Dzielnica mieszkaniowa położona na niższych poziomach stacji, do której w łatwy sposób można dostać się przy pomocy promu. Słynie z tego, że na jej terenie umieszczona jest Klinika Omegi. Dzielnica ta objęta jest strefą kwarantanny z powodu nieznanej plagi, która dziesiątkuje populację.
Jedynym sposobem na dostanie się do dystryktu Gozu jest przejście przez dystrykt Doru lub Kima.

Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Uliczki Dystryktu Gozu

10 lis 2014, o 12:13

Ze zdumieniem spoglądała na to, co się wydarzyło. Zdumieniem - i niczym więcej. Przecież nie zamierzała się w to wtrącać. Przecież nie uważała za konieczne wskazać, kto tu miał rację. Bo ktoś miał i zdecydowanie nie był to Hearrow.
Idealizm i głupota ludzka zawsze ją zastanawiały. Teoretycznie zupełnie różne od siebie przedmioty, w praktyce, zweryfikowane przez życie, okazywały się być niemal tym samym. Będąc elementami ciągu przyczynowo-skutkowego (idealizm jest przyczyną głupoty, głupota może być skutkiem idealizmu), były najbardziej niepraktycznym pakietem, jaki można było zabierać ze sobą na misję. Niepraktyczny i infantylnym, będącym pełną manifestacją naiwności.
Jasnym było, że Rebecca nie zamierzała tego komentować. Uniosła tylko brwi znacząco, z niedowierzaniem patrząc na dodatkowe zaognianie sytuacji przez Nache i skrzywiła się mimowolnie. Dobrze, że przynajmniej wyboru lidera dokonali prawidłowo... No, a przynajmniej tak, że Dagan nie miała najmniejszych oporów przed podążaniem za nią.
Pozostawiając więc rozwiązanie tej pożałowania godnej sytuacji innym, wolała swoim zwyczajem milczeć. Zresztą, w tym przypadku zapewne brak reakcji też był już jakąś reakcją, nie? Milczenie jako zgoda z większością, coś w ten deseń. Gdyby zamierzała stanąć w czyjejkolwiek obronie, już by to zrobiła, więc skoro pozostawała niewzruszoną, jasnym było, że ani myśli wykłócać się w imieniu Hearrowa.
- Mało i chujowo - przytaknęła natomiast słowom Hawk. - Jeśli po drodze trafi się okazja, by wydobyć więcej, to na pewno to zrobię. Podobnie jeśli uznamy, że i tak nie mamy już nic do stracenia. - Wzruszyła lekko ramionami. Na ten moment siłowe dobieranie się do urządzenia byłoby nierozsądne, ale zawsze może dojść do sytuacji, w której to się zmieni.
Tymczasem spojrzała na vorcha, ciekawa jego odpowiedzi na postawione przez Hawk pytanie. Pchanie się na czołówkę z najemnikami nie było tym, co Dagan lubiła najbardziej, nic więc dziwnego, że tak bardzo zależało jej na ujawnieniu jakiejkolwiek innej, bezpieczniejszej drogi.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

10 lis 2014, o 19:31

Zanim Irene zdążyła zareagować, zrobiła to asari. Gdyby nie fakt, że praktycznie wszyscy stanęli w obronie vorcha, przeuroczy przewodnik już dawno miałby wielką dziurę w czaszce. Tymczasem patrzyła zza ściany jak Hearrow pada i jak każdy, jeden za drugim dają do zrozumienia, że w sumie to nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Francuzka spędziła sporo czasu wśród różnych ludzi, ale ci tutaj sprawiali, że zaczynała zastanawiać się jakim cudem najbardziej ludzka z nich wszystkich jest asari. Widząc, w jakim stanie skończył Arrow po konfrontacji poczuła tylko narastającą gdzieś w klatce piersiowej wściekłość. To nie było to, czego chciała. To nie miała być walka o medal najbardziej bezwzględnego i obojętnego, tylko mniej lub bardziej trudne zlecenie do wykonania. Tymczasem każde z nich, łącznie z Marshallem, zachowywało się tak, jakby priorytetem w tym momencie było przekonanie innych do swoich racji.

Wciąż ukryta w kamuflażu dobiegła do podporucznika i odciągnęła go nieco od Fricka, zapewne w międzyczasie stając się widoczna. Starała się nie zwracać uwagi na krwawą smugę, którą zostawiła rana mężczyzny podczas tego krótkiego transportu i pochyliła się w końcu nad nim, by pomóc mu zaaplikować medi-żel, skoro najwyraźniej on nie uznał tego za pomysł godny rozważenia. Jej oczy, widoczne przez wizjer hełmu, pałały wściekłością.
- Powienieneś przestać pomagać ludziom, za często to się kończy omni-ostrzem w twoim brzuchu - wysiliła się na słaby żart, starając się rozładować napięcie, ale w jej głosie nie zabrzmiało absolutnie żadne rozbawienie. Nie sądziła, żeby Olivia teraz brała się za szycie, bo medi-żel powinien poradzić sobie z raną przynajmnij do chwili dotarcia do kliniki, jeśli Hearrow w ogóle planował iść dalej, ale spojrzała na nią pytająco kiedy znalazła się obok.
W końcu odwróciła się gwałtownie w stronę pozostałych i nie podnosząc się z klęczek, warknęła:
- Kim wy, ludzie, jesteście - wiedziała, że kiedy jest wściekła, jej akcent się uwydatnia, ale nie na tyle żeby utrudniać zrozumienie, więc nie zadawała sobie trudu pilnowania się. - Powinniśmy dojść tam wszyscy i fajnie by było traktować się lepiej niż najgorsze gówno, w które przypadkowo wdepnęliście. Nie musimy się trzymać za rączki, ale do jasnej cholery, jak będziemy się żreć od początku to równie dobrze możemy ustawić się w kółku i na trzy cztery strzelić w głowę osobie po prawej - nachyliła się z powrotem nad Hearrowem i dodała już cicho, tylko do niego: - A ty nie możesz tak robić. Arrow, proszę cię. To nic nie zmieni.
Nie chciała tego wszystkiego, kiedy odpowiadała na ogłoszenie w sieci. Nie chciała trafić na bandę niewyżytych psychopatów i spędzić dwudziestu czterech godzin, bojąc się o własne życie. Pieniądze nigdy nie były jej priorytetem i zależało jej na nich tylko dlatego, że dzięki nim mogłaby skupić się na tych właściwych. Westchnęła, a jej lodowate spojrzenie uniosło się w stronę, w którą mieli iść dalej, w oczekiwaniu na dodatkowe przyczyny chaosu. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby teraz wpadła tu banda takich Fricków i zrobiła rzeźnię. Samego przewodnika póki co zignorowała, chociaż wizja odstrzelenia mu łba na stałe zagościła w głowie Irene.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

