Shalta nazywany jest okręgiem przemysłowym - to właśnie tutaj wytwarza się 70% wszystkich produktów produkowanych na Cytadeli. Okręg ten zatrudnia największy odsetek pracowników rocznie spośród pozostałych czterech.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Jormangund Technology

15 kwie 2013, o 12:19

Obrazek Jormangund Technology to ciesząca się opinią wschodzącej gwiazdy ludzka korporacja. Choć nadal daleko jej do bliźniaczych przemysłowych molochów, firma szybko toruje sobie drogę na szczyt. Słynąca z agresywnego wykorzystania naukowych osiągnięć obcych, które przyczynia się do przełomów na rozmaitych polach. Dziś to twórcy wielu technologii użytkowych, oprogramowania oraz ostatnimi czasy również wynalazków o przeznaczeniu typowo militarnym.

Firma dopiero niedawno zdecydowała się przenieść swoje interesy na Cytadelę. Stacja stanowi nie tylko dom dla potencjalnie licznej rzeszy klientów, ale również szansę na zdobycie dodatkowych informacji o technologiach obcych. Miliony kredytów zainwestowanych w nową siedzibę, nie są więc żadnym zaskoczeniem. Placówka ulokowana w okręgu Shalta to imponującej wielkości ośrodek badawczo-produkcyjny zatrudniający setki pracowników. O dziwo pomimo etykiety "ludzkiej korporacji", na swojej liście płac mają przedstawicieli niemalże wszystkich rozumnych ras.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

15 kwie 2013, o 15:13

Przeglądanie otrzymanych wiadomości dawno nie wzbudziło w niej takiego zaskoczenia. Jak do tej pory poszukiwanie pracy było zwykłym pasmem porażek, których znoszenie przychodziło jej znacznie trudniej. Kiedy więc wreszcie to ktoś postanowił wykonać pierwszy krok, jej humor wyraźnie się poprawił. Nie słyszała wiele o Jormangund Technology, ale w dzisiejszych czasach, znalezienie informacji o jakiejkolwiek firmie nie stanowiło problemu. Niestety pierwsze, jak najbardziej pozytywne wrażenie szybko przykryły mniej zachęcające myśli.
Z tego co widziała we wstępnie przesłanym do niej formularzu. Palmirze zaoferowano pozycję laboranta w grupie zajmującej się badaniami dotyczącymi biotyki. Choć samej trudno było jej to przyznać, nie dysponowała na tyle dużym doświadczeniem i osiągnięciami, by jakakolwiek firma miała poświęcać swój czas na rekrutowanie jej osoby. W pierwszej chwili pomyślała więc o tym, że rodzice mogli maczać w tym palce. Była to jednak wystarczająco nieprzyjemna perspektywa, by postarać się o posłanie jej w niepamięć. Nieważne jakim cudem oferta Jormangund Technology trafiła właśnie do niej, liczył się fakt, że dawno nie widziała lepszej i miała zamiar z niej skorzystać.
*** Okręg Shalta nie bez powodu uznawany był za przemysłowe serce Cytadeli. Niemal rajskie połacie zieleni i architektoniczne cuda, ustępowały tu miejsca placówkom badawczym, ośrodkom produkcyjnym oraz licznym sklepom. Siedziba firmy, do której została skierowana Palmira doskonale wpisywała się w ten krajobraz. Kompleks przypominał trzy gigantyczne sześciany. Z tego co asari mogła zobaczyć na planie, podzielono między nimi funkcje produkcyjne, naukowe i administracyjne. To właśnie do tego ostatniego Nache postanowiła udać się w pierwszej kolejności. Ledwie udało jej się dostać do lady, za którą znajdowała się recepcjonistka i przedstawić się, a została zaczepiona przez jakąś kobietę.
- Doktorze - rudowłosa dziewczyna o aparycji przywodzącej na myśl bardziej praktykantkę, niż pełnoprawną pracowniczkę Jarmangund Technology, uraczyła ją szerokim uśmiechem, po czym kontynuowała. - Nazywam się Heidi, nazwisko Torv i dziś moim zadaniem jest udzielenie odpowiedzi na wszyyyyyyystkie ewentualne pytania oraz towarzyszenie Pani w wycieczce po naszej siedzibie.
Dziewczynie bez wątpienia nie brakowało entuzjazmu, co nie było zbyt szokujące, zważywszy na jej młody wiek. Stanowiło też miłą odskocznię od nudnego naukowego bełkotu, którym uraczyło by ją większość pracowników tego typu placówek.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

15 kwie 2013, o 15:52

Palmira cały czas starała się zachować pokerową twarz. Ostatnie trudności w znalezieniu pracy wpływały negatywnie na jej nastrój, więc po otrzymaniu obiecującej propozycji pracy nadzieja na lepsze jutro za bardzo ją angażowała. Nie lubiła robić sobie nadziei, zwłaszcza, które potem mogłaby jeszcze bardziej ją pogrążyć. A i ten męczący stan niepewności sprzyjał rozkojarzeniu, które mogło skutkować niepotrzebnymi błędami, na jakie po prostu nie mogła sobie pozwolić. To, czy rodzicielki były w całą sprawę wmieszane czy nie, nie miało w tej chwili najmniejszego znaczenia. Z drugiej jednak strony nie chciała pokazać po sobie, że czego by jej nie zaproponowali i tak przyjmie propozycję, więc udawała jak mogła osobę zdystansowaną i nieco wybredną.

Rudowłosa, ludzka dziewczyna nie robiła złego wrażenia, a to, że nazwała Palmirę doktorem, pozytywnie wpłynęło na jej rating w umyśle badaczki. Poczuła się przy niej odrobinę pewniejsza siebie.

