Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Skrytka Kiru

3 gru 2014, o 20:32

http://framebunker.com/blog/wp-content/ ... ey_env.jpg[/imgw] Jedno wielkie szambo. Trzy proste słowa, by oddać całokształt zawieszonego w próżni kawałka skały, będącego domem dla tysięcy istot, które żyły na nim, pieprzyły się i umierały. Gdy tylko odejść od głównych pasaży i klubów, szerokie uliczki szybko przemieniały się w plątaninę brudnych i obskurnych tuneli, przy których jakby przypadkiem przycupnęły maciupkie i zatęchłe kabiny mieszkalne, dawniej służące bytującym tu górnikom. Miejsce to, jak każde inne miało swoje gorsze i lepsze strony, choć brak prawa i rządy gangów zdecydowanie przydawały mu więcej tych drugich. Słodki smak anarchii kusił najgorsze szumowiny, gotowe za parę kredytów wypruć nie tylko kieszeń, ale i flaki przelotnie spotkanej osoby. W wąskich zaułkach najtańsze kurwy i najbardziej pazerni dilerzy dopinali swych targów, za nic mając ludzkie (bądź nie) spojrzenia. Zapach nędzy był tutaj równie naturalny, jak strach.
W jednym z takich miejsc, z jakiejś znanej tylko miejscowym przyczyny ukryty była malutki, staroświecki sejf, połowicznie okryty gruzem i odpadkami. Nic niezwykłego, ot kolejny śmieć na którym aż za wiele było śladów po pazurach i obcęgach. Cholera zakleszczyła się lata temu i ani myślała drgnąć. Tylko nieliczni wiedzieli, że drzwiczki nadal można otworzyć, odgarnąwszy nieco kamieni i zostawić w środku na przykład holo-wiadomość. Niezależnie co zostawiano, znikało co jakiś czas, w niekoniecznie jasnych okolicznościach. Jednak, kto by zwracał na nie uwagę, kiedy wokół działy się znacznie gorsze i ciekawsze rzeczy? W każdym razie sejf, jak i otaczająca go kupka odpadków stanowiły niezmienny element tego nieprzyjemnie opustoszałego miejsca, tak jak i ciężki zapach palonych ciał, dochodzących z pobliskiego krematorium.

Kiru bezgłośnie wsunęła się do zaułka, co jak na jej gabaryty mogło zdawać się niebywałym wyczynem. Gdyby tylko ktoś wiedział, że jest yaghiem... teraz jednak, nie śledzona przez nikogo spokojnie zagłębiła się w lepkie objęcia ciemności. Idąc, mogła zastanawiać się nad przebiegiem ostatniej misji, celem życia, nocą na statku, albo łajnem varrena, które właśnie przylgnęło jej do buta. W sumie, mogła nie myśleć też o niczym, co i tak niewiele by zmieniło. Ostatnimi czasy zaniedbała swoje zwyczaje i najpewniej wszystko co znajdzie w środku, będzie albo przedawnione, albo irytująco nieopłacalne. Szkoda jednak było zmarnować nawet takie okazje, w świecie, który liczył każdy grosz. Pociągnąwszy nozdrzami, upewniła się odruchowo, czy nikt na nią nie czeka. Niektórzy klienci byli dziwaczni, a choć nie czuła strachu, lepiej było trzymać się na baczności. Ot, by nie pomnażać wizyt w szpitalach, czy innych mało przyjemnych miejscach. Przykucnąwszy poczęła majstrować przy drzwiczkach, przekręcając pordzewiały zamek. Wtem posłyszała cichy, acz niezwykle charakterystyczny szczęk odbezpieczanego zamka w karabinie.
-Tam nic nie ma. -od wylotu uliczki dobiegł ją młody, kobiecy głos. Delikatnie śpiewny, miękki akcent wydawał się paskudnie nie na miejscu w połączeniu z agresywną, wręcz pogardliwą nutą czającą się za każdą zgłoską.-Chcesz zarobić, to chodź.-dodała po chwili nieznajoma, bacznie obserwując istotę przed sobą, po czym najzwyczajniej zniknęła za rogiem, nawet nie czekając na reakcję, jakby było to zdecydowanie powyżej jej godności. Kiru miała jednak nieprzyjemne uczucie, że ktoś nadal do niej celuje, a odmowa jest kiepską opcją. Choć, w sumie kto byłby tak głupi, by celować do yagha? Tak czy siak, nieznajoma wtargnęła w jedno z jej miejsc, grożąc i traktując jak śmiecia, co bynajmniej nie powinno ujść jej płazem... albo powinno? To wiedziała już tylko przemytniczka.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Skrytka Kiru