11 lis 2014, o 00:11

Nagły szmer, nieprzyjemne odgłosy, jakieś świsty i uderzenia ostrzy zdominowały cały kanał i Olivia aż się wzdrygnęła, nerwowo rozglądając dookoła siebie. To niemożliwe, aby przez przypadek przegapiła cała walkę, cokolwiek się działo, musiało więc mieć swoje źródło wśród ich grupy. A co za tym szło, było jeszcze bardziej... przerażające?
- Hej! Wszystko tam u was na miejscu?
Właściwie w połowie jej zdania usłyszała krótkie lekarza. Zerwała się z miejsca, w miarę sprawnie, przykucnięta, przesuwając się do już zebranej grupy. Nie pytała. Dostrzegła zarówno smugę krwi, ciągnącą się za Marshallem, jak i sapiącego z wściekłości vorcha. Bez słowa obeszła ich przewodnika i zatrzymała się przy podporuczniku, musząc delikatnie odsunąć od niego Irene. Domyśliła się, że chciała ewentualnie zasłonić mężczyznę swoją wątłą osobą, jak i odciągnąć go od pozostałych, dlatego też nie skomentowała jej zachowania.
- Widzę, że za mało Ci dziur w brzuchu.
Wysiliła się na jako taki uśmiech, to nic, że kompletnie wyblakły. Odsłoniła ranę, którą posmarowała solidnie medi-żelem, a także oczyściła ją i owinęła kawałkiem czystej gazy, aby zabezpieczyć przed kontaktem z brudnym materiałem. Owszem, mogła szyć, nie mniej szczerze wątpiła, że ktokolwiek, poza Irene, chciałby na nich czekać.
- Posiedź sobie chwilę nim się podniesiesz. Nie kręci Ci się w głowie?
Dyskretnie obejrzała się na vorcha. Skurwiel.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

11 lis 2014, o 11:12

Odgłos uderzenia był pierwszym jaki dotarł do uszu Jacoba. Było to zaraz po puszczeniu Rebecci przodem tak więc mężczyzna nie miał nawet okazji wypowiedzieć na głos tego co za chwilę zamierzał. Kolejny dźwięk był bardziej technologiczny, jakby pochodzący z czyjegoś omniklucza. Później jedyne co słyszał do sapanie i jęki ranionego w bok Marshalla. Przetworzenie informacji na temat co się dzieje w magazynie za jego plecami zajęło mu kilka milisekund, po tym całą władzę nad ciałem przejął instynkt.

A on zawsze reaguje prawidłowo. Monk natychmiast się podniósł i popędził do ruin magazynu aktywując swój klucz w międzyczasie. Po wejściu do budynku zawahał się przez chwilę, widząc całą tą szopkę z vorchą i człowiekiem. To dało czas na reakcję dla Hawk. Pomimo iż mężczyzna załadował Przeciążenie póki co nie wystrzelił go w kierunku Fricka, gdyż wydawało się iż kobieta uspokoiła sytuację zanim ta wymknęłaby się jeszcze bardziej spod kontroli. Tak więc Monk stał z wyprostowaną dłonią w kierunku vorchy, i przygotowanym przeciążeniem do wystrzelenia gdyby robak próbował jakichś swoich sztuczek. Po chwili człowiek zrobił kilka kroków w bok, tak by Hawk nie zasłaniała mu. był wściekły, oj tak. I w dupie miał to czy to jest przewodnik czy nie. W tej chwili przed sobą widział robaka, jebanego karalucha, szkodnika, którego najlepiej zgnieść zanim narobi jeszcze więcej szkód.
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

11 lis 2014, o 12:38

Pozostały czas: 22 godziny, 48 minut Odciągnięcie Marshalla na bok nie stanowiło większego problemu, a przynajmniej Frick zdawał się nie mieć w planach ich przysparzania Irene. Wyglądało to trochę tak jakby stracił zainteresowanie swoją ofiarą na rzecz ataku asari. Jakikolwiek efekt planowała wywołać, raczej nie odniosła sukcesu. Bariera kinetyczna osłaniająca ciało vorcha jedynie zafalowała, nie robiąc sobie jednak wiele z ładunku przeciążenia, który w nią uderzył. Widać możliwościom ofensywnym Faerie jeszcze trochę brakowało do przebicia osłony przewodnika.
Mała roszada wewnątrz grupy stworzyła swego rodzaju patową sytuację i naprawdę ciężko było zliczyć ile potencjalnych stron konfliktu powstało w tej krótkiej chwili. O dziwo tylko jeden jedyny Frick zachowywał względny spokój. Zamiast agresywnej odpowiedzi na atak Faerie, jedynie skupił na niej spojrzenie, kątem oka Hawk widziała jednak zwężające się źrenice i napływające krwią białka.
- Moje miejsce? - Powtórzył za widmem, przechylając lekko głowę w prawo, jednocześnie wymijając stojącą przed nim Hawk. O dziwo dezaktywował swoje ostrze, rozkładając nieco dłonie na boki. - Asari myśleć, że Frick jest głupim zwierzęciem, że może mu rozkazywać.
Jakby nie dość już pokazał, teraz spokojny ton jego głosu wzbudzał większy niepokój niż niemal zwierzęca agresja. Wyglądał jak prawdziwy szalony socjopata, który niezwykłym opanowaniem maskuje chęć mordu.
- Wybaczyć jeśli kobieta oddać mu swoją broń - wciąż uważnie wypatrzony w Faerie nie dawał zebranym cienia wątpliwości odnośnie tego o kim mówił. - Jeśli nie, Frick zapolować na każdego z was.
Widać pomysł asari by opanować przewodnika rozkazami i atakami, kiedy dokładnie to samo robiąc Marshall skończył w swoim obecnym stanie, nie należał do najlepszych. Jak zawsze w takich przypadkach, trzeba było ponieść konsekwencje swoich czynów. Nieważne co o nim myśleli i chcieli mu zrobić, Frick mógł stanowić niesamowite wsparcie, albo śmiertelne zagrożenie, od ich kolejnych decyzji zależało, którą ścieżkę wybiorą.

Tymczasem Olivia wraz z Irene usiłowały pomóc rannemu Marshallowi. Wystarczyły szybkie oględziny w wykonaniu pani doktor by jasno stwierdzić, że żołnierz powinien już nie żyć. Gdyby vorcha zagłębił swoje ostrze jeszcze odrobinę, Arrowa czekałaby trwająca dobry kwadrans męczarnia, niewątpliwie prowadząca do okrutnej śmierci. Zamiast tego atak był poprowadzony tak, że organy wewnętrzne pozostały nienaruszone, a ledwie przypalone temperaturą klingi. Nie zmniejszyło to bynajmniej bólu, ale znacznie ułatwiło zatamowanie krwawienia. Olivia miała spore problemy próbując dojść do tego czy było to celowe działanie Fricka, czy dzieło przypadku. Jedno było pewne - przynajmniej nie musiała obawiać się wystąpienia krwotoku wewnętrznego czy innych poważniejszych powikłań. Koniec końców Hearrow po krótkim odpoczynku powinien być w stanie kontynuować marsz. Większym problemem obecnie był pancerz. Ranny potrzebował każdej możliwej ochrony, a ten aktualnie nie gwarantował żadnej.

Znacznie gorsze wieści przyszły chwilę później. Właśnie wtedy omni-klucz martwego członka Krwawej Hordy uległ aktywacji i stojące nieopodal osoby mogły bez problemu zauważyć, że na panelu kontrolnym mryga tak dobrze znana im kontrolka - nowa wiadomość. Czyżby nieobecność najemnika została zauważona?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

11 lis 2014, o 19:11

Faerie nie sądziła że Hawk będzie na tyle głupia by wchodzić na linię strzału między asari a vorche. A jednak to zrobiła, choć był to spóźniony gest a Przeciążenie już zdążyło zrobić swoje. A potem piratka odezwała się do Widma. Podniesiony głos Hawk rozchodził się po ruinach echem, o czym chyba ta zapomniała gdy wyzwoliła swoją tyradę umoralniającą a raczej tyranizującą pod adresem asari. Może i wzięła na siebie dowodzenie tą wyprawą, ale jakoś jej to nie wychodziło skoro pozwalała na takie numery i wzajemne próby wybicia się członków oddziału. Ciekawe czy podobne rzeczy działy się na pokładzie jej statku, ale w tej chwili było to mało ważne.

