Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Niższy poziom 'Zaświatów'

10 kwie 2017, o 23:06

- Przecież ja nie... ugh - Yovenko żachnęła się, nieuważnie omijając dwa pyjaki, które z nieukrywanym zadowoleniem zgarnął za to Rhama. Inna sprawa, że gdy odblokował swoją granicę stołu, jeden pyjak zdążył mu przez nią uciec. Chyba jednak tego nie zauważył. W przeciwieństwie do Nadii i Hawk, był równie beznadziejny w tę grę, co większość siedzących przy stole mężczyzn. O dziwo w punktacji nie był nawet ostatni. Ktoś jakimś cudem był jeszcze za nim.
- Po prostu lubię rozmawiać ze znajomymi i nieznajomymi, a że mi się dobrze z nim rozmawiało, to rozmawiałam, to nie moja wina że potem przyszli ci i zaczęli się czepiać.
Kilka osób roześmiało się szczerze, nadając słowom blondynki niewielką wiarygodność. Cokolwiek się wydarzyło przy barze, raczej nie dowiedzą się co to takiego było. Nie to, żeby to było jakoś szczególnie intrygujące.
Niepokój, który Hawk czuła, był zupełnie irracjonalny i nie czuł go nikt inny. To było pożegnanie, które miało być ostatnimi bezstresowymi chwilami na przestrzeni najbliższych kilku tygodni. Ale całe zamieszanie miało zacząć się od momentu, w którym Rhama odetnie swój omni-klucz i cały zabrany sprzęt od sieci Cerberusa, blokując siebie i całego Wraitha przed namierzaniem. Od chwili, w której wszyscy będą daleko stąd, a Iluzja zacznie wściekać się, że wyrwała mu się jego cenna zdobycz. Musiał mieć wobec niej kolejne plany, musiał wiedzieć jak wykorzysta jej okręt, skoro tak bardzo mu na nim zależało, a jednak ani Hawkins, ani Naeem nigdy nie dowiedzą się już, jakie te plany były. Teraz jeszcze byli bezpieczni, na tyle, na ile bezpiecznym można być na Omedze.
- Mam świetne nogi, podziękuję - odparła Nadia.
- Nie zauważyłem, chyba muszę sprawdzić - z udawanym niepokojem skomentował siedzący obok niej blondyn, a kobieta szturchnęła go z całej siły łokciem, wypuszczając kolejnego pyjaka, przez co faktycznie Hawkins wysunęła się na prowadzenie. Nie na długo jednak. Walka była wyrównana, obie odsadziły całą resztę o dobre kilkanaście punktów. W końcu jednak runda się skończyła i omni-klucz czerwonowłosej wyświetlił informację o wygranej.
- Szlag by to! Znaczy gratuluję - zreflektowała się Nadia, ale nie wydawała się szczególnie zadowolona z wyniku. Szybko jej jednak przeszło.
- Nauczyłam się cieszyć z małych rzeczy - wzruszyła ramionami. - Nietrudno mnie usatysfakcjonować.
To stwierdzenie poskutkowało kolejną salwą śmiechu przy stole, w kontekście całej poprzedniej rozmowy i wyczynów kobiety przy barze. Nawet Naeem zaśmiał się, wychylając jednocześnie ostatniego z płonących kieliszków. Zabrał się za zamawianie kolejnych, nieruchomiejąc na ułamek sekundy, gdy Hawk się o niego oparła, tak jakby powstrzymywał się przed automatycznym objęciem jej. I pewnie tak było. Nie odsunął się jednak.
- Ale się zdziwicie, jak się wam klima sama z siebie w waszych kajutach poprzestawia - mruknęła. - Oby wam gorąca ściana dupska nie odparzyła. Nie mam. Mam znajomych za to, ale wylecieli gdzieś tam. Teraz ich nie ma.
Zaproponowała kolejną rozgrywkę, ale nie było już chętnych. Potem zaczęła opowiadać coś na temat swojej pierwszej wizyty na Omedze, co miało zbyt długi wstęp, by móc się na tej opowieści skupić, do tego stopnia, że ostatecznie słuchały jej może ze dwie osoby. Dłoń Rhamy znów przesunęła się po udzie Hawk, równie niezauważalnie, co poprzednio. W końcu teraz siedziała jeszcze bliżej.
- A ty, Jean? - usłyszała jego głos, przebijający się przez muzykę i ogólny hałas. Długo się nie odzywał, teraz jednak odwrócił do niej głowę, wbijając wzrok w jej zielone tęczówki. - Nie masz tu nikogo, z kim chciałabyś się pożegnać? Albo chociaż zobaczyć przed wylotem?
- Może potańczyć pani chce, co? Tak siedzieć to bez sensu - zaproponował Sam, pochylając się do Hawkins z szerokim uśmiechem i wyciągając do niej dłoń. Nawigator był sympatyczny i należał do tych bardziej ogarniętych członków załogi Wraitha, a do tego doskonale tańczył, jako jeden z bardzo niewielu na tym pokładzie. Propozycja nie do odrzucenia, zwłaszcza że Naeem nadal nie kwapił się do towarzyszenia jej w tej rozrywce. Teraz jednak błękitne spojrzenie utkwione było w blondynie, a na twarz mężczyzny wróciła maska obojętności, która mogła w tej chwili znaczyć bardzo wiele.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

11 kwie 2017, o 23:42

Skoro nie miała dowiedzieć się dokładnie tego, co stało się przy barze, a przynajmniej nie bez wielkiego dopytywania, to postanowiła temat zignorować. Szczególnie, że rozpraszał, a ona chciała wygrać, skoro już grali w tę zręcznościówkę. Alkohol może i na nią wpływał, ale nie na tyle, by robiła błędy. A przynajmniej jak na razie.
- Sprawdź później - parsknęła śmiechem, słysząc tekst mężczyzny, sama zerkając na Naeema, choć planowała rozejrzeć się po loży. Wzrok ześlizgnął jej się z przejścia, zatrzymując na mężczyźnie na ułamek sekundy, który potrwałby znacznie dłużej, gdyby w tej samej chwili nie umknął jej przez to pyjak.
Tyle z niepopełniania błędów.
Zaśmiała się głośniej, gdy dotarło do niej przekleństwo Nadii. Nie zauważyła nawet ile dziewczyna miała punktów, bo była zbyt skupiona na grze, by zwracać uwagę na tabelę. Skinęła głową, opadając na oparcie kanapy, od której odkleiła się już jakiś czas temu, prostując i pochylając nad grą.
Kiwnęła głową ochoczo w reakcji na propozycję następnej kolejki, ale nikt z pozostałych nie był zainteresowany, więc zamiast tego sięgnęła po swój alkohol, bez żalu. Shotów nie tknęła - pić mogli oni, za karę, przegrywając. To nie tak, że zgarnie jakiegoś gdy tylko Naeem domówi kolejne, co właśnie wydawał się robić.
Zastanowiła się nad tym, kogo ona mogłaby tu mieć, z kim wypadało się pożegnać. Jeszcze nim padło ciche pytanie Rhamy, uśmiechnęła się lekko, czując na swojej nodze jego dłoń - jej wzrok oderwał się od bliżej nieokreślonego punktu w przestrzeni i skupił na osobie, naprzeciw której siedziała. Przebiegły uśmiech skryła za szkłem, unosząc naczynie do ust i upijając małego łyka.
- Gdybym miała, to teraz z nimi bym siedziała - mruknęła w odpowiedzi, unosząc lekko brew w górę i odwzajemniając jego spojrzenie.
Chciała dodać coś jeszcze, przez co na jej ustach pozostał uśmiech, ale jej uwaga została rozproszona przez stojącego nad nią nawigatora. Zerknęła na jego dłoń, szybko zastanawiając się nad propozycją, póki nie podjęła decyzji. Odstawiła szklankę na stół i wstała, bez pomocy mężczyzny, odgarniając ręką włosy do tyłu, jak najdalej od twarzy. Uśmiechnęła się do Sama lekko.
- Wyglądasz zaskakująco trzeźwo - parsknęła śmiechem, wymijając go i ruszając do wyjścia z loży, a dalej na parkiet.
Chwila poza lożą raczej jej nie zaszkodzi.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