- Miło mi poznać, Haidi- zmusił się na uprzejmość, chcąc zrobić póki co jak najlepsze wrażenie. Jej naturalny charakter niestety, jak wielokrotnie się o tym przekonała, takiego nie robił, więc zdecydowała się unikać kąśliwości czy niemiłych uwag.- Właściwie nie wiem od czego zacząć, a ty zdajesz się być przygotowana do naszej rozmowy, więc pozwolę się oprowadzić i jeśli masz jakieś pytania do mnie, też na nie odpowiem.- Przez chwilę zastanawiała się, czy jej słowa nie sprawiały wrażenia zbyt oschłych. Może w toku dalszej rozmowy znajdzie sie bardziej sprzyjająca do nurtujących pytań chwila.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

15 kwie 2013, o 18:06

- Cudownie! - Heidi klasnęła w dłonie i uraczyła Palmirę kolejnym uśmiechem. - Proszę zatem zdać się na mnie. Nie będzie to niespodzianką, że znam dokładnie Pani osiągnięcia, ostatecznie bez znajomości życiorysu, nigdy nie wystosowalibyśmy naszego zaproszenia.
Dziewczyna wpierw wskazała ręką kierunek, a potem poprowadziła Palmirę w kierunku wind. Asari szybko mogła dostrzec, że budynek noszący dumną nazwę "Centrum Administracyjnego", był w rzeczywistości gigantycznym, otwartym pomieszczeniem. Oprócz sporej wielkości blatu pełniącego rolę recepcji i pomieszczeń biurowych ulokowanych na ścianie przeciwległej do wejścia, nie było tu niczego innego. Bezpośrednio do gabinetów prowadził szereg wind i to właśnie do jednej z nich Palmirę poprowadziła jej przewodniczka.
- Zanim zaczniemy oprowadzenie po naszym kompleksie, chciałabym zachęcić panią Doktor do zadawania wszelkich pytań. Zostałam upoważniona do udzielenia odpowiedzi na wszelkie pytania. Rzecz jasna nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów, ale to chyba żadna niespodzianka.
Zaraz po wejściu do windy, Heidi nie zwlekając od razu wcisnęła przycisk oznaczono jako "-1".
- W tej chwili kierujemy się do ośrodka badawczego, który o ile przyjmie Pani naszą ofertę, stanie się Pani miejscem pracy. Z uwagi na wymogi bezpieczeństwa, wszelkie testy przeprowadzamy w podziemnym schronie. Nad nami znajduje się natomiast wydział nauk teoretycznych, biura projektowe, laboratoria oraz pracownie technologiczne.
Obie panie wędrowały całkiem przestronnym korytarzem. Wszelkie drzwi były jednak szczegółowo opisane, co nawet Palmirze pozwalało zorientować się w układzie placówki. Heidi w trakcie spaceru zdążyła opowiedzieć towarzyszce sporo o prowadzonych tu testach i planowanych projektach. Trzeba przyznać, że firma nie miała w planach zwalniać tempa. Tymczasem udało im się dotrzeć do potężnych wrót. Heidi skierowała się więc do panelu ulokowanego po ich lewej stronie i zaczęła coś wystukiwać na klawiaturze, po czym odwróciła się i wróciła do Palmiry.
- Zanim przejdziemy dalej - dziewczyna wyciągnęła rękę, w której trzymała niewielką opaskę. - Za tymi drzwiami prowadzimy eksperymenty, które mogłyby zostać zakłócone obecnością osoby dysponującą potencjałem biotycznym. To proste urządzenie stłumi Pani umiejętności na czas wycieczki. Wystarczy tylko założyć je na szyję.
Heidi wyraźnie wolała zaczekać na zgodę towarzyszki przed podjęciem jakichkolwiek działań. Ostatecznie tej nie musiało się to spodobać. Z drugiej jednak strony tego typu protokoły bezpieczeństwa nie były żadną niespodzianką w tego typu miejscach.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

15 kwie 2013, o 22:12

Kiedy Haidi wspomniała o tym, że zapoznała sie już z niepochlebnym przecież życiorysem Palmiry. Asari skwasiła minę. Poczuła sie jak emerytowany profesor alkoholik, którego wyrzucono z renomowanej uczelni za olewanie sprawy, ale w podrzędnej filii byle jakiej akademii traktuje się go jak gościa honorowego.

Nie podzieliła się oczywiście swoimi przemyśleniami. W milczeniu i trochę znudzona przysłuchiwała się nad wyraz entuzjastycznej towarzyszce. Wszystko wskazywało na to, że dostanie podrzędna robotę polegającą na siedzeniu dwanaście godzin nad mikroskopem badając, czy jajeczka jakiejś kroganicy nadają się do spożycia. Dopiero słowa o podziemnym schronie dały jej do myślenia. Badania nad bronią? Efektami broni? Czy będzie się znęcała nad biotykami? Cóż to może być?

Nache wzięła do ręki opaskę, która przywiodła jej na myśl obrożę elektryczną dla psów. Nie przepadała za tym urządzeniem, ale też to przecież żadna nowość.