6 gru 2014, o 23:16

Omega naprawdę dała się lubić, o ile komuś nie przeszkadzał specyficzny klimat stacji i możliwość otrzymania pamiątki w postaci noża w bebechach za następnym rogiem. W przypadku Kiru ewentualne próby namówienia jej do nie całkiem dobrowolnego rozstania się z dobrami zdarzały się niezmiernie rzadko, głownie ze strony wyjątkowo zdesperowanych i przygłupich vorchy. Nikt chyba nie miał wątpliwośći, że tego typu zaczepki zwykle nie kończyły się dobrze dla napastujących ją osobników. Dlatego właśnie, zdaniem Kiru, stojąca za nią kobieta z dziwacznym akcentem prezentowała niesamowity wręcz brak instynktu samozachowawczego, ustępujący jedynie całkowitemu brakowi takowego u yahganki. Inaczej nie można było nazwać podkradania się do ponad dwumetrowego drapieżnika, którego rasa zasłynęła głównie wymordowaniem delegacji rady.
Jednak nieznajoma właśnie to zrobiła przy czym wydawała się zbyt pewna siebie by w grę nie wchodziło konkretne wsparcie, być może obserwujące je w tej chwili, lub duże pieniądze pozwalające przypuszczać, że wybrany najemnik nie odrzuci propozycji.
Właśnie nie cierpiące na przesadną nadwagę konto bankowe było jedną, jeśli nie powiedzieć główną, z przyczyn dla których Kiru postanowiła sprawdzić czy za irytującym, nacechowanym niezwykła pewnością siebie, zachowaniem kobiety kryje się jakaś poważna oferta. Jeśli nie, kark zawsze zdąży jej skręcić a może nawet wrócić po jej towarzysza; amatora celowania do yahgów.
Wiedziona ciekawością co za zlecenie ma do zaoferowania nieznajoma a także, co tu ukrywać, chęcią dobrego i najchętniej łatwego zarobku Kiru ruszyła za kobietą w głąb alejki na wszelki wypadek wypatrując wsparcia przewodniczki.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Skrytka Kiru