13 kwie 2017, o 12:04

- Co racja, to racja. A w sumie siedzi pani z nami, więc to znaczy, że z nami jest najlepiej. Co nie? Mi się tu podoba. Byłam tu sama jakiś czas temu, to było zupełnie inaczej. Kiedy ma się swoich znajomych to jest lepiej. Albo swoją załogę. Albo w ogóle kogoś z kim pije się częściej niż raz w życiu.
Po tym stwierdzeniu Nadia wstała od stołu i ruszyła w stronę baru, w sobie tylko znanym celu - drinki mogła zamówić z loży, łącząc się z terminalem ze swojego miejsca przy stole, tak jak zrobił to przed chwilą Naeem. To samo musiała też zauważyć reszta, bo kilka osób roześmiało się, na co Yovenko odpowiedziała tylko gromiącym spojrzeniem. Może poszła szukać swojego znajomego turianina, tym razem bez towarzystwa, które by się z niej śmiało. A może miała jeszcze inne plany, tak czy inaczej się nimi nie podzieliła.
Rhama obserwował uważnie każdy gest zarówno czerwonowłosej, jak i blondyna, ale nie odzywał się, bo nie miał ku temu żadnych powodów. Na pewno nie zamierzał ingerować w jej decyzje, poza tym to był tylko taniec, a Sam był członkiem załogi Wraitha, takim samym, jak wielu innych. Rhama nie miał przecież pretensji przedtem, na Trouge, gdy Hawkins tańczyła z Adamsem. Mimo wszystko jednak nawigatora nie znał tak dobrze i nie wiedział jaka jest specyfika jego relacji ze swoją kapitan. Szybko jednak zajął się rozmową z kimś innym, całą swoją zazdrość spychając na dno umysłu. Zazdrość, która chyba po raz pierwszy odmalowała się na jego twarzy, zwykle kontrolowanej tak dobrze.
- To tylko takie wrażenie - zaśmiał się Sam, prowadząc Hawkins w stronę parkietu.
Tam nie było tak ciasno, bo znajdowali się w spokojniejszej części klubu, znaleźli więc trochę miejsca, które mogli spokojnie wykorzystać na taniec. Po drugiej stronie widać było poruszającą się w rytm muzyki Vinnet, z kimś, kogo z daleka nie dało się rozpoznać. Nawigator objął swoją kapitan w pasie i przyciągnął ją, szybko przejmując kontrolę nad sytuacją. Sam lubił tańczyć i trudno było znaleźć kogoś, kto nie lubił tańczyć z Samem. Miał do tego naturalny talent, zapewniając absolutną swobodę swojej partnerce, a jednocześnie prowadząc ją z taką łatwością, że każdy ruch w reakcji przychodził całkowicie naturalnie. Nietrudno było zagubić poczucie rzeczywistości, kiedy sprawiał, że nie trzeba było się nad niczym zastanawiać. Być może w międzyczasie Hawk mogła zauważyć utkwione w nich, jasne spojrzenie, ale może się jej tylko wydawało.
Dopiero po długich kilkunastu minutach, a może i więcej, gdy zrobiło się już zbyt gorąco, by pozostać na parkiecie, Sam podziękował jej za taniec z typowym dla siebie, szerokim uśmiechem i z niegasnącą energią rozejrzał się w poszukiwaniu nowej partnerki. Czuł się tu jak ryba w wodzie i nie chciał schodzić, nawet jeśli był już zmęczony. A Hawk z całą pewnością miała już zrekompensowaną niechęć Naeema do tego rodzaju rozrywki, bo zapewnił jej ją ktoś inny.
Było już dość późno. Wbrew pozorom spędzili sporo czasu w Zaświatach. Tutaj płynął on znacznie szybciej. Powrót do loży też trochę jej zajął, bo została zaczepiona najpierw przez Vinnet, a potem przez Q. W końcu jednak dotarła tam, zastając w środku Rhamę, Voodoo i kilka osób z maszynowni. Przed grupą stało kilka pustych szklanek i kieliszków, Sykes coś mówił, a Naeem osunął się po kanapie i teraz siedział w pozycji półleżącej, z głową opartą o zagłówek i wzrokiem utkwionym w suficie.
- Podpięcie tego cerberusowego sprzętu do naszych systemów to jest pomysł chujowy jak barszcz - stwierdził technik, głosem, jakby powtarzał to po raz trzydziesty. Przeniósł spojrzenie na Hawk. - Prawda? Prawda że chujowy?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

16 kwie 2017, o 21:46

Taniec zawsze był dla niej specyficznym przeżyciem. W zależności od miejsca, muzyki i drugiej osoby, mógł mieć najróżniejszy wydźwięk i wpływ na nią. Tym razem posłużył jako coś, co jednocześnie ją otrzeźwiło, jak i zrelaksowało bardziej niż alkohol - mężczyznę, z którym tańczyła, przecież znała. Wiedziała też, czego ma się po nim spodziewać, a czego nie musi się obawiać. Co prawda wciąż miała ochotę na taniec z Naeemem, choćby dlatego, że on sam nie był do tego skłonny, nie planowała narzekać.
Swoje na parkiecie wysiedziała - na moment zapomniała o wszystkich zmartwieniach, gdy wszystko to, o czym myślała wcześniej, zastąpiła muzyka, tak charakterystyczna dla lubianych przez nią Zaświatów.
Jak w domu. Prawie.
Dopiero gdy pragnienie stało się nie do zniesienia, podziękowała nawigatorowi za taniec i skierowała się z powrotem do loży, wymijając wyginające w tańcu ciała, ignorując wrzaski przekrzykujących muzykę gości klubu. Po drodze zahaczyła o bar, który wydawał jej się bliżej niż sama loża, w której zostawiła whisky. Zamówiła lżejszego drinka, który lepiej zaspokoi pragnienie niż mocny Sur'Ket, którego wolała nie pić na raz. Z świeżą szklanką opadła chwilę później na wolne miejsce obok Rhamy, odgarniając włosy od ciepłego czoła.
Uniosła nieco brwi do góry, słysząc tekst technika, którego akurat teraz się nie spodziewała. Złudna myśl, że gdy ona zapomniała o wszystkim na chwilę, to tak samo zrobili pozostali, minęła jej szybko.
- Gdyby miał etykietkę Przymierza, które też nas wyruchało, to czułbyś się lepiej? - odparła w odpowiedzi, nie patrząc na mężczyznę, zajęta wygrzebywaniem z kieszeni kurtki, którą zostawiła tu wcześniej, paczki papierosów. Wyciągnęła jednego i odrzuciła kartonowe pudełko na blat, samą opadając na oparcie kanapy. Dopiero gdy, odpalony, znalazł się w jej ustach, uniosła spojrzenie na mężczyznę.
- Maszyna to maszyna. Wyciągniecie z tego wszystko, co może nam zaszkodzić i zostanie tylko to, co może pomóc - wzruszyła ramionami, łapiąc papierosa między palec wskazujący a środkowy, do drugiej dłoni zgarniając szklankę i upijając kilka większych łyków mało słodkiego drinka. - Skoro mamy przed nimi spieprzać, to chyba lepiej wiedzieć na czym i jak pracują. Raz nas znaleźli, nie mogą zrobić tego jeszcze raz. I nie zrobią, jeśli będziemy wiedzieli jak to zrobili - dodała, nie patrząc na Rhamę, choć czując jego obecność obok siebie teraz tak, jakby nagle przysunął się do niej całkowicie eliminując dzielącą ich obecność. A przecież tego nie zrobił.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