- Mało mnie obchodzi co robi vorche ze zwłokami przeciwników. Jakaś jednak współpraca powinna być między nami, skoro mamy wykonać to zadanie. A wyżynanie się wzajemne wskutek głupot i pozwalanie na to temu nie służy. - odezwała się chłodnym głosem do piratki. Widziała doskonale karabin wycelowany w swoją stronę i nie miała zamiaru stanowić dla tej broni celu. Szarańcza spoczywała zatem luźno w dłoni Faerie skierowana lufą w dół. A potem odezwał się vorche kierując swe słowa ku asari. Żądania jakie wysunął wobec niej były jednoznaczne i absurdalne, oddać broń albo staną się dla niego celem. Było to ultimatum, na które nie miała zamiaru się godzić.

- Chcesz moją broń? Śmiało weź ją sobie. - warknęła złowrogo a jej ręka zgięła się powoli w łokciu celując w vorche z Szarańczy. Ciężko ranny był już opatrywany, a w pobliżu był jeszcze jeden z ludzi, tym razem mierzący również podobnie jak asari we Fricka. Wyglądało na to, że nie była odosobniona w swym podejściu do przewodnika po jego numerze. Była spięta, gotowa do gwałtownej reakcji na atak zarówno ze strony vorche jak i Hawk. A potem usłyszała dźwięk wiadomości na omni-kluczu martwego, jednak nie obróciła się w tamtym kierunku, skupiona na dwójce przed sobą. - Ktoś sprawdzi pocztę?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

11 lis 2014, o 23:29

Nie, żeby faktycznie jakiekolwiek echo się pojawiło - Hawk nie była idiotką, nie darła więc się na asari tak, by ściągnąć na siebie uwagę wszystkich. Mimo wszystko, ciężko było tego nie zrobić.
Idiotka.
Słowa Nache sprawiły, że Hawkins ponownie zalała fala gniewu. W niemal natychmiastowej reakcji, uruchomiła Umocnienie, choć jednocześnie miała nadzieję, że nie będzie musiała z niego korzystać.
- Dagan, zajmij się tym omni-kluczem - zaczęła, rzucając pierwsze zdanie do Rebecci, by przenieść wzrok na Faerie. - Ogarnij się Nache. Pierdolisz bez sensu cały czas. Pomyśl przez chwilę. Jesteś Widmem, to znaczy, że ktoś kiedyś gdzieś stwierdził, że jesteś jako tako inteligentna - warknęła, wciąż nie spuszczając lufy karabinu z asari. - Dostaliśmy przewodnika, dzięki któremu mamy jakiekolwiek kurwa szanse na dotarcie na miejsce w pełnym składzie i na czas. Pierwszy raz uratował nam dupę zabijając kroganina. Na ile procent myślisz, że sprzątnęłabyś go zanim wystrzeliłby z Claymore'a? - mimo mówiąc o Nache, kierowała swoje słowa również do reszty, możliwie nieprzekonanych członków ich zespołu. Miała wrażenie, że słusznie. - Potem zdobył dla nas informacje. W reakcji na to dostał w pysk od Pana Idealisty, bo żołnierzykowi nie podobają się jego metody. A teraz kurwa ty, cudowne Widmo, chcesz USPOKOIĆ vorcha, który z palcem w dupie rozjebał nam członka grupy, atakując go? I jeszcze próbujesz odwalać macho.
Przepełniony furią głos dawał większy efekt niż puste krzyki. Nie mogąc wyładować się podnosząc jego ton, Hawkins brzmiała inaczej niż planowała. Nie, żeby zastraszenie kogokolwiek było jej celem. - Nie wiem, kto was wybrał do tego, kurwa, zadania, ale chyba wyraźnie widać kto jest winny w tej sytuacji. Bez względu na to, jaką vorcha może mieć mordę lub nie, ogarnijcie do cholery własne dupy. Arrow zjebał, dostał po mordzie, to nie kwestia jakiejś jebanej lojalności, żeby walczyć z osobą, która daje nam jakiekolwiek szanse na zdobycie tej kasy. - przeniosła swój wzrok z reszty bandy na stojącą przed nią asari, jednocześnie upewniając się, że ona sama stoi między nią a vorcha. Nie była niska, to sprawiało, że Nache prawdopodobnie celowała też w nią.
- Jeśli strzelisz, cała okolica będzie wiedziała gdzie jesteśmy. Jak rozumiesz, wtedy już nic nie będziemy mieć do stracenia. A wjebiesz każdemu z nas. Oddaj pistolet. I tak wiele z nim teraz nie zrobisz - zaczęła, wyzbywając się drżenia z głosu. - Albo próbuj szczęścia. Najpierw ze mną. - Błotniaka przeniosła do jednej, lewej ręki, opuszczając go lufą na ziemię. Oczywiście, strzelanie lub też dłuższe trzymanie go wycelowanego w asari w ten sposób nie byłoby zbyt efektywne, bo karabin coś tam jednak ważył. Nie o to jednakże chodziło. Hawkins miała tarcze, jeśli Nache strzeli to będzie miała czas na odpowiedniejsze chwycenie karabinu. Jeśli jednak spróbuje czegoś innego - wolała być gotowa na taką sytuację. Stąd momentalnie jej omni-klucz się rozświetlił, wysuwając skąpane w jednakowej poświacie, długie pazury. Sama kobieta stanęła pewniej na nogach, nie przyjmując co prawda pozycji bojowej, lecz będąc na to przygotowaną. W razie ataku (bez strzelania), natychmiast odrzuci karabin, uruchomi Skok adrenaliny i rzuci się do zadania pierwszego ciosu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 10:32

