Kolejny obszar graniczący z dzielnicą Gozu - przypomina go pod wieloma względami. Często nawiedzany jest przez najemników Błękitnych Słońc, Zaćmienia oraz Krwawej Hordy, którzy dbają o porządek na ulicach, o ile w przypadku Omegi można mówić w ogóle o jakimkolwiek porządku.

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Uliczki Dystryktu Kima

7 kwie 2016, o 11:26

Kiedy prom podleciał pod kontener, wychylił się za obrys promu, przytrzymując rekami boków i spoglądając w górę. Szybkie obrzucenie dna spojrzeniem dało jednak jasną odpowiedź - gdziekolwiek nie znajdowałby się terminal, nie był on pod spodem. Z jego gardła wyrwało się krótkie przekleństwo, które równie dobrze mogło być odpowiedzią na słowa Hawk. Bez panelu sterowania byli skazani na lot do najbliższej platformy.
Lub rozwiązanie siłowe, o którym wspomniała Mary.
- John, zabierz nas z powrotem nad ładunek! - rzucił do człowieka, cofając się z wyjścia. Odsunął się na bok, robiąc miejsce czerwonowłosej, gdyby zdecydowała się na abordaż. Ale podejrzewał, że skoro otwarte ubliżanie kroganom nie sprawia jej problemów, to i skok nad dwustumetrowym spadkiem jej nie ruszy.
- Przyjrzyj się suwnicy! Może da radę zablokować kontener w miejscu! - krzyknął do Mary, spoglądając przez okno w stronę zbliżającej się platformy. Jeżeli Horda już na nich czekała, to na jego barki spadnie obowiązek osłaniania obydwu kobiet, jeżeli gangi zdecydują się na otwarcie ognia.
- Ale w dobrej sprawie - zauważył na mruknięcie asari, zerkając przelotnie w jej stronę. Miała jednak siłę argumentu, nie mógł odmówić. - Chociaż nadal idiotyzm, fakt.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

9 kwie 2016, o 20:56

Poczuła lekkie ukłucie. Zawód. To było absurdalne i nie powinno się zdarzyć. Wiedziała, że ten plan prawdopodobnie nie wypali, że nie będzie tak prosty i przyjemny jak w ich głowach. Nie nastawiała się, a przynajmniej starała, ale jej podświadomość już wiązała nadzieję z przechwyceniem towaru w locie.
Słysząc jednak uwagę Mary, która sama się nie poddała tak jak Hawkins w jednej chwili, parsknęła śmiechem. Na tyle głośno, by zagłuszyć huk wiatru i gwar Omegi. Sama wizja tego skoku wywołała w niej rozbawienie, połączone z nagłym przypływem adrenaliny. Wspaniały plan.
Dopiero po chwili zorientowała się, że blondynka mówi stuprocentowo poważnie. Westchnęła wtedy, uruchamiając omni-klucz by załadować skok adrenaliny - nawet, jeśli już teraz jej poziom w krwi był spory, potrzebowała jej więcej. Znacznie więcej.
- Świetnie - mruknęła pod nosem, cofając się nieco od wyjścia, żeby móc wziąć rozbieg. Znajome uczucie niemal spowalniającego wokół niej świata od razu ją uspokoiło. Obraz był jaśniejszy, stojąca na kontenerze Mary wyraźniejsza.
Skoczyła, mocno odpychając się od krawędzi. W locie uruchomiła omni-pazury, zamaszystym ruchem wbijając je w metalową powierzchnię, obojętnie którą - czy ściany boczne, czy góra. Ważne, żeby móc się wczepić i mieć jakąkolwiek stabilność.
Zaklęła głośno lądując na miejscu - zakładając, że nie spadła w przepaść. Łapiąc równowagę wstała, chcąc przyjrzeć się miejscu, w które powinna strzelić. Adrenalina wciąż działała. W zależności od tego, jak wyglądały zawiasy, wyjęła Błotniaka lub strzelbę gethów. Przymierzyła dokładnie, stabilnie trzymając broń, ale nim strzeliła - odwróciła wzrok. Choć miała hełm, nie chciała oberwać w twarz jakimś metalowym odłamkiem. Szczególnie, jeśli istniał choćby cień szansy na to, że przebiłby jej wizjer.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Uliczki Dystryktu Kima