18 kwie 2017, o 13:21

- Nie czułbym się lepiej - mruknął Voodoo, unosząc do ust szeroką szklankę z przezroczystym napojem. To mogła być woda, ale nie musiała. Mina mężczyzny po przełknięciu odrobiny świadczyła o tym, że na dziewięćdziesiąt procent było to jednak coś zupełnie innego. Znacznie mocniejszego.
- Pytanie tylko czy wyciągnie wszystko co trzeba - dodał. - Czy nie będzie potem, kurwa, niespodzianki za trzy dni, jak będziemy sobie beztrosko lecieć. Wyskoczymy z przekaźnika i witam, kurwa, pierdolony Cerberus, pięć pancerników, siedmiu takich jak ten tutaj - skinął głową w stronę Rhamy - i trzy Atlasy.
Naeem pokręcił głową i podniósł wzrok, spoglądając na Hawkins dopiero w momencie, gdy usłyszał jej głos. Korzystając z faktu, że jeszcze nie zdążyła usiąść, zlustrował ją wzrokiem, jakby upewniał się, że chwila spędzona na parkiecie z Samem nic nie zmieniła. A może po prostu chciał upewnić się, że wszystko jest w porządku. W końcu odkąd przyszli do Zaświatów, byli razem, teraz stracił ją z oczu na ostatnie pół godziny. Mogło wydarzyć się wiele. Kiedy jednak siadła obok niego, z powrotem skupił się na rozmowie z Sykesem.
- Znam się na tym, nie zostawię niczego, co mogłoby nam zaszkodzić - odparł spokojnie, w kontraście do wyraźnej frustracji technika. - Nie wiem czemu się spinasz. Wiem co robię, ile razy mam ci to powtarzać.
- No świetnie, tylko ja nie wiem co robisz i to jest problem, o którym mówię.
- Zapraszam, możemy zamontować to razem, będziesz mi patrzył na ręce i sprawdzał wszystko po trzy razy.
- O jasne, jakbym nie miał nic lepszego do roboty - zbuntował się Voodoo i zakręcił szklanką. Po chwili odchrząknął i idąc wzorem Hawk, odpalił papierosa. - Wyślę Nadię.
Naeem parsknął śmiechem, ale nie zaprotestował. To było oczywiste, że mogli mu nie do końca ufać, pozostało cieszyć się, że mogą tu siedzieć we dwóch i się nie pozabijać, wręcz przeciwnie - pić razem, wnioskując po ilości pustego szkła od dość długiego czasu. Czas mijał tu dość szybko, był już środek nocy, gdzieś w międzyczasie zmyła się część załogi. Deuce nie wracał, więc musiał być wyjątkowo przekonujący i wyglądało na to, że Yovenko wygrała swoje kredyty, zakładając się na korzyść pilota. Pozostało mieć nadzieję, że wróci przed wylotem. Zresztą trudno byłoby im odlecieć bez niego, w końcu kokpit należał do niego.
- Lepiej trochę? - spytał Rhama, zakładając rękę na oparcie za plecami Hawk. - Red cię szukał, ale nie powiedział, czego chciał. Trochę wyglądał jakby sam nie wiedział. Raczej nic ważnego.
Uśmiechnął się do czerwonowłosej. Nietrudno było wyczytać z jego jasnego spojrzenia, że akurat on doskonale wiedział czego od Hawkins chce. Powstrzymał jednak swoje zapędy, wzdychając ciężko. Wyglądał, jakby chętnie się już stąd zabrał, ale nie chciał zostawiać jej samej.
- Dupa a nie alkohol - mruknął Voodoo, wstając. - Idę do baru bo tu tylko czas marnuję, zanim po jednym coś poczuję to wytrzeźwieję zanim doniosą mi następnego.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

18 kwie 2017, o 22:49

Milczała, gdy mężczyźni przerzucali się odpowiedziami. Nie planowała Naeema bronić - a to, czy chciała, nie miało najmniejszego znaczenia. Musiał jakoś bronić się sam, jeżeli miał na Wraithcie przeżyć we względnym komforcie, przy zaufaniu, czy choćby szacunku załogi - a wiedziała, że go na to stać. Więc się nie wtrącała, choć przysłuchiwała. Kontemplując ich słowa, pozwoliła, by jej pełna zamyślenia twarz co jakiś czas znikała pod przykryciem gęstego, tytoniowego dymu, który wpasowywał się w specyficzny zapach Zaświatów bezbłędnie. Wreszcie czuła ten klimat. Rozumiała, dlaczego pokochała to miejsce przed miesiącami. Czemu ciągnęło ją do tych brudnych rytmów podczas służby w Przymierzu, gdy, czasami, choć rzadko, zawijała na Omegę.
Przez ułamek sekundy rozumiała wszystko, a nawracające uczucia wywołały w jej umyśle nostalgię ciężką do zwalczenia.
Dotyk Naeema, gdy przez przypadek jego ramię oparło się o jej własne, wytrącił ją z zamyślenia. Umknęła jej końcówka ich rozmowy. A może umknęła jej w ogóle obecność Voodoo, który przestał się liczyć. Naeem był ciepły, a ona, już po tańcu, powoli zaczynała odczuwać chłód nawet w tej gorącej loży.
Gdy zorientowała się, jak mało jej wystarczy, dotarło też do niej ile wypiła. A wypiła dużo, różnych alkoholi, by nie czuć ich skutku przez dłuższą chwilę, po której wszystkie zadziałały nagle, gwałtownie i jednocześnie.
- Tak - uśmiechnęła się pod nosem, strzepując do leżącej na stole popielniczki nadmiar popiołu z końcówki papierosa, po czym odwróciła głowę w stronę Naeema, mierząc go spojrzeniem.
Gdy coś w jej żołądku się przewróciło na widok spojrzenia niebieskich tęczówek, uznała, że musi być już bardzo wstawiona. Nie zauważyła nawet, kiedy jej noga, założona na drugą, jednocześnie zbliżyła się do mężczyzny, mało dyskretnie przekładając na jego udo, opierając kostkę o jego kolano.
- Znajdzie mnie jutro - parsknęła śmiechem, chwilowo zbyt wytrącona z równowagi by pomyśleć, że wypadałoby się do rudego odezwać. Przecież była cały czas w klubie, mógł ją znaleźć. Jak nie tu, to na statku, którego obraz pojawił się w jej głowie nagle, wraz z ledwie zaczętą brandy.
- Zmęczyłam się - mruknęła dość niewinnie, mało przekonująco ziewając, gdy jednocześnie zgniatała końcówkę papierosa o spód popielniczki, pozostawiając w niej niedopałek. Jej noga pozostała tam, gdzie trafiła wcześniej, ocierając się o jego. - Wrócę na statek. Dużo przed nami jutro - westchnęła z lekkim zrezygnowaniem, choć nie czuła się ani trochę zmęczona czy odpowiedzialna za to, w jakim stanie obudzi się jutro. Sięgnęła po swoją kurtkę, zerkając po pozostałych, z czystej ciekawości dotyczącej ich stanu.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

18 kwie 2017, o 23:19

Reszta wyglądała tak, jak można się było spodziewać po kilku godzinach bliskiej styczności z dość tanim i mocnym alkoholem. W kącie loży nawet ktoś spał, ale widać było tylko jego plecy i krótkie, ciemne włosy, bo położył się na kanapie przodem do oparcia i tak już został. Hawk nie musiała się obawiać, że nie wróci na pokład, bo jej ludzie dbali o siebie nawzajem, więc ktoś z pewnością przyprowadzi go z powrotem. Dwie osoby rozmawiały o czymś zawzięcie, ale za cicho, by rozumiała ich z tej odległości. Cała reszta, poza Naeemem i Voodoo, rozeszła się po klubie, bo szkoda było siedzieć tutaj, gdy trzeba było nacieszyć się dobrociami Zaświatów po raz ostatni. Tu nie było miejsca na spokojne rozkoszowanie się imprezą, tutaj musiało wydarzyć się znacznie więcej. Tak, by było co wspominać.
Rhama uśmiechnął się lekko, gdy poczuł jej intencjonalny dotyk, ale nie zareagował w żaden sposób. Nadal, nie przy wszystkich. Na jego kamiennej twarzy, na której dotąd pozwalał pojawić się jedynie lekkiemu rozbawieniu, teraz odmalowało się znacznie więcej emocji, a jego jasne spojrzenie stało się cieplejsze. Widać było po nim, że trzeźwy to na pewno nie jest, ale trzymał się bardzo dobrze.
Nikt nie wydawał się przejęty deklaracją swojej kapitan. Sykes poszedł już do baru znaleźć wystarczająco mocny dla siebie alkohol, co zapewne skończy się na rynkolu, reszta była zajęta rozmową albo snem. Yovenko ani Deuce nie wracali do loży. Właściwie był to moment idealny, by wymknęli się względnie niepostrzeżenie.
- Odprowadzić cię? - spytał Rhama cicho i wstał, nie czekając na odpowiedź. Ruszył za czerwonowłosą, podając jej kurtkę, bo znajdował się bliżej i pomagając jej ją nałożyć. O ile nie wolała zrobić tego sama. To było w sumie dla niego typowe, te zrywy szarmanckości, które dla innych mogły być naturalne, ale od których Hawk i jej ludzie mogli się odzwyczaić.
Muzyka niezmiennie dudniła głośno, gdy opuszczali klub. Po drodze minęli nawet roześmianą Vinnet, rozmawiającą z jakimiś nieznajomymi i grupkę mechaników z Wraitha, którzy jednak byli zbyt mocno wstawieni, by się śmiać i rozmawiać. Za to na twarzy Rhamy wciąż widniał lekki uśmiech, skutek myśli, których odczytać nie potrafiła.
- Jest już późno - powiedział, gdy opuścili Zaświaty. Bas wciąż dudnił za ich plecami, ale tutaj łatwiej było się zrozumieć. Było znacznie ciszej. - Powinnaś się wyspać dzisiaj. Jutro będzie się dużo działo.
Jakby przecząc swoim własnym słowom, objął ją, gdy tylko weszli w boczną uliczkę, do której ewentualne ciekawskie spojrzenia z Zaświatów nie docierały. Obrócił ją do siebie i pocałował długo, znacznie zwalniając i wytrącając Hawk z rytmu, w który wpędził ją klub. Jego usta smakowały jakimś mocnym alkoholem, który pił jako ostatni, ale pachniał tak jak zawsze. Ostrożnie przeczesał palcami jej długie, splątane od tańca włosy i odsunął się od niej niechętnie. Jego spojrzenie było teraz bardziej nieprzytomne, niż jeszcze trzydzieści sekund temu.
- Masz już dla mnie większą kajutę? Bo jeśli nie, to nie bardzo mam dziś gdzie spać - mruknął, ruszając dalej w stronę ich doku.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

