze swojej pozycji Charles nie był w stanie tego stwierdzić.
Nathala wybudziła się z miłej mgiełki odurzenia tylko po to by zobaczyć, że zwisa nad przepaścią trzymana w żelaznym uścisku przez jednego z porywaczy.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

18 lut 2016, o 22:43

Ostatnie słowa jakie padły z ust Strikera kiedy zobaczył swoich towarzyszy radośnie rzucającymi granatami w prom brzmiały.
-No ta.
Potem już tylko włączył mu się tryb szmacianej lalki. Nie za bardzo rejestrował co się z nim działo w ciągu tych parunastu sekund , jedyne co udało mu się zapamiętać to każdą część budynku w którą udało mu się przyjebać. Dopiero kiedy zatrzymał się na uprzęży zaczął znowu trzeźwo myśleć. Był w lekkim szoku, zresztą kto by nie był po dostaniu falą uderzeniową wybuchającego promu stojącego kilka metrów od niego. Gdyby nie hełm chyba by mu rozerwało bębenki w uszach, jedyne co mu doskwierało to ciągłe piszczenie. Woń spalonego plastiku oraz włosów unosiła się w powietrzu. Omni ostrzem odciął line i uderzył o twardą szpitalną podłogę.
-Kurwa.
Na razie nie czuł bólu bo adrenalina dalej buzowała w jego żyłach ale czuł że jak to wszystko się skończy to jego sytuacja będzie nie do pozazdroszczenia. Położył się na plecach i próbował uspokoić oddech. Widział jak unosi się nad nim dym, a na jego ciało padały kropelki wody z rozwalonej instalacji przeciwpożarowej. Chciał wstać jednak jego ciało mówiło no chyba cię pojebało koleżko. W końcu się zebrał zajęło mu to chwilę, jednak przy pomocy kilku pobliskich przedmiotów jakoś to się udało. Złapał za komunikator. Miał nadzieje że jeszcze działa.
-Varrus jak wygląda sytuacja, dalej sobie wisisz na ścianie?
Powiedział ciężko oddychając. W jego głowie pojawiła się myśl żeby to wszystko pierdolnąć i po prostu olać całą tą sprawę. Jednak jak zawsze odezwał się jego syndrom ze trzeba wykonać zadanie. Tresura to była jednak dobra rzecz, a wbite do jego głowy zasady zawsze kazały mu stawiać misje ponad innych. Nawet siebie.
-Dasz radę przedostać się na któreś piętro?
Złapał za karabin leżący na ziemi i zaczął zmierzać w stronę schodów na górę. Miał tylko nadzieje że po drodze nie spotka SOC bo wtedy już czapa jak nic.
Im dłużej szedł na 7 piętro tym bardziej zastanawiał się nad przedsięwzięciem tego zadania. Cerberus wystawił swoich najlepszych ludzi może kiedyś...ze sprzętem...i ze swoimi chłopakami daliby rade ale teraz? To było samobójstwo. Centrala przestała odpowiadać. Nie wiedział czy to wina wybuchu czy tego że sytuacja zrobiła się naprawdę beznadziejna. Nawet jeśli...nawet jeśli udałoby im się znowu zabezpieczyć dziewczynę wpadli by w łapy SOC, a ta w 100 procentach powie wszystko co doprowadzi do konkretnego syfu. Nie chciał żeby go kojarzono z sektą. Stał już na 7 piętrze. Dach zawalił się naprawdę srogo ale dało się jakoś przejść. Miał plan. Albo my albo nikt. Czasami lepiej się pozbyć niebezpiecznych celów. Niebezpiecznych? Nie to złe słowo. Bardziej celów których nie da się zabezpieczyć, a mogą wszystko spieprzyć jeszcze bardziej. Dostrzegł ich dyndających na linie.
-Nic osobistego Varuss.
Powiedział cicho do siebie. Niektórzy nazwali by to zdradą. Striker nazywał to "nieprzyjemnym rozwiązaniem". Wycelował karabinem w linkę która ich trzymała. Amunicja drążąca powinna zrobić swoje i przerwać line. Nikt już ich nie uratuje. Jeden strzał. Jeden perfekcyjny strzał.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