10 kwie 2016, o 21:49

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

10 kwie 2016, o 23:09

Wyświetl wiadomość pozafabularną Słysząc propozycję Vexa, Mary przestała miotać się po dachu kontenera i zatrzymała się w miejscu, unosząc wzrok na suwnicę nad głową. Przez chwilę wpatrywała się w nią w zamyśleniu, by wreszcie odwrócić się do Salene i machnąć ręką w nieokreślonym kierunku.
- Rzuć mi coś!
Nie dookreśliła, co miała na myśli, ale asari była na bieżąco z działaniami blondynki, więc szybko domyśliła się w czym rzecz. Dziewczyna nie miała czym zablokować szyny, bo wskoczyła tam praktycznie bez niczego. Salene plątała się przez chwilę po promie, zaglądając do dziwnych skrytek w dziwnych miejscach, by w końcu wyciągnąć z jednej coś przypominającego łom, choć będącego raczej przypadkowym odłamkiem metalu i wróciła do drzwi. Zatrzymała się przy wyjściu i zamachnęła mocno, by z niewielką pomocą biotyki rzucić łom do Mary. Blondynka złapała go bez problemu i w chwilę znalazła się przy zaczepie uchwytu. Wspięła się na niego, bo inaczej nie była w stanie dosięgnąć do szyny i z całej siły wbiła kawałek metalu w maszynę.
Zgrzyt, który temu towarzyszył, prawie zagłuszył wystrzał Hawk - ale nie do końca. Na pewno trwał dłużej, choć głośniejszy nie był. Suwnica jednak zwolniła tylko na moment, w końcu wyrywając łom z ręki Mary i pokonując opór - dziewczyna może i była zwinna, ale nie należała do najsilniejszych. Stęknęła głośno i cofnęła się, rozmasowując dłoń.
Za to czerwonowłosej udało się odstrzelić jeden z dwóch zawiasów. Blondynka doskoczyła do niej i pochyliła się nad odstrzelonym kawałkiem metalu. Dziura, która powstała w jego miejscu, sięgała już do środka, ukazując skrawek obiecującego, ciemnego wnętrza. Mary znów sprytnie obróciła się w miejscu i zeskoczyła niżej, łapiąc się długiej, pionowej rączki z boku kontenera. Jej omni-klucz zabłysł pomarańczowo i chwilę później ładunek plazmy okleił się dookoła drugiego, niższego z zawiasów. Przedtem bar stopił się całkiem szybko, więc i tym razem nie trwało długo, zanim kolejny zgrzyt nie poinformował ich o tym, że chyba jednak uda im się dostać do środka jeszcze przed platformą.
Skrzydło oderwało się od brzegu kontenera, do którego było przytwierdzone i swoim ciężarem rozerwało elektroniczny zamek, który przecież nie był stworzony do utrzymywania całych drzwi. Niczym w zwolnionym tempie mogli obserwować, jak kawał metalu odrywa się i opada prosto na bok promu, praktycznie w sam środek otwartego wejścia. Zdążyli odskoczyć, ale John, który nie obserwował ich poczynań, tylko skupiał się na utrzymaniu pojazdu we właściwej pozycji, został przez huk mocno zaskoczony i szarpnął promem. Asari poleciała przed siebie, prawie lądując twarzą na ścianie i mocno obijając prawe ramię. Ale złapała się czegoś, a z jej gardła wydał się oskarżycielski okrzyk, całkiem możliwe że zawierający jakieś dźwięczne przekleństwo.
Viyo nie trafił w ścianę.
Mógł tylko rozpaczliwie usiłować złapać się uchwytu, który umykał jego palcom, tak samo jak podłoga promu umykała spod jego nóg. Zdołał postawić kilka kroków, a potem już jechał na plecach albo biodrze - ciężko było określić, wszystko trwało dosłownie ułamki sekund - i wbrew swojej woli, setki metrów nad najbliższymi budynkami, zdecydowanie mniej efektownie niż zrobiła to przedtem Hawk i Mary, opuścił pojazd.
Gdyby nie refleks blondynki, zapewne chwilę później wylądowałby pod nimi i skończyłaby się jego przygoda z tym dość specyficznym rodzajem wolontariatu. Ale Mary zjechała po brzegu kontenera tak, że znalazła się w trajektorii lotu turianina. Mógł złapać się jej i uniknąć upadku. Dziewczyna krzyknęła, pewnie z bólu, kiedy poczuła dodatkowy, całkiem spory ciężar, który uczepił się mocnych pasków jej pancerza gdzieś w okolicy napierśnika, mimowolnie zjeżdżając jeszcze niżej. Gdyby nie wykorzystała patentu Hawk i w ostatniej chwili nie wbiła omni-ostrza w ścianę wielkiej skrzyni, zapewne spadliby oboje. Poprawiła chwyt drugiej ręki, ale nie była w stanie się podciągnąć, ważąc teraz trzy razy więcej niż zwykle.
Ale za to kontener był otwarty.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

11 kwie 2016, o 07:30

Vex obserwował starania Mary i Hawk z rosnącym napięciem, widząc szybko zbliżającą się platformę. Pojedyncze sylwetki, które znajdowały się na niej były niemożliwe do zidentyfikowania z tej odległości, ale łatwo było sobie wyobrazić czekający oddział Hordy - krogan gorączkowo przygotowujących broń i pokazujących palcami drobne punkciki obsiadające kontener wraz z towarzyszącym mu promem, powarkujących vorchów szczerzących zęby. W milczeniu obserwował jak czerwonowłosa kobieta skacze, przez chwilę unosząc się w powietrzu, by w końcu chwycić bok konteneru; spod jej omni-pazurów sypnęły iskry, gdy rozgrzana plazma przebiła stalową ścianę.
Ile mogli mieć minut? Trzy? Trzy i pół? Czas przeciekał między ich palcami.
Kiedy asari rzuciła Mary żelazny pręt, a ta wraziła go w mechanizm suwnicy, poczuł przypływ nadziei. Kontener zaczął zwalniać, kupując im cenne kilka sekund… i niestety nic więcej, jak się szybko okazało. Żelazny łom wygiął się ze zgrzytem i wystrzelił z dłoni dziewczyny, znikając gdzieś między odległymi budynkami, a kontener ponownie przyspieszył.
Vex zaklął parszywie i przeniósł wzrok na Hawk, która właśnie dobywała broni. Huknął strzał, poleciały iskry, a drzwi ładunku jęknęły złowieszczo, gdy nagle ich cały ciężar zaczął się opierać na bloku kontrolnym oraz drugim zawiasie. Porucznik pochylił się do przodu w oczekiwaniu, z uwagą obserwując jak blondynka przeprowadza podobny zabieg z drugiej strony, pociskiem rozgrzanej plazmy niszcząc przeciwległy mechanizm. Stał zaczęła wyginać się ze zgrzytem.
Odrobinę za późno zorientował się czym to może grozić.
Zdążył rzucić się do tyłu, gdy drzwi wyleciały z hukiem, wyrwane siłą ciężkości i wyjącym wiatrem. Metal uderzył o metal, a promem targnęło jakby uderzył w nich yagh. John z pewnością zrobił co mógł, próbując ustabilizować lot, ale on już się nad tym nie zastanawiał. Niewidzialna siła przewróciła go na podłogę pojazdu, po czym zaczęła ciągnąć ze zgrzytem pancerza w stronę wyjścia. Czuł pod palcami uciekającą barierkę, gdy próbował się jej złapać, ale i ta wkrótce się skończyła.
Z jego gardła wyrwało się ostatnie, głośne przekleństwo. A potem wypadł z promu.
Serce stanęło mu na tą krótką chwilę, gdy nagle znalazł się w powietrzu, a daleko pod nim zamajaczyły dachy budynków. Mówi się, że w takich chwilach życie przelatuje przed oczami, ale jemu jedyne co przeleciało to kontener, a także szybko zbliżająca się Mary. Nie myślał o tym co będzie czuł, gdy spadnie z wysokości kilkuset metrów i wgniecie chodnik, łamiąc się w każdym możliwym miejscu; nie myślał o tym, że nie zostanie Widmem, że nie spotka ponownie Vasir, że nie zobaczy swojej siostry, że jego kariera z hukiem zakończy się za pięć do siedmiu sekund. Przez to pojedyncze uderzenie serca, w jego głowie pojawiła się jedna, zupełnie bezmyślna myśl.
„No ja pierdolę.”
Chwilę później zderzył się z Mary, która udowodniła, że jej refleks dorównuje tylko jej szaleńczym pomysłom, a jego palce wreszcie odnalazły oparcie. Szarpnęło nim, gdy jego lot został gwałtownie zatrzymany, a ręce zawyły w jego barkach, niespodziewanie zmuszone do podtrzymania jego wagi. Nawet nie chciał myśleć co poczuła blondynka.
- Stęskniłem się za wami, więc postanowiłem, że wpadnę – stęknął w ostatnim, wisielczym przebłysku humoru, bujając się setki metrów nad ziemią. Adrenalina krążyła mu w żyłach w proporcjach 20 do 1, a serce nadal odmawiało bicia, zdecydowane nie zaakceptować faktu, że jego właściciel jednak nie rozpłaszczył się na ziemi. Wiedząc, że Mary nie utrzyma ich obydwoje zbyt długo, obrócił głowę w stronę wejścia, kalkulując swoje szanse podciągnięcia się do góry i sięgnięcia do krawędzi kontenera, a potem wciągnięcie się do środka.
- John, byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś podprowadził pod nas tą cholerną taksówką! – wrzasnął w stronę promu, na wypadek gdyby nie dał rady wejść do kontenera i był zmuszony zeskoczyć na dach pojazdu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