3 lis 2017, o 20:58

Kroganin westchnął i wstał ze stołka, na którym dotąd siedział. Przesunął spojrzeniem po Charlesie, a potem to samo zrobił z Sonyą. Mlasnął z zażenowaniem i przeniósł wzrok z powrotem na mężczyznę. Wade nie byla dla niego kimś wartym uwagi. Co ciekawe, kobieta zupełnie się tym nie przejęła. Bez problemu przyjęła rolę pobocznego obserwatora, na co na przykład na Islandii nie mogła sobie pozwolić.
- Vovy nie ma - odparł kroganin zaczepnie. Mówił powoli, a jego niski głos bez problemu przebijał się przez muzykę. - Wyszedł.
Również patrzył Strikerowi głęboko w oczy. Pewnie jego zadaniem było niewpuszczanie nikogo do loży, znając życie nikt nie uprzedził go o nadchodzących gościach. I nie wyglądał jakby chciał uderzyć mężczyznę torbą. Po prostu zatarasował mu wejście i czekał, w razie czego gotów atakować naturalnie, z główki.
- Byliśmy umówieni - odezwała się Sonya, ale kroganin tylko zaśmiał się gardłowo.
- Umówieni? To ciekawe, bo nikt mi nic o tym nie mówił. Zresztą panienka niech się nie wtrąca, bo może sobie niechcący...
- Kragg, co Ty pierdolisz - odezwał się przepalony, męski głos z wnętrza loży, w chwili w której rozsunęły się drzwi. - Wpuść go. Ich.
Ochroniarz odsunął się i mruknął coś z niezadowoleniem, odprowadzając wzrokiem ich dwójkę. Potem usiadł na swoim stołku, a drzwi za nimi się zamknęły.
Nieważne czego się spodziewali, w środku zastali tylko zwyczajną lożę. Niezbyt dużą do tego. W środku siedziało trzech mężczyzn, z rozłożonym na stole kwazarem. Owalny stół otoczony był nie kanapą, a wygodnymi fotelami, których było tam osiem. Nie wszystkie wyglądały na obecnie używane.
- No patrz - odezwał się jeden z mężczyzn, zgolony na zero wysoki człowiek w czarnej koszulce. - Mówił, że przyjdzie wielki skurwiel, ale tego to się nie spodziewałem. Nic dziwnego, że Kragg się zestresował. Biedny patrzy tylko na niebieskie dupy, a tu nagle taki... no. Jak Ci tam? Striker? Pamiętam Cię - przyznał. - Chociaż nie jestem pewien skąd. Vova jestem.
Przedstawił się, wyciągając do Charlesa rękę. Brakowało w niej dwóch palców. To chyba było normalne u ludzi ich pokroju, że nie mieli całkowicie normalnych ciał.
- To jest Shon, a to Abram.
Drugi ze wspomnianych mężczyzn uśmiechnął się, choć bardziej na widok Sonii, niż z okazji tego krótkiego zapoznania. Kobieta nic nie mówiła, pewnie nie chcąc się wtrącać. Jej imię nie było teraz istotne, uśmiechu też nie odwzajemniła. Po prostu stała za Charlesem, taksując spojrzeniem obecną tu trójkę. Jeden z nich wyglądał na poważnie naćpanego, drugi na dzień dobry skupił się wyłącznie na tym, że w pomieszczeniu znalazły się cycki, a trzeci... cóż, ciężko było go teraz ocenić. Wiedział o tym, że Striker się do nich wybiera, słyszał też o całej sytuacji, co łatwo było wywnioskować po jego kolejnych słowach.
- To co, problem z bratem? - usiadł z powrotem, wskazując przybyłym wolne fotele. Sonya rzuciła torby na podłogę obok pierwszego z nich, ściągnęła z siebie też płaszcz i opadła na mebel. - Możemy pomóc, bo czekamy na swojego człowieka. Dużo by gadać, mamy dwa dni wolnego jeszcze w każdym razie. Wiem już mniej-więcej o co chodzi. Trzeba by znaleźć kogoś, kto powie gdzie idziemy. Zorientować się jak wygląda sytuacja. Czy już coś wiecie więcej? Jest nas czterech, jeśli potrzebujesz całej grupy to bierzemy dwadzieścia kafli za całą akcję. Po pięć na głowę.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

3 lis 2017, o 21:28

Striker obserwował tylko wymianę zdań pomiędzy Sonyą, Kraggiem i Vovą. Nie wtrącał się, dalej grając swoją rolę. Dokładnie tak jak w pierdlu. Sam się zastanawiał jak potrafił wytrzymać to ciągłe napięcie wtedy, to całe mierzenie się na męskość i bycie super twardym. Nienawidził tego świata, męczył go. Dosłownie to samo co na statku Svei. Pierdolca szło dostać.
Przeszedł obok wściekłego kroganina nawet na niego już nie patrząc. On już przestał być w tym wszystkim super ważnym. Wciąż jednak co jakiś czas starał się przenosić wzrok na Wade, jakby sprawdzając czy wszystko z nią w porządku. Może i potrafiła zrobić to co zrobiła, ale teraz trafiła do zupełnie innego świata.
Podał mężczyźnie rękę. Czasami nie trzeba było mówić skąd mogli się znać. Wystarczyło tylko, że Charles ściągnął z siebie bluzę, żeby mężczyzna mógł poznać cały jego życiorys. To tłumaczyło dlaczego wyjątkowo na ten dzień założył koszulkę z krótkim rękawkiem. Trzeba było przyznać, że był przygotowany na spotkanie w starym dobrym gangsterskim stylu.
- Charles Striker.
Ścisnął jego dłoń. Nie za mocno, nie za lekko. W ten sam wyćwiczony w więzieniu sposób. Powracało do niego dużo wspomnień, zbyt dużo. Szczególnie tych związanych z tymi mniej przyjemnymi epizodami z tamtego okresu. Skinął głową do pozostałych mężczyzn, chociaż zatrzymał go na dłużej na mężczyźnie, który gapił się na Sonye. Striker jakby chciał przekazać wiadomość, że to jego własność. Wyobrażał sobie jak bardzo chciało jej się pewnie z tego wszystkie śmiać. Na tyle już zdążył ją poznać.
Zajął w końcu miejsce przy stole. Wyciągnął z kieszeni papierosy. Musiał zapalić by chociaż trochę się wyluzować. Teraz wyglądał jakby mógł zabijać samym wzrokiem, a nie taki miał zamiar. Przynajmniej nie teraz.
- Dał się złapać turiańskim separatystom. Kretyni dalej wierzą, że mogą odbić Shanxi przez porywanie żołnierzy Przymierza.
Wypuścił dym z ust. Tutaj też było dla niego za mało miejsca. Musiał przez to odsunąć fotel od stołu na tyle by zmieściły mu się tam nogi.
- Na razie wiemy tyle o nic. Mogą być wszędzie. – Podał vidy Vovie. – Obejrzyj, może uda ci się skojarzyć okolicę gdzie to może być.
Zaciągnął sie kolejny raz. Kredyty nie grały w tym momencie roli. Równie dobrze mogliby zawołać więcej. To jeszcze byłą suma do przełknięcia. Pewnie jeszcze znajdą trochę kredytów na miejscu, jak już skończą z turianami.
- Załatwione, chcecie pieniądze z góry czy po zleceniu?
Mógł im zapłacić z góry. Jeśli pracowali dla Siemiona dobrze wiedzieli co się stanie jeśli chcieliby go oszukać. Szczególnie kogoś, kto ma u niego specjalne względy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