- Znam procedury.- powiedziała w końcu poważnie.- Nie będę miała nic przeciwko założeniu tego, ale wolałabym najpierw wiedzieć, badaniami nad czym miałabym się tutaj dokładnie zajmować.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

16 kwie 2013, o 17:13

- Tak jak już wspominałam, prowadzimy szerokie badania z zakresu ogólnie pojętej biotyki. Nasz ostatni sukces jakim okazało się być uzbrojenie wykorzystujące w charakterze pocisków zminiaturyzowane torpedy dysrupcyjne, dopiero zyskuje sławę. Wolimy jednak już teraz zacząć pracę nad czymś nowym. Ostatecznie konkurencja nigdy nie śpi.
Heidi zamilkła na moment i przyjrzała się urządzeniu, wręczonemu Palmirze. Widocznie chciała się upewnić, czy to znalazło się na swoim miejscu i działa bez niespodzianek.
- Z tego powodu poszukujemy ekspertów, wszędzie gdzie możemy ich znaleźć. Czasem talent i doświadczenie, przewyższa również wiedzę naukową, dlatego nie boimy się wychodzić z inicjatywą widząc obiecujący potencjał.
Trzeba przyznać, że Torv doskonale wybrnęła z sytuacji. Ostatecznie właśnie powiedziała jej, że nawet pomimo skromnego życiorysu, są skłonni zaoferować jej pracę ponieważ była asari. O ile wcześniej mogła mieć co do tego wątpliwości, w tym momencie Palmira zrozumiała dlaczego ktoś tak młody odpowiada za oprowadzanie gości po placówce.
*** Dalsza część wycieczki obfitowała w większą ilość przerw i pokazów. Wpierw odwiedzili sporej wielkości salę, w której biotycy wyposażeni w najnowsze modele implantów prezentowali swoje wzmocnione talenty. Później strzelnicę gdzie prowadzono ostatnie testy na jak wcześniej to określiła Heidi - ich ostatnim sukcesie. Ostatecznie obie panie zatrzymały się przy sporej szybie, dla bezpieczeństwa wzmocnionej okratowaniem. Po jej drugiej stronie znajdował się leżący na podłodze spodek o średnicy jakiegoś metra, od którego biegły dosłownie setki rozmaitych przewodów.
- To jedna z naszych ostatnich inicjatyw. W tej sali prowadzimy ostatnie testy broni stanowiącej ewolucję projektora osobliwości - Heidi zapukała w szybę i machnęła do mężczyzny stojącego za panelem kontrolnym. - Za chwilę zacznie się test, proszę obserwować.
Człowiek wykonał kilka szybkich operacji na panelu kontrolnym, a chwilę po tym z sufitu wychyliło się serwo-ramię, do którego przyczepione było coś co przypominało M-490. Broń wycelowała w leżący na ziemi spodek i wystrzeliła. W miejscu trafienia momentalnie powstała gigantyczna osobliwość. Palmira nawet pośród asari nigdy nie widziała biotyka zdolnego wytworzyć tak potężny efekt. Gigantyczna, pulsująca, granatowo-czarna kula objęła swoim działaniem całe pomieszczenie testowe. Nawet szyba chroniąca obie kobiety zaczęła lekko dygotać. Nache była już gotowa zacząć się denerwować, kiedy fenomen uległ wyraźnej stabilizacji. Dopiero wtedy zwróciła uwagę na biegnące po ziemi kable. Od ilości transportowanej przez nie energii rozjarzyły się niczym neony.
- Te przewody transportują nagromadzon... - Heidi urwała w pół zdania.
Dopiero wtedy Palmira dostrzegła, że testowana broń całkowicie niespodziewanie przygotowuje się do kolejnego wystrzału. Wszystko wydarzyło się w przeciągu kilku sekund. Moment w którym obie osobliwości zetknęły się, wywołał tak potężny wybuch biotyczny, że nawet zbrojona szyba nie stanowiła dla niego żadnej przeszkody. Asari czuła tylko jak odłamki szkła przecinają skórę na jej twarzy, jak cała unosi się w powietrze, a potem po prostu mknie z niebywałą prędkością w kierunku znajdującej się za jej plecami ściany i wszystko spowija ciemność.
Przebudziła się dopiero czując dłoń na swoim ramieniu i lekkie poszturchiwanie.
- Obudź się, błagam, obudź się - mantra rozbrzmiewająca nad jej głową, zmusiła ją do otwarcia oczu. Zamglony obraz z czasem nabierał wyraźniejszych kształtów, by ostatecznie przybrać postać mężczyzny w białym, obdartym fartuchu. Sądząc po twarzy nieznajomego, eksplozja jego również nie oszczędziła. - Ty żyjesz!
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

16 kwie 2013, o 19:26

Nache śniła. Albo wydawało jej się tylko, że to nocne omamy. Eksplozja niemal rozsadzająca bębenki w uszach. Wyrzut w powietrze, lot w odłamkach szkła, krzyki. I słowa, powtarzające się denerwująco słowa mężczyzny "Obudź się, obudź się". Ach, tak, obudź się! Dopiero w tym momencie wróciła jej świadomość. Zrobiła, jak kazał jej tajemniczy głos. Otworzyła ciężkie, zbolałe powieki i od razu pożałowała swojej decyzji. Ciało piekło ja niemiłosiernie od doznanych obrażeń. Mogła się tylko modlić, żeby okazało się, że nic nie złamała ani nie jest ciężko ranna. Podniosła się delikatnie do pozycji siedzącej. Plecy! Ból gorszy niż biczowanie. Dotykanie posiniaczonych miejsc tylko pogarszało sprawę. Asari lekko sapiąc i początkowo ignorując obecność kogoś, kto wydawał się być naukowcem, przetarła rękami twarz. Krew... "Cholera jasna." Pomyślała, po czym rozejrzała się po hangarze, żeby rozeznać się w zniszczeniach, ale na ich widok przeklęła w myślach jeszcze głośniej: "Niech by to ... A prawie dostałam pracę...". Po chwili spojrzała na swojego wybawiciela i przyjrzała mu się dokładnie, oczekując wyjaśnień.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