11 kwie 2016, o 16:09

Widziała w oddali ludzi. Ludzi? Może krogan, vorcha. Znajdowali się daleko, ale Hawkins już poczuła nieprzyjemny dreszcz. Czy Krwawa Horda korzystała z karabinów snajperskich? Rzadko. Nie z kroganami na pokładzie, przynajmniej po jednym na oddział. Będą strzelać do nich teraz? Wolała o tym nie myśleć. Zamiast tego skupiła się na wyciągnięciu broni i przymierzeniu. Kątem oka dostrzegła poczynania Mary, wraz z którymi nadeszła kilkusekundowa ulga - kontener zwalniał.
A potem przyśpieszył ponownie.
Zaklęła głośno i siarczyście, skupiając się na zawiasach. Jebany kontener. Jebana Krwawa Horda. Jebane szyny. Odrzut zmusił ją do napięcia mięśni rąk w celu zniwelowania go. Znajome uczucie ją uspokoiło. Z naciśnięciem spustu wiązało się rozwiązanie problemu, a ona nie lubiła problemów. Tym razem był nim zawias. Z powrotem przeniosła na niego wzrok, uważnie się mu przyglądając. Odpadł. Dobrze. Wycelowała już w drugi, kiedy została powstrzymana przez Mary. Niech jej będzie. Sama sięgnęła do tyłu, by broń z powrotem schować. Dziękowała przy tym projektantom, którzy zrezygnowali ze staromodnych kabur na rzecz zaczepów magnetycznych. Nie musiała nawet zbyt dokładnie zakładać broni, by poczuć, jak zostaje przyciągnięta do jej pancerza. Biorąc pod uwagę to, co stało się potem, a pochłonęło całość jej uwagi, dobrze, że choć o tę część nie musiała dbać.
Z nienaturalnym spokojem obserwowała rozwój sytuacji. Patrzyła, jak potężna klapa leci prosto na prom. Pilot mógł to przewidzieć wcześniej - sama Hawkins tego nie zrobiła, ale mogła z łatwością zrzucić to na fakt, że jej rola nie wymuszała na niej przejmowania się torem lotu transportera. Ona była od rozwalania, John od myślenia nad kursem, prawda? Szkoda tylko, że żadne z nich tego nie przewidziało.
Patrzyła, jak promem zarzuca, a chwilę później z wnętrza wytacza się Vex. Drgnęła, widząc jednak rzucającą się do niego Mary, w ostatniej sekundzie powstrzymała się przed zrobieniem tego samego. Dalej zachowywała spokój. Jakaś jej część już przyjęła do wiadomości i zaakceptowała śmierć nieznanego jej porucznika. Nieco żałowała, że tak się to potoczyło, a umarł śmiercią tak niepotrzebną. Wydawał się jej interesujący, mogłaby poznać go lepiej przy drinku w barze, o którym wspominała Mary.
Trochę szkoda.
Głęboki szok wstrząsnął ciałem Hawkins gdy dotarło do niej, że blondynka pochwyciła lecącego turianina. Szok, który zniszczył spokojną fasadę, odsłaniając ją ponownie na działanie stresu i adrenaliny. Zaklęła, idąc za przykładem Viyo i sama rzuciła się do krawędzi. Chwyciła się jej rękoma po czym zgrabnie przewiesiła obracając, by wylądować wewnątrz już odsłoniętego wejścia. Widok tej dwójki nie był zbyt pokrzepiający. Dziwiła się, że dziewczyna jest w stanie go tak długo utrzymać.
- Podciągnij go chociaż trochę - warknęła do Mary, sama klękając na metalowej powierzchni. Zaczepiła nogą o framugę już nieistniejącego skrzydła drzwi i wysunęła do przodu. Obok dwójki, zwisających ciał, znajdowała się przepaść. Dół, światła w oddali, przejścia i wyrwy w metalowej konstrukcji. Przez ułamek sekundy Hawkins wbiła spojrzenie w Omegę pod ich trójką, a stacja je odwzajemniła, w zapraszającym geście.
Głową w dół, lecz mając oparcie w nogach, wyciągnęła się do przodu na tyle, by nie stracić równowagi i nie spaść. Złapała za przedramię porucznika, drugą ręką sięgając do jego dłoni. Bezgłośnie stęknęła, trzymając powietrze w płucach - i pociągnęła do góry. Turianin nie był lekki na pewno jeszcze bez pancerza, ale Hawkins też nie należała do tych zwinnych, zgrabnych lecz słabych fizycznie żołnierek. Wręcz przeciwnie. W planach miała kiedyś, może za miesiąc, może dwa, sprawienie sobie pancerza bojowego z linii T5, a on sam ważył spokojnie z jedną czwartą, może trzecią tego, ile ona sama teraz.
Zakładając, że nagle nie walnęli wszyscy fikoła i umarli śmiercią bezsensowną, podciągnęła Viyo na tyle, by mógł złapać się krawędzi sam, nim wróciła do pozycji klęczącej, pomagając obu podnieść się do góry - w zależności od tego, które wyglądało na bardziej osłabione, temu najpierw.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Uliczki Dystryktu Kima