3 lis 2017, o 22:06

Mężczyzna przyglądający się Sonii nie zwrócił nawet uwagi na to, że Charles patrzy na niego jakoś inaczej. Na stole stało kilka pustych kieliszków i butelka po jakimś salariańskim alkoholu. Może więc postrzeganie tamtego człowieka zostało lekko zaburzone przez promile we krwi. A Wade wyglądała dobrze, nawet dla osób zupełnie trzeźwych. No, może tylko nie dla siebie samej. Abram przesunął spojrzeniem po jej długich nogach, założonych teraz jedna na drugą, kończących się butami na wysokim obcasie i chyba nawet nie słuchał o czym rozmawia Striker i Vova, zatopiony we własnych, znacznie przyjemniejszych myślach.
Vova zamilkł na moment, zapatrzony w tatuaże, które Charles odsłonił gdy zdjął bluzę. Dostał odpowiedzi na większość swoich pytań jeszcze zanim zdążył je zadać. Skinął głową, nieco poważniejszy teraz niż jeszcze chwilę temu. Pewnie szybko połączył fakty i zrozumiał, że to nie pierwszy lepszy znajomy, którego można było choćby częściowo zignorować.
- Pokaż - wyciągnął rękę po nagrania, by za moment wyświetlić je sobie na holograficznym ekranie omni-klucza. Podrapał się po swojej łysej głowie, podczas gdy Daryl w vidzie wypowiadał zmęczonym głosem swoją wyuczoną formułkę. Po chwili westchnął.
- Kurwa, no nie wiem. Omega jak nic, ale to trzeba spytać kogoś kto jest stąd. Ciekawe czy Aria o tym wie. Wątpię. Nie pozwoliłaby na to. Bardzo łatwo i chętnie pakuje się w konflikty, ale tylko te, które dotyczą jej. Ten nie dotyczy.
Omega zawsze była odcięta od wojny. Każdy konflikt zbrojny tutaj wydawał się odległy i nieistotny. Królowa Omegi należała do osób, które chciały pławić się w swoim własnym bagnie. Nad tym miała kontrolę. Separatyści turian przetrzymujący ludzi gdzieś w trzewiach stacji zdecydowanie spod tej kontroli się wymykali.
- Abram, weź to do Trei - polecił. To wyrwało mężczyznę z zamyślenia. Wyciągnął rękę po dysk i wstał. - A jeśli ona nie będzie wiedzieć, to do kogoś innego. Spróbuj to załatwić. Bez turian.
- No wiem raczej - burknął mężczyzna, oburzony podejrzeniem o taką niedomyślność i wyszedł z loży.
- Pół na pół, co Ty na to? - zaproponował Vova. - Połowa przed, połowa po. Co z dziewczyną?
- Dziewczyna idzie z wami - odezwała się w końcu Wade. Mówiła cicho, wbrew podejrzeniom Strikera nie była rozbawiona. A może doskonale to ukrywała.
- A czy dziewczyna ma imię?
- Wade - przedstawiła się krótko, samym nazwiskiem, choć przecież tak nie lubiła gdy mówiono do niej w ten sposób. Cóż, musiała mieć jakąś swoją logikę.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

3 lis 2017, o 23:00

Charles po wręczeniu mężczyźnie dysków czekał na odpowiedź. Nie wyglądał jakby się niecierpliwił z odpowiedzią. Po prostu czekał na jakiekolwiek informacje. Chociaż odpowiedź mężczyzny w ogóle go nie satysfakcjonowała. Zresztą nie było co się dziwić, tyle to i sam mógł się domyślić. Podrapał się po ramieniu.
- To pewnie niewielka grupa. Pewnie się teraz chełpią jak wielkim sukcesem było złapanie kilku najebanych żołnierzy.
Westchnął wyobrażając sobie jak łatwo musiał dać się podejść jego brat. Przecież to oczywiste, że ludzie nie są zbytnio lubiani w kosmosie. Tym bardziej mógł więc użyć mózgu i łączyć wątki. To, że tutaj byli jako przymierze już samo w sobie było idiotyzmem. Pokręcił głową starając się chwilowo o tym nie myśleć.
- W najlepszym wypadku to banda żółtodziobów z nacjonalistycznymi poglądami, w najgorszy to byli żołnierze wierzący w wielką rasę turian.
Oba scenariusze wciąż były złe. Każdy z nich zakładał zakładników. To nie mogła być prosta operacja w której mogą wejść z buta i robić co chcą. Wymagało to wręcz idiotycznej precyzji, a póki co poruszali się po omacku.
- Możemy poinformować Arię o tym incydencie i w zamian za wolną rękę w działaniu, załatwimy ten problem.
Zarzucił pomysłem. On nigdy z nią nie rozmawiał, nawet nie mógł zakładać jakie jest myślenie największej socjopatki Omegi. Równie dobrze mogłaby im odstrzelić głowy za coś takiego. Naprawdę chciał wiedzieć czym jej płacił Rosenkov za to, że mogli sobie działać jak chcieli w tym miejscu. Na pewno nie było to nic małego.
Od razu przelał mężczyźnie podaną kwotę na konto. Nie było co się z tym szczypać. To były tylko kredyty. Oczywiście mógłby je spożytkować na coś lepszego niż banda 4 najemników, z czego ostatniego nawet jeszcze nie widział ale nic innego zrobić nie mógł. Oczywiście była opcja w której robi wszystko sam. Gdyby nie Sonya, to pewnie zdecydowałby się na działanie w pojedynke.
- Muszę załatwić jakiś nocleg. Informuj mnie na bieżącą z tym czego się dowiedzieliście. Jak dobrze pójdzie załatwimy to jeszcze dziś.
Striker od razu wstał z miejsca. Cieszyło go, że Sonya jakoś sobie z tym wszystkim radzi ale on nie zamierzał siedzieć w klubie dłużej niż było trzeba. Nałożył na siebie bluzę.
- W razie gdyby jednak nic się nie znalazło, wpadnę tu dzisiaj wieczorem i będę udawał żołnierza. Pewnie to ściągnie ich uwagę.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

4 lis 2017, o 02:23

Mężczyzna parsknął suchym śmiechem.
- Pewnie tak. Młody jest stopniem? To tym zwykle na przepustkach odwala. Nie znam Twojego brata, ale zakładam, że mógł być nieostrożny. Albo po prostu zachować się jak kretyn i ich sprowokować. Nie usprawiedliwiam turian, nie zrozum mnie źle, ale obaj wiemy jak zachowują się młodziki w wojsku.
- Sam wiesz o tym najlepiej Vova, co - odezwał się milczący dotąd Shon. Miał dziwny, wysoki, zaciśnięty głos. To mogła być kwestia zażytych narkotyków, albo naturalna niewydolność głośni. Nie otrzymał jednak odpowiedzi na swoją zaczepkę.
- To nie taki zły pomysł - mówił dalej drugi mężczyzna, jakby ten komentarz się nie wydarzył. - Dobrze by było, gdybyśmy nie zostali zgarnięci w międzyczasie przez ludzi Arii. Może nawet będzie zadowolona, że wie co się dzieje. Chociaż z nią to nigdy nie wiadomo. Spróbuję się z nią spotkać i to dogadać. Już raz mnie do niej wpuścili.
- Pewnie śni Ci się teraz ona co noc, co? Te jej słodkie fioletowe..
- Shon, przysięgam że jak nie przestaniesz to ci wsadzę tę butelkę w dupę. Rozmawiam z kimś. Jak nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia, to... ej, a Ty co, już idziesz?
Uniósł zaskoczone spojrzenie na Charlesa i pokręcił głową. Wydawał się szczerze zaskoczony faktem, że po dziesięciu minutach dyskusji jego rozmówca postanowił się zmyć. Skinął głową w stronę fotela, którego Striker się podniósł.
- Poczekaj no, połowę informacji dostaniesz zaraz. Siądź na dupie, gdzie Ci się spieszy. Zamówić Ci coś? - spytał, wskazując na terminal połączony z barem. - Abram poszedł do znajomej, która jest stąd. Mieszka na Omedze od lat. Może ogarnie, może rozpozna dzielnicę, jeden problem będzie z głowy. Poza tym nadal niczego nie ustaliliśmy.
Sięgnął po butelkę, która stała gdzieś za fotelem i uzupełnił sobie kieliszek. Zaproponował też Strikerowi i Wade, ale kobieta odmówiła spokojnie. Shon swojej porcji w ogóle nie dostał, ale jemu wystarczało to, co już wziął.
- Mamy odbić brata, to jasne. Co z resztą? Bo widzę ich tu trzech. Co z turianami? Co jeśli nie znajdziemy wszystkich? Kiedy chcesz ruszać, jutro rano? Wynajmujesz ludzi, to daj im konkrety.
Charles w tym akurat nie miał wprawy. Zwykle był po tej drugiej strony, jako osoba wynajmowana, a wszystkie informacje dostawał na talerzu. Teraz ci ludzie chcieli wyłącznie poznać jego oczekiwania, nic więcej póki co, bo nic więcej nie mieli. Ale przynajmniej na jeden konkret mogli poczekać razem.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

