Dzielnica mieszkaniowa położona na niższych poziomach stacji, do której w łatwy sposób można dostać się przy pomocy promu. Słynie z tego, że na jej terenie umieszczona jest Klinika Omegi. Dzielnica ta objęta jest strefą kwarantanny z powodu nieznanej plagi, która dziesiątkuje populację.
Jedynym sposobem na dostanie się do dystryktu Gozu jest przejście przez dystrykt Doru lub Kima.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Placówka Błękitnych Słońc

14 lip 2012, o 15:06

Obrazek Postawiona nieopodal jednego z głównych wejść do całego dystryktu siedziba Błękitnych Słońc to prawdziwa forteca. Najemnicy z tej konkretnej organizacji już od dawna kierują swoje interesy w niższe tereny stacji, takie centrum operacyjne nikogo więc nie dziwi. Jakby na złość wyrastająca na samym środku przejścia, wraz z nadejściem plagi przeistoczyła się w punkt kontrolny pozwalający utrzymać chorujących wewnątrz Gozu. Nic więc dziwnego, że charakterystyczne niebieskie pancerze są tu raczej kojarzone z uciskiem niż jakąkolwiek formą ochrony. Grupa nie czekała bowiem długo, nim zaczęła czerpać dodatkowe korzyści z możliwości niekontrolowanej przez absolutnie nikogo brutalnej bezwzględności względem mieszkańców dystryktu.
Hope
Awatar użytkownika
Posty: 31
Rejestracja: 8 cze 2012, o 15:16
Miano: Nathalie Furude
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Handlarza Cieni
Kredyty: 9.000

Re: Placówka Błękitnych Słońc

7 sie 2012, o 20:41

Hope stanęła w bezpiecznej odległości od bazy Błękitnych Słońc, obserwując spokojnie miejsce, gdzie musiała się włamać. Rozważała najbardziej opłacalne opcje. Z pewnością były w środku tunele wentylacyjne, bo to po prostu standardowe wyposażenie budynku. Tak samo jak kanalizacja z resztą. Z kanalizacją jednak był ten problem, że w środku mogło nie być kraty do niej prowadzącej, a wychodzenie przez muszlę klozetową nie było szczytem marzeń Agentki.
Z resztą, nawet gdyby taką kratę znalazła to miały one ogromną wadę - nigdy nie widzisz gdzie wychodzisz. Nie uśmiechało jej się wystawić głowy z kanału akurat pod lufę karabinu któregoś z tych najemników. Tym samym opcja z przechodzeniem przez kanalizację została ustawiona na samym dnie listy potencjalnych dróg do wnętrza bazy Błękitnych Słońc.
Kolejną rozważaną możliwością były tunele wentylacyjne. Te jednak również miały liczne wady. Z jednej strony plusem było, że zawsze było widać gdzie akurat wychodzisz, natomiast kraty od nich w 99/100 przypadków znajdywały się w dosłownie każdym pomieszczeniu. W końcu wentylacja potrzebna jest wszystkim pracownikom bazy, żeby się tam nie podusili. Z drugiej strony jednak nawet z niewielkimi rozmiarami i szczupłą figurą Nathalie przeciskanie się przez nie było nieco problematyczne. Przede wszystkim, tunele wentylacyjne miały różne wymiary. Zablokowanie się w którymś to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogłyby się Hope przydarzyć podczas tej misji. Ponad to, przeważnie wykonane były z kilkumilimetrowej blachy, a co za tym idzie, każdy ruch w nich mógł skończyć się głośnym brzdęknięciem, które słychać byłoby dosłownie na całe pomieszczenie.
Tym oto sposobem tunele wentylacyjne znalazły się niewiele ponad kanalizacją na liście opcji dostania się do wnętrza budynku.
Możliwości zabicia strażników i wchodzenia w stylu sławnego filmowego bohatera znanego jako "Rambo" Nathalie nawet nie próbowała rozważać, bo byłaby zwykłym samobójstwem.
Mogłaby spróbować odciągnąć strażników od drzwi i tam po cichu ich wyeliminować, by później ubrać się w zbroję któregoś z nich. Ta opcja już nieco bardziej pasowała Hope, wciąż jednak nie spełniając wszystkich wymagań ostrożności, która zawsze charakteryzowała jej sposób działania. Nie ma możliwości, by nikt nie zauważył dłuższej nieobecności dwóch strażników. Bardzo szybko zaczęłoby się sprawdzanie kto jest kim, a wtedy do akcji musiałaby wejść broń.
Opcja była więc niezła, ale nie doskonała. Zerknęła uważnie w górę. Była szansa, że dach bazy był w jakiś sposób połączony z pobliskimi budynkami. Dach z reguły był najsłabiej chronioną częścią takich placówek - bo w końcu, kto spodziewałby się ataku od góry? W końcu czysto teoretycznie, tam było najtrudniej się dostać. Z drugiej jednak strony, tę drogę Hope rozpatrywała jako potencjalnie najbezpieczniejszą.
Przez krótką chwilę rozważała odcięcie od bazy zasilania. Byłoby to ciekawe rozwiązanie, bowiem wszelkiego rodzaju wieżyczki obronne czy monitoring zostałyby wyłączone z zagrożeń. Na dodatek brak oświetlenia na pewien czas zdezorientowałby ludzi wewnątrz budynku. Ale z drugiej strony, jak do cholery miałaby pobrać informacje z nieaktywnych serwerów bazy danych Błękitnych Słońc?
Budynek miał zaplecze, a więc z pewnością miał też drugie wyjście. Ale przecież chyba ci najemnicy nie byli aż takimi debilami, żeby zostawiać drugą potencjalną drogę do środka pozostawić odsłoniętą, bez ochrony? Nadal wydawała się jednak lepszym pomysłem niż główne wejście, które przecież było widoczne także od strony ulicy. Drugie wyjście musiało być mniej obstawione niż to. Było jednak duże prawdopodobieństwo, że miały tu miejsce regularne patrole strażników, obchodzących stale budynek dookoła. O ile przekradnięcie się obok nich na zaplecze nie stanowiło większego problemu dzięki kamuflażowi taktycznemu, o tyle dostanie się do tylnego wejścia było już pewną niedogodnością.
Wciąż więc najlepiej przedstawiała się opcja z wejściem od góry. Zaczęła więc rozpatrywać pobliskie budynki w poszukiwaniu jakiegokolwiek połączenia z dachem bazy Błękitnych Słońc.
Obrazek Statystyki
I used to be an Reaper like you, then I took an arrow to the knee.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