11 kwie 2016, o 19:13

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

11 kwie 2016, o 19:57

Trudno było mówić o tym, by Mary faktycznie Vexa złapała. Po prostu odpowiednio szybko osunęła się w dół i znalazła się na takiej wysokości, by to on mógł się chwycić jej. Nie mogło to być dla niej szczególnie przyjemne, choć robiła co mogła, oplatając turianina w pasie nogami i starając się nie zwracać uwagi na to, że napierśnik, ciągnięty przez Viyo w dół, boleśnie wbijał się jej w ramiona. Stęknęła jeszcze raz, spoglądając na niego w dół i z powrotem w górę, na Hawk.
- Jak? - trzymała się kurczowo kontenera, tak mocno, że zsiniały jej kostki prawej ręki. Czerwonowłosa może i była silna, Mary zdecydowanie nie była w stanie podciągnąć się razem z Vexem w górę, do kontenera. Jej omni-ostrze przesunęło się nieco, bo choć profilaktycznie wbiła je poziomo, to jednak ich ciężar robił swoje.
Po krzyku turianina i następującym zaraz po nim wrzasku asari, John zaczął mamrotać coś pod nosem i obniżył lot promu, tak, by znaleźć się bezpośrednio pod nimi. Salene wychyliła się z drzwi pojazdu, przyglądając się wiszącej dwójce z miną, która świadczyła o przekonaniu, że lada moment urwą się i polecą w dół. Jeszcze sekunda, jeszcze dwie. Nie było dla nich przecież żadnych szans, i tak cud że jeszcze się trzymali, prawda?
Vex pierwszy poczuł metalowy dach promu pod nogami. Nie było to najbezpieczniejsze z rozwiązań, ale nic z tego, co robili, z bezpieczeństwem nie miało przecież nic wspólnego. Przebijanie się przez dziwne miejsca Omegi na dachu pędzącego promu wciąż jednak było lepsze, niż zwisanie nad przepaścią, w którą upadek miałby tylko jeden, dość oczywisty skutek. Nie mogąc podsadzić ich w ten sposób do samego kontenera, John uniósł się jednak na tyle wysoko, by z pomocą Hawk wszyscy po kolei mogli dostać się do środka. Nagle sunąca na szynie skrzynia zdawała się najbezpieczniejszym miejscem, w jakim dane im było się znaleźć od urodzenia - przynajmniej tak wyglądała Mary, która padła na kolana i przez chwilę tak klęczała, z dłonią opartą na klatce piersiowej, usiłując uspokoić oddech. Ale nie było na to czasu.
- Nie musiałeś tak bardzo do siebie brać tekstu o lataniu, wiesz? - westchnęła, zerkając na Vexa i przetarła twarz dłonią, po czym powoli wstała.
W kontenerze, poza ich trójką, znajdowały się średniej wielkości skrzynie - na tyle duże, by pomieścić sporo zawartości, na tyle małe, by była w stanie taką unieść jedna osoba. Wyglądało na to, że dostali się do tego, czego chcieli. Mary wydawała się usatysfakcjonowana jednak dopiero wtedy, gdy otworzyła jedną z nich i zajrzała do środka. Uśmiechnęła się szeroko i zamknęła ją z powrotem.
- John, wracaj tu, nie będziemy już rzucać drzwiami! - krzyknęła, wychylając się na zewnątrz. W samym kontenerze było znacznie ciszej, no i ciemniej. Błękitna głowa Salene zniknęła w promie i chwilę później wejścia zrównały się ze sobą ponownie. Asari stała na środku, trzymając się barierki i patrzyła na nich pytająco, niekoniecznie przyjaźnie. Musiała być fantastycznym towarzystwem na co dzień.
- Okej, ja wracam tam, będziemy odbierać paczki od was - Mary rozpędziła się na tyle, na ile mogła i zgrabnie przeskoczyła z powrotem do promu, tym razem nie wywołując paniki u pilota. Odwróciła się do nich i skinęła pospieszająco dłonią. Zerknęła jeszcze tylko na omni-klucz, by sprawdzić czas do platformy, która zbliżała się w zastraszającym tempie. - Dwie i pół minuty, dawajcie, ile zdążymy tyle zabieramy! - stanęła twardo na dwóch nogach i wyciągnęła ręce w ich stronę.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

12 kwie 2016, o 07:55

Biorąc pod uwagę, że między jego życiem, a roztrzaskaniem się na bruku setki metrów niżej i uprzykrzeniem komuś życia, stało tylko chude ciało Mary, lot nad ulicami Omegi nie należał do najprzyjemniejszych. Obserwując Hawk wskakującą do wnętrza kontenera i zaciśnięte do granic możliwości palce blondwłosej dziewczyny, po raz tysięczny w swojej karierze zaczął się zastanawiać gdzie w swoim życiu popełnił błąd, że dobrowolnie i z entuzjazmem godził się na takie zajęcia w czasie wolnym. Gdzie i kiedy w jego mózgu doszło do zwarcia, że czuł podświadomą potrzebę nieustannego narażania własnego zdrowia, bo wisząc w powietrzu, sekundy od śmierci, ciężko było uwierzyć, że za to wszystko odpowiadał wyłącznie zarzucany mu idealizm.
Kiedy Hawk pomogła im wspiąć się do wnętrza kontenera, oparł się o jego ścianę i zaśmiał się ochryple. Ręce bolały go od wysiłku, ale z pewnością nie było to porównywalne z tym co musiała czuć Mary. Jego serce na nowo wznowiło bicie.
- Możemy uznać, że jesteśmy kwita za pomoc w barze – rzucił do blondynki, gdy ta również została wciągnięta na pokład. Potrząsnął głową i zaklął cicho, bo nie miał lepszego komentarza. Było to jak spuszczenie pary z mechanizmu, który do tej pory działał na pełnych obrotach. – Dzięki.
Oderwał się od ściany i klepnął czerwonowłosą po ramieniu w geście wyrażającym to samo co słowa skierowane do Mary. Hawk również zasługiwała na jego wdzięczność, bo gdyby nie ruszyła się z góry, by im pomóc, jechałaby teraz sama z ładunkiem. Podszedł do jednej ze skrzyń, ale oszczędził sobie zaglądania do środka – normalnie sprawdziłby czy dziewczyna ich nie oszukuje, ale właśnie uratowała mu życie. Zasługiwała na kredyt zaufania z jego strony, nie mówiąc już o tym, że do tej pory nie zrobiła nic, czym by go podważyła. Chwycił pierwszą ze skrzyń, podnosząc ją do góry i ważąc w rękach.
- Nie zapomnij przekierować ładunku na inną platformę, to nam kupi trochę czasu! – krzyknął do dziewczyny, podchodząc do krawędzi kontenera, by zacząć podawać jej ładunek. Tym razem dużo ostrożniej i z dużo większym respektem niż wcześniej.
- Niech twoja uśmiechnięta koleżanka wypatruje platformy, żebyśmy nie wpakowali się pod grad pocisków z zaskoczenia!
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