5 lis 2017, o 13:16

Usiadł z powrotem na swoim miejscu. Wyglądał jakby był trochę zawstydzony swoim pośpiechem ale nie można mu się było dziwić. Przez całe życie to on wykonywał zlecenia, a nie na odwrót. Jeszcze mu się nie zdarzyło by to on wynajmował ludzi do wykonania jakiegokolwiek zadania. Może i prowadził jakieś oddziały ale zawsze był ktoś nad nim który informował go na bieżąco o wszystkim.
- Wiem, mój brat zawsze był trochę problematyczny.
Westchnął. Wspomnienia rodziny lubiły powracać, szczególnie te związane z jego kochanym bratem. Kolejny raz musiał mu ratować tyłek, jednak tym razem nie obędzie się bez ofiar.
- Lepiej żeby wiedziała. Zdarzało mi się już pracować na Omedze i zawsze informowaliśmy ją o naszych działaniach. Pewnie będzie chciała coś w zamian.
Wyciągnął kolejnego papierosa z paczki. Oparł się wygodniej o fotel przyglądając się Vovie. Z tego co przed chwilą usłyszał on sam musiał jakiś czas siedzieć w wojsku, więc chociaż jeden z nich mógł być przygotowany lepiej od reszty. Chociaż oni też mogli być w wojsku. Nie wiedział.
- Muszę przyznać, że byłem trochę zaskoczony, kiedy Mogilewicz wspominał o swoich ludziach na Omedze. Nie wiedziałem, że Bratwa wysyła swoich nawet tutaj.
Skoro już i tak robili w organizacji, to równie dobrze mógł podpytać co się w niej dzieje. Przez te kilka miesięcy w ogóle nie był na bieżąco jeśli chodzi o ich działalność. Pewnie gdyby wyszedł z więzienia i od razu się z nimi skontaktował, to teraz on by tutaj siedział zamiast Vovy.
Odmówił alkoholu, co jak zawsze mogło wywołać dziwne wrażenie na temat jego osoby. Dla ruskich jeśli ktoś nie pił to był dziwny, przecież każdy musiał pić. Sam pamiętał ile razy musiał się wykręcać od więziennych libacji jeśli do zakładu udało się przemycić jakiś bimber.
- Priorytetem jest mój brat, odbicie reszty to cel drugorzędny. Jeśli będzie on zagrażał wykonaniu celu głównego całkowicie go sobie odpuszczamy.
Duża chmura dymu powoli opuściła jego płuca. Znowu musiał się przestawić jeśli chodziło o sposób mówienia. Było to dla niego strasznie męczące. Szczególnie, że nie było tak łatwo przeskoczyć z trybu więziennego bandziora do operatora. Jeśli jednak mieli jakiś wojskowy background to przynajmniej tak będzie im łatwiej zrozumieć o co mu chodzi.
- Co do Turian jeszcze nie wiem. Najlepiej byłoby ich wyleminować, ale co do tego poczekamy jak zdobędziemy więcej informacji. Jest niewielka szansa, że może uda się to załatwić bez żadnego wystrzału ale żeby to ocenić potrzebuje więcej informacji.
Dogasił papierosa w popielniczce. Powoli zaczął się przyzwyczajać do muzyki w klubie, nawet mu jakoś tak nie przeszkadzała jak na początku. Może jednak było coś w tym, że elementy takie jak on bardzo łatwo odnajdowały się w miejscach takie jak to. Raczej na Cytadeli nie mógłby tak otwarcie rozmawiać o tym co chcą zrobić.
- Jeśli będziemy mieć potwierdzenie gdzie się znajdują zaatakujemy w środku nocy. Najlepiej koło trzeciej czwartej rano. Wiem, że Omega nigdy nie śpi ale wciąż trzymane są tutaj jakieś ramy czasowe w których muszą odpoczywać.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

6 lis 2017, o 22:31

- Zastanowię się, jeśli faktycznie o coś poprosi - mruknął Vova. - Wtedy zobaczymy, co możemy my dla niej zrobić. W razie czego ty będziesz szukał sposobów na zadowolenie Arii. Za to nam nie płacisz.
- Ja ją chętnie zadowolę, i to za darmo - stwierdził Shon, w odpowiedzi na co łysy mężczyzna tylko się skrzywił.
- Kurwa, człowieku. Weź się chociaż przy kobiecie zachowuj.
Wade nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, przysłaniając usta dłonią. Nie umiała zachować powagi, choć wypadało się kontrolować przy obecnej sytuacji. W końcu to były negocjacje i tworzenie wstępnego planu na nadchodzącą akcję. Chyba jednak cała ta otaczająca ich otoczka męskości i wiszący w powietrzu zapach potu, wódki i testosteronu sprawiała, że po ostatnim komentarzu Sonya zwyczajnie nie potrafiła już się powstrzymać.
- Przepraszam - rzuciła. - Nie, nie ograniczaj się. Nie takie rzeczy już słyszałam.
Shon przez chwilę wpatrywał się w nią z półotwartymi ustami, by w końcu wzruszyć ramionami i dojść do wniosku, że nie zamierza na to nic odpowiadać. Może tym razem nie miał żadnego elokwentnego komentarza na podorędziu.
Do pomieszczenia wrócił Abram. I nie był sam. Przed sobą wpuścił tancerkę asari, w charakterystycznym, błyszczącym, lateksowym stroju, ze strategicznie odsłoniętymi najważniejszymi częściami ciała. O dziwo blondyn nie był tak zainteresowany jej osobą, jak Sonią jeszcze chwilę wcześniej. Może nie przepadał za asari. Błękitnoskóra podeszła do stołu i rzuciła na blat dysk z nagraniami, opierając się jedną ręką obok niego. Zachowywała się swobodnie, jakby nie była tutaj pierwszy raz. Jakby z obecnymi tu mężczyznami rozmawiała już przedtem. Wade spoważniała i mało subtelnie przesunęła spojrzeniem po sylwetce nowo przybyłej kobiety, ale ciężko było wyczytać z jej twarzy o czym teraz myśli.
- To są hangary za dystryktem Kima - powiedziała asari, wskazując dysk. Miała jasny, delikatny głos. Musiała być dość młoda, choć pewnie starsza od każdego z nich. - Byłam tam już, jak kiedyś pracowałam dla... no... Zaćmienia. Te hangary są zupełnie przy zewnętrznym okręgu, pójdziesz kilometr dalej i się kończy stacja, nie? Myślałam, że tam nikt już nie chodzi, bo stanowią zagrożenie, nikt tego nie naprawia, nawet Aria ma je już w dupie. Nikt tam nie mieszka, nikt tam nie pracuje, hangarów jest dwanaście.
- Nie ma za co - westchnął Abram, wykonując szarmancki gest w stronę Vovy i z ciężkim westchnięciem zwalając się z powrotem na swoje miejsce. - Chcesz zostać z nami, słońce?
- Nie mogę, zaraz wchodzę nad bar.
- Dzięki, Treia. Jesteś niezawodna, jak zawsze - powiedział Vova, uśmiechając się oszczędnie do asari. Ta odpowiedziała uśmiechem i wzruszyła ramionami. Potem sięgnęła po uzupełniony kieliszek mężczyzny i bez pytania wypiła jego zawartość.
- Coś jeszcze chcecie wiedzieć? Byłam tam tylko raz, i to kilkanaście lat temu. Sporo się mogło pozmieniać. Wtedy nie było tam żadnych turian, a już na pewno żadnych ludzkich zakładników.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