7 gru 2014, o 16:30

Kiru wyszła z zaułka na pogrążoną w bladym świetle rzucanym przez stare żarówki ulicę. Paru ostatnich meneli wszelakich ras ulotniło się jak ręką odjął. Przez lata mieszkańcy Omegi wykształcili w sobie jakby szósty zmysł, ostrzegający ich przed potencjalnym oberwaniem w potencjalnej awanturze. Kątem oka, czy raczej oczu yaghanka łowiła różnorakie szczegóły. Jeszcze niedokończona butelka rynkolu, porzucona strzykawka czy skrawek brudnej bielizny. Rzadko zdarzało się, by coś wprawiło tak upadły element w stan popłochu. Zresztą, nie mógł on potrwać na długo, a ze sporym prawdopodobieństwem mogła stwierdzić że sama być może była tego przyczyną. Tymczasem jej spojrzenie skupiło się na idącej przed siebie kobiecie, w matowo czarnym pancerzu i skrawkiem szmaty robiącej za kaptur. Nie widząc na razie jej twarzy, spostrzegła tylko kosmyk niebieskich włosów, który jakimś sposobem wysmyknął się spod okrycia głowy. Ważniejsza była jednak trzymana przez najemniczkę broń, na razie skierowana lufą ku ziemi. M-76 Zjawa; nawet Kiru, gdyby tylko czuła strach mogło zrobić się cieplej. Z tak małej odległości nawet słynna yaghańska odporność i masa niewiele by jej dały, podobnie zresztą jak tarcze i pancerz. Nie mając na razie większego wyboru, ruszyła przed siebie.
Gdy tylko opuściła uliczkę posłyszała jak wszystkie szumowiny wracają na swe miejsce w naturalnym cyklu upadku. W dziwnym milczeniu przeciskała się przez kolejne obskurne tuneliki, czasem odpychając na bok pechowych przechodniów, którym w udziale przypadło stanąć na jej drodze. Gdy prawie znudziła się jej cała ta farsa i zaczęła wypatrywać odnogi, którą mogłaby udać się w swoją stronę ujrzała jak nieznajoma znika w jednym z kontenerów mieszkalnych. Upewniwszy się jeszcze, czy nic jej nie śledzi, wsunęła swoje pokaźne cielsko do środka, tuż przed tym jak zatrzasnęły się porządne, stalowe drzwi.
Przemytniczka stała na krawędzi zadziwiająco czystego sześcianu, o jednolicie białych ścianach i podłodze. Kawałek od jej prawego ramienia, o ścianę stała oparta niebieskowłosa przyglądając się jej z nieskrywaną niechęcią, graniczącą prawie z wrogością. Młoda, pociągła twarz mogłaby uchodzić za ładną, gdyby nie stale przyklejony do niej grymas. Skinąwszy głową na bok, wskazała jej zadziwiająco dostosowane do yaghańskich gabarytów krzesło, czy raczej kanapę, na którym Kiru mogła przycupnąć i znacznie mniejsze siedzisko, przed którym stał raczej prosty stoliczek, czy też biurko. Niezależnie od tego, czy to uczyniła, czy nie, po chwili do środka wszedł niespecjalnie imponujący salarianin i zająwszy miejsce przed nią zastukał palcami o powierzchnię blatu.
-Pani Kiru. Dobrze, bardzo dobrze że pani przyszła.-wyrzucił z siebie z szybkością, którą mógłby zawstydzić producenta karabinów.-Chciałbym przeprosić panią, w imieniu Omega Company, za tak... niecywilizowany wstęp, ale ostatnimi czasy lepiej mieć się na baczności. Sprawa niejakiego Archanioła jeszcze nie do końca ucichła i sporo mamy różnych... indywiduów.-dalej nawijał w tempie, które ledwo pozwalało jej na zrozumienie pojedynczych słów. Nieszczęśnik musiał być mocno podenerwowany i najwyraźniej nie pracował w swojej firmie za długo, co nie pomagało mu nazbyt w pełnionej roli.-Może ten... ja wyjaśnię.-zaoferował i nie czekając przeszedł do sedna sprawy.-Nasza firma chciałaby zlecić pani ochronę pewnego ładunku. Dodam, że ładunku bardzo cennego i znaczącego dla naszej firmy. Dzięki...-zerknął niepewnie na niebieskowłosą i jeśli to było w ogóle możliwe, właśnie zbladł jak kartka. Odetchnąwszy ciężko, z miną jakby zaraz miał dostać zawału kontynuował.-Oferujemy sowite wynagrodzenie, zarówno w kredytach jak i sprzęcie, oraz pięćset kredytów zaliczki, jeśli zgodzi się pani zająć przez najbliższe czterdzieści osiem godzin ochroną Leonarda Ebonheart. Jeśli ma pani jakieś pytania, czy uwagi, jestem upoważniony...-zamilkł, znów zgromiony spojrzeniem spod ściany i spojrzał na nią błagalnie, jakby jedynym co pragnął był brak pytań i uwag.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Skrytka Kiru