12 kwie 2016, o 15:22

Nie doznała tego co Mary. Nie poczuła nagłego szarpnięcia, jakby coś z impetem chciało wyrwać jej rękę ze stawu. Nie czuła zagrożenia wynikającego z zawiśnięcia na wbitym w metalową, ale nie niezniszczalną powierzchnię omni-ostrza. Jej warknięcie wynikało tylko z zaburzonego spokoju, nie wściekłości. Pewnie dlatego wspomnienie o lataniu i uwagi Vexa ją rozbawiły.
- Przynajmniej teorię latania mamy przetestowaną - uśmiechnęła się półgębkiem, odwracając od nich spojrzenie. Test był tylko jego kwestii - ona wolała na razie nie sprawdzać, czy ma coś ze swojego przydomku poza drapieżnością.
Trzymając się ściany, wychyliła się, by dojrzeć platformę i znajdujących się przy niej ludzi. Będą musieli przez nią przelecieć. Tak czy siak pewnie ostro im się oberwie. - Będą mogli próbować do nas wskoczyć. Do środka. Inna sprawa, że na pewno przez przynajmniej chwilę będziemy pod ostrym ostrzałem, nim przelecimy do następnej platformy.
Nie podobało jej się to. Kontener może dawał im osłonę przed ostrzałem, ale w środku nie było tak dużo miejsca, by mieć się za czym schować. Skrzynie nie były duże, a na pewno nie były zbyt wytrzymałe. Dobrze, że mieli te cholerne pancerze. Tak czy inaczej, Hawkins natychmiast złapała za kolejną paczkę, ustawiając się najbardziej w głębi metalowej klatki. Viyo stał przy krawędzi, podawała więc skrzynie najpierw jemu, żeby ten przekazał je Mary. Tak było sprawniej i szybciej, a one też nie były aż tak ciężkie. W końcu miała to być tylko żywność i leki, nie uzbrojenie.
Liczyła towar, który przechodził przez jej ręce tak jak przepływający przez palce czas. Dwie i pół minuty to bardzo mało. Za mało, żeby zdążyli ze wszystkim i nawet gorączkowa praca im w tym nie pomoże. Albo po prostu w tak fatalistyczny sposób była w stanie myśleć teraz.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

12 kwie 2016, o 21:28

Pakunków było zbyt wiele, żeby ich przeładowywanie potrwało mniej niż dwie minuty. Prom powoli się zapełniał, Mary i Salene ustawiały wszystko równo, począwszy od tylnej klapy pojazdu, systematycznie coraz bliżej frontu, tak by mogły bez problemu stać przy bocznych drzwiach i odbierać skrzynie. Przez chwilę robiły to w milczeniu, choć po komentarzu Vexa asari zmierzyła go zblazowanym spojrzeniem, mówiącym ja się nie uśmiecham, nigdy, żeby sobie nie myślał, że włączy się w ich przezabawne gierki słowne. Była tu od pakowania, choć może na co dzień zajmowała się czymś mniej upokarzającym, stąd jej fantastyczny humor. W przeciwieństwie do niej, z twarzy Mary nie znikało zadowolenie i satysfakcja z tego, że Vex żył, kontener był otwarty, a skrzynie jedna po drugiej przerzucane były do ich promu.
Wszystko trwało beztroskie dwie minuty, ale w końcu zbliżyli się do platformy na tyle, by w kontener uderzyły pierwsze strzały.
- To nie jest nasz punkt - rzuciła blondynka, momentalnie chowając się do środka, by przypadkiem sama nie oberwać. Miała na sobie pancerz i z pewnością tym razem też tarcze, ale to nie znaczyło, że miała ochotę się wychylać. - Nasz jest dopiero dwie platformy dalej. Musimy tylko przelecieć przez tą.
Prom nieco odsunął się od kontenera, odległość między nimi zwiększyła się do jakichś dwóch metrów. John nie mógł razem ze skrzynią, w której siedzieli, przelecieć przez środek punktu odbioru, bo nie zmieściłby się. Musiał obejść go dookoła i chyba właśnie zaczynał ten manewr, zostawiając Viyo i Hawk względnie samych.
- Horda musi mieć obstawione wszystkie kolejne - zawołała jeszcze do nich, a od szyby pojazdu odbiły się pierwsze pociski. Albo byli jeszcze zbyt daleko, albo szyba była kuloodporna, nie zmieniało to faktu że John nie czuł się tutaj bezpiecznie. - Ale przed następnym powinniśmy zdążyć. Będziemy was osłaniać!
Kontener zadźwięczał, kiedy uderzyły w niego kolejne kule. Ten, kto był na platformie, na pewno do cierpliwych (ani rozsądnych) nie należał. Szybki rzut oka już z mniejszej odległości pozwolił im zobaczyć trzech vorcha i kroganina w znajomych już im czerwonych barwach. Ładunek musiał być istotny również dla nich, skoro tyle swoich ludzi wysłali do jego ponownego przejęcia. Biorąc pod uwagę, że w środku były leki, mógł być wart naprawdę dużo. Cała czwórka miała broń wycelowaną w ich stronę i ktokolwiek wychylił się, by sprawdzić co się działo, za moment koło jego ucha śmignął pocisk. Musieli się przygotować. To było bardziej niż pewne, że Horda będzie usiłowała dostać się do środka.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