9 lis 2017, o 13:24

Chociaż Striker nie zareagował jak Sonya śmiechem, to czuł się dość podobnie co ona. Zresztą słuchając ich dialogu sam wzdrygnął się przy hasełku Shona. Szczególnie jeśli ktoś używał takich gadek nie ironicznie Przeniósł wzrok na stół z miną jakby zaraz miał wyjść z siebie, bo nie mógł tu już dłużej siedzieć. Spojrzał na chwilę na Sonye. Jego wzrok mówił „Widzisz z czym ja musiałem się zmagać przez dwa lata?”.
Westchnął w końcu nie było sensu rozgadywać się w tym temacie. Jeśli Aria czegoś będzie chciała to co najwyżej wtedy będzie się musiał nad tym zastanawiać. Na razie nie miał na to siły. Szczególnie w takim miejscu. Kluby naprawdę nie były jego miejscami, pomimo tego, że wyglądem bardzo pasował do tego miejsca. Nawet bardziej niż do jakiegokolwiek innego miejsca.
W końcu tą niezręczną sytuacje przerwała asari której towarzyszył Abram. No oczywiście musiała to być tancerka, no przecież kto inny. Podejrzewał barmankę czy może innego najemnika, ale przecież był na Omedze. Pewnie większość informatorów to były tancerki. Striker nawet nie zwracał za bardzo uwagi na jej wdzięki, był już za stary by podniecać się widokiem cycków na wierzchu. Zresztą, on już miał na kogo patrzeć. I ten widok wolał o wiele bardziej, niż jakaś asari.
- Przez kilkanaście lat mogli zrobić z tamtego miejsca twierdze.
Westchnął Striker. Może dla niej było to tyle co nic, ale z taktycznego punktu widzenia w kilkanaście lat można zbudować pieprzoną drugą omegę. Nie wiedzieli ile trwa ten cały turiański separatyzm na stacji. Wypuścił papierosowy dym w dłonie, którymi masował sobie twarz.
- To jest dwanaście hangarów. Znalezienie właściwego nie powinno zająć, aż tak długo.
To nie zapowiadało się dobrze. Nie mogli zbytnio o to wypytywać, bo wciąż nie wiedzieli czy taka grupa w ogóle jest na tyle silna by mieć gdzieś swoje wtyki. Wciąż była opcja, że byli tylko grupą rozgoryczonych obywateli bawiących się w intergalaktycznych terrorystów. Mogli nawet nie być żadną siłą przeciwko nim.
- Potrzebuje kogoś kto sprawdzi ten teren , znajdźcie kogoś. Najlepiej jakiegoś żula, żeby się nie wyróżniał. Możliwe, że znajduje się tam jakiś squat czy inne gówno.
Oparł się trochę wygodniej o fotel. Starał się nie myśleć czy w ogóle cokolwiek jest tutaj myte. Pewnie ten mebel miał pewnie historię dłuższą niż oni wszyscy razem. Cieszyło go przynajmniej to, że się nie kleił.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

9 lis 2017, o 20:27

- Mogło też wszystko się porozpadać, jak połowa opuszczonych miejsc na Omedze - asari wzruszyła ramionami, odwracając się w stronę Charlesa. Nie była pod żadnym wrażeniem jego wyglądu, ale pewnie takich jak on widziała tu dziesiątki. Dla niej pewnie był tylko ludzką wersją kroganina. - Nie byłam tam z dziesięć lat.
Vova pokręcił głową, ale nie skomentował tego w żaden sposób. I jedna, i druga opcja nie wydawały się zbyt optymistyczne. Jeśli zdołali stworzyć sobie tam swoją własną, małą, turiańską twierdzę, to nie dostaną się do środka tak łatwo. Jeśli jednak wszystko groziło rozsypaniem się, to też nie mogli pozwolić sobie na zbytnią agresję. Trudno było teraz przewidzieć, co tam zastaną. Wade westchnęła przeczesała włosy palcami, już nie wbijając wzroku w asari, a przyglądając się mężczyznom. W końcu nie ona była tym razem od podejmowania decyzji. Mogła pomóc, doświadczenie bojowe i jakieś umiejętności techniczne miała, ale nic więcej. Zresztą wyraźnie unikała konieczności wypowiadania się w towarzystwie, którego nie znała. Tak samo było wcześniej z siostrą Strikera, choć relacje były wówczas zupełnie inne, niż z Vovą i jego ludźmi.
- Oby - mruknął łysy mężczyzna, drapiąc się w zamyśleniu po brodzie. Rozsiadł się w końcu wygodnie, uzupełniając sobie kieliszek, którego zawartość przed chwilą wypiła mu tancerka i opróżnił go niemal natychmiast. - Na zdrowie, ostatni. Jeśli mamy dzisiaj w nocy iść, to trzeba wytrzeźwieć. Rozumiesz, Shon? Nie bierz już nic.
- Wiem, za to mi płacą - odparł mężczyzna swoim przepalonym głosem. Dobrze, że przynajmniej był w stanie zachować trochę rozsądku. Ale to potrafił też Striker i wszyscy, którzy mieli cokolwiek wspólnego z takim życiem. Były momenty, kiedy można było się zapić do nieprzytomności. Były też chwile, kiedy trzeba było powiedzieć stop, jeśli chciało się przeżyć. A ta czwórka - trójka, właściwie - właśnie się do czegoś zobowiązała.
- Znajdziemy jakiegoś vorcha po drodze, wyślemy go na przeszpiegi. Te szczury są tu wszędzie, nikt się nie zdziwi jak jeden z nich zaplącze się też tam. O ile nie zastrzelą go na wejściu. Ja bym to zrobił.
Gdy zorientowała się, że nie jest już potrzebna, tancerka zebrała się, pożegnała i opuściła lożę. Żaden nie powiedział skąd ją znali, ani dlaczego postanowili zapytać właśnie jej, ale też nikt ich o to nie pytał. Czasem niewiedza była lepsza od bezsensownych domysłów.
- No to dobra, teraz już chyba nic nie wymyślimy. Możesz się zbierać, jak tak ci się spieszy. Możecie w sumie oboje - Vova uśmiechnął się lekko. Miał całkiem sympatyczny uśmiech. Jak przyjazny wujek, który jeździł na motocyklu i miał varrena za zwierzaka. Taki obraz do niego pasował.
- Słyszałem, że Wade chce zostać z nami. Dotrzymać nam towarzystwa, dać się poznać lepiej - zasugerował Abram i błysnął zębami. Sonya obojętnie podniosła się z fotela, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.
- Słyszałam, że z bycia blondynem się wyrasta - odparła, podnosząc płaszcz i zarzucając go sobie na ramiona. Potem wyciągnęła spod kołnierza swoje długie włosy i przeniosła na Charlesa wyczekujące spojrzenie. Pewnie chętnie spędziłaby tu trochę czasu, bo z tego co mówiła, to lubiła kluby, ale natrętne towarzystwo pewnie już trochę mniej. Poza tym do trzeciej w nocy mieli jeszcze spokojnie jakieś siedem godzin.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

9 lis 2017, o 21:06

Z tego co mówiła Asari ta cała kryjówka mogła być największą ruiną w jakiej kiedykolwiek był. Skoro prawie wszystko na tej pieprzonej stacji było złomem to jeśli lokalny mieszkaniec mówił, że coś jest według niego zniszczone to pewnie było gorzej niż zakładał przez ten cały czas. Przejechał dłonią po krotko ściętych włosach. Czuł się zresztą, przez to cholernie dziwnie. Był wyjątkowo zadbany jak na miejsce w którym się znajdował. Jeszcze tydzień temu pasował by tutaj idealnie.
- Nie zastrzelą, mojego brata przetrzymują już dobre 2 miesiące. Byłeś w wojsku Vova, dobrze wiesz jak to wygląda. Jeśli przez tak długi okres czasu nie odstrzelili nawet jednego to pewnie nie mają jaj żeby to zrobić.
Dogasił papierosa w popielniczce. Strzelił palcami, kiedy się przeciągał. Chyba nie potrafił już przez cały czas być spiętym jak to zazwyczaj wyglądało, zresztą był wśród swoich co mogło też działać w jakiś sposób kojąco na jego psychikę. Odpalił ostatniego papierosa. Codziennie nie potrafił pojąć jakim cudem nie dostał jeszcze raka płuc.
- Jakby dłużej się nad zastanowić to możliwe, że trafiliśmy na tych „idealistycznych” separatystów. Znasz ten typ, wierzą że robią dobrze i tak dalej. Wydaje mi się, że Przymierza o tym dobrze wie i czeka, aż w końcu oni ich sami wypuszczą, kiedy zrozumieją że to nic nie da.
Przyglądał się żarzącej się końcówce papierosa. Sonya miała rację, gdyby nie to, że trafił pod skrzydła Rosenkova to pewnie idealnie wpasowałby się w życie wojskowego. Nawet pasował właśnie do takiego stereotypu. Nawet teraz, wydawał się być bardziej byłym żołnierzem, niż operatorem jakiejś korporacji.
Zaczął zbierać się z miejsca, skoro i tak nie mieli już nic więcej do ustalenia. Czasami właśnie tak to wyglądało. Życie pełne niewiadomych, dopiero po pierwszym zwiadzie będą wiedzieć na czym stoją. Jeśli vorcha się spisze to przynajmniej ten problem będą mieli z głowy.
Kiedy Abram zaczął znowu odzywać się do Wade, poczuł jak lekko się spina. Jeszcze parę tygodni wcześniej pewnie za takie odzywki rozwalił by mu łeb o stół. Teraz jednak wszystko było inaczej, te kilka dni sprawiły, że przestał być chodzącym workiem nerwów.
- Dobrze słyszałeś Abram, ale w komplecie dostajesz mnie. – Uśmiechnął się do mężczyzny jednym z tych niewinnych uśmiechów, które wcale nie były niewinne. – Mam nadzieje, że uda nam się też lepiej poznać. Lubiłem takich chłopców jak ty w więzieniu.
Cmoknął ustami w stronę mężczyzny, co w jego wykonaniu wyglądało dość komicznie. Zresztą, wszystko co wydawało się dość normalne w jego wykonaniu wyglądało specyficznie. Co nawet zdążyła zauważyć Wade przez ten czas w którym ich znajomość bardzo szybko się rozwinęła.
- Daj znać Vova jak wszystko będzie gotowe.
Skinął do mężczyzny głową, by chwilę potem jeszcze dodać po rosyjsku.
- Chwała Desantowcom.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