8 sie 2012, o 21:57

Hope należała do dosyć pomysłowych osób i zanim zaczęła działać na "hurra", to wolała wpierw zrobić małe rozeznanie. Metodą eliminacji gorszych opcji, zdecydowała się, że najmniej chroniona droga do budynku, prowadziła przez jego dach. Z zasady nie obstawia się ich, bo większość intruzów mogłaby wejść od parteru lub niższego poziomu. Budynek jednak był dosyć wysoki, bo trzy piętra miał. To jednak było wadą obserwacji dachu z dołu, że nie było widać, co jest u góry. Jeżeli chodziło natomiast o pobliskie budynki, to połączeń z dachem tam nie było widać. Była jednak jedna ważna rzecz, w budynku najbliższym bazy BS. Miał cztery piętra wysokości i oba budynki dzieliło dziesięć, może dwanaście metrów. Dawało to w pewien sposób możliwość na cokolwiek.
W oczy agentki, rzuciła się w oczy też pewna scenka, kawałek dalej od bazy najemników. Byli to dwaj mężczyźni, którzy ze sobą rozmawiali i dosyć niedyskretny sposób, okazywali sobie brak szacunku, przez jakieś niestosowne uwagi. Może to i było normą na Omedze, ale nie to, co się wydarzyło potem. Jeden z nich, ubrany w długi prochowiec, psiknął drugiemu jakimś aerozolem, a drugi zakasłał trochę i... zamiast jeszcze bardziej się zdenerwować, to stał się w miarę uprzejmy. To był niecodzienny widok.
Hope
Awatar użytkownika
Posty: 31
Rejestracja: 8 cze 2012, o 15:16
Miano: Nathalie Furude
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Handlarza Cieni
Kredyty: 9.000