13 kwie 2016, o 13:50

Czuła, że żyje. Jakkolwiek irracjonalne by się to nie wydawało w sytuacji, w której za moment ten przywilej mógł zostać jej odebrany przez najemników Krwawej Hordy, teraz czuła się wspaniale. Przerzucała kolejne paczki widząc przez dziurę ziejącą w kontenerze przesuwający się krajobraz, ponad promem, który poruszał się do nich równolegle. Widziała śpieszącą się Mary i skwaszoną asari, która chyba nie umiała się bawić. Widziała stojącego w przejściu i podającego dalej turianina, który szybko otrząsnął się po zobaczeniu sytuacji z nowej perspektywy - takiej, w której nieuchronnie nadciągał do niego upadek.
Nie mogła się doczekać, aż wyjrzy na zewnątrz. Chciała wiedzieć ile mają czasu dokładnie - nie umiała nigdy w głowie odmierzać dłuższych odstępów czasu. Po dziesięciu sekundach mimowolnie przyspieszała i liczyła za szybko. Nie patrzyła przecież na zegarek, a w tej sytuacji i adrenalinie była pewna, że dwie minuty upłyną jej jak połowa jednej. Skusiła się więc gdy mniej więcej jedna trzecia ładunku była już na promie, by razem ze skrzynią podejść do Viyo. Stał prawdopodobnie przy framudze, nie ryzykując, że jakikolwiek wstrząs go zrzuci. Złapała się ściany po jego prawej stronie, wychylając na zewnątrz przy tym praktycznie trzymając się jego nie kontenera, jeśli nie postanowił się odsunąć by zrobić jej miejsca.
Kule śmignęły koło jej głowy, nie naruszając nawet tarcz. Stłumiła śmiech, czując dziwną, niezdrową wręcz ekscytację. Resztki ponurych myśli zniknęły natychmiast. Wróciła do podawania paczek, jeszcze szybciej niż wcześniej, raz przez przypadek rzucając Viyo jedną zanim ten w pełni odwrócił się w jej stronę, ale żołnierski refleks powinien pozwolić mu ją złapać mimo wszystko. Kiedy wreszcie będzie mogła wyciągnąć broń?
Krzyk Mary podziałał natychmiast. Kiwała głową, rozumiejąc, co chce im przekazać, a sama sięgnęła - tym razem znowu nie do karabinu, a do strzelby uwieszonej u jej pasa. Kontener nie był wielki, na krótki dystans wolała mieć ją. Cofnęła się do tyłu, najdalej jak się dało, najlepiej za jakąś stertę skrzyń. Jeśli się dało, ustawiła jedną na drugiej, tworząc przy tym prowizoryczną osłonę.
- Rzuciłabym granat, ale jeśli któryś z nich będzie miał jaja żeby go odrzucić, będziemy w dupie - mruknęła, bardziej do siebie niż do turianina, aktywując w strzelbie amunicję dysrupcyjną. Nie mieli możliwości unikania ataków będąc w tej klatce. Kroganie z pewnością wykorzystają ten fakt, rzucając się do przodu.
- Jak tylko postawią stopę w środku, strzelaj. Po nogach. Może nic im nie zrobisz, ale impet może ich z nich ściąć. Wyrzucaj biotyką, jak potrafisz - znowu zaczęła wydawać polecenia, choć przecież nie miała prawa. Urwała, zdając sobie z tego sprawę i pokręciła głową, w reakcji na własne zachowanie. Kiedy ostatnio walczyła ramię w ramię z kimś obcym? - Mogą nie chcieć rozwalić tych skrzyń, skoro są tak cenne. Najlepiej wyrzucić je przed siebie.
Huk wystrzałów połączony z odbijaniem się metalu o metal mówił jej o tym, jak zdesperowani są najemnicy, by odzyskać swój towar. Czekała więc na miejscu gotowa do ataku i schowania się choćby częściowego za skrzynią zaraz po tym.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

13 kwie 2016, o 16:59

Praca pod presję czasu motywowała. Z jego głowy prędko wyleciało wspomnienie przepaści, chociaż adrenalina nie zniknęła w pełni - teraz jednak jej bodziec stanowiły drobinki piasku przesypujące się w wirtualnej klepsydrze i świadomość zbliżającej się platformy. Jedna skrzynia za drugą trafiały do rąk Mary. Z Hawk szybko wytworzyli własny rytm podawania sobie paczek (jeżeli nie liczyć tego karygodnego występku, w którym kobieta próbowała go zassassynować bezczelnie rzuconym ładunkiem), a następnie przerzucania ich do blondwłosej dziewczyny, sprawnie transportując część ładunku w trakcie tych dwóch minut. Sto dwadzieścia sekund upłynęło jednak dużo szybciej niż się spodziewał, a w dowód tego na metalowych płytach kontenera rozległa się melodia uderzających pocisków. Odruchowo cofnął się od wyjścia, gdy pierwsze naboje śmignęły dookoła ich prowizorycznego schronienia. Niemal wpadł przy tym na kobietę, która wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowiła wyjrzeć na zewnątrz.
- Podoba ci się to, co? - zauważył z rozbawieniem, gdy z jej gardła wydostało się coś, co można było wziąć za parsknięcie śmiechu, kiedy jeden z pocisków prawie odstrzelił jej czuprynę. Najwyraźniej na Omedze nie było normalnych ludzi, co potwierdzała zarówno Mary jak i jego nowa towarzyszka podróży. Przerzucił ostatni pakunek i cofnął się od wyjścia, przytrzymując jednej ze ścian. Ale czy sam się od tego aż tak różnił?
Po słowach Mary pokazał uniesiony kciuk, dając jej znać, że również rozumie. Uruchomił omni-klucz, aktywując swój pancerz technologiczny jeszcze w drodze na platformę, wykorzystując te ostatnie kilkadziesiąt sekund, żeby upewnić się, że tym razem jego kinetyczne wzmocnienie załapie i się uruchomi. Terkot karabinów i pocisków o metal stawał się coraz głośniejszy, ale sam nie sięgnął po własny.
- Mam lepszy pomysł - odparł na propozycję Hawk, odpalając omni-ostrze i stając przy wejściu, tak by pozostały fragment metalowej osłony chronił go przed pociskami. Grafitowy blask oświetlił słabo wnętrze kontenera, gdy uniósł nieznacznie plazmową klingę, pokazując ją kobiecie. - Wzmacniacze kinetyczne. Nawet jak cios nie powali, powinien wystarczyć, by wyrzucić delikwenta tam skąd przyszedł. A jeżeli wskoczą parami albo nie trafię, liczę, że odstrzelisz drugiego - dodał, wzruszając ramionami. Widział jak najemniczka - a tak ją określił z braku innego odniesienia - strzela, ale nawet gdyby nie trafiła, jego tarcze powinny wytrzymać rozrzut jej broni.
Przyczaił się przy krawędzi, czując jak kontener sunie stopniowo w górę. Ile mogli być już od platformy? Dwadzieścia sekund? Dziesięć? Poruszył ramionami, czując jak jego ciało spina się w gotowości.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Uliczki Dystryktu Kima