9 lis 2017, o 21:44

Być może rak płuc czekał na niego gdzieś za rogiem, a może po prostu nie była mu przeznaczona także taka śmierć. Tak samo jak nie był w stanie zmusić się wcześniej do samobójstwa, tak jego układ oddechowy też nie zamierzał kończyć jego życia. Póki co mógł palić w nieskończoność i bez ograniczeń. Nie każdy był w stanie pochwalić się takim talentem.
Vova opuścił wzrok, wbijając go w leżący na stole dysk. Pokiwał w zamyśleniu głową.
- W sumie zakładnicy wyglądają dobrze - przyznał. - Ranni, bo pewnie się opierali początkowo, pobici, ale mimo wszystko dobrze. Nie widziałem obciętych palców, ani tego charakterystycznego strachu w oczach, którego nie da się pomylić z czymś innym. Jeśli są torturowani, to nie bardzo. O ile to jest dla ciebie jakiekolwiek pocieszenie.
- Napiszę do Sinji - mruknął Shon, uruchamiając omni-klucz.
- Napisz. Pewnie jest gdzieś w okolicy. Może na parkiecie.
Starszy mężczyzna skinął głową. Zachowywał już powagę, w przeciwieństwie do tego, co mówił wcześniej. Może bawiło go to początkowo, ale kiedy planowanie zaczęło się na poważnie, trzeba było się dostosować. W sumie chyba dobrze było wiedzieć, że jednak mają jakiś rozsądek, biorąc pod uwagę ile Striker im płacił.
Abram skrzywił się, a potem się roześmiał, kiedy Charles posłał całusa w jego stronę. Sama Wade też parsknęła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać na widok tak słodkiego Strikera. Nie było to coś, czego można było doświadczyć na co dzień.
- Nie, dzięki - odparł mężczyzna z rozbawieniem, chwilę później jednak poważniejąc i przenosząc spojrzenie na Sonyę. Potem znów na Charlesa, i znowu na nią. Tak jakby nad czymś mocno się zastanawiał. Może dotarło do niego, że chyba są parą i nie mógł zrozumieć jakim cudem.
- Czekaj... - wstał zza stołu i ruszył za Strikerem, zastępując mu drogę przed drzwiami. - Jak w komplecie? Jesteście razem i zabierasz ją z nami? To nie przyjacielska wycieczka w góry, żeby brać ze sobą dziewczynę.
Pierwszy raz, odkąd się spotkali, Abram wyglądał jakby mówił w stu procentach poważnie. Z jego twarzy zniknął ten chłopięcy półuśmiech, a z oczu ten znaczący błysk, który pojawiał się gdy jego wzrok padał na Wade. Kobieta zatrzymała się też, przestępując z nogi na nogę i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- On mnie nigdzie nie zabiera, ja z wami idę - powiedziała z irytacją. Blondyn wydawał się jej nie słyszeć.
- To jest jakiś absurd - parsknął śmiechem i wychylił się, spoglądając przez jej ramię na pozostałych. - Vova, czy ty to słyszysz? Słyszałem o głupich pomysłach, ale ten jest jakimś szczytem.
- Mam doświadczenie bojowe - warknęła Wade, coraz bardziej sfrustrowana, choć wyraźnie starała się zachować spokój. Tamci jednak nie mieli pojęcia o tym, co wydarzyło się na Islandii. Nie wiedzieli, że potrafi posługiwać się bronią i przeżyć, jeśli jej na tym zależy.
- Tak? Gdzie byłaś, na strzelnicy obok swojego domu? Jeśli tam będą doświadczeni żołnierze... A zresztą nawet jeśli, to Striker, kurwa - rozłożył ręce w geście desperacji. - Nie chciałeś pić, to powinieneś do cholery myśleć trzeźwo. Nie będziesz, jeśli zabierzesz ją ze sobą. A ja nie będę nadstawiał karku, jak wiem, że zamiast działać jak należy, będziesz pilnował jej. Wiesz, że tego się nie robi. Bo chyba wasza relacja to więcej niż pieprzenie się po kątach, skoro przyleciała tu z tobą.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 lis 2017, o 14:40

Przewrócił oczami, kiedy Abram postanowił rozwinąć swoje myśli. Nie był na niego zły, bo w sumie sam podobnie zachowywał się wobec Svei na Nerthusie. Wtedy jednak nauczył się, że zazwyczaj ci, którzy wydawali się najmniej groźni okazywali się być tymi naprawdę niebezpiecznymi. Dokładnie tak samo było z Sonya. Znał też już jej charakter i wyobrażał sobie jak musi się w niej gotować od takich gadek, które już nie raz musiała słuchać od Burela.
Przejechał powolnie dłonią po twarzy. Nic dziwnego, że reszta milczała. Przecież to Abram był chyba z nich najmłodszy wiec raczej nie było się co dziwić, że to właśnie on marudził. Striker pracował już z kobieta w swoim życiu. Nie było to nic specjalnego, szczególnie, że ich wygląd jest różny tak samo jak ich wszystkim.
- Abram, ty tak kurwa na serio?
Parsknął śmiechem Striker, wyglądał na szczerze rozbawionego tyradą blondyna. Na pewno bardziej niż poirytowana Wade. Pokręcił głową. Przetarł oczy dłonią. Wyglądał jakby go ta sytuacja naprawdę szczerze bawiła.
- Nie wiem ile lat zajmujesz się tym interesem ale jeśli dobrze pamiętam bardzo szybko wojsko stara się nauczyć człowieka, że wygląd nic nie znaczy, o niczym nie świadczy.
Zaciągnął się papierosem. Chyba pierwszy raz od dawno zachowywał profesjonalizm w tym co robi, to znaczy wcześniej też był ale teraz zachowywał pozory jeszcze lepiej niż zazwyczaj. Nagle coś się zmieniło w jego posturze, była bardziej sztywna. Bardziej takiego typowego człowieka ulicy. Powoli zaczął iść w stronę Abramsa. Wyglądał teraz trochę tak, jak wtedy, kiedy próbował uciec z siedziby Kassy.
- Patrząc na ciebie mogę założyć to samo. Skąd mam wiedzieć, że nie spierdolisz w pierwszym lepszym momencie zbyt obsrany by wykonać tą robotę? Skąd mam wiedzieć, że jak tylko któryś z was oberwie nagle nie zaczniesz się skupiać na nich zamiast na misji? Może powinienem zadzwonić do Siemiona, zapytać się go jakim cudem zatrudnia takich ludzi jak ty? Myślisz, że jak zrobiłeś sobie tribale na ryju to nagle wszyscy będą uważać jakim to jesteś świetnym najemnikiem?
Stał teraz przed siedzącym Abramem, trzeba było przyznać, że Striker potrafił wyglądać dość przerażającą jeśli chciał. Nawet jeśli nie chciał to też potrafił, jednak teraz jakby pojawiła się wokół niego pewnego rodzaju aura, która mówiła tylko jedno „Nie wkurwiaj mnie”. Jeśli Vova, już go rozpoznał to dobrze wiedział, że jeśli będzie tylko chciał to rozwali kolesiowi łeb.
- Nie wiem, czy jesteś głuchy czy może omega zrobiła ci już z mózgu sieczkę ale lecę odbić swojego brata. Nawet kurwa nie zdajesz sobie sprawy jak jest dla mnie ważna ta misja, więc nie zabieram ze sobą byle kogo. Jednak jeśli ci się nie podoba to równie dobrze możesz nie iść, siedzieć tutaj i zachlewać ryj. Będę przynajmniej pięć tysięcy do przodu.
Zaciskał pięści. Jak zawsze nie dlatego, że był zły czy wściekły tylko dlatego, że takie miał przyzwyczajenia. Do tego nie był pewny, czy blondyn w obronie swojego ego nie postanowi się na niego rzucić. Zdążył już zauważyć, że Shon i Vova to raczej jedni z tych żołnierzy, którzy nie krytykują rozkazów i wiedzą czym to się wszystko je.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 lis 2017, o 14:57

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Centrum Omegi”