9 gru 2014, o 22:36

Zachowanie niebieskowłosej było dość osobliwe, żeby nie powiedzieć dziwne. Jakoś nie mogła jej skojarzyć z żądną robotą z przeszłości, a takiego osobnika trudno zapomnieć, nie słyszała również by Przymierz kiedykolwiek pchało się na Parnack. Prawdopodobnie zatem mogło chodzić o jakąś bardzo dawną urazę lub kobieta po prostu potwierdzała słyszane przez Kiru tu i ówdzie stwierdzenie, że wszyscy ludzie to rasiści.
Reakcje salarianina były jeszcze bardzie zdumiewające gdyż ten mężczyzna ewidentnie bardziej bał się stojącej pod ścianą towarzyszki niż cztery razy większej od niego yahganki. Niebieskowłosa, przynajmniej z perspektywy Kiru, nie wyglądała groźnie a trzymana przez nią broń choć niezła, nie należała do tych z najwyższej półki.
- Nic nie szkodzi – odpowiedziała uprzejmie, notując w pamięci nazwę firmy. Musiała postarać się go nie przestraszyć bo jeszcze gotów dostać zawału i z roboty nici – Miewałam dziwniejszych zleceniodawców. Czy pańska towarzyszka zastrzeli nas jeśli zapytam czy ładunek jest niebezpieczny? – kiwnęła nonszalancko głową w stronę naburmuszonej kobiety – Nie musisz mówić co to jest, ale chcę wiedzieć od razu czy może sprawiać kłopoty. Jeśli się nie mylę chodzi o dwie oddzielane sprawy; ochronę ładunku i Ebonhearta, prawda?– zapytała mając na myśli wszelkie żywe ładunki takie jak zwierzęta czy rośliny, zwykle mające nieprzyjemną tendencję do uciekania i atakowania przewoźnika. – Również „wynagrodzenie w kredytach i sprzęcie” nie do końca mnie zadowala. O jakiej sumie właściwie mówimy, pomijając wyposażenie? – zapytała mając nadzieję, że sal arianin pożyje wystarczająco długo by odpowiedzieć na jej pytanie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Skrytka Kiru

10 gru 2014, o 22:12

Salarianin prawie że na zawołanie spojrzał na niebieskowłosą, jakby bardziej niż powietrze do życia potrzebna była mu jej aprobata. Odetchnąwszy cicho, pobladł jeszcze troszkę, chyba przypomniawszy sobie, że siedzi przed nim bynajmniej nie cywilizowana istota i to z rasy, słynącej z wymordowania jego pobratymców.
-N...nie. Znaczy nie zastrzeli.-zająknął się, zerkając co chwila w bok.-Nie powinien. Znaczy no... nie jest. Chyba że ktoś coś wysadzi, ale to się przecież nie zdarzy prawda? Hehehe...-zaśmiał się nerwowo, ocierając rękawem krople potu, zraszające zielone czoło.-Nie będzie sprawiać, na pewno nie będzie. Załoga się tym zajmie i pani nie musi się niczym martwić. Tu tylko chodzi o pilnowanie pana Ebonhearta, nic więcej. Nie powinno być źle, to bezpieczny szlak, dobrze pilnowany. To taki tylko... dodatkowy środek ostrożności. Tak, zdecydowanie tak.-nawijał, nieco bełkocząc już pod koniec. -Żadnych niebezpiecznych stworzeń, czy więźniów. Chyba będzie tam klatka z fenkami, ale to takie małe, ziemskie kulki z dużymi uszami. Nic nie zrobią. -uśmiechnął się do niej blado, wyraźnie zaczynając mieć trudności w złapaniu oddechu, na co jego pracodawczyni najwyraźniej nie reagowała.-Ja... zaraz sprawdzę. Obiecuję, naprawdę. Już!-prawie krzyknął, śmigając palcami po omnikluczu. Wtem dosyć młodym i przyjemnym dla ucha głosem odezwała się do tej pory niezbyt gadatliwa najemniczka. Lekko śpiewny, miękki akcent nadawał mu kapkę egzotyki, jednak chłodny i zdecydowanie antypatyczny ton psuł cały efekt.
-Dwa tysiące za dwa dni pracy. Więcej, niż większość robi w miesiąc. Bez negocjacji.-w chwili gdy wypowiedziała ostatnie słowo, salarianin prawie nie złożył dłoni jak do modlitwy, byle Kiru się zgodziła.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Skrytka Kiru