13 kwie 2016, o 19:21

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

13 kwie 2016, o 21:04

Mieli odpowiednio wiele czasu, by upewnić się, że tym razem pancerz technologiczny przy próbie włączenia nie będzie protestował i że w strzelbie uaktywniony jest właściwy tryb amunicji. Do platformy zostało kilkanaście sekund, które mogli poświęcić na przygotowanie się psychicznie i ustawienie skrzyń w prowizoryczną osłonę przed strzałami.
Sam przelot przez platformę nie trwał długo, bo kontener ani na chwilę nie zwolnił. Może dlatego też do środka wpakowało się jedynie dwóch vorche, którzy optymistycznie chyba spodziewali się w środku jednej Mary, albo jakichś całkowicie nieuzbrojonych tragarzy. Może dlatego gdy pierwszy z nich dostał omni-ostrzem w żebra, wrzasnął z zaskoczenia i wściekłości, jednocześnie wysuwając swoją broń i odwdzięczając się tym samym. Jego ostrze jednak nie przebiło się przez pancerz Vexa, przejechało po nim jedynie w okolicy biodra, zostawiając długie, brzydkie rozcięcie, które z całą pewnością będzie wymagało naprawy.
Tymczasem pierwszy strzał Hawk uderzył w niczego się nie spodziewającego vorcha, który wskoczył do kontenera ułamek sekundy po swoim towarzyszu. Rozbłysk tarcz poinformował czerwonowłosą o ich zniszczeniu, a sam przeciwnik zachwiał się i oparł o ścianę, próbując pozbierać się po ogłuszającym wystrzale. Nie zdążył. Kolejny strzał z tej niewielkiej odległości, do jakiej zmuszały gabaryty kontenera, zwyczajnie rozsadził jego czaszkę i sprawiły, że padł martwy na ziemię.
Chwilę później dołączył do niego pierwszy vorcha, po drugim ciosie Vexa nie będący już w stanie zatamować upływu krwi. Nie minęło kilka sekund, jak obaj byli martwi, jeden praktycznie bez głowy, drugi w czerwonej kałuży. Kontener znalazł się pod platformą, co znaczyło, że do następnej mieli kolejne pięć minut - to powinno wystarczyć na przeładowanie reszty, o ile zaraz prom wróci w ich okolice. Póki co John był zmuszony ominąć punkt odbioru większym łukiem i dopiero kierował się w ich stronę.
Z otwartych drzwi, w których widzieli Mary i Salene, wyleciał ładunek plazmy, kierując się w ich stronę. Nie wpadł jednak do samego kontenera, ale gdzieś wyżej, a na dachu rozległy się ciężkie kroki, których wcześniej w ferworze walki nie mieli jak usłyszeć. Ze swoim pistoletem z tak daleka blondynka nie mogła wyrządzić zbyt dużej szkody, ale przynajmniej dała im do zrozumienia, że wcale nie byli jeszcze bezpieczni. Zakładając, że cała czwórka postanowiła lecieć dalej z nimi, tylko nie wszyscy zdążyli wskoczyć do środka, znaczyło to, że na górze znajdował się jeszcze jeden vorcha i kroganin. Prom był coraz bliżej, a kroki ucichły. Może liczyli na efekt zaskoczenia?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

14 kwie 2016, o 08:15

Przepychanka z vorchqami trwała zaledwie kilka sekund, które wystarczyły, by ładunek bezpiecznie przemknął przez oczekującą ich platformę. Gdy jego przeciwnik zaczął się usuwać na ziemię, wyszarpnął omni-ostrze spomiędzy jego żeber i zaklął parszywie patrząc na rozorany pancerz na biodrze. Urok walki w zwarciu, gdzie nawet cios dogorywającego napastnika mógł wyeliminować z gry lub nawet poważnie zranić. Nie czuł większego bólu, ale obejrzał obrażenie, żeby upewnić się, że to nie działanie adrenaliny i że atak vorchqy nie wyrządził zbyt poważnego uszczerbku na jego nodze. W razie potrzeby zaaplikował porcję medi-żelu.
- Skurwesyn – mruknął z niezadowoleniem, obracając na chwilę głowę w stronę Hawk. Uniósł rękę w ostrzegawczym geście, na wypadek gdyby planowała skomentować całą sytuację. – Nadal uważam, że to był dobry plan. Gdyby się udał.
Stuknął ręką z omni-kluczem o ścianę kontenera, jakby brzdęk metalu o metal miał zmotywować wzmacniacze kinetyczne do lepszego działania. Oprogramowanie zadziałało, ale jego siła okazała się niewystarczająca. Dwukrotnie.
- Przez takie pierdoły kiedyś w końcu zginę – rzucił, spoglądając na zbliżający się prom. Umilkł, gdy od Mary poleciał pocisk plazmy, przenosząc ich uwagę na towarzystwo, które zabrało się z nimi na przejażdżkę na ładunku. Podążył wzrokiem za ciężkimi krokami po zadaszeniu kontenera, po czym wycofał się na pozycję Hawk, za jej barykadę z paczek i wrogiego nastawienia. Tym razem zdjął karabin z grzbietu i go odbezpieczył.
- Jakieś nowe pomysły? – rzucił, gotowy do zaatakowania przeciwników, którzy wskoczą do kontenera lub ponownego dobycia omni-ostrza, gdyby któryś postanowił na nich zaszarżować w tej małej przestrzeni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

15 kwie 2016, o 11:22

To, że kilku zostało na górze, nie było zbyt dobrą wiadomością. Hawkins automatycznie odwróciła się do góry, niemal nie zauważając tego, co vorcha uczynił z pancerzem turianina. Wpatrywała się intensywnie w metalowy sufit, jakby nagle miała otrzymać umiejętność patrzenia przez ściany. Zaklęła głośno, powracając spojrzeniem do stojącego już obok Viyo.
- Cały ten plan byłby dobry, gdyby wszystko w nim się udało - odrzuciła tylko, komentując koncept podróży w tym kontenerze.
Nie myślała o tym, że może zginąć w tak głupi sposób. Jej umysł nie ogarniał koncepcji własnej śmierci, choć spoglądała w jej oczy zbyt wiele razy, by mogło to być możliwe przez cały czas. Niczego się nie nauczyła w tej kwestii. Prawdopodobnie kiedyś umrze przez coś tak trywialnego jak pomoc nieodpowiednim osobom, przesadna pewność siebie czy skrzywiony obraz rzeczywistości i tego, jakie ma szanse na przeżycie w danej sytuacji. Zapytana pewnie odpowiedziałaby tylko, że to bardzo w jej stylu, ale kto przejmowałby się śmiercią kiedy w tym momencie czuła, że żyje, jak nigdy w ciągu ostatnich kilku dni? Dawało jej to ochronną otoczkę, poczucie bycia niezwyciężoną, które często samo w sobie zapewniało jej wygraną. Często jednak doprowadzało do konfliktów lub niebezpiecznych sytuacji, z których wywabiła ją odrobina skruchy lub hamowanie zapędów.
- Nie wiem, czy uda mi się ich zwabić - skrzywiła się, wychodząc zza barykady z paczek i powoli zbliżając się do krawędzi. - Pewnie czekają na następny punkt. Mogę co najwyżej wskoczyć z powrotem do promu i ich zestrzelić stamtąd.
Była to jakaś opcja. Niebezpieczna jak cholera, ale jakaś, prawda? W jej głowie pojawił się od razu kolejny, może jeszcze bardziej szalony pomysł. Uruchomiła omni-klucz, wiedząc, że krzyki w tej sytuacji zbyt wiele nie pomogą. Planowała porozumieć się z Mary. A jeszcze bardziej z jej pilotem.
- Czy John może ich strącić? Przelecieć nisko nad górą kontenera? - zasugerowała, ostrożnie stając przy krawędzi. W jednej ręce trzymała strzelbę, drugą złapała się ściany, chcąc wyjrzeć do góry i dostrzec coś więcej. - Nawet jak porysuje jego powierzchnię to szyna powinna wytrzymać.
Kontener był solidny. Wszystkie oddane w niego strzały, które nie przebiły się na drugą stronę, potwierdzały chociaż to. No i fakt, że nie byli w stanie zatrzymać go w jego trasie, to również.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Uliczki Dystryktu Kima