Przesunął się jeszcze kawałek wyraźnie ciągnięty przez Irene, która pojawiła się właściwie z nikąd. Skinął tylko głową nie wdając się w kolejną niepotrzebną dyskusję. Trochę przez to, że już nie chciał bardziej zaogniać sytuacji i też trochę przez to, że rana coraz bardziej wżerała mu się w mózg uczuciem palącego bólu. Zanim, którakolwiek z kobiet postanowiła użyć swojego medi-żelu, Hearrow wyciągnął z kieszeni swój i podał Olivii. Skoro już miała mu pomagać, to przynajmniej niech weźmie ten z jego zapasów, a nie uszczupla swoje. Syknął tylko jak poczuł chłód substancji na swoim boku i oparł się głową o ścianę. Ledwie kilka godzin a on już miał tego wszystkiego serdecznie dość i wcale nie chodziło mu teraz o ranę w brzuchu.
- W porządku, muszę tylko… chwilę pooddychać – odpowiedział oglądając to, co zostało mu z pancerza w tym miejscu. Jeśli reszta tak bardzo nie rwała się do przodu postanowił wyjąć część omni-żelu i chociaż w jakimś stopniu sprawić by nadawał się do czegokolwiek. Nie wyobrażał sobie właściwie dalszej drogi bez zabezpieczenia własnego ciała, które już na początku zostało potraktowane jak szaszłyk. Najpierw na Shodan, a teraz tutaj, na Omedze. Hearrow westchnął tylko pozbywając się z płuc zalęgającej masy powietrza. Po krótkim czasie ból zaczął wyraźnie słabnąć i Marshall już mógł podnieść się z ziemi stając może trochę chwiejnie na nogach, ale przynajmniej już mógł znaleźć się w pozycji pionowej.
- Dziękuję – powiedział do Olivii jeszcze krzywiąc się znacząco bardziej na to, że kości mu się odrobinę zastały przez to siedzenie niż z bólu w boku. Jego oczom natomiast ukazał się dość osobliwy widok. Pomiędzy Frickiem a asari stanęła ta, która miała nimi tutaj dowodzić, a przynajmniej za taką się uważała. Brew Hearrowa powędrowała do góry w niemym zdumieniu przyglądając się całej zaistniałej sytuacji. Przewodnik owszem był cenny, ale naprawdę na tyle, żeby teraz wdawać się w wyżynanie siebie nawzajem? Już na początku? Marshall w zasadzie był ostatnim, który powinien to oceniać, w końcu pierwszy dał mu w mordę. Podporucznik ruszył kilka kroków naprzód.
- Dajcie już spokój. Przyjebałem mu to mu przyjebałem, nie potrzebuję ani obrońców – spojrzał na asari – ani tym bardziej tych, co będą mnie chcieli zamordować za każde wyrażenie swojego zdania – przeniósł wzrok na Hawk. Irene miała rację, szkoda tylko, że nikt nie chciał jej posłuchać. Jeśli chcieli dotrwać jakoś względnie do końca to powinni się trzymać względnie razem, przecież nie muszą się od razu kochać, minimum współpracy.
- Ty, jeśli chcesz dowodzić to wykaż się czymś więcej niż przeklinaniem dookoła. Dla mnie możesz być równie dobrze królową galaktyki, ale nie znam cię. Nie myślisz chyba, że tak od razu będę wypełniać twoje rozkazy? Podobnie jak nie znam połowy z tutaj obecnych, ale jak patrzę na was to mam ciarki na plecach i zamiast skupiać się na zadaniu oglądam się, co chwilę do tyłu czy przypadkiem ktoś nie chce mi wsadzić omni-ostrza w plecy. Mam w dupie wasze kredyty, będziecie mogli je sobie wziąć i się nimi wypchać. Tylko najpierw musimy wszyscy dotrzeć na miejsce – przejechał wzrokiem po zebranych. Mogli go mieć za idealistycznego idiotę, który za każdym razem będzie się wpieprzał w sprawy tego jak wygląda tutejsza „wojna”. I owszem tak będzie, więc nie powinni nawet się łudzić, że jeśli coś mu się będzie nie podobało, to będzie siedział cicho – bo nie będzie. Nie będzie też ślepo szedł za ludźmi, którzy są gotowi w każdej chwili go zastrzelić albo rzucić vorcha na pożarcie. Skrzywił się, bo rana zabolała go odrobinę i odwrócił w stronę Irene i Olivii, po czym dodał cicho:
- Będą chcieli nas zabić, jeśli nie tamci na drodze, to z pewnością ktoś z tu obecnych. Nawet wiem, kto…

Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 10:54

Tak jak przedtem nie wyrywała się z udzielaniem w dyskusji, tak teraz niemal gryzła się w język, by czegokolwiek nie powiedzieć. Na wszystkich bogów świata, na czym polegał ten cały casting do misji? Co się liczyło? Kto ładniej wygląda? Kto zapewni więcej rozrywki? Bo chyba nie na tym, kto umożliwi wykonanie zadania, co?
Jedyny monolog, który wygłosiła, był ten we własnych myślach, którym z nikim innym się nie podzieliła. Monolog o tym, że połowa tu próbuje zgrywać bohaterów, a druga połowa po prostu próbuje przeżyć i zarobić tę cholerną kasę. O tym, że przez jakieś tam pobudki moralne - czy to Hearrowa, czy Nache, czy kogokolwiek innego, kto jeszcze się nie ujawnił - mogą uwalić zadanie na samym końcu, pomimo szczerych chęci doprowadzenia go do końca. Także o tym, że vorch był jaki był, ale przynajmniej póki co był zabójczo skuteczny i tylko głupi chciałby go mieć przeciw sobie, przedkładając własną dumę czy jakieś dziwaczne poczucie wyższości ponad zwykłą akceptację metod ich przewodnika. Jasne, samej Dagan poczynania Fricka wcale się nie podobały - w porządku, może z innych powodów niż, przykładowo, Hearrowowi, ale to bez znaczenia - ale szybka kalkulacja zysków i strat wykazała, że bardziej opłacalnym jest po prostu przymknięcie oczu. Mógł ich przeprowadzić umiarkowanie bezpiecznymi drogami, był w stanie zdobyć dla nich informacje - a ci tutaj dziękowali mu co, groźbami? Przecież to śmieszne. Hej, sama się o to prosiłaś, mogłaby jeszcze rzucić do Faerie w ramach zakończenia swej przemowy - tylko po co? Dodatkowe zaognienie sytuacji było ostatnim, czego potrzebowali, a Dagan nie była najlepsza w łagodzeniu spięć.
Pozostawiając rozwiązanie sporu w rękach tych tryskających większą energią - ostatecznie sama nigdy nie była dyplomatą a wypowiadanie się przez nią na jakiekolwiek drażliwe tematy zwykle prowadziło do kolejnych problemów, konfliktów, nieporozumień - w dwóch krokach znalazła się przy martwym kroganinie i jego omni-kluczu. Świat techniki był światem, który przynajmniej rozumiała i mogła jako tako się sprawdzić, dobrze więc, że pozwolono jej zająć się właśnie tym, a nie wymagano jakichś podniosłych przemów, deklaracji czy, nie daj Boże, rozsądku.
Kucnąwszy przy martwym ciele, zmarszczyła tylko nos i dzielnie walcząc z bardziej konkretnymi reakcjami na bliskość wybebeszonego najemnika, zajęła się odebraną przez klucz wiadomością. Oczywiście, nie umiała sobie odmówić dodatkowej, szybkiej oceny technicznej samego narzędzia - marka, ewentualne mody, wszystko, na co ewentualnie Frick nie zwrócił uwagi, a na czym mogłaby położyć łapę - tym niemniej głównym jej celem było odczytanie lub odsłuchanie wiadomości, a potem... Cóż, intuicja podpowiadała jej, że potem będą musieli pospieszyć się z rozwiązaniem sporu, bo mogą nie mieć tak wiele czasu, jak sądzą.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 14:10

Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Nie miała zielonego pojęcia. Hearrow wstał, ignorując ją tak samo, jak wszyscy inni, mimo że przez moment chciała i nawet spróbowała załagodzić sytuację. Nie, najwyraźniej równie dobrze mogłoby jej tu nie być i wszyscy byliby zadowoleni, bo ich magiczny milion zostałby podzielony na większe kwoty. Klęczała tak na ziemi, słuchając wywodu Marshalla, zaciskając do bólu pięści. Uniosła tylko wzrok na Olivię, zastanawiając się jak długo jeszcze to wytrzyma. Póki co pani doktor była niesamowicie spokojna i robiła swoje, nie wdając się w niepotrzebne dyskusje. Irene trochę podziwiała ją, ale trochę też czekała na chwilę, kiedy wybuchnie. Bo kiedyś w końcu to zrobi. Każdy kiedyś w końcu to zrobi i wtedy rozpęta się jeszcze gorsze piekło, niż w tym momencie.

Przesunęła lodowate spojrzenie na Hearrowa, kiedy zwrócił się do nich, ale tylko na moment. Ułamek sekundy później już w pełnym skupieniu wpatrywała się w dość niepokojąco rozwijającą się sytuację między Hawk a asari. Widmo...? Coraz ciekawszych rzeczy się dowiadywała. Podporucznik miał rację. Jeszcze moment i będą chcieli wybić też ich, chociaż póki co z ich trójki tylko Arrow zdążył się popisać. W tym momencie miała ochotę odpiąć pojemnik z pleców, pieprznąć go pod ścianę, odwrócić się na pięcie i odejść. Bo wyglądało na to, że nie dogadają się. Było jej szczerze wszystko jedno, kto przejmie dowodzenie i jak bardzo będzie przy tym rzucał mięsem. Miała już styczność z różnymi ludźmi i w różnych grupach uczyła się funkcjonować, ale zawsze jakieś minimum współpracy musiało zaistnieć, żeby dało się zrobić cokolwiek konkretnego.