14 gru 2014, o 16:43

Moment, w którym salarianin prawie skręcił sobie kark by odwrócić się w stronę niebieskowłosej był nawet zabawny. Ktokolwiek zaaranżował tę całą szopkę wybrał zabawny sposób zaangażowania najemnika. Może i Kiru nie znała się na tej całej biurokracji w dużych firmach, ale wydawało jej się, że do rozmowy z potencjalnym pracownikiem nie powinno wysyłać się zastraszonego gryzipiórka bojącego się odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie by ochroniarz go nie zastrzelił.
Wyjaśnienie salarianina odnośnie ładunku wcale nie poprawiło sytuacji. Yahganka mogła mieć problemy z oceną sytuacji, ale wszędzie jak galaktyka długa i szeroka jeśli ktoś mówił, że nie spodziewa się żadnych kłopotów zazwyczaj było dokładnie odwrotnie. Dodatkowo jeszcze to gadanie o dodatkowych środkach ostrożności, nikt nie zaprząta sobie głowy takimi drobiazgami jeśli nie ma powodu. Wspomnienie o możliwości przewożenia na statku żywego inwentarza mogło być jedynie próbą rozładowania sytuacji przez poprowadzonego niemal na skraj paniki krawaciarza, jednak Kiru zrobiła mentalną notatkę by w wolnej chwili sprawdzić czym są tajemnicze fenki. A nuż będzie musiała przed odlotem zaopatrzyć się w granatnik. Nasuwało się tylko jedno pytanie; co przeskrobał wspomniany wcześniej Ebonheart.
Gdy niebieskowłosa wysunęła swoją sugestię co do wynagrodzenia yahganka przez chwilę zastanawiała się czy nie jest to przejaw poczucia humoru ponuraczki z dziwnym akcentem. Jednak przerażona mina salarianina podpowiedziała jej, że kobieta mówiła poważnie.
- Przykro mi, ale taka stawka jest nie do przyjęcia. – powiedziała do kobiety mając nadzieję, że siedzący przed nią obcy nie dostanie zawału z przerażenia na myśl o reakcji towarzyszki. – Nie wiem komu podpadł wasz Ebonheart, ale gdy ktoś mówi mi, że misja będzie spokojna i bezproblemowa to zwykle jest dokładnie na odwrót. Dziesięć tysięcy to uczciwa kwota zwłaszcza, że to wy przyszliście do mnie– powiedziała ciekawa reakcji niebieskowłosej na taką, zapewne w jej mniemaniu, bezczelność tajemniczki. – Powiedz mi jeszcze czemu on boi się ciebie bardziej niż mnie. – jakby od niechcenia wskazała na znajdującego się w stanie przedzawałowym salarianina.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Skrytka Kiru

19 gru 2014, o 15:09

Salarianin opadł ciężko na swoje siedzenie, zasłaniając twarz drżącymi dłońmi. Biedaczysko chyba szlochał, mamrocząc coś na temat tego, że ma dzieci. Nieszczęśnik wyglądał naprawdę tragicznie, zresztą trudno było mu się dziwić. Wciśnięty między młot, jaki stanowiła najwyraźniej niebiesko-włosa, a niewiele lepiej wyglądające kowadło w postaci Kiru nie miał za wiele możliwości manewru, nie wspominając już o szansach na zachowanie wszystkich kończyn. Mimo to jak na razie trzymał się dzielnie, choć nieco histerycznie. Tymczasem "pani ochroniarz" odpaliła papierosa i zgasiwszy szybkim ruchem zapałkę, zaciągnęła się głęboko, zadziwiająco spokojna, choć jej oczy nadal błyskały jakby przyrodzoną agresywnością i niechęcią.
-Nie do przyjęcia jest to, że muszę tutaj stać i słuchać tego pierdolenia.-mruknęła, wypuszczając nozdrzami kłąb dymu.-Konkurencji. Shaptos Industries od lat odmawia fuzji.-wzruszyła ramionami jakby to wszystko wyjaśniało i zerknęła z nieskrywaną pogardą na salarianina, jakby był nie więcej niż robakiem na jej drodze.-W dupie mam jak jest zwykle. Dziesięć kafli...-prychnęła, chyba rozbawiona, acz z pewną iskrą zadowolenia w oczach.-Musiałabyś być z jebanej platyny piękna, by tyle to kosztowało.-pokręciła głową.-Prosta robota. Przewóz celu. Zero ryzyka, poza tym co zwykle na trasie. Dla luzu, niech będzie, że jak się mi spodobasz to dostaniesz kafel premii.-mruknęła, wyraźnie dając tym samym zaproszenie do targów. Na pytanie, kobieta uśmiechnęła się drapieżnie.-Bo wie jak stoi pierdolony świat.-powiedziała prawie wesoło.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Skrytka Kiru