16 kwie 2013, o 20:20

Palmira szybko zdała sobie sprawę, że wolałaby pozostać nieprzytomna. Nawet jeśli bunkier był wystarczająco wytrzymały i eksplozja nie wydostała się na powierzchnię, jego wnętrze zostało przemienione w ruinę. Na podłodze leżały fragmenty szkła i oderwanych od ścian blaszanych płyt. Wszelkie przewody i zniszczone komputery buchały tylko światłem setek iskier ilekroć docierały do nich nadal płynące napięcie elektryczne. Wszystko przykrywało natomiast charakterystyczne, czerwone światło, pozwalające stwierdzić, że eksplozja doprowadziła do uruchomienia generatorów awaryjnych.
- Nie poznaje Cię, jesteś nowa prawda? - Mężczyzna o aparycji typowego naukowca zdjął swoje popękane okulary, przetarł je i ponownie założył. - Zresztą to teraz nieważne, niedługo pojawią się tu ratownicy. Tymczasem musimy jednak spróbować znaleźć resztę personelu. Ktoś może potrzebować naszej pomocy.
Naukowiec wyprostował się i wyciągnął ku Palmirze rękę, chcąc pomóc jej wstać. Każdą chwilę przeznaczał natomiast na rozglądanie się po okolicy, asari mimowolnie skopiowała jego zachowanie. Dopiero wtedy coś sobie uświadomiła i było to o tyle nagłe olśnienie, że wysłało nieprzyjemny dreszcz w dół jej kręgosłupa. Heidi! Jej przewodniczka! Nache mogła tylko kręcić głową, pozwalając jej myślom układać najczarniejsze scenariusze.
- .... pomocy - rozległ się wreszcie cichy dźwięk gdzieś po jej lewej stronie.
Na pozór nie wyróżniająca się niczym sterta blach. Po dłuższych oględzinach Palmierze udało się jednak dostrzec parę szpilek i jedną, nadal poruszającą się rękę.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

16 kwie 2013, o 21:05

"Chore pomysły chorych doktorów" pomyślała, widząc, jakich fatalnych zniszczeń dokonały źle przeprowadzone eksperymenty. "Głupcy, gdybym to ja zajmowała się nadzorem nad projektem, nic takiego nie miałoby miejsca. Co to miało być za zabezpieczenie? Co to za maszyny, które nie słuchają poleceń..." Ględziła w myślach. "Fakt, sam obiekt badań obiecujący... dotychczasowe wyniki nawet zdumiewające, ale takie rzeczy powinno się robić gdzieś na odludziu i w przystosowanych warunkach."

Widząc wystającą rękę Haidi zerwała się z miejsca i pobiegła w tamtym kierunku, o ile pozwalał na to jej stan zdrowia. Doktora prawie nie zauważała, właściwie niewiele miał jej do wytłumaczenia i zaoferowania.

- Coś w tym stylu- odpowiedziała na jego pytanie, po czym próbowała wygrzebać kobietę rękami spod gruzów, jeśli było to w granicach jej możliwości. Jeśli zwaliło się na nią coś większego, będzie musiała poszukać jakiegoś robota albo dźwigu, cokolwiek, co mogłoby być przydatne. - Skoro myślisz, że ratownicy tu zaraz przybiegną, nie będziemy sami po nich wołać. Szukaj innych rannych, ja spróbuję uratować tę.- rzekła, choć jakoś podświadomie słowo "ratować" nie przypadło jej do gustu. uznała, że źle dobrała słowa.- I jeśli wiesz, gdzie tutaj znajduje się albo... właściwie znajdowała apteczka, przynieś mi ja. Znam się na pierwszej pomocy.- dyrygowała mężczyzną.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

16 kwie 2013, o 21:40

Ofiary wybuchu, które nie zmieniły się w garstkę popiołu podczas samej eksplozji, dzieliły się na dwie grupy. Do pierwszej należała Palmira i można było ją nazwać prawdziwym szczęściarzem. Uderzenie wywołane odrzutem doprowadzało do kilka stłuczeń, wstrząśnienia mózgu, czasem złamań. Innymi słowy obrażeń, które choć drażniły i przeszkadzały w poruszaniu, nie były niczym, z czym nie można było sobie poradzić. Kiedy więc poderwała się z ziemi i rzuciła na pomoc Heidi, ból ustąpił mieszance złości, strachu oraz ogólnie pojętej dezorientacji.
Niestety Torv kwalifikowała się do drugiej grupy. Tych nieszczęśników, którzy przeżyli sam wybuch, ale zostali trafieni odłamkami, przygnieceni i ranieni na setkę innych sposobów przez świszczące w powietrzy szrapnele. To mogło oznaczało śmierć w męczarniach, nawet w przypadku otrzymania pomocy medycznej.
- Pani doktor, na szczęście nic się Pani nie stało - Heidi odwróciła głowę i spojrzała na asari. Nawet w takiej sytuacji nie miała zamiaru rezygnować z formalnych zwrotów.
Stojąc tuż nad niedawną przewodniczką, Nache mogła wreszcie dokładnie ocenić jej stan. Dziewczyna została przygnieciony przez sporej wielkości fragment sufitu. Na swój sposób szczęśliwie, bo jej głowa, dłonie oraz stopy nadal spod niej wystawały i lekko poruszały, co pozwalało stwierdzić, że kręgosłup jakimś cudem pozostał nienaruszony. Klatka piersiowa wraz z nogami były jednak przykryte, co wiązało się z całym szeregiem nieprzyjemnych powikłań. Badaczka podjęła pierwszą próbę uniesienia miażdżącego ciało dziewczyny ciężaru. Ten choć ważył sporo, nie stanowiłby większego wyzwania, gdyby otrzymała wsparcie naukowca, który właśnie pojawił się za nią z podręcznym zestawem pierwszej pomocy.
- To wszystko co udało mi się znaleźć - zwiesił na chwilę głos. - Niestety nie trafiłem na nikogo, kto mógłby z tego skorzystać.
- 48 osób - dość niespodziewanie, odpowiedział mu ściszony głos Heidi. - 48 osób pracowało na tym poziomie.
Słowa zastąpił nagły atak kaszlu i mężczyzna rzucił się do pomocy, odchylając lekko jej głowę, zapobiegając tym samym zakrztuszeniu. Heidi wymagała natychmiastowej pomocy, ale w przypadku poważnego krwotoku wewnętrznego, usunięcie blachy mogło wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