Wstała w końcu i skoro nikogo nie obchodziło co się z nią dzieje, cicho przeszła z powrotem na miejsce, które zajmowała poprzednio i ponownie rozstawiła się z karabinem. A niech się do cholery pozabijają. Jedna lepsza od drugiej. Irene była na granicy i w jej głowie pojawiła się bardzo kusząca wizja otwarcia swojego pojemnika, kiedy nikt na nią nie patrzył, żeby wszystko przepadło w cholerę. Tak z czystej złośliwości.
Westchnęła i odwróciła się w stronę uliczki. Skoro wszyscy pozostali przyglądali się chaosowi, jaki trwał w najlepsze w magazynie, ona przynajmniej do czegoś się przyda i upewni się, że są bezpieczni.
Cóż, względnie bezpieczni.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 18:59

Szybkie oględziny pozostałego wyposażenia najemnika nie zaowocowały niczym spektakularnym. Ledwie podstawowy model omni-klucza, a i sam w sobie wyraźnie w nienajlepszej jakości. Teoretycznie mogłaby go zabrać, ale skoro nawet Frick nie chwycił za ten szrot, powinno to stanowić dobrą wskazówkę odnośnie tego, że zabranie komputera byłoby równoznaczne z targaniem za sobą złomu wartego ledwie garść kredytów. Średnio przyjemna perspektywa biorąc pod uwagę zajmujący sporo miejsca cylinder otrzymany od Szponów.
Przechodząc wreszcie do faktycznej wiadomości Rebecca trafiła na coś dość zadziwiającego jak na byle siepacza Krwawej Hordy. Jeszcze przed odczytaniem wiadomości dostrzegła, że nadawcą był niejaki Nadzorca. Po otwarciu źródła tego małego zamieszania, dostrzegła to co zdumiło ją najbardziej. Treść stanowiła ledwie garść pozornie przypadkowych znaków:
NX0900R-E Gdyby cofnęła się w tył i sprawdziła historię komunikacji, dostrzegłaby, że wspomniany Nadzorca stanowił w gruncie rzeczy jedynego nadawcę wiadomości odebranych przez ten omni-klucz. Każda wyglądała natomiast równie niezrozumiale. Biorąc pod uwagę to, że lista liczyła setki podobnych linijek szyfru, ciężko było przeanalizować je w biegu, usiłując znaleźć jakiś wzorzec, który mógłby posłużyć przy ewentualnej deszyfracji.

Frick tymczasem wciąż nad wyraz spokojny obserwował asari. Mrugnął kilkukrotnie, by wreszcie wyszczerzyć zęby i ruszyć w jej kierunku.
- Za dużo gadać - vorcha spojrzał jeszcze na Hawk z tym samym paskudnym uśmiechem i aktywował swój omni-klucz. - Teraz dostać broń, albo zobaczyć co asari umieć.
Wszyscy obecni mogli dostrzec jak tarcza kinetyczna Fricka rozbłyska błękitem, co stanowiło jednoznaczny sygnał, że uległa regeneracji. Wciąż trzymając łapę przy sobie i nie zwalniając ani na moment, wysunął swoje omni-ostrze. Ponownie zmaterializowane nie nosiło choćby śladu krwi Marshalla, pulsując złowrogo, jakby czując kolejną ofiarę. Fricka dzieliło od Faerie ledwie kilka metrów. Sam vorcha działał natomiast nad wyraz inteligentnie. Nieco bezmyślnie Nache dała mu już znać, że jej moce nie są w stanie zedrzeć chroniących go osłon, broń również nie dysponowała ku temu odpowiednią siłą i łatwo mogła zaalarmować najemników z posterunku. Niczym zmyślny łowca skutecznie ograniczał możliwości zwierzyny, w końcu nie pozostawiając jej niczego poza kamuflażem oraz walką wręcz, kiedy jak na ironię ta nawet nie dysponowała swoim omni-ostrzem.
- Śmierdzisz strachem - warknął w jej kierunku, wciąż maszerując przed siebie.
Cokolwiek Faerie planowała zrobić, musiała działać szybko, bo choć Frick skutecznie ochronił ją przed ewentualnym atakiem Hawk, stając między nimi, to jednocześnie w doskonały sposób zaprezentował agentce co znaczy ziemskie powiedzenie - wpaść z deszczu pod rynnę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 19:42

Ci, którzy byli najbliżej mogli ujrzeć wściekłość w oczach asari. Przeciw sobie miała zarówno vorche, któremu chwilowo nie była w stanie wiele zrobić, jak i Hawk która najwyraźniej uznawała że wszystko jej wolno. A wrecz prowokowała Nache do jednego fałszywego ruchu, ataku na jej osobę, by mogła sobie pofolgować. Nie, nie miała zamiaru dawać jej tej satysfakcji. I w tej chwili nie miała też większego wyboru stając naprzeciw dwóch przeciwników. W tej walce byli górą przez co musiała ustąpić... tym razem. Na wyrównanie rachunków przyjdzie jeszcze pora, w stosownym miejscu i czasie... jak zawsze zresztą.
Nie spuszczając oczu ze zbliżającego się vorche, wyciągnęła pochłaniacz z broni, którą następnie odrzuciła od siebie gdzieś w ruiny na ziemię. Skoro tak bardzo chciał, to niech ją sobie sam weźmie. Nie będzie mu tak łatwo wręczać gnata.

- Masz co chciałeś. A na moje sztuczki jeszcze sobie poczekasz. - warknęła Faerie do Fricka, a potem skierowała swe słowa w kierunku piratki - Stawiasz na złą kartę Hawk. Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. -. Strach? Nie, nie było tutaj strachu a raczej bezsilność. Ta misja zdecydowanie nie zaczynała się po myśli asari. Zresztą w tej chwili rezygnowała z roli zwiadowcy, niech ten vorche się bawi z przodu skoro jest takim zawadiaką. Znała w swym życiu kilku takich jak on, pewnych siebie, silnych, nie słuchających nikogo. Dość szybko kończyli martwi, gdy rzucili się na coś, co okazywało się być ponad ich możliwości. Gdyby vorche jednak miał zamiar ją zaatakować, zamierzała uderzyć w niego Przeciążeniem, a potem zniknąć w Kamuflażu z pola widzenia i gwałtownie zmienić swoje miejsce pobytu. Tak łatwo sobie z nią nie poradzi mimo wszystko.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 21:01