Re: Placówka Błękitnych Słońc

10 gru 2012, o 00:41

Nathalie była całkiem usatysfakcjonowana "przejściem" jakie prezentowało jej się na chwilę obecną na dach bazy Błękitnych Słońc. Choć nie wyglądało na zupełnie bezpieczne, to ze swoją sprawnością fizyczną Hope wcale nie wątpiła, że była w stanie przeskoczyć odległość dzielącą budynki. A nawet jeśli nie byłoby takiej możliwości, z pewnością była w stanie wymyślić inny sposób przedostania się z jednej budowli na drugą. Do tego jednak najpierw musiała się dostać na dach pierwszego z budynków. Gdy już miała ruszyć w jego kierunku, rzucając mu jednocześnie krótkie spojrzenie, które miało na celu ocenę co też mieściło się za ścianami. Gdyby był to budynek mieszkalny to w zasadzie dostanie się na dach nie stanowiłoby żadnego problemu. Gorzej, gdyby wnętrze było nie gorzej pilnowane niż sama baza najemników, która była głównym celem Agentki.
Odetchnęła głęboko, układając w głowie myśli a wraz z nimi plan działania. Wtem w polu widzenia Hope miała miejsce dość interesująca interakcja między dwoma obywatelami Omegi. Sama kłótnia niczym się nie różniła od innych kłótni, ale sposób w jaki się zakończyła... To było już zaskakujące. Wystarczająco zaskakujące, by zająć uwagę Agentki.
Czym mógł być ten środek wewnątrz dozownika? Czyżby jakiś rodzaj silnego środka uspokajającego? A może narkotyk? Wrodzona ciekawość szpiega kazała jej się tego dowiedzieć. Z resztą, w obu przypadkach byłby to środek bardzo przydatny w trakcie tej misji! Zamknęła na moment oczy, a gdy je otworzyła, to poczęła oczekiwać, aż tajemniczy mężczyzna schowa dozownik do kieszeni. Obserwowała go przy tym uważnie, starając się zapamiętać, gdzie też wkładał interesujący środek.
Obrazek Statystyki
I used to be an Reaper like you, then I took an arrow to the knee.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

27 gru 2012, o 16:23

Dokładnie po dwóch godzinach i dwudziestu-ośmiu minutach, prom błękitnych słońc przeszył dolne panoramy Dystryktu Gozu, udając się wprost na jedno z lądowisk, które prowadziło do dzielnicy mieszkalnej i placówki frakcji błękitnych. Kraiven nie mógł spać, zwłaszcza kiedy tuż przy nim prowadzono żywą konwersacje. Znajomi Willa, którzy należeli na całe szczęście do rasy ludzkiej, dyskutowali o dzisiejszych wiadomościach. Prócz znanej mu już historyjki odnośnie Archanioła, plagi jakim są Vorche to zaciekawiły go informacje odnośnie rzekomej plagi, która nawiedzała dolne partie Dystryktu Gozu. Wszakże to tereny Błękitnych Słońc. Will oparł się łokciem o ramę okna spoglądając przy tym na dwójkę facetów, którzy żywo dyskutowali. Usłyszał wiele. Po nałożeniu kwarantanny, spisku frakcyjnym, który rzekomo mógł stworzyć i podrzucić wirus do wentylacji a nawet o jakimś szalonym naukowcu-salarianine, zwanym Mordinem, który starał się powstrzymać rozwój infekcji. Jednak zadziwiające było to, że owy wirus działał na wszystkie rasy z wyjątkiem ludzi. A przecież większość błękitnych stanowią właśnie ludzie.
- Czy możliwe, że ten wirus to coś więcej niż próba zniszczenia kontroli dystryktu należących do słońc?
Pytania chodziły po głowie Kraivena, ale nim się zorientował, prom dotarł na miejsce. Batarianin postawił X3M na wolnym lądowisku, gdzie już na nich czekało dwóch turian z frakcji. Jak kontrola to kontrola na całego. Po wysiadce i krótkiej konwersacji przewoźnika z turianinami, batarianin zwrócił się do Kraivena i pozostałej dwójki ludzi.
- Na co czekacie? Na specjalne zaproszenie? Zapierdzielać do bazy.
I tak zrobili. Skierowali się do bazy idąc w formacji trójkąta. Nie zajęło im długo by dotarli wreszcie do placówki. Nim weszli do środka, ochroniarze zadali im podstawowe pytania bezpieczeństwa a po chwili droga do środka stała otworem. Po głównym holu kręciło się dość sporo błękitnych. Kraiven nie wiedział co się dzieje, ale miał przeczucie, że plaga wystarczająco podniosła stan gotowości bojowej. Tarak zawsze był ostrożny i skrupulatny, ale żeby posunąć się do takiego stopnia? Zapewne wirus i działania Archanioła, wystarczająco dawały mu powód do wprowadzenia takiej sytuacji. Zdjął po chwili swój kaptur z głowy, który wypuścił lekki strug powietrza z filtrów. Potrząsnął lekko głową i zaczesał ręką włosy do góry, po czym udał się do niego, by otrzymać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Szedł powolnym krokiem wzdłuż korytarza, przechodząc obok różnych ludzi. W niecałe kilka minut dotarł na miejsce. Przed wejściem, jak zawsze stało dwóch batarian, którzy na widok Kraivena, posłali ku niemu ostry wzrok. Nim podszedł bliżej do drzwi, jeden z nich złapał go ostro za ramię, pytając przy tym.
- Nie masz co robić by zakłócać spokój szefowi? - zapytał szorstko.
Will nie odpowiedział ani nie spojrzał na niego. Po prostu zrzucił jakby nigdy nic jego rękę z ramienia i otworzywszy drzwi, wszedł do środka. Tarak siedział akurat przy biurku, mając położone na nim swe nogi i przeglądając cyfronotes. Kraiven przeszedł kilka kroków a gdy drzwi zamknęły się z hukiem, zatrzymał się, przemówiwszy przy tym do batarianina.
- William Kraiven melduje się na służbę, szefie.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