16 kwie 2013, o 22:22

W takich sytuacjach Palmira działała niemal instynktownie. Co prawda nieczęsto miała do czynienia z ofiarami wypadków, ale rodzicielki wielokrotnie wpajały jej i sprawdzały w praktyce wiedzę na temat czynności powypadkowych. Głównie ze względu na to, że same obawiały się, że kiedyś zostaną ciężko ranne po swoich eksperymentach i tylko córka będzie mogła je poratować. Dlatego też, choć wcale nie miała większej ochoty na pogawędki, zdecydowała się zagadywać ranną, żeby ta nie straciła przytomności. Zachowywała przy tym pełnię opanowania, co tylko potęgowało wrażenie, że nie kłamie i wie, co robi.

- Udało się mnie, więc i tobie się uda, Haidi.- powiedziała, mocując się z kawałkiem sufitu przygniatającego dziewczynę. Najpierw chciała sprawdzić, czy wbił się on w jej brzuch czy tylko poważnie przygniótł, miażdżąc przy okazji wnętrzności- Ty, pomóż mi z tym.- zakomenderowała drugiemu naukowcowi, który w jej mniemaniu nie był tak zorganizowany jak ona sama. Chcąc nie chcąc musiała oczyścić teren, zanim przystąpiła do dalszych działań, inaczej jej wysiłki spełzłyby na niczym, ponieważ niewiele mogłaby w ogóle zdziałać, a bród wokoło mógł spowodować zakażenia i tym podobne. Dziewczyna na pewno miała jakieś obrażenia wewnętrzne, a ta "skała" jej nie pomagała. - Świetnie. Połóż tę apteczkę i pomóż mi to dźwignąć -sapała, próbując bezskutecznie samemu przesunąć odłamek. "Gdzie ci cholerni ratownicy", klęła przy okazji w myślach. Widząc jednak, że dziewczyna się dławi, rzuciła się do apteczki. Wyciągnęła największy dozownik medi-żelu i wstrzyknęła go Haidi w pierwsze lepsze miejsce, gdzie mogłaby znaleźć tętnicę. To nigdy nie zaszkodzi, a już szczególnie nie w jej stanie. Jeśli drugiemu naukowcowi udało sie zapobiec uduszeniu młodej kobiety, Nache zawołała go do siebie, żeby jednak pomógł jej usunąć przeszkodę. Przy okazji zagadywała dalej.

- Haidi, masz chłopaka, narzeczonego?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

17 kwie 2013, o 00:06

Zdanie Palmiry o nadal nieznajomym mężczyźnie, z każdym momentem tylko się umacniało. Na szczęście jego nieporadność nie szła w parze z paraliżującym strachem. Odpowiednio kierowany poleceniami, był więc w mniejszym lub większym stopniu przydatny. Dlatego kiedy zawołała go do siebie i nakazała unieść odłamek, ten posłusznie zajął właściwe miejsce.
- Zajmę się tym, Ty będziesz musiała ją wyciągnąć. Wątpię żeby sama zdołała się stamtąd wyczołgać - naukowiec upewnił się, że ma właściwy chwyt i nim zdecydował się ostatecznie poderwać blachę, spojrzał jeszcze na Palmirę. - I nazywam się Owen.
Ostatnie słowa zagłuszył przerażający krzyk Heidi, która nawet pomimo medi-żelu nie mogła zignorować przerażającego bólu. Choć wrzask o mało nie wystraszył Palmiry na śmierć, nie mogła sobie pozwolić na chwilę wahania. Wsadziła swoje dłonie pod ramiona dziewczyny i tak delikatnie jak tylko mogła, wysunęła ją spod gruzu. Niestety nie był to koniec problemów. Wystarczyło, że umknęli niebezpieczeństwu zmiażdżenia, a Heidi targnęły przeraźliwie konwulsje i zwymiotowała na podłogę sporą ilością krwi. Palmira spoglądała w przerażeniu na rozlewającą się po podłodze szkarłatną ciecz. Doskonale zdawała sobie sprawę co to oznacza. Niestety dysponując ledwie prostą apteczką, nie mogła poradzić sobie z krwotokiem wewnętrznym. Była jednak zdeterminowana i ani myślała pozwolić dziewczynie umrzeć. Ułożyła ją więc na boku, by w razie czego nie zakrztusiła się własną krwią. Wciąż myślała o ratownikach, lub raczej klęła w myślach ilekroć uświadamiała sobie, że wciąż nie ma po nich śladu. Dopiero wtedy zupełnie niespodziewanie, jeden z terminali wydał z siebie donośny szum, chwilę później dołączyły do niego trzaski oraz kakofonia wszelkiej maści dźwięków, ostatecznie przeradzających się w coś, na co czekali od zdawałoby się wieków - głos!
- Grupa ratunkowa do osób uwięzionych pod ziemią. Wciąż usiłujemy się przebić, nie traćcie nadziei.
Owen nie czekał ani chwili, od razu podbiegł do terminala i próbował nawiązać połączenie. Sama jego mowa ciała wystarczyła, by stwierdzić, że bez większych sukcesów. Palmira siedząc tuż obok Heidi poczuła nagle jak dłoń dziewczyny zaciska się na jej przegubie i błyskawicznie spojrzała na ranną.
- Obiecuję, że jeśli tylko wyjdę stąd cało, na pewno jakiegoś znajdę - głos jej się łamał, a kiedy tylko skończyła wstrząsnął nią kolejny atak kaszlu i ponownie zwymiotowała. Wydawała się być stabilna, ale bez wiedzy na temat rozmiarów obrażeń wewnętrznych, ciężko było ocenić jak wiele czasu jej pozostało.
Nache coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że bezczynne siedzenie będzie kosztowało ich życie, którego najzwyczajniej w świecie nie miała zamiaru stracić. Pospieszne zbadanie otoczenia pozwalało jej stwierdzić, że mieli dwa potencjalne wyjścia. Pierwszym były drzwi prowadzące do pomieszczenia, w którym Owen znalazł apteczkę. Drugie ujawniło się po uwolnieniu Heidi. Przesunięty kawał blachy odsłonił bowiem niewielki otwór, którym ktoś gabarytów Palmiry mógłby przecisnąć się na drugą stronę i być może w pojedynkę poszukać jakiegoś sposobu na ucieczkę.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