Nex zgadzał się z panią kapitan w całej rozciągłości, ale tylko do momentu. Zachowanie Hearrowa było głupi i dostał w sumie w pysk za to w co wierzył, ale nawet on zdawał się to zrozumieć. Asarii pewnie też uważała, że atakując Fricka robiła wielką przysługę grupie, ale cóż... Było na odwrót i mogła teraz to odczuć na własnej skórze. Problem jednak ostatecznie zdawał się rozwiązać sam vorche o czym nie zdawał się mieć jeszcze świadomości ku swej przyszłej rozpaczy. Dlatego też po chwili niepostrzeżenie Nexaron przełączył kanał komunikatora tak aby wyłączyć z niego ich przewodnika.
– Wszyscy chyba się ze mną zgodzą - mówił ledwo słyszalnym szeptem, ale ponieważ miał zamknięty hełm nie wątpił, że inni będą go słyszeć w sposób wystarczający czego nie mógł powiedzieć o vorchu - Że o ile Arrow i Widmo sami się prosili o kłopoty to Frick przesadził gdy powiedział, że zapoluje na nas wszystkich... Ponieważ jednak na razie jest użytecznych proszę wszystkich o zaciśnięcie zębów i wytrzymanie, a gdy będziemy już u celu naszej małej wycieczki będę pierwszym kto spróbuje odstrzelić mu tą łapę z ostrzem, które tak napawa go dumą - jego głos był spokojny, miarowy i nie wzruszony, bo daleko mu było do czegokolwiek na kształt chociażby złości. Ten kto okazywał w takich momentach emocje podobne do Hawkins, Nache czy przed momentem Irene był tym kto pierwszy szedł na odstrzał.
Trzeba było zachować chociaż pozory i to właśnie wychodziło najemnikowi świetnie gdyby ktoś z grupy na niego teraz spojrzał i nie słyszał jego głosu to nie byłby w stanie stwierdzić nawet, że cokolwiek robi poza przyglądaniem się temu impasowani.
- Więc na razie zachowajcie swą złość aby później dać jej możliwość ujścia w odpowiedniejszym miejscu i czasie - i nie, nie obawiał się reakcji Hawek, bo o ile rzeczywiście kierowała się rozsądkiem skrytym za tą furią to przyzna mu rację i w najgorszym wypadku po prostu im nie pomoże gdy przyjdzie czas. Jeśli zaś było w jej pokazie więcej prawdy aniżeli aktorstwa to nawet jeśliby chciała nie powstrzyma ich wszystkich. Frick w momencie, którym wypowiedział tą feralną dla siebie groźbę stał się wspólnym wrogiem ich wszystkich, a Nex z doświadczenia wiedział, że nic nie jednoczyło ludzi tak jak wspólny wróg.
– Rebbeca. Co tam otrzymał nasz nieboszczyk? - powiedział po chwili już na głos tak aby wyrwać resztę z niepotrzebnego zastoju jaki wytworzył się z powodu sytuacji między jedyną dwójką obcych w grupie - Cokolwiek co możemy wykorzystać? - szczerze w to wątpił, ale może szczęście im jeszcze dzisiaj dopisze. Sam kontrakt na taką kwotę niektórzy by uznali za wygraną na loterii.
Ostatnio zmieniony 12 lis 2014, o 22:38 przez Nexaron Dragonbite, łącznie zmieniany 1 raz.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

12 lis 2014, o 22:36

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Kolejne minuty upływały Jacobowi na zastanawianiu się po jaką cholerę w ogóle zapisywał się na to całe zlecenie. Obserwując rozgrywającą się sytuację sprzed wejścia do magazynu starał się poskładać jakoś myśli i jednocześnie w miarę uważnie obserwować otoczenie. Ostatnim czego wszyscy by chcieli było wykrycie przez hordę bądź inną uzbrojoną grupę jakich pewnie pełno krążyło po całym dystrykcie. Co jakiś czas do jego uszu dochodziły odgłosy wystrzałów. W przeszłości, w podobnych sytuacjach Nelson nasłuchiwał takich odgłosów, starając się rozpoznać broń z jakiej oddano strzał. Może nie był to jakiś prawy bądź taktowny sposób jednak niewątpliwie skuteczny. Teraz jednak odgłosy walki były przytłumione i zbyt odległe by można rozpoznać broń z której oddawano strzały i człowiek musiał sam zmierzyć się z uczuciami jakie w nim drzemały.

Był wkurzony, wprost rozwścieczony. Przede wszystkim na tą pokrakę ewolucji, której nędzna rasa jakimś cudem dostała się na tą stację. Następnie na żołnierzyka, który oczywiście musiał udawać księcia na białym koniu. Oczywiście gdyby miał teraz mówić cokolwiek oberwałoby się też kobiecie i asari, za nieprofesjonalne zachowanie. Tak samo wygarnął by drugiemu facetowi za tą akcję z pochłaniaczami jakiś czas temu. Po prostu miał tego dość i każdy kto by w tamtym momencie na niego spojrzał zauważyłby jak przez moment zaciska zęby jak małe dziecko w geście bezsilnej złości. Nie mając nic konstruktywnego do dodania, o czym sam wiedział, postanowił wrócić do alejki by sprawdzić jeszcze raz czy nikogo tam nie ma.

Po kilku chwilach usłyszał jak ktoś obok niego przechodzi. Po kierunku z którego ten ktoś nadchodził Jacob wywnioskował iż musi to być ktoś z jego "drużyny". Gdy zobaczył, że to Irene uspokoił się nieco. Bazując na swoich dotychczasowych obserwacjach Monk już wcześniej stwierdził iż kobieta ze snajperką jest najmniejszym zagrożeniem w grupie, przynajmniej jeżeli chodzi o możliwość zdrady, bądź odwalenia numeru podobnego co tamten facet.

Niezłe bagno co? - rzucił niejako w powietrze odwracając się z powrotem w stronę uliczki, jednak nie wcześniej jak po zmierzeniu Irene wzrokiem. - Będziemy mieli szczęście jeżeli w ogóle to przeżyjemy. - dokończył. Nie wiedział czy kobieta w ogóle go słucha, równie dobrze mogła przejść obok niego obojętnie kierując się gdzieś, gdzie tylko ona wiedziała. - Twój kolega. Czy on zawsze jest taki.... Prawy? - Nie zamierzał jej zatrzymywać, jednak gdyby przystanęła i chciała zamienić kilka słów Nelson chciał dowiedzieć się nieco o ludziach z którymi przyszło mu pracować. W końcu informacja to potęga, a on jak mało kto lubił być dobrze poinformowany.
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

13 lis 2014, o 11:00

Na zupełnie niespodziewane słowa Nexa nie zareagowała, chociaż wreszcie usłyszała coś sensownego. Nie dała też poznać po sobie, że cokolwiek działo się poza wiedzą Fricka, bo jeszcze tylko tego brakowało, żeby wściekł się jeszcze bardziej. Miała tylko nadzieję, że pozostali - a raczej pozostałe - wezmą to do siebie.
W pierwszej chwili nie załapała, że Monk zwracał się do niej. Zerknęła na niego szybko i mimo wszystko rozstawiła się w swoim magazynie, ale na tyle blisko mężczyzny, żeby ten słyszał ją bez niepotrzebnego wydzierania się. Stanie na środku uliczki mogło się skończyć tak samo źle, jak cały ten burdel z Frickiem.
- Póki co to nie zlecenie przysparza problemów - westchnęła, opierając się o ścianę. - Jak dotąd tragedii nie było. Gdyby tamci się nie żarli, już dawno bylibyśmy dalej. Próbowałam jakoś załagodzić sytuację, ale mam za małą siłę przebicia - poprawiła ustawienie snajperki i wpatrzyła się w uliczkę. - A przeżyć bym chciała...
To było chyba jasne. Chociaż chwilowo obawiała się, że zaraz grupa tych protestujących najbardziej, nieważne po której stronie konfliktu, skończy półmartwa tylko dlatego, że współpraca jest dla nich pojęciem całkowicie abstrakcyjnym. Byłoby szkoda.
Na pytanie dotyczące Marshalla odwróciła się na moment w stronę dziury w magazynie naprzeciwko. Podporucznik najwyraźniej już się pozbierał i teraz próbował pilnować, żeby czerwonowłosa i asari nie zaplątały się nawzajem w swoje własne jelita. Powodzenia.
- Tak - odparła po chwili namysłu. - Ma swoje dziwne podejście do moralności.
Długo nie zapomni spojrzenia, jakim potraktował ją, kiedy spowodowała przeciążenie w parku Atlantis. Chciała wtedy dobrze, ale czasem sprawiał że zaczynała kwestionować swoje podejście do niektórych rzeczy. Z drugiej strony nie rozumiała, dlaczego musiał dać vorche w pysk i doprowadzić do całego tego chaosu. Czego się spodziewał? Że tamten się skuli i przeprosi?
Pokręciła głową i odwróciła się z powrotem w stronę uliczki.
- Byłoby miło, gdybyśmy w końcu ruszyli - mruknęła trochę ciszej. - Jak tak dalej pójdzie to spędzimy tu pół godziny. Mogłam wziąć karty czy coś.
Ostatnio zmieniony 13 lis 2014, o 19:59 przez Irene Dubois, łącznie zmieniany 1 raz.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