5 sty 2015, o 23:52

Kiru ani trochę nie współczuła niebieskowłosej. Jeśli zdecydowała się na przystąpienie do jakiejś organizacji to niestety powinna mężnie stawić czoła konsekwencjom, choćby miałoby to być uczestniczenie w rozmowie rekrutacyjnej najemnika.
- Biedactwo, podpadłaś komuś czy przegrałaś zakład? Bo on to chyba na pewno. – jakby od niechcenia wskazała na salarianina, który właśnie zaczynał bredzić coś o dzieciach. Czy naprawdę ten cały Ebonheart czy jego pracodawca nie mógł wysłać na rozmowę nieco bardziej odpornego na stres pracownika. Na przykład kroganina? Albo w ostateczności turianina lub człowieka? Gdyby to z nim Kiru chciała negocjować wynagrodzenie prawdopodobnie gryzipiórek załamałby się psychicznie zanim doszliby do jakiś konkretnych ustaleń. Miała nadzieję, że chociaż dostatecznie dużo mu płacą.
-A ty co najmniej radną Cytadeli żebym zgodziła się na twoją propozycję. – odpowiedziała na kolejną niedorzeczną propozycję ludzkiej kobiety. W przeciwieństwie do coraz bardziej rozdygotanego salarianina Kiru coraz lepiej się bawiła. Ze względu na aparycję i taką a nie inną reputację swojej rasy rzadko miała okazję się z kimś podroczyć. – Ale dobrze ci z oczu patrzy więc niech stracę; opuszczę do ośmiu tysięcy.
Wspomnienie o porządku świata i uśmiech niebieskowłosej potwierdziły tylko niesprecyzowane przypuszczenia Kiru, że za tą całą imprezą może stać ktoś potężny. Lepiej żeby nie był to Handlarz Cieni bo kobieta zaczynała jej się podobać i nie chciała zabić jej zbyt szybko.
- Niech zgadnę, masz znajomości czy ustawionego pracodawcę? Bo nie obraź się, ale nie wyglądasz zbyt przerażająco – „chyba” dodała już w myślach. Może gdyby yahganka była normalna dostrzegłaby szczegóły, które doprowadziły salarianina do takiego stanu. Jednak teoria o znajomościach lub potężnym pracodawcy wydawała się bardziej sensowna.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Skrytka Kiru

6 sty 2015, o 17:21

Katarina uśmiechnęła się do niej słodko, zaciągając się głęboko papierosem, aż prawie jedna trzecia z niego zamieniła się w spadający na idealnie czystą podłogę proch.
-Był akurat pod ręką.-mruknęła, bez cienia litości. Spojrzenie jej oczu przesunęło się po salarianinie, który zesztywniał, jakby rażony prądem.-Mała, zielona glizdka.-westchnęła ciężko i pokręciła głową z wyrazem zażenowania wypisanym na licu.-Kogo to zatrudniają dzisiaj.-zaciągnęła się znowu, spoglądając bez cienia strachu na Kiru. Na ile jajorodny wydawał się skrajnie przerażony, na tyle niebieskowłosa była oazą spokoju. Co zabawne, najemniczka zdawała się świetnie bawić, dyskutując z śmiertelnie niebezpiecznym stworzeniem, którego rodacy byli znani z braku choćby szczątkowych skrupułów. Wesołe iskierki tańczące w jej oczach graniczyły wręcz z szaleństwem, choć i w wypadku yaghanki trudno było mówić o normalności.
-A z Ciebie śliczny chłopczyk, więc niech stracę i dam cztery kafle.-mrugnęła do niej, uśmiechając się złośliwie. Kolejne słowa Kiru spowodowały tylko krótkie westchnięcie u rozmówczyni, która już odpalała kolejnego skręta, nawet nie zgasiwszy pierwszego.
-A kogo kurwa obchodzi jak się wygląda, hę? Równie dobrze mogłabym latać w kiecce i świecić dupskiem.-wzruszyła ramionami.-Tylko mówię. Kiedyś zrobiłam swoje, teraz robię i najpewniej do zasranej śmierci nie przestanę. A na to, że nasz ogóreczek to ciepła klucha nie mam wpływu.-zerknęła na salarianina, który prawie zniknął pod biurkiem.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci

Wróć do „Centrum Omegi”