17 kwie 2013, o 08:46

Wiadomość wysłana przez ekipę ratunkową mimowolnie zadziałała Nache na nerwy. Byli uwięzieni i nie mogli sie skontaktować, co oznaczało, że czas ucieka i chyba lepiej działać na własną rękę.

Odpowiedź Haidi wywołała na jej ustach niewielki uśmiech. To zaskakujące, że pomimo takich uszkodzeń ciała potrafiła zdobyć sie na coś na kształt żartu albo obietnicy. Najprawdopodobniej była to zwykła reakcja obronna jej psychiki, która nie chciała dopuścić myśli o rychłej śmierci.

- To wspaniale, Haidi. A masz kogoś na oku?- dopytywała mając nadzieję, że nie będzie to Owen, bo takiego niezdarnego narzeczonego nikomu by nie życzyła.

Najpierw Nache skupiła się na oględzinach ciała Haidi. Sprawdziła dokładnie czy gdziekolwiek nie ma krwotoku, który należałoby od razu zatamować. W razie potrzeby nie wahała się ani chwili, zerwała ubranie w odpowiednim miejscu i przechodziła do oczyszczania, a następnie tamowania gazą i bandażowania. Potem sprawdzała delikatnymi uciskami kości dziewczyny, żeby stwierdzić czy ma złamania. Najpierw obejrzała głowę, potem kończyny, bujającym delikatnie ruchem miednicę. Co do kręgosłupa wolała być ostrożna. Co prawda najwidoczniej rdzeń kręgowy nie został przerwany, ale to jeszcze nie znaczy, że kręgosłup nie został uszkodzony. Jeśli okazało się, że któraś kość uległa złamaniu, Palmira przechodziła do usztywniania jej sąsiadującego stawu odpowiednimi bandażami. W przypadku kręgosłupa nie mogła pozwolić sobie na jakikolwiek ruch. Musiała pozostawić dziewczynę w takiej pozycji, w jakiej leżała i mogła tylko podkładać jej po obu stronach usztywniające, zwinięte materiały, które mogła znaleźć w okolicy.

- Owen, byłeś w tamtym pokoju. Widziałeś tam jakąkolwiek możliwość wyjścia? Zawalona ściana, cokolwiek? - dopytywała w międzyczasie w nadziei, że chłopak był spostrzegawczy i nie będzie musiała iść tam sama. Wolała nie wchodzić do podejrzanej dziury w podłodze, jeśli była jakaś inna szansa ratunku. Poszukiwała wzrokiem w okolicy czegoś solidnego, lekkiego i długiego, co mogłoby posłużyć za stelaż na prowizoryczne nosze dla Haidi. Skleciłaby je z tego i swojego oraz Owena kiltu.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

17 kwie 2013, o 11:08

Oględziny Heidi przyniosły dobre i złe wieści. Jakimś cudem kości w jej kończynach pozostały nienaruszone. Brak opuchlizny, uczucia bólu podczas lekkiego nacisku i zdawałoby się pełna ruchomość stawów pozwalały stwierdzić to bez cienia wątpliwości. "Na zewnątrz" szkody ograniczyły się więc do siniaków, zadrapań i tym podobnych powierzchownych obrażeń. Niestety ciężar połamał przynajmniej kilka żeber, jak wielu Palmira niestety nie była w stanie stwierdzić. Dodatkowo pomimo szczupłej sylwetki dziewczyny, jej brzuch był lekko zaokrąglony i miękki. To natomiast oznaczało, że jama brzuszna napełnia się krwią, której źródłem mogły być tylko organy.
Tymczasem Owen tkwił przy terminalu i dopiero pytanie Palmiry zdołało odwrócić jego uwagę. Mężczyzna podszedł do niej i zanim odpowiedział cokolwiek uruchomił swój omni-klucz, który po momencie ukazał oczom wszystkich schemat poziomu.
- Tak powinno być chyba łatwiej. - naukowiec wskazał na jedno z pomieszczeń. - Apteczkę znalazłem w laboratorium, z którego przejście do pomieszczenia kontrolnego zostało jednak zablokowane przez spory kawałek gruzu. Nie próbowałem go ruszać, ale może wspólnie zdołalibyśmy go przesunąć.
Owen odwrócił się i podszedł do potężnych wrót, odcinających korytarz, którym Palmira ledwie jakiś czas temu wędrowała w towarzystwie Heidi Torv.
- Na całej długości zamontowano tuzin tego typu blokad. Ich głównym zadaniem jest oczywiście utrzymanie zagrożenia wewnątrz schronu. To właśnie tędy powinna nadejść pomoc, ale zajmie im sporo czasu zanim zdołają się przebić - Owen przyjrzał się rudowłosej, po czym lekko skrzywił i wrócił do Palmiry. - Wątpię czy możemy pozwolić sobie na czekanie, dlatego proponuję jak najszybciej dostać się do pomieszczeń kontrolnych. Stamtąd będę mógł wywołać zwarcie, które w teorii powinno zresetować system i tym samym otworzyć wszystkie drzwi. Pewnie stracę przez to pracę, ale to chyba niewygórowana cena.
Laborant pozwolił sobie na lekki uśmiech i raz jeszcze rozejrzał dookoła. Nache tymczasem zaczęła szukać czegoś, co mogłoby posłużyć za prowizoryczne nosze. Na szczęście spora ilość porozrzucanych wszędzie prętów w połączeniu z ich ubraniami nie czyniły z tego większego wyzwania. O ile oczywiście zdecydowaliby się ruszać Heidi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

17 kwie 2013, o 11:44

Skoro kościec Haidi nie uległ uszkodzeniu można było zaryzykować jej transport. Było to o tyle ważne, że dziewczyny z krwotokiem wewnętrznym nie powinno się zostawiać samej. W każdej chwili mogło dojść do zatrzymania pracy serca, a wtedy należało dokonać natychmiastowej resuscytacji. Szkoda, że nie mieła odpowiednich warunków i przyrządów, żeby otworzyć jamę brzuszna i zatamować krwotok. Ze znalezionych w pomieszczeniu wykonała podstawek pod nogi rannej.

Poprosiła na chwilę Owena na bok, ale tak, żeby mieć ranną cały czas pod kontrolą. Ze zniżonym głosem dopytywała:

- Umiesz wykonywać masaż serca?- zapytała dla pewności- Powiedź mi, czy ciężko jest dokonać zwarcia w pomieszczeniach kontrolnych? Gdybyś mi to wytłumaczył, poszłabym tą dziurą sama. Według planu nic nie powinno zagrodzić mi przejścia. Nie możemy dziewczyny zostawić bez opieki, transport może okazać sie zgubny... Dlatego wolałabym przejść tą dziurą sama, tylko musisz mi wytłumaczyć, co mam zrobić w pomieszczeniu kontrolnym, skup się!- z jej ust posypała się lawina skrótów myślowych. Warknęła trochę zestresowana, a trochę zniecierpliwiona.- I jeszcze kilka uwag... Jeśli zostaniesz tutaj sam z Haidi, połóż ją w pozycji bocznej stosowanej, jeśli ta straci przytomność. Staraj się ją jednak zagadywać i nie pozwól zasnąć. Nie wahaj się użyć dodatkowego medi-żelu. Z tym nie można przesadzać, ale jeśli to ma uratować jej życie, lepiej nie szczędzić. W razie czego zawsze możesz się ze mną skontaktować przez omni-klucz.- po tych słowach zdjęła kilt, w którym przyszła i wręczyła go chłopakowi- Z tego możesz zrobić prowizoryczne nosze.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

17 kwie 2013, o 15:56

Owen zdobył się tylko na nieme potakiwanie, kiedy Palmira zadawała mu jakiekolwiek pytania, albo dzieliła się swoją wiedzą medyczną. Nie wyglądał na pocieszonego, ale nie musiał. Był wystarczająco inteligentny, by zrozumieć, że to jedyne rozsądne wyjście. Dopiero gdy pojawiła się kwestia wywołania zwarcia przez nieznającą systemu kobietę, jego twarz dosłownie skamieniała.
- W normalnych warunkach to nie byłoby zbyt trudne. Cały system jest kontrolowany komendami głosowymi, jedyne czego potrzebujesz to ten klucz - sięgnął do kieszeni i wyciągnął plastikową kartę z logiem Jormangund Technology. - Niestety nie mam pewności czy wybuch nie uszkodził systemu i nie będzie trzeba rozebrać komputera, aby zresetować system ręcznie. Oczywiście mogę przesłać wszelkie instrukcje na Twój omni-klucz. To kwestia połączenia odpowiednich przewodów.
Uruchomił urządzenie i wykonał kilka szybkich gestów. Bliźniaczy komputer znajdujący się na ręce kobiety, uruchomił się oznajmiając nadejście nowych informacji.
- Prawdę powiedziawszy wolałbym zostać tutaj i zaczekać na pomoc. Nie jestem żadnym bohaterem - być może najgorszy w tym wszystkim był fakt, że to wyznanie nie wywołało choćby cienia zażenowania. Był gotów wysłać Palmirę w pojedynkę i nie widzieć w tym niczego złego. - Istnieje też szansa, że ocalali zebrali się właśnie tam, teoretycznie to najlepiej zabezpieczone pomieszczenie.
Owen trwał tak przez chwilę, jakby nie wiedząc co jeszcze może powiedzieć asari. Wreszcie odebrał jej ubranie, odwrócił się na pięcie i podszedł do ponownie kaszlącej Heidi.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

17 kwie 2013, o 17:02

Nache przetarła spocone czoło, po czym bez niepotrzebnej zwłoki skierowała się do dziury prowadzącej do pomieszczenia obsługi technicznej. O Owenie wolała nie rozmyślać. Miała nadzieję, że potraktował jej słowa poważnie i nie będzie komunikował się z nią przez omni-klucz tylko po to, żeby w panice stwierdzić, że nie uważał i nie wie, co robić. W ogóle jego kompletny brak motywacji działał jej na nerwy. Gdyby to o jego życie chodziło, pewnie wdzięczny byłby za każdą pomoc, a teraz będzie udawał ospałego. A przecież nie krążyły tutaj raknii ani system SI nie oszalał, więc jedynym zagrożeniem może być nieostrożność. To też napędzało Palmirę w tym momencie, nie zaś szczególna sympatia do Haidi, która w jej odczuciu była od początku trochę fałszywa. A może takie wrażenie sprawiały tylko jej rude włosy? W każdym razie zawsze musi znaleźć się ktoś, kto poniesie odpowiedzialność, inaczej nie można byłoby na nikim polegać.

Położyła ręce zwinięte w pięść na biodra i przypatrzyła się dziurze. Ostrożnie przez nią przechodziła, mając nadzieję, że nie ogarnie jej klaustrofobia.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

18 kwie 2013, o 11:29

Szczelina okazała się być wystarczająco duża, by mogła spokojnie się przez nią przecisnąć. Tak długo jak poruszała się wystarczająco wolno, unikając ostrych krawędzi i wystających prętów, nie musiała martwić się nawet o niewielkie zadrapania. Nim w ogóle się obejrzała była już po drugiej stronie. Niestety tu również natknęła się na jedno wielkie gruzowisko. Zlustrowała pobieżnie otoczenie, ale nie widząc nic szczególnego, ruszyła przed siebie.
Dojście do końca korytarza, wiązało się z niewielką niespodzianką. Otóż czujniki jakimś cudem zareagowały na jej obecność i automatycznie otworzyły drzwi. Widocznie niektóre mechanizmy oparły się wybuchowi. Istniała więc szansa, że główny komputer również pozostał sprawny. Po przekroczeniu progu pomieszczenia oznaczonego jako "obsługa techniczna", Palmirze ukazał się pokój którego ściany niemal w całości pokrywały monitory. W normalnych warunkach z pewnością zdobiłyby je setki statystyk dotyczących pracy wszelkich urządzeń. Teraz choć zdawały się być sprawne, nie wyświetlały niczego, poza komunikatem o błędzie. Trzeba przyznać, że całe to pomieszczenie wyglądało zaskakująco dobrze. Panujący w nim bałagan przypominał raczej ten towarzyszący trzęsieniu ziemi, a nie wybuchowi. Przewrócone biurko, niewielkie przedmioty oraz papiery leżące na ziemi, stanowiły i tak miłą odmianę w porównaniu do tego co działu się na korytarzu. Może chodziło o to, że pomieszczenie było pozbawione okien, albo w jakiś sposób wzmacniane.
Nache była już gotowa ruszyć w dalszą drogę, kiedy jeden z monitorów wydał z siebie charakterystyczny zgrzyt i uruchomił. Początkowo na pozór zwyczajny szum, ku jej zdziwieniu przerodził się w głos.
- Halo? Czy ktoś mnie słyszy?
Kwestia została powtórzona jeszcze trzy razy, zupełnie jakby ktoś starał się zlokalizować innych ocalałych, a nie skontaktować z kimś określonym.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

18 kwie 2013, o 13:29

Palmira zanalizowała szybko w głowie, czy mogła pozwolić sobie na stratę czasu. Musiała sie streszczać, ale też jedna rozmowa nie powinna zaszkodzić. Ostatecznie stwierdziła, że spróbuje skontaktować się z osobą, próbująca nawiązać kontakt. Równie dobrze mógł to być ktoś ranny albo w całkiem niezłym stanie, co poprawiłoby jej sytuację, to znaczy im więcej rąk do pomocy tym lepiej. Gdyby okazało się, że to ekipa ratunkowa to tym lepiej. Wtedy określiłaby stan poszkodowanej oraz poprosiła o zwiększenie tempa.

W końcu zbliżyła się do terminala. Odszukała mikrofon.

- Tak, słyszę cię!- zakomunikowała czym prędzej.- Kim jesteś, gdzie się znajdujesz i w jakim jesteś stanie?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

18 kwie 2013, o 15:21

- Słyszeliście?! Ktoś tam jest! Ktoś odpowiedział! - Gdzieś po drugiej stronie rozległo się entuzjastyczne pokrzykiwanie. Widocznie udało jej się nawiązać kontakt z większą grupą ocalałych.
- Jesteśmy uwięzieni w pomieszczeniu z generatorem - słowa przerwała kolejna seria trzasków. - Nadzorowaliśmy jego pracę podczas ostatnich testów i zostaliśmy uwięzieni przez pole ochronne, które aktywowało się w momencie wybuchu. Niestety można je wyłączyć tylko z zewnątrz.
Zupełnie niespodziewanie monitor rozbłysnął się, wydał kilka bliżej nieokreślonych dźwięków i najzwyczajniej w świecie wyłączyć. Palmira jeszcze przez moment trwała przy niedziałającym urządzeniu, wyczekując jego ponownego uruchomienia. Dopiero po chwili dała za wygraną i skupiła się na czymś innym. Jeśli główny komputer faktycznie przestał działać i musiałaby dostać się do jego wnętrza, potrzebne były jej jakieś narzędzia. To konkretne pomieszczenie, było natomiast najlepszym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań. Po blisko kwadransie udało jej się znaleźć szufladę biurka, w której czekała na nią niewielka skrzyneczka. Zestaw nie należał do zbyt bogatych, ale kilka śrubokrętów i kluczy zdawało się być wszystkim czego potrzebowała. Tak przygotowana, asari mogła spokojnie ruszyć dalej. Dla pewności sprawdziła jeszcze, czy nie uda jej się jakoś włączyć monitorów, niestety te wciąż uparcie milczały.
Nie mając innego wyjścia postanowiła więc ruszyć w kierunku centrum kontrolnego. Kiedy jednak otworzyła drzwi i widziała już krótki korytarz prowadzący do pomieszczenia z głównym komputerem, rozległ się dźwięk, którego nie mogła pomylić z żadnym innym. Wystrzał z broni palnej należał do zbyt charakterystycznych, a ten konkretny dobiegał z kierunku, w którym właśnie zmierzała.

Wróć do „Okręg Shalta”