15 kwie 2016, o 11:43

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

15 kwie 2016, o 12:19

Względna cisza, a przynajmniej spokój który zapadł kiedy minęli platformę i pozbyli się dwóch vorcha, wciąż jednak nie pozwalał im się skupić na tym, po co tutaj przylecieli. Mieli zająć się przeładunkiem, nie czekaniem na kolejny atak. Jeśli udałoby im się dolecieć do kolejnego punktu odbioru, tam z całą pewnością czekałaby na nich kolejna grupa Hordy, już lepiej przygotowana i nie mieliby po swojej stronie przewagi zaskoczenia. Dodatkowo dwóch z poprzedniej platformy tylko czekało, by przyłączyć się do walki, nie chcąc ryzykować samemu - zdawali sobie chyba sprawę z tego, co się stało z ich dwójką towarzyszy, którzy wskoczyli do środka. Tkwili więc nad nimi, bez ruchu, czekając.
Mary przez chwilę nie odpowiadała, mogli się więc domyślać, że przedstawiała plan Johnowi, ale w końcu odezwała się przez komunikator. W jej głosie pojawiło się napięcie, którego wcześniej nie było. Może dopiero teraz, gdy zorientowała się, że Horda tak po prostu nie odda ładunku i że wcale nie było tak łatwo, jak się spodziewała, dotarło to do niej naprawdę. A może źle jej było ze świadomością, że Hawk i Vex zostali tam sami i zmuszeni byli do walki, zamknięci w kontenerze.
- Tak! Mówi że się zmieści - faktycznie, odległość między suwnicą a metalowym sufitem nie była zbyt duża, ale wystarczająca. Żeby wbić kawałek metalu w szynę, blondynka musiała wcześniej wspiąć się na uchwyt, a sam prom nie był wiele wyższy od Vexa. - Uwaga, lecimy!
Musieli obejść kontener z drugiej strony, jakoś pod nimi, bo na moment zniknęli im z pola widzenia, by prawdopodobnie wylecieć z drugiej strony i z przeraźliwym zgrzytem przesunąć się po dachu. Może i John był świetnym pilotem, ale zrzucanie kogoś maską z dachu nie należało do standardowych manewrów. Do zgrzytu ułamek sekundy później dołączyły wrzaski i Hawk z Vexem mogli już bez stresu skupić się na obserwowaniu prób latania w wykonaniu vorcha i kroganina. Żadnemu się nie udało, żaden z nich nie miał Mary, która zaryzykowałaby swoje życie żeby uratować ich.
Prom zachwiał się w powietrzu i wyrównał za moment, by wrócić na swoją pozycję przy oderwanych drzwiach kontenera. Mary stała w wejściu, uśmiechając się szeroko, z dumą, jakby co najmniej to ona pozbyła się problemu. Układane przez nich przedtem skrzynie teraz walały się chaotycznie po wnętrzu pojazdu, ale dla niej to nie miało znaczenia - w przeciwieństwie do Salene, która układała je z powrotem z miną, która wyrażała skrajną frustrację i wściekłość.
- Jest super! - zawołała Mary i wyciągnęła do nich ręce. - Wypchnijcie te trupy i jedziemy dalej, powinniśmy zdążyć ze wszystkim przed następną platformą. Uwaga, bo ślisko.
Jej szeroki uśmiech był całkowicie nieadekwatny do sytuacji, ale z drugiej strony Hawk chyba była w stanie zrozumieć jej ekscytację, bo sama się w tej chwili czuła doskonale. Udawało się im, nie było ofiar i generalnie nie było na co narzekać, prawda?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Kima

16 kwie 2016, o 10:01

Obserwował Hawk zbliżającą się do krawędzi, ale w końcu kiwnął oszczędnie głową. Warto było spróbować. Nie mogli sobie pozwolić na czekanie, z czego dwójka stojąca na dachu zdawała sobie sprawę. Każda minuta zwłoki oznaczała, że zbliżają się do kolejnej platformy, gdzie będzie znajdować się wsparcie Hordy - kolejni kroganie, kolejni vorcha. A o ile kontener pozwalał na walkę z ograniczoną ilością przeciwników przez swoje rozmiary, tak niewykluczone było, że następna grupa przygotowała sobie większe uzbrojenie. Nie ryzykowaliby utraty ładunku, ale ostrzał w stronę promu był bardziej niż prawdopodobny.
- Każdy pomysł jest lepszy niż czekanie - odpowiedział tylko, słuchając wymiany zdań między blondynką, a czerwonowłosą. Gdy Mary wykrzyczała potwierdzenie, oparł się ręką o ścianę kontenera, przygotowując się na wstrząs. Oczami wyobraźni zobaczył jak John źle określa odległość między szyną, a ładunkiem i uderza w suwnicę, wyginając ją na tyle, by reszta towaru się oderwała. Nagła utrata ciężkości i gwałtowny lot w dół zakończyłby się wtedy dla nich w tylko jeden sposób - nie byłoby Mary, która mogła ich pochwycić, ani sytuacji, która mogłaby ich uratować.
Z napięciem czekał na uderzenie, ale to ograniczyło się tylko do silnego wstrząsu i zgrzytu metalu o metal, gdy prom przyszorował krawędzią pojazdu o dach kontenera. Wrzask spadającego kroganina i vorchy był jednak zbyt satysfakcjonujący, by zawracać sobie głowę estetyką promu. Puścił ścianę i podszedł do krawędzi, wychylając się znad ramienia Hawk.
- Dobra robota, młoda! - krzyknął w stronę dziewczyny, chociaż zasługa leżała w równym stopniu u Johna. Przyklęknął przy leżących ciałach, poświęcając kilkanaście sekund na sprawdzenie czy nie mają czegoś wartego zachowania, po czym zgodnie z propozycją wyprostował się i oparł but o pierwsze zwłoki. Zbiry wiedziały na co się piszą. Naparł nogą i wypchnął pierwsze ścierwo na zewnątrz, przez chwilę obserwując jak to kontynuuje swój lot w dół.
- Jest super - mruknął pod nosem, powtarzając słowa blondynki, po czym wycofał się do wnętrza kontenera, chwytając kolejną paczkę.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Kima”