13 lis 2014, o 12:43

Widząc treść wiadomości, zmarszczyła czoło. Widząc te wcześniejsze, które przejrzała naprędce, nachmurzyła się jeszcze bardziej. Nie wyglądało to dobrze i z pewnością bardziej niepokojąco, niż mogłaby prezentować się jasna, zrozumiała wiadomość. Dagan bowiem znacznie bardziej, niż faktycznych gróźb, bała się niewiedzy i tego, co mogło z niej wynikać.
- Nie. - Pokręciła lekko głową w odpowiedzi na pytanie Nexa, jednocześnie zabierając się do zgrania na swój omni-klucz całej korespondencji martwego najemnika z Nadzorcą. Kto wie, kiedy może im się to przydać? A skoro zrezygnowała z zabierania całego narzędzia kroganina - faktycznie nie było na co popatrzeć, badziew gorszy od jej własnego klucza - to musiała zabrać przynajmniej wiadomości. Dziwaczny szyfr musiał coś znaczyć, to jasne, tylko co? Sygnatury rozkazów? Starannie ukryte współrzędne? A może znacznie bardziej rozbudowane przekazy, ukryte sprytnie pod pozornie przypadkowymi zlepkami znaków? - Nie teraz. Już dawno powinniśmy ruszyć stąd dupę, a skoro tak, nie mam czasu, by teraz się tym... - Drgnęła lekko, wstając z kucek. Hej, może nie dawało to wielkich nadziei, ale czemu nie spróbować?
- Frick? - rzuciła, spoglądając na vorcha. W przeciwieństwie do, najwyraźniej, większości grupy nie miała problemu z traktowaniem go na równi ze sobą. W porządku, może w niektórych sytuacjach nie podołałby wymogom dobrego obycia czy elokwencji, ale hej, był vorchem. Geniuszem techniki i mechaniki. Poza tym to był jego świat. Może właśnie to było najbardziej istotne - to, że znał opanowane kwarantanną środowisko znacznie lepiej, niż ktokolwiek z nich tutaj. Wiedział, kto z kim, kiedy i dlaczego, czemu więc nie zapytać go o zdanie? Ostatecznie nic nie tracą, co? A jeśli tracą, to ich sytuacja niewiele się pogorszy więc, zdaniem Dagan, gra była warta świeczki.
- Zetknąłeś się przedtem z czymś takim? Wiesz, co to może znaczyć? - Nie miała czasu rozpracowywać tego teraz, na biegu, ale jeśli była jakakolwiek szansa, że Frick może cokolwiek na temat tego szyfru wiedzieć, to Rebecca zamierzała tę szansę wykorzystać. Nie zbliżając się do vorcha zanadto, by nie zostało to odebrane jako kolejny atak, wysunęła w jego kierunku rękę z omni-kluczem prezentującym wiadomość odebraną przez najemnika, gotowa też pokazać wcześniejsze linijki kodu odbieranego przez kroganina.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

13 lis 2014, o 20:45

Swoje zarówno ciekawe, jak i nie do końca odkrycia postanowiła zachować dla siebie. Nie było najmniejszego sensu, aby gratulować Marshallowi, że otarł się o śmierć. Poza tym, on jej już chyba od jakiegoś czasu nie słuchał. Jazgot i ogólne poruszenie wśród żeńskiej części drużyny nie zwiastowało niczego pomyślnego. Wywiązała się bodajże patowa dyskusja, od której Olivia na pewno umywała ręce.
Raz dwa pozbierała swoje zabawy, po czym odsunęła się od Hawk oraz Nache. Ponoć racja jest jak dupa - każdy ma swoją, nie mniej aż kusiło panią doktor, aby wtrącić, że powinny te dysputy urządzać w miarę bezpiecznej klinice, będącej celem ich podróży, a nie na samym początku. Fakt, że każda ich zwłoka zżera cenne minuty, wydawał się tak oczywiste, że ciągłe przypominanie o nim aż śmieszne. Postukała tylko sugestywnie w okolice nadgarstka, gdzie znajdowałby się po uruchomieniu omni-klucz, jeszcze nim Nex podzielił się z nimi swoimi przemyśleniami.
- Pół godziny za przeproszeniem poszło się jebać.
I proszę tylko tych słów nie nadinterpretować - nikogo nie oskarżała. Skoro każdy miał parcie, aby koniecznie podzielić się z grupą swoimi przemyśleniami, Olivia jakoś nie mogła się oprzeć tej fali.
Odsunęła się nieco od grupy, na bezpieczną odległość, bliższą też wcześniej zajmowanej pozycji. Dopóki Ci w końcu nie zdecydują się na ruszenie tyłków, przynajmniej będzie mogła poudawać, że robi cokolwiek pożytecznego. Szczerze wątpiła, że ktoś nagle zerwie się z oddali, aby wziąć ich szturmem, nie mniej wodzenie oczyma po obskurnej okolicy przynajmniej skutecznie zajmowało umysł, a co za tym szło, nie musiała słuchać tych wszystkich mądrości. Gdyby ktoś pytał ją o zdanie - zgadza się ze stwierdzeniem, że vorch jest ich jedynym, dostępnym przewodnikiem i lepiej zagryźć zęby, grając w myśl jego zasad, przynajmniej dopóki nie miną tych wszystkich stref owładniętych gorączką mordu przez węszących swoje pięć minut najemniorów.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

13 lis 2014, o 23:36

Życie go zweryfikuje - odparł bez namysłu. Po części do siebie, po części do kobiety. Szczerze mówiąc nie wiedział nawet czy go usłyszała dlatego zmienił swoją pozycję i stanął przy wejściu do pomieszczenia w którym w tym momencie przebywała Irene. Może już zweryfikowało - rzucił, komentując niejako całą sytuację. Może się to Jacobowi tylko wydawało ale miał nikłe wrażenie iż Arrow zaczął zachowywać się nieco inaczej. Pewnie jednak był to wpływ szoku po tak szybkiej kontrze obcego, może także efekt urażonej dumy po zostaniu powalonym już w pierwszym uderzeniu? - Ja nawet nie próbuję. Nie zrozum mnie źle, ale gdy dwie kobiety się o coś spierają - tu windykatorem wskazał na prawdopodobnie jeszcze kłócące się Hawk i Faerie - Lepiej się nie wtrącać bo można tylko oberwać rykoszetem. - Nie miał pojęcia jak francuska zareaguje na jego chwilę szczerości. W końcu była też kobietą nie? Monk w przeszłości spotkał się już z tak zwaną " solidarnością jajników", nic przyjemnego. Teraz jednak wcale go nie obchodziło to czy się na niego obrazi czy nie, bądź czy sobie czegoś nie pomyśli. Ta cała sytuacja wyprowadziła go nieźle z równowagi, a krótka pogawędka wydawała się być tym czego potrzebował by się uspokoić i na nowo skupić na zadaniu.