27 gru 2012, o 22:58

Dozownik z tajemniczą substancją, powędrował tam, skąd go wyciągnięto, czyli do kieszeni płaszcza, gdzie wcześniej się on znalazł. Wyglądało też na to, że obaj mężczyźni w dosyć ekspresowym tempie, stali się bliskimi przyjaciółmi, którzy z głośnym śmiechem, zaczęli się oddalać.
Natomiast budynek, który mieścił się w sąsiedztwie bazy najemników, był to budynek mieszkalny i to nie najgorszy. Zapewne dobry status zachowywał właśnie dzięki bliskości firmy ochroniarskiej, lubującej się w niebieskich kolorach.
Pozostawało tylko pytanie, co wydarzy się w dalej i jakie plany chciała w życie wprowadzić agentka osławionego handlarza.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Placówka Błękitnych Słońc

2 sty 2013, o 19:49

Omega, wielka stacja pełna wszelkiego śmiecia i gówna w naszym układzie. To jakby odbicie cytadeli, tyle że spaczone. Przylatują tu największe męty i szuje jakie znał glob. By tu przeżyć trzeba mieć oczy dookoła głowy. Gdyby się postarać pewnie dostałoby się wszystkiego co by się chciało z nielegalu.
Gdyby Kent chciał to pewnie tu zacząłby poszukiwania tej dziewczyny, ale nie chciało my się brać za tamtą robotę. Po prostu żadnego widocznego zysku.
Pewnie jego ręce są tak samo ubabrane krwią co innych, jednakże umysł zachowywał czysty.
Wszedł do siedziby swojej organizacji jak do siebie do domu. Był tu kilka razy i ma nadzieję że oni będą mieli dla niego nową robotę.
Rozejrzał się w około i zaczął od szukania szefa placówki.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 12:12

Słysząc odgłos otwieranych drzwi, Tarak odwrócił się, wcześniej stojąc do nich zwrócony plecami i spojrzał groźnie na osobę właśnie przybyłą. Słysząc jednak przedstawiającego się Kraivena, nie zareagował niczym innym. Przeniósł z powrotem wzrok na własny, uruchomiony omni-klucz, milcząc. Dopiero po upływie niecałej minuty, kiedy przez próg przeszedł Deriet, podniósł wzrok i przeniósł go na obydwu mężczyzn.
- Ile można czekać, aż się zbierzecie kiedy wam każę - warknął, przenosząc spojrzenie to z jednego, to z drugiego.
- Potrzebujemy ludzi do roboty, nie księżniczki, które łaskawie zjawią się w bazie. Archanioł daje nam ostatnio ostro w dupę, tracimy najemników.
Rzeczywiście, oboje doskonale wiedzieli o obecności Archanioła na Omedze, który postawił do pionu wszystkie, mające na stacji swoje bazy grupy najemnicze. Wszyscy wydawali się, pomimo starań wykonywania dokładnie tych samych czynności, przemytów czy transakcji co zawsze, skupiać na zamordowaniu "wyzwoliciela".
- Mamy umowę z jednym klientem. Miał dostarczyć nam przesyłkę do Gozu, ale tchórzy przed przejściem niedaleko kryjówki naszego wyzwoliciela. A to utrudnia. I to bardzo - mówiąc to ponownie uruchomił własny omni-klucz, chcąc dzięki temu przesłać wybrane, potrzebne im informacje na ich omni-klucze.
- Nie tylko my będziemy chcieli zdobyć towar, więc macie tego nie spieprzyć. Do spotkania ma dojść dzisiaj. Datę, godzinę i miejsce już macie - warknął, ponownie łypiąc złowrogo to na jednego, to na drugiego, jakby oczekując jakiejś reakcji lub potwierdzenia.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 12:30

Kraiven podniósł prawe ramie, gdzie jego Omni-klucz uruchomił się po wysyłaniu informacji przez Taraka. Zerkając tak na nie i czytając, podrapał się lewą ręką po potylicy, lekko przekręcając głowę na bok. Nie ukrywał zainteresowania tą sprawą, wszakże Archanioł był znaną osobą. Bohater i snajper, który nigdy nie pudłował. Przemarsz niedaleko jego kryjówki to rzeczywiście duże ryzyko. Przestawszy się drapać, Will podniósł pytający wzrok na Taraka.
- Czyli prócz Archanioła, możemy liczyć na gości w postaci Zaćmienia i Krwawej Hordy? Heh...
Kraiven lekko się uśmiechnął. Wyłączywszy Omni-klucz, uderzył pięścią o pięść, po czym spojrzał kątem oka to na Derieta i to na batarianina, dopowiadając pośpiesznie.
- Może być ciekawie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 17:45

- Nie dostałem żadnego wezwania szefie. - mruknął Drell gdy odezwał się Tarak. Sam Drell nigdy nie spotkał Archanioła, nie znał go też dobrze bo nie przebywał długo na omedze. Słuchał jednak dokładnie instrukcji jakie im dawał szef.
Cel był niby prosty ale to nie był rodzaj misji jakie lubi chłopak. Walka na otwartym terenie i dodatkowo ochrona jakiejś przesyłki, a na dodatek spotkanie na otwartym polu.
Założył zatem ręce na piersi i ukradkiem sprawdził dane w swoim kluczu.
- Wolę działać sam. - skrzywił się. - No ale ile płacą w ogóle?
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 17:53

Batarianin wzruszył ramionami, odwracając się do nich bokiem, by wbić wzrok w ścianę, na której widniał monitor wyświetlający wiadomości odnośnie Archanioła, wciąż działającego na terenie dystryktu Kima. Widząc to, skrzywił się, co było jego naturalną reakcją na okolicznego bohatera.
- Spodziewamy się wszystkiego, bo nie wiemy ile dokładnie osób wie o tym terminie. - ponownie uruchomił swój omni-klucz, przeglądając dane, które im sam przed chwilą wysłał. - A kasę dostaniecie tylko za towar. Nie macie go, nie dostaniecie jej. I w dupie mam, czy chcecie to robić sami czy nie. Nie będę ryzykować, że któryś z was spierdoli robotę - warknął do Derieta, przenosząc na niego swój wyraźnie poirytowany wzrok. - To, ile kasy wam dam za wykonanie tego zależy od tego, ile będzie strat.
- Więcej pytań? - spytał i, nie czekając dłużej niż dosłownie dwie sekundy, sam sobie odpowiedział: - Nie? Dobrze.
Mówiąc to wyraźnie dał im do zrozumienia, że mają już iść. Zresztą, przeglądając otrzymane przez batarianina dane zdali sobie sprawę z tego, że muszą zacząć się zbierać, bo do spotkania ma dojść niedługo.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 18:10

Kraiven kiwnął głową w stronę Taraka. Zerknął jeszcze na terminal i Derieta, po czym odwróciwszy się, opuścił biuro ich szefa. Drzwi jak zamykały się z hukiem, tak i otworzyły się tym samym z lekkim skrzypieniem. Głos był tak niemiłosiernie nie do wytrzymania, że Will aż się skrzywił.
- O kurw...niech pomyślą o naoliwieniu tych drzwi...dziwie się, że Taraka to nie wkurza...a może i wkurza? Pewnie nawet nie ma czasu by pomyśleć o swoich drzwiach...
Wychodząc i komentując coś w myślach, ujrzał jak dwaj batarianie, którzy stali po bokach przy wejściu, również nie ukrywali niezadowolenia z powodu tego skrzypienia. Prawdopodobnie dlatego chcieli zatrzymać Kraivena. Trochę żałosna sytuacja, ale Will zigonorował ich spojrzenie. Przeszedł kilka kroków korytarzem, kierując się do głównego wyjścia placówki, by zaraz potem, podszedł bliżej ściany, zatrzymując się przy tym. Odwrócił się w stronę biura Taraka, i oparłszy się plecami o ową ścianę, zaczął sprawdzać mapę Kimy na swoim Omni-kluczu, oczekując również przy tym na swojego nowego kompana Drella, który jak miał nadzieję, nie sprawi mu kłopotów w wykonaniu zadania. Nie podobała mu się jego wypowiedź, odnośnie tego, iż wolał pracować w pojedynkę. Co jak co, niestety Drellowie byli osobnikami, którzy przeważnie działali solo. Jednakże dzisiaj on i Kraiven musieli zdzierżyć siebie nawzajem. Przynajmniej Will tak uważał. Zerkał czasem kątem oka na wyjście z biura, ale głównie interesowała go mapa holograficzna. Kraiven starał się wydedukować z niej najszybszą drogę bocznymi alejkami od miejsca przejęcia ładunku, tak by wynieść się z Kimy, gdyby zrobiło się gorąco. Interesowało go również idealne miejsca dla snajpera, by ten mógł na spokojnie lustrować alejkę, gdzie miał się znajdować salarianin Hush.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 20:01

Jak widać Deriet nie miał nic do powiedzenia na czas tej misji. Fakt, mógł ją odrzucić ale to by źle wpyneło na jego wizerunek, a tego by nie chciał. Westchnąwszy i mający nadzieję że ten typ nie będzie mu przeszkadzał ruszył ku drzwiom. Nie podobało mu się to nic, a nic.
Gdy wyszedł z pokoju szefa ruszył na chwilę do łazienki, by się przebrać. Nie miał zamiaru lecieć na misję w hawajskiej koszuli i spodenkach. Na Omedze ktoś w takim stroju jaki będzie drell nosił nie zachęci do podejrzeń jak na Ziemi.
Szybko przebrał się w swój strój i wyszedł tam gdzie czekał na niego William.
- Dobra, miejmy to już za sobą - mruknął spod maski i wyszedł przez drzwi z kryjówki nie czekając na drugiego najemnika.


----
Obrazek

[z/t]
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

3 sty 2013, o 20:28

Gdy Deriet wreszcie dotarł do korytarza, gdzie czekał Will, ten oznajmił mu tylko "miejmy to już za sobą" i wyszedł z placówki nie czekając na najemnika. Kraiven parsknął, zamykając na chwilę oczy i opuszczając nieco głowę do dołu i machając nią na boki. Tak jak się spodziewał. Drell nie zamierzał współpracować a to źle wróżyło ich zadaniu, bowiem Will wolał mieć za plecami partnera, który pilnował by jego tyłów, niż zabójcy, który prędzej by mu włożył bez wahania nóż w plecy, jeśli uznał by to za konieczne. Nie zwlekając już ani chwili dłużej, Kraiven wyłączył swój omni-klucz, założył kaptur zwiadowczy, który wydał z siebie charakterystyczny odgłos izolowanego powietrza i trzymając obiema rękoma swój karabin, udał się pośpiesznie ku wyjściu. Gdy wreszcie dogonił zabójcę, wyrównał mu kroku, po czym spojrzał na niego swoimi niebieskimi wizjerami i odparł przytłumionym głosem hełmofonu.
- Idziemy na piechotę...mam nadzieję, że wziąłeś to pod uwagę...drellu...i chciałbym byś współpracował ze mną. Przynajmniej na czas tej misji, musisz wyzbyć się swojego ego działania jako osobna jednostka. To jest Omega...Tutaj działa zasada "Albo jesteś ze mną, albo przeciwko mnie."
Kraiven przez krótki czas wpatrywał się w Derieta, jakby oczekując jego odpowiedzi, albo postępowania. Nie można było przewidzieć co mogło chodzić drellowi po głowie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hope
Awatar użytkownika
Posty: 31
Rejestracja: 8 cze 2012, o 15:16
Miano: Nathalie Furude
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Handlarza Cieni
Kredyty: 9.000

Re: Placówka Błękitnych Słońc

6 sty 2013, o 11:12

Cokolwiek było w dozowniku - jeśli działało tak, jak zaobserwowała to Hope, to ona chciała to mieć. Byłoby to jej przydatne. Poza tym... Handlarz Cieni z pewnością chciałby znać tego rodzaju wynalazki. Przeskoczyła zatem z nogi na nogę, biorąc rozbieg w kierunku rozmawiających ludzi. Starała się przy tym osiągnąć jak najlepszy kąt względem mężczyzny posiadającego interesujący ją obiekt, sugerując się myślą o tym, by była w stanie w momencie zderzenia błyskawicznie włożyć dłoń do jego kieszeni i zabrać z niej to, co chciała posiadać.
Jak pomyślała - tak zrobiła. Nabierając pędu zamierzyła się na zderzenie z tajemniczym mężczyzną, chcąc mu w danej chwili odebrać ciekawy dozownik. Gdyby jej się powiodło, wyminęłaby go tylko, biegnąc jeszcze parędziesiąt metrów z rzuceniem jedynie krótkiego "przepraszam". Jeżeli jednak ofiara zorientowałaby się o jej zamiarach, spróbowałaby wyprowadzić szybkie uderzenie otwartą dłonią w krtań rozmówcy swojego celu, by go zdezorientować, po czym gdyby jej się udało, to błyskawicznie nadepnęłaby z całej siły na palce u stopy okradanej osoby, kończąc kombinację kopnięciem z kolana w splot słoneczny.
Jakby atak jej się powiódł, to wykorzystałaby rozproszenie wroga, by odebrać mu dozownik i uciec w zaułek.
Obrazek Statystyki
I used to be an Reaper like you, then I took an arrow to the knee.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

12 sty 2013, o 21:19

Nie jest do końca wiadome, jak to zrobiła Hope, ale jej się to udało. Odpowiedni rozbieg? Kąt i szybkość? A może po prostu czysty fart? Tego nawet i ja nie wiem, ale się udało. Udało się za pierwszym podejściem. Wzięła mu to i pobiegła przed siebie, oddalając się od mężczyzny. Wszystko poszło tak dobrze, że aż dziw bierze i można oczy tylko wytrzeszczać. Tak więc Nathalie biegła przed siebie, ze swoją nową rzeczą, którą widziała jak działa, ale nie mniej była dla niej równie tajemnicza. Pojęcia zielonego nie miała, co to mógł być za preparat. Na dobrą sprawię nie wiedziała o tym nic, ale to nic nie szkodzi. W końcu są mądre głowy, które rozgryzą to za nią.
Hope
Awatar użytkownika
Posty: 31
Rejestracja: 8 cze 2012, o 15:16
Miano: Nathalie Furude
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Agent Handlarza Cieni
Kredyty: 9.000

Re: Placówka Błękitnych Słońc

14 sty 2013, o 16:35

I tak oto interesujący, tajemniczy dozownik znalazł się w rękach agentki Handlarza Cieni. To było jak odebranie dziecku cukierka. Uśmiechnęła się pod nosem, chowając zdobycz do kieszeni, po czym stanęła za rogiem, oglądając się uważnie na budynek stojący obok bazy Błękitnych Słońc. Z pewnością mężczyzna z którym się zderzyła za moment się zorientuje o swojej stracie... A wtedy ona wolała nie być w zasięgu jego wzroku. Znaczy, nie miała wątpliwości, że była w stanie go powalić w razie czego, jednak wolała uniknąć przyciągania uwagi. Aktywowała więc swój omni-klucz, zerkając zza rogu na wejście do interesującej ją budowli. Podjęła próbę oceny odległości i czy kamuflaż taktyczny wystarczy jej na dość długo, by mogła dostać się do środka niezauważona. Jeżeli było to możliwe, to odetchnęła głęboko, przestępując z nogi na nogę w przygotowaniu do sprintu, jaki za chwilę ma nadejść. I wreszcie...
Aktywowała kamuflaż, wyłaniając się zza rogu i możliwie jak najszybciej pobiegła w kierunku drzwi od budynku, starając się po drodze nie wpaść na nikogo. Gdyby jej się to powiodło, to zamierzyłaby się z zamiarem biegu po schodach na najwyższe piętro budynku - skąd z zasady są drabiny prowadzące na dach. No, chyba, że była tam winda - po co się przemęczać? W miarę możliwości starała się jednak nie zatrzymywać za długo w jednym miejscu. Jeżeli do tego miejsca wszystko szło zgodnie z jej planem, to ruszyłaby na dach budynku. Nie miała czasu na subtelności, więc w razie konieczności gdyby ktoś ją zatrzymywał (zakładając, że byłyby to pojedyncze osoby) starałaby się go szybko uderzyć w głowę z zamiarem pozbawienia przytomności. I tak była teraz w swoim kombinezonie taktycznym, więc wątpiła, aby ktoś ją później rozpoznał.
Obrazek Statystyki
I used to be an Reaper like you, then I took an arrow to the knee.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

20 sty 2013, o 11:38

Do tej pory wszystko szło całkiem gładko i aż trudno było w to uwierzyć. Najpierw odebranie preparatu nieznajomemu, potem dostanie się do budynku, tuż obok budynku Błękitnych Słońc. Wtedy właśnie na omni-klucz panny Furude, przyszła wiadomość od Handlarza Cieni.
Przerywam twoją misję. Inny z agentów znalazł interesujące mnie dane, więc twój dalszy wysiłek nic mi nie przyniesie. Czekaj na nowe instrukcje.
Wiadomość nie pozostawiała tutaj miejsca na interpretację, misja została przerwana.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Placówka Błękitnych Słońc

26 mar 2013, o 17:15

Wyświetl wiadomość pozafabularną

W bazie Błękitnych Słońc wrzało tego wieczoru. Walki pod magazynami stawały się coraz ostrzejsze,przez co konieczne było przysyłanie posiłków. Strażnicy przy wejściu byli delikatnie mówiąc przerażeni, kiedy zobaczyli zbliżający się samochód pancerny podobny tym, w których walczyła horda. W panice wbiegli do środka, wołając dowódcę i wszystkie osoby, które jeszcze były w stanie bronić bazy. Ze środka wybiegło około piętnastu najemników, w tym jeden turianin w jednym z najlepszych pancerzy na rynku, który najprawdopodobniej był dowódcą. Ostrzelali trochę pojazd, ale kiedy zobaczyli, że ten się zatrzymuje i wcale nie strzela, wstrzymali ogień. Z pancerniaka wyszedł najpierw Steve i Vrouu z rękami do góry. Potem cała gromada vorchów i na końcu... elcorski dyplomata, o którego toczyła sie bitwa w centrum Omegi.

- Uwaga, do wszystkich oddziałów. Nakaz wycofania się. - rozkazał dowódca przez komunikator- Powtarzam, wycofać się i wstrzymać ogień.- po tym zbliżył się do przyjezdnych i zmierzył ich małymi, okrągłymi oczkami.-Jestem szczerze zaskoczony. Kim jesteście?- zapytał, chwilowo nie zwracając sie do dyplomaty, który tylko czekał, żeby go skrytykować.
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: Placówka Błękitnych Słońc

26 mar 2013, o 17:22

Pyrak wyskoczył z pojazdu z trudem łapiąc równowagę. Świecąc zębami w parszywym uśmiechu, vorch wyszedł przed szereg i stanął na przeciw dowódcy najemników.
- Pyrak pozdrawiać potężny wódz Niebieskich Kyzil. - Vorch "za salutował" w sposób jaki vorche okazują przywódcą klanów z którymi utrzymują kontakty inne niż wymiana ciosów. Pyrak uderzył prawą pięścią w klatkę piersiową, a następnie wyprostował ramie wznosząc dłoń do góry. - Pyrak przychodzić rozmawiać o interes z wódz Niebieskich Kyzil. - Powiedział Pyrak wskazując lewą dłonią elcorskiego dyplomaty, nie tracąc ani na chwile uśmiechu na twarzy.
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek

Wróć do „Dystrykt Gozu”