23 lut 2016, o 21:33

Podjęte przez Strikera próby kontaktu z Varrusem i kroganinem spełzły na niczym. Mając na uwadze to co się przed chwilą wydarzyło najemnik musiał założyć też inny scenariusz; jego komunikator trafił szlag i nie ma fizycznej możliwości odebrania nowych rozkazów.
Wobec tych faktów Charlesowi nie pozostało nic innego jak odpiąć linkę i powoli ruszyć w kierunku schodów pożarowych. Po drodze nie natknął się na żadnego członka personelu szpitala ani pacjentów co zapewne oznaczało, że to piętro zostało już ewakuowane. Dzięki temu uśmiechowi losu nie musiał tłumaczyć dlaczego chodzi z bronią i w pancerzu bojowym wyglądającym jak po spotkaniu z ciężarówką.
Dach przedstawiał sobą obraz żywcem wyjęty z apokalipsy. Wybuch rozrzucił szczątki promu uszkadzając nie tylko powierzchnię dachu, ale i szyby najbliższych budynków. Striker w dalszym ciągu nie natrafił na ślad swoich ludzi ani agentów Cerberusa. Może uciekli, a może zabił ich wybuch, najemnik nie był w stanie stwierdzić.
Nadwyrężona przez niedawny wybuch linka pękła i niczym w zwolnionym tempie zniknęła za krawędzią dachu.
Mówią, że do zabijania się przywyka i coś musiało w tym być. Striker spojrzał obojętnie na fioletowy rozbryzg siedem pięter niżej i spory tłum odgradzany od budynku przez siły porządkowe. Teraz wystarczyło tylko, i aż wydostać się z budynku zanim dotrze uderzeniowa brygada SOC.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

23 lut 2016, o 22:38

Widział strach Varussa. Niestety decyzja została podjęta. Nie było innego wyjścia niż śmierć. Najgorsze było w tym to, że ona mogła współpracować. Nikt by nie zginął. Wszystko by potoczyło się inaczej. Tyle niepotrzebnych trupów. Jednak każdy podejmuje własne decyzje i musi jakoś z nimi żyć. W jej przypadku...już nie musiała. Słyszał krzyki ,coraz cichszy dźwięk krzyku swoje byłego kompana oraz dziewczyny. Aż w końcu ucichły raz na zawsze.
-Pieprzona kretynka.
Westchnął. W taki właśnie sposób zakończyło się jego zadanie oraz jak zapewne innych jego towarzyszy lub wrogów. Jak zawsze śmierć zabrała wszystkich tylko nie jego. Ten scenariusz powtarzał się w kółko, ciągle i ciągle, jakby coś chciało udowodnić że zwykła śmierć będzie zbyt łaskawa dla niego. Wiedział że zasługiwał na najgorsze, zresztą nie ma takiej ceny którą musiał by zapłacić za swoje grzechy. Wyjął z ucha komunikator, który otrzymał od kroganina. Zgniótł go ciężarem swojego buta. Koniec. Przynajmniej będzie to przez jakiś czas wyglądać jakby zdechł razem z resztą. Ze zniszczonej kamizelki wyciągnął paczkę fajek. Większość była zniszczona wybuchem. Co ciekawe udało mu się odnaleźć dwa ,które przetrwały ten cały burdel. Ściągnął z głowy hełm. Z głowy leciała mu para, jednak cały dzień biegania w hełmie sprawia że można się upocić jak świnia. Wytarł ręką pot za uchem i usadził tam jednego papierosa drugiego wsadził sobie do ust. Odwrócił się i zaczął powoli zmierzać w stronę klatki schodowej. W sumie cieszył się że uruchomiony został alarm przeciwpożarowy. Wszystkie drzwi powinny być otwarte. Sięgnął po zapalniczkę, była to chyba jedna z niewielu rzeczy które jeszcze przy nim były. Była ona prawie całkowicie porysowana, a napis który kiedyś mu przypominał że może jeszcze kiedyś przestanie zabijać innych brzmiał już tylko "I'm a sinner...". Odpalił papierosa. Droga na dół zapowiadała się długa. Całe 7 pięter plus postój na 5 bo worek karła sam się nie zgarnie. Cały budynek wydawał się opuszczony. Nic dziwnego ewakuacja trwała, a SOC zapewne szykowało się do szturmu. Pewnie zaczną od dachu. To tam przecież odegrała się główna część tego smutnego przedstawienia. Na piątym piętrze podszedł do ciała faceta którego wcześniej rozerwały na strzępy kule, w tym i jego. Podszedł do jego worka, otworzył i zaczął wysypywać wszystko z środka na ziemie. Przerzucił go sobie przez plecy, jednak w oczy rzuciła się pewna pamiątka. Mianowicie zdjęcie. Uklęknął przy nim i podniósł je. Otarł je z krwi gdyż wszystko wysypywał obok ciała. Nieszczęśnik, zapewne jego syn i żona. Chociaż nie. To nie żona a siostra. Zbyt podobna i jeszcze większy karzeł.
-Pieprzony debil.
Zaciągnął się papierosem i rzucił zdjęcie na zwłoki. Koleś miał wszystko czego większość najemników, morderców i zwyrodnialców jak on, mogła co najwyżej sobie wyobrazić. Jak widać chęć bycia bohaterem kosztowała go największa cenę. Nawet przez chwilę poczuł żal. Jednak nie mógł się rozklejać. Zawsze tak to wyglądało kiedy zaczynał patrzeć na swoje ofiary jako ludzkie istnienia, a nie po prostu jak na pieprzone statystki. Pokręcił głową. Jeszcze pięć pięter. Ruszył dalej. Kiedyś już zmiękł. Pozwolił sobie na pieprzone emocje. Na jakieś głupie poczucie winy. Powinien ją wtedy zapierdolić tak jak wszystkich tutaj. Na chuj mu to było? Sam nie wiedział.
-Pieprzona Crimson.
Póki co wiedział tylko tyle, że wszelkie próby normalnego życia się spieprzały szybciej niż krogańskie plany podboju galaktyki. Po drodze ściągał z siebie części pancerza i całej reszty syfu który miał przy sobie. Karabin? Do wora. Hełm? Do wora. Pancerz? Do wora. Szedł już tylko w ciuchach które są pod pancerzem. Jednak wiedział że SOC raczej skapnie się że wygląda podejrzanie. Więc potrzebował jakiekolwiek przebrania. Na samym dole zobaczył wielki napis "Tylko dla personelu". Wszedł do środka. Była to szatnia. Był dużym chłopcem, więc zaczął szukać turiańskiego imienia i nazwisku. Ich rozmiarówka powinna być w porządku. Wypatrzył w końcu jedną szafkę. Otworzył ją i zauważył strój sanitariusza. Ot zwykły nie przylegający do skóry. Kurtka i spodnie. Kurtka pasowała jak ulał, kiedy spodnie były trochę za szerokie w pasie. Jednak magiczny pasek zrobił swoje i jako tako to wyglądało. Przerzucił torbę przez plecy, a na głowę założył czerwoną czapkę. Może uda mu się w mieszać w tłum. Wyruszył w stronę wyjścia.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

23 lut 2016, o 22:54

I tym pozytywnym akcentem kończymy naszą sesję, którą zaczynaliście we trójkę a ostał się jeden.

Otrzymujesz;
- 2 pkt umiejętności; bo dobrze grałeś, ale prestiżówka ci się wymknęła
- 2 pkt renegata
- 10k kredytów
- M-96 Motyka
- Ulepszenie do karabinu szturmowego; Celownik termiczny poz.1

Wyświetl uwagę administratora
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

23 kwie 2021, o 13:17

Białe ściany. Białe ubrania personelu. Biała pościel. Biel, biel...
Hearrow myślał, że już do końca zwariuje. Przebłyski wspomnień były tak chaotyczne, że w momencie kiedy atakowały go wszystkie jednocześnie miał ochotę podciąć sobie żyły i opuścić raz na zawsze ten świat. Dudnienie w uszach nie ustępowało, a głowa pękała z bólu.
Trzeci raz w ciągu pół roku wylądował z powodu swoich ataków w szpitalu. Trzeci. Zaklął pod nosem, kiedy przez jego umysł przetoczyła się kolejna dawka flashback'ów, których nie potrafił z absolutnie niczym połączyć. Krew, omni-ostrza, krzyki i ból... Wiedział, że ma na ciele blizny, ale za nic w świecie nie potrafił sobie przypomnieć skąd. Ostatni rok jego życia po prostu wyskoczył mu z pamięci, niczym zresetowany przez jakiegoś cholernego wirusa.
W związku z tym wkurwiało go wszystko - od tykania zegarka po szum ulicy, który słyszał przez okno. Fizycznie czuł się znakomicie, jednak umysł postanowił definitywnie wziąć z nim rozwód i za nic nie dawał posklejać się poszczególnym elementom w jedną sensowną całość.
Przydzielono mu psychiatrę i psychologa z ramienia Przymierza, a jego samego oddelegowano na chorobowe. To mu się nie podobało. Miał wystarczające przekonanie, że praktycznie wszyscy z jego jednostki traktują go jak wariata, że jak wróci do czynnej służby to prędzej czy później przy kolejnym ataku wyciągnie granat i wysadzi wszystkich w powietrze.
Westchnął i usiadł na łóżku. Był sam.
Od czasu do czasu przychodził do niego Eric Harper, przyjaciel ze starych czasów, ale miał wrażenie, że i ten nie mówi mu wszystkiego. W ogóle wszyscy dookoła zachowywali się jakby cedzili dokładnie każde zdanie, tak aby przypadkiem nie powiedzieć czegoś nie tak.
To też go wkurwiało.
Mówili, że wspomnienia wrócą powoli i same, że nie trzeba próbować na siłę przypominać sobie. Tia, gadanie... Chciał już wrócić do służby, żeby wreszcie przestali go niańczyć, żeby w końcu żyć jak wcześniej. Brakowało mu adrenaliny, brakowało działania i przede wszystkim brakowało siły sprawczej. Miał wrażenie, że wszystko umyka mu bokiem, a wydarzenia dzieją się same, bez jego udziału.
Znów piekielny ból wżerający się głęboko w mózg.
Absolutnie wszystko było nie tak. Z tym, że Arrow wcale nie zamierzał tego tak zostawić. O nie. Wcisnął przycisk przy łóżku wzywający personel i poprosił pielęgniarkę o wypis. Teraz. Natychmiast. Na własne życzenie.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Szpital miejski Okręgu Bachjret

24 kwie 2021, o 17:26

Coś tam wiedziała. Nie, żeby sama drążyła, ale coś - niewiele - wiedziała. Że jakiś wypadek na akcji (jakiej?). Że nie był sam (z kim?). Że to się wydarzyło gdzieś na Ziemi (gdzie?). I że potem, po wszystkim, był... Cóż, średnio dysponowany. Niezdolny do służby, tak mówili - i chyba coś musiało w tym być, bo nie wrócił na Wiznę. A wróciłby, gdyby mógł. Każdy żołnierz wracał. Skoro robiła to nawet Rebecca, której powołanie i ideały były mocno dyskusyjne, Hearrow wróciłby tym bardziej.
Nie przyjaźnili się. W sensie, wiecie, Dagan przyjaciół miała raczej niewielu, bo była trudnym człowiekiem. Specyficznym i średnio społecznym. Nie sądziła, by Marshall uważał ją za przyjaciółkę, ona też by go tak nie nazwała, ale jednak zaczęli razem służyć i teraz, gdy okazało się, że mężczyzna ma problemy, wyszło na to, że trzeba mu pomóc. I że to ona ma mu pomóc, bo ktoś stwierdził, że hej, tuż przed wypadkiem jakoś często kręcili się po korytarzach Wizny w swoim towarzystwie.
Gówno prawda.
Szepty rozeszły się jednak szybko, dowództwo, z braku alternatywy, stwierdziło, że pomysł świetny, naprawdę doskonały - i tak Rebecca znalazła się w szpitalu na Cytadeli, by pomóc Hearrowowi stanąć na nogi. Bo ktoś uznał, że Marshall tego potrzebuje i również ktoś śmiał twierdzić, że będzie to doskonałe zadanie dla niej, Dagan.
No chyba, kurwa, nie.
Po tym, jak w rejestracji przedstawiła już powody swego przybycia, potwierdzając dodatkowo swą tożsamość okazaniem wojskowej legitymacji, szybkim krokiem ruszyła do wskazanej sali. Zalecono jej pośpiech, bo, hehe, pacjent się awanturuje. Serio? Mijając kolejne sale, głową była gdzieś indziej. Była pewna, że McLoughlin i Traore zdążyli się już założyć, jak szybko Rebecca znajdzie się na szpitalnej liście i ile czasu zajmie jej, by zostawić Hearrowa samemu sobie. Była też przekonana, że to McLoughlin dawał jej mniejsze szanse powodzenia - i choćby dlatego zamierzała sprawić, żeby się udała. Była zdecydowana, kurwa, cudownie uzdrowić Marshalla tylko po to, by sierżant Charles McLoughlin udławił się tym swoim paskudnym szkockim akcentem.
- Proszę wypisać, jak kolega prosi - rzuciła, stając w drzwiach sali Hearrowa. Słyszała wystarczająco dużo, by wiedzieć, co się dzieje. Chciał wyjść? Świetnie. Rebecca nie czuła się tu dobrze. Tu, w szpitalu. I w ogóle na Cytadeli. Chciała wrócić na okręt, który zaskakująco szybko stał się jej miejscem. Jej domem.
- Pamiętasz cokolwiek? - spytała bezpośrednio, bo choćby nawet i chciała, nie potrafiłaby inaczej. A teraz nawet nie chciała. - Dowództwo mówi, że tu... - Wykonała sugestywny gest w okolicach własnej głowy. - Ci się pojebało.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek

Wróć do „Okręg Bachjret”