Karty?! Matko jak ja dawno w karty nie grałem. Tutaj ciężko znaleźć kogokolwiek kto chciałby zagrać chociażby w tysiąca. Wiesz... tam trzeba dodawać. - Po wypowiedzi Irene można było podejrzewać, że i ona tego potrzebuje, dlatego Nelson postanowił wysilić się na mały żarcik, odskocznię, anegdotkę? Jak zwał tak zwał. Pozwolił sobie nawet na krótką obserwację Rebecci i tego co robi z omnikluczem truposza. Szczerze wątpił by vorcha mógł pomóc w tej sytuacji, chociaż istotnie mógł się natknąć wcześniej na coś podobnego. Uwagę Olivii usłyszał, a jakże. Został miło zaskoczony iż Pani doktor nie jest tak sztywna jak jej kolega. Zastanawiał się tylko czy rudowłosa z asari w ogóle zauważą ile czasu już upłynęło, czy dalej będą zajęte tylko sobą.
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

14 lis 2014, o 14:59

Pozostały czas: 22 godziny, 31 minut Wyglądało na to, że przejaw buntu Faerie nie odniósł zamierzonego efekt, w gruncie rzeczy to wprost przeciwnie. Frick wlepił w nią swoje przekrwione ślepia i cicho zarechotał. Ani myślał o szukaniu Szarańczy, ostatecznie miał przecież strzelbę oraz ukrytą w plecaku broń odebraną członkowi Krwawej Hordy, którą jak na razie nie chciał się chwalić.
- Tak, tak, grzeczna asari, teraz ty też znasz swoje miejsce - dezaktywował omni-klucz i obrócił na pięcie wciąż cicho rechocząc. Abstrahując od wszystkiego co właśnie miało miejsce, spotkanie vorcha i nie zabicie go bez zadawania zbędnych pytań mogło mieć jakąś wartość edukacyjną. Łatwo było widzieć we Fricku dzikie zwierze. Gorzej, że potem trzeba było za to płacić krwią, sprzętem, czy do pewnego stopnia dumą. Przewodnik zdecydowanie dał wszystkim lekcję pokory wobec okrutnego świata Omegi, które kształtuje tak nieszablonowe jednostki jak on sam. Ta mała namiastka pozwoliła grupie dojść do jednego prostego wniosku - mają gówniane pojęcie na temat tego co ich tu czeka.
Pytanie Rebecci przywołało Fricka niczym jakieś zaklęcie. O dziwo bez zająknięcia wysłuchał kobiety, następnie przez chwilę obserwując dziwaczny ciąg znaków.
- Szyfr - pokiwał głową z poważną miną zupełnie jakby stwierdzenie oczywistego było wiekopomnym osiągnięciem. Kiedy natomiast wszyscy już mieli wziąć go za skończonego idiotę, postanowił dodać kilka kluczowych elementów. - Przemytnicy używają takich. Każdy inny, ciężko złamać.
Krzywiąc się nieco, uruchomił swój omni-klucz i spędził dobrą minutę coś dłubiąc szponami w panelu kontrolnym.
- Ten jeden Frick rozumie, część. Zaopatrzenie, w przeciągu godziny - Dagan mogła dostrzec malującą się na jego twarzy wściekłość. - Musimy ruszać, nie ma czasu.
Gwałtownie wyszarpał czekającego na odpowiedni moment Claymora i rozejrzał po okolicy, momentalnie zatrzymując wzrok na Hawk.
- Zbierz ludzi, nie ruszyć teraz, mieć tu dwa razy więcej osób do zabicia. Frick na przodzie, sprawdzi obóz, w razie czego osłaniać.
Widocznie to jedyne co miał zamiar powiedzieć aktualnie dowodzącej grupą, bo nim ta mogła chociażby spróbować zadać mu jakieś pytanie, wystrzelił niczym pocisk w kierunku posterunku Krwawej Hordy, po kilku krokach znikając dzięki kamuflażowi z oczu zebranych. Cokolwiek Frick rozumiał jako "zaopatrzenie", samo to słowo mogło wskazywać, że lada moment w okolicy pojawi się znacznie więcej najemników. Biorąc natomiast poprawkę na fakt, że nie wiedzieli ile musieliby czekać na zmniejszenie liczebności tego małego garnizonu, patrzyli tu na potencjalne znacznie bardziej niebezpieczną sytuację. Musieli szybko wybrać między zdecydowanym uderzeniem na posterunek, albo próbą ominięcia gwardzistów. Niezależnie od ich decyzji, zegar tykał. Fakt, że pancerz Marshalla wciąż pozostawał w opłakanym stanie, a nie proces kopiowania rozpoczęty przez Rebeccę nie był nawet w pobliżu ukończenia, stanowiły tylko dodatkowe utrudnienia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

14 lis 2014, o 17:21

To jak się zachował vorche względem ich niebieskiej koleżanki było dość zabawne i znów mimowolnie wywołało uśmiech na jego twarzy. Pokazywało jak bardzo odbiegał on od potocznie przyjętego stereotypu jegoż gatunku. Na szczęście dla siebie Nexaron w swych założeniach względem jego osoby przyjął w założeniach jedynie, że ten mógłby mieć kłopot ze zrozumieniem co dłuższych słów i nic więcej, więc pewnie dlatego nie przyszło mu się sparzyć jak pewnej dwójce z ich grupy. Jednocześnie nawet lekko żałował, iż już długo mu pożyć nie będzie dane, ale z drugiej strony zapracował sobie na to sam w równym stopniu co Arrow na dziurę w swych brzuchu nie doceniając Fricka.
– Frick... Na pewno nie ma tutaj jakiś przejść serwisowych, czy kanałów, które pozwoliłby im nam obejść? Im dłużej wróg nie wie, że jesteśmy tutaj tym lepiej - zapytał go szybko przez komunikator ponownie dołączając do osób, które otrzymywały od niego wiadomości nim jeszcze zdążył zniknąć. Nie miał wątpliwości iż tego rodzaju konstrukcje musiały istnieć tutaj nim wszystko wzięło w diabły i strefę zamkniętą. Zarazem patrząc również na stan w jakim były same magazyny musiał przyjąć do świadomości możliwość, że mogły ulec zniszczeniu, ale mimo wszystko wolał się upewnić.
– Rebbecca... Pewnie już to sprawdziłaś, ale spokoju sumienia zapytam. Na jego omni-kluczu - powiedział mając oczywiście na myśli martwego członka Krwawej Hordy - Nie było przypadkiem planu ich posterunku, mapy tej części dzielnicy czy na przykład ich ścieżek patrolowych? - niby sporo w przeciągu paru ostatnich minut się działo, a co za tym idzie kobieta jako osoba o dość silnym kręgosłupie moralnym czego dowiodła wcześniej mogła się zapomnieć w tym wszystkim i sprawdzić jedynie ostatnią otrzymaną przez mężczyznę wiadomość. Wolał więc mieć pewność, że tak nie było i nie pominą czegoś co mogłoby im pomóc nawet jeśli nie teraz to w dalszej perspektywie.
Póki jednak czekał na odpowiedzi od tej dwójki sam żwawym krokiem podszedł do miejsca w którym stała Hawk. Skoro bawiła się nawet tutaj w panią kapitan to niech tak będzie, a że Frickowi też to odpowiadało to niech tak też pozostanie. Może dzięki temu łatwiej będzie go im później podejść. Co się tyczyło wymarszu to był gotowy ruszyć z miejsca jak tylko dostanie ku temu znak i jak poprzednio zamierzał się trzymać raczej drugiej części grupy. Niech inni łapią kule w zęby gdy on będzie szukał odpowiedniego miejsca do działania. Swoją drogą z tego co pamiętał w obozie miało być dziewięciu członków Hordy, więc średnio jeden na łepka z tym drobnym „ale”, że Arrow nie specjalnie nadawał się do walki, a aż troje z nich na początku starcia będzie się kryć pod kamuflażem. Podsumowując więc... Będzie ciekawie.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek

Wróć do „Dystrykt Gozu”