Bachjret jest okręgiem idealnie nadającym się do zamieszkania - sielankowa perspektywa życia przyciąga nie tylko miłośników tutejszych ogrodów botanicznych, ale i osób o średniej płacy, którzy nie mają ochoty na przepłacanie.

Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

6 cze 2012, o 01:03

Ten niewielki hotelik prowadzony jest przez sympatyczną, otwartą na wszystkie rasy asari imieniem Roela, która przejęła ten przybytek już dobry czas temu. Sama nie wie, skąd wzięła się ta dziwna nazwa, ale postanowiła jej nie zmieniać ze względu na dobrą renomę, którą "U Uśmiechniętego Elcora" cieszyło się wśród odwiedzających Cytadelę, ale nie grzeszących ilością posiadanych na koncie kredytów.
Hotelik zapewnia czyste, choć malutkie, pokoje, wyposażone w wygodne łóżko, szafkę nocną i stolik z krzesłem. Na korytarzu znajduje się wspólna łazienka z prysznicem do ogólnego użytku oraz jadalnia z kuchnią, z której każdy może skorzystać za niewielką opłatą, używając jej dóbr łącznie z produktami spożywczymi (choć turianie czy quarianie są raczej poszkodowani w tej kwestii). Jest to najlepsze miejsce do poznania nowych osób - zazwyczaj młodych ludzi, których nie stać na lepszy standard.
Chociaż samo "U Uśmiechniętego Elcora" jest środowiskiem bezpiecznym i niezwykle tolerancyjnym, a właścicielka potrafi zapewnić tam spokój choćby biotyką, to okolice bywają trochę mniej godne zaufania, szczególnie nocą. Trzymając jednak swoje rzeczy blisko siebie, nie epatując bogactwem, nie zatrzymując się bez potrzeby i nie wdając się w rozmowy z nieznajomymi - czyli, ogólnie rzecz biorąc, zachowując podstawowe zasady zdrowego rozsądku - raczej nie ma się czym przejmować.


_________________________________________________________________________________ Lillian prychnęła wyniośle na słowa Scorpiona, a na jej twarzy zagościł drwiący uśmieszek. - Taniec po pijaku? Łatwizna - i rzeczywiście w tych słowach nie było czczych przechwałek. O ile chodziło o taniec w parze po za dużej ilości wypitego alkoholu, to nie miała sobie równych, idealnie znajdując punkt podparcia w postaci partnera, ale trzeba przyznać, że sama radziła sobie również niczego sobie.
Na widok drella paradującego z jej torbą zaśmiała się w głos, dziękując w duchu, że nie trafiła na żadnego sztywniaka, tylko kogoś, kto utrzymał ją przytomną przez cały wieczór, właśnie za sprawą humoru między innymi. - Podejrzewam, że tobie ze wszystkim do twarzy.
Nie kazała się prosić i wsunęła rękę pod ramię drella, tym samym nieco spoczywając na jego boku. Znowu ucieszyła się, że nie jest to napakowany dwumetrowy kolos, z którym wyglądałaby co najmniej śmiesznie (choć czego to w życiu się nie uświadczało).
Szli tak, tym razem nieśpiesznym krokiem, od czasu do czasu wymieniając między sobą jakieś uwagi. Po dłuższym spacerze i lekkim kluczeniu uliczkami, spowodowanym nie największą trzeźwością umysłu Lily, a przez to szwankującą pamięcią, doszli do hoteliku "U Uśmiechniętego Elcora". Lillian od razu rozpoznała budynek, który budził w niej tyle dobrych wspomnień. Zauważając go, prawie że pociągnęła za sobą drella, a kiedy doszli pod szyld, odezwała się:
- Uwierzysz w tą głupią nazwę? Uśmiechnięty elcor? W dodatku nie wiadomo nawet, czy to miejsce kiedykolwiek miało cokolwiek wspólnego z jakimkolwiek elcorem - uśmiechnęła się na to stwierdzenie, jak i nieświadomie użytą grę słów. Spojrzała ciepło na drella, stając naprzeciwko niego.
- Hermesie, mój zacny tragarzu, nadszedł moment rozstania z moją torbą - pokazała zęby w szerokim uśmiechu i zdjęła swoją własność z ramienia Scorpiona. - Mam nadzieję, że nie jest za późno i właścicielka nie wścieknie się, że stawiam ją na nogi o tej porze - powiedziała, patrząc na drzwi. Zaraz jednak wróciła spojrzeniem na drella i zlustrowała go praktycznie od głów do stóp. - A tobie jestem winna podziękowania. Myślałam, że padnę z nudów w Neo Flux, ale wyratowałeś mnie z opresji i dzielnie towarzyszyłeś aż do tej chwili - odezwała się ciepło.
Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

6 cze 2012, o 01:25

Spacer z Lillian był czymś czego Scorpion nie zapomniałby do końca życia nawet będąc człowiekiem. Dzięki swojej towarzyszce spojrzał na Cytadelę trochę przychylniejszym okiem, podziwiając piękno stacji ale również co jakiś czas ciesząc swe oczy pięknem towarzyszącej mu kobiety. Gdy w końcu dotarli do hoteliku, którego tak usilnie szukali drell lekko posmutniał. Wiedział iż zbliża się czas rozstania.
- Przestałem się zastanawiać nad sensem nazw czegokolwiek, co znajduje się na Cytadeli po zobaczeniu reklamy filmu "Blasto - hanar widmo". Po pierwsze kto byłby tak głupi, aby dać hanarowi pistolet ... kiedyś widziałem jak jeden ledwo był go w stanie złapać ... Jednak mniejsza o to. - mówił już teraz z nieco mniejszym entuzjazmem niż wcześniej.
- Proszę bardzo. Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebowała kogoś, kto uratuje Cię od nudy wiesz do kogo się zgłosić. Jest jeszcze jedna rzecz. Nikt nie mówi na mnie Hermes, wymyśliłem to na poczekaniu nie wiedząc, czy nie pracujesz dla SOC'u. Tak na prawdę znany jestem na Cytadeli jako Scorpion. Takie nawiązanie do pustynnej, ojczystej planety mego ludu. - mówił spokojnie patrząc Lily w oczy.
- Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz za to, co za chwilę zrobię, ale nie mogę się powstrzymać ... - powiedział tylko drell, po czym złożył krótki pocałunek na ustach dziewczyny, po czym lekko się odsunął.
- Jeśli chcesz mi za to dać po twarzy, to proszę bardzo, nie będę żałował. I nie martw się, nie włamię się do Twojego pokoju w nocy. - powiedział drell zastanawiając się, czy zaraz dostanie po gębie.
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

6 cze 2012, o 10:03

Lillian zaśmiała się na uwagę o hanarskim widmie. Chyba dobrze robiła, że nie oglądała tych galaktycznych hitów, skupiając się na starszym, ziemskim kinie.
Gdy drell wyjawił jej swoje prawdziwe imię, tłumacząc całą sprawę, zrobiła teatralnie smutną minę. - A więc cały wieczór żyję w kłamstwie? A jak ty byś się poczuł, gdybym ci powiedziała, że większość znajomych mówi do mnie Lil', a nie Lily? Nie mają czasu wymawiać mojego całego imienia, kiedy strzelają do nas zbuntowani hanarzy - roześmiała się, a kiedy przestała, dodała: - Co do skorpionów, to całe życie wytrzepywałam je z butów. To znaczy, nie odnoś tego do siebie. Po prostu na to wspomnienie poczułam się, jakbym znów była w swoim ziemskim domu - mrugnęła do drella.
Kiedy Scorpion wspomniał o "znienawidzeniu", nie wiedziała czego się spodziewać, więc pocałunek lekko ją zaskoczył. W życiu nie przypuszczałaby, że to za to miałaby go znienawidzić. Spojrzała na niego tym lekko sennym, leniwym spojrzeniem i przechyliła głowę na jedną stronę.
- Chyba tak naprawdę nie uważasz, że należę to tej niezrozumiałej grupy przewrażliwionych kobiet, które policzkują biednych, niewinnych mężczyzn za chwilę przyjemności? Jedyne, za co mogę się obrazić, to, że ten pocałunek był zdecydowanie za krótki - zbliżyła się do drella i tym razem, zadzierając do góry głowę, to ona go pocałowała. Nie śpieszyła się. Skoro ten wieczór chyli się ku końcowi, to chce chociaż zapamiętać ten smak, ten dotyk. Na pewno niewiele kobiet tego zaznało, więc ma to, powiedzmy, walor edukacyjny, a przy okazji jest to as w rękawie do jej zestawu pod tytułem "zazdrośćcie mi, inne babska". I rzeczywiście było to coś innego od całowania ludzkiego mężczyzny. Kiedy pocałunek się skończył, nie odsunęła się jeszcze, a ręce zawiesiła na ramionach drella.
- Aby dostać się do mojego pokoju, wystarczyłoby poprosić - wymruczała z zalotnym uśmiechem. - Jest jednak pewien powód, dla którego sama cię nie zaproszę. Jeśli już miałabym spędzić noc z drellem, to chciałabym zapamiętać każdy szczegół. Dziś - odsunęła się już od niego, poprawiając sobie torbę - nie mam takiej gwarancji. - Pomyślała chwilę, po czym dodała jeszcze: - W sumie sama się sobie dziwię, że jeszcze rozumuję tak trzeźwo. Ba, coś mi się nawet zdaje, że gdy rano się obudzę w pustym łóżku, to będę tego żałować - puściła oczko mężczyźnie, nie zastanawiając się, jak zareaguje na jej bezpośredniość. Cóż, taka była. Przynajmniej nie kradła. - Więc dobrej nocy, Scorpionie. Idę zajrzeć w paszczę lwa. To jest rozespanej asari - powiedziała, powoli cofając się tyłem w stronę drzwi hoteliku. Zrobiło jej się smutno, więc chciała chociaż chwilę dłużej popatrzeć na mężczyznę i jego proporcjonalną sylwetkę. Obróciła się i pociągnęła za klamkę.
Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

6 cze 2012, o 15:07

Słowa Lily zdziwiły drella, a jeszcze bardziej jej reakcja. Trzeba przyznać iż będzie to jedna z tych chwil, do których często będzie z przyjemnością wracał pamięcią. Pocałunek był długi i dla Scorpiona straszliwie przyjemny. Dlatego też kiedy dziewczyna zakończyła pocałunek na jego ustach widniał promienny uśmiech.
- Jak widać nie jesteś przewrażliwiona, ale zawsze istniało jakieś ryzyko. - odparł drell. Słysząc kolejne słowa Lillian przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno nie powinien w tym momencie jej o to poprosić, rozmyślił się jednak szybko dochodząc do wniosku iż jeśli miałby spędzić noc z kobietą dzięki której pierwszy raz od dawna był tak radosny, to nie chce by coś takiego wynikło wyłącznie z jej upojenia alkoholowego. Gdy Lillian położyła rękę na klamce Scorpion lekko ujął jej drugą dłoń i lekko przyciągnął do siebie.
- Jest jeden drobny szczegół o którym zapomniałaś. Jestem złodziejem, dlatego też zrobię to - odparł, po czym pocałował Lily łapiąc ją w okolicy bioder. Nie tak jak poprzednio, tym razem zrobił to z większym zaangażowaniem, a jednocześnie wyczuciem. Po wydawałoby się chwili odłączył usta od warg kobiety.
- Dlatego właśnie skradnę Ci całusa. - dokończył puszczając dziewczynie oczko.
- Do zobaczenia Lillian, mam nadzieję, że następnym razem nie będziesz musiała się upić by chcieć zaprosić mnie do pokoju. - dodał jeszcze, po czym z uśmiechem obrócił się na pięcie, schował dłonie w kieszenie i zwyczajnie poszedł w swoją stronę w duchu mając nadzieję, że uda mu się kiedyś jeszcze spotkać z tą niesamowitą kobietą.

( z tematu )
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

6 cze 2012, o 18:48

Tym razem zaskoczył ją równie mocno. Po pocałunku odchrząknęła i zabawnie poprawiła sobie włosy.
- Trzy pocałunki na pierwszej randce? Jestem zbyt łatwa - powiedziała z udawaną winą w głosie. - Na tyle czarująca z siebie osoba, że zaprosiłabym cię o każdej porze dnia i nocy. Gorzej, gdyby w pobliżu kręciło się SOC - uśmiechnęła się, marszcząc nos.
Oparła się o drzwi i patrzyła jeszcze jak Scorpion odchodzi z dłoniami schowanymi do kieszeni. Cholera, mógł poprosić. Mogłaby wpisać sobie w akta: "spała z drellskim kryminalistą". Uch, to jednak zły pomysł. Kiedy zniknął jej z oczu, uznała, że mogła go przestrzec przed wałęsaniem się po okolicy, ale był to raczej typ, który sobie radzi w takich miejscach.

Weszła do hoteliku i serce niemal podskoczyło jej do gardła, gdy usłyszała chrapliwy głos dochodzący gdzieś z recepcji:
- W czym mogę pomóc? - zza lady wyłoniła się postać zaniedbanej asari, która widocznie musiała podnosić coś z podłogi. W dłoni miała dopiero co zapalonego papierosa, ale w popielniczce, która stała tuż obok, dopalał się poprzedni.
Lillian znała ten zapach. Dobry, ziemski tytoń. Na ziemi paczkę takich papierosów mogła mieć za grosze, ale tutaj były trudno osiągalne. Podeszła do lady, zrzuciła torbę na ziemię i oparła się dłońmi o blat. Spojrzała na właścicielkę ze śmieszną desperacją wymalowaną na twarzy i szepnęła:
- Błagam, nie pamiętam już, kiedy miałam papierosa w ustach.
O dziwo, asari uśmiechnęła się serdecznie i podała Lily paczkę. Dziewczyna wyjęła jednego i zapaliła. Zaciągnęła się z szacunkiem i przez chwilę rozkoszowała się ohydnym dymem w płucach. Zakrztusiła się na słowa właścicielki hoteliku:
-No proszę, "niska blondynka z Przymierza" powróciła - asari wypowiedziała te słowa dowcipnym tonem.
- Kojarzy mnie pani? - spytała szczerze zaskoczona. - Przewijają się tu tłumy, sama bywam na Cytadeli z rzadka, a porozmawiać chyba nie miałyśmy nigdy okazji.
- Nie miałyśmy. Albo wracała pani o nienormalnej porze, zazwyczaj w męskim towarzystwie, albo spała całe dni. Ale goście gadają, a i ja mam oczy - zaśmiała się niebieskoskóra kobieta, a Lillian w odpowiedzi pokryła się rumieńcami. Cholera, było gorzej niż myślała. Głupi ludzie nie potrafią zająć się własnymi sprawami. - Cóż to się dziś stało - nieudany podryw?
- A nie, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Tylko miałam szczęście poznać kogoś, kto okazał się mieć lepsze maniery w tej kwestii, niż można było przypuszczać - odpowiedziała opierając się łokciami o ladę i nie przerywając palenia. Asari wstukała coś w system swojego komputera, sczytała dane z omni-klucza Lily i wypowiedziała numer pokoju. Chwilę jeszcze pogadały o duperelach, obie kończąc papierosy, a Lillian podniosła torbę i od niechcenia ruszyła w swoją stronę. Asari obejrzała się za nią odprowadzając wzrokiem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Zapaliła kolejnego papierosa i mruknęła pod nosem:
- Młodzi.

Kiedy Lillian weszła do pokoju, pierwsze co zrobiła po rzuceniu torby na krzesło, to otworzyła okno. Zawsze dawało jej to uczucie, jakby przestrzeń się choć trochę powiększyła, a w takiej klitce to było istotne. Wciągnęła powietrze do płuc i znów spytała siebie samą, na cholerę jej te papierosy, skoro już sama atmosfera na Cytadeli jest pewnie trująca. Zdjęła buty, po czym stuknęła się w głowę i znów je założyła. Wyjęła z torby kosmetyki i ręcznik, po czym ruszyła do łazienki. Wzięła szybki i jak najcichszy prysznic, a kiedy wróciła do pokoju rzuciła wszystko z powrotem na torbę i, ubrawszy pierwszą lepszą luźną koszulkę, rzuciła się na łóżko. Tak jak padła, tak już została, a z otwartego okna powiewało na nią chłodne, lecz przyjemne powietrze.
W ostatnich chwilach przedsennej świadomości, pomyślała sobie, że gdyby chodziło o zwykłego faceta, to szybko zapomniałaby o tym wieczorze. Ale nie zapomni.

_______________________________________________________

Lillian obudziła się z mniejszym bólem głowy, niż przewidywała wieczorem. Obróciła się na plecy i krótki czas starała się zebrać myśli. Ok, jest w hotelu, wczoraj wypiła wstrętne piwo, czeka na przydział. Aha, spotkała też drell. Oby nie wyszło jej to na złe.
Zwlokła się z łóżka, instynktownie poszukując czegoś do picia. Nie znalazła niczego, więc ubrała buty i w samej bieliźnie i przydługawej koszulce ruszyła się do łazienki. A niech sobie myślą, co chcą. Przemyła sobie twarz i biorąc wodę w dłonie napiła się kilka łyków ku dezaprobacie jakiejś kobiety, która właśnie wyszła spod prysznica. Lil' wróciła do pokoju, przejrzała torbę, czy na pewno niczego nie ubyło, ubrała wczorajsze spodnie, szarą koszulkę bez rękawów i zarzuciła na to skórzaną kurtkę. Zrobiła sobie delikatny makijaż, który miał przede wszystkim maskować jej zmęczenie. Zamknęła okno i wyszła z pokoju.
W recepcji nie zastała asari, ku swej uciesze. Przed wyjściem zerknęła jeszcze, która godzina. Skrzywiła się, widząc jak długo spała, po czym wyszła, bez większego pomysłu na to, co ze sobą zrobić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

4 lip 2012, o 20:38

Musisz mi wybaczyć, siostrzyczko, tendencję do pojawiania się i znikania w twoim życiu. Gdybym mógł, spędzalibyśmy razem więcej czasu, ale wiesz jak to jest. Poza tym, nie chciałbym przeszkadzać na nowej drodze życia. Gratuluję, tak w ogóle, i życzę szczęścia.
Iris... Wpadłem w kłopoty. Nie mogę Ci powiedzieć jakie, im mniej będziesz wiedziała, tym lepiej dla nas obojga. Muszę cię jednak o coś prosić. Nie jestem żebrakiem i nie chcę pieniędzy. Potrzebuję czegoś innego, potrzebuję Twojej pomocy. Wybacz mi, wiem, że jesteś zajęta.
Nawet nie wiesz jak cholernie mi głupio, że muszę się z tym do Ciebie zwrócić. Jeżeli tylko znajdziesz chwilę wolnego czasu, spotkaj się ze mną w hoteliku „U Uśmiechniętego Elcora” w Okręgu Bachjret. Wypytaj o mnie recepcjonistkę. Iris, tak bardzo cię przepraszam. Obiecuję, że kiedy następnym razem nadarzy się ku temu okazja, spędzimy trochę czasu razem. Kto wie, może nawet lepiej poznam Twojego wybranka?
Wybacz mi, Iris. Zrozumiem, jeżeli nie znajdziesz czasu. Jeżeli jednak postanowisz wpaść, cóż... Nie zabawię tu długo. Naprawdę zależy mi na dyskrecji.
Mike


Wiadomość, która przed paroma godzinami dotarła do Iris miała prawo wydawać się kobiecie niepokojąca. Fakt, że brat radnej Cytadeli nie odważył się na rozmowę, ograniczając do wysłania krótkiej wiadomości tekstowej również nie napawał optymizmem, hotel sam zaś był tego wszystkiego zwieńczeniem.
Przytulny, niegrzeszący przepychem i bogactwem przyciągał wielu klientów, których nie stać było na luksusy. Nic więc dziwnego było w zachowaniu asari, stojącej za ladą, która zaniemówiła z wrażenia, widząc szanowanego polityka w swych skromnych progach.
- Pani pewnie do niego - rozpoczęła, po czym poprawiła się niemal natychmiast. - Znaczy się, do pana Fel. Uprzedził, że może spodziewać się gościa. Pokój trzynasty, na drugim piętrze.
Przełknąwszy wpierw głośno ślinę, wskazała dłonią kierunek, prowadzący do windy. Błękitnoskóra kobieta wysiliła się na uśmiech, nie był to jednak uśmiech szczery, a nerwowy, zakłopotany.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

4 lip 2012, o 20:49

Trzykrotnie przeczytała wiadomość, która wyświetliła się na monitorze. Iris zbierała się właśnie do wyjścia. Ionto już o świcie opuścił apartament, ona jeszcze chciała załatwić kilka spraw nim wyjdzie na posiedzenie rady. Pokręciła z niedowierzaniem głową, wylogowując się ze swojego komunikatora oraz zostawiając informacje dla męża, że dzisiaj nie może zjeść z nim obiadu i prawdopodobnie nie wróci także szybko. Dodała, że jej brat prosi o pilne spotkanie. Przeprosiła, obiecała wrócić jak najszybciej. Po zostawieniu wiadomości czym prędzej udała się do Artium skąd już niemalże biegiem do sali.
Przez całe posiedzenie nie mogła skupić się na sprawach bieżących. Ilekroć ktoś proszący o audiencje zaczynał opisywać barwnie swój problem bądź sprawę, uciekała myślami do tekstu wiadomości, który potrafiła już powtarzać sobie w pamięci. Jej nieobecność duchem zauważył turiański radny, którego przeprosiła z uśmiechem. Wyszła wcześniej, na szczęście turianin przyjął na siebie wysłuchanie co o tym myślą pozostali członkowie rady.
Funkcjonariusze SOC zostali w holu hotelu. Iris podeszła do recepcjonistki. Sama była zbyt poddenerwowana tę sytuacją aby zwrócić uwagę na to, jak nerwowo rozgląda się kobieta. Podziękowała, bez słowa ruszyła w kierunku winy. Kiedy ta w końcu nadjechała, Iris wybrała właściwie piętro. Oparła się o ścianę, krzyżując ręce na wysokości piersi. Cisza nie pomagała jej zdusić złego przeczucia, który kotłował się w niej. Mike miał kłopoty. Kłopoty, o których się nie pisze. Był ostatnim żyjącym członkiem jej rodziny. Cokolwiek się działo, już wcześniej postanowiła, że zrobi wszystko, aby mu pomóc. Przyglądała się numerom wyświetlanych pięter. Kiedy dojechała, wysiadła i skierowała się w stronę pokoju. Niepokój rósł z każdą sekundą spędzoną w windzie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

4 lip 2012, o 21:10

Piętro było opustoszałe. O tej porze większość gości hoteliku albo dawno wybrała się na imprezę, aby zalać smutki i radości w alkoholu, albo szykowała się do snu, mającego zregenerować siły i postawić z samego rana na nogi. Tak czy siak, korytarze świeciły pustkami sprawiając, że tupot stóp nadchodzącej radnej był jedynym dźwiękiem, roznoszącym się w holu, oprócz tandetnej muzyczki o wpadającym do głowy rytmie, słyszalnej z jeszcze niedomkniętej windy.
Kiedy zbliżała się do pokoju numer trzynaście, umieszczonego na drugim piętrze, przywitała ją cisza. Iris nie była w stanie wychwycić pojedynczego dźwięku, czy to dobiegającego z pokoju numer trzynaście, czy z pobliskich pomieszczeń. Idealny spokój, nieskazitelna harmonia, a mimo wszystko niepokojące uczucie...
Iris nie miała wpływu na wydarzenia, które nastąpiły parę sekund później. Czując w przeciągu chwili silne szarpnięcie nie zdążyła się przed nim obronić, kiedy pozbawiający powietrza uścisk zaciągnął ją do tyłu, opierając plecy kobiety o twardy tors napastnika.
Mężczyzna założył jej chwyt na wysokości szyi, pozbawiając na parę chwil powietrza. Drugą dłonią zakrył jej usta, silnym szarpnięciem pozbawiając możliwości krzyku.
W chwilę później pojawiła się i trzecia dłoń, której właściciela nie była w stanie zauważyć. Przystawiła jasną, mokrą szmatkę do uwolnionych teraz ust i nosa, wymuszając na kobiecie głęboki wdech, pozwalając, by zaciągnęła się rozpyloną na materiale substancją.
Słowa mężczyzn były ostatnią rzeczą, jaką zapamiętała kobieta.
- Weź ją do pokoju. Prom jest już podstawiony.
- Mam lecieć z nimi?
- Nie, wpierw upewnimy się, że ta asari z recepcji nas nie wyda.

Kolejnym etapem była ciemność.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 16:16

Po ostatniej misji James "Darkah" Williams mógł wreszcie odsapnąć i zrobić sobie chwilowe wakacje. Jako, że właśnie znajdował się na Cytadeli, wynajął sobie pokój w przytulnym hotelu i spędzał czas na sobie tylko znanych przyjemnościach. Po kolejnej ekscytującej nocy, leżał przykryty prześcieradłem na wielkim dwuosobowym łożu. Jego zlane potem, nagie, umięśnione ciało wzdragały co chwilę męczące konwulsje. W snach wciąż tańczył upojony alkoholem ze słodkimi asari w Norze Chory. Wiele ich tam było, część z nich wulgarna, inne powabne, pewne siebie i jednoznaczne, jednak tylko jedna z nich, czy tego chciał czy nie, szczególnie utknęła mu w pamięci. W marzeniu sennym wciąż i wciąż wirowała przed nim we mgle, przy czym jej śnieżnobiała sukienka rozkładała się jak kielich, ukazując jak w slajdach raz za razem w momentach, kiedy podwiewała się do góry, kawałki ciała ponad kształtnym udem. Jej perlisty śmiech rozchodził sie echem, a śnieżnobiały uśmiech nastoletniej twarzy wyrażał tak szczere zadowolenie, że prawie można było zapomnieć, że tylko pracowała w klubie i parała się najgorszą dla kobiet robotą. Biiip! Kręciła się, wyrzucając głowę do tyłu, aby śmiać się na całe gardło. Biiip! Dekolt w romb nabrzmiewał powietrzem z każdym ruchem. Biiip! Biiip! Biiip!

W tym momencie James obudził się ze snu. W pokoju panowała nieprzenikniona ciemność. Powietrze było ciężkie i duszne. Okna pozamykane szczelnie za zasłonami. Po całym pokoju powtarzało się upiorne Biiip! z omni-klucza, sygnalizujące otrzymaną na skrzynkę pocztową wiadomość, które potęgowało upiorny ból głowy wywołany efektami ubocznymi picia alkoholu. Samo urządzenie leżało na szafce nocnej koło łóżka, gdzie stała także lampka i zegarek elektroniczny.
Darkah
Awatar użytkownika
Posty: 281
Rejestracja: 2 cze 2012, o 11:20
Miano: James Williams
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Snajper, Nawigator
Status: ex-Błękitne słońca (wysoko położony dowódca), Uznany za zmarłego.
Kredyty: 3.170

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 16:58

Po przebudzeniu James złapał się za głowę, starajac się podnieść z łóżka i zmienić swoją pozycję na siedzącą. Paskudny ból głowy nie dawał mu żyć. Najgorsze było to, że nic nie pamięta, da to Williams'owi do myślenia, że nie powinien przesadzać z alkoholem. Ciężka noc z koszmarem, to totalnie go dobiło. Intrygował go strasznie, ten sen był strasznie zagadkowy. Bez namysłu wstał do szafki, na której znajdował się jego omni-klucz, by odczytać wiadomość jaką niedawno otrzymał. Zdziwiło go to strasznie, ponieważ dawno nikt się do niego nie odzywał. Pomyślał, że może to być jego stara quariańska przyjaciółka, która bądź co bądź miała się z nim skontaktować w sprawach czysto koleżeńskich.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Zabiję go, bo mnie wkurwia...- Asaia
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 17:10

Omni-klucz Darkah świecił pomarańczowym blaskiem, podświetlając ekran. Po otworzeniu poczty, zauważył jednego nowego maila, oznaczonego jako "pilne". Nadawcą był ktoś o nicku "thepirat". Mężczyzna nie kojarzył tej nazwy z niczym szczególnym, a i żaden z jego znajomych nie nosił podobnego przydomka. Mimo tego jakieś wewnętrzne przeczucie mówiło mu, że to mogło być od kogoś, kogo znał. Z drugiej strony równie dobrze wiadomość mogła być zwykłym spamem, lub co gorsza zawirusowanym plikiem.. Tytuł też nie podpowiadał niczego: "Uwierz mi, chcesz przeczytać tę wiadomość".
Darkah
Awatar użytkownika
Posty: 281
Rejestracja: 2 cze 2012, o 11:20
Miano: James Williams
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Snajper, Nawigator
Status: ex-Błękitne słońca (wysoko położony dowódca), Uznany za zmarłego.
Kredyty: 3.170

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 17:19

James ryzukując trochę, otworzył podejrznego maila. W tej chwili nie obchodziło go nic innego, był przepełniony ciekawością. Williams zastanawiał się czy owy mail to jakieś wygłupy, czy ktoś po prostu się pomylił, ale coż, trzeba to sprawdzić, w końcu nie coddziennie dostaje się wiadomość o takim tytule z TAKIM nadawcą.
ObrazekObrazek Zabiję go, bo mnie wkurwia...- Asaia
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 17:31

Treść maila niewiele wyjaśniała, ale system antywirusowy nie wykrył żadnego zagrożenia.

"Mam coś, co Cię zainteresuje. Spotkaj się ze mną w klubie Neo Flux za godzinę. Jesteś mi to winien.
Podpisano
thepirat"

Godzina otrzymania maila to 10.00, od tego czasu minęło 15 minut. Darkah miał niewiele czasu, jeśli chciał skorzystać z tajemniczego zaproszenia, szczególnie na takie sprawy jak kąpiel czy zakupienie po drodze tabletek przeciwbólowych. Sama podróż szybką kolejką zajmie co najmiej 30 minut. Teoretycznie treść wiadomości sugerowała, że to ważna sprawa, ale z drugiej strony często otrzymuje się podobne maile, które są albo propozycją matrymonialną albo zwykłym oszustwem.
Darkah
Awatar użytkownika
Posty: 281
Rejestracja: 2 cze 2012, o 11:20
Miano: James Williams
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Snajper, Nawigator
Status: ex-Błękitne słońca (wysoko położony dowódca), Uznany za zmarłego.
Kredyty: 3.170

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 17:39

James stara się bardzo szybko ogarnąć, by zdążyć na miejsce najpunktualniej jak to tylko możliwe. Gdy jest już gotowy do wyjścia w biegu odpisuje:

"Kim jesteś? Po czym Cię rozpoznam?"

Williams podjął jednak decyzję udania się do sklepu po tabletki przeciwbólowe. W takim stanienie da rady się skupić, a co dopiero prowadzić konwersację z kimś zupełnie mu nieznanym. Williams upewnia się, czy wszystko ze sobą zabrał. Zamotany, zaintrygowany i rozkojarzony, szybko udaje się do najbliższej apteki.
ObrazekObrazek Zabiję go, bo mnie wkurwia...- Asaia
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

14 kwie 2013, o 18:25

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

20 kwie 2013, o 12:43

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Głowa Darkah bolała go wciąż nieubłaganie, kiedy powróciwszy do swojego apartamentu długo siedział przed ekranem komputera w poszukiwaniu wszystkich danych, jakie udało mu się zdobyć na temat bazy Błękitnych Słońc, Amandy Cooper oraz Helen... Blondynka jeszcze tego samego wieczora przesłała mu na omni-klucz swoje nazwisko, na podstawie którego będzie mógł odnaleźć ją w bazie danych Błękitnych Słońc w celu usunięcia danych, kiedy już uda mu się dostać do serwerowni. Helen Smith...


Z ogólnodostępnych informacji udało mu się odnaleźć kilka ciekawych artykułów na jej temat. Swego czasu pracowała dla Błękitnych Słońc, za co dostawała wiele pozytywnych referencji. Co więcej, kilka lat temu otrzymała odznaczenie szczególnie zasługi. A mimo tego James spotkał ją niedawno wśród piratów... a dziś dziewczyna chce wykasować swoje dane...










Amanda Cooper...Według tego, co udało się znaleźć Darkah w Extranecie, wszystkie dane na temat Amandy zgadzały się z dokumentami, przekazanymi przez Helen. Rudowłosa dziewczyna pracowała na jego statku, co więcej można było znaleźć kilka zdjęć, na których stali w obięciach, uśmiechając się do siebie przyjacielsko. Nie pamiętał tych scen, ale one utwierdziły go w przekonaniu, że kobieta nie była tylko jednym z wielu ludzi, którzy przychodzili i odchodzili ze służby na Młocie. Zdjęć z datą po zniszczeniu statku, które przedstawiła Jamesowi piratka, nie było w zasobach... Nie wiadomo, kto mógł je wykonać.







Darkah pozostawało kilka możliwości.

1. Póki znajdował sie na Cytadeli, mógł udać się do biura przedstawiciela Handlarza Cieni i u niego zasięgnąć informacji na temat Amandy Cooper i Helen Smith, jeśli chciał upewnić się, czy blondynka nie próbowała go oszukać albo zdobyć plan bazy Błękitnych Słońc i może nawet dowiedzieć sie o ochronie tego miejsca, ale też musiał liczyć się z tym, że informacje kosztują i to niemałe pieniądze, więc z pewnością nie udałoby mu się dowiedzieć wszystkiego.

2. James mógłby skontaktować się z jego dawnym kontaktem Błękitnych Słońc, turianinem imieniem Orin Trebor. Znał jego dane, ponieważ zaraz po tym, jak Młot został zniszczony a Darkah trafił do szpitala, Orim skontaktował sie z nim. Dopiero po tym, jak James postanowił opuścić organizację kontakt się urwał.

3. Jeśli Darkah zdecydowałby się na atak na bazę Błękitnych Słońc, mógłby poszukać wolnych strzelców w barach na Omedze lub Cytadeli albo gdyby chciał wkraść się do bazy, mógłby poszukać kogoś do współpracy, ale tym też trzeba byłoby zapłacić.

4. Ewentualnie mógłby próbować namówić Krwawą Hordę lub Zaćmienie na atak na bazę Błękitnych Słońc, ale wtedy musiałby wymyślić jakąś przekonującą bajkę, w którą by uwierzyli i też w momencie, kiedy dowiedzieliby się o tym, że ich oszukał i naraził na horrendalne koszty, wtedy na pewno trafiłby na list gończy...

5. Darkah mógłby ewentualnie zatrudnić się w ochronie Bazy Błękitnych Słońc i w ten sposób zapoznać z planem bazy oraz ochroną.

6. Darkah mógłby wylecieć od razu na Omegę i tam szukać szczęścia.

7. Dobrym wyjściem byłoby też przekupienie kogoś z Błękitnych Słońc, żeby wpuścił go do bazy i zaprowadził po kryjomu do głównego komputera, ale to również kosztowało.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Darkah
Awatar użytkownika
Posty: 281
Rejestracja: 2 cze 2012, o 11:20
Miano: James Williams
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Snajper, Nawigator
Status: ex-Błękitne słońca (wysoko położony dowódca), Uznany za zmarłego.
Kredyty: 3.170

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

20 kwie 2013, o 23:40

James przeglądając jeszcze raz obu dziewczyn, zaczyna opracowywać plan działania.

Najlepiej byłoby zebrać na początek jakieś informacje, które byłyby dość przydatne w późniejszych fazach realizacji celu. Zastanawiając się nad kolejnymi krokami, James stwierdza, iż handlarz cieni jest kiepskim rozwiązaniem, ponieważ nawiązanie kontaktu, z którymś z jego agentów jest naprawdę trudne, a informacje wysoko płatne. Najpierw co powinien zrobić, to odnowić kontakt z Treborem. Może i nie wszystko powie najemnikowi, ale raczej będą to dobre wskazówki.

W zależności od tego jaki stopień zabezpieczeń posiada w sobie baza błękitnych słońc, takie też Darkah podejmie działanie, ale najprawdopodobniej będzie to atak szturmowy, który poprowadzi wraz z grupą najemników.

Dobrze byłoby mieć też jakiegoś hakera, w końcu obejście zabezpieczeń w ich komputerach i usunięcie danych, na pewno nie należy do łatwych zadań.

Póki co najemnik szuka kontaktu do Orina. Gdy go znajduje, zaczyna pisać:
"Cześć!

Dawno ze sobą nie pisaliśmy, ale teraz potrzebuję Twojej pomocy. Musimy się spotkać, jest to dla mnie naprawdę ważne i mam nadzieję, że mogę na Ciebie liczyć. Czas i miejsce spotkania wyznacz sam, ja się podpasuję.

Pozdrawiam
James Williams
"
ObrazekObrazek Zabiję go, bo mnie wkurwia...- Asaia
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

21 kwie 2013, o 12:01

Minęło kilka godzin, zanim turianin odpowiedział na komunikat Jamesa. W pewnym momencie jednak komunikator omni-klucza Darkah rozbłysnął błękitnym światłem. Na wyświetlaczu pojawił się komunikat o przychodzącym połączeniu od Orina Trebora. Od Darkah zależało, czy chciał przyjąć połączenie.
Darkah
Awatar użytkownika
Posty: 281
Rejestracja: 2 cze 2012, o 11:20
Miano: James Williams
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Snajper, Nawigator
Status: ex-Błękitne słońca (wysoko położony dowódca), Uznany za zmarłego.
Kredyty: 3.170

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

21 kwie 2013, o 13:13

Słysząc dźwięk połączenia, najemnik długo się zastanawiał czy odebrać. Był trochę zdziwiony, że Trebor próbuję nawiązać z nim połączenie, mógł przecież odpisać. James pomimo niechcianej rozmowy, zdecydował się odebrać połączenie, w sumie nic nie straci, ale też nic nie zyska.
ObrazekObrazek Zabiję go, bo mnie wkurwia...- Asaia
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotelik "U Uśmiechniętego Elcora"

22 kwie 2013, o 19:15

Po chwili nad omni-kluczem Darkah rozświetliła się projekcja turianina. Darkah miał już przyjemność widzieć się z nim po wypadku, ale jego twarz tak czy inaczej wciąż wydawała mu się dość obca, a już na pewno nieprzyjemna. Był to masywny mężczyzna i jak by to można było dowiedzieć jako zaletę w przypadku tej rasy grubokościsty, a malunki na twarzy dodawały mu drapieżności. Jego niewielkie oczy stapiały się w ciemne plamy w oczodołach, przez co straciły typowy dla turian wygląd.

Obrazek

- Proszę, proszę! Kto to się do mnie odezwał- rzucił na wstępie trochę ironicznie, śmiejąc sie pod nosem. Jego głos brzmiał grubo i poważnie, pomimo tego, że póki co nie wyrażał się negatywnie. Wzbudzał spory respekt i dystans.- Czyżby naszemu Darkah wreszcie wróciła pamięć i przy okazji odrobina rozumu?- dodał, coraz mniej przyjemny. - Nie zapominaj, że nie jestem kimś na posyłki, komu można wysłać tylko komendy. Wolę poważne rozmowy biznesowe...- dodał oschle.- Ale z dawnym kolegą chętnie się spotkam, dlatego się kontaktuję. Teraz nie mam zbyt wiele czasu, ale jeśli chcesz, możemy umówić spotkanie w Zaświatach na Omedze, tylko w jakiej sprawie?

Wróć do „Okręg